A więc za niecałe dwie godziny mieli się spotkać. Wziął głęboki oddech I nie pozwalając złym myślom na zawładnięcie sobą, na spokojnie rozbił wszystko, co jeszcze musiał rozbić na mniejsze czynności, jakby był to schemat przeprowadzenia jakiegoś badania, a nie wyjście na spotkanie.
Posprzątać w laboratorium. Zadzwonić szybko do dobrze mu znanych właścicieli kawiarni w pewnej sprawie. Wybrać z szafy bordowy golf i czarne, eleganckie spodnie. Spróbować zapanować nad swoimi włosami. Wyjść z domu i przyjechać na miejsce. Nie myśleć o tym, że może nieumyślnie zrobić coś, co zepsuje ich spotkanie.
Z przygotowaniami poradził sobie sprawniej niż planował, do tego stopnia, że miał jeszcze dziesięć minut do wyjścia. Nie do końca wiedział, co ze sobą zrobić, a nie chciał być za wcześnie na miejscu. Za późno też nie. Dalej nie do końca rozumiał czemu, aż tak się tym przejmował. W końcu przez ostatnie sto lat spotykali się wiele razy, a on raz przychodziło wcześniej, a raz później. Tylko że wtedy ich relacja wyglądała inaczej, niż teraz. Jak właściwie teraz wyglądała ich relacja? Wiedziony myślami, które przecież starał się tak powstrzymać, sięgnął swój po swój telefon, aby wygooglować, coś, co być może pomoże im w tym spotkaniu. Trzy artykuły później skrzywił się jedynie, zastanawiając się co właściwie najlepszego robił, schował telefon i po prostu wyszedł z kamienicy, usilnie starając się nie popsuć swojej fryzury.
Kawiarnia nie była, aż tak daleko, aby musiał się martwić, że nie zdąży, chociaż założył, że będzie wcześniej, niż w rzeczywistości był. Ledwie zdążył zamienić kilka słów z przebywającym za ladą jednym z właścicieli, niskim mężczyzną po czterdziestce o przefarbowanych na biało spiętych włosach, gdy do pomieszczenia weszła Tahira, a cały stres, na chwilę, ustąpił radości, która objawiała się szerokim uśmiech na jego twarzy.
–
Hej – powiedział, podchodząc do niej, delikatnie dotykając jej ramienia w geście powitania. –
Dobrze wyglądasz. Nie dałem ci za mało czasu?O tej porze w kawiarni, nie było już za dużo klientów, a jemu i tak udało się załatwić, aby całą górną część lokalu, mieli na wyłączność, tak, by mogli spokojnie porozmawiać. W samej kawiarni dominowało drewno i dużo niebieskiego, a w wielu miejscach rozłożono książki, które goście mogli przejrzeć podczas wizyty, a część, specjalnie oznaczoną, nawet kupić. Już na parterze, można było zauważyć tematykę wystroju miejsca dzięki niewielkim gwiazdkom na ścianach, jednak to wymalowany
sufit na piętrze był powodem, czemu Silvan wybrał akurat to miejsce. To i to, że mieli naprawdę dobrą kawę.