Sala balowa - wstęp

+31
Bastien Laviscount
Ayato Shin
Ivo Francis Mackay
Eleonore Ragan
Edmé Le Blanc
William Angus MacKay
Carol Moreau
Cyrille C. Vayssière
Ida Olszewska
Garland Cerise
Maurice Hoffman
Cerise Dracula
Leticia Torres
Silvan Zimmerman
Universal Person
Henriette de Rouvroy
Raisa Litauer
Egon Cadieux
Tahira
Claude Van der Eretein
Flore Cerise
Merlot Chardonnay
Adrienne Ortega
Elisabeth Riche
Wei Liu
Marcus Wijsheid
Jun
Yueying
Constanza Moreau
Sahak Darbinyan
Mistrz Gry
35 posters

Strona 8 z 11 Previous  1, 2, 3 ... 7, 8, 9, 10, 11  Next

Go down

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 848
First topic message reminder :

Rezydencja rodziny Scaletti lśniła w chłodnej nocy jak lampion, wabiący wędrowców świetlik, prowadząc ich jednak nie na manowce, a do pięknego, ociekającego luksusem budynku. Limuzyny i samochody gości zajeżdżały pod szerokie schody, na których rozłożono czerwony dywan. Balustrady przyozdobiono grubymi girlandami herbacianych i różowych róż, które łączyły się nad otwartymi dwuskrzydłowymi drzwiami, tworząc pachnący, piękny portyk nad wejściem.
Okrycia wierzchnie odbierało dwóch mężczyzn w czarnych smokingach, natomiast kobieta i mężczyzna jedynie w wianach z róż i cielistym body, udającym nagie ciało, pomalowani na złoto w całości iskrzącymi się brokatem farbami do ciała, podawali z tacy szampana Cristal Rosé Vinothèque Champagne 1999 w wysokim kieliszku oraz elegancką broszurę.
Bladoróżowe złoto z delikatnym bąbelkiem w kieliszku miało niezwykle głęboki smak przez podwójne leżakowanie. W aromatach każdy z gości wyczuwał nuty kakao, mocno palonej kawy, prażonych orzechów, z orzeźwieniem dzikich truskawek, różowych migdałów, wspomnienie słodkiego lata oraz poziomek, zakończone czym pomiędzy kremowymi nutami truflowymi i pain-aux-raisin na końcu języka.
Broszura zawierała, oprócz życzeń dobrej zabawy od gospodarzy, rodziny Scaletti, plan przyjęcia i spis przewidywanych oficjalnych tańców.

21:00 — Rozpoczęcie przyjęcia toastem powitalnym
21:10 — Pierwszy walc
22:00 — Otworzenie Serca Nocy
00:00 — Polowanie


Z foyer goście przechodzili przez ogromną kwietną bramę do sali balowej, której sufit w całości został przykryty dywanem róż, z których jak kwiaty wyrastały  kryształowe żyrandole. Na razie grał tylko kwartet utwór jako tło do rozmów, a orkiestra oczekiwała na znak, aby zagrać pierwszy taniec. Obsługa, odziana identycznie w złotą farbę oraz wianki, na złotych tacach roznosiła miniaturowe słodkie przekąski na jedno ugryzienie: maluteńkie pastelowe macarones o smaku różanym, lawendowym oraz passiflory; serniczki, brownie i ciasteczka cytrynowe w papilotkach pasujących do wystroju sali przyozdobione jadalnymi kwiatami oraz niewielkie eklerki. Z kolei ze słonych przekąsek do wyboru był szereg kanapeczek z szynką parmeńską, serami pleśniowymi i figami, łososiem, a także wersje wegańskie.
Nie należy również zapominać o napojach, chociaż najłatwiej było złapać obsługę roznoszącą kieliszki z szampanem, można było również spotkać takich niosących szkło wypełnione innymi rodzajami win i mocniejszymi trunkami. Wokół miejsca przeznaczonego do tańczenia rozmieszczono stoliki, a wokół nich krzesła, fotele i kanapy, tak że każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Dla bardziej wprawnego oka ukryte za girlandami kwiatów osłaniających ściany,  widoczne były przejścia do mniejszych, bardziej prywatnych pomieszczeń, bądź na rozległy marmurowy taras schodzący do oświetlonego ogrodu, gdzie kilku złotych służących również częstowało alkoholem i słodkościami, a strategicznie umieszczone altany gwarantowały odrobinę prywatności.

MG z/t
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Flore Cerise

Flore Cerise
Liczba postów : 59
Flore potrafiła dostrzegać drobne szczegóły i musiała przyznać, że jej syn wiedział jak okazać czułość. Wpatrywała się dość uważnie w potomka, więc jej uwadze nie umknęło gdzie podążyły wargi Claude’a. Uśmiechnęła się. Wszak czyż było dla rodzica coś ważniejszego od własnego dziecka?
Uśmiech Merlota zawsze potrafił podnieść na duchu. O takim przyjacielu można było tylko pomarzyć, więc tym bardziej się cieszyła, że ma go przy swoim boku. Jedna z jej stałych w życiu, jakby nie patrzeć. I jeden z nielicznych, który znał ją sprzed przemiany, a więc naprawdę długo. Nie odpowiedziała jednak na jego słowa, zapisując je sobie w pamięci. Syn co prawda wyrósł, ale wciąż był jej synem.
Co prawda potem zwróciła swoją uwagę na Edmé, ale i tak wiedziała, że jej potomek może spodziewać się fali pytań, gdy tylko będą sami. Miała jakieś tam resztki przyzwoitości i współczucia, wstyd mogła mu zrobić potem.
Zajęła się rozmową z Edmé i kiwnęła głową, rozumiejąc go. Wszak ona też nie była jakoś wybitnie chętna do uczestnictwa w balu. Mogła pochwalić gospodarzy (i pewnie by to zrobiła, gdyby ów gospodarz się napatoczył) za kawał dobrze wykonanej pracy, bo pomimo, że nie było to w jej guście, to było jednak świetnie dopracowane.
- Jeśli o mnie chodzi mam ten sam plan. Jestem chyba nieco za stara i za mało sprawna na niektóre rozrywki- powiedziała, po czym westchnęła i przetarła dłonią oczy. Zamierzała zmyć się jeszcze przed polowaniem. Nie kręciło ją picie z ludzi, zwłaszcza gdy miała możliwość tego unikać. Była lekarzem na litość wszystkich sił wyższych, miała ratować życie i zdrowie, nie im zagrażać czy wręcz odbierać. No i jednak proteza nieco ją ograniczała. Uśmiechnęła się szeroko i mrugnęła do niego. Nie zamierzała tego zdradzać mężczyźnie już teraz. - Zobaczysz i posmakujesz jak wpadniesz - oznajmiła jeszcze szybko.
Kiedy tylko ich rozmowa się zatrzymała i Claude był obok nich poświęciła mu całą swoją uwagę. Nie była jakoś wybitnie zachowawcza i ściśle podporządkowana sztywnym etykietom, więc w gruncie rzeczy gest syna raczej ją ucieszył niż powodował jakiekolwiek negatywne odczucia.  Nie odbierała tego także jako czegoś poufałego - ot, zwyczajny gest na linii rodzic-dziecko.
- Twojemu wyglądowi także nie można niczego zarzucić, synu. Widać, że moje geny działają dobrze - uznała z błyskiem w oku. I uśmiechnęła się na kolejny komplement. Może i wyglądali dobrze jako para, ale przyjaciół. I miała nadzieję, że tak pozostanie. Nie spieszyło jej się przed ołtarz.
Przechyliła lekko głowę, patrząc uważnie na towarzysza syna. Jej syn wydawał się go wspierać. Czyżby coś było na rzeczy, czy jej matczyny instynkt już całkiem zwariował? Podejrzewała, że wyjdzie w praniu. Kolejne słowa wampira utwierdziły ją, że jednak to pierwsze. Ufała mu i jednak przez niemal sto lat dość dobrze poznała, więc nie zamierzała nic czynić w kierunku zachęty lub odstraszania.
Chwilę zajęło jej przypomnienie sobie kim jest towarzysz ich potomka i uśmiechnęła się zanim dygnęła lekko przed mężczyzną. Oceniła już go w muzeum i rozmawiała nieco luźniej, więc była spokojniejsza. Co nie zmieniało tego, że była skłonna go wypatroszyć, w razie gdyby skrzywdził jej Nietoperka,
- Mi również miło pana poznać oficjalnie, panie Shin. Chociaż nie ukrywam, że równie chętnie spotkałabym się z panem z kieliszkiem dobrego brandy i porozmawiała o sztuce. Być może nie mam talentu syna, ale co nieco wiem - mrugnęła, delikatnie nawiązując do ich pierwszego spotkania. Oczywiście dla osób, które ją znały mogło to zabrzmieć jak obietnica wyjątkowo szczegółowego przesłuchania i przepytania. I w gruncie rzeczy tym było: sala balowa nie była odpowiednim do tego miejscem.

@Claude Van der Eretein
@Edmé Le Blanc
@Ayato Shin
@Merlot Chardonnay


kostki w następnym poście, żeby nie stworzyć potworka 7k z tego posta

Cerise Dracula

Cerise Dracula
Liczba postów : 150
Cerise nie zdawała sobie w pełni sprawy z niechęci Maurica do Idy, bo rzadko miała okazję widzieć ich razem. Może dlatego nie była aż tak zszokowana jak Silvan.
Ale i tak obserwowała parę ze zdziwieniem.
I samo zaproszenie do tańca nie było może aż tak szokujące. Ani to, że Ida unikała jego wzroku. Ba, nawet fakt, że Maurice - z perspektywy Cerise i Silvana, wszak nie mogli zobaczyć, że tylko pomagał jej z sukienką - nagle zaczął obmacywać dziewczynę nie był dziwny... Chodziło o Idę wprawdzie, ale czy było to zachowanie, którego absolutnie by się po nim nie spodziewała?
Nie.
Za to Maurice unikający spojrzenia kobiety? Jakiejkolwiek kobiety? Ten Maurice, który kroczył ulicami ze swoją kawą ze StarBucksa, pan i władca, uważający, że dziewczyna jest szczęściarą, bo spoczął na niej jego wzrok...? To już zupełnie jej nie pasowało.
Spojrzała na żelkę. Podejrzliwie. Nie zdążyła jeszcze jej zjeść, a już miała halucynacje? Ale nie: Silvan wyciągnął telefon i na wzór tych rodziców z filmów, robiących zdjęcia dzieciom wychodzącym na bal maturalny, zaczął nagrywać Idę i Maurice. Jakby chciał uwiecznić ich pierwszy, wspólny bal… Ot też to widział.
Może lepiej tego nie jeść...
- Od kiedy oni są razem? - spytała Silvana, trochę przejęta. Nie tyleż ich zejściem, co tym, że zupełnie to przegapiła! Chciała pomóc Idzie odnaleźć się w nowym dla niej świecie, zastąpić choć częściowo utracone przyjaciółki, a nie zauważyła czegoś takiego. Gryzły ją wyrzuty sumienia, że widać nie poświęcała młodej wampirzycy dość czasu.
Odprowadziła parę spojrzeniem, skonfundowana. Jej wzrok potem prześlizgnął się po innej parze, a na ustach Cerise pojawił się ponownie uśmiech.
Nie widywała ich raczej razem. Nie miała powodów ani do przyjęcia tego widoku z wielką radością i wiwatami, ani szokiem i zdumieniem, ani smutkiem. Patrzyła na nich tak, jak patrzy się na artystów, najlepszych w swoim rodzaju. I na ludzi – czy też raczej wampiry – którym życzyła szczęścia, i którzy w tej chwili zdawali się może i prowadzić jakąś walkę, ale dawali ponieść się tańcowi.
Skomentowałaby nawet, że zaraz podpalą parkiet, ale widząc minę Silvana i słysząc ponurą deklarację, pchnęła go lekko za łokieć w stronę bufetu. Czyżby był rozczarowany aż tak ostentacyjnym zachowaniem syna? A może był zazdrosny o Constanzę…?
- To chodź, napijemy się. Carol, idziesz z nami czy czekasz na Connie? – spytała, ruszając w tamtą stronę.

@Silvan Zimmerman @Carol Moreau
/prawdopodobnit zt z tematu
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Amelia Van der Eretein

Amelia Van der Eretein
Liczba postów : 202
Krótko po jej przyjeździe do Paryża, dostała zaproszenie od Egona, na bal organizowany przez jego rodzinę. Nie spodziewała się, że pierwszym jej doświadczeniem w nowym mieście, będzie tak elegancka impreza. jednak obiecała się pojawić, w końcu zapraszał ją przyjaciel. Nawet jeśli okoliczności w których się poznali, były dość nietypowe, bo przez jedną z gier w którą oboje grali, Amelia bez wahania uznała go za przyjaciela. Umocniła się w tym, gdy wyszło, że oboje są wampirami. Jechała więc elegancką limuzyną do wskazanej posiadłości. Jak już przybywa spóźniona, to przynajmniej wejdzie efektownie.

Przekroczyła próg sali balowej, pełnej gości. Niektórzy tańczyli, inni stali na uboczu, rozmawiając w grupkach. Kobieta przechodziła między gośćmi, w błyszczącej kolorowej sukni i rozglądała się za znajomą twarzą. Nie znała tu praktycznie nikogo, chociaż miała nadzieję, że spotka (i pozna) tu swojego brata. W trakcie poszukiwań, zgarnęła z tacy kelnera kieliszek czerwonego wina, przy okazji zaglądając do broszurki, którą otrzymała na wejściu. Niezwykle się ucieszyła, widząc, że polowanie jest oficjalną częścią imprezy. Na samą myśl o świeżej krwi, odczuwała niezwykłe podniecenie. Jako dobrze wychowana kobieta, cierpliwie poczeka, chociaż miała już teraz wielką ochotę na przekąskę. Wysokie obcasy stukały o podłogę z każdym jej krokiem, gdy przemierzała salę, witając się uprzejmie z każdym, kto zwrócił na nią swoją uwagę.

@Egon Cadieux - szukam Cię
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 904
Cóż, Bal był przeznaczony praktycznie dla wszystkich nieśmiertelnych istot z Paryża, więc czemu miałby nie zaprosić Amelie? Ot wysłał zaproszenie i w międzyczasie już całkowicie zdołał zapomnieć, że coś takiego w ogóle miało miejsce.
Akurat towarzystwo, którego do tej pory się trzymał zdążyło się rozpełznąć. Zaś jemu samemu ktoś zwrócił uwagę na karteczkę przyczepioną do pleców, na której widniał uśmieszek i strzałka w prawo. Za chińskiego boga nie wiedział co to miało oznaczać. Ktoś sobie robił żarty? Tylko kto? Jedyną osobą, która byłaby do czegoś takiego zdolna był on sam. Dodatkowo po jednym z komentarzy Marcusa, jego nastrój nieco się zmienił. Już nie był tak beztroski jak chwilę wcześniej. Niby nic, a jednak. No i ta żelka, którą wcześniej dostała jego siostra. Ki diabeł.
Egon schował karteczkę do kieszeni. Nie będzie przecież ślęczał nad nią przez resztę wieczoru. Nie wyrzucał jej jednak. Na wszelki wypadek gdyby miała mieć jakieś znaczenie. Młody wampir zakręcił się po sali i szybko wyłuskał z tłumu interesującą go postać kelnera roznoszącego nieco mocniejsze trunki. Cadieux zręcznie chwycił w swą dłoń szklankę z whisky z lodem i ruszył przez salę zgrabnie wymijając bawiące się istoty.
Kiedy akurat sączył alkohol jego wzrok padł… no właśnie.
-Muszę przyznać, że wybrałaś bardzo oryginalną kreację- podszedł bliżej do Amelie, żeby się przywitać. -Chociaż w sumie nie spodziewałem się niczego innego- wyszczerzył się w lekkim uśmiechu.
@Amelia Van der Eretein
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Amelia Van der Eretein

Amelia Van der Eretein
Liczba postów : 202
Z delikatnym uśmiechem rozglądała się wciąż po sali, nucąc pod nosem graną przez muzyków melodie. Wszyscy zdawali się dobrze bawić i nawet jeśli w tej chwili kręciła się po pomieszczeniu sama, nie miała powodu by się nie uśmiechać. uwielbiała towarzystwo tak samo jak gry. Chciała jednak przywitać się z Egonem i jego rodziną, jeśli będzie taka okazja. Wypadało chociaż zamienić kilka słów z gospodarzami.

Szybko zorientowała się, że wino z jej kieliszka magicznie zniknęło. Dziwne, przecież nie piła tak szybko. Oddała naczynie kelnerowi A zanim zdążyła sięgać po następny kieliszek, usłyszała za sobą znajomy głos. Rozpromieniona odwróciła się do chłopaka by się przywitać.

- Egon! Jak dobrze Cię widzieć! - radośnie przytuliła wampira. Trwało to tylko chwilę, bo zaraz odsunęła się i poprawiła intensywnie zieloną fryzurę. - Prawda, znasz mnie już trochę i moje zamiłowanie do kolorów. Widzę, że trochę się przez to wyróżniam, chociaż nie wiem czy to dobrze. - zaśmiała się cicho. Niezależnie obd okazji, jej strój, fryzura czy makijaż, zawsze były pełne różnorakich kolorów. Unikała jednolitosci jak słońca, chociaż niektórym taka jednolitosc pasowała.

- Do twarzy Ci w czerwieni - uśmiechnęłam się, nie mogąc się powstrzymać, by nie zjechać wzrokiem nieco niżej. Ot było to silniejsze od niej. Zawsze mogła później obwiniać Egona, że ją sprowokował ubiorem.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Po tym jak  @Tahira Darbinyan  wybiegła, zastanowił się chwilę czy ma za nią biec, czy zostać. Po dłuższym namyśle postanowił jednak zostać. Gdyby potrzebowała rozmowy, poprosiłaby go o to prawda? A nie czuł się w żaden sposób winny, mimo iż ich relacja prywatna była dość skomplikowana i niejednoznaczna. W pierwszym momencie udał się do stołu z przekąskami, poczęstował się jedną z nich, i rozejrzał się po sali.

Gdy dostrzegł wzrokiem  @Selena  i widział jej gest wskazujący na balkon. Ruszył za nią, zważywszy, że był nieco dalej, wszedł na balkon chwilę po niej. Zamknął za sobą drzwi, i powoli podszedł do kobiety. Delikatnie objął kobietę w talii, lekko przyciągając do siebie. Poczuł delikatny zapach jej perfum. - Przypominam ci, że to ty uciekłaś spod mojej ręki do Sahaka, a mną zaopiekowała się Panna Torres. - uśmiechnął się lekko złośliwie. Drugą rękę położył na policzku Kobiety. - Ale chyba nie o tym mam wrażenie, chciałaś rozmawiać. - Powiedział w jej Rodzimym Kazahskim. Robił tak, kiedy chcieli zachować przebieg rozmowy wyłącznie dla siebie. - Coś cię męczy mój Piękny Księżycu? - czas, w jakim podniosła spojrzenie i skierowała na niego, uświadczył go w tym, że mógł mieć racje. - Co się stało? - nie lubił owijania w bawełnę, szczególnie gdy przeczuwał kłopoty.

Dalszy ciąg w wątku
https://altera-mundi.forumpolish.com/t457-sala-balowa-balkon-a

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Claude Van der Eretein

Claude Van der Eretein
Liczba postów : 119
Zawsze gdy na czymś mu zależało, mimowolnie zaczynał się stresować. Gdyby ktoś zapytał go dlaczego stojąc w towarzystwie rodziców pociera nerwowo palcami prawej ręki, prawdopodobnie zmieszałby się i zmienił temat. Tak, był to objaw podenerwowania a wziął się stąd, że młody Van der Eretein nie był wcale tak pewny siebie na jakiego wyglądał, lub jakiego próbował grać. Zdawał sobie sprawę ze swojego uroku, biorącego się z pochodzenia, jednak mimo iż minęło prawie sto lat, nadal nie potrafił przyjmować komplementów od tych, na których najbardziej mu zależało.
Ojciec jak zwykle zarażał spokojem, dlatego też gdy tylko Claude usłyszał jego przyjemny dla ucha głos, rozluźnił się nieco. Zawsze miał w nim sojusznika. Nie żeby sprawiał kiedykolwiek jakieś ogromne problemy, po prostu dogadywali się naprawdę dobrze. Właśnie po Merlocie odziedziczył ten wywołujący dreszcz tembr głosu, ciemne jak noc włosy i cierpliwość. A może tego ostatniego po prostu się od niego nauczył?
Matka była... olśniewająca, jak zawsze. Gdyby Claude miał wskazać osobę, dla której byłby gotów do bestialstwa, byłaby to właśnie Flore. Chociaż z ich zimnymi jak lód ciałami było to niemal niemożliwe, dała mu tyle ciepła ile była w stanie w sobie znaleźć, a które zostało w niej zapewne jeszcze po ludzkiej części życia. Kochał ją całym sercem.
Właśnie dlatego stresował się tym jak przyjmą osobę, którą wprost nazwał bliską swemu sercu. Nie pomagała wcale obecność mężczyzny, który pachniał Wilkiem zatem zapewne miał z nimi wiele wspólnego, jeśli sam nim nie był. W sumie... nigdy nie zapytał Shina jak on pachnie. Wampir. Czy wydziela zapach krwi?
Teraz, gdy patrzył jak Ayato zapoznaje się z jego bliskimi, w jego wnętrzu rozlało się coś ciepłego. Przymknął lekko oczy i przyglądał się wszystkim, łapiąc się na tym, że gdzieś tam, obok ciepła, pojawiło się swego rodzaju rozrzewnienie.
Ciche rozważania odłożył na bok, bowiem zapoznanie się i rozmowa z nieznajomym przyszła tak łatwo, jakby znali się od lat. Claude posłał tamtemu uśmiech, spuszczając z oka swojego Wilczka i odkrywając z niemałą przyjemnością, że dłoń tamtego w istocie była ciepła.
- Nie nazwałbym tego poświęceniem, wszak nic nie tracę a jedynie zyskuję. Mimo to, dziękuję za słowa uznania. - powiedział grzecznie, patrząc tamtemu w oczy. Cały czas miał wrażenie, że gdzieś już go widział, ale gdzie? Równie dobrze Edme mógł mignąć mu gdzieś kiedyś na ulicy, bo czemu nie? Albo brać udział w spotkaniu autorskim jakie Van der Eretein od czasu do czasu organizował. Któż to wie?
Odetchnął cicho. Teraz, gdy znał wszystkich i z każdym zamienił chociaż słowo, czuł się o wiele bardziej komfortowo. Być może wynikało to z chęci kontrolowania otoczenia.
- Dziękuję raz jeszcze. - skłonił się lekko - Staram się doceniać fakt, że zdecydowali się dać mi życie i obdarzyć miłością, jakiej niejednemu brakuje. - wyznał szczerze, co nawet jego odrobinę zaskoczyło. Zerkając szybko w stronę ojca i matki, upewnił się czy nie przesadził.
Z "opresji" wyciągnął go kelner, który nagle pojawiając się znikąd (po prostu brunet nie zwracał na nich uwagi) podetknął mu pod nos tacę ze smakołykami. Chcąc zająć czymś usta i jednocześnie nie wyjść na ignoranta, który przyszedł tu jedynie ogrzewać się w blasku innych gości, poczęstował się drobiazgiem. Zdziwił go nieco sam koncept ale uczynił tak, jak było mu wskazane - delektował się smakiem przekąski, trzymając ją w ustach i ssąc powoli. Jakiż był zdziwiony widząc liścik z prostym zdaniem.
Jesteś szczęśliwy?
Marszcząc lekko brwi rozejrzał się po sali w poszukiwaniu kelnera. Czy właśnie padł ofiarą jakiegoś dowcipu? A może ktoś prowadził grę w którą postanowił wciągnąć młodego Van der Ereteina?
Na powrót spłoszony, powrócił spojrzeniem do rozmówcy i posłał mu uśmiech, mający ukryć zmianę nastroju. Flore w międzyczasie postanowiła zagadnąć Shina, na co Claude zareagował lekkim przechyleniem głowy.
- Odnoszę wrażenie, że dane wam było spotkać się już wcześniej. - skomentował patrząc z góry na swojego towarzysza - I to samo mogę powiedzieć o panu, panie Le Blanc. Czy byłbym nadmiernie wścibski, gdybym zapytał o znajomość pana i mojej matki? - przeskoczył spojrzeniem jasnych oczu do twarzy Edme.
Tatusia chwilowo zostawia bez atencji. Jego zostawi sobie na deser, by w razie potrzeby Merlot zaraził go swoim spokojem. Może przy lampce wina?

@Ayato Shin
@Flore Cerise
@Merlot Chardonnay
@Edmé Le Blanc
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Po tańcu z Seleną postanowił pójść zapalić. Potrzebował chwili oddechu. Jednak dzień był nieco emocjonujący. Wieści, jakie dotarły od Seleny nieco wyprowadziły go z równowagi. Dzięki chwili wytchnienia w objęciach Kobiety uspokoił się nieco. Będzie musiał porozmawiać sobie z Sahakiem, na temat jego słów. Selenie należały się przynajmniej porządne przeprosiny. Z niego mogli szydzić, z kobiet ważnych dla jego osoby nigdy.
Wyszedł przed budynek domu Scalletich, sięgnął do kieszeni, gdzie miał telefon i papierosy. Papierosów nie miał, ale w telefonie była wiadomość od córki. Pokręcił głową z uśmiechem, napisał jej krótką odpowiedź, po czym ruszył do samochodu, gdzie zawsze miał zapas.

Gdy zbliżał się do swojego złotego Royce Royce'a, dostrzegł ją stojącą przy samochodzie. Widział, jak ta szarpała się z zamkiem od sukni. Podszedł do niej powoli. - Pomogę ci kochanie, ale najpierw oddaj Tatusiowi papierosy. - zaśmiał się, sięgając do zamka sukni, przy okazji dotykając jej delikatnych dłoni. - Znudziła ci się księżniczko twoja poprzednia kreacja? - głos miał jak zawsze niski i ciepły, ale mimo to mogła wyczuć delikatne nerwy w jego głosie. W końcu znała go już wystarczająco długo, i blisko jak mało kto.

@Henriette de Rouvroy

Dalszy ciąg w wątku
https://altera-mundi.forumpolish.com/t485-samochod-marcusa-pozniej-sala-balowa-parkiet

[zt]

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Eleonore Ragan

Eleonore Ragan
Liczba postów : 20
Widząc, że Cyrille chce ją przywitać całusem w policzek, nadstawiła się trochę, żeby było mu łatwiej. W końcu nawet w szpilkach była sporo niższa od niego, a i rozpuszczone włosy trochę by przeszkadzały. Określenie jej bratanicą było... cóż, dla niej trochę naciągane. Nie była z nimi spokrewniona przez krew, jednak rozumiała podejście. To Cedric i Aurore jej pomogli w Ameryce, więc pokrętną logiką należała do ich rodziny, a więc i do rodziny Cyrille.
— Miło mi poznać osobę, o której Tahira tyle mi opowiadała. — Posłała kobiecie uśmiech, zaraz kojarząc jej imię i nazwisko z opowieściami wampirzycy, z którą czasami spędzała czas. W jej oczach widać było ciekawość, z jaką spoglądała na Raisę. Być może widziała ją już gdzieś kiedyś wcześniej, ale dopiero teraz wiedziała, kim ona jest i najzwyczajniej w świecie, była ciekawa, czy to, o czym słyszała i jakie wrażenie o Raisie odniosła, pokrywa się z rzeczywistością. Zaraz jednak podeszła do nich kolejna osoba. Chyba powoli robili tutaj jakąś mini kontrimprezę pod ścianą. Nie była pewna, czy to dobrze.
— Dobry wieczór. — Przywitała się z Bastienem, który chyba nie do końca ich zauważył. Zresztą, nie miało to w sumie dla niej znaczenia. Skoro się odezwała, to pewnie teraz zda sobie sprawę z ich obecności. Upiła odrobinę wina z kieliszka, który ciągle trzymała w dłoni, zerkając na otoczenie, by sprawdzić, czy ktoś jeszcze się do nich kieruje, czy to już jednak wszyscy. Nie widziała Aurore ani Cedrica, co odrobinę ją martwiło, jednak również zdawała sobie sprawę, że oboje sobie ze spokojem poradzą. No i, pewnie by im przeszkadzała. Niech się sobą nacieszą i potańczą razem, o ile w ogóle gdzieś w tym tłumie się znajdowali.

@Raisa Litauer @Cyrille C. Vayssière @Bastien Laviscount

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 904
W sumie to zapominał jaka Amelie potrafiła być ekspresyjna. Niby nie dzieliła ich duża różnica wieku, ale widać temperamenty mieli zgoła odmienne. No… przynajmniej tak na pierwszy rzut oka. A może to po prostu tylko efekt dzisiejszego dnia i tego, że Egon musiał grać rolę gospodarza tak jak jego rodzeństwo? Naprawdę chciał, żeby Serce Nocy zostało już otwarte. Ta część oficjalna przeznaczona bardziej dla połechtania ego wampirzych skamielin nieco go zaczynała nudzić.
Tak czy siak bycie przytulonym tak znienacka nieco go zaskoczyło. Nie był przyzwyczajony. Na szczęście trwało to tylko chwilę i Egon nie musiał się specjalnie zastanawiać co ze sobą zrobić.
-No… powiedzmy, że temu wyróżnianiu się nie są winne jedynie kolory. Materiał też jest dość… niezwykły- zauważył. Na, Theotokos do czego to doszło. Egon rozmawiał o modzie. Gdyby Leticia to usłyszała to chyba padłaby trupem z wrażenia.
-Uhm… dzięki?- odpowiedział na jej komplement i postanowił zignorować błądzące spojrzenie Amelii. Niech sobie popatrzy co mu tam. Po raz kolejny tego wieczora zastanawiał się czy jego siostra nie przyszykowała mu takiego… specyficznego kompletu specjalnie. Czyżby odwet za jakiś psikus którego do końca nie pamiętał? Szczególnie, że się przyznała, że to był jej projekt. Chociaż musiał oddać sprawiedliwość Letici. Było mu zaskakująco wygodnie. Może jednak o nim pomyślała.
Egon w międzyczasie zręcznie pochwycił kieliszek od przechodzącego w pobliżu kelnera i podał go Amelii -Proszę- powiedział wyciągając alkohol w jej kierunku. On sam miał jeszcze niedopitą swoją whisky.
-Za spotkanie- zaproponował mini toast i uniósł szklankę do ust. -Nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę, że nie było Cię na samym początku. Nuuuda. Chociaż… przynajmniej udało mi się dorwać interesującą partnerkę do tańca, więc nie było tak źle jak się zapowiadało. – powiedział przy okazji opowiadając o samym początku przyjęcia.

@Amelia Van der Eretein
@Leticia Torres - wspominam Cię
@Selena i Ciebie też wspominam przy samym końcu
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Amelia Van der Eretein

Amelia Van der Eretein
Liczba postów : 202
Wieje razy zachowanie kobiety zaskakiwało wszystkich wokół, na co nie potrafiła nic poradzić. Po prostu taka była i już. Zauważyła reakcję przyjaciela, po chwili kodując sobie w pamięci, by nie zaskakiwać go w ten sposób. Nie chciała przecież, być ten czuł się niekomfortowo w jej towarzystwie. Nie miała wieku przyjaciół, dla tego każdą relację starała się pielęgnować z największą dokładnością.

- Och, to prawda, materiał jest wspaniały. Jak tylko zobaczyłam tą sukienkę, uznałam, że muszę ją mieć. Zabawne, bo gdy byłam na zakupach, miałam w głowie zupełnie inny koncept stroju na dzisiejszy wieczór. Ale ta sukienka wręcz błagała, by ją kupić. - zaśmiał się cicho. Nie zamierzała jednak kontynuować tematu sukienki. Mężczyźni bardzo często, nie odnajdują się w temacie mody, chociaż zdarzają się wyjątki. Nie miała zamiaru nikogo oceniać czy krytykować. Zwyczajnie czuła, że nie jest to ulubiony temat Egona.

Z wdzięcznością przyjęła oferowany kieliszek, by po chwili stuknac nim ze szklanką Egona w toaście. Naprawdę się cieszyła widząc przyjaciela, nawet jeśli był to wystawny bal.

- Za spotkanie. I dobrą zabawę. - dodała coś od siebie i upiła odrobinę wina. Było przepyszne. Ktokolwiek był odpowiedzialny za dobór trunków, znał się na rzeczy. Na uwagę Egona znów się roześmiała. - To mówisz, że było aż tak źle? Ja z kolei zaczynam żałować, że nie pojawiłam się wcześniej. Przepadła mi okazja podziwiania Cię w tańcu. - jako członek rodziny gospodarzy balu, nie było mowy, by Egon przyszedł spóźniony i Amelia doskonale to rozumiała. Chociaż przeważnie początki imprez są nudne, tak z czasem impreza się rozkręca i nabiera tempa. Nie było wątpliwości, że tak będzie i tym razem. Przecież były takie kuszące atrakcje przygotowane.

- Przy okazji, chciała bym poznać twoją rodzinę i pogratulować im doskonałej organizacji. - wyraziła swoje życzenie, chociaż nie określiła kiedy chciała by to zrobić. Jeszcze dużo czasu przed nimi, bal dopiero się zaczął.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 904
Umówmy się Egon był raczej ostatnią osobą która się nadawała na rozmowy o modzie. Głównie z tego powodu, że on sam miał zerowe wyczucie jeśli o to chodzi. Dlatego Amelia powinna docenić, że wykrztusił z siebie tę parę słów na temat jej kreacji. Postarał się, okej?
-Na dobrą zabawę jeszcze trzeba chwilę poczekać, ale na szczęście już niedługo. – westchnął ciężko. -Na razie mamy potupaję dla tych co już muszą się moczyć w formalinie, żeby im nie było przykro- stwierdził z przekąsem. Dobrze, że już było zdecydowanie bliżej niż dalej.
-Och, podejrzewam, że niestety jeszcze będziesz mieć szansę ujrzenia tego widoku. – noc była młoda i zabawa dopiero się rozkręcała. A tu akurat miała rację. Ciężko być spóźnionym na imprezę, która ma miejsce we własnym domu, prawda?
-To nie będzie łatwe zadanie. Rozpełzli się po całej sali i okolicy- nawet się rozejrzał za kimś, ale nikt nie wpadł mu w oko. Nawet „złota dama” gdzieś mu umknęła. A szkoda. Miał nadzieję, że ją jeszcze dopadnie dzisiejszej nocy. Całkiem ubawiła go ich wspólna rozmowa.
-Ale w razie czego poznasz ich po tych samych barwach jakie ja noszę. Chociaż mój najstarszy brat i jego córka mają jedynie szale w odpowiednich kolorach. Resztę towarzystwa wypatrzysz bez trudu, no dobra. Z trudem, bo nawet ja ich nie widzę- powiedział. W międzyczasie osuszył do końca swoją szklankę z alkoholem i odłożył ją na tacę przechodzącego kelnera.
-Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się, że przyjedziesz- powiedział. -Zostajesz w Paryżu na dłużej?- zapytał bo coś tam mu się kołatało po łepetynie, że Amelia tutaj nie mieszkała.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Carol Moreau

Carol Moreau
Liczba postów : 64
Zapewniać w sumie nie musiał; na dobrą sprawę Carol miała lustro, przed którym spędzała całkiem sporo czasu - głównie po to, by jak najlepiej zamaskować mało ludzkie cechy swej fizjonomii - a co dopiero teraz, przed balem. Każdy szczegół starannie dopieściła, dążąc do absolutnej perfekcji, mimo kotów przeszkadzających w tym zadaniu, wołających o atencję, drapanko za uchem oraz smaczki.
Taaak, perfekcja z kotami nie była szczególnie łatwa do osiągnięcia, a to za sprawą wszechobecnej sierści - jednak to nic, czego nie dało się ogarnąć za pomocą bezmiaru cierpliwości i wręcz magicznej rolki do ubrań. Doprawdy, niektóre wynalazki były genialne w swej prostocie i wielbiła je całym swoim serduszkiem.
W końcu tylko tego brakowało, żeby na takim wydarzeniu rozsiewała dookoła sierść, prawda...? Od tego w tym miejscu były wilkołaki.
- Nie, nie oszalałeś, chyba że ulegamy właśnie zbiorowej halucynacji - zapewniła Silvana. Zresztą, po części sama nie do końca dowierzała temu, co widzi; z drugiej strony... Maurice nie był osobą, którą znała szczególnie dobrze. Uważała wprawdzie, że dość źle znosił obecność nowych członków rodziny - czego dowodem mogło być całkowite jej zignorowanie - to może... może nie do końca prawidłowo go osądziła? Może problem leżał gdzie indziej?
Nie miała pewności; odłożyła tę kwestię do rozważenia później.
- Ja też muszę. - skwitowała i podążyła za wampirami w stronę bufetu. Wyrwana z zapatrzenia, przy okazji zreflektowała, co zrobiła z nieszczęsnym żelkiem, jaki trafił w jej łapy. -Hm, ja nie wiem, niby poważne wydarzenie, a tu… jakby żart – stwierdziła, wygrzebując karteczkę i zapoznając się z jej treścią. Nie rozumiała tego ni cholery, więc po prostu obrzuciła blat uważnym spojrzeniem, szukając jakiejś serwetki, by móc oczyścić palce z nieszczęsnego żelka.

Przejście tutaj

Amelia Van der Eretein

Amelia Van der Eretein
Liczba postów : 202
Nawet jeśli nie zostało to powiedziane na głos, Amelia naprawdę doceniła komplement. Znali się już trochę i tu akurat łatwo było się domyślić, że nie jest to ulubiony temat Egona. Tym bardziej ucieszyły ją starania przyjaciela.

- Cóż, każdy ma inną definicję dobrej zabawy. Ci na parkiecie, zapewne uważają tańce za najlepszą rozrywkę. Ja osobiście nie mogę się doczekać polowania. - błogi rozmarzony uśmiech pojawił się na jej twarzy. Ci którzy ją znali (mowa o innych wampirach), wiedzieli doskonale jak bardzo van der Eretein uwielbiała krew. W Internecie bardzo się ukrywała, jednak przy wampirach nie musiała.

Razem z Egonem, rozejrzała się po sali, poszukując innych postaci w czerwieni. I tak jak mówił, nikogo nie dojrzała. Ale przecież to nie koniec imprezy. Z pewnością jeszcze będzie okazja, by porozmawiać z gospodarzami.
- W takim razie, będę się za nimi rozglądać. Domyślam się, że przed kolejnym punktem programu, będzie jakaś przemowa więc wszyscy się znów zbiorą w jednym miejscu. - nawet jeśli to jej przypuszczenia, trudno. Nie będzie płakać z tego powodu, nie była małą dziewczynką. Podobnie jak Egon, odłożyła pusty już kieliszek na tacę przechodzącego kelnera.

- Tak właściwie, to zostaję tu na stałe. Dopiero co się tu przeprowadziłam. A przyjechałam tu by poznać starszego brata. Może go znasz? Merlot Chardonnay? Jeśli dobrze się orientuję zajmuje się produkcją wina. - informacji co prawda niewiele, jednak sama Amelia niezbyt dużo wiedziała. bazowała na tym co jej opowiadała matka.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 904
- To prawda- zgodził się z Amelią. Egon w sumie też lubił tańce, ale wolał bardziej swobodną formę niż walc czy tango.
-Myślę, że nie będziesz zawiedziona- obiecał. Mniej więcej zdawał sobie sprawę z tego jak bardzo Amelia lubiła krew i z tego co się orientował… będzie jej pod dostatkiem. Oczywiście jak już Serce Nocy się otworzy. No ale to jeszcze chwilę trzeba było poczekać.
-Och, tak. Coś ma być. Chyba moja starsza siostra będzie coś mówić- podzielił się tą informacją. No coś kojarzył, ale tak średnio na jeża. Co się zresztą dziwić. Kiedy różne kwestie przyjęcia były omawiane Egon był zajęty biciem swojego poprzedniego rekordu w snejku, na telefonie Sahaka. Nie miał aż tak często okazji dobrać się do telefonu brata, więc korzystał, kiedy mógł.
-Nie, niestety nie kojarzę. Nie mieliśmy okazji…- pokręcił głową. -No ale skoro zostajesz na stałe to musimy się spotkać w innych okolicznościach przyrody- zapowiedział. W międzyczasie dostrzegł charakterystyczną sylwetkę na jednym z balkonów.
-Wybacz… muszę coś załatwić. – przeprosił Amelię. Chętnie porozmawiałby z nią jeszcze chwilę, ale sprawa którą miał do swojego najstarszego brata była dość ważna i pilna.
-Na pewno jeszcze się dzisiaj złapiemy- dodał jeszcze z lekkim uśmiechem.

@Amelia Van der Eretein
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Strona 8 z 11 Previous  1, 2, 3 ... 7, 8, 9, 10, 11  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach