I've come to burn your kingdom down || 31 stycznia 2024

+2
Valerie von Rosenthaler
Dorien Crawley
6 posters

Strona 1 z 7 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 771
Poszukiwania porwanych zajęły trzy tygodnie. Połączone siły Régine i Guillaume przeczesały praktycznie każdy zakątek Paryża. Nie zostawiali swoich, którzy zaufali im w obronie, nawet jeżeli zawiedli. W końcu udało się znaleźć prawdopodobne miejsce wywiezienia części nadnaturalnych. Durand natychmiastowo zadzwonił po dwójkę swoich najbardziej doświadczonych łowców, samemu także szykując się na akcję, kiedy Régine, na wyraźną prośbę Doriena zadzwoniła właśnie po niego. Do tego oczywiście zapewniła kilku wilczych łowców. Theo znalazł się tam jako zaufany człowiek Crawleya, na jego zaproszenie.
Zbiórka była w siedzibie wampirzej frakcji. Każdy [u]mógł wybrać sobie jedną z prezentowanych broni, do wyboru były: pistolety (+1 do celności), broń biała (+1 do ataku z wykorzystaniem siły), granaty, trucizny i wiele innych gadżetów (sytuacyjny bonus przy użyciu). Do tego wampiry dostały kamizelki kuloodporne, które zostały zaproponowane także wilkołakom (do wyboru, w postaci crinosa się nie przydadzą). W końcu Guillaume, który także miał brać udział w szturmie, zebrał wszystkich koło siebie.
Mamy plany budynku, nie wiemy na ile aktualne. Zakładamy, że więźniowie będą na poziomie -2. Ja poprowadzę grupę szturmową, wiem, że będą chcieli mnie złapać. Zrobimy raban. Wtedy wasza czwórka spróbuje wejść albo przez właz do piwnicy, albo balkon na pierwszym piętrze. Na co wam bardziej pozwoli sytuacja. Régine będzie odpowiedzialna za ucieczkę, będziecie mieli ją cały czas w słuchawce. — Mówił szybko i rzeczowo. Urodzony żołnierz.

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Liczba postów : 857
Dyplomaci nie chodzili się bić. Raczej. Chyba, że to sprawa bardzo osobista, a złotousty przez ładnych kilkadziesiąt lat był obserwatorem, miał doskonałe zdolności analityczne i dużo pary w łapach. A w dodatku odbijaną zakładniczką była bliska mu dziewczyna, choć tego akurat nikt nie musiał wiedzieć.
- Zakładasz, bez dyskusji - odezwał się do Theo, gdy proponowano im kamizelki kuloodporne. Ciężko przewidzieć czy i jeśli tak, to kiedy będą zmuszeni przybrać formę wielkich, kudłatych bestii. Jeśli dostaną srebrną kulką zanim nawet zdążą się przemienić, to kaplica. Nie mogli sobie na to pozwolić. Naturalnym wyborem broni dla Doriena byłby pistolet, jakikolwiek. Najlepiej posługiwał się długimi strzelbami, które w tym przypadku byłyby mało komfortowe, jednakże ich działania miały być bardziej ciche, blisko kontaktowe. Wziął zatem nóż, gotów poderżnąć każde gardło, które położyło ręce na drobnej wampirzycy.
Był gotowy wyruszyć w każdej chwili. Ida czekała zdecydowanie za długo na ratunek, natomiast Crawley odrzucał już złość, która towarzyszyła mu każdego przeciagającego się dnia, gdy nie mógł liczyć na wieści od wywiadu. Oczywiście, że próbował dowiedzieć się czegokolwiek, znaleźć choćby najmniejszą wskazówkę na własną rękę, ale to jak szukanie igły w stogu siana. Mogli trzymać porwanych nadnaturalnych na obrzeżach miasta, na drugim końcu świata, albo w samym centrum Paryża, zgodnie z zasadą, że najciemniej pod latarnią.
- Pokaż ten plan - Dorien wyciągnął z kieszeni flamaster i podwinął rękaw, gotów zanotować sobie wskazówki na przedramieniu.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Maestro
Od momentu wejścia w życie odznak napisz 100 postów fabularnych.

Valerie von Rosenthaler

Valerie von Rosenthaler
Liczba postów : 241
Na miejsce zbiórki Valerie wkroczyła już w uroczym wdzianku składającym się z kamizelki kuloodpornej, hełmu, ochraniaczy, maski przeciwgazowej i reszty oporządzenia na wszelakie graty które ze sobą zabierze, tuż po odprawie.
- Czosnku i tojadu będzie u nich dostatek, więc polecam mieć pod ręką przynajmniej gogle dla ochrony oczu i półmaskę przeciwgazową, na wypadek szkodliwego dla naszych ras aromatu lub opiłków srebra w powietrzu - zwróciła się do reszty w ramach profilaktyki. Jeśli ktoś oglądał Blade’a Mroczną Trójcę ten powinien kojarzyć akcję ze szturmem na siedzibę wampirów wykonaniu Łowcy i jego koleżanki po fachu. Przeciwko wszystkiemu zabezpieczyć się nie dało ale warto próbować wykluczyć przynajmniej podstawowe sztuczki, którymi przeciwnik może chcieć ich zaskoczyć…
Karabin szturmowy (g36c) miała już odłożony, podobnie jak amunicję zwykłą i przeciwpancerną, na wypadek napotkania jakiś gamoni w podobnym rynsztunku co oni sami. Jako handlarka bronią upewniła się też, że w domenie występował zapas, tak więc częstujcie się, drodzy państwo państwo! Pistolet dobrała już z zapasu siedziby, klasyczne USP, a do tego prosty i niezawodny nóż m9 (bonus na ten egzemplarzl!). Resztę dodatków zgarnie na odchodne tuż po odprawie.
- Mamy jakieś pojęcie co do tego, ilu tak właściwie długowiecznych i ewentualnie familiantów mogli porwać? - spytała, przy okazji też mając zamiar rzucić okiem na plan budynku i wbić go do swojego łepka, nawet jeśli niedokładny to i tak lepszy ogólny niż żaden. - I w trakcie operacji sporo może się spierdolić, więc są osoby które mamy traktować priorytetowo? - pytanko numer dwa, mało przyjemne w odbiorze dla większości dusz, ale zazwyczaj występujące przy okazji tak delikatnych… sytuacji. Happy end to luksus na który rzadko kiedy można sobie pozwolić.

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 266
Wspólny wróg. W przypadku Vanina nazywanie Novus Ordo wrogiem to duże nadużycie. Choć ci zdążyli już go uraczyć pewnymi nieprzyjemnościami, lekarz dotychczas wolał zostać na neutralnym gruncie. Dotychczas... Po dłuższym przemyśleniu wiadomości od pana Duranda doszedł do wniosku, iż kontakty z frakcjami przydadzą mu się bardziej. Jak i również poznanie "wroga", w tym jego sztuczek czy technologii, jakie stosuje. No i, rzecz jasna, dług, jaki zostawi Durandowi tą dużą przysługą. Vanin był interesowny i łasy na poszerzanie kontaktów.
Wszedł do środka, kiedy już czwórka stała w środku. Wzrok zawiesił dłużej na wampirzycy, która wyróżniała się osobliwym strojem i prawdopodobnie ten widok dał do zrozumienia Marcusowi bardziej, w co postanowił się wplątać, ale nie było już odwrotu.
- Dzień dobry. - Rzucił w progu, kiedy spotkał na sobie potencjalne, ciekawskie spojrzenia i ruszył w stronę mężczyzny, od którego dostał wiadomość. Jego akcent wskazywał na nie francuskie pochodzenie, a ubiór, jak zwykle, nieadekwatny do okoliczności - tym razem odział się w garnitur sportowy. Podał Durandowi dłoń na powitanie.
- Służę pomocą. Jeśli byłby pan skłonny pokazać plany budynku, będę w stanie powiedzieć o potencjalnych zmianach i przejściach, które nie zostały uwzględnione na żadnych rysunkach, a z których korzystaliśmy, gdy budynek był jeszcze w użytku... - Oznajmił, odsuwając się po chwili tak, by znaleźć się w dogodniejszym położeniu i mieć każdego w obrębie pola widzenia. Schował zaraz ręce do kieszeni sztruksowych spodni, podwijając nieznacznie materiał nieco przydługiego, czarnego płaszczu.
Nie zbroił się jeszcze, niemniej widząc tutejszy asortyment był pod niemałym wrażeniem. Poczuł ulgę - będzie mógł nie tylko zwiększyć swoje bezpieczeństwo, ale również zapewnić sobie anonimowość dzięki założeniu maski.
- Rozumiem, że akcja będzie niosła ze sobą spore ryzyko... Nie będę mieć nic przeciwko, jeśli o zobowiązaniach porozmawiamy dopiero po wszystkim. - Dodał jeszcze, chcąc skorzystać na potencjalnej desperacji pana Duranda i dając mu do zrozumienia, że udział Marcusa będzie kosztować. Niekoniecznie w pieniądzach, czy dobrach materialnych, ale to już będzie można omówić później.

_________________
Maestro
Od momentu wejścia w życie odznak napisz 100 postów fabularnych.
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Liczba postów : 827
Theo trzyma się Doriena i ubiera się jak mu tata każe. Na resztę zgromadzonych tylko pacza.

Nie wiedział w co ręce wsadzić, więc robił to co umiał całkiem dobrze, zazwyczaj. Po prostu lazł tam gdzie inni i słuchał co mówili i co rozkazywali, jak grzeczny piesek. Oczywiście nastawiony był na Doriena i jego rozkazy mają priorytet. Jednak nieco naburmuszony popatrzył na wilkołaka nakazującego mu założenie kamizelki. Popatrzył na niego wymownie, ale westchnął i zaczął się stroić.
-To będzie niewygodne przy przemianie, lepiej, żeby się szybko same przy niej rozpinały.-albo miały słabe łączenia kiedy szczupłe ciało zacznie przemieniać się w potwora.-Ale ty też ją załóż.-może chciał się odegrać, może po prostu się o niego martwił.
Wybrał nóż, bo mógł, bo ostatnio opuścił się w strzelaniu, za to pompki nieźle mu szły, a może naśladował po prostu swojego tate, kto wie. Tak czy inaczej kręcił się obok niego cały czas, popatrując na innych niepewnie. Kobiety nie znał, a z drugim facetem nie miał dobrych doświadczeń. Zwątpił w jego przydatność, bo nie wydawało mu się, żeby jakkolwiek rozumiał zagrożenie.

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Liczba postów : 875
Wiadomo, że jak miała być jakaś nawalanka z Ordusami to Egon nie mół odpuścić sobie takiej imprezy. Ubrany był w coś co z grubsza można było określić jako techwear (o takie coś), a na paszczy oczywiście pojawiła się maska. Gdyby ktoś go spotkał w nocy na ulicy to pewnie uznałby, że ma do czynienia z jakimś graficiarzem.
Jako broń wybrał swój własny pistolet (bez bonusu), a do tego nóż pociągnięty jakąś wredną trucizną (bonus sytuacyjny).
Podszedł nieco bliżej do planów przyglądając się im z uwagą i na ile to było możliwe starając sobie wyobrazić jak ich trasa będzie mogła wyglądać w trójwymiarze.
-Jak myślisz ile czasu dostaniemy? - zapytał Duranda. Tak czy siak było jasne, że będą musieli się szybko uwijać, pytanie tylko jak szybko.
Zerknął z ukosa na objuczoną Valerie zastanawiając się jakim cudem to wszystko dźwigała.
-Wiemy mniej więcej w którym miejscu na poziomie -2 mogą być więźniowie?- dorzucił jeszcze jedno pytanie. Dobrze by było gdyby wiedzieli, który obszar mają zbadać najpierw. Przy odrobinie szczęścia od razu by trafili tam gdzie chcieli i nie musieliby grać w ekstremalne podchody.

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 771
Guillaume faktycznie był odrobinę zdesperowany. Obiecał protekcję, więc fakt, że jego podopieczni (w mniejszym i większym stopniu) zostali porwany ubódł go osobiście. Dlatego też nie bał się zaryzykować i wystawić siebie jako wabik, wiedział, że Novus nie pogardzi takim kąskiem, jakim był przedstawiciel frakcji.
Maski i gogle też mamy, z tyłu, na bagażniku. — Powiedział twardym głosem, przyjmując z wdzięcznością podpowiedź Valerie. Mogło mu umknąć coś przy odprawie, a nie chciał, by przez jego pomyłkę jego zespół był narażony na większe konsekwencje.
Spodziewamy się w tym miejscu 7 osób. Porwali więcej, ale rozproszyli ich na różne lokacje. Inne grupy są w innych miejscach. — Odpowiedział na pytanie kobiety, kiedy plan budynku wędrował między ekipą deratyzacyjną.
Tutaj mamy trzy główne nazwiska. Malcolm, wilkołaczy naukowiec, Lefebvre nasz szpieg familiant i Olszewska, wampirza innowatorka. Najlepiej by jednak było, jakby udało się wyprowadzić wszystkich. Kto wie jak się zemszczą na pozostałych za ten atak. — Odpowiedział na pytanie bez większych skrupułów. Nie jedną wojnę przeżył, żeby wiedzieć, że były jednostki ważne i ważniejsze. Pracujący z ich technologią i prowadzący badania nad wirusem, albo zaznajomieni z wrogiem mieli dla nich większy wkład niż nowo przemienione, słabe wampiry. Na wojnę trzeba było przyjąć bardzo pragmatyczne podejście.
Wtedy wrócił do Marcusa, którego po przywitaniu na chwilę zastopował, czekając, aż plany wrócą w jego ręce.
Mamy nadzieję, że mapa jest całkiem aktualna. Czy winda towarowa działa? Może być dobrym punktem ucieczki, jeżeli będziecie musieli nieść nieprzytomnych. Nie ryzykowałbym też z budzeniem zakołkowanych wampirów, możecie nad nimi nie zapanować, ale jakby co, to woreczki z krwią są na tylnym siedzeniu. Możecie wziąć kilka w razie w.
Skinął głową na wspomnienie o kosztach. Liczył się, że pomoc nie będzie bezinteresowna, także temat uciął. Wspomniał tylko, że jeżeli wampir nie czuje się na siłach, to nie musi infiltrować budynku razem z przygotowaną grupą.
Myślę, że macie dobre piętnaście minut chaosu. Potem raczej zorientują się, że to dywersja. Dlatego im szybciej, tym lepiej. Nie wiemy w którym miejscu są przetrzymywani, ale zakładamy, że mogą to być te pokoje. — Chwycił mapę i wskazał palcem małe klitki, mieszczące się wzdłuż jednego korytarza.
Dostaniecie auto, ale musicie zaparkować dość daleko i podejść niezauważeni. Jak będziecie wyprowadzać więźniów, Arnold i Hugo będą czekali już bliżej wyjścia, żebyście nie musieli zbyt daleko ich zabierać.

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Liczba postów : 857
Dzielił uwagę między to, co mówił Guillaume, a Theo, by młody dobrze zapiął sobie kamizelkę. I tak, Dorien także taką przywdział. Przy przemianie po prostu pęknie, proste. Sprawdził jeszcze kciukiem poziom naostrzenia noża, który sobie wybrał. No, wystarczająco ostry. Totalnie wezmą wszystko, co przywódca wampirów oferował. Każdy osprzęt im się przyda.
Oczywiście, wszyscy zakładnicy byli ważni, natomiast Dorien ustalił już swoją hierarchię. Nie wyjdzie z budynku Ordo bez Idy. Prędzej sam tam zginie, niż podda się zanim wyciągnie ją z najciemniejszej, najgłębiej ukrytej piwnicy. Jeśli starczy czasu i możliwości, pochyli się nad wilkołaczym naukowcem. Familiant znaczył najmniej. Niestety zapewne delikwent zdawał sobie sprawę z tego, że miał najmniejsze szanse na ratunek, więc prawdopodobnie sporo już wyśpiewał. Tego Dorien byłby w stanie poświęcić na rzecz dwójki nadnaturalnych.
Nawet nie musiał niczego komentować, po prostu przyjmował i przyswajał informacje przedstawiane przez Duranda. Co do reszty zgromadzonych, Valerie i Egona poznał pobieżnie miesiąc wcześniej, na spotkaniu zorganizowanym również przez głowę wampirzej frakcji, był w stanie w pełni z nimi współpracować. Tego ostatniego natomiast, który analizował wraz z Guilliaume plany budynku, kojarzył ze szpitala. Wampir musiał tam pracować. W tamtej chwili jednak żadne zawodowe reguły nie obowiązywały.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Maestro
Od momentu wejścia w życie odznak napisz 100 postów fabularnych.

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 266
Co prawda Marcus zanotował nazwiska w swojej głowie, aczkolwiek nie znał porwanych osobiście. Później przytaknął panu Durandowi na wspomnienie, iż jego bezpośrednia pomoc w infiltracji nie była konieczna.
- Powinna działać. Jeśli mają podłączenie do prądu, a zapewne mają, to tak. - Odpowiedział i wyciągnął długopis. Zaraz przyłożył jego końcówkę do rysunku i na poziomie parteru na planie poprowadził kilka kresek. - Winda łączy się krótkim korytarzem z garażem. W ten sposób mogliśmy szybko transportować odpady bez budzenia podejrzeń. Jeśli tylko udałoby nam się przedostać do garażu niezauważeni, z łatwością udamy się na poziom drugi pod ziemią.- Zasugerował bez żadnych emocji w głosie. Nawet mówienie o ludzkich zwłokach, jak o odpadach, przychodziło mu z niezwykłą łatwością. - Na dole znajdują się przynajmniej dwa pomieszczenia, które nie zostały uwzględnione na planie. Oba zrobione na moje życzenie, kiedy jeszcze użytkowałem ten budynek. Jedno służące do rekonwalescencji po zabiegu. Drugi rzeczywiście stanowił pewnego rodzaju izolatki. To szczególne pomieszczenie zostało przystosowane przetrzymywania żywych jednostek. - Dodał zaraz, dorysowując kreski na planach poziomu -2 i stukając wymownie w drugie dorysowane pomieszczenie. Zaraz potem się wyprostował i schował długopis.
- W takim wypadku lepiej, żebym mógł wskazywać wam drogę na bieżąco, kiedy już znajdziemy się w środku. - Zwrócił uwagę i odwrócił się w stronę wystawionego arsenału. Ściągnął garnitur, żeby zaraz ubrać na koszulę kamizelkę kuloodporną. Potem złapał za maskę i gogle, a na koniec chwycił za pistolet PA MAC 50 oraz nóż. Lata pracy w białoruskiej mafii prędzej czy później zapoznały go z bronią palną. Nie znał się, co prawda, na markach i rodzajach broni, ale wiedział, gdzie odbezpieczyć i jak przytrzymać pistolet podczas celowania. Kiedy sięgał po te przedmioty, czuł dziwny dyskomfort, choć nie chciał dać tego po sobie poznać.
Ustalił sobie priorytet. Wiedział, że będzie utrzymywać się na samym końcu, żeby nie zostać przez przypadek tarczą na pierwsze strzały. Dodatkowo wystrzegał się jawnej przemocy i zamierzał nie używać swojej broni, dopóki jego własne życie nie zostanie zagrożone.

_________________
Maestro
Od momentu wejścia w życie odznak napisz 100 postów fabularnych.
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Liczba postów : 827
Theo stoi i się gapi.

Stał, słuchał, kiwał głową. Niewiele miał do powiedzenia, bo większość rzeczy była jasna, a jak coś będzie niejasne, to dopyta Doriena w czasie podróży na miejsce, proste.
Dla niego familianci byli równie ważni, co nadnaturalni, bo w końcu jeśli zabiją familiantów, to kogo będą przemieniać w wilkołaki i wampiry? Przypadkowych ludzi z ulicy? Lepiej zachować przy życiu tych zaufanych, bo później nie będzie z kogo armię budować. Nie to, że traktuje ich jak mięsko do walki, ale prawda jest taka, że trzeba trochę odbudować populację nadnaturalnych, bo Novusi się nie certolą jeśli chodzi o przetrzepywanie jej.
Przestępował tylko czasem z nogi na nogę, układając sobie wygodniej kamizelkę i ubrania przed nią. Sprawdził jeszcze raz wszystkie zapięcia, bo głupio byłoby, żeby przypadkiem coś się poluzowało czy odpięło w środku walki. Zostać rannym w walce to jedno, a wywalić się na ten głupi, psi ryj bo się nie dowiązało buta, to już inna sprawa. Westchnął cicho wędrując wzrokiem dookoła. Był trochę rozproszony i nie do końca ufał obcym, ale skoro tu byli, to chyba byli ze sobą względnie zgodni i nastawieni na współpracę.

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.

Valerie von Rosenthaler

Valerie von Rosenthaler
Liczba postów : 241
Skinęła głową i przyjęła do wiadomości trzy priorytetowe nazwiska i prawdę powiedziawszy… trudno było je uporządkować chronologicznie, kto jest ważniejszy od pozostałych. Jajogłowych nie porwaliby bez powodu, więc musieli coś przydatnego wykombinować, lub przynajmniej byli na dobrym tropie. Z kolei szpieg… no cóż, musiał trochę informacji wynieść. Te dylematy!
Następnie wysłuchała i robiła sobie mentalną mapkę planu budynku, który został im zapodany przez Marcusa. Cóż, plan jako taki mieli, poletko rozpisane, nie wyglądało to wcale tak źle jak na początek. Jak mawiał Patton, dobry plan wykonany teraz jest lepszy niż perfekcyjny w bliżej nieokreślonym czasie.
Zabrała się za upychanie amunicji do ładownic: dwa zapasowe magazynki do pistoletu, dwa „standardowe” do karabinu i jeden przeciwpancerny. Do tego dołączyła noktowizor do hełmu, zgarnęła dwa drobne ładunki wybuchowe na zaś, profilaktycznie dwie próboweczki na ewentualność pobrania z jakiegoś denata krwi oraz… bandaż, na wszelki wypadek gdyby przyszło komuś szczać krwią (a tej lepiej za szybko nie tracić). Woreczek z krwią zgarnie już później z auta, bardziej aby napoić jakiegoś wycieńczonego komara, przetrzymywanego przez Ordo, przy okazji ewakuacji.
Sporo? Zwykły trep i tak miał więcej szpeju przy i na sobie. Do tego gdyby była ludzką kobietką to pewnie by ją waga sprzętu szybko zmogła... na szczęście jest wampirem z nieco ponad setką na karku.
Tak czy inaczej, była gotowa do akcji.

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Liczba postów : 875
-Mamy ich zdjęcia?- zapytał. O ile Idę znał i spokojnie mógł ją rozpoznać tak do reszty nazwisk nie mógł dopasować twarzy. W międzyczasie zgarnął dwa dodatkowe magazynki, bo szkoda by było gdyby nagle mu się skończyła amunicja w środku wymiany ognia. Potem też miał zamiar zgarnąć jedną, a może i dwie torebki z krwią, AB tak na wszelki wypadek. Pamiętał spotkanie z substancją przez którą nagle zaczął czuć głód. Lepiej było wziąć mały zapasik.
Piętnaście minut to mogło być i dużo i mało. Na pewno nie zdążą obrócić w takim czasie, ale może uda im się już przynajmniej być w odwrocie z przejętymi zakładnikami zanim napatoczą się na jakiś silniejszy opór.
-Te drzwi od garażu... jak były zamykane? Była na pilota?- to było pytanie do Marcusa. Zaraz potem zwrócił się do Duranda. -Czy do tego garażu często ktoś wjeżdża?- miał nadzieję, że obserwatorzy coś odnotowali. Jeśli mieliby jeszcze moment przed rozpoczęciem akcji zawsze mógł wysłać któregoś ze swoich familianów, żeby spróbował skopiować sygnał do bramy. Jeśli oczywiście mieli na to czas, no ale takie wejście prawie na legalu mogłoby im ułatwić nieco życie, a na pewno przyspieszyć całą akcję. No i może Ordo miałoby większy problem ze zlokalizowaniem drugiej grupy napadającej na ich budynek.

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Liczba postów : 857
Dwa wilki po prostu stały obok i przysłuchiwały się reszcie. Dorien wyjątkowo nie miał nic do dodania, żadnych pytań, żadnych wątpliwości. On po prostu chciał już iść, już jechać, jak najszybciej. Ida czekała zdecydowanie za długo. Może to też stres go zjadał, bo ze względu na bliską zażyłość z wampirzycą, Dorien nie był w stanie ocenić tej sytuacji na chłodno. On by tam nawet z gołymi pięściami poleciał. Bardzo nieodpowiedzialnie i głupio, taktyka na Rambo to nigdy nie była dobra metoda, aczkolwiek przy oczekiwaniu, że odnajdą Idę w kilka godzin po porwaniu, to po miesiącu frustracja Crawleya sięgała zenitu. Powtarzał sobie w myślach, że musi być racjonalny i opanowany, tak świadomie, by nie wypaść przed innymi zgromadzonymi jak jakiś nieokrzesany narwaniec, ale też by nie narobić im problemów, gdy już będą mieli wchodzić do budynku Ordo.
- Kiedy ruszamy?

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Maestro
Od momentu wejścia w życie odznak napisz 100 postów fabularnych.

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 771
Wpatrywał się w dorysowywane kreski na mapie, analizując nowe informacje.
Garażu użyjcie w drodze powrotnej, jeżeli zorientują się, że wiecie o tym przejściu, obstawią je, a powrót z rannymi i przebijanie się przez uzbrojone jednostki może nie być przyjemny. Jeżeli uda nam się wejść do budynku zadbamy, by ta ścieżka była czysta. Wydaje mi się, że to będzie rozsądne rozwiązanie. Nie jestem też pewny, czy Ordo ryzykowałoby przetrzymywanie wszystkich tych osób w jednym pomieszczeniu, ale to nasz najlepszy strzał. Zaraz wyślę naszym odpowiedni sygnał, by drzwi garażowe czekały otwarte, może wtedy udałoby się uciec jednym z ich samochodów, przynajmniej do momentu przesiadki do naszych. Nie możemy ryzykować pluskwą czy GPSem.— Powiedział spokojnie, nie zamierzał jednak krytykować czy wymuszać innego rozwiązania, jeżeli zespół postanowi inaczej. Ufał swoim jednostkom do zadań specjalnych, a chociaż z większą częścią ekipy nie miał wcześniej do czynienia w takim kontekście, to miał nadzieję, że im również zależy na dobrze jednostek na tyle, by nie sabotować całej wyprawy.
Tak, już pokazuję wam zdjęcia. — Wyjął z kieszeni spodni kilka wywołanych odbitek. Były to zdjęcia wyglądające jak ściągnięte z jakichś mediów społecznościowych. Jedno zdjęcie było typowym selfie, drugie było bardziej naturalne. Wszystkie fotki były podpisane pełnym imieniem, nazwiskiem oraz funkcją. Dwóch naukowców, szpieg, trzech mieszkańców i łowca. Pokazując zdjęcie wampirzego łowcy o imieniu Ralph, Guillaume wspomniał, że jeżeli będzie przytomny, to po uwolnieniu i podaniu krwi może im pomóc w ucieczce.
Z naszych informacji garaż przyjmuje dostawy 2 razy w tygodniu, w środę i sobotę, ale naprawiane też są tam auta, więc nie mogę zagwarantować, że nikogo tam nie będzie. Szczególnie, że nie wiedzieliśmy o windzie, więc nie mogę powiedzieć, czy jest obstawiana. — Skrzywił się nieznacznie, na brak odpowiedniej odpowiedzi. Następnie wyciągnął jeszcze kilka foliowych torebek, które były opakowaniami, bez żadnej marki czy wskazówki co jest w środku.
Chusteczki neutralizujące zapach i osad tojadu i czosnku. Nie mogę obiecać, że zadziałają na bomby Novus, ale mogą się przydać, szczególnie crinosom. — Wyciągnął dłoń, by każdy mógł chwycić opakowanie. — Jeżeli nie będziecie kogoś pewni, zabierzcie go, przesłuchamy go w bazie. Możecie zabijać tych chujów, nieśmiertelnych też. Zróbcie co do was należy. Moja grupa rusza o dziesiątej, wasza o dziesiątej zero jeden. Zsynchronizujmy zegarki. O pierwszej widzimy się w siedzibie frakcji.

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 266
Marcus przeniósł wzrok na tego, który zainteresował się informacjami, jakimi właśnie się podzielił.
- Kiedy jeszcze z niego korzystałem, nie. Nie były na pilota. Budynek miał przypominać nieużywany, lekko zaniedbany pustostan. Podejrzewam, że i nawet takiej organizacji, jak Novus Ordo, zależy na kamuflażu i nie zwracaniu na siebie zbędnej uwagi. - Odpowiedział rzeczowo, dzieląc się przy okazji swoimi wnioskami. Zaraz potem przeniósł swoją uwagę na pana Duranda, który wtrącił swoją uwagę na temat lepszego użycia windy. Marcus skinął głową i zamilkł. Z czystej zasady zaufał specjaliście - a przynajmniej na takiego wyglądał Guillaume. Na specjalistę, właśnie. Charyzmatyczny przewodniczący wampirzej frakcji, który zapoczątkował i zaplanował całą akcję odbicia zakładników, i który przygotował asortyment bojowy na te okoliczności. Nie miał cienia wątpliwości, że Durand znał się na rzeczy.
Marcus zerknął w stronę zdjęć i twarzy, jakie się na nich jawiły. Niestety, nie miał pamięci do takich spraw, więc zapewne wizerunki szybko wylecą mu z głowy. Przysłuchiwał się dalej w milczeniu, przy okazji uzbrajając się w wybrane rzeczy. Sięgnął też po chusteczki, które wyciągnął dowódca frakcji. Marcus przyjrzał się opakowaniu z zainteresowaniem. Był to pierwszy raz, kiedy miał styczność z technologią, która wiązała się jakkolwiek z istnieniem nadnaturalnych. Nie licząc oczywiście tej, którą został nie tak dawno potraktowany przez Novusów.
Poza tym, był już gotów do akcji. Trochę niepewnie oglądał się po twarzach zgromadzonych, ale najczęściej zawieszał wzrok na ubranej w pancerz po zęby wampirzycy.

_________________
Maestro
Od momentu wejścia w życie odznak napisz 100 postów fabularnych.
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.

Sponsored content


Strona 1 z 7 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach