#2 Wei Liu & Louis Moreau - 12 XI 2022

2 posters

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Go down

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
Kolacja była wyśmienita zwłaszcza, że zakończona tak słodkim pocałunkiem. Wei z trudem oderwał się od jego ust. Bardzo go pragnął. Możliwe, że za bardzo. Był niesamowicie głodny jego bliskości, ale wolał już rozkoszować się towarzystwem Juna w ich zaciszu domowym.
Podróż do domu nie trwała długo. Tym razem Wei poprosił, by Jun prowadził więc mógł podziwiać widoki nocnego miasta. Nie mógł ukryć, że było pięknie oświetlone. Miał tyle miejsce, które chciał móc odwiedzić wraz z Wiatrem skoro już razem mieszkają. Wcześniej też tak robił W Anglii starał się go wyprosić o jakieś wspólne wypady w jakieś interesujące miejsca, by nie siedzieć ciągle w kamienicy.
Gdy tylko zaparkowali, wysiadł i skierował się do holu. Noc była jeszcze dosyć młoda. Do świtu było ponad kilka godzin. Nie był też jakoś specjalnie zmęczony. Z chęcią jednak skorzystałby z basenu... Albo wspólnej kąpieli? Nie chciał tego wieczoru się zbytnio oddalać od Juna.
- Odrobina alkoholu i może pójdziemy popływać? Co ty na to? - spytał się go z uśmiechem, bo choć był już tutaj dwa tygodnie, to na basenie był może z raz, bo mimo wszystko nie przepadał za tym by chodzić samemu, ale nie chciał się narzucać Louisowi. Wei miał wolne więc zagospodarowanie całej nocy nie było łatwe. Często więc czytał coś albo siedział na komputerze. Wychodził na spacery bądź do jakichś kawiarki, które były do późna otwarte. Dwa razy udało mu się wyskoczyć do kina...
- No chyba, że mój wspaniały Cesarz ma inne plany? - mruknął z zaciekawieniem i bezczelnie uwiesił się mu na szyi, do której sięgnął ustami, bezczelnie ją zaczepiając, rozkoszując ją nagłą miękkością. Ot pieszczotliwie, by bardziej nakłonić go do swojej woli. Doskonale wiedział, że Louis lubi pochlebstwa. Ciężko było nie zauważyć.

@Louis Moreau

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
Romantyczny nastrój nie kończył się na kolacji ani tym bardziej powrocie do domu – tak naprawdę miał się dopiero rozkręcić. Po przyjeździe do miejsca docelowego oczywiście zaparkowałeś wóz zaraz obok drugiego w podziemnym garażu, gdzie również, bo na tym samym poziomie, ale w innym pomieszczeniu, mieścił się basen. Wielkością nie przeganiał tych superowskich hotelowych, wszak pamiętajmy, że mimo wszystko cała kondygnacja składała się z sieci kamienic, niemniej dla dwóch, trzech – dla niewielkiej grupy plumkowiczów był wystarczający - do tego wyposażony w takie dodatki jak: generator niewielkich fal czy bąbelków dla uciechy ducha. Klasyczne podświetlenie oczywiście nie wymagało wspomnienia, ponieważ stanowiło niejako standard w dzisiejszych czasach.
- Nie chcesz się najpierw odświeżyć? - obawiać się narzucania Feniksie nie musiałeś. Już samym uwieszeniem się na szyi Juna zachęciłeś, by swoimi dłońmi objął Cię w pasie i przyciągnął do siebie bardzo blisko. Z kolei składane na skórze słodkie pocałunki tylko zachęciły do automatycznego odchylenia głowy, dając Ci w ten sposób pełen dostęp do wszelkich miejsc.
Rób tak dalej cwana bestio, Louisowi bardzo się to podobało, tym bardziej że był cholernie łasy na pochwały i pieszczoty...
- Być może... - co niejako potwierdzałeś i Ty sam swoim zachowaniem: przymknięciem oczu, uciekającymi westchnięciami i mruczeniem w aprobacie na ten nagły, ale jakże przyjemny atak znienacka. Wyjściu mu naprzeciw towarzyszyło kilka rzeczy: między innymi delikatne pociągnięcie za biodra na poczet zachęty oprawcy do podążenia za Tobą aż do momentu zatknięcia się Twojego tyłu z przodem niedawno zaparkowanego samochodu, o którego maskę przyszło Ci się oprzeć ręką, gdyż drugą wciąż trzymałeś biodro Weia.
- Wszelkie modyfikacje wymagają zastosowania silniejszych argumentów. - Azjata spojrzał zawadiacko prosto w oczy syna. 

@Wei Liu

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
Feniks nadal był w etapie poznawania granic. Nie widział co prawda wielkich zmian w Louisie, ale i nie chciał też być nachalny. Gdyby mógł to niemal ciągle byłby przy nim. Chciał po prostu się przytulać. Wei uwielbiał pieszczoty. Poza domem jednak starał się nie okazywać za bardzo tych uczuć. Nie chciał sprowadzić na nikogo problemów. Dlatego fani zwykli go nazywać 冰王子 (*Ice Prince), bo rzadko się uśmiechał, a jeszcze rzadziej z kimś rozmawiał jak nie musiał. Był bardzo zdystansowany.
- A mógłbym... Ale wtedy musiałbym się przebrać i ty też, a wyglądasz obłędnie w tych ciuchach. - odparł szczerze, dosłownie pożerając go wzrokiem. Usta dalej pieściły porcelanową skórę Juna, delikatnie i tylko czasem skubnął go kłami, by sprowadzić na ziemię.
Feniks zamierzał swojego Qilina obdarzyć sporą ilością komplementów. Chciał bowiem nagrodzić go jakoś za ten cudownie spędzony wieczór. Naprawdę mu się podobało, zwłaszcza kolacja i ten pocałunek. Mimowolnie na samą myśl aż oblizał usta i podążył za nim, tak wpleciony w jego uścisk. Pomrukiwał zadowolony, aż nie dotarli do samochodu. Zabrał dłonie z jego szyi i bezczelnie wsunął je w białą kamizelkę Juna. Idealnie w wycięcia, które aż same się o to prosiły. Dotknął więc opuszkami palców jego torsu i przejechał nimi po skórze do góry, bezczelnie zahaczając o sutki Louisa.
- Silniejszych? Czy aby na pewno? - spytał się go rozbawionym tonem głosu i aż lekko ugodził kłami bok jego szyi, by tylko lekko zlizać krew, dla smaku, drobne skaleczenie.
- Pragnę cię Jun. Cały wieczór nęcisz moje wygłodniałe zmysły na różne sposoby. Niewiele brakuje bym się na ciebie rzucił, a bardzo nie chcę tego robić... - szepnął cicho, wprost w jego szyję, której skóra była muskana z każdym jego słowem. Wei był spragniony bliskości Wiatru. Nie takiej jaką mieli na co dzień. Teraz pragnął czegoś więcej... Bardziej intymnego doznania, jednak kontrolował się, bo wiedział, że jego żądze nie muszą koniecznie pokrywać się z tymi Juna. Mógł poczekać...

@Louis Moreau

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
Nachalność? Znałeś to słowo i znaczenie, które się za nim kryło. Nachalni bywali fani, rodzinka, znajomi – nachalni mogli być praktycznie wszyscy, którzy nie rozumieli pojęcia “dość”, wciąż i wciąż wtykając swoje długie nochale w czyjeś prywatne sprawy. Czy jednak miałeś powód, aby podobnym mianem ochrzcić Weia? Byłoby to wielkim niedomówieniem, tak więc nie broń się przed wybijaniem podobnych myśli z Twojej głowy Feniksie. Jun mógł powiedzieć o Tobie wiele rzeczy, ale żadna nie imała się choćby namiastce słowa “nachalny”. To, że tak niewiele się uśmiechałeś - wielka szkoda, bowiem taki radosny wyraz twarzy bardzo do Ciebie pasował, nadając Ci zupełnie innego charakteru. Zaszczycisz nas nim, jeżeli poprosimy? 
Każdy deszcz przynosił ukojenie, a jego krople pozostawiały przyjemną woń... 
Salwa komplementów skutecznie przedzierała się przez kolejne warstwy jestestwa ofiary, finalnie docierając do tej, która najbardziej pragnęła je mieć na własność. Cesarskie ego wypinało dumnie pierś, pozwalając na delikatne skubanie kłami, przez które ciało przeszywał przyjemnie pobudzający dreszcz. Wampir syknął i zacisnął odrobinę mocniej palce na kości biodrowej napastnika, posyłając mu w ten sposób jasny komunikat: nie przestawaj. Podobnie jak Chińczyk, tak i jego palił głód, bo chociaż w czasie zakupów i kolacji grał grzecznego, tak w środku nie ignorował sygnałów wysyłanych mu przez syna - również pochłaniał go wzrokiem: jego ruchy, gesty i fakt, że w przyodzianych kreacjach wyglądał nieziemsko.  
Lecz grzechami nie mogłeś ukryć kłamstwa, bo i tak w końcu wyszłoby na jaw...
- Chcę...- krótkie zawadiackie słowo tylko podsycało atmosferę. Nie pozostawałeś dłużny Weiowi, na pewno nie po takich słowach i sposobie pieszczoty ciała pod ubraniem. Pod wpływem dotyku skóra uginała się pod przyjemnym naciskiem palców, odsłaniając rządki mięśni, które swoimi napięciami także odpowiadały na narzucony takt muzyki.
Chętnie nagradzałeś partnera: czy to westchnięciami, czy widokiem przygryzania dolnej wargi ust. Im więcej Cię dotykano, tym chętniej wypinałeś pierś do przodu, niejako prosząc o jeszcze.
Aż nie poczułeś spływu kropli własnej krwi.
- Aż tak? Czy zasłużyłem na to? - podskórne poczucie winy dało w końcu o sobie znać. Wprawdzie nie było to nic “wielkiego”, ale Jun nie chciał okłamywać Weia – nie po tym, jak ten wyznał mu prawdę. Twoja szczerość, radość i ciepło na to nie zasługiwały. Azjata wziął więc głębszy wdech, ponownie chwycił i przyciągnął Cię, niejako zmuszając, abyś usiadł na jego kolanach.
- Wiesz, że to nie był zwykły wypad. Prawda? Chciałem go zakończyć czymś wyjątkowym, ale przedtem jestem Ci coś winny. - zaczął ostrożnie, ponieważ nie chciał zbytnio spłoszyć Feniksa, a tym bardziej niszczyć nastroju, chociaż po wyznaniu było to wysoce prawdopodobne.
Odłożywszy własne pragnienia na bok, Jun był gotów podjąć to ryzyko i zmierzyć się z konsekwencjami. Skoro chciał nowo zbudować fundament zaufania między nim, a Weiem, to najpierw musiał przygotować odpowiednią zaprawę złożoną z wzajemnej szczerości.

@Wei Liu

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
Wei nadal próbował się tutaj rozgościć. Mimo wszystko potrzebował czasu, by odpuścić wrażenie, że to nie jego dom. Trochę to zajmie zanim się przyzwyczai. Nadal ciężko mu uwierzyć, że jest z nim pod jednym dachem i ba, śpi z nim każdej nocy. Gdzieś w tyle głowy diabeł szeptał, że Louis robi to z litości, by nie robił sobie nadziei, że i tak go porzuci skoro nie odezwał się tyle czasu... Te słowa, myśli, echem odbijały się w jego głowie mimo, że próbował je zagłuszyć. Nachalność, była jednym z tych szeptów. Wszak wparował mu do życia swoimi butami, co jak Louis miał inne plany? Inne cele i była mu nie na rękę obecność Weia? Oczywiście Feniks mu ufał, ale rozbite szklane serce ciężko było poskładać i zapewnić, że to nie iluzja, nie litość i nie kłamstwo.
Póki co jednak skutecznie odsunął te myśli na bok, by móc skupić się na Wietrze. On, jego istota tak blisko, skutecznie zagłuszała tego demona. Nie potrafił się przebić przez przyjemne uczucia, których Wei doświadczał. Młody wampir miał nadzieję, bardzo wielką, że Cesarz go nie odtrąci.
Teraz jednak głód był większy niż zazwyczaj. Pragnienie cielesnego zbliżenia, które dręczyło ich oboje od czasu ich przebieranek w galerii. Obaj pożerali się wzrokiem, podziwiali i pragnęli... A kolacja i te czułości tylko wszystko zaostrzyły. Apetyt rósł, niezaspokojony.
Jedno słowo tylko sprawiło, że Wei z pomrukiem przesunął językiem po jego szyi. Od podstawy, w górę, po zakazanym owocu aż pod podbródek, gdzie go ucałował. Kusił, potwornie, ale doskonale wiedział jak. Nauczył się. Wiatr od zawsze wiedział, ze co jak co, ale Jaśmin widział detale. Niewypowiedziane słowa wyłapywał i wykorzystywał, w odpowiedniej chwili jak ta.
Wsłuchiwał się w symfonię jego westchnień i pięknymi widokami. Obserwował go, uważnie, każdy gest i chłonął w siebie to wszystko. Tak bardzo był głodny, ze tylko na jego słowa odpowiedział niewinnym, słodkim uśmiechem. Oczywiście, że zasługiwał. Nie rozumiał wtedy tej wypowiedzi, ale wkrótce miał poznać jej znaczenie.
Wdrapał się więc na niego i usiadł mu na kolanach, choć ostrożnie zerkał na maskę samochodu. Lamborghini było dosyć niskie więc i w sumie bez problemu można było na nim w taki sposób usiąść. Oparł ręce na jego ramionach, wpatrując się wprost w te okna duszy.
- Domyślam się, nigdy nic nie jest zwykłe. Nie z tobą, ale już rozmawialiśmy, że nie mam za złe ci tego, że do mnie nie napisałeś i nie dałeś znaku życia... Chyba, że chodzi ci o coś innego? - spytał się go nieco zaskoczony i zmrużył delikatnie oczy. Ukłucie niepewności ponownie przebijało się przez tą przyjemność, która powoli opadała niczym zasłona, pozwalając temu demonowi szeptać. Czy się obawiał? Możliwe...

@Louis Moreau

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
Oboje mieliście czas - dużo czasu na wspólne wzloty i upadki – chwile dobre oraz złe - na kłócenie się i godzenie również. Podświadomie wiedziałeś, że to, co niebawem miało opuścić Twoje usta, uderzy w czułe serduszko Feniksa. Nie chciałeś go ranić - nie po tym, jak wyznał Ci swoje najgłębsze uczucia, obawy i lęki. Z drugiej strony ukrywanie przed nim prawdy wyrządziłoby jeszcze większe szkody i kto wie, czy na dobre nie pogrzebałoby wszelkich nadziei na odtworzenie fundamentu zaufania? Z dwóch bolesnych scenariuszy wybrałeś ten o tak zwanym: mniejszym atrybucie zła, z którego istniał cień szansy ku wyjściu na prostą drogę. Nie oczekiwałeś, że Wei szybko Ci wybaczy, ale na tym przecież polegało życie - na uczeniu się siebie wzajemnie i ciągłej pracy. Dochodzenie do pewnych rzeczy wymagało czasu przy stopniowej zmianie trybu dotychczasowego życia. Swojskie skakanie z miejsca na miejsce miało powoli ustąpić piedestału statycznemu zajęciu w towarzystwie tylko tej konkretnej osoby. Ten proces już się niejako zaczął i szczerze? Czułeś się przez to dziwnie spokojny, zupełnie jakby dziwna pustka w duszy zaczynała powoli się wypełniać. 
Gesty Weia nie ułatwiały w zebraniu myśli i przełożeniu ich na odpowiednie słowa. Umysł uparcie walczył z pragnieniem, lecz to nie dawało za wygraną. Mimowolne odchylenie głowy w tył samo krzyczało o kontynuację w sprzedaży tortur – zwiększenie słodkich pocałunków i dziabnięć torujących drogę po całej długości pięknie wyeksponowanej kolumnie szyi. Dopiero chwila pauzy pomogła w zapanowaniu nad reakcjami ciała, choć nie było to łatwe, co zdradzały wyraźnie zaciśnięte i drżące ręce i nie tylko.
 

@Wei Liu

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
Oboje mieli całą wieczność, by się szlifować. Byli jak kamienie szlachetne, dopiero wydobyte. Wymagali czułości i dopieszczenia, by mogły zalśnić pełnym blaskiem i się razem komponować. Ilość pracy, by to osiągnąć, nie była łatwa. Musieli jednak przejść tą drogę, by móc sobie ponownie zaufać i bez obaw stworzyć podstawy związku.
Wei o tym doskonale wiedział. Jedyne czego jeszcze nie znał to odpowiedzi Louisa. Tej, której tak bardzo się obawiał.
Wei wiedział, że coś jest nie tak. Instynktownie to czuł. Nie był głupi. Potrafił się domyślić, że Jun raczej nie mówi o ich milczeniu przez lata. To już sobie wyjaśnili i to Feniks mu wybaczył. O czym więc myślał Qilin? O czymś świeższym? Aż zimny dreszcz przeszedł po plecach młodego wampira.
Czuł jego drżące ręce, samemu jednak pozbywając się uśmiechu z twarzy, na której pojawiło się zaniepokojenie i zmartwienie. Oczy przestały się "uśmiechać". Na powrót stały się chłodne, obojętne...



@Louis Moreau

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
 

@Wei Liu



_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453


@Louis Moreau

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122


@Wei Liu

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122


@Wei Liu

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453


@Louis Moreau

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122


@wei Liu

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453

- No no... Wow... Tyle powiem... Póki co. - mruknął zaskoczony i lekko złapał się za głowę, ale chciał zsunąć się z jego kolan na ziemię. Potrzebował stanąć na własne nogi.
- Może chodźmy na ten basen? I potem porozmawiamy? Obaj jesteśmy we krwi i łzach. Przyda nam się odświeżyć...- przyznał szczerze, zerkając na lepiące się od krwi swoje ciuchy i na ubrania Juna. Choć ta krew w kontraście z bielą była piękna.

@Louis Moreau

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Sponsored content


Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach