09.01 The Four of Cups

3 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
09.01 The Four of Cups Red(1)

Siedziała znudzona tuż przy oknie operowej restauracji, patrząc smętnie na krople spadające na szkło, tworzące wzory równie unikatowe, co krótkotrwałe, spływające łzą ku brunatnej kałuży tworzącej się w środku niewielkiego kanaliku ściekowego podnóża budynku. Z jej zblazowaną miną kontrastował strój - biała sukienka w kolorowe, pionowe pasy, nieregularnie zdobiące kanwę płótna. Aureola hebanowo-złocistych loków nie była niczym ujarzmiona, a jednak wciąż twarz i postawa zdradzały, że jest to ptaszyna w klatce, niekoniecznie fizycznych barier stawianych przez życie, ale tych gorszych - psychicznych, cięższych do skruszenia w abstrakcyjnym świecie własnego umysłu.

Przed nią leżały karty tarota w układzie zdradzającym wróżbę, jaka chwilę temu miała miejsce oraz stały trzy pękate kryształowe kieliszki z różną zawartością czerwonego wina. Jedną z kart trzymała w dłoni i podpierając się łokciami o stół, bezmyślnie gładziła się nią po miękkich wargach pozbawionych makijażu. Z głośników sennie płynęła wiązanka najpiękniejszych arii włoskich z O mio babbino caro, które kompozytor onegdaj pomyślał jako wyśmianie... najpiękniejszych ari włoskich. Zabawne koleje losu. Muzyka zdawała się jednak przepływać bez śladu po pogrążoną we własnych myślach wampirzycę.

@Wei Liu

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
Był to kolejny wieczór podczas którego Wei udawał się na samotne wędrówki po rozdrożach Paryża. Coraz mniej przepadał za taki szwendaniem się bez celu. Nie lubił tego. Po prostu przestawało sprawiać mu to przyjemność. Miasto znał już dosyć dobrze, miał swoje ulubione miejsca. Co prawda nie zwiedził każdego zakątka, ale gdzie w tym przyjemność jak zwiedza się samemu?
Los chciał jednak, że tym razem wkraczając do jakiegoś przybytku, by napić się herbaty, zauważył znajomą sylwetkę. Ubrany dość stylowo (click) i z maseczką na twarzy, zbliżył się do stolika Tahira.
- Widzę, że i ty dzisiaj błądzisz samotnie, czy jednak jesteś tu w konkretnym celu? - spytał się jej ciekawy, by zaraz grzecznie ściągnąć maseczkę. Nie, nie był chory. Unikał fanów, którzy czyhali na niego w różnych miejscach.
- Mogę? - mruknął po chwili, by usiąść naprzeciw niej. Zerknął i skinął głową do wypatrującej już nowego klienta kelnerki, która po chwili podeszła i podała mu kartę.
- Tarot? To w ogóle działa? - powiedział zaciekawionym tonem głosu, ale nigdy nie miał czasu, by poznać te magiczne arkany, ani też jakkolwiek sprawdzić ich potęgę. Słyszał dużo o ezoteryce, kiedyś bardziej się tym interesował. Kto by nie chciał bowiem potrafić czarować? Niestety każda próba kończyła się fiaskiem. Dziecinne marzenia.
Zamówił zaraz sobie herbatę jaśminową i jakieś ciastko do tego. Nie miał dziś ochoty na obiad. Nie po to też tu przyszedł, a skoro miał towarzystwo, to nie zamierzał prędko wychodzić.

@Tahira Darbinyan

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Ocknęła się z rozmyślań i podniosła głowę na Weia. Jej twarz w ułamku sekundy rozpromienił serdeczny uśmiech, nawet jeśli w oczach czaił się jakiś nieokreślony smutek, odbierający im blask mimo kandelabrów i świec krwistoczerwonej operowej restauracyjki.

– A tak myślałam, że może nie powinnam siadać przy oknie... – lekki ton bez trudu odsłonił przed nim fakt, że tylko się z nim droczy, bowiem niemal od razu podniosła się i podeszła doń, po europejsku składając na policzku pocałunek na powitanie.

– Ależ oczywiście, siadaj proszę, nie czekam na nikogo, ani na nic... no może poza weną co zrobić z tym miejscem. Bo widzisz... – tu ściszyła głos do konspiracyjnego szeptu, pochylając się ku niemu nad stołem. – Siedzimy sobie teraz w moim prezencie urodzinowym. – przyznała tonem, który nie zdradzał ani ekscytacji ani przerażenia, choć to te dwie siły ścierałyby się w normalnych okolicznościach w jej sercu. Teraz jednak czarna chmura przesłaniała wszystko, a tylko obecność Weia wyciągnęła z niej kilka przesmyków styczniowego słońca.

Jego pytanie przyjęła z lekkim śmiechem, chwytając na ślepo jeden z kieliszków. – Zawsze. Chcesz się przekonać na własnej skórze? – atmosfera bardzo w ogóle nie przypominała dusznego cygańskiego namiotu kulturowo kojarzonego z namiotem. Nie było świec, nie było kuli ani obrusu wyszytego w okultystyczne znaki. Karty, które przed nią leżały też zdawały się być rozłożone jakkolwiek, zupełnie jakby układała pasjansa, a nie zaglądała za osnowę rzeczywistości, żeby podejrzeć przyszłość.


_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
Wei nie miał nic przeciw droczeniu się słownemu, a czy nawet gdyby Tahira odmówiła mu tego niespodziewanego spotkanie, to czy by odszedł? Bynajmniej jeszcze bardziej by nalegał by zostać. Był w wyśmienitym humorze, sam nie wiedząc czemu, ale bardzo podobał mu się ten stan.
- Faktycznie, nie powinnaś. Teraz musisz znosić mnie. - mruknął odpowiednim tonem, również pozwalając sobie na delikatne droczenie, bo czemu nie? Nie byli sobie nieznajomi czy wrogami więc nie było sensu na formalności. To już za nimi.
Wysłuchał jednak ją chętnie, a na jego twarz wstąpił uśmiech.
- No proszę. Bardzo ładny ten prezent. Faktycznie jest nad czym myśleć. Masz jakieś propozycje? Co rozważałaś? - powiedział spokojnie, bo sam nie wiedziałby co z całym budynkiem zrobić. Kompletnie nie znał się na zarządzaniu czymś co w sum ie jest dość uczęszczanym przybytkiem przez nie tylko turystów. Już miał problem zarządzać własnym majątkiem, a co dopiero gmachem Opery. Oczywiście pewnie od tego Tahira będzie miała familiantów czy coś... Wei nie miał takich luksusów. Miał osoby dla siebie pracujące, ale nie wiedziały w większej mierze o jego wampiryzmie.
Co do tarota... Nie był pewny. W Chinach co prawda też się wróżyło, ale na nieco innej zasadzie, a i Wei nigdy z takich usług nie korzystał.
- W sumie czemu nie? Od czego mam zacząć? - spytał się jej ciekawy chcąc dowiedzieć się nieco więcej na temat tych form wróżb. Magia była fascynująca, ale nie zawsze znać swój los było dobrze... Szczególnie jeśli będzie tragiczny... W końcu kto chciałby o tym słyszeć?

@Tahira Darbinyan

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Lekki uśmiech zdradzał, że Tahira nie miała nic przeciwko jego obecności. Może nawet lepiej, gdy dwa ogniki porozmawiają ze sobą przy stole, którego tym razem nie będzie można wywalić i trzody odstawiać. W końcu było to teraz jej gniazdo. A do własnego gniazda nie robiło się kupy.
– Nie mam i nie muszę mieć. Zajmują się tym ludzie, którzy się na tym znają. Podobnie jak Mezzo, moją pizzerią. Najlepiej wychodzę w prowadzeniu biznesów, jak powierzam je komuś kompetentnemu. – Czy Wei zdziwiłby się, jakby się dowiedział, że Tahira nie ma żadnego familianta, a najbliżej tego statusu był mężczyzna którego poznała ledwie trzy dni temu? I to też bez wtajemniczania w świat wiecznych. Ot, dostrzegła na jego przedramieniu tygrysa w groźnej pozie i uznała, że to przeznaczenie. Jak zostanie familiantem, już nie trzeba będzie go oznaczać w żaden sposób.

– Za kilka dni mam umówione zwiedzanie budynku. Ta kopuła wygląda obiecująco pod jakieś imprezy z vip słuchaczami, też jestem ciekawa podziemi, ale wszystko w swoim czasie. Muszę... muszę pozbierać myśli czy będę chciała angażować się w repertuar dla mas. – rozmawiała z nim otwarcie, i tak była to dość surrealistyczna sytuacja, w której teraz malarski celebryta spotykał się z właścicielką opery, gdy ledwie kilka dni temu był kotem w lateksie miętoszonym przez zaćpaną barwną postać w wielkim białym papciu.

– Najważniejsze pytanie. Nie może być zbyt szczegółowe, nie może być na tak nie. Karty dają wskazówki, pozwalają przyjrzeć się aspektom życia, wyłuszczyć wpływy, które nadają kierunek myślom i uczuciom. Na pierwszy raz... możesz zapytać o coś ogólnego, o wybrany aspekt życia. Kariera w najbliższym czasie? Może życie uczuciowe, choć pamiętam, że mówiłeś, że jest dobrze jak nigdy. – nie było w tym goryczy odrzuconej kochanki. Jej ton pozostawał swobodny, wręcz przyjacielski, choć oboje nie znali się zbyt długo. Właściwie... w ogóle się nie znali. – Możesz też spytać o poradę w konkretnej sprawie, sformułowaną "co mogę robić lepiej", "jak mam sobie poradzić z...". – zaproponowała.

@Wei Liu

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
Zaśmiał się cicho na jej słowa, ale tak, Wei miał bardzo podobnie. Kompletnie się na tym nie znał, ale miał dobrą znajomą, która obracała jego majątkiem. Dzięki temu i ona zarabiała sporo. Kobieta była niezwykle obrotna i zawzięta. Dzięki niemu wiele osiągnęła, a sięgała tylko po więcej.
- W sumie masz rację. Po co się w to bawić skoro mogą to robić inni. - mruknął spokojnie, ale pewnie tak. Zdziwiłby się. Wei nie należał do żadnego rodu więc nie mógł w sumie mieć familiantów. Nie miał co im zaoferować, a i nie widział potrzeby posiadania ich. Miał zaufanych ludzi i to wystarczy. Nigdy nie przepadał za otaczaniem się większą ilością obcych. Groziło to wszak czymś niepożądanym jak napaście czy kradzież.
- Hmmm... To już zależy od ciebie. Miejsce jest niezwykle interesujące, ale może właśnie ta niedostępność doda mu uroku?... - odparł zaciekawiony co za imprezy chciałą tutaj robić. Osobiście Wei nie był zbyt rozrywkowy. W czasie wolnym wolał odskocznię od swojego rozrywkowego życia. Dawanie koncertów i tańce może i był przyjemne, ale w zaciszu domowym uwielbiał leniuchować.
- Hmmm... Ciekawe. W sumie chciałbym zapytać karty co mnie czeka w najbliższym czasie? Ogólnie. Czego mam się spodziewać? - spytał się jej z lekkim uśmiechem, ale wolał wpierw sprawdzić czy choć odrobinę się będzie ta wróżba pokrywać z rzeczywistością.

@Tahira Darbinyan

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Skinęła głową na potwierdzenie jego słów.
– Lubię bawić się w gry w które wiem jak wygrywać. Nawet jak przegram, nie czuje się jak idiotka, jeśli wiesz jakie uczucie mam na myśli. – ostatnio eksplorowała język emocji i z ciekawością odkrywała, że niektóre z nich ponoć nie mogą być nazywane emocjami, gdyż fałszują obraz. Nie można było więc czuć się poniżonym czy zdradzonym, nie wolno było czuć się porzuconym. Taka lingwistyczna wywrotka wzbudzała w kobiecie głęboki gniew i poczucie niesprawiedliwości wobec uczuć, które nazywała tak od wieków! Szczęśliwie była to tylko jedna z teorii. Czasem żałowała, że jak Toreadorzy z książki, którą czytała, nie potrafiła rozpoznawać emocji. Ciekawe czy rzeczywiście nie byłoby aury zdradzonej duszy? Z pewnością doniosłaby wtedy autorowi, że się pomylił i ma nanieść odpowiednie poprawki do swojej teorii.

– Wiesz, zimą nietrudno dostawać się na przedstawienia operowe i koncerty, gorzej latem, gdy słońce świeci tak długo... a prawo jest prawem czyż nie? – Punkt Kodeksu bardzo przestarzały, doprowadzał ją niekiedy do furii, gdy była zmuszona siedzieć wiele godzin w kamienicy – miejscu, którego szczerze nienawidziła. Chwyciła za losowy kieliszek i upiła kilka łyków. Skrzywiła się jednak, najwidoczniej licząc, że jej dłoń wybierze co innego.
– Rozważam cały czas podziemne drogi, udostępnianie vipom najwyższych lóż... ale to wszystko na razie plany, nic konkretnego, moja głowa... hmm... z trudem wypełnia się czymś innym. – o ile Tahira dzieliła się z Weiem swoimi problemami jak była przyćpana w korek, tak teraz... teraz nie była już taka skora do zwierzeń. Choć może to kwestia ludzi, którzy ich otaczali. Dużo ludzi, z całkiem niezłym słuchem.

Dopiero karty ożywiły ją na tyle, by pospiesznie zebrać swoje życiowe wskazówki i zabrać się za tasowanie.
– Otwarty układ dla mojego przyjaciela Weia. Co przyniesie przyszłość drogi przyjaciółki? Co przyniosą mu najbliższe dni... – szepnęła do zabranej talii i rozpoczęła taniec arkanów w sprawnych, drobnych dłoniach. Szelest trwał a Tahira w skupieniu ignorowała wszelkie zaczepki, traktując tąsytuację najwidoczniej absolutnie serio, mimo braku świec, mistycznych znaków i tych wszystkich "dekoracji". W końcu zatrzymała się, wyrównała karty i przełożyła, je mamrocząc pytanie ponownie.
– No to zobaczmy...– uśmiechnęła się zawadiacko puszczając do Weia oczko, sprawiajac pozory, że to tylko i wyłącznie zabawa towarzyska, po czym rozłożyła przed sobą układ zainicjowany kobietą w opasce na oczach trzymajacą dwa miecze, przekreśloną drugą kartą z trójką innych niewiast ściskających kielichy. Oho...

09.01 The Four of Cups OTpOCO9

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
- Rozumiem, niestety ja mam tendencje do tego, że bardzo nie lubię przegrywać chyba, że przegrana bardziej mnie interesuje. - mruknął posyłając jej bardzo dwuznaczny uśmieszek, ale co mógł poradzić? Nie był święty i wszyscy o tym wiedzieli. Lubił igraszki słowne, lubił wprowadzać zamęt... Póki co jednak grzecznie lustrował ją wzrokiem starając się odgadnąć co znajduje się pod burzą tych loków i co takiego się tam kłębi. Zawsze próbował zrozumieć osobę z którą rozmawiał, by nawiązać jakąś nić porozumienia, albo wręcz przeciwnie... Wei potrafił być bardzo nieprzyjemny.
- W sumie prawda, choć popatrz na mnie. Ja żyję za dnia. Moja cała kariera była prowadzona za dnia. Co prawda mam rzekomo lekarską wymówkę, by unikać wychodzenia na pełne słońce, ale jednak złamałem prawo i nikt mnie za to nie karze. - powiedział spokojnie chcąc jej powiedzieć, że przy odpowiedniej ostrożności i przygotowaniu można było sobie pozwolić na życie za dnia nawet będąc wampirem. Nie było to łatwe, ale jednak nie niemożliwe.
- Jednak załatwienie takich podziemnych dróg dojścia do opery może nawet zainteresować turystów. Pod pretekstem części spektaklu i wczucia się w klimaty mogłoby to nawet być swoistą oficjalną drogą dostania się do budynku. Świat jest teraz bardziej otwarty na właśnie takie udziwnienia. Ludzie pragną odmienności i czegoś innego. - mruknął do niej z uśmiechem, bo sam chętnie by się na takie coś wybrał. Wystarczyło w owych tunelach rozwiesić jakieś obrazy czy ustawić dzieła sztuki i ludzie sami zeszliby z chęcią pod ziemię. Wtedy nikt nie podejrzewałby wampirów o nic.
Gdy jednak Tahira zabrała się za karty, wymownie zamilknął pozwalając się jej skupić i rozłożyć dla niego karty. Oczywiście Wei znał się na tym choćby wcale. Nic. Patrzył na obrazki na kartach, ale nawet nie wiedział co oznaczają i na pewno nie wiedział, że nawet ich pozycja i ułożenie miało znaczenie.
- I co takiego mówią? - spytał się ją ciekawy, wpatrując się to w karty, to w tajemniczą Tahirę.

@Tahira

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Jego deklaracje na temat życia na powierzchni i do tego w ciągu dnia skomentowała tylko bardzo wysokim uniesieniem brwi. Tahira był chaosem, była płomieniem zachłannym i niejednokrotnie zatracającym się w bezkształtnej masie doświadczeń. A jednak, twardym wychowaniem została uwarunkowana do bezwzględnego posłuszeństwa. Ciasna obroża na szyi połączona była z łańcuchem na tyle długim, by dawać ułudę swobody, wciąż jednak był to łańcuch. Tęskniła za słońcem od dwóch wieków, lecz kodeks zakazywał prób. Słońce dotkliwie karało renegatów, promieniowanie UV pozostawało bezwzględne. Nie chciała iść tą drogą, tą sugestią wypowiedzianą tak lekko. Wei nieświadomie zabrzmiał jak dealer i choć Tahira nie odmawiała sobie ludzkich używek, w tym przypadku prócz mimowolnej reakcji mimicznej, nie powiedziała ani słowa.

– Och Wei... – uśmiechnęła się zamiast tego. Widać było, że umysł artysty już szukał, jak dotrzeć do mas. –... paryskie przepisy od 95 zdelegalizowały schodzenie do podziemi, poza wyznaczoną dwukilometrową turystyczną trasą. Opera, wszystko to na czym teraz siedzimy... – lekkim gestem zwieńczonym chwycenie drugiego kieliszka i upicia z niego kilku łyków – .. zbudowane jest na podziemnym jeziorze. To pobudza wyobraźnię i kawalątek jest do zwiedzania, bo wiesz... ludzie chcą zobaczyć gondolę i Upiora, przepłynąć się trasą, którą porywana była Christinne. Ale w rzeczywistości nie jest to takie seksowne. Śmierdzi. Jest ciemno i brudno. I mokro. Więc ludzie schodzą w dół i się rozczarowują. Na czym mi zależy, to drogi ewakuacyjne, dla bardziej wymagających klientów. Nie muszę dbać o to czy instytucja się utrzyzma czy nie, ma od tego wykwalifikowaną kadrę. Mogę sobie jednak umyślić... jakąś imprezę czy coś, miejsce spotkań, miejsce do dbania o tą całą dyplomację. – Ostatnie zdanie wybrzmiało z przekąsem i zmęczeniem. Mimo prestiżu Tahira obecnie nawet nie udawala jak bardzo jej ciąży brzemię nałożone przez oczekiwania stwórcy.
– Niemniej! Wróćmy do układu, przecież mieliśmy rozmawiać o Tobie nie o mnie. – Odłożyła resztę talii i zatarła ręce. – Co my tutaj mamy... Widzę dość nieciekawy punkt wyjścia. Nieco odwrotny od tego co mi opowiadałeś. Widzę kobietę z mieczami, to samotność z wyboru. Introwertyczne zamknięcie się na świat zewnętrzny, pozostanie z emocjami i myślami sam na sam. Powodem tego będzie jakieś... napięcie w najbliższej Ci grupie. Trzy tancerki symbolizują miłość, lecz nie w partnerstwie, ale hmm... przyjaź i związek z wyboru, nie powinności. Te jednak są odwrócone, a to zwiastuje problem. Wpływ osób trzecich na relacje... – nie chciała sugerować kochanka, wiele mogło być znaczeń tej zmiennej. Czasem to zbyt życzliwa przyjaciółka, czasem nadgorliwy ojciec. Czasem ktoś, kto zaprzątał Ci myśli, odwracał uwagę od ukochanego. – lub po prostu jakiś inny okruch zbitego lustra, który wpadnie w oko. Kłótnia. – Czy to był czas na trzeci kieliszek? Zdecydowanie!

@Wei Liu

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
Wei doskonale poznał konsekwencje zabawy ze słońcem. Może nie dotkliwie, a przez przypadek, gdy scena nie była zbyt dobrze osłonięta. Po tym incydencie wszystko było już sprawdzane i kilkunastokrotnie, by idolowi nie stała się krzywda. W końcu rzutowało to na organizatorach i niedopełnieniu umowy. Poza tym żył za dnia jak każda inna osoba, która musiała unikać promieni UV. W końcu ludzi też dotykało to schorzenie, a że miał papiery... Nikt tego nie kwestionował. Nie zamierzał jednak kusić. Takie życie nie było łatwe. Teraz musiał żyć dwojako i jego zegar biologiczny kompletnie nie wiedział co się dzieje.
Wysłuchał jednak Tahirę i by zaskoczony tym, że takie zasady istniały. No nie jemu było jednak w to się zagłębiać. Prawo było prawem więc trzeba było obmyślić coś innego. Kompletnie nie wiedział jednak co, ale legalne nie musiało być skoro Tahirze zależało na takiej drodze ucieczki.
Skupił się jednak z zainteresowaniem na tarocie i kartach. Zdawał się na interpretację swojej rozmówczyni, ale nie ukrywał, że wcale wróżba nie była pogodna. Oczywiście nie znał przyszłości i mógł tylko dywagować nad nią, jednak nie malowała się różowo.
- Ciekawe... Nie mam jednak za wiele osób w moim otoczeniu. - przyznał szczerze nie wiedząc co by to mogło się takiego stać. Wei był zauroczony Junem. Nie potrafił myśleć o nikim innym. Kłótnia to co innego, ale nigdy tak naprawdę nie przyszło mu się poważnie pokłócić ze Stwórcą. Nie wiedziałby o co w sumie. Może ma się dopiero przekonać? A może kompletnie to było coś innego... Napił się trunku i westchnął cicho.
- Nie wiem co o tym myśleć. - przyznał szczerze. - Jakaś porada?

@Tahira

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
– Spokojnie, to dopiero początek układu, zwiastun nadchodzącego problemu, niepokoju. Ale to jak ciemniejsze chmury na moment zasłaniajace księżyc oświetlający nam noc. Spójrzmy na główne wpływy, kierunki prądów, dmiących w Ciebie wiatrów. Jak prognoza pogody, spójrz... W koronie układu masz mężczyznę zaborczo pilnującego swojego dobra, a w korzeniach... mężczyznę broniącego swojej pozycji. Walczącego, by być pierwszym, jedynym. To brzmi... całkiem znajomo. – nie była na tyle władna w palcach, by ustawiać ten układ samemu, na oczach zainteresowanego. Dwie karty ukazujące zaborczość i zaślepiającą zazdrość w przypadku mężczyzny, który swoje życie poświęcił ukochanemu. Hmmm... – Co więcej... karty mówią, o ten odwrócony jeździec, że w przeszłości byłeś, uważałeś się za przegranego, ale to nie będzie mieć już takiego znaczenia. Przyszłość przynosi wędrówkę, nową podróż, nowy etap. Podpis głosi 'Głupiec", ale to dobra karta. Początki, niewinność. To wielkie arkanum nabierze w Twojej sprawie rozpędu i znaczenia.

Umilkła nie chcąc mówić zbyt wiele, mając w pamięci, że każde spojrzenie za zasłonę trzeba chociaż trochę przetrawić, przemyśleć i też samemu sprawdzić co rezonuje Ci w duszy, który z obrazów ściąga ku sobie wzrok, który zdaje się wibrować z duszą tak pytającego, jak i czytającego. Opróżniła trzeci kieliszek, mlaskając z zadowoleniem swoim wyborem. Bardzo prostacko zastukała nożem w kryształ kilkukrotnie.
– Garson! Butelkę tego proszę przynieść. Albo dwie od razu! – zawołała.

@Wei Liu

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 529
Czujne, jasne oczy blondwłosego kelnera bacznie obserwowały każdego klienta, a zwłaszcza tych, którzy z jakiegoś powodu wyglądali na potencjalne źródło wszelkiej maści kłopotów. Zazwyczaj mężczyzna, nazbyt przejęty tym by wypaść jak najlepiej, zwłaszcza w obliczu zmiany właściciela opery, mylił się i potencjalnie problematyczny gość w pozszywany z różnych kawałków materiałów garniturze, okazywał się jedynie sympatycznych, nawet jeśli i nieco ekscentrycznym, artystą.
Teraz jednak jego obawy były słuszne. Oto bowiem para, która już od jakiegoś czasu zwróciła jego uwagę, rozstawiając sobie karty na stoliku (zupełnie jakby była to jakaś podrzędna speluna, a nie lokal w najznamienitszej operze Europy!) właśnie zaczęła robić zdecydowanie za dużo zamieszanie wokół siebie, a on nie mógł dopuścić do tego, by sytuacja wymknęła się spod kontroli.
Napięty jak struna, energicznym krokiem podszedł do wampirzego stolika i chociaż wyglądał jakby dopiero niedawno skończył trzydziestkę, obrzucił ich spojrzeniem podobnym do tego, jakim niektóre starsze panie obrzucały wygłupiające się w parku dzieci.
- Bardzo mi przykro - zaczął tonem głosu wskazującym na coś zupełnie przeciwnego. - Ale obawiam się, że państwu już wystarczy wina na dzisiaj, a jeśli jednak mają państwo ochotę na więcej, to jestem pewien, że gdzieś w pobliżu znajdą się lokale, których jakość powinna znacznie bardziej pasować do państwa... ekhem... Definicji udanego spędzenia czasu, niż to miejsce.
Jeszcze raz obrzucił ich krytycznym spojrzeniem. Pewnie byli jednymi z tych bogatych dzieci, które do miejsc kultury wysokiej chodziły po to, by zabalować za pieniądze swoich nowobogackich rodziców, i jedyne co wynosiły ze spektakli, to nowe zdjęcia na Instagrama.

@Tahira @Wei Liu
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
Niezbyt podobała mu się ta wizja. Nie niosła za sobą wiele dobrego, a to sprawiało, że nikt raczej chętnie się na to nie zapatrywał. Nie ukrywał swojego zmartwienia, bo w końcu póki co żył dość udane życie, zwłaszcza teraz u boku swojego ukochanego. Wei tylko tego pragnął. Niczego więcej. Nawet nie tej całej sławy, która teraz tylko przeszkadzała mu w spokojnym życiu z Louisem. Nie ukrywał, że męczyła go, choć i tak kończył karierę, a nie zaczynał.
- Niedługo wyjeżdżam do Chin. Mam nadzieję, że nie ma ta wróżba z tym nic wspólnego. Wolałbym uniknąć kłopotów. - odparł szczerze, bo choć Tahira postawiła układ jemu, martwił się, że może chodziło tutaj o Louisa i jego przymus bycia z nim? A może jednak? Nie chciałby być tym, który go do tego zmusił... A może chodziło o coś innego? Wei uwielbiał metafory, ale przez ostatnie motyle w brzuchu ciężko mu było się skupić na czymś innym niż tworzeniu.
Dopił swój kieliszek wina i zerknął na Tahirę, która dość mocno oznajmiła wszystkim, że chciałaby więcej. Azjata spojrzał na kelnera, który ewidentnie nie był zadowolony z jej zachowania. Wei tylko uśmiechnął się pod nosem, obserwując towarzyszkę.
- Chodźmy stąd. Za sztywno tutaj. Nie przyszliśmy w końcu na stypę. Znam lepsze miejsca. - odparł do niej spokojnie i wstał od stołu, rzucając kelnerowi bardzo pogardliwe spojrzenie. Szczególnie widząc, że ubrany jest w dość tani służbowy uniform. Cóż... Co jak co, ale Wei publicznie był znany z tego, że nie był nader uprzejmy... Czy ktoś miał mu to za złe? Nie. W Chinach gwiazdy wysoko się nosiły. Nie robiło to na nikogo wrażenia.
- Może powinnaś coś w tym zmienić? Może nie tylko zmiana wystroju, ale i personelu? - spytał się jej ciekawy, nie mając kompletnie chęci na wykłócanie się z człowiekiem. To było poniżej jego godności i tak w końcu znalazł się tutaj przypadkiem. Oczywiście tylko droczył się z Tahirą i o niczym nie wiedzącym kelnerem.

@Tahira
@Universal Person

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Nim jeszcze blondyn podszedł, zgarnęła karty ze stołu pozostawiając jedną - chłopca z kielichem, z którego ochoczo wychylała się rybka.
– Ostatecznie, to patron niewinnej i szczerej miłości. To karta, która Ci kibicuje, która ustawia kompas serca na właściwą stronę. To karta szczerości i empatii. To... to dobra karta. – na moment jeden Tahira zdawała się odsłonięta, podobnie jak wtedy w SAPHIRze, gdy z wściekłością skopała swoje stojące na sztaludze płótno, choć tym razem nie był to gorący jęzor niszczycielskiego ogna, a ogrzewający serce, drżąca zapałka w dłoniach zmarzniętej dziewczynki. Tchnęła w tym autentyczność zagubienia i absolutnej koncentracji na tym właśnie uśmiechnietym chłopięciu. A potem wszystko zgasło, gdy pojawił się mężczyzna.

– Nie szukam pouczenia, tylko wina. Konkretnie tego, które było w tym kieliszku. – wskazała na trzeci z kryształów obecnie pusty. – Nie pamiętam jego nazwy, ale nie wątpie w to, że kompetentna osoba, która obsługiwała mnie wcześniej będzie to wiedzieć. – wycedziła w jego kierunku, zirytowana, że jej przerwano i potraktowano jak dziecko. W głowie powtarzała sobie, że to teraz jej gniazdo, że nie wolno go kalać, nawet jeśli zaciśnięta mina blondyna przekonanego o słuszności swojego zachowania, podpalała ją od zera do stu w dwie sekundy. Był młody, jego skóra zwłaszcza tuż za uchem musiała być tak słodko gładka i banalna do przerwania odpowiednio wyprofilowanym paznokciem.
Nie do własnego gniazda.
Stłumiła odruch uniesienia górnej wargi w ostrzegawczym geście. Jej karty, cała talia zawędrowała do torebki, badawczy wzrok oceniający przypływ bądź odpływ krwi z twarzy, ześlizgnął się po sylwetce szukając imienia. No tak... nie było go. Puściła sugestię Weia mimo uszu, gestem dłoni tylko zapraszając go ponownie do stolika, ale i naturalnie uniesionymi palcami prosząc o dyskrecję. Lubiła – jak przystało na pozorantkę – igrać ze swoimi ofiarami, nawet jeśli chłopak nieświadomie zupełnie miał zagwarantowany nad swoją głową immunitet. Odgarnęła włosy z twarzy wzdychając ciężko, a jej postawa nieoczekiwanie zmieniła się z agresywno-lekceważącej, do przymilnie polubownej.

– A jeśli obiecam, że będziemy już grzeczni... jak Ci na imię w ogóle? Pierre? Może Luc? – jakoś tak imiona apostołów zbyt łatwo przez wychowanie przychodziły jej do głowy.

@Wei Liu @Silvan Zimmerman

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 529
Kelner prychnął na sugestię Weia, że ta młoda dziewczyna w sukience, której paski pewnie lada chwila będą towarzyszyły plamy wina, mogłaby mieć cokolwiek do powiedzenia w kwestii wystroju lokalu i zmiany personelu. Co mu zrobią? Zadzwonią po swoich rodziców, jak naburmuszone szczeniaczki i powiedzą, że zły kelner wyprosił ich z sali, a potem okaże się, że sami byli pijani?
- Obawiam się, że jakiekolwiek skargi dwóch pijanych dzieciaków, niewiele zrobią tak powszechnie szanowanemu lokalowi, jak ten - powiedział ze złośliwym uśmieszkiem w stronę mężczyzny, pewny że właśnie coś takiego miał na myśli. A może ta dwójka była jedną z tych instagramowych par, które chodziły razem po restauracjach i  ,absolutnie nie znając się na niczym, wydawały niesłuszne oceny, które miały jedynie zapewnić im więcej zasięgu. Eh… I nie dość, że influencerzy, to jeszcze najwidoczniej tarociarze. Nie znosił tego typu delikwentów.
- Lyam - przedstawił się odruchowo na pytanie kobiety, krzywiąc się, gdy zdał sobie sprawę, że przecież nie musiał na nie odpowiadać. Z drugiej strony, co mu może zrobić? Naskarżyć na niego? Jeszcze dostanie pochwałę, że szybko pozbył się szkodników, którzy przeszkadzali prawdziwym klientom, a zresztą wątpił, czy przy takim tempie zabawy, który obrali, będą pamiętać cokolwiek do jutra. - Nie. Naprawdę sugerowałbym, by nie robić scen i po prostu wyjść.
@Wei Liu @Tahira
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach