I've come to burn your kingdom down || 31 stycznia 2024

+2
Valerie von Rosenthaler
Dorien Crawley
6 posters

Strona 7 z 11 Previous  1, 2, 3 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11  Next

Go down

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 848
First topic message reminder :

Poszukiwania porwanych zajęły trzy tygodnie. Połączone siły Régine i Guillaume przeczesały praktycznie każdy zakątek Paryża. Nie zostawiali swoich, którzy zaufali im w obronie, nawet jeżeli zawiedli. W końcu udało się znaleźć prawdopodobne miejsce wywiezienia części nadnaturalnych. Durand natychmiastowo zadzwonił po dwójkę swoich najbardziej doświadczonych łowców, samemu także szykując się na akcję, kiedy Régine, na wyraźną prośbę Doriena zadzwoniła właśnie po niego. Do tego oczywiście zapewniła kilku wilczych łowców. Theo znalazł się tam jako zaufany człowiek Crawleya, na jego zaproszenie.
Zbiórka była w siedzibie wampirzej frakcji. Każdy [u]mógł wybrać sobie jedną z prezentowanych broni, do wyboru były: pistolety (+1 do celności), broń biała (+1 do ataku z wykorzystaniem siły), granaty, trucizny i wiele innych gadżetów (sytuacyjny bonus przy użyciu). Do tego wampiry dostały kamizelki kuloodporne, które zostały zaproponowane także wilkołakom (do wyboru, w postaci crinosa się nie przydadzą). W końcu Guillaume, który także miał brać udział w szturmie, zebrał wszystkich koło siebie.
Mamy plany budynku, nie wiemy na ile aktualne. Zakładamy, że więźniowie będą na poziomie -2. Ja poprowadzę grupę szturmową, wiem, że będą chcieli mnie złapać. Zrobimy raban. Wtedy wasza czwórka spróbuje wejść albo przez właz do piwnicy, albo balkon na pierwszym piętrze. Na co wam bardziej pozwoli sytuacja. Régine będzie odpowiedzialna za ucieczkę, będziecie mieli ją cały czas w słuchawce. — Mówił szybko i rzeczowo. Urodzony żołnierz.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Valerie von Rosenthaler

Valerie von Rosenthaler
Liczba postów : 270
Valerie nie przejmowała się aż tak drzwiami, nie wtedy gdy mieli obitą ścianę (no chyba że Crinos nie zjadł danonków) i dwa ładunki wybuchowe… subtelności za grosz ale zawsze to awaryjna droga wyjścia, choć nawet i przez nią niepreferowana.
Za to walczące wilkołaki, ach cóż za widok! Jedne i drugi, kłapią pyskami, walka o dominacje, taranowanie… no aż się łezka w oczku kręci! Może nie dosłownie, ale na coś trzeba złożyć jej pozornie kiepski performance! Niby karabin trzymała, niby przycelowała, ale jakoś tej pewności siebie brakło. Trafi? Ale w co? We wroga? Którąś kulą tak… ale co jeśli w Dorka? Zetnie go, przewróci, tamten skoczy mu do gardła i ich wszystkich zasmuci? Albo instynkty solidarnie stwierdzą, bierzemy wampirzycę na dwa baty ale tak żeby nie było jej przyjemnie? No nie da się pracować, bo i coś ten doktorek taki mało strzelający…
A jop twoju mać! Starą ruską szkołą, palec na spust i posłała serię… prosto po kolanach przeciwnego wilkołaka, choć miała wrażenie, że była bliska zarysowania Crawleya. Może utrata równowagi wystarczy aby ten stary wyga dopadł gardło oponenta? Lepiej dmuchać na zimne…
Nadal miała amunicję w karabinie, więc była gotowa do posłania kolejnej serii. Jeśli sukinkot zdoła odrzucić Dorka w toku dalszej walki, to w czerep. W przeciwnym wypadku obrałaby na cel łapę, o ile ta nie znajdowałaby się w danym momencie za blisko sojuszniczego kłaczka.
Posiadała ograniczony zasób znanych sobie rusycyzmów i tym bardziej nie chciała ich za szybko wyczerpać…

Kostka: 1 za rzut + 5 z percepcji +1 z predatora +2 za strzelca = 9
Ale!
Karta pułapka, Tuhajbeju znanym jako „Próg Sukcesu 10”, spalam nagrodę jednorazowego użytku: Zmiana progu trudności rzutu, o co najmniej 20%
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 904
No cóż, wyglądało, że chociaż jeden nadnaturalny miał jakąś szansę na wydostanie się na wolność. Z drugim sytuacja nie wyglądała aż tak kolorowo. Spróbował się jeszcze rozejrzeć za jakąś wskazówką, ale uznał, że nie warto tracić czasu.
Po głębszym wciągnięciu powietrza, wbrew poprzedniemu pomysłowi, Egon wyciągnął jeden z dwóch woreczków z krwią i wlał połowę bardziej wyczyszczonemu wampirowi.
-Dasz radę pójść?- zadał pierwsze pytanie. -Widziałeś jak się napełnia tę maszynę?- zadał kolejne. Liczył, że może naukowcy niezbyt się kryli z używaniem tego mechanizmu. W ten sposób może i straci trochę czasu, ale przynajmniej wyciągnie stąd dwóch krwiopijców. Szkoda, że żaden nie był łowcą, no ale jak się nie ma co się lubi...
Gorzej jeśli wampir nie wiedział co było robione przy ustrojstwie. Wtedy dupa zbita, będzie musiał wlać w niego resztę krwi, a tego, który miał pecha i na którego brakło substancji będzie musiał odesłać na tamten świat. Swoją drogą... chyba powinien znaleźć ten płyn i go trochę odlać. Ta substancja mogłaby im się wyjątkowo przydać, co nie?
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
Tropić nie umiał za wafla, a jednak coś znalazł, aż sam się zdziwił, chociaż to chyba nie była kwestia dobrego węchu, a raczej bycia właścicielem pary działających poprawnie oczu. Podejrzana szafka i jeszcze bardziej podejrzana klapa. Hm.
Otworzył ją i zobaczył ciała, leżące jakby się nic nie stało złego, choć kołki mieli w sercach.
Blond włosy od razu skojarzył, do tego ten brak nogi. Oblizał nos i westchnął ciężko. Zaraz jednak zwrócił szybko głowę w stronę wyjścia, gdy jego uszu dobiegły odgłosy walki. Mógłby pomóc, miał ku temu chęci i siły. Mógłby również w tym czasie wyciągnąć wampiry z piwnicy. Pierwsze było bezsensowne, bo pewnie i tak zrobiłby coś głupiego, a drugie mogło uszkodzić bardziej wampiry, które leżąc jak leżą, pod klapą są bezpieczne. Lepiej chyba poczekać na profesjonalistów.
Zamknął klapę i ruszył do wyjścia z pomieszczenia, przysiadając w przejściu, opierając się bokiem o framugę, z podkulonym ogonem. No nic, poczeka sobie, w końcu nic go tu nie napadnie. Za plecami ma tylko pomieszczenie z zejściem niżej do trupów, gdzie żywego ducha nie było, a przed sobą ma korytarz, który widzi, jak na łapce. Skończą się bić z crinosami, to im pokaże swoje znalezisko.

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1037
Kąsał gdzie popadnie, na oślep, byle tylko uszkodzić przeciwnika. Złapanie go za gardło okazało się nie być takim prostym zabiegiem, skoro w tym całym chaosie musiał pilnować własnej szyi. Machał łapami z długimi, ostrymi pazurami, żeby zadać jak najwięcej ciosów, może nawet znokautować typa, a jeśli nie, to chociaż rozorać tyle cielska, ile się dało. Był przygotowany na odgłosy strzelania, był też gotowy na przyjęcie kuli, jeśli celność sojuszników zawiedzie. Nie mógł ich winić, jeśli tak się stanie - szarpali się z drugim wilkołakiem na tyle namiętnie, że naprawdę mogło być różnie i nawet najwprawniejsze sokole oko i refleks to mało, gdy cel był w nieustannym, nieskładnym ruchu. Próbował w takim razie dorwać się zębiskami do innego, bardzo wrażliwego miejsca, jakim był brzuch wrogiego crinosa. Z wywalonymi na wierzch trzewiami będzie mu ciężko cokolwiek zrobić. Czy się udało, trudno powiedzieć. Tym bardziej, że było ślisko. Przynajmniej przepychanie go do bocznej ściany było ułatwione. Dorien nie miał opcji, by rozglądać się na boki, więc strzępkami świadomości czekał na sygnał od reszty, kiedy będą mogli się wycofać. Póki co pruł przed siebie ile fabryka dała.

Kostka: 8+2*4=16

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 848
Egon: Wampir, którego napoiłeś krwią oblizał się łapczywie i wypił wszystko co było w naczyniu.
Mogę — Powiedział słabym głosem i wstał. Nogi trzęsły mu się jak u małego jagnięcia, które dopiero przyszło na świat. Najpewniej tkwił w zamknięciu już bardzo długo.
Nie wiem, przyprowadzili nas tu, wsadzili, torturowali, a potem zamknęli tam ledwo żywych. — Odpowiedział, a potem przyklęknął przy drugim wampirze, którego nie udało się odkazić.
Kochany, musisz wstać. Uciekniemy stąd, polepszy ci się, obiecuję. — Mówiąc to ledwo hamował drżenie własnego głosu, a po chwili, mimo tego, że sam nie był w najlepszym stanie wyciągnął odsłoniętą rękę do rannego, by spróbować pomóc mu wstać. Wcześniej rozejrzał się za jakimś okryciem, ale w tym pokoju nie było nawet głupich jednorazowych fartuszków.

Marcus: Udało ci się śmignąć koło walczących crinosów, punkty za atletykę. Torba w drzwiach też nie była najgorszym pomysłem. Te drugie na szczęście nie były otwierane jednostronnie, ale to co zobaczyłeś w środku było przerażające. Wiele zapłakanych ludzi. Może spodziewałeś się dwóch, maksymalnie trzech osób, a ku tobie zwrócił się tuzin oczu. Wśród nich łatwo mogłeś dostrzec wilkołaczego naukowca i szpiega familianta o których wspominał Durand. Być może był tam też ten łowca. Większość wydawała się zdolna do chodzenia, mimo sporych ran, jednak skrajnie wystraszona, a na twój widok niejeden wilkołak, który był przykuty do ściany zaczął warczeć groźnie, widząc w tym ostatnią deskę ratunku. Większość wyglądała na bardzo młodych i przestraszonych, ale wiadomo, wiek u nadnaturalnych zawsze był zagadką, a przerażenie po nie wiadomo ilu dniach spędzonych w pułapce wroga nie było niczym dziwnym.

Valerie i Dorien:
Wilkołak po ostrzale blondynki zawył wściekle, a jego ataki przybrały na intensywności, ale na pewno nie na celności. Rozwścieczony machał ostrymi pazurami pokrytymi srebrną warstwą na oślep, przez co udało mu się rozciąć ramię beżowego crinosa.
Dorien za to, chyba podjął dobrą decyzję zmieniając miejsce ataku - w brzuch było o wiele łatwiej zatopić ostre zębiska niż w gardło. Udało ci się wyrwać mu kawałek mięsa, co może nie było oczekiwanym efektem, ale na pewno zabolało. Wilkołak zaryczał tak, że wszystkim co to usłyszeli (Val, Dorien, Marcus + 12 więźniów, Theo) włos się zjeżył na karku. Udało mu się też kłapnąć własnymi zębami i ujebać ci porządny kawałek lewego ucha. Wilkołaki dalej były w zwarciu, ale kule Valerie zdawały się raz na jakiś czas znajdywać miejsce w wielkiej łydce i udzie wroga. Szkoda, że ten na razie nic sobie z tego nie robił.

Theo: Może to i lepiej, że zostałeś w korytarzu, bo twoje czujne crinosowe uszy usłyszały jak winda, która musiała wrócić na wyższe piętro, kiedy byliście zajęci przeszukiwaniem pokoi, otwiera się właśnie na tym piętrze. Równocześnie, ktoś zaczął dobijać się do zepsutych przez ciebie drzwi, jednak najwyraźniej nawet ordo nie umiało ominąć swoich własnych, zepsutych zabezpieczeń. Kilka sekund później na korytarz weszły dwie osoby, ubrane jak oddział swat. Niosły przed sobą dużą gaśnicę, z której praktycznie od razu zaczęli puszczać gęstą pianę. Jedna osoba z karabinem w rękach sprawdzała pokoje, a samozwańczy strażak szedł w twoją stronę z bronią, która raczej nie była zwykłą pianą.

Val, Marcus - rzućcie na odwagę, każdy wynik na k20 powyżej 10 to sukces, jeżeli się nie powiedzie musicie odpowiednio zareagować, w sposób zgodny z waszą postacią
Theo, Dorien - to samo, ale jako, że ryki crinosa macie na co dzień, to próg sukcesu wynosi 7

//Val, nie zapominaj o rzutach na celność pls xD
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 284
Widok był co najmniej przerażający. Sam miał sporo za uszami, ale nigdy nie wychodził poza własną bańkę myślową, na każdym kroku usprawiedliwiając swoje czyny większą ideą. Tutaj jednak miał okazje widzieć efekty długotrwałej przemocy fizycznej, czego nie był zwolennikiem. Przez moment zastygł, zawieszając wzrok na jednym z warczących wilkołaków. Nie wiedział nawet, co powiedzieć. Dopiero ryk crinosa, z którym walczyła tamta dwójka, zmotywowała go do niespokojnego drgnięcia i... Zamknięcia za sobą drzwi. Odsunął się kilka kroków od nich, przez moment stając tyłem do więźniów.
Pięknie - dwunastu więźniów, za ścianą rozwścieczony wilkołak, plecak zostawiony w progu pierwszych drzwi. Nawet jeśli by chciał, nie byłby w stanie uratować ich wszystkich. Odwrócił się w stronę poszkodowanych i uniósł ręce w przyjaznym geście.
- Spokojnie. - Zaczął, obserwując reakcję ludzi. - Przyszliśmy wam pomóc. Nie jesteśmy od Novus Ordo. - Kontynuował względnie spokojnym tonem, chociaż ze spokojem nie miał teraz zbyt wiele wspólnego.
Prawdopodobnie będzie musiał dokonać pewnego wyboru. Na razie zawiesił spojrzenie na jednym wilkołaku, który zdawał się być znajomy. Podejrzewał, że właśnie jego widział na którymś ze zdjęć. Zaczął podchodzić ostrożnie do naukowca.
- Pan Malcolm, tak? Przysyła mnie pan Durand. - Oznajmił jeszcze, chcąc uspokoić nieufność w wilkołaku, jednakże nie mógł być pewny, w jakim ten był stanie. Przyjrzał się z bliska żelaznemu pętaniu. Podejrzewał, że te mogły zawierać coś, co skutecznie osłabiały zdolności nadprzyrodzonych. Jeśli tak, zaczął rozglądać się za możliwościami wydostania mężczyzny z okowów. Starał się zachować zimną krew i nie reagować na otoczenie i potencjalne prośby o pomoc - jeśli takowe tylko rozebrzmiały w pomieszczeniu. Na ten moment i tak musiał poczekać na bardziej dogodną sytuacje, w której będzie mógł być pewny przemieszczenia się z tego pokoju na korytarz. To wymagało jednak skutecznego unieszkodliwienia rozwścieczonego crinosa.

_________________
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Valerie von Rosenthaler

Valerie von Rosenthaler
Liczba postów : 270
Skoro Dorien przeszedł na brzuch, lufa Valerie od razu skierowała się w kierunku głowy wrogiego crinosa; i aż ciekawiło ją co jest twardsze, ich czaszki czy jej ołów (nie licząc oczodołów). Zapewne zaraz pozna odpowiedź… tylko dlaczego ta była śpiewająca i to w mało przyjemnym tego słowa znaczeniu?
Ryk wilkołaka brzmiał niczym cholerny Ił-2 przelatujący nad głową i zrzucający kolejne bomby, które następnie zamienił na rakiety, a gdy i te się skończyły… pozostawały karabiny i działka. Tak, to była cholernie niebezpieczna maszyna, jedna z tych które wzbudzały strach, również i w Valerie. Ach, ileż to miała lat podczas bitwy pod Stalingradem? Niewiele, naprawdę niewiele, a wszyscy wiedzą jak ta batalia się potoczyła dla niemieckiej strony. Jej nie dane było nawiać samolotem, musiała to zrobić pieszo… przebijając się z niewielką grupką, a z czasem solo pieszo… aż do sojuszniczych pozycji. Dzień i noc, dzień i noc, to był koszmar dla wampirzego dziecka, które jedyne czemu mogło ufać to własnemu (z czasem skradzionemu trupom) karabinowi, bo całe otoczenie chciało ją ukatrupić.
A jednak przetrwała… dlaczego? Bo parła naprzód, z palcem raz za razem naciskającym na spust, dopóki nie dostrzegła po drugiej stronie munduru Wehrmachtu, a do jej uszu nie dotarł znajomy, rodzimy akcent. Oczywiście, że bała się śmierci, lecz nie robiąc nic ta byłaby wtedy, jak i teraz, pewna.
Więc pruła nadal, do wyczerpania magazynka w wilczy (nie Dorkowy!) czerep, a następnie załadowała kolejny magazynek. Może nie będzie już potrzebny, przynajmniej na futrzasty cel?

K12 na percepcję: 3+8 (łączna suma bonusów do statystyki) = 11
K20 na odwagę: 4 ._.”
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
Czekał grzecznie, jak mu kazali, bo kazali, prawda? W sumie nie kazali mu czekać, po prostu miał sobie iść, więc poszedł, znalazł coś dziwnego, no nie dziwnego, znalazł trupy, ale nie ma co.
Tak czy inaczej czekał w drzwiach kiedy usłyszał wycie crinosa i to takie jakiego kompletnie się nie spodziewał. Do tego cała otoczka tego, że biedak jest tam teraz pewnie mordowany nie poprawiała jego spojrzenia na to. Spanikował, poderwał się z ziemi i drepcząc w miejscu zaczął ujadać, jak wariat, szczekając i wyjąc, chcąc zarówno zaalarmować swoich, jak i trochę uspokoić Crinosa, że ktoś przyjazny jednak jest tuż obok. Nic nie robi, w żaden sposób nie pomaga, ale jednak jest.
Zaraz jednak wyłapał spojrzeniem obcych, którzy... Co robili? Przechylił lekko łepek widząc gaśnicę i pianę z niej oraz to, że leżał w przejściu widoczny z korytarza, facet na niego szedł i nie strzelał. Co?
Stabilnie stojąc na łapkach przyglądał się temu komuś, szczeknięciem ostrzegając przed sobą, licząc na przyjazny odzew, bo skoro do tej pory do niego nie zaczął strzelać, to czy w ogóle zacznie to robić? Może nie było co walczyć? Może to druga grupa swojaków?

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 904
Słysząc, że wampir nie miał pojęcia skąd wziąć dodatkową substancję, Egon zaklął w myślach. Zrobił to zresztą ponownie słysząc słowo „Kochany”. To mogło mu nieco utrudnić likwidację drugiego i słabszego typa. No nic, postanowił zrobić coś innego.
-Weź swojego… towarzysza i przejdź do drugiego pomieszczenia. Tam są dwa ciała, pożywcie się na nich, weźcie ich ubrania czy cokolwiek. Spróbuj zetrzeć jak najwięcej tego syfu – głową wskazał na drugiego, mniej mobilnego wampira-- Ja się jeszcze rozejrzę i wtedy ruszymy- liczył, że dodatkowy posiłek nieco wzmocni wampiry.
Początkowo poszedł za nimi do drugiego pomieszczenia i zrobił to co powinien już wcześniej. Wyrwał/wyciągnął dysk twardy z komputera, który wcześniej wyłączył z prądu. Poza tym rozejrzał się jeszcze za jakąś drukowaną instrukcją urządzenia do dekontaminacji. Może akurat tam znajdzie jakąś cenną informację?
Jeśli nie, to miał zamiar zmusić bardziej żwawego wampira to niesienia/ciągnięcia swojego partnera. W końcu sam na razie tego nie będzie robić, wolał mieć większe pole manewru w razie napatoczenia się na jakiegoś Ordusa. Durand chyba im dawał srogi wycisk, a przynajmniej taką miał nadzieję.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1037
Ryk wrogiego crinosa nie zrobił na Dorienie żadnego wrażenia. Za stary był na takie sztuczki. Też na niego głośno nawarczał, on niech się boi, a typ już z autopsji wiedział, że nie warto było zaczynać z Crawleyem. No ale Dorek też oberwał - ramię trochę piekło, krew splamiła jasne futro. Już i tak był brudny, who cares. Bardziej zabolało ucho, którego część została mu dosłownie oderwana. No nic, odrośnie. Chyba. Oby.
Dorien nie odpuszczał w ofensywie. Musiał wytrzymać w walce tak długo, aż przeciwnik się podda, albo aż będą mogli stamtąd uciec. Przyświecała mu jedna myśl, o której nie zapomniał nawet po przemianie w przerażającą bestię - że gdzieś tam była Ida. Może nawet bardzo blisko, może tu, za drzwiami, a uratowanie jej, wyrwanie z rąk paskudnego oprawcy to jego cel nadrzędny. Tłukli się zatem dalej. Skoro udało mu się wyszarpać zębami kawałek cielska, nie odpuszczał tego obszaru. Gryzł dalej, uważając, że z rozoranym brzuchem wrogi wilkołak długo nie pociągnie. Może udałoby się wytrzewić mu wnętrzności.


Kostki: 14 ryk crinosa
5+2*4=13 atak

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 848
Egon: Wampiry posłusznie cię posłuchały. Jeden pomógł drugiemu wstać, kuśtykając ruszyli do tamtego pokoju. Mogłeś tylko obserwować jak jakąś wodą co stała w pobliżu próbują zmyć to coś, czym oblepiona była skóra więźnia, a następnie jak łapczywie wgryzają się w tętnice naukowców, by posilić się już trochę zimniejszą krwią. Zdjęli też uniformy z naukowców i narzucili na siebie, przez co aż tak się nie rzucali w oczy. Słabszy wampir mógł chodzić, ale raczej na pewno przy większej próbie forsowania upadnie, co zresztą można było też powiedzieć o jego towarzyszu, który był w lepszym stanie.
Dysk udało ci się wyjąć bez problemu, do komory jednak nie było instrukcji. Najwyraźniej było to autorskie urządzenie Novus Ordo, cały czas w fazie testów. Może gdybyś dłużej poszukał znalazłbyś jakieś notatki, ale do twoich uszu dobiegł skowyt Theo.

Dorien & Val:
Wasze działania miały bardzo dobry skutek. Mimo krótkiej przerwy Valerie na flashbacki z Wietnamu Rosji, wszystko układało się po waszej myśli. Coraz więcej nabojów lądowało w coraz bardziej zmęczonym crinosie. Nawet to, że był dużo wyższy i postawniejszy niż jego beżowy przeciwnik, nie dawało mu wielu dodatkowych punktów, kiedy na wysokości żeber wgryzał się w niego jakiś szkodnik. Crinos machał łapami, przez co coraz głębiej rozorywał plecy Doriena, z których całkiem mocno sączyła się krew. Sam jednak też warczał z bólu, kiedy pysk Crawleya wgryzał się coraz głębiej w jego trzewia. W końcu ramiona zwiotczały, a sam crinos zaczął próbować odsunąć się, by uciec.

Marcus: Po zamknięciu drzwi i ochłonięciu, zwróciłeś też uwagę, że część ludzi miała na szyjach srebrne obroże. Mogłeś się domyślać (lub możesz to wiedzieć od kogoś na drodze fabularnej), że najprawdopodobniej miały one sprawiać, że wilkołaki nie przyjmą bardziej niebezpiecznej formy. Taką samą obrożę miał też mężczyzna do którego podszedłeś. Widać było, że mimo twojego zapewnienia, że nie jesteś z ordo, nadal średnio ci ufał. Dopiero jak zwróciłeś się do niego po imieniu, mogłeś zobaczyć jakąś bardziej żywą reakcję, niż wpatrywanie się wprost. Najwyraźniej nie spodziewał się, że ktoś będzie je znał.
Czy to kolejny, chory test? — Wychrypiał, szarpiąc łańcuchami. Mogłeś dostrzec, że pozostawiały one na jego nadgarstkach czerwone ślady, więc najpewniej były pokryte jakimiś związkami srebra. Po rozejrzeniu się, wiedziałeś, że w tym pomieszczeniu nie było nic, co mogło by pomóc ci w uwolnieniu mężczyzny, dostrzegłeś też, że najłatwiejszym sposobem na uwolnienie mężczyzny, nie będzie rozwalenie okowów, tylko wyrwanie ze ściany zabezpieczeń spinających łańcuchy - z tym powinien sobie poradzić crinos w pełni sił.

Theo: Kiedy szczeknąłeś, ludzie zatrzymali się na chwilę i opuścili broń. Zaczęli podchodzić trochę bardziej swobodnie, wydawali się przyjaźnie nastawieni. Dopiero, gdy podeszli na odległość dziesięciu metrów, broń szybko została ponownie uniesiona do góry, a piana poleciała w twoją stronę, oblepiając całe twoje ciało. Poczułeś, że twoja skóra, mimo, ze pokryta futrem pali jakby została oblana wrzątkiem. W twoją stronę zostały też posłane srebrne kule z karabinku drugiego ordusla, trafiając cię dwa razy w ramię i raz w nogę.

rzut na celność ordo: 7+2=9, trafione

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1037
Proces gojenia będzie długi i bolesny. Cud, jeśli nie zostaną blizny. Jeśli przeżyją, to będzie je Idzie wypominać. I tak dobrze, jeśli będą tylko na plecach, a nie na przykład przez pół twarzy. Nie planował zostawać w szpitalu jako pacjent, nawet na szycie, ale jeśli będzie zmuszony wdać się jeszcze w jakąś bójkę z Ordosami, może nie mieć wyboru.
Zmiana targetowanego obszaru na ciele przeciwnika była strzałem w dwunastkę. Może nawet wyszarpie mu zębami dwunastnicę. Wydziobie wątrobę, jak orzeł Prometeuszowi. Trzeba było nie kraść Iskierki z Olimpu. Dorien był już zmęczony, ale nie odpuszczał, nawet gdy przeciwnik, niemal przyparty do ściany, rozważał abordaż. Beżowy, a może już raczej całkiem bordowy wilkołak walczył zaciekle, dokładając do zębów pazury, nie zważając na zalany krwią pysk. Im więcej czerwonego płynu ustrojowego straci wróg, tym większe szanse, że po prostu padnie i nie uderzy ponownie, gdy ekipa będzie się zbierać. Oczywiście nie umniejszał także Valerie i jej wkładu w walkę, szczególnie, że jej celność była wręcz nad wyraz precyzyjna.  
Widocznie rozmiar faktycznie nie miał znaczenia.  

Kostka: 10 + 2*4=18

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 284
Nietypowa biżuteria na szyjach niektórych więźniów rzucała się w oczy i Marcus jedynie przypuszczał, że jakąś rolę musiała odgrywać w niwelowaniu umiejętności nadprzyrodzone. Jednak nie miał z tego typu technologią wcześniej do czynienia. Widząc nieufną postawę Malcolma znowu uniósł dłonie jeszcze raz.
- Nie, to żaden test. - Zaprzeczył, zatrzymując wzrok również na nadgarstkach mężczyzny. Problematyczne było to, że nic nie wskazywało na to, aby Vanin był w stanie sam uwolnić więźniów. Zaraz przeniósł wzrok na twarz wilkołaka. W myśleniu nie pomagała presja oraz dźwięki walki i skowyty walczących wilkołaków za drzwiami. Niemniej, nie był to pierwszy raz, kiedy musiał działać w tak stresującej sytuacji.
- Proszę mi powiedzieć, czy jak pana tu przetrzymywali, czy wyprowadzali was z tej sali? Potrzebuję czegoś, co pomogłoby pana uwolnić. - Drugie zdanie mruknął już bardziej sam do siebie niż do mężczyzny. Jeśli więźniowie byli poddawani jakimś testom lub torturom, może istniała szansa, że był inny sposób na wyswobodzenie. Rzecz jasna, miał na myśli, choćby na przykład klucze.

_________________
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
Nadzieja była z nim mocna. Wierzył zawsze w innych i choć wiedział, że są na tym świecie źli ludzie, to na pewno jest ich dużo mniej niż tych dobrych. Wydaje się, że jest ich dużo, bo robią najwięcej zamieszania. Tak było i teraz.
Postawił uszy, przypatrując się obcym, próbując wywąchać ich woń i rozpoznać ją. Grube ubrania i zapach krwi nie do końca w tym pomagały, z resztą jak rozpoznać coś czego się nie zna? Zamerdał lekko ogonem widząc, jak podchodzą, liczył na pomoc, choć wyczuwał z tyłu głowy, że ich spokój i milczenie nie wróżą nic dobrego.
Dopiero kiedy zpsikali go piekącą pianą i zaczęli strzelać zrozumiał, że tym razem lekko się pomylił. Zaskomlał, zapiszczał i zawarczał jednocześnie, czując palenie i paskudny ból. Well fuck. Cierpiętnicze ujadanie rozleciało się po korytarzu. Nie miał pojęcia za co się zabrać, czy za walkę będąc pozostawionym w stosunku 2:1, czy może za ogarnianie sierści. Na filmach robią idiotyzmy w postaci rozdzielenia się i oni zrobili tu to samo. Wampir co nie ma zbytnio możliwości walki poszedł sam i szczeniak poszedł sam, gdy dwójka weteranów i jeden względnie ogarnięty poszli razem.
Uznał, że Panie, ja to walę. Kulejąc wycofał się do pomieszczenia, chwytając przy tym zębami klamkę, aby zamknąć za sobą drzwi. Najpierw się wytrzepie i będzie można myśleć co dalej, bo piana już upierdliwie spływała mu do ran.

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Valerie von Rosenthaler

Valerie von Rosenthaler
Liczba postów : 270
Crinos wyglądał pięknie, co w tym wypadku oznaczało mniej więcej to, obity niczym wioskowy kundel przez najebanego w trzy dupy gospodarza. Prawdę mówiąc szło Dorienowi i jej tak dobrze, że po przeładowaniu karabinu nie oddała już ani jednego strzału, zwłaszcza gdy przeciwnik nie był już w stanie wymachiwać łapskami (i tym samym walczyć). Mały ale wariat i powinien dokończyć dzieła unieszkodliwienia solo…
… bo na korytarzu zaczynało robić się nieprzyjemnie. Coś tam do jej uszu wpadało, dzięki otwartym z lekka drzwiom, na czele z piskiem pieseła (nikt inny jak Theo być to nie mógł) spryskanym jakąś… pianą o właściwościach anty-długowiecznych (sreberko zapewne). Tak przynajmniej dedukowała Valerie, gdy tylko zbliżyła się do wyjścia z tego pomieszczenia.
Wiedziała skąd nadchodzą przeciwnicy, jednak nie miała pojęcia w co dokładnie są uzbrojeniu, poza „miotaczem piany”. O tym, ze bawili się w SWAT, miała przekonać się za chwilę. Stąd plan miała prosty, wychylić się szybko i oddać serię w osobę z „gaśnicą”, celując mniej więcej w korpus. Nie liczyła na trafienie, a już zwłaszcza krytyczne, to było bardziej czymś na zasadzie rozpoznania walką.
Niby mogła poczekać aż podejdą bliżej, lecz otwarte drzwi i odgłosy karabinu raczej i tak trzymałyby novusowców w stanie gotowości, dając im chwilę na przygotowanie się do wejścia tam, gdzie znajdowała się Val obecnie (a że drzwi nie były zamknięte…). Z dwojga złego lepiej niech niby wiedzą, skąd może nadejść kolejna seria, lecz jednocześnie martwią się o szukanie jakiejś osłony dla własnych cielsk.

Percepcja: 1+8 = 9
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Sponsored content


Strona 7 z 11 Previous  1, 2, 3 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach