23.01.2024r. A ty całowałeś faceta?

2 posters

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Liczba postów : 830
First topic message reminder :

Siedział. Siedział rozwalony na kanapie. Siedział rozwalony na kanapie i myślał. Nie, on nie myślał, może to był problem, bo prawda była taka, że myśli nie były aktywnie uprawiane, a jedynie przelatywały mozolnie przez jego głowę, gdy czekał na brata.
Kanapa, poduszka i koc, no i chińszczyzna na stoliku czekająca na odgrzanie. Tak go teraz naszło, że co jeśli Enzo też kupił chińszczyznę? Co jeśli będą mieli dwa zestawy? Chyba nie będą na to narzekać, zjedzą wszystko aż im się uszy będą trzęsły. Łakomczuszki.
Był więc on, koc i poduszki, na kanapie, jedzenie przed nim. No i były też koty na jego nogach, zwinięte w kłębki, jeden na drugim, oba grzejące cholernie mocno w nogi i dające te miłe uczucie wibracji, gdy ucieszone kotełki mruczą. Chyba tylko to powstrzymywało go przez rozpoczęciem jedzenia. Nie czekałby na Enzo? Czekałby, tylko z mniejszą ilością swojego jedzenia i później by liczył, że ten młodszy bliźniak się podzieli. Westchnął ciężko, ale powoli, żeby kotów nie wybudzić i sam odchylił głowę w tył na oparcie kanapy. Środek nocy był, to co innego robić, jak nie spać? Przymknął oczy tylko na chwilkę. Czy zasnął? Nie wiedział.

@Enzo Lacroix

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Liczba postów : 422
  Zerknął na niego, kiedy padł kwaśny komentarz. W odpowiedzi Enzo uśmiechnął się na moment tak niewinnie, jak tylko on potrafił. No, co jak co, ale to akurat była najszczersza prawda. I chyba nawet, gdyby chciał się czymś innym wyłgać, to nie opanowałby w tym momencie zmieszania.
  Chciał unieść ręce w obronnym geście, ale przypomniał sobie, że jedną trzyma talerz, więc uniósł tylko jedną razem z widelcem.
  — Dobra, dobra, ja tylko tak wiesz... skrót myślowy — wytłumaczył się jak przysłowiowy winny. Faktycznie źle to zabrzmiało, a wcale nie miało źle brzmieć, więc cóż. Jego wina, nic nowego. — Aż tak to by było ciężko — dodał zaraz na rozluźnienie atmosfery.
  Podłubał widelcem w talerzu, co rusz zerkając na brata, kiedy tłumaczył. Z wolna pokiwał głową, przez chwilę gubiąc wzrok gdzieś w powietrzu, kiedy próbował wyobrazić sobie tę sytuację. A proste to nie było, póki nie znalazł sposobu.
  — No w sumie... znaczy, brzmi jakby było warto sprawdzić, nie? Ostatecznie jak nie sprawdzisz, to się nie dowiesz, jaki faktycznie jest — mówił z namysłem i skończył z wzrokiem na suficie. — Aaa... — urwał na moment i zaśmiał się cicho. — Sory, przestawiam se sytuację i to zabawne uczucie. — Machnął niefrasobliwie widelcem. — Ale zawsze jak nie wyjdzie, to można szukać dalej. Jak autobus, nie ten, to następny... A zdaniem lasek jesteś na uprzywilejowanej pozycji — rzucił jeszcze, bo jak tylko przyszło mu to do głowy, to nie mógł sobie darować. Niby w świetle tego, co ostatnim razem mówił Theo o związkach, taka rada nie brzmiała najlepiej, bardziej jak gorzka prawda, ale było w tym też coś swobodnego. Nie musiał decydować raz na całe życie, to było ważne.
  A to, jak wyglądała cała sytuacja, to już inna sprawa. Nigdy by nie pomyślał, że jego brat, nazwijmy rzecz po imieniu, woli facetów. Chociaż czy woli? Może to było na równi, taka opcja też wchodziła w grę, ale nie był pewien, czy chce o to teraz dopytywać. Nie żeby nie chciał wiedzieć, ale nadal nie był pewien, na czym stoi, choć Theo nie wyglądał, jakby miał na niego warczeć. Jeszcze.

@Theo Lacroix

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Liczba postów : 830
Oh, czyli niezrozumienie, co? Zrozumiałe. Nie będzie już drążył, bo jeszcze się wkopie sam w kolejne bagno, a jeszcze z poprzedniego się nie wykopał.
Enzo o dziwo zachowywał się spokojnie i widocznie silił się na logikę, co doceniał całym swoim wilczym serduszkiem. Otworzył usta, zamknął je, słuchając dalej jego propozycji i poniekąd jakby... zachęty by testować pewne sprawy? Trochę nie tego się spodziewał, ale w duchu trochę odetchnął, bo wolał niezręczne wsparcie w problemie dylematów moralnych niż zadów, złość czy wygonienie go z mieszkania. Z drugiej strony to był Enzo. Czy naprawdę spodziewał się po nim czegoś złego?
Zastanowił się chwilę nad jego radami, nawet w zamyśleniu postukał palcem w blat.
-Chyba nie muszę tego sprawdzać wiesz? Od pół roku o tym myślę i za nic faceci mi z głowy nie chcą wyjść.-to brzmiało źle według niego, tak zbyt, otwarcie.-Bo wiesz... Całowałem faceta, znaczy bardziej on mnie, ale wiesz, no... Jakby chciał jeszcze raz, to czemu nie.-zastanowił się kolejny raz, przechylając lekko głowę i gapiąc się na szafki za Enzo.-W sumie to jest dużo "hot" typów dookoła. Nawet Sander... Wiesz... jak wpadłem na niego i mnie trzymał na lodowisku.-jego mięśnie czoła mają dzisiaj niezły wycisk, bo ponownie zostały zmuszone do mocnego zmarszczenia.-Gadam od czapy, co nie? Bez sensu.-zafukał na siebie i zaczął znów nawijać makaron na widelec.

@Enzo Lacroix

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Liczba postów : 422
Z każdą chwilą myśli krążyły po głowie coraz bardziej intensywnie i starały się bardzo mocno, by niczego nie poplątać i nie palnąć jednak zbyt wielkiej głupoty. Bo choć pewnie wyszedłby z niej bez jakichś strasznych katastrof, to jakoś tak wolał na razie nie ryzykować. Na razie chciał oswoić się z nową sytuacją i w sumie Theo trochę z nią też. W miarę jak próbował znaleźć sobie odpowiedni tryb zachowania, zdał sobie sprawę z tego, jak problematyczne to musi być dla Wilczka. Ostatecznie to on tu mógł znaleźć się na celowniku oskarżeń i innych głupich rzeczy, a tego żaden z nich by nie chciał.
— No, to chyba faktycznie nie musisz — wymruczał i pokiwał głową. Podobno zauroczenie mija po trzech miesiącach czy czymś takim. To trochę inna sytuacja, ale lepszego punktu odniesienia znaleźć nie umiał. Zgarnął z talerza kolejną porcję makaronu. — Hm? — Enzo przełknął szybciej niż początkowo planował. — Uu... kto to był? — zapytał z uśmiechem i wpakował się tyłkiem na kuchenny blat. Jego stół, może na nim siedzieć, kiedy chce. — Ej, ja pamiętam tego typa... Weeź, kojarzył mi się z tym z Pottera... no tym, co chodził na czarno, jak mu było... — Zastanowił się przez moment, ale machnął ręką, by zaraz zerknąć na Theo. — No, totalnie ci odwaliło — zaśmiał się, a sarkazm płynął z tego zdania jak z dzbanka. — To mówisz, że kręcą cię eleganty? — Oparł się placami o szafkę, przypatrując mu się z zainteresowaniem.

@Theo Lacroix

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Liczba postów : 830
Ufał mu, w końcu nie takie sekrety mieli przed sobą, wychodziły one w różnych sytuacjach, a mimo tego nadal się kontaktują, ba, mieszkają ze sobą. Chwilę popodchodzą do tematu, jak pies do jeża, ale w końcu się ogarnął, miał taka nadzieję.
Głupia gadanina znów spotkała się z namyśleniem i spokojem, a to sprawiało, że neurony w głowie wilkołaka trochę się rozbudzały.
-Regis, nie wiem na ile go kojarzysz. Rok temu był na cygańskiej zabawie.-nie orientował się aż tak we wszystkich znajomościach brata.
Zaśmiał się na jego słabą pamięć.
-Dużo tam ludzi chodziło na czarno. Ale Snape?-zawsze jeszcze była opcja tego, jak mu tam było? Eee... Nieważne!
Spojrzał na niego w wyrzutem, ale rozumiał jego żart, po prostu był strasznie zażenowany sobą, tym jak oni obaj obeszli się z tematem i jeszcze to ile czasu zwlekał.
-Nie. Nie wiem. Nie? Nie wiem.-hm... a może?-Z tymi garniakami, to tak walnąłem, bo komu się nie podobają dobrze ubrani faceci? Bardziej, nie wiem... Z resztą no to nie zawsze da się wytłumaczyć.-zaśmiał się robiąc facepalma.-Jeśli dobrze mnie głaszczą... W formie Lupusa, to dam się posiekać za nich...-nie spodziewał się, że te słowa wywołają pewne wspomnienia, z pokoju w galerii sztuki, gdzie krew rozlewała się po podłodze.-A Sahak dobrze głaskał...-zacisnął usta, czując, jak oczy mu się szklą. Żeby cierpiał na złamane serce, chociaż umarł żonaty facet, a on sam nie rozumiał jeszcze, że na niego leci? Przecież, to nie High School Musical.

@Enzo Lacroix

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Liczba postów : 422
Kiedy padło imię, kółka zębate e łebku Enzo zwiększyły obroty, ale nawet gdyby coś miało z tego wyjść, to nie musiał się za bardzo wysilać. Mruknął w pierwszej chwili coś mało zrozumiałego, dopiero jak przełknął, to przytaknął wyraźniej.
— On urządzał tę całą imprezę!... Chociaż z nim samym nie gadałem — przyznał, próbując odgrzebać w głowie wspomnienia z tamtej nocy, co nie było najprostsze. Na pewno przywitał się z Królem Cyganów, ale na pewno też nie miał okazji zamienić z nim więcej słów. Co się dziwić, miał wtedy bardzo ważny alkohol do wypicia.
Zerknął na Theo i uśmiechnął się, kiedy ten go oświecił.
— O właśnie, Snape. Ja nie wiem, ale jak na niego patrzyłem, to miał dokładnie taki vibe. — Pokręcił głową i umilkł na moment.
Przez tę głupią dygresję wpadło mu do głowy coś jeszcze. Coś wbrew pozorom istotnego, bo nowe zainteresowania Theo oznaczały nowe towarzystwo nie tylko dla Theo. I oni tu tak gadu gadu, ale co by zrobił, gdyby brat przyprowadził im do domu faceta? Raczej nic, nie miał pojęcia, co miałby zrobić, ale nie mógł pozbyć się wrażenia okropnej niezręczności tdg sytuacji. Bo o ile Theo stał poza schematem i ciężko byłoby mu poczuć się przy nim niewygodnie, to z obcą osobą i takim tematem wiele się zmieniało. Może będzie się zmieniać mniej, kiedy już przywyknie.
— No, ciuchy wieczorowe mają w sobie to coś. Jedna z niewielu rzeczy, które polubiłem w bogatych imprezach — przyznał mu. Oglądanie wymyślnych krojów sukni wokół było całkiem przyjemnym zabijaczem czasu. — ... Głaszczą? — prychnął z rozbawieniem i miał mówić dalej, ale Theo zaliczył zjazd wspomnieniowy. Wzrok wampira zogniskował się na bracie, a on sam umilkł na moment. — To dobrze. Ustawił legitną poprzeczkę — rzucił, uznając, że przynajmniej byle kto na Wilczka nie będzie pchał łap. — Chcesz, to też cię mogę wymiziać — dodał już znacznie mniej poważnie, ale znając Enzo, to była groźba bardzo łatwa do spełnienia. No i nawet już miał doświadczenie.

@Theo Lacroix

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Liczba postów : 830
Przytaknął mu żywo.
-Ja wtedy też nie bardzo, ale później jakoś tak powychodziło.-no niby nie gadali, później się przecałowali i no... Każdy orze, jak może.
-Hmmm... Dla mnie Snape nie aż tak, bardziej mi przypominał Neo z Matrixa.-kolor włosów się zgadzał, no i ulizanie ich.
Nie myślał jeszcze o sprowadzaniu ludzi do domu, bo nie miał kogo sprowadzać. Póki co walczył ze swoimi dylematami, nawet zadowolony, że nikt się nim nie interesuje w ten sposób, co pod pewnym kątem go stresowało, bo może gdyby miał okazję bardziej testować, to by szybciej coś zrozumiał i wybadał czy to na pewno jego rzecz. Na razie jednak żył w swoim głupiutkim systemie simpowania do ludzi, jacy nie widzieli w nim nic więcej niż szczeniaka.
-Czyli teraz na domówkach będzie obowiązywać dresscode.-ciekawe kiedy będzie kolejna okazja do zabalowania w garniaku. Będzie musiał sobie kupić nowy, bo ostatni, w Luwrze cały rozerwał i uplamił krwią.
Wystarczyła połowa wspomnienia Sahaka i wszystko wracało, chociaż trzymał się lepiej, dużo lepiej niż kiedyś. Zaciśnięte usta uśmiechnęły się lekko.
-Ta, wysoką, bardzo wysoką.-czy był zakochany w Sahaku? Być może, pewnie gdyby mężczyzna mu zaproponował związek, to by się zgodził w pół sekundy.
-Nie masz psychy.-prychnął na Enzo, starając się przywrócić lżejszy ton rozmowy. Żałoba nie była skończona, jednak z czasem odejdzie i pozostawi po sobie tylko miłe wspomnienia związane z wampirem.-Z resztą musiałbyś najpierw zadbać o swoje dłonie, maści, kremy masaże, pedicure. Byle rękami się nie zadowolę... No i trzeba mieć technikę od pyszczka do uszków.-dąsał się i dąsał na żarty, bo głupio było mu odpowiedzieć, że w sumie to czemu nie. Może nie tyle mizianie co po prostu wspólne spędzenie czasu razem od zwykłe obejrzenie razem filmu, spacer.

@Enzo Lacroix

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Liczba postów : 422
Czy Czarny Pan wyglądał jak Neo? Może trochę. Nie myślał o tym w ten sposób, ale jak teraz Thek to powiedział na głos, to faktycznie coś w tym mogło być. Ale to nie była teraz najważniejsza kwestia.
Enzo prychnął z rozbawieniem, kiedy braciszek ogłosił dress code na imprezy. To by był ciekawy widok i jeszcze lepsze doświadczenie, szkoda tylko, że nie mieli aż tylu znajomych do zapraszania na tego typu imprezy. Kiedyś to jednak wszystko wyglądało trochę inaczej, może lepiej, może gorzej, ale to nawet nie miało znaczenia. Liczyło się, że było inaczej, bo w końcu wszystko jest lepsze wtedy, kiedy już tego nie mamy.
— Może przynajmniej wyrównały by się szanse w rozbieranym — zaśmiał się, nic sobie nie robiąc z myśli, które kłębiły się cicho w głowie i powoli zbijały w wielki kołtun.
Spoważniał nieco, a przynajmniej przestał suszyć zęby, kiedy Theo zmarkotniał. Nie było dziwne, że wspomnienie Sahaka podziałało na niego tak, a nie inaczej, nikogo też nie powinno dziwić, że wampir wchłonął nieco tego nastroju niczym gąbka rzucona na mokrą plamę. Ale to równie szybko odeszło na dalszy plan, bo wyglądało na to, że Theo pozwoli się zaczepić. Idealna okazja, by naprawić nastrój i ładnie odejść od tego tematu. Choć może nie powinien go unikać, to czuł, że jest jeszcze wcześnie.
— Że kto, że ja nie mam? — prychnął i uśmiechnął się szelmowsko. — A może sam chcesz się wykręcić? — Dlaczego ekscytowała go myśl o tarmoszeniu Theo w futrze? W zasadzie odpowiedź była prosta: to było dziecinne. Czasem każdy potrzebować znów pobyć dzieckiem i czasem takie wewnętrzne dziecko przejmowało kontrolę nad sytuacją, nie bacząc na nic. — Yhyy, jasne, widzę, że masz doświadczenie — wymruczał z uśmiechem, z lekka przechylając głowę. — Każdego najpierw wypytujesz, jakiego kremu używa? — To zabrzmiało zabawnie, ale kiedy wyobraził sobie taką scenę, zrobiło się trochę dziwnie. Aż nawet miał nadzieję, taką cichą, przez sekundę, że Theo nie wygłupiał się z niczym takim.

@Theo Lacroix

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Liczba postów : 830
Czarny Pan, garnitury i śmierć. To był dość chaotyczny wieczór, na jaki jego głowa nie była do końca gotowa.
Nie chciał, żeby jego zły humor wpływał na innych, ale potem pojawiał się Enzo co chciał koniecznie posłuchać i pomóc. Szczęśliwie pewnym tematom pozwolili umrzeć w spokoju przechodząc na bardziej neutralny grunt. No, neutralny może nie, ale na pewno na taki, co zapewniał więcej swobody i zabawy.
Uniósł brwi na jego podłapanie wyzwania, a potem uniósł jeszcze wyżej dając się wciągnąć w tę grę. Że niby miał się poddać? Gdzie! Może i był starszy, ale to nic nie znaczy!
-Nieprawda!-zaprzeczył żarliwie, nie do końca wiedząc co powiedzieć dalej.-Tak i pytam też kiedy ostatnio depilowani wierzch dłoni.-zafukał, odstawiając jedzenie na stolik i sięgając ręką za kark, żeby ściągnąć z siebie bluzę.-Ale, że mieszkam z tobą, to nie muszę cię o to pytać.-rzucił w niego zmiętoszonym w kulę ubraniem.-Pilnuj, ja się idę przemienić. Masz czego chciałeś.-dodał bojowo i ruszył w stronę drugiego pokoju.-Bo sobie znajdziesz wilkołaczą dziewczynę i nie będziesz wiedział, jak ją głaskać, a to by była żenada.-zajojczał, znikając w pomieszczeniu. Zdjęcie reszty ubrań nie zajęło długo czasu, tak samo jak przemiana sama w sobie, dlatego niedługo Enzo mógł usłyszeć "tup tup" łapek wielkiego wilka oraz stukanie pazurów o ziemię przy każdym kroku. Kroki przyspieszyły i tanecznym, nieskoordynowanym dreptaniem przed wampirem zaistniał ciemny pieseł z rozdziawioną w uśmiechu paszczą, którą z kłapnięciem zamknął i liznął nosek. No dobra, co teraz? Nie bardzo wiedział.

@Enzo Lacroix

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Liczba postów : 422
Theo złapał przynętę, wszystko zgodnie ze skleconym na kolanie planem, który ponad wszelką miarę nie powinien się powieść. Jakoś tak zawsze trudniej jest z obcymi osobami, ale on też zawsze w końcu się daje. Zresztą ze wzajemnością, aż można by się czasem zastanawiać czy to faktycznie kwestia poznania pocieszenego, czy raczej sympatia dla pocieszającego, która z każdego głupiego żartu robi wyśmienity. Dla wampira to nie miało znaczenia, liczyło się tylko to, że każdy czuł się potem lepiej.
— O ła, o tym to nie pomyślałem — rzucił prawie zaskoczony uwagą o depilowaniu. Zerknął na talerz Theo, a potem właściciela. — A co, śledzisz mnie w łazience czy oglądasz? — prychnął, z trudem łapiąc oddech przez tłumiony śmiech.
I ledwo zdążył odsunął na bok talerz z resztką jedzenia, nim zwinięta w kulę bluza nie znalazła się na jego twarzy.
— Cso?... — Enzo uwolnił głowę i odprowadził brata zaskoczonym spojrzeniem. No, dużej ilości rzeczy się spodziewał, ale nie tej. Przynajmniej nie robi tego na jego oczach, bo choć zna go jak drugiego łysego konia, to tym razem by jednak wyszedł, nie mając na co... nieważne. — O... Ohoho, jaki troskliwy! — zawołał do niego z kuchni, szybko odzyskując rezon. — A skąd wiesz, czy już jakiejś nie głaskałem? — Uśmiechnął się szelmowsko, ale w jego głowie znów pojawiły się dziwaczne myśli. Czy on mógł wiedzieć? Czy Kat by mu powiedziała? Nie, mieli przecież na pieńku. Zresztą, nie było niczego, o czym można by wiedzieć, nawet ciężko to było nazwać głaskaniem.
A może szkoda.
Nieważne.
Stukot pazurów o podłogę przywrócił go do rzeczywistości.
— I jeszcze nam podłogę poo... O jaki śliczny psiurek — zaśmiał się, odkładając bluzę na jedno z krzeseł przy kuchennym blacie. — Weź no pokaż! — Ujął w dłonie jego całkiem pokaźnej wielkości łebek i przejechał kciukami po futrze. Było tak samo zaskakująco miękkie, niebywałe połączenie uroku i maszyny do zabijania, właśnie to było urzekające w wilkołakach. Choć teraz bardziej dobrze się bawił niż podziwiał. — To co tam mówiłeś o mizianiu uszek? — Wyszczerzył kły w uśmiechu, zgodnie z groźbą przenosząc ręce na jego puszyste słuchałki, które zamierzał dobrze wymiętosić.
Polaire siedział w progu kuchni i patrzył na nich z politowaniem.

@Theo Lacroix

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Liczba postów : 830
Czy złapał przynętę? Owszem, w końcu był dobrym pieskiem.
Postukał się palcem w skroń wychwalając tym gestem swoją mądrość i spryt. Enzo o tym nie pomyślał? Cóż, no a Theo pomyślał, niech wampir doceni to, że ma przed sobą taki wielki intelekt. E=mc2? Nieee. S=m+b. Szczęście to mizianie i buziaki. Taki z niego chemik był.
-Nie, ja w nocy jak śpisz stoję i na ciebie patrzę.-odpowiedział mu. Zadał creepy pytanie, to dostał creepy odpowiedź. A czy to robił czy nie, to już kwestia do ustalenia dla wampira.
W końcu jednak przeznaczenie miało przyjść do Enzo. Wilkokłak wstał i ruszył do drugiego pokoju.
-Mhmm, chciałbyś.-zamachał na brata ręką i zniknął w pomieszczeniu. Co by zrobił gdyby znał prawdę? Pewnie by go wydziedziczył.
Puchata sprawiedliwość za naśmiewanie się z miziania i prowokowanie przyszła. Ciemna sierść, kłaczące się futro i świecące oczka.
Nie spodziewał się takiego... zaangażowania i pochwały. Jakiś taki dumny się poczuł na pochwałę, a później na prośbę pokazania się. Wyciągnął pyszczek mrużąc oczka z psim uśmiechu. Takimi maślanymi ślepiami gapił się uradowany. No dbał o futro i włosy, choć zdarzało mu się wytarzać w błocie i trawie, nie mówił, że nie.
Nastawiał się dalej, aż nagle coś zaskoczyło, lewe ucho o takkk... Zamknął oczy, zaburczał głośno, przechylając głowę by drapiąca dłoń się nie odsunęła. Spore ciało wygięło się w lekki łuk, tylna noga się poruszyła raz, drugi, trzeci...

@Enzo Lacroix

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Liczba postów : 422
Uniósł brwi, słysząc ten tekst, którego nie mógł zostawić bez odpowiedzi, bo inaczej nie byłby już sobą nigdy więcej w życiu.
— Aha... to dobrze, że śpię w dzień — rzucił więc, zaraz obdarzając pustą kuchnię szelmowskim uśmiechem. Theo dawno się tak ładnie nie podłożył i aż trochę żałował, że nie przyjdzie mu zobaczyć jego miny.

Zobaczył za to co innego i zupełnie się w tym widoku zatracił. Dotychczas spotykał tylko crinosy, jeśli już, może gdzieś tam faktycznie przemknął wilkowy, ale to było dawno i nieprawda. Ten tutaj był idealną puszystością połączoną z wilczą elegancją, nawet jeśli z tyłu głowy pozostawała obrażona świadomość, że to przecież jego brat. No właśnie, to był jego brat i to stwierdzenie pozwalało na wiele rzeczy. Głównie niepoważnych.
Zanurzył więc palce w jego futrze na policzkach, a potem szybko przejechał do uszu. Nie był pewien, czego się po Theo spodziewać, ale nawet o tym nie pomyślał. Nie jakoś szczególnie. Ani też o tym, że dotykanie wilkołaka, zwłaszcza młodego, może być bardzo ryzykowne, można stracić palce, ręce, coś więcej. Ape o tym też nie myślał. Ufał Theo, zwłaszcza, że ten sam wyszedł z tym pomysłem.
— Aha, co jest? Tak ci dobrze? — zaśmiał się, kiedy Wilczek przekręcił łeb i nadstawił mu ucho. Ręka wampira zaczęła pracować przy tarmoszeniu, a on sam przez moment po prostu cieszył się chwilą.
To była jedna z lepszych chwil w ostatnim czasie.
Potem jednak co innego przyszło mu do głowy.
— Ej! — Ponownie ujął łeb Theo w dłonie i uniósł lekko na siebie. — Co powiesz na wycieczkę do lasu? Albo parku chociaż — zapytał, szczerząc kły w uśmiechu. Czy Theo miał tu robić za wilczaka? Owszem. Wyrośniętego, ale to jakoś pozmyśla w razie portrzeby.

@Theo Lacroix

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Liczba postów : 830
Zmrużył oczy i jedynie pogroził mu w myślach palcem, bezsłownie w swojej głowie jednak wygrywając tę walkę.

W końcu jednak forma psa wyszła na wierzch i mogło dojść do organoleptycznego wybadania lupusa przez wampira. Czy on naprawdę nie miał do czynienia bliskiego z taką odmianą wampira? Koniec końców nie każdy jest w stanie ją opanować, a jemu się poszczęściło i oto może się nią całkiem nieźle bawić.
Przymknął ciemne oczęta, nadstawił się do miziania i nadstawiałby się dalej, gdyby nie pytanie i śmiech Enzo, na które prychnął mokro. Nie to, że go osmarkał, ale mógł poczuć drobne kropelki z wilgotnego noska. Może i było w tym prychnięciu nieco oburzenia, ale na pewno nie było zakazu dalszego głaskania. Kiedyś jeszcze miał opory, jednak od niedawna wszelakie hamulce mu puściły. Czemu miałby nie pozwalając innym robić czegoś co lubi i czegoś co i im sprawi przyjemność? Życie jest zbyt krótkie, by z niego nie korzystać. Chociaż życie nadnaturalnych zajmuje kawał czasu, w teorii.
Otworzył ślepia i wlepiał w niego spojrzenie, zaskoczony nagłym ożywieniem, aż zastygł w bezruchu, dając się przyciągać. Padła propozycja, a oczy Theo zerknęły w bok, wróciły do Enzo. Widać było, jak oferta potrzebowała kilku sekund by wsiąknąć w mózg wilkolaka, który po zrozumieniu jej sensu fuknął zachwycony pomysłem, podskoczył lekko skłaniając się na przednich łapach i zaraz wyrwał się z chwytu wampira. Uciekł z kuchni, zniknął w pokoju w jakim się przebierał, słychać z niego było przez chwilę szamotanie się, coś ciężkiego, ale miękkiego spadło, szwy jakiegoś materiału puściły i znów po mieszkaniu rozległy się pazurkowe kroki oraz towarzyszące im pobrzękiwanie metalu.
Theo wbiegł do kuchni trzymając w pysku cienką smycz, jaką kupił spory kawał czasu temu dla swojego kota. Nie do końca mu przypasowała, więc leżała tak zapomniana i nieużywana. Teraz wilczy łeb, trzymając ją wyciągał się w stronę wampira.

@Enzo Lacroix

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Liczba postów : 422
To był bardzo dziwny moment. Tłamszenie brata po uszach z pewnością nie było tym, czego kiedykolwiek się spodziewał, ale... No właśnie, było tu pewne "ale", które nie do końca umiał nazwać, ale miało bardzo duże znaczenie. No bo to jednak był Theo i to właśnie działało w dwie strony. Bo niby czemu miałby się przed nim trochę nie powygłupiać? Zwłaszcza, skoro im obu sprawiało to frajdę.
Rzucił swoją bardzo nieprzemyślaną propozycję, tak jak już miał w zwyczaju, a ta spotkała się z nieoczekiwanie żywą reakcją. Enzo wypuścił wilka z rąk i wyprostował się, odprowadzając go wzrokiem. Theo nie wyglądał na wkurzonego, chociaż nie miał stuprocentowej pewności, ostatecznie pierwszy raz widział go w futrze. Ale nie wyglądał, więc o co mogło mu chodzić, to wampir mógł się tylko domyślać.
No i nie czekał zbyt długo na odpowiedź, aż brwi powędrowały mu do góry. Czy to było to, o czym myślał, że jest?
— Ty pojebany jesteś — stwierdził, prawie prychając przy tym śmiechem. — Myślisz, że wciśniesz się w szelki dla kota? Desert nie jest aż taki gruby — zaśmiał się, biorąc od niego szelki ze smyczą. Już pomijając to, że nie był zwierzakiem, bo jednak była w tym całkiem spora logika tycząca się głównie tego, że Theo sam w sobie był spory i zwracał uwagę, to właśnie skala była kompletnie nie taka jak trzeba.
Obrócił to w jedną i w drugą, ale mimo paru klamerek, to nie był pewien, jak miałby to przerobić. Chyba tylko rozciąć, z jednej i z drugiej, to by dało krzywą, ale stosunkowo szeroką pętlę, którą mógłby mu zmieścić na szyi.
— Poważnie? — Zerknął na Theo, chyba samemu nie będąc do końca pewnym, czy takiej reakcji po nim oczekiwał.

@Theo Lacroix

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Liczba postów : 830
Owszem, to wszystko było dziwne, ale z drugiej strony byli nieraz w dziwniejszych sytuacjach, nie było więc co za bardzo drążyć tematu, szczególnie, że ten wieczór był pełen niespodzianek i niecodziennych zdarzeń, propozycji i słów. Odrobina odklejenia i po prostu akceptowania tego co się dzieje nic złego im nie zrobi.
Z uśmiechnięta morską zamerdał ogonem słysząc jak brat go określa. Może i jest pojebany, ale są bliźniakami, a to znaczy, że jeśli jeden ma skłonności do pojebaństwa, to drugi też. Szach mat.
Na pewno jednak nie sądził, że zmieści się w kocie szelki, on tylko podawał bratu pomysł jak pójść na spacer i nie dostać mandatu za puszczanie psa luzem. W sumie jest też obowiązek sprzątania po swoim pupilu. Jakiś zły chochlik podpowiadał Theo, że może powinien się się tak upodlić na oczach policji, przez co Enzo będzie musiał.... Nie no, potworem nie jest, niech wampir zna łaskę. Do tego nie musieli wykorzystywać szelek, bo zwykły pasek od spodni na sprzączkę dużo sensowniej będzie wyglądać, choć komiczny będzie widok wielkiego psa, z wielką obrożą na cieniutkiej smyczy. To nie było ważne. Jest pies na uwięzi? Jest, więc nie ma się do czego przyczepić.
Kolejne pytanie zostało rzucone, a Theo oblizał się, podszedł, siadając dosłownie przy nogach wampira i zadarł łepek, opierając się jego spodem o brzuch brata, patrząc się wielkimi oczyma za którymi kryło się wyzwanie pod tytułem ,,nie masz psychy?".

@Enzo Lacroix

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Liczba postów : 422
Enzo epitetował, a Theo cieszył mordę, wszystko było więc po staremu. Można by pomyśleć, że psia natura tkwiła w nim od zawsze, a wilkołactwo tylko ją wyciągnęło na wierzch. Jaką więc miał on? Może kocią, chociaż patrząc na niektóre rzeczy, to miałby poważne wątpliwości. Ale nie to było teraz ważne.
Wampir jeszcze raz rzucił okiem po całych szelkach i doszedł do wniosku, że nijak się tego w ten sposób ogarnąć nie da. Było po prostu bezsensownym psucie dobrej rzeczy, może jeszcze je wykorzystają, jak nie na jednego kota, to na drugiego. Albo sprzedadzą, tak też można.
Poza tym, do Enzo szybko przyszło zwątpienie. Czy tak wygląda dorosłość? Człowiek zaczyna wątpić w słuszność tego, co śmieszne i nieszkodliwe, bo... bo w sumie nie wiadomo dlaczego, bo nikt tak nie robi i ktoś uważa, że śmieszne nie jest.
Na jego ustach wykwitł szelmowski uśmiech.
— Dobra, sam tego chciałeś — prychnął i bezpardonowo rozczochrał jego łeb. I wtedy ich pojedyncza komórka mózgowa zaczęła pracować na bardziej zsynchronizowanych falach. — Zaraz... — Przesunął nieco Theo, żeby móc odkleić się od blatu kuchennego i pójść do pokoju. Oczywiście nie swojego pokoju, jak już potencjalnie psuć rzeczy niezgodnie z przeznaczeniem, to nie jego własne.
Wszedł do pokoju Theo i bezbłędnie skierował się do odpowiedniej szafki, gdzie znajdowało się kilka pasków. Znalazł jakiś przyzwoitej szerokości, gładki z obu stron, rzucił okiem na długość i zerknął na Wilczka.
— Jestem genialny, nie? — Ostatecznie to nie było wcale głupie, po ciemku nikt nawet nie zauważy różnicy. Nie widząc protestów, wampir usiadł przed nim na ziemi i przeszedł do zapinania tej cudownej obroży, do której cieniutka niebieska smyczka pasowała przepięknie. — Kup sobie jakąś spicy obrożę na Ali, będzie jak znalazł — zaśmiał się i wstał w końcu, chwytając swój koniec smyczy. — Dobra, dajesz, tylko nie zrób siary. — Tak po prawdzie, czuł się idiotycznie i aż przez moment się zastanowił, czy na pewno niczego nie pili tego wieczoru.

@Theo Lacroix

Sponsored content


Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach