23.01.2024r. A ty całowałeś faceta?

2 posters

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Liczba postów : 827
Siedział. Siedział rozwalony na kanapie. Siedział rozwalony na kanapie i myślał. Nie, on nie myślał, może to był problem, bo prawda była taka, że myśli nie były aktywnie uprawiane, a jedynie przelatywały mozolnie przez jego głowę, gdy czekał na brata.
Kanapa, poduszka i koc, no i chińszczyzna na stoliku czekająca na odgrzanie. Tak go teraz naszło, że co jeśli Enzo też kupił chińszczyznę? Co jeśli będą mieli dwa zestawy? Chyba nie będą na to narzekać, zjedzą wszystko aż im się uszy będą trzęsły. Łakomczuszki.
Był więc on, koc i poduszki, na kanapie, jedzenie przed nim. No i były też koty na jego nogach, zwinięte w kłębki, jeden na drugim, oba grzejące cholernie mocno w nogi i dające te miłe uczucie wibracji, gdy ucieszone kotełki mruczą. Chyba tylko to powstrzymywało go przez rozpoczęciem jedzenia. Nie czekałby na Enzo? Czekałby, tylko z mniejszą ilością swojego jedzenia i później by liczył, że ten młodszy bliźniak się podzieli. Westchnął ciężko, ale powoli, żeby kotów nie wybudzić i sam odchylił głowę w tył na oparcie kanapy. Środek nocy był, to co innego robić, jak nie spać? Przymknął oczy tylko na chwilkę. Czy zasnął? Nie wiedział.

@Enzo Lacroix

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Liczba postów : 418
To był długi wieczór, nawet nie podejrzewał, że zejdzie mu tyle czasu na głupim zgłoszeniu w hotelu. Pół biedy z tego, że nie było to nic strasznego, ale złośliwość rzeczy martwych potrafiła dać się we znaki. Nawet trochę żałował tego, że wszystkim chciał się zajmować sam. Czy raczej jego lenistwo żałowało, bo im bliżej był w domu, tym bardziej rosło wrażenie znużenia.
Kocie uszy poruszyły się delikatnie tuż przed tym, jak zgrzytnął zamek w drzwiach. Enzo wszedł do środka i odwiesił na haczyk torbę na laptopa, a potem trochę niedbale rzucił buty na miejsce. Kiedyś o tej godzinie wślizgiwałby się ukradkiem i skradał, wybierając te nie skrzypiące deski, żeby tylko nie dostać reprymendy pt. "O której to się wraca?" To była chyba najdziwniejsza zmiana w życiu, jaką zauważył, coś, na co człowiek kompletnie nie zwraca uwagi, póki nie zacznie się przyglądać.
— Co tak cicho? — rzucił, przechodząc przez sień, ale wtedy też zobaczył Theo, który chyba odleciał na kanapie.
Nie zapomniał o kolacji, ta właśnie wylądowała w mikrofali. Wampir sięgnął do lodówki, żeby nalać sobie syntmiksa, a potem poszedł do salonu.
Jego wzrok zatrzymał się na Theo, a w głowie zaczęły się plątać najgłupsze myśli, aż jedna z nich wygrała plebiscyt. Podszedł ostrożnie od tylnej strony kanapy i przyłożył denko szklanki do czoła brata, szklanki pięknie już schłodzonej wyjętym z lodówki soczkiem.
— Pobudkaaa — wymruczał z szelmowskim uśmiechem.

@Theo Lacroix

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Liczba postów : 827
Spał smacznie i śniłby dalej, nieświadom swojego zaśnięcia, jednak nie przeszkadzałoby mu to. Dobry odpoczynek był warty każdej chwili życia, szczególnie, gdy miał koc z koca i koc z kotów.
Słowa przebiły się do jego głowy, pozwalając by odczuwalny przez drzemanie chłód wdarł się mocniej do jego świadomości. Otworzył oczy, zmarszczył brwi, czoło, całą twarz i jak leniwiec skulił się cały w sobie, zjeżdżając w dół kanapy, chcąc odruchowo uciec od zimna. Zadzierając głowę przyłożył dłoń do schłodzonej skóry i popatrzył z wyrzutem na Enzo, z niezadowoleniem zauważając, że ten ruch, obudził koty i wystarczyło by jeden zszedł mu z nóg, a zaraz za nim poszedł drugi. Zaraz rozległy się miauknięcia domagające się jedzenia.
-To ty... Jesteś... Okropnyyy....-zajojczał rozpaczliwie, uwalając się na boku na kanapie, jakby właśnie doznał szalenie mocnych obrażeń w walce z niską temperaturą. Westchnął głośno, przeciągnął się po całej kanapie, przetarł twarz dłonią.
-Która jest?-zachrypiał, pociągając nosem i flaczejąc na kanapie. To było dobre spanko, z pewnością je kiedyś powtórzy.-I kupiłem...ziewną potężnie.-...ezeneee...-mówił w ziewnięciu.-Tylko zimne już.-dopowiedział zrozumiale gdy skończył ziewać.

@Enzo Lacroix

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Liczba postów : 418
Już jego wzrok wystarczył, by na twarzy wampira wymalował się piękny szeroki uśmiech, wyrażając pełną satysfakcję z tego głupiego żartu. Oczywiście zabrał szklankę, kiedy tylko ten zaczął się ruszać, żeby nie wylał mu jego kolacji. Kolacji... obiadu? Nieważne.
— Jeestem najokropniejszy z okropnych — zaśmiał się ubawiony tym oburzeniem i pociągnął łyk syntmiksa. — Onie... umarłeś? — rzucił zaraz, pochylając się nad nim. Oparł się łokciami o tył kanapy i sączył soczek. — Eee... — Zerknął na koty, a potem w poszukiwaniu zegara. — Dochodzi druga... — Wrócił wzrokiem do Theo i uśmiechnął się lekko, by zaś zmierzwić mu włosy ręką. — Ja też, właśnie się grzeje w mikrofali.
Odkleił się od kanapy i ruszył w stronę kuchni, po drodze wołając koty, choć w zasadzie nie musiał, bo te widząc kierunek, od razu za nim pobiegły. I zaplątały się pod nogi, ale do tego był już przyzwyczajony.
— Kupiłem risotto — zawołał z kuchni, szukając talerzy. Normalnie pewnie większość czekałaby na umycie w zlewie i musiałby któryś na szybko opłukać, ale teraz już nie było takiej potrzeby.

@Theo Lacroix

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Liczba postów : 827
Bezwstydny! Bez wyrzutów sumienia! Takiego właśnie potwora ma za brata. Sam był świętym, więc to normalne, że całe zło poszło w Enzo. Bezlitosny. Padł na kanapę w odpowiedzi wydając tylko burczące ,,Mhmmm" na pytanie o umarcie. Umarł i nie miał zamiaru ożywać, do czasu, aż uznał, że jednak ożyje, bo jedzenie samo się nie zje.
Druga... Druga... Aha, to nie tak, zaraz, w sumie to środek nocy. Pokiwał głową w podzięce za wskazanie godziny. Tak się stoczył, żeby bratu dziękować, straszne. Paryż go zmienił nie do poznania. Dawniej rzuciłby w niego kapciem, ewentualnie skarpetą jeśli czułby się wyjątkowo łaskawie.
Powoli podniósł się do siadu i wstał niechętnie, dalej pilnując owinięcia się kocem. Podreptał do kuchni za Enzo i kotami które też poczuły zew jedzenia. Na pewno coś im skapnie.
Pociągnął nosem i ocenił krytycznym spojrzeniem kuchnię. Zaspany był biedak, nie do końca rozumiał co się dzieje dookoła.
-Risotto i chińszczyzna. To brzmi, jak ciekawe połączenie.-włochy i chiny, to się nazywa tolerancja.-A spotkałem nie tak dawno faceta takiego, co poszliśmy do chińskiej knajpy, zabiorę cię tam kiedyś, dobre mięso mieli. Tylko powiedz kiedy masz czas.-zachrypiał i zabrał się za robienie im picia. Herbata powinna dać radę, bo nic innego nie mają, no chyba, że Enzo ma magiczny składzik coli o której nie powiedział wilkołakowi, dobrze wiedząc, że ten w pięc minut obaliłby 1,5 litrową butlę.

@Enzo Lacroix

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Liczba postów : 418
Idąc do kuchni, musiał przystanąć na moment, żeby nie wleźć w jednego z kotów. Był na dziewięćdziesiąt dziewięć procent pewny, że to był Desert, ale w tej chwili widział głównie ich wystawione do góry ogony. Skorzystał, żeby obejrzeć się na Theo, który ewidentnie ociągał się ze wstaniem z kanapy.
— Coś taki zdechły? — rzucił do brata, a wraz z tymi słowami na poważnie zaczął się zastanawiać, czy coś go nie gryzie. Albo źle się czuł, chociaż... nie powinien, byli odporni na większość dolegliwości. Stale zapominał o tych detalach, kiedy przychodziło co do czego, na co dzień zaś zapominał o takich zwykłych zmartwieniach. Dziwaczna kombinacja.
Enzo sięgnął do szafki i wywołał tym falę mruczenia i mrauczenia, i sięgania łapkami do kuchennego blatu, bo w tej jednej najważniejszej szafce znajdowały się saszety.
— Trochę cierpliwości, darmozjady — wymruczał ciepło do kotów i opłukał obie porcelanowe miseczki. — To będzie zajebiste połączenie. — Uśmiechnął się do Theo, szczerząc kły. — O, hm, brzmi dobrze. Każdą knajpę warto sprawdzić, nie. — Postawił miseczki na podłodze, po krótkiej walce z wpychającymi się do nich pyszczkami. — Nie wiedziałem, że znasz jakiegoś chińczyka — rzucił, w głowie mając głównie jedno skojarzenie, chociaż możliwe, że zupełnie błędne. Ale Enzo nazywał "chińczykiem" każdego, kto mieszkał dalej na wschód niż Indie. Nie rozróżniał.
W międzyczasie mikrofala zaczęła pipczeć, obwieszczając, że ich jedzenie zdaniem zegarka jest gotowe. A przynajmniej jego część, bo chińszczyzna dalej stała zimna. Po kuchni rozszedł się przyjemny zapach ryżu, mięska i przypraw wymieszany z parą wodną.

@Theo Lacroix

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Liczba postów : 827
Popatrzył na Enzo. Zdechły?
-Nie wiem... Pogoda chyba taka.-końcówka zimy, środek tak naprawdę wszelkiej ciemności, brak witaminy D, a tą co się miało nagromadzoną w sobie, to zaczyna się kończyć.
Uśmiech wpełzł my powoli na usta gdy tylko zobaczył jakie emocje u kotów wywołała prosta czynność sięgania do szafki. Takie proste rzeczy, a jak cieszą.
Parsknął krótko śmiechem na pochwałę dziwnych mieszanek. Czy to na pewno był jego brat? Widać jemu bozia dała wszystkie kubki smakowe, Enzo już nie zostawiając żadnych.
Pokiwał mu głową.
-Jak będziesz mieć czas, to mów, skoczymy.-obaj co prawda mieli pracę, ale da się dopasować to jakoś do ich grafików.-Albo możemy zamówić do domu. Albo mogę kupić i na wynos wziąć.-była taka opcja, wtedy będą mieli więcej swobody jeśli chodzi o jedzenie.
-A znam i to nawet kilku. Paryż miasta różnorodności. Nawet znamy przecież Włocha chyba... Ten facet z łyżew?-czy to był Włoch? Nazwisko miał takie.-No i jeszcze bliski wschód? Tahira, kojarzysz ją, co nie? No i... Sahak.-chciał coś dodać, ale nie umiał się przemóc i powiedzieć, że on ,,był", bo w jego głosie Sahak dalej nadal trochę ,,jest".
Mikrofalówka dzynknęła, a Theo poszedł po chińszczyznę, zaraz i ją wstawiając na podgrzewanie. Mają duże brzuszki.
Zamknął drzwiczki, przekręcił pokrętło i grzanie się rozpoczęło, a w jego głowie znów pojawiła się myśl.
-Tooo... co myślisz o facetach?-to było dość ogólne pytanie, nie o to mu chodziło, ale zawsze to był jakiś początek. Oparł się tyłkiem o blat kuchenny patrząc na brata, chcąc wyłapać też i to co pokaże mu miną.

@Enzo Lacroix

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Liczba postów : 418
Pokiwał głową, analizując każdą z wymienionych przez Theo opcji. Każda w gruncie rzeczy brzmiała dobrze, miał swoje oczywiste zalety i wady. Ta z zamówieniem do domu była najbardziej kusząca, ale kiedy łebek Enzo przeszedł do świadomej decyzji, doszedł też do wniosku, że numer jeden podoba mu się o wiele bardziej. Teraz, kiedy został tu prawie sam, każda chwila z Theo miała znaczenie.
— No ta... — przyznał odnośnie różnorodności. W zasadzie to sam kojarzył przynajmniej paru azjatów, Ida miała dziwne nazwisko, a kolejne osóbki przyjechały zza innych granic. Tworzył się piękny zwierzyniec. — Ee... nie mam pojęcia — westchnął trochę bezradnie, uświadamiając sobie, że zupełnie nie pamięta imienia ów typa. A chyba powinien je pamiętać, był całkiem miłym człowiekiem, ale tak to już jest, że najczęściej pamięta się to, co nie warto. I to ze wszystkimi szczegółami. — Jak mu tam było? W sumie, mówiłem wtedy, że może polubię łyżwy, nie? Ale jakoś mi się nie chciało samemu w to bawić... — Bo nie miał z kim. Czy to była klasyczna, najtańsza wymówka świata? Być może, chociaż Enzo uznałby go raczej za klasyczny problem świata. Bo po co robić w czasie wolnym coś, co nie cieszy?
Znów pokiwał głową z cichym "mhm" na potwierdzenie. Trudno, żeby nie kojarzył Tahiry. Nawet czasami zastanawiał się, co u niej słychać, ale zawsze jak ją widział, miał wrażenie, że pytanie nie ma sensu.
Pierwsza część ich obiadokolacji była gotowa, więc Enzo wziął się za rozłożenie tego na talerze po równo, zanim nie zrobi się chińszczyzna. Ale wtedy padło pytanie, a on podniósł na Theo spojrzenie pełne własnego pytania.
— Aa... co mam o nich myśleć? — odbił piłeczkę jeszcze zanim zaczął się na dobre zastanawiać. I nie chodziło tu o podsunięcie przez Theo odpowiedzi, a ogólnego kontekstu, którego e pierwszej chwili zupełnie nie załapał. Potem zaczął kombinować i właściwa odpowiedź stała się jedną z opcji, ale uznał ją za mało prawdopodobną. Zwłaszcza w kontraście do siebie.

@Theo Lacroix

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Liczba postów : 827
Będą jeść razem, więc tak czy siak spędzą ze sobą trochę czasu, ale miło byłoby wychodzić więcej z domu i korzystać z tego, że Novus się na nich nie uwzięli.
Zeszli na temat nazwisk i tu wyszło na to, że Paryż jest faktycznie różnorodny. Oni sami, dwaj rodowici Francuzi, jedyni prawdziwi, oryginalni w swojej genetyce, choć kto wie, może i mają jakiegoś anglika w krwi? Nie, nie mogą mieć, to by była zdrada ojczyzny, nie wybaczyliby sobie tego. Nie zaprzepaszczą swojego dziedzictwa kulturowego!
-Ja mogę pochodzić z tobą.-zaproponował. Nie podobały mu się łyżwy, ale jakby miał tam iść dla Enzo, to by poszedł, pewnie później miałby znów traumę od wywracania się.
Trzeba było jednak przejść do kolejnego tematu rozmowy, a że skoro ludzie nie biją się ponoć przy jedzeniu, bo jest to ludzki sygnał uspokajający, to sytuacja wydawała się być idealna. Skąd więc to pytające spojrzenie. Aż mu się głupio zrobiło. W głowie gdy wyobrażał sobie tę rozmowę, nie doszedł do tego momentu i teraz nie wiedział co dalej.
-A, nie wiem, ciebie pytam.-wzruszył ramionami, jakby nie rozumiał czego Enzo nie rozumie.-Na przykład, nie wiem... Dorien dobrze wyglądał w garniturze na wystawie.-rzucił, nie wiedząc czy brat widział wtedy Doriena, ale nawet jak nie widział jego, to był otoczony przez masę innych ładnych i dzianych facetów w garniakach.

@Enzo Lacroix

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Liczba postów : 418
Uśmiechnął się na odpowiedź brata. Nie wątpił, że Theo dałby się namówić na kolejne wyjście na łyżwy. Z tego czy innego powodu, z takich czy innych argumentów, ale dałby się namówić. Może nawet trochę by go gryzło z tego sumienie, bo to jednak miauczenie o coś, co nie do końca podoba się drugiej stronie, ale u nich to działało trochę we dwie strony i Wilczek sam miał prawo miauczeć o co chciał. Inna sprawa, że często tego nie robił, bo to Theo, on za bardzo myślał o tym, co ktoś pomyśli i takie tam.
— Ja to zapamiętam, zobaczysz — pogroził z uśmiechem, ale na razie chyba nie miał faktycznego zamiaru wracać na lód.
Rozdzielił ich jedzenie na dwa i poszukał sztućców, ale nie na długo, bo przeszło do kolejnego tematu, którego wyjątkowo nie zczaił. Albo nie był przekonany do własnego przeczucia, ciężko to było określić. Już jeden rzut oka na Theo natomiast jasno powiedział, że Wilczek też nie spodziewał się takiego obrotu spraw. I jego odpowiedź nadal była dość dziwna.
— Nno... — przyznał z wahaniem, bo Doriena w ogóle nie kojarzył, a co dopiero, żeby go zobaczyć na wystawie. Ale patrząc na ogół gości, to... — Ale w sumie każdy tam dobrze wyglądał... — Popukał się widelcem w brodę. Czas na Plan B. — Noo, chyba że chciałeś powiedzieć "był przystojny", ha? Mówisz, że Dorien był hot? — rzucił z szelmowskim uśmiechem, który pięknie wykwitł mu na twarzy. Oczywiście, że to była zaczepka. To była jawna prowokacja, by Theo gwałtownie zaprzeczył, a przynajmniej tego właśnie spodziewał się wąpierz.

@Theo Lacroix

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Liczba postów : 827
Poprosiłby, czasami, o coś małego. Kiedyś częściej by to robił, ale ostatnio wolał się nie narzucać, ani Enzo, ani nikomu innemu. Sam sobie dobrze radził, a nadwyrężanie czyjejś cierpliwości mu nie leżało.
-Wiesz, nie musisz...-zażartował, ale propozycja była podtrzymana. Jeśli wampir chciał, to wystarczy telefon i następnego dnia już będą się ślizgać. Trzeba korzystać, póki mają gdzie jeździć, później już tylko jakieś zamknięte lodowiska zostaną.
Próbował jakoś z tego wybrnąć, może nakierować Enzo, a może właśnie odciągnąć, no i w pewnym sensie osiągnął, to co chciał, bo teraz obaj byli całkowicie zdezorientowani.
Uniósł jedną brew na jego słowa. Każdy dobrze wyglądał? Ale dobrze w domyśle, że dobrze, czy dobrze w domyśle, że ⭐dobrze⭐? Kolejne oskarżenia wywołały w Theo nerwowy śmiech i odruchowo uznał, ze musi odbić piłkę.
-Ty to powiedziałeś, nie ja. A głodnemu chleb na myśli. Ale pamiętaj...-dalej w żarcie położył mu dłoń na ramieniu-...zawsze będę cię kochać, bracie.-pokiwał głową z politowaniem, jakby to właśnie Enzo wyznał mu, że w sumie to chciałby Doriena za męża, tylko dlatego, że jest HOT. Bo Dorien był Hot.

@Enzo Lacroix

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Liczba postów : 418
Stracił panowanie nad sytuacją. Widział to już w momencie, kiedy łapka Theo wylądowała mu na ramieniu. Halo halo, to on powinien zrobić coś takiego. Z drugiej strony mógł być dumny z braciszka, uczył się od lepszych. Ale zarazem widział coś jeszcze. Ten specyficzny rodzaj żartu, który jego samego nie opuszczał, a który służył głównie do tego, by nie myśleć. Albo nie musieć się przyznawać. Nie był pewien, z którą z tych dwóch opcji ma do czynienia, ale się dowie. To przecież jego brat, te podchody nie mogą trwać w nieskończoność. A skoro Theo zaczął jakiś dziwny temat, to musiało być ważne.
Uśmiechnął się z politowaniem, słuchając jego teorii. Brzmiała prawie logicznie, gdyby nie ten jeden detal.
— Mhm, mhm, ale tylko winny się tłumaczy — odparł z szelmowskim uśmiechem i zapakował kolejny widelec do ust. Nie spuszczał uwagi z brata, analizując w głowie wszystko, co mu nie grało. — Dobra — machnął ręką — dość tych podchodów, co? Co to za temat i co za Dorien, gadaj — rzucił i oparł się tyłem o blat, w ręku nadal trzymając swój talerz. Jadł i wgapiał się w niego uważnie. — No dalej, dajesz, nie udławię się. — Nawet gdyby spróbował, to na dłuższą metę by mu nie wyszło.
Nie trudno było zauważyć, że Enzo poświęca jedzeniu dokładnie zerową uwagę, nawet wtedy, gdy uciekało ono z widelca. Może chwilę temu jeszcze byłoby inaczej, ale ta taktyczna zmiana tonu rozmowy mu nie pasowała. Tak samo jak niby żart, który wyszedł tak dziwnie, że pierwsze, co pomyślał, to w niego zwątpić. Po głowie znowu zaczęły krążyć domysły, które jednak skrupulatnie ignorował. Jeśli chodziło o Theo, nie było tu miejsca na teorie spiskowe.

@Theo Lacroix

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Liczba postów : 827
Stresik go trochę przerastał i miał ochotę się jednak wycofać z całej tej dziwniej sytuacji, nie bardzo było jednak jak, bo to nie gra gdzie zamknie sobie laptopa i pójdzie przemyśleć sprawy jeszcze raz.
-Wciskasz mi słowa w usta, manipulancie. Ale takie już jest młodsze rodzeństwo.-wzruszył ramionami, zabierając z niego rękę. Wybaczy mu, w końcu bąbelka bić nie będzie.
Zaraz zafukał, westchnął, zamachał ręką.
-Aj tam udławić, przesadzasz, po prostu Dorien to kolega, byliśmy razem w watasze Marcusa.-owinął makaron na widelcu, wpychając do ust wielki kęs i przeżuwając go myślał jak tu dalej uciec. Dokładnie tak, jedzenie, dobre jedzenie, pyszne jedzenie, to ważna sprawa, bez jedzenia się umrze.
-Tak po prostu myślę, że wiesz, on szuka sobie dziewczyny i wiesz, jakbym był dziewczyną, to czemu nie? Ma on dużo pieniędzy i fajny samochód.-dodał, oczywiście, że chciałby się umawiać z Dorienem gdyby był dziewczyną, ale nie był, więc to nie wchodzi nawet w grę, no jak niby, żeby tak chłop z chłopem. Niby by się to kleiło, ale weźcie, to się nie uda, bo i jak?-Po prostu, tak teoretycznie, myślę sobie, że wiesz, jakby się trafił taki przystojny i nadziany, to co? Ty być nie skorzystał tylko dlatego, że to facet?-nie chciał brzmieć, jakby miał dać dupy za pieniądze, bo by nie dał, chyba, ze akurat lubiłby bardzo tego kto ma hajs.

@Enzo Lacroix

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Liczba postów : 418
Uśmiechnął się szelmowsko na jego uwagę, zupełnie jakby właśnie otrzymał od Theo komplement.
— Nudziłbyś się bez tego — stwierdził, w pełni przyjmując zarzuty wpychania mu zupełnie innych słów w usta. Skoro było to skuteczne, to czemu by nie? A nawet jeśli nie było, to nadal bawił się doskonale.
Ale w końcu ciekawość w nim wygrała. Ciekawość i jakaś taka głębsza chęć dociekania, o co dokładnie chodzi, bo w sumie to nie powiedziałby, że sytuacja go martwi. To się wydawało za dużym słowem, a Theo wyglądał na tkwiącego w rozterce, ale nie jakiejś strasznej. Nie niebezpiecznej. Chyba że jednak czegoś o nim nie wiedział. No, w zasadzie to tak właśnie było.
— Mhm... — Pokiwał z wolna głową. Bycie w jednej watasze to był mocny argument. Enzo sam dobrze wiedział, że wspólna przynależność nie gwarantowała znajomości, ale ją ułatwiała zarazem, więc tak, jak najbardziej mogli się tak zakumplować. Zaraz jednak zaśmiał się cicho, ponownie szczerząc kiełki. — No, a wtedy byś znalazł kasiastą laskę i żałował, że nie jesteś facetem — odbił piłeczkę i wsadził w paszczę kolejną porcję makaronu. I tak słuchał Theo dalej, kiedy ten sobie teoretyzował, a jak kwintesencja teorii dotarła do jego głowy, wampir prawie się zakrztusił. — W sensie, że... Jaja se robisz — prychnął z rozbawieniem, zawieszając na nim ucieszony wzrok, który za moment zwątpił. — Nie robisz se jaj... — wymruczał, zbierając do kupy wszystko, co zostało powiedziane. Więc to próbował mu przekazać cały ten czas? Po prawdzie, to Enzo nie miał zielonego pojęcia, co z tym zrobić. Co z rzeczy, które w ogóle wchodziły w grę. Choć taki scenariusz przemknął mu przez głowę, to ani przez chwilę nie myślał o nim poważnie. — Okeej, nie no, spoko, teraz to mnie zaskoczyłeś jak nigdy od lat... wow — wymruczał, układając sobie rzeczy w głowie. Ale nie brzmiał wcale źle, nawet nie brzmiał złośliwe jak przed chwilą. — Ale że tak na kasę? — rzucił zaraz, lekko przechylając głowę na bok.

@Theo Lacroix

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Liczba postów : 827
Czy by się nudził? Nooo... hmmmmmmm... HMMMMMM... Moooże trooochęęę... Nie to, że jakoś bardzo, ale tak tyci tyci. W końcu już się przyzwyczaił do tego, że pewne mucha imieniem Enzo mu ciągle bzyczy przy uchu. Nagła, całkowita cisza byłaby teraz dla niego mocno nienaturalna.
Zeszli w końcu na mocniejsze konkrety i zgadywanki zmieniły się w teorie. Odpowiedź Enzo dała mu kolejny powód do myślenia. Czy gdyby trafił na bogata laskę, co by na nią poleciał? No, jeśli byłaby seksowna i miła i na przykład jeszcze lubiła grać w gry, to w sumie...
Aż uniósł brwi, szybko je zaraz marszcząc kiedy zauważył rozbawienie u brata. Poniekąd chciał je pociągnąć, ale teraz chyba naprawdę było za późno. Domino zrozumienia element po elemencie upadało w głowie wampira i wyszło szydło z worka.
-Mhm, ta, domyślam się.-rzucił z lekko kwaśną i niepewną miną, gotów się zaśmiać i oburzyć zależnie od potrzeby. Kolejny raz jego brwi się ściągnęły, tym razem w poważnym szoku.-Co? NIEE! O co ty mnie posądzasz? Nie jestem jak ta laska spod czwórki.-znaczy w sumie sam dał taki przykład, ale nie o to mu chodziło przecież.-Chodzi mi po prostu o to, że wiesz... Czasami idzie facet ulicą i sobie myślisz, że ma fajny tyłek, co nie i ciekawe jak gotuje i czy byłby dobrym mężem czy coś, nie wiem. Tak w teorii sobie myślę, że wiesz no bycie z typem nie byłoby takie złe chyba, co nie?-miał chaos we własnej głowie gdy o tym wszystkim myślał i równie chaotycznie opisywał swoje odczucia, a że dzieli z Enzo trzy komórki mózgu o może być ciężko.

@Enzo Lacroix

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.

Sponsored content


Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach