04.03.2023 - Zebraliśmy się tutaj, aby...

+2
Ayato Shin
Marcus Wijsheid
6 posters

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
First topic message reminder :

Marcus przygotowywał się do tego spotkania od kilku dni. Dzień wcześniej rozmawiał z Mikaylą, ucieszył się, że Wilczyca zgodziła się go zastąpić. Zdjęła mu tym niebagatelny ciężar z ramion. Podczas żadnej z pełni, nie zostawił swoich podopiecznych samotnie, i tym razem nie chciał tego robić. Tym bardziej że miał kilku młodych wilków pod sobą. Potrzebował opuścić Paryż, z kilku względów i dziś nadszedł dzień, w którym miał poinformować rodzinę o swoim wyjeździe. Niebagatelnym plusem całego spotkania, będzie przedstawienie własnej "wnuczki", a właściwie wnuczki jego rodzonego brata.

Poinformował wszystkich dwa dni wcześniej, ze takie zebranie się odbędzie, kto przyjedzie, się wszystkiego dowie. Liczył się z tym, że nie przyjadą wszyscy, miał nadzieję jednak na wysoką frekwencję. Dlaczego? Bo była to idealna okazja do porozmawiania o problemach i być może wyjaśnienia wszelkich niesnasek. Czekał w Sali zebrań w Domu rodowym, już jakieś dwie godziny przed umówioną godziną. Ważne do zaznaczenia, obraz wiszący na końcu stołu był inny,  04.03.2023 - Zebraliśmy się tutaj, aby... - Page 3 1f609 Marcus nie jest takim egocentrykiem. Pierwsze osoby schodziły się już pół godziny przed zebraniem. Każdy, kto wchodził, widział kilku przedstawicieli osobistej ochrony Marcusa, kilku pracowników fabryki i Laboratoriów. Miejsce po jego prawej stronie wiało pustką, było to miejsce jego córki, która od kilku tygodni nie dawała o sobie nawet najdrobniejszego znaku. Wiedział, że żyje, jednak z niewyjaśnionych przyczyn zerwała kontakty z Rodem.
Każdą osobę, która dołączyła do zebrania, witał skinieniem głowy i uściskiem dłoni. Mimo szumu rozmów, sam Marcus nie brał w nich udziału, milczał i patrzył w kierunku drzwi, wstając za każdym razem gdy ktoś wchodził. Czekał na wyznaczoną godzinę. Byli już prawie wszyscy.



Moi drodzy, w sesji nie obowiązuje kolejka, jednak prosiłbym o jedną rzecz, odpisy ode mnie będą pojawiały się co 48 godzin, bez względu na to czy wszyscy odpiszą, czy też nie. Jeśli ktoś wie, że nie da rady napisać posta, dajcie znać. Przesunę odpis o dzień, w innym wypadku będę pomijać osobę, która nie odpisała. Ze względu na dużą ilość osób biorących udział w sesji, dla czytelności i ułatwienia, proszę o podkreślanie akcji postaci. Jako MG w swoich odpisać będę głównie odpowiadać na akcje i dialogi postaci. Potraktujcie, proszę tę sesję, jako sesję z MG, być może (a raczej na pewno) wpadną za nią punkty. Zatem zapraszam do Wspólnej sesji Rodu Wijsheid

@Ayato Shin @Dorien Crawley @Theo Lacroix @Katrine Storstrand

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
No dobra, jego argument miał sens, ale dwa wilki też uwagi nie zwrócą, więc czemu nie zabrać towarzysza? Dobrze, że wie gdzie iść w razie problemów, chociaż tyle.
Nie marzyło mi się zmieniać alfy, ale miło wiedzieć, że jest taka możliwość. Co jednak jeśli Marcus zginie na wyjeździe, dalej będzie zły, że nie ma informacji, że odchodzimy? Ciekawe ile osób by odeszło przez coś takiego. Czy ja bym odszedł? Gdzie? Już teraz nie ma mnie za dużo w klanie.
No nic, zobaczymy, jak to wszystko się potoczy, mam nadzieję, że nic złego się nie stanie, a problem zostanie rozwiązany.
Zebranie oficjalnie dobiegło końca, instrukcje zostały wydane i można było się zbierać do domu. Wstałem z krzesła i ruszyłem do wyjścia wraz z innymi wilkołakami. Nic tu po mnie, przynajmniej nie jeśli chodzi o rozmowy z Marcusem i innymi mniej lub bardziej znanymi osobami. No dobra, coś jednak po mnie, bo jeden żuczek mnie zaciekawił i miałem zamiar sprawdzić co u niego.

Z/T

@Marcus Wijsheid  @Dorien Crawley  @Katrine Storstrand  @Kjellmar Storstrand  @Ayato Shin

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Katrine Storstrand

Katrine Storstrand
Liczba postów : 315
Rozłożyła ręce w wyrazie „spoko wodza, Twój wyjazd”. Czego by nie powiedzieć, niejako było jej obowiązkiem spytać i zaproponować. Zresztą sam powiedział jej, że powinna być pod telefonem, no to zamierzała. Skorzysta z tego czy też nie, to już leżało typowo w jego gestii, choć nie dało się ukryć, że w swój charakterystyczny sposób uniosła kącik ust w uśmiechu na wieść, że razem z Tino przyłożyli się do przygotowania wyjazdu. W ogóle Augustino sprawiał całkiem porządne wrażenie, dlatego też nie miała nic przeciwko, żeby poczłapać się z nim na pełnię.
Za to do brata wykrzywiła się paskudnie. Musiała być dociekliwa, to należało do jej obowiązków, zwłaszcza, kiedy przywódca klanu wyjeżdżał w pizdu i to dosyć nagle. No ale wierzyła, że Marcus naprawdę ogarnął temat. 10 dni było jeszcze do strawienia, choć musiała przyznać, że było to trochę dziwne. I gdyby nie była sobą, mogłaby na bezczela rzucić, że przyjął ją do watahy i już spiernicza. No ale to nie było aż tak w jej stylu.
- Ufam, że wiesz co robisz. – podsumowała po prostu jego wywód, wzdychając w głębi duszy. Głupi timing, co tu wiele mówić, ale skoro szykował wyjazd tyle czasu, to coś musiało być na rzeczy. Informację o wyjeździe czwartego członka Rady przyjęła z całkowitą obojętnością. Co ją obchodziła jakaś wampirzyca? Poza tym niby dlaczego wyjazd wampirzycy miałby być związany w jakikolwiek sposób z wyjazdem Marcusa? Tego akurat kompletnie nie umiała pojąć, ale najwyraźniej miał powód, żeby tak powiedzieć. Ciekawość miała jednak swoje granice.
- Się robi. Nie ma problemu. Choć, znikająca pierdoło. – zaśmiała się wesoło, zgarniając brata pod rękę. Pożegnała się z pozostałymi członkami rodu i zatargała z bratem do gabinetu Marcusa.

z/t razem z Kjellmarem

_________________
We're gonna be fighting
Fighting hard as stone
We're gonna be dying
Not alone
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Ayato Shin

Ayato Shin
Liczba postów : 249
Zebranie można było uznać za zakończone. Shin obawiał się wyjazdu alfy, jednak ufał mu, że wszystko pójdzie dobrze. Nie miał nic więcej do dodania, wszystko zostało powiedziane, dlatego razem z resztą członków rodu, zamierzał opuścić salę. Wstał od stołu, jednak zamiast wyjść od razu, podszedł jeszcze do Marcusa i bez słowa go przytulił, obejmując go w pasie. Trwał tak z dobrą minutę, dopiero później się odsunął, posyłając wyższemu delikatny uśmiech.

- Przywieź mi jakąś pamiątkę. - pomimo poważnego tonu w jakim przebiegło zebranie, Shin nie chciał się żegnać z Marcusem w tak poważny sposób, dlatego zdecydował się na drobny żart, nawet jeśli był on słaby. Nie chcąc dłużej przeszkadzać, skierował się do wyjścia. Marcus miał jeszcze dwie prywatne rozmowy do przeprowadzenia, a on tylko by tu zawadzał.

Shin Z.T.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1036
Analizował słowa Marcusa. "Szykowali wyjazd dwa tygodnie" - wow, ogrom czasu. "Radna Selena wyjechała" - o, ciekawe czy siedzi w norze (dosłownie) pod lasem, czy jednak wezwały ją jakieś nieczyste interesy. Oby tylko nie oberwała tak, jak poprzednio.
'Zażenowanie' to chyba najlepsze określenie na to, co czuł Dorien. Przede wszystkim ze względu na ogół sytuacji - zostawał po spotkaniu, niczym szczeniak wezwany do dyrektora na dywanik i wyglądało na to, że to będzie jedna z tych 'poważnych rozmów', ale nie dotycząca ustaleń działania, biznesu czy planów rozwoju, tylko miał się czuć jak zaopiekowane przez ojca, sprawiające problemy dziecko. Może dostanie metaforycznym pasem, a może pobłażliwą, psychologiczną gadkę. Drugi punkt zażenowania to Shin, który wpił się w objęcia Marcusa i zdawało się, że nie miał zamiaru puścić. Dorien obejrzał dokładnie wszystkie ściany, sufit, własne dłonie, blat stołu. Awkward AF. Kusiło, żeby wyciągnąć telefon i sprawdzić powiadomienia, zobaczyć, czy Tahira była aktywna na jakimś komunikatorze, albo może nawet wysłać jakąś zaczepną wiadomość do Kat.
Dorien zastanawiał się, czy to tylko jego przypadłość, czy każdy miał takie słowo, które wyjątkowo drażniło. Pamiątka, "przywieź mu pamiątkę". Noż kurwa. Przewrócił oczami kolejny raz tego wieczora. Jeszcze, jeśli taki suwenir przywiezie się skądś samemu - ot, jakiś bibelot, brelok do kluczy czy magnes na lodówkę przedstawiający odwiedzone miejsce, ale prawie na 100% made in China. Gdyby powiedział "przywieź mi coś", to niezależnie, gdzie podróżny się znajdzie, może złapać w markecie paczkę lokalnych słodyczy albo porwać kamyk z plaży, wyrywając go z miejsca, gdzie spędził miliony lat. Ale pamiątkę? P-A-M-I-Ą-T-K-Ę? Pamiątkę po czym, tym, że szykował się dwa tygodnie nie wiadomo dokąd i na ile, po tęsknocie Shina za Alfą, którego miało nie być kilka dni, czy w końcu pamiątkę za miejscem i wydarzeniami, których mały Azjata sam nie doświadczy?
Chrząknął w końcu, niby specjalnie, niby przez suchość w gardle. Drażniła go ta infantylność. Byli nie tylko dorośli - byli krwiożerczymi bestiami, a nie słodkimi, wymuskanymi, różowymi pysiami pierdzącymi brokatem. Dobrze, że zaraz kolejna pełnia, gdzie będzie mógł dać upust emocjom.
Gdy drzwi zamknęły się za Shinem, a szkoda, że nie trzasnęły, Dorien spojrzał w końcu na Marcusa wyczekująco, gotowy na konfrontację.

@Marcus Wijsheid

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Każdemu wychodzącemu skinął głową. Shin nieco go zaskoczył swoim zachowaniem, jednak objął młodzieńca, i poczochrał go po czuprynie. Jak wróci, będzie musiał się za niego wziąć. Czas wydorośleć, skoro myślał o poważnym związku, czas było zacząć zachowywać się i myśleć jak dorosły, a nie jak chłopiec.
Poczekał, aż wszyscy opuszczą salę zebrań. Odczekał aż zostaną sami z Dorienem. Upewniwszy się, że nikt nie został za drzwiami, wrócił na swoje miejsce. Przez dłuższą chwilę przyglądał się mężczyźnie. Analizował w głowie jego zachowanie podczas pełni, na której byli razem ostatnio razem z Shinem. Analizował jego spojrzenia i zachowanie na samym zebraniu. - Napijesz się czegoś? - zapytał, otwierając barek. Miał ochotę zwilżyć czymś gardło, w którym zaschło mu, gdyż dzisiejszego wieczora mówił więcej niż przez ostatnie tygodnie razem wzięte. Zdawał sobie sprawę z pewnych rzeczy, jednak chciał usłyszeć je otwarcie, w oczy. Jeśli Dorien poprosił o cokolwiek, podał mu szklankę z zawartością, jeśli nie, nalał sobie jedynie do szklanki Szkockiej. - Od dłuższego czasu zauważyłem, że coś jest nie tak. Chciałbym zapytać, w czym rzecz. Czym zawiniłem, że twoje podejście do mnie się zmieniło. - spojrzał na Doriena. Siadając naprzeciw niego, przy stole, na jednym z takich samych krzeseł, dał do zrozumienia, że teraz nie jest Alfą, a partnerem w rozmowie. - I proszę cię o szczerą odpowiedź. - dodał, upijając delikatny łyk ze swojej szklanki.

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1036
Naprawdę próbował powstrzymywać emocje. Wcześniej pozwolił sobie na kilka reakcji, całkiem ekspresyjnych wyrazów wymalowanych na twarzy, ale gdy był już sam na sam z alfą, wypadało się zachować. Mierzyli się przez chwilę wzrokiem, gdzie młodszy z mężczyzn cierpliwie czekał, aż ten drugi się odezwie.  Dorien zaprzeczył kręcąc nieznacznie głową, gdy Marcus zaproponował mu alkohol, po czym dodał, że prowadzi. To był jakiś absurd sam w sobie, bo nie dość, że Dorien był całkiem postawny, więc jeden drink na pewno nie zwalił by go z nóg ani nie zaburzył zmysłów koniecznych do jazdy autem, to wilkołactwo konkretnie wspomagało odporność na wpływ alkoholu.
- Gdzie jest Selena? - powtórzył pytanie, które już padło na tej sali zaledwie kilkanaście minut wcześniej, ale odpowiedź była według Doriena bardzo wymijająca i zdecydowanie niezadowalająca - I nie mów, że nie wiesz. Jeśli wyszpiegowałeś ją pod ziemią w środku lasu i to w taki sposób, że ani ona ani ja się nie zorientowałem, to musisz wiedzieć, gdzie jest teraz.
Mm, zignorował pytanie, które Marcus zadał jemu, być może w akcie lekkiej niesubordynacji, może by wytłumaczyć swoją niechęć w trochę inny sposób, niż po prostu poprzez spowiedź. Położył obydwa przedramiona na krawędzi stołu, oparł się na nich, lekko się pochylił nad stołem. Głos Doriena był spokojny, bez cienia złości, agresji czy nawet ignorancji.
- Dokąd wyjeżdżasz, Marcus? Uchylasz rąbek tajemnicy, robisz walne spotkanie, z którego w zasadzie nic nie wynika. Jeśli to byłby zwykły wyjazd, akurat w pełnię, wystarczyłby sms 'idźcie z Mikaylą'. Zgrywasz twardziela, ale wszyscy widzą, że coś jest nie tak. Nie mówisz dokąd się wybierasz, z kim, po co. Jeśli nie wrócisz, to mam podnosić alarm u rady, której członków w zasadzie nie znam. Czemu akurat ja? Dajesz mi super ważne zadanie, żebym poczuł się wartościowy? A co do rady, już dawno miałem zapytać - czemu jesteś jedynym wilkołakiem u władzy? Aż tak plują na zawszone psy, że z kurtuazji i obawy o bunt, oddali zaledwie jedno miejsce? - może trochę przesadził, ale szybka analiza i prosty wniosek - chyba właśnie po to się spotkali, żeby wyjaśnić sprawy będące bolącymi odciskami - No i w końcu co to znaczy, że nie wrócisz, Marcus? Mam sprawdzać, czy śpisz w swoim łóżku, zaszczycisz mnie telefonem, wiadomością? Hm?

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Słysząc pytanie Doriena, opuścił nieco głowę. Głębokie westchnienie poprzedziło odpowiedź - Nie wiem. Poinformowała mnie, jedynie, że wyjeżdża. - ton głosu mężczyzny naznaczony był smutkiem i bólem i... gniewem. - Wtedy, była nieco inna sytuacja. Musisz wiedzieć, że wtedy miałem ją na oku 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu. Teraz.. - znów zamilkł na krótką chwilę, zbierając myśli. - Teraz gdy powód tego pilnowania jest przeszłością, nie wymaga ona aż tak pilnej ochrony. Nie pytaj mnie jednak o to dlaczego tak było, jeśli chcesz wiedzieć, zapytaj ją o to sam. - spojrzał na Doriena smutnymi i zmęczonymi oczami. O ile podczas zebrania, jako tako kontrolował to co się z nim działo, kontrolował emocje, kontrolował siebie, o tyle teraz zasłona opadła. - O ile wróci. - dodał, zamykając na dłuższą chwilę oczy.

Dobrze skoro chciał odpowiedzi, to je otrzyma, na tyle na ile będzie mógł. - Zacznę od końca. Jak tylko wrócę, dostaniecie ode mnie wiadomość, chociażby dlatego, żebyście wiedzieli, że jestem już na miejscu i że Mikayla wróciła do swoich spraw. - Postawił sprawę jasno. Następne pytanie było trafne, jednak odpowiedź była najzupełniej prosta i banalna wręcz. - Co do Rady, Ilu znasz Wilków, tak starych, z takim doświadczeniem walki z ludźmi? Podpowiem ci, w momencie tworzenia sojuszu i Rady, był taki w samym Paryżu jeden. Znasz historię naszych Ras, wiesz dobrze, że relacje między naszymi Rasami do dziś potrafią być napięte. W samym Paryżu może teraz tego tak nie widać, ale w innych regionach bywa z tym niezwykle różnie. Rada powstała z inicjatywy Radnej Elisabeth. To ona wystąpiła z propozycją sojuszu, to ona zaprosiła mnie do Paryża. Zebraliśmy wokół siebie osoby którym potrafiliśmy zaufać na tyle, żeby się nie pozagryzać. W tamtym czasie zaraz po wojnie Wilków w samym Paryżu można było liczyć w zaledwie dziesiątkach, Wampirów w Setkach. Zastanów się, ilu Alf zgodziłoby się, żeby opuścić swoje watahy, na rzecz tworzenia iluzorycznego sojuszu, który nie wiadomo było czy się powiedzie? Zbyt wielu nie wierzyło, w powodzenie tej inicjatywy, zbyt wielu chowało urazę za dawne dzieje. Zebrałem wtedy wszystkie Wilki w okolicy, i wspólną decyzją zgodzili się, abym ich reprezentował. Na prośbę żyjących tu Wilków, oraz pozostałych Radnych, moich Przyjaciół, zgodziłem się, nie rzadko zaniedbując inne rzeczy. - zamilkł. Milczenie przeciągało się dłuższą chwilę. - Bo tak, są moimi przyjaciółmi, a może i kimś więcej. - dodał prawie szeptem, patrząc nieco nieobecnym wzrokiem w szklankę.

Po kolejnej chwili pokręcił nieznacznie głową i spojrzał na Doriena. - Nie proszę cię dlatego, żeby cię ugłaskać, żebyś poczuł się ważny, doceniony. Proszę cię, bo... - zawahał się na moment - Ufam ci, na tyle, że byłem skłonny oddać ci rękę własnej córki. - powiedział, poważniejąc nagle. - Jeśli oczywiście tego byście chcieli. Byłem skłonny oddać pod twoją opiekę najważniejszą osobę w moim życiu. - zaraz po Selenie, dodał w myślach. - Co do wyjazdu... - spojrzał za okno, przyglądając się rozgwieżdżonemu już niebu. - Nie wiem, dokąd pojadę, ale pozwól, że zapytam cię o coś. Czy miałeś kiedyś tak, że przeszłość, twoja własna przeszłość, nagle, niespodziewanie dogoniła cię, spojrzała ci głęboko w oczy, chwyciła za gardło, sprowadzając cię na ziemie? Ty pod ciężarem tego uścisku, łapczywie łapiesz oddech, szamoczesz się, walczysz o każdy dech. I tak przez przeszło 80 lat. Każdego dnia, przez 80 lat łapiesz cholerny oddech, aby nie zginąć. Każdej godziny, powoli umierasz, aż nagle pewnego dnia uścisk słabnie, łapiesz oddech pełną piersią. Oddychasz tak, jak byś chciał nabrać powietrza na zapas, a mimo to wiesz, że to daremne. Czujesz jak pewnego dnia, te dłonie znów zacisną się na twojej szyi. Boisz się. Odwracasz się w tył, czujesz na karku wzrok. Uciekasz, chowasz się. Pewnego dnia, kiedy masz już dość, postanawiasz skonfrontować się, ze swoją przeszłością. Rozliczyć się. Przestać się bać. - zamilkł, wychylając na raz całą zawartość szklanki. Oczy Marcusa, zawilgotniały. - Nie wiem, gdzie dokładnie pojadę. Wiem, że potrzebuję być sam. Całkowicie sam.

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1036
Informacje na temat zniknięcia Seleny i tego, że Marcus już nie miał potrzeby śledzenia jej, podsumował tylko krótkim ‘mhm’. Nie chciał mówić, no to trudno. I tak wylał dosyć dużo żalu jak na tak zamkniętego w swoim bólu chłopa. Ale tak, jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi albo o pieniądze, albo o kobietę. Następną część wywodu właściwie Dorien też skomentował zaledwie wzruszeniem ramion i wymownym spojrzeniem w dal ponad ramieniem Marcusa. Może nawet żałował, że zapytał o historię rady i powody, dla którego liczba wilkołaków w stosunku do wampirów jest tak zatrważająco niska. No tak, bo nikt inny nie chciał. Pijawy jakoś chciały, a też mają swoje rodziny pod opieką, a w dodatku są bardziej ograniczone, ze względu na życie tylko nocą.
- Wiesz, czemu zniknęła? Bo jej nie chciałem - obruszył się nagle, kiedy alfa zasugerował, że mógłby już być jego teściem, odpowiadając wprost, bez ogródek, może nawet z brutalną szczerością - Przychodziła do mnie, wielokrotnie próbowała mi wejść do łóżka, a śmierdziała tobą. Tobą albo Garlandem, czasem jeszcze kimś innym. Po tylu latach zrozumiała, że ani ty ani on nie jesteście nią zainteresowani na poważnie, więc wybrała łatwe, pewne i wygodne wyjście. Chyba była zawiedziona. Upokorzona. Urażona duma. Śmiem powiedzieć, że nigdy więcej jej nie zobaczymy. Trudno. Zatem nie, nic mnie nie ściga. Wystarczy trochę rozwagi.
I tyle. Podsumowane. Oby ta poważna rozmowa nie trwała dużo dłużej.
- Zostawiła mi szpital, dokumentacja jest pełna, tylko na moje nazwisko. Zrzekła się - dodał jeszcze, uważając, że może to istotna informacja, a potem jednak wyraził niewielkie zainteresowanie tym, o co prosił go Marcus - To kogo mam poinformować i gdzie ich znajdę?

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Śledzenie, to bardzo pejoratywne stwierdzenie w tym wypadku. Pilnowanie jej bezpieczeństwa, było bardziej adekwatnym określeniem. Jednak co do tego nie miał zamiaru się spierać, gdyż Selena zapewne będzie miała inne zdanie na ten temat, wystarczy, że z nią będzie musiał się konfrontować w tej i wielu innych kwestiach. Owszem, Marcus był niezwykle zamkniętą osobą. Powodów było wiele. Wychowanie, jeden z czynników, Ojciec całe życie wpajał mu, że okazywanie słabości, problemów to słabość. Słabość na którą nie wolno mu sobie pozwalać. Doświadczenie również nie raz pokazało, że w słowach ojca było wiele prawdy. Słabość która przez wrogów potrafiła być wykorzystana bez mrugnięcia okiem. Tajemnice, czynnik kolejny. Marcus był świadkiem wielu tajemnic, niestety, część, jeśli nie zdecydowana większość jego problemów, dotyczyła właśnie tych tajemnic, albo przynajmniej była z nimi związana. Dlatego też ilość osób z którymi mógł naprawdę porozmawiać, zwykle ograniczała się do Rady oraz jego córki, której aktualnie brakowało.
Słowa Doriena spadły na niego jak grom z niebios. Ramiona mężczyzny opadły jeszcze niżej, o ile oczywiście było to w ogóle możliwe. - Nie sądzę, żebym to ja był powodem jej rozterek. Od początku wiedziała, że nie otrzyma ode mnie niczego poza opieką opiekuna i przelotnym romansem. Bo fakt, nie ukrywam, że zdarzało nam się być blisko. Jednak ona wiedziała, z jakich powodów, nie jestem w stanie się z nikim związać. To z resztą ona dążyła do tego teatrzyku ojciec córka. - powiedział, poważniejąc nagle. - Nie, wyrzeknę się tego, że jest dla mnie ważna, w końcu to ja ją przemieniłem, w końcu to ja ją wychowałem. Traktowałem ją niczym własne dziecko, Przynajmniej na początku. Później sprawa się nieco skomplikowała. Jedna noc, jej powrót do stada, zmieniły wszystko. Stała się dla mnie kimś więcej, mimo to wiedziała, że nie jestem w stanie dać jej niczego więcej niż romansu. - dodał - Za Garlanda, i wielu innych, wypowiadać się nie mogę. Jednak ostrzegałem ją nie raz. Kiedyś znajdzie się ktoś, kto nie zaakceptuje jej sposobu życia. To zaboli. Ostrzegałem, że gdy się zakocha, może być za późno na zmiany. Jak widać, nie słuchała. - zaśmiał się delikatnie - Rzadko słuchała. Wolny duch, tak jak i ty. - spojrzał Dorienowi w oczy. - Na własne życzenie, dostaliście swobodę, ty mieszkasz na własnym terenie, żyjesz własnym życiem, nie wciągam cię na siłę, w życie rodziny. Przynajmniej nie bardziej niż jest to konieczne. A teraz widzę w twoich oczach zarzut, że o czymś wam nie mowie, że ukrywam, że nie informuje o tym czy o tamtym. Cholera, Zawsze tak było, dlaczego nagle zaczęło ci to przeszkadzać? Co zrobiłem nie tak, by zasłużyć na twoją pogardę. Nie unikaj odpowiedzi, nie matacz, tylko wyjaśnijmy to w końcu.


_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1036
Nie przerywał. Wiele razy ugryzł się w język. Jeśli Marcus miał ochotę na spowiedź, niech mówi. Gdyby Dorien miał być szczery, powiedziałby, że wbrew własnym przypuszczeniom cierpiał niewiele. Był w stanie postawić grubą linię oddzielającą przeszłość od stanu aktualnego, a może wręcz nawet zakreślić koślawy kształt wokół tej konkretnej części i wyrzucić ją ze wspomnień. Easy-peasy. Zero sentymentów. Wiedział, że był wart więcej niż ocena jakiejś laski, która przez sto lat fejkowała przyjaźń.
- Marcus, nie neguję tego. Ani tego, że była czy wciąż jest dla ciebie ważna, czy mieliście czy nie mieliście jakichś - zatrzymał słowotok, trochę teatralnie, tak jakby szukał idealnego określenia - relacji. Dla mnie to nie ma znaczenia. Żadnego. Absolutnie żadnego. Nie jest i nie będzie mi przykro przez to, co się stało. Ale twoja, chociażby zaledwie potencjalna i teoretyczna próba ingerencji w moją niezależność, w to co mi wolno a czego nie względem innych członków watahy i nie tylko, i to na tak neutralnym polu, była bardzo nieprzemyślanym ruchem. Nieistotne czy żartowałeś, czy nie.
Mówił nie tylko o córce alfy, ale i jego wampirzej kochance, której kwestię poruszyli już na samym początku. I Dorien zrobił to umyślnie, tak by Marcus wiedział, że chodzi też o nią.
- Nie groź mi nigdy więcej.
Ruch policzków młodszego wilkołaka wyraźnie wskazywał, jak mocno zacisnęły się jego szczęki z nieco przydługimi zębami. Wstał, a krzesło szurnęło po posadzce z głośnym, nieprzyjemnym dla wrażliwych uszu dźwiękiem.
- To wszystko? Spieszę się.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Na słowa Doriena delikatny uśmiech pojawił się na jego twarzy, a on sam opuścił nieco głowę. - A więc to o to chodzi. - powiedział nieco pogodniejszym tonem. - Masz rację był to niefortunnie dobrany sposób na uzyskanie informacji którą potrzebowałem potwierdzić. - Powiedział, a w oczach pojawił się delikatny błysk. - Są pewne rzeczy których nie mogę wyjawić, gdyż nie są one moimi tajemnicami, mimo że jestem ich uczestnikiem. - powiedział, poważniejąc. - Jak mówiłem wcześniej, jeśli Selena postanowi ci wyjaśnić powody mojego zachowania, powinieneś zrozumieć. I może się boczyć, że cały czas starałem się ją mieć na oku, jednak uwierz miałem ku temu powody. - zamilkł na krótką chwilę. - Miłość to tylko jeden z czynników. - dodał szeptem.
- Wybacz, że użyłem tak podstępnej metody. Masz rację, nie powinno do tego nigdy dojść. Choć przyznam, że zyskałeś wiele w moich oczach, przeciwstawiając się mi wtedy. Dałeś jej słowo, że nic nie powiesz i dotrzymałeś go. Lojalność to cenna rzecz. Szkoda, że nie było okazji porozmawiać o tym wcześniej, być może wyjaśnilibyśmy sobie to wcześniej. - dodał z przekonaniem. Wstał od biurka i wyciągnął rękę do Doriena. - Wybacz. Każdemu zdarza się popełniać błędy nawet mi. Grunt to umieć się do nich przyznać. Dlatego przepraszam, to nie powinno się nigdy wydarzyć. - dodał patrząc otwarcie Dorienowi w oczy.



_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1036
Ostatnimi strzępami szacunku wobec alfy powstrzymywał się, żeby mu nie przerwać i po prostu sobie wyjść. Początkowo, dobre sto a może i więcej lat wcześniej, Dorien sądził, że może będą w stanie zawiązać nić porozumienia, jakoś się zaprzyjaźnić, wychodzić na spotkania gentlemanów, a z biegiem czasu na piwo, mecz i striptizerki. Ale nie. Stety czy niestety, nie. Aktualnie to jego pierdolenie działało Dorienowi na nerwy, chociaż z zewnątrz był opanowany jak głaz. Jeszcze alfa drwił sobie z niego, umniejszając występującym między nimi zgrzytom. Haha, biedny mały wilkołaczek, dał się wpuścić w maliny, podstępny, srogi, stary wilk ograł go z taką łatwością. 'Wybacz' załatwi wszystko.
- Miłej podróży - odpowiedział, podając Marcusowi rękę.
To uściśnięcie dłoni wydawało się być bardzo symboliczne. Cichy głosik w głowie Doriena kusił, żeby unieść się dumą, wyminąć Marcusa i opuścić to miejsce. Przyćmiło go racjonalne myślenie. Mogą udawać, że wszystko jest w porządku, ale ta zadra miała jeszcze długo uwierać Doriena.

[KONIEC]

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach