Pijemy za lepszy czas || 26 lutego 2024

2 posters

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Cecil de Vere

Cecil de Vere
Skrót statystyk : S: 2/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 0/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor

MUTACJE NEGATYWNE
— Bezpłodny
— Okaleczony [-1 ukrycie w tłumie]
— Konserwatysta [-1 skup]
— Lęk [-2 OP]
— Alergik [proszek do prania, -1 PRC]
— Nadwrażliwy [słuch, -2 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Farciarz
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 624
First topic message reminder :

Znalezienie w Paryży restauracji na poziomie nie było tak prostym, jak mogłoby się to wydawać. Wiele znanych i lubianych przez Cecila miejsc zamknęło swoje drzwi w ciągu ubiegłego wieku, a nowe które pootwierały się na ich miejsce często nie sięgały jego wygórowanych wymagań. Krzykliwy wystrój, nieuprzejmi pracownicy i niskiej jakości jedzenie - plagi nowoczesnego świata gastronomicznego.
Pan de Vere nie mógł zaprosić swojego szacownego gościa do jakiejś podrzędnej knajpy, bo spaliłby się ze wstydu - to było oczywiste i zrozumiałe. Wysłał więc do Vanina kartkę z zaproszeniem dopiero, kiedy choć podstawowe wymagania przezeń posiadane zostały spełnione, a spełniła je niezbyt duża restauracja ukryta na piętrze budynku w dzielnicy Luxembourg. Okna wychodziły na pobliski kanałek i fragment parku, można było też wynająć mniejsze pomieszczenia oddzielone od głównej sali, by tam prowadzić rozmowy przy jako takiej chociaż prywatności.
Cecil przybył na miejsce umówionego wieczora, zaledwie dwie czy trzy minut przed czasem. Zwykle preferował modnie się spóźnić, ale wątpił, by w tym wypadku jego gość to docenił. Szczególnie stojąc przed budynkiem, na deszczu, który tej nocy zdawał się nie móc zdecydować, czy jednak będzie brał Paryż szturmem, czy obejdzie go dookoła.
Cecil poprawił kapelusz i postukując laską o bruk zawędrował w końcu na miejsce. W drzwiach jeszcze strzepnął nadmiar kropel z płaszcza i rozejrzał się za odźwiernym. Wszędzie powinni takich mieć, to zgroza kazać klientom wieszać kurtki na krześle przy stole.

_________________

It ain't always what it seems
when you cling onto a dream
it ain't always there to please you
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Cecil de Vere

Cecil de Vere
Skrót statystyk : S: 2/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 0/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor

MUTACJE NEGATYWNE
— Bezpłodny
— Okaleczony [-1 ukrycie w tłumie]
— Konserwatysta [-1 skup]
— Lęk [-2 OP]
— Alergik [proszek do prania, -1 PRC]
— Nadwrażliwy [słuch, -2 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Farciarz
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 624
Los pasterza kóz jako tako prawdopodobnie nie byłby nawet najgorszym, ale kto przy zdrowych (mniej lub bardziej) zmysłach porzucałby życie elit zachodniego świata, by biegać po polu za śmierdzącymi zwierzętami? Czy Marcus zdobyłby się na coś podobnego, wciąż mając jeszcze tyle przed sobą, nieskończoną ilość doświadczeń na swojej drodze? Cecil definitywnie nie był fanem życia w zgodzie z naturą, a przynajmniej nie w takim wymiarze.
I nie było się z czego śmiać! Pasanie kóz to poważna sprawa jest!
- Jeszcze. - zgodził się z nim, bo chociaż nie chciał dołować znów swojego rozmówcy, to podejrzewał, że tak właśnie mogło się to zakończyć. Chyba każdy nieśmiertelny, jakiego Cecil znał, prędzej lub później jakiś kryzys przechodził. Pytanie tylko, jak bardzo dotkliwy miał być ten, który dotknie Vanina?
Zaśmiał się krótko słysząc, że nawet doktorek nie widział się w roli pasterza.
- Miałem cichą nadzieję, że to powiesz. To byłaby okropna strata dla Paryża. - przyznał, kiwając głową. Kto by leczył nocnych przybyszy w klinice i zabawiał ludzi swoimi przemyśleniami nad alkoholem, gdyby Marcus rzucił to wszystko i wyjechał w góry z dnia na dzień? Chociaż de Vere słyszał, że Bieszczady były wiosną szczególnie pociągające, a do tej nie zostało już przecież wiele…
Cecil pokiwał głową ponownie. Jeszcze trochę tego zgadzania się z Vaninem i zostanie pieskiem zabawką z tylnego okna auta. Albo dostanie skurczu szyi, jedno z dwóch. Może powinni się o coś posprzeczać, dla dobra kręgów szyjnych starego wampira?
- Oczywiście, trzeba. Wydaje mi się, że w wielu przypadkach łączy się to też z utrzymywaniem relacji ze swoim stwórcą… Nie przypominam sobie żebyś o kimś wcześniej wspominał? Znam wielu nieśmiertelnych, może trafiliśmy na siebie w ciągu ostatnich dwóch wieków. - zagadnął towarzyskim tonem, jednocześnie obserwując reakcję, jaka jego słowa miały u doktorka wywołać. Mało który wampir bywał całkowicie obojętny wobec swojego rodzica i nawet krótka chwila niepakowania nad pierwszą emocją pojawiającą się w reakcji na pytanie o te sprawy potrafiła wiele o człowieku powiedzieć.

_________________

It ain't always what it seems
when you cling onto a dream
it ain't always there to please you
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 284
Zwykle starał się nie reagować na wszelkie uwagi o jego specyficznym sposobie bycia, nawet jeśli nieco mu przeszkadzały. Inaczej miała się sprawa, kiedy ktoś wyrażał uznanie co do roli, jaką pełnił w społeczeństwie. Choć Cecil miał pewnie na myśli tę bardziej legalną funkcję, ale i to wystarczyło, by Vanin poczuł się... Miło. W głębi duszy był łasy na komplementy, choć tego też starał się nie pokazywać. Może poza tym lekkim błyśnięciem w oku, jeśli by mu się przyjrzeć. Lubił być doceniany, zwłaszcza za umiejętności, których nauczył się na przestrzeni kilkudziesięciu już lat.
- Tak myślisz? - Spytał pozornie obojętnym tonem, choć spoglądał na drugiego wampira z większą uwagą, jakby jednak tej odpowiedzi wyczekiwał. - Mówisz tak, jakbyś znał moje kompetencje. Wiem, że obecnie wiele państw zmaga się z deficytem lekarzy, ale, mimo wszystko, jest jeszcze wielu innych. - Zauważył Vanin i w końcu odwrócił wzrok, nie chcąc nachalnie wpatrywać się w drugiego wampira.
Czy posprzeczanie się było w ogóle opcją? Jeśli te będą wyglądać tak, jak poprzednia wymiana zdań, w której nie zgodzili się ze sobą - kręgi szyjne wampira dalej będą musiały cierpieć. Koniec końców i tak doszli do wniosku, że lepiej zostawić temat i, chyba, kiwnęli głowami.
Na pytanie o "stwórcę" Vanin zamilkł na chwilę. Może dłuższą chwilę. O Iwanie nie chciało mu się nawet myśleć. To była osoba, której nie chciał słuchać, jak to niesforne i ciężkie do wychowania dziecko. Nic dziwnego zresztą, jak miał zareagować wtedy czterdziestoletni mężczyzna na wieść, że już nigdy nie będzie się starzeć, będzie żywić się tylko krwią, unikać słońca i... Że jakiś totalnie przypadkowy facet będzie jego "rodzicem"? Lub ojcem, stwórcą... Jak zwał, tak zwał. Marcus nie kupował tego od samego początku. Uznawał tylko biologicznych rodziców, a opiekunki nie potrzebował... Bynajmniej nie później, kiedy już zdążył opanować wampiryczne żądze.
- Szczerze mówiąc, nie wiem o nim zbyt wiele. - Powiedział w końcu, zbierając odpowiednie słowa w głowie. Mówienie o tym, który go przemienił, przychodziło mu z trudnością, ale nie kryło się za tym nic mrocznego. - Miał wobec mnie oczekiwania, którym nie zamierzałem albo może nawet nie byłbym w stanie im podołać. Absolutnie nieinteresująca i jednocześnie nadgorliwa postać. - Dokończył zupełnie szczerze, nie chcąc się dzielić wszystkim na temat Iwana. Mężczyzna bowiem był prawdziwym wrzodem na tyłku. Paradoksalnie to właśnie Iwan szukał Marcusa, bo ten zapadł się pod ziemię. Niestety, ten chyba zdołał złapać jakiś trop, gdyż raz dostał od niego telefon. - Zastanawiam się tylko, co mają relacje ze "stwórcą", a możliwością robienia tego, co cię interesuje? - Zmienił za chwilę temat, najprawdopodobniej celowo. Jeśli jednak Cecil będzie ciekawski na tyle, by drążyć temat, Marcus zapewne będzie skłonny odpowiedzieć... Na swój własny sposób, rzecz jasna.

_________________
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Cecil de Vere

Cecil de Vere
Skrót statystyk : S: 2/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 0/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor

MUTACJE NEGATYWNE
— Bezpłodny
— Okaleczony [-1 ukrycie w tłumie]
— Konserwatysta [-1 skup]
— Lęk [-2 OP]
— Alergik [proszek do prania, -1 PRC]
— Nadwrażliwy [słuch, -2 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Farciarz
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 624
Jeśli Vaninowi potrzeba było komplementów do szczęścia, to możliwe, że trafił całkiem dobrze - Cecil może nie komplementował ludzi nadmiernie, ale jeśli coś mu się w nich podobało, to mówił o tym wprost. Nie miał też problemów ze słodzeniem ludziom, kiedy czegoś od nich chciał. Jak było z Marcusem? Cóż, pozostawało poczekać i sprawdzić na własną rękę.
- Och, przecież nie poszedłbym do kiepskiego lekarza, szanujmy się. - odparł, tylko w połowie żartując. Może nie do końca o lekarskie kwalifikacje mu chodziło, ale fakt pozostawał faktem - do byle kogo by się nie pofatygował. Marcus mógł się czuć wyjątkowy, o ile miało to dla niego jakiekolwiek znaczenie.
No i proszę, dotarli do tematu, który wydawał się nie być dla młodszego wampira szczególnie komfortowym. A może nie wahał się, tylko po prostu szukał odpowiednich słów, by o swoim wampirzym rodzicu mówić? Tak, czy siak, Cecil był zaintrygowany.
Chwilę wyjaśnień później, de Vere zastanawiał się już nad czymś innym, a mianowicie nad tym, jak Marcus zareagowałby, gdyby został przemieniony przez jego ojca. Z jakiegoś powodu miał wrażenie, że to mogłaby być relacja czysto wybuchowa.
- Głównie z powodów materialnych i, potencjalnie, również towarzyskich. Pieniądze i znajomości w każdym świecie torują człowiekowi drogę, obawiam się. - wzruszył lekko ramionami. Czy to nie oczywiste? Starsi nieśmiertelni mieli więcej czasu na zebranie bogactw i nawiązanie istotnych kontaktów, więc używanie swojego rodzica jako odskoczni w nowym życiu było dość popularne wśród wampirów.
- Rozumiem, że musieliście naprawdę nie przypaść sobie do gustu, w takim razie. Skoro brak zainteresowania i nadgorliwość wystarczyły by nie dowiadywać się o nim więcej.

_________________

It ain't always what it seems
when you cling onto a dream
it ain't always there to please you
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 284
Jeśli Cecilowi nie chodziło wcale o kwalifikacje Marcusa, ten tym razem nie powiązał słów z niczym innym, jak właśnie z zawodem. Nawet wcześniejsze podejrzenia - te jeszcze z baru - nie pomogli w połączeniu pewnych kropek. Świadczyło to tylko, jak bardzo kiepski w domysłach był Vanin. Mężczyzna rzeczywiście lubił komplementy, ale miał na myśli tylko te dotyczące kompetencji. Niemniej, połowiczny żart że strony wampira przyjął skinięciem głowy.
- Miło to słyszeć. - Przyznał z nikłym uśmiechem na twarzy. Ten utrzymał się do momentu, w którym temat zszedł na "stwórcę" Marcusa. Jednakże wpierw wyłapał ciekawą rzecz ze słów Cecila. Uniósł nieznacznie brew.
- Materialnych, racja... - Przytaknął i urwał, przenosząc na chwilę wzrok na bok. - ...Ale również w każdym świecie o przychód trzeba zadbać. - Dodał zaraz, kiedy tylko przemyślał kilka rzeczy. Nie podejrzewał na ten moment, żeby de Vere całkowicie był nieaktywny "zawodowo", pewnie dlatego, że Vanin oddał się kapitalizmowi bez zawahania i nie potrafił wyobrazić sobie, aby pieniędzy nie rozmnażać. Niezależnie, ile stwórca był w stanie za swojego życia sprzed zaginięcia odłożyć, same się nie mnożyły. Vanina to interesowało, jednak nie zamierzał otwarcie pytać rozmówcy o stan majątkowy, jednak aż tak perfidny nie był.
- To... - Urwał Vanin, próbując nie tylko znaleźć odpowiednie słowa, ale również przypomnieć sobie sytuacje z Iwanem. - ...Nie widziałem powodów, by się więcej o nim dowiadywać. Dał mi drugie życie, ale wcale się o to nie prosiłem. Nie czuję się zobowiązany. - Dodał. Kłamstwo, częściowe. Dobrze pamiętał, jak próbował wydusić z siebie prośbę o pomoc, kiedy się wykrwawiał. Jednak przemiana w wampira, dług wdzięczności... To wszystko nie wystarczyło, żeby zatrzymać Marcusa przy sobie. Iwan pewnie żałował, jakiego człowieka przytrzymał przy życiu i usiłował mieć nad nim kontrolę. Zmienić go, naprowadzić na lepszą drogę, "naprawić". To przemieniało się w dziwną obsesję ze strony "rodzica". Vanin uciekł, jak nastoletnie dziecko w okresie buntu. Problem w tym, że nie był ani nastolatkiem ani nie przechodził żadnego trudnego epizodu typowego dla młodzika. Był dojrzałym mężczyzną, jakkolwiek by na to nie spojrzeć - przypadkowy chłop chciał mu wmówić, że miała łączyć ich wyjątkowa relacja ze względu na przemianę. Nie, w świecie Vanina tak to nie działało.
- W każdym razie, nie utrzymuję z nim kontaktu i wolę, żeby tak zostało. Czasem wspólne przeżycie - w tym przypadku przemiana - to za mało, żeby znaleźć wspólny język. Rozumiem, że ty nie miałeś takiego problemu. - Skierował jeszcze raz temat na wampirzego rodzica Cecila, zastanawiając się, czy on ujawni niego informacji na temat swojej relacji ze stwórca - a przynajmniej do momentu, kiedy ten nie zniknął z dnia na dzień.

_________________
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Cecil de Vere

Cecil de Vere
Skrót statystyk : S: 2/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 0/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor

MUTACJE NEGATYWNE
— Bezpłodny
— Okaleczony [-1 ukrycie w tłumie]
— Konserwatysta [-1 skup]
— Lęk [-2 OP]
— Alergik [proszek do prania, -1 PRC]
— Nadwrażliwy [słuch, -2 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Farciarz
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 624
Nad niektórymi rzeczami, o których mówił Cecil, lepiej się było jednak nie zastanawiać. Im dłużej Marcus nie łączył kropek, tym dłużej żył w błogiej nieświadomości, a to oszczędzało mu wielu rozczarowań i nieprzyjemności.
Temat wampirzego ojca Vanina był równie śliski, co interesujący, chociaż to ostatnie prawdopodobnie tylko zdaniem Cecila. Teraz Anglik naprawdę chciał już wiedzieć, kim był ten nieszczęsny człek i czy faktycznie kiedykolwiek weszli sobie wzajemnie w drogę. Kolejny punkt programu inwigilacyjnego - zrobić mentalną notatkę.
Starszy wampir patrzył i słuchał, pozwalając swoim myślom biec własnymi torami, równolegle do słów doktorka.
- Rozumiem, oczywiście. - uśmiechnął się i pokiwał mu nawet głową, chociaż w gruncie rzeczy nawet nie tyle nie rozumiał, co rozumieć nie próbował. Jaki był w tym sens? Marcus zapewne jakiś dostrzegał, ale Marcus ogólnie zdawał się dostrzegać to, na co miał ochotę, w dodatku w dość wybiórczy sposób.
- Nie wiem, czy nie miałem takiego problemu, czy po prostu sytuacja, w jakiej się wtedy znalazłem była inna. - odparł, po chwili namysłu.
- Poza tym mój ojciec nie należał do typu osób, które można tak po prostu porzucić. Raczej do tego, który porzuca ciebie, jak widać. - z jakiegoś powodu myśl ta tylko dodatkowo go rozbawiła.
- Szczęście w nieszczęściu, jak większość rzeczy, jakie nas spotykają w tym życiu. - dodał wesoło, podnosząc kieliszek w geście przywodzącym na myśl mało oficjalny toast. Jak nie urok to przemarsz wojska. Jeden rodzic natrętny i nieciekawy, następny wcale nie lepszy. Aż szkoda się robiło, że nie mogli się nawet upić jak normalni ludzie nad tymi swoimi smętami.

_________________

It ain't always what it seems
when you cling onto a dream
it ain't always there to please you
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 284
Czyli tak, jak zwykle, zgadzali się ze sobą, mimo że drugi niekoniecznie miał pojęcie, o co chodziło temu pierwszemu. Miły powrót do punktu wyjścia. Najwyraźniej taki urok ich dopiero rozpoczynającej się relacji. Zapewne swój udział miał tutaj ten wybiórczy tok myślenia Vanina.
Teraz to Marcus słuchał uważnie odpowiedzi Cecila. Zastanawiała go też jedna kwestia, o którą korciło go spytać.
- Opowiadasz o tym, który cię przemienił, jak o rodzicu... - Zauważył na wstępie Marcus, nie mogąc się oprzeć swojej ciekawości. Choć miał styczność z wieloma wampirami i już przyzwyczaił się po części do ich specyficznego przywiązania do swoich "stwórców", tak sam nigdy nie potrafił tego pojąć. Ten stan rzeczy istniał, nie negował go, ale nie potrafił sobie wyobrazić, by darzyć kogoś sympatią lub przywiązaniem ze względu na przemienienie. - ...Ale co z twoją prawdziwą rodziną? - Spytał z lekkim oporem, mając tym razem większą świadomość tego, że za bardzo pchał się na prywatny grunt. I, jasne, podejrzewał że rodzice Cecila już dawno gryźli piach - choć istniało też ryzyko, iż oni również mogli zostać przemienieni - ale mimo wszystko niełatwo było wyzbyć się prawdziwych więzów krwi. Trochę inaczej miałaby się sytuacja w przypadku urodzonego wampira.
Poszedł w ślad Cecila i również uniósł kieliszek. Przyszedł i czas, w którym miła kelnerka przyniosła obu panom zamówione jedzenie. Idealnie w czas, żeby ewentualnie zmienić temat, a nawet żeby nie odpowiedzieć na niewygodne pytanie, jakie padło z ust Marcusa. Otrzymawszy swoje zamówienie, Vanin sięgnął po sztućce. Savoir vivre przy stole, zwłaszcza w miejscach publicznych nie był mu obcy. W ruch poszły nóż i widelec, i zaraz pierwszy kęs wołowiny trafił do ust bruneta. Jeśli natomiast savoir vivre wspominał coś o kulturze wśród wampirów, cóż, Vanin miał jedną wadę w postaci dwóch permanentnie wysuniętych kłów. Okoliczności i fakt, że jego rozmówca również nie był zwykłym człowiekiem, że czuł się zdecydowanie swobodniej. Zazwyczaj nie jadał przy ludziach i wśród ludzi. Natomiast tu raczej nie znajdywał się nikt, kto perfidnie patrzyłby mu się na usta.
- Czy jest jakieś danie z twoich stron, za którym szczególnie tęsknisz? Słyszałem, że kuchnia brytyjska nie jest szczególnie apetyczna. - Zagaił, rzecz jasna wtedy, kiedy już przełknął.

_________________
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Cecil de Vere

Cecil de Vere
Skrót statystyk : S: 2/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 0/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor

MUTACJE NEGATYWNE
— Bezpłodny
— Okaleczony [-1 ukrycie w tłumie]
— Konserwatysta [-1 skup]
— Lęk [-2 OP]
— Alergik [proszek do prania, -1 PRC]
— Nadwrażliwy [słuch, -2 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Farciarz
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 624
Zabawna sprawa, ale Cecil nie myślał o swojej "prawdziwej" rodzinie od... Od wieków. Nie było więc chyba niczego dziwnego w tym, że niespodziewane pytanie Vanina wybiło go nieco z równowagi. De Vere spojrzał na swojego rozmówcę z pewną dozą dezorientacji wymalowaną na twarzy i utrzymał to spojrzenie na dłuższą chwilę, nim zdecydował się odezwać.
- Mówię w taki sposób o wampirze, który mnie przemienił, głównie dlatego, że był dla mnie rodziną bardziej, niż członkowie tej rodzonej. Nie zrozum mnie źle, nie mam mojej matce za złe tego, że była zupełnie w tej roli beznadziejna. Nie widzę też jednak powodu do tego, by kłamać. Zerwaliśmy kontakt jeszcze przed moją "śmiercią", a to było już ładny kawałek czasu temu. Więcej rodziny nigdy nie miałem. - wzruszył ramionami, podchodząc do sprawy bardzo rzeczowo.
- Ty wciąż utrzymujesz kontakt ze swoją rodziną na Białorusi? Słyszałem, że część wampirów, szczególnie młodszych, kontaktuje się ze swoimi krewnymi jeszcze jakiś czas po przemianie. - odpowiedział mu pięknym za nadobne, pakując się dla odmiany z butami w jego prywatne życie.
Zanim Marcus zdążył udzielić mu jakiejkolwiek odpowiedzi, na stole pojawiło się jedzenie. Cecil nie jadł dużo, co można było zauważyć bardzo szybko po tym, w jaki sposób podchodził do podsuniętych mu potraw. Jedyna część jego osoby, która jadała w ogromnych ilościach, to jego oczy, które najchętniej zamawiałyby za każdym razem wszystko, co oferowało mu menu.
- Czy jest danie z Anglii, za którym tęsknię? - nie powstrzymał się od śmiechu, kiedy usłyszał kolejne pytanie Marcusa.
- Na moje nieszczęście Londyn nadal stoi, albo przynajmniej stał kiedy ostatnio sprawdzałem, więc jeśli najdzie mnie nagła ochota na jakiś wspaniały i zachwycający specjał z czasów mojej młodości, zawsze mogę przepłynąć kanał. Na szczęście, albo nieszczęście, z Paryża nie jest tam aż tak daleko. - odparł dość ironicznie, bo widać było, że zgadzał się co do średniej apetyczności brytyjskiej kuchni.
- Nie, nie ciągnęło mnie tam ostatnio. Za to niedawno byłem w Rzymie. Miałeś okazję podróżować już trochę, czy nieszczególnie cię do tego ciągnie?
Wiedział, że Marcus przyjechał do Paryża z tej nieszczęsnej Białorusi, ale to jeszcze nie znaczyło, że widział cokolwiek poza tymi dwoma punktami w przestrzeni. Albo, że zobaczyć chciał.

_________________

It ain't always what it seems
when you cling onto a dream
it ain't always there to please you
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 284
Zdezorientowane spojrzenie Cecila wymusiło na Vaninie poczucie, żeby zaraz przeprosić za tak bezpośrednie pytanie, ale kiedy już miał się odezwał, rozmówca go wyprzedził. Nie spodziewał się takiej wylewności po drugim wampirze. Tyle się dowiedzieć - o beznadziejnej matce i o tym, że więcej rodziny nie posiadał. Może niepotrzebnie zapytał, czując się nawet zalany tym potokiem informacji. Z drugiej strony poznawanie drugiej osoby było dość ciekawym doświadczeniem. To znaczy, nie całkiem mu obcym, ale na tyle rzadkim, że aż po prostu intrygującym.
- Rozumiem. - Odparł tylko tyle na jego wytłumaczenie. Tutaj Cecil bez wątpienia miał powód nazywać swojego wampirzego rodzica rodzicem. Nie zamierzał tego więcej kwestionować.
- Nie utrzymuję. Pewnie myślą, że nie żyję. - Odpowiedział zupełnie szczerze, a jednocześnie nie rozgadując się za dużo w tej kwestii. Nie chciał rozpowiadać o tym, że był uznany za zaginionego, a czas, w którym miałby zostać uznanym za martwego jeszcze nie minął. Domyślał się jednak, że ci stracili nadzieje, na odnalezienie syna. - Nie byli to źli ludzie, więc nie są mi obojętni. Mam znajomego na Białorusi, który co jakiś czas przesyła mi wieści o tym, co się u nich dzieje. - Dodał jeszcze, przypominając sobie rodziców. Za tym również nie przepadał. Właśnie ze względu na takie wspomnienia uciekał do pracy.
Parsknął krótkim śmiechem, słysząc odpowiedź Cecila na pytanie o kuchnię angielską.
- A więc nie tylko pogoda, ale i też jedzenie zmusiły cię do przeprowadzki? - Spytał również nieco ironicznie i wyraźnie rozbawiony. Na pytanie ze strony Cecila musiał się chwilę zastanowić.
- Szczerze mówiąc, nie zastanawiałem się nad... Podróżami. - Powiedział w końcu. Nie patrzył na państwa pod względem atrakcji turystycznych. Patrzył pod względem dogodnych warunków do życia, a także możliwości zarobkowych. Zwiedzać dla własnego zdrowia fizycznego i psychicznego? Myśleć o sobie? To wszystko było mu obce. - Zdaje się, że ta forma spędzania czasu jest o wiele bardziej atrakcyjna, kiedy nie robi się tego samemu. - Dodał jeszcze, nie brzmiąc przy tym na samotnego, ale jednocześnie zasugerował, że raczej nie miał partnera do tego typu przygód.

_________________
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Cecil de Vere

Cecil de Vere
Skrót statystyk : S: 2/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 0/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor

MUTACJE NEGATYWNE
— Bezpłodny
— Okaleczony [-1 ukrycie w tłumie]
— Konserwatysta [-1 skup]
— Lęk [-2 OP]
— Alergik [proszek do prania, -1 PRC]
— Nadwrażliwy [słuch, -2 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Farciarz
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 624
Cecil nie wstydził się tego, że jego matka nie była dobrą matką. Nie chciał opowiadać o swojej finansowej czy statusowej sytuacji sprzed "śmierci", ale fakt faktem było, że ludzkiej rodziny żadnej nie miał. I mieć nie chciał, prawdę powiedziawszy. Był zdecydowany pozostać przy oficjalnej wersji wydarzeń, jaką było, że urodził się dziedzicem niemałej fortuny, jego rodzina popadała jak muchy i wtedy zainteresował się nim wampirzy ojciec. Amen.
Skinął głowa ponownie, kiedy Marcus przyznał, że i on nie utrzymywał kontaktu z własną rodziną.
- Może zabrzmi to okrutnie, ale to chyba najlepsze rozwiązanie. Dla wszystkich. Im dłużej się taki kontakt przeciąga, tym więcej pojawia się problemów. - skomentował decyzję Vanina. W międzyczasie jadł jeszcze, ale jeśli przyjrzało mu się lepiej, to widać było, że bardziej bawił się jedzeniem niż faktycznie się nim posilał. Widać lekcje ogłady przy stole, którymi tak się szczycił, nie obejmowały niebawienia się pożywieniem.
- Winny. - odparł żartobliwym tonem, unosząc dłonie w geście poddania, kiedy Marcus orzekł co było prawdziwymi powodami jego przeprowadzki do Paryża. Jedzenie i pogoda, tak.
- Kiedy ma się tyle czasu, aż żal nie spędzić go trochę na poznawaniu świata. Tak ja to przynajmniej widzę. - stwierdził, gdy Vanin przyznał, że nie zastanawiał się nad podróżami.
- Ale tak, zgadzam się, że podróżowanie z kimś jest znacznie ciekawsze, w samym założeniu. Może powinieneś pojechać gdzieś z nami przy następnej okazji? - zasugerował lekkim, niezobowiązującym tonem.
- Mam może jeden wyjazd na wschód zarezerwowany w ciągu najbliższych miesięcy, ale to nie do końca moja decyzja, czy zabierać kogokolwiek, ale w innym wypadku, czemu by nie? O ile nie przeszkadza ci więcej towarzystwa.
Kto by pomyślał, że Cecil będzie jeszcze ciągać biednego Vanina po świecie? Sam wampir nie wiedział nawet, jak Makoto zareagowałby na takiego gościa podczas jakiegoś wyjazdu... Ani jak Marcus zareagowałby na wilkołaka. Albo ich relację. Mimo to nie wyglądał na szczególnie przejętego.

_________________

It ain't always what it seems
when you cling onto a dream
it ain't always there to please you
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 284
Nie zwracał większej uwagi na to, iż Cecil najwyraźniej lubował się w bawieniu się jedzeniem. Niekulturalnym było spoglądać komuś w talerz. Zaraz westchnął ledwo słyszalnie.
- Też tak uważam. - Przytaknął tylko. Nawet i jemu było ciężko pogodzić się z niektórymi sprawami, ale miał wyjątkowo spore doświadczenie w ignorowaniu własnych potrzeb na korzyść ogółu.
Na gest Cecila uśmiechnął się nawet odrobinę szerzej niż zwykle. Lepiej pozostawić temat rodziców i przestać niepotrzebnie się dołować.
- Teoretycznie mógłbym się z tym zgodzić. - Rzekł nieco nieprzekonany do takiej formy spędzania czasu, mając wiele lat przed sobą. Brzmiało to sensownie, może nawet odrobinę pociągająco, ale nie wiedział, czy potrafiłby tak po prostu porzucić swoje cele, choćby na moment. Zdawać się mogło, że jedyną jego formą rozluźniania się po pracy głównie było popijanie whisky w barze. Ewentualnie spotkania z Andre, ale nawet w tej kwestii wypierał się faktu, że najprawdopodobniej ich spotkania, po odbębnieniu pracy właściwej, nie miały później nic wspólnego interesami. Byli partnerami, a właściwie on Vanin pracodawcą, a długowłosy jego pracownikiem. To jeszcze nie grzech zaprosić go do swojego domu, prawda?
Marcus poczuł tym razem, jak kęs jedzenia z trudem przecisnął się przez krtań. Zawiesił nawet przy tym spojrzenie na swoim talerzu, spoglądając nań szeroko otwartymi oczami. Szybko jednak doprowadził się do porządku, a trwało to zaledwie dwie, może trzy sekundy.
- ...Z wami? - Powtórzył, kierując spojrzenie na de Vere. To wcale nie ta część go zaskoczyła, tylko ta, w której subtelnie zaproponował wspólną podróż. Przecież nie znali się tak dobrze. Marcus zdecydowanie nie był przyzwyczajony do takich aktów zacieśniania więzi. Niemniej to nie koniec propozycji Cecila. Brunet patrzył na niego w milczeniu, próbując zrozumieć jeszcze raz (biedny Vanin) motywy drugiego wampira. Na moment odebrało mu mowę.
- Nie wiem, czy to nawyki z dawniejszych lat, ale czy każdemu nie za dobrze poznanemu obcemu proponujesz wspólny wyjazd? - Znowu spytał otwarcie, zupełnie zgubiony w toku rozumowania Cecila. Nawet nie wiedział, jak miał zareagować na potencjalną obecność trzeciego osobnika. Kimkolwiek ten był, ale wszystko wskazywało na to, że byłby jedynie trzecim kołem u wozu, choć Vanin jeszcze tego nie wiedział.

_________________
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Cecil de Vere

Cecil de Vere
Skrót statystyk : S: 2/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 0/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor

MUTACJE NEGATYWNE
— Bezpłodny
— Okaleczony [-1 ukrycie w tłumie]
— Konserwatysta [-1 skup]
— Lęk [-2 OP]
— Alergik [proszek do prania, -1 PRC]
— Nadwrażliwy [słuch, -2 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Farciarz
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 624
Cecil miał na myśli również to, że dla samego Vanina odcięcie się od rodziny było na dłuższą metę lepszym pomysłem. Prędzej czy później i tak musiałby to zrobić, a tak przynajmniej miał więcej czasu na przyzwyczajenie się do samodzielnego życia - nie będzie dla niego tak wielkim ciosem, kiedy członkowie jego rodziny zaczną starzeć się i umierać na jego oczach.
Ale tak, faktycznie lepiej było takie tematy zostawić na inną noc. Nie wypadało poruszać kwestii martwych rodziców nad talerzem. Podróże małe i duże były tematem znacznie lepiej do obiadowej scenerii pasującym.
- To znaczy ze mną i osobami, które akurat zaszczyciłyby mnie swoim towarzystwem. Jak sam zauważyłeś, podróżowanie w pojedynkę jest mniej interesujące. - wyjaśnił, wzruszając ramionami. Jakoś nie miał ochoty wyjaśniać Marcusowi w tej chwili jakie relacje konkretnie łączyły go z poszczególnymi osobami ze swojej najbliższej grupy znajomości.
Zaśmiał się, kiedy Vanin posądził go o jakieś podejrzane nawyki z "dawnych lat".
- Nie bierz tego tak serio, mój drogi. To tylko luźna sugestia na dalszą przyszłość. Lubię towarzystwo interesujących osób, ale nie planuję porywać cię nigdzie wbrew woli. - zapewnił go, mając nadzieję, że jego słowa choć trochę uspokoić miały nieszczęsnego lekarza.
- Zresztą to ty stwierdziłeś, że wolałbyś podróże z kimś. - zauważył jeszcze, uśmiechając się szerzej, tym razem już całkiem podejrzanie.
- Powinieneś uważać na słowa, bo ktoś kiedyś jeszcze spełni twoje przypadkowo wypowiedziane na głos życzenia, nie przejmując się twoim zdaniem w tej kwestii. - całkiem otwarcie sobie z niego żartował, ale robił to w zupełnie przyjacielski i niezłośliwy sposób, słowo!

_________________

It ain't always what it seems
when you cling onto a dream
it ain't always there to please you
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 284
Marcus naprawdę czuł się zdezorientowany wobec tak odważnej propozycji. Widać, wychodził z niego prawdziwy dzikus. Nie przywykł do wyjść towarzyskich, a co dopiero do wspólnych wypadów, zwłaszcza, że nie znali się za dobrze. Główka Vanina nie była zdolna do prawidłowego poradzenia sobie z taką propozycją. To znaczy, nie dał po sobie jakoś szczególnie poznać, poza nagłym zmieszaniem, ale w jednej chwili zrozumiał, jak bardzo nie potrafił w kontakty międzyludzkie, czy może międzywampirze.
Kiwnął więc głową na lakoniczną odpowiedź Cecila. Rzeczywiście nie musiał ujawniać większych szczegółów, niemniej Vanin chciałby wiedzieć, kim byliby potencjalni towarzysze. Może jeszcze nieznacznie uniósł brew, kiedy de Vere zasugerował, jakoby Białorusin miał być interesującą osobą. Jednak nie wnikał.
- To... Na pewno musiałbym przemyśleć. - Odezwał się w końcu, a i w głosie było słychać coś innego niż obojętność. Zmieszanie, może nawet nieporadność. Zaraz jednak uśmiechnął się nieznacznie, spoglądając na Cecila.
- Powiedziałem? - Spytał, a jego wzrok sugerował, że dobrze pamiętał, co powiedział. Oczywiście bardziej go to bawiło, niż miało jakkolwiek irytować to wciskanie do ust słów, których nie powiedział. - Akurat ja bardzo uważam na dobór słów. - Oznajmił z pewnością w głosie, utrzymując chwilowo kontakt wzrokowy. Zmieszanie zniknęło, mózg Vanina wrócił do prawidłowych ustawień.
- W każdym razie... Jakie masz miejsca na myśli, Cecilu? - Spytał, bo rzeczywiście ciekawiło go, w jakie rejony mogło ciągnąć drugiego wampira.

_________________
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Cecil de Vere

Cecil de Vere
Skrót statystyk : S: 2/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 0/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor

MUTACJE NEGATYWNE
— Bezpłodny
— Okaleczony [-1 ukrycie w tłumie]
— Konserwatysta [-1 skup]
— Lęk [-2 OP]
— Alergik [proszek do prania, -1 PRC]
— Nadwrażliwy [słuch, -2 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Farciarz
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 624
Cecil należał do ludzi bez wstydu, a zaproponowania wspólnego wyjazdu niedawno poznanemu koledze nie było nawet jakoś szczególnie wysoko na liście rzeczy, za których wstydzenie się mógłby ewentualnie rozważyć. Oczywiście można było jego propozycję odczytać na różne sposoby, ale nie znaczyło to jeszcze, że on sam miał na myśli coś nieprzyzwoitego, oferując zabranie Marcusa ze sobą cholera wie dokąd. Kiedyś, lata temu, pan de Vere podróżował jeszcze więcej niż obecnie, żyjąc na walizkach bez ustanku, ale ostatnio zaczął doceniać nieco spokojniejszą, bardziej towarzyską turystykę i chciał dzielić się tym hobby z innymi. Może któregoś razu zabrałby ze sobą nie tylko Makoto, ale też kilka innych osób, na przykład Idę, albo właśnie ciągniętego tam w połowie na siłę Vanina? Słyszał na przykład, że statki wycieczkowe to świetna zabawa, a nigdy na takim nie był. Marcus na pewno wyglądałby zjawiskowo w hawajskiej koszuli w ananasy i klapkach, próbując opalać się w środku nocy.
- Całe szczęście. W niektórych przypadkach można trafić gorzej, niż na przymusowo dobrowolne wakacje, jeśli powie się za dużo. - uśmiechnął się do swojego rozmówcy szerzej, z umiarkowanym zainteresowaniem obserwując jego reakcje. Czasem całkiem nie potrafił odczytać, co przechodziło mu przez głowę, ale to akurat wydawało się Cecilowi interesujące bardziej niż denerwujące.
- Jakie miejsca, ha... - zamyślił się na moment, zanim udzielił jakiejkolwiek odpowiedzi.
- Najczęściej podróżuję po Europie, chociaż przyznam, że dłużej nie byłem na jej wschodzie, chociaż taki kierunek pewnie nie interesowałby cię szczególnie, hm? Chyba, że zdążyłeś już zatęsknić za rodzinnymi stronami? - wtykanie nosa w nieswoje sprawy było jego ulubionym zajęciem, bez dwóch zdań.
- Najdłużej nie było mnie chyba w Afryce, ale tamtejsze słońce nie działa na mnie najlepiej. - niedopowiedzenie stulecia.
- Logiczne podejście do sprawy nie wychodzi mi chyba najlepiej, musiałbym spontanicznie podjąć jakąś decyzję, jak zwykle. - podsumował w końcu. - Ale jeśli nie masz żadnych preferencji, to nie powinno ci to przeszkadzać, prawda?

_________________

It ain't always what it seems
when you cling onto a dream
it ain't always there to please you
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 284
Skinął głową, cokolwiek de Vere miał na myśli. Vanin oczywiście zastanawiał się, co chodziło wampirowi po głowie, mówiąc to... Ostrzeżenie? Obaj natomiast mieli wiele wspólnego - dociekanie i badanie reakcji u jednego, jak i u drugiego było zbędne. W Marcusie skrywało się nic innego, jak niezdiagnozowany autyzm. W przypadku Cecila ciężko stwierdzić, ale najprawdopodobniej coś równie przyziemnego. Niemniej Vanin wciąż starał zrozumieć motywy de Vere, nie mogąc przyjąć wersji, że temu się najwyraźniej nudzi.
Subtelne próby wchodzenia w jego prywatne życie nie umknęły jego uwadze, ale sam zaczął. Brew Marcusa drgnęła nieznacznie, co mogło być znakiem potencjalnego zniechęcenia na wzmiankę o stronach wschodnich.
- Nie. - Odparł najpierw lakonicznie, a potem zawiesił spojrzenie gdzieś za Cecilem. To tylko na chwilę, żeby zaraz skupić na nim swoją uwagę. - Tam na pewno nie. Lepiej nie kusić losu, zwłaszcza kiedy jest się uznanym za zaginionego. - Dodał zaraz tym swoim bezbarwnym tonem, jakby właśnie nie wypaplał się na temat swojego życia. Nawet jeśli to zaledwie drobny szczegół, przeważnie unikał dzielenia się takowymi.
- Afryka brzmi, mimo wszystko, ciekawie. - Stwierdził zupełnie poważnie, pomijając żart o złym działaniu tamtejszego słońca. Marcus zaczął zastanawiać się o innych aspektach tego kontynentu i wcale nie chodziło o te turystyczne. Zboczenie zawodowe znowu się uaktywniło. Pomijając, że państwa Afryki były trawione wszelkimi chorobami, to jeszcze czarny rynek miał się całkiem dobrze. Cóż, wizja Vanina w hawajskiej koszuli w ananasy mogła się urzeczywistnić, jeśli tylko znajdzie coś pożytecznego z takiej podróży.
- Eee... - Ciche mruknięcie zmieszania wydobyło się z jego ust. Cecil rzeczywiście nie lubił logicznych decyzji. Zaczynał rozumieć, że wampir podejmował je spontanicznie i w sumie pasowało to do całej jego osoby. Atakowanie Marcusa takimi stwierdzeniami niemal od razu wzbudzały w nim brak asertywności. Przecież miał konkretne preferencje. Przede wszystkim byle jak najdalej od Białorusi i innych krajów wschodnich - nie było mu tęskno za szarymi, płaczliwymi widokami. - To znaczy... Jeśli chodzi o preferencje, to jednak kraje wschodniej Europy odpadają.

_________________
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Cecil de Vere

Cecil de Vere
Skrót statystyk : S: 2/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 0/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor

MUTACJE NEGATYWNE
— Bezpłodny
— Okaleczony [-1 ukrycie w tłumie]
— Konserwatysta [-1 skup]
— Lęk [-2 OP]
— Alergik [proszek do prania, -1 PRC]
— Nadwrażliwy [słuch, -2 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Farciarz
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 624
Nie chciał jechać na Białoruś, to było zrozumiałe. Pomijając to, że był najwyraźniej uznany za zaginionego przez rodzinę i znajomych, to przecież żadna frajda jeździć po kraju, w którym spędziło się większość swojego życia, kiedy można wybrać się w jakieś bardziej egzotyczne miejsce. Cecil nie zamierzał naciskać, przynajmniej na to jedno.
Afryka, Afryka... Mnóstwo pięknych miejsc na tym kontynencie. Cecil odwiedził kilka z nich i pewnie chętnie zobaczyłby ich więcej, nawet jeśli wyjście na słońce w wielu z nich groziło spłonięciem nie tylko wampirom.
- Mam słabość do północnej części kontynentu, przyznaję się bez bicia, ale nie odmówiłbym zapoznania się bliżej z interiorem. - przyznał, zupełnie nieświadomy, jakich czarnych interesów Marcus szukałby na Czarnym Lądzie. Może to lepiej? Jeszcze doszedłby do wniosku, że Vanin przypominał mu pod jakimiś względami ojca i co wtedy?
- Och? - uniósł brwi, słysząc ostatnie z padających z ust Marcusa słów. Kraje wschodniej Europy nie tylko go nie pociągały, ale całkiem odpadały z listy potencjalnych kierunków wycieczkowych?
- Za blisko do domu? Czy może jesteś ścigany w przynajmniej kilku krajach byłego Związku Radzieckiego i wolałbyś nie lądować w ludzkim więzieniu? - zażartował, ale czy aby na pewno? Kto wie, jakie tajemnice skrywał Vanin, może faktycznie był poszukiwanym zbiegiem w tej swojej Białorusi?

_________________

It ain't always what it seems
when you cling onto a dream
it ain't always there to please you
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach