24 XII 2022 - Wigilia

+4
Ida Olszewska
Tahira
Sahak Darbinyan
Maurice Hoffman
8 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Maurice Hoffman

Maurice Hoffman
Liczba postów : 400
Gdy wybiła godzina dwudziesta trzecia Maurice stanął pod choinką. Był ubrany w świąteczny sweter, miał taki sam jak Silvan, eleganckie spodnie, a w ręce kieliszek z winem. Jako gospodarz był zobowiązany do rozpoczęcia rozdawania prezentów, więc gdy już towarzystwo pogotowało co chciało i gdy już wrócił ze stacji benzynowej, to zabrał się za prowadzenie świąt.

- Zapraszam wszystkich pod choinkę! – Zawołał gromadkę ludzi. Każdemu z osobna coś kupił na wycieczce do Mediolanu z Halide, albo skompletował później. Po wycieczce narciarskiej, gdy udało mu się z Idą wrócić niepostrzeżenie, wręczył jej oficjalny prezent. Kolię oraz kolczyki do pary. Nie wiedział czy kobieta je założy na rozdanie prezentów, czy też zostawi na później. Aczkolwiek, oficjalnie miał dla niej inny prezent. Kupił jej najwyższe szpilki jakie znalazł, żeby mogła jak cywilizowany wampir chodzić z nim na kolacje oraz inne spotkania. Miał już dość ciągłego schylania się, żeby ją całować. Poza tym, gdyby Ida sobie złamała na nich nogę, to by mógł mieć chwilę spokoju. Gdy cała grupa się zebrała, podszedł do pierwszego prezentu, który leżał na szycie góry pakunków. Były wszystkie możliwe. Znajdowały się pudła opakowane papierem prezentowym, niektóre z kokardką na szczycie, inne były w torebkach. Sam Maurice nie miał siły na pakowanie, więc po prostu zostawił zakupione rzeczy w torbach ze sklepu. Gdy podniósł pierwszy pakunek, okazało się, że to torebka z podarunkiem od niego dla Carol. Była to typowa dla Gucci torba, biała z czarnym napisem. W środku znajdowała się apaszka, którą jej kupił z myślą, że może się nią owinąć i udusić. Dla Sahaka miał ikonę z XIX wieku, która całkiem przypominała tę, którą razem kradli. Na Renatę czekał złoty sygnet, taki sam również kupił dla Silvana. Sam Maurice miał już taki na sobie. Cerise natomiast dostała pierwsze wydanie „Kroniki niezapowiedzianej śmierci”, ponieważ sam ją lubił, a wątek dramatycznego morderstwa przypominał mu jedno z jego zleceń. Halide sobie sama kupiła prezent, piękne kolczyki, za które kazała mu zapłacić w Mediolanie. Dla Tahiry miał złotą, zdobioną szkatułkę z równie złotą rurką do wciągania kokainy.

- Zapraszam Pannę Carol po odebranie prezentu! – Powiedział głosem prezentera telewizji. W tle zaczęła lecieć polska kolęda, którą znalazł w Internecie. Wcześniej jej nie słyszał, więc gdy wybiła muzyka, a słodki, cienki głosik zaczął wyć, aż się skrzywił. – Kurwa Ida, czego wy słuchacie w tej Polsce – burknął i szybko chwycił telefon, żeby przełączyć ten względny hit.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Sahak ułożył swoje prezenty pod choinką krótko po Maurycym. Nie była to pokaźna górka, raczej mały stosik jednakowych, czerwonych kartoników wielkości A4, grubych na około osiem centymetrów, każdy owinięty złotą wstążeczką, z kartonowym bilecikiem z imieniem, wykaligrafowanym zręczną ręką przez Sahaka, co było prawdopodobnie jedyną rzeczą, którą zrobił sam mnich w kwestii ich pakowania. Tak było co roku, nie lubił tego robić, nie umiał, zwłaszcza gdy paczuszki nie miały regularnego kształtu. Tym razem miały, ale to była już kwestia wygody wampira.
Sam usiadł w rogu kanapy, ubrany w coś, co periodyki nazywały luźną elegancją, jak zwykle w kirze, na koszulę z kołnierzykiem założył czarny sweter, a do tego wizytowe spodnie. Swobody dodawał fakt, że mnich nie nosił butów. Tego też nie lubił, nawet bardziej, niż pakowania prezentów.
Uniósł jedną brew na dźwięk wątpliwej jakości utworu, jaki leciał z głośników dzięki cudom technologii, zastanawiając się, czy narkotyczna impreza Tahiry nie popsuła w jakiś sposób słuchu młodszemu wampirowi. Albo jemu samemu. Przez chwilę myślał, że może jeszcze go trzymał torcik, ale nie powinien, nie przy takiej ilości aktywności fizycznej. Podobno polskie kolędy były bardzo ładne.
Pewnie Maurice włączył coś na złość Idzie. To miało sens.
Gdy zobaczył Renatę, poklepał miejsce obok siebie dłonią, aby usiadła przy nim. Po prawdzie, chociaż ustalili otwarcie, że nie będą się kryli ze sobą, to przez cały czas ciężko było zauważyć jakiekolwiek publiczne okazywanie sobie uczuć. Chyba zwyczajnie nie umieli tego robić, z przyzwyczajenia.
Obiecał jej jednak.
Nic mi nie musiałeś kupować, Maurice — rzucił tradycyjnym tekstem Sahak, patrząc na pudełka, po czym dodał z onieśmielającą powagą: — Moje będzie rozdawać Ida, ja mam schorowane plecy.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Stała na uboczu, opierając się o ścianę i patrząc na choinkę. Tego wieczoru zdecydowała się na obleczenie się w skórę, którą mało osób z zebranych znało. Nie był to hidżab, choć w tej pokornej, wycofanej minie bardzo wiele było z Tahiry nie zbuntowanej wampirzycy, ale cichej familiantki, wykonującej bez słowa polecenia. Suknia sięgająca kolan zlewała się tonem z odcieniem jej skóry, choć z ułożonej materii tchnęła niecodzienna dla dwustulatki elegancja, miast nadmiernego erotyzmu. I włosy, okalające jej głowę zwyczajową nieujarzmioną aureolą loków, tym razem były idealnie gładkie, zebrane w nienaganny kucyk.

Tahira milczała i brzmiało jej milczenie jak cisza przed burzą. Albo coś ewidentnie knuła, jej palisandrowe oczy były zbyt spokojne w ciele pozbawionym wszelkich zdobień. W dłoni kołysała kieliszek czerwonego wina, którego nawet nie napoczęła. Atrybut przydawał jej się do utrzymania koncentracji, do skorupy, w której się zamknęła na czas tego wieczoru. Czy było już widać na niej pęknięcia? Czego nie było widać to zezowania w stronę paczek upchniętych za choinką. Wszystkie identyczne, owinięte w dające po oczach neonowe reniferki z poprzyklejanymi złotymi gwiazdkami, miały oczywiście tagi. Ale były to pomieszane tagi, bowiem Tahira najpierw spakowała, a potem już nie chciało jej sie rozpakować pakunków by sprawdzić co dla kogo było zaplanowane. Dlatego też poprzyczepiała zawieszki na chybił trafił. I tak wszędzie wybrała możliwie największy rozmiar, więc nie powinno być problemu... Chyba.

Jednak upiła łyk wina. Powstrzymała się przed skubaniem mankietu. To byłoby nieeleganckie.


Rzuć k10 i wybierz pakunek. Jeśli ktoś wcześniej wylosował Twoją paczkę, weź następną w kolejności. Postaram się na bieżąco dopisywać, które pakunki są zajęte. Nie podglądaj :

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Ida Olszewska

Ida Olszewska
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 3/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktorka
— Nauki ścisłe: chemia (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
1. Nadwrażliwość [-2 PRC]
2. Alergiczka: ananas, laktoza [-2 PRC]
3. Potępiona: Islam [-1 skup]
4. Nienasycona [-2 OP]
5. Niestabilna [bezsenność, PTSD -4 OP]

MUTACJE POZYTYWNE
1. Farciara
2. Predatorka [+1 PRC]
3. Szósty zmysł [+1 S,OP]
4. Mistrzyni skupienia [+2 OP, skup]
5. Syta [+2 OP w przypadku głodu]
Liczba postów : 1123
Skąd ty to w ogóle wytrzasnąłeś? — Skrzywiła się na dźwięk głosu Zenka. Wiedziała, że Maurice będzie jej dokuczał, ale nie myślała, że aż tak.
Ida miała problem z wigilią z dwóch powodów. Po pierwsze – nie lubiła wydawać pieniędzy Silvana, a niejako była do tego przez to zmuszona. Po drugie – nie miała zielonego pojęcia co mogłaby kupić połowie z zebranych tam osób, na czele z jej własnym chłopakiem. Co mogła dać ludziom, którzy nie dość, że żyli od naprawdę wielu lat, to jeszcze w większości byli bajecznie bogaci? Zrobiła jednak dobrą minę do złej gry. Wszystko dokładnie przemyślała, zaplanowała i ogarnęła z małą pomocą Maurycego.
Prezenty pod choinką od niej leżały jako jedne z pierwszych. Wszystkie zapakowane bardzo dokładnie i elegancko, w czerwony lub zielony papier prezentowy, z odpowiednio dobraną aksamitną wstążką, a nawet posiadały jakieś dodatki upiększające cały design typu mała bombka, gałązka świerku czy ususzony plaster pomarańczy. Ida naprawdę się postarała pod tym względem, nawet jeżeli nie umiała tak ładnie wykaligrafować imion jak Sahak.
Ubrana była w ciepłą, czarną, wełnianą sukienkę na długi rękaw. Ubrała wysokie buty, żeby im wygodniej, gdyby chcieli niepostrzeżenie z Maurycym skraść sobie kilka pocałunków pod jemiołą. Do tego oczywiście założyła biżuterię, którą dostała od niego, mając nadzieję, że nikogo nie zainteresuje skąd Ida miała takie cudo. Może też dlatego włosy zostawiła rozpuszczone, żeby chociaż kolczyki nie rzucały się tak w oczy. Mimo wszystko, niezależnie od tego co będzie myślała reszta, ona nie zamierzała ukrywać prezentu od niego. Nie kiedy się tak postarał.
Sama też wręczyła mu bardziej oficjalny prezent jeszcze przed całą imprezą, w momencie kiedy on jej wręczył swój, a pod choinką czekała na niego wełniana czapka w kolorze szaliczka, który dostał od babci Jadzi, tak do kompletu; skórzany, porządny pasek i notes, który miał mu pomóc w byciu bardziej zadowolonym, a do tego pokazać wszystkim, że jest wredna i dalej się nie lubią . Carol dostała od niej figurkę funko z bohaterem jej ulubionego serialu (o którego tytuł wcześniej zapytała Ceri), Cerise za to kupiła edycję kolekcjonerską Hogwarts Legacy. Halide miała dostać własnoręcznie wykonany przez Idę album z memami dotyczącymi Draculettich, ale że było w nim kilka memów dotyczących ukrywania relacji Idy i Maurycego, to ten prezent czekał w pokoju Darbinyan, a oficjalnie miała dostać parę ładnych, skórzanych rękawiczek. Tahirze Ida zrobiła handmade kokainę, naprawdę dobry i porządny towar do pary z prezentem Maurycego. Sahak dostał od niej książkę "Pierogi i dania mączne siostry Marii" z przyklejonymi post-note'ami na każdej stronie, tłumaczącymi tekst, tak żeby mógł cieszyć się też piękną oprawą graficzną. Renia dostała polskie, góralskie bambosze, a Silvan customizowany kubek, gdzie spokojna probówka miała blond włosy, a ta buzująca wąsa. Do tego w jego paczce był też kubek z przylepioną różową karteczką z napisem będę w nim piła kawę w labie. Oprócz tego Silvan dostał też najnowsze wydanie jednej z lepszych opracowań chemii medycznej Patricka Grahama z zaznaczoną stroną z anestetykami i mały podręcznik BHP.
Poza jej prezentami pod choinką leżała też paczka w zwykłym kartonie, z naklejką nadawczą poczty polskiej. Najwyraźniej Silvan musiał przechwycić kuriera z przesyłką od jej rodziny. Ida oczywiście im też kupiła prezenty (od siebie i Maurycego!) i wysłała jeszcze na początku grudnia. Obstawiała, że jej będzie czekała na nią w domu, a tu taka niespodzianka. Otworzyła szybko karton i bardzo się zdziwiła, kiedy w środku znalazła dwa, osobne, zapakowane w ozdobny papier pakunki, przewiązane ozdobną tasiemką. Jeden był podpisany "Maurice", a drugi "Ida", gdzie jej był trochę bardziej ciężki i większy. Nie wiedziała jak zareagować, ale że Silvan patrzył jej przez ramię, to krzyknęła do swojego chłopaka, rzucając mu najbardziej obojętne spojrzenie na jakie było ją stać.
Maurice, to chyba dla ciebie! — Nawet nie wstała, po prostu rzucając paczkę te kilka metrów w jego stronę. W środku było prawdziwe dzieło babci Jadzi. Wielki, ręcznie robiony sweter i paczka pierniczków zdobionych przez resztę jej rodziny. Podejrzewając, że w jej pakunku znajdzie się coś podobnego, z dodatkiem albumu z wesela, postanowiła na razie nie otwierać tego przy wszystkich. Pamiętała jak fotograf łapał jak najlepszy kąt ich pocałunku po oczepinach i nie chciała przypadkiem się natknąć na to zdjęcie przy całej wampirzej rodzince.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Cerise Dracula

Cerise Dracula
Liczba postów : 150
Ida żyła krócej od niej i nie była bajecznie bogata, a jednak ich problem był ten sam.
Cerise też miała pewien kłopot z tym, czym może ucieszyć wampiry, które mogły kupić wszystko, czego tylko zapragnęły. Niemniej do zadania podeszła z ogromną powagą i miała wielką nadzieję, że przypadkiem jej prezenty nikogo nie urażą ani nie rozczarują. Dlatego przed dwudziestą trzecią  - ubrana w długą, niebieską tunikę, ozdobioną białym, zimowym krajobrazem - wtoczyła się do środka z całym naręczem pudeł różnej wielkości. Jako że w księgarni nie raz pakowała prezenty na życzenie, te dostarczone przez nią były wszystkie pięknie opakowane, a część ozdób była ewidentnie ręcznie robiona. Na przykład złoty papier, w którym skrywał się prezent dla Mauricego, pracowicie okleiła czarnymi nietoperzami, a ten wręczony Silvanowi pokrywały cząsteczki w różnych układach. (I to poprawnych, Cerise wykorzystała swoje chemiczne wykształcenie.)
Mimo całej wampirzej zręczności, omal nie staranowała choinki, ponieważ prezentów były tyle, że przysłaniały jej widok.
A co się tam znajdowało? Otóż po pierwsze, Cerise tak się martwiła, że komuś prezent się nie spodoba, że większości kupiła… po dwa prezenty. Albo trzy. W pakunku Mauricego był najnowszy na rynku model konsoli, wraz z kilkoma grami, a dodatkowo komplet koszul Hugo Bossa i…kubek ze StarBucksa. Podarek w końcu dla niego powinien być podwójny. Albo potrójny, trzeba było brać poprawkę na jego standardy. Carol dostała się kolekcja książek Ilony Andrews… z autografami autorów, których zdobycie wcale nie należało do łatwych, a dodatkowo kula LED zawierająca model układu słonecznego. W pakunku dla Tahiry kryła się skórzana torba na laptopa, bo Cerise nie mogła patrzeć, jak ta katuje tenże laptop, a w samej torbie – druga torba, tym razem materiałowa (by miała dwie!) i nowy laptop, z dopiskiem, że jest idealny do gier i już zainstalowała na nim Streama i wypełniła bibliotekę. Na tamtym starciu w końcu taki Cyberpunk już pewnie by nie poszedł. Silvan był większym problemem niż one. Danie mu swetra stanowiłoby łatwiznę, ulubiony zegarek miał… W końcu w paczce Silvana poza kubkiem do jego kolekcji, znalazła się także… formuła do wypróbowania przy udoskonalaniu sztucznej krwi, nad którą kiedyś pracowała z ojcem, ale który ją porzucił, zajmując się ostatecznie innym projektem (typowy Dracula, realizował ich z pięćdziesiąt na raz). Największy pakunek trafił do Sahaka: zawierał obraz przedstawiający Khor Virap oraz czarną marynarkę od francuskiego projektanta. W przypadku Halide Cerise postawiła na sprawdzone rozwiązania, wręczając jej dwie sztuki biżuterii: jedną była bransoletka z kolekcji popularnej marki biżuteryjną, drugą egipski talizman, liczący sobie mniej więcej tyle lat, co panna Darbiryan i zdobyty sporym trudem. Chociaż i tak mniejszym niż ta bransoletka, Cerise poszła po nią do centrum handlowego, chyba wiedziona przedświątecznym szałem, zamiast zamówić ją online i ledwo uszła z zżyciem. W paczuszce dla Idy znalazł się komplet biżuterii (tej samej marki, co Halide) oraz… akcje paru firm. Ida była młoda, Silvan nie mógł zajmować się nią kolejne trzysta lat, niech dziewczyna zacznie zarabiać. Same w sobie nie były może warte teraz nie wiadomo ile, ale miały spore szanse z czasem urosnąć.
Renia w gruncie rzeczy dostała dość skromny prezent, bo pakiet książek, z gatunków, jakie zwykle wybierała w księgarni. Tyle że na szczycie ich znalazł się dopisek, aby Connie jedną z nich – zlokalizowaną mniej więcej w połowie stosu – przejrzała sama, nie pokazując innym.
W nią Cerise wsunęła zdjęcie, które zdobyła lata temu.
- Ufff – westchnęła wampirzyca, gdy wszystko to ułożyła. Przy okazji niecnie też porwała paczkę, którą podpatrzyła, że jest dla niej i przysiadła z boku, otwierając prezent od Tahiry. Po czym wybuchła śmiechem, kiedy zajrzała do środka. – Tahi, sugerujesz, że mój zwykły styl wymaga poprawy?
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Silvan dziękował sobie w duchu, że na początku jesieni ustawił w telefonie przypomnienie, by kupić prezenty z odpowiednim zapasem czasu, bo pewnie gdyby tego nie zrobił, zbyt pochłonięty innymi obowiązkami, teraz mógłby co najwyżej wydrukować zgromadzonym tutaj wampirom zdjęcia tego co mieliby otrzymać, gdyby nie to że zamówione za późno paczki nie przyszły na czas. 
Trochę nad tym myślał, ale wreszcie udało mu się dopasować każdemu prezenty, z którego wydawało mu się, że będą zadowoleni i gdy już wszystkie podarunki czekały na niego w domu, gotowe do zapakowania, trafił w Internecie na coś, co uznał za tak świetny dodatek do każdego prezentu, że nie mógł się powstrzymać by i tego nie dokupić. Może przynajmniej pomoże to niektórym w ich codziennych stresach.
Każdy prezent od Silvana był zapakowanym w kolorowy świąteczny papier, i przewiązanym wstążką, pudełkiem, tak by kilka przedmiotów zmieściło się w jednej paczce. Poza jednym podarkiem, który znalazł się u każdego, Silvan postarał się spersonalizować każdą paczkę. 
Tak więc Maurice dostał od niego nowy elegancki zegarek, ale i kolejnego slime'a tym razem o kolorze i zapachu czarnej kawy udekorowanego plastikowymi ozdóbkami w postaci kaw ze Starbucksa. Renata, jak zresztą mogła się tego spodziewać, skoro dawał jej to samo od kilku lat, dostała swoją subskrypcję na krzyżówki, ale i, czego pewnie już spodziewać się nie mogła, slime'a o ciepłych kolorach ozdobiony niewielkimi plastikowymi surykatkami i kwiatami róży. Prezent Idy składał się z zestawu lego, który pozwalał na zbudowanie własnego Sokoła Milenium, niewielkiej książeczki z zasadami bhp w laboratorium, tak był złośliwy, i slime'a, który może był bardziej pszczeli, niż szerszeni, ale liczył, że Olszewska zrozumie aluzję bardziej, niż jego słowa o nie wstrzykiwaniu sobie usypiającym substancji. Sahak z kolei, oprócz zestawu farb, które, jak twierdził wykonany przez niego research, były zachwalane przez kupujących, dostał coś co może na chwilę odwróci jego uwagę od wszystkich zmartwień, które ostatnio spoczywały na jego głowie, a przynajmniej tak zapewniał opis produktu. Dla Tahiry wybrał wielokolorowego slime'a z brokatem i niewielkimi sztucznymi grzybkami, jako dekoracjami i porządnie wykonany drewniany wisiorek w kształcie płomieni w nawiązaniu do pewnej rozmowy, która odbyli jakiś czas temu.
Żaden sklep niestety nie oferował slime'ów które swoim wyglądem krzyczałyby "korki uliczne cię kochają", więc Silvan zdecydował się dla Halide na inny produkt, jako dodatek do głównego prezentu, którym była paczka różnych mydeł z "pozłacanymi" dekoracjami. Niebieski slime Cerise z kolorowymi książkowymi charmsami świetnie uzupełniał jej główny prezent jakim była torebka o wyglądzie pewnej konkretnej książki,  Carol na Święta, poza obowiązkowym punktem każdego prezentu, dostała zestaw świeczek, które podobno pachniały jak woń bohaterów jednej z czytanych przez nią książkowych serii, czymkolwiek ta woń by nie była.
Sam Silvan z prezentów, które dostał był bardzo zadowolony. Podziękował od razu synowi za sygnet, zaśmiał się na głos z prezentu Tahiry i przewrócił oczami, gdy zobaczył co kupiła mu Ida, zwłaszcza gdy zauważył książeczkę bhp podobną do tej, która sam jej kupił, i nadruk na jednym z kubków, ale zaraz uśmiechnął się do niej szeroko i również szczerze podziękował. Gdy dotarł do prezentu Cerise, a zwłaszcza tego jego części związanej ze sztuczną krwią, oczy mu zabłysły, a sam wampir usiadł na kanapie i zapominając o całym świecie zaczął przeglądać w skupieniu notatki.
- Bardzo ładna piosenka - mruknął tylko pod nosem, w komentarzu na polski utwór, pochłonięty studiowaniem wręczonych mu zapisków, kompletnie zapominając o tym, że rozdawanie prezentów nie zostało jeszcze zakończone.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

To była już ugruntowana tradycja, że każdego roku na święta Constanzie puszczały hamulce i wampirzyca bez żadnych, nawet najmniejszych prób samokontroli, wyrzucała fortunę na prezenty dla całej swojej rodziny. Nawet nie starała się opanować, po co? Nie miała takiej potrzeby. Sama przez cały rok żyła stosunkowo skromnie, rozważnie korzystając z rodowych funduszy oraz familiantów, przychody z całej gamy jej firm z miesiąca na miesiąc rosły sobie grzecznie jak kopczyk smoczego złota, a w grudniu komora maszyny losującej była przygotowana następowało zwolnienie blokady i rozpoczynało się szaleństwo.
Nie zawsze wszyscy spędzali święta w jednym domostwie, bywały i takie lata, gdy podarunki były przesyłane przez kurierów lub wręczane na osobności w innych datach, ale kiedy już zdarzało im się celebrować w pełnym gronie, jak teraz, ich choinki wyglądały okazale jak te z Times Square i spoczywało pod nimi więcej prezentów niż z końcowej sceny Kevina Samego w Domu.
O pomoc we wniesieniu niektórych kartonów musiała poprosić Tigrana, sama bowiem nie wtargałaby ich przez drzwi ani po schodach. Przez cały wieczór krzątała się wokół choinki i dorzucała kolejne rzeczy, pakowane chyba na raty, a kiedy wieczorem Maurice rozpoczął rodzinny rytuał, Renata, ufryzowana w miękkie fale na modłę lat 40-stych i ubrana w swoją vintage’ową świąteczną sukienkę w kratę, klapnęła zadowolona tuż obok Sahaka. Widać po niej było wyjątkowo pogodny nastrój, często się uśmiechała, również do Sahaka, i często coś razem komentowali. Niemniej szczytem czułości, jaką demonstrowali w tamtej chwili, to tyle, że Renata elegancko ułożyła złączone nogi i jak gdyby nieopatrznie, w naturalnie wyglądający sposób, dotknęli się kolanami – i to by było na tyle.
I chociaż Sahak wolał chodzić na boso, a Renata, oczywiście, jak zawsze, nosiła domowe pantofle, to gdyby z jakiegoś dziwnego powodu ktoś się uważnie przyjrzał ich nogom, dało się zauważyć, że obydwoje mieli na sobie Brzydkie Świąteczne Skarpetki™ z dokładnie takim samym wzorkiem, do kompletu.


MAURICE
Spoiler:


IDA
Spoiler:


CERISE
Spoiler:


CAROL
Spoiler:


TAHIRA
Spoiler:


HALIDE
Spoiler:


SILVAN
Spoiler:


SAHAK
Spoiler:
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Maurice Hoffman

Maurice Hoffman
Liczba postów : 400
- Nie ma za co Sahak – odparł wzruszając ramionami. Oczywiste było dla niego, że każdemu musi coś kupić. Maurice jako wodzirej wywoływał wszystkich po odbiór prezentów, a swoje odkładał na bok. Pod koniec pobolewało już go gardło od popisowego tonu głosu prezentera telewizyjnego. Wręczał wszystkich podarunki, chyba że niektórzy sami sobie zgarniali. Obok niego stworzył się niemały stosik i jak już ostatni pakunek został doręczony, to zabrał się za otwieranie swoich. Usiadł na podłodze, żeby było wygodniej i niczym dziecko przebierał w prezentach. Wpierw otworzył podarunek od Tahiry. Rozpoznał jej pismo, a poza tym tylko ona potrafiła tak kolorowo, z werwą i weną, zapakować podarek. W paczce znajdowało się coś dziwnego, ni to szmata, ni to polar. Rozłożył całość z wysoko podniesioną brwią i nie wiedział co powiedzieć. Patrzył raz na Pannę Darbinyan, raz na kigurumi. Nie wiedział po co mu to, żeby cosplayować Marcusa? True Alpha ich wampirzej rodzinki? Był odklejony od rzeczywistości, ale nie na tyle, żeby myśleć, że jest głową tego zlotu. On się parał morderstwami, napadami i pracą detektywa, a nie polityką. Odłożył to na bok z krzywym uśmieszkiem i podziękował. Poprawił kołnierzyk koszuli, którą miał pod swetrem i zabrał się za kolejną paczkę. Tym razem zobaczył, że to od Idy. Skrzywił się, żeby było wiadomo, że to od niej. Widząc czapkę pod kolor szalika, który dumnie wisiał wraz z jego kurtką w garderobie, parsknął śmiechem.

- Czy to robiła Babcia Jadzia? –
Spytał nie patrząc na nią i otwierając kolejne podarunki. Tym razem był to pasek. Sprawdził jego wytrzymałość łapiąc go po dwóch stronach i strzelając nim. Dobry był. Pomyślał, że może dziś go przetestują. Odłożył na bok i skrzywił się na widok ostatniej zdobyczy. Tym razem był to dziwny notes, który swoim wnętrzem go odstraszył. Jakieś afirmacje, cuda na kiju. Odrzucił na bok, a czapkę położył delikatnie, na wypadek jakby to babcia Idy ją robiła. Prezenty od Babci Jadzi były wspaniałe. Wzruszył się, ale nie chciał tego nikomu okazać, więc szybko je odłożył na bok. Kolejne rzeczy były od Cerise. Koszule mu się spodobały, na widok kubka pokręcił głową wesoło, ale ostatnie pudełko go zdziwiło. Podniósł je do góry marszcząc brwi.

- Dekoder? Ja mam kablówkę. – Rzucił zupełnie nie wiedząc co to jest. Zegarek od Silvana od razu założył na prawą rękę, bo na lewej już miał swój złoty gral. Aczkolwiek chciał pokazać ojcu, że mu się prezent podoba, zresztą tak też było. Nie skomentował tej czarnej mazi, bo nie wiedział co z nią zrobić. Taki śmieszny lubrykant? No nie miał pojęcia na co mu to. Odłożył to obok stosiku z dziwnymi rzeczami, notesem, kigurumi i dekoderem. Podziękował ojcu patrząc na niego ciepło. I nadszedł czas na krem de la krem, podarunki świąteczne od Constanzy. Szalik mu się niezmiernie spodobał, ale całe show skradł rapier. Podniósł go do góry, obejrzał uważnie z każdego kąta. Był wzruszony gestem, a to wszystko jeszcze podbił zegar. Wstał z ziemi i podszedł do matki, która siedziała obok Sahaka, ją uściskać. Gdy złapał ją w ramiona, patrząc w dół dostrzegł takie same skarpetki u niej i u Darbinyana. Zwróciło to jego uwagę, bo to był ciekawy zbieg okoliczności. Ale nie skomentował, zostawił to dla siebie i postanowił rozmyślać nad tym w samotności. Albo zapomnieć.

- Dziękuję bardzo mamo – powiedział odsuwając się od niej. Gdyby nie fakt, że nie był fanem publicznego okazywania uczuć oraz przytulania w całości, to by każdego wycałował. – Dziękuję wszystkim w ogóle - dodał patrząc na choinkę. Nigdy nie był wielkim fanem świąt, często czuł się samotnie. Teraz nie był samotny, otaczała go gromadka wampirów oraz jego dziewczyna. Po prostu był przytłoczony. Tak kurewsko przytłoczony. – Wina? Szampana? – Spytał wszystkich i słysząc odpowiedzi, ruszył po butelki, aby polewać innym. Z głośników już leciały normalne piosenki, ale ten Zenek wciąż grał mu w głowie.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Mnich, przezornie dla swoich uczuć, odkładał tylko pakunki po swojej wolnej stronie, chociaż gdy dostał prezent od Narine, spojrzał na nią z uniesionym wzrokiem, pytająco, jakby miała mu opowiedzieć o zawartości i przelotnie dotknął dłonią jej kolana i potarł materiał sukienki kciukiem w podziękowaniu.
Sahak w tym roku szarpnął się na prezenty, głównie dlatego, że upłynniał fundusze Scaletti i bawił się w redystrybucje środków tak, aby dochody rodziny były jak najbardziej niejasne. Dlatego też część tego została przepuszczona przez prezenty dla najbliższych. Ups? Nadal jednak wychodziły ze szczerej chęci obdarowania, chociaż prawdę mówiąc, Sahak widząc podarki od innych, miał wrażenie, że nieco  przesadził z ich wartością. Tyle dobrze, że Cerise wybrała podobny prezent dla Idy. Zdecydowanie inwestowanie w przedsiębiorstwa było doskonałym sposobem na wzbogacenie się. Dużo łatwiejsze i korzystniejsze niż powiedzmy, handel dawnymi nominałami na rynku kolekcjonerskim.
— Ida, zapraszam do rozdawania tych ode mnie — zaśmiał się, poprawił na nosie okulary, przesuwając je wskazującym palcem, dotykając przy tym pałąka łączącego szkła.
Zdobycie prezentu dla Tahiry przysporzyło mu najwięcej kłopotów i wymagało najwięcej starań. Nieoceniona była tutaj pomoc Renaty, która pomogła mu z komunikacją za oceanem. Tahira otrzymała udziały 3% w Legendary Pictures i zaproszenie własnoręcznie napisane przez Denisa Villeneuve na światową premierę Diuny 2 z karteczką od Sahaka: Baw się dobrze. Następny był Maruycy i jego 6% udziałów w Rolex France z karteczką: Szczęśliwi czasu nie liczą. W paczuszce Carol znalazła się dokumentacja udziałów wynoszących 5% w marce modowej Céline, na karteczce dopisano jego zgrabnym charakterem pisma: Na nową, niezależną drogę życia. Prezent dla młodszej córki, Halide, był nieco uszczypliwy, ponieważ było to 5% udziałów w Roc Eclerc z karteczką: Dla przyszłych mężów : ), a ta firma była najbardziej znana ze swojej sieci domów pogrzebowych. Z Cerise nie miał najmniejszego problemu, chociaż tak samo monotematycznie, zakupił jej bowiem udziały 6% w Avalanche Software. Karteczka mówiła tylko: Miłej zabawy. Dla przyjaciela, Silvana, wybór był trudny, ale uznał, że krew to oklepany temat, dlatego zdecydował się na udziały 8% w marce modowej Céline, tej samej co u Carol, która miała szeroki katalog luksusowych swetrów, z karteczką: Żebyś nie musiał się nigdy martwić o swoje swetry. Idzie, na początek, podarował niedużą, chemiczną inwestycję, którą nie będzie się musiała tak naprawdę zajmować, a pomoże jej się uniezależnić od środków Zimmermana, 2% udziałów LyondellBasell Industries NV. Ostatnia była Constanza, której prezent wyglądał bardzo przeciętnie, jak od kogoś, kogo kochał ponad życie, ale nie był pełną częścią prezentu, po prostu były chwile, którymi nie chciał się dzielić, więc przy wszystkich Renata otrzymała 12% udziałów w Groupe TF1 z karteczką: Dla królowej dezinformacji. Suplement później.
Dopiero gdy były już wszystkie rozdane, zaczął rozpakowywać swoje. Zaczął od przebrania. Leniwiec. Doskonale. Przynajmniej żadnych okropnych kolorów. Jak tęcze albo złote marynarki. Zatrzymał się na tym od Silvana, farby były doskonałe. Coś będzie musiał mu namalować później.
Silvan. Silvan. SILVAN! — podniósł głos i rzucił w mężczyznę kulką zgniecionego papieru ponad Renatą, chcąc zwrócić jego uwagę, bo ten już siedział w nosie z notatkami. Nawet Sahak odłożył pracę na kilka godzin! — Silvan, co to jest? — wskazał na swojego silme’a, nachylając się przy tym przez kolana Constanzy.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Carol Moreau

Carol Moreau
Liczba postów : 64
Niby 23 godzina była naprawdę przyzwoitą porą, na którą dało się bez problemu zdążyć z uszykowaniem, to jednak Carol… miała pełne ręce roboty. Na własne życzenie, przecież nie musiała niemalże dosłownie barykadować się w kuchni.
W efekcie zapomniała przed oficjalnym rozpoczęciem świętowania zerknąć w lustro, zanim zeszła na dół po dość pospiesznym przebraniu się i potraktowaniu włosów szczotką, żeby nie sterczały w każdą możliwą stronę. Mączna plama na nosie naprawdę była mąką i zarazem dowodem na to, że tego dnia młoda wampirzyca w tej kuchni nie próżnowała.
Tyle dobrego, że w tym wszystkim nie zgubiła głowy i zdążyła upchnąć pod choinką stosik przygotowanych wcześniej prezentów, zapakowanych wprawdzie w jednakowy papier (czerwony, ze złotymi gwiazdkami), ale też jednocześnie oznakowanymi jak należy z pomocą tagów, przyczepionych do kokard z tasiemek, oplątujących paczki. W zasadzie to był piękny widok – cała góra, naprawdę góra, paczuszek leżących pod i obok przystrojonego drzewka; świąteczna atmosfera unosząca się w powietrzu była niemalże namacalna.
Jako że rodzinne święta to nie wystawny bal, odpuściła wyciąganie z szafy naprawdę najlepszych sukien – tych powiązanych z dziedzictwem jej krwi. Miast tego? Dość klasycznie, czarna, długa spódnica praktycznie do kostek, biała koszula z kołnierzykiem, starannie zapięta na guziki aż pod szyję i… świąteczna kamizelka.
Nie zdążyła się nawet dobrze rozsiąść, kiedy została wywołana po odbiór prezentu. Och, w zasadzie to było ekscytujące, ta ciekawość, co zastanie, gdy rozpakuje paczuszkę. Choć w tym konkretnym przypadku – gdy zerknie do sklepowej torby. Toteż z malującym się uśmiechem na wargach zbliżyła się do nie-brata i odebrała swój podarek. Od razu też, oczywiście, zanurzyła dłoń w torbie i wydobyła z niej torebkę, prezentując ją przy okazji wszystkim.
- Wspaniała, bardzo dziękuję, Maurice – wyrzekła bez cienia fałszu, po czym odsunęła się, żeby powrócić na swoje miejsce. I przy okazji odkryć ukrytą apaszkę, którą to nawet od razu sobie zawiązała na szyi. Zerknęła przy tym na Constanzę i Sahaka, po czym posłała w ich stronę ciepły uśmiech. Ich dwoje, razem, widok, za którym tęskniła i od którego robiło się cieplej na sercu.
Po prezencie od Maurycego przyszła w końcu kolej i na inne – każdy doceniała, każdemu darczyńcy szczerze dziękowała; na widok tego od Tahiry nawet się roześmiała. Klucze od matki zaś stanowiły nielichą zagadkę. Jaki zamek otwierały? Cóż, odpowiedź, zapewne, przyjdzie z czasem; chyba że – niczym w grach – będzie musiała znaleźć wskazówki i samodzielnie dotrzeć do celu. Uważnie też obserwowała reakcje pozostałych na ich prezenty i… no cóż, starała się po prostu cieszyć chwilą.
- Wino poproszę – odparła na pytanie Maurycego. Akurat „zawiesiła” się na prezencie od Silvana, dźgając podejrzliwie palcem swojego slime’a. Podobnie jak Sahak, najwyraźniej za cholerę nie miała pojęcia, z czym ma do czynienia.

Constanza
Spoiler:

Sahak
Spoiler:

Maurice
Spoiler:

Cerise
Spoiler:

Tahira
Spoiler:

Ida
Spoiler:

Silvan
Spoiler:

Halide
Spoiler:

Cerise Dracula

Cerise Dracula
Liczba postów : 150
Kolejne prezenty trafiały do jej rąk. Gdyby była chociaż trochę mniej pogodna, pewnie zmartwiłaby się, że sama postarała się jednak za mało w porównaniu z tym, co przygotowali inni - na całe szczęście miała raczej naturę osoby nie przejmującej się bardzo wiele, a wątpiła, by ktoś miał do niej pretensje.
Uśmiechnęła się na pierwsze wydania, odkładając je na bok bardzo ostrożnie, bo wymagały odpowiedniego traktowania. Gdy wyciągnęła slime'a... tak, najwyraźniej też nie wiedziała, co to jest, ale poradziła sobie z tym błyskawicznie. Mianowicie wyciągnęła telefon i wygooglowała prezent od Silvana, szybko sprawdzając, do czego służy. Podarek Sahaka sprawił, że trochę skręciła się jednak wewnętrznie, postanawiając, że znajdzie sposób, by się odwdzięczyć, chociaż tu pojawiał się problem pt. była bogata, ale to był podarek zbyt wiele warty nawet wedle jej standardów (może poczułaby się lepiej wiedząc, skąd pochodziły fundusze).
- To nie dekoder - roześmiała się, słysząc Maurice'a. Nie podniosła nawet głowy znad opakowania Sokoła Milenium, które pilnie oglądała i zabrała się do ostrożnego otwierania, z zamiarem przyjrzenia się elementom. - Jeden ze sposobów na umilenie długiego życia, kiedy znudzi się telewizja i czujesz, że nic nie ma sensu. Później ci pokażę - obiecała.
Istniała rzecz jasna szansa, że wcześniej zrobi to Ida, ale Cerise nie miała o tym pojęcia. Wprawdzie Ceri wątpiła, czy Maurice zostanie wielkim fanem gier, ale doprawdy, nadchodził moment, w którym powinien chociaż się dowiedzieć, czym te są, bo pokolenie na nich wychowane stawało się jego "oficjalnymi" rówieśnikami...
- Silvan! Notatki poczekają do jutra! - zawołała jeszcze z pewnym rozbawieniem, gdy dostrzegła, że cóż, przynajmniej z prezentem dla niego trafiła w dziesiątkę.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Maurice Hoffman

Maurice Hoffman
Liczba postów : 400
Zaśmiał się w duszy słysząc komentarz Cerise. Popatrzył na nią z politowaniem i pokręcił głową. Wrócił ze swoim szampanem i winem dla Carol. Podał jej kieliszek i to nawet cywilizowanie postarał się jej nie zalać. W święta nawet zwierzęta mówiły ludzkim głosem, a Maurice był miły wobec swoich nie-sióstr.

- Jak życie nie ma sensu, a filmy o zbrodniarzach wojennych mi się nudzą to umawiam się na seks, Ceri. Ale dziękuję bardzo, może pogram w to. No to. No to gdzie się strzela i jeździ autem i są strip cluby. O! GTA! – Odparł próbując wygrzebać z głowy jedyną nowszą grę, którą kojarzył. Chociaż ciężko było powiedzieć, żeby to była nówka sztuka. To i tak było mu to najbliższe do współczesności, bo drugą gierką jaką kojarzył był Mortal Kombat. W tym czasie, zaczął pisać smsy z Idą i starał się nie uśmiechać pod nosem. Na szczęście tapetę miał zmienioną na jakieś góry, bo łatwo mógłby wpaść, gdyby wyświetliło mu się na telefonie zdjęcie z kobietą. - Tato weź się integruj, a nie - skomentował również Silvana, który coś czytał. Ale nie to gnębiło Maurycego. Był to Sahak i Renata, którzy jakoś blisko siedzieli. Którzy mieli takie same skarpetki. Dziwna sprawa, nawet on z Idą by w życiu nie kupił matching skarpetek.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Najwidoczniej do grona świątecznej życzliwości nie należało miłe traktowanie naukowców, bo wszyscy się nagle uparli, by zostawił notatki w spokoju. Chociaż prawdę mówiąc nie do końca wiedział ile osób zaczęło do niego mówiło, bo na chwilę kompletnie się wyłączył, ignorując zamieszanie związane z rozdawaniem prezentów. Do Cerise mruknął jedynie coś niezrozumiałego w odpowiedzi, nie odrywając wzroku od zapisków i dopiero kulka, ale papierowa, w głowę od Sahaka na chwilę przywołała go do jako takiej świadomości. 
- Co? To? Sztuczna krew - odpowiedział rozkojarzony, wreszcie unosząc spojrzenie znad papierów i dopiero po chwili zrozumiał, że przyjaciel pytał się o własny prezent. - A. To. Slime. Ida ci wytłumaczy - powiedział, odruchowo odrzucając w jego stronę zgnieciony papier, nawet nie patrząc gdzie trafił, i już udało mu się wrócić na chwilę do przerwanej czynności, gdy i Maurice postanowił skomentować jego zainteresowanie prezentem, a tego już nie mógł tak łatwo zignorować, zwłaszcza że syn zgodził się na założenie z nim identycznych swetrów, które kupili na stacji benzynowej. 
Westchnął ciężko, ostrożnie odłożył notatki i rozejrzał się po pomieszczeniu ze zmarszczonymi brwiami, zastanawiając się, jakim cudem każdy zdążył już otworzyć tyle prezentów. Przecież zniknął tylko na jakąś minutę, góra dwie. 
Szybko zabrał się do nadrabianie nieodpakowanych podarunków. Kubek od Carol, zresztą nie pierwszy który dzisiaj oddał, świetnie nadawał się do jego kolekcji, a perfumy, wydawały się być przyjemne w zapachu. Prezent od Sahaka nieco go zaskoczył, zwłaszcza że sam kupił mu po prostu farby i slime'a, co najwyraźniej wywołało konfuzje u wielu zgromadzonych, ale od razu podziękował. Dobrych swetrów nigdy nie za wiele. 
Kawa była dla Silvana niczym wierna towarzyszka w jego długim życiu, więc nie trudno było się domyślić, że ekspres zdecydowanie przypadł mu do gustu i już miał powiedzieć, że Renata jest zaproszona na jego testowanie, a pierwszą kawę zdecydowanie pije w kubku od Idy, gdy zobaczył dołączona do prezentu notkę. Ah..  A więc już wiedziała i chyba nie była zbyt zachwycona, chociaż nie do końca wiedział, którym aspektem jego pomocy Sahakowi, a przynajmniej tak odczytywał ten uśmieszek na końcu zdania.
- Id est passivus-infestus - mruknął jedynie do wampirzycy, próbując udawać, że temat specyfiku wcale nie był dla niego nieco nieprzyjemny.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
– Każdy potrzebuje czasem w życiu odrobiny magii.– uśmiechnęła się delikatnie do Cerie, która najwidoczniej dostała jednorożca. Tahira do końca nie mogła się zdecydować, czy zrobiła dobrze czy niedobrze, że nie rozpakowała tych prezentów, żeby sprawdzić do kogo powinno iść dedykowane zwierzątko, ale nie zamierzała tego po sobie poznać. Dla Cerise miała upatrzony inny wzór, teraz jednak oczywistym było, że wampirzyca w zaparte będzie dorabiać historie do powodów takiej, a nie innej decyzji. Miała wprawę, w końcu była tarocistką, w dodatku Scaletta.
Podobnie wilk (bynajmniej nie wilkołak) trafił w ręce nie ojca, a Maurice'a, no cóż... mówiło się trudno. Z pewnym niepokojem, który tylko na moment przemknął przez jej gładkie oblicze na odsłoniętej od wszelkich loków twarzy, zauważyła, że pod choinką została jeszcze jedna paczka bez tagu... ups... Podeszła do niej nim jeszcze odpakowała swoje prezenty, krokiem niespiesznym, absolutnie celowym. No tak, jebła się w obliczeniach i być może była zbyt przyćpana podczas przyczepiania tagów, żeby się zorientować, że dla jednego prezentu zabrakło przywieszki. Jak gdyby nigdy nic wróciła na swoje miejsce i rozpakowała białe futro. Nieco bezmyśłnie pogładziła polarowy niedźwiedzi łeb. A następnie znów, jakby to była najnaturalniejsza rzecz na świecie, zsunęła szpilki ze stóp i zaczęła naciągać na cielistą sukienkę swoją nową skórę, aż gładką głowę zakrył obszerny kaptur z przyszytymi uszkami.

Dopiero wtedy zaczęła odpakowywać kolejne prezenty. Prezent "do pary" od Idy i Maurycego nie zdziwił jej w ogóle, a dziąsła Taśki rychło pozwoliły jej oczenić, że to czym przyjdzie jej się częstować w najbliższych dniach Jest Dobre. Laptop zaskoczył ją bardzo, nie znała się na tym, ale zakładała, że Ceri nie dałaby jej jakiegoś szmlecu, który rozleci się za dwa lata. Ucałowała liścik, mimo, że jego autorka siedziała trzy kroki dalej, i schowawszy sprzęt na powrót do torby, ruszyła eksplorować dalej. Drewniany płomień na rzemieniu od Silvana bez słowa komentarza zawisł na szyi i ukrył się pod białym futrem. Fakt, że Constanza i Carol dały jej całkiem podobne do siebie podarki wprawił ją w pewne zakłopotanie, ale też kiwanie głową z uśmiechem mówiącym jak niedaleko pada jabłko od jabłoni. Nie była pewna, jaki status był obecnie tej dwójki, ale drążyło ją wewnętrzne przekonanie, że ich ścieżki znów się splotą. Zegarki założyła na nadgarstek i szyję, a Otamatone ustawiła sobie tuż obok brokatowego slime, nie będąc pewną jak spożytkować te bardzo nowomodne zabawki. Przez moment w ciszy przeglądała znane ilustracje kart, których repliki wciskała ezoterycznym amatorom w swoim fantastycznym wcale nie tak zrujnowanym sklepie.

Na sam koniec, pozostawiła sobie prezent od ojca, czy to z obawy, czy "na deser". Pismo Denisa rozpoznała momentalnie, jej hiperfiksacja na temat tego filmu przeniosła się na twórców, nie tylko aktorów, ale reżysera, scenarzystów, scenagrafów i tak dalej... Kiedy cierpi się na bezsenność i ma dostęp do internetu... Czas wampiów był mocno nieograniczony. Oczy jej się zeszkliły, a mózg zalał miłościonienawiścią - uczuciem właściwym dla najstarszej córki Darbinyan tak bardzo, że pewnie miała to już wpisane w swoje dna.

Jej milczące zapoznawanie się z pomysłami, jakby nie było, najbliższych jej osób, ginęło w poszumie rozmów, śmiechów i szelestu rozpakowywanych podarków. W końcu jednak Taśka (oraz czysty towar od Idy, kolorujący świat na migotliwie) wzięła "instrument" w dłoń i się... zaczęło...

tltr: Tahira przebrana za białego niedźwiedzia rozpakowała wszystkie prezenty, a teraz gra pioseneczkę świąteczną i rozkręca impreze XD

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Uśmiechnęła się do Silvana tak promiennie, że prawie radioaktywnie. Przekrzywiła tylko uroczo głowę i zatrzepotała rzęsami. Oczywiście, że było pasywno-agresywne, a żeby dodać więcej smaku, to balans pomiędzy tymi dwoma zaburzał się na rzecz agresji tym bardziej, im dłużej Silvan zwlekał z powiedzeniem Renacie o badaniach, chociaż często się widywali, a teraz nawet mieszkali pod jednym dachem, ściana w ścianę.
— Smacznego — zaświergotała.
Niemniej, to była jedyna reakcja, jakiej Silvan się doczekał na to oskarżenie. Renata mogła nosić w sobie rozdrażnienie, ale nadal byli bliskimi przyjaciółmi i potrafili zachowywać się jak dorośli. Przecież nie będzie robiła otwartych scen, a już na pewno nie będą rzucać się sobie do gardeł. Za dobrze się znali. Później sobie o tym spokojnie porozmawiają, przy rozdziewiczaniu ekspresu do kawy oraz luksusowych ziaren za dwa kafle.
I tak oto, przy anielskich dźwiękach gumowej nutki z rozdziawioną Pac-Manową paszczą, otoczona rodziną i prezentami, Renata obracała na palcu złoty sygnet od syna, wypytywała pozostałe kobiety o perfumy i testowała razem z nimi te, które zostały otwarte. Pytała też Idę o jej Babcię Jadzię, chociaż nie była w tym temacie bardzo nachalna; nie chciała, żeby dziewczynie natychmiast zrobiło się smutno na fakt, że znów nie spędza świąt z rodziną. Pytała o drobnostki, czyli zamiłowanie babci do robótek i czy nauczyła kiedyś tego Idę, i czy Ida też miała ze sobą coś od babci, co nosiła. Connie integrowała się też z młodszymi, kiedy temat zszedł na gry na dekode--- znaczy ten, na konsole. Pakiecik papierów wartościowych spoczywał bezpiecznie na jej kolanach, podczas rozmów miętosiła palcami kolorowe opakowania po prezentach, momentami trochę odpływając myślami w stronę Paryża i firm, które pozostały otwarte na okres świąteczno-noworoczny. Starała się jednak być obecna, przede wszystkim tu i teraz, z całą uwagą poświęconą osobom, które tak dzielnie znosiły jej depresję przez cały poprzedni rok. Po tym, jak pokazała Tahirze wideo na youtubie, telefon Constanzy został wyłączony i odłożony na bok.
Gdyby ktoś spytał, po chuja wafla wampiry w ogóle spędzają święta Bożego Narodzenia, no to… to właśnie po to. Dla tego sielskiego obrazka, w którym nie było miejsca na polityczne afery i spadające z sufitu trupy.
Chyba że zaplanowane.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach