Skrót statystyk : S: 2/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 0/3
SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
MUTACJE NEGATYWNE
— Bezpłodny
— Okaleczony [-1 ukrycie w tłumie]
— Konserwatysta [-1 skup]
— Lęk [-2 OP]
— Alergik [proszek do prania, -1 PRC]
— Nadwrażliwy [słuch, -2 PRC]
MUTACJE POZYTYWNE
— Farciarz
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
SPT: 1/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 0/3
SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
MUTACJE NEGATYWNE
— Bezpłodny
— Okaleczony [-1 ukrycie w tłumie]
— Konserwatysta [-1 skup]
— Lęk [-2 OP]
— Alergik [proszek do prania, -1 PRC]
— Nadwrażliwy [słuch, -2 PRC]
MUTACJE POZYTYWNE
— Farciarz
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 624
Znalezienie w Paryży restauracji na poziomie nie było tak prostym, jak mogłoby się to wydawać. Wiele znanych i lubianych przez Cecila miejsc zamknęło swoje drzwi w ciągu ubiegłego wieku, a nowe które pootwierały się na ich miejsce często nie sięgały jego wygórowanych wymagań. Krzykliwy wystrój, nieuprzejmi pracownicy i niskiej jakości jedzenie - plagi nowoczesnego świata gastronomicznego.
Pan de Vere nie mógł zaprosić swojego szacownego gościa do jakiejś podrzędnej knajpy, bo spaliłby się ze wstydu - to było oczywiste i zrozumiałe. Wysłał więc do Vanina kartkę z zaproszeniem dopiero, kiedy choć podstawowe wymagania przezeń posiadane zostały spełnione, a spełniła je niezbyt duża restauracja ukryta na piętrze budynku w dzielnicy Luxembourg. Okna wychodziły na pobliski kanałek i fragment parku, można było też wynająć mniejsze pomieszczenia oddzielone od głównej sali, by tam prowadzić rozmowy przy jako takiej chociaż prywatności.
Cecil przybył na miejsce umówionego wieczora, zaledwie dwie czy trzy minut przed czasem. Zwykle preferował modnie się spóźnić, ale wątpił, by w tym wypadku jego gość to docenił. Szczególnie stojąc przed budynkiem, na deszczu, który tej nocy zdawał się nie móc zdecydować, czy jednak będzie brał Paryż szturmem, czy obejdzie go dookoła.
Cecil poprawił kapelusz i postukując laską o bruk zawędrował w końcu na miejsce. W drzwiach jeszcze strzepnął nadmiar kropel z płaszcza i rozejrzał się za odźwiernym. Wszędzie powinni takich mieć, to zgroza kazać klientom wieszać kurtki na krześle przy stole.
_________________
Pan de Vere nie mógł zaprosić swojego szacownego gościa do jakiejś podrzędnej knajpy, bo spaliłby się ze wstydu - to było oczywiste i zrozumiałe. Wysłał więc do Vanina kartkę z zaproszeniem dopiero, kiedy choć podstawowe wymagania przezeń posiadane zostały spełnione, a spełniła je niezbyt duża restauracja ukryta na piętrze budynku w dzielnicy Luxembourg. Okna wychodziły na pobliski kanałek i fragment parku, można było też wynająć mniejsze pomieszczenia oddzielone od głównej sali, by tam prowadzić rozmowy przy jako takiej chociaż prywatności.
Cecil przybył na miejsce umówionego wieczora, zaledwie dwie czy trzy minut przed czasem. Zwykle preferował modnie się spóźnić, ale wątpił, by w tym wypadku jego gość to docenił. Szczególnie stojąc przed budynkiem, na deszczu, który tej nocy zdawał się nie móc zdecydować, czy jednak będzie brał Paryż szturmem, czy obejdzie go dookoła.
Cecil poprawił kapelusz i postukując laską o bruk zawędrował w końcu na miejsce. W drzwiach jeszcze strzepnął nadmiar kropel z płaszcza i rozejrzał się za odźwiernym. Wszędzie powinni takich mieć, to zgroza kazać klientom wieszać kurtki na krześle przy stole.
_________________
It ain't always what it seems
when you cling onto a dream
it ain't always there to please you
it ain't always there to please you
milestone 500
Napisałeś 500 postów!