A little bit of empathy would not kill you - 23 lutego 2024

2 posters

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Makoto Saitō

Makoto Saitō
Liczba postów : 318
First topic message reminder :

Pełnia zbliżała się wielkimi krokami, żeby nie powiedzieć, że była już tuż za rogiem. To miała być ostatnia zmiana w szpitalu przed kolejną przeklętą nocą i Makoto już od samego początku nie był w dobrym nastroju. Skończenie pracy skwitował tylko cichym westchnięciem i wyszedł z pracy bez pożegnania się z żadnym ze swoich kolegów. Widać było, że nie był w najlepszym nastroju. Zaczynało go powoli nosić, co jak zdążył się już nauczyć było oznaką przemiany, która miała nadejść niebawem. Co prawda został mu jeszcze jeden dzień, ale już czuł to wszystko w kościach. I zdecydowanie nie był z tego powodu zadowolony.
Postanowił przejść się dłuższą trasą do domu, licząc na to, że spacer go trochę uspokoi. Nie bał się chodzenia po nocy, mimo tego, że mając świadomość jakie potwory chodziły po mieście z pewnością powinien. Ale hej – był teraz jednym z nich więc trudniej było to na nich zrzucić. Z resztą, nawet jeżeli ktoś miałby go zabić w jakiejś ciemnej alejce parku... Nieszczególnie by mu to przeszkadzało.
Może właśnie takie myśli sprawiły, że automatycznie skierował się właśnie w stronę niezbyt dobrze oświetlonego parku znajdującego się pomiędzy kilkoma mniej uczęszczanymi ulicami? A może po prostu pomyślał, że bycie wśród natury mogło go trochę uspokoić? Cóż, niezależnie od powodu, już niebawem po tym jak znalazł się na terenie zielonym do jego nozdrzy dotarł zapach świeżej krwi. Zmarszczył brwi i na chwilę przystanął, zastanawiając się, co właściwie powinien zrobić. Krew nie do końca pachniała tak, jak ludzka ale mimo wszystko był trochę zaniepokojony. Ostatecznie ruszył w kierunku rozchodzącego się zapachu i... Ku jego zdziwieniu (i panice) zobaczył leżącego na ziemi kotka. Nie wyglądał za dobrze i to zdecydowanie od niego czuć było krew. Nie czekał więc na żadne zaproszenie i od razu ruszył w jego stronę, chcąc określić jak bardzo poszkodowane było zwierzę. W końcu był lekarzem, nie? Nie miało znaczenia, że wyszkolony był bardziej w leczeniu ludzi.

_________________
The body is a slave to its impulses.
The thing that makes us human is what we can control. After the heat of the moment has passed, we can cool off and clean up the messes we made.

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 268
Marcus wymownie uniósł brew, co akurat mogło nie zostać zauważone przez Makoto, zważywszy że ten widział go tylko profilem. Marcus musiał być skupiony na drodze, toteż rzadko pozwalał sobie na krótkie zerknięcia w stronę pasażera. W każdym razie, podirytowany ton wilkołaka był dla niego teraz mocno wyczuwalny.
- A ja już wytłumaczyłem powód, dla którego pana nie zapamiętałem i w żadnym miejscu nie zaznaczyłem, żeby chodziło o pańską azjatycką urodę. - Zauważył Vanin, jak na upierdliwą bestię przystało, mówiąc to tonem typowo bezbarwnym i bez emocji. Mogliby tę dziecinadę toczyć w nieskończoność, ale jedno było pewne - Marcus nie odpuszczał w pewnych kwestiach. I rzeczywiście tym razem perfidnie wykorzystał to, że wilkołak dał się ponieść poirytowaniu. Wampir akurat korzystał z takich drobnych przyjemności, jak wyprowadzanie innych swoim stoicyzmem, choć w tej sytuacji mogło być to nieroztropne. To z kolei oznaczało, że sam dawał się ponieść jakiś emocjom, inaczej nie zachowałby się tak nierozsądnie, a spokój był jedynie przykrywką.
- Nie wiedziałem, że aż tak to pana dotknie. - Zauważył Vanin, tym razem bez nawet skrytej uszczypliwości. - Może w takim razie wyjście na kawę jakoś to panu zrekompensuje? - Spytał. Głos, póki co, bez zmian. Tak samo niewzruszony, jak dotychczas. Luźna propozycja wyjścia, zacieśnienie relacji międzygatunkowych, gest przeprosinowy.
- Mhm... - Mruknął przeciągle, robiąc pauzę, kiedy przyszło mu wjechać właśnie na jedno z bardziej skomplikowanych skrzyżowań. Co prawda, był wieczór, ale jednak Paryż był wielkim miastem - zatem tętniło życiem również nocą. - Przygotował się pan? Jeśli dobrze sobie przypominam, ostatnio wspominał pan, że nie ma pan zbytnio dużego doświadczenia. - Dopytał zaraz, a niedługo potem skręcili w prawo, zjeżdżając na poboczną uliczkę. Już za chwilę znaleźli się pod przychodnią weterynaryjną, czy tam pogotowiem weterynaryjnym. W każdym razie, zdawało się, że dalej jeszcze ktoś tam pracował.

_________________
Maestro
Od momentu wejścia w życie odznak napisz 100 postów fabularnych.
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.

Makoto Saitō

Makoto Saitō
Liczba postów : 318
Makoto należał raczej do osób, które nie dawały się ponieść emocjom. W pracy chirurga było to dość istotne i nigdy (to znaczy, nigdy przed pierwszą przemianą) nie miał z tym problemów. Od trzech miesięcy jednak jego nastrój zdawał się zmieniać zależnie od aktualnej fazy księżyca. Przez większość czasu miał depresję i nie za dużo go obchodziło, ale gdy nadchodziła pełnia stawał się chodzącą, tykającą bombą emocji. Marcus, gdyby był odrobinę bardziej roztropny, nie drążyłby bardziej tematu. Tak dla własnego dobra i z samego faktu, że jednak był trochę starszy i mógł, powiedzmy, odpuścić. Makoto w pewnym momencie wydał z siebie po prostu zmęczone westchnienie, bo pomimo narastającej złości, wciąż gdzieś tam w głowie miał resztki racjonalizmu. Teraz liczyło się ratowanie zawiniętego w jego koszulkę kota a nie słowne (albo i fizyczne) przepychanki z trochę nadętym wampirem.
— Wydaje mi się, że każdy normalny człowiek poczułby się odrobinę dotknięty. Ale co ja tam wiem, jestem tylko wilkołakiem. — Dodał z odrobiną niesmaku gdy wymawiał ostatnie słowo. Desperacko trzymał się resztek swojej ludzkiej natury, ale podczas pełni naprawdę trudno było zapomnieć o problemie, jakim była likantropia.
— Nie chciałbym się narzucać. — Nie sądził, by Marcus faktycznie chciał iść na kawę. pewnie po prostu czuł się chociaż trochę głupio, że jednak go nie pamiętał.
— Mam kogoś, kto mi w tym pomaga. — Może nie było to wiele, ale przynajmniej nie musiał użerać się z tym sam. Gdyby nie jego przyjaciel pewnie już kilkanaście razy próbowałby się powiesić na żyrandolu.
Na całe szczęście dojechali już do kliniki, bo chociaż jeszcze się nie pobili, atmosfera mogła się zmienić w każdej chwili. A bycie zamkniętym w małej puszcze tego nie poprawiało. Skierował się do wejścia, nie do końca będąc pewnym, czy Vanin za nim podąży, ale teraz trzeba było to maleństwo oddać komuś, kto mógł pomóc.

_________________
The body is a slave to its impulses.
The thing that makes us human is what we can control. After the heat of the moment has passed, we can cool off and clean up the messes we made.

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 268
Niecierpliwe westchnienie wilkołaka wymusiło na Marcusie krótkie zerknięcie w stronę pasażera. Nie odezwał się więcej, skoro i rozmówca sobie darował. Słusznie zresztą. Inaczej rzeczywiście mogłoby to eskalować w dziwnym, niekorzystnym dla nich czterech, kierunku. Czterech, bo jak i dla samego wilkołaka przemiana byłaby nieprzyjemna, tak i dla Vanina, kota i przy okazji samochodu, który zapewne nie uniósłby zwiększonych gabarytów zmiennokształtnego.
- Na pańskim miejscu nie brałbym tego tak do siebie, panie Makoto. - Makoto, nie Saito, a to dlatego, gdyż tym razem kardiochirurg przedstawił się tylko z imienia. Nazwiska nie umiał sobie przypomnieć. - Nie denerwowałbym się na czynnik ludzki, jakim jest umykanie rzeczy z pamięci. O mnie też zapominali wielokrotnie. - Dodał nieco bardziej wylewnie. Szkoda tylko, że za tymi słowami nie kryła się żadna ckliwa historia o wiecznie zajętych rodzicach i innych zdarzeniach wyciskających łzy. Vanin po prostu miał na myśli sutuacje, w których, na przykład, nie został zapamiętany przez jakiegoś wykładowcę w czasach studenckich. Co do wilkołactwa się nie wypowiedział, gdyż nie wyłapał, do czego nawiązywał Makoto. Vanin nie uważał się za rasistę, więc nie uważał go za gorszego.
- Sam to panu zaproponowałem. - Oznajmił spokojnie. Nie wiedział, czy mężczyzna właśnie mu odmówił, czy rzeczywiście chciał zgrywać poszkodowanego. - Cóż, propozycja dalej otwarta. Jeśli się pan namyśli, da mi pan znać. - Dodał i zakończył cichym westchnieniem. Na wzmiankę o tym, jakoby wilkołak posiadał kogoś, kto mu pomagał w wilkołaczeniu, skinął tylko głową. Nie odezwał się, skoro Makoto nie prosił o żadne rady.
- Potrzebuje pan mojej asysty? - Spytał tylko kontrolnie. Nie istniały żadne przeciwskazania, aby kardiochirurg poszedł do przybytku sam. - Jeśli pan chce, to mogę pana odwieźć. - Zaproponował, zwiedzając na mężczyźnie wyczekujące spojrzenie.

_________________
Maestro
Od momentu wejścia w życie odznak napisz 100 postów fabularnych.
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.

Makoto Saitō

Makoto Saitō
Liczba postów : 318
Tak, zdecydowanie najlepiej było już nie irytować wilkołaka. Dobry plan, tylko może niekoniecznie w stu procentach dobrze przeprowadzony. Makoto spojrzał tylko kątem oka na siedzącego obok mężczyznę i ugryzł się w język przed dodaniem jeszcze czegoś. Dosłownie i w przenośni, bo akurat jakoś tak dziwnie mu się zęby ułożyły, że po chwili mógł poczuć jak język mu w ustach puchnie. Świetnie, jeszcze tego mu brakowało. Odrobina dodatkowego bólu z pewnością nie była wskazana w jego już i tak zdenerwowanym stanie.
— Po prostu Makoto. — Zaczął, trochę zmęczony tym panowaniem. Wydawało mu się, że zwracanie się do siebie per "pan" było w tej sytuacji trochę bez sensu. Właśnie ratowali rannego kota, Marcus widział go całego we krwi i w dodatku bez koszulki, którą owinięte było zwierzę. Jeżeli odrobina stresującej sytuacji nie pozwalała na zrzucenie słowa "pan" to Makoto już nie wiedział, co innego mogłoby to zrobić. Z resztą, Marcus był od niego raczej starszy – kto wiedział jak dużo – więc mógł po prostu mówić do niego po imieniu. Może gdyby znowu spotkali się na jakiejś konferencji upierałby się przy bardziej oficjalnych sposobach komunikacji.
— W takim razie może skorzystam z zaproszenia. Tak w ramach podziękowania w normalniejszych okolicznościach za pomoc. — Powiedział trochę spokojniej, spoglądając na kota, który na chwilę się uspokoił. Wyglądał, jakby już nie chciał wydrapać im oczu. No dobrze, Marcusowi może jednak trochę chciał.
— Jeżeli to nie problem? — Spytał, będąc już poza samochodem. Jeżeli miał zabrać ze sobą kota to z pewnością łatwiej byłoby go przetransportować samochodem niż iść przez całe miasto. Najpierw jednak musiał się upewnić, czy zwierzę w ogóle będzie można zabrać i czy przypadkiem nie należało do kogoś innego.
— Nie wiem ile to potrwa, może lepiej będzie poczekać w środku? — Dodał, nie wiedząc, czy Vanin zamierzał iść za nim czy nie. Bo o ile o samą asystę chodziło, Saitō nie za bardzo jej potrzebował. ALe podwózka po wszystkim była kusząca.

_________________
The body is a slave to its impulses.
The thing that makes us human is what we can control. After the heat of the moment has passed, we can cool off and clean up the messes we made.

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 268
Wampir zamilkł na moment, jakby zastanawiając się nad czymś. Zawsze wychodził z założenia, że zwracanie się do ludzi - czy innych istot - po imieniu było prostą drogą do przywiązania. Coś jak z psami, czy też innymi domowymi pupilami. Ciekawe, że akurat Makoto miał sporo z nimi wspólnego. Z jednymi przychodziło mu łatwiej przechodzić na "ty". Z drugimi nie bez powodu zachowywał szczególny dystans. W jego języku "pan" wcale nie było formą grzecznościową, ale nikt nie musiał o tym wiedzieć. Niemniej, jeśli już o wieku mowa, nie mógł wiedzieć, ile dokładniej Japończyk miał lat, zważywszy na to, iż był wilkołakiem. Vanin przywykł do tego, że niejeden wiekowy wampir chodził w masce młodej osoby. Co prawda, istniały przesłanki, jakoby Makoto był młody, ale wciąż nie był ich pewien. Mężczyzna zwyczajnie nie mówił o sobie zbyt wiele, a to utrudniało snucie wniosków.
Nie odezwał się, a bynajmniej nie od razu. Miał dalej tę kwestię do przemyślenia. Skinął głową, kiedy jednak kardiochirurg przystał na propozycję.
- Żaden. - Powtórzył, spoglądając na mężczyznę w ten sam niewzruszony sposób. - W porządku. W takim razie będę na ciebie czekać. - Rzekł i westchnął cicho, przystając ostatecznie na to, by zwracać się do Makoto w nieformalny sposób.

_________________
Maestro
Od momentu wejścia w życie odznak napisz 100 postów fabularnych.
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.

Makoto Saitō

Makoto Saitō
Liczba postów : 318
W rzeczywistości nie było między nimi aż takiej różnicy wieku – szczególnie biorąc pod uwagę wiek wampirów i wilkołaków. Żaden jednak się tym nie chwalił, więc ciężko było się tego domyślić. Szczególnie, jeżeli chodziło o Marcusa – ten ani razu o niczym nie wspomniał i nie było to takie oczywiste jak chociażby to, że Makoto nie był jeszcze doświadczonym wilkołakiem. Vanin nie musiał wiedzieć, że Japończyk był przed swoją trzecią w życiu pełnią. I tak wiedział już, że ma do czynienia z kimś, kto jeszcze nie do końca wiedział, jak to wszystko działa. Ale kiedy tak naprawdę można było się tego nauczyć? Jednym pewnie zajmowało to krócej a inni męczyli się przez dekadę lub dwie.
Kiwnął jedynie głową na znak, że byli umówieni i ruszył w stronę kliniki. Po wejściu odpowiedział na pytania pracujących tam ludzi, wypełnił formularz i usiadł na krzesełku oddychając głęboko. Nie czuł się najlepiej i trochę go nosiło, ale musiał wziąć się w garść. Pełnia dopiero jutro, musiał dać radę.
Po kilkunastu minutach wyszła do niego jedna z pań, które zabrały stworzenie i dała mu trochę informacji. Zwierzę nie było zaczipowane, ale trzeba mu było zaszyć wszystkie rany i mogło to potrać trochę czasu. Nie były poważne, więc nie trzeba było robić operacji. Jako, że Makoto zaoferował się zabrać zwierzaka ze sobą, musiał jeszcze trochę poczekać. Po kilku minutach wyszedł więc z budynku z dwoma kubkami kawy, jeden dając Marcusowi, do którego w końcu doszedł.
— Powiedzieli, że to może zająć od trzydziestu minut do godziny, bo muszą założyć kilka szwów.

_________________
The body is a slave to its impulses.
The thing that makes us human is what we can control. After the heat of the moment has passed, we can cool off and clean up the messes we made.

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 268
Zaraz po tym, jak Makoto zamknął za sobą drzwi, Marcus znowu zaczął się zastanawiać nad wszystkim. Najwyraźniej sytuacje, które wykraczały poza jego plan, skłaniały go do refleksji. Wyglądało na to, że z dzisiejszego picia whisky nici. Zaproponował się koledze po fachu jako szofer. Pozostało czekać. Zgasił silnik, choć radio zostawił włączony. Chociaż muzyka mogła nieco zagłuszyć myśli.
Japończyk wrócił. Dźwięk otwierających się drzwi dość drastycznie wyrwał Vanina z zadumy. Wzdrygnął się, ale nic poza tym. Wzrok zawiesił na kawie, która została mu podsunięta. Złapał, jakby trochę niepewnie. Nie umawiali się na kawę teraz tylko później. Zatem ten akt był aktem dobroci a na to wampir nie zwykł reagować normalnie.
- Dziękuję. - Mruknął, biorąc kubek w dłoń. - Długo. Człowieka zszywa się zdecydowanie krócej. Ciekawe, jakimi szwami zszywają. Niby leczenie zwierząt, niby podobny zawód, a jednak... Są różnice. - Skwitował, zawieszając dłuższe spojrzenie na Makoto. Potem upił łyk kawy, a kiedy chwilowo nastąpiła cisza, wsłuchał się jeszcze w muzykę, która leciała w radiu. Jak czekać, to czekać.
- Więc... Jak to się stało? Nie wyglądasz na kogoś, kto jest wilkołakiem od urodzenia. Czystokrwiści, jak sami siebie lubią nazywać, zazwyczaj zachowują się mocno specyficznie. W tobie jest dużo człowieka. - Wypalił w końcu otwarcie, dla odmiany nie spoglądając w stronę Japończyka. Patrzył teraz przed siebie, ewentualnie zerkając na kubek kawy.

_________________
Maestro
Od momentu wejścia w życie odznak napisz 100 postów fabularnych.
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.

Makoto Saitō

Makoto Saitō
Liczba postów : 318
Makoto wydawało się to całkiem normalne, że czekającemu koledze należało coś przynieść. Kawa miała najwięcej sensu, była ciepła i pobudzała – przynajmniej ludzi. Nie miał pojęcia czy na wampiry działała tak samo i czy Vanin w ogóle jej w tej chwili potrzebował. Człowiekowi pewnie byłaby o tej porze potrzebna. Odrobina ludzkiego odruchu nie była chyba aż tak dziwna? Z resztą, Japończyk nie miał pojęcia, co o tym wszystkim myślał Marcus.
— Może mają jakąś kolejkę. Wydaje mi się, że mieli tam jeszcze jakiegoś zwierzaka i pewnie jak się okazało, że to nie jest aż tak groźne mogli zwolnić. Z resztą, podejrzewam, że utrzymanie takiego zwierzaka w ryzach podczas zszywania jest trudniejsze niż większości ludzi. Chociaż... Na rezydenturze miałem kilka takich przypadków, że przywiązanie pasami do łózka to chyba byłaby najlepsza opcja. — Parsknął pod nosem, przypominając sobie tych kilka sytuacji, w których faktycznie musiał z tymi pacjentami walczyć o zszycie im ran. Ludzie też bywali trudni. Nawet gorsi niż zwierzęta, bo w przeciwieństwie do nich wiedzieli, że nie jest to nic co zrobi im krzywdę.
— Dużo człowieka, co? — Zamilkł na chwilę, wpatrując się w ciemne niebo. Chciałby wierzyć, że faktycznie było w nim więcej człowieka, niż mu się ostatnio wydawało. Szczególnie ciężko było w to jednak uwierzyć dzień przed pełnią.
— Wracałem z pracy późno w nocy. Zobaczyłem na ulicy człowieka, który wyglądał, jakby potrzebował pomocy. Zanim się zorientowałem nie był już człowiekiem a ja biegłem przed siebie zostawiając za sobą tylko kałużę krwi. — Mówiąc to przeczesał palcami włosy, trochę nerwowo. — A potem to już możesz się domyślić, co było dalej.

_________________
The body is a slave to its impulses.
The thing that makes us human is what we can control. After the heat of the moment has passed, we can cool off and clean up the messes we made.

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 268
Lubił kawę. Lubił wyraziste smaki napojów. Stąd pewnie zamiłowanie do whisky i do innych alkoholi. Chodziło o drobne przyjemności. Sama kawa może już nie pobudzała tak, jak jeszcze był człowiekiem, ale dalej smakowała. Może to placebo, bo rzeczywiście na sam zapach kawy stawał się nieco bardziej przytomny.
- Teraz przypomniałem sobie, że podobno wystarczy kota złapać za skórę na karku. - Powiedział i westchnął, kiedy tylko przypomniał sobie jakiś tam filmik, który kiedyś obejrzał. - Tylko chyba nie działa na każdą bestię. - Dodał jeszcze, przypominając sobie, jak kot na niego fukał, gdy do niego podszedł jeszcze w parku. Albo jak siedział na kolanach Makoto i wył w jego stronę. Istniało małe prawdopodobieństwo, że na tego zwierzaka by to zadziałało.
Obrócił głowę w stronę wilkołaka, który, o dziwo, dość wylewnie odpowiedział na pytanie. Brzmiał na smutnego. Tyle był w stanie stwierdzić jako osoba niezwykle empatyczna.
- Właśnie się nie domyślam. Bynajmniej nie do końca. - Odparł całkiem szczerze Vanin, robiąc pauzę na szybkie łyknięcie kawy. - Powinieneś był zginąć. Powiedziałbym, że miałeś duże szczęście. Cóż, co prawda w nieszczęściu, ale jednak. - Kontynuował swoje wnioski, mówiąc to, co mu ślina na język naniosła. Skoro już mówili sobie po imieniu i mieli czekać pół godziny w aucie, pozwolił sobie na dłuższą pogawędkę.
- Jak długo już cierpisz na likantropię? - Spytał jeszcze, tak dla potwierdzenia swoich wniosków.

_________________
Maestro
Od momentu wejścia w życie odznak napisz 100 postów fabularnych.
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.

Makoto Saitō

Makoto Saitō
Liczba postów : 318
Makoto na początku pił kawę, bo jej potrzebował do uczenia się na studiach. Wtedy nie był też wielkim fanem jej smaku, z czasem jednak się do niego przyzwyczaił i nauczył doceniać. Kofeina powoli przestawała na niego działać pobudzająco i tak, a bycie wilkołakiem jedynie temu pomogło. Teraz pił kawę chyba tylko po to, żeby dalej czuć się jak człowiek. To, czego nie mógł znieść to fakt, że już nigdy więcej nie upije się alkoholem. Szczególnie, że teraz przynajmniej miał powód do tego, by chcieć się upić. Ostatnia próba skończyła się tym, że prawie popłakał się nad swoim losem, całkowicie trzeźwiutki pomimo wypicia całej butelki wina.
— Podobno to je stresuje jeszcze bardziej. Ale większość z tego stresu faktycznie przestaje się wierzgać. Kto wie, jakie mają tam metody? Mam nadzieję, że nie dadzą temu biednemu kotu jeszcze większej traumy. — Zdecydowanie za bardzo się tym zwierzęciem przejmował. A może właśnie tak trzeba było? Czy nie było to wyjątkowo ludzkie podejście? Sam już nie wiedział. Nie zmieniało to faktu, że los zwierzaka nie był mu obojętny. Gdyby był, pewnie w ogóle by tutaj teraz nie siedział.
— Czasem sobie myślę, że może lepiej by było, gdybym wtedy zginął. — Powiedział całkowicie poważnie. Ile razy zastanawiał się nad tym, dlaczego w ogóle udało mu się przeżyć? Czy to obecność Cecila odstraszyła wilkołaka, który mógł skończyć to, co zaczął? Makoto wątpił, bo zanim de Vere pojawił się w alejce minęło sporo czasu, a on zostawił za sobą dość wyraźny szlak krwi. Czemu wilkołak go nie dogonił? Nie rozumiał.
— To będzie trzecia pełnia. — Powiedział, po chwili zastanowienia czy powinien się tym dzielić. Z drugiej strony, co mu zależało? Nie kreował się na jakiegoś znawcę likantropii więc nie było sensu ukrywać, że był jeszcze praktycznie niemowlakiem, jeżeli chodziło o wilkołactwo.

_________________
The body is a slave to its impulses.
The thing that makes us human is what we can control. After the heat of the moment has passed, we can cool off and clean up the messes we made.

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 268
- Aha... - Mruknął, spoglądając tępo gdzieś w punkt przed sobą. Wyjaśnienie Makoto jedynie uświadamiało bardziej, że jednak pewne sprawy trzeba było zostawić specjalistom. Sam osobiście był zwolennikiem takiej myśli. Dlatego, gdy spotkał Japończyka w parku, w pierwszym odruchu zaproponował udać się do weterynarza.
Wydawał się na chwilę zamyślić, ale zdołowany ton Makoto wyrwał go z tego stanu. Spojrzał na niego pozornie niewzruszony. Przymrużył oczy, chcąc przyjrzeć się mężczyźnie uważniej. Całe szczęście, że Marcus był empatyczną istotą.
- Wilkołactwo to nie najgorsza rzecz, jaka ci się mogła przytrafić. - Wyjaśnił ze spokojem w głosie. Jakiej innej odpowiedzi można było się spodziewać od autystycznego, czterdziestoletniego mężczyzny pochodzącego ze wschodu, gdzie choroby psychiczne w tamtych latach były absolutnym tematem tabu? - Zawsze mogłeś skończyć jako nowy obiekt doświadczalny dla Novus Ordo. Lubują się w torturach i eksperymentach na takich, jak my. - Dodał za chwilę beznamiętnym tonem, niewskazującym na to, jakby się przejmował. Nie to, że gdy uczestniczył w akcji zorganizowanej przez Duranda się nie bał... To było zwyczajne wybrakowanie emocjonalne, na jakie cierpiał Marcus.
- Czyli niedawno... - Mruknął, spoglądając znów uważnie na Japończyka. - W takim razie gratuluję opanowania przy tym kocie. Mam nadzieję, że cię nie korci zabrać go jednak do siebie do domu. - Podsumował, upijając ponownie łyk kawy. Pomocny Marcus, zawsze dzielił się nieodpłatną radą, nawet poza godzinami pracy.

_________________
Maestro
Od momentu wejścia w życie odznak napisz 100 postów fabularnych.
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.

Makoto Saitō

Makoto Saitō
Liczba postów : 318
Żadne z nich nie było specjalistą od leczenia zwierząt i chociaż Makoto był pewien, że podstawowa medyczna mogła pomóc z opatrzeniem rany i pierwszą pomocą, o tyle poważniejsze sprawy wymagały kogoś, kto się na tym faktycznie znał. Całe szczęście, że zabrali zwierzaka do kliniki, bo zakładanie szwów najeżonej bestii nie było szczególnie dobrym pomysłem. Na pewno nie w towarzystwie wampira, którego obecność stresowała zwierzę i wilkołaka tuż przed pełnią, który chociaż jeszcze nad sobą panował, mógł tą kontrolę stracić w każdej chwili.
— Coś o nich słyszałem. — Powiedział, przypominając sobie strzępki rozmów z Cecilem, w których ten jedynie napomykał coś o ludziach polujących na takich, jak oni. Wtedy myślał, że może lepiej, żeby go dopadli i pozbawili życia. Nie przewidział tego, że mogły w to wchodzić także tortury. To mogło chociaż trochę zmienić jego podejście do całej sprawy.
— Gdybym wtedy umarł nie miałbym żadnego z tych problemów. — Powiedział tylko, wzdychając pod nosem. Z czym jeszcze wiązało się to jego przeklęte wilkołactwo? Miał nadzieję, że ten ukryty przed ludzkim okiem świat nie krył wielu innych tajemnic, bo on już i tak miał dość tego, co do niego docierało.
— Nawet gdybym chciał, nie mam możliwości zabrać go do siebie. Częściej mnie nie ma w domu niż jestem, nie byłoby to zbyt odpowiedzialne. — Taka była prawda, miał swoje małe mieszkanie, które było dla niego bardziej hotelem niż domem. Szczególnie odkąd zaczął spędzać więcej czasu u Cecila. Lawirowanie między szpitalem a posiadłością de Vere zajmowało większość jego czasu. Dlatego też wywiezienie kota do domu wampira miało większy sens.
— Cały czas to powtarzasz, ale prawdę mówiąc, nie czułem niczego przy tym kocie. Nie jestem pewien, czy to tak działa. Ludzkie mięso pachnie zupełnie inaczej i... — Zamilkł na chwilę, przypominając sobie drobne szczegóły z czasu poprzedniej przemiany. — To zupełnie inne uczucie.

_________________
The body is a slave to its impulses.
The thing that makes us human is what we can control. After the heat of the moment has passed, we can cool off and clean up the messes we made.

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 268
Coś. Vanin wypuścił powietrze nosem. Tak jakby z politowaniem nieco, ale nie skomentował tego bardziej. Słusznie, gdyż Makoto na razie raczkował w świecie nadnaturalnych. Natomiast późniejsze żale kardiochirurga były już bardziej alarmujące. Vanin wolał nie przypominać sobie początków swojej przemiany. Wypierał to ze świadomości.
- A rodzina? - Spytał i westchnął ciężko. Cóż mógł poradzić na depresyjny nastrój Makoto? Nie pozostało nic innego, jak zmotywować go do życia dla innych, a nie dla samego siebie. Lepszej rady nie ma... Na teraz. Zaraz wymyśli kolejną, równie genialną. - Na pewno jakąś masz. Najgorsze, co można zrobić, to się poddać. - Dodał zaraz, gestykulując przy tym ręką. Całe szczęście, że jego bezbarwny głos nie wskazywał na politowanie wobec takiego braku logiki. Niczego tak bardzo nie cierpiał, jak właśnie tego.
Tu jedynie skinął głową. Chociaż tyle, że Makoto miał na tyle oleju w głowie i go nawet nie kusiło brać kociaka pod własny dach.
- Powtarzam...- Zaczął nieco zaniżonym tonem. - ...Bo wiem, jak wilkołaki łatwo tracą nad sobą kontrolę, choćby podczas emocji. To coś innego. - Podsumował tylko, przypominając sobie o bestii w piwnicy w bazie Novusów. Co prawda, wciąż nie miał zbyt wielu przygód z cierpiącymi na likantropię, dodatkowo nie słuchał ostrzeżeń Iwana. Naprawdę wierzył w to, że wilkołaki różniły się sporo od wampirów i że, mimo wszystko, było im bliżej do utraty kontroli niż wampirom. Póki nie przeżył tego na własnej skórze, nie mógł określić, czy uważał słusznie. Wolał po prostu założyć, że tak.
- Ale to nie znaczy, że ty musisz taki być. I wszystko wskazuje na to, że wyjątkowo dobrze sobie radzisz. - Dokończył po krótkiej pauzie i znów przeniósł uwagę na obiekcie przed samochodem. Nie to, że właśnie prawił mu morały. Mówił to, co widział. Dzielił się faktami, a nie dobrą radą.

_________________
Maestro
Od momentu wejścia w życie odznak napisz 100 postów fabularnych.
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.

Makoto Saitō

Makoto Saitō
Liczba postów : 318
Coś to i tak było całkiem sporo, jak na wilkołaka porzuconego przez swoje stwórcę. Być może, gdyby miał jakiegoś rodzica byłoby inaczej. Miał Cecila, który wprowadzał go w różne zagmatwane rzeczy, ale ostatecznie pomijał niektóre tematy. temat Ordo był ominięty przez większość czasu specjalnie, bo samobójcze zadatki wilkołaka były na tyle niepokojące, że wampir wolał nie poddawać mu żadnych głupich pomysłów.
— Myślę, że moja rodzina powinna się ode mnie trzymać z daleka. — Powiedział tonem, który był bardzo zdeterminowany. Unikanie rodziców i braci było ciężkie i czasem rozmawiał z nimi przez telefon, ale nie chciał się z nimi widzieć. Nim się obejrzy będzie musiał zacząć i tak znikać z ich życia. Ciężko będzie wytłumaczyć za dziesięć, piętnaście lat czemu nie postarzał się nawet o jeden dzień.
— Ech... — Westchnął, podnosząc jedną rękę i przeczesując nią swoje włosy. Tak, trzymał się lepiej niż Marcus go o to posądzał. Nie znaczyło to, że trzymał się szczególnie dobrze.
— Nie będę ukrywał, że prawdopodobnie zupełnie inaczej byśmy teraz rozmawiali, gdyby w tym parku leżał poraniony człowiek a nie zwierzę. Nie sądzę, bym dał radę. Już w trakcie dnia podczas operacji nie było łatwo.

_________________
The body is a slave to its impulses.
The thing that makes us human is what we can control. After the heat of the moment has passed, we can cool off and clean up the messes we made.

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 268
- Fakt. - Przyznał tutaj rację. Nie należał do tej kategorii ludzi, którzy lubili oszukiwać tylko dla poprawy cudzego nastroju. Byłby hipokrytą, gdyby nakłaniał go do zacieśniania węzłów z rodziną. Sam specjalnie upozorował swoją śmierć i uciekł z kraju, oczywiście okoliczności były bardziej skomplikowane, a motywy nie zakrawały wyłącznie o dobro rodziny.
- Nie widzę sensu w takim gdybaniu. - Rzekł do Makoto. Chciał sprawić, żeby ten depresyjny nastrój nie udzielił się jemu samemu. Czuł jakąś dziwną niechęć do użalania się nad sobą. - Na pewno coś się da zaradzić na takie momenty. Albo odpowiednio im zapobiec. O ile dobrze się orientuję, wilkołaki nie powinny unikać przemiany, inaczej to się skończy źle. Może odpowiednio częste żywienie jest w stanie wyraźnie załagodzić chęci na jedzenie, kiedy jesteś w ludzkiej postaci? Pozostaje chyba więc kwestia samokontroli podczas bycia zwierzęciem, prawda? - Dopytywał z ciekawości. - Wiesz cokolwiek o wilkołaczej fizjologii? - Rzucił jeszcze, spoglądając na Makoto wyczekująco. Może i by miał pewne rozwiązanie i przy okazji możliwość zarobienia, ale jego zasoby były ograniczone - a bynajmniej nie działało to tak, że miał otwarty sklepik 24/7. Zdarzało się, że po operacji jego pacjenci przechodzili komplikacje pooperacyjne. Albo po prostu mógłby wycinać narządy nie dla samej transplantacji, a po to, by nakarmić wilkołaki. Z tym że... To drugie na pewno nie byłoby opłacalne. Narządy zdecydowanie były bardziej wartościowe i służyły po to, by ratować inne życia ludzkie. Nie po to, by napełnić brzuch jakiegoś przypadkowego wilkołaka.

_________________
Maestro
Od momentu wejścia w życie odznak napisz 100 postów fabularnych.
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.

Sponsored content


Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach