06.04.2023 Zabawmy się w ciuciubabkę #3

+2
Theo Lacroix
Mistrz Gry
6 posters

Strona 4 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 848
First topic message reminder :

Zostaliście wezwani do biura Seleny. Gdy do niego dotarliście Maximilien już tam był. Spod skórzanej kurtki i białej koszulki wystawały jeszcze bandaże. Stał tuż obok Siedzącej przy laptopie Seleny. Wskazywał na coś na ekranie monitora. Niestety cóż to mogło być? Niestety nie jest wam dane tego zobaczyć. Tak według legendy jaskinia powinna.. tych słow nie słyszeliście, jednak kolejne dobiegły waszych uszu. - znajdować się gdzieś tutaj. Myślę, że zaczniemy od tego miejsca. Samolot mamy już podstawiony - Powiedział człowiek do Radnej Seleny. Gdy weszliście do biura, delikatnie odsunął się w tył, dając Selenie możliwość powitania gości, jak przystało na gospodarza. - Pozwól Pani, że zanim wprowadzimy tą dwójkę w sprawę aktualnego listu powiem co nieco o wcześniejszych wyprawach. - ukłonił się delikatnie, acz z szacunkiem. Gdy uzyskał zgodę, podał wam dwie kserokopie listów.

- Ósmego Marca Rada otrzymała pierwszy List od Marcusa. W wiadomości zaszyfrowana była wskazówka, która miała naprowadzić Radę do miejsca w którym Marcus ukrył wiadomość. Skąd taki sposób komunikacji? Niestety ja nie mogę udzielić wam informacji, gdyż nie znam odpowiedzi na to pytanie. Wierzę jednak, że Radny miał ku temu swoje powody. Katrine dobrze znana Theo, wyruszyła razem ze mną tropem wskazówki. - Mówiąc o tym, wskazał na jedną z kserokopii.

Pierwszy List:
- Od Radnej Elisabeth poznaliśmy szczątkową informację o historii Bestii z Gévaudan i że Radny był właśnie tą bestią. Pojechaliśmy tropem bestii, Dzięki wskazówkom od Marcusa i Radnej Elisabeth, dotarliśmy do pomnika w którym Radny ukrył kolejną wiadomość. - tu wskazał na kolejny fragment kserokopii.

List Marcusa:

- Oraz kolejna wskazówka do kolejnego miejsca. Tym razem w Niemczech. Pojechaliśmy z Shinem i Tsuneo do miejscowości Greifswald. Druga wiadomość Marcusa dotyczyła miejsca pochówku jego siostry. Dzięki Radnemu Louisowi i Radnej Elisabeth poznaliśmy okoliczności poznania Louisa z Marcusem oraz okoliczności śmierci kobiety. W grobowcu kobiety znaleźliśmy kolejny List od Marcusa. - wskazał na drugą kserokopie.

Druga wskazówka:


List od Marcusa z Grobowca:

- Jakieś pytania? - odczekał chwilę, zanim kontynuował, jeśli padły jakieś pytania odpowiedział na nie, po czym kontynuował. - Kolejna wskazówka dotarła do nas w dniu wczorajszym. Z jakichś względów Marcus zmienił sposób informowania o kolejnych miejscach. Z jakiegoś powodu Sytuacja uległa zmianie, być może teraz gdy dotrzemy tam, gdzie wskazał nam Radny Marcus, dowiemy się czegoś więcej. - obrócił się do Seleny - Wyjaśnienie aktualnej wskazówki, leży w twojej gestii Pani. - ukłonił się znów z szacunkiem, następnie podając chłopakom kolejną kserokopię.

Pocztówka napisał:
Gallowey 29.03.2023

Odeszłaś na zawsze,
Zostawiłaś tęsknotę i żal
Ale serce ciebie tak kocha,
I hartuje się z bólu jak stal

(...) historię piszą bez wątpienia ci, co przeżyli, ale legendę - która zawsze okazuje się najważniejsza - piszą, choć nie na papierze, ci, co umieli umrzeć (...)

Marcus

@Enzo Lacroix  @Theo Lacroix  @Yueying


Na sesji nie obowiązuje kolejka w ramach jednej tury. Proszę o zachowanie terminu 48 godzin na odpis.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5 (+spec)
OP: 3/5 (+2)
WT: 3/3 (+3)

SPECJALIZACJE I CECHY
— Czarująca Aparycja
— Strzelec [+2 PRC]
— Hakerstwo (WT)
— Czytanie wspomnień
— Przekazywanie wspomnień

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [olejki eteryczne, -1 PRC]
— Bezpłodny
— Głodomór [-1 skup/OP/S]
— Nienasycony [-2 OP]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, -1 skup]

MUTACJE POZYTYWNE
— Mistrz skupienia [+2 skup]
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 533
To było na swój sposób niesamowite, jak ludzie potrafili żartować w sytuacjach zagrożenia zdrowia i życia i to takich w cholibkę realnych z mózgiem na ścianie. Nie żeby mu to przeszkadzało, można powiedzieć, że razem wyznawali tę samą zasadę: obśmiane zagrożenie jest mniej przerażające. A może zarazem mniej groźne? Tak czy inaczej, nie mógł się nie uśmiechnąć pod nosem na komentarze Maxa czy też narzekanie Katrine, która chyba miała ochotę zastąpić ich prześladowców w skopaniu tyłka Marcusowi.

A potem zjawił się on. Niejaki Rez, a wraz z nim ich cudowne synchro z familiantem. Enzo zerknął na Maxa wzrokiem pytającym, czy on też to widzi, a zaraz na Kat, która potwierdziła tak dobitnie, że bardziej się nie dało.
— Wdech i wydech... — Przewrócił oczami w odpowiedzi na jej śmiechotki i wsiadł do auta, obok Theo. — Myślałem, że teraz nie będziemy się rzucać w oczy — rzucił, rozglądając się po nie byle jakim wnętrzu, a karoseria nie była tu gorsza. Zerknął za Katrine, kiedy jeszcze stała i gadała z tym typem. Tylko przez chwilę, bo dinozaur jak na niego przystało, poszedł w krzaki. — Ta, ciekawe, ile płaci za lakier. — Bo jednak czymś te próby się kończyć musiały. Oddał jej telefon i usadowił się wygodniej. — Baw się dobrze — rzucił jej na odchodne i zamknął okno. Co prawda dziki wyścig z Tankiem brzmiał jak jednostronna zabawa, ale to tym lepiej dla nich.

Droga nie była zbyt długa, może głównie dlatego, że nie było opcji, by jechać spokojnie. Śledzenie wskazań nawigacji i zerkanie po okolicznych autach było dostatecznie absorbujące, by wampir nie nudził się w aucie. Dotarli wreszcie nad wybrzeże i nawet znaleźli ścieżkę do tej naturalnej jaskini Beana. Beana...
— Myślicie, że to stąd wziął się Mr. Bean?... — rzucił trochę bardzo bez przemyślenia, ale zaraz stanęli już przed wejściem do groty. Nie było to wygodne podejście, głównie przez to, że nie było równo z gruntem, ale bywały gorsze. Dwa głębsze wdechy i mógł w całości skupić się na poszukiwaniach, choć pewnie powinien zadbać o kondycję.
Zerknął na Maxa i tylko skinął głową, przechodząc do bacznego przeszukiwania otoczenia. Raczej nie spodziewał się, że zobaczą leżącą paczkę, choć to i tak było nieocenione w środku nocy. Bardziej jednak spodziewał się zapachów, może nie tyle znajomych, bo nie znał Marcusa, ale zwyczajnie niepasujących do morza i chwastów.


Rzut na percepcję: 4 + 1 (1 poz perc.)
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Katrine Storstrand

Katrine Storstrand
Liczba postów : 315
Potrząsnęła lekko głową, patrząc na Maxa
- Nie osądzam. Mówię, co widzę. Nie przepada za mną, więc cokolwiek by się nie działo, mnie nie posłucha. I tyle w temacie. Prywatnie nic do niego nie mam. - powiedziała szczerze, żeby uświadomić Maxa, o co konkretnie jej chodzi. Nie uważała też, że człowiek będzie miał taki sam problem z Theo, Ba, była przekonana, że będzie wręcz przeciwnie. A reszta? Okaże się później.

Reakcja na Reza była dokładnie taka, jakiej się spodziewała. Nie, żeby w ogóle ją dziwiło cokolwiek w kwestii tego najemnika. Zawsze się wydurniał, jak robił za wsparcie, zawsze się zastanawiali, z czym teraz wyskoczy. Dinozaura się nie spodziewała, ale… W zasadzie gdyby przyszedł normalnie ubrany, to dopiero zaczęłaby się martwić, że ktoś podmienił najemnika.
- No właśnie oni stwierdzą tak samo. Nikt nie będzie szukał żółtego samochodu. A co do lakieru… Nie wiem. On jest dumny, że jeszcze nikt mu tego wozu nie rozwalił. - zaśmiała się szczerze, machając pozostały. - Powodzenia! - uśmiechnęła się w kwestii dobrej zabawy i chyba raz miała nadzieję, że nic się po drodze nie spaprze.

Odpowiedzi od Marcusa nawet się nie spodziewała. Najważniejsze dla niej było to, że miała okazję widzieć, że odczytał jej smsa, bo skręcił w trasę, którą jechali pozostali z ekipy. Upewniona, że wszystko jest przynajmniej aktualnie po jej myśli, odbiła w kompletnie inną stronę, z nadzieją, że ich parszywy ogon pojedzie za nią. Broń miała, magazynki pełne, ostrza w razie czego też. A na upartego zostawała bestia_mode, chociaż tego jednak lepiej było uniknąć. Zamierzała wywieźć ich najlepiej na drugi koniec regionu, jak najdalej od jaskiń.


Rzut kostką: 5

_________________
We're gonna be fighting
Fighting hard as stone
We're gonna be dying
Not alone
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
-Może i próbowałem.-odpowiedziałem Maxowi, który swoimi słowami wycisnął ze mnie krótki śmiech.-Na szkolenie zapraszam, pierwsza lekcja za darmo.-zareklamowałem się, lekko się uśmiechając i patrząc w jego odbicie w lusterku wstecznym.
Zaraz jednak czekała nas przesiadka co niezwykle dyskretnego auta i dalsza część podróży nastąpiła, tym razem w trójkę. Bez protektorki czy było mi mniej raźnie? Sam nie wiem, nie widziałem w niej obrończyni, więc brak kobiety obok nie wpłynął znacznie na moje samopoczucie. Może wręcz mnie nieco rozluźniło, bo w czasie drogi co jakiś czas zagadywałem Maxa i brata o różne pierdoły takie jak informowałem ich kiedy za oknem minęliśmy biegnące sarny albo zobaczyłem pociąg w oddali.
Dotarliśmy na miejsce i jakoś mnie nie przekonywała ta lokalizacja. Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie, co to będzie! Zerknąłem na brata, zaraz pacając się dłonią w czoło, załamany.
-Boże, Enzo...-rzuciłem z uśmiechem pod nosem.-Przecież to oczywiste, że nazwa jest od Seana Beana.-dopowiedziałem swoją mądrość, zaraz odpalając latarkę i idąc do środka, aby poszukać czegoś co mogło być podarkiem od Marcusa.

Wynik K6 na percepcję: 3

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 848
@Katrine Storstrand

Po odjechaniu przez dłuższy czas jechałaś nieniepokojona żadnymi wydarzeniami. W którymś momencie dostrzegłaś wcześniej śledzące was auto, albo przynajmniej podobne do tego które was śledziło. Nie było na nim żadnych śladów uderzeń, więc może auto było inne? Któż to wie. Wnioskuję, że próbowałaś zgubić ogon, co z resztą nie było za specjalnie trudne. Auto jak by nigdy nic, w pewnym momencie skręciło w inna uliczkę, odjeżdzając od ciebie. Czy skierujesz się od razu w kierunku jaskini, czy może nadszedł czas na zmianę pojazdu?

@Enzo Lacroix @Theo Lacroix

Weszliście z Maximilienem do jaskini. Zapach zatęchłej wody w pierwszym momencie uderzył w wasze czułe nosy. Wnętrze jaskini nosi ślady zalewania przy przypływach. Rozglądając się po wnętrzu, widzicie liczne nacieki skalne, lecz w pewnym momencie Theo spostrzega nawę kolejnej jaskini wewnątrz głównej nawy. Ruszyliście do kolejnej komnaty.
Wnętrze kolejnej jaskini ukazuje wam nieco makabryczny widok. Kilka szkieletów ogołoconych z mięsa, gołe kości. Gdzieniegdzie walały się czaszki, i inne kości zwierzęce i ludzkie. cały makabryczny widok psuła jednak jedna samotna drewniana ławka zrobiona z deski i dwóch pieńków. Tym razem Enzo mógł poszczycić się lepszą spostrzegawczością. Choć czy spostrzegawczością można nazwać uaktywnienie się pewnej wady?
Czujesz, jak w brzuszku zaczyna ci burczeć, kły delikatnie zaczynają się wysuwać, bo poczułeś zapach krwi. Podążasz w jego kierunku, a prowadzi cię on do samotnej ławeczki.

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5 (+spec)
OP: 3/5 (+2)
WT: 3/3 (+3)

SPECJALIZACJE I CECHY
— Czarująca Aparycja
— Strzelec [+2 PRC]
— Hakerstwo (WT)
— Czytanie wspomnień
— Przekazywanie wspomnień

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [olejki eteryczne, -1 PRC]
— Bezpłodny
— Głodomór [-1 skup/OP/S]
— Nienasycony [-2 OP]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, -1 skup]

MUTACJE POZYTYWNE
— Mistrz skupienia [+2 skup]
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 533
Fakt doprowadzenia Theo do załamania był dostatecznym sukcesem tej nocy. Nawet jeśli przyjdzie im szwendać się po wybrzeżu przez następne godziny, to wycieczkę można zaliczyć do udanych. Zaśmiał się tylko cicho, ale już nie komentował tego tematu.

Zatęchła jaskinia śmierdziała glonek i solą. Chyba powinien się tego spodziewać, ale to jedna z tych mieszanek, których trzeba po prostu doświadczyć. Pierwsza komoro nie przyniosła jednak ze sobą nic specjalnego, a przynajmniej on na nic latarką nie natrafił, niczego więcej też nie czuł, przynajmniej tak mu się wydawało.
Zerknął na Theo, kiedy ten znalazł wskazówkę. Chyba? Czy była zostawiona przez Marcusa, to ciężko powiedzieć, ale poszli w głąb, a wtedy sporo rzeczy się pozmieniało.
Enzo zwolnił i zatrzymał się po kilku krokach, ogarniając wzrokiem rozrzucone w nieładzie truchła. Kości bielały w świetle latarki, a puste oczodoły zdawały się spoglądać ze strachem. Mnóstwo pytań pojawiło się w głowie młodego wampira, przede wszystkim kim byli ci ludzie i od jak dawna tu leżeli? Czy to Marcus ich zabił i... Czy zrobiłby to z jakiegoś konkretnego powodu, czy tylko polował?... Powinien mieć powód. Bardzo chciał wierzyć, że go miał, a jednak w jednej chwili obraz radnego nabrał innych barw. Tych bardziej rzeczywistych, namacalnych.
Samo powietrze tu jakby dawało się dotknąć, a Enzo z zaskoczeniem stwierdził, że widok wcale nie przeraża. Wręcz przeciwnie, było w tym wszystkim coś intrygującego, przepyszna znajoma woń pociągała na tyle mocno, że zaraz bez namysłu zaczął iść w stronę trupów i postawionej przy nich ławki. Ten samotny, banalny mebel, choć w pierwszej chwili dziwny, tak teraz wydawał się w jakiś upiorny sposób dopełniać obrazka.
W kolejnej chwili, kiedy żołądek nieśmiało się przypomniał, a on musiał przełknąć ślinę, stało się jasne, co jest grane. Enzo ścisnął mocniej latarkę, nie zatrzymując się.
— Max, wyjdź. — To był rozkaz w czystej postaci, rzucony tonem, jakiego familiant może się nie spodziewał, ale który kategorycznie nie przyjmuje dyskusji. Enzo nawet się nie obejrzał, próbując choć na te dwa słowa powstrzymać wysuwanie się kłów.
Postarał się całą swoją uwagę skupić na ławce, co nie było aż takie trudne zważywszy, że to ona była źródłem zapachu.
Krew.
Ale tylko tutaj, nie ma innej. Nie ma ich. Tylko tu.
Kucnął przy jednym końcu i obejrzał go dokładnie, zwłaszcza od spodu, potem drugi, a jeśli to niczego nie dało, to spróbował ją przesunąć lub odwrócić.
Krew.
Myśl, Enzo.

@Theo Lacroix @Katrine Storstrand @Mistrz Gry
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
Jego wygrana oznaczała jedną rzecz, mianowicie nadchodzącą zemstę w mojej strony. Nie było innej opcji.
Sama jaskinia nie była zła, trochę taka moja kawalerka, tylko z mniejszą ilością grzyba w kiblu. Latarka umożliwiła mi bardziej ludzkie rozpoznawanie otoczenia, aż smuga światła trafiła na szczelinę. Co się robi kiedy widzi się tajemniczą przerwę w ścianie jaskini, którą zalewa regularnie woda? Oczywiście, że się tam wchodzi i pcha dalej. Im dalej szliśmy, tym bardziej mnie coś z tyłu głowy zniechęcało do podążania dalej, jednak nie miałem zamiaru nikogo zostawiać samotnie, więc lazłem za tłumem.
Moje przeczucie mnie jednak myliło, bo to co znaleźliśmy nie wydało się straszne. Trochę nagich kości, to nic wielkiego gdy widziało się własnoręcznie rozszarpane w złości ciało człowieka, gdzie krew rozlewa się po ziemi, jak atrament po biurku pechowego urzędnika z dawnych lat. Pewna wyuczona obojętność, znieczulenie. Co muszę zobaczyć, czego doświadczyć, żebym nie cierpiał na widok dokonanego przez siebie morderstwa?
Zerknąłem na brata gdy wydał Maxowi polecenie, sekundę później spojrzałem na samego mężczyznę, unosząc do niego lekko dłoń, dając sygnał, żeby jednak pozostał z nami, po czym wróciłem spojrzeniem na Enzo.
-Poradzisz sobie. Jak coś, ja tu jestem, mnie gryź.-powiedziałem mu na poważnie, z lekkim uśmiechem wsparcia. Jeśli będzie potrzeba wepcham się między nich, odciągnę bliźniaka. Nie przez takie sytuacje przechodziliśmy obronną ręką, tylko dlatego, że byliśmy przy sobie. Podołamy kolejnej próbie. Będę dla niego, chociaż sam nie pozwalam, był przy mnie w takich chwilach. Hipokryzja. Zależało mi też na Maxie. Byliśmy śledzeni, nie wiemy czy nasze otoczenie jest w pełni bezpieczne, nikt nie powinien się oddalać i narażać.
Śledziłem uważnie jego ruchy, jak ogląda ławkę i zaraz sam do niej podszedłem spokojnym krokiem. Obróciłem się tyłem do zbitych ze sobą kawałków drewna i usiadłem na lichym meblu, prosto, dość elegancko. Poklepałem wolne miejsce obok siebie, patrząc na brata. Ławki w parkach są do robienia przystanków i oglądania pięknego otoczenia. Tutaj czas abyśmy my zrobili swój przystanek i popatrzyli na kości, jakie ktoś dla nas przygotował.

@Enzo Lacroix @Katrine Storstrand @Mistrz Gry

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 848
Maximilien Po usłyszeniu dziwnie władczego tonu Enzo zrozumiał, że sprawa nie była tematem do żartów, czy dyskusji. Jednak faktem pozostało to, że Theo też miał sporo racji w swoim rozumowaniu. Skoro byli śledzeni, kto wie, co mógł zastać na zewnątrz. Niby Katrine i Marcus mieli pilnować ich tyłów, ale nie wiedzieli jaka jest ich sytuacja. Drugą kwestią było to, co zrobił Theo, propozycja wzięcia na siebie szalonego z głodu wampira, była dość odważną decyzją. Elisabeth Na pewno ucieszy się, słysząc, że młody Wilk, wziął na siebie bezpieczeństwo jej familianta.

@Enzo Lacroix
Przyglądając się ławeczce, im bliżej niej byłeś, tym bardziej intensywny był zapach krwi. Zdążyłeś obrócić ją, zanim Theo był łaskaw na niej usiąść, co ukazało waszym oczkom mały otwór w jednym z pieńków. We wnętrzu znalazłeś tak jak za pierwszym razem pukiel sierści, oraz fiolkę z krwią. Oraz małą szkatułkę z dwoma listami w środku. jeden do was drugi Adresowany do Rady.
- Enzo proponuje ci wypić fiolkę, to na chwilę złagodzi głód. - usłyszeliście za sobą władczy ton. Ton który Theo był doskonale znany.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Marcus wszedł ostrożnie do jaskini, chwilę po waszej grupce. Z pierwszej jaskini przysłuchiwał się temu co działo się w środku. Z zadowoleniem przyjął słowa Theo. Młodzieniec wykazał się lojalnoscią, co dla Marcusa było niezwykle ważne. Maximilien miał racje, mówiąc wcześniej do Katrine, że Marcus dostrzegł w chłopaku coś, czego nie było widać na pierwszy rzut oka. \

- Enzo proponuje ci wypić fiolkę, to na chwilę złagodzi głód. - Powiedział władczym tonem, po czym dodał. - Theo Łap. - mówiąc to poklepał Maximiliena po ramieniu, a drugą ręką rzucił w stronę swojego podopiecznego woreczek z krwią. - Gdyby było mało na zaspokojenie głodu. - Na zmęczonej twarzy Radnego było widać zmęczenie. Wyglądał, jak by postarzał się przynajmniej o dekadę.

Stanął obok familianta, raz, by w razie czego chronić jego osoby, w końcu był ich najsłabszym ogniwem, a dwa, nie wiedział, jak zachowają się, widząc jego osobiście. - Jestem winien wam zapewne wyjaśnienia, jednak zanim przejdziemy do tego, przeczytajcie list skierowany do was. - mówiąc to wskazał na oba listy w ręku Enzo. Jeśli któryś z nich zaczął go czytać, Marcus uważnie czekał, nie mówiąc na razie ani słowa.

List od Marcusa napisał:
Zastanawiacie się zapewne co to za kości. I dlaczego właśnie tutaj was sprowadziłem. To miejsce nie jest bez znaczenia. W tym miejscu schroniłem się wraz z całą rodziną. Tu żyliśmy przeszło dwadzieścia lat. Nie jest tajemnicą, jak żywią się wilkołaki. Myśmy polowali tutaj tak, jak eliminowane są jednostki aktualnie w Paryżu i okolicznych miastach. Bandyci, przestępcy, zwyrodnialcy, bezdomni. Ludzie samotni, takich których brak, nie powinien ujść niczyjej uwadze.
Wszystko byłoby w porządku gdyby nie jeden wypadek. Przy jednym z polowań został przypadkowy świadek. Ktoś dostrzegł mojego syna podczas polowania. Sprawa trafiła do lokalnych władz. Zainteresowano się nami. Zaczęto na nas polować. Kupcy jak to zostało przedstawione w legendzie to wymysł tych którzy zostali przy życiu, tych którzy rozpoczęli na nas polowanie. Zrobiło się głośno, a mój kontakt, z lokalnych władz, okazał się zdrajcą. Wcześniej informował mnie, o co bardziej bestialskich przestępstwach w okolicy. Owszem zdarzało się polować na karawany, ale nikt z nas nie był święty.
Dostałem informacje, o kolejnym morderstwie, jednak co dziwne mój kontakt prosił o przyjście do niego. Moja żona, prosiła bym został, ostrzegała, że to pułapka. Dlaczego jej nie posłuchałem? Do dziś zastanawiam się, dlaczego jej wtedy nie posłuchałem. Może jednak tak miało być, gdybym został, sczezłbym tu razem z nimi. Może ta śmierć miała mnie czegoś nauczyć. Może...
Jednak pojechałem. Na miejscu wyczułem straż, obcą, nieznaną, wątpliwości wzmógł zapach kadzideł. Wycofałem się, lecz było już za późno. Gdy wróciłem do jaskini cała moja rodzina, leżała martwa. Nie mieli litości dla nikogo. Moje dzieci, wnuki i żona.. Wszyscy zasiekani, Wszyscy pocięci, wszyscy zamordowani.. Wnuki, znalazłem przed jaskinią, wewnątrz odnalazłem żonę, przybitą do krzyża, jeszcze żywą. Gdy wszedłem odeszła na moich oczach.
Tej nocy stałem się bestią. Tej nocy obiecałem sobie nigdy więcej nikogo nie stracić. Tej nocy rozpocząłem polowanie. Tej nocy stałem się łowcą. Zwieńczeniem tej nocy była bestia, której historię poznaliście w poprzednich listach. Nigdy potem nie miałem własnych potomków w stadzie, nigdy potem nie było nikogo związanego ze mną krwią poza moją siostrą, której historie również poznaliście. Nigdy potem aż do niedawna. Niemniej każdego, kto do mnie dołączył zawsze traktowałem jak rodzinę której nigdy po tej nocy więcej nie miałem. Samotność w pewnym sensie stała się moim brzemieniem. Tęsknota, stała się moim towarzyszem. Stado, moim remedium.

Gdy skończyliście czytać Marcus siedział na ławce z której wyciągnęliście listy. - Te kości to pamiątka po tych, co tu odeszli. To reszta, która nie została zakopana. Reszta której nie zdołałem pochować. - głos miał przepełniony smutkiem. - Jeśli chcecie o coś zapytać, jest to dobry moment. Zanim zniknę w kolejną podróż. - spojrzenie miał zmętnione i lekko szkliste, jak by siłą powstrzymywał łzy.

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Katrine Storstrand

Katrine Storstrand
Liczba postów : 315
Powrót do jaskini nie nastręczał za specjalnych problemów. Ogon się zgubił całkiem kulturalnie, choć oczywiście brała pod uwagę, że zawsze może się trafić jeszcze coś na trasie. O dziwo jednak nie trafiło się nic, więc po zrobieniu kilku nadprogramowych kilometrów zawróciła do jaskini. Miała nadzieję, że z resztą nic się nie stało, no ale widziała, że Marcus za nimi pojechał. Akurat tu mogła być pewna, że nie da towarzystwu zrobić krzywdy, ale wolała być ubezpieczona.
Dlatego nie zaparkowała tuż przy jaskiniach, a kawałek dalej, by na piechotę dotrzeć na miejsce docelowe. Latarkę w rękach miała, zresztą w końcu była wilkołakiem. Narzuciła kaptur na głowę, by przez niepowołanymi oczami ukryć połowiczną przemianę i w taki sposób weszła do jaskini, niedługi czas po tym, jak już Marcus ujawnił się zebranym w środku. Odczekała jednak w ukryciu, zanim zorientowała się w sytuacji i dopiero wtedy wróciła do własnej postaci, schowała wcześniej odbezpieczoną broń i weszła do środka, o dziwo jednak stanęła przy wyjściu, obok Maxa, z rękami schowanymi w kieszeniach kurtki. Akurat na to, by zobaczyć, jak któryś z bliźniaków czyta kartkę, a Marcus okupuje ławeczkę.
W sumie sama nie była pewna, jak zareagować. Wiedziała, że nigdy nie wybaczy mu sprawy z ojcem. Nie zamierzała przekładać tego nijak na ewentualną współpracę rzecz jasna, ale teraz mimo wszystko to był kijowy czas na rozmowy, jakby się tak przyjrzeć. Adrenalina jej opadła, zmęczenie ostatnich dni zaczynało brać górę, zaczynając od zebrania rodowego, a na dzisiejszej trasie kończąc. A sam Marcus wyglądał, jakby ktoś go zeżarł, wypluł, a potem jeszcze pobił. I on chciał jeszcze dalej gdzieś jechać…? Cóż, był dorosły, był alfą, wiedział co robi. Chyba.
- Jeśli chcesz, mogę ich pochować. Czy raczej dokończyć pochówek. - poprawiła się cichym głosem, bo nie uważała, by te kości powinny tak leżeć. Technicznie to była też i jej rodzina, tak jakby. Nigdy nie znana, ale wciąż. Nie powiedziała jednak nic więcej, świadoma faktu, że wszystko to, co chciała powiedzieć, mogłoby zabrzmieć jak naskoczenie na Marcusa. To Kjell był w ich duecie od myślenia i bardziej “łagodnych” zagrywek, ona waliła zawsze prosto z mostu. nie przejmując się konsekwencjami. Ale teraz… Pewne rzeczy załatwiało się po prostu na osobności. To nie były sprawy, które nie mogły poczekać.
- Weź samochód od Reza. Jest lepszy do taranowania innych. - powiedziała tylko, ale brzmiało to po prostu jak prośba, nie rozkaz. Zapach krwi ją drażnił, dokładnie tak samo jak przy pomniku na pierwszej misji, ale powód był dokładnie taki sam. Co jej zresztą przypomniało o czymś.
- Enzo, trzymasz się? - nie, żeby miała jakiś problem, żeby młodego powstrzymać, ale po co było eskalować sprawę? Z listem zdecydowała się poczekać, znając życie Max wskoczy za kółko, to wtedy na spokojnie przeczyta, co trzeba. Chociaż...
- Czy powinniśmy coś wiedzieć w kwestii bezpieczeństwa w Paryżu? - przeniosła wzrok na Marcusa, opierając się o ścianę jaskini. Brak wiedzy ssał, zwłaszcza dla kogoś mającego tak silny instynkt ochronny. Ale nie mając nawet podstaw błądzili po omacku, tak jak te 3 dni temu.

@Marcus Wijsheid @Theo Lacroix @Enzo Lacroix

_________________
We're gonna be fighting
Fighting hard as stone
We're gonna be dying
Not alone
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5 (+spec)
OP: 3/5 (+2)
WT: 3/3 (+3)

SPECJALIZACJE I CECHY
— Czarująca Aparycja
— Strzelec [+2 PRC]
— Hakerstwo (WT)
— Czytanie wspomnień
— Przekazywanie wspomnień

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [olejki eteryczne, -1 PRC]
— Bezpłodny
— Głodomór [-1 skup/OP/S]
— Nienasycony [-2 OP]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, -1 skup]

MUTACJE POZYTYWNE
— Mistrz skupienia [+2 skup]
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 533
Oglądał uważnie ławkę, ale na jeden krótki moment znieruchomiał, kiedy Theo zakwestionował rzucony rozkaz. W dodatku zrobił to w sposób, który absolutnie nie trafiał do Enzo, a tylko wywołał grymas na jego twarzy i mocniejsze zaciśnięcie palców na desce siedziska.
— To nie jest dobry moment na eksperymenty społeczne — syknął na brata szczerze zirytowany jego niefrasobliwym podejściem i bardzo starając się wymazać z głowy myśl, którą ten geniusz właśnie mu podsunął. Sam już nie był pewien, która opcja byłaby gorsza.
Porzuciwszy latarkę na ziemi, odwrócił szybko ławkę i z zadowoleniem stwierdził, że intuicja dobrze mu podpowiedziała. Jedna dobra wiadomość, ale o wiele większą złą były konsekwencje. Intensywny zapach krwi uderzył w zmysły wampira jak pędząca ściana deszczu, na moment zamykając go w swej nowej, szumiącej rzeczywistości, gdzie liczył się jedynie obiekt poszukiwań. Zdobycz. Wampir odrzucił na bok kłębek futra i odkorkował fiolkę, by wypić zawartość, i zrobił to w takiej chwili, że można się zastanawiać, czy było to za namową Marcusa, czy zupełnie bez niej.
Słodkawo metaliczny posmak rozlał się w ustach, na kolejną sekundę skupiając uwagę na sobie, a potem na fakcie, że fiolka jest pusta. Pusta.
Podniósł wzrok na stojącego nieopodal... Theo. Enzo szybko uciekł tym spojrzeniem z powrotem przed swoje kolana, gdzie spoczywała szkatułka. To jej powinien był szukać, nie jedzenia. Ta myśl była... gubiąca.
Potrząsnął nieznacznie głową i otworzył pudełko, chwilowo ignorując obecność Marcusa jak i wszystkich innych.
— Listy... — rzucił w przestrzeń i ponownie zerknął na brata i worek, który ten trzymał. Dźwięk łapanego przedmiotu mu nie umknął, to głównie przez niego chwilę temu skupił się właśnie na Theo, ale i tak miał dziwne wrażenie, że na wszystko patrzy pod innym kątem.
A więc Marcus. Tak, szybka rewizja myśli trochę rozjaśniła z sytuacji. Wyjął list adresowany do znalazców, zamknął drugi w szkatułce z powrotem i wstał, by wręczyć ją Theo.
— Trzymaj, muszę się czymś zająć — wymruczał, a po chwili wahania wziął od niego worek z krwią, który otworzył zaraz po kopercie, choć zauważalnie niespiesznie, a to był raczej dobry znak.
Ruszył na klasyczną wycieczkę po pokoju, ale szybko ją skończył, kiedy przy próbie zajścia ławki od drugiej strony, musiałby bardziej patrzeć pod nogi niż na litery. Ostatecznie nie chciał tu nikogo zdeptać, więc odsunął się trochę od towarzystwa, przykleił się plecami do ściany i stał tak przez chwilę w ciszy, wodząc wzrokiem po tekście i sącząc mus owocowy od Kubusia.
Choć wiele z tego już wiedział albo się domyślał, to jednak skupiał się całkiem poważnie, próbując wyłapać kolejne wskazówki. Całość wyglądała klasycznie, najpierw sprostowanie i wyjaśnienie swoich działań, potem zaś właściwa historia związana z miejscem. Lekko skrzywił się w pewnym momencie, ale nie zatrzymywał niepotrzebnie. Jego oczom rzuciła się wzmianka o krewnych, ale była tylko jednokrotna.
Podniósł wzrok z tekstu w takim stylu, że gdyby miał okulary, zdjąłby je i odłożył na biurko. Nie miał jednak jednego ani drugiego, więc tylko oddał list Theo i wrócił pod swoją ścianę.
Zerknął w stronę Kat, z ulgą zauważając, że chyba wszystko poszło po ich myśli, a przynajmniej nie przychodziła do nich z alarmem. Na pytanie do siebie niemo wystawił jej kciuk w górę, by po chwili zakręcić gwint woreczka z krwią i spojrzeć na Marcusa. Maximiliena zdawał się trochę unikać.
— Ja to się zastanawiam, po co te całe podchody... — Zmienił zamysł na to pytanie. — I kto depcze nam po piętach?
Co prawda nie spodziewał się jakichś świetnych i jasnych odpowiedzi, nawet było to po nim widać, ale uznał, że warto spróbować. Wiedział już, że zanoszą informacje dla Rady, przynajmniej teraz, a więc cała sytuacja była coraz bardziej... dziwaczna. Bo co to mogło mieć wspólnego z ich przystankiem? I czy miało coś wspólnego z chęcią dokończenia pochówku?

@Marcus Wijsheid @Theo Lacroix @Katrine Storstrand
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
Trudno było powiedzieć mi czy bardziej zależało mi na Maxie czy na tym, żeby mój brat nie stał się potworemm. Oba te powodu były dla mnie ważne i na poważnie miałem zamiar tego dopilnować. Prychnąłem na jego irytację. Eksperyment społeczny, też mi coś. To nauka kontroli jak już.
Zaraz jednak w jaskini rozbrzmiał czwarty głos. Czego, jak czego, ale Marcusa się tu nie spodziewałem. Czy byłem jednak zaskoczony na jego widok? Oczy lekko błysnęły, żeby szybko przygasnąć zawiedzione. Powinienem być szczęśliwy, długo myślałem, że będę, ale nie byłem. Marcus był cały i zdrowy, tego chciałem się dowiedzieć i dowiedziałem się już jakiś czas temu. Teraz jego obecność mi po nic, potrzebowałem go w inne dni, gdy nie było go przy nas, gdy ganiał się z kimś po świecie, odtrącając naszą chęć pomocy, nasze zmartwienia.
Złapałem krew, z obrzydzeniem czując jej płynność w worku. Chwilę później oddałem go braku w zamian za szkatułkę z drugim listem.
Cierpliwie czekałem, aż Enzo przeczyta co chce, obserwowałem go uważnie mętnym wzrokiem, zmęczonym tą całą gonitwą. Czy byłem ciekaw co napisał? Nie. Chciałem go w domu i z tego co dzisiaj pokazał, był w stanie wrócić bez problemów. Nie zrobił tego oraz już planował dalsze podróże.
Czytałem list i nie rozumiałem czemu tyle rzeczy w nim napisał. Listy od niego do rady, do nas. Wszystko co napisał na kartce było nam już znane dzięki wampirzycy, czemu się powtarza? Tylko po to nas ściągnął za granicę? Chciałem o to zapytać, jednak Enzo już mnie poniekąd wyprzedził. Po co to wszystko? Nie mógł zadzwonić? Nie mógł napisać listu? Ma tyle pieniędzy na koncie, nie stać go było na działający sposób komunikacji? Jego przeciwnicy nie byli silniejsi niż on, bo ciągle im umykał, nadal żył, a nawet odciągał ich od nas. O co więc mu chodzi?
Nie miałem na to siły, kiedyś bym walczył, jednak teraz otworzyłem szkatułkę, wyjąłem z niej drugi list, do rady, i rozdarłem papier koperty, zaraz rozkładając kartkę, aby przeczytać jakie kolejne sekrety Marcus ma przed nami i kogo następnego wybierze na niebezpieczny wyjazd w nieznane, aby narazić nasze zdrowie i życie.

@Marcus Wijsheid @Mistrz Gry @Enzo Lacroix @Katrine Storstrand

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Już miał odpowiedzieć na zadane w jego kierunku pytania kiedy dostrzegł to co zrobił młody Theo. Oczy Alfy zaświeciły fioletem, gniew wezbrał w nim natychmiastowo. Katrine, która już nieco znała Alfę, mogła dostrzec nietypowe zachowanie Marcusa, Theo również w momencie kiedy List został wyrwany mu z dłoni, mógł dostrzec pierwszy raz w swoim życiu z Marcusem, jak ten wybucha gniewem.
- Czy znasz takie pojęcie jak Tajemnica korespondencji? - ryknął na młodego Wilkołaka. Gdyby nie umiejętność Rodowa i wiek Marcusa mogłoby być znacznie gorzej z reakcją, w końcu dwie pełnie był bez swojego stada. Podszedł do Maximiliena podając mu List zabrany Theo. Oczy stopniowo wracały do normalności.
- Przecież powiedziałem, że należą wam się wyjaśnienia, wystarczyło zapytać. Theo! - wyrzucał z siebie słowa. Zamknął na chwilę oczy, biorąc głębszy oddech.
- Wiem, że jesteś młody, i czeka cię jeszcze wiele nauki, ale są pewne zasady, które każdy powinien przestrzegać. - ręce Marcusa opadły wzdłuż ciała. Uniósł głowę, biorąc kolejny głęboki wdech
- Katrine, do mojego powrotu i wyciągnięcia przeze mnie konsekwencji za złamanie tajemnicy Rady, Theo Lacroix, ma zakaz opuszczania Paryża. Jest to decyzja Moja, jako członka Najwyższej Rady. Każda próba wyjazdu zostanie uznana za złamanie postanowienia Rady, w konsekwencji Aresztem. - Podszedł ponownie do Maximiliena, na rozerwanej kopercie dopisał informacje o nakazie wobec Theo, z krótkim wyjaśnieniem, dla pozostałych radnych.
Po chwili milczenia znów biorąc kolejny głęboki wdech, zaczął odpowiadać na powstałe wcześniej pytania.
- Dziękuje Kat, poradzę sobie, z resztą dziś wylatuje stąd, na nic mi pancerny samochód. Do tego bentley, za bardzo rzuca się w oczy. - delikatny uśmiech pojawił się na jego twarzy, ale i coś jeszcze, wdzięczność.
- Nie trzeba. Teraz to i tak już bez znaczenia. Jeśli mieli dostąpić Valhalli już jej dostąpili. Ich sytuacja już się nie zmieni. - dodał kłaniając się delikatnie Katrine z pięścią na piersi. Katrine mogła przypomnieć sobie, jak w młodości tak oddawano sobie podziękowania i szacunek w ich dawnej kulturze, którą Marcus do dnia dzisiejszego kultywował. Po tych słowach zwrócił się do Enzo.
- Macie racje, podążanie moją przeszłością ma na celu dwie rzeczy. Miejsca, do których was prowadzę, znają w zasadzie jedynie Radni, co jak już zdążyliście się domyślić, we wszystkich poza tym tu udział brał któryś z nich. Najłatwiej było nakierować was przez wskazanie miejsca, które na pewno będzie znane tym których tam pokieruje. Radni ze względu na to co zaraz wam wyjaśnię, nie mogli przyjechać tu osobiście. - Spojrzał na Theo.
- Drugi powód, który do tej pory wyjaśniany był jedynie Radzie, a teraz wam, bez konieczności czytania cudzych listów. - wbił gniewne spojrzenie w młodego Wilkołaka, by po krótkiej chwili zwrócić się bardziej w stronę Katrine, lecz słowa były słyszalne wyraźnie przez nich wszystkich.
- Ktoś od kilku miesięcy, napędza kłopotów Radzie i całemu sojuszowi. Kilka miesiąc temu ktoś zatruł krew w moich fabrykach. Ofiarą tego była Radna Selena, która została otruta na balu sojuszowym zorganizowanym przez Dom Scaletta. - o Zatruciu Seleny, mogliście wszyscy poza Katrine słyszeć, gdyż działo się to w Październiku ubiegłego roku, a wszyscy już byliście z tego co mi wiadomo w Paryżu.
- Zacząłem dochodzenie, gdyż zdarzyło się kilka innych incydentów, chociażby ataki na transporty z krwią z i do moich fabryk. Początkowo myślałem, że jest to sprawa osobista w moim kierunku. Kiedy dotarło do mnie, że sprawa jest nieco inna, musiałem zrobić coś, by zachować odrobinę tajemnicy, gdyż dotarło do mnie, że gdzie w radzie jest szpieg. Musiałem jakoś poinformować Radę, o całej sytuacji, robiąc to jak najmożliwiej dyskretnie. Najprostszym sposobem było pozostawianie informacji w znanych dobrze, dla nielicznych miejscach. Stąd niewiele mówiące postronnym wskazówki, ale ci, którzy mieli zrozumieć, wiedziałem, że zrozumieją. - Spojrzał po pozostałych. Przyglądając się im uważnie czy wszystko jest dla nich jasne jak dotąd.
- Jednym słowem, jest ktoś, kto zaczyna działać przeciw sojuszowi. Nie wiemy do końca, jakie są ich zamiary, ale jeśli pozwolili sobie na atak na Radną, obawiam się, że mogą być zdolni do wszystkiego. - Spojrzał znów na Katrine.
- Paryż ma swoje problemy, nie warto na razie kłopotać go tym, za czym podążam. Jeśli pozostali Radni, uznają, że trzeba zrobić coś więcej niż dotąd, na pewno dadzą wam znać. Bądźcie ostrożni co i do kogo mówicie. Nie wiem, gdzie jest szpieg. Może nim być naprawdę każdy. Ktoś natomiast doskonale informuje Ich kto, kiedy, i gdzie wyjeżdża. Dlatego od poprzedniej podróży, gdzie Maximilien - skinął tu do mężczyzny.
- Został ranny, kazałem wzmocnić grupy o kogoś, kto potrafi walczyć. Stąd w waszej grupie znów znalazła się Katrine. - znów rozejrzał się po wszystkich.
- Czy coś jeszcze mogę wam wyjaśnić? - zapytał.

Fragment Listu, który zdołał przeczytać Theo. napisał:
Podejrzewam, że rozpoczęliście poszukiwania, na własną rękę, na co i mam nadzieje. Dziś nie mam dla was zbyt wiele. Ale zacznijmy od początku. Mam nadzieję, że Maximilien dochodzi do siebie. Niewiele informacji z Paryża do mnie dociera. Od Greifswald ciągle mam kogoś na ogonie. Jestem śledzony, na szczęście dzięki twoim ludziom Louis wiem o tym odpowiednio wcześnie. Chwała im za to, jak wrócą, naprawdę zasługują na sowitą podwyżkę, którą z przyjemnością pokryje.
Augustino również dba, w miarę swoich możliwości, o moje bezpieczeństwo jednak krąg się zacieśnia, widzę, że stałem się dla nich niewygodny, stałem się celem. Bardzo niewygodny. Dzięki jednemu z twoich ludzi udało mi się uzyskać jedną z informacji.

"Annuit coeptis" - co z Łaciny....

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Katrine Storstrand

Katrine Storstrand
Liczba postów : 315
Posłała lekko współczujące spojrzenie Enzo. Oczywiście, że czuła wcześniej zapach krwi, więc skoro jej podniosło włoski na skórze, to wnioskując po jego reakcji w warsztacie, no… delikatnie mówiąc pewnie nie był zachwycony. Nie zamierzała jednak chłopaka zawstydzać, dlatego też jedynie przeszperała kieszenie.
- To dobrze, że się trzymasz. Chcesz batonika? Pączki z cukierni to nie są, ale całkiem smaczne. - zaproponowała całkowicie na luzie, a o ile wampir zechciał się poczęstować, to podeszła do niego, podając mu nawet dwa. Wprawdzie proteinowe, ale nadal w czekoladzie i całkiem smaczne jak na ten typ przekąsek. Dopiero wtedy wróciła na miejsce koło Maximiliena… i chwała za to. Inaczej byłoby cholernie źle, bo Theo oczywiście był sobą, jakżeby inaczej, który nie znał pojęcia “tajemnica korespondencji”.
- W domu kultury nie nauczyli, że się nie czyta cudzych listów? - warknęła odruchowo, ale resztę opieprzu zostawiła Marcusowi. Marcusowi, który od dwóch miesięcy był z dala od stada i… Fuck hell. Potarła nos, odrzucając zmęczenie, które ponownie zastąpiła adrenalina. Zapowiadało się, że powrót prześpi i biada temu, kto ją obudzi.
- Ta jest. - skinęła alfie głową, nie zamierzając się kłócić z rozkazem. W zasadzie był to rozsądny argument - Enzo był młodym wampirem, więc odpadał, a Max był jedynie człowiekiem. Nie wątpiła w jego umiejętności, ale nadal człowiek, a do tego ranny. Za duże ryzyko. Więc była jedyną sensowną opcją, ale i tak skończyło się to posłaniem Marcusowi potępiającego spojrzenia z cyklu “no dzięki dziadek”. A nawet uniosła kciuk w górę - nie ma to jak kolejny argument, żeby młody jej nie trawił. Welp. Ale bądźmy uczciwi. - W zasadzie to jakby co, na zebraniu rodowym wsypałam się w kwestii pierwszego wypadu pod pomnik. Co z tym zrobisz, Twoja broszka. - nie złamała tajemnicy korespondencji tak po chamsku, ale w zasadzie powinna siedzieć cicho i nic nie mówić. Że młody powinien dostać za ten numer kopa w dupę, to akurat było jasne. Ale że ona? Idąc tym tropem niestety też.
- Marcus? Chcesz wyjść na zewnątrz? Tu trochę mało miejsca. - rzuciła, w tonie propozycji i błysnęła złotem oczu, by mężczyzna w pełni zrozumiał, co ma na myśli. W końcu sama miała “lekki” problem z emocjami, jak dołączała, a solidna bitwa pomogła. Kto wie, może alfie też pomoże zwłaszcza przemiana, nawet jeśli zamiast całej watahy miał tylko ją i Theo. Zawsze coś w końcu.
- No właśnie o to chodzi, żeby się rzucał. Nikt normalny nie uzna, że kryjesz się w czymś takim. Ale to już jak chcesz. - dalej wyjeżdżał? No zaaaajebiiiiście. Ale co ona mogła? - Nawet jeśli dostąpili zaszczytu wejścia do Valhalli, należy im się pogrzeb godny Nordów. - dodała łagodnie, zwłaszcza, że byli na klifach. Ale może faktycznie nie był to odpowiedni moment. - Jak wrócisz. Wtedy ich pochowamy. - dorzuciła, z pewnością w głosie. Nigdy nie zostawiali niepochowanych towarzyszy broni. Rodziny z przymusu albo wyboru. Tak się nie godziło. Zawsze wracali po swoich, więc tu zamierzała też wrócić. Wtedy jednak wilkołak zaczął mówić i wilczycy zrobiło się zimno, mimo całkiem fajnych warunków panujących w jaskini. Zacisnęła lekko zęby, a zaraz potem z jej ust poleciał stek przekleństw. Norweskich mieszanych z o dziwo gaelickimi, w tym momencie też zaczęła łazić z kąta w kąt, odruchowo jednak trzymając się blisko Maximiliena.
- Pierdolona wojna podjazdowa. - rzuciła. - Zaczynają od najłatwiejszych celów, idąc coraz w głąb. Skoro otruli Radną, wampir czy nie wampir, to jak mówisz, ciul wie, co zrobią jeszcze. Jednym słowem mamy przesrane po całości. I będę chujem - jesteś pewny, że Radnej Selenie oberwało się przypadkiem? - doskonale wiedziała, co sugeruje i komu to sugeruje, ale na jej oko, byli na jakiejś popierdolonej wojnie, w której obrywało się każdemu zwolennikowi sojuszu. Nadal miała wywalone na to, ale bez przesady. Zaraz potem jednak potrząsnęłą głową.
- Wśród nas szpiega nie ma. Jednak skoro nadal nie wiadomo, kto jest kret, na miejscu Rady nie próbowałabym zgarniać w to nikogo więcej. Ile z tego im przekazać? Zakładam, że nikt z Rady nie działa anty sojusz, więc ogarnięcie kogoś w bezpiecznym miejscu nie powinno przejawiać problemu. - schowała ręce w kieszenie, patrząc po całej reszcie. Nie dało się ukryć, że weszła w swój zwyczajowy tryb żołnierza-najemnika, a to otwierało trochę pola do wykorzystania. Na czele ze znajomościami, choć tu prawdę mówiąc był jeden zasadniczy problem.
- Najłatwiej do takiego gówna ściągnąć najemników. Są lojalni tylko wobec kasy i ewentualnie kumpli, a i to nie zawsze. Miejmy nadzieję, że nie trafisz na tych dobrych najemników z wyższej półki. - dorzuciła, zamykając się już, bo więcej do powiedzenia nie miała. Za to zdecydowanie trzeba było na wszelki wypadek sprawdzić zabezpieczenia siedziby. Po tych gnojkach można się było spodziewać wszystkiego.

@Marcus Wijsheid @Theo Lacroix @Enzo Lacroix

_________________
We're gonna be fighting
Fighting hard as stone
We're gonna be dying
Not alone
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5 (+spec)
OP: 3/5 (+2)
WT: 3/3 (+3)

SPECJALIZACJE I CECHY
— Czarująca Aparycja
— Strzelec [+2 PRC]
— Hakerstwo (WT)
— Czytanie wspomnień
— Przekazywanie wspomnień

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [olejki eteryczne, -1 PRC]
— Bezpłodny
— Głodomór [-1 skup/OP/S]
— Nienasycony [-2 OP]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, -1 skup]

MUTACJE POZYTYWNE
— Mistrz skupienia [+2 skup]
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 533
Nie spodziewał się żadnej konkretnej reakcji od Kat ponad skinięcie głową czy coś w tym stylu na potwierdzenie. Tak więc popatrzył na nią z powrotem, kiedy zaczęła mówić, a potem na jej rękę. Na batonik, jak to cielę w malowane wrota. Sekundę mu zajęło przetworzenie propozycji.
— Jasne, czemu nie... — odparł, a zamiast batonika dostał dwa. Uśmiechnął się pod nosem do Katrine, chwilowo chowając przynajmniej jeden z nich do kieszeni.
Psina wróciła na swoje poprzednie miejsce, a on popatrzył na Marcusa, oczekując odpowiedzi zgodnie z naturalną koleją rzeczy, ale wtedy jego uwagę przykuł dźwięk dartego papieru. Odruchowo zwrócił spojrzenie w tę stronę, ze zdumieniem miarkując, że to Theo. Że nie trzymał już szkatułki ani podanego mu listu, a zamiast tego zawartość drugiej koperty.
— Co ty robisz?! — rzucił lekko podniesionym tonem, ale w jego głosie zdecydowanie bardziej brzmiało zaskoczenie. Zdążył się jedynie odkleić od ściany, nim do akcji nie wkroczył Marcus.
Choć nie należał do jego wilków, słowa i atmosfera wokół Wijsheida przyprawiały o dreszcz z tego konkretnego rodzaju, który czuje dzieciak, kiedy respekt sięgnie mu granic. Enzo dodatkowo był rozdarty, nie wiedząc, czego się spodziewać. Theo zrobił głupstwo, już pomijając samo czytanie listu do Rady, to otworzył go na oczach wszystkich, których nie powinien. Z drugiej jednak strony nadal był jego bratem i wampir był gotów się wtrącić, gdyby zrobiło się na przykład niebezpiecznie.
Jego zaniepokojone spojrzenie biegało od jednego do drugiego, a zaraz przyszło im wysłuchać pierwszych konsekwencji. Swoisty areszt domowy. Trochę nawet było mu głupio, że oskarżał Marcusa o utratę kontroli nad sobą, ale cóż, wolał tak, niż ignorować.
Przeniósł wzrok na Kat, kiedy wspomniała o czymś, co w świetle tych wszystkich tajemnic brzmiało niepokojąco. Nie był tam jednak, nie zamierzał niczego oceniać i nawet dla teraz by znalazł wymówkę. Debilną jak i dla siebie, ale to chyba rodzinne. Sensu wyjścia chyba nie do końca łapał, nie znał się aż tak na wilczych sprawach.
Złowił Marcusa spojrzeniem, kiedy ten zwrócił się do niego, ale była to tylko odpowiedź na rzucone wcześniej pytania. Choć powaga wciąż nad nimi wisiała, to czuł swego rodzaju zadowolenie, nawet nie, czuł się osobiście dumny z faktu, że Marcus mówił niemal dokładnie to, czego sam się domyślał. Bardzo wykwintnie ukryte wskazówki. Dużo zachodu, by coś przekazać, tak dużo, jak się dało, tylko po co...
Zerknął na worek, w którym w praktycznie nic nie zostało, zakręcił koreczek i splótł ręce na piersi. Przez chwilę wbijał wzrok w drobne kamyczki na dnie jaskini, słuchając obszernych wyjaśnień, bardziej szczegółowych niż oczekiwał. To i cała ta kabała uzmysłowiła mu, że właśnie dostają kolejną porcję poufnej wiedzy, a z każdym kolejnym zdaniem Marcusa, rzeczy robiły się poważniejsze. Z lekka uniósł brwi na wspomnienie otrucia Seleny. Słyszeć z pierwszej ręki o tym nie mógł, w październiku był jeszcze w Lyon, ale chyba coś obiło mu się później o uszy... a może to był inny wypadek, bez znaczenia. Atak na Radną i sojusz był poważniejszą sprawą, niż się spodziewał.
A potem przyszła jeszcze kwestia szpiega. A może zdrajcy, trochę na jedno wychodziło, a Enzo uparcie wpatrywał się w ziemię, nie chcąc patrzeć na nikogo w takim niezręcznym momencie. Ekipa się zmieniała, Radni ich wysyłający się zmieniali, chyba. Jedna osoba na pewno była stała, może dwie, trzy. Ale za mało wiedział, żeby wyciągać wnioski nawet przed sobą.
Zerknął na Marcusa, kiedy usprawiedliwił mętne wskazówki, i nieznacznie pokiwał głową. Zerknął na Katrine, na Theo, a potem na ścianę, wahając się przez moment. Czy można tu było coś wyjaśnić? Właściwie miał wiele pytań, ale niekoniecznie aktualnych. Wiele obaw, które tychczas nie docierały do niego jako realne ani odrobinę. Teraz chyba też nie, ale jednocześnie miał przed oczyma abstrakcyjną wizję ich spełnienia.
O której powinien przestać myśleć.
Zerknął na Theo, zaklął pod nosem i przeczesał włosy ręką. Katrine miała rację, ale było w tym coś jeszcze. Coś, na co odruchowo zmarszczył brwi, myśląc intensywnie.
— Otrucie znanej wszystkim wampirzycy, transporty krwi... to wygląda tak, jakby ktoś chciał postawić wilkołaki w roli agresora... — rzucił na głos i znowu spojrzał na Storstrand, kiedy zaczęła mówić o szpiegu. Wampir wyglądał sceptycznie. — Nie masz pewności, że to nikt z Rady — zauważył, a choć rzucił to spokojnie i neutralnie, ale mimo tego nie zdziwiłoby go ostre zaprzeczenie. Choć z drugiej strony, Wijsheid sam użył słowa "każdy", tymczasem części z tych każdych przekazywał informacje. Pytanie, czy wszystkim. — Otóż właśnie wobec kasy. Zakładałbym, że ktoś potrafiący zdobyć tajne informacje Rady ma jej całkiem sporo, wystarczy, że zaproponuje więcej — skontrował jej pomysł z najemnikami. Oczywiście zawsze można było zawierać umowy na "będziesz ustawiony do końca życia" czy coś, ale to chyba działało tylko w filmach. Sam nigdy nie obracał takimi sumami, tym bardziej do takich ludzi, więc nie miał wielkiego pojęcia jak to wyglądało naprawdę.
Przez moment rozważał, żeby podejść do Theo, ale uznał, że głupio by to dla wilka wyglądało i później go zaczepi. Zdecydowanie już nie był na niego zirytowany, nawet za list. Na chwilę obecną Enzo był co najmniej zaniepokojony i dwoje osób mogło bez problemu to zauważyć.

@Marcus Wijsheid @Theo Lacroix @Katrine Storstrand
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
Rozerwany papier przywołał dużo uwagi. Nie przeszkadzała mi ona. Jawne okazanie braku zaufania. Co to za kolejna misja i kolejny wyjazd się święcą? Kto tym razem zostanie wybrany, by narażać swoje życie za sprawę, o której nie wie kompletnie nic, nie wie na co się pisze. Tym razem poszło gładko, pościk autami się nam udał, jednak wystarczyło spojrzeć na bandaże Maxa. Czymże jest czyjaś śmierć dla kogoś jego pokroju, w jego wieku. Był człowiek i nie ma, znajdzie się inny. Poudajemy, że rodzina jest ważna, zamieszamy w głowach, żeby szli za nami.
Kiedyś nie kwestionowałbym nic co powiedział, jednak pieniądze, miliony wydawane na zachcianki, rozdawane od tak, kłamstwa, udawanie. Byłem w to wplątany, a nie chciałem być, tylko czy nie było zbyt późno? Nie podpisałem już cyrografu na swoje życie? Pomyłka w niedoświadczeniu, konsekwencje na zawsze. Ścisłe sojusze. Zawalisz u kogoś, masz przesrane i u reszty?
Mógłbym się tłumaczyć, jednak czy nie jestem tylko gówniarzem z ideałami? Nie chciałem, żeby ktokolwiek był oszukiwany, czy żeby moi bliscy byli narażani. Nie wątpiłem w umiejętności Enzo, jednak cierpiałbym nawet gdyby tylko zdarzył mu się jakiś uraz. On nie ma prawa narażać mojej jedynej rodziny na krzywdę, szczególnie, gdy ma innych, bardziej zaprawionych w boju. Owieczki na ścięcie i mięso armatnie, nie rodzina, której nie chce stracić.
Czy jego reakcja mnie wystraszyła? Tak, zaskoczyła również. Jednak wywołała też falę złości. Wybiera sekrety, otwarcie nie mówi nam czegoś dla swojej zabawy, planując już kolejne kroki. Zmarszczyłem brwi i patrzyłem na niego mocno, bo chociaż alfa to alfa, w grę wchodziło życie kogoś na kim mi zależy. Ja walczę za Enzo, a on walczy za radną, która jest mu bliska. Nie jesteśmy aż tak różni, on jedynie ma więcej władzy i siły przez co jego racja jest słuszniejsza niż moja. To tylko waga, kto jest cenniejszy? Wynik jest wiadomy.
Zacisnąłem szczęki, nie wierząc w ani jedno jego słowo. Gdybym zapytał co jest w liście okłamałby mnie, bo nie miałbym żadnego sposobu weryfikacji.
Rozmowy trwały, szpiedzy, ucieczki. Nie miałem nic do dodania, nie chciałem nic mieć, wolałem nie ryzykować tego, że zostanę uciszony. Jednak coś gryzło mi dziurę w brzuchu.
-Czyje następne życia będziecie bezsensownie narażać w tej twojej zabawie w ciuciubabkę, zamiast zatrudnić kogoś kto się zna na robocie?-rzuciłem zły, jak najbardziej oczekując kłamstwa, czy uznania, że na żadne odpowiedzi nie zasługuję.

@Enzo Lacroix @Marcus Wijsheid @Katrine Storstrand

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Strona 4 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach