Damn boy, you live like this?

2 posters

Strona 5 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Go down

Cecil de Vere

Cecil de Vere
Liczba postów : 364
First topic message reminder :

Tytuł: Damn boy, you live like this?
Data: połowa stycznia 2024
Miejsce: mieszkanie Makoto, Paryż
Kto: Makoto Saitou, Cecil de Vere

W końcu nadszedł czas na wzięcie odwetu za wszystkie razy, kiedy Makoto niezapowiedziany zjawiał się w posiadłości pana de Vere, a później odmawiał opuszczenia jej przez kilka godzin lub dni. Nie to, że Cecilowi jakoś bardzo taki układ nie odpowiadał... Po prostu był zdania, że chłopak powinien zobaczyć na własnej skórze jaka to przyjemność, kiedy goście odmawiali zapowiadania się w jakikolwiek sposób.
Wiedział, że wilkołak mieszka dość skromnie, ale kiedy dotarł do okolicy, w jakiej znajdował się jego dom, już coś zaczęło mu nie pasować. Dotarcie pod odpowiedni adres dodatkowo zapaliło w jego głowie pewne lampki, a stojąc już pod drzwiami był prawie pewien, że trafił do jakiejś meliny. Pomylił ulice, czy jak?
Pomimo złych przeczuć kłębiących się w głowie, zapukał energicznie i oparł się na lasce, czekając aż ktoś mu otworzy. Ubrany może nie odświętnie, ale na pewno bardzo porządnie, zwracał uwagę mijanych pod budynkiem ludzi - albo on sam, albo butelka alkoholu, którą ze sobą przyniósł, opakowaną w papier.
Przestąpił z nogi na nogę i zastukał do drzwi raz jeszcze. Chyba Makoto nie spał, co? Nie było nawet wcale tak znowu późno! Cecil byłby bardzo niepocieszony, gdyby okazało się, że całą tą wyprawę podjął bezsensownie.

_________________

It ain't always what it seems
when you cling onto a dream
it ain't always there to please you

Cecil de Vere

Cecil de Vere
Liczba postów : 364
Może lepiej było się nad tym wszystkim jednak nie zastanawiać i po prostu robić to, co się w danej chwili robić chciało? Obydwu im wyraźnie brakowało dziś trzeźwego myślenia, ale póki żaden nie uciekał z krzykiem ani nie chował się, zabarykadowany w łazience, to może nie było to aż takim problemem, jakby można sądzić?
Cecil parsknął śmiechem słysząc, że chłopak już chciał zapraszać go do kina. Nie był pewien czy brzmiało to jak jakakolwiek "randka", ale z całą pewnością wydało mu się zabawne. Za to perspektywa przeniesienia się na kanapę i obejrzenia jakiegoś filmu w tym całym jego telewizorze... Może nie był to najgorszy pomysł?
- Jakieś propozycje do samych filmów? Nie licz na to, że bardzo pomogę z wybieraniem, ostatnie oglądałem nie dalej niż w latach pięćdziesiątych, później już bardzo sporadycznie. - odparł, wyraźnie zgodziwszy się już na wieczór filmowy zaproponowany przez Makoto. Kto by pomyślał, że przekonanie go będzie takie łatwe?
Rozlał do ich szklanek resztę wina, która została w butelce, po czym odsunął się od stołu nieco, przy okazji siłą rzeczy zabierając chłopakowi możliwość dalszego ocierania się o niego łydką. Nie bez żalu, zresztą.
- Podejrzewam, że spodobałby mi się jakiś film detektywistyczny... Chyba, że wolisz coś o wampirach. - rzucił pół żartem, uśmiechając się do niego szerzej i trochę przy tym niepokojąco.

_________________

It ain't always what it seems
when you cling onto a dream
it ain't always there to please you

Makoto Saitō

Makoto Saitō
Liczba postów : 374
Ewidentnie obaj skupiali się dzisiaj na dobrej zabawie. Wszelkie rozmyślania i żale mogą przyjść później, ale póki się nie pojawiły... Szkoda byłoby to wszystko przerywać. Makoto może i obraziłby się za zaśmianie się z pomysłu pójścia do kina, gdyby faktycznie dotyczył pójścia na randkę. Całe szczęście, wyglądało na to, że Cecil również zdawał sobie sprawę, że nie było w tym żadnego randkowania! Za to przeniesienie się na kanapę brzmiało jak dobry pomysł.
Odsunięcie stopy przez Cecila nie było, co prawda, największym marzeniem Makoto w tej chwili, ale chyba nie dało się tego uniknąć. Jeżeli mieli przenieść się na kanapę i obejrzeć film, to trzeba było się jednak przetransportować od stołu. A szkoda, bo... Bo bliskość jaka między nimi tam zapanowała zdawała się być całkiem przyjemna.
— Myślę, że jakoś sobie poradzimy z wybieraniem. Zawsze mogę ci opowiedzieć zarys filmu, żebyś wiedział, czy cię to interesuje. — Powiedział, podnosząc się z miejsca i kierując w stronę telewizora. Zanim jednak usiadł, podszedł do ściany pełnej okien i zasłonił je ciężką zasłoną. Światła uliczne często odbijały się w telewizorze, psując przy tym frajdę z oglądania.
Zasiadł po jednej stronie kanapy, starając się znaleźć jakąś wygodną pozycję i zachęcił gościa do zrobienia tego samego. W tym samym czasie włączał już telewizję i zaczynał przeglądać filmy.
— Mógłbym pokazać ci najbardziej popularny film o wampirach ostatnich... piętnastu lat? Ale myślę, że potrzebowałbyś po nim terapii.

_________________
The body is a slave to its impulses.
The thing that makes us human is what we can control. After the heat of the moment has passed, we can cool off and clean up the messes we made.

Cecil de Vere

Cecil de Vere
Liczba postów : 364
Tak, przeniesienie się na kanapę brzmiało bardzo zachęcająco, bez dwóch zdań. Cecil złapał się na tym, że nawet spodobała mu się wizja spędzenia reszty nocy na oglądaniu filmów z Makoto. Kto wie, może miał właśnie odkryć w sobie nową pasję? Na pewno miałby w domu wystarczająco miejsca, żeby zbudować własne mini kino... Czy trochę się jednak nie rozpędzał?
- Może lepiej po prostu ty zdecyduj? Podejrzewam, że po pierwsze znasz się na tym lepiej, a po drugie pójdzie dużo szybciej. Wolałbym, żeby ranek nie zastał nas na tym wybieraniu taśmy. - zasugerował, odstawiając wino gdzieś obok kanapy, po czym ruszył w kierunku przedpokoju.
Nie było go chwilę, nim zawrócił, tym razem pojawiając się w salono-jadalnio-kuchni Japończyka już bez butów. Może poczuł się w końcu jak u siebie?
Zatrzymał się na moment obok włącznika światła, wykonując gest w jego kierunku. Skoro pomieszczenie miało udawać kino, to chyba powinno być ciemniej, nie? Jeśli tylko Makoto dał mu zielone światło, pstryknął przycisk i w półmroku oświetlanego jedynie blaskiem telewizora pokoju przedostał się do kanapy. Nie wybrał miejsca po przeciwległej stronie mebla od pana domu, zajmując raczej siedzisko bliżej środka, po czym sięgnął po zostawione wcześniej nieopodal wino.
- Gotowy? - spytał, chwilowo całkiem ignorując świecący obraz przed nimi, zbyt zajęty patrzeniem na chłopaka z ukosa.

_________________

It ain't always what it seems
when you cling onto a dream
it ain't always there to please you

Makoto Saitō

Makoto Saitō
Liczba postów : 374
Makoto nie miałby nic przeciwko temu, żeby oglądali filmy całą noc. A wizja domowego kina w posiadłości Cecila również brzmiała interesująco. Nie oponowałby, wręcz przeciwnie – pomógłby mu z wyborem sprzętu. Takim był dobrym kolegą! A to, że przy okazji upewniłby się, że można by tam było podłączyć konsolę? Cóż, mógł też coś z tego mieć, prawda?
— Hmmmm... — Mruknął, przeglądając wszystko, co było dostępne na głównej stronie Netflixa. Sam nie wiedział, co mógłby mu pokazać. Zmierzch trochę kusił, ale bał się o stan zdrowia Cecila po obejrzeniu czegoś tak absurdalnego. Z drugiej strony, sam chyba nie miał ochoty na nic, co byłoby strasznie ciężkie. Nie chciał psuć sobie dobrego nastroju.
— Możemy spróbować ten film o wampirach. Jest kilka części, jak pierwsza ci się nie spodoba możemy przerzucić na coś innego. A muzyka w nim jest wbrew pozorom całkiem niezła. — Powiedział w końcu, gdy Cecil wrócił z przedpokoju. Fakt, że zdjął buty Japończyk uznał za pozytywny. Nie dlatego, że jego japońska dusza zdejmowała buty w każdym domu. Nie, przyjął, że to musiało oznaczać, że Cecil poczuł się u niego w domu dość swobodnie. Ucieszył się tym jak małe dziecko na widok cukierka.
— Gotowy. — Powiedział i skinął też głową na potwierdzenie, gdy de Vere niemo pytał o zgaszenie światła. Tak, po ciemku lepiej się oglądało. Kiedy Cecil zajął miejsce obok niego włączył film, wyciągając spod swojego łokcia złożony koc. Nie wiedział jak wampir, ale on lubił siedzieć pod kocem jak oglądał filmy. Spojrzał więc na niego pytająco, unosząc kawałek przykrycia i czekając na jego reakcję a potem sam sięgnął po kieliszek wina.

_________________
The body is a slave to its impulses.
The thing that makes us human is what we can control. After the heat of the moment has passed, we can cool off and clean up the messes we made.

Cecil de Vere

Cecil de Vere
Liczba postów : 364
Mogli oglądać filmy całą noc, tylko Cecil musiał pamiętać, by zwinąć się stamtąd odpowiednio wcześnie przed wschodem słońca - prawie jak Kopciuszek z balu. Pozostawało mieć nadzieję, że w biegu nie zapomni swoich butów.
Film o nowoczesnych wampirach? Pan de Vere musiał przyznać, że był trochę zaintrygowany takim opisem. Ludzie z dwudziestego pierwszego wieku na pewno mieli inne podejście do mitów o krwiopijcach niż ci dwieście lat wcześniej, prawda? Biedny Cecil nie miał nawet pojęcia, jak bardzo opis jego rasy różnił się od rzeczywistości w wytworach wyobraźni autorek książek dla młodzieży...
Zgodził się na jakikolwiek film Makoto wybrał, sadowiąc wygodnie na kanapie. Kiedy chłopak zaproponował mu kawałek wspólnego koca, w pierwszej chwili spojrzał na niego z uniesionymi wyżej brwiami, ostatecznie jednak doszedł do wniosku, że nie był to taki zły pomysł i naciągnął kawałek materiału również i na swoje kolana.
- No więc o czym jest ten film? Poza tym, że o wampirach, jak rozumiem? - spytał, wciąż przyglądając się bardziej chłopakowi niż ekranowi telewizora. Z jakiegoś powodu uważał, że był to aktualnie ciekawszy z widoków - co poradzić?

_________________

It ain't always what it seems
when you cling onto a dream
it ain't always there to please you

Makoto Saitō

Makoto Saitō
Liczba postów : 374
Makoto nie martwił się o nadejście świtu – głównie dlatego, że sam nie miał się czego obawiać. Niemniej, gdyby jednak oglądanie filmów wciągnęło ich trochę za bardzo... Nie miałby nic przeciwko, żeby Cecil został na noc. Co prawda, nie mógł mu zapewnić takich samych luksusów jak te dostępne w posiadłości de Vere, ale chociaż oddałby mu swoją sypialnię. Sam mógł spać na kanapie, nie pierwszy i za pewne nie ostatni raz w jego życiu. Także, nie trzeba było się aż tak tym stresować. Chyba, że zostawanie na noc w tak małym mieszkaniu miałoby być jakimś problemem.
— Och. Hmmm... No więc... — Zaczął, trochę zawstydzony jednak wyborem filmu. Ciężko było nie wstydzić się, kiedy trzeba było opowiedzieć o czym ten film tak naprawdę jest. Usadowił się trochę wygodniej, przysuwając tym nieznacznie w stronę wampira i podrapał po szyi.
— Główna bohaterka to nastolatka, która przeprowadza się do małego miasteczka żeby zamieszkać ze swoim ojcem. I poznaje tam rodzinę wampirów. A także watahę wilkołaków, ale one pojawiają się trochę później. — Powiedział, nie do końca pewien, czy jego opis był odpowiednio przekonujący. Jak na razie żadne z nich i tak nie patrzyło na telewizor. Zebrało im się na patrzenie sobie w oczy, kto by pomyślał?

_________________
The body is a slave to its impulses.
The thing that makes us human is what we can control. After the heat of the moment has passed, we can cool off and clean up the messes we made.

Cecil de Vere

Cecil de Vere
Liczba postów : 364
W tym wypadku Cecil musiałby zostać u Makoto nie na noc, a na dzień - na noc najwyraźniej już został, bo zapakowany pod koc i z puszczonym filmem daleko by wilkołakowi już pewnie nie uciekł, nawet gdyby chciał. A nie chciał, prawdę mówiąc.
Szczególnie, że Japończyk właśnie się speszył tłumacząc mu jakie to złoto kultury kinowej wybrał im na tą pierwszą poważną przygodę wampira z kolorowym ekranem.
- Och, wampiry i wilkołaki? - powtórzył za nim, kładąc nacisk na spójnik łączący ich dwie rasy.
- W jednym filmie? Rozpieszczasz mnie. - parsknął, opierając się o sofę wygodniej.
- No więc jak szybko ta dziewoja ginie? Albo nie, nie mów mi! Niech to będzie niespodzianka. - zarządził, błyskając kłami w uśmiechu, co w ciemnościach pasowałoby prędzej do klimatu nocy horrorów niż maratonu Zmierzchu. Cecil, w całej swojej starczej naiwności, nie wiedział nawet, na co się zgodził. Czy Makoto powinien go uświadomić? Może lepiej było jednak, żeby tego nie robił - w końcu wampir sam powiedział, że chciał mieć niespodziankę! Nawet w końcu przeniósł spojrzenie na ekran telewizora, zupełnie jakby od pierwszej minuty spodziewał się zobaczyć rozlew krwi i fruwające flaki.

_________________

It ain't always what it seems
when you cling onto a dream
it ain't always there to please you

Makoto Saitō

Makoto Saitō
Liczba postów : 374
Zostanie na dzień też w takim razie nie brzmiało dla Makoto źle. Tak czy siak, nie miał zamiaru wyrzucać go z domu i wolałby, żeby Cecil zwyczajnie nie spłonął wracając do swojego domu. Tak, zdecydowanie lepiej by było, gdyby został. Wcale nie dlatego, że Japończyk po prostu chciał z nim być trochę dłużej. Wcale.
— O? Zainteresowany, jak są i wampiry i wilkołaki? — Spytał, trochę rozbawiony. Może lepiej było mu puścić w takim razie jakiś Underworld a nie Zmierzch. Tam by przynajmniej mógł się napatrzyć na krwiożercze bestie a nie wilki i brokatowe wampiry. Z drugiej strony... Czy tam nie było romansu pomiędzy wampirzycą i wilkołakiem? Nie pamiętał już tego za dobrze, oglądał wieki temu. Ale coś mu świtało, więc może lepiej, że jednak trafiło na Zmierzch. Bo jeszcze zrobiłoby się niezręcznie.
— Mogę tylko powiedzieć, że trochę ludzi ginie w tych filmach. Nie aż tak dużo jakbyś pewnie chciał, bo... Mimo wszystko głównym gatunkiem tego filmu jest... Ekhem, romans. — Po tych słowach pomyślał, że najlepiej byłoby jednak schować się pod tym kocem całkowicie.

_________________
The body is a slave to its impulses.
The thing that makes us human is what we can control. After the heat of the moment has passed, we can cool off and clean up the messes we made.

Cecil de Vere

Cecil de Vere
Liczba postów : 364
Co prawda, to prawda - jednak płonąca osoba na dzień w zupełności wystarczyła. A tak się składało, że swoim wybuchem ogólnej czerwieni Makoto wyrobił już normę na najbliższe dwadzieścia cztery godziny, z górką.
- Oczywiście! Chcę dowiedzieć się więcej o twojej kulturze, to chyba zrozumiałe? - odbił piłeczkę w tych ich drobnych złośliwościach. Nie spodziewał się, żeby film, nawet najlepiej zrobiony, dał mu jakikolwiek dodatkowy wgląd w to, jak faktycznie żyły wilkołaki, ale czy to było takie ważne? Grunt, że miał powód do poprzekomarzania się z chłopakiem w trakcie.
Potwierdzenie, że ludzie giną w filmach tylko utwierdziło go w przekonaniu, że trzeba było oglądać. Dopiero po chwili dotarła do niego ostatnia rewelacja Japończyka.
De Vere porzucił ekran po raz kolejny, obracając się w kierunku Makoto całym ciałem i zakładając przy tym kolano na kanapę.
- Romans. - powtórzył, wlepiając w niego spojrzenie, które mogłoby wywiercić dziurę w obserwowanym.
- Z nastolatką? - w jego głosie słychać było mieszankę rozbawienia, zdziwienia i zniesmaczenia. Czego to ludzie nie wymyślą! I z kim niby ta dziewczyna miała mieć ten romans? Z jakimś starym wampirem? Nie, żeby nie widział wcześniej podobnych sytuacji w prawdziwym życiu, ale nadal czuł, że coś tam wyraźnie nie grało.

_________________

It ain't always what it seems
when you cling onto a dream
it ain't always there to please you

Makoto Saitō

Makoto Saitō
Liczba postów : 374
Makoto posłał mu znaczące spojrzenie. Tak, na pewno nauczy się czegoś nowego z filmu zrobionego przez ludzi. Szczególnie takiego filmu. Życzył mu powodzenia.
— To jak już się dowiesz czegoś o mojej kulturze, nie zapomnij się tym ze mną podzielić. Przyjmę chętnie wszelkie rady. — Parsknął cicho, układając się troche wygodniej i nawet popijając łyk wina. Może jednak nie będzie tak źle? Cóż, Zmierzch nie wydawał mu się dobrym wyborem, ale chyba było już za późno. Co go podkusiło?
— Romans. Z nastolatką. — Powtórzył za nim, odwracając się w jego stronę tak samo, jak Cecil. Oho, może jednak trzeba było abortować misję?
— Dobra, to chyba nie był najlepszy pomysł. Puszczanie ci ckliwego romansu dla nastolatek chyba nie wypali. Zaraz wybiorę coś innego. — Powiedział, widząc dziwne rozbawienie ale i trochę zniesmaczenia. Tak, trzeba było wiedzieć lepiej i nie pozwolić sobie na takie ośmieszenie. Cóż, może gdyby potraktowali te filmy jako parodię? Nie był pewien, czy to przekonałoby de Vere'a do obejrzenia tego dzieła ludzkiej filmografii do końca.

_________________
The body is a slave to its impulses.
The thing that makes us human is what we can control. After the heat of the moment has passed, we can cool off and clean up the messes we made.

Cecil de Vere

Cecil de Vere
Liczba postów : 364
Czy to Cecila wina, że Makoto wybrał mu do oglądania taki film? Zupełnie nieedukacyjny i na dodatek jeszcze moralnie wątpliwy. A to niby Japończyk miał mieć na wampira dobry wpływ, tak? Uczyć go jak działał nowoczesny świat?
Romans z nastolatką. Co za historia. Pan de Vere posłał swojemu rozmówcy znaczące spojrzenie, ale kiedy ten sięgnął po pilota, by zmienić film na inny, jego ręka została schwycona za nadgarstek i unieruchomiona w pół ruchu.
- Zostaw. - polecił, nie pozwalając mu na ratowanie sytuacji. Tak sobie pościelił, to tak będzie spać. Trzeba być dorosłym i zmierzyć się z wynikami swoich decyzji.
- Teraz to dopiero mnie zainteresowałeś. Skoro tak ci się ten film podoba, to go obejrzymy, postanowione. - zarządził, pakując łapę Makoto z powrotem pod kocyk, a po chwili nawet zwracając jej wolność.
- Przyznam, że nie spodziewałem się, że dzieci w tych czasach mają takie fantazje. - parsknął pod nosem.
- Widać Carmilla i Dracula załatwiły sprawę na całe pokolenia... - zaczął rozmyślać na głos, balansując na granicy roześmiania się. Był o pół kroku by wprost zapytać Japończyka, czy on też jako nastolatek wyobrażał sobie romanse z nadnaturalnymi istotami, ale jeszcze się trzymał.

_________________

It ain't always what it seems
when you cling onto a dream
it ain't always there to please you

Makoto Saitō

Makoto Saitō
Liczba postów : 374
Tak, Makoto zdawał sobie już sprawę z tego, że popełnił błąd. Najchętniej w ogóle cofnąłby całą tą dyskusję na temat Zmierzchu i puścił jakiś inny, mniej niezręczny film. Na samą myśl o scenach, które mu się przypomniały z tego filmu miał ochotę zapaść się pod ziemię. Coś czuł, że Cecil będzie się z niego jeszcze długo śmiał.
— Wcale nie twierdziłem, że mi się ten film podoba. — Od razu zaprotestował, czując jak jego ręka zostaje zatrzymana a po chwili schowana pod kocem. Zawstydzony spojrzał w bok, dodając cicho: — ... książki były lepsze.
Czy Makoto żałował czegoś bardziej, niż wyboru Zmierzchu na ich pierwsze wspólne oglądanie filmów? Chyba tylko tego, że próbował pomóc wilkołakowi tamtej feralnej, grudniowej nocy. Nic innego nie było godne usunięcia z historii jego życia, jak ta chwila.
— Przeprasza bardzo. Carmilla i Dracula to bardzo dobre książki. — Obruszył się znowu. — Nie ich wina, że potem powstało więcej... bardziej trywialnych książek dla nastolatków.
Czy Makoto wyglądał na zawstydzonego? Zdecydowanie tak. Ale przynajmniej nie robił się czerwony jak pomidor i nie mdlał. Po prostu podniósł kolana pod brodę, objął nogi rękoma pod kocem i patrzył w telewizor, unikając spojrzenia Cecila.

_________________
The body is a slave to its impulses.
The thing that makes us human is what we can control. After the heat of the moment has passed, we can cool off and clean up the messes we made.

Cecil de Vere

Cecil de Vere
Liczba postów : 364
Czy nie po to oglądali razem film, żeby później móc jeszcze wielokrotnie wracać do niego w rozmowach? To, że mogły się one sprowadzać do śmiechu i nabijania z gustu Makoto, to inna sprawa i generalnie wcale nie wina Cecila przy okazji.
De Vere cudem powstrzymał się przed wybuchnięciem chłopakowi śmiechem w twarz. Książki były lepsze, oczywiście. Dlaczego wcale go to nie zdziwiło? Szkoda, że wyłączył światło, bo w takim półmroku w ogóle nie mógł dostrzec, czy Japończyk się czerwienił, czy jeszcze jakimś cudem zachowywał swój naturalny koloryt.
- Widzę, że jesteś znawcą tekstów kultury dotykających romansów z wampirami, no proszę. Może faktycznie minąłeś się z przeznaczeniem, wpadając na tego wilkołaka, co? - niewzruszony tą małą barykadą, drażnił się z nim dalej w najlepsze. Czy był okropny? Oczywiście, że był okropny! Był ponad dwustuletnim potworem wypijającym krew z niewinnych ludzi! I nawet nie świecił w słońcu jak stroje z lat siedemdziesiątych.
Oparł łokieć na zagłówku kanapy, wciąż siedząc na niej trochę bokiem, zwrócony w kierunku Makoto. Przynajmniej tyle dobrego, że po jego słowach brzmiało to bardziej, jakby spodziewał się, że Japończyk marzył w młodości o byciu wampirem i podrywaniu nastolatek w najmokrzejszej części Stanów Zjednoczonych, nie o byciu podrywanym przez wiekowe kreatury...

_________________

It ain't always what it seems
when you cling onto a dream
it ain't always there to please you

Makoto Saitō

Makoto Saitō
Liczba postów : 374
Nie dało się ukryć, że Makoto nie do końca przemyślał sprawę. Tak, rozmawianie o obejrzanych wspólnie filmach było raczej normą, ale teraz zrobiłby wszystko, byle nie rozmawiać o Zmierzchu. Którego, swoją drogą, żadne z nich w tej chwili nie oglądało. Cecil drażnił się z nim, bardziej pochłonięty wpatrywaniem w twarz wilkołaka, a Makoto próbując uniknąć pogrążania się jeszcze bardziej. O zgrozo, nie szło mu to najlepiej.
— Od razu znawcą! Trochę ich przeczytałem, jak miałem naście lat, ot co... — Mruknął, czując jak policzki robią mu się cieplejsze. Co, jak co, ale kilku pozycji broniłby własną piersią. Jak właśnie Dracula czy Carmilla. Pamiętniki Wampirów i Zmierzch do wybitnej literatury nie należały. Co nie znaczyło, że jak miał czternaście lat to się nimi nie fascynował...
— Może faktycznie miałem pecha, że spotkałem najpierw owłosioną bestię a nie przystojnego wampira. — Prychnął i dopiero po chwili do niego dotarło, co powiedział. Odwrócił się w jego stronę wyciągając tuż przed wampirzym nosem palec wskazujący.
— Nawet się nie waż tego skomentować! — Uciął szybko, mając nadzieję, że Cecil jednak go posłucha. Z tego wszystkiego nie zwrócił nawet uwagi na to, że byli zdecydowanie za blisko siebie. Jeden mały ruch i mógłby znaleźć się twarzą w jego szyi. Jakby tego mu jeszcze brakowało.

_________________
The body is a slave to its impulses.
The thing that makes us human is what we can control. After the heat of the moment has passed, we can cool off and clean up the messes we made.

Cecil de Vere

Cecil de Vere
Liczba postów : 364
Może to lepiej, że nie skupiali się na tym filmie za bardzo? Im mniej szczegółów Cecil z niego zapamięta, tym mniej będzie mógł później męczyć nimi pana domu, prawda? Powinno mu to być bardzo na rękę! Dlaczego więc zamiast zaakceptować ów fakt i kontynuować rozmowę, Makoto uparcie próbował się od swojego ciekawskiego rozmówcy odseparować, jeśli nie w ogóle zamknąć mu usta? Zupełnie nielogiczne zachowanie.
De Vere już chciał zacząć komentować te jego nastoletnie przygody z wampirzymi romansami, kiedy chłopak wypalił z jeszcze lepszym tekstem. Cecil nawet się nie odezwał, błyszcząc tylko do niego wysuniętymi w uśmiechu kłami poprzez ciemność salonu. Nawet nie potrzebował tego wysuniętego znacząco w jego stronę palca!
- Nic nie mówiłem! - zaprzeczył sam sobie, unosząc wolną rękę do góry, w geście obrony i niewinności. Tę zaś, którą opartą miał o zagłówek kanapy, przesunął lekko w stronę chłopaka i kiedy tamten przestał się trochę rzucać, wplótł palce w jego włosy, nad karkiem, bawiąc się obracaniem kosmyków między palcami.
Sam też grzecznie odwrócił spojrzenie w kierunku ekranu i nawet zaczął trochę oglądać ten nieszczęsny film! Na scenie, w której domniemany wampir Edward prawie zwymiotował na widok głównej bohaterki, tylko raz parsknął głośnym śmiechem, zaraz udając, że tylko kaszlał. Nie chciał w końcu obrazić gustu Makoto... Nie za bardzo, w każdym razie.

_________________

It ain't always what it seems
when you cling onto a dream
it ain't always there to please you

Sponsored content


Strona 5 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach