Głowna sala, na której znajduje się parkiet do tańczenia dla zgromadzonych gości. Na przeciw parkietu znajduje się podest, na którym znajduje się wyznaczone miejsce dla muzyków. Wpierw będzie on zajmowany przez muzyków jazzowych, którzy będą uprzyjemniać czas gościom klasyczną muzyką Wielkiego Gatsbiego. Później ta część pomieszczenia zostanie przejęta przez DJ-a, który przeniesie całą zabawę w czasy współczesne. Po drugiej stronie sali goście znajdą przejście do sali "jadalnej", w której będą mogli skosztować różnorodnych przysmaków.
Sala balowa/taneczna
+14
Egon Cadieux
Lorenzo Van der Eretein
Leticia Torres
Elisabeth Riche
Amelia Van der Eretein
Sonia Evans
Merlot Chardonnay
Constanza Moreau
Dorien Crawley
Sahak Darbinyan
Jin Hyun-woo
Regis
Mistrz Gry
Admin
18 posters
Altera Mundi :: organizacja :: Eventy :: Zakończone eventy :: #3 - Bal Sylwestrowy :: Sala balowa/taneczna
Strona 4 z 5
Strona 4 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
Admin
Liczba postów : 2273
First topic message reminder :
Głowna sala, na której znajduje się parkiet do tańczenia dla zgromadzonych gości. Na przeciw parkietu znajduje się podest, na którym znajduje się wyznaczone miejsce dla muzyków. Wpierw będzie on zajmowany przez muzyków jazzowych, którzy będą uprzyjemniać czas gościom klasyczną muzyką Wielkiego Gatsbiego. Później ta część pomieszczenia zostanie przejęta przez DJ-a, który przeniesie całą zabawę w czasy współczesne. Po drugiej stronie sali goście znajdą przejście do sali "jadalnej", w której będą mogli skosztować różnorodnych przysmaków.
Głowna sala, na której znajduje się parkiet do tańczenia dla zgromadzonych gości. Na przeciw parkietu znajduje się podest, na którym znajduje się wyznaczone miejsce dla muzyków. Wpierw będzie on zajmowany przez muzyków jazzowych, którzy będą uprzyjemniać czas gościom klasyczną muzyką Wielkiego Gatsbiego. Później ta część pomieszczenia zostanie przejęta przez DJ-a, który przeniesie całą zabawę w czasy współczesne. Po drugiej stronie sali goście znajdą przejście do sali "jadalnej", w której będą mogli skosztować różnorodnych przysmaków.
Anarchista
Pobij się z innym graczem w hotelu Sanctuaire.
Bankier
Uzbieraj 50 złotych tokenów.
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Bestia
Przemień się w Crinosa lub Lupusa przynajmniej 5 razy.
Bohater
Spuść fabularny łomot 10 ziomeczkom z Novus Ordo.
Buntownik
Opuść 3-5 pełni i zmierz się z konsekwencjami.
Champion
Zdobądź 20 odznak.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.
Dentysta
Zabij na fabule przynajmniej 3 wampirzych NPC i weź ich kły jako trofeum.
Doskonały
Odnieś się/wykorzystaj 5 razy swoje mutacje pozytywne.
Dungeon Master
Poprowadź jako UP przynajmniej 10 wątków.
Grinder
Zdobądź 50 pkt doświadczenia.
Hannibal
Na podstawie sesji forumowych zjedz przynajmniej 10 ludzi.
Herbaciarz
Wypij 15 razy herbatę na sesji/sesjach.
Kanciarz
Użyj 5 razy specjalizacji do atrybutu sprytu.
Kawosz
Wypij 15 kaw na sesji/sesjach.
Kolekcjoner
Weź udział w przynajmniej 10 misjach fabularnych.
Kraven Łowca
Zabij na fabule przynajmniej 3 wilkołaczych NPC (formy Crinos/Lupus) i weź ich futra jako trofeum.
Koks
Wydaj 50 punktów doświadczenia.
Komar
Na podstawie sesji forumowych wypij krew przynajmniej z 10 ludzi.
Lovelas
Flirtuj z 5 postaciami na forum.
Ludwiczek
5 razy wysłuchaj marudzenia swojego stwórcy/rodzica/pracodawcy.
Masochista
Jako wampir 5 razy zażyj krótkiej słonecznej kąpieli bez ochrony.
Miłośnik zwierząt
Zagraj 5 sesji, w których obecne będą zwierzęta.
Mistrz
Zdobądź 30 odznak.
Narwaniec
Pobij się na trzeźwo, po pijaku lub pod wpływem emocji z przynajmniej 3 postaciami.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
Ofiara
Daj się ugryźć przez wampira 10 razy.
Pakt z diabłem
Zostań familiantem na fabule.
Panicz
Jako wampir wprowadź człowieka w arkana długowiecznych.
Pechowiec
Padnij ofiarą 3 napaści ze strony Novus Ordo.
Pies przewodnik
Jako wilkołak wprowadź człowieka w arkana długowiecznych.
Pisarz
Rozegraj 15 wątków z różnymi postaciami.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
Początkujący
Zdobądź 5 odznak.
Poszukiwany/Poszukiwana
Złam święte prawo Sanctuaire i stań się szczęśliwym wybrańcem prawa Excommunicado.
Roll Master
Wykonaj przynajmniej 30 rzutów dowolną kostką na forum.
Scooby Dooby Doo
Zagraj misję detektywistyczną, gdzie wytropisz złoczyńcę za pomocą węchu w formie Lupusa.
Siedem lat nieszczęść
Na jednej sesji zalicz w kościach 3 nieudane rzuty pod rząd.
Smakosz
Jako wilkołak 10 razy spożyj tojad (bez dodatków), a jako wampir 10 razy spożyj czosnek (bez dodatków).
Stalker
5 razy odczytaj na fabule czyjeś wspomnienia przy bezpośrednim piciu krwi z ofiary.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Świadek
Bądź świadkiem zjedzenia człowieka przez wilkołaka lub osuszenia przez wampira.
Szaleniec
Jako wilkołak/wampir 10 raz weź lub noś na sobie (biżuteria) srebrne rzeczy.
Taktyk
Wykorzystaj 5 razy swoją mutację specjalną.
Tańczący z Wilkami
Rozegraj od 3-5 sesji w fabularną pełnię.
Towarzyski
Poznaj przynajmniej 10 postaci na fabule.
Twardziel
Zgódź się i przeżyj fabularną przemianę w wilkołaka.
Uparciuch
Użyj 5 razy swojej ludzkiej specjalizacji na fabule.
Wojak
Użyj 5 razy specjalizacji do atrybutu siły.
Uważny
Użyj 5 razy specjalizacji do atrybutu percepcji.
Wędrownik
Napisz przynajmniej po 1 sesji w każdej dzielnicy Paryża.
Wykłótnik
Rozegraj przynajmniej 5 angstowych sesji.
Złote Dziecko
Zrób na złość lub spraw kłopot swojemu stwórcy/rodzicowi.
Zręczne łapki
Okradnij 3 postacie na forum, rozgrywając z nimi sesje.
Yin i Yang
Na jednej sesji wyrzuć raz 12 oczek na kości i raz soczystą 1.
Wyjec
Jako Crinos/Lupus zawyj 10 razy do księżyca.
Zmartwychwstanie
Przebudź się jako wampir, czyli zgódź się na fabularną przemianę w wampira.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!
Amelia Van der Eretein
Liczba postów : 202
Amelia owszem była żywiołowa i swoim radosnym usposobieniem, starała się zarażać innych. Jednocześnie nie umiała wyczuć, kiedy jej zachowanie może być przytłaczające dla innych osób. Dopiero kiedy Constanza złączyła jej dłonie, dotarło do niej, że kobieta nie czuje się komfortowo z jej śmiałą czułością.
- Masz rację, droga Pani. To nie jest odpowiednie miejsce na takie tematy. Niemniej, jestem szalenie ciekawa w jakiż to pomysłach mogłabym pomóc Pani Moreau. - uśmiechnęła się serdecznie i chociaż ciekawość ją pożerała, nie będzie nalegać, jeśli kobieta zdecyduje później przedstawić jej swoje pomysły. Na powrót zwróciła się do Sahaka, który przekazał jej tak ciekawe wieści. Kolorowa wampirzyca co prawda ledwo liznęła tematu Szczęściary, lecz po przeglądaniu komputera Thomasa i filmiku jaki wspólnie z Sahakiem obejrzeli, było jasne, że rodzina potrzebuje nowego lidera. To że wybrali tego staruszka, świadczyło o ich dużym zaufaniu do niego.
- Gratuluję w takim razie. Czy teraz powinnam się do Ciebie zwracać "Panie Szczęściarzu"? - zaśmiała się cicho, nie będąc do końca pewną, czy inni odbiorą jej żart za tak śmieszny jak ona uważała. - Wzniesmy więc toast za nową głowę rodu. - zaproponowała unosząc lekko swój kieliszek w górę.
W pewnym momencie dołączyła dbo nich młoda dziewuszka. Na oko mogła mieć tyle samo lat co Amelia. Ereteinówna odpowiedziała uśmiechem i wyciągnęła ramiona by uściskać nowo przybyłą na powitanie.
- Witaj Soniu, niezmiernie miło mi Cię poznać. Amelia Van der Eretein. Mam nadzieję, że dobrze się bawisz? Co prawda najlepsza atrakcja wciąż przed nami ale może sala kryształowa Ci się spodoba? Ja niestety mam tam zakaz wstępu, więc niestety nie mogłabym Ci tam towarzyszyć. Ale w sali fontann na pewno razem miło spędzimy czas. - wciąż uśmiechnięta, patrzyła na nową koleżankę, którą dopiero co zaatakowała słowotokiem. Za grosz wyczucia. Zanim jednak doczekała się odpowiedzi, do ich małego kółeczka, dołączył bardzo jej znany osobnik. Egon we własnej osobie. i chociaż początkowo zdawał się nie zauważać nikogo oprócz Pani Moreau, to po chwili jakby oprzytomnial i przywitał się ze wszystkimi.
- Sześć Egon, dobrze Cię widzieć. - przywitała się z przyjacielem, obrzucając go lekko nieufnym spojrzeniem. Co on się tak cieszy jak głupi do sera? Taki uśmiech mógł jednocześnie oznaczać , że wampir był już pod wpływem, albo właśnie układał jakiś szatanski plan. Jedno z dwóch, na tyle na ile go znała. Oby tylko nie zrobił nic głupiego. Amelia pierwszy raz uczestniczyła w przyjęciu organizowanym przez jej ród, dodatkowo była odpowiedzialana za jedną z atrakcji. Chciała więc, by ten wieczór odbył się bez niespodziewanych zdarzeń.
Jej myślową analizę uśmiechu Egona, przerwało pytanie Sahaka. Przeniosła więc wzrok na mężczyznę, by mu odpowiedzieć. Wciąż nie mogła przywyknąć do braku zarostu na jego twarzy. Miała wrażenie, że rozmawia z zupełnie obcym wampirem.
- Tak jak już wspomniałam Soni, Sala kryształowa i sala fontann, to nasze dwie czołowe atrakcję. Jednakże (nie)skromnie przyznam, że najlepsze dopiero przed nami. Czeka nas atrakcja- niespodzianka, całkowicie przygotowana przeze mnie. Mam ogromną nadzieję, że przyjedziecie podziwiać owoce mojej pracy. - uśmiechnęła się pogodnie dbo każdego z osobna. Jak wspomniała, jej pokaz miał być niespodzianką do końca i tak jak ona nie zdradzała żadnych szczegółów, miała nadzieję, że pozostali z jej rodu również nie zepsują niespodzianki nad którą tak ciężko pracowała.
Kolejny głos dotarł do jej uszu, tym razem głos bardzo znany i przywołujący niezwykle gorące wspomnienia. Odwróciła do Adrienne i zbliżyła by uściskiem powitać krewną.
- Adrienne moja kochana, dobrze Cię widzieć. Jak się miewasz? - zagadnęła kubankę pełnym radości głosem. Nie była pewna, czy kobieta dopiero co przybyła, czy kręciła sobie już jakiś czas po sali.
@Sahak Darbinyan
@Constanza Moreau
@Sonia Evans
@Egon Cadieux
@Adrienne Ortega
- Masz rację, droga Pani. To nie jest odpowiednie miejsce na takie tematy. Niemniej, jestem szalenie ciekawa w jakiż to pomysłach mogłabym pomóc Pani Moreau. - uśmiechnęła się serdecznie i chociaż ciekawość ją pożerała, nie będzie nalegać, jeśli kobieta zdecyduje później przedstawić jej swoje pomysły. Na powrót zwróciła się do Sahaka, który przekazał jej tak ciekawe wieści. Kolorowa wampirzyca co prawda ledwo liznęła tematu Szczęściary, lecz po przeglądaniu komputera Thomasa i filmiku jaki wspólnie z Sahakiem obejrzeli, było jasne, że rodzina potrzebuje nowego lidera. To że wybrali tego staruszka, świadczyło o ich dużym zaufaniu do niego.
- Gratuluję w takim razie. Czy teraz powinnam się do Ciebie zwracać "Panie Szczęściarzu"? - zaśmiała się cicho, nie będąc do końca pewną, czy inni odbiorą jej żart za tak śmieszny jak ona uważała. - Wzniesmy więc toast za nową głowę rodu. - zaproponowała unosząc lekko swój kieliszek w górę.
W pewnym momencie dołączyła dbo nich młoda dziewuszka. Na oko mogła mieć tyle samo lat co Amelia. Ereteinówna odpowiedziała uśmiechem i wyciągnęła ramiona by uściskać nowo przybyłą na powitanie.
- Witaj Soniu, niezmiernie miło mi Cię poznać. Amelia Van der Eretein. Mam nadzieję, że dobrze się bawisz? Co prawda najlepsza atrakcja wciąż przed nami ale może sala kryształowa Ci się spodoba? Ja niestety mam tam zakaz wstępu, więc niestety nie mogłabym Ci tam towarzyszyć. Ale w sali fontann na pewno razem miło spędzimy czas. - wciąż uśmiechnięta, patrzyła na nową koleżankę, którą dopiero co zaatakowała słowotokiem. Za grosz wyczucia. Zanim jednak doczekała się odpowiedzi, do ich małego kółeczka, dołączył bardzo jej znany osobnik. Egon we własnej osobie. i chociaż początkowo zdawał się nie zauważać nikogo oprócz Pani Moreau, to po chwili jakby oprzytomnial i przywitał się ze wszystkimi.
- Sześć Egon, dobrze Cię widzieć. - przywitała się z przyjacielem, obrzucając go lekko nieufnym spojrzeniem. Co on się tak cieszy jak głupi do sera? Taki uśmiech mógł jednocześnie oznaczać , że wampir był już pod wpływem, albo właśnie układał jakiś szatanski plan. Jedno z dwóch, na tyle na ile go znała. Oby tylko nie zrobił nic głupiego. Amelia pierwszy raz uczestniczyła w przyjęciu organizowanym przez jej ród, dodatkowo była odpowiedzialana za jedną z atrakcji. Chciała więc, by ten wieczór odbył się bez niespodziewanych zdarzeń.
Jej myślową analizę uśmiechu Egona, przerwało pytanie Sahaka. Przeniosła więc wzrok na mężczyznę, by mu odpowiedzieć. Wciąż nie mogła przywyknąć do braku zarostu na jego twarzy. Miała wrażenie, że rozmawia z zupełnie obcym wampirem.
- Tak jak już wspomniałam Soni, Sala kryształowa i sala fontann, to nasze dwie czołowe atrakcję. Jednakże (nie)skromnie przyznam, że najlepsze dopiero przed nami. Czeka nas atrakcja- niespodzianka, całkowicie przygotowana przeze mnie. Mam ogromną nadzieję, że przyjedziecie podziwiać owoce mojej pracy. - uśmiechnęła się pogodnie dbo każdego z osobna. Jak wspomniała, jej pokaz miał być niespodzianką do końca i tak jak ona nie zdradzała żadnych szczegółów, miała nadzieję, że pozostali z jej rodu również nie zepsują niespodzianki nad którą tak ciężko pracowała.
Kolejny głos dotarł do jej uszu, tym razem głos bardzo znany i przywołujący niezwykle gorące wspomnienia. Odwróciła do Adrienne i zbliżyła by uściskiem powitać krewną.
- Adrienne moja kochana, dobrze Cię widzieć. Jak się miewasz? - zagadnęła kubankę pełnym radości głosem. Nie była pewna, czy kobieta dopiero co przybyła, czy kręciła sobie już jakiś czas po sali.
@Sahak Darbinyan
@Constanza Moreau
@Sonia Evans
@Egon Cadieux
@Adrienne Ortega
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!
Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3
SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi
MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel
MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3
SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi
MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel
MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 904
Zaśmiał się lekko słysząc wątpliwości Constanzy.
-Raczej spóźnione zamówienie- sprostował przy okazji sobie uświadamiając, że całkowicie zapomniał o urodzinach Maurice’a. Może się nie obrazi?
- Nie sądzę, któż mógłby się czepiać fiolki z perfumami. Ma dozwolone 100 ml, a do tego… coś mi mówi, że nie raczej nie ma Pani w zwyczaju latać rejsowymi samolotami- cóż, jeśli będzie chciała sprawdzić co jest w środku to przecież jej nie powstrzyma. Towar owszem był trefny, ale przecież nie będzie tego przyznawać w szerszym gronie. Tak na wszelki wypadek.
-Egon- przedstawił się Soni … i w sumie tylko na tyle było go w tym momencie stać. Szczęka mu dosłownie opadła, kiedy usłyszał głos Sahaka wydobywający się ze złotego jegomościa. Potrzebował paru sekund, żeby otrząsnąć się z pierwszego szoku i wtedy skupił się z powrotem na Moreau.
-Co zrobiliście z moim bratem w tej całej Szwajcarii i co tu robi ten sobowtór!- wykrzyknął całkiem poważnym tonem, ale w oczach miał iskry rozbawienia, które mogły sugerować, że o nic nikogo nie oskarża. Raczej był ciekawy jak to się stało, że Sahak zrezygnował ze swojego standardowego outfitu na który składały się ciemne kolory. No i ta broda! A raczej jej brak. Cadieux nie był przyzwyczajony do tego widoku i ciągle miał wrażenie, że coś w twarzy brata jest nie tak.
@Sahak Darbinyan @Constanza Moreau @Sonia Evans @Amelia Van der Eretein
-Raczej spóźnione zamówienie- sprostował przy okazji sobie uświadamiając, że całkowicie zapomniał o urodzinach Maurice’a. Może się nie obrazi?
- Nie sądzę, któż mógłby się czepiać fiolki z perfumami. Ma dozwolone 100 ml, a do tego… coś mi mówi, że nie raczej nie ma Pani w zwyczaju latać rejsowymi samolotami- cóż, jeśli będzie chciała sprawdzić co jest w środku to przecież jej nie powstrzyma. Towar owszem był trefny, ale przecież nie będzie tego przyznawać w szerszym gronie. Tak na wszelki wypadek.
-Egon- przedstawił się Soni … i w sumie tylko na tyle było go w tym momencie stać. Szczęka mu dosłownie opadła, kiedy usłyszał głos Sahaka wydobywający się ze złotego jegomościa. Potrzebował paru sekund, żeby otrząsnąć się z pierwszego szoku i wtedy skupił się z powrotem na Moreau.
-Co zrobiliście z moim bratem w tej całej Szwajcarii i co tu robi ten sobowtór!- wykrzyknął całkiem poważnym tonem, ale w oczach miał iskry rozbawienia, które mogły sugerować, że o nic nikogo nie oskarża. Raczej był ciekawy jak to się stało, że Sahak zrezygnował ze swojego standardowego outfitu na który składały się ciemne kolory. No i ta broda! A raczej jej brak. Cadieux nie był przyzwyczajony do tego widoku i ciągle miał wrażenie, że coś w twarzy brata jest nie tak.
@Sahak Darbinyan @Constanza Moreau @Sonia Evans @Amelia Van der Eretein
milestone 500
Napisałeś 500 postów!
Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
— Zdecydowanie nie — powiedział Sahak, który myślał o tym, aby pryzjąć pseudonim Szczęściarza przez chwilę, ale odrzucił pomysł. Sahak Darbinyan, w słowach Egona, był marką sam w sobie. Nie potrzebował pożyczonych tytułów, które niekoniecznie dobrze się kojarzyły. Zapewnił Amelię, że przyjrzą się tej atrakcji razem z Constanzą, nie obiecał jednak brania udziału w żaden otwarty sposób. Oboje, pomimo błyszczących strojów i rozluźnionej warstwy dyplomatycznej, byli sztywni wewnątrz i powoli wracali z narkotycznego haju ostatnich dwóch tygodni na ziemię. Bestie przemówiły ludzkim głosem na czas świąteczny, ale ten już chylił się ku jego krańcowi.
Napił się trochę szampana na toast, zaszczycony tym gestem i uśmiechnął się kącikiem ust na reakcję Egona.
— Pani Adrienne, miło panią widzieć! Koniecznie później musimy porozmawiać na osobności — zapowiedział, wskazując siebie i Constanzę. Oczywiście chodziło o nudne rzeczy jak sytuacja polityczna, ekonomiczna i inny biznes. Niektórzy nie łączyli obowiązków i przyjemności, inni korzystali z tego, że sprawy załatwia się z tymi, których się lubi i zjadło przyjemne przystawki oraz napiło wina w doborowym towarzystwie. Wtedy niektóre dokumenty podpisują się same.
— Nie przyzwyczajaj się Egonie. Drogie panie, to mój brat, Egon Scaletta — przedstawił tym, które mogły kojarzyć chłopaka tylko z jego skandali. Jednocześnie przypominali rodzeństwo, starszy i młodszy brat i zdecydowanie różnili się, jak woda i ogień, zarówno posturą, jak i zachowaniem. — Liczyłem, że docenisz moje poświęcenie. Teraz bardziej pasuję do wizerunku, jaki nam tworzysz.
Mówił bardzo poważnie, ale błysk w oku zdradzał dobry humor Darbinyanina. Rzeczywiście, usłyszał od jednej stylistki, która ich szykowała, komentarz, że przypomina nieco jakiegoś gangstera z tym wąsikiem i eyelinerem.
@Adrienne Ortega
@Egon Cadieux
@Amelia Van der Eretein
@Sonia Evans
@Constanza Moreau
_________________
Napił się trochę szampana na toast, zaszczycony tym gestem i uśmiechnął się kącikiem ust na reakcję Egona.
— Pani Adrienne, miło panią widzieć! Koniecznie później musimy porozmawiać na osobności — zapowiedział, wskazując siebie i Constanzę. Oczywiście chodziło o nudne rzeczy jak sytuacja polityczna, ekonomiczna i inny biznes. Niektórzy nie łączyli obowiązków i przyjemności, inni korzystali z tego, że sprawy załatwia się z tymi, których się lubi i zjadło przyjemne przystawki oraz napiło wina w doborowym towarzystwie. Wtedy niektóre dokumenty podpisują się same.
— Nie przyzwyczajaj się Egonie. Drogie panie, to mój brat, Egon Scaletta — przedstawił tym, które mogły kojarzyć chłopaka tylko z jego skandali. Jednocześnie przypominali rodzeństwo, starszy i młodszy brat i zdecydowanie różnili się, jak woda i ogień, zarówno posturą, jak i zachowaniem. — Liczyłem, że docenisz moje poświęcenie. Teraz bardziej pasuję do wizerunku, jaki nam tworzysz.
Mówił bardzo poważnie, ale błysk w oku zdradzał dobry humor Darbinyanina. Rzeczywiście, usłyszał od jednej stylistki, która ich szykowała, komentarz, że przypomina nieco jakiegoś gangstera z tym wąsikiem i eyelinerem.
@Adrienne Ortega
@Egon Cadieux
@Amelia Van der Eretein
@Sonia Evans
@Constanza Moreau
_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!
Mistrz Gry
Liczba postów : 848
Odnalezienie Soni Objazannost nie było trudne, jej czerwona suknia dość mocno rzucała się w oczy. Poza tym, jak przystało na stereotypy o Rosjanach, a zwłaszcza tych związanych z militariami, można było znaleźć ich tam gdzie alkohol lał się strumieniami. Nic więc dziwnego, że wraz z innymi, sobie podobnymi zawodowo osobnikami, okupowała salę z fontannami, wymieniając się historyjkami związanymi z wojaczką i co jakiś czas nawilżając gardło czymś mającym nie mniej niż 40%. Nie zmieniało to jednak faktu, iż w przeciwieństwie do niektórych, jej postawa wcale nie zdradzała tego, że w najbliższym czasie podzieliłaby się z otoczeniem zawartością własnego żołądka…
Lucia Manteau'blanc, w swej onieśmielającej sukience, szalała w najlepsze na parkiecie na sali tanecznej, wodząc za nosy jednego z wampirów-gospodarzy oraz członka rodu Wijsheid, nie mając problemu z obsługą obydwu panów i zwracaniem na siebie uwagi paru innych. Jedno trzeba było jej przyznać, wiedział jak się poruszać, by pobudzić wyobraźnię.
Z kolei szanowny Mihail Dracula, ubrany w elegancki garnitur, błyskawicznie zmył się z pola widzenia większości i raczył ujawnić dopiero w sali kryształowej. Nie wyglądał na specjalnie szczęśliwego z powodu swej bytności tutaj, przynajmniej do czasu, aż na miejscu nie zmaterializowała się trójka innych równie sponiewieranych przez rzeczywistość nieszczęśników - wampira i dwóch wilkołaków - którzy zaraz zaczęli rozmawiać... właściwie, bez znajomości łaciny, nie szło ich zrozumieć bo co drugie słowo było właśnie nią. Witamy w świecie medycyny i botaniki.
// post czysto informacyjny <3
Lucia Manteau'blanc, w swej onieśmielającej sukience, szalała w najlepsze na parkiecie na sali tanecznej, wodząc za nosy jednego z wampirów-gospodarzy oraz członka rodu Wijsheid, nie mając problemu z obsługą obydwu panów i zwracaniem na siebie uwagi paru innych. Jedno trzeba było jej przyznać, wiedział jak się poruszać, by pobudzić wyobraźnię.
Z kolei szanowny Mihail Dracula, ubrany w elegancki garnitur, błyskawicznie zmył się z pola widzenia większości i raczył ujawnić dopiero w sali kryształowej. Nie wyglądał na specjalnie szczęśliwego z powodu swej bytności tutaj, przynajmniej do czasu, aż na miejscu nie zmaterializowała się trójka innych równie sponiewieranych przez rzeczywistość nieszczęśników - wampira i dwóch wilkołaków - którzy zaraz zaczęli rozmawiać... właściwie, bez znajomości łaciny, nie szło ich zrozumieć bo co drugie słowo było właśnie nią. Witamy w świecie medycyny i botaniki.
// post czysto informacyjny <3
milestone 500
Napisałeś 500 postów!
Regis
Liczba postów : 484
Rzecz musiała się dziać po spotkaniu z Hyunem i Liskiem – nie ma bata, że czas pobiegł inaczej, co najwyżej wilczek, którego osoba ponownie zawitała na sali balowej. Poprawiając swój strój i fryzurę, Dziecię Luny rozejrzało się dookoła w poszukiwaniu znajomych twarzy, które o ile dobrze pamiętał, mignęły mu przed ślepiami zaraz po przybyciu. Pechowo żadnej z nich nie dostrzegł, ale nic straconego - pomyślałeś w skok idei: co się odwlecze, to nie uciecze, gdzie znając życie, inni nie próżnowali i podobnie jak Ty, szybko znaleźli sobie rozrywkę, ale nie ma tego złego, co na dobre by nie wyszło.
Regis nie narzekał na nudę - skoro nikogo nie wyhaczył, to postanowił zająć się przekąskami, których zapasy na powrót przyćmiewały obfitą górką, a metaforyczne wodospady szerokim strumieniem lejących się trunków. Tak uraczony poczęstunkiem Azjata oderwał się od rzeczywistości, aż kątem oka nie wyłapał dziwnie znajomej sylwetki pod ścianą. Inwestygacja: charakterystyczna uroda, szczupła budowa ciała i strój - no po tym ostatnim mężczyzna nie potrzebował większych dowodów na poprawną identyfikację. Ile to ze sobą rozmawiali? Trochę... Jak się poznali? Powiedzmy, że w szalonych okolicznościach z jeszcze dzikszym zakończeniem.
Słowo honoru wilczego harcerza - dałeś jej numer, a przedtem grzecznie odniosłeś z powrotem do domu. To, że nie spieszyła się skontaktować - Twoja wina Krycha! Z takim oto żartobliwym akcentem Regis wziął głęboki wdech i niczym pielgrzym zawędrował prosto do paszczy Lwa, no bo no... Szanujmy się - wieczna ucieczka i wizje wpierdolu może były i zabawne, ale nie zwalniały z obowiązku opieki, tym bardziej, jeśli Christina wbrew milczeniu, co wilkołak tak szczerze powiedziawszy, uznał niejako za odnalezienie kogoś innego do roli nauczyciela, nikogo takiego nie znalazła i że zamiast przynależności do którejś z watach, była sama. To stawiało kobietę w nieciekawej pozycji, ale ponieważ czarnowłosy nic o tym nie wiedział, wolał wpierw wybadać grunt.
- Hej. - toteż i odezwał się w miarę przyjacielsko, dzieląc się szampanem, którego kieliszek pochwycił od jednego z familiantów.
@Christina Solvang - nie morduj zbyt szybko
_________________
Regis nie narzekał na nudę - skoro nikogo nie wyhaczył, to postanowił zająć się przekąskami, których zapasy na powrót przyćmiewały obfitą górką, a metaforyczne wodospady szerokim strumieniem lejących się trunków. Tak uraczony poczęstunkiem Azjata oderwał się od rzeczywistości, aż kątem oka nie wyłapał dziwnie znajomej sylwetki pod ścianą. Inwestygacja: charakterystyczna uroda, szczupła budowa ciała i strój - no po tym ostatnim mężczyzna nie potrzebował większych dowodów na poprawną identyfikację. Ile to ze sobą rozmawiali? Trochę... Jak się poznali? Powiedzmy, że w szalonych okolicznościach z jeszcze dzikszym zakończeniem.
Słowo honoru wilczego harcerza - dałeś jej numer, a przedtem grzecznie odniosłeś z powrotem do domu. To, że nie spieszyła się skontaktować - Twoja wina Krycha! Z takim oto żartobliwym akcentem Regis wziął głęboki wdech i niczym pielgrzym zawędrował prosto do paszczy Lwa, no bo no... Szanujmy się - wieczna ucieczka i wizje wpierdolu może były i zabawne, ale nie zwalniały z obowiązku opieki, tym bardziej, jeśli Christina wbrew milczeniu, co wilkołak tak szczerze powiedziawszy, uznał niejako za odnalezienie kogoś innego do roli nauczyciela, nikogo takiego nie znalazła i że zamiast przynależności do którejś z watach, była sama. To stawiało kobietę w nieciekawej pozycji, ale ponieważ czarnowłosy nic o tym nie wiedział, wolał wpierw wybadać grunt.
- Hej. - toteż i odezwał się w miarę przyjacielsko, dzieląc się szampanem, którego kieliszek pochwycił od jednego z familiantów.
@Christina Solvang - nie morduj zbyt szybko
_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!
Sonia Evans
Liczba postów : 239
Rozmowy brnęły swoim torem jakby nigdy nic. Jednak Sonia coraz bardziej czuła się jak w pułapce, niczym miedzy młotem a kowadłem. Jednak starała się trzymać rezon, przecież to tylko przyjęcie, gdzie nie będzie musiała nic mówić, nic robić. Stała więc tak gdy niespodziewanie usłyszała swoje imię z ust młodej wampirzycy w dość kolorowych barwach włosów. A zaraz potem została objęta w przyjacielskim uścisku na co zareagowała nieco zakłopotana. Zesztywniała blednąc jeszcze bardziej jeśli to w ogóle możliwe po czym chrząknęła i uśmiechnęła się delikatnie.
- Bardzo mi miło. Wybacz, nie jestem przyzwyczajona...no wiesz...
Dodała nieco ciszej do wampirzycy.
- Oczywiście, dziękuję przyjęcie jest naprawdę wspaniałe. Nie mogę powiedzieć że nie. Zakaz wstępu? Można wiedzieć czemu?
Zapytała zaciekawiona bo jednak no zakaz wstępu do jakieś sali...ciekawe co musiała nabroić że nie pozwalali jej tam wchodzić.
- Na pewno skorzystam z towarzystwa jeśli to nie problem. Oczywiście co do Kryształowej Sali to również chętnie bym ją zobaczyła, jednak skoro nie możesz...pewnie pozostanie mi pójść tam samej.
Przyznała ni to obojętnie ni od tak po prostu jakby to była normalna rzecz. Uśmiechnęła się lekko na słowa Ameli po czym przeniosła wzrok na Egona. Mężczyzna coś mówił totalnie zaskoczony ale i rozbawiony odnośnie Sahaka na co Sonia uniosła brew. Fakt, gdyby nie głos ona sama nie poznałaby Sahaka, jednak gdy zbliżała się do grupki wampirów doskonale słyszała jego głos i była pewna, że to on i co ważniejsze nie pomyliła się ha!
- Miło mi poznać.
Skinęła głową z uśmiechem do Egona. Przedstawienie wspomnianego wampira nic nie mówiło i tak Soni bo w końcu nawet plotki do niej nie dotarły bo i kiedy? Stroniła nieco od innych wampirów i jakoś nie do końca była przekonana do towarzystwa. Dopiero od jakiegoś czasu postanowiła nieco wyjść do "ludzi" i zacząć żyć jakby nigdy nic się nie stało. Rozglądając się dookoła dostrzegła też dobrze znane jej rysy postury. Czyżby Mihail pojawił się również na balu? Uśmiechnęła się delikatnie do siebie dostając jednocześnie przysłowiowego kopa do tego, by jednak pokazać że zasługuje na miano Draculi. Jednak tak szybko jak dostrzegła swego opiekuna tak szybko zniknął...cały Mihail. Uśmiechnęła się pod nosem na samą myśl o tym i upiła nieco wina rozkoszując się nadal smakiem i aromatem jaki czuła na kubkach smakowych. To było naprawdę przyjemne doznanie. Żałowała, że nie wiedziała jak inne rzeczy mogą smakować jeszcze nim została przemieniona. W końcu miałaby wówczas porównanie. A teraz...pozostało jej poznawać smaki i aromaty już jako wampir.
- Bardzo mi miło. Wybacz, nie jestem przyzwyczajona...no wiesz...
Dodała nieco ciszej do wampirzycy.
- Oczywiście, dziękuję przyjęcie jest naprawdę wspaniałe. Nie mogę powiedzieć że nie. Zakaz wstępu? Można wiedzieć czemu?
Zapytała zaciekawiona bo jednak no zakaz wstępu do jakieś sali...ciekawe co musiała nabroić że nie pozwalali jej tam wchodzić.
- Na pewno skorzystam z towarzystwa jeśli to nie problem. Oczywiście co do Kryształowej Sali to również chętnie bym ją zobaczyła, jednak skoro nie możesz...pewnie pozostanie mi pójść tam samej.
Przyznała ni to obojętnie ni od tak po prostu jakby to była normalna rzecz. Uśmiechnęła się lekko na słowa Ameli po czym przeniosła wzrok na Egona. Mężczyzna coś mówił totalnie zaskoczony ale i rozbawiony odnośnie Sahaka na co Sonia uniosła brew. Fakt, gdyby nie głos ona sama nie poznałaby Sahaka, jednak gdy zbliżała się do grupki wampirów doskonale słyszała jego głos i była pewna, że to on i co ważniejsze nie pomyliła się ha!
- Miło mi poznać.
Skinęła głową z uśmiechem do Egona. Przedstawienie wspomnianego wampira nic nie mówiło i tak Soni bo w końcu nawet plotki do niej nie dotarły bo i kiedy? Stroniła nieco od innych wampirów i jakoś nie do końca była przekonana do towarzystwa. Dopiero od jakiegoś czasu postanowiła nieco wyjść do "ludzi" i zacząć żyć jakby nigdy nic się nie stało. Rozglądając się dookoła dostrzegła też dobrze znane jej rysy postury. Czyżby Mihail pojawił się również na balu? Uśmiechnęła się delikatnie do siebie dostając jednocześnie przysłowiowego kopa do tego, by jednak pokazać że zasługuje na miano Draculi. Jednak tak szybko jak dostrzegła swego opiekuna tak szybko zniknął...cały Mihail. Uśmiechnęła się pod nosem na samą myśl o tym i upiła nieco wina rozkoszując się nadal smakiem i aromatem jaki czuła na kubkach smakowych. To było naprawdę przyjemne doznanie. Żałowała, że nie wiedziała jak inne rzeczy mogą smakować jeszcze nim została przemieniona. W końcu miałaby wówczas porównanie. A teraz...pozostało jej poznawać smaki i aromaty już jako wampir.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!
Constanza Moreau
Liczba postów : 633
@Egon Cadieux
Przez chwilę jeszcze zerkała na chłopaka z udawaną nieufnością, mrużąc oczy, w których przebłyskiwało coś figlarnego. Cmoknęła.
— W porządku — powiedziała bardzo przeciągając głoski. Schowała zawiniątko do swojej małej kopertówki. — Przekażę, Egonie, oczywiście. O ile gdzieś jeszcze po drodze nie zabłądzę — parsknęła z uśmiechem. W ostatniej chwili zmęłła na języku liczbę mnogą i powiedzenie „zabłądzimy”. Przecież oficjalnie byli tu z Sahakiem tylko w interesach, to byłoby podejrzane.
@Amelia Van der Eretein
— Na razie baw się i ciesz wieczorem. Jest taki zwyczaj, mówi się: „Jaki Nowy Rok, taki cały rok”, chyba nie chcesz, żeby cały Twój kolejny rok wypełnił się ciężką pracą, prawda? — uśmiechnęła się i mrugnęła do Amelii na znak, że to był dowcip. — Porozmawiamy o tym później — zapewniła.
Dobrze, jeśli Amelia i Sonia zapoznają się i spędzą trochę czasu razem. Constanza była zadowolona, że Sonia ma styczność z kimś, kto – no cóż, może nie do końca jest jej rówieśnikiem w dosłownym tego słowa znaczeniu, ale mentalnie owszem, i z pewnością tak się zachowywał. Amelia była wszak młodą duchem trzpiotką, tak samo, jak Egon. Oby tylko nie popsuli biednego małego Draculątka.
@Adrienne Ortega
— Adri! Bella dama! — przywitała się, od razu wznosząc pękaty kieliszek w powietrze. — Felicidades por su promoción! Que se sienta realizado en esta función, le deseo mucho éxito! Czekamy na ukryte atrakcje, Amelia już nas nakręciła.
_________________
Przez chwilę jeszcze zerkała na chłopaka z udawaną nieufnością, mrużąc oczy, w których przebłyskiwało coś figlarnego. Cmoknęła.
— W porządku — powiedziała bardzo przeciągając głoski. Schowała zawiniątko do swojej małej kopertówki. — Przekażę, Egonie, oczywiście. O ile gdzieś jeszcze po drodze nie zabłądzę — parsknęła z uśmiechem. W ostatniej chwili zmęłła na języku liczbę mnogą i powiedzenie „zabłądzimy”. Przecież oficjalnie byli tu z Sahakiem tylko w interesach, to byłoby podejrzane.
@Amelia Van der Eretein
— Na razie baw się i ciesz wieczorem. Jest taki zwyczaj, mówi się: „Jaki Nowy Rok, taki cały rok”, chyba nie chcesz, żeby cały Twój kolejny rok wypełnił się ciężką pracą, prawda? — uśmiechnęła się i mrugnęła do Amelii na znak, że to był dowcip. — Porozmawiamy o tym później — zapewniła.
Dobrze, jeśli Amelia i Sonia zapoznają się i spędzą trochę czasu razem. Constanza była zadowolona, że Sonia ma styczność z kimś, kto – no cóż, może nie do końca jest jej rówieśnikiem w dosłownym tego słowa znaczeniu, ale mentalnie owszem, i z pewnością tak się zachowywał. Amelia była wszak młodą duchem trzpiotką, tak samo, jak Egon. Oby tylko nie popsuli biednego małego Draculątka.
@Adrienne Ortega
— Adri! Bella dama! — przywitała się, od razu wznosząc pękaty kieliszek w powietrze. — Felicidades por su promoción! Que se sienta realizado en esta función, le deseo mucho éxito! Czekamy na ukryte atrakcje, Amelia już nas nakręciła.
_________________
I said, "I would never fall unless it's You I fall into"
milestone 500
Napisałeś 500 postów!
Christina Solvang
Liczba postów : 52
Niespecjalnie skupiała się na samej imprezie - muzyce, atrakcjach czy ogólnym jej przebiegu, zamiast tego nadal ze swojego miejsca obserwując imprezowiczów. Tyle nowych twarzy. I kilka znajomych. Bo jak się okazało, do grona paryskich nadnaturalnych należało kilka osób, które można było ujrzeć w mediach. Trochę ją to zaskoczyło, ale postanowiła tego nie roztrząsać. Póki co miała przecież ważniejsze sprawy do ogarnięcia. Jak chociażby znalezienie sobie nowej watahy…
Tak zapatrzyła się na gości tańczących i rozmawiających w sali balowej, na ich ruchach, szmerze rozmów i śmiechu, że nawet nie wyczuła zbliżającego się do niej wilka. Impreza może i nie była w jej guście, ani pod względem muzyki i tańców, ani mody, ale jednak sala pełna tańczących par miałą w sobie coś, co przyciągało jej wzrok. Zastanawiała się, jak wielu z nich faktycznie miało okazję żyć w latach dwudziestych. Pewnie znacznie więcej, niż jej się wydawało…
Obecność drugiego wilka tuż obok wyczuła właściwie w ostatniej chwili. Zbyt wiele rzeczy absorbowało w tej chwili jej uwagę. I nawet świadomość tego, że ktoś do niej podszedł nie sprawiła, że odwróciła się w stronę tej osoby. Dopiero gdy usłyszała ten głos, jej źrenice rozszerzyły się, a głowa momentalnie zwróciła się w stronę Regisa. Może i te trzy lata temu była naprawdę mocno porobiona, ale tego głosu nie mogła zapomnieć. Tak jak bólu który poczuła, gdy ten nawiedzony typ ją ugryzł.
- O ty kutasiarzu - zaklęła pod nosem po polsku, co zostało dodatkowo zniekształcone przez warczenie, które zmieszało się z jej słowami. Wiele razy zastanawiała się co zrobi, gdy spotka swojego stwórcę. Bo choć naprawdę nienawidziła mięsa czy krwi, to specjalnie dla tego typa byłaby skłonna zrobić wyjątek i go pogryźć. Winiła go za wszystko. Bo choć Regis może i zostawił jej jakiś numer kontaktowy, to Kryśka nawet o tym nie wiedziała - do Oslo wróciła bez telefonu, który najpewniej zgubiła podczas szaleńczej podróży na lotnisko, którą zaliczyła z pozostałymi modelkami następnego ranka. Została sama, zupełnie nieświadoma tego, jakie skutki będzie miało spotkanie z tym przypadkowym tancerzem. - O ty mendo - dodała, siłą powstrzymując się od rzucenia się mu do gardła. Nie zdołała powstrzymać jednak swojej ręki, która wystrzeliła w stronę twarzy chłopaka.
@Regis
_________________
Tak zapatrzyła się na gości tańczących i rozmawiających w sali balowej, na ich ruchach, szmerze rozmów i śmiechu, że nawet nie wyczuła zbliżającego się do niej wilka. Impreza może i nie była w jej guście, ani pod względem muzyki i tańców, ani mody, ale jednak sala pełna tańczących par miałą w sobie coś, co przyciągało jej wzrok. Zastanawiała się, jak wielu z nich faktycznie miało okazję żyć w latach dwudziestych. Pewnie znacznie więcej, niż jej się wydawało…
Obecność drugiego wilka tuż obok wyczuła właściwie w ostatniej chwili. Zbyt wiele rzeczy absorbowało w tej chwili jej uwagę. I nawet świadomość tego, że ktoś do niej podszedł nie sprawiła, że odwróciła się w stronę tej osoby. Dopiero gdy usłyszała ten głos, jej źrenice rozszerzyły się, a głowa momentalnie zwróciła się w stronę Regisa. Może i te trzy lata temu była naprawdę mocno porobiona, ale tego głosu nie mogła zapomnieć. Tak jak bólu który poczuła, gdy ten nawiedzony typ ją ugryzł.
- O ty kutasiarzu - zaklęła pod nosem po polsku, co zostało dodatkowo zniekształcone przez warczenie, które zmieszało się z jej słowami. Wiele razy zastanawiała się co zrobi, gdy spotka swojego stwórcę. Bo choć naprawdę nienawidziła mięsa czy krwi, to specjalnie dla tego typa byłaby skłonna zrobić wyjątek i go pogryźć. Winiła go za wszystko. Bo choć Regis może i zostawił jej jakiś numer kontaktowy, to Kryśka nawet o tym nie wiedziała - do Oslo wróciła bez telefonu, który najpewniej zgubiła podczas szaleńczej podróży na lotnisko, którą zaliczyła z pozostałymi modelkami następnego ranka. Została sama, zupełnie nieświadoma tego, jakie skutki będzie miało spotkanie z tym przypadkowym tancerzem. - O ty mendo - dodała, siłą powstrzymując się od rzucenia się mu do gardła. Nie zdołała powstrzymać jednak swojej ręki, która wystrzeliła w stronę twarzy chłopaka.
@Regis
_________________
“Even the strongest blizzards
start with a single snowflake.”
start with a single snowflake.”
Regis
Liczba postów : 484
No więc no... To nie tak, że Regis olał sprawę - prędzej nie ogarnął akcji z serii: Christina gubi telefon i wraca do Oslo. Całkiem śmieszny zbieg okoliczności, nie sądzisz? Gdyby nie wpływ narkotyków i innych substancji odurzających, Azjata bankowo przyłożyłby większą uwagę do incydentu niżeli zwykłe odprowadzenie rannej do jej lokum z pozostawieniem numeru telefonu.
Niestety Los dosadnie sobie z nich zakpił - dziewczynę rzucił na tak zwany drugi koniec świata, a jego z powrotem do swoich na poczet dojścia do siebie. Potem wszystko się jakoś rozeszło po kościach: Christina nie dzwoniła, a on, w jakże pięknie utkanym planie, nie pomyślał, aby zgarnąć jej numer telefonu. W efekcie kontakt się urwał, co, aby było śmieszniej, Regis odebrał jako odnalezienie przez dziewczynę innej watahy, która zechciała przygarnąć ją pod swoje skrzydła. Gdyby wiedział, w jak wielkim żył błędzie - wówczas z pewnością postąpiłby inaczej. Niestety mleko się rozlało i choćby chciał, nie miał mocy cofania się w czasie - mógł za to stawić czoła teraźniejszości i złości ex modelki, która w tym wypadku była jak najbardziej uzasadniona.
- Zasłużone. - z tego też względu (gdyż słów nie rozumiał) mężczyzna z pokorą przyjął cios, oby tylko nie za mocny, bo inaczej przyda się dentysta. Twarz miał już mniej uśmiechniętą - na chwilę pojawił się nań grymas, potem przodowała wyrazista skrucha, która wbrew rzuconemu słowu, miała niewiele wspólnego ze zdziwionym spojrzeniem kapitana Jacka Sparrowa, tudzież smutnym wyrazem zbitego szczeniaka. Bliżej temu było do czegoś na wzór: tak, zjebałem.
Kolejnego ataku wilkołak tolerować już nie zamierzał - tym razem zamiast przyjęcia go na klatę lub też twarz, złapałby kobiecy nadgarstek, acz wyłącznie w sytuacji zakładającej wyprowadzenie kolejnego ciosu i to nie w sposób agresywny. Takim zachowaniem Azjata najzwyczajniej w świecie porwałby Christinę do tańca lub gdzieś na bok, gdzie mogliby spokojnie porozmawiać.
W sytuacji bez agresywnej napaści zrobiłby to samo, tyle że bez konieczności obrony – ot zwyczajnie porywając dziewczynę w ustronniejsze miejsce, również pozwalające na wyjaśnienie sobie kilku kwestii.
@Christina Solvang
_________________
Niestety Los dosadnie sobie z nich zakpił - dziewczynę rzucił na tak zwany drugi koniec świata, a jego z powrotem do swoich na poczet dojścia do siebie. Potem wszystko się jakoś rozeszło po kościach: Christina nie dzwoniła, a on, w jakże pięknie utkanym planie, nie pomyślał, aby zgarnąć jej numer telefonu. W efekcie kontakt się urwał, co, aby było śmieszniej, Regis odebrał jako odnalezienie przez dziewczynę innej watahy, która zechciała przygarnąć ją pod swoje skrzydła. Gdyby wiedział, w jak wielkim żył błędzie - wówczas z pewnością postąpiłby inaczej. Niestety mleko się rozlało i choćby chciał, nie miał mocy cofania się w czasie - mógł za to stawić czoła teraźniejszości i złości ex modelki, która w tym wypadku była jak najbardziej uzasadniona.
- Zasłużone. - z tego też względu (gdyż słów nie rozumiał) mężczyzna z pokorą przyjął cios, oby tylko nie za mocny, bo inaczej przyda się dentysta. Twarz miał już mniej uśmiechniętą - na chwilę pojawił się nań grymas, potem przodowała wyrazista skrucha, która wbrew rzuconemu słowu, miała niewiele wspólnego ze zdziwionym spojrzeniem kapitana Jacka Sparrowa, tudzież smutnym wyrazem zbitego szczeniaka. Bliżej temu było do czegoś na wzór: tak, zjebałem.
Kolejnego ataku wilkołak tolerować już nie zamierzał - tym razem zamiast przyjęcia go na klatę lub też twarz, złapałby kobiecy nadgarstek, acz wyłącznie w sytuacji zakładającej wyprowadzenie kolejnego ciosu i to nie w sposób agresywny. Takim zachowaniem Azjata najzwyczajniej w świecie porwałby Christinę do tańca lub gdzieś na bok, gdzie mogliby spokojnie porozmawiać.
W sytuacji bez agresywnej napaści zrobiłby to samo, tyle że bez konieczności obrony – ot zwyczajnie porywając dziewczynę w ustronniejsze miejsce, również pozwalające na wyjaśnienie sobie kilku kwestii.
@Christina Solvang
_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!
Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3
SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi
MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel
MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3
SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi
MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel
MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 904
Dopiero teraz zorientował się, że było tutaj znacznie więcej wampirów. No ale czy można go winić? Szok był prawdziwy.
-Cześć Adrienne! – rzucił w kierunku wampirzycy nie specjalnie się przejmując tym, że dostała awans i była teraz poważną dyplomatką. Razem zrobili tour po Paryżu w poszukiwaniu informacji o świadkach morderstw Hannibala, ba raz na czas nawet udawali parę, więc co się będzie bawił w formalności, nie?
-Oho… - mruknął tylko słysząc słowa Constanzy. -Wiesz… jakby czegoś było potrzeba, to może jestem w stanie załatwić, a może nawet mam na podorędziu- wyszczerzył się szeroko i zza pazuchy wyciągnął metalowe pudełeczko pełne kolorowych tabletek przypominających pudrowe cukierki. Amelia pewnie już je widziała w czasie sławetnej imprezy z Lou. -Towar prima sort- dorzucił jeszcze.
-Ej, Amelka, a może Cię tam przemycić? Co ty na to?- gotów był się poświęcić. Co z tego, że jego koleżanka miała naprawdę sensowny powód, żeby jednak nie zaglądać do Sali Kryształowej. Według Egonka, jeśli nie można ale bardzo się chce to można. Proste, logiczne, łatwo przestrzegać.
-Doceniam, doceniam- zapewnił szybko swojego starszego braciszka. -Jeśli kiedyś jednak porzucisz kapłaństwo to w roli gangstera będzie Ci bardzo do twarzy. Poza tym jestem zaskoczony, że aż tak wielką rolę mi przypisujesz w tworzeniu wizerunku naszego Rodu- dodał ze śmiechem. Sam do końca jeszcze nie ogarniał tego jak bardzo stał się „sławny” wśród wampirzego towarzystwa.
@Adrienne Ortega - witam się z Tobą
@Constanza Moreau - proponuję cukiereczki
@Amelia Van der Eretein - jestem skłonny Cię przemycić do kryształowej
@Sahak Darbinyan - jestem pełen podziwu dla twojego nowego looku
-Cześć Adrienne! – rzucił w kierunku wampirzycy nie specjalnie się przejmując tym, że dostała awans i była teraz poważną dyplomatką. Razem zrobili tour po Paryżu w poszukiwaniu informacji o świadkach morderstw Hannibala, ba raz na czas nawet udawali parę, więc co się będzie bawił w formalności, nie?
-Oho… - mruknął tylko słysząc słowa Constanzy. -Wiesz… jakby czegoś było potrzeba, to może jestem w stanie załatwić, a może nawet mam na podorędziu- wyszczerzył się szeroko i zza pazuchy wyciągnął metalowe pudełeczko pełne kolorowych tabletek przypominających pudrowe cukierki. Amelia pewnie już je widziała w czasie sławetnej imprezy z Lou. -Towar prima sort- dorzucił jeszcze.
-Ej, Amelka, a może Cię tam przemycić? Co ty na to?- gotów był się poświęcić. Co z tego, że jego koleżanka miała naprawdę sensowny powód, żeby jednak nie zaglądać do Sali Kryształowej. Według Egonka, jeśli nie można ale bardzo się chce to można. Proste, logiczne, łatwo przestrzegać.
-Doceniam, doceniam- zapewnił szybko swojego starszego braciszka. -Jeśli kiedyś jednak porzucisz kapłaństwo to w roli gangstera będzie Ci bardzo do twarzy. Poza tym jestem zaskoczony, że aż tak wielką rolę mi przypisujesz w tworzeniu wizerunku naszego Rodu- dodał ze śmiechem. Sam do końca jeszcze nie ogarniał tego jak bardzo stał się „sławny” wśród wampirzego towarzystwa.
@Adrienne Ortega - witam się z Tobą
@Constanza Moreau - proponuję cukiereczki
@Amelia Van der Eretein - jestem skłonny Cię przemycić do kryształowej
@Sahak Darbinyan - jestem pełen podziwu dla twojego nowego looku
milestone 500
Napisałeś 500 postów!
Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
— Może mi to oddaj, Egon, zanim wpadniesz na pomysł, aby dorzucić to do najważniejszej atrakcji Sali Kryształowej — pokręcił głową Sahak, ale nie wyciągnął ręki, aby skonfiskować fanty młodszemu bratu. Zastanawiał się czy nie kupił wampirowi złego prezentu, może powinien zainwestować w jakąś fabrykę cukierków w Boliwii. Cóż, za późno, żeby nad tym płakać.
Również wzniósł gratulacje oraz toast za awans pani Ortegi w drabinie społecznej wampirów. Uważał, że był to odpowiedni gest w stronę pani dyplomatki, zwłaszcza że Amelia również pogratulowała mu jego awansu. Nagle zauważył coś w tłumie tańczących.
— Pani Moreau, chyba widzę państwo Chardonnay... — powiedział Sahak, wyciągając ramię na nowo w stronę Constanzy, aby poprowadzić ją ku ich pierwszym łowom, nie natury krwiożerczej, a społecznej. — Proszę wybaczyć... Pani Adrienene, proszę znaleźć dla nas czas również w swoim bieleciku.
Zapowiedział. Tym słowem oddalili się od czwórki wampirów o zdecydowanie luźniejszym usposobieniu niż on sam, wiedząc, że wszyscy się znają, mniej lub bardziej, łącznie z Sonią, a i jej przyda się odrobina socjalizacji z kimś, kto nie ma trzystu lat i nie zachowuje się, jakby miał tyleż. Po drodze, zauważając niektórych członków Rady, uniósł w ich stronę kieliszek w powitaniu, na celowniku mając jednak wcześniej upatrzone towarzystwo wampirów van der Eretein.
@Sonia Evans
@Egon Cadieux
@Constanza Moreau
@Adrienne Ortega
@Amelia Van der Eretein
|| Zt dla Sahaka oraz Constanzy
_________________
Również wzniósł gratulacje oraz toast za awans pani Ortegi w drabinie społecznej wampirów. Uważał, że był to odpowiedni gest w stronę pani dyplomatki, zwłaszcza że Amelia również pogratulowała mu jego awansu. Nagle zauważył coś w tłumie tańczących.
— Pani Moreau, chyba widzę państwo Chardonnay... — powiedział Sahak, wyciągając ramię na nowo w stronę Constanzy, aby poprowadzić ją ku ich pierwszym łowom, nie natury krwiożerczej, a społecznej. — Proszę wybaczyć... Pani Adrienene, proszę znaleźć dla nas czas również w swoim bieleciku.
Zapowiedział. Tym słowem oddalili się od czwórki wampirów o zdecydowanie luźniejszym usposobieniu niż on sam, wiedząc, że wszyscy się znają, mniej lub bardziej, łącznie z Sonią, a i jej przyda się odrobina socjalizacji z kimś, kto nie ma trzystu lat i nie zachowuje się, jakby miał tyleż. Po drodze, zauważając niektórych członków Rady, uniósł w ich stronę kieliszek w powitaniu, na celowniku mając jednak wcześniej upatrzone towarzystwo wampirów van der Eretein.
@Sonia Evans
@Egon Cadieux
@Constanza Moreau
@Adrienne Ortega
@Amelia Van der Eretein
|| Zt dla Sahaka oraz Constanzy
_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!
Natsume Saori
Liczba postów : 26
Nie zamierzała obdarzać swoją atencją Osamu i Yuny dłużej niż było to absolutnie koniecznie, przelotnie przesunęła po nich wzrokiem i szybko wróciła z uwagą na niespokojnego partnera, który ewidentnie nie powinien być zaciągany na podobne imprezy. Tak jak obiecała, zamierzała mu to jeszcze tego wieczora, ale już następnego, nowego roku, wynagrodzić w sposób jaki sobie tylko zażyczy. Mógł być to pub, mogło to być wspólne polowanie, przemierzanie paryskich uliczek o północy czy cokolwiek przyjdzie mu do głowy.
- Jeżeli takie jest twoje marzenie, to kim jestem, by go nie spełnić? – zaśmiała się perliście, bo wizja nawalonego Sama wydała jej się jakaś wyjątkowo urokliwa, nawet jeżeli upici ludzie przeważnie uroczy nie byli. - Tak rzuciłam z tym piciem, ale tak naprawdę, to spełnię każdą twoją zachciankę. Zdaję sobie sprawę, że jesteśmy naprawdę daleko od twoich upodobań względem spędzania wolnego czasu, także zabawię się w dobrą wróżkę, by wynagrodzić Ci te godziny męki, dobrze? – zasadniczo nie przeszkadzało jej, że to ona zarządzała tą relacją, a przynajmniej podczas tego wyjścia, wszakże sama go tutaj zaciągnęła, a jej jedyną prośbą było, by się zjawił i dobrze się zachowywał. Miał być jej klejnotem koronnym, pięknym tłem, na którym mogła prezentować się jak wyjątkowo egzotyczny kwiat w pełni rozkwitu. Na szczęście Sam nie był tylko ładnym mężczyzną, na którego lubiła patrzeć w wolnych chwilach, ale wyjątkowo fascynującym osobnikiem, którego naprawdę z przyjemnością słuchała, gdy zapędził się w swoich filozoficzno-psychologicznych rozmyślaniach.
- Nasi gospodarze są naprawdę hojni, ale szczerze wątpię, by byli aż tak hojni, także zęby przy sobie. – uniosła kącik ust w rozbawieniu jak niefortunnie zabrzmiało przemówienie, a jednocześnie jak przewrotnie i dwuznacznie, co mogło być tak naprawdę zaplanowane. Ot, taki eksperyment społeczny, czy nie byłoby to idealnym miejscem, by takowy przeprowadzić?
- Spokojnie, nie jestem wymagającą partnerką. – rzecz jasna zgodziła się z przyjemnością na propozycję tańca i sama, tak jak i jej partner wcale wybitną tancerką nie była, ponadto przeważnie pozwalała się po prostu prowadzić mężczyzną.
@Sam Whittaker
- Jeżeli takie jest twoje marzenie, to kim jestem, by go nie spełnić? – zaśmiała się perliście, bo wizja nawalonego Sama wydała jej się jakaś wyjątkowo urokliwa, nawet jeżeli upici ludzie przeważnie uroczy nie byli. - Tak rzuciłam z tym piciem, ale tak naprawdę, to spełnię każdą twoją zachciankę. Zdaję sobie sprawę, że jesteśmy naprawdę daleko od twoich upodobań względem spędzania wolnego czasu, także zabawię się w dobrą wróżkę, by wynagrodzić Ci te godziny męki, dobrze? – zasadniczo nie przeszkadzało jej, że to ona zarządzała tą relacją, a przynajmniej podczas tego wyjścia, wszakże sama go tutaj zaciągnęła, a jej jedyną prośbą było, by się zjawił i dobrze się zachowywał. Miał być jej klejnotem koronnym, pięknym tłem, na którym mogła prezentować się jak wyjątkowo egzotyczny kwiat w pełni rozkwitu. Na szczęście Sam nie był tylko ładnym mężczyzną, na którego lubiła patrzeć w wolnych chwilach, ale wyjątkowo fascynującym osobnikiem, którego naprawdę z przyjemnością słuchała, gdy zapędził się w swoich filozoficzno-psychologicznych rozmyślaniach.
- Nasi gospodarze są naprawdę hojni, ale szczerze wątpię, by byli aż tak hojni, także zęby przy sobie. – uniosła kącik ust w rozbawieniu jak niefortunnie zabrzmiało przemówienie, a jednocześnie jak przewrotnie i dwuznacznie, co mogło być tak naprawdę zaplanowane. Ot, taki eksperyment społeczny, czy nie byłoby to idealnym miejscem, by takowy przeprowadzić?
- Spokojnie, nie jestem wymagającą partnerką. – rzecz jasna zgodziła się z przyjemnością na propozycję tańca i sama, tak jak i jej partner wcale wybitną tancerką nie była, ponadto przeważnie pozwalała się po prostu prowadzić mężczyzną.
@Sam Whittaker
Sam Whittaker
Liczba postów : 172
Czuł jak owija mu miękką bawełnę na uszy. Była piękną i dobrą wróżą, przemienioną w humanoidalnej formie czerwoną smoczycą. Och, Twoje życzenie mhm... Jak na razie to on tu spełniał jej życzenia. Był tutaj. Ujął jej dłonie, i ruszył w tan, w spokojnym tempie smooth jazzu, sunącego niespiesznie po błyszczącym jak psu jajca na wiosnę parkiecie. To na była dyplomatką, ona się znała na słowach, on zdecydowanie wolał osoby oglądać od środka, choć dawno już nie robił w chirurgii.
– Nie martw się... Będę grzeczny. – pochylił się by szepnąć jej wprost do ucha, z miękkim uśmiechem. Oboje wiedzieli, że spolegliwy Amerykanin nie będzie nadużywał tych obietnic. Grali razem przez moment w taką grę, która nie była mu aż tak obca. – Nawet jak znikniesz robić te swoje wszystkie... sprawy. Praca, nie zazdroszczę Ci. Dobrze mi być tylko oczami. – może mówił za bardzo wprost, ale wciąż nie mógł się odnaleźć w ciasnej politycznej sieci. Miał funkcję, by odpłacić się swoją posługą za łaskawość alfy, nie oznaczało to jednak wcale, żeby szybko wgryźć się w to kto jest kim. Wolał badać nastroje ludzi, śledzić teorie, pilnować, aby wampiry i wilkołaki pozostawały domeną popkultury, a nie badań laboratoryjnych śmiertelników.
@Natsume Saori
– Nie martw się... Będę grzeczny. – pochylił się by szepnąć jej wprost do ucha, z miękkim uśmiechem. Oboje wiedzieli, że spolegliwy Amerykanin nie będzie nadużywał tych obietnic. Grali razem przez moment w taką grę, która nie była mu aż tak obca. – Nawet jak znikniesz robić te swoje wszystkie... sprawy. Praca, nie zazdroszczę Ci. Dobrze mi być tylko oczami. – może mówił za bardzo wprost, ale wciąż nie mógł się odnaleźć w ciasnej politycznej sieci. Miał funkcję, by odpłacić się swoją posługą za łaskawość alfy, nie oznaczało to jednak wcale, żeby szybko wgryźć się w to kto jest kim. Wolał badać nastroje ludzi, śledzić teorie, pilnować, aby wampiry i wilkołaki pozostawały domeną popkultury, a nie badań laboratoryjnych śmiertelników.
@Natsume Saori
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!
Christina Solvang
Liczba postów : 52
Faktycznie, czasu cofnąć nie mogli. Ale w oczach Kryśki to wcale sprawy nie ułatwiało, i było dla niej stanowczo za wcześnie, by mogła przyjąć postawę “było, minęło”. Tamta jedna noc za bardzo zmieniła jej życie. A raczej - zniszczyła je. Tak właśnie uważała blondynka. Jak mógł ją ugryźć? Była nieświadoma tego, że ogóle istnieją wilkołaki i wampiry, a została skazana na życie jako jedne z nich bez żadnego słowa wyjaśnienia. I choć ostatecznie wszystko skończyło się “dobrze”, to sama Kryśka jeszcze tego nie przebolała.
- Jak mogłeś? Wiesz co zrobiłeś? Zniszczyłeś mi życie! - powiedziała, a właściwie niemal wywarczała, do Regisa. Tym razem już po francusku, bo jego cielęcy wzrok sugerował, że wcześniejszych obelg ni w ząb nie zrozumiał.
Była wściekła. Tak naprawde wściekła. Nawet nie podejrzewała, że jego widok tak na nią wpłynie. Nie zamierzała jednak znów go bić. Nie przy tych wszystkich obecnych imprezowiczach. Nadal jednak czuła chęć odegrania się. Chwyciła kieliszek, który Regis nadal trzymał, po czym upiła z niego niewielki łyk szampana. Na uspokojenia, oczywiście. A resztką chlusnęła mu w twarz.
- Zastanawiałeś się chociaż, czy dożyję do pierwszej pełni? Nie, oczywiście, że nie. W końcu po co przejmować się problemem, którego nie ma - rzuciła, czując, że musi wyjść. Musiała się uspokoić, a w tym tłumie było to niemożliwe. W panice zaczęła rozglądać się za drzwiami. Gdy robiła się zbyt wściekła działy się naprawdę nieciekawe rzeczy. Może i nie rzucała się na przypadkowe osoby, ale jednak potrafiła siać zniszczenie.
@Regis
_________________
- Jak mogłeś? Wiesz co zrobiłeś? Zniszczyłeś mi życie! - powiedziała, a właściwie niemal wywarczała, do Regisa. Tym razem już po francusku, bo jego cielęcy wzrok sugerował, że wcześniejszych obelg ni w ząb nie zrozumiał.
Była wściekła. Tak naprawde wściekła. Nawet nie podejrzewała, że jego widok tak na nią wpłynie. Nie zamierzała jednak znów go bić. Nie przy tych wszystkich obecnych imprezowiczach. Nadal jednak czuła chęć odegrania się. Chwyciła kieliszek, który Regis nadal trzymał, po czym upiła z niego niewielki łyk szampana. Na uspokojenia, oczywiście. A resztką chlusnęła mu w twarz.
- Zastanawiałeś się chociaż, czy dożyję do pierwszej pełni? Nie, oczywiście, że nie. W końcu po co przejmować się problemem, którego nie ma - rzuciła, czując, że musi wyjść. Musiała się uspokoić, a w tym tłumie było to niemożliwe. W panice zaczęła rozglądać się za drzwiami. Gdy robiła się zbyt wściekła działy się naprawdę nieciekawe rzeczy. Może i nie rzucała się na przypadkowe osoby, ale jednak potrafiła siać zniszczenie.
@Regis
_________________
“Even the strongest blizzards
start with a single snowflake.”
start with a single snowflake.”
Regis
Liczba postów : 484
No dobra, cios nie nadszedł - zamiast tego twarz wilkołaka zaliczyła słodką kąpiel w szampanie. Dziewczyna miała prawo być zła - ba, wściekła za wszystko, co ją spotkało i za odwrócenie jej życia o równe 180 stopni. Taka jazda bez trzymanki zasadnie podsycała gniew i rozgoryczenie, jednak ze wszystkiego istniało wyjście - wystarczyło tylko chcieć. Azjata mógł olać sprawę - machnąć nań ręką nie tyle mówiąc: fakt, nie “było, minęło”, co “to nie mój problem” - to, że tak nie zrobił i nie powiedział, świadczyło o jednym: odpowiedzialności za swoje czyny.
Niezależnie od przebiegu spraw, mężczyźnie zależało na świeżo upieczonym futerku, jakiekolwiek by nie było, co zresztą szybko przełożył na czyny, bo nim Christina zdążyła wyjść, chwycił ją za rękę - mało tego: przyciągnął i najzwyczajniej w świecie mocno do siebie przytulił, zupełnie nieprzejęty wzrokiem osób trzecich. Pomijając wiązankę przekleństw, których nie rozumiał i słowa rozczarowania, którymi dziewczyna zaszczyciła jego uszy: wedle tego, co opowiadała mu mama w momentach takich jak te, gdy ciałem i duszą kierowały emocje, najlepszym rozwiązaniem zawsze były dotyk: bliskość drugiej osoby, jej zapach i poczucie bezpieczeństwa.
- Przepraszam. - zaczął od najważniejszego, gdy tętno (o ile w ogóle) młodej wilczycy nieco zwolniło. - Powinienem Ci wtedy zabrać jakiś dokument, cokolwiek, aby wiedzieć, gdzie Cię szukać. - może inie był to dobry moment, ale czasem i odrobina żartu potrafiła rozładować napięcie.
- Nigdy nie zadzwoniłaś, więc myślałem, że znalazłaś jakieś stado... - dodał, tym razem ze zmieszaniem, którego geneza była dziecinnie prosta w odczycie.
Poza atutami fizycznymi, regeneracją i wyostrzonymi zmysłami, wilkołaki nie otrzymały od natury daru jasnowidzenia. Regis z wiadomych powodów nie miał bladego pojęcia o wyjeździe Christiny i nieszczęsnemu zgubieniu przez nią telefonu. To, co faktycznie mógł i zrobił, to wzięcie na siebie winy za zbyt małe zaangażowanie w sprawę. Chciał to naprawić, tak więc: niezależnie od ryzyka kontry z jej strony, niech ostrożne gładzenie pleców stanowi pierwszy krok ku temu.
@Christina Solvang
_________________
Niezależnie od przebiegu spraw, mężczyźnie zależało na świeżo upieczonym futerku, jakiekolwiek by nie było, co zresztą szybko przełożył na czyny, bo nim Christina zdążyła wyjść, chwycił ją za rękę - mało tego: przyciągnął i najzwyczajniej w świecie mocno do siebie przytulił, zupełnie nieprzejęty wzrokiem osób trzecich. Pomijając wiązankę przekleństw, których nie rozumiał i słowa rozczarowania, którymi dziewczyna zaszczyciła jego uszy: wedle tego, co opowiadała mu mama w momentach takich jak te, gdy ciałem i duszą kierowały emocje, najlepszym rozwiązaniem zawsze były dotyk: bliskość drugiej osoby, jej zapach i poczucie bezpieczeństwa.
- Przepraszam. - zaczął od najważniejszego, gdy tętno (o ile w ogóle) młodej wilczycy nieco zwolniło. - Powinienem Ci wtedy zabrać jakiś dokument, cokolwiek, aby wiedzieć, gdzie Cię szukać. - może inie był to dobry moment, ale czasem i odrobina żartu potrafiła rozładować napięcie.
- Nigdy nie zadzwoniłaś, więc myślałem, że znalazłaś jakieś stado... - dodał, tym razem ze zmieszaniem, którego geneza była dziecinnie prosta w odczycie.
Poza atutami fizycznymi, regeneracją i wyostrzonymi zmysłami, wilkołaki nie otrzymały od natury daru jasnowidzenia. Regis z wiadomych powodów nie miał bladego pojęcia o wyjeździe Christiny i nieszczęsnemu zgubieniu przez nią telefonu. To, co faktycznie mógł i zrobił, to wzięcie na siebie winy za zbyt małe zaangażowanie w sprawę. Chciał to naprawić, tak więc: niezależnie od ryzyka kontry z jej strony, niech ostrożne gładzenie pleców stanowi pierwszy krok ku temu.
@Christina Solvang
_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!
Strona 4 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
Similar topics
» Sala balowa - Foyer
» Sala balowa - balkon A
» Sala balowa - balkon A
» Sala balowa - balkon A
» Sala balowa - stoły
» Sala balowa - balkon A
» Sala balowa - balkon A
» Sala balowa - balkon A
» Sala balowa - stoły
Altera Mundi :: organizacja :: Eventy :: Zakończone eventy :: #3 - Bal Sylwestrowy :: Sala balowa/taneczna
Strona 4 z 5
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach