Sala balowa - wstęp

+31
Bastien Laviscount
Ayato Shin
Ivo Francis Mackay
Eleonore Ragan
Edmé Le Blanc
William Angus MacKay
Carol Moreau
Cyrille C. Vayssière
Ida Olszewska
Garland Cerise
Maurice Hoffman
Cerise Dracula
Leticia Torres
Silvan Zimmerman
Universal Person
Henriette de Rouvroy
Raisa Litauer
Egon Cadieux
Tahira
Claude Van der Eretein
Flore Cerise
Merlot Chardonnay
Adrienne Ortega
Elisabeth Riche
Wei Liu
Marcus Wijsheid
Jun
Yueying
Constanza Moreau
Sahak Darbinyan
Mistrz Gry
35 posters

Strona 3 z 11 Previous  1, 2, 3, 4 ... 9, 10, 11  Next

Go down

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 848
First topic message reminder :

Rezydencja rodziny Scaletti lśniła w chłodnej nocy jak lampion, wabiący wędrowców świetlik, prowadząc ich jednak nie na manowce, a do pięknego, ociekającego luksusem budynku. Limuzyny i samochody gości zajeżdżały pod szerokie schody, na których rozłożono czerwony dywan. Balustrady przyozdobiono grubymi girlandami herbacianych i różowych róż, które łączyły się nad otwartymi dwuskrzydłowymi drzwiami, tworząc pachnący, piękny portyk nad wejściem.
Okrycia wierzchnie odbierało dwóch mężczyzn w czarnych smokingach, natomiast kobieta i mężczyzna jedynie w wianach z róż i cielistym body, udającym nagie ciało, pomalowani na złoto w całości iskrzącymi się brokatem farbami do ciała, podawali z tacy szampana Cristal Rosé Vinothèque Champagne 1999 w wysokim kieliszku oraz elegancką broszurę.
Bladoróżowe złoto z delikatnym bąbelkiem w kieliszku miało niezwykle głęboki smak przez podwójne leżakowanie. W aromatach każdy z gości wyczuwał nuty kakao, mocno palonej kawy, prażonych orzechów, z orzeźwieniem dzikich truskawek, różowych migdałów, wspomnienie słodkiego lata oraz poziomek, zakończone czym pomiędzy kremowymi nutami truflowymi i pain-aux-raisin na końcu języka.
Broszura zawierała, oprócz życzeń dobrej zabawy od gospodarzy, rodziny Scaletti, plan przyjęcia i spis przewidywanych oficjalnych tańców.

21:00 — Rozpoczęcie przyjęcia toastem powitalnym
21:10 — Pierwszy walc
22:00 — Otworzenie Serca Nocy
00:00 — Polowanie


Z foyer goście przechodzili przez ogromną kwietną bramę do sali balowej, której sufit w całości został przykryty dywanem róż, z których jak kwiaty wyrastały  kryształowe żyrandole. Na razie grał tylko kwartet utwór jako tło do rozmów, a orkiestra oczekiwała na znak, aby zagrać pierwszy taniec. Obsługa, odziana identycznie w złotą farbę oraz wianki, na złotych tacach roznosiła miniaturowe słodkie przekąski na jedno ugryzienie: maluteńkie pastelowe macarones o smaku różanym, lawendowym oraz passiflory; serniczki, brownie i ciasteczka cytrynowe w papilotkach pasujących do wystroju sali przyozdobione jadalnymi kwiatami oraz niewielkie eklerki. Z kolei ze słonych przekąsek do wyboru był szereg kanapeczek z szynką parmeńską, serami pleśniowymi i figami, łososiem, a także wersje wegańskie.
Nie należy również zapominać o napojach, chociaż najłatwiej było złapać obsługę roznoszącą kieliszki z szampanem, można było również spotkać takich niosących szkło wypełnione innymi rodzajami win i mocniejszymi trunkami. Wokół miejsca przeznaczonego do tańczenia rozmieszczono stoliki, a wokół nich krzesła, fotele i kanapy, tak że każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Dla bardziej wprawnego oka ukryte za girlandami kwiatów osłaniających ściany,  widoczne były przejścia do mniejszych, bardziej prywatnych pomieszczeń, bądź na rozległy marmurowy taras schodzący do oświetlonego ogrodu, gdzie kilku złotych służących również częstowało alkoholem i słodkościami, a strategicznie umieszczone altany gwarantowały odrobinę prywatności.

MG z/t
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Sahak wziął kieliszek białego wina i właściwie nie zmienił pozycji. Szmatkę od Leticii włożył do kieszeni, z zamiarem pozbycia się jej w najbliższym czasie gdzieś pomiędzy bukietami róż.  Obserwował Radę, zwłaszcza Radę. Wilkołaki to jednak czasami były obrzydliwe. Później też Egona i Leticię. Zastanawiał się czym, im urazili, czym zawinili, że dzieciaki musiały wyjść po członków, aby zabrać ich na parkiet, z kącika. Zupełnie jak dziesięciolatki na pierwszej dyskotece, jak on, gdy zobaczył po raz pierwszy damską kostkę lub sterowiec na niebie. Czy Scaletti coś przeskrobali i po balu wydadzą na nich wyrok? Zaczął analizować w głowie.
I nagle przyszła, złota postać, niby bez ogródki, ale dygająca, jakby była spłoszona. Dobrze, wiedział, że jest mężczyzną słusznych rozmiarów, ale dla niej był ledwie dzieckiem w perspektywie jej życia.
Muszę z przykrością odmówić, nie umiem tańczyć walca — powiedział do kobiety, ale lekko objął ją ramieniem, zagarniając do rozmowy, dotykając opuszkami dwóch palców miejsce między łopatkami kobietami bardzo obronnym gestem, aby publicznie nie było widać jego odmowy. I tak zastanawiał się co wampiry będą sądzić o tym, że dyga przed nim Radna. Czyżby jego reputacja Świętego zaczęła osiągać niekontrolowane rozmiary i boskie natchnienie w nim zaczęto tłumaczyć jakimiś nadzwyczajnymi umiejętnościami? Czy może... został właśnie głową rodu?
Chciałbym jednak zapytać o coś, mam nadzieję, że pani dłoń nie spotka się z moim policzkiem — powiedział bardzo cicho, nachylając się do Seleny. Dzięki obcasom nie było problemu z różnicą wzrostu. Owiąnęła ją słodka woń perfumów mężczyzny, zdecydowanie nienachalnej ciężkiej, męskiej kolońskiej, a lekkie, słodkie nuty kwiatowe łagodnie oplatające ciało, przypominające niewinność pierwszego pocałunku oraz… pianki z ogniska.  — Czy Radny Marcus panią szantażuje? Jeśli potrzebujesz azylu, ród Scaletti…. Ja go pani zapewnię. Byłaś ostatnio zdenerwowana, a teraz potraktował panią jak… proszę nie mieć mi tego za złe, ale jak przekąskę. Cokolwiek na ciebie ma… Jesteśmy w stanie się tym zająć.
Mówiąc to, spoglądał na Selenę badawczo twardym spojrzeniem. Skała, na której można zbudować swój dom, bez obawy przed powodzią.

@Selena
@Marcus Wijsheid obgaduję Cię

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Ida Olszewska

Ida Olszewska
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 3/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktorka
— Nauki ścisłe: chemia (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
1. Nadwrażliwość [-2 PRC]
2. Alergiczka: ananas, laktoza [-2 PRC]
3. Potępiona: Islam [-1 skup]
4. Nienasycona [-2 OP]
5. Niestabilna [bezsenność, PTSD -4 OP]

MUTACJE POZYTYWNE
1. Farciara
2. Predatorka [+1 PRC]
3. Szósty zmysł [+1 S,OP]
4. Mistrzyni skupienia [+2 OP, skup]
5. Syta [+2 OP w przypadku głodu]
Liczba postów : 1143
Czy była podekscytowana balem? Może trochę. W swoim życiu chodziła raczej na kluby i domówki, i chociaż marzyła o takim księżniczkowatym balu, gdzie mogłaby nałożyć elegancką, balową sukienkę i poczuć się jak bogini, to fakt, że był to nadnaturalny bal rodem z Pamiętników Wampirów studził jej entuzjazm. O wszystkim poinformował ją Silvan, a kiedy zapytała czy może się jakoś wykręcić zrobił dziwną minę, jakby sam nie był zbyt chętny na zabawę. W końcu chyba obydwoje z większą chęcią spędziliby wtorkowy wieczór na pracy w laboratorium niż pokazywaniu się całej społeczności. Na szczęście okazało się, że idą wszyscy, a więc nie czuła się aż tak nieswojo będąc częścią mafii Dracula.
Uszykowała się dość szybko, nie przesadzając z makijażem czy biżuterią. Pomalowała jedynie usta na ciemne bordo, pod kolor sukienki, którą wybrała kilka dni wcześniej, podczas shopping spree. Mały wisiorek, który założyła dostała kiedyś od babci. Nie była nawet pewna czy był to prawdziwy kamień szlachetny, ale wartość sentymentalna była ogromna. No i nie chciała naciągać Silvana na jakieś większe wydatki, wystarczy, że nie zwracała uwagi na cenę kiecy. Wysokie szpilki z czerwoną podeszwą też kupiła kilka lat temu. Przynajmniej miała pewność, że były wygodne.
Wyszło jakoś tak dziwnie, że na imprezę weszła równo z bratem. Szli kilka kroków za Renatą i Silvanem, pokazując wszystkim jakie ładne mieli dzieci. Ida ledwo opanowała się, żeby nie otworzyć ust z zaskoczenia. No bo kto spodziewałby się gołych ludzi w brokacie, różanego sufitu i po prostu takiego przepychu? Pewnie cała reszta, ale dla niej to było coś nowego. Dała komuś zabrać swoją kurtkę i przez chwilę poczuła się trochę nieswojo w swojej zwykłej bordowej sukience z no-name butiku. Miała wrażenie, że każdy ma jakąś suknię albo starszą od niej samej, albo od czołowego projektanta mody. A jej się nawet biżuterii nie chciało dobrać.
Pokręciła nosem na brokat, tak jak wszyscy. Nienawidziła tego błyszczącego gówna, odkąd jej dobra przyjaciółka naładowała go pełną kopertę i wręczyła razem z kartką na jej osiemnastkę. Wszystko w jej pokoju się błyszczało kolejne kilka tygodni mimo odkurzania. Nawet kot.
Podążyła za wszystkimi, gdzie stanęli gdzieś z boku. Wysłuchała przemowy Sahaka, którego miała przyjemność już kiedyś poznać. Fakt, że to on stał za tym balem jakoś ją pokrzepiał. Kieliszka nie rozbiła, tylko odstawiła gdzieś obok. Wydawało jej się to barbarzyńskie i bezcelowe.
Kojarzyła co nie co o radzie, nic szczególnego, jakoś nigdy jej nie interesowali. Ot, wampiry i wilkołaki, ale trochę starsze. I co z tego?
Jesteś pewny tego incestu? Wygląda jakby mogli tam coś robić wspólnie. — Nie wiedziała czy w radzie było jakieś rodzeństwo. W końcu jakby mogła, to też by przemieniła własnego brata, żeby mogli cieszyć się życiem razem do końca swoich dni. Mamę i tatę też. Chyba dlatego istniało to prawo o stu latach, ludzkie sentymenty sprawiłyby, że nie mieliby się czym żywić, bo rasa ludzka przestałaby istnieć.
Chcę. Pójść z tobą? — Odpowiedziała mu, grzecznie proponując swoje towarzystwo. Bo przecież nie będzie się narzucała i psuła mu tego spaceru swoją obecnością. W końcu obok stała też Ceri, z którą nie miała przyjemności dzisiaj porozmawiać.
Ślicznie wyglądasz. — Powiedziała swojej wampirzej znajomej, którą by w sumie nawet nazwała przyjaciółką. Rozejrzała się po sali, nie wiedząc zbytnio co ze sobą zrobić, bo przecież nie umiała tańczyć jakichś klasycznych tańców. — Wampirze bale zawsze tak wyglądają? — Zagadnęła jeszcze, w tej krótkiej chwili, kiedy stały same.

_________________
You better run like the devil 'cause they're never gonna leave you alone
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Henriette nie musiała siłą zmuszać swojej partnerki, by ta była blisko. Wręcz przeciwnie, Tahira odsunęła ją od siebie tylko na moment, by pozwolić okręcić się swojej laleczce w bieli, w mlecznej księżycowej sukni, w istocie, która dawała im pełnię, nawet jeśli za oknem niebo kłamliwie deklarowało nów. Księżniczka znalazła się w objęciu nienagannej ramy, gdy stały na środku parkietu mimo, że pierwsze takty muzyki już brzmiały. Wampirzyca na szepty odpowiedziała tylko szelmowskim uśmiechem i pochyliła się, by mogły musnąć się na moment wargami z subtelnym pocałunku.

A z głębokim wdechem uniosła się na palce i pchnęła ją, jakby prowadzenie w tańcu było najnaturalniejszą dla niej czynnością w świecie. Wirowy taniec zataczał szeroki krąg, a księżyce zdobiące suknię wtapiały się w migotliwą czerń kostium Tahiry. Trzymała ją mocno i pewnie, lecz bez męskiej brutalnej zaborczości. Nie odrywała od niej spojrzenia pary palisandrowych oczu, tak bardzo odkrytych przez brak zwyczajowej burzy loków, pociągniętych ledwie czarną kocią kreską, bez większego makijażu.

W pewnym momencie, aby za bardzo nie zakręciło im się w głowie, pozwoliła sobie na zaproponowanie swojej wytrawnej tancerce kilku innych układów, które bez trudu rozpoznała po nadawaniu kierunku przez swojego "partnera". Gdzieś w półobrocie Tahira zatrzymała Henriettę przed sobą. Przylgnęła do jasnych pleców, ostatecznie zatrzymując usta na milimetry od szyi okrytej diamentami. Sapnęła z udawanym niezadowoleniem.
– Specjalnie się tak zabarykadowałaś Księżniczko? A może chciałaś ze mnie uczynić złodzieja...? – ugryzła ją delikatnie w ucho i obróciła ponownie, by mogły znów tańczyć twarzą w twarz.


_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 904
Akurat obrał azymut na najbliższą tacę z alkoholem, kiedy dopadła go kochana siostrzyczka. Gdyby wiedział co go czeka, od razu by zwiał na sam jej widok.
Skrzywił się nieco na jej komentarz. On sam uważał inaczej, stylizacja jaką wybrała dla niego siostra uważał za mocno przesadzoną, mimo że faktycznie wszystko leżało na nim jak szyte na miarę.
- Nie mów, że to znowu z jakiejś twojej przekąski, bo zacznę podejrzewać, że masz jakiś fetysz ze mną związany- burknął dla zasady i od razu zrobiło mu się lepiej na duszy. Mała rzecz a cieszy. Dopiero kiedy poczuł z jakim zdecydowaniem go gdzieś ciągnie w głowie zapaliła mu się czerwona lampka. Oczywiście, że próbował się wyrwać, mimo to Letka trzymała mocno i nie chciała puścić. A potem… było już za późno na ewentualną ewakuację, bo dotarli do jakiejś grupki. Czyżby jego siostra ich znała? On niezbyt się orientował w tym kto jest kim, a Rada to były dla niego takie wyjątkowo stare mityczne stwory, które sobie wyobrażał jako jeszcze bardziej poważne Sahaki.
Jakoś tak z rozpędu przybrał na twarz delikatny uśmiech, który jednak zniknął, kiedy Leticia ich zaczęła przedstawiać i kiedy zwróciła się do nich „Członkowie Rady”. Gdzież ona go przywlokła. I to jeszcze miał tańczyć? Nie to, żeby nie umiał, ale dlaczego miał tańczyć z jakąś mumią z rady?
Mimo to wiadomo, siostra każe, sługa musi. Egon zwrócił się w kierunku Elizabeth by poprosić ją do tańca.
-Czy zechcia…- nie zdążył nawet dokończyć swoich słów, kiedy napatoczył się jakiś nieznajomy i bezczelnie mu przerwał. No co za. Egon zagotował w środku. Od zawsze wiadomo było, że Cadieux to raptus. W zasadzie nie dał nieznajomemu w mordę tylko i wyłącznie dlatego, że obiecał najstarszemu bratu, że będzie się zachowywać. No a wiadomo słowo nie dym. Mimo to, postanowił pozwolić sobie na uszczypliwy komentarz. Rzucił w stronę Letici, ale tak żeby wszyscy słyszeli.
-Popatrz moja droga, a nasz brat się obawiał, że to u mnie będzie widać brak obycia. Wygląda na to, że nasz Ród ma wyjątkowo wysokie standardy. A może to inni mają zbyt niskie? Jak uważasz? – nawet sobie pozwolił na ciężkie westchnienie. Wcale mu to wiele nie pomogło. Nadal chciał rozkwasić nos mężczyźnie.
Jego nastroju wcale nie poprawiło to, że kobieta w złotej sukni podbiła do jego starszego brata. Czemu ta klecha miała powodzenie? Co takiego w nim widziała "złota dama". Wcześniej jakoś zniknęła mu z oczu i nie skojarzył, że też należała do Rady.

@Leticia Torres - daję się ciągnąć i mówię do Ciebie rzeczy
@Elisabeth Riche - próbowałem zaprosić do tańca, ale niedokończyłem
@Garland Cerise - wyzłośliwiam się na twój temat bo nic innego nie mogę
@Selena - obserwuję Cię
@Sahak Darbinyan - zazdraszczam
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Jej ciepły rozbawiony głos faktycznie doprowadzał go do błogości. Faktycznie miał do niej słabość.  - Może i flirciarz, ale sama przyznaj że masz ciut do mnie słabość. - zaśmiał się. - Nie wydałem poprostu do ciebie przyszedłem, dawno cię nie widziałem moja droga zdążyłem się nieco stęsknić.
- gdy Dziewczyna odeszła do dawno niewidzianego znajomego odwrócił się do pozostałych członków rady. Usłyszał zdanie Louisa, który w typowy dla siebie oszczędny sposób pochwalał ubiór kobiet - Niezaprzeczalnie jak zawsze błyszczą swoim cudnym wyglądem. - również wyciągnął dłoń i jeśli Elizabeth uraczyła go swoją w grzeczny i eleganckim tonie ucałował dłoń kobiety. - Wybaczcie moja nieobecność w ostatnim czasie niestety mam wiele spraw na głowie które wymagają mojej interwencji. - po grzecznosciach mógł pozwolić sobie na spuszczenie z tonu. - A na obmacywanie moja droga jeszcze przyjdzie czas. Nasza Selene te nieokiełznany żywioł. Prawda Louise, co wiesz na ten temat jeśli się nie mylę. - wiedział co nieco o przeszłości tych dwoje. W końcu znali się nie od dziś. Mrugnął jednym okiem w stronę Louisa, macajac swoją kieszeń czy aby nie zgubił tego co chwilę wcześniej od niego otrzymał.

@Selena @Louis Moreau @Elisabeth Riche

Po chwili znów przyjął bardziej dostojna formę, gdyż podchodziła do nich kobieta o ile dobrze pamiętał że swoim bratem. Wiedział napewno że byli z domu Scalleta. Słowa kobiety potwierdziły jego przypuszczenia. Skłonił sie kobiecie  -Marcus Wijsheid - widząc wyciąganą w jego stronę rękę ujął ja i składając delikatny pocałunek na jej dłoni dodał - Będzie to dla mnie zaszczyt droga Leticio. - uśmiechnął się i prowadząc kobietę na salę. Po drodze zerknal za Selene. Widząc że ta idzie na parkiet z Shakiem, bo tak chyba miał mężczyzna na imię, odetchnął z lekka ulga. W końcu umawiali się na pierwszy taniec. - Nam również było niezwykle miło, gdy zostaliśmy poproszeni o patronat nad bałem. W końcu sojusz trwa już nieprzerwanie kilka dziesiątek lat. - zwrócił się do kobiety. - Ale może jednak porozmawiajmy o czymś mniej patetycznym. Powiedz mi cos o sobie. Nas prawie wszyscy znają albo chociaż o nas słyszeli a my was już jednak mniej. gdy doszli na środek skłonił się jeszcze raz kobiecie i ruszyli do tańca.

@Leticia Torres

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633
     W czasie, gdy brokatowe minionki zajęły się sprzątaniem parkietu przed pierwszym tańcem, Constanza zaczęła wyławiać z tłumu mniej lub bardziej znajome twarze. Najbliżej nich stała @Adrienne Ortega, do której Connie podeszła na moment, by się przywitać i – na razie tylko ekspresem, grzecznościowo – spytała jak jej się wiedzie. Obiecała, że później, gdy impreza już się rozkręci, odnajdą się i porozmawiają dłużej. Myślała nad tym, by przyciągnąć ze sobą @Cerise Dracula, wiedząc, że dziewczyna nie należy do gatunku zwierząt stadnych, zwłaszcza na takich spędach.
Kiedy odeszła od @Adrienne Ortega, przyuważyła @Louis Moreau, do którego jedynie wzniosła kieliszek i wykonała elegancki półukłon, jeśli ich spojrzenia się skrzyżowały. Nie mogła powiedzieć, że znała radnego prywatnie, lecz już od czasów po wojnie znajomi wypytywali ją, czy Constanza była z nim jakoś spokrewniona. Zbieżność nazwisk, nic więcej, ot co, chociaż Connie wykorzystywała to jako pole do żartów (zawsze na takie pytanie odpowiadała z pokerową twarzą, że są kuzynami, co nigdy nie zostało ani potwierdzone, ani obalone, przynajmniej ze strony samej Constanzy; niech się ludziska głowią, a co).
Henrietta i Tahira wydawały się za bardzo zajęte same sobą, toteż zostawiła je w spokoju, za to minęła @Claude Van der Eretein, jego także powitała krótko. Chłopca u jego boku nie znała, wyglądał jak laleczka. Owca przyprowadzona na rzeź. Nawet nie zamierzała wnikać.
Spoglądania w kierunku sceny unikała jak ognia, jakby tamta strona sali w ogóle dla niej nie istniała.
Skończono sprzątać, orkiestra przygotowała się do walca. Wówczas Renata odstawiła kieliszek na tackę jednego z kelnerów i podeszła żwawo do @Silvan Zimmerman, bez uprzedzenia łapiąc go pod ramię.
— Zatańcz ze mną — zarządziła autorytarnie i odciągnęła mężczyznę od bufetu prawie na środek Sali, gdzie pierwsze pary zaczynały się już ustawiać. Nawet jeśli przyjaciel protestował, na nic się to zdało, Renata była zdania, że należało sprawić dobre wrażenie, zwłaszcza jako rodowa – było nie było – starszyzna.
Władczo ułożyła sobie dłoń Silvana na swoich łopatkach i ustawiła ramę ich ramion. Gdy byli już gotowi, uśmiechnęła się do Silvana promiennie, jakby wcale nie brała go w tym momencie na zakładnika.



TL;DR
@Adrienne Ortega - podchodzę i zagaduję króciutko na powitanie, potem porozmawiamy dłużej!
@Cerise Dracula - tylko myślę o Tobie :3
@Louis Moreau - witam elegancko na odległość
@Claude Van der Eretein i  @Ayato Shin - witam z bliska, przechodzę obok
@Silvan Zimmerman - TAŃCZ ZE MNĄ  Sala balowa - wstęp  - Page 3 1f440
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Spłoszona? Selena? Hmmm. Wychodziło na to, że Sahak nigdy w życiu nie miał okazji widzieć spłoszonej wampirzycy. Jej oczy się śmiały, a dłoń była wyciągnięta w zaproszeniu, nawet jeśli samo dygnięcie mogło wyglądać dosyć dziwnie. Ujawniło za to, że rozcięte z boku suknie czy spódnice były czymś, co zdecydowanie lubiła, do tego dzisiaj już miała na sobie pończochy, zakończone paskiem eleganckiej koronki. Niespecjalnie też przejmowała się aktualnie różnicą wzrostu, zwłaszcza, że obcasy nieco ją podwyższyły. Na całe szczęście, warto było trochę pocierpieć.
- Och proszę Cię. Zawsze możesz się nauczyć – mogę poprowadzić. – parsknęła z rozbawieniem, jednak dała się przyciągnąć, co z boku, dla niektórych mogłoby wyglądać ciekawie, zwłaszcza, gdy Sahak po prostu ją objął ramieniem. Dla utrzymania więc pozorów obie ręce zarzuciła mu na ramiona. – Ale jeśli nie, zawsze możemy poczekać na inną nutkę. – zaproponowała bardzo niezobowiązująco, mając całkowicie w poważaniu to, co właściwie pomyślą sobie o niej. Przyszło jej również przewrócić oczami na jakże formalny ton Sahaka.
- Selena. Nie jestem i nie zamierzam tu być w charakterze skostniałej od formalności Radnej. To ma być zabawa przypominam. – wytknęła mu z niejakim rozbawieniem. – I nie mam zamiaru nikogo policzkować, więc pytaj. – wzruszyła lekko ramionami, unosząc głowę, by móc swobodnie słuchać słów wampira. Musiała przyznać, że zdecydowanie bardzo ładnie pachniał, idealnie w jej guście. Z grzeczności jednak powstrzymała się przed wciągnięciem głębszego oddechu, aby zaciągnąć się zapachem. Sama pachniała delikatną nutką orientalnego piżma, doprawioną cytrusami i czymś bardzo ulotnym, kojarzącym się troszkę z zapachem powietrza po gwałtownej, letniej burzy. Cholerka, robiła się głodna, zapach pianek bardzo dobrze się kojarzył. Musiała się dobrze powstrzymywać, by nie ugryźć Sahaka, zwłaszcza, że tak się nachylił – w ryzach trzymał ją tylko fakt, że po pierwsze, nic by jej to nie dało, a po drugie mogłoby się zrobić bardzo niezręcznie patrząc na fochy jej żołądka.
- Marcus…? – zamrugała oczami, słysząc to pytanie, a potem po prostu oparła czoło o ramię Sahaka, zaczynając niekontrolowanie chichotać. – Muszę przyznać, że tego się nie spodziewałam. Marcus ma na mnie bardzo wiele rzeczy, jako jeden z nielicznych, inną kwestią jest to, czy te rzeczy wykorzystuje. – zaczęła łagodnie wyjaśniać, nawet jeśli w kącikach ust i oczach czaił się śmiech. Musiała jednak przyznać, że było to bardzo miłe. – Co natomiast do kolejnego zarzutu, to cóż. Jest wilkołakiem. Wiele rzeczy traktuje jak przekąski. Póki nie gryzie, sądzę, że jestem bezpieczna. Możesz mi powiedzieć, kto tak intensywnie wpatruje się w moje plecy? – odwróciła na chwilę głowę, nie umiejąc znaleźć osobnika, który swym wzrokiem wybijał jej wzrokiem dziury w plecach. Dostrzegła także Marcusa, któremu posłała nieco przepraszający uśmiech. Umówili się na pierwszy taniec, a tu nic z tego. Przynajmniej chyba nie będą mieli do siebie o to żalu. Zaraz potem wróciła wzrokiem wzrokiem do ewidentnie zatroskanego wampira i zaczęła przysuwać się do niego twarzą, chcąc po prostu musnąć jego policzek w przyjacielskim pocałunku.
- Bardzo Ci dziękuje za troskę. Nawet nie wiesz, ile to dla mnie znaczy. – dodała, całkowicie szczerze, patrząc mu w oczy. Cholera, zaraz będzie musiała sobie znaleźć coś do jedzenia…

@Sahak Darbinyan
@Marcus Wijsheid obgaduję Cię z Sahakiem i się uśmiecham, że tańczysz z kimś innym
@Egon Cadieux czuję Twój wzrok~

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Ayato Shin

Ayato Shin
Liczba postów : 249
Sala balowa robiła wrażenie swoją wielkością, wręcz przytlaczała. Ayato nigdy nie czuł się dobrze w tłumie, a teraz znalazł się w tłumie, gdzie większość znała się wzajemnie, choćby z widzenia. To on tu odstawał. Czuł się jak mysz w towarzystwie mnóstwa myszy. Niby taki sam, a jednak odmienny. Na uwagę swojego partnera, uniósł głowę, by spojrzeć mu w oczy.

- Przepraszam ja...po prostu nie przywykłem do takich przyjęć. Czuję jakbym tu nie pasował. - odpowiedział cicho, próbując się mimo wszystko rozluźnić. Nie chciał by przez niego, ktoś źle pomyślał o przyjacielu.

Muzykanci rozpoczęli grać walca i parkiet powoli zapełniał się tańczącymi parami. Japończyk nie potrafił w ogóle tańczyć, więc miał zamiar usunąć się gdzieś na bok, gdzie jego odmienność nie będzie aż tak widoczna. Claude jednak subtelnie zniweczył ten plan.

- Poczekaj, ja nie... - nie zdążył zaprotestować, znajdując się na parkiecie, zanim się zorientował co się dzieje. Nieudolnie starał się naśladować kroki partnera, uparcie patrząc w podłogę, by przypadkiem go nie podeptać. Kroki jednak nie wydawały się być bardzo skomplikowane i Shin szybko połapał co i jak. Dopiero pewny swoich kroków, uniósł głowę, zatrzymując spojrzenie na twarzy kochanka.

- Ja nie potrafię tańczyć... - przyznał cicho, czując jak twarz oblewa mu intensywny rumieniec. Czuł na sobie badawczy wzrok pozostałych gości, co jeszcze bardziej go peszyło. Bliskość mężczyzny i jego zapach, który czuł nieustannie, dodawał mu odwagi i poczucia bezpieczeństwa. Był pewien, że Claude nie pozwoli by coś złego mu się stało.

- Czy twoi rodzice tu są? - zapytał nieśmiało, cicho, by nikt inny nie usłyszał pytania.

@Claude Van der Eretein

Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
- Przyjemnie jest patrzeć, jak Ród Scaletta rozwija skrzydła. Szczęściarz ma... Szczęście. - aprobata Marcusa nie wymagała powtórzenia - Louis jedynie dodał kilka słów od siebie, elegancko kłaniając się przybyłej wampirzycy na znak szacunku i podziwu jej kunsztownej kreacji. Był również gotów zaprosić kobietę do tańca, ale jako że pierwszy w kolejności stał Marcus, to ustąpił mu miejsca, nie chcąc naruszyć delikatnych zasad etyki. Zważywszy na pewien niefortunny zbieg okoliczności było mu to nawet na rękę - wilk syty i owca cała, a on ocalony przed utratą twarzy.
Synu... Louis posłał porozumiewawcze spojrzenie do potomka.
- Wybaczcie proszę... - teraz czy nie - odkładanie pewnych rzeczy na potem nie zawsze kończyło się happy endem. Nikt uciekać nie zamierzał - w grę wchodziła wyłącznie zmiana lokacji z tłumnej na bardziej prywatną, gdzie można było odbyć trudną rozmowę, a przy okazji mieć oko na sytuacje wewnątrz sali. Posada szpiega zobowiązywała - wtapianie się w otoczenie było jednym z kluczowych elementów tej pracy i nie zawsze krążyło wokół konieczności działania wśród innych “istot”.
Stawiając kolejne kroki wampir przyuważył osobę Constanzy. Skrzyżował z nią spojrzenie: ukłonił się grzecznie i również wzniósł kieliszek, przy tym posyłając subtelny uśmieszek - jeden z tych, którymi obdarowywał kocie mordki, które uparcie dopytywały o pokrewieństwo między nimi. Bezczelny nietoperzyk także niczego nie potwierdzał i nie zaprzeczał, najwyraźniej czerpiąc nieopisaną przyjemność z widoku wiecznie skonfundowanych twarzy.
- Czy po moim powrocie, zechciałabyś Pani i na żywo poprowadzić grę dziwnych zbiegów okoliczności? - a skoro już poszło działanie A, to odpowiedział nań swoim B po podejściu do nieśmiertelnej i pociągnięciu tematu, uprzednio kłaniając się wszystkim stojącym blisko niej. Niech tańce, picie, jedzenie, brokat i brak donic nie będą jedynymi atrakcjami wieczoru. Oczywiście ostateczna decyzja i tak należała do Constanzy.
Po krótkie wymianie zdań Syn i Ojciec zniknęli w tłumie.

Wei/Louis z/t z tematu - zmieniają lokację na balkon B

@Constanza - odpowiadam na powitanie, podchodzę i proponuję trolling.
@Leticia Torres - kłaniam Ci się, wyrażam aprobatę dla bankietu i wspominam Szczęściarza.
@Wei Liu - zgodnie z życzeniem, zabieram Cię, abyś mógł na mnie pokrzyczeć.
@Elisabeth Riche/@Marcus Wijsheid jeśli nadal byliście, przepraszam Was na moment

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Gdy dopadła go Renata, stał akurat przy bufecie i udawał, że wcale nie obserwuje Idy I Maurice'a. Widział, że syn wyszeptał jego podopiecznej coś na ucho i chociaż zdrowy rozsądek podpowiadał mu, że skoro oboje jeszcze nie stali w kałuży krwi, to wszystko musiało być pod kontrolą, to jednak jakaś irracjonalna część jego, obawiała się wszystkiego co najgorsze, łącznie z próbami gróźb. Nie, że na tyle nie ufał synowi. Po prostu czasem nie rozumiał, którędy jego myśl mogła błądzić.
- Po co? - zdążył się jedynie spytać kobiety, gdy tamta już ciągnęła go w stronę parkietu, a on zrozumiał, że jakiekolwiek próby unikania walca, nie miały żadnego sensu. Jego los już z góry był przesądzony.
Jeśli było coś za czym Silvan naprawdę nie przepadał na tego typu balach, to był to właśnie taniec. Tańce wydawały mu się na tyle nudne, by zaczął się zamyślać, ale i na tyle wymagające skupienia, że gdyby teraz zaczął myśleć o procesie powstawania brokatu, niewątpliwie podeptałby swojej partnerce stopy. Dlatego też, gdy tylko mógł unikał tej wątpliwej przyjemności. 
Teraz jednak, gdy znalazł się już na parkiecie, nie miał zbyt wielkiego wyboru, niż dać z siebie wszystkiego co potrafił. W końcu nie miał problemu z ośmieszeniem samego siebie, ale nigdy nie zrobiłby tego przyjaciółce. Właściwie to trzeba było mu przyznać, że jak na kogoś kto unikał tańce, jak słońca, szło mu całkiem nieźle, co chyba było po prostu kwestią wielu lat niechcianej praktyki. Na pewno teraz był znacznie lepszym tancerzem, niż te dwa wieki temu, gdy po raz pierwszy musiał tańczyć z Renatą.
- Wiesz co? - zagadnął, obracają partnerkę w tańcu. - Niestety muszę przyznać, że w takiej dyktaturze całkiem ci do twarzy.                                                            
Próbował wypowiedzieć tę drobną złośliwości z kamienną twarzą, co absolutnie mu nie wyszło, a na jego twarzy pojawił się szeroki, może nieco złośliwy, uśmiech.

@Constanza
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Cyrille C. Vayssière

Cyrille C. Vayssière
Liczba postów : 26
Czas nieubłaganie płynął coraz bardziej i szybciej. Jeszcze nie tak dawno temu spotkał się ze Scalettami w ich salonie, czy w swoim gabinecie w szpitalu, teraz zaś był zaproszony na wystawny bal razem z wieloma innymi, zdecydowanie bardziej znaczącymi w paryskim świecie nadprzyrodzonymi. Na kilka godzin przed wyjściem ze swojego domu, przygotowywał się niecierpliwie do tego przedsięwzięcia. Zdążył już się odzwyczaić od wystawnych uroczystości, których był świadkiem za młodu jeszcze jako członek francuskiej arystokracji - teraz skupiając się zdecydowanie bardziej na trochę hm, przyziemnym życiu. Kilkoro chętnych bet pomogło mu w przygotowaniach, odbierając smoking z pralni, przygotowując akcesoria, czy też podstawiając czarnego mercedesa, samemu zostając kierowcą.
W ten sposób Cyrille został wpakowany do samochodu w rzadko spotykanej dla niego formie. Czarny, idealnie skrojony pod niego smoking, tego samego koloru, lekko połyskująca mucha, śnieżnobiała poszetka w brustaszy i czarny pas na brzuchu. Biała koszula z krytą plisą i kołnierzem w typie kent, a na dłoni rodowy sygnet, tak jak to miał w zwyczaju. W czasie jazdy spalił jeszcze papierosa, psiknął się delikatnymi korzenno-drzewnymi perfumami, które dobrze łączą się z naturalnym dla niego zapachem tuberozy. I w ten sposób trafił na bal. Wystrój lokalu, i swego rodzaju przepych nie był dla niego niczym zaskakującym, wszak spodziewał się, że tak to może wyglądać. Dołączył do całej imprezy tuż przed rozpoczęciem przez Sahaka, pochwycił kielich szampana i skinął głową na powitanie tym których znał i ich spojrzenia mogły się przeciąć. W czasie pierwszego tańca jednak przystanął nieco z boku, wyszukując bardziej znajomej twarzy. Widział Shina z którym całkiem niedawno mieli okazję się poznać, a nawet i przyjął młodego wilkołaka do swojego stada. Dostrzegł też Tahirę tańczącą z Henriettą, a na końcu zawiesił swój wzrok na Raisie i Nasirze, posyłając im ciepły, przyjazny uśmiech.


@Tahira Darbinyan - spojrzałem na Ciebie
@Ayato Shin - widzę Cię
@Raisa Litauer i @Nasir Al Rasheed - zapraszam do mnie jak potańczycie

Henriette de Rouvroy

Henriette de Rouvroy
Liczba postów : 158
To nie tak, że Henriette chciała zmusić Tahire do bliskości. Po prostu była tak stęskniona za nią, za jej ciepłem i namietnością. Nie mogła się powstrzymać. Dzisiaj widząc ją w tej czerni, rozpaliła jej serce. Ponownie zabiło mocno i zabiło tylko dla niej. Patrzyła z utęsknieniem na ciepłe wargi, przypominając sobie ich miękkość. Chciała wpleść dłoń w jej loki, poczuć z bliska zapach jej skóry i otulić ją swoim dotykiem. Tahira chyba usłyszała, wołania jej serca i nie kazała długo czekać. Co ona miała w sobie takiego, że Henriette chciała tylko więcej? Rozumu jej odejmowała. Może to ta sceneria, romantyczność balu wprawiała ją w tak rozmarzony nastrój. Potrzebowała dzisiaj Tahiry blisko. Chciała, by otuliła ją gwieździstą czernią, a ona mogła błyszczeć pełnią bieli.  
 Z początku dała się jej prowadzić. Lubiła taniec, zwłaszcza ten tradycyjny. Jednak kontrolę lubiła bardziej. Na jej komentarz uśmiechnęła się szeroko. Wtedy przejęła kontrolę. Przyśpieszyła tempa, zwiększyła ilość obrotów. Kręciła nią, jak karuzelą. Atmosfera gęstniała, jej serce biło coraz ciężej. Ostatni obrót, złapała ją mocno i pochyliła ją nisko.  
- Ty za to na pokusę, odsłoniłaś się. Dobrze wiedziałaś, że nie będę mogła oderwać wzroku, prawda?- wyszeptała do niej. Nachyliła się do niej, będąc blisko jej ust, uśmiechnęła się tylko. Uniosła ją, dała na chwilę złapać oddech. Ich niepozorny taniec zacierał granice między nimi. Był iskrą początkującą namiętność tej nocy. Henriette zakręciło się w głowie, ale nie od tańca, a od uczuć, jakie teraz przeżywała.  
Złapała ją za dłonie, przyciągnęła do siebie. Spojrzała w jej palisandrowe oczy. Westchnęła z pożądaniem. Zmierzyła ją wzrokiem z góry na dół.  
- Wyglądasz dzisiaj przepięknie. Mówiłam ci to już?

@Tahira Darbinyan
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Carol Moreau

Carol Moreau
Liczba postów : 64
Sojusz. Bal. Oba te słowa zdawały się brzmieć dziwnie obco, w zestawieniu razem ze sobą. Znaczy… to nie tak, że ogólnie sojuszy się nie świętowało w ten czy inny sposób, jednakże tu chodziło o coś zgoła innego niż zazwyczaj – zawiązywano swego rodzaju więź z dziećmi Luny.
  Co nie znaczyło, że nagle miała odrzucić całą rezerwę wobec tych istot, jaką do tej pory żywiła. Wszak nie były wampirami, tym, czym znała całe swoje życie. Były swego rodzaju konkurencją, teraz zaś…
  … och, cóż. Może wszelkie te rozważania powinna była odłożyć na bok, tym bardziej że była całkiem pewna, iż pojawi się tu jej Stwórczyni. Z jednej strony – chciała ją ujrzeć, jak najbardziej, w końcu kilkadziesiąt wspólnych lat nie mogło zostać ot tak wymazanych przez konflikt, jaki się między nimi ostatnimi czasy narodził. Z drugiej zaś – obawiała się nieco tego spotkania, co sprawiało, iż nie potrafiła się rozluźnić i cały czas pozostawała wręcz boleśnie spięta.
  Najwyraźniej szykowała się długa sesja medytacji, gdy tylko wróci do swojego pokoju. A nie, zaraz, przecież musiała jeszcze przeczytać kodeks… ech, dlaczego doba nie była z gumy?! Na domiar złego czuła się trochę, jakby jej suknia mówiła „hej, patrzcie, tu jestem!”. Wolałaby coś ciut bardziej dyskretnego – nawykła do wtapiania się w tłum – jednakże, skoro uparła się na pójście na swoje, to rozsądne gospodarowanie wydatkami było bardziej niż wskazane. Tak że… co pozostało? Jedynie wygrzebać z szafy prezent – sprzed kilku lat - od matki; bodaj chyba jedyna rzecz, jaką miała pod ręką, która nadawała się na taką okazję.
  Piękna, kochała ją, nie miała generalnie nic do zarzucenia – wszak Connie cechowała się nienagannym gustem, przynajmniej w oczach Carol – tylko ten kolor… jakby podawała się teraz matce na złotej tacy.
  Mimo wszystko robiła dobrą minę do złej gry, trzymając się głównie na obrzeżach sali i w ten sposób właśnie próbując nie rzucać się zanadto w oczy. Co nie znaczyło, że nie obserwowała uważnie zebranych, żeby wyhaczyć z tłumu znajome twarze.
  Pojawiały się i znikały, jednakże jakimś cudem wciąż nie widziała tej jednej, jedynej. W końcu skierowała swe kroki do Cerise i stojącej przy niej Idy, po drodze porywając kieliszek szampana od jednego z roznosicieli trunków.
  - Nie widziałyście tu może Constanzy? – spytała konspiracyjnym szeptem, po czym się zreflektowała – A właściwie to cześć, dawno się już nie widziałyśmy – wyrzuciła z siebie z prędkością karabinu maszynowego.

@Cerise Dracula
@Ida Antonina Olszewska

Cerise Dracula

Cerise Dracula
Liczba postów : 150
Maurice szeptał, Cerise więc nie usłyszała jego uwagi, mimo wampirzego, czułego słuchu. (Miała tylko nadzieję, że nie grozi Idzie morderstwem.) Zresztą - w jej przypadku życzenie Rady, by pozostać niezauważonym, zostało spełnione. Wprawdzie Azjaci w pomieszczeniu pełnym Europejczyków rzucali się w oczy, ale Dracula skupiła się po prostu najpierw na obserwacji Sahaka, towarzyszących mu kobiet, a potem Constanzy. A także na niezabiciu się na szkle, które na szczęście szybko zostało posprzątane. Dobrze, bo pewnie inaczej by się na nim wywaliła, miała talent do takich rzeczy.
Zresztą, po prawdzie, ona nawet nie zwróciła za dużej uwagi na brokat. W pewnych sytuacjach Cerise była zaskakująco spostrzegawcza i bystra, w innych przypominała swoim rozgarnięciem średnio inteligentnego pięciolatka. Zwłaszcza jeśli skupiała się na czymś innym, a w tym wypadku całą jej uwagę pochłonęła "starszyzna": z uśmiechem na ustach patrzyła, jak Contanza i Silvan udają się tańczyć.
- Connie wybierała kieckę, to pewnie dlatego - przyznała bez oporów na słowa Idy. Jej spojrzenie przesunęło się wreszcie po sali, gdy rozglądała się, poszukując znajomych twarzy. Dopiero teraz mignęła jej Selena przy Sahaku, ale Cerise zaraz odwróciła wzrok. - Właściwie to nie byłam na zbyt wielu. Ale jeżeli mówisz „zawsze”, to pamiętaj, że u nas to oznacza bardzo… długi czas. Na pierwszym, na którym byłam, królowały obszerne suknie, pióra i kwiaty we włosach, loki, czepce, kamizelki i surduty dla panów, a nawet niektórzy założyli peruki, choć już wtedy dawno wyszły z mody – opowiedziała dość roztargnionym tonem, jakby nie do końca świadoma, że dla młodej Idy może to brzmieć abstrakcyjnie. Zwłaszcza, że w przypadku Cerise, zapatrzonej w komputery i literaturę fantastyczną, łatwo było zapomnieć, ile ma lat. Ba, w gruncie rzeczy, to Dracula chyba nigdy jej nie powiedziała, że urodziła się w 1831…
– I trochę inaczej wtedy tańczono. Idziecie z Mauricem na walca? – spytała.
Gdy obok niej zmaterializowała się Carol, powitała ją uśmiechem i wskazała jej ruchem głowy Constanzę, tańczącą na parkiecie.
– Zadaje szyku z Silvanem.

TLTR:
@Ida Antonina Olszewska - mówię do ciebie
@Constanza i @Silvan Zimmerman - tylko was obserwuję.
@Carol Moreau - odpowiadam
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Zmarszczył brwi, uwydatniając zmarszczkę między nimi. Z marsową miną wyglądał jakoś naturalniej, jakby z gniewem i zmartwieniami było mu do twarzy.
Zupełnie mnie nie uspokoiłaś, Seleno. Pamiętaj, żadne długi wdzięczności nie są warte niektórych poświęceń — powiedział, nadal zniżonym głosem. Pozwolił jej dać sobie całusa w policzek, chociaż przyjął to bardzo sztywno, jakby rzeczywiście go uderzyła otwartą dłonią, a nie wykonała gest znacznie bardziej przyjazny, chociaż miny nie zmienił. Wyraźnie dla niej wstrzymał oddech. Widocznie plotki o celibacie były prawdziwe. Lub te dużo bardziej złośliwe.
Jedyny raz gdy tańczyłem na jakimkolwiek przyjęciu odbył się w… około tysiąc sześćset dziewięćdziesiąt… któregoś. Nie pamiętam dokładnie. Miałem jakieś szesnaście lat i moja partnerka była żywo ubawiona. Tego samego lata dołączyłem do zgrupowania mnichów. Dodaj dwa do dwóch, jak żenujące było to dla mnie przeżycie — powiedział i ani jedno słowo, które padło, nie było kłamstwem. Kiedy nosił odzienie mnisie, było łatwiej. Nikt nie podchodził. Z dziećmi nocy było jednak trudniej, po pierwsze dlatego że ich konwenanse różniły się, po drugie większość straciła bliskich przez inkowizycję, a po trzecie na niektórych (na przykład jego siostrę) symbole religijne działały alergicznie, co go niezmiennie bawiło.
Poszukał wzrokiem za plecami Seleny.
Och, myślę, że masz potencjalnego partnera do tańca. To mój najmłodszy brat, Egon. Jest znacznie bardziej rozrywkowy, niż ja, gwarantuję i myślę, że jest nieco zawiedziony, że nie stał się twoim pierwszym wyborem.
Przywołał Egona gestem i wskazał sugestywnie na Selenę wzrokiem pomiędzy: ratuj mnie oraz bierz ją tygrysie.

@Selena
@Egon Cadieux zapraszamy xD

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Strona 3 z 11 Previous  1, 2, 3, 4 ... 9, 10, 11  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach