10.03.2023 - New Haven - USA

3 posters

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Go down

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 848
First topic message reminder :

Po otrzymaniu wiadomości zostały wam 4 godziny, by znaleźć się na lotnisku i zdążyć na odprawę. Oczywiście wykupiono lot nocny, by nie ryzykować życiem dwóch wampirzych jestestw. Sam lot odbył się bez większych problemów, klasa biznesowa oferowała sporo ułatwień mających przy okazji zapobiec ewentualnym pytaniom o chłodniejszą skórę Valerie. Poza ewentualnymi wrzaskami z klasy turystycznej nic nie przeszkadzało w spokojnej podróży, zwłaszcza, że nie byli jedynymi nadnaturalnymi lecącymi tą klasą. Wszystko było więc ustawione tak, by ludzie nie nabrali żadnych podejrzeń.

Ostatecznie jednak dotarliście na miejsce. Wasz kontakt okazał się być postawnym, czarnoskórym mężczyzną z dredami. Czerwony neseser doskonale pasował do jego image'u, nie odbiegał także zbytnio od innych pasażerów. Co ciekawe, nie sposób było ocenić, do jakiej rasy należał, był jednak dosyć dobrze poinformowany i od razu wypatrzył waszą dwójkę w tłumie.
- Egon i Valerie? - spytał formalnie i nie czekając na odpowiedź kontynuował. - Dan Braddock. - przedstawił się krótko, kierując się z wami do wyjścia. Na parkingu wsiedliście do czarnego volkswagena, z odpowiednio przyciemnionymi szybami, nawet jeśli aktualnie nie groziło wam światło słoneczne.
- Potrzebujecie odpocząć po podróży? - spytał, obserwując was, zanim uruchomił silnik. - Wasze zadanie jest z jednej strony proste, z drugiej trudne. Sprowadza się do wejścia w pewne miejsce, zabrania pewnego przedmiotu i wyjścia. I to jest ta prosta rzecz. Trudność polega na tym, że przedmiot to Manuskrypt Wojnicza, znajduje się w Bibliotece Rzadkich Ksiąg i Rękopisów im. Beinecke’ów Uniwersytetu Yale i jest strzeżony lepiej niż królowa angielska. - wyjaśnił bardzo krótko.

@Valerie von Rosenthaler  @Egon Cadieux
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 848
Odpowiedź Valerie wywołała bardzo zgodne prychnięcie obydwu panów. No i znaleźli się złodziejaszki, a opinię na ich temat można było odczytać w spojrzeniu Michała. Drugi mężczyzna, nawet jeśli wyższy, zasłaniał się Egonem. Nie było w pomieszczeniu zbyt wiele rzeczy, które można byłoby uznać za broń. Głównie książki w szklanych gablotach, no ale był stolik. I krzesła. A także drewniana plansza do szachów i wszystkie bierki. No i jak na prawilnych szachistów przystało, stał też zegar szachowy, choć aktualnie wyłączony.
- Guzik prawda. – rzucił Michał, jednak bez zbytniej pewności w głosie. – Ja do teraz tego szitu nie odczytałem. – jednak jakoś specjalnie nie wydawał się przekonany. Posłał za to pytające spojrzenie panu pazurzastemu.
- Nikt tego nie przeczyta poza wierchuszką i ich zdolnościami lingwistycznymi. Ale coś faktycznie wzmożone zainteresowanie manuskryptem. – nie zdołał jednak powiedzieć nic więcej, bo wtedy właśnie Egon postanowił go opluć. – Basszuskulcs*…! – ryknął, kiedy ślina chłopaka poleciała na jego rękę i od razu puścił jego gardło, wyrzucając sobie stek węgierskich przekleństw. – On jest jadowity! – oburzył się wyraźnie, nadal trzymając Egona za ręce z tyłu. Wbił swój wzrok w Valerie, jakby była to jej wina na co Michał zaczął się szczerze śmiać.
- Surrealizm najwyższych lotów. Technicznie powinniście walczyć o życie, a on pluje… Ty też tak umiesz? – zaciekawił się, patrząc na Val, by potem zerknąć na kompana. – Na bogów, Medard, ogarnij zad… Jakby Cię to ruszało. – zarechotał. Reakcja wspomnianego Medarda była natomiast zwieńczeniem sytuacji. Bezceremonialnie wystawił ozor i polizał chłopaka po policzku.
- A masz. Też tak umiem. – burknął urażony, po czym ustawił ręce tak, by Egon znowu go nie opluł. Co lepsze, ślina Medarda też piekła. Najwyraźniej nie tylko Egon był tu nosicielem. – Smaczny jesteś. Chyba zgłodniałem. - mruknął bezczelnie. - Dobra dzieciarnia. Co jesteście w stanie zaoferować za ten manuskrypt? – dodał rzeczowo. – Bo się domyślam, że nie odpuścicie i jesteście zdolni do wszystkiego. – błysnął lekko złotem oczu. Czy byli gotowi do walki? Oczywiście, że tak. Żaden nie był już rozluźniony, ale wbrew pozorom wcale nie byli tacy smutasowaci i spięci. Ot musieli pilnować książeczki i tyle w temacie. Choć nie dało się ukryć, że Michał cały czas podśmiewał się z kompana.
 
*węgierski odpowiednik najpopularniejszego polskiego przekleństwa

@Egon Cadieux @Valerie von Rosenthaler
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Valerie von Rosenthaler

Valerie von Rosenthaler
Liczba postów : 270
Złodziejaszki? Apff! Archeolodzy (grabieżcy grobów), Indiana Jonesy i Lary Croft oraz archiwiści w jednym! To różnica.
- A próbowałeś, tylko nie powierzchownie a szczerze i z wykorzystaniem całego dorobku naukowego, jego aparatu oraz w oparciu o wszelkie lingwistyczne sztuczki? - spytała panicza wątpiącego co by zmusić go do szczerej autorefleksji.
- Mój drogi - zwróciła się bardziej do Medarda. - Albo masz sklerozę albo, ku własnemu nieszczęściu, nie interesowałeś się „naszą” historią, ludzie to o tyle wredny gatunek, że znajdziesz wśród nich fanatyków absolutnie wszystkiego. W przypadku pradawnych tekstów nie jest pytaniem „czy” przeczytają, ale „kiedy”. Jakoś entuzjastów starożytnej greki i łaciny nie brakuje Sumeryjski, egipskie hieroglify, a nawet te dziwne malowidła z epoki kamienia łupanego i im sąsiednich też ogarniają, lepiej lub gorzej. To przy wąskiej grupie zainteresowanych… późne średniowiecze i nowożytność są popularniejsze - skwitowała i celowo urwała tutaj wypowiedź, może ten Węgier (?) sam się nakręci i resztę dopowie.
W międzyczasie zaczynała emanować swoją czarującą aparycja.
- Tak tak, do ostatniej kropli krwi, w imieniu tego co może wygląda na wątpliwie prawe ale jest moralnie dobre… sorki, nie reprezentujemy tego stereotypu - odparła i parsknęła śmiechem dla dodania jeszcze większej nuty surrealizmu. Może panowie pomyślą, że to jakiś dziwny sen (iks de!). - Nie, bo nie kręci mnie taka gra wstępna, więc „bozia” toksyczną żmiją mnie nie uczyniła - dopowiedziała, co jest całą prawdą, prawdą i tylko prawdą.
- To zależy od tego czym jesteś zainteresowany, tak więc… - powiedziała z nutą tajemniczości w głosie i spojrzała mu w oczka. - What do you desire? - spytała uroczo (aparycja działała mocno), bo przecież nie zacznie wykładać oferty swojej najemniczej firmy, jeśli cudza zachcianka miała zgoła odmienny kierunek.

@Egon Cadieux  @Mistrz Gry
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 904
No dobra. Nie do końca to miało wyglądać właśnie tak, ale Egon czuł się nieco lepiej kiedy pazurzasta łapa przeciwnika zmieniła położenie. Rozmowa tak jakoś toczyła się koło niego i zbytnio się jej nie przysłuchiwał, bardziej był zajęty tym jak wysmyknąć się z łap Medarda. W ogóle co za imię, czemu rodzicie go tak skrzywdzili. Egon od razu w myślach przerobił go sobie na Mendarda. No inaczej nie będzie.
-O fuj, kiedy ostatnio zęby myłeś? I ja nie jestem taki łatwy, przynajmniej jedna randka powinna być…- zaczął oponować po tym jak został bezceremonialnie polizany. A jak mu jakieś parchy wyjdą? I tak zrobiło się deczko nieprzyjemnie bo pół ryja go teraz piekło, no ale co ma zrobić?
Po polizaniu zaczął się zdecydowanie bardziej wiercić. W pewnym momencie zszedł nieco niżej na nogach i wystrzelił do góry tak, żeby trzymającemu go nadnaturalnemu walnąć łbem w twarz. Jeśli nie wyszło to nie szkodzi, bo od razu zamachnął się w tył tak nóżką, żeby Mendard się przewrócił. Nawet jeśli polecieliby razem to zawsze byłaby to jakaś zmiana pozycji, co nie? Na szczęście chwilowo bardziej był zajęty sobą i nie zerkał w stronę Valerie, ale jeśli tylko to zrobi to z pewnością na moment zatrzyma mu procesy myślowe. Ba, nawet uzna, że może Sahak ma rację i anioły i inne takie istnieją. Chociaż nic nigdy nie dorówna urodzie Lis na komisariacie. Bogini, o.

@Valerie von Rosenthaler @Mistrz Gry
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 848
Jak zwał tak zwał – zajumać manuskrypt chcieli? Chcieli. Można to było określać ładnymi słówkami, ale taka niestety była prawda i na pewno obaj strażnicy nie chcieliby tego nazwać inaczej.
- No jasne, że próbowałem. – zgodził się, delikatnie rozbawiony. – I zacząłem rozumieć dopiero, jak mnie po kątach zaczęli uczyć tego dzikiego, starożytnego języka. A i tak to przebija nawet hieroglify. Ale raczej nie o tym chcemy rozmawiać, co nie? A przynajmniej nie tu i nie teraz. – puścił kobiecie oczko, wskazując na to, że jak na dysputy lingwistyczne zawsze był chętny, to na pewno nie w tej chwili. W końcu mieli Bardzo Ważne Zadanie i to nawet obydwie strony.
- Ale nawet fanatycy muszą mieć klucz. – odparł rezolutnie wilkołak. – A ten cudowny język to chyba ktoś po prochach wymyślił. Ale powiedzmy, że za usunięciem tego z ludzkich ślepi to już dawno optowałem. – posłał bardzo wymowne spojrzenie w stronę Michała, który tylko przewrócił oczami. Jakby to była jego wina, że wsadzał nos, gdzie nie trzeba… no dobra, to była jego wina. Ale w życiu by się do tego nie przyznał. – Po śniadaniu myłem, jadowity nietoperku. Więc żadne mi takie. – burknął wyraźnie oburzony. Nie zamierzał też zdradzać więcej niż mógł i mu powiedziano – ale właśnie wtedy zdarzyły się dwie rzeczy. Po pierwsze, Egon zaczął się wiercić, więc zwracał na niego większą uwagę. W twarz więc nie dostał, ale wywalić się wywalili. No i Valerie odpaliła swoją aparycję.
- A to chociaż tyle… Jadowici są dosyć irytujący prawdę mówiąc. – przyznał szczerze Michał, pijąc do kotłujących się na podłodze Egona i jego kompana. By zaraz potem odpowiedzieć na jej pytanie z szerokim uśmiechem. – Czego pragnę? Upojnej nocy z moją małżonką, która by mi jaja urwała, gdybym Cię chociaż dotknął. – zaśmiał się, podchodząc do Egona i Meda i ich rozdzielając.
- Idioci. Zaraz uruchomicie alarm. Chcesz tu mieć specjalnych na łbie?
- Manuskryptu im nie oddam. – zastrzegł Med., by zaraz potem spojrzeć na Valerie. – A może jednak oddam… - po czym rzucił szybkie spojrzenie w stronę stolika. Stolika, na którym był przycisk otwierający drzwi do szklanej gabloty z wojniczowym ustrojstwem.

@Egon Cadieux @Valerie von Rosenthaler
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Valerie von Rosenthaler

Valerie von Rosenthaler
Liczba postów : 270
- Więc widzisz, odszyfrować da się? Da. Może nie w przeciągu jednego ludzkiego żywota, lecz ten gatunek zawsze podpierał własną potęgę liczbami, a rezultaty grupy nie są sumą główkujących lecz mnożnikiem. Tik-tok, tik-tok… - podsunęła kolejną myśl rozmówcy bo prędzej niż później sekret będzie oczywistością, kto wie może nawet miała faktycznie rację? - Żebyś wiedział jakie prochy dawano do czekolady w Niemczech… mieszanki śmiertelników sprawią, że zaczniesz lewitować, a co dopiero pojmować język wszechświata - zaśmiała się bo jednak od kogoś przykłady pojebanych zachowań to wampirki brać musiały.
Skoro o tym mowa, to nawet im zaprezentuje na jakim poziomie wyższego stanu mentalnego (abstrakcji) to działało… z pamięci, bo jedyne co przy sobie miała to burgera, a to kiepski narkotyk nawet jeśli poczekać aż sczerstwieje i będzie nadawać się na przerobienie na proszek. Tatuś… z tego co zaraz odjebię będziesz dumny!
- No właśnie! - wykonała taki gest do Michałka po czym zbliżyła się do grupki, cały czas mamiąc ich aparycją niczym napalona syrenka lub wygłodniała harpia. - Dlatego tym lepiej dla was, jeśli zrobimy swoje… - dopowiedziała, ułożyła łapcie na ramionach Egonka i popchnęła go w kierunku przycisku na który zerkał Medard. - Czy mógłbyś, kochanieńki, wyświadczyć mi tę przysługę… - zwróciła się do przyszłego męża Liska, z jednej strony musząc nadal uroczyć tę dwójkę strażników, z drugiej wykorzystać urok do skłonienia Cadieuxa do wykonania prośby i jednocześnie wyjścia z zasięgu rażenia. Na koniec zrobiła jeszcze taki gest.. Miała nadzieję, że to umożliwi chłopakowi podjebanie manuskryptu gdy ona będzie odgrywać rolę Kapitan Valerie von Sparrowkampfwagen.
- I gdybyście zastanawiali dlaczego to jest korzystne, już tłumaczę - dodała, przeciągała słówka, gestykulowała i starała się stanąć tak aby zasłaniać widok na współtowarzysza. - Wpierw, nie kradzież a relokacja do miejsca gdzie nie zmarnieje i żaden człek tego nie będzie obczajać. Tak więc niczego, kochany, nie oddajesz lecz jedynie wyrażasz pasywną zgodę, co jest zgodne z twoim optowaniem o usunięciu z zasięgu homo sapiensowych ślepi jak już wspomniałeś - czarowała dalej. Egon szybciej, nie jestem dobra w skręcanie takich durnot a jeszcze trzeba te drzwi otworzyć i spierdzielić. - Po drugie to uwalnia was, kolejno, ze smutnej konieczności unikania babuszki, rozłąki z małżonką i tym samym doświadczenia opóźnienia jaj a nie ich urwania z powodów… no nigdy nie wiesz kiedy nie przyjdzie tutaj ktoś gorszy niż ja - dlaczego wcześniej na ten argument nie wpadła? - Oraz… o, to dobre pytanie, zakładam że siedzenie tutaj na dłuższą metę jest nudne, więc po co to robić skoro moglibyście być gdzie indziej, wykonując bardziej satysfakcjonujące i rozwijające zajęcia? Z doświadczenia wiem, że stróżówka nie popłaca, niezależnie od rasy. Tak więc zamiast marnować swój potencjał moglibyście robić coś bardziej ambitnego, bo jeśli manuskryptu nie będzie tutaj, to będzie oznaczać że wasza katorga również dobiegnie końca - podsumowała swoją wypowiedź, to przecież jest takie proste i oczywiste!
To jest tak głupie, że mam ochotę ze wstydu popełnić samobójstwo wiertarką… EGOOOON BŁAGAM KRADNIIIIJ!

@Egon Cadieux @Mistrz Gry
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 904
Po tym jak go rozdzielono z Mendardem czy jak mu tam było, Egon zdążył jeszcze podążyć wzrokiem za wzrokiem swojego przeciwnika do stolika. Może nawet mu coś w mózgu kliknęło, ale nie zdążył skorzystać z tej wiedzy, bo… zwyczajnie wlazł w pole rażenia aparycji Valerie i gapił się teraz na nią niczym ciele na malowane wrota.
Valerie mogłaby mówić dowolne rzeczy, a Egon ochoczo przyznałby jej rację we wszystkim, dlatego kiedy zwróciła się do niego, do NIEGO, bezpośrednio z prośbą nie śmiałby jej nie wykonać. Gdyby Valerie go obserwowała zamiast skupiać się na dwóch strażnikach, pewnie zauważyłaby zdziwienie na twarzy Cadieux’a i szybkie spojrzenie rzucone w jej kierunku. Czy on jeszcze chwilę temu w myślach porównywał ją do Elisabeth? Nie… przecież ona się nie umywała do Lisicy, co mu odwaliło. Tak czy siak widząc, że jego kompanka stara się skupić na sobie całą uwagę przeciwników Egon nie zamierzał siedzieć i patrzeć. Chociaż… ten teatrzyk był całkiem zabawny, aż żałował, że nie miał czasu żeby chociaż fragment nagrać. Trudno ten występ będzie musiał pozostać jedynie w jego pamięci.
Egon postarał się podejść do stolika z przyciskiem do otwierania gabloty. Jeśli mu się udało, to poczekał, aż Valerie intensywniej ględziła głupoty, żeby przypadkiem nie było słychać kliknięcia czy innych potencjalnych zgrzytów. Jeśli i to się udało, podszedł do gabloty, gdzieś przy okazji podjebał z regału inną starą książkę (o ile był jakiś w okolicy, jeśli nie to gablota po prostu została pusta), zrobił szybką podmiankę żeby typy się nie zorientowały w ciągu najbliższych 10 sekund co się stało i zamknął gablotę. Manuskrypt wylądował gdzieś pod bluzą Egona (chwała za robotnicze gacie typu ogrodniczki, oby tylko nogawką mu nie wyleciał), a sam Egon wrócił do ich grupki. Oczywiście w takiej odległości by przypadkiem znowu nie usmażyć sobie zwojów mózgowych.

@Valerie von Rosenthaler @Mistrz Gry
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 848
W ostatniej chwili wilkołak powstrzymał się przed zdradzeniem Bardzo Istotnego Szczegółu, w czym zdecydowanie pomogło wymowne spojrzenie Michała. Który z panów był tu mózgiem operacji ciężko było określić, ale obydwaj byli gotowi na wiele, by nie dać sobie odebrać manuskryptu.
Przynajmniej dopóki w grę nie zaczęła wchodzić aparycja, która zwróciła ich uwagę całkowicie na Valerie. Nawet gdyby Egon zaczął tańczyć nago Rasputina, nie byłby tak interesujący, jak promieniująca swoim darem wampirzyca. Z wielką uwagą słuchali monologu Valerie – Michał był nieco bardziej odporny na dar kobiety, a jednak i tak poświęcał jej swoją uwagę, natomiast Medard wsiąkł całkowicie. Obu panów więc nie interesowało, co w tym momencie wyprawiał Egon.
- Nie no, całkiem lubię pracować z tym futrzakiem… - zaprotestował Michał, który z monologu rozumiał piąte przez dziesiąte. Medard nie rozumiał nic, więc jedynie pokiwał głową potakująco, bo jeśli o tę kwestię chodzi, obaj panowie już dawno zdołali się zgrać w kwestii współpracy.
- Może i prawda… - zgodził się Medard, tak naprawdę nawet nie wiadomo z czym.
Egon miał więc całkowicie wolne pole. A do tego dodajemy, że podczas wyposażania was w stosowny sprzęt w walizeczce z narzędziami Egona znalazła się również wojniczowska księga na podmiankę. Także zamiast losowej książeczki – do której i tak i tak nie było dostępu – bez problemu udało się otworzyć przyciskiem gablotę i podmienić jeden artefakt na drugi. Słowem wszystko poszło łatwo, sprawnie i bezproblemowo. Dopiero wtedy Michała ruszyło.
- A Ty gdzie łaziłeś? – łypnął na wampira, mgliście kojarząc, że chyba mężczyzna zniknął mu z oczu. Nie poświęcał jednak zbyt wielkiej uwagi temu zagadnieniu, ale przynajmniej pozwoliło mu to jako tako otrzeźwieć spod uroku Valerie. – Niezła jesteś, mała, ale nie ma opcji. Nie przekażemy wam manuskryptu. – i trzepnął w łeb wilkołaka, by i ten się opamiętał. Nie było to takie łatwe, ale i jemu się udało.
- Możemy się potem umówić na wieczór, ale praca to praca. – dorzucił konkretnie, choć wzrokiem cały czas taksował kobietę.

@Egon Cadieux @Valerie von Rosenthaler
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 904
Jak już ochłonął nieco i odzyskał zdolność bardziej logicznego myślenia to sam był zaskoczony jak łatwo wszystko poszło. Coś tam kiedyś słyszał o niesławnej umiejętności pewnego wampirzego rodu, ale żeby ta była, aż potentna to nie zdawał sobie z tego sprawy.
Na szczęście bardziej przytomny wilczek ocknął się, jak Egon zdążył już zrobić szybką podmiankę, a manuskrypt spoczywał sobie bezpiecznie pod ubraniem wampira. Cadieux przy okazji ściskał swoją torbę z narzędziami jak najcenniejszy skarb na świecie, a do tego jeszcze zaczął przestępować z nogi na nogę.
- Wszystko fajnie, my tu pitu pitu, a ja muszę do kibla. Teraz! Za duże porcje macie w tym amerykankówie. Jak chcecie się z koleżanką umówić to weźcie numer czy coś. Jak się otwiera te drzwi?- zaczął jojczeć przy okazji wykorzystując to, że bliżej miał do stanowiska ochroniarzy niż do całej grupy.
-No chyba, że chcecie się tłumaczyć, czemu tu jest naszczane- wzruszył ramionami jakby już mu w ogóle na niczym nie zależało tylko na opróżnianiu pęcherza. Nawet zaczął się gdzieś rozglądać za jakimś bardziej ustronnym kątkiem, jakby przypadkiem typy nie chciały ich wypuścić. Oczywiście cały czas się kręcił jakby miał stado owsików w dupsku, żeby sobie przypadkiem chłopaki nie pomyślały, że sytuacja nie jest wcale poważna.

@Mistrz Gry @Valerie von Rosenthaler
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Valerie von Rosenthaler

Valerie von Rosenthaler
Liczba postów : 270
Oto tajemna sztuka zwodzenia koreańskiego mistrza Sao-Tsa-Dzonka (zwanego też Sadzonkiem), którego istnienia nikt nie może udowodnić… ale i podważyć, taki kot schroedingera! Mówił gość prostą rzecz, jeśli kompletnie nie ogarniasz własnego wywodu myślowego, przeciwnik tym bardziej się w nim nie połapie. Może i zmyślała ale działało? Póki co tak!
- Ja tam mu wierzę na słowo - skomentowała słowa Egona, zerkając to na niego, to na dwójkę strażników. Na manuskrypt niespecjalnie bo musiała uwierzyć na słowo, że jego teatrzyk oznaczał podmiankę oryginału na kopię. - Jak ostatnim razem gość popuścił w pojeździe to waliło moczem dopóki auta nie wymieniono na nowe. Z podłogą niby nie będzie tego problemu lecz tego chyba sprzątać i tak nie chcecie… - powiedziała ale jednocześnie przywołała w myślach wspomnienia z okresu drugiej wojny światowej. I faktycznie zaliczyła sytuację gdzie „gość” (jakiś szeregowy z poboru na początku ‘45) ze strachu zlał się w ciężarówce, waliło niemiłosiernie dla kogoś kto siedział naprzeciwko niego (i miał wampirze zmysły, jeśli na tym konkretnym aromacie się skupić) i do końca żywotności pojazdu zapach był problemem (godzinę później pojazd spotkał się z sowieckim t-34 a potem przydzielono dla Val nową maszynkę). Technicznie rzecz biorąc nie skłamała…
- No trudno… shit happens… nie pykło, a też nie jesteśmy jakimiś dzikusami co by odwalać jakieś durne szarże z nadzieją na farta - odparła Michałkowi zrezygnowanym tonem, spoglądając smutno w stronę gablotki z manuskryptem, do tego miała minę kitku któremu odmówiono żarcia (bo jadło kwadrans wcześniej). - Ale przynajmniej próbowaliśmy, co sami możecie potwierdzić! - szukała tego jednego pozytywu, ot co! - Bądźcie więc tak mili i otwórzcie drzwi to rozejdziemy się w pokoju… i czystości -  tutaj posłała panom takie spojrzenie, zaraz po tym zerkając na krocze Egona, przecież mógł popuścić w każdej chwili! Taka aluzja… - I na wyjściu podrzucę ci nr telefonu - dodała i posłała oczko Medardowi.

@Egon Cadieux  @Mistrz Gry
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 848
Wilczek, otrzymawszy solidne walnięcie w łeb – aż echo rozniosło się po pomieszczeniu – oprzytomniał i od razu spojrzał w stronę księgi. Ta leżała w odpowiednim miejscu, na oko wszystko wyglądało porządnie, jednak mimo tego spojrzał podejrzliwie na Egona. Kij wie, co te dzieciaki planowały, a po samym Egonie spodziewał się wszystkiego, skoro już chciał go wcześniej opluć.
Obaj mężczyźni byli nieco podejrzliwi, jednak teatrzyk wampira zdołał przyciągnąć ich uwagę, choć zapewne nie w taki sposób, w jaki się spodziewali. Michał już otwierał usta, by coś powiedzieć – i zdecydowanie nie było to nic miłego, jeśli patrzyć po złośliwym błysku w oku. Tyle, że Medard znał kolegę i tym razem nawet na niego warknął, tak porządnie, po wilkołaczemu.
Nawet kurwa nie próbuj. Sam to będziesz sprzątał. – zastrzegł koledze, który jedynie westchnął z urazą. Ewidentnie chciał sprawdzić, czy Egon faktycznie posunie się aż tak daleko, ale musiał uznać siłową groźbę Medarda.
Dobra, dzieciarnia, wypad. Kibel jest na lewo i pierwszy skręt w prawo, będą po lewej stronie. – burknął w stronę Egona, a zaraz potem słychać było brzęczek, który otwierał drzwi do pomieszczenia w bibliotece.
Bez problemu mogliście więc wyjść, żegnani bardzo nieodgadnionymi spojrzeniami obydwu strażników manuskryptu.
~
Wyjście z budynku nie nastręczało jakichś specjalnych problemów, na całe szczęście do świtu mieliście jeszcze trochę czasu. Nawet babuszce na portierni się przysnęło, a ochroniarze pomachali wam na pożegnanie, nie próbując się nawet ruszać z kanciapy, by nie obudzić starowinki.
Wedle umowy czekał na was samochód z Danem w środku – mężczyzna po upewnieniu się, że ukradliście właściwą księgę zapewnił was, że w internecie w każdym możliwym miejscu znajduje się już odpowiednio podmieniona kopia cyfrowa. Misja została więc zakończona sukcesem, w nagrodę czekały na was amerykańskie burgery i mogliście wracać do Paryża w poczuciu dobrze wykonanej misji.



[KONIEC]


Jeśli chcecie, możecie jeszcze coś dopisać - jeśli nie, możemy uznać to za z/t dla wszystkich <3


@Valerie von Rosenthaler @Egon Cadieux
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach