20.03 The Queen of Cups

2 posters

Strona 3 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
First topic message reminder :

Obiecała, że wróci, lecz jej trajektoria nie była spowodowana więzią słów, a wolą, która zakwitła w niej saharyjskim słońcem. Jej ciało poddane regeneracji wróciło już do zachowanego w bursztynie piękna. Skleiny duszy potrzebowały jeszcze czasu i siły, proces jednak został rozpoczęty.

Pozostawało czekać…

Czy nasze spotkanie jest nadal aktualne? Pewne osobiste sprawy uniemożliwiły mi pojawienie się w pierwszym terminie, ale teraz mam nawet czas. Kawakawa? Podrzucisz mi nazwę lokalu i czas?
T.


Prosta wiadomość nie kosztowała jej zbyt wiele, ale oczekiwanie… och, każde ziarnko piasku opadające w dół szklanej klepsydry, każda sekunda była mordęgą otoczoną wygłuszonymi ścianami podparyskiej leśniczówki. Wpatrywała się w ekran sprezentowanego przez Silvana smartfona jak w obłą płaszczyznę szklanej kuli, nie mogąc, nie potrafiąc sięgnąć po nic innego, czym można byłoby zabić ten czas.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Nie wiedziała, jak jest stęskniona jego osoby, bliskości, drugiego ciała, póki w końcu po tych kilku dniach rozciągniętych doświadczeniem w wieczność nie spotkali się znów słodką koniunkcją w aromacie palonego ziarna. Jej ruchy były płynne, miękkie diuny materiału zaszeleściły z jej ruchem, gdy pozostając na kanapie odwróciła się i plecami wcisnęła pod jego ramię, oplatała się ciasno bordową gałęzią jego istnienia. Nie mogła mu patrzeć w oczy, chyba że odchylając głowę do tyłu, ale mogła go czuć bliżej, serce przy sercu.

Zamknęła powieki i westchnęła ciężko, nieco teatralnie wyrażając swoje przeciążenie kołującymi wokół tematu myślami. Tak było zdecydowanie trudniej się skupić, ale też zdecydowanie lepiej się czuła. Jakby na właściwym miejscu, wpasowana tak, by nie przeszkadzać.
–Nie o to chodzi… Po prostu nie wiem, a nie chcę zmyślać. Wcześniej idealne noce to były dokładnie te, w których nie bolało. W których nie rozsadzało mi czaszki od zazdrości i osamotnienia, w których nie czułam się jak bezwartościowy worek na mięso i kości. Noce w których oblewałam się niepamięcią, lub takie w których ciało bolało bardziej niż dusza. – umilkła na moment wiedząc jak on bardzo nie lubił, gdy mówiła o autoagresji. Rozmowa o tym, która odbyli na styczniowym wyjeździe należała zdecydowanie do tych trudniejszych. Lekki uśmiech zadrżał na szczupłej twarzy, gdy pochyliła nieco głowę, wciskając się w jego ramię bardziej, choć w tym geście intencją było przejrzenie wzrokiem listy w poszukiwaniu kolejnego pytania. – …a teraz nie wiem. Nie wiem jak miałabym biegać, skoro zapomniałam, jak się chodzi… – znów umilkła na moment oddychając nim bezczelnie. – Pomyśleć, że to było pytanie z gatunku "na rozgrzewkę". – w głosie tym razem pobrzmiewało rozbawienie. – Nie myśl tylko proszę, że nie podoba mi się ta zabawa. – dodała prędko – weźmy już może drugi poziom trudności. Dlaczego nie lubisz tarota, a nie czekaj, hehe, to nie to…mmm… Czy jest coś, o czym marzysz, aby robić od dłuższego czasu? Dlaczego tego jeszcze nie zrobiłeś? – zadała pytanie, a jeśli tylko chciał mówić o tarocie, przerywała mu i naprowadzała na właściwy tor. To tylko żart przecież, nie musiał się tłumaczyć.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Odziane w bordowy golf ramię jedynie oplotło kobietę, zamykając ją w dość zdecydowanym, chociaż wciąż na pewien sposób zachowawczym, uścisku. Dobrze było mieć ją tak blisko siebie, odpoczywając na jednej kanapie. Naprawdę dobrze.
Wysłuchał jej słów uważnie, chociaż nie bez pewnego bólu, gdy opowiadała o tym, jak to wyglądało do tej pory. Nie przerwał jej jednak, a jedynie mocniej przytulił, bo nawet jeśli jej słowa wywoływały w nim dyskomfort, nie chciał jakkolwiek dać jej do zrozumienia, że nie może mu i tym opowiadać. Mogła, a on zawsze będzie mógł jej wysłuchać.
Możesz najpierw biegać powoli. Albo po prostu szybko chodzić — zażartował, bezwiednie bawiąc się jednym z kosmyków jej włosów, wciąż oczywiście traktując tę sprawę naprawdę poważnie. Będzie musiał jej jeszcze dzisiaj powiedzieć, że udało mu się przyszykować dla niej leki i już w sumie chciał to zrobić, gdy tematem ponownie powrócili do pytań, które najwyraźniej właśnie weszły na kolejny poziom wtajemniczenia. Parsknął na wzmiankę o tarocie, bo pewnie doskonale wiedzieli, że mogliby rozmawiać o tym długo i bez wspólnej konkluzji, ale po co im by to teraz było? Nie wierzył w tarota i tyle. Chociaż kupowanie jej kart sprawiało mu akurat niemałą przyjemność.
Ile było rzeczy, które chciał zrobić, ale z jakiegoś powodu to się nie działo? Pewnie sporo, chociaż przyczyna była głównie jedna i była nią obawa przed porażką. W głowie Silvana pojawiała się jednak pewna myśl, sugerująca, by inaczej odpowiedzieć na to pytanie.
Hm… Mógłbym pewnie rozgadać się teraz o wielu laboratoryjnych projektach, które zawiesiłem na przestrzeni wszystkich lat, lub o podróżach w jakieś miejsce, których jeszcze nie odbyłem, ale… Czy uznałabyś to za dobrą odpowiedź, gdybym powiedział, że od bardzo długiego czasu kilkunastu minut chcę zrobić jedną rzecz, która przerwała nam kelnerka?
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Zaczął mówić po odrobinie przerwy i… cóż powiedzieć więcej niż zaskoczył ją. Bardzo powoli odchyliła się, przylegając doń wciąż prawym ramieniem, jakby już już miała zacząć prowokować go, stykać znów nos do nosa, ułożyć dłoń na szorstkim policzku z hipnotyzującym, niespiesznie wymruczanym: Na co więc jeszcze czekasz? Dlaczego tego jeszcze nie zrobiłeś? Tymczasem trajektoria i kąty przechylenia sylwetki sprawiły, że Tahira nieco bezczelnie uczyniła sobie z jego kolan poduszkę, tak by eksponować się, by mogli wzajemnie mieć się na widoku, a jednak… dość daleko, trzeba byłoby się pochylić, zgiąć w pałąk, albo dźwignąć ją do aktywności natury empirycznej. Znajomy zawadiacki błysk wrócił do ciemnych studni, bo wbrew temu co sama zainteresowana myślała o sobie, wiele masek, które nosiła wyrosły z jej własnej skóry i były pewnym aspektem jej jestestwa, odpowiednio do różnych celów ochronnych i akomodacyjnych zwielokrotnione. Jednak błysk, jednak pewna psota i nieuchwytność iskry zaszyta została w rdzeniu osobowości, może nie jako główna oś, ale niewątpliwie istniejący wciąż aspekt.
– Ja bym bardzo chciała kiedyś polecieć do Chin. Zobaczyć Zakazane Miasto i Pekin, spróbować tamtejszych… mmm… owoców czerwonych rzek. – zaczęła bezczelnie odpowiadać na pytanie, patrząc wyzywająco z miną niewiniątka. Cóż… to on u progu spotkania powiedział, że nie wie, czegóż od niej chce. Mimo zgody, którą złożyła w jego dłonie, mogła teraz polawirować z nim, czekać doprecyzowania, pragnienia przekutego w czyn. Albo nie. Mimo że trwali w bezruchu, miała wrażenie, że zaczęli tańczyć. Jak wtedy… w cichej leśniczówce, ukrytej w podparyskim lesie. Tym razem bez syntmixu, tym razem upijający się powoli sobą nawzajem.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Ciekawe, czy zauważyła, że jego twarz rozjaśnił jeszcze większy uśmiech, akurat gdy w jej oczach pojawił się ten charakterystyczny błysk. Przygryzł delikatnie dolną wargę, wciąż sunąc palcami po krętym lesie jej włosów. Czy ona się właśnie z nim droczyła w odpowiedzi na jego sugestie? Bo nie miał przecież najmniejszej wątpliwości, że doskonale wiedziała o czym mówił. Nieco niepewnie postanowił zacząć grać w jej grę, czerpiąc jakąś przyjemność z tego, że oto tu siedzieli, ona się z nim droczyła, a on chyba pierwszy raz był bardziej, niż mniej świadomy tego dziwnego tańca. A przynajmniej taką miał nadzieję.
W sumie też chciałbym wybrać się kiedyś do Chin – mruknął, zdecydowanie bardziej skupiony na twarzy wampirzycy, niż potencjalnym celu podróży. Podczas, gdy jego jedna ręką dalej bawiła się jej włosami, druga, znacznie mniej pewnie, zbliżyła się do jej twarzy delikatnie rysując kciukiem wzory na skórze podbródka, cyklicznie oddalając się i zbliżając do ust.
Czemu po prostu nie mógł wykonać kolejnego ruchu? Przecież wiedział, że oboje tego chcieli. – A co cię powstrzymuje? Są inne środki, niż samolot. Podróżowanie pociągiem i statkiem, a na zakończenie sam cel podróży też brzmią naprawdę miło.

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Ów delikatność balansowała na granicy przyjemności i zniecierpliwienia. Jak białe puchowe piórko łaskoczące, jak wachlarz rzęs ocierający się o wrażliwe przestrzenie, trochę realnie, a trochę nie. Trochę pomiędzy. Zgodnie z teorią kwantów i innych drobnych cząsteczek, z których zbudowane było wszystko, już teraz przenikali się dotykiem, już teraz trochę jego cząsteczek wnikało w nią z wzajemnością godną miłości niezauważalnej. Tajemniczy magnetyzm między nimi opierał się na spokojnych sprzecznościach, na pasji odpoczynku, na ochronnej sile gorącego płomienia. Żywioł oswojony. Niegasnący ogień.

– W sumie też chciałabym kiedyś zrobić to, co zostało nam przerwane. – szept wysmyknął się przez rozchylone wargi, ciało zamarło w oczekiwaniu, jak ziemia spękana suszą w pełnym poczuciu nadciągającego niżu i frontu zmian idących z błogosławionym deszczem. Zaschło jej w gardle, czuła wciąż wypitą kawę, a jednak metafora przenikała ją rozdrażnieniem i niewysłowioną tęsknotą, które chciała wydłużyć jak było to możliwe, ale też skrócić do jednego uderzenia serca. Świat się zrobił ogromny i mały jednocześnie, ograniczony do jednego spojrzenia, do jednego oddechu, który współdzielili ze sobą pod rozgwieżdżonym sklepieniem.
– A co cię powstrzymuje? Jest jedna droga, przetarty szlak. Przejście go, minięcie ostatniej bariery dzielącej przestrzeni, a na zakończenie sam cel… też brzmi… naprawdę miło… – szeptała słodko włoskie arabeski, sięgając swoją chłodną dłonią do jego policzka, złożyć pieczęć wyrażonej zgody, by nie zapomniał o tym, że już dawno jej sny prosiły go o to.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
A co cię powstrzymuje?
No właśnie. Co? Oboje tego chcieli. Oboje na to czekali. Wiedział co robić. Wystarczyło jedynie się nachylić i zrobić to co wydarzyłoby się pewnie już wcześniej, gdyby im nie przerwano. Zadanie prostsze, niż niejedno skomplikowane badanie, a jednocześnie trudniejsze, niż nie jedno obliczenie. Kciuk naukowca przesunął się na usta kobiety, pozostawiając na nich niewidzialną linię. Czasami ciężko było minąć tę ostatnią barierę, nawet jeśli siła wszechświata pchała go do tego, a zimna dłoń, wyciągnięta z tej drugiej strony, dotykała jego policzka, zachęcając do wykonania kolejnego kroku.
Wiedział, że zamarł na długo, ale nie mógł nic poradzić, targany jednocześnie słodką chęć zbliżenia się do niej, a gorzką obawą przed nieznanym, które miało nastąpić.
Złapał dłoń wampirzycy I pokierował ją w stronę swojego serce, które biło szybciej, niż zazwyczaj, chcąc w ten sposób przekazać jej bez słów, co właśnie odczuwał. Spojrzenie miał cały czas utkwione w głębi palisandrowego morza. Nieraz zastanawiał się, do jakiego pierwiastka, lub substancji chemicznej mógłby porównać ten kolor, ale żadna znana mu barwa nie była odpowiednia. Zresztą urok jej oczu nie polegał jedynie na ich kolorze, a tym że należały właśnie do niej. Posłał jej ciepły uśmiech. Nie chciał tracić tego momentu, ani zmarnować go na swoją zachowawczą bierność, zwłaszcza że ten miły cel wołał go do siebie.
A co cię powstrzymuje?
Niente – wyszeptał po włosku i nie pozwalając swojemu mózgowi na dalszy sabotaż nachylił się do niej, by złączyć ich usta.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
– Niente… – ostatni szept, echo słowa umknęło na przydechu, eteryczne, wypełnione powietrzem i czystym pragnieniem. Pochylił się ku niej, pierwszy raz, nie wyszła mu na przeciw bardziej, dopiero gdy sam przekroczył tą nieprzekraczalną przez wiek ich znajomości barierę, poczuł jej miękką bierność rozlewającą się w geście, zmieszaną z goryczą wypitej przed momentem czarnej kawy, osłodzonej i łagodzonej teraz pocałunkiem, któremu bliżej do wyrazu było mlecznej pianie z wyrysowanym wzorem na stygnącym cappucino. Czas przestał mieć jakiekolwiek znaczenie, wobec chwili, którą oboje pragnęli doświadczyć, a jednocześnie oboje unikali niepewni siebie i tego cóż mogłoby nastąpić potem. Zdał sobie sprawę otumaniony, że zarzuciła ręce na jego kark, dźwigając się ku górze, przylegając do niego ciasno i coraz zachłanniej odbierając dech. Pragnienie pozornie tylko zaspokojone, odsłoniło podążający za nim głód bliskości i ciepła, fizycznego wymiaru tego, co miało już całkiem solidne fundamenty wylanych łez i słów, pełnych radości wspólnych chwil ale też minionego rozgoryczenia oraz ciepła empatii w pocieszeniach wzajemnie szeptanych sobie z bliska i daleka…

Teraz nie chciała się odsunąć ani na moment, coraz mocniej napierając na niego w odpowiedzi, jak wtedy, w chłodnej ciężarówce, gdy była przekonana, że uścisk będzie pierwszy i ostatni jednocześnie. Lęk wzmagał w niej, rywalizując tylko z rosnącym, otumaniającym umysł pożądaniem, wyrywającym serce z klatki, a nade wszystko rozpalającym zagaszony ogień daru, który chciała odrzucić. Teraz, w półświadomym uniesieniu, z palcami zatopionymi w brązowych falach, w pocałunku wyśnionym bezsennymi dniami, jej policzki zapłonęły, a krew wartko wypełniła tętnice gorącą strugą.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Nagle cały świat składał się jedynie z tej chwili i wszystkiego innego, zepchniętego obecnie do najgłębszej otchłani jego umysłu.
Teraz nie liczyło się nic poza tym, że jego gest nie pozostał bez odpowiedzi, a ich usta wciąż pozostawały złączone. Podobnie wszystkie zmartwienia i wątpliwości przestały mieć jakiekolwiek znaczenie, gdy jego myśli krążyły jedynie wokół samej wampirzycy, słodkiego smaku pocałunku i jej rąk zarzuconych mu na kark.
Dotyk Tahiry był paradoksem, który jednocześnie uspokajał go, koił chaos myśli, ale i wzbudzał w nim kolejną burzę emocji, które zalały go, gdy wreszcie odważyli się przerwać blokującą je barierę.
Jedną ręką objął wampirzycę w talii ruchem tak zdecydowanym jak nigdy wcześniej, i przyciągnął ją jeszcze bliżej siebie, czerpiąc przyjemność z każdej sekundy tego momentu. Dopiero teraz zdał sobie w pełni sprawę, jak bardzo brakowało mu jej w swoim życiu. Jej słów, jej myśli, ale też i jej dotyku.
Utkana ze wspólnej bliskości mgła zalewała go coraz bardziej, gdy na półprzytomny wplątał wolną rękę w jej loki, czując jednocześnie, jak Tahira robi się coraz cieplejsza i nawet jeśli różnica temperatur była na tyle duża, że mogła wywołać pewien dyskomfort, to Silvan odczuwał ten pocałunek gorąca jedynie jako dalszą zachętę do tego, by objąć ją jeszcze mocniej, dać się jej poprowadzić i nie odsuwać się od niej już nigdy, albo przynajmniej przez jeszcze kilka chwil, dopóki mgła i emocje nie opadną.
I pomyśleć, że w ogóle się wahał.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Jego gest, splot ramion obejmujący tak plecy, jak i wchodzący przez kark ku głowie dotyk, wycisnął z jej piersi westchnienie drżącej świecy, która przewrócona ze stabilności mosiądzu, obejmowała pożarem coraz większe przestrzenie. Różnica temperatur bynajmniej nie chłodziła jej, wręcz przeciwnie jego chłód pobudzał i dawał kolejną i kolejną zmienną do równania, które w swym skomplikowaniu dawało wynik stary jak świat, niejako spodziewany, choć prawem nadmyśli odroczony w czasie, aż do teraz. Przyciągnął ją, zagarnął płomień ku sobie, stając się w myśl dawnej metafory jej podporą, drzewem starym i odpowiednio wysuszonym, odleżakowanym w zapomnieniu dla potrzeb innych niż intelektualne i duchowe. Kiedy to się stało, że korzystając ze swobody, które dawało jej własne odzienie, usiadła na nim, ukrywając ich bliskość piaszczystą wydmą muślinu? Smukłe, nienaturalnie wręcz gładkie uda oplotły go wzorem ramion, zagarniając dla siebie wszystko, pragnąc jeszcze więcej.

Czas ascezy przyniósł Tahirze ukojenie w tej sferze, możliwość skupienia się na innym problemie własnej tożsamości. Teraz Silvan, miast spokoju przyniósł jej energetyczną eksplozję, tym większą przez ukrycie pragnień na czas boleści. W zachłyśnięciu się momentem nie dbała zbytnio czy mężczyzna był jakkolwiek gotów na taki obrót spraw. Pozycja niejako przymuszała go do tego, aby odsunął się od oparcia sofy, senne standardy jazzowe wybrzmiewające z parteru utonęły w poszumie gnającej krwi i walącego słodko–boleśnie serca. Chciała wrosnąć w niego, wtopić się w istnienie, uniemożliwić komukolwiek rozerwanie stopu. Golf drażnił ją coraz bardziej, uniemożliwiając pieszczotę umiłowanej skóry, gdy dłońmi zsunęła się wzdłuż kręgosłupa, drapiąc i masując znane–nieznane przestrzenie, w zaborczym szale ściągając bordowy materiał ku górze, jak płomień pożerający korę.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Pozwolił by jej ciało oplotło się w okół jego, tworząc pomiędzy nimi silne wiązanie, które od dawna namawiało ich gdzieś z oddali, aby zbliżyli się do siebie.
Powoli zatapiał się w uczuciu gorąca, które dawała, odwdzięczając się czułym chłodem, a jednak żar, którego doświadczał nie był niczym złym, bo podobnie jak w nauce, spalanie nie tyle co przynosiło zniszczenie, a pozwalało na otrzymanie czegoś zupełnie nowego, jeszcze nie do końca im znanego, ale zdecydowanie wartego dalszej eksploracji.
Jego dłoń wyplątał się z jej włosów i zjechała karkiem do krawędzi jej sukienki, wsuwając się nieco za tkaninę, by chociaż w niewielkim stopniu, zbadać palcami skórę, niedostępną wcześniej dla niego. Wytworzona pomiędzy zimnem, a gorącem mgła skutecznie przykrywała fakt, że dalej byli w kawiarni, a nie ich prywatnej przestrzeni.
Uczucie otumanienia zaczęło rozwiewać się dopiero wtedy, chociaż dalej pozostawał pod czarem chwili, gdy dłonie wampirzycy próbowały pozbyć się przeszkadzającej im bordowej tkaniny.
Non ora – wyszeptał po włosku głosem, któremu zdecydowanie było daleko do jego zwyczajowego opanowania, wciąż obejmował ją mocno, a dłoń, która wcześniej gładziła jej skórę, zaczęła bawić się sznurkiem sukienki, dając jej do zrozumienia, że to nie sytuacja jest zła, a samo miejsce. Gdyby byli teraz gdzieś indziej, dałby jej zdjąć z siebie ubranie, odwdzięczyłby się tym samym i pozwolił, by gorąco objęło ich całych. – Non qui.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Kiedy tylko opuszki musnęły wrażliwą skórę karku i tą rozciągającą się tuż nad i między łopatkami, zadrżała, niczym osika pod delikatnym wiatrem, a jej paznokcie dużo gwałtowniej zatopiły się w nim gnane pragnieniem, które gotowe było za moment rozszarpać dzielące ich warstwy. Jeśli ktokolwiek myślał, że czas pokuty i odosobnienia przytłumi jej temperament… Cóż, ciężar doświadczeń styczniowych odcisnął na niej niewątpliwie piętno, lecz teraz pomimo okrywającego ją beżu, mógł poczuć z całą mocą, że ten feniks nie tylko powstał już z popiołów, ale całkiem nieźle oczyścił krwistoczerwone pióra z sadzy.
Był najnamiętniejszym spośród spokojnych, była najspokojniejsza spośród roznamiętnionych. O ile muzyka była bez znaczenia, podobnie jak owce kroczące pod nimi, o tyle jego słowa, cichy szept otulił ją, przyciskając nie gorzej niż objęcie, w którym wciąż ją trzymał rozświetloną pragnieniem. Zatrzymał pożar, na moment ujarzmił go ani przez moment nie bojąc się, że wybuchnie mu w twarz. Odwaga czy brawura?

– Non ora, non labora…– odpowiedziała mu z przekąsem, wywijając benedyktyńską zasadę mówiącą o modlitwie i pracy. Na obie nie było dzisiaj miejsca, chyba, że w grę wchodziły psalmy dziękczynne ku wzajemnej obecności, szeptane cicho, pracowicie pieczęcią pocałunków na skórze składane. Ukryła swoją twarz, swoje rozgrzane poliki, które w moment odzyskały koloryt powszechnie uznawany za zdrowy, u nasady jego szyi, w cieple złośliwie ubranego golfu wysyconego jego zapachem. Niechętnie rozplotła gołe stopy, by mógł oprzeć się wygodnie. Ułożyła je równolegle do męskich bioder, najwidoczniej nie zamierzając z niego schodzić, z uporem godnym kota, który mimo odkurzania trwałby na upatrzonej wcześniej poduszce. Taki właśnie był ten Silvan – całe piętro rezerwował tylko dla nich, pod rozgwieżdżonym niebem złocistogranatowym, a potem narzekał na czas i miejsce. Dłonie zahaczyła mu o barki, puszczając ciężar rąk, uwieszając się na nim, teraz gdy ów gest był tylko fizyczny, gdy przez swoją podróż nie musiała się lękać, że będzie to robić w innym wymiarze.

Milczała.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Zaśmiał się cicho na jej komentarz i w sumie bez zdziwienia przyjął fakt, że nie naciskała na dalsze rozbieranie go, a jednocześnie dalej nie rozrywała ich bliskości. Nie bał się przecież, że jej ogień wybuchnie w twarz, bo ufał jej, że tak się nie stanie.
Sam ukrył na chwilę twarz w jej włosach, wdychając zapach wampirzycy, aby na chwilę ochłonąć. Chociaż sam postanowił to zatrzymać, świat dalej nie kręcił się po dobrze mu znanej orbicie, szalejąc zamiast tego po całym kosmosie, którego najjaśniejszą gwiazdą była właśnie ona.
Wdech i wydech. I milczenie. Oderwał głowę, by móc lepiej na nią patrzeć.
Nie jesteśmy daleko mojego mieszkania – zaczął szeptem, dalej nie zmieniając języka na francuski, prawą dłonią malując wzory na plecach Tahiry, ale już w znacznie spokojniejszy sposób. – Jeśli chcesz możemy tam zaraz iść.– Chociaż mgła się rozwiewała, nie uspokoiła zupełnie pragnienia, które teraz w nim się tliło i którego nie chciał ignorować, spychać na bok, nie kiedy była tutaj zaraz obok niego. – Mam syntmixy, będziemy sami… Nikt nie wjedzie, by spytać się, czy nie chcemy kolejnej kawy. – Zawahał się i przygryzł wargi. – Wiesz, że gdybyśmy nie byli tutaj, to bym tego nie przerwał, prawda? – Upewnił się, a w trakcie tego pytania, jego włosy ponownie zostały poddane spontanicznemu mierzwieniu
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Wszystko pozostawało tańcem i choć Silvan nie uważał się za dobrego tancerza, robił to z klasą. Powstrzymał pożogę, by zaraz troskliwie dmuchnąć w żar, dorzucić dwa drewienka, kusić. A może to ona znajdowała się pod jego czarem? Skąd na wszystkie pustynne ifryty znajdował w sobie tyle spokoju? Czuła przecież i jego wibracje, czuła doskonale, że nie musi bać się brakiem zainteresowania z jego strony. Mimo że próbował się odsunąć, ona wciąż trzymała twarz wbitą w jego ramię, zasłaniała się zawstydzona rozbryzgiem własnych uczuć, przypływem okalających ją wrzących fal. Raisa patrzyłaby na to z niedowierzaniem i zażenowaniem, tyleż razy wbijała jej do głowy, że komu bardziej zależy, ten przegrał, a kto pokocha, będzie przegranym całe życie, bowiem obiekt uczuć bez trudu będzie w stanie zmanipulować i uczynić cokolwiek tylko zechce z naiwniakiem niepotrafiącym ogarnąć własnej chuci. Tahira pokochała raz i nie wyszła na tym zbyt dobrze. Myśl o tym, że mogłaby spróbować kolejny raz tego doświadczyć, napawała ją lękiem. Świadomość, że to już się dzieje, wzbudzała w niej najwyższą trwogę.

– Pójdziemy… potem. Mieliśmy rozmawiać. – wycisnęła z siebie ostatkiem woli, chrapliwie, niechętnie, dźwigając się powoli w próbie przywołania na twarzy jakikolwiek uśmiechu przekory. – Muszę jeszcze ocenić, czy pokonałeś słodyczą deser, który zamówiłam. To test najwyższej próby inaczej, nie… – nie oddam Ci swojego serca. Ugryzła się w język, nim zdanie wybrzmiało, górując nad nim wyprostowana i nie górując wcale. Oddychała coraz wolniej, choć uczciwie nie odebrała policzkom różu. Rozpoznał ten charakterystyczny moment przejścia, gdy chłodna czerń oczu nabierała troskliwego wyrazu, właściwego zapatrzonemu cielęciu bardziej niż dziecku bestii gotowej rozszarpać ofiarę gołymi rękoma. – …inaczej nie wyszłabym stąd w pełni usatysfakcjonowana. – dodała, ewidentnie mając co innego wcześniej na myśli. Zaraz potem zsunęła się niechętnie, pozostawiając jednak przerzuconą nogę przez jego biodra, do której zwinnie dołączyła druga, czyniąc tą wciąż intymną scenerię nieco mniej wyzywającą dla osób postronnych. Sięgnęła po deser i skupiła się na jego rozbrajaniu. Cóż. Pocałunek był słodszy.
– No dobrze… gdzieśmy skończyli? O… Gdybyś wiedział, że w ciągu roku umrzesz, czy zmieniłbyś cokolwiek w swoim życiu? Dlaczego? – jakby od niechcenia, z łyżką zatrzymaną między zębami wróciła uwagą jakby do telefonu z listą pytań, jej słowa zdawały się być też jakby normalne. Jakby.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Taką odpowiedź nie przywitał bez pewnego zdziwienia, spodziewając się, że już zaraz zerwą się z kanapy, chwycą swoje płaszcze i wyjdą z kawiarni. Tak się jednak nie stało.
Dobrze – powiedział, przyciskając na ułamek sekundy swoje usta do jej skroni i skinął głową na znak, że zgadza się na takie warunki ze swoimi typowym uśmiechem, jakby nic się nie wydarzyło. Jakby wcale jego serce jeszcze nie biło szybciej, niż zwykle, a on przed chwilą nie wpatrywał się na nią, może nieco zbyt zaskoczony, gdy postanowiła powrócić do przerwanych pytań, które chyba spisywały się całkiem nieźle w swoim zadaniu, patrząc na to co jeszcze kilka minut temu miało tutaj miejsce.
I jaki werdykt?– zapytał zaczepnie, widząc jak próbuje deseru, samemu upijając łyka zamówionej przez siebie kawowo–cukrowej mieszanki, którą niektórzy odmawiali w ogóle nazywania kawą.
Kolejne pytanie. Próbował zebrać wciąż nieco rozszalałe myśli, tak by mógł wymyślić jakąś satysfakcjonującą odpowiedź. Przy okazji znowu zmarszczył brwi, bo pytanie ponownie było znajome.
Nie wiem – wyznał wreszcie. W jego głowie rozważania na temat zadanego pytania, walczyły o miejsce z tymi dotyczącymi tego, co teraz zrobić z własnymi rękami. Chciał wciąż pokazać, że jest zainteresowany i nie kończyć tak szybko tej przyjemnej sytuacji, a jednocześnie nie chciał dać do zrozumienia, że jednak zmienił zdanie co do zbliżenia w tym miejscu. Wreszcie, niby od niechcenia, położył jedną z dłoni na udzie kobiety, udając, że okryta tkaniną skóra wcale nie woła go do siebie aż tak zaciekle. – Pewnie nie zmieniłbym nic, chyba że byłyby rzeczy, które zawsze odkładałem na potem, skoro – westchnął ciężko. Nie po to zostawał wampirem, by musieć myśleć o śmiertelności. – Skoro to potem miałoby nigdy nie nadejść. Chyba, że mój koniec byłby związany z patologiami w moim organizmie, wtedy możliwe, że po prostu rzuciłbym wszystko, aby to badać. Hm… Tylko co to mogłoby być. Może coś z mózgiem? – Dłoń bezwiednie mięła tkaninę sukienki. Tahira znała go na tyle długo, by już wiedzieć, że Silvan był jedynie chwilę od tego, aby dać się porwać własnym naukowym rozważaniom i zacząć opowiadać jej różne teorie odnośnie wampirów, mózgów i ich potencjalnej śmiertelności.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Nie odpowiedziała mu od razu, udając, że musi się jeszcze zastanowić. Patrzyła, jak podchodzi do pytania i rozczuliło ją to zdecydowanie bardziej, niż powinno. Z Silvanem jednak tak właśnie było, że jego czasem zbyt dosłowne podejście zdawało się być po prostu zabawne. Przynajmniej tak ona to odbierała, w subtelnościach, w których nigdy nie było jej do twarzy. Ying i Yang.
– Ale wiesz, że to pytanie konceptualne, a więc, bez przyczyny, bez choroby czy innego zagrożenia. Licznik nad głową i wiesz, że masz rok... – uściśliła z łagodnym uśmiechem, samej mierząc się z nawałem emocji i pragnień, z utrzymaniem decyzji, która bynajmniej nie była prosta. Tyle na Ciebie czekałam, więc możesz i Ty poczekać te pół godziny okrutniku… – klarowała sobie, widząc jego zdziwienie, czytając skołowanie w tańcu, w którym radził sobie zaskakująco dobrze jak na porównanie jej i jego praktyki w tej materii. Powróciła uwaga do swojego talerza tego ulepku kryjącego się pod cyfrą świata. Widelczykiem zaczęła rozdziabywać bitą śmietanę i rozmyślać na głos:

– Ja bym chciała… chciałabym porobić wspólnie naleśniki. Zagrać w karty, doczytać chociaż sześcioksiąg razem. Chciałabym przejechać się tam i z powrotem do Pekinu czy Konstantynopola… Chciałabym, byś chociaż raz mogł zobaczyć mój występ może na deskach opery, chciałabym zebrać w jeden tom wiersze które mówią prawdę o mnie, potem...chciałabym odejść na własnych warunkach przed terminem pośród piasków. Na swojej ziemi. I może jeszcze … może chciałabym jeszcze przed tym zdążyć zobaczyć jak kwiat pomidora staje się czerwonym owocem. Chociaż rok, to trochę zbyt krótko, by okazja się zgadzała. – obiecała sobie mówić prawdę i klatka piersiowa coraz bardziej zaciskała ją w zażenowaniu własnymi słowami. Jeszcze moment temu była gotowa rozszarpać go z ogarniającej ją namiętności, a teraz implodowała do swojego wnętrza, odsłaniając opowieścią swoje motywacje, które stały za dzisiejszym spotkaniem. Potrzebowała tego, by w jej życiu był ktoś, kto ogarnie wszystko, każdy z aspektów drżących nadmiarem. Chciała wierzyć, że był to jej rozmówca, co jednak jeśli on tego nie chciał? Nie musieli we wszystkim się zgadzać, ale chyba tak było uczciwej, by wiedział, nim znów otworzy upiorzycy drzwi i zaprosi ją do swego domu. Nie spodziewała się jednak, że tyle będzie ją to kosztować.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Strona 3 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach