19.04.2023 - Zabawmy się w ciuciubabkę #4

5 posters

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Go down

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
First topic message reminder :

Gabinet był jak zawsze przestronny, teraz jednak na oścież miał otwarte okno, dzięki czemu rześkie powiewy ochładzały gabinet. Sama wampirzyca natomiast siedziała przy biurku, paląc papierosa, jednego, za drugim. Przy piątym zerknęła na zegarek, zgasiła resztkę i zamknęła okno, by nie wiało już więcej. Najnowsza wskazówka Marcusa była... inna. Zupełnie inna niż wszystkie, raz, że ze względu na język użyty w ostatnim zdaniu, dwa... Cóż. Nie często opowiadała tę historię, a na jej wspomnienie na jej wargach pojawił się delikatny uśmiech. Nie musiała szperać w internecie, by poznać miejsce, o którym była mowa. A zastanawiała się swego czasu, co stało się ze wspomnianym ostrzem...
Zaśmiała się bezgłośnie do siebie. Wyjątkowo czekała na wszystkich, na czele z niezawodnym Maximilienem, nie chcąc kilkukrotnie powtarzać tego samego. Wbrew pozorom ta historia wcale nie była taka łatwa, jak wyglądało to z zewnątrz. Odchyliła głowę w tył, zerkając tylko kontrolnie na biurko, czy znajduje się tam wszystko, co powinno posłużyć pozostałym do wprowadzenia. Było. Jak przez ostatni czas tak i teraz ubrana była w nowoczesną wersję hanfu, ze stosownie upiętymi włosami. Czymś nowym było jedynie nazwisko na drzwiach, wypisane chińskimi znakami oraz mniejszą czcionką Sun Yueying. Mając jeszcze chwilę usiadła przy biurku, odpalając laptop i wyszukując na mapie pewne lokalizacje, próbując w głowie odtworzyć dawne ścieżki. Dokładnie w tym momencie usłyszała pukanie do drzwi, co spotkało się z głośnym i uprzejmym "proszę". Uniosła się zza biurka, by stosownie powitać przychodzących gości.

Bardzo proszę o trzymanie się limitu czasu 48h na turę, kolejka nie obowiązuje I love you

@Mistrz Gry  @Egon Cadieux @Valerie von Rosenthaler @Adrienne Ortega

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.

Valerie von Rosenthaler

Valerie von Rosenthaler
Liczba postów : 250
Chyba pora szturchnąć gniazdo szerszeni, skoro przywłaszczali sobie cudze plakietki, nieprawdaż? W końcu nawet jeśli z dupy pojawi się cała banda niemilców i ich otoczą… to wtedy będą mogli pruć w dowolnym kierunku! Grunt to pozytywne myślenie!
Z kazachskiego na czysty francuski w wykonaniu handalrza… sus. Na razie jednak Val zachowywała milczenie i przyglądała się ofercie handlarza, pozwalając Egonkowi na tworzenie alibi. Całkiem sensowne z budżetowego punktu widzenia, swoją drogą. No i skoro on zajął się tematem dostawcy, ona postanowiła podejść gagatka od nieco innej strony.
- Ładne… - wypowiedziała jedno słówko i zrobiła maślane oczka. - A coś w tym stylu z biżuterii? - wskazała na jakikolwiek rupieć z dwoma wilczymi łbami należącymi do Marcusa.. - O! Smok i tygrys? O wilkach to akurat mi ciocia opowiadała, jak to wyglądało na wsi kilkadziesiąt lat temu i ich powiązanie z tym miejscem mnie nie dziwi… ale reszta? Mógłby mi Pan powiedzieć, co one symbolizują? - dopowiedziała i o ile nie okazywała tego na zewnątrz, to w głębi ducha mrużyła oczka. Niech się facet gimnastykuje z wymówkami, może wyjdzie jakaś nieścisłość w treści lub samej mowie ciała…

@Egon Cadieux  @Adrienne Ortega  @Mistrz Gry

Adrienne Ortega

Adrienne Ortega
Liczba postów : 119
Jak to mówią sytuacja robiła się coraz ciekawsza. Nie tego spodziewała się Adrienne. Wręcz przeciwnie spodziewała się tego, że będą musieli szukać wskazówek na targu i w tłumie i w efekcie nic nie znajdą. Tutaj natomiast mamy coś co mogłoby nazwać klęską urodzaju.
A płynne przejście z kazachskiego na francuski, było mniej prawdopodobne niż z hiszpańskiego na chiński, w Buenos Aires czy Santo Domingo były przynajmniej dzielnice chińskie. A tutaj taka 'niespodzianka', która w mniemaniu Adrienne wcale nie wydawała się być niespodzianką, a efektem bycia śledzonym.
Adrienne obróciła się tak by mieć wzrok tam gdzie jej towarzysze mieli plecy. Nie zdziwiłaby się, gdyby ktoś wpakował ich w zasadzkę tymi wszystkimi symbolami i teraz sidła się zaciskają. Dopiero kiedy jej towarzysze skończyli swoje pytania, sama lekko odwróciła się w kierunku ich rozmówcy i rzuciła.
-Zdecydowanie dobrze posługuje się Pan francuskim. Wręcz zaskakująco dobrze patrząc na miejsce w jakim sie obecnie znajdujemy.

@Valerie von Rosenthaler @Egon Cadieux @Mistrz Gry

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 781
Handlarz uśmiechnął się delikatnie na słowa Egona. - Korea bardzo przyjemny kraj. Choć lekko niespokojny, no zależy też, o której Korei myślimy. - zaśmiał się delikatnie, przyglądając im się badawczo. Sam nie był pewien czy rozmawia z właściwymi osobami. Jeśli nie, mogł, by narobić niepotrzebnych kłopotów, jego mocodawcy nie byliby zachwyceni, jeśli trafił na odpowiednich przedstawicieli rasy wampirów, bo co do tego już nie miał wątpliwości, to...

- Niech no pomyślę, coś na pewno by się znalazło. - mówił, zastanawiając się nieco teatralnie, by po chwili dodać - Chodźcie, przypomniało mi się, że mogę mieć coś, co wam się spodoba. - mówiąc to, wskazał im wnętrze swojego namiotu znajdującego się tuż za straganem.
Jeśli za nim poszliście, namiot prowadził was na przyczepę ciężarówki pełnej podobnych tym, co na straganie duperelom. Jednak za kartonami, które ewidentnie były dla pozorów, znajdowała się zasłona, za której ciężarówka była pusta. Gdy zasłona opadła mężczyzna podwinął rękaw koszuli, ukazując wam znak familijny Marcusa. Widać było że tatuaż jest stary, nieco już wyblakły. - Ty zapewne jesteś Valerie, córka Radnego Louisa. Widzę pewne podobieństwo. - skłonił się delikatnie kobiecie. - Jednak do rzeczy, nie przyszliście tutaj na towarzyskie rozmowy, jak się domyślam, tym bardziej po wiadomości, która dotarła do mnie przed niespełna godziną. - powiedział, a jego twarz tym razem wyrażała odrobinę strachu i zdenerwowania. - Nazywam się Ajdar, jestem trzecim pokoleniem Familiantów Marcusa żyjącym na tych terenach. Marcus skontaktował się ze mną trzy dni temu, informując, że przyjedziecie, oraz o tym, że przekaże mi coś, co będę wam miał przekazać. Niestety dziś niespełna godzinę temu nasz łącznik przyjechał i poinformował mnie, że Marcus został porwany. W tym momencie jedzie on na lotnisko, żeby poinformować Radę sytuacji. Próbował dzwonić jednak Radna Selena nie odbiera telefonów. - Przez cały czas obserwował was uważnie, by po chwili dodać - Jeśli się pospieszycie, możecie go złapać w drodze, on widział, jak go porywali. Może widział coś więcej. - dodał nieco stanowczym tonem.

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Liczba postów : 881
Dobra, z każdym wypowiedzianym słowem robiło się nieco dziwniej. Niby wrażenie było takie, że trafili do odpowiedniego człowieka, ale czy na pewno? Tatuaż familianta nie musiał wiele znaczyć. Machnąć sobie takie cudo, o ile znało się wzór, to raczej nie byłby wielki problem prawda?
Za to informacja, że Valerie jest córką Lou zrobiła Egonowi porządny error.
-Podobna? Do Louisa?- zdziwił się wyraźnie. Zerknął z ukosa na Valerie, zmrużył oczy, zrobił zeza, ale dalej tego podobieństwa nie był w stanie dostrzec. No jakby się nie gimnastykował tak skośna nie była. Twarzy też nie miała płaskiej jak typowa azjatka. No ale może się nie znał.
Ostrożnie rozglądał się po miejscu w którym się znaleźli. Szczególną zaś uwagą obrzucił cieżarówkę. Niby normana rzecz w tym miejscu, ale zawsze istniało ryzyko, że ktoś może z niej wyleźć.
-Czyli podsumowując. Marcus miał przyjechać i dać coś co miałeś nam przekazać. Nie mamy tego, a jego porwaniu poinformował cię jakiś typ, który przekazywał między wami wiadomości. Jedzie właśnie na lotnisko, żeby ruszyć do Paryża, żeby zdać relację Radzie. Selena z jakiś tajemniczych powodów nie odbiera- to ostatnie zdanie zaniepokoiło go najbardziej. W końcu obiecała, że będzie pod telefonem. -A inni Radni? Jest z nimi kontakt?- tego brakowało, żeby coś się wydarzyło w samym sercu Paryża.

@Mistrz Gry @Adrienne Ortega @Valerie von Rosenthaler

Valerie von Rosenthaler

Valerie von Rosenthaler
Liczba postów : 250
Potupała za jegomościem i wewnętrznie była zdziwiona tym, że miał tatuaż familiancki. Spodziewała się przesłuchania z użyciem siłowych środków perswazyjnych a tutaj proszę, być może obejdzie się i bez tego. Czas pokaże.
- Niewielu je dostrzega - odparła krótko i lekko uniosła swą bajeczną brewkę. Dla Europejczyków była w stu procentach europejska, dla Azjatów podobnie, takie to ultra dominujące geny po mamusi dostała. Za to dusza miejscami koszerna! Na więcej komentarza się nie siliła z prostego powodu, byli tutaj roboczo i potencjalnie siedzieli w niezłym młynie, zwłaszcza ona i Egon z przyczyn radno-zawodowych.
- Jak wygląda łącznik? - pytanie nr 1, to najniezbędniejsze bo kwestia lotniska... w najbliższej okolicy jest raptem jedno? - I wiesz może czym tak właściwie jedzie? - pytanie nr 2, na wypadek gdyby udało się dogonić go w trasie lub zwyczajnie zatrzymał się chłopaczek na poboczu, kupić lokalnego hot doga od randomowego handlarza lub stacji benzynowej, ciul go tam wie (scenariuszy dostatek, w tym gdzie obijają mu mordę te wrogie łajzy). Miała też na uwadze, że jeśli rozmawiali na uboczu jak oni teraz, to tego facet wiedzieć nie będzie.
Tylko to wcale nie oznaczało, że mu ufała i dlatego chciała sprawdzić jedną rzecz... zaraz wyciągnęła komórkę i wykręciła nr do Cioci Selenki. W końcu tę gadkę o jej zerowym odzewie bardzo łatwo sprawdzić, praktycznie bez straty czasu bo chłop musiał i tak pomielić jeszcze ozorem.

@Egon Cadieux @Mistrz Gry @Adrienne Ortega

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 781
- Niestety tak, nie dostarczył do mnie niczego, mimo, że sam się zadeklarował. Podejrzewam, że nie zdążył. - powiedział z wyczuwalnym w głosie zaniepokojeniem. - Tak, próbowałem kontaktować się z Radną, jednak nie odpowiada na moje wiadomości. Do reszty radnych nie mam kontaktu, kontaktowałem się do znanych mi familantów Radnych, jednak zawsze odbijałem się od słuchawki z informacją pod tytułem, są zajęci, kazali sobie nie przeszkadzać, przekaże informacje, co mam przekazać. Gdy wspomniałem o porwaniu, usłyszałem jedynie, że już o tym wiedzą. Kontaktowałem się z nimi jakąś godzinę temu. - Odpowiedział Egonowi. - Nie wiem na ile to może być ważne, mój kontakt, był kimś z kręgu Radnego Louisa. Z tego co mi wiadomo, Radny dał Marcusowi dwóch swoich "ludzi" do pomocy. - dodał.

- Z tego co się orientuje, jest to wampir, tym bardziej ze nie widziałem oznaczeń familianta, ale miał za uchem tatuaż smoka. Czarne spodnie, czarna koszulka, brunet, azjatycka uroda. Bardziej chińska niż Japońska czy Koreańska. Raczej wysoki. - opisał mniej więcej swojego łącznika. - Żeby nie rzucać się w oczy wyjechał jednym z typowych tutaj samochodów. Audi s2 czarne. Na kazachskich tablicach. Biorąc pod uwagę, czym przyjechaliście wy, powinniście dogonić go dość sprawnie, o ile zdecydujecie się go dogonić. - po tych słowach wyciągnął telefon i pokazał wam zdjęcie samochodu. Samochód powinien wam rzucić się w oczy, gdyż miał kilka charakterystycznych cech, ułatwiających identyfikacje, takich jak zawieszki na tylnej szybie, czy charakterystyczny niebieski kolor felg. Taki typowy wieśtuning.

Maximilien tym razem postanowił włączyć się do dyskusji jednym krótkim pytaniem, od którego zależało, co wydarzy się dalej. - Szukamy go, czy jedziemy od razu do nas? - od was zależy, co będzie się działo dalej.










Valerie von Rosenthaler

Valerie von Rosenthaler
Liczba postów : 250
Nic dziwnego, że staruszek dał Marcusowi dwóch skośnych do pomocy, w końcu stary kłak co najwyżej obracałby Azjatkami… pun intended. Gorzej, że sam opis pasował zupełnie do niczego, choć na szczęście w tych stronach ludność lokalna i różne mixy znacząco odstawały od chinola, japońca, koreańca i ich krzyżówek. Przynajmniej raz bardziej mongolskie geny do czegoś się przydawały…
- Brakuje tylko trzech pasków na jego spodniach… - … dresowych w takim wypadku, w końcu Rosja to stan umysłu więc i dawne republiki sowieckie powinny coś z tej mentalności odziedziczyć. Audi s2 pasowało jak ulał i świadczyło o potencjalnej zaradności karczka, w końcu to nie bmw e36, więc widać że gość ogarnia inne marki! Tak czy owak to i zdjęcie wystarczy, a ich bawarka powinna spokojnie go nadgonić…
… i tak oto budzi się duszyczka fanki starszych części need for speed.
- Zgarniemy go w trasie, to i tak jest „po drodze” - co by kolejne sekreciki nie wpadły tylko do uszka wiecznie milczącej Rady. Lepszej alternatywy dla tego nie widziała.

@Egon Cadieux  @Adrienne Ortega  @Mistrz Gry

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Liczba postów : 881
No dobra, to że Valerie się nie dodzwoniła do Seleny było niepokojące. Zerknął to na jedną to na drugą wampirzycę, na Maximilliana i ich informatora. Jasnym było, że decyzję trzeba było podjąć szybko, czas działał na ich niekorzyść, a przynajmniej takie nieprzyjemne wrażenie miał Egon.
- Spadamy, jedziemy z powrotem na lotnisko. Trasa jest ta sama, raczej gościa nie przegapimy. Nie będziemy go szukać specjalnie, bo to bez sensu, ale możemy wypatrywać jadąc czy coś się nie stało po drodze- w sumie to by się nie zdziwił gdyby ktoś się na gościa zaczaił gdzieś na trasie. Po co? Egon nie miał pojęcia, ale czuł że ta impreza coraz mniej mu się podoba. No a już w ogóle ta cisza w eterze. Co tam się wydarzyło w Paryżu?
- spróbuj jeszcze zadzwonić do Louisa- poprosił Valerie. Jeśli on też nie odbierze... to wcale nie wróżyłoby najlepiej.
- To co? Nachodziliśmy sie to do samochodu. Val mam nadzieję, że przeszłaś szybki kurs kierowcy rajdowego, co? - wyszczerzył się szeroko do dziewczyny.

@Valerie von Rosenthaler @Mistrz Gry @Adrienne Ortega

Adrienne Ortega

Adrienne Ortega
Liczba postów : 119
Adrienne mogła mieć tylko nadzieję, że wprawne oko familianta i pozostałej dwójki wypatrzy różnice między ludnością miejscową a Koreańcami czy Japońcami, bo dla niej wyglądali dosyć podobnie, Kubanka mogłaby najpewniej skupić się na wypatrywaniu skośnego z charakterystycznym tatuażem za uchem, bo takim cudem to już mało kto mógł się pochwalić.
Adrienne poczułą jedynie rosnącą irytację wynikającą z tego jak ciężko jest skontaktować się z Radą i jak mizernie wygląda przepływ informacj, które docierają do nich dużo później niż powinny, albo są zdecydowanie zbyt ogólnikowe. Czy po tej akcji cokolwiek się poprawi? Panna Ortega szczerze w to wątpiła.
-Nie ma co tracić za bardzo czasu w takim razie, ruszajmy z powrotem na lotnisko, po drodze możemy wypatrywać samochodu pasującego do opisu. stwierdziła. Stojąc tu i gadając raczej zbyt wiele nie uzyskają. Może w końcu szczęście będzie po ich stronie po drodze.

@Valerie von Rosenthaler @Mistrz Gry @Egon Cadieux

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 781
Maximilien słysząc słowa Valerie odnośnie garderoby jegomościa uśmiechnął się delikatnie. Też osobiście uważał, że nie byłoby źle gdyby zgarnąć faceta po drodze, raz po to, żeby samemu się czegoś dowiedzieć, dwa mogliby go zgarnąć, w końcu na nich czekał podstawiony samolot, a nie wiedział, choć się domyślał, miał jakiś samolot pod ręką. - Jeśli chcesz, mogę prowadzić. - dodał jedynie na zakończenie, nie było sensu przedłużać, tu i tak niczego więcej raczej by się nie dowiedzieli.

Ruszyliście w trasę powrotną. I tak jak podejrzewaliście, dorwaliście faceta po drodze. mniej więcej w połowie drogi. Początkowo zatrzymał się bardzo nieufnie, jednak gdy dostrzegł Valerie, szybko zmienił postawę z nieufnego na pełnego współpracy. W końcu córka jego szefa prawda?
Dowiedzieliście się na szybko tego, że Chen, bo tak było mu na imię, czekał w umówionym miejscu na Marcusa. Nawet widział, jak ten zbliżał się do niego, jednak nagle jakaś furgonetka zajechała im drogę, a gdy ruszyła z piskiem opon, Marcusa już nie było. Przez chwilę próbował, za nią podążyć, jednak niewiele mógł zrobić, będąc samemu na piechotę. Opisał furgonetkę jako Toyote ProAce, czarna z bocznymi drzwiami, w pełnej zabudowie, bez tablic. Typowe prawda? Po przepytaniu świadków dowiedział się, że zanim furgonetka się zatrzymała, ktoś zawołał mężczyznę opisanego jako Marcusa, a gdy ten się odwrócił w stronę, z której dobiegło zawołanie, furgonetka zatrzymała się i wychyliło się dwóch osiłków, wciągając Marcusa do środka. Jeden ze świadków wspominał, że nie jest pewien, ale w rękach jednego z typków widział strzykawkę, ale pewności nie miał, bo wolał nie rzucać się w oczy.
Wspomniał również, że ma pewne informacje dla Rady, które przekazał dla Marcusa kilka dni wcześniej, jednak te zapewne miały trafić w listach, które Chen miał przekazać kontaktowi. Listów tych nie otrzymał, pewne informacje jednak posiadał. Finalnie Azjata pojechał z wami na lotnisko. Czy przepytacie go jeszcze, czy jednak informacje dla Rady pozostawicie Radzie?

Valerie von Rosenthaler

Valerie von Rosenthaler
Liczba postów : 250
Jedynie uśmiechnęła się szelmowsko do Egonka na jego uwagę o kierowcy rajdowym… mości Panie Cadieux, jazda pod presją to jej specjalność (i wcale nie kończy jak Obi Wan w starciu z Hrabią Dooku!). Tak więc Maxowi pozostał fotel pasażera… Zaraz też miało rozjaśnić się, gdzie konkretnie pobierała nauki szybkiej jazdy, choć lecąca w radyjku ta oto nuta powinna wszystko tłumaczyć. Gagatka w dres-wozie dogoniła, na pobocze sprowadziła i jak to w życiu bywa, spytki time!
Szkoda tylko, że bycie córką szefa nie równało się otworzeniu przed nią „skarbców” bankowych”. To oraz również gówniane informacje od rady przynajmniej o jednym świadczyły, w jej rodzinie nie było miejsca na nepotyzm, ojczulek nic nie mówi a mamusia nie wrzuciła na intratną i z minimalnym ryzykiem posadkę w Berlinie.
- „Pewne informacje”. Dobrze się składa, bo naszą następną stacją jest Rada, na której zlecenie działamy - zagadała w końcu, gdy byli już na  lotnisku. Nawet nie kłamała, jakoś raport z misji złożyć trzeba oraz to Ciocia Kitku kazała, a przecież w tym gronie staruszków jest! No i skoro zjawili się tam gdzie miało dojść do przekazania tajnego przez poufnego to byle randomkami nie byli (zwłaszcza, że halo, córka Ludwiczka! Ach ta hipokryzja.). - Co w nich się zawiera? - spytała, choć znak zapytania był tam bardziej umowny i bliżej temu to komendy wojskowej.

@Egon Cadieux  @Adrienne Ortega  @Mistrz Gry

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Liczba postów : 881
Skoro Valerie miała zamiar dalej prowadzić, to Egon nie czuł potrzeby, żeby wpychać się między wódkę a zakąskę. Niech se jeździ, co nie?
Widać farcik im sprzyjał, bo typa dopadli całkiem sprawnie w pół drogi. Czyżby to Val się tak spieszyła, czy może tamten gość nie czuł się zbyt pewnie rozwijając większe prędkości swoim samochodem? A może i jedno i drugie. On sam bardziej się spodziewał, że dopadną gośćia tuż przed albo może i na lotnisku. Nie będzie jednak narzekać na taki obrót spraw, zawsze to mniej komplikacji. Dobrze, też że gość kojarzył Valerie, to im również ułatwiło zadanie. Widać dobrze jest mieć wpływowego papę.
Dostali strzeszczenie tego co się wydarzyło z Marcusem, co nie brzmiało najlepiej, bo uprowadzenie w ten sposób silnego wilkołaka było karkołomnym zadaniem, a im poszło jak z płatka. Coś mu mówiło, że ta strzykawka powinna ich najbardziej zainteresować.
Więcej pytań do gościa nie miał. Był zdania, że nie chciał wiedzieć nic poza tym co musi wiedzieć. Treść listów do Rady go nie interesowała, szczególnie po tym jak spróbował jeszcze przeczytać ich fragment w gabinecie Seleny. No nie wchodziły mu i już. Następnym razem niech ten cholerny kłak komiksy rysuje, będzie prościej się połapać.

@Valerie von Rosenthaler @Mistrz Gry @Adrienne Ortega

Adrienne Ortega

Adrienne Ortega
Liczba postów : 119
Co by nie mówić Adrienne przypadł do gustu sposób prowadzenia samochodu przez Valerie, może nawet będzie musiała się z nią umówić, by trochę pojeżdziły dla przyjemności jak się znajdzie na to odpowiedni moment.
Adrienne nawet się nie spodziewała, że im się tak poszczęści, a jednak ich swojego rodzaju pościg się udał i dorwali czy też dogonili mężczyznę. Kto by pomyślał. Brawo dla Valerie, bo Kubanka już przygotowywała w głowie scenariusze dorwania go na lotnisku, a tam ze względu na ilość ludzi przemieszczejących się we wszystkich kierunkach byłoby to nieco trudniejsze.
Adriennie chyba miała dosyć siedzenia cicho jak do tej pory, więc kiedy już nadarzyłą się okazja zaczęła wyrzucać z siebie całkiem sporo pytań, jedno za drugim.
-Czemu Rada siedzi tak cicho i przepływ informacji jest tak chujowy? Czy oni w ogóle cokolwiek robią? Z pytań bardziej szczegółowych, czy są jakieś podejrzenia co do tego co może być w tej strzykawce? I co w ogóle możesz nam konkretnego powiedzieć o novus? Tylko bez ściemniania bo nie mam na to czasu i cierpliwości, chcę jak najszybciej opuścić to miejsce.

@Valerie von Rosenthaler @Mistrz Gry @Egon Cadieux

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 781
Przez chwilę się zawahał, rozejrzał się uważnie po aucie. Valerie, córka jego szefa, Egon, kochanek Jednej z Radnych, Adrienne dyplomatka rodu, z którego wywodziła się dwójka radnych, i Człowiek, który jak mu było wiadomo, był własnością Jednej z Radnych. Ryzykowna gra się zaczynała młoda damo, ryzykowna gra, na ile, mógł sobie pozwolić, by nie podpaść swojemu szefostwu, ciężki wybór postawiłaś przed swoim nowym pasażerem.

- Novus Ordo, w której szeregi udało mi się dość płytko wejść, swoje macki jak udało mi się dowiedzieć, sięgają Japonii. Niestety teraz musiałem narazić się na wyjawienie, bo głupotą byłoby podejrzewać, że nie wpadną na to, po moim zniknięciu, że byłem kretem, ale Rada musi dowiedzieć się, że Marcus został porwany i co udało się dowiedzieć od ostatniego listu. Podejrzewamy, z tego co udało mi się potwierdzić, w ich szeregach znajdują się JEDYNIE Wampiry. Żadnych Wilków. - Powiedział ze ściszonym, zrezygnowanym głosem.

Po kanonadzie pytań od Adrienne uśmiechnął się delikatnie. - Obawiam się, że na większość pytań moja odpowiedź brzmi, nie wiem. - zastanowił się chwilę, zanim zaczął odpowiadać. - Czemu Rada siedzi cicho? Nie wiem, choć mogę podejrzewać. Nie chcą zapewne wywoływać Paniki, czy jest to słuszne? Nie zdecydowanie nie, inni mają prawo wiedzieć, i jak zdążyłem tego wilka poznać, on pewnie też nie chciałby, żeby ta kwestia była przemilczana. Inną kwestią jest to czy Rada faktycznie nie poinformowała głów Rodów o sprawie, ale zakazali na razie rozpowszechniać sprawy. Jest jeszcze kwestia szpiega. Nie wiemy, kto jest ich informatorem. To również może być powodem milczenia. Jednak skoro śledzą każdy nasz krok, sądzę że i tak wiedzą że węszymy, więc milczenie w moim przekonaniu było bezcelowe. - odpowiedział na pierwsze pytanie. - Są to jednak moje domysły, gdyż nie było mnie w Paryżu od marca, jak tylko wyjechałem na prośbę Marcusa. Mój brat mógłby wiedzieć więcej, jednak on jest aktualnie w Stolicy na polecenie Louisa. Czy Rada robi cokolwiek w sprawie? Na pewno tak. Co? Nie jestem w stanie odpowiedzieć z tych samych powodów, nie ma mnie tam. - Zanim odpowiedział na kolejne pytanie, pokręcił głową. - Nie wiem, płyn jest bezbarwny, choć ma mocno ziołowy zapach. Sądząc po reakcji Marcusa, który zwiotczał od razu, sądzę że mogą to być środki usypiające z dodatkiem tojadu. - po tych słowach, wyciągnął zawiniątko, które po rozwinięciu ukazało im strzykawkę owiniętą w foliowy woreczek i koszulkę. - Co do samego Novus to myślę, że więcej dowiecie się od Radnych na miejscu. I tak powiedziałem wam więcej, niż powinienem. - dodał.


[z/t]





Sponsored content


Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach