Pijemy za lepszy czas || 26 lutego 2024

2 posters

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Go down

Cecil de Vere

Cecil de Vere
Skrót statystyk : S: 2/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 0/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor

MUTACJE NEGATYWNE
— Bezpłodny
— Okaleczony [-1 ukrycie w tłumie]
— Konserwatysta [-1 skup]
— Lęk [-2 OP]
— Alergik [proszek do prania, -1 PRC]
— Nadwrażliwy [słuch, -2 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Farciarz
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 624
Znalezienie w Paryży restauracji na poziomie nie było tak prostym, jak mogłoby się to wydawać. Wiele znanych i lubianych przez Cecila miejsc zamknęło swoje drzwi w ciągu ubiegłego wieku, a nowe które pootwierały się na ich miejsce często nie sięgały jego wygórowanych wymagań. Krzykliwy wystrój, nieuprzejmi pracownicy i niskiej jakości jedzenie - plagi nowoczesnego świata gastronomicznego.
Pan de Vere nie mógł zaprosić swojego szacownego gościa do jakiejś podrzędnej knajpy, bo spaliłby się ze wstydu - to było oczywiste i zrozumiałe. Wysłał więc do Vanina kartkę z zaproszeniem dopiero, kiedy choć podstawowe wymagania przezeń posiadane zostały spełnione, a spełniła je niezbyt duża restauracja ukryta na piętrze budynku w dzielnicy Luxembourg. Okna wychodziły na pobliski kanałek i fragment parku, można było też wynająć mniejsze pomieszczenia oddzielone od głównej sali, by tam prowadzić rozmowy przy jako takiej chociaż prywatności.
Cecil przybył na miejsce umówionego wieczora, zaledwie dwie czy trzy minut przed czasem. Zwykle preferował modnie się spóźnić, ale wątpił, by w tym wypadku jego gość to docenił. Szczególnie stojąc przed budynkiem, na deszczu, który tej nocy zdawał się nie móc zdecydować, czy jednak będzie brał Paryż szturmem, czy obejdzie go dookoła.
Cecil poprawił kapelusz i postukując laską o bruk zawędrował w końcu na miejsce. W drzwiach jeszcze strzepnął nadmiar kropel z płaszcza i rozejrzał się za odźwiernym. Wszędzie powinni takich mieć, to zgroza kazać klientom wieszać kurtki na krześle przy stole.

_________________

It ain't always what it seems
when you cling onto a dream
it ain't always there to please you
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 284
Zaproszenie listem. Ciekawa sprawa i nietypowa, choć wcale nie niespotykana. No może poza takim wyjątkiem, że pierwszy, jaki niedawno dostał, został mu przekazany do rąk własnych, a samo zaproszenie tyczyło się spotkania czysto biznesowego. W tym przypadku został zaproszony na niezobowiązujące spotkanie. Tu pojawiał się pewnego rodzaju problem, którego być może Cecil już się domyślił - Marcus nie najlepiej radził sobie w pogawędkach towarzyskich.
Przyszedł na wskazane miejsce, ubrany w czarny garnitur i czarną koszulę pod spodem. To jeszcze chowało się, póki co, pod nałożonym z wierzchu płaszczem. Ubrany cały na czarno, jak na pogrzeb. Szkoda, że nie byli jednak w tej Białorusi.
Nie spóźnił się. Przyszedł na czas. Jeśli o czasie już mowa, odczuwał że znajdywanie go na cokolwiek poza samą pracą zaczynało graniczyć z cudem. Pojawił się tuż po Cecilu, a nietrudno było go rozpoznać ze względu na jego nietypowy ubiór. Marcus był ostatnim, który zwracał na aspekty wizualne - a przynajmniej jeśli mowa była o tych ogólnych - ale wygląd de Vere był osobliwy. Niemal jakby przyszedł na bal przebierańców w klimatach wiktoriańskich. Dopiero później przyjrzy się szczegółom, zapewne odruchowo, co często robi przy spotkaniach biznesowych. Co nawyk, to nawyk.
- Dobry wieczór. - Przywitał się na wstępie, przecierając z czoła wolno cieknące krople deszczu. On, w przeciwieństwie do Cecila, nie posiadał kapelusza. Zaraz odnalazł wzrokiem szatnię i natychmiast się tam skierował. Kobieta za stanowiskiem, sięgnęła po wręczony płaszcz, zamiast tego oddając numerek. Dopiero podczas poprawiania mankietów koszuli, zorientował się, że stukanie laski nie podążyło w jego ślady. Rzucił spojrzeniem zza ramienia na Cecila, który najwyraźniej na coś czekał. Patrzył się na niego zdezorientowany przez dłuższą chwilę. Tak dla podtrzymania ich tradycji. - Przepraszam, jeszcze ten pan. - Dodał, wracając wzrokiem na kobietę. Jeśli to nie przywoła Cecila do zbliżenia się w ich stronę, to nic tego nie zrobi. Marcus nie zdawał sobie sprawy z tego, że to zamierzchłe przyzwyczajenia kierowały wampirem.

_________________
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Cecil de Vere

Cecil de Vere
Skrót statystyk : S: 2/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 0/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor

MUTACJE NEGATYWNE
— Bezpłodny
— Okaleczony [-1 ukrycie w tłumie]
— Konserwatysta [-1 skup]
— Lęk [-2 OP]
— Alergik [proszek do prania, -1 PRC]
— Nadwrażliwy [słuch, -2 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Farciarz
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 624
Cecil zawsze wysyłał zaproszenia oraz zapowiedzi przy pomocy listu. I to nie tylko dlatego, że praktycznie nie używał telefonu ani Internetu. Zresztą, nawet gdyby ich używał, to nie poprosił nigdy Marcusa o numer, więc jak miałby taką wiadomość wysłać? Oczywiście o adres też go nie prosił... Ale mniejsza o szczegóły. Grunt, że koniec końców udało się im dogadać i spotkać tej pięknej, mokrej nocy.
Cecil nie zdążył jeszcze wejść porządnie do wnętrza restauracji, nim w drzwiach stanął nie kto inny, jak jego gość.
- Teraz owszem. - zgodził się, kiedy Marcus się z nim przywitał. Chciał mu nawet podać rękę, ale tamten już śmignął nie wiadomo dokąd. Szatnia, tak? No dobrze, niech będzie. Chociaż powinni mieć odźwiernego.
Oddał płaszcz i kapelusz kobiecie za ladą, spoglądając na nią tylko trochę podejrzliwie, po czym klepnął Vanina po ramieniu.
- Chodźmy, stolik czeka. Pozostaje mieć nadzieję, że chociaż jedzenia nie trzeba tu sobie samemu nosić. - przewrócił oczyma, kierując się w stronę wnętrza restauracji.
Krótko wyjaśnił wystraszonej hostessie, że mają zarezerwowane miejsca na wieczór, po czym mogli już udać się na górę, gdzie faktycznie czekała na nich mniejsza salka ze stołem.
- Powiem szczerze, że nie spodziewałem się, jak dużo czasu zajmuje obecnie znalezienie przyzwoitej restauracji w Paryżu. A ponoć to jedno z najlepszych miast, jeśli o jedzenie chodzi. - pokręcił głową z niedowierzaniem, zajmując jedno ze zdobionych, drewnianych krzeseł.

_________________

It ain't always what it seems
when you cling onto a dream
it ain't always there to please you
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 284
Złapany za ramię ponownie odwrócił głowę w stronę towarzysza. Po tym, co powiedział, Vanin zaczął się zastanawiać, jak dawno drugi wampir nie udzielał się w życiu społecznym. Sam nie był duszą towarzystwa, ale co nieco obracał się w kręgach. Zresztą, jego cele obejmowały zdobywanie kontaktów. Wychowanie w bogatej rodzinie sprawiło, że wyrósł z niego niezły pozorant. W każdym razie, nie skomentował tego na głos, jeszcze. Nie przeszkadzało mu to zbytnio, gdyż w jego naturze leżało dostosować się do towarzystwa.
Milczał, kiedy na moment zatrzymali się przy hostessie. Następnie dał się poprowadzić na górę. Poszedł w ślady za Cecilem. Zajął miejsce naprzeciwko wampira.
- Z czystej ciekawości, Cecilu... - Zaczął. - ...Nie obcujesz na co dzień z życiem współczesnym, prawda? - Spytał bezpośrednio. Miał w sobie duże pokłady kultury, poza momentami, w których nawet nie orientował się, że mógł brzmieć chamsko. Chwycił zaraz menu, które już czekało na nich na stoliku i zaczął wertować widniejące pozycje. Nic tak nie cieszyło, jak granie pozorów człowieka. Ostatnimi czasy nie miał okazji do tego, by coś zjeść. Pytanie było tylko, czy jego towarzysz również zamierzał zamówić ludzkie jedzenie.
- Obecnie znalezienie dobrej restauracji w Paryżu wymaga znajomości. Są celowo ukryte, żeby nie kusić szarego obywatela Paryża. Uwierz mi, lepszy jest nieco obniżony standard niż znaleźć się wśród ludzi, dla których najważniejsze jest to, ile mają na sobie euro. - Odezwał się, jak gdyby nigdy nic. Sam miał okazję być w takim miejscu zaledwie dwa razy. Nie narzekał na brak pieniędzy, ale w hierarchii takich osób znajdował się na jednym z niższych szczebli. Niemal każdy na każdym kroku dawał mu to odczuć. Zresztą, nie liczyły się same pieniądze.
Kiedy podeszła kelnerka i spytała, co podać, Vanin najpierw zawiesił spojrzenie na Cecilu. Miał na względzie to, że prawdopodobnie mógł nie gustować w ludzkim jedzeniu, a niegrzecznym byłoby - według niego - takowe zamówić.

_________________
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Cecil de Vere

Cecil de Vere
Skrót statystyk : S: 2/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 0/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor

MUTACJE NEGATYWNE
— Bezpłodny
— Okaleczony [-1 ukrycie w tłumie]
— Konserwatysta [-1 skup]
— Lęk [-2 OP]
— Alergik [proszek do prania, -1 PRC]
— Nadwrażliwy [słuch, -2 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Farciarz
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 624
To nie tak, że Cecil był całkowitym odludkiem... Po prostu przywykł w swoim czasie do pewnych standardów i niełatwo mu przychodziło dostosowywanie się do nowych zwyczajów panujących w XXI wieku. Z nielicznymi znajomymi gościł się wzajemnie częściej w domach i prywatnych przybytkach, głównie z uwagi na wygodę i zachowanie tajemnicy wampirzego życia. Czy więc można go było winić za to, że czasem nie był jaki był i wzbudzał postrach w sercach kelnerów i szatniarek samym pojawieniem się w zasięgu ich wzroku?
Uśmiechnął się rozbawiony, na pytanie Marcusa.
- Na co dzień faktycznie nie. - zażartował. Wyjątkowo zabawne, panie de Vere.
- Prawdę mówiąc, mam wrażenie, że wypadłem trochę z obiegu w ostatnich latach. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że dwie wojny światowe nie zmieniły w codziennym życiu tyle, co ostatnie trzy-cztery dekady. - orzekł. Być może nie miał racji, ale tak właśnie sądził. Im starszy był, tym bardziej świat wokół niego zdawał się przyspieszać.
I tak, oczywiście, że planował jeść! W końcu po to przyszli do restauracji, prawda? Skoro już się tam wybrał, mógł chociaż sprawdzić, co oferowali. Przynajmniej z menu radził sobie przyzwoicie.
- W takim razie będę musiał zapytać kilkoro starych znajomych, którzy aktywniej uczestniczą w nocnym życiu Paryża o jakieś polecenia. Niektóre rzeczy jednak pozostają niezmienne, niezależnie od dekady. Pieniądze i znajomości otwierają większość drzwi. - skomentował.
Starszy wampir nie miał problemów z ludzkim jedzeniem i chętnie zamówił kilka ciekawie brzmiących potraw, całkowicie ignorując nieprzyzwoicie brzmiące ceny, które i tak nic mu nie mówiły. Im dłużej mówił i o więcej win pytał, tym bardziej w oczach kelnerki zapalały się światła nadziei na przyzwoity napiwek. Klienci, którzy mieli więcej pieniędzy niż zdrowego rozsądku zawsze byli na wagę złota.
Cecil gestem nakłonił też swojego gościa do wybrania na co miał ochotę. W końcu go zaprosił, prawda? Spodziewał się, że Vanin skorzysta z tego faktu i będzie się czuł się skrępowany z jakiegoś powodu.

_________________

It ain't always what it seems
when you cling onto a dream
it ain't always there to please you
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 284
Oczy zabłysnęły mu zainteresowaniem na wspomnienie o dwóch wojnach. Powstrzymał się jednak od zadawania pytań na ich temat. Nie chciał popełnić tego samego błędu, co przy rozmowie z Junem. Skoro wampir żył w tamtych czasach, całkiem możliwe, że był świadkiem wielu krzywd. Ach, ta empatia.
- Wcale się nie dziwię. - Odparł Vanin, wbrew pozorom niezaskoczony tym stwierdzeniem. Wnioski o poczuciu czasu zostawił dla siebie, choć określenie czasu przy użyciu dekad było czymś niecodziennym dla kogoś, kto głównie obracał się w ludzkim towarzystwie i sam miał, jakby nie patrzeć, nie za wiele lat. Niemniej, nie było niczym nieznajomym. W końcu nie pierwszy raz spotykał się z wiekowym nadnaturalnym. - W tamtych czasach wojny rzeczywiście pchnęły ludzkość technologicznie do przodu. Jednak teraz wkroczyliśmy w erę sztucznej inteligencji. Wojny i rywalizacje przeniosły się na inną... Planszę. - Dodał zaraz, nie zdając sobie jeszcze sprawy ze stanowiska Cecila w kwestii współczesnej technologii. Jakkolwiek się nie opierać, nie można było wiecznie ignorować nowinki technologiczne. Nie to, żeby zamierzał kiedykolwiek robić na ten temat wykład. Nakłanianie kogoś do zmiany poglądów to ostatnie, co miał w zwyczaju.
Przytaknął Cecilowi skinięciem głowy. Władza pieniądza była wykorzystywana długo, długo przed nimi. Korciło go nieco dopytać bezpośrednio o wiek, ale nawet ktoś tak lubujący się w otwartości, jak Marcus, nie lubił sobie niszczyć zabawy.
Pojawienie się kelnerki zrobiło krótką przerwę w ich konwersacji. W tym czasie czekał cierpliwie, aż Cecil złożył swoje zamówienie. Na jego gest, zwrócił się do młodej dziewczyny. Oczywiście na wstępie spytał o pozycje, które nie zawierały czosnku i o ryzyku skażenia krzyżowego - w końcu obu panom zależało, by nie dostać reakcji alergicznej. Wybór padł na wołowinę po burgundzku i wino wytrawne - tu musiał się zdać na zdanie kelnerki, gdyż sam nie znał się tak dobrze na winach, tak jak znał się na whisky.
- Zastanawiam się nad pewną rzeczą. - Zaczął, przykuwszy większą uwagę na jedną z dłoni Cecila, a dokładniej prawą, której palce były zastąpione protezą. O szczegółach mowa. Lekarskie oko lubiło szukać wszelkich schorzeń, dysfunkcji i upośledzeń w ludziach. Andre też w tej kwestii nie oszczędzał, choć kolano kierowcy nie było teraz jego największym zmartwieniem. - To stało się jeszcze przed przemianą? - Spytał dość subtelnie o okoliczności powstałego wybrakowania. Temat go interesował tylko pod kątem czysto medycznym. Zastanawiał się, czy możliwy był przeszczep wśród nadprzyrodzonych. Tak się składało, że na za niedługo miał zamówionego jednego z członków Novus Ordo, który zostanie dawcą. Czy się na to zgłosił, czy nie... Raczej wiadomo, że nie.

_________________
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Cecil de Vere

Cecil de Vere
Skrót statystyk : S: 2/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 0/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor

MUTACJE NEGATYWNE
— Bezpłodny
— Okaleczony [-1 ukrycie w tłumie]
— Konserwatysta [-1 skup]
— Lęk [-2 OP]
— Alergik [proszek do prania, -1 PRC]
— Nadwrażliwy [słuch, -2 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Farciarz
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 624
Na całe szczęście, Marcus był człowiekiem taktownym i empatycznym. Powiedział nikt nigdy. Dobrze, że Cecil nie należał do osób, które łatwo dawały się urazić pytaniami o przeszłość, swoją czy cudzą. Były szczegóły, o których nie chciałby rozmawiać, ale nie sądził też, by Vanin (albo ktokolwiek inny, prawdę mówiąc) miał szansę zapytać o nie kiedykolwiek zupełnym przypadkiem.
De Vere pokiwał głową, trochę ponuro, a trochę po prostu z zamyśleniem. Nad światem, nad wojnami i ostatecznie - nad własnym miejscem w całym tym harmidrze. Wiedział, że niektóre stare wampiry potrafiły uczyć się nowych rzeczy czy to same, czy z krwi wypijanych ludzi, ale on nigdy takich umiejętności nie posiadł. Być może przez to właśnie stawał się coraz bardziej reliktem zamierzchłych czasów?
Całe szczęście, że chociaż jeden z nich myślał o takich przyziemnych sprawach jak czosnek. Cecil był tak przyzwyczajony do jedzenia posiłków przygotowywanych przez prywatnych kucharzy, którzy doskonale znali preferencje płacących, że nawet przez myśl mu nie przeszło upominać o takie drobiazgi kelnerki. Marcus przynajmniej miał rękę na ich nikłym pulsie.
Ostatecznie panna z listą zamówień została odesłana skąd przyszła i mogli wrócić do przerwanej rozmowy. Starszy wampir zdążył oprzeć się na krześle wygodniej, nim Marcus zadał mu pytanie, które mogło jak najbardziej zostać uznane za zwyczajnie niegrzeczne. Cecil podążył za jego wzrokiem i chwilę później dotarło do niego, o co tamten pytał.
Uniósł rękę i poruszył palcami, prezentując swoją nowoczesną protezę zainteresowanemu lekarzowi. I kto mówił, że pan de Vere nie uznawał żadnych technologicznych nowinek?
- Poniekąd. Obawiam się, że w trakcie. Z tego co wiem, coś nie poszło jak trzeba... Większość odrosła. - odparł tonem człowieka, który mówi o pogodzie, nie własnych, uciętych palcach.

_________________

It ain't always what it seems
when you cling onto a dream
it ain't always there to please you
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 284
Marcus owszem był taktowny i empatyczny. W swojej głowie. Cecil już gabinecie musiał zorientować się, iż doktor czasem potrafił zwracać się do innych w dość specyficzny sposób. Dotychczas drugi wampir nie wyglądał być tym szczególnie wzruszony, ale kto wie? Może po tym wieczorze role się odwrócą i to Cecil będzie musiał spławiać Marcusa? Całkiem możliwe, w końcu Vanin przez początkowy okres znajomości z Andre co chwilę poruszał temat jego źle funkcjonującego kolana. Niemniej, de Vere sam zgotował sobie ten los, fatygując się przyjść za nim do baru i wspomnieć pewne dość kluczowe słowa.
Spojrzał na protezę i rzeczywiście prezentowała się dość nowocześnie. Zakładał, że zakres ruchów w przypadku palców nie był czymś trudnym do zaprojektowania, choć nie był zapoznany dobrze z tym tematem.
- Nie zastanawiałeś się nad przeszczepem? - Spytał równie beznamiętnym tonem. W każdym razie, nie powstrzymywał się przed wylewaniem swoich myśli na ten temat, skoro drugi wampir wydawał się być nieszczególnie wzruszony. Brak złości uznał za zielone światło. - Palców, oczywiście. Jest to możliwe, powiedziałbym nawet, że przy naszych zdolnościach regeneracyjnych o wiele łatwiejsze. - Sprecyzował zaraz nieco przyciszonym tonem, samemu układając się wygodniej na krześle. Jak to już powiedział mechanikowi kiedyś, zawsze jest okazja do tego, by mówić o krojeniu i wnętrznościach. To tak w kwestii tego, co de Vere powiedział w barze - rzeczywiście w Vaninie jest... Coś. Być może tę zagadkę odkryje w miarę szybko.
- Mógłbym w tym pomóc. - Zaoferował swoją pomoc. Przeszczepiać dało się nie tylko narządy. Było to tym bardziej fascynujące, gdyby mógł to przeprowadzić na nadnaturalnym organizmie. A że Cecil byłby przy tym królikiem doświadczalnym? To tylko szczegół.

_________________
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Cecil de Vere

Cecil de Vere
Skrót statystyk : S: 2/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 0/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor

MUTACJE NEGATYWNE
— Bezpłodny
— Okaleczony [-1 ukrycie w tłumie]
— Konserwatysta [-1 skup]
— Lęk [-2 OP]
— Alergik [proszek do prania, -1 PRC]
— Nadwrażliwy [słuch, -2 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Farciarz
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 624
Życie Cecila składało się głównie z problemów, których sam sobie narobił, znajomość z Marcusem nie mogła więc bardzo od tego wzoru odstawać. Konsekwencja w działaniach drogą do sukcesu, i takie tam.
Pan de Vere nie był pewien dokładnie, jak skomplikowanym procesem było budowanie protezy, ale spodziewał się, że nie było to zadanie proste. Większą część życia spędził z czymś znacznie mniej poręcznym przymocowanym (lub nie) do swojej dłoni, doceniał więc postęp medycyny w tym zakresie.
Czy zastanawiał się nad przeszczepem? Zmarszczył brwi.
- Prawdę mówiąc, nie. Wydaje mi się, że zdążyłem pogodzić się z takim stanem rzeczy i nie widzę powodu dalej w to ingerować. Brak dwóch palców to nie koniec świata. - odparł niewzruszony. Jasne, niektóre rzeczy trudniej mu było robić i nie miał pełnej mobilności, jakiej można by się było spodziewać po osobie ze wszystkimi dziesięcioma palcami na swoim miejscu, ale koniec końców była to tylko kropla w morzu i coś, do czego miał mnóstwo czasu się przyzwyczaić.
- W kompleksie jest kilka osób, które chciałyby zbadać mnie dokładniej, żeby dowiedzieć się czemu nie odrosły, biorąc pod uwagę wspomniane przez ciebie zdolności, ale to chyba cała interwencja medyczna, jakiej mi w tym zakresie potrzeba. - wyjaśnił.
Całkiem możliwe, że niektórym ciężko było zrozumieć jego podejście do sprawy. Wielu ludzi każdy, nawet najdrobniejszy rodzaj kalectwa uważało za coś złego i wymagającego naprawy. Cecil wiedział, że są rzeczy dużo gorsze.
- Doceniam ofertę, ale podziękuję.
Bycie czyimś królikiem doświadczalnym po raz kolejny w życiu uśmiechało mu się średnio na jeża, szczególnie jeśli włączało się w to chirurgiczne "atrakcje".
- Swoją drogą, Marcusie, jak to się stało, że nie widziałem cię nigdy w siedzibie frakcji? - zmienił temat, opierając łokieć o blat stołu i nachylając się przy tym w kierunku drugiego wampira niego.

_________________

It ain't always what it seems
when you cling onto a dream
it ain't always there to please you
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 284
Spodziewał się takiej odpowiedzi. Nie był nachalny, więc nawet nie namawiał. Nawet rozumiał podejście, do niektórych rzeczy dało się przywyknąć... Lepsze znane piekło niż nieznane niebo. Zapewne dochodziła do tego zatwardziałość, która przychodziła z wiekiem i im dalej w las, tym trudniej zmieniać swoje przyzwyczajenia. Vanin sam w to popadał, już nawet nie wspominając jego uwielbienia do trzymania się planów od najmłodszych lat. Tak jakby w pewnym sensie urodził się "stary".
A jednak szkoda, że de Vere odmówił ingerencji w swoje ciało i poddania się eksperymentowi. Byłoby ciekawie móc przeszczepić palce od innego nadnaturalnego i obserwować reakcje organizmu. Iście interesujący temat, zwłaszcza dlatego, że po samym przeszczepie pojawiają się zmiany w psychice. Marcus dobrze o tym wiedział ze względu na swój fach.
- Rozumiem. W takim razie nie będę naciskał. - Mruknął tylko tyle, choć wyłapał ze słów Cecila coś, co wyraźnie go zainteresowało. - Wspomniałeś o kompleksie...? O jaki kompleks chodzi, jeśli mogę spytać?- Pociągnął ten temat, który zdawał się być nieistotny, ale Marcus nie był świadomy tego, czym dokładniej zajmowały się frakcje, pomimo tego, że pomógł jej członkom całkiem niedawno. W tym momencie Cecil już mógł się domyśleć, że definitywnie nie miał zbyt wiele wspólnego z frakcją.
- To pewnie dlatego, że do niej nie należę. - Odpowiedział, uśmiechając się nikle i uciekając na chwilę spojrzeniem. Taki lekki pstryczek w nos za równie oczywistą odpowiedź, jaką Cecil udzielił Vaninowi w barze kilka dni temu. - Za to ty, jak rozumiem, do niej należysz, tak? Zaczynam podejrzewać więc, skąd twoja troska o losy kadry szpitali i klinik tego miasta. - Dodał, układając swoje puzzle w głowie i domyślając się, że Cecil został wysłany w celu przekabacenia go do frakcji - nawet jeśli w rzeczywistości wcale nie musiało tak być.

_________________
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Cecil de Vere

Cecil de Vere
Skrót statystyk : S: 2/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 0/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor

MUTACJE NEGATYWNE
— Bezpłodny
— Okaleczony [-1 ukrycie w tłumie]
— Konserwatysta [-1 skup]
— Lęk [-2 OP]
— Alergik [proszek do prania, -1 PRC]
— Nadwrażliwy [słuch, -2 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Farciarz
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 624
Z całą pewnością podobne eksperymenty byłyby interesujące dla lekarza takiego jak Marcus, ale też innowatorów pracujących dla frakcji. Niefortunnie jednak, cała ta zgraja musiała znaleźć sobie nowy obiekt do sprawdzania własnych teorii, bo Cecil akurat lubił swoją protezę. Poza tym nieszczególnie uśmiechało mu się wracanie na operacyjny stół. Swojego czasu zbyt wiele godzin na takowym spędził i nie tęsknił za tym ani trochę.
O jaki kompleks chodziło?
- Kompleks należący do frakcji. Ale skoro nie należysz, to pewnie nie bywasz tam za często, żeby znać pracowników tamtejszych laboratoriów? - odbił piłeczkę, kiedy Marcus przyznał, że nie należał do zgrupowania prowadzonego przez Duranda.
- Dlaczego właściwie nie? Co do mnie, to na to by wyglądało, tak. Zdecydowałem się dołączyć do tego wspólnego wysiłku po zniesieniu rady. Nigdy nie byłem wielkim fanem poprzedniego ustroju i sądzę, że to krok w dobrą stronę. - odparł.
- Ale możesz być spokojny, nie zostałem wysłany, by upolować cię w szeregi niczyjej armii. - parsknął śmiechem - Nie należę prozelityzujących typów.

_________________

It ain't always what it seems
when you cling onto a dream
it ain't always there to please you
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 284
Pokręcił przecząco głową.
- Dopiero niedawno miałem okazję mieć bliższe spotkanie z frakcją. - Odpowiedział szczerze i bez większych szczegółów. To, że w Paryżu istniały frakcje, był jak najbardziej świadomy wcześniej. Niemniej nigdy nie wchodzili sobie w drogę - do niedawna. Postanowił pomóc dla zaczerpnięcia własnych zysków. Niekoniecznie materialnych. Wiedza o przeciwniku była kluczowa i na wagę złota. - Co nieco obiło mi się o uszy, że niektórzy pełnią pewne istotne role w swoim ugrupowaniu, ale nie wchodziłem w szczegóły. Skoro jednak prowadzą jakieś badania, brzmi to jeszcze ciekawiej. - Dodał zaraz nie co w zamyśleniu, chwilowo odbiegając spojrzeniem od Cecila. Wrócił, kiedy ten uraczył go kolejnym pytaniem.
- Po prostu żyję na własnych warunkach. - Odparł na pytanie krótko, ale całkowicie szczerze. Nie fascynowała go idea jednoczenia się wobec wspólnego wroga - ci zawsze odchodzili, prędzej czy później. Marcus za bardzo cenił sobie chodzenie własnymi ścieżkami, odkąd opuścił Białoruś i przestał pracować dla Ludwika. Przystąpienie do frakcji na pewno wiązałoby się z pewnymi wyrzeczeniami, być może z rezygnacją pewnych celów na rzecz pozostałych członków i - przede wszystkim - podporządkowanie w hierarchii. Wszystkie te rzeczy, łącznie z tą ostatnią, zdecydowanie odrzucały wszelkie chęci przystąpienia do frakcji. "Pana" zostawił w swoim kraju. Teraz działał tylko dla siebie, choć wciąż wspólnie z innymi.
- Poprzedniego ustroju? - Spytał tylko, próbując pociągnąć temat. Może i słyszał co nieco, ale na plotkach się kończyło. - Widzisz, do Paryża przybyłem około półtora roku temu. Wtedy o upadku Rady było dość głośno, ale ja musiałem się skupić na swoich interesach, więc jednak trochę mnie ominęło. - Wyjaśnił.
- Doceniam takie podejście. - Oznajmił, czując odrobinę ulgi. Więc Cecil nie kłamał, mówiąc w barze, że nie miał żadnej "sprawy" do Marcusa.

_________________
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Cecil de Vere

Cecil de Vere
Skrót statystyk : S: 2/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 0/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor

MUTACJE NEGATYWNE
— Bezpłodny
— Okaleczony [-1 ukrycie w tłumie]
— Konserwatysta [-1 skup]
— Lęk [-2 OP]
— Alergik [proszek do prania, -1 PRC]
— Nadwrażliwy [słuch, -2 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Farciarz
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 624
To w sumie interesujące, że Marcus dopiero niedawno miał okazję zapoznać się z frakcją wampirów bliżej. Oczywiście, cała ta organizacja nie była szczególnie leciwa, więc miało to w zasadzie sporo sensu, mimo to jednak Cecil odniósł wrażenie, że nie o to jego rozmówcy chodziło.
Zastanawiało go, dlaczego niektórzy dołączali do frakcji, a inni trzymali się od niej z daleka. Oczywiście rozumiał ogólną niechęć zrzeszania się, była ona bądź co bądź integralną częścią jego osobowości, ale z drugiej strony nawet on widział, że w dzisiejszych czasach mało można było ugrać bez poparcia "rodziny". Niezależnie jak odległa by mu ona nie była.
- Na własnych warunkach... - powtórzył za nim, z pewną dozą zamyślenia. Tak, to piękna idea. Ale kto tak naprawdę mógł żyć "na własnych warunkach"?
- Szczytny cel, nawet jeśli mało realny. - skomentował. Żal mu było, że tak się sprawy miały, ale fakty były, jakie były.
- Rada złożona ze starszych wampirów. Jak dla mnie mocno przestarzały styl rządzenia. Frakcja nie należy może do idealnych, ale osobiście odnoszę się do niej w nieco innym świetle. Może dlatego przypadła mi w pewnym sensie do gustu, że traktuję jej hierarchię bardziej jako sugestię. - przyznał rozbawiony.
Ciężko mu było uważać za nie wiadomo jak wysokie osobistości wampiry będące w zasadzie w jego wieku. Nie, żeby podążając tym torem myślowym, jakoś szczególnie szanował wszystkie te poprzednie "stare szychy" nocnego świata. Przyszłość jest teraz, dziadygi, wracać do swoich krypt. Sam Cecil był już wystarczającym dziadem, a nie miał nawet trzystu lat - co dopiero wszystkie te spróchniałe tysiąclatki!

_________________

It ain't always what it seems
when you cling onto a dream
it ain't always there to please you
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 284
Spoglądał z zainteresowaniem na Cecila. Odmienne poglądy to coś, z czym trzeba było się mierzyć w kontaktach z innymi.
- Ani szczytny, ale też nie mało realny. - Rzekł ze spokojem, bo bynajmniej nie zamierzał się kłócić. Koniec końców i tak był za bardzo uparty, by stać przy swoim, ale czasami miło było pogawędzić z kimś o odmiennym spojrzeniu. Zwłaszcza z leciwym wampirem. - Za to na pewno bardzo wygodny. Dlaczego uważasz, że mało realny? - Spytał mimo wszystko zaciekawiony innym punktem widzenia. Tutaj mogła rozwinąć bardzo ciekawa dyskusja.
- Cóż... Ważne, żeby znaleźć swoje miejsce. - Podsumował wypowiedź Cecila o frakcji. - Tak czy siak, będąc w niej, jest się do czegoś zobowiązanym... Zamiast tego preferuję przyjazne stosunki bez większego zaangażowana. Wtedy obie strony nie są poszkodowane. - Wtrącił jeszcze, jakby miało coś więcej kryć się za motywami Marcusa. Być może tak było. Na pewno tak było. Chociaż większość nadprzyrodzonych miała sporo za uszami w ludzkim świecie - choćby zważając na fakt, że oba gatunki musiały żerować na człowieku - zapewne jego biznes mocno by ich wszystkich naraził. Możliwe, że musiałby zrezygnować z własnej kariery na rzecz dołączenia do frakcji. Ta idea absolutnie go nie pociągała, nawet gdyby rekompensata miałaby pojawić w postaci prowadzenia eksperymentów. Aż tak mu na tym nie zależało, ale może istniałaby inna droga, która umożliwiłaby współpracę...?

_________________
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Cecil de Vere

Cecil de Vere
Skrót statystyk : S: 2/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 0/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor

MUTACJE NEGATYWNE
— Bezpłodny
— Okaleczony [-1 ukrycie w tłumie]
— Konserwatysta [-1 skup]
— Lęk [-2 OP]
— Alergik [proszek do prania, -1 PRC]
— Nadwrażliwy [słuch, -2 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Farciarz
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 624
Co prawda, to prawda - kiedy spędzało się czas z (mniej lub bardziej) żywymi ludźmi, trzeba było liczyć się z tym, że mogli oni mieć diametralnie różne od naszych poglądy i przemyślenia. Ciężka sprawa, szczególnie jeśli samemu nie było się na tym polu specjalnie elastycznym.
- Nie wątpię w to, że wydaje się być realny, ale niestety życie potrafi szybko i brutalnie takie podejście zweryfikować. - uśmiechnął się. Jeśli mieli się zgodzić w niezgadzaniu, to Cecilowi wcale to nie przeszkadzało. Powiedział, co miał do powiedzenia, ale też kłócić się nie zamierzał. Z doświadczenia wiedział już, że rzadko kiedy dało się przekonać drugą osobę do swoich poglądów samą debatą.
Tak, wygodny tak. Uśmiechnął się szerzej.
- Wiele lat sądziłem, że dopóki będę realizował swoje plany, bez przywiązywania się bliżej do innych i ich idei, dopóty będę niezależny i zawsze stanowiący sam o sobie w pełni. Człowiek nie jest jednak samotną wyspą. Życie dla samego siebie po kilkunastu dekadach zaczyna być męczące. Szczególnie, kiedy na horyzoncie pojawiają się większe problemy niż to, czy zgadzasz się z rodziną we wszystkim, czy nie. - wzruszył ramionami. Nie był tam po to, by pouczać młodszego wampira, nie czuł się na siłach do bycia niczyim nauczycielem. Jedyne co mógł zrobić, to podzielić się własnymi doświadczeniami. To, czy miał w swoich przemyśleniach rację, czy zupełnie nie, było kwestią sporną, jak i generalnie drugorzędną.
Bez większego zaangażowania, tak? Cecil nie był zdania, by jakoś bardzo się angażował w działania frakcji, prawdę mówiąc... Może powinien to zmienić?
- Odnoszę wrażenie, że nieco przeceniasz to, na jakim poziomie frakcja ingeruje w życia swoich członków... Chociaż przyznaję, że mogę nie mieć racji. Sam nie jestem wystarczająco zaangażowany we wszystko, co się w niej dzieje, by móc oceniać to obiektywnie. - przyznał.

_________________

It ain't always what it seems
when you cling onto a dream
it ain't always there to please you
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach