10.03.2023 - New Haven - USA

3 posters

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Go down

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 848
Po otrzymaniu wiadomości zostały wam 4 godziny, by znaleźć się na lotnisku i zdążyć na odprawę. Oczywiście wykupiono lot nocny, by nie ryzykować życiem dwóch wampirzych jestestw. Sam lot odbył się bez większych problemów, klasa biznesowa oferowała sporo ułatwień mających przy okazji zapobiec ewentualnym pytaniom o chłodniejszą skórę Valerie. Poza ewentualnymi wrzaskami z klasy turystycznej nic nie przeszkadzało w spokojnej podróży, zwłaszcza, że nie byli jedynymi nadnaturalnymi lecącymi tą klasą. Wszystko było więc ustawione tak, by ludzie nie nabrali żadnych podejrzeń.

Ostatecznie jednak dotarliście na miejsce. Wasz kontakt okazał się być postawnym, czarnoskórym mężczyzną z dredami. Czerwony neseser doskonale pasował do jego image'u, nie odbiegał także zbytnio od innych pasażerów. Co ciekawe, nie sposób było ocenić, do jakiej rasy należał, był jednak dosyć dobrze poinformowany i od razu wypatrzył waszą dwójkę w tłumie.
- Egon i Valerie? - spytał formalnie i nie czekając na odpowiedź kontynuował. - Dan Braddock. - przedstawił się krótko, kierując się z wami do wyjścia. Na parkingu wsiedliście do czarnego volkswagena, z odpowiednio przyciemnionymi szybami, nawet jeśli aktualnie nie groziło wam światło słoneczne.
- Potrzebujecie odpocząć po podróży? - spytał, obserwując was, zanim uruchomił silnik. - Wasze zadanie jest z jednej strony proste, z drugiej trudne. Sprowadza się do wejścia w pewne miejsce, zabrania pewnego przedmiotu i wyjścia. I to jest ta prosta rzecz. Trudność polega na tym, że przedmiot to Manuskrypt Wojnicza, znajduje się w Bibliotece Rzadkich Ksiąg i Rękopisów im. Beinecke’ów Uniwersytetu Yale i jest strzeżony lepiej niż królowa angielska. - wyjaśnił bardzo krótko.

@Valerie von Rosenthaler  @Egon Cadieux
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 904
No dobra, całe szczęście, że wiadomość z tego telefonu zastała go w siedzibie rodowej, a nie w ferworze szalonej imprezy. Farcik.
W zasadzie nie musiał się zbytnio przygotowywać. Miał taką jedną torbę sportową, która miała w sobie „zestaw podróżnika” wystarczało dorzucić parę drobiazgów i gotowe. Egon zakręcił się po swoim lokum, podładował switcha, wybrał wygodne ciuchy do założenia, sięgnął po dokumenty, z których miał skorzystać i ściągnął familianta, który miał zawieźć jego dupę na lotnisko. Przecież nie będzie prowadził, skoro nie musiał.
Odprawa przeszła bez niespodzianek, lot tak samo. Nuuuuuda. Całe szczęście, że miał konsolkę na podorędziu. Lot powyżej pięciu godzin był dla niego wyzwaniem. Normalnie pewnie spróbowałby się napierdolić w trakcie i skorzystać z magicznej mocy teleportu, ale nie był pewien co ich czeka po wylądowaniu. Chociaż i z tym lipa, bo zwykły alkohol za szybko mu przejdzie. Dupa.
Z radością wydostał się z tej latającej puszki, kiedy już znaleźli się na ziemi. Z tego szczęścia nawet bez złośliwości odpowiadał na pytania kontroli granicznej.
Na pytanie nieznajomego zdążył jedynie kiwnąć głową, kiedy ten już ich prowadził ku wyjścia na parking.
-Nie żeby coś, ale wyobrażałem sobie, że w Stanach będzie czekać na nas jakiś Chrysler albo Chevrolet- nie mógł powstrzymać lekkiego rozbawienia.
-Oho- mruknął tylko kiedy usłyszał co to za zadanie. Widać sam na siebie podpisał wyrok, kiedy pokazał Selenie ten nieszczęsny manuskrypt w sieci. Swoją drogą na chuj im on w wersji oryginalnej jak piękne i dokładne skany były ogólnodostępne? Coś było niezwykłego w samym manuskrypcie.
-Dobra… ile mamy czasu na jego zdobycie? Mam pomysł, który może całkiem zgrabnie zadziałać, ale jest wyjątkowo czasochłonny. I… potrzebujemy jakiś, nie wiem, potwierdzeń, że jesteśmy doktorantami z Sorbony z Zakładu Lingwistyki i może Papirologii albo Kryptografii. Wtedy nasze zainteresowanie manuskryptem i paroma innymi woluminami nie będzie podejrzane…- zasugerował. Sorbonę zasugerował, głównie dlatego, że na pewno miał słyszalny francuski akcent.

@Valerie von Rosenthaler
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Valerie von Rosenthaler

Valerie von Rosenthaler
Liczba postów : 270
Telefon dzwoni i pada hasło, za cztery godziny na lotnisku. Kwadrans później Valerie schodziła już z wypakowaną torba podróżną i bagażem podręcznym do czekającego na nią auta z szoferem. Przygotowanego do zgarnięcia bagażu nie miała, jednak z uwagi na fakt uporządkowania rzeczy, jedyne co musiała to ułożyć układankę byle zmieścić wszystko co mogło się przydać. Improwizować i ewentualnie coś przemycać lub kupować na czarnym rynku będzie na miejscu.
Sama podróż do USA, nic nadzwyczajnego, tę spędziła grając w Hogwarts Legacy i pozyskując zaklęcie, Avada Kedavrę. Reszta otoczenia i ryczące w klasie turystycznej małe zasrańce jej nie interesowały. Słuchawki na głowę, głośność na 3/5 i problem rozwiązał się sam.
- Albo ford - skomentowała słowa Egona, stawiając na lokalną markę. Od biedy jakiś japoniec lub koreaniec, ci swoje auta wciskali gdzie się dało i zawsze znajdowali chętnych na zakup. Chiński plastik, nie bez powodu, odrzucano. Zazwyczaj ich strefa zgniotu kończyła się w połowie auta jadącego z tyłu.
Zadanie wydawało się względnie proste, odzyskać przerobiony i zdigitalizowany przez ludzi manuskrypt. Tym samym była skłonna założyć się o pensję ojca, że to co widzieli śmiertelni to jedno, a faktyczna treść musiała być zgoła odmienna. Ewentualnie część rozdziałów zwyczajnie pominięto. Założenie niby sensowne jednak równie dobrze, znając staruszka, mogli po prostu zlecić im kradzież dla jaj. Nawet w takim Wieśmaku Trzecim próby druidzkie polegały na dostarczeniu komponentów bimbrowniczych i najebaniu się z mistrzami…
- Ta stara prukwa jeszcze zipie? - spytała z niedowierzaniem, w odniesieniu do królowej angielskiej i dopiero po tym przeszła do rzeczy. - Sami doktoranci mogą być zbyt małym kalibrem. Kooperatywa międzyuczelniana, czyli doktorant z Sorbony i relatywnie świeżo upieczona doktor z Uniwersytetu w Heidelbergu powinny otworzyć nam więcej furtek - pozwoliła sobie na naniesienie paru drobnych poprawek do wstępnego planu, ostatnie zdanie wypowiadając z niemieckim akcentem. Rodzimy miała perfekcyjny, francuski zaś taki sobie, o ile ktoś zwracałby na taki detal większą uwagę. Wybór placówki nie należał do przypadkowych, to czołówka niemieckich uniwersytetów zajmujący się historią.
- Możemy chcieć mieć kopię na ewentualną podmiankę, jakkolwiek z zewnątrz przypominającą oryginał. Kapną się szybko, że coś nie gra, jednak dopaść dwie osoby pod Nowym Yorkiem… - mogła władzom uczelni życzyć powodzenia, szczególnie jeśli rozplanować wycofanie się z łupem do Europy drogą prywatną, dajmy na to osobistym samolocikiem. Władze szukałyby parki XYZ+VBN, a nie QWERTY+IOP. - I awaria monitoringu, preferowanie psotny wirus, na pewno nie zaszkodzi… - dodała. Różnie całe przedsięwzięcie może się potoczyć lecz ograniczenie wizji władz zawsze w cenie lub posłanie całego systemu informatycznego w diabły.
Chaos to drabina!

@Egon Cadieux @Mistrz Gry
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 848
Czarnoskóry tylko parsknął z rozbawieniem.
- Moje auto, mój świat, yoł! – zaśmiał się, ściągając z głowy czapkę i ukazując stertę dredów sterczącą mu z głowy. – Cieszcie się, jest ulepszony i nie skończycie jako skwarki, jakby nas świt zastał. – zlitował się jednak i nie włączył radia, bo coś mu się wydawało, że nie znieśliby tego, co miał tam nastawione. Zresztą wolał skupić się na trasie i rozmowie, muzyka byłaby tylko irytująca.
- Mało czasu, wylot powrotny macie za jakieś 4 dni. Dokumenty jakie chcecie możecie mieć za 4 godziny, chociaż nie wiem, czy doktorantów dopuszczą do tego manuskryptu. Swoją drogą, ile właściwie o nim wiecie? – zainteresował się, bo coś mu mówiło, że to będzie zdecydowanie istotne. W razie jakby potrzebowali, mogli sobie sprawdzić w internecie, co i jak, trasa im trochę zajmie. – Pomysł z jajogłowymi jest niezły, tylko jak się wytłumaczycie, że przyjeżdżacie bez zapowiedzi? To ustrojstwo jest strzeżone, tutejsi jajogłowi upierdliwie uważają, że to ultra cenne jest i jakikolwiek dotyk może go zniszczyć. – nacisnął klakson na jakąś hondę przed sobą, rzucając wiązankę pod adresem debila za kierownicą. I typowym amerykańskim gestem pokazał mu środkowy palec, wymijając go, niekoniecznie zgodnie z przepisami.
- Dobrze kminisz, blondi. Ta, podmianka jest potrzebna, bo jak buchniecie oryginał, to zrobi się chryja na poł świata. Tylko jak ktoś wpadnie na pomysł porównać waszą podmiankę z digitalem… W necie to lata przecież. – przypomniał, ale podobał mu się kierunek ich myślenia. Co będą chcieli, to zrobi, był tu po to, żeby im pomagać i udzielać informacji. – A co do starej prukwy to nie wiem, nie oglądam wiadomości. Co mnie tam jakaś biała babunia. – skwitował bezczelnie, wykonując dosyć gwałtowny skręt, by wyminąć rowerzystę.

@Valerie von Rosenthaler @Egon Cadieux
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 904
-Cieszę się, cieszę- zapewnił szybko. Tak na wszelki wypadek, żeby ten cały Dan go zaraz nie wypierdzielił z wozu. Cholera go wie, co nie?
-W razie czego, da się go przełożyć?- zapytał wcale nie dlatego, że mu zależało, po prostu chciał wiedzieć jak sztywny jest to termin.
-Macie rację, doktoranci nie przejdą. - zamyślił się. --Jesteś w stanie się zrobić na późną trzydziestkę, albo lepiej czterdziestkę?- zapytał Valerie. On sam nie miał na to żadnych szans. Około 25 to maks jaki był w stanie wycisnąć ze swojej facjaty, a i to przy dobrej woli osoby którą próbował przekonać.
- Wtedy mogłabyś robić za profesor nadzwyczajną. Machnie się parę fake newsów to tu, to tam, zanim ktoś to wyłapie i zacznie dementować to my już będziemy dawno w Europie- zaproponował. -W ogóle to faktycznie, wcale nie musimy być kryptologami, ligwistami czy co to tam się tym zajmuje. Powiedzmy, że jesteśmy yyyy, archeologami chyba? No i mamy nową metodę określania wieku papieru, atramentu, ba że możemy mniej więcej ogarnąć skąd jest atrament, gdzie był robiony papirus i tak dalej. To by tłumaczylo czemu musimy tego dotknąć. Informacja o naszym przyjeździe niech się pojawi gdzieś w necie, tak żeby to większe dzienniki łyknęły, oni i tak nie sprawdzają co wrzucają ich stażyści. A jak przyjedziemy i się zdziwią, że nie mają info to... well będziemy ostro narzekać na jakiegoś administratora, który spierdolił sprawę. Zakładam, że rzecz będzie medialna, więc ulegną pod presją. - zaczął pokrótce wyjaśniać co mu chodziło po głowie. - Na pewno musimy się trochę ucharakteryzować, żeby wyglądać nieco inaczej niż normanie. Jakaś peruka, ciemniejszy czy jaśniejszy podkład, zrobić sobie odstające uszy czy coś...- dodał jeszcze.
- Także to ta pierwsza część planu. Jak już się dostaniemy do tej księgi to... pierwszego dnia będziemy grzeczni. Oglądniemy sobie dzieło, pobierzemy niby próbki, pomyślimy nad okładką jak z niej zebrać coś do badania. Ja zrąbię pantomię moi inglisz, non... i będziemy mówić do siebie po francusku, mniejsze ryzyko, że ktoś coś podsłucha. Na drugi dzień albo trzeci zależy jak nam pójdzie, wtedy będzie akcja właściwa. Towarzystwo powinno być rozluźnione i może znudzone, oby bardziej niż my. Zadecydujemy wtedy co zrobić. Mam w sumie dwie opcje. Jedna... zakłada ułomność ludzką, wtedy odwalamy sztuczkę magiczną, podmieniamy księgi i z głowy. Ewentualnie zaprószę ogień gdzieś w okolicy i zrobimy to samo w zamieszaniu. Chociaż w tej wersji możemy początkowo zająć się jakimś innym woluminem będącym tuż obok manuskryptu... - głośno myślał po to, żeby jego towarzysze mogli wtrącać uwagi w razie potrzeby.
-Co do Manuskryptu to jest kilka teorii powstał w XV wieku prawdopodobnie w Europie. Pierwszym znanym właścicielem był jakiś alchemik z Pragi, potem podarował manuskrytp rektorowi Praskiego Uniwerku. Potem gdzieś tam się pałętał w rękach kleru, aż wreszcie kupił go z innymi dokumentami rzeczony Wojnicz. Potem miała go jego żona, znów trafił do antykwariatu, aż wreszcie do Yale. W ogóle dziwi mnie, że jest aż tak chroniony. Jest ciekawy i dziwny, ale czy aż tak cenny. O, jedna z teorii głosi, że cesarz Rudolf II był też właścicielem manuskryptu. Nie wiadomo kto jest autorem. Nie wiadomo co w nim jest. Dzieli się na kilka sekcji, ale ilustracje nie przypominają niczego co istnieje na ziemi. Tak samo tekst, do tej pory go nie odcyfrowano. - zreferował pokrótce co wiedział na temat księgi.

@Valerie von Rosenthaler
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Valerie von Rosenthaler

Valerie von Rosenthaler
Liczba postów : 270
- Samym make upem zrobię z nas 30+ jednak zabawy z perukami i fabrykowaniem zmarszczek nigdy nie były mocną stroną - odparła szczerze, niespecjalnie chcąc ryzykować wtopy z makijażem będącym na poziomie produkcji hollywoodzkich. Jak już, to jeśli nie status quo, to celowała w odmładzanie. W drugą stronę jej umiejętności były limitowane, jednak nie na tyle aby nie zrobić z nich ludzi którzy na oko trochę lat nauce zaprzedali. - Swoje zrobią też ubrania. Wiesz, kraciasta koszula, lekko znoszone jeansy, brązowa marynara, okulary na które moda przeminęła półtorej dekady temu… - w skrócie, wygląd wykładowcy akademickiego którego pożerała już rutyna. Nic tak nie utwierdzało w przekonaniu, że dany typ gdzieś lub w jakiejś branży pracuje, jak jego ospała i znużona otaczającą go rzeczywistością aura.
- Na nadzwyczajnych będziemy za młodzi, co innego doktorzy habilitowani. Tutaj przekrój wiekowy jest ogromny - poradziła Egonowi, mając nieco tego studenckiego obeznania. - Jedno nie wyklucza drugiego. Z ciebie zrobimy z wykształcenia archeologa, który później poszedł drogą konserwatora zabytków. Umiesz wykopać coś z ziemi, bez dalszego psucia, i odnowić, dobra kombinacja. Ja wcisnę się w piórka tej zajmującej się późnym średniowieczem i nowożytnością, powiedzmy do XVII wieku bo wtedy ten manuskrypt odkryto, z publikacjami m. in. o Habsburgach, franciszkanach oraz… lingwistyką, skoro i tak nie ma konsensusu co do treści - kontynuowała opis wzorca pod ich przykrywkę. Władze uczelni powinny spać spokojniej gdy do ich cennej zabawki będą chcieć dobrać się ci mający jakieś pojęcie o starych papierach w języku, równie dobrze, kligońskim.
- Przyjście z podrobionym kwitem i pretensjami do administracji nie wystarczą, gdyż mogą zacząć węszyć i wydzwaniać w różne nieciekawe miejsca. Lepiej będzie pojawić się tam za rekomendacją kogo wpływowego, profesora albo urzędnika odpowiadającego za budżet dla jajogłowych. Przysługa za obietnicę grantu powinna zrobić swoje, w końcu to jedna z nielicznych okazji na dorobienie dla niedofinansowanych profesorków. Pytanie czy dorobić kwity wraz z kontaktem do sekretariatu, rozmawiałby ktoś z naszych prywatnych pracowników mających gadanę, lub wcześniej pójść do kogoś z uniwerku mającego dostęp do manuskryptu i dobić na lewo deal by nas wpuścił przed kolejką - zaproponowała w kwestii wejścia do placówki jako mądralińscy. W jej perspektywie musieli mieć mocniejszą podkładkę niż zawalenie sprawy przez administrację, tudzież przekupić pracownika wizją grantu jakiego by tam sobie nie wymyślił. Najlepsze w tym jest to, że i tak z góry nie muszą płacić, bo to wymaga czasu i przeprowadzenia procedur… a te nim ruszą to już dawno będzie po ptakach.
- Dobry pomysł, zwłaszcza że i tak podrobienie obiektu z zewnątrz zajmie więcej niż kilka godzin, ze dwa dni na bank - uśpić czujność, pracować rzetelnie, na końcu podmienić i już się nigdy więcej nie pokazać. - Jeśli termin podjebania jest taki sam co samolotu to rabanu nie sposób uniknąć, nie wiem czy na podrobienie całości i tydzień wystarczy. W tej kwestii pretensje do pracodawców, o ile w instrukcjach uwzględnili jakieś niezadowolenie z powodu nadania tej sprawie rozgłosu - nawiązała do pierwszych słów murzyna, kradzieży manuskryptu. Finezja z podmianką musiałaby potrwać dłużej, tego nie sposób przeskoczyć…
- Chyba że wspomniany przeze mnie potencjalny wirus zamiast wyłączyć całą sieć i monitoring, spowodowałby spięcia i inne cuda nie widy. Skoro tak dobrze chronią ten zabytek to musi być otoczony ustrojstwami. Gdyby te przez awarię zapaliły się, plus kilka miejsc na raz w całym budynku dla niepoznaki, w tym i pracowni podczas gdy my wyszlibyśmy na przerwę… z oryginałem w naszych torbach i pozostawioną kopią… Tragedia dla nauki, a nasze rączki pozostałyby czyste - wysnuła nieco inny plan, bardziej karkołomny ale mogący zostać zrealizowanym szybciej. Tylko skąd ten wirus miałby się wziąć? Valerie miała własną grupę najemniczą, a ta uwzględniała odpowiednik działu IT. Pisać zaawansowany program hakerski to jedno, ale coś co po prostu przeciąży najbliższą sieć elektryczną w pomieszczeniu i gdziekolwiek się da na terenie tego samego budynku… psucie jest prostsze. Od biedy w całym tym zamieszaniu sami mogliby coś podpalić, gdyby akurat w pracowni coś nie wypaliło.
- Autor, lub autorzy, nieznani. Wedle spekulacji mógł być to John Dee, wykształciuch z dworu Elżbiety I, jakiś franciszkanin lub zielarz i prywatny lekarz Rudolfa II. Treść jest nieznana, wiele ilustracji też jest podobna zupełnie do niczego, więc równie dobrze to może być coś tyczącego się którejś z naszych ras lub dzieło dawnej konkurencji, Inkwizycji. Opcji spekulacji są tysiące - dodała zaraz za Egonem, bez zaglądania do internetu. Potem i tak zrobi większy research. Równie dobrze papier mógł zawierać informacje o eksperymentach związanych z leczeniem wampiryzmu i futerkowizmu. - To może być ich najstarszy zabytek, więc m. in. ochroną robią wokół niego przesadny hype. To tak jak z archiwum watykańskim, dostać się tam jest trudno, choć ponad połowa zasobu związanego wyłącznie z ludźmi i tak nie zaszkodziłaby kościołowi. Trzeba czymś przyciągać uwagę… i trzepać na tym kasiorę - to były jej spostrzeżenia, nic ponad zwykły interes.

@Egon Cadieux @Mistrz Gry
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 848
Ukrycie uśmieszku było trudną sprawą, ale Braddockowi się to jakoś udało. Nie zamierzał nikogo znikąd wyrzucać, on tylko miał służyć swoją pomocą.
- Jak będzie trzeba, wszystko się da. Ale nie wybiegajmy aż tak w przyszłość. – oznajmił z machnięciem dłoni i tylko cudem nie spowodował przez to wypadku. Najwyraźniej trafił im się niespełniony rajdowiec, bo średnio przejmował się jakimikolwiek ograniczeniami.
Uważnie za to słuchał ich pomysłów z maskaradami. Pozwolił im dyskutować i przerzucać się pomysłami, notując sobie w głowie co ciekawsze, jednak jak na razie milcząc i nie wtrącając się w to. Kombinowali całkiem dobrze, to prawda, jednak cały czas zapominali o jednej konkretnej rzeczy. O tym jednak potem, aktualnie skupił się na samym manuskrypcie.
- Czyli wiecie dokładnie to, co wiedzą ludzie. Tak, jak być powinno. – pokiwał głową z satysfakcją w głosie. – W skrócie, bo nie wszystko mi wolno powiedzieć. Manuskrypt jest nadnaturalny. Znaczy napisany przez nadnaturalnego w starożytnym języku. Siłą rzeczy nikt z ludzi nie jest w stanie go odczytać. Co w nim jest? Nie mam pojęcia, pytajcie tych u góry, oni akurat wiedzą, co w tym jest i jak to odczytać. Wojnicz to jedynie wykopał, pokazał komu trzeba, kazali mu zostawić go w spokoju… A teraz co niektórzy zaczynają się tym trochę za bardzo interesować. Dlatego trzeba sprzątnąć manuskrypt z łap ludzi i na jego miejsce podrzucić fałszywkę. Do neta też. – podsumował, zerkając na nich w lusterku. Podróż miała jeszcze chwilę potrwać, więc zaczął się uzewnętrzniać również w temacie ich planowania.
- Nie powiem, żeby wasze plany były złe. Ale pomijacie jedną rzecz. Jesteście uv-nieodporni, a to jest ludzki uniwerek. Zamyka się gdzieś koło 20? 21? Słońce zachodzi przed 18.  To wam daje ile, dwie godziny? Trzy? Zanim was sprawdzą, zanim się nagadają, zanim odstawią biurokratyczne pierdolety, to będzie trzeba zamykać budynek i każą wam przyjść rano. – zerknął na nich w lusterku, bo o tym chyba akurat zapomnieli. A skoro zatrzymał się na światłach, mógł również odwrócić się w ich stronę, by popatrzyć na nich obydwoje znad okularów przeciwsłonecznych. – Jedyna sensowna opcja, to poczekać do północy, gdzie zawartość ludzka ograniczy się do kilku zaspanych ochroniarzy i może jakichś bardziej szurniętych jajcogłowych. I wyrobić się do rana, zanim inni zaczną się schodzić. – wepchnął sobie okulary na nos środkowym palcem, odwrócił się do kierunku jazdy i ruszył samochodem.

@Valerie von Rosenthaler @Egon Cadieux
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 904
Jakoś faktem, że manuskrypt ma coś wspólnego z nadnaturalnymi się nie przejął zbytnio. W sumie to nawet było do przewidzenia. W końcu gdyby to była tylko dziwna niezrozszyfrowana księga, to nikt nie kazałby im się tłuc przez pół świata, żeby ją buchnąć.
-Gorzej, tutaj słońce zachodzi dopiero o 20 i wschodzi o 5:30 - szybko sobie sprawdził w telefonie. Transferem danych się nie przejmował. Rada płaci, nie? Poza ty coś mu mówiło, że mają wykupiony pakiet roamingu. - W ciągu zimy w Europie zapominam o tej drobnej niedogodności- skrzywił się, bo dni robiły się już coraz dłuższe. No nic, najwyżej nadrobi zaległości na swojej konsoli.
-Ale w sumie racja. Z jajogłowymi trochę przesadziliśmy. Tam dużo rzeczy może pójść nie tak. Wejście z buta zawsze da się zrobić, ale lepiej byłoby się tam dostać w miarę legalnie. Zawsze to jakiś problem mniej do ogarnięcia- wrócił do zastanawaiania się na głos. - Dasz nas radę w kręcić w ochronę tego przybytku i serwis sprzątający? Oni raczej pracują dopiero po zamknięciu, nie? Ewentualnie mógłby być jakiś serwis klimatyzacji czy czegoś, te księgi pewnie muszą mieć miło i suchutko... tak czy siak jedna osoba na ochronie, a druga z możliwością taszczenia większego pakunku bez wzbudzania żadnego zainteresowania...- no to powinno być prostsze do ogarnięcia, nie? Pierwszą noc grzecznie przepracują przy okazji obczają co jest gdzie, a potem pomyślą co dalej z tym fantem zrobić. To chyba wydawało się realne.
-A co do księgi, to rozumiem, że fałszywka jest gotowa? - zapytał.

@Valerie von Rosenthaler @Mistrz Gry
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Valerie von Rosenthaler

Valerie von Rosenthaler
Liczba postów : 270
Czyli dobrze kombinowała, papier miał drugie dno o którym ludzie nie wiedzieli, tudzież wiedział mocno okrojony skład który ponoć został unieszkodliwiony. Zmienia to o tyle, że przyjemniej kradnie się coś mającego jakiś sens, a nie sztuka dla sztuki z perspektywy niezawodowej złodziejki.
- W teorii nie raz jajogłowi zostawali na noc, w pełni poświęcając się swojej pracy. Jedna fakt, nawet jeśli pominąć pierdoły biurokratyczne, spora improwizacja przy wzmożonej ostrożności obsady podczas pierwszej nocy - umknął jej ten detal, ludziska lubiły pracować „od-do”, i to nie wtedy kiedy robiło się ciemno. Nie żeby im to zarzucała, na ich miejscu też marudziłaby na wszystko co ma zapis „nocna zmiana”.
- Preferowanie serwis urządzeń. Aparaturą naukową musieli się pochwalić wiec powinniśmy dać radę wypatrzyć markę na fotkach i nagraniach krążących po sieci. Ewentualnie od kamer, coś zawsze mogłoby się spieprzyć i zwyczajnie musielibyśmy dokonać kalibracji na miejscu, każdej cholernej sztuki z całego piętra dla pewności. W obydwu wariantach lepiej dla uczelni jeśli zrobimy to poza godzinami roboczymi… - więc ku własnemu pracowniczemu udawanemu niezadowoleniu, właśnie w nocy. W pierwszym wariancie, to specjalistyczny badziew, wiec ciężko zarzucić ślamazarność albo podejrzewać o cokolwiek, skoro to skomplikowane urządzenia! W drugim… ilość obiektywów zrobi swoje i da im co najmniej ze dwie nocki, pierwsza na rozeznanie i druga na atak wściekłych panter i złodziejskich hien!
- Wiesz może czy nie zakręcił się tam ostatnimi czasy jakiś długowieczny? - spytała, skoro ziomal-kierowca wspomniał o nadmiarze atencji dla obiektu. - Jakiś stały pracownik…? - na takiego lepiej uważać, nie dać się obniuchać i w jej przypadku tym bardziej przynajmniej przypudrować na tyle, byle wyglądać… żywiej.

@Mistrz Gry @Egon Cadieux
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 848
Samochód powoli wjechał w osiedle, niestety więc kierowca musiał zwolnić, bo mimo pory po ulicach szlajało się trochę pieszych, a Daniel ewidentnie nie chciał zostać zatrzymany za stuknięcie kogoś.
- Niestety taki urok innego kontynentu. Kiepskie miejsce do życia dla krwiopijców, chyba że Kanada albo Alaska. Ale to tak na marginesie, wam to do niczego niepotrzebne. – podsumował spokojnie, wracając już do tematu dostania się wysłanników Rady do strzeżonego manuskryptu. – Chce ktoś blanta? – wyciągnął ze schowka całą paczkę skrętów i odpalił sobie jednego od samochodowej zapalniczki.
- Owszem, zostawali na noc, ale wy bylibyście obcy. Chcielibyście grzebać przy strzeżonej książce. Nie puściliby was do tego ot tak, a jeszcze gapiliby się wam na ręce. Trzeba by jaki dym usypiający puścić przez wentylację, ale to musielibyście mieć maski, żeby nie zasnąć, pewnie zrobiłaby się afera… - zaczął wyliczać, chociaż już bardziej do siebie. Mimo tego po tonie głosu mężczyzny słychać było, że niespecjalnie miałby problem z organizacją czegoś takiego. Choć nie zmieniało to faktu, że zrobiłaby się za duża afera, a im zależało na dyskrecji.
- Serwis to niezły pomysł. Ale nie urządzeń, bo biurokracja i papierologia i też będą wam stać nad głową. Bo to ważny i drogi sprzęt i muszą wam na ręce patrzyć. – potrząsnął lekko głową, ale za to z wyraźnym zadowoleniem w głosie. Skręcił w jakąś uliczkę osiedlową, jadąc niczym po sznurku do jednego z domów. – Można uszkodzić im wentylację. Tak, żeby potrzebowała zwykłego serwisu. Szczur w przewodach albo coś w ten deseń, to się zdarza i dwóch pracowników w nocy sprawdzających to nie powinno nikogo dziwić. W razie co spacyfikujecie ochronę środkami nasennymi, jak się zdrzemną, to nic im nie będzie. – wjechał do garażu i wyłączył silnik.
- No, proszę wycieczki, jesteśmy na miejscu. Witajcie w bazie wypadowej, czyli moim królestwem. Pokażę wam plany budynku, żebyście nie byli zieloni. I nic o żadnych długowiecznych w środku nie wiem, ale ja bym tam na zimne dmuchał. Tu jest Ameryka i sporo czubów wierzących w UFO. – puścił oczko do wyglądającej niezbyt żywo Valerie i zaprowadził ich do sporego pokoju, który wyglądał jak typowa serwerownia i jaskinia informatyka. – To jest moje królestwo, pokoje macie u góry, łazienki też, kuchnia jest tam. UV-kami się nie przejmujcie, mam zabezpieczenia jakby co, więc możecie tu przekimać. Trzeba wam zrobić jakieś mordochwytki, żeby do plastików były. – skwitował, zaczynając się kręcić po serwerowni w poszukiwaniu aparatu fotograficznego, po czym na chwilę się zatrzymał. – Chyba, że macie coś, co mogę zeskanować?

@Valerie von Rosenthaler @Egon Cadieux
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 904
-Nah, dzięki- mimo, że Egon nie stronił od korzystania z różnych ciekawych specyfików, tak do jarania w ogóle go nie ciągnęło.
-Yup, serwis wentylacji brzmi spoko. Akurat w nocy, żeby nikomu nie przeszkadzać. Możemy podejrzewać jakąś zdechłą mysz i jej z uporem szukać. To całkiem dobry powód, bo nikt o zdrowych zmysłach nie będzie nas pilnować. Raczej mało kto chciałby bezpośredniego spotkania z rozkładającym się gryzoniem. Plus powiedzmy, że gdzieś jeszcze trzeba przeczyścić wentylację, bo rutynowo zbliża się czas czyszczenia, żeby żadne grzyby i pleśnie się nie zalęgły...- kiedy to mówił to jezcze jedna rzecz mu wpadła do łba - Ej szczur to jedno, można go użyć jak ktoś za bardzo będzie się przy nas kręcić, ale przecież jest wczesna wiosna. Wszyscy teraz robią serwis klimatyzacji, żeby zdążyć zanim pojawią się upały, nie? Możemy se tam grzebać do upojenia, nawet i trzy dni jak trzeba będzie - zauważył.
-Jasne- wylazł z samochodu i ruszył za ich przewodnikiem. - Jeszcze jakby się dało markę i rodzaj tej klimatyzacji co tam mają, żeby jakimiś trudnymi słówkami ich zarzucić w razie potrzeby- poprosił czarnoskórego gościa.
-Ja mam po prostu fotkę w wersji elektronicznej, podaj adres czy coś to Ci podeślę- wyciągnął swój prywatny telefon, żeby móc mu wysłać co tam było potrzebne. -I przydałby się jakiś strój serwisantów, jakaś torba z narzędziami i takie tam...- dodał jeszcze. Cóż, wszystko wskazywało na to, że oprócz zaznajomienia się z rozmieszczeniem pomieszczeń w budynku który ich interesował nie pozostawało im nic do zrobienia. Przynajmniej do zmierzchu.

@Valerie von Rosenthaler
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Valerie von Rosenthaler

Valerie von Rosenthaler
Liczba postów : 270
- Pass - odmówiła kulturalnie, przynajmniej jak na żargon ziomalski. Wolała mieć zachowaną zdolność do klarownego knucia, szkoda ryzykować, czy ta trawka jest faktycznie w pełni czysta lub ma w sobie coś gorszego niż domestos.
Odezwała się dopiero w chwili, kiedy temat powrócił na tory związane z ich zadaniem.
- Drobny sabotaż to jedno, lecz parę szczurów możemy wpuścić im tam sami. Nic tak nie utwierdza w przekonaniu, że nasza praca jest teraz niezbędna, jak gryzoń lub dwa biegający po obiekcie. Dowód na skuteczność naszych działań z wykurzaniem paskud, które to i owo popsuć przecież zdążyły - zaproponowała pewną modyfikację do ich podłego planu, RIP Anetki z administracji. - Wtedy pułapki trzeba i tak rozstawiać przy wszelkich wyjściach z wentylacji, więc to nam powinno zapewnić dostęp do samej ochrony jak i do manuskryptu, a przynajmniej w jego okolicę - dodała i przez wspomnienie o ochronę rozumiała łatwiejszą drogę do pacyfikacji panów od kamer. Ci oczywiście co jakiś czas i tak by się zmieniali ale jeśli uderzać parę minut po podmiance... co najmniej godzina działania zapewniona. Plus dograć się z porami obchodów, formalnie i tak lecą potwierdzenia z krótkofalówek.
- Zakładam, że w spreparowanych kwitach, pod danymi kontaktowymi będziesz siedział ty? - spytała na wypadek gdyby chciano zweryfikować ich osoby z samą firmą. Ciul wie czy do tego przybytku nie wpadali zawsze ci sami serwisanci. Paranoja? Dmuchanie na zimne.
Następnie wygramoliła się z auta i potuptała za czarnym pasterzem.
- Tak samo - przygotowała komórkę by podesłać facetowi rzeczoną fotkę, na której wyglądała żywiej niż w rzeczywistości.
Resztę wypowiedział już Egon, więc aby to padło formalnie, wszelkie kwity związane z serwisem; marka, w jakich miastach działa firma, nazwiska kierowników i tym podobne duperele miała zamiar przyswoić i wyszeprać w sieci. Spodziewała się potencjalnych pytań typu, czemu nie Areczek robi albo czy ten stary gbur kieras Iksiński jeszcze zipie... Dobra nawijka zawsze ułatwi robotę, zwłaszcza podana zgodnie z preferencjami odbiorców.

@Egon Cadieux @Mistrz Gry
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 848
Skoro towarzystwo pogardziło ofertą blanta, mężczyzna nie namawiał. W końcu nie będzie nikogo uszczęśliwiał na siłę, a dzięki temu przy okazji więcej dla niego. Choć z szacunku do towarzystwa ograniczył się do jednego skręta, z czyściutkiej trawki hodowanej na własny użytek. Przynajmniej oficjalnie.
- No ziom i to się rozumie! – ucieszył się na pomysły Egona. – Dokładnie tak. Panna też ma rację. Wpuści się kilka szczurków na obiekt, tak, żeby ktoś je zauważył, najlepiej panienki z biblioteki, narobią pisku i rabanu i serwis będzie obowiązkowy. A żeby się nikt nie czepiał, że pojawiacie się znikąd, to się powie, że rutynowe czyszczenie. Ostatnio niedaleko były jakieś roboty czy kij, powie się o zapyleniu. Wasza obecność będzie wtedy logiczna. Resztę biorę na siebie. – skinął głową, szczerząc idealnie białe zęby. – I jasne, ma się rozumieć, że ja. Przecież wkręcenie was do firmy byłoby zbyt upierdliwe.
Zdecydowanie podobało mu się, że fotki już mieli. Podał im swojego maila i od razu zaczął uruchamiać maszynerię wraz z odpowiednimi programami. Widać było, że nie zajmuje się tym pierwszy raz i całkiem dobrze radzi sobie w fałszerce papierów.
- Wszystkie stroje i narzędzia będziecie mieć na jutro wieczór. Co do klimatyzacji, tu macie specyfikacje, a tu mniej więcej opis firmy. Waszym bezpośrednim kierownikiem jest Malcolm O’Reilly. – jego akcent błyskawicznie zmienił się na irlandzki. – Ty będziesz Emily Ville, a Ty Nate Ricks. Emily pracuje w firmie półtora roku, została niedawno przeniesiona z innego stanu. Nate jest nowy, świeżo zatrudniony, chodzicie we dwójkę, bo ktoś musi go wdrożyć. Reszta historii jest dla was, aż tak daleko sprawdzać nie będą, a jakby spróbowali, podajecie kontakt do mnie. – podsunął im profesjonalną wizytówkę z numerem telefonu. – Macie jeszcze jakieś pytania? Jak nie, to fajrant do wieczora i zaczynacie misję. Możecie sobie pozwiedzać, co chcecie. Tylko tak bez wchodzenia w oczy co niektórym. – puścił im oczko i zaczął swoje czary na komputerze. Około godziny później mieli już elegancko wyglądające identyfikatory z firmy serwisującej, a także Dan wyciągnął od nich wymiary.

@Valerie von Rosenthaler @Egon Cadieux
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 904
No proszę co dwie... co trzy głowy to nie jedna. Wyszli od czegoś by dojść do całkiem sensownego planu, który miał nawet spore szanse powodzenia.
-O widzisz, zapylenie bardzo dobry powód. Maszynerie generalnie pyłu nie lubią nikt się nie zdziwi- ucieszył się, że mają nawet więcej niż jedną wymówkę. Jakby ktoś pytał łatwo można będzie się wytłumaczyć. Doskonale.
-Okeeej- zgodził się z ustaleniami Dan'a. Wszystko było jasne. Imiona i nazwiska na szczęście niezbyt skomplikowane, a nawet jakby się rypnęli w nazwisku szefa to łatwo można się wymiksować. Jedno było nowe, drugie zmieniło filię. Doskonale.
-No ze zwiedzaniem to tak słabo, nie chcę zostać skwarkiem- stwierdził jedynie. Zresztą wcale mu nie zależało. Będzie chciał to się wybierze na wycieczkę, nie?
-To co? Idziemy odrobić pracę domową?- zapytał Valerie. Co jak co, ale broszurki i jakąś instrukcję na youtube trzeba by było obejrzeć, żeby dla zachowania pozorów chociaż wiedzieć, które śrubki poodkręcać, żeby wentylacja im na łeb nie spadła. Chociaż jak spadnie to zawsze można zrzucić na niego jako na świeżaka, czemu nie.
-Ej, Dan? A zamówiłbyś mi jakiegoś burgera? Wiesz takiego, żebym poczuł smak ameryki- poprosił nowego kumpla. Skoro już tu był to czemu miałby nie skorzystać.

@Valerie von Rosenthaler
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Valerie von Rosenthaler

Valerie von Rosenthaler
Liczba postów : 270
- Z kolei kobiety wariują na widok myszy, a co dopiero szczurka... - dopowiedziała zaraz za Egonem i wyszczerzyła kiełki. Jej to nie groziło, lecz innym bojaźliwym pannom... bez obaw, Emily i Nate będą ratować! - Wyśmienicie, dzięki - krótko podsumowała wszystko to co padło z ust konesera ziela mogącego być stosowanym leczniczo.
- Zwiedzanie wyłącznie w wolnym czasie, czyli po fajrancie, dostawie towaru i odbębnieniu raportów - odparła, niespecjalnie chcąc pchać się na miasto, pierwszego dnia pracy i to na umowie próbnej. Zamiast tego wolała skupić się na szczególikach, bo to są podłe diabły. Obmyślić fałszywą tożsamość to jedno, móc ją odegrać to drugie.
- Zdecydowanie. Ogarnij nam jakieś filmiki jak to cholerstwo rozkręcać i naprawiać najczęstsze usterki. Ja wyszukam te bardziej pojebane oraz garść słówek z branży, co byśmy wypadli profesjonalniej i mogli zasypać ich tajemniczymi pojęciami, by zanudzić ich na śmierć i ewentualnie zniechęcić do robienia za widownię - zaproponowała i zaraz zajęła się wyszukiwaniem na swoim laptopie, który wcześniej tkwił w jej bagażu, tego co padło z jej ust.
Podkładka pod wiedzę fabularną musi być!
Gdzieś w trakcie coś ją jednak tknęło, skoro już tyle mówili o gryzoniach.
- Dan, ogarniesz nam te szczury? Mogą być i ze zwykłego sklepu zoologicznego, wrzucimy je do kosza na śmieci i damy im się tam pobawić, a i wytarzamy po jakiejś alejce menelskiej jeśli trzeba, co by wyglądały i pachniały w miarę adekwatnie - zwróciła się do ziomala z dodatkowym taskiem. Jeśli dbać o przykrywkę to niechaj i agenci zwierzęcy będą względnie ogarnięci. - I jakąś klatkę na nie, tudzież dwie, byle dźwiękoszczelne. A najlepiej i środek usypiający... podrzucimy je śpiące do wentylacji w nocy, zaczniemy robić cuda nie widy, a nazajutrz efektem będą aktywniejsze gryzonie - ona w tym czasie miała zamiar jeszcze rozeznać się w temacie, do jakiego stopnia i czym mogli gazować szczury, byle nie urządzić im drugiego Auschwitz. Te miały podrzemać a nie zdechnąć, przynajmniej nie wszystkie.
- Burger, powiadasz? Nie zjedz całego, żarcie to dobry wabik, jeśli chcieć zaprosić w konkretny kąt gryzonia - uśmiechnęła się do Egona.
Tak, dobry pracownik to ten z kanapkami w plecaczku...

@Egon Cadieux @Mistrz Gry
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Sponsored content


Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach