24 XII 2022 - Let's go below zero and hide from the sun

2 posters

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Maurice Hoffman

Maurice Hoffman
Liczba postów : 400
First topic message reminder :

Wybiła równo czwarta w nocy i Maurice stawił się pod świerkiem przy latarni już na ulicy. Był ubrany w spodnie narciarskie, kurteczkę, na głowie miał czapkę, a na nogach buty do jazdy. Oznajmił całej wycieczce, że idzie na narty, nie zapraszając tym samym nikogo. Szybko się zawinął i zniknął. W dłoniach miał dwa zestawy nart, jedne długie, a drugie wyjątkowo krótkie, gdy tak się je porównywało. To był kolejny niecny plan mężczyzny. Zaprosił Idę na narty, a tak konkretnie to szkółkę. Potem nieumiejętnie walczył z założeniem grupy na Messengerze. Nazwał ją ‘’Alibi”. Napisał tam swój plan na przemycenie swojej dziewczyny do niego, a brakującym elementem była Halide. To ona musiała udać, że idzie z Idą na spacer i eskortować ją w jego ramiona. Także czekał na nie, z całym sprzętem narciarskim dla kobiety. Nerwowo się rozglądał, byleby ich nikt nie złapał. Taka wpadka pierwszego dnia to byłby wstyd jak beret. Na szczęście, z oddali ciemności i śniegu wyłoniły się one. Oczywiście, Hali wyśmiała Maurice’a, że schadzają się jak nastolatki, na co on jedynie wzruszył ramionami. Nie był w pozycji, żeby się wyzłośliwiać, bo to od Darbinyan zależało, żeby ich plany ucieczek się udawały. Już po rozmowie z Sahakiem, Maurycemu było łatwiej patrzeć na swoją własną, prywatną, pierwszą i najwspanialszą, dziewczynę. Nie wiedział, czy ich wspólna koleżanka była powiadomiona o tym, że są parą. Aczkolwiek zanim by zdążył coś powiedzieć, to Halide zniknęła w ciemności. Gdzie poszła? Nie wiedział, nie interesowało go to. Dopiero, gdy jej już nie było, złapał Idę w pasie i przyciągnął do siebie. Pocałował ją mocno w usta, od urodzin Tahiry było dziwnie, ale chciał to zmienić. Nie chciał spierdolić sprawy.

- Gotowa na przyśpieszony kurs narciarstwa? – Zapytał po czym złapał sprzęt dla niej w jedną rękę, torbę zawiesił na ramieniu, a drugą dłonią wziął idę za rękę. Taki romantyk był z niego nagle. Mieli sto metrów do najbliższego stoku, więc długo im to nie zajęło. Jedynym minusem było to, że droga była pod górkę, więc jeśli ktoś miał złe buty, to by się ślizgał. Mijali równie wielkie wille i wystawne domy, aż nie trafili na miejsce. Na ich szczęście, tam gdzie ich zabrał, stok był otwarty również w nocy, dla milionerów ekscentryków, którzy lubili jeździć o zmroku. Aczkolwiek oni znajdowali się jedynie na czarnych trasach, a Maurice optował za oślą łączką. Zatrzymali się przy jakiś stolikach przy zamkniętej kawiarence i położył na nim torbę ze sprzętem dla Idy.
- Moja koleżanka zostawiła kiedyś narty i buty, mam nadzieję, że będą na Ciebie dobre. – Powiedział pomagając jej z założeniem ich. Klamry wymagały sporej siły, więc je zamknął, a potem położył narty na śniegu. Podał jej rękę, żeby się go trzymała wpinając się w nie. Czekał, aż jeszcze założy kask i dopiero wtedy zaczął instruktarz. – Odpychasz się trochę jak na łyżwach, nie daję Ci kijków, bo będziesz na razie jechała ze mną za ręce. Nie jedziemy na pałę, narty nie mają być prosto, a mają być w sosenkę. Skrzyżowane, ale nie mogą najeżdżać na siebie. Jak chcesz skręcić to pracujesz i nartą, i ciężarem ciała. Zrozumiałe? Jak tak to idziemy na orczyk. – Powiedział i podał jej rękę, żeby ich oboje odholować do siedzonek. Przywitał się po niemiecku z biednym panem obsługującym pusty orczyk i uprzedził go, żeby zwolnił tempo. Pomógł Idzie usiąść na nim, łapiąc siedzenie i wciskając je między jej nogi, a następnie złapał następne dla siebie, żeby jechać za nią. Modlił się, żeby z niego nie spadła, bo przecież by się zaraz zniechęciła. Widząc jak jej narty prawie na siebie najeżdżają, wydarł się jak rasowy ojciec. – NARTY PROSTO IDA! – Oj coś czuł, że zamiast romantycznego wypadu, skończy się traumą kobiety i jego załamaniem nerwowym.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Maurice Hoffman

Maurice Hoffman
Liczba postów : 400
Widząc jak Ida od razu zaczęła się rozbierać jak na jego komendę, o mało się nie zaśmiał. Powstrzymał się jednak, bo nie chciał, żeby się zawstydziła czy cokolwiek w ten deseń. Po prostu się głupkowato uśmiechnął i szybko zawinął z pokoju. Oczywiście, zawiesił wcześniej wzrok na jej ciele, ale nie mógł nic na to poradzić. Jak się nienawidzili to nigdy na nią nie patrzył, jak na kogoś chociaż trochę atrakcyjnego. Miał gdzieś jej długie rzęsy, piękne oczy, pełne usta i symetryczną twarz. Dla niego była gremlinem, który wjebał mu się w jego ułożone życie i jeszcze narzekał. Wszystko się jednak zmieniło i w końcu zaczął doceniać nie tylko jej urodę, ale i też charakter. Dziwne to wszystko było, taka szybka zmiana nastawienia wobec kogoś i to w wykonaniu małostkowego Maurycego. No, ale kości zostały rzucone, a Ida Antonina Olszewska została jego dziewczyną. Coś czego za pewne nikt nigdy się nie spodziewał.

Czekał na nią w jacuzzi i widząc jak idzie z butelką wina i dwoma ręcznikami, uśmiechnął się do niej. Sam nie pomyślał, żeby je wziąć, taki trochę nierozważny był, skupiony wcześniej na podziwianiu ciała Idy, zapomniał że warto się czymś wytrzeć. Jedynie wziął tę bluzę, żeby nie paradować pół nago po całym domu. Gdy usiadła, złapał jej nogi i położył na swoich. Tak, żeby byli bliżej i, żeby ciągle mógł czuć chłód jej skóry. Wziął od niej butelkę, choć nie mógł ukrywać, bez załamania nerwowego nie pijał z gwinta. Aczkolwiek, ciężkie czasy wymagały odważnych rozwiązań, więc napił się wina prosto z butelki i odłożył na bok.
- Za nas – powtórzył i spojrzał na Idę. Chyba obydwoje wiedzieli do czego będzie to zmierzać. Nie cackał się ani minutę. Od razu pocałował ją namiętnie, a swoje dłonie włożył między sznurki kostiumu. Pierwsza noc w Sankt Moritz, trzeba było ją uczcić z przytupem.


koniec
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach