20.03 The Queen of Cups

2 posters

Strona 5 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
First topic message reminder :

Obiecała, że wróci, lecz jej trajektoria nie była spowodowana więzią słów, a wolą, która zakwitła w niej saharyjskim słońcem. Jej ciało poddane regeneracji wróciło już do zachowanego w bursztynie piękna. Skleiny duszy potrzebowały jeszcze czasu i siły, proces jednak został rozpoczęty.

Pozostawało czekać…

Czy nasze spotkanie jest nadal aktualne? Pewne osobiste sprawy uniemożliwiły mi pojawienie się w pierwszym terminie, ale teraz mam nawet czas. Kawakawa? Podrzucisz mi nazwę lokalu i czas?
T.


Prosta wiadomość nie kosztowała jej zbyt wiele, ale oczekiwanie… och, każde ziarnko piasku opadające w dół szklanej klepsydry, każda sekunda była mordęgą otoczoną wygłuszonymi ścianami podparyskiej leśniczówki. Wpatrywała się w ekran sprezentowanego przez Silvana smartfona jak w obłą płaszczyznę szklanej kuli, nie mogąc, nie potrafiąc sięgnąć po nic innego, czym można byłoby zabić ten czas.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Dużo wątpliwości, dużo pytań, dużo jeszcze wody będzie musiało upłynąć, nim wszystkie korytarze zostaną oczyszczone i staną się ich dzienną rutyną. Być może… Wtuliła się w niego mocniej, odrzucając jutro. Przyjemny zapach, kojarzący się jej z czasem ukojenia, z pewnością pomagał.
– Chciałabym, żeby ten wieczór nigdy się nie kończył – przyznała w końcu, odpowiadając na pierwsze z jego pytań. Sama miała życie wieczne, ale nie mogła ofiarować go chwilom, w których widziała choć cień perfekcji. Oddychała nim spokojnie, szukając słów dryfujących wkoło, czekając aż zepną się w konstelacje, którym warto w ogóle będzie nadać kształt. – Nie muszę odpowiadać na żadne z nich, to przecież Ty miałeś mówić… – dodała z lekką nutą przygany i rozbawienia, niezręczności eksploracji terenów znanych, a jednak przez zmianę perspektywy absolutnie nowych. – Wiem o Tobie dużo, ale też w obliczu naszych ostatnich rozmów… jak mówiłam już dziś… czuje się obnażona, gdy Ty wciąż jesteś ubrany, jestem wciąż w niewiedzy do Twoich motywów, pobudek, pragnień i obaw które kierują Twoimi krokami. Tych głębokich, tych które wrastały w Ciebie przez kolejne dekady… Znam je w życiu zawodowym, ledwie trochę dotknęłam je wobec rodziny i przyjaciół… A przecież nie jesteś tylko genialnym chemikiem, nie tylko to Cię definiuje. – palce łagodnie wytyczały ścieżki, badając każdą wypukłość żeber, zsuwając się niżej do przestrzeni które natura uznała za warte odsłonięcia. Tahira nie potrafiła zrozumieć dlaczego Silvan odpowiedział w końcu na jej syrenie wołanie, dla niej równanie jej zasług i win zbyt dosadnie przeważało na to drugie. Tego jednak nie ośmieliła się powiedzieć głośno – W co wierzysz, co Cię przeraża, co chciałbyś osiągnąć niekoniecznie w laboratorium? Kiedy płakałeś ostatnim razem, czemu unikałeś romantycznych związków przez ostatnie lata, co sprawia Ci przyjemność, co sprawia rozkosz, a co irytuje Cię choćby irracjonalnie? Czy znałeś swoich rodziców, jak wyglądało Twoje życie nim obudziłeś się dla nocy, w końcu… czy… czy spodoba Ci się prezent urodzinowy który mam dla Ciebie, jest… jest tak wiele pytań. – wypowiedziała niemal jednym tchem, idąc za myślą, że choć miałaby możliwość doświadczyć jego losów zczytanych z krwi, podejrzeć kroki, przejść się w jego butach, to o ileż wolałaby, aby dzielił się z nią tym czym on chce. W słowach i opowieści. Westchnęła cicho, przymykając powieki, dając się mu prowadzić z ufnością wyboistym, paryskim chodnikiem.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
To rzeczywiście bardzo przyjemny wieczór – zgodził się z uśmiechem, chociaż w przeciwieństwie do niej nie przeszkadzało mu, że kiedyś się on skończy. – Ale nie ma co żałować dnia, który jeszcze się nawet nie skończył. – W końcu byli wieczni, wierzył, że będzie jeszcze wiele innych takich wieczorów, a na razie… Na razie chciał się cieszyć tym momentem bez ponurych rozważań o tym, że kiedyś mogą przyjść i te gorsze dni.
W pierwszej chwili chciał zaprotestować I przypomnieć jej, że przecież akurat na te pytania mieli odpowiadać wspólnie, ale ostatecznie skinął głową. Tak jak w kawiarni tak i teraz zgadzał się, że miała prawo dowiedzieć się o nim więcej, nie tylko z powodu tego, co wydarzyło się w styczniu, ale też dlatego, że skoro planowali dać sobie szansę, chciał jej dać powoli zbadać przynajmniej niektóre zakamarki swojego życia.
Zatrzymał się ostrożnie, by miała czas na reakcję i wciąż obejmując ją ramieniem stanął tak, aby móc patrzeć jej prosto w oczy. Oczy w których coś mu nie pasowało, ale był zbyt przejęty ich rozmową i ponownym spotkaniem, aby znaleźć przyczynę takiego stanu. Zarejestrował każde pytanie, które padło i wiedział, że odpowiedzenie na niektóre z nich będzie… pewnego rodzaju wyzwaniem, ale chyba był na to gotowy, a przynajmniej był gotowy spróbować.
Dużo tych pytań – rzucił nieco rozbawiony. – Wiesz, mógłbym spróbować odpowiedzieć ci teraz szybko na nie wszystkie, ale myślę, że twoja ciekawość zasługuje na lepsze traktowanie. To co? Może kilka teraz, a pozostałe później? Chociaż obawiam się, że nie jestem, aż tak interesujący jak ci się może wydawać. – Udał, że zastanawia się nad czymś przez chwilę po czym odpowiedział ze śmiechem. – Ale muszę przyznać, że odpowiedzi na to ostatnie sam jestem bardzo ciekawe. Nawet jeśli nie trzeba było.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Chciałabym wiedzieć, czy byłbyś w stanie mnie pokochać? – padało kolejne pytanie, ale tylko w myślach, utkane ciszą poprzez wysuwające się przez nieco bezmyślnie rozchylone wargi. Stali w miejscu, pośród brudu i gwaru miejskiej ulicy nocą. W dodatku trwał marzec, pogoda była paskudna i odpychająca jak całe miasto, które w oczach Tahiry, po licznych wywrotkach poznawczych uzyskało status obojętnego. Mówili jednak, że dom tam, gdzie serce więc…

Tahira milczała zasłuchana w jego nieodpowiedź. Kiedy tak stali, objęła go też drugą dłonią, podobnie do pierwszej ukrywając ją pod połą płaszcza. Ktoś sarknął przechodząc obok, że mogłoby iść z tym na wieżę Eiffla, a nie drogę normalnym ludziom zagracać, ale szczęśliwie do siebie nie docierało to do umysłu Tahiry zatopionej w uśmiechu, który z taką swobodą przyjmował wszystko co się między nimi teraz działo. Kogo zabiłeś jako pierwszego, kogo jako ostatniego, czy zabijałeś kiedyś według klucza, a jeśli tak to, jaki on był? Czy spałeś kiedyś z mężczyzną? Gdzie zawsze chciałeś to zrobić, ale nigdy nie starczyło Ci odwagi? Czy wraca do Twoich snów jakiś koszmar, którego nie możesz się pozbyć? Czego żałujesz najbardziej w życiu, a co zrobiłbyś drugi raz, nawet jeśli inni wypominają Ci to za błąd? Jakie lubisz lody? Czy jest zapach, który sprawia, że zapominasz o całym bożym świecie?
Trwała w milczeniu, chcąc wiedzieć to wszystko od razu, a przecież trzeba było prowadzić dalej jakąś rozmowę. Jej dłonie zsunęły się na pas, palcami zaczęła niespiesznie ale całkiem metodycznie wysuwać bordowy golf, szukając drogi do skóry chłodnej marmurem. Wystarczył niewielki pas, wyrwa przestrzenie pozwalająca na…
– Możemy zacząć od – dlaczego uważasz, że nie jesteś dla mnie interesującą osobą. Uważasz że mam inny…hmm… typ? – trochę się droczyła z nim, ale i na to pytanie chciała znać odpowiedź. – To stary prezent, musiałam go trochę… odświeżyć, ale hmm… Nie wiem… chcesz go teraz? – łaskoczące ogniki wysunęły się spod odwiniętej dzianiny i podążyły symetrycznie do torebki. – Trochę egoistycznie, pomyślałam też o naszej małej rocznicy, ale hmm… nie czuj się zobowiązany .. – mruknęła z bolesnym sercem, sięgając do torebki dotąd przewieszonej przez ramię i na niej skupiając swój wzrok.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Mężczyzna, który burknął na nich pod nosem, został uraczony przez Silvana krótkim spojrzeniem, ale wampir nie czuł jakiejkolwiek potrzeby, aby zmienić pozycję w jakiej stanęli, więc po prostu powrócił wzrokiem do Tahiry. W końcu naprawdę nie robili nic gorszącego.
Czując jednak, jak smukłe palce kobiety ponownie próbowały odsłonić jego okrytą bordową tkaniną skórę, płynnym ruchem, położył na nich swoją dłoń i przesunął jedynie nieco wyżej.
Dalej nie doszliśmy do mieszkania – wyszeptał z pewną nutą rozbawienia w głosie. Niewielkie ogniki w jego spojrzeniu pokazywały jednak, nawet i jeśli naprawdę subtelnie, że gdyby nie byli teraz na środku paryskiej ulicy, to pozwoliłby jej zaciągnąć się w tę podróż, którą oboje chcieli dzisiaj odbyć. Pocałunek w kawiarni, niewątpliwie rozpalił w nim do tej pory jedynie tlący się ogień, ale płomień ten musiał jeszcze trochę poczekać, aby przemienić się w ogarniający wszystko pożar. Zostało im w końcu jakieś dziesięć minut spaceru.
Nie uważam siebie za zupełnie nie interesującego dla ciebie – zaprotestował, muskając własnymi palcami, palce które jeszcze chwilę temu próbowały wsunąć się pod jego odzienie. – Myślę, że mam kilka asów w rękawie – Oh, jaka szkoda, że dni, kiedy nosił przy sobie karty, aby wykonywać magiczne sztuczki, głównie dla małego wtedy syna, już dawno miał za sobą. To byłaby Idealna okazja do rzeczywistego wyciągnięcia asa z rękawa. – Ale uważam, że na kilku odpowiedziach możesz się zawieść. Spytałaś się mnie chociażby o to czemu unikałem romantycznych związków, ale prawda jest taka, że nie było za tym jakiegoś konkretnego powodu. Po prostu z nikim nie byłem. Nie było w tym wielkiej filozofii. Żadnej niechęci do romantycznych uczuć, ani urazu z przeszłości. – Był tak samo otwarty na bycie w związku, jak i nie bycie w nim. Wiedział, że nie musiał obawiać się zestarzenia w samotności. Nie szukał nikogo aktywnie, zajęty innymi sprawami, ale też nie nigdy bronił się przed taką możliwością. Pozostawała też kwestia tego, że mógł nawet nie zauważyć, że ktoś go podrywał. – Chociaż rzeczywiście mogłem uważać, że twój typ jest nieco inny. – Dorzucił po chwili, niezręcznie spuszczając wzrok na ich buty, po czym parsknął cichym śmiechem. – Nie, że narzekam oczywiście.
Uśmiechem zachęcił ją do sięgnięcia do torebki, skinąwszy wcześniej głową, że może mu go dać teraz, coraz bardziej zaciekawiony co to mogło być.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Może to była zła okoliczność, może nie powinna roztkliwiać się na środku ulicy, ale potok trzeba było przystopować, umocnić wały, powstrzymać myśli, nim zaleją ją zupełnie. Palce zabierała niechętnie, czuła się okradziona z możliwości a i tak przecież potrzebowała rąk, aby przekazać zakupioną przez siebie drobnostkę.
– To nic takiego po prostu… mmm… pomyślałam, że może znajdziesz w sobie trochę nostalgii i…– zdawała się być bardzo zmieszana, gdy w jej dłoniach pojawiła się niewielka i płaska koperta. Dobrze, że nikt nie mógł sprawdzić daty zakupu, bo liczyła sobie już kilka lat.
Wewnątrz zalakowanej koperty z odciśniętą elegancką pieczęcią były dwa bilety na luksusowy sześciodniowy kurs z Paryża do Stambułu. Daty nie pokrywały się dokładnie z tym, na którym się poznali, ale były wystarczająco blisko by zrozumieć intencje. – Może tym razem byłoby spokojnie bez żadnego zgonu… – zasugerowała, próbując odczytać jego reakcję. Duch wolności w doborze osoby, z którą by pojechał pozostawał, choć… cóż zarówno okoliczności jak i intencją Tahiry była dość jasna, kogo widziałaby jako towarzyszkę tej wyprawy.
– Mmm, czy w ramach wzajemności też mam odpowiedzieć Ci na te dwa pytania? – dodała jeszcze lekko zagubiona, upita nim już na tyle, by przestać łączyć kropki. Z drugiej strony czy chciała teraz mówić o tym, że nie miała żadnego typu, jeśli jej głód wobec ciała był taki sam jak wobec krwi – nie liczyło się nic, ponad uciszenie pragnienia, zasłoniecia osamotnienia barwnym płaszczem przygody. Przy nim jednak pierwszy raz od swojego dzieciństwa nie czuła się samotna i było to na wskroś uzależniające. Błogosławiony wyjazd do Kairu, który pozwolił jej chociaż trochę stanąć na własnych nogach. W którym miejscu byliby teraz, gdyby nie oczyściła swojej duszy? Czy dałaby się tak łatwo odsuwać od niego? Czy pozwalałaby na dystans, w momencie, w którym wyraził zgodę na dotyk? Już teraz był to problem, już teraz czuła wzrastające drżenie zniecierpliwienia. 10 minut jak wieczność, a jeszcze stanęli…

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Spokojnym ruchem otworzył kopertę, a gdy zrozumiał co jest w środku, jego twarz rozjaśniła się jeszcze bardziej.
Ja… Dziękuję – powiedział, wzrok mając wciąż utkwiony w biletach. Ich stuletnia rocznica… Cieszył się, że poznał ją te sto lat temu w tych zabójczych, szczęśliwie nie dla nich, okolicznościach. Było to przypadkowe spotkanie i przypadkowo narzucone role detektywów, a tak wpłynęły na ich życie. Podniósł spojrzenie na wampirzycę, a jego usta odcisnęły zimny ślad na jej czole.
Już nie mogę się doczekać kiedy pojedziemy. – Ponownie zerknął na bilety i zaśmiał się. – Myślę, że chyba nawet już mam sweter na tę okazję. Dziękuję. Naprawdę. Sto lat to… Niesamowite.
Ktoś ich ponownie minął, tym razem bez głupich komentarzy, co uświadomiło Silvanowi, że chyba sami też powinni już iść dalej. Objął ją w talii i skinieniem głowy, dał znak, by ruszyli, bo przecież kamienica nie przyjdzie do nich sama.
Nie musisz jeśli nie chcesz. W końcu to teraz ty mnie miałaś przesłuchiwać– odpowiedział pogodnie, wyraźnie zastanawiając się nad czymś przez chwilę. – Ale myślę, że chciałbym poznać odpowiedzi niektóre z pytań, które chcesz mi zadać. Nie te nieprzyjemne.
Tak, wiedział dużo o jej życiu, ale wciąż pozostawały te przyjemniejsze rzeczy, o których nie miał pojęcia na jej temat. Chciał znać jej ulubione miejsce, wiedzieć co dokładnie sprawia jej przyjemność, jakie ludzkie jedzenie uwielbia najbardziej, albo na co wyczekuje podczas ich podróży pociągiem.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
– Oby jakiś stary… ten konkretny rejs przewiduje stroje z epoki i strój wieczorowy do kolacji… – powiedziała miękko, wtulając się w niego znów, chroniąc pod spokojnym, opiekuńczym skrzydłem chłodnego ramienia swojego gwieździstego łowcy. Delektowała się myślą, że znali się tyle lat, choć też rezonowała z nią energia pięciu kielichów mówiąca o tym, że to sto lat zmarnowane. Bo mogli kochać się już wtedy, sycić swoją krwią i tańcem w zamglonych lampach niewielkiego przedziału minionego z sentymentem wieku. Mogli przyjechać do Paryża, mogła zamieszkać z nim przed wojną jeszcze przed poznaniem Valeryi, byłej kochanki jej ukochanego i ówczesnej kochanki jej ojca. Mogli mieć już splecione ze sobą tak gałęzie, jak korzenie, być jedno nim przyszła fala destrukcyjnej zazdrości i przeżyć razem czas burz. Ale było inaczej. Chwycił ją za gardło żal za straconym czasem i wcisnęła się w niego mocniej, nie chcąc tracić ani minuty więcej.
– Przywiążę Cię do krzesła i poświecę latarką po oczach. Wybrałeś już kolor liny?– szeptała, jakby były to najznamienitsze zaklęcia miłosne. A potem wyciągnę nazwiska wszystkich Twoich byłych i ruszę ich tropem – usłużnie dodał wewnętrzny głos, któremu nie chciała dawać aż tak rzeczywistej przestrzeni. Mogła udawać oficjalnie, że nie była już Darbinyanką, ale zazdrość nitki wywodzącej się od Sahaka była tak legendarna, jak dar prekognicji. Silvan na swoje szczęście (lub nieszczęście) powątpiewał w oba, a Tahira wiedziona instynktem zachowawczym nie zamierzała wyprowadzać go z błędu.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Naprawdę? – spytał z zaciekawieniem, przyglądając się biletom, aby wypatrzeć szczegóły ich podróży. – W takim razie nie, jednak nie mam swetra na tę okazję. Jeszcze.
Pozwolił jej wtulić się w siebie, czerpiąc radość z tego, co właśnie się między nimi działo, a w myślach już nie mógł się doczekać wycieczki pociągiem. Całe szczęście nie miał w zwyczaju patrzeć na świat w ciemnych barwach, więc nie przejmował się tym, czy wszystko będzie dobrze i czy przypadkiem znowu nie dojdzie do morderst wa. No dobrze, może trochę przejmował się, tym czy Tahira będzie zadowolona, ale na razie i tak wolał się skupić na obecnej chwili, a obecna chwila była naprawdę przyjemna.
Roześmiał się na jej słowa, może nieco zbyt głośno niż w teorii przestałoby 344–letniemu wampirowi, słyszącemu żarty o wiązaniu.
Czerwony – wyszeptał, tak aby tylko ona mogła go usłyszeć. – Ale gdybyś chciała mnie jeszcze skuć, to proszę wybierz zwyczajne kajdanki, bo te z futerkiem jakoś nieszczególnie wpisują się w moją estetykę. – dodał z poważnym wyrazem twarzy, chociaż Tahira z łatwością mogła dostrzec tlące się w jego oczach iskry rozbawienia.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Żarty. Tak. Z pewnością były to żarty.
Idąc już byli w czułości spleceni, obejmując się wzajemnie. Wolną dłonią sięgnęła do tej, która wieńczyła okrywające ją troskliwe ramię. Palcami zaczęła niespiesznie gładzić i bawić się odnalezioną w nadgarstku bransoletką, prosty sznurek zwieńczony złocistym symbolem adrenaliny – zaproszenie, którego nie odczytał, a jednak nosił je cały czas przy sobie. Zaproszenie, które z każdym krokiem docierało doń chyba coraz bardziej.
– Błagam Cię, kalać Twoje ciało prostackim metalem, narażać na przypadkowe otarcia inne od symetrii wiązań… Hah… Tylko lina, jej splot i poezja węzłów… – szeptała zaklęcia, ciche mruczanki, otwarcie, na ulicy, pośród mijających ich ludzi, świzgu kół, ech sklepowych i kawiarnianych głośników. Nie patrzyła na niego, delikatnie badała przestrzenie o których nigdy nie przyszło im rozmawiać. Nigdy na poważnie. Było w niej pewne rozbawienie, gdy zastanawiała się, na ile Silvan jest w stanie teraz rozróżnić prawdę od mirażu, ale też jak dawać wprost do zrozumienia, że to, co odbiera za kokieterię, jest zahartowaną pustynią prawdą i potrzebą.

– Gdyby wszystko było możliwe, to chciałabym zjeść kolację z Herbertem. Chciałabym dowiedzieć się, co myślałby o możliwościach dawanych przez klątwę, czy jakoś wpisywałoby się to do ego snu, do poszukiwań nadludzkich umiejętności. Chciałabym też hmm… namówić ducha do skończenia książki, bo to, co uczynił jego syn…– westchnęła ciężko. – Nie jest to jednak nic niezwykłego, że dzieci nie rozumieją do końca kroków swoich rodziców. – palce zsunęły się z chemicznego wzoru, Tahira poprawiła trochę swój płaszcz, udając, że jego rozchełstanie przyniosło jej uczucie chłodu i dyskomfortu.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Powoli uczył się jak odczytywać te dotychczas ukryte intencje, których niezrozumienie było jednym z czynników opóźniających wszystko o tak wiele lat. Jednak nie ważne, jak wielkie były starania danej osoby, nie można było osiągnąć ekspertyzy w czymkolwiek w ciągu jednego dnia, zwłaszcza w umiejętności takiej jak ta. Parsknął więc śmiechem, na jej kolejne stwierdzenie, interpretując ich rozmowę jako żarty, bo przecież chyba byłoby to zbyt abstrakcyjne, gdyby rozmawiali o tym wszystkim na poważnie, teraz na paryskiej ulicy, w tym samym dniu, gdy wreszcie dane im było ponownie się spotkać.
Jak to dokładnie działa? – w jego głosie dało się słychać szczere zaciekawienie, chociaż raczej pytał się, jako ktoś kto przeczytałby o tym artykuł naukowy, ale zaraz zmarszczył brwi, próbując zinterpretować wyraz jej twarzy. – Poczekaj chwilę. Naprawdę to sugerujesz, czy dalej żartujemy? – spytał, uznając, że bezpośrednie pytania sprawdzą się najlepiej w tej sytuacji.
Uśmiechnął się nieco smutniej.
Nie. Rzeczywiście nie jest to niezwykłe. Wiesz, nie mogę ci zaoferować kolacji z Herbertem, ale z czytaniem jego powieści już tak. – posłał jej zachęcający uśmiech, łapiąc za ręką, która jeszcze chwile temu bawiła się noszona przez niego zawsze adrenaliną.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
– Więc widzisz… czerwona lina, piękne róże biegnące wzdłuż kręgosłupa i epicka historia o młodym mężczyźnie próbującym dźwignąć ciężar oczekiwań i przeznaczenia. – rozmarzyła się na moment myśląc o tym jak leżą wspólnie w ciepłym pomieszczeniu o nikłym, drżącym światłem świec w aurze delikatnych piżmowych kadzideł. Cicha fremeńska opowieść i jej piękny gwiezdny łowca, na wyłączność spętany więzami miłości, mogący tylko słuchać i miłować. Zatopiła się w tej wizji i nie usłyszała za bardzo pytania i jego sensu. – Hmm…. – uniosła ku niemu uśmiechniętą, spokojną twarz, lekko zarumienioną, szczęśliwą. Podobne to było do wyrazu jej twarzy podczas wspólnie spędzonego jarmarku – Przed laty robiłam makramy, ale wzory na ludzkim ciele są unikatowe i piękne. – oparła się o niego, myśląc o drodze, która teraz szli, tak fizycznie jak duchowo. – Tęskniłam za czytaniem Ci. Tamten wieczór, tamte oba wieczory były dla mnie wyjątkowe. Bardzo mi wtedy pomogłeś wiesz? To był dziwny czas, ale na swój sposób piękne. Mm… masz nadal ten magnes? – zapytała z nadzieją.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Hmm… – Uśmiechał się szeroko, widząc ją szczęśliwą, podobnie jak wtedy na jarmarku. Chociaż dzisiaj musieli zadbać o to, aby ich spotkanie nie skończyło się złamaną ręką, atakiem truskawek, czy niezręczną rozmową i wyjazdem jednego z nich, nawet jeśli o to ostatnie już się aż tak nie martwił. W końcu naprawdę wiele się wydarzyło od tamtego czasu.
Epicka historia… Może opowiesz mi kiedyś o tej epickiej historii nieco więcej?
Do kamienicy mieli już bliżej niż dalej. Pozostało im jedynie kilka minut spaceru, a potem… A potem całe mieszkanie dla nich, bez wchodzących kelnerek, czy myśli o tym, że było się w miejscu publicznym.
Magnes? Tak, oczywiście. Jest na lodówce. Zresztą sama zaraz zobaczysz — odpowiedział, nie mogąc pomyśleć o ani jednej sytuacji, przez którą mógłby nie mieć magnesu. – Wiesz, wtedy gdy czytaliśmy w twojej ciężarówce… Wtedy zorientowałem, że przez ten cały czas źle rozumiałem nasza relacje. Nie byłem jeszcze pewny, ale… No cóż, sprawiłaś wtedy, że zacząłem o tym myśleć.

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Prychnęła rozbawiona.
– No Diuna przecież… epicka opowieść o tym chłopcu, którego zakuła ta stara baba. gom jabbar, pamiętasz? – No oczywiście, że pamiętał, choć wątpiła czy skojarzył. Cóż, ona też miała myśli zupełnie w innym miejscu, chociaż wspomnienie Diuny rozsupłało jej język i myśli. Ostatecznie przecież, pod wpływem powrotu do normalności i kawykawy nie opowiadała mu wcale o swoich kairskich doświadczeniach. – W późniejszych tomach, nie chcę Ci zdradzać detali ale… jeden z władców Arrakis będzie takim gom jabbar dla całej ludzkości. To jest niesamowite, że pierwszy rozdział pierwszego tomu rezonuje potem na całą książkę. – jej głos nabrał tonu fascynacji, uścisk wzmógł, jakby chciała go zagarnąć ku światu, który kocha. – … oraz, ten sam władca używał pustyni po to, aby wyodrębnić zwierzęta od ludzi spośród swoich potomków. Pośród piasku, gdy uciszysz myśl, wiatr do ciebie zaczyna przemawiać. – Książka książką, ale jej treść przemawiała do Tahiry przez wzgląd na własne doświadczenia z przeszłości i nieprzebraną miłość do pustyni i jej darów, które nie są zauważalne na pierwszy rzut oka pośród braku wody i cienia. Prawdziwie ten jednak mógł docenić choćby i łyk płynu, jeśli poczuł tą niekończącą się spiekotę.

Wampirzyca nie chciała psuć mu radości odkrywania fabuły i myśli utkanej przez Herberta, ale też bardziej nie chciała mimo wszystko brnąć w to jak nieskutecznym okazały się jej działania. Myśl o tym, że drewniany płomień noszony na szyi był gestem tylko "dla przyjaciółki", była nieprzyjemna w sposób subtelny ale nieprzerwanie szczypiący. Dlatego też pozostała przy opowieści o Fremenach, o ludziach pustyni którzy bez niej stawali się tylko nędzną imitacją. O ludzkości w ogóle, która bez okowów nie potrafiła wydobyć z siebie iskry światła, w końcu o tym, że i wampirom łatwo przychodzi rozmościć się w zbytku i tracić ostrożność niezbędna do przetrwania. W końcu gdy dotarli pod drzwi apartamentu umilkła, by głos nie niósł się po klatce schodowej kamienicy, ale jeśli tylko Silvan zaczął szukać kluczy, objęła go od tyłu, rozpłaszczając się na męskich plecach i bynajmniej nie pomagając dłońmi wsuniętymi pod materiał golfu, palcami delikatnie drażniąc zawłaszczaną skórę. Teraz, gdy byli dosłownie u progu, jej niecierpliwość znów została dopuszczona do głosu, niecierpliwość pchająca ją do tego, by opleść go ciasnym bluszczem ramion i skoro nie było możliwości słowem, to gestem wtłoczyć ogrom uczuć, które zalewały ją gwałtownym przypływem.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Nie wiem? Pamiętam? – powiedział zaczepnie, nie dodając już, że na chwilę pogubił się w tym o czym mówiła, bo myślami był bliżej do rozmów o poezji czerwonych więzów, niż fantastycznej powieści Herberta. Przez całą pozostałą drogę słuchał jej uważnie, uwielbiając zainteresowanie, które dostrzegał w jej oczach, gdy tylko opowiadała o fabule ukochanej książki.
Musimy zdecydowanie wrócić do czytania – stwierdził, gdy wchodzili już do budynku i w pierwszej chwili nawet nie zorientował się, że ktoś, a konkretnie jedna ze wścibskich sąsiadek, uchyliła drzwi, by lepiej podejrzeć z kim to teraz wracał. Silvanowi jednak nie zależało dzisiejszej nocy na jakimkolwiek złośliwym gorszeniu starszych kobiet, a ramię obejmujące Tahirę było tam tylko dlatego, że szczerze cieszył się z jej obecności.

Wreszcie dotarli do jego drzwi na ostatnim piętrze kamienicy, a on wyjął klucze, by wpuścić wampirzycę do środka, co okazało się zadaniem dość trudnym. Westchnął cicho, gdy ciepłe ręce pod golfem zaczęły go skutecznie rozpraszać, czując jak przez jego ciało przebiega przyjemny dreszcz. Kiedy wreszcie udało mu się otworzyć drzwi, obrócił się do wampirzycy, niejako wymuszając na niej zmianę pozycji, tak by stali do siebie teraz twarzą twarz, jedno bardzo blisko tego drugiego.
Mówiłem ci już, że cieszę się, że wróciłaś? – spytał, łapiąc ją za rękę, by zapraszającym gestem wciągnąć ją do środka, tam gdzie mieli mieć wreszcie zapewnioną pełną prywatność.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Próbował złapać ją, okiełznać, ale dłonie jak płomienie, szukały swojej drogi. W jego spojrzeniu dostrzegła różnicę, dostrzegła, że teraz współdzielą tęsknotę, której próżno szukała na przełomie roku.
– Mówiłeś, ja jednak chciałabym… chyba chciałabym, żebyś mi pokazał… – jej głos zmienił się, jak momentelnie w tym krótkim kontakcie chłodnych przestrzeni w okolicach linii pasa, tak jeszcze spokojnych, jeszcze odległych. Mówiła cicho, niemalże mruczała owładnięta pożogą wstrzymywaną na jego prośbę, która teraz, pośród znajomych przestrzeni i zapachów bezpiecznego miejsca, skwapliwie pochłaniała tak ciało jak duszę.

Zadarła głowę i podciągnęła się na palcach, by sięgnąć jego ust. Palce wysunęły się z jego dłoni, by pognać od razu ku górze, przez szyję ku mierzwionym tyle w nerwach ostatnich tygodni kosmykach. Teraz już tylko wrząca jej dotykiem czułość odbierała wszelkie troski i zmagania, teraz miękkie wargi otulały myśli, zwykle tak zaplątane. Przez otwarte drzwi próbowała naprzeć na niego i wejść do środka, jednak zakradł się błąd w trajektorii, i wraz z nim wpadła na framugę pozbawioną skrzydła. Nie widziała jednak w tym problemu, nie widziała za bardzo nic prócz niego, prócz nich razem, blisko i w końcu słodko jednoznacznie.
– Powiedz, jeśli będę zbyt ciepła – z trudem, na krótki moment odsunęła się, wciąż jednak każdy świszczący oddech wieńcząc pocałunkiem złożonym na umiłowanym obliczu. – Nie chcę, byś się nie czuł… byś czuł się… hah… – myśli niczym jaskrawe snopy iskier ulatywały zbyt łatwo. Trudno było pozbierać je kawałek do kawałka, znaleźć jakiś nurt, nie zgubić sensu zdania, gdy nagle chciało się tylko całować i milczeć w zachwycie chwilą u progu nie tylko silvanowego mieszkania, ale głębiej, nowego dla nich czasu.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Strona 5 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach