Skrót statystyk : S: 2/5
SPT: 0/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 1/3
SPECJALIZACJE I CECHY
— Chowaniec
— Medycyna (WT)
MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [amoniak, -1 PRC]
— Alergik [paracetamol, -1 PRC]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Niestabilny
— Wrażliwy [-1 OP]
MUTACJE POZYTYWNE
— Farciarz
— Syty [+1 OP]
— Szósty zmysł [+1 wyczucie]
SPT: 0/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 1/3
SPECJALIZACJE I CECHY
— Chowaniec
— Medycyna (WT)
MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [amoniak, -1 PRC]
— Alergik [paracetamol, -1 PRC]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Niestabilny
— Wrażliwy [-1 OP]
MUTACJE POZYTYWNE
— Farciarz
— Syty [+1 OP]
— Szósty zmysł [+1 wyczucie]
Liczba postów : 629
First topic message reminder :
Pełnia zbliżała się wielkimi krokami, żeby nie powiedzieć, że była już tuż za rogiem. To miała być ostatnia zmiana w szpitalu przed kolejną przeklętą nocą i Makoto już od samego początku nie był w dobrym nastroju. Skończenie pracy skwitował tylko cichym westchnięciem i wyszedł z pracy bez pożegnania się z żadnym ze swoich kolegów. Widać było, że nie był w najlepszym nastroju. Zaczynało go powoli nosić, co jak zdążył się już nauczyć było oznaką przemiany, która miała nadejść niebawem. Co prawda został mu jeszcze jeden dzień, ale już czuł to wszystko w kościach. I zdecydowanie nie był z tego powodu zadowolony.
Postanowił przejść się dłuższą trasą do domu, licząc na to, że spacer go trochę uspokoi. Nie bał się chodzenia po nocy, mimo tego, że mając świadomość jakie potwory chodziły po mieście z pewnością powinien. Ale hej – był teraz jednym z nich więc trudniej było to na nich zrzucić. Z resztą, nawet jeżeli ktoś miałby go zabić w jakiejś ciemnej alejce parku... Nieszczególnie by mu to przeszkadzało.
Może właśnie takie myśli sprawiły, że automatycznie skierował się właśnie w stronę niezbyt dobrze oświetlonego parku znajdującego się pomiędzy kilkoma mniej uczęszczanymi ulicami? A może po prostu pomyślał, że bycie wśród natury mogło go trochę uspokoić? Cóż, niezależnie od powodu, już niebawem po tym jak znalazł się na terenie zielonym do jego nozdrzy dotarł zapach świeżej krwi. Zmarszczył brwi i na chwilę przystanął, zastanawiając się, co właściwie powinien zrobić. Krew nie do końca pachniała tak, jak ludzka ale mimo wszystko był trochę zaniepokojony. Ostatecznie ruszył w kierunku rozchodzącego się zapachu i... Ku jego zdziwieniu (i panice) zobaczył leżącego na ziemi kotka. Nie wyglądał za dobrze i to zdecydowanie od niego czuć było krew. Nie czekał więc na żadne zaproszenie i od razu ruszył w jego stronę, chcąc określić jak bardzo poszkodowane było zwierzę. W końcu był lekarzem, nie? Nie miało znaczenia, że wyszkolony był bardziej w leczeniu ludzi.
Pełnia zbliżała się wielkimi krokami, żeby nie powiedzieć, że była już tuż za rogiem. To miała być ostatnia zmiana w szpitalu przed kolejną przeklętą nocą i Makoto już od samego początku nie był w dobrym nastroju. Skończenie pracy skwitował tylko cichym westchnięciem i wyszedł z pracy bez pożegnania się z żadnym ze swoich kolegów. Widać było, że nie był w najlepszym nastroju. Zaczynało go powoli nosić, co jak zdążył się już nauczyć było oznaką przemiany, która miała nadejść niebawem. Co prawda został mu jeszcze jeden dzień, ale już czuł to wszystko w kościach. I zdecydowanie nie był z tego powodu zadowolony.
Postanowił przejść się dłuższą trasą do domu, licząc na to, że spacer go trochę uspokoi. Nie bał się chodzenia po nocy, mimo tego, że mając świadomość jakie potwory chodziły po mieście z pewnością powinien. Ale hej – był teraz jednym z nich więc trudniej było to na nich zrzucić. Z resztą, nawet jeżeli ktoś miałby go zabić w jakiejś ciemnej alejce parku... Nieszczególnie by mu to przeszkadzało.
Może właśnie takie myśli sprawiły, że automatycznie skierował się właśnie w stronę niezbyt dobrze oświetlonego parku znajdującego się pomiędzy kilkoma mniej uczęszczanymi ulicami? A może po prostu pomyślał, że bycie wśród natury mogło go trochę uspokoić? Cóż, niezależnie od powodu, już niebawem po tym jak znalazł się na terenie zielonym do jego nozdrzy dotarł zapach świeżej krwi. Zmarszczył brwi i na chwilę przystanął, zastanawiając się, co właściwie powinien zrobić. Krew nie do końca pachniała tak, jak ludzka ale mimo wszystko był trochę zaniepokojony. Ostatecznie ruszył w kierunku rozchodzącego się zapachu i... Ku jego zdziwieniu (i panice) zobaczył leżącego na ziemi kotka. Nie wyglądał za dobrze i to zdecydowanie od niego czuć było krew. Nie czekał więc na żadne zaproszenie i od razu ruszył w jego stronę, chcąc określić jak bardzo poszkodowane było zwierzę. W końcu był lekarzem, nie? Nie miało znaczenia, że wyszkolony był bardziej w leczeniu ludzi.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!