20.03 The Queen of Cups

2 posters

Strona 1 z 7 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Obiecała, że wróci, lecz jej trajektoria nie była spowodowana więzią słów, a wolą, która zakwitła w niej saharyjskim słońcem. Jej ciało poddane regeneracji wróciło już do zachowanego w bursztynie piękna. Skleiny duszy potrzebowały jeszcze czasu i siły, proces jednak został rozpoczęty.

Pozostawało czekać…

Czy nasze spotkanie jest nadal aktualne? Pewne osobiste sprawy uniemożliwiły mi pojawienie się w pierwszym terminie, ale teraz mam nawet czas. Kawakawa? Podrzucisz mi nazwę lokalu i czas?
T.


Prosta wiadomość nie kosztowała jej zbyt wiele, ale oczekiwanie… och, każde ziarnko piasku opadające w dół szklanej klepsydry, każda sekunda była mordęgą otoczoną wygłuszonymi ścianami podparyskiej leśniczówki. Wpatrywała się w ekran sprezentowanego przez Silvana smartfona jak w obłą płaszczyznę szklanej kuli, nie mogąc, nie potrafiąc sięgnąć po nic innego, czym można byłoby zabić ten czas.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Wiadomość przyszła do niego niespodziewanie, akurat gdy pracował w laboratorium. Całe szczęście, nie był to jeden z tych krótkotrwałych etapów w jego badaniach, gdy podniecony wynikami zapomniał o zewnętrznym świecie i swoim telefonie, o którego sprawdzaniu wtedy nie myślał przez dzień, lub dwa.
Od wysłania wiadomości do jej odczytania minęło może dziesięć minut.
A od odczytania wiadomości do wysłania odpowiedzi już dwadzieścia pięć.
Przez ten czas siedział na jednym ze stołków laboratoryjnych, wpatrując się w ekran urządzenia, a jego palce co kilka sekund wystukiwały kilka słów i od razu je usuwały.
A więc wróciła. Sam ten fakt dorzucał mu wiele nowych myśli. Kiedy wróciła? Jak się czuła? Wróciła na stałe, czy tylko po to, aby się pożegnać? Przez ten cały czas starał się nie myśleć o tym za dużo. Oczywiście tęsknił za nią, a ich rozmowa telefoniczna jedynie mu to jeszcze bardziej uświadomiła, ale jednocześnie wiedział, że nie może przewidzieć ile będzie trwał jej pobyt w Egipcie, ani czy wróci tu na stałe. Tak, obiecała mu to, ale przecież jej samopoczucie było ważniejsze, niż jej słowa do niego, a on dość szybko postanowił, że nie zamierza wypominać jej obietnic, jeśli postanowi, że Paryż nie jest dla niej.
Ale teraz tu była i chciała wreszcie doprowadzić do spotkania, na które umówili się jeszcze w styczniu. Czy nasze spotkanie jest nadal aktualne?
Przynajmniej na to pytanie znał odpowiedź.

Tak, jest jak najbardziej aktualne. Pasuje Ci pojutrze? Nie mam zbyt dużo pilnych spraw, więc się dostosuję. Oto adres.

Wpisał adres i wysłał, odkładając telefon na blat. Zaraz potem ponownie wziął do ręki urządzenie i napisał jeszcze jedną wiadomość.

Jak się czujesz? Planujesz zostać, czy jesteś tylko na chwilę? Nie musisz odpowiadać jeśli nie chcesz. Cieszę się, że piszesz.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
DWA DNI!?

Normalnie telefon już by pizgnął o ścianę, ale przecież Tahira miała w sobie spokój pustyni i nie po to medytowała ponad miesiąc, by wszystko spalać w dwusekundowej reakcji. Czuła się… pełna. Pełna sprzecznych uczuć, obaw, pytań. Oddychała powoli, pozostając w tej samej pozycji, wpatrując się w ekran telefonu z napięciem, z kciukami zawisłymi nad jaskrawą klawiaturą wtopioną w szkło urządzenia. Po chwili pojawił się drugi ping, w zasadzie tylko wibracja, ciepło w chłodnych rękach drgające serce.

Nie wiem, chciałabym Ci napisać, że jest wspaniałe i nic ze spraw, o których Ci mówiłam wcześniej nie ma już znaczenia. Chciałabym, ale to nie byłaby prawda. Jest zdecydowanie lepiej. Jednak nic nie jest w stanie zastąpić słońca tak blisko równika… Żyję trochę z chwili na chwilę. Myślałam… nie chcę Ci się narzucać jeśli masz już jakieś plany, ale myślałam, że może spontanicznie uda nam się wyjść już dziś…?

Momentalnie podniosła się gdy tylko opuszek kliknął ikonkę wysłania. Była wściekła na siebie, że ostatecznie nie zedytowała tej wiadomości, nosiło nią paskudnie, a przecież… Poznał jej najskrytsze lęki, wsłuchiwał się dwa tygodnie w miękkie podbrzusze jej istnienia. I nie uciekł. Dlaczego teraz miałby zmienić zdanie? Krytycznie spojrzała na swoją pochudłą twarz w lustrze. Włosy odrosły jej ledwie tyle, by mogła kosmyk założyć za ucho, odsłonięty kark zadawał się być tak nienaturalnie długi i chłodny, bez dzikiego lokowanego kołnierza. Ciemne oczy nosiły w sobie znamiona przebytego smutku, ale też bił od nich dziwny blask powracającej energii. Niespiesznie kotłujący się żar nie przenikał tkanek, był jednak czymś, fizycznym potwierdzeniem tego, że postanowiła jednak nie umrzeć. Spróbowała się uśmiechnąć, ale zdało jej się, że grymas w nikim nie wzbudziłby sympatii. Widział Cię w dużo gorszym stanie. – szepnęła stremowana, wygładzając leistą materię beżowej sukienki, która kupiła specjalnie na tę okazję zaraz po powrocie do Paryża. Odetchnęła znów i wróciła do telefonu, gotowa w każdej chwili wyjść z domku i pojechać we wskazane miejsce. Trema dźgała ją w obszary klatki piersiowej. Uczucie, którego nie pamiętała od lat. Chyba ostatnim razem czuła się tak niedługo podwójnie, gdy zapukała do jego drzwi z parą biletów, których nigdy nie ujrzał,
a przynajmniej nie swoimi oczami. Teraz miało być inaczej, teraz grała w otwarte karty bardziej niż kiedykolwiek. Czuła się bezbronna wobec nowości tego doświadczenia. A sam zainteresowany w sumie nie zrobił żadnego kroku poza trwaniem przy swojej propozycji. Z drugiej strony, w zależności od perspektywy można było to uznać za niezłe wyczynowe bieganie…

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Dzisiaj!?
Silvan nerwowi zaczął bawić się swoimi już i tak zmierzwionymi włosami. Zerknął na przygotowane stanowisko pracy. Teoretycznie nie robił nic takiego, czego nie mógłby przełożyć na inny dzień. Nie było problemu, aby w niedługim czasie znalazł się w wybranej przez siebie kawiarni.
Tylko że czym innym było spotkanie, do którego miał jeszcze dwa dni, a czym innym tak szybkie wspólne wyjście. I jasne, naprawdę chciał się z nią zobaczyć, a jednak nie mógł powstrzymać uczucia pewnego niepokoju, który go ogarnął na myśl, że ta długo wyczekiwana kawakawa miałaby się odbyć jeszcze dzisiaj.
Zerknął na telefon. I czym się tak właściwie, aż tak stresował? Już dawno przemyślał, to co musiał przemyśleć po ich rozmowie w Szwajcarii. Poza tym przecież to nie byłoby pierwsze spotkanie w ich życiu, a on zawsze czuł się przy niej swobodnie. Nie miał się czym stresować.
Hah… Jeśli myślał, że nieprzyjemne uczucie posłucha jego racjonalnych argumentów i sobie pójdzie to grubo się pomylił. Wziął głęboki oddech, ponownie rozczochrał włosy i odpisał.

Nigdy mi się nie narzucasz. To co? Za 1,5 godziny na miejscu?

Specjalnie wybrał taki czas, aby głupie myśli nie zaczęły go jeszcze za bardzo przytłaczać, ale by jednocześnie dostał kilka chwil na spokojne przygotowanie się i ochłonięcie. Gdy tylko wysłał wiadomość, zaczął zbierać rzeczy z laboratorium, aby ogarnąć je przed wyjściem i odłożyć wszystko na swoje miejsce. Tak jak w wielu aspektach swojego życia dopuszczał do siebie odrobinę chaosu, tak w tym konkretnym miejscu obowiązywały zupełnie inne zasady. Gdyby zostawił po sobie teraz bałagan z pewnością zawracałoby mu to głowę w kawiarni, a Tahira zasługiwała, aby miała jego pełną uwagę.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Krótkie potwierdzenie musiało wystarczyć pośród roju możliwych odpowiedzi, z których żadna nie wydawała się dość dobra, dość adekwatna, dość skrojona na wszystko, co się działo. Mknące wydmy oszlifowały ją na nowo, ojciec słońce wykuł, przekuł istotę, matka ziemia wyciągnęła swoje chłodne ramiona hartujące serce. Początek jednak, jak teraz czuła z całą mocą, nie oznaczał końca, lecz kontynuację, wąż bowiem zjadał swój własny ogon i niemożliwym był ponowny start. Rzeka pozostawała tym samym korytem. Była inna, lecz ta sama jednocześnie. Strach, który towarzyszył jej w drodze był inny, lecz ten sam. Napięcie, niepewność, smakowały zupełnie inaczej bez ostro–mdłej przyprawy, którą czyniła przyjaźń Gwiezdnego Łowcy z dwoma wampirami, które w ostatnim czasie miały więcej niż jeden argument, by namawiać czy zakazywać mu kontaktu z nią. Relacji z nią. Próba ognia spaliła te chwasty i choć były w jej głowie krytyczne głosy odnoszące się do skali i dramatyzmu, na który się zdecydowała, zdała sobie sprawę, że przez ten splot wydarzeń determinacja Silvana stała się jaśniejsza, trudniejsza do podważenia.

A co jeśli się nie polubimy…

Teraz nagle to było ciężarem, głupim, bo lubili się od wieku (ha! Cóż za zbieg okoliczności!). Kłamstwem byłoby stwierdzenie, że nie sięgnęła po karty przed tym spotkaniem, lecz prędko została zganiona przez nie pierwszą, która ukazała się w jej dłoniach. Świat był obietnicą poprzedniego układu, który wciąż nie był przez nich zrealizowany. Układu, który na bok odkładał jej cierpienie i ból związany z ciasnotą powiązań między Darbinyanami a Draculową gałęzią rodową, na rzecz… rozmów, które nie dotyczą pracy i projektów. Nie mieli zbyt wielu szans sięgnąć po inną tematykę, nie dała im na to czasu, który teraz metaforycznie ukryty w błyszczącym złotem celofanie czekał, by być ofiarowany mężczyźnie. Silvan z pewnością, gdyby był człowiekiem, to osiwiałby bardzo szybko przez jej poczynania.


Jechała szybko, półtorej godziny to był czas na styk, ale nie zamierzała mu o tym pisać. Ostatecznie okazało się, że dojechała kilka minut przed czasem. Chłodny wiatr rozwiał jej krótkie włosy i poły brązowej parki niedbale osłaniającej ją przed chłodem. Twarz kobiety, mimo "wakacji" w Egipcie, pozostawała ziemisto blada a oczy lekko podkrążone. Wewnętrzny uścisk na jelitach odebrała jako tremę, co było na swój sposób zabawne. Chyba było łatwiej, gdy zależało jej na relacji mniej lub w ogóle. Było też zdecydowanie smutniej, w ostatecznym rozrachunku. Rozkojarzona weszła do środka, nie wiedząc nawet czego się spodziewać.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
A więc za niecałe dwie godziny mieli się spotkać. Wziął głęboki oddech I nie pozwalając złym myślom na zawładnięcie sobą, na spokojnie rozbił wszystko, co jeszcze musiał rozbić na mniejsze czynności, jakby był to schemat przeprowadzenia jakiegoś badania, a nie wyjście na spotkanie.
Posprzątać w laboratorium. Zadzwonić szybko do dobrze mu znanych właścicieli kawiarni w pewnej sprawie. Wybrać z szafy bordowy golf i czarne, eleganckie spodnie. Spróbować zapanować nad swoimi włosami. Wyjść z domu i przyjechać na miejsce. Nie myśleć o tym, że może nieumyślnie zrobić coś, co zepsuje ich spotkanie.
Z przygotowaniami poradził sobie sprawniej niż planował, do tego stopnia, że miał jeszcze dziesięć minut do wyjścia. Nie do końca wiedział, co ze sobą zrobić, a nie chciał być za wcześnie na miejscu. Za późno też nie. Dalej nie do końca rozumiał czemu, aż tak się tym przejmował. W końcu przez ostatnie sto lat spotykali się wiele razy, a on raz przychodziło wcześniej, a raz później. Tylko że wtedy ich relacja wyglądała inaczej, niż teraz. Jak właściwie teraz wyglądała ich relacja? Wiedziony myślami, które przecież starał się tak powstrzymać, sięgnął swój po swój telefon, aby wygooglować, coś, co być może pomoże im w tym spotkaniu. Trzy artykuły później skrzywił się jedynie, zastanawiając się co właściwie najlepszego robił, schował telefon i po prostu wyszedł z kamienicy, usilnie starając się nie popsuć swojej fryzury.
Kawiarnia nie była, aż tak daleko, aby musiał się martwić, że nie zdąży, chociaż założył, że będzie wcześniej, niż w rzeczywistości był. Ledwie zdążył zamienić kilka słów z przebywającym za ladą jednym z właścicieli, niskim mężczyzną po czterdziestce o przefarbowanych na biało spiętych włosach, gdy do pomieszczenia weszła Tahira, a cały stres, na chwilę, ustąpił radości, która objawiała się szerokim uśmiech na jego twarzy.
Hej – powiedział, podchodząc do niej, delikatnie dotykając jej ramienia w geście powitania. – Dobrze wyglądasz. Nie dałem ci za mało czasu?
O tej porze w kawiarni, nie było już za dużo klientów, a jemu i tak udało się załatwić, aby całą górną część lokalu, mieli na wyłączność, tak, by mogli spokojnie porozmawiać. W samej kawiarni dominowało drewno i dużo niebieskiego, a w wielu miejscach rozłożono książki, które goście mogli przejrzeć podczas wizyty, a część, specjalnie oznaczoną, nawet kupić. Już na parterze, można było zauważyć tematykę wystroju miejsca dzięki niewielkim gwiazdkom na ścianach, jednak to wymalowany sufit na piętrze był powodem, czemu Silvan wybrał akurat to miejsce. To i to, że mieli naprawdę dobrą kawę.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Wraz z nią przybyła słona woń morza i suchość wydmy. Oleista, balsamiczna woń dziwnie spłatała się z obrazem drobnej kobiety, czujnie rozglądającej się po otoczeniu, która przyobleczona była w suknię koloru umiłowanego piasku. Swobodna materia u dołu obfitowała w obłe falbany, nadając jej ruchom miękkości. Eterycznie wyglądała kokardka z cienkich tasiemek pośrodku obojczyka i przemykający pomiędzy nią znajomy rzemień skrywający pod ubraniem drewnianą ozdobę. Czysta kanwa, przyprószona matowym kwarcem, przemknęła pomiędzy rozmawiającymi gośćmi i choć cały wystrój zachęcał do zadarcia głowy w górę, czarne oczy utkwione były w jego twarzy, ślizgając się po niej, zczytując uśmiech, gęsty potwierdzenia, że wieczór nie skończy się tragedią.
– Wybacz, że nie uprzedziłam Cię wcześniej… – szepnęła drżącym głosem przepraszająco, lśniącym od poczucia winy, tak odmiennym od tonu brawurowego lekkoducha, którym szczyciła się nim runęła wieża. Próbowała któryś z loczków odgarnąć za ucho ale włosy były zbyt krótkie by przyniosło to jakikolwiek efekt.
Całe piętro dla nich… Dała się poprowadzić, ściągnąć sobie płaszczyk z ramion. Zajęła wskazane miejsce, wciąż wpatrując się w Silvana, oceniając każdy jego ruch. – Jak minął Ci…mmm… ostatni czas? Z Idą trochę lepiej? – zapytała nieco sztucznie, szukając właściwego tematu. Na wszystkich starożytnych bogów, dlaczego zlikwidowano funkcje swata!? Byłoby prościej, choć kto wie, może ojciec sprzedałby ją wtedy za miejsce na odbudowę kościoła, nie bacząc na jej uczucia czy preferencje.

20.03 The Queen of Cups  E7d22c5049bf3fdbefe31f9a20e6842f

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Postawa Silvana, chociaż może nieco spięta, nie wydawała się dawać jakichkolwiek sygnałów ostrzegawczych, że spotkanie skończy się inaczej, niż dobrym humorem obu stron.
Nie przepraszaj – powiedział, marszcząc na chwilę brwi, po czym, jeśli Tahira nie miała nic przeciwko, chwycił ją delikatnie za zimną dłoń, ręką, którą przyozdobił bransoletką od niej. – Nie masz przecież powodu, by mi się tłumaczyć. Cieszę się, że cię widzę. – Puścił dłoń i wskazał skinieniem głowy, piętro kawiarni, prowadząc ją na górę, gdzie usadowili się wspólnie na dwóch dużych kanapach, oddzielonych stolikiem ozdobionym, wyrytymi w drewnie, symbolami podobnymi do tych, co na suficie.
Co u niego? Uśmiechnął się, bo zadała to pytanie na kilka sekund przed tym, jak chciał zadać jej bardzo podobne.
Jest dobrze. W laboratorium dużo się dzieje, a Ida… Wygląda na to, że pogodzili się z Mauricem i oboje są w lepszym stanie. – zmarszczył brwi. – Chociaż obawiam się, że jeden z przyjaciół Maurice'a będzie próbował ją zabić, gdy tylko nadarzy się okazja. Ale jest dobrze. Co zamawiasz?
Wtedy zdał sobie sprawę, że przejęty jej pojawieniem się, nie pomyślał o tym, aby zamówić już coś przy ladzie, ani nawet wziąć ze sobą menu. Niewiele myśląc, zaczął robić pierwszą rzecz, która przyszła mu do głowy — wymieniać z pamięci, wszystkie pozycje, które można było zamówić, nawet nie zauważając, że znowu zaczął bawić się włosami.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Jego dotyk był kojący i przeszywający zarazem. Wampirzyca pozostawała w lekkim skołowaniu i onieśmieleniu cała sytuacją, która zdawała się tak odrealniona zarówno w kontekście ich przeszłości ale i ostatnich tygodni, które spędziła w Egipcie. Jeszcze chwilę temu powoli zaleczała regeneracją złuszczoną poparzeniami skórę, by teraz niczym wiktoriańska laleczka zasiadać przy jednym stole z gentelmanem, który najwidoczniej pozostawał w podobnych nerwach do niej. Świadomość, że nosi w sobie obecnie każde jej słowo, wypowiedziane podczas dwutygodniowej reparacji zdrowia psychicznego we francuskim odosobnieniu drapała ją z tyłu czaszki. Mimo warstw materii czuła się znów naga przed nim, w sposób, którego nigdy wcześniej nie doświadczyła. W trzeźwości, której smaku już zapomniała. Small talk o dzieciach, o jego dzieciach a jej bliskich znajomych, bo słowo “przyjaciołach” zdawało się wciąż odległe zdawał się być jednocześnie właściwy, i niewłaściwy. Była zagubiona, zapodziana w gąszczu emocji, w walącym sercu, jakby znów wpadła na niego w ciasnym przedziale, na moment po śmierci Achillesa. Sto lat temu…
Milczenie rozciągnęło się trochę, gdy zdała sobie sprawę, że zagapiła się na niego.
To jak to się w ogóle robiło?
– Silvan powiedz mi, jakie są Twoje oczekiwania wobec naszego spotkania? –
powiedziała nieoczekiwanie, siedząc prosto, nieco sztywno, z dłońmi złożonymi na kolanach ignorując zupełnie rozmowę o kawie. W jej pytaniu nie było agresji, choć zabrzmiało trochę sucho, zbyt dosadnie jak na aurę randki spotkania o charakterze romantycznym wzbogacenia relacji o nowe aspekty.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Pytanie padło akurat wtedy, gdy zaczął opowiadać o lawendowej latte. Spojrzał na nią zaskoczony, od razu zamykając usta i opierając się o swoje siedzenie. Trudno było mu zinterpretować jej ton głosu. Po prostu chciała wiedzieć? Czymś ją uraził? Nerwowo przeczesał włosy i wbił wzrok w swoje dłonie.  Czego właściwie oczekiwał od tego spotkania?
Nie wiem, przepraszam – powiedział cicho, po czym spojrzał na nią i przygryzł ją chwilę wargi. – Wiem, że chciałem się z tobą zobaczyć. I wiem, że moje słowa nie straciły na ważności. Jesteś wspaniałą osobą, tęskniłem za tobą, z nikim tak dobrze nie czyta mi się klasyków literatury fantastyczno–naukowej i naprawdę chcę dać nam szansę, ale też wiem, że twoje życie jest inne niż wtedy w Szwajcarii.– Był zimnokrwistą istotą, którą żyła w stanie wiecznej hipotermii, a z jakiegoś powodu nagle czuł, że jest mu za gorąco w tym golfie. – Ale jeśli pytasz się mnie, czego dokładnie oczekuję od dzisiaj… Nie umiem ci na to odpowiedzieć i tym bardziej nie umiem wyczytać, czego ty oczekujesz. Chciałbym po prostu spędzić ten czas razem. – Teraz wzrok miał cały czas utkwiony w nią, nawet jeśli nie było to łatwe.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Odwzajemniała to spojrzenie, poniosła jego ciężar. Jej oczy pociągnięte ciemną łuną, niczym palisander wyciągnięty z serca dogadzonego ogniska, osadzone w nieco sinej aureoli brakiem daru scalettich, nosiły w sobie aksamit nieba, w którym nieśmiało odbijały się pozapalane wkoło nich lampy. Jego słowa przyjęła z zaskakującym spokojem, ale wyraz twarzy pozostał nieodgadniony. Milczała zaklęta, niczym wyrocznia, która nie otrzymała jeszcze dostatecznej ilości darów, na przebłaganie, by otworzyć usta. W końcu podniosła się i zmieniła miejsce, siadając tuż przy nim, kolano przy kolanie, woń przy woni, śmierć przy śmierci. Ujęła jego zimne dłonie i kontynuowała to dziwne, hipnotyzujące patrzenie, bez zachwiania, bez chwili wytchnienia. Jeśli odwracał głowę, delikatnym ruchem gładzącym jego szorstki policzek naprowadzała go znów zachęcając do tego dziwnego kontaktu. Jeśli chciał coś powiedzieć, chłodny palce zamknąłby mu wargi. Wpatrywała się weń intensywnie, jak nigdy przedtem, bez głupiego żartu na rozładowanie narastających w nich emocji. Choć mówiła, że daleko im do człowieczeństwa, takiej właśnie byli proweniencji, nie dało się temu zaprzeczyć. A tkając między nimi nić w spojrzeniu, sięgała nie tylko jego duszy, ale i swojej. Jej oddech uspokajał się, a twarz przyozdobił łagodny uśmiech. Brwi uniosły się lekko, a drżącymi palcami wplotła się w jego palce, szukając kontaktu innego niż wtulenie się, mniej i bardziej intymnego zarazem.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
W milczeniu oczekiwał jej reakcji na odpowiedź, którą jej udzielił, ale ona, ku jego zdziwieniu, nie wypowiedziała, ani słowa. Zamiast tego usiadła obok niego i tak teraz trwali jedno obok drugiego, oczy będące na jednej linii, palce splecione ze sobą. W jego głowie ta specyficzna niezręczność łączyła się z pewnością, że nie chce puszczać jej dłoni. Odwrócił wzrok jedynie na chwilę, ale gdy poczuł dotyk jej palców na skórze od razu powrócił do niej i jej hipnotyzującego spojrzenia ciemnych oczu. Uśmiechnął się, wciąż nie odrywając spojrzenia od wampirzycy i, w odpowiedzi na krok, który wykonała, pochylił się w jej stronę, aby złączyć ich czoła ze sobą, chcąc jeszcze bardziej przełamać dystans pomiędzy nimi, a jednocześnie bojąc się zrobić cokolwiek odważniejszego. Kciuk prawej dłoni uwolnił się ze splotu, jedynie po to, by móc zataczać niewielkie kółka na dłoni Tahiry, gdy sam wdychał zapach, który tak bardzo kojarzył mu się ze szczęściem. Czemu dziwił się, że tak mu odpowiedziała, gdy przecież w podobny sposób dostał potwierdzenie jej uczuć?
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Zahipnotyzowani, zaplątani, oddychający sobą wzajemnie. Ów rozdwojenie, sprzeczność, która najwidoczniej umykała Silvanowi, wprowadzała całkiem sporo zamieszania. W normalnych okolicznościach Tahira rozgorzałaby pragnieniem i wątpliwościami, utonęłaby w płomieniach setek teorii spiskowych, dlaczego on mówi nie kiedy jego gesty są w oczywisty sposób zapraszające do słodkiego, kuszącego tak. Słońce pieszczące jej skórę, nawet ukrytą pod warstwami lnu, wypracowało jednak u wampirzycy inną skalę gorąca, która teraz pozwalała mimo wszystko zachować trzeźwość umysłu. Potrzeba bliskości przeżerała ją jak rdza, ale było coś, czego pragnęła bardziej.

Pokręciła powoli głową, a czubek piegowatego nosa niespiesznie wyginał chrząstkę jego nosa, jak gdyby nie mogła się zdecydować, czy zapadnie się w niego po lewej, czy prawej jego części. W końcu ześlizgnęła się w lewo, ocierając policzkiem jak kotka o polik, wypuszczając go z dłoni tylko po to, by objąć go w powitalnym geście, którego zbrakło, na parterze.

– Po naszym ostatnim spotkaniu znajduję pewną nierówność w fakcie, że wiesz o mnie niemal wszystko. To onieśmielające. Chciałabym lepiej Cię poznać. Chciałabym wiedzieć o Tobie więcej. – szeptała czule, wyrysowując tajemne znaki opuszkami palców na jego plecach, z pełną świadomością, że ledwie dwie cienkie warstwy materiału oddzielają ją od skóry również wartej eksploracji. Jakże łatwo było odczytać jej dążenia, teraz, gdy we flircie próżno było szukać żartu i droczenia się z nim, gdy powietrze zduszone między nimi drgało w oczekiwaniu. Zupełnie jakby chciała mu rzec: to gdzieśmy byli ostatnio, z początkiem roku, nim cały świat zawalił się nam na głowę?

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Nawet jeśli chwilę temu wyznał jej, że nie znał swoich oczekiwań wobec tego spotkania, to zdecydowanie czerpał przyjemność z tego kontaktu. Przyjemniej było czuć jej dłonie na jego plecach, gdy jasno mógł odczytać, co szło za jej gestem, a on sam miał ułożone w głowie na tyle, aby wiedzieć, że sam chce czuć te palce tańczące po bordowej tkaninie.
Możesz pytać, o co chcesz – wyszeptał, tak że tylko inny wampir mógłby go usłyszeć, przymykając na chwilę oczy. Odwzajemnił jej uścisk, jedną dłonìą rysując pionową linię wzdłuż kręgosłupa wampirzycy, zaczynając od łopatek, a kończąc w połowie wcięcia w jej talii. – Możemy też pójść potem do mnie, a ja dam ci się napić krwi. – Ona dała mu odczytać swoje wspomnienia wtedy w Szwajcarii,  wiedząc, że zostaną z nim już na zawsze. Był gotowy, by podzielić się z nią jego własnymi przeżyciami.
Otworzył oczy, wpatrując się w tę palisandrową głębię, która tak wiele za sobą niosła. Dotarło do niego, jak bardzo żył do dzisiaj ze świadomością, że równie dobrze do tego spotkania może nigdy nie dojść. A przecież i dzisiaj powiedziała mu, że nie wie, czy zostanie. Nie chciał marnować chwil, które dzisiaj mieli na wahania. – Możemy… – Urwał, a Tahira mogła poczuć, jak jego mięśnie się spinają. – Mogę cię pocałować?
W pewien sposób widział ich reakcję, jako skomplikowane eksperymenty w laboratorium. Jedno dawało coś od siebie, drugie reagowało i patrzyli, co z tego wyjdzie. W tej metaforze czuł, że pytanie, które właśnie zadał, było jak ten niebezpieczny czynnik, który chyba został dodany w odpowiednim momencie, ale Silvan i tak z szybciej bijącym sercem czekał, czy nie nastąpi niekontrolowany wybuch.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Deklaracja, utkana ze szczerości i chęci dzielenia się wstrząsnęła nią w ten miły sposób, w który wstrząsa ciepła posoka po długim okresie abstynencji. Kiedy spodziewasz się jej smaku, spodziewasz się tego wrażenia, a jednak nie da się go z niczym równać. Westchnęła ledwie słyszalnie, zapadając się w jego barku, w objęciu, do którego czuła się przynależna, choć w obliczu jego wątpliwości nie chciała artykułować tego słowami.

Krew zaskoczyła ją, a potem zdała sobie sprawę, że on nie wie przecież, co wydarzyło się w czasie jej nieobecności i że teraz, oświecona, mogłaby wniknąć w jego istnienie i obejrzeć je minuta po minucie. Nie żeby chciała to zrobić bez jego zgody. Choć pokusa była olbrzymia, to jednak budowali swoje przymierze na zaufaniu, którego nigdy, przenigdy w swoim życiu Tahira nie miała okazji doświadczyć w takiej nieprzebranej sile.

Zgoda… Mógł być pewien, że wtulona w niego towarzyszka przestała oddychać. Oplatające ich niewidzialne nici zdawały się zagłębić ciaśniej w nieśmiertelne ciała, elektrycznym wręcz napięciem wytwarzanym niewinnym w niepewności pytanie.
– Możesz…– szepnęła mu po dłuższej chwili, rozpaczliwie szukając właściwych słów, na pytanie, którego nigdy nikt jej nie zadał. Przez jej plecy osłonięte cienkimi muślinowymi warstwami przeszedł dreszcz. Choć własny żar rozpaczliwie domagał się uwolnienia, to jego trupiomartwe dłonie zdawały się płonąć żywym ogniem. Palił ją zniecierpliwieniem ustawionym w kontraście, do chęci rozciągnięcia tego momentu w nieskończoność... Odsunęła się powoli, ściskając w sercu te wszystkie emocje i… momentalnie spięła, odwracając ku schodom, które miała za plecami. Oboje to usłyszeli, że po schodach, ktoś wchodził, kruszył osnowę osłaniającą ich przed całym światem.

– To co wam przynieść dobrego? –
zapytała nieświadoma chwili baristka, wysłana przez właścicieli do góry na rzecz klienta VIP. Normalnie zamawiało się przy kasie, ale jak przychodził taki gość, któremu udostępniało się całe poddasze… wtedy też trzeba było zadbać o należytą obsługę.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Strona 1 z 7 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach