06.04.2023 Zabawmy się w ciuciubabkę #3

+2
Theo Lacroix
Mistrz Gry
6 posters

Strona 5 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5

Go down

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 848
First topic message reminder :

Zostaliście wezwani do biura Seleny. Gdy do niego dotarliście Maximilien już tam był. Spod skórzanej kurtki i białej koszulki wystawały jeszcze bandaże. Stał tuż obok Siedzącej przy laptopie Seleny. Wskazywał na coś na ekranie monitora. Niestety cóż to mogło być? Niestety nie jest wam dane tego zobaczyć. Tak według legendy jaskinia powinna.. tych słow nie słyszeliście, jednak kolejne dobiegły waszych uszu. - znajdować się gdzieś tutaj. Myślę, że zaczniemy od tego miejsca. Samolot mamy już podstawiony - Powiedział człowiek do Radnej Seleny. Gdy weszliście do biura, delikatnie odsunął się w tył, dając Selenie możliwość powitania gości, jak przystało na gospodarza. - Pozwól Pani, że zanim wprowadzimy tą dwójkę w sprawę aktualnego listu powiem co nieco o wcześniejszych wyprawach. - ukłonił się delikatnie, acz z szacunkiem. Gdy uzyskał zgodę, podał wam dwie kserokopie listów.

- Ósmego Marca Rada otrzymała pierwszy List od Marcusa. W wiadomości zaszyfrowana była wskazówka, która miała naprowadzić Radę do miejsca w którym Marcus ukrył wiadomość. Skąd taki sposób komunikacji? Niestety ja nie mogę udzielić wam informacji, gdyż nie znam odpowiedzi na to pytanie. Wierzę jednak, że Radny miał ku temu swoje powody. Katrine dobrze znana Theo, wyruszyła razem ze mną tropem wskazówki. - Mówiąc o tym, wskazał na jedną z kserokopii.

Pierwszy List:
- Od Radnej Elisabeth poznaliśmy szczątkową informację o historii Bestii z Gévaudan i że Radny był właśnie tą bestią. Pojechaliśmy tropem bestii, Dzięki wskazówkom od Marcusa i Radnej Elisabeth, dotarliśmy do pomnika w którym Radny ukrył kolejną wiadomość. - tu wskazał na kolejny fragment kserokopii.

List Marcusa:

- Oraz kolejna wskazówka do kolejnego miejsca. Tym razem w Niemczech. Pojechaliśmy z Shinem i Tsuneo do miejscowości Greifswald. Druga wiadomość Marcusa dotyczyła miejsca pochówku jego siostry. Dzięki Radnemu Louisowi i Radnej Elisabeth poznaliśmy okoliczności poznania Louisa z Marcusem oraz okoliczności śmierci kobiety. W grobowcu kobiety znaleźliśmy kolejny List od Marcusa. - wskazał na drugą kserokopie.

Druga wskazówka:


List od Marcusa z Grobowca:

- Jakieś pytania? - odczekał chwilę, zanim kontynuował, jeśli padły jakieś pytania odpowiedział na nie, po czym kontynuował. - Kolejna wskazówka dotarła do nas w dniu wczorajszym. Z jakichś względów Marcus zmienił sposób informowania o kolejnych miejscach. Z jakiegoś powodu Sytuacja uległa zmianie, być może teraz gdy dotrzemy tam, gdzie wskazał nam Radny Marcus, dowiemy się czegoś więcej. - obrócił się do Seleny - Wyjaśnienie aktualnej wskazówki, leży w twojej gestii Pani. - ukłonił się znów z szacunkiem, następnie podając chłopakom kolejną kserokopię.

Pocztówka napisał:
Gallowey 29.03.2023

Odeszłaś na zawsze,
Zostawiłaś tęsknotę i żal
Ale serce ciebie tak kocha,
I hartuje się z bólu jak stal

(...) historię piszą bez wątpienia ci, co przeżyli, ale legendę - która zawsze okazuje się najważniejsza - piszą, choć nie na papierze, ci, co umieli umrzeć (...)

Marcus

@Enzo Lacroix  @Theo Lacroix  @Yueying


Na sesji nie obowiązuje kolejka w ramach jednej tury. Proszę o zachowanie terminu 48 godzin na odpis.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Kiedy Katrine i Enzo odezwali się w kwestii Listu, spojrzał na nich i powiedział - Dosyć. Wystarczy. - ton miał nieco gniewny. Przymknął oczy na krótką chwilę gdy Katrine powiedziała o zebraniu rodowym. - Wiem, zdano mi już z niego relacje. - powiedział, nie zamierzał jednak na razie wspominać o tym, że znał cały jego przebieg z telefonu Francioisa. - Jednak co innego chlapnąć, że robiło się coś dla rady, a co innego czytać listy Tylko dla Rady. - dodał. - No, chyba że też chcesz szlaban, to powiedz. - parsknął śmiechem, dając tym samym do zrozumienia, że gniew nieco osłabł, skoro pozwalał sobie na żartowanie.

- Jak się wszystko uspokoi, obiecuje tu przyjechać, jeśli będziesz chciała, możesz przyjść tu ze mną, sam ich pochowam. Jestem im to winien, ja sam. - dodał z nutą smutku w głosie. Był im to winien, gdyby posłuchał żony, sprawa wyglądałaby zupełnie inaczej. Choć zapewne i jego kości walałyby się w tej jaskini. Co by to zmieniło? Nic, jednak wyrzutów sumienia nie czułby po dziś dzień. Nie żyłby, z wątpliwością czy mógł zrobić cokolwiek więcej by ich chronić.

- Jestem pewien. Selena otrzymała krew ode mnie. Sam osobiście zanosiłem ją Selenie. Zatruta była cała partia krwi która nie tylko trafiała do Seleny, ale i do innych Wampirów. Gdyby ktoś mierzyłby w Selene, możliwości byłoby o wiele więcej. I to na bardziej subtelny atak. Zbieg okoliczności, kilku wydarzeń i ich następstw, spowodowało, że stała się tego ofiarą. - dodał z pewnością w głosie. Na kolejne słowa Katrine spojrzał na nią z wątpliwością w oczach. - Katrine, Mogę wam ufać, znam ciebie od wielu lat, Theo osobiście wychowywałem przez pierwsze miesiące po przemianie, Enzo cóż to wychowanek Marr, jeśli się nie mylę. Z drugiej Córka Luisa, wbiła sztylet w plecy Radze, sojuszowi oraz Rodowi Scaletta. Nie znaczy to, że będę was podejrzewać, bo i nie mam powodu, żeby wam nie ufać. Jednak bierzcie pod uwagę, że to naprawdę może być każdy. Nawet wasze dziecko. - spojrzał każdemu po kolei w oczy. - Obawiam się Katrine, że oni już wiedzą, więcej niż powinni. Jedna informacja więcej czy mniej już chyba niewiele zmieni. Każdego dnia dzięki Louisa ludziom umykam z zasadzek, uciekam ogonom. Najemnicy to też niedobry pomysł. Oni też mają fundusze, nie wiem jak wielkie. Ciężko obiecać coś, czego nie można przebić Kat. - ostatnie słowa skinął w uznaniu Enzo za trafne spostrzeżenie. - Też to podejrzewam. Tym bardziej, że jak dotąd w organizacji są same wampiry. Przynajmniej, nie spotkałem żadnego Wilka w ich szeregach. Tak podejrzewam, że ich celem jest zdyskredytowanie wilków. Rozbudzenie dawnych wojen.


Przyglądał się kątem oka Theo przez większość ich rozmowy. Widział emocje wymalowane na młodej twarzy, a potem padło pytanie, które przytłoczyło Marcusa. - Czy naprawdę uważasz, że narażałbym was, znając w pełni ryzyko? Czy znając, chociażby historię tego miejsca narażałbym kogokolwiek? - zapytał, podchodząc do chłopaka. - Po śmierci mojej żony, obiecałem sobie, że nikt więcej z moich bliskich nie zostanie skrzywdzony. Myślisz, że dlaczego każda wyprawa, jest pilnowana przeze mnie. Skoro zależy mi na informacji, na temat tej organizacji, aby wiedzieć, z kim musimy walczyć, powinienem działać jak najdyskretniej, a nie wychylać się na świecznik, zatrzymując wasz cholerny ogon. Uwierz mi, gdybym mógł zrobić cokolwiek innego, jakkolwiek dostarczyć informacje inaczej, zrobiłbym to. Bez narażania kogokolwiek. - podszedł do Theo, i spojrzał mu głęboko w oczy. - Raz straciłem najbliższych, Theo. Nie chce tego nigdy więcej. - przyglądał się chłopakowi przez dłuższą chwilę. Zastanawiał się, analizując zachowanie chłopaka na zebraniu, czy nawet tutaj. - Czemu we mnie zwątpiłeś Theo? - zapytał ściszonym głosem.

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Katrine Storstrand

Katrine Storstrand
Liczba postów : 315
Skrzyżowała tylko ręce na piersiach i nie powiedziała nic więcej. Za to bardzo wymownie prychnęła pod jego adresem, bo chyba przecież nie sądził, że będzie siedziała cicho, jak młody postępuje przeciwko jakimkolwiek zasadom współżycia społecznego i kultury. No ale niech się Marcus z nim męczy, jak dobrze było być tym od napierdalania. Komentarz o szlabanie za to spotkał się z przewróceniem oczami.
- Chcę być po prostu uczciwa. – wyjaśniła, nie zagłębiając się akurat w temat. – Preferuję swobodę poruszania się. – dorzuciła jeszcze, bo i faktycznie, plątanie się po Europie było przeważnie związane z jej robotą. Którą? Zazwyczaj to już zależało. Ale po cholerę to brać i roztrząsać.
- Daj znać kiedy. Swoją drogą, kiedy właściwie wrócisz? – pytanie było po części techniczne, po części faktycznie się zastanawiała, ile to wszystko potrwa, ale był w tym też i niepokój o Ród jako taki. A co do pochówku nie musiał się martwić. To było oczywiste, że tu przyjdzie, zwłaszcza, że miejsce już znała.
- Powiedziałabym, że zależy, ale Ty znasz i ją i sytuację lepiej niż ja. Także wierzę na słowo, temat out jak dla mnie. – kiwnęła głową, bo i prywatnie Radnych nie znała, obchodziło ją tylko to, że atakując Radę to posuwali się praktycznie do najgorszego. Niezłe gnoje, tupet to oni mieli, trzeba im przyznać. – Ej, na mnie nie patrz. Ja tu nikogo nie znam. I nie mam kiedy poznać. A moje kręgi to moje kręgi, o polityce z nimi nie rozmawiam. A moje „dziecko” się szlaja mocno po Europą. – przekrzywiła lekko głowę, po czym spojrzała to na Enzo to na Marcusas. Eeeeeeeeh, nie zrozumieli. Kompletnie nie zrozumieli. Potarła kark, bo jak w kwestii wojny wilczo wampirzej się zgadzała, że to tak trochę wyglądało, to jednak mimo wszystko…
- Widzicie najemników jako tych, co zrobią dla kasy wszystko. Tak, sporo jest takich, ale no. Kupa pójdzie dla zemsty. Dla kolegi. Dla innych powiązań. Znajdź kogoś, komu wilki zrobiły kuku i masz prywatną krucjatę. Chociaż akurat to jest za mocne jak na prywatną. Ale że próbują rozpętać wojnę to widać, więc to musi być jakaś sensowniejsza organizacja. Nasze rasy się za specjalnie nie lubią – sorry wąpierz. – puściła oczko do Enzo, żeby nie brał tego czasem do siebie. – Daj znać, jak coś się wyklaruje większego. Jakby co, to możesz na mnie liczyć. -  teoretycznie podnieśli w jakimś sensie łapska na ród. W praktyce? Zanim zatłuką Marcusa, na co chyba mieli ochotę, to chciała wyciągnąć z niego jeszcze informacje.

@Marcus Wijsheid @Theo Lacroix @Enzo Lacroix

_________________
We're gonna be fighting
Fighting hard as stone
We're gonna be dying
Not alone
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5 (+spec)
OP: 3/5 (+2)
WT: 3/3 (+3)

SPECJALIZACJE I CECHY
— Czarująca Aparycja
— Strzelec [+2 PRC]
— Hakerstwo (WT)
— Czytanie wspomnień
— Przekazywanie wspomnień

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [olejki eteryczne, -1 PRC]
— Bezpłodny
— Głodomór [-1 skup/OP/S]
— Nienasycony [-2 OP]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, -1 skup]

MUTACJE POZYTYWNE
— Mistrz skupienia [+2 skup]
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 533
Nie bardzo przejął się uciszeniem przez Marcusa, choć w przeciwieństwie do Katrine, nie odpowiedział też na to. Po części dlatego, że nie zamierzał wtrącać się w jego wykład, a po części też dlatego, że ochrzanianie własnego brata było jego świętym przywilejem i obowiązkiem zarazem, nawet jeśli miało to był tylko krótkie zdanie.

Słuchał dyskusji jego i Katrine o wszystkich niepokojących wydarzeniach. Niewiele ponad to, co już powiedział, miał do dodania. Fakt, że nikt w Radną umyślnie nie uderzył był z jednej strony pocieszający, z drugiej czy na pewno? To oznaczało, że wystarczyło zatruć ogólną partię, by dostać się ze skutkami do samej góry, to niezbyt bezpieczna sytuacja.
Skinął głową na wzmiankę, że jest wychowankiem Marr. Cóż, dzieci nie miał, znajomości nie miał, marny byłby z niego szpieg, nawet gdyby ktoś chciał go zatrudnić. Nie wątpił też, że cała ich trójka jest czysta, właściwie czwórka, wliczając Maximiliena.
Marcus pociągnął jego myśl, a to nasunęło kolejne uwagi do wampirzego łebka. I to były to uwagi z serii tych, których nie lubił najbardziej, zostawiające więcej pytań niż odpowiedzi. Enzo przyłożył rękę do podbródka w zamyśleniu.
— Niekoniecznie... równie dobrze mogłeś nie spotkać żadnego, bo nie był na ciebie wysłany, bo jesteś True Alfą. Mógłbyś rozkazać mu cokolwiek, to byłby dla nich strzał w stopę. — A na pewno podsunięcie jeńca do banalnego przesłuchania, tak czy inaczej, skrajnie nierozsądne działanie.
Spojrzał znów na Kat, kiedy zaczęła prostować to, co stwierdzili.
— Sama to pow... — chciał się wtrącić tego tuż po jej pierwszym zdaniu, ale zrezygnował. Słuchał więc dalej grzecznie, a na jej oczko sam przewrócił oczkami. Bynajmniej nie zamierzał się tym przejmować. Nadal był trochę sceptyczny, ale z drugiej strony ufał, że Kat wie o czym mówi. Z pewnością wiedziała bardziej niż on, więc nie było sensu ciągnąć dyskusji.

Za chwilę Marcus zaczął odpowiadać na pytanie Theo. Pytanie, które miało w sobie tyle gniewu, że gotów był założyć, że miało tylko wytknąć Alfie błędy i ryzyko, jakie zrzucał na innych, zamiast dać im jakieś informację. Ale czy jakichś w ogóle potrzebowali? Co mogło wyniknąć z ich dyskusji, skoro to Marcus wiedział najwięcej? Mogli rzucać swoje uwagi i domysły, ale nic poza tym i ta świadomość na chwilę sprawiła, że poczuł się zupełnie bezproduktywny. Może przez to tym bardziej ugryzło go to, że nie do końca zrozumiał myśl Marcusa w jego pierwszych dwóch pytaniach, ale nie dał tego po sobie poznać. Słuchał w milczeniu słów wilka, które szybko przestały być kierowane do ogółu. Tym bardziej się nie wtrącał, choć nie mając za wiele widoków, zerknął na Katrine i prawie na Maxa, po czym wrócił do nich uwagą.

@Marcus Wijsheid @Theo Lacroix @Katrine Storstrand
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
Odpuścił winy Kat, co było mi na rękę, bo już mi wystarczyło powodów dla których kobieta mnie nie znosi. Z resztą skoro wiedział co zaszło, bo mu doniesiono... ale jak i kiedy, dlaczego? Komunikacja była aż tak łatwa? No tak, telefon, esemeski bez problemów sobie wysyłaliśmy. Tak czy inaczej wiedział, że wygadała się pod przymusem, co nie powinno być karane, chyba, że Marcus lubi aresztować ludzi co to nie kłamią dla niego.
Nic złego się jednak nie stało, nawet zażartował i zaczął planować przyszłość. Optymista, szczególnie przy tym co powiedział później... Zamachy zaplanowane przez "wilkołaki". Dobrze, że w domu wiedzieliśmy, że możemy w każdej chwili zostać otruci, że ktoś nam o tym powiedział. Nie wiedział kto jest szpiegiem, a wyjechał, najprawdopodobniej zostawiając nas samych z wrogiem, który gdyby chciał, mógłby znów wampiry zatruć. Zaraz jednak powiedział, że ufa mi... komuś poznanemu przypadkiem, kogo zna niecały rok i ufa Enzo tylko dlatego, że ugryzła go jakaś jego znajoma. Szpieg nie do rozpoznania siedzi sobie w ciepełku w Paryżu, gdy my jesteśmy poza krajem... Byłoby zabawnie gdyby to ktoś z nas okazał się być zdrajcą.
Nie rozumiałem jednak czemu skoro osoby w Radzie wiedzą co się dzieje, nie zajmą się sprawą ze strony wyjaśnienia sytuacji ludziom, że to nie tak, że to wampiry coś kombinują czy wilkołaki, tylko, że ktoś się podszywa i miesza.

Zadałem pytanie i odpowiedź jaką dostałem była tym czego się spodziewałem. Zaprzeczenie, wymijanie i zdziwienie, że w ogóle sugeruję coś takiego.
Słuchałem jednak co mówił, a gdy ruszył w moją stronę, od razu zmarszczyłem brwi w dezaprobacie takiego jego ruchu i spiąłem się, gotów na cokolwiek. Już raz dzisiaj do mnie podszedł i więcej nie chcę go obok siebie, szczególnie też przez to co powiedział przed chwilą Enzo. True Alfa i to, że może mi rozkazywać jak chce, to były niekomfortowe zagrożenie.
-To może trzeba było od początku skorzystać z naszej pomocy, a nie wciągać nas w ciemno w coś kiedy ziemia ci się pali pod nogami. Od początku wiedziałeś, że sprawa jest poważna. Poza tym musiałeś zatrzymać nasz ogon, bo wezwałeś nas do przyjechania. A po co mieliśmy tu przyjechać? Żeby posłuchać o twojej rodzinie, czy żeby w końcu, po miesiącu usłyszeć, że każdy wampir w tym czasie mógł być zabity trucizną?-szczęście, że Enzo nie trafił na trefny towar, albo Constanza, Amelia, Sahak, Tahira i wszystkie inne wampiry jakie znam i w jakiś sposób jestem z nimi związany. On nie chce stracić bliskich, a ja niby chcę? Mogli nie żyć! Zerknąłem na pół sekundy na wampira.
Prychnąłem cicho na jego słowa.
-Zmuszasz ludzi, żeby dla ciebie kłamali, narażasz życie osób w rodzie zatajając informacje, że coś nam grozi, pozostawiłeś nas pod opieką ludzi, którzy mieli gdzieś co się u nas dzieje, w Paryżu trwają zamieszki, ludzie tracą prace, mieszkania, a ty rozdajesz swoim koleżkom miliony na konta.-wymieniłem kilka rzeczy wiedząc, że pokręci zaraz głową i powie, że młody jestem, że nie rozumiem i co ja gadam. Splotłem ręce na piersi, nie ustępując sobą.

@Enzo Lacroix @Marcus Wijsheid @Katrine Storstrand

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Przez chwilę zastanowił się co odpowiedzieć Katrine. - Muszę sprawdzić jeszcze jeden trop. Dwa tygodnie, zakładając, że coś może pójść nie tak. - Stwierdził, namyślając się jeszcze chwilę. Po czym odpowiedział Enzo. - Istnieje takie ryzyko. Też biorę to pod uwagę. Choć patrząc po metodach ich działania i efektach, nie sądzę, żeby jakiś wilk brał w tym udział.

Kanonada słów Theo, ubodła Marcusa, sprawiając mu niemal fizyczny ból. W pierwszej reakcji ręce wilkołaka opadły pod ciężarem oskarżeń, a w oczach pojawił się niemiłosierny smutek.
- Widzisz, problem tkwi w tym, że wyjazd mój wiązał się, z czym zupełnie innym. Poznałeś moją historię, poznałeś historię mojej rodziny, mojej siostry, bolesnej historii. Przez lata obwiniałem się, że nie zrobiłem wystarczająco dużo by ich chronić. Żałując nie raz, że sam nie zginąłem razem z nimi. Jasne na wiele rzeczy nie miałem wpływu prawda? Bo co mogłem zrobić gdy Freya została przez nich zamknięta? Co mogłem zrobić kiedy zostałem podstępnie wywabiony z tej jaskini. Wiele wieków żyłem z poczuciem, że zawiodłem. Po śmierci rodziny w tym miejscu obiecałem sobie, że nigdy nikt mi bliski nie zginie. Rozumiesz? - zamilkł na krótką chwilę
- I kiedy już myślałem, że przeszłość, już mnie nie dopadnie, stało się. Selena została otruta. Nie zmarłaby, tak jak nikt inny kto skosztowałby tej krwi. Oczywiście, pochorowaliby się, ale to wszystko. Strach jednak wrócił Theo. Lęk przed stratą bliskich wrócił. Paraliżujący strach, utraty ukochanej, wrócił. Kilka tygodni później morderca w Paryżu. Elisabeth która stała się ofiarą Hanibala. Na szczęście przeżyła - spojrzał w stronę Enzo, bo bądź co bądź chodziło o matkę jego "rodzicielki".
- Nie wyobrażasz sobie, jak paraliżujący jest strach, widząc kogoś, kto wykrwawia się na twoich oczach. Kogoś, kto jest ci naprawdę bliski. Zapytaj Tahiry jak zachowałem się kiedy Thomas, zaatakował ją na balu. Wpadłem w szał, próbując ją ochronić. Wszystkie te wydarzenia w krótkim czasie przywołały dawne lęki i obawy. Trauma z przeszłości wywołała paniczny wręcz lęk. - głos Marcusa z każdym słowem nieco się unosił, lecz nie było w nim gniewu, lecz targające nim emocje.
- Dlatego musiałem wyjechać, by uporać się samemu ze sobą, odwiedzić te miejsca, zmierzyć się ze swoją przeszłością. Wiesz, dlaczego nic nie mówiłem? - warknął i zamilkł, chowając twarz w dłoniach. A gdy znów spojrzał na chłopaka, w jego oczach pojawiły się łzy.
- Bałem się, Theo. Panicznie bałem się i było mi wstyd. Wstyd przyznać samemu przed sobą, że ogarnia mnie lęk. Wstyd i lęk przed przyznaniem, że mogę znów nie podołać. - zamilkł

- Po zatruciu się przez Selene sprawa została zbadana. Dodatkowo wprowadzono kolejne systemy kontroli, mięsa i krwi. Żadna krew czy mięso nie wyjeżdża bez badania w niezależnej jednostce. Ryzyko ponowienia ataku jest zminimalizowane. - kolejne słowa padały nieco ściszonym głosem. - Sprawa nie została nagłośniona, gdyż początkowo, sprawa wyglądała jak wypadek. Ot jeden z pracowników pomylił partie, a musisz wiedzieć, że krew z czosnkiem i narkotykami czy alkoholem jest produkowana na specjalne życzenie tych, co chcą się czasem upić czy naćpać. Mam bardzo różnych klientów. - kolejne wyjaśnienia padały bez zastanowienia się.
- Pierwsze informacje które nakierowały mnie na to, że sprawa jest grubsza niż zbieg wypadków, dotarły do mnie niestety dopiero po wyjeździe. Wtedy zacząłem łączyć fakty i doszedłem do tego, że musimy mieć gdzieś szpiega, bo o kilku rzeczach jak np. transporty krwi czy materiału do produkcji bardziej wykwintnego towaru, poruszałem jedynie w budynku Rady.

Kolejne słowa zapaliły pewną lamkę w jego głowie. - Jak wyjeżdżałem z Paryża, w mieście jeszcze było spokojnie. I wybacz, ale nie miałem możliwości reagowania na sytuacje w Paryżu. Nasi familanci i ich rodziny zawsze miały protektorat i pełne wsparcie rodu. W panice związanej z moim zniknięciem ludzie mogli o tym zapomnieć. Nigdy też nikogo nie zmuszałem do kłamstwa. Theo też chciałbym, żeby świat był albo czarny, albo biały. Niestety jest pełen szarości. Kjellmar powiedział familiantom to, co potrzebowali usłyszeć, by zapewnić im to, czego chcieli, czego potrzebowali. Jednak co do jednego masz racje, powinienem wyjaśnić wam więcej na zebraniu. Wyjaśnić, dlaczego wyjechałem, jednak uprzedzić o zagrożeniu nie miałem jak.
I jak już mówiłem, gdybym cokolwiek mógł zrobić inaczej, żeby nie narażać nikogo, zrobiłbym to, jednak czasem ryzyka nie idzie uniknąć, dlatego robię wszystko, by ryzyko było minimalne. Robie wszystko by nic wam się nie stało.
- po tych słowach jednak spojrzał na Katrine - Czy dobrze rozumiem słowa Theo? Mikayla nie wywiązała się z danego mi słowa? - zamilkł.

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Katrine Storstrand

Katrine Storstrand
Liczba postów : 315
Nie wtrącała się w ogóle w rozmowę Theo z Marcusem. Lepiej nawet było, by to alfa wyjaśnił młodzikowi nurtujące kwestie, ona sama mogła po prostu przymknąć na chwilę oczy i wsłuchać się w szum wody poza jaskinią.
- Okey. Tylko wróć wtedy. – uśmiechnęła się, troszkę zmęczonym uśmiechem. Zmęczonym sytuacją i nie tylko nią. Może i nie wyglądała na to, ale wcale nie pasowała jej sytuacja, w której alfa zwyczajnie gdzieś się bujał. Rozumiała, czemu nic nie mówił, ale zarzut Theo…
- Theo, nikt nikogo nie zmuszał do kłamania. Po prostu czasem lepiej nie mówić pewnych rzeczy, bo prawda może wszystko pogorszyć. – musiała się w to jednak wtrącić, bo to Kjell i ona okłamali familiantów. Nie chciała, by jej winy ktokolwiek brał na siebie. Wiedziała przecież, co robiła. Ale dalsza historia Marcusa…
Chyba zaczynała rozumieć jego decyzje. I może jakoś tak odczuła jakiś szacunek do Marcusa, bo mało który Alfa potrafił przyznać się do słabości. Do strachu. Do tego, że jak każdy mógł utracić kontrolę. Może źle go oceniła, przynajmniej częściowo. Od wojny mogło wiele się zmienić, lecz najwyraźniej nie aż tyle. Wyprostowała się, chowając ręce w kieszenie.
- To ja mam tylko jedną uwagę do Ciebie. – odezwała się lekkim głosem, żeby nie odczuł tego jako atak czy urazę. – Następnym razem pamiętaj, że nie jesteś sam. A chociaż pewne więzy potrzebują czasu, by się rozwinąć, tak mamy ten przywilej, by samemu wybierać swoją rodzinę. – lekko tyrpnęła wisiorek z młotem Thora, który mimo wszystko nadal nosiła. Chociaż po rewelacjach Marcusa mogła na spokojnie go zdjąć.
Skrzywiła się za to okrutnie, gdy zapytał o Mikaylę. No tak, nie miał o co pytać.
- Nie mam pojęcia, jakie słowo Ci dała. – mruknęła, dosyć niechętnie. Nie chciała o tym mówić, wpieprzanie się między dwie alfy było głupotą. – Acz no za specjalnie nie powiem, żeby bywała w siedzibie rodu. Pewnie stąd akcja z familiantami, nikt nic nie wiedział. Musiałam ją wręcz ściągnąć na spotkanie z nimi. – wzruszyła ramionami.

@Marcus Wijsheid @Theo Lacroix @Enzo Lacroix

_________________
We're gonna be fighting
Fighting hard as stone
We're gonna be dying
Not alone
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5 (+spec)
OP: 3/5 (+2)
WT: 3/3 (+3)

SPECJALIZACJE I CECHY
— Czarująca Aparycja
— Strzelec [+2 PRC]
— Hakerstwo (WT)
— Czytanie wspomnień
— Przekazywanie wspomnień

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [olejki eteryczne, -1 PRC]
— Bezpłodny
— Głodomór [-1 skup/OP/S]
— Nienasycony [-2 OP]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, -1 skup]

MUTACJE POZYTYWNE
— Mistrz skupienia [+2 skup]
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 533
Coraz mniej potrafił się odnaleźć w tej grocie. Miał wielką ochotę coś powiedzieć, ale to nie był na to odpowiedni czas. Z drugiej też strony, nie chciał się wtrącać ani im przerywać, niewiele jednak miał poza tym do roboty. Problemy sojuszu choć nadal żywe i niepokojące, to schodziły na dalszy plan, kiedy Theo ciągnął dyskusję i rzucał kolejne uwagi pod adresem Marcusa. W każdej chwili oczekiwał kolejnego uniesienia głosu, zaprzeczeń i całego tego syfu kłótni, ale kolejny raz przyszło mu się zdziwić.
Wampir zawiesił wzrok na Alfie i był zdumiony jego spokojem i cierpliwością. A potem jeszcze bardziej miał wrażenie, że nie powinien tu stać, słyszeć jego wyznań i płynących z nimi emocji, które umyślnie lub nie, ale wyszły na wierzch. Enzo na chwilę przeniósł wzrok na ścianę nieco na bok od Marcusa. On również odczuł podziw, bo choć widzieli łzy, to ani odrobinę nie zdawały się podważać autorytetu Wijsheida. Co więcej, uświadomiły mu jasno to, co już od pewnej chwili pełzało mu po myślach. Nie był pewien, czy była to miła myśl, ale z pewnością prawdziwa. I nawet go rozumiał, chyba bardziej niż kiedykolwiek przez ten krótki czas.
Podniósł wzrok na Theo, a w głowie zakłębiły się kolejne myśli. Znów chciał coś mu wiedzieć, jemu i do niego zarazem, jakaś jedna wątpliwość prześlizgnęła się chyłkiem, po trochę chciał po prostu stąd wyjść, wrócić do domu i odetchnąć na kanapie. Na tej jego nieszczęsnej kanapie razem z Theo i głupim filmem.
Ale na razie tylko westchnął cicho i spojrzał w stronę Kat, głównie dlatego, że zaś zaczęła mówić. Niespecjalnie ogarniał ten temat, więc nawet nie próbował wnikać. Nie brzmiało to na związane z ogółem, niemniej brzmiało słabo, a imię Mikayli na wszelki wypadek sobie zakodował.
Po raz pierwszy od wejścia tu popatrzył na Maximiliena, po czym wrócił uwagą do brata.
— Mimo wszystko wciąż jesteśmy tylko ludźmi, Theo. Wszyscy — wymruczał spokojnie. Mógł mieć pretensje, tak jak każdy, i Enzo w zupełności to rozumiał, ale tak samo rozumiał każdego w tym towarzystwie, uwagi, wyrzuty, obawy, sam miał ich pod dostatkiem. Tylko co to zmieniało? Czy ktoś w końcu powie "no dobrze, w porządku"? Nie wyglądało na to, a oni dalej tkwili w jaskini na angielskim wybrzeżu, poszukiwani przez Bóg wie kogo.
Ale zrezygnował z pospieszania ich na głos.

@Marcus Wijsheid @Theo Lacroix @Katrine Storstrand
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
Zmęczenie dopadało mnie coraz mocniej, do tego chaos myśli i tego, że jedno okazywało się drugim i czy powinienem temu wierzyć. To wszystko tylko słowa i koniec końców nic nie znaczą, zostaliśmy tam sami, a tutaj byliśmy ściągnięci i tylko szczęście nam dopisywało, dlatego nic się nie stało.
Właśnie dlatego chciałem zostawić wszystko na później, na powrót, po prostu dać wypowiedzenie, no hard feelings i do zobaczenia.
Prawdą było to, że jego przeszłość mnie nie dotyczyła. Każdy ma coś co go boli, czego się boi, milczał długo na ten temat i mam mu piątkę przybijać, bo w końcu coś powiedział? Może powinienem docenić, ale nie jestem w jego rodzie, nie tak jakbym chciał być, więc jego rozterki mnie nie dotyczą, wystarczająco krwi mi to wszystko napsuło, jemu z resztą też. Nie potrzebuje nas wysyłać na koniec świata, tylko iść do terapeuty, masa ich teraz, a jego stać na najlepszych z tymi wszystkimi pieniędzmi jakimi dysponuje.
Tłumaczenie Kat nie do końca mnie przekonało. No dobra, nie zmuszał do kłamania, ale konsekwencje złamania obietnicy na którą się nikt nie pisał są realne. Z resztą nie miałem zamiaru się o to kłócić, bo już na zebraniu rodowym zobaczyliśmy i ja i ona, że dogadać to my się nie dogadamy. Nie spodziewałem się jednak, że tak chętnie kobieta napluje na Mikaylę. No dobra, napluje, to zbyt mocne słowa, ale czuć trochę było, że gdyby mogła, to by ciemnowłosą strzeliła w pysk. Tylko, że mnie w siedzibie rodu też nie było za często, więc wymijałem się z nią, zupełnie jak wiele razy wymijałem się z Marcusem i z każdym innym. Ani o nim, ani o Mikayli za wiele powiedzieć nie mogę.
-Znam takich, co by ci kazali postukać się w głowę.-rzuciłem do brata, wspominając wszystkich co to twierdzą, że zmienione DNA robi wszystko. Może w środku mnie zakuło, że Enzo pomyślał, że jestem aż tak głupi, ale to nie pierwszy raz i nie ostatni. Nie miałem sił na zwykłą rozmowę, a co dopiero na kłótnię z tą cwaną bestią, co to mnie zaraz na minę wsadzi, że sam się zgnoję. Już ja go znam!
Spojrzałem na Enzo, rzuciłem wzrokiem na Maxa i Kat, po czym przeleciałem oczętami na Marcusa, kończąc oglądanie świata na jakimś kamieniu.
-Wracam do domu.-powiedziałem w końcu.-Mam w końcu zakaz opuszczania Paryża, a trochę daleko od niego jestem.-czy jak nie wrócę to znaczy, że nie czeka mnie areszt? Miałem mieszane odczucia co do tego wszystkiego. O rodzinie mógł nam powiedzieć na zebraniu, o zamachach też. Czy mam mu wysłać tajemnicze listy z zagadkami, aby na końcu spotkać się z nim w Chinach, coby się dowiedział, że mój stary zginął w pracy i mam traumę?
Do tego nie potrzeba mnie tutaj do niczego, ani do walki, ani do myślenia, nawet do ozdoby się nie nadaję z tymi poczochranymi włosami. Jak rasowy kundel wyglądam. Odwróciłem się i ruszyłem do wyjścia z jaskini. Autobusy pewnie teraz za bardzo nie kursują, ale taksówkę na pewno jakąś uda mi się zamówić albo złapać.

@Marcus Wijsheid @Katrine Storstrand @Enzo Lacroix

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Na słowa o powrocie skinął jej głową, na kolejne słowa Katrine spojrzał na nią z pewną wdzięcznością w oczach, w końcu potwierdziła jego słowa. Co było dla niego bardzo istotne. Nigdy nie zmuszał nikogo do kłamstwa. Słowa Enzo również przykuły jego uwagę, zawsze podziwiał u przemienionych tą cząstkę człowieczeństwa o której niejednokrotnie sam zapominał. W końcu nawet im długowiecznym, żyjącym setki, czy tysiące lat, nie obce były strach, lęk, wstyd. Trudniej było jedynie im się do słabości przyznać. Wiek niejednokrotnie pokazywał błędne myślenie, że za doświadczeniem, historią, osobnik powinien być silniejszy, przecież nie raz już przeszedł przez piekło, powinien być twardszy. Błędne myślenie, że nie wolno okazywać słabości, bo przecież masz być wsparciem dla młodszych. jednak czy wiek ma być swoistym kagańcem dla własnych lęków, obaw czy uczuć? Nie, nie powinien, w końcu każdy miał prawo się śmiać, każdy miał prawo kochać, każdy miał prawo się bać, każdy miał prawo zwątpić. Jemu, przynajmniej takie miał wrażenie w tym momencie, to prawo zostało zabrane.
Słowa Theo, dobiły gwóźdź do wątpliwości które miał od setek lat. Nie był wystarczającym wsparciem dla tych którzy go potrzebowali, robił, co mógł, jednak słowa młodzieńca zasiały ziarno niepewności czy aby wystarczająco. Starał się chronić ich od zła tego świata, odciągając ich od problemów które otaczały ich zewsząd, dbał o swój ród, pilnując, by niczego im nie zabrakło. Czasem popełniał błędy. Jednak czy miał prawo popełniać błędy? Czy żyjąc setki, a nawet tysiąc lat miał prawo popełniać błędy?

- Dziękuje Katrine, nie wyobrażasz sobie, ile twoje słowa dla mnie znaczą. - powiedział ze smutkiem. Słowa Theo grzmiały w jego głowie niczym dzwon. Odbijały się echem, burząc wszelką pewność, którą udało mu się wybudować przez lata. Z letargu wyrwał go jednak dźwięk jego telefonu. Marcus, To ważne, Reaguj. Obudź się przyjacielu. Odezwał się w jego głowie wilk, jego towarzysz zadziwiająco milczący przez ostatnie dni. Głos Wilka jego AlterEgo wstrząsnął nim na tyle, że zerknął na telefon.

SMS:

- Przed jaskinią zaraz wyląduje śmigłowiec. Zabierze was na lotnisko. Właśnie dostałem wiadomość, że tamci tutaj jadą. - powiedział, beznamiętnym, wyzutym z jakichkolwiek emocji głosem. Na zewnątrz, rzeczywiście coraz wyraźniej dobiegał odgłos nadlatującego śmigłowca. - Theo, jedziesz z nimi, samotny powrót to zbędne ryzyko na które nie mogę pozwolić. Posłuchaj mnie, to dla waszego dobra. - dodał zerkając na Katrine. - Z Mikaylą, porozmawiam, jak wrócę, muszę dowiedzieć się nieco więcej, ale na to jak widzicie, nie ma czasu. W razie czego jest jeszcze Augustino. Też jest Alfą. Da sobie radę, a jeśli nie sam zglosi się po pomoc do Rady. Wezmę auto Borysa, czy jak mu tam było. Będę miał po drodze towarzystwo. - Wszystko to mówił powoli, nadal wyzutym z emocji głosem, choć czuć w nim było smutek. Ogromny smutek. - Ruszcie się nie ma czasu! - podniósł głos, po chwili, sam jednak nie ruszył się z miejsca. Poczekał, aż wszyscy opuszczą jaskinie, by dać upust nagromadzającym się emocjom. Gdy wsiadali do śmigłowca, mogli usłyszeć coraz głośniejszy Ryk Alfy, wydobywający się z Jaskini.

[zt]

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Katrine Storstrand

Katrine Storstrand
Liczba postów : 315
Ręce jej opadły. Jak bardzo można było niczego nie rozumieć? To nie było to, że coś cierpiała do Theo, bo prawdę mówiąc był dla niej jak każdy inny członek rodu. Nie żywiła do niego negatywnych uczuć, po prostu… Nie potrafiła go zrozumieć. I chyba nawet nie tylko ona, patrząc po komentarzu Enzo. W pewnym stopniu miał rację. Wilkołak. Wampir. Człowiek. Emocje były takie same, różnice tkwiły jedynie w sposobie ich manifestacji. Ale do tego nie potrzeba było rasy, by mieć problem z okazywaniem uczuć. Ile razy widziała to wśród ludzi?
Nie każda decyzja była dobra. Nie każda była słuszna, a na te lepsze wpadało się czasem dopiero mocno po czasie. Przykre było jedynie to, że niektórzy nie potrafili zrozumieć, jak ciężko jest się przyznać do ciężaru przeszłości, powiedzieć o uczuciach… Patrzyła na Marcusa i widziała jego smutek. Nie wiedziała, co go spowodowało, ale stawiała, że przyznanie się do tego wszystkiego nie było wcale takie proste.
Skinęła tylko głową Marcusowi, bo nie było nic, co mogłaby dodać, a co po prostu nie zabrzmiałoby źle. Nie była dobra ani w uczucia ani w im podobne. Nie było jednak czasu na więcej dyskusji, dlatego cicho zaklęła pod nosem.
- Ucieszą się, jakbyś je rozwalił, daj mi znać. – rzuciła machinalnie, zgarniając kluczyki od Maxa i rzucając je Marcusowi. Ten głos jej się nie podobał, ale faktycznie musieli się sprężać. Ruszyła do wyjścia razem z resztą, jednak w ostatniej chwili zawróciła, by gwałtownym ruchem uścisnąć Marcusa. – Trzymaj się. I nie przejmuj się młodym, kiedyś zrozumie, co to znaczy przyznać się do popierdolonej przeszłości. – mruknęła, choć pewnie powinna powiedzieć coś bardziej pokrzepiającego. Ale nie umiała, ten typ osoby. Ale czego nie umiały słowa, to przekazało pełne niepokoju spojrzenie i niekomentowane wykonanie rozkazu.
Słowem, ewakuowała się razem z resztą, pakując się do helikoptera i sadowiąc się obok Enzo.
- Obudźcie mnie na lotnisku. – poprosiła, opierając łeb gdzieś do tyłu, ale i tak i tak skończyło się na tym, że opadła na ramię wampira i tak przedrzemała trasę. – Sorry młody. – mruknęła już po pobudce.
Samolot już na nich czekał, tam też mogła o wiele wygodniej przespać całą drogę do Paryża. Za zgodą rzecz jasna wampirka, na kolankach Enzo służących jako całkiem zajebista podusia.

z/t

_________________
We're gonna be fighting
Fighting hard as stone
We're gonna be dying
Not alone
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5 (+spec)
OP: 3/5 (+2)
WT: 3/3 (+3)

SPECJALIZACJE I CECHY
— Czarująca Aparycja
— Strzelec [+2 PRC]
— Hakerstwo (WT)
— Czytanie wspomnień
— Przekazywanie wspomnień

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [olejki eteryczne, -1 PRC]
— Bezpłodny
— Głodomór [-1 skup/OP/S]
— Nienasycony [-2 OP]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, -1 skup]

MUTACJE POZYTYWNE
— Mistrz skupienia [+2 skup]
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 533
Przez moment czuł się wręcz zagubiony odpowiedzią Theo. Odrzuciwszy dosłowną oczywistość, był pewien, że było tam drugie dno, ale nie potrafił go pojąć. Jakiś rodzaj rozczarowania przemknął w silczych ślepiach, co tym bardziej konfundowało. Powiedział coś nie tak? Dawno nie czuł się tak niezręcznie.
Co jednak było absolutnie jasne, to że Theo miał dość. On sam też miał, ale to co innego. Zachowanie brata było niepokojące, jakby śmiertelnie poważne wybory chodziły mu po głowie, a on nie mógł znaleźć w nich żadnej dobrej decyzji. No i czemu podszywał to teraz słabym fochem?
Szczeniaczek wyszedł, a Enzo rozmasował czoło. No tak no. Raz w życiu chcesz powiedzieć coś mądrego i wszystkich uspokoić, to się kurwa nie da. I pewnie, gdyby miał to powiedzieć na głos, zabrzmiałoby podobnie, ale w wampirzym łebku jedno niecenzuralne słowo w zupełności załatwiało sprawę. Już nawet nie wiedział, czy był zły, po prostu... po prostu no właśnie.
Reakcja Marcusa była bardziej nieprzyjemna, niż wcześniej, ale na dobrą sprawę to nie miał czasu się nad tym rozwodzić. Nie trzeba mu też było dwa razy powtarzać, bo szybko ruszył śladem Theo, by go zgarnąć.
— Wracaj no tu... — Niech się chłopak nawet nie wygłupia, bo znowu mu ciśnienie podniesie.
Dopiero, kiedy oderwali się od ziemi, a zatoka zmalała bezpiecznie, przypomniał sobie o batonikach od Kat i wyjął jednego. Co prawda te malutkie okruszki czekolady, które zawsze spadają, zwykle skutecznie powstrzymywały od jedzenia w transporcie, ale teraz było mu już wszystko jedno. Na leżącą na jego ramieniu Kat uwagę zwrócił tylko na moment. Nie zamierzał jej wyganiać, za to obudził krótkim zmierzwieniem włosów.
— Do usług — odmruknął z cichym rozbawieniem.
Robienie za poduszkę w samolocie było całkiem... miłe? Z pewnością nie przeszkadzało, a on miał pretekst, żeby ignorować wszystko i gapić się w okno, choć w mroku nocy niewiele było tam widać. Jednak myśli wampira błądziły daleko od krajobrazów.

z.t.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
Kolejne esemesy mi przypomniały, jak łatwe było skontaktowanie się z nami i jak bardzo wilkołak nie skorzystał z tego do ostatniej chwili. Zmarszczyłem tylko lekko nos, patrząc w drugą stronę. Niech sobie pisze z kim chce, do nas już popisał, więc jak rozumiem do usłyszenia za miesiąc.
Pojawiły się kolejne nowiny i dopadło mnie kolejne zmęczenie. Znów uciekać? Tym razem jakby nas złapali w jaskini nie byłoby kolorowo, to wiadomo. Ślepy zaułek nie jest nigdy dobrym miejscem do obrony, szczególnie, że liczebność nasza też zostawia wiele do życzenia.
Wszystko to popsuło moje ambitne plany samodzielnego powrotu do domu. Jasne, znów zależny od króla, co to wie najlepiej i mamy się go słuchać. Nie mówię, że nie jest mądry, nie bez powodu przeżył tyle lat ile przeżył, ale liczyłem, że mój pierwszy raz za granicą będzie trochę mniej stresujący, choć nie o to się wszystko rozbijało.
Kolejna dezaprobata na mojej twarzy się pojawiła kiedy powołał się na nasze dobro. Dla naszego dobra trzeba było nie wyciągać nas nie wiadomo gdzie. Gada o chronieniu nas, a gdyby noga się komuś tylko lekko omsknęła, to zaraz nas chłopy z karabinami dopadną. Jedno pytanie więcej byśmy mieli i wszyscy byśmy tu trupem padli albo byśmy nie dostali odpowiedzi.
Nie miałem zamiaru kłócić się z bratem, bo chociaż dalej chciałem wracać sam, tak nie chciałem zawieść jego oczekiwań, ani żeby był na mnie zły w jakiś sposób za moją głupotę. Nie miałem jednak zamiaru rozmawiać o niczym, a milczenie przyszło dość naturalnie i bezwysiłkowo. Jedynie na lotnisku oderwałem się na minutę od grupy, a kupiony w tym czasie w sklepiku magnes z napisem ,,Szkocja" był całą podróż dzielnie przeze mnie trzymany w dłoniach.

Z/T

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Strona 5 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach