Zostaliście wezwani do biura Seleny. Gdy do niego dotarliście Maximilien już tam był. Spod skórzanej kurtki i białej koszulki wystawały jeszcze bandaże. Stał tuż obok Siedzącej przy laptopie Seleny. Wskazywał na coś na ekranie monitora. Niestety cóż to mogło być? Niestety nie jest wam dane tego zobaczyć. Tak według legendy jaskinia powinna.. tych słow nie słyszeliście, jednak kolejne dobiegły waszych uszu. - znajdować się gdzieś tutaj. Myślę, że zaczniemy od tego miejsca. Samolot mamy już podstawiony - Powiedział człowiek do Radnej Seleny. Gdy weszliście do biura, delikatnie odsunął się w tył, dając Selenie możliwość powitania gości, jak przystało na gospodarza. - Pozwól Pani, że zanim wprowadzimy tą dwójkę w sprawę aktualnego listu powiem co nieco o wcześniejszych wyprawach. - ukłonił się delikatnie, acz z szacunkiem. Gdy uzyskał zgodę, podał wam dwie kserokopie listów.
- Ósmego Marca Rada otrzymała pierwszy List od Marcusa. W wiadomości zaszyfrowana była wskazówka, która miała naprowadzić Radę do miejsca w którym Marcus ukrył wiadomość. Skąd taki sposób komunikacji? Niestety ja nie mogę udzielić wam informacji, gdyż nie znam odpowiedzi na to pytanie. Wierzę jednak, że Radny miał ku temu swoje powody. Katrine dobrze znana Theo, wyruszyła razem ze mną tropem wskazówki. - Mówiąc o tym, wskazał na jedną z kserokopii.
- Pierwszy List:
- List napisał:Znów w bestię przepoczwarzam się
Czuję kły, które klują mnie
Pazurami drapię swoją twarz
Bestią staję się, kolejny raz!
Znów we mnie bestia budzi się
Chce walić głową w ścianę, poczuć swoją krew
Chcę by ból zagłuszył myśl
Chcę by ból zagłuszył ból!
"Ot, pomniki, ślady niewdzięcznej ludzkiej pamięci."
- List Marcusa:
- Witaj
Jeśli to czytasz, znaczy, że wskazówki, które zostawiłem, były wystarczające. Zapewne Elisabeth wyjaśniła ci z jaką historią związany jest ten pomnik. To prawda, byłem niechlubną Bestią z Gévaudan. Motywy mojego działania jednak wyjaśnię nieco później. Zapewne zastanawiasz się, dlaczego mordowałem niewinne bezbronne kobiety i dzieci. Przecież jest to niehonorowe, jednak niestety do oficjalnego przekazu, zostało podane jedynie te osoby. Inkwizycja zwykle zachowywała tożsamość swoich ludzi w ścisłej tajemnicy. Te kobiety i dzieci, nie były też przypadkowymi ofiarami tej tragedii. To był schyłek istnienia inkwizycji, a ja miałem osobiste powody, dla których powziąłem osobistą vendettę nad tą organizacją. Byli oni powodem śmierci najbliższych mi osób, z ich ręki, zginęła moja żona, ośmioro moich dzieci i dwadzieścioro wnucząt.
Jednego piekielnego dnia, pozostałem sam. Jednej cholernej nocy, zabili wszystkich moich najbliższych. Wtedy obiecałem sobie, że NIGDY, nikt bliski mojemu sercu nie zginie. Wiem obietnica w zasadzie niemożliwa do spełnienia. Jednak prawie mi się to udało. Prawie, bo jeszcze jedna śmierć z ich ręki, ciąży na moim sumieniu. Obietnica ta, jest też powodem wielu problemów, z którymi się borykam po dziś dzień.
Wróćmy jednak do tematu Bestii. Wszystkie ofiary, kobiety i dzieci, jak wspomniałem, nie były przypadkowe. Kobiety te, były żonami rycerzy zakonu Dominikanów, jednego z zakonów inkwizycji. Dzieci natomiast, nie były ich dziećmi, a wychowankami. Zakon ten miał w zwyczaju porywać dzieci i wychowywać ich na najznamienitszych późniejszych swoich rycerzy. Indoktrynowani w kościelnym, inkwizytorskim wychowaniu, szkolone od najmłodszych dni. Nawet nie wyobrażasz sobie jak straszne jest widzieć 14 letniego chłopca, który staje przed tobą, z ogniem w oczach, z mieczem w dłoni i pieśnią inkwizycji na ustach. Kiedy z każdego jego słowa, sączy się jad, obietnica śmierci, obietnica zemsty za zamordowanie ojca, obietnica polowania na ciebie i każdego tobie podobnego. Wszystko to okraszone srebrem, tojadem i czosnkiem. Te "dzieci" zawsze miały przy sobie srebrne ostrze, z doskonałym wyszkoleniem jak tego używać, woreczek z tojadem i czosnkiem, które wdmuchiwało w ciebie kiedy tylko dawało radę zadać ci choć najmniejszą ranę, ostrze również niejednokrotnie chowane w pochwach nasączonych w olejkach z tojadu i czosnku. To nie były niewinne dzieci, to nie były niewinne kobiety. To byli fanatycy, zaprogramowani do mordowania w imię ich cholernego Boga.
- Oraz kolejna wskazówka do kolejnego miejsca. Tym razem w Niemczech. Pojechaliśmy z Shinem i Tsuneo do miejscowości Greifswald. Druga wiadomość Marcusa dotyczyła miejsca pochówku jego siostry. Dzięki Radnemu Louisowi i Radnej Elisabeth poznaliśmy okoliczności poznania Louisa z Marcusem oraz okoliczności śmierci kobiety. W grobowcu kobiety znaleźliśmy kolejny List od Marcusa. - wskazał na drugą kserokopie.
- Druga wskazówka:
Tysiące zniczy, tysiące kwiatów
na grobach naszych bliskich.
To pamięć o tych, co już odeszli
przyciąga nas tu wszystkich
Lecz wśród grobowców tonących w kwiatach
mogiła jest nieznana.
Nie ma tu kwiatów, nie ma tu zniczy,
przez kogoś zapomniana.
Może tu leży żołnierz nieznany;
położę na niej kwiatka.
Postawię nawet maleńką świeczkę
i pójdę, na grób dziadka.
"✞17 I 1590" Freya W." - Greifswald
- List od Marcusa z Grobowca:
- Witajcie
Jak zapewne zostało wam przekazane, Bestią byłem ja, poprzednio jednak nie wyjaśniłem wam, czemu tak uparcie na nich polowałem. Oto jeden z moich motywów. Freya, moja uwielbiona siostra. Moja jedyna porażka od momentu złożenia niechlubnej obietnicy. Obietnicy która jest dla mnie ciężarem po dziś dzień. Ciężarem którego początkowo wyjeżdżając, chciałem się pozbyć. Jednak sprawy nieco się skomplikowały, o tym jednak dowie się rada. Jesli oni uznają, że trzeba was o tym poinformować, to zrobią to, decyzję pozostawię im.
Freya, moja ukochana siostra, Przyjechała ze mną do Niemiec, by infiltrować, tutejszy odział inkwizycji. Uwierzcie mi, nie było lepszego szpiega na tej ziemi, niż Freya, No może poza Louisem. Wtedy jednak jeszcze go nie znałem. Wróćmy jednak do mojej siostry. Dostała się do wewnętrznego kręgu tutejszej inkwizycji. Wynosiła dla mnie informacje, o nadnaturalnych żyjących w okolicy, na których polowali. Dzięki tym informacjom udawało nam się ostrzec ich w porę, że są na celowniku. Uwierzcie mi w tamtym czasie kiedy naszą liczebność, stawiało się w setkach nie tysiącach jak dziś, każdy, choć by jeden ocalony miał znaczenie. Uratowaliśmy tutaj ponad 50 przedstawicieli Wilków i Wampirów.
Ja robiłem za przynętę, robiąc zamieszanie, mordując, ona wchodziła coraz głębiej, pilnując, by nikt na mnie nie trafił. Do czasu
Louis. Cholerny Wampirzy szpieg, wtedy próbował rozwikłać tajemnicze morderstwa, dziś mój serdeczny Przyjaciel. Nie boję się używać tego określenia, gdyż faktycznie darzę go wręcz braterską przyjaźnią. Moja siostra odkryła, że On za mną się rozgląda. Chciała go dorwać, unieszkodliwić, jednak sytuacja niezwykle się skomplikowała, gdy w całą misję wkradło się uczucie. Przestała być uważna, aż pewnego dnia znikła.
Gdy utraciłem kontakt z siostrą, poszedłem do Louisa, i chwała wszystkim bogom, że dostrzegłem w jego oczach tę iskierkę strachu, gdy zapytałem go o Freye. Jednak strach nie był o siebie a o nią. W innym wypadku kto wie, czy do powstania sojuszu w takiej formie w ogóle kiedykolwiek by doszło. W końcu mielibyśmy dwójkę radnych mniej. Louisa, który o mało nie zginął wtedy z mojej ręki, oraz mnie który o mało nie postradałby życia, gdyby nie wstawiennictwo Louisa u Elisabeth.
Freya moja uwielbiona siostra, wpadła w ręce inkwizycji. Rozpracowali ją. Szukaliśmy jej kilka dni, i gdy ją znaleźliśmy wraz z Louisem, nie było dla niej ratunku. Torturowali ją, by dorwać się mnie. Mnie który mordował ich pobratymców, ich rycerzy. Znaleźliśmy ją zatrutą Tojadem, bitą, zhańbioną, z licznymi ranami po batach, nożach, pałkach. Na domiar złego, rany posypane srebrnym pyłem. Nie mogliśmy nić zrobić. Nic, poza ulżeniem jej cierpienia, czego dokonał Louis, na moich oczach. On który ją kochał być może równie mocno jak ja, wypił ostatnią kroplę jej krwi. A wszystkiemu winni byli Oni. Inkwizycja. Kolejny raz, ostatni raz odebrali mi moich bliskich.
- Jakieś pytania? - odczekał chwilę, zanim kontynuował, jeśli padły jakieś pytania odpowiedział na nie, po czym kontynuował. - Kolejna wskazówka dotarła do nas w dniu wczorajszym. Z jakichś względów Marcus zmienił sposób informowania o kolejnych miejscach. Z jakiegoś powodu Sytuacja uległa zmianie, być może teraz gdy dotrzemy tam, gdzie wskazał nam Radny Marcus, dowiemy się czegoś więcej. - obrócił się do Seleny - Wyjaśnienie aktualnej wskazówki, leży w twojej gestii Pani. - ukłonił się znów z szacunkiem, następnie podając chłopakom kolejną kserokopię.
Pocztówka napisał:Gallowey 29.03.2023
Odeszłaś na zawsze,
Zostawiłaś tęsknotę i żal
Ale serce ciebie tak kocha,
I hartuje się z bólu jak stal
(...) historię piszą bez wątpienia ci, co przeżyli, ale legendę - która zawsze okazuje się najważniejsza - piszą, choć nie na papierze, ci, co umieli umrzeć (...)
Marcus
@Enzo Lacroix @Theo Lacroix @Yueying
Na sesji nie obowiązuje kolejka w ramach jednej tury. Proszę o zachowanie terminu 48 godzin na odpis.