23/03/2023 Bar

3 posters

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Go down

Ashley J. Blake

Ashley J. Blake
Liczba postów : 208
Kobieta nie spodziewała się, ze gdzieś już jej umiejętności barowe zostały rozsławione. Przyjemnie zaskoczona była i zaintrygowana propozycją stanięcia za barem w cygańskiej osadzie. Z czystą przyjemnością się zgodziła zwłaszcza, że akurat miała mieć kilka dni wolnego, więc w sumie... Why not, coś innego.
Bar był zaopatrzony więc doskonale. Właściwie była na miejscu od rana, aby mieć pewność, iż faktycznie niczego nie zabraknie. Sprawdziła sobie stany wszystkich owoców, alkoholi, syropów i tym podobnych pierdół. W końcu nie mogło być tak, aby na tak zacnej imprezce czegokolwiek zabrakło. Poza tym musiała się oswoić z danym miejscem, aby później podczas obsługiwania klientów nie musiała się zastanawiać kilka minut bądź przeszukiwać kolejno szafek w poszukiwaniu chociażby słomek czy serwetek. W międzyczasie ucięła sobie oczywiście małą drzemkę, co by być na nogach nawet i do rana.
Tuż przed rozpoczęciem imprezy zapaliła sobie jeszcze papieroska na zewnątrz. Z uśmiechem na ustach miała wzrok miała skierowany w stronę głównego wejścia. Czy cokolwiek widziała? Co za różnica, ot zwyczajnie sobie obserwowała. Zaraz potem weszła do środka, stanęła za barem i oczekiwała już tylko pierwszych gości, co zamówią sobie co im się żywnie spodoba. Sama ubrana była właściwie zwyczajnie, ze względu na wygodę. Ot standardowo biały podkoszulek na szerszych ramiączkach odsłaniający większość tatuażu seals na łopatce i odsłaniającego nieco nowego, który był w trakcie powstawania - krakena. Miała do tego spodnie bojówki w kolorze czarnym i wojskowe, czarne buty. Całość dokańczał delikatny makijaż i włosy spięte w niedbały kok, który dobrze w tym wszystkim się komponował.
Każdego przybyłego do lady gościa witała z uśmiechem i pierwszym pytaniem "Co podać?", a reszta zależna już tylko od was.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Plotki, ploteczki, plotunie: wieści o zdolnościach barmanki rozeszły się drogą polecenia od jednego Klienta do drugiego, potem od trzeciego do czwartego i tak dalej. Wianuszkowy finał pewnie uderzył w uszy wilczej alfy tutejszego gangu, z którą Regis akurat się znał - wuala, i tak to się zaczęło.
- Wszystko jest w porządku? Niczego nie brakuje? - a potem mogło przejść w rozmowę, gdy w trosce o dobro, bezpieczeństwo i z kaprysu czystej zaczepki w czasie krzątaniny bywalców i być może gości, sprawca całego zamieszania polazł podokuczać kobiecie w myśl: aby w życiu nie było jej za łatwo. Fakt, że paradował w klasycznym cygańskim wdzianku: znaczy lekko rozpiętej koszuli, chuście na głowie i materiałowych spodniach z mnóstwem złota na sobie, nie powinien nikogo zdziwić - o wiele zabawniejsze było zamówienie szocika na dzień dobry: mocnego na tak zwaną rozgrzewkę dla pobudzenia ducha przed rzuceniem się w ostateczny wir balangi, a więc totalnym odlotem od trzeźwości z rzeczywistością.
- Jak coś, to wiesz, nie będziesz musiała stać za ladą cały czas. Ufam, że przyłączysz się do tańców i ucztowania przy ognisku. - zapach fajek, niekonwencjonalny strój tudzież tatuaże w ogóle nie wadziły wilkołakowi - wręcz przeciwnie. Uradowany pogodą ducha kobiety, specjalnie uniósł kieliszek wypełniony (chwilowo) samymi procentami na znak mini toastu. Wszystkiemu towarzyszył oczywiście zawadiacki uśmiech oraz jego pochodna: głębokie dołeczki w obu policzkach.
- Mikayla się nie chwaliła, że zna barmankę. Cwaniara trzyma wszystkie najlepsze kąski dla siebie. - bezczelny podryw? Raczej nie, bardziej szukanie dogodnego gruntu na zaczęcie rozmowy. Pracownica też (dosłowny) człowiek, a więc gość, co z automatu plasowało ją na listę osób, którymi wypadało się zająć. Oczywiście Regisowi to nie przeszkadzało, bo prócz uśmiechu, od razu usadowił zadek na krzesełku: tyłem do sali, a przodem do śmiertelniczki z głową opartą o jedną rękę.
- Od dawna mieszkasz w Paryżu? Ej! Tamtą skrzynkę zanieś do magazynu! - pierwsze pytanie wilkołak oczywiście skierował do Ash, kolejne słowa padły natomiast do jednego z cyganów, który wnosił do restauracji skrzynki z jedzeniem: najpewniej warzywami i przyprawami, które wkrótce miały wylądować na talerzach w towarzystwie składnika głównego: świeżo upieczonego mięsiwa skąpanego w aromacie po dymie znad trzaskającego ogniska.

@Ashley J. Blake

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Alexandre Van der Eretein

Alexandre Van der Eretein
Liczba postów : 137
Po przejściu całego terenu stwierdził, że strzelnicę z przyjemnością sobie odwiedzi. Co innego strzelać kiedy potrzeba, co innego postrzelać na sportowo prawda? Ostatecznie skierował się do Baru, gdzie miał ochotę zamówić sobie pierwszego drineczka. Na co miał ochotę, jeszcze nie wiedział, zastanowi się, jak podejdzie do Baru, a może też Barmanka coś mu zaproponuje. Uśmiechnął się widząc siedzącego już przy Barze Regisa. No to czas się w końcu przywitać prawda?

- Co proponuje właścicielka tych cudnych oczu? - Zapytał zaraz po tym jak cichaczem zakradł się tuż za Regisa. Nie miał wątpliwości, że Wilkołak zdawał sobie sprawę, ze zbliżającego się do niego Wampira, miał jednak nadzieje, że uda mu się go zaskoczyć. - To prawda, Pani również przyda się odrobina przerwy od pracy - mówiąc to, wplótł palce we włosy Wilkołaka tuż ponad karkiem. Zimna dłoń, delikatnie zadrżała, od ciepła bijącego od wilkołaczej skóry. - Bonne soirée Beau*.- ręka chwile temu wpleciona we włosy powoli zsunęła się po karku na plecy wilkołaka. Wzrok, półprzymkniętych oczu, skierował w stronę kobiety. Przez chwilę przysłuchiwał się rozmowie, sam jednak przeciągnął wzrokiem po kobiecie, dostrzegając tatuaże. - Seals? Tatuaż czy tożsamość? - zapytał z zawadiackim uśmiechem. Po przejechaniu dłonią wzdłuż kręgosłupa do paska spodni wycofał rękę i usiadł na krzesełku barowym tuż obok Wilkołaka. Skinieniem podziękował za Drinka i upił solidny łyk.


*Bonne soirée Beau - Dobry wieczór przystojniaku

@Regis
@Ashley J. Blake
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Ashley J. Blake

Ashley J. Blake
Liczba postów : 208
Z uśmiechem na twarzy spojrzała na podchodzącego Regisa. Skinęła mu również delikatnie głową na znak, że jak najbardziej wszystko grało i buczało.
- Wszystkiego jest pod dostatkiem, nie martw się. Nie po to w końcu z rana wszystko było ogarniane przecież. Nie pozwolę im siedzieć o suchych pyszczkach tak jak i ty - puściła mu jeszcze do tego oczko nalewając dla niego zamówionego szocika. Czy miałaby problem z tym, aby jej poprzeszkadzał? Skądże znowu, sama z przyjemnością by mu poprzeszkadzała. To, w jaki sposób, to już zupełnie inna sprawa i proszę w nią nie wnikać. Aktualnie jednak była zajęta obsługiwaniem gości, więc podobne myśli były stanowczo daleko od jej główki. Skupiona była zwyczajnie na swej pracy, choć oczywiście nie przeszkadzało jej to w sympatycznej pogawędce z Regisem.
- Ale jak już to za godzinkę,  półtorej, jak już uda mi się kilka osób upić - spojrzała wpierw na zegarek y zaraz zaśmiać się pogodnie. Oj tak, to była wesoła kobieta i tego nie dało się ukryć. Przy toaście towarzyszyła mu swoją kawką, którą zrobiła do popijania. Proszę się nie gniewać, ale to dopiero początek imprezki i wolała nie być pijana już na starcie. A mocna, czarna jak noc kawka bez cukru była czymś, co idealnie utrzymywało ją na nogach i lubiła się nią posiłkować. Zaśmiała się tym głośniej słysząc komentarz na temat tatuatorki. Zbliżyła się nieco bardziej w kierunku mężczyzny, a przynajmniej na tyle, na ile pozwalała jej część barowej lady.
- Oh... Tego nie wiedziałam, ale to może dlatego, iż nie chciała mówić jakie rzeczy wspólnie poczynałyśmy - oblizała dość lubieżnie przy tym swe usteczka, puściła oczko i wesoło się śmiejąc wyprostowała na nowo odsuwając od niego. To nie tak, iż uważała, ze Mikayla się wstydziła, bo to na pewno nie to. Może zwyczajnie nie chciała się dzielić, któż to wiedział. Zwróciła wtedy też swą uwagę na Alexa, który zaszedł wilkołaka od pleców i zaczął go tam gdzieś miziać, co akurat jej totalnie nie przeszkadzało. przy komplemencie ujęła swoją twarz w obie dłonie udając rozpływającą się od tych słówek.
- Proszę tak nie mówić i tak się na mnie nie patrzeć, bo się rozpłynę i tyle będzie z barmanki na imprezie -jęknęła by zaraz zachichotać wesoło.
Zmierzyła go wzrokiem na tyle, na ile mogła i zaraz zaczęła przygotowywać drinka, jakim jej zdaniem pasował do niego. Proszę się teraz jednak nie śmiać, ale sporządziła dla niego Krwawą Marry i postawiła tuż przed nim jak tylko usiadł na barowym stołku.
- Proszę się nie martwić, później dołączę, ale to później - powiedziała pogodnie upijając kolejny łyk kawy. - Od nieco ponad roku, jak mieszkam w Paryżu - odpowiedziała dla Regisa by zaraz zwrócić się do Alexa-Należałam do SEALS przez kilka latek, byłam w marynarce i była później również później wojskowym szkoleniowcem polowym.

@Regis  @Alexandre Van der Eretein
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Swoboda, z jaką kobieta prowadziła dialog, niemalże natychmiast niwelowała bariery, które często występowały w kontakcie z nowo poznaną osobą. Tutaj Regis nie miał tego problemu: mimo iż strzelił sobie szybkiego shota, chętnie zamówił kolejnego (póki co bez  dodatku tojadu), przy tym nie spuszczając dwukolorowych tęczówek ślepi z Ash, która w całości skupiła na sobie jego uwagę.
- Ufam, że nie odmówisz mięsiwa. Przygotowałem kilka porcji: każda została inaczej doprawiona, aby zapewnić odmienne doznania smakowe. - kiedy kobieta ośmieliła się wychylić - kiedy odsłoniła szyję, wilkołak instynktownie podążył za swoją naturą i słabością, aby zatrzeć ostatki dystansu: odbić jej zbliżenie własnym, zwieńczonym widocznym ruchem klatki piersiowej w czasie wdechu solidnej dawki powietrza wraz z pokaźną ilością cząsteczek kobiecego zapachu.
W chwilowym zastygnięciu Regis próbował określić ich charakter: stopień natężenia, ostrości - wszystkiego, co byłby w stanie wyczuć nosem w swej ludzkiej formie - w tym nutę perfum, którymi barmanka skrapiała kobiece ciało. To, że znalazł się przy tym niebezpiecznie blisko, niemalże ułożony na ladzie nie stanowiło dla niego większego problemu. Nigdy bowiem nie krył się ze swoimi upodobaniami i tym, z jaką ochotą poznawał nowe osoby za pomocą zapachu. Dla kogoś obcego takie zachowanie mogło uchodzić to za niestosowne, wśród osobników jego rasy było to czymś całkowicie normalnym. Jak jednak na coś takiego zareaguje Ash?
Niby nie było w tym nic nadzwyczajnego - niby nie niosło za sobą żadnych konsekwencji - niby też mogło odzwierciedlać zwykłą niewinną ciekawość, przez którą Alfa niczego więcej nie zrobił w myśl: uważaj na czyny, aby nie wzbudzić podejrzeń.
Zabawna rzecz, bo w tej jednej chwili - w tym wszystkim, co miało miejsce przez tych kilkanaście sekund, odegrał rolę artysty, tancerza i modela - każdego zawodu, z którego słynął i przez który z pewnością był w miarę rozpoznawalny w śmiertelnym i nieśmiertelnym światku. A potem grzecznie się odsunął, na powrót zajmując miejsce na stoliku, taksując personę śmiertelniczki od dołu aż po sam czubek głowy, aż przez ciało nie przeszedł dreszcz.
Świadomość obecności osoby trzeciej pojawiła się szybciej niż dreszcz, przez który przez każdy mięsień ciała mimowolnie uległ napięciu. Bezczelnym był wampir, co w swej nieopisanej pewności siebie zakradł się do drapieżnika, by tego samego drapieżnika podrażnić i ułaskawić dotykiem chłodnej dłoni.
Regis skory był do ustępstw, toteż chętnie odchylił głowę do tyłu, niejako ułatwiając Alexandre dostęp do karku i pleców, po których chętnie przejechał palcami, aż te nie napotkały przeszkody paska. Niski pomruk i żywsze tętno w żyłąch nie były jedynymi symptomami odpowiedzi - ta nadeszła stosunkowo szybko, albowiem zamiast swobody, wilkołak pewnie pochwycił drobniejsze ciało, aby usadzić je na własnych kolanach.
- Jemu też możesz polać, co by mógł się nieco rozluźnić. Słowo daję, zapraszasz gości, a niektórzy przychodzą spięci jak struny od gitar. - rzekł poniekąd złośliwie i z nutą dumy Regis, który ani myślał o wypuszczeniu schwytanej ofiary z zacisku ramion oplatających ciało.
Poczuj ich moc wampirze - poczuj ogrom władzy na tej konkretnej ziemi, na której to on był Panem. Poczuj również wzrok o Ty piękna Pani, którym nieustannie taksował Cię w swej bezczelności: walory postury oraz ruch rąk, którymi tak płynnie operowałaś w czasie rozlewania porcji alkoholu.
- Seals, huh? W takim razie liczę na widowiskowy pokaz w konkursie strzeleckim. Chętnie przyjąłbym też wyzwanie na arenie, oczywiście z taryfami ulgowymi. - ostatnim słowom do Ash ponownie towarzyszył zawadiacki uśmieszek, częściowo przerywany instynktowym wyciąganiem powietrza przez nos, który bez najmniejszych skrupułów zamierzał powędrować wzdłuż karku schwytanego Alexandre, a częściowo w nadziei, że kobieta podejmie temat i zgodzi się na odrobinę rywalizacji. Raczcie mu wybaczyć, jednakże w swojej osadzie wilkołak nijak nie ograniczał własnych poczynań. Z uwagą na ryzyko wyjawienia, nie widział niczego złego w okazywaniu adoracji wobec osób, które ewidentnie przykuwały jego uwagę, a które tu i teraz miał prawo zwać “swoimi”.

@Alexandre Van der Eretein
@Ashley J. Blake

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Alexandre Van der Eretein

Alexandre Van der Eretein
Liczba postów : 137
Alexandre starał się mimo wszystko w miarę dyskretnie, drażnić, wilkołaka. Jednak gdy ten chwycił go i usadowił tak spontanicznie na swoich kolanach, przestał przejmować się konwenansami. Zerknął w kierunku kobiety -Alexandre - przedstawił się, delikatnie skłaniając głowę, gdyż ręce miał zajęte czyjąś szyją. - Kto wie, pięknooka, może taki własnie jest mój cel? - zaśmiał się obracając się plecami do Regisa i oparł się delikatnie o jego rozchylony nieco tors. - Mmmm Daddy daje pozwolenie na drinka! - powiedział, by za chwilę zaśmiać się wesoło. Czując ciepło Wilczego ciała, mruknął cicho głaszcząc jedną ręką Regisa po karku. - Obawiam się, że w tej kwestii pomoc może dziś nasza ślicznotka stojąca za Barem - mrugnął okiem do kobiety. Kozystał z ciepła wilczego ciała, delikatnie poruszając biodrami. Skoro nie zamierzał dawać mu swobody, można było nieco podrażnić Wilka.

- No, no. Niezły dorobek w tak drobnym ciałku - Powiedział i pochylając się nieco o bar, zaraz po tym jak nieco wyswobodził się z wilczego uścisku. - Ja skromny tancerz, wystepujący ku uciesze kobiecych i męskich oczu w lokalnym klubie tuż przy kasynie. - Ruszył swoimi pośladkami, niby to poprawiając nieco pozycje, jednak ruch był z czystą premedytacją, tylko po to, by podrażnić będącego jego Krzesełkiem Regisa. - Kilka lat temu zaś miałem przyjemność być na dalekim wschodzie w Legii Cudzoziemskiej - było to oczywiście kłamstwo, jednak potrzebował go do uwiarygodnienia kolejnych słów. - Strzelec wyborowy, rekordowy, celny strzał 2,3km. - pochwalił się, a Regis jeśli tylko "badał" Alexa, mógł wyczuć, że nie było w tych słowach ani krztyny kłamstwa. - Tak, że chętnie zmierzę się z tobą na strzelnicy - skłonił delikatnie głową kobiecie, a we wzroku, mogła dostrzec błysk wyzwania. Czując jednak ciepły powiew powietrza na własnym karku znów oparł się wygodnie o Regisa. - Daddy chyba pozwoli się pobawić w strzelanie prawda? - zapytał niewinnym głosem.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Ashley J. Blake

Ashley J. Blake
Liczba postów : 208
- Jestem typowym mięsożercą, kocham mięsko wiec na pewno coś wszamię - powiedziała wesoło w odpowiedzi na jego słowa. Ashley nigdy nie miała problemu nawiązywać kontakty z innym. Była otwartą i bezpośrednią osóbką, a jeśli nawet komuś się to nie podobało.... Mówiło się trudno i płynęło się dalej. Nie leciała za kimś, kto odrzucał jej propozycje znajomości.
Zapach blondynki był mieszanką zwyczajnego anty perspirantu rexony z perfumami, które przypominały orzeźwiający zapach trawy cytrynowej z nutą pomarańczy. Nie przepadała za tym, aby było czuć od niej zapach potu. Może i nie pociła się jakoś mocno, bo taki miała organizm, ale mimo wszystko wolała unikać pewnych kwestii. A tym bardziej pod koniec okresu. Jeśli nie użyła niczego zapachowego odnosiła wrażenie, jakby czuła zapach samej siebie, co jej się nie podobało. Bardzo mocno dbała o swoją higienę.
Czy przeszkadzało jej to, iż przybliżył się do niej i ją niejako wąchał? Nah, jej to nie robiło. każdy miał swoje dziwactwa i miała totalnie na to wylane. Z resztą należał do tej grupy mężczyzn, których nazwała by niezwykle urodziwymi, przystojnymi i do schrupania w łóżku. Z resztą Alex też należał do tej grupy. Obu panów z przyjemnością poznałaby bliżej, jeśli takowa okazja by się nadążyła. Dzisiaj jednak miała w głowie zanotowane, że jest w pracy, choć musiała przyznać, iż jej libido w danym momencie leciało mocno do góry. Fakt, iż panowie miziali się tuż przednią dość mocno na nią wpływał. Nie dawała jednak po sobie tego znać zachowując się zwyczajnie jak na nią przystało.
- Oh, u większości ludzi tak jest. Póki porządnie nie wypiją, to jakby ktoś kija im w dupę wsadził. jeszcze rozumiem, jakby z jakimś dildem łazili, czy ogonkiem, ale z kijem? No błagam, za krótkie życie na bycie sztywniakiem - zachichotała. Upiła łyczek swojej kawy zwracając swój wzrok na Alexa, chociaż teraz jak siedział na kolanach Regisa to niewiele w tym wypadku jej postawa musiała się zmieniać. Zaśmiała się lekko.
- Ja pomagam wam drinkami, na to możecie liczyć - powiedziała pogodnie. - A żebym się rozpłynęła... to jednak musiałbyś się mocniej postarać. Jestem wymagająca - puściła mu oczko. Parsknęła jednak zaraz głośnym śmiechem na wzmiankę o jej figurze.
- Drobnym ciałku? Błagam... - zmierzyła go wzrokiem. - Jesteś mojej postury, tylko bez cycków. A te dwie moje koleżanki swoje ważą - tu zabawnie złapała od dołu własne piersi przez koszulkę nieco je podnosząc i opuszczając zaraz. Teraz jednak doskonale było widać, iż blondynka wolała je mieć na wolności. -[/b] Zgarnęła swój kubeczek z czarną kawa i upiła kolejny łyk mocnego naparu. Zaśmiała się lekko i pokręciła przecząco głową.
- Wiem jakie są zasady tego konkursu przystojniacy i wyjawię moją jedną zasadę... Nie trzymam broni po alkoholu, więc niestety... Ale nie zobaczycie mnie dzisiaj na strzelnicy. Wy... Róbcie co chcecie i pilnować was nie mam zamiaru, ale ja broni nie dotknę. Wolałabym nie spowodować żadnego wypadku z tego powodu. Wolałabym nie być deportowana z powodu wygłupu - powiedziała z uśmiechem.

@Regis @Alexandre Van der Eretein
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Chwała mięsożercom, którzy potrafili docenić smak soczystych potraw - nie to, co ich eko ziomki z grupy zielonych wege fanatyków, wielbicieli rzeczy suchych -bleh. Pozytywna odpowiedź Ash wielce ucieszyła wilkołaka, który ani myślał o wypuszczeniu schwytanego wampira z potrzasku - okej, wprawdzie poluzował uścisk, niemniej nadal trzymał go na swoich kolanach: niejako ciepłych i wygodnych: póki co grzecznie zastępujących siedzisko krzesełka bez zbędnych niespodzianek pomimo notorycznego wiercenia się czyjegoś zadka. Jedynym komentarzem na ruch bioder był niski, przeszywający ciało pomruk - nie tyle skierowany bezpośrednio do uszka, ile bardziej na powierzchnię wielce wrażliwego karczku poprzez kolejny gwałtowny wydech gorącego powietrza idealnie na powierzchnię miejsca, na którym widniał ślicznie wykonany tatuaż.
- Znam osoby, którym nawet cysterny wódki nie pomogą. Świeć Panie nad ich duszą. - Regis bez dwóch zdań zgodził się ze słowami barmanki. Własnymi nie do końca pił do sfery osób śmiertelnych, lecz tych o stokroć gorszych: starych i zagorzałych skamielin, którym nie pomogłyby cysterny wódki ani tym bardziej dobra zabawa, nie wspominając o namiętnie spędzonych nocach.
On sam chwalił przyjęty tryb życia: prosty i łatwy: taki, w którym nie istniało miejsce na pojęcie szarości, a w którym czerń i biel stanowiły codzienność.
W podobną modłę Alfa raz jeszcze zaciągnął się powietrzem, rejestrując zapach kobiecego dezodorantu wraz z afrodyzjakiem pochodzenia naturalnego, niekiedy zwanego hormonami. Cyk, pyk: do ich wyczucia forma pośrednia była zbędna - umówmy się: wystarczyło żyć wśród cyganów i cyganek, by mieć prawo do nabycia wiedzy tajemnej z zakresu: jak kobieta zła, to i równie piękna - tak więc, gdy ironicznie trafiał ją okres, to mimo agresji, emanowała nieopisanym blaskiem: kuszącym i zgubnym dla wielu amantów.
Nieszczęśliwi w swym padole łez nie mieli co narzekać, jako i na nic nie narzekał zadowolony basior, co to w przypływie chwili miłej rozmowy chwycił za kieliszek, na poczet podania go pijawce, która długimi palcami rąk bezczelnie przemierzała rejony karku i półdługich włosów opadających pojedynczymi pasmami na poszczególne rejony skóry. Poprawą pozycji na krześle, a zatem ruchem bioder, wilkołak świadomie zamierzał podrażnić chłód wampirzego ciała.
- Nasza wróżka chętnie poczęstuje uczestników konkurencji swojskim wywarem. Smak ma okropny, ale za to skuteczność murowaną. Dzięki temu nie będziesz musiała martwić się o stan trzeźwości w czasie zabawy. Ponadto amunicję stanowią gumowe naboje, toteż nikt nie zrobi sobie krzywdy. - jednym było słowo: drugim przeszywający, wręcz rozrywający wszystkie warstwy odzienia wzrok - trzecim pauza i kontynuacja po kolejnym świadomym ruchu głową rzutującym na uwidocznienie apetycznie pulsujących żył na szyi.
- Nie daj się prosić, bo inaczej będę musiał sięgnąć po cięższe argumenty. - oraz zwieńczenie wypowiedzi ów spuszczeniem łba oraz spojrzeniem spod tak zwanego byka: tym razem nie od dołu ni góry, a wbiciem tęczówek bezpośrednio w piękne kobiece lico, wraz ze wilżeniem warg oraz ich zbliżeniem do skóry wiadomo kogo po oparciu brody na czyimś ramieniu po gwałtownej zmianie mimiki z drapieżnej na tę jakby całkowicie niewinną.
Słodkie oczęta, szeroki uśmiech i dołeczki w policzkach versus drapieżne spojrzenie, lubieżne oblizanie ust wraz z niewinną poprawą kołnierzyka niesfornej koszulki, której dekolt aż nadto odsłaniał kuszące widoki wyraźnie zarysowanych obojczyków. Zimno nie sprzyjało ich pieszczocie, lecz czymże było w porównaniu do ciepła lokalu, atmosfery i notorycznego latania z miejsca na miejsce, bądź subtelnego bujania się na krześle w rytm muzyki z głośników. Tako i też palce wilczej ręki ani śmiały subtelnie pieścić odkryty brzuszek w trosce o zapewnieniu mu odpowiedniego ciepełka.
- To chociaż zgódź się na wspólny taniec lub sparing. - no a propozycja... Przecież nie niosła za sobą żadnej dwuznaczności. Przecież niewinna konkurencja nie mogła nikomu zaszkodzić.

@Alexandre Van der Eretein
@Ashley J. Blake

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Alexandre Van der Eretein

Alexandre Van der Eretein
Liczba postów : 137
- Mięsko dobra rzecz, jeszcze odpowiednio przygotowane, nad ogniskiem, marynowane przez całą dobę dla nabrania odpowiednich walorów smakowych. - Powiedział w kierunku kobiety. - Tylko błagam, bez ananasów. Regis mam nadzieje, że nie wpadliście na genialny pomysł zapiekania z ananasem - zaśmiał się, znów delikatnie kręcąc bioderkiem, na pewnych ciepłych i zdecydowanie wygodnych kolankach. Na cichy pomruk zareagował jego, pięknie widoczny dla Wilkołaka, kark, gdyż na karku pojawił się delikatny dreszczyk. Cofnął rękę za plecy, delikatnie gładząc, ciepłe, wyrzeźbione jak z kamienia mięśnie brzucha mężczyzny.

Z kobietą zaś widział, że nie będzie miał problemu nawiązać nici porozumienia. Tym bardziej że widział, w jaki sposób patrzyła w ich stronę. Gdyby nie podejście do życia, pewnie mógłby czuć zazdrość o Regisa, jednak nie zamierzał ani się wiązać w żaden sposób. Miał tylko cichą nadzieję, że Wilkołak też nie ma wobec niego żadnych oczekiwań poza dobrą zabawą raz na jakiś czas. Co do kobiety? Cóż przyszłość pokaże, czy będzie chciała brać udział w tych że zabawach.

Czuł zapach perfum, które użyła, oraz zapach kawy wydostający się od parującego nieopodal kubeczka. Oba zapachy nieco zagłuszały, faktyczny zapach kobiety, a nie miałby nic przeciwko, żeby zapoznać się właśnie z tym prawdziwym. Kto wie może i tej nocy nadarzy się ku temu okazja. Zresztą widział, delikatne błyski w oczach kobiety, wskazujące na to, że mogli razem z Regisem wpaść jej w oko. Wskazywać to mogło nieco nierówny tryb pracy serca, widoczny teraz na szyi kobiety. Tak, zdecydowanie musiał polegać na innych zmysłach niż siedzący pod nim Wilkołak. Oni mieli swój węch i słuch, Wampiry mimo wzmocnionych nieco zmysłów, musieli bardziej polegać na wzroku. Alexandre nauczył się obserwować dyskretnie szyje swoich rozmówców. Szybsze ruchy delikatnej skóry okrywającej tętnice, potrafiły wskazywać zmienne tempo pracy serca, pozostała interpretacja, czy było to kłamstwo, czy ekscytacja. Do poznania tej kwestii wystarczyła obserwacja mimiki oraz własna intuicja.

- Młoda damo, ciekawe masz porównania, przyznać muszę. - zaśmiał się nieco, spuścił nieco wzrok, przyglądając się ciału kobiety, na tyle, na ile pozwalała lada Baru. - Słyszałem swego czasu o takich wibratorach, które można kontrolować za pomocą aplikacji w telefonie, Jak myślisz Regis - odwrócił głowę w stronę wilka, zerkając nadal w stronę kobiety - Czy nasza piękna barmanka korzysta z takiego sprzętu właśnie teraz? Może pozwoliłaby sparować swój telefon z tym sprzętem - mrugnął oczkiem do kobiety. Sam osobiście znał takie osoby, które były przesadnymi sztywniakami. Wbrew obiegowej opinii Rada, z którą miał okazje się już zaznajomić, kijów w dupkach nie miała. Alexandre nawet uważał, że momentami bywali zbyt rozrywkowi, przynajmniej niektórzy, w stosunku do stanowisk, jakie piastowali.

Usłyszał za plecami delikatny szum wciąganego nosem powietrza. Zastanawiał się, czy Regis wyczuł też jego własny nieco różany zapach. Dzisiejszego wieczora postanowił nie perfumować się w żaden sposób, no i tym razem jego własny zapach nie był zakłócony zapachem olejków, którymi poprzednim razem, ciepłe dłonie wilka rozprowadzały na ciele wampirka. Na wspomnienie tego zdarzenia, znów jego ciałem wstrząsnął delikatny dreszcz. Z przyjemnością chwycił kieliszek podany mu przez mężczyznę - Dziękuję, to jak za spotkanie? - powiedział, wznosząc kieliszek. W połowie drogi do ust zatrzymał się jednak - Ale młoda damo napij się z nami choć jednego małego kieliszeczka, za początek być może ciekawej znajomości - znów mrugnął do niej okiem. Chęć poprawy miejsca przyjął z delikatnym przymknięciem powiek i nieco ściślejszym przymknięciu palców wplecionych we włosy wilkołaka. Co do jednego mógł mieć pewność, w jakiś pokrętny sposób, działał na niego, nie musząc robić zbyt wiele, czym nie mogło pochwalić się zbyt wielu.

- Lubie wyzwania, prawda? - Powiedział, obracając głowę w stronę wilkołaka. - A jak sobie nie będę mógł poradzić prostymi metodami, wyciągnę tajną broń - uśmiechnął się złośliwe, a Regis mógł wyczuć, jak Alexandre delikatnie, subtelnie musnął swoją aparycją otoczenie. Na Regisie nie powinna ona zrobić zbytniego wrażenia, jednak na kobiecie cóż, pozostawia tą kwestie to rozpatrzenia. Słysząc śmiech kobiety, spojrzał na nią z rozbawieniem - Patrzcie no, człowiek stwierdza oczywiste fakty, a ty musisz od razu wyciągać ciężką artylerię? - zaśmiał się - To oczywiste, że nie mam cycków. A szkoda. - chrząknął - Wiesz, zawsze możesz poprosić o pomoc, z przyjemnością pomogę przytrzymać, nieco podnieść, zdjąć ten ciężar z ciebie. - zaśmiał się. Mimo to nie uszło jego uwadze, brak pewnej części garderoby. Zresztą nie było to takie trudne, szczególnie gdy kobieta tak bezpośrednio, skierowała wzrok Alexa w to konkretne miejsce.

- O! Konkurs? Oświecisz mnie Tatusiu? - zamruczał, drażniąc rękoma cały czas brzuch, swojego krzesełka. Słysząc jednak kolejne słowa kobiety zaczął powoli domyślać się jakie są zasady konkursu na strzelnicy. - Jak by chcieli cię deportować, schowamy cię u siebie w piwnicy. Będziemy karmić i zapewniać wszelkiej maści rozrywkę - Powiedział poważnym tonem, jednak dało się wyczuć nutę żartu w swoim stwierdzeniu. - Ciężkie czy twarde? - zapytał, wsuwając dwa palce pod pasek od spodni Wilkołaka. Wykorzystał też to, że Regis pochylił się nieco, więc delikatnie obrócił głowę, po ty, by złożyć delikatny, subtelny pocałunek na jego ciepłej szyi. Wilcza ręka subtelnie błądząca po brzuchu Wampira, wywoływała delikatny dreszcz. Cichy pomruk zadowolenia, wydobył się z ust Alexandre.

- Ja pozwolisz, skorzystam jedynie ze strzelnicy. Sparingi to nie moja bajka - Powiedział, a słowa te skierował w kierunku Wilkołaka, z pewną powagą w głosie. Oczywistym było, przynajmniej dla niego, że wolał unikać konfrontacji z kobietą, przynajmniej o ile ta nie byłaby w stanie solidnego upojenia. Temperatura jego ciała mogłaby wzbudzić nieco podejrzeń. Żył zbyt blisko Rady i Ojciec zbyt dobrze wpoił mu zasady, aby narażać siebie na choćby podejrzenie złamania kodeksu. - Pewna kontuzja, mogłaby się dla mnie źle skończyć - Te słowa skierował do kobiety, jak by tłumacząc się ze swojego postanowienia.

Po tych słowach wstał z Regisowych kolan i obszedł go, stając tuż za nim. Położył swoje chłodne dłonie na ramionach wilka i zaczął je delikatnie masować. Przyglądał się przy tym delikatnie kobiecie. - Nalałabyś mi kolejnego drinka? - zapytał, uśmiechając się do niej. Pochylił się zaraz do Regisa i szepnął mu do ucha - Z tobą jednak chętnie umówię się na malutki sparing po całej imprezie. - słowa zakończył delikatnym pocałunkiem tuż za uchem, a ręce powoli zsunął wzdłuż obojczyków i zatrzymał je na muskularnym torsie Regisa. Zimne palce delikatnie podrażniły, jak miał nadzieje, nieco sterczące sutki mężczyzny. Czy prowokował go celowo? Ależ oczywiście, że tak. Co do tego nie było wątpliwości.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Ashley J. Blake

Ashley J. Blake
Liczba postów : 208
- Oh, błagam! Mięso z ananasem? Co to byłaby za herezja! gdybym to tutaj zobaczyła wróciłabym od razu do domu - zrobiła wielce oburzoną minę zmieszaną z czymś w rodzaju przerażenia udając pozę przestraszonego chomika. oczywiście zaraz potem roześmiała się głośno. Lubiła się tak powygłupiać. Przynajmniej nie można było powiedzieć, że jest sztywna niczym trup w trumnie dwadzieścia metrów pod ziemią.
na odpowiedź Regisa w stosunku co do alkoholu uniosła brwi i wsparła swe dłonie o własne biodra jakby analizując co właśnie do niej powiedział.
- Jeśli nie reagują na cysternę wódki, to albo są psychopatami albo jakimiś nadnaturalnymi...Stawiam na to pierwsze - wzruszyła lekko ramionami, choć nie wiedziała jak bardzo mogła być w tym temacie błędna. Jednak czego oczy nie widzą i umysł nie wie, temu sercu nie żal. Żyła sobie w błogiej nieświadomości i osobiście zostawiłabym to na znacznie dłużej, choć nie wiem co stanie się jeszcze na tej całej imprezce.
Z ciekawością przyglądała się tym ich umizgom względem siebie. W głowie przyznała sobie, iż mogła by być z nich fajna parka, albo przynajmniej kumple od seksu. Patrząc na ich zachowanie, mizianie, mruczenie do uszek i Alexowe nazywanie Regisa Daddy... Wiele wskazywało, iż co najmniej raz ze sobą spali. ot zwykłe jej przemyślenia, które właściwie do niczego nie prowadziły. bardziej coś w rodzaju podsumowania widoczku, jakim ją obdarowywali obaj panowie. Dodatkowo zwracając swą uwagę na ich zachowanie względem niej samej domyślałą się, iż są raczej bi niż tylko homo. Co było tym bardziej ciekawe dla niej.
Na stwierdzenie "młoda damo" parsknęłam, a że akurat upiła łyk kawy to całe wydarzenie było wręcz komiczne. Naszczęście ich nie opluła bo zdązyłą zasłonić sobie usta wolną dłonią. Pośpiesznie odstawiła swój kubeczek i sięgnęła po serwetki aby się powycierać. Sprawdziłą, czy nie poplamiła sobie czarnym naparem białek koszulki... Uf... Nie, była czysta. Wytarła swe usta i spojrzała na nich obu.
-Młoda damo? Błagam cię... Jestem starsza od was. Mam trzydzieści pięć lat na karku. Stanowczo daleko mi do młodej damy. A co do wibratora to nie... Nie posiadam takowego w sobie. Są ku temu dwa powody. Jeden - pokazała wskazujący paluszek przy odliczaniu. - Jestem w pracy i choć jestem szalona to i ja mam pewne zasady. Po drugie - tu dołączyła kolejny paluszek. - Szkoda butelek, bo przy szczytowaniu mogłabym je potłuc i tylko szkód narobić wszystkim. Zapewne ciekawe dla was widowisko, ale ja nie miałabym ochoty tego potem sprzątać i za to płacić - zaśmiała się. Pokręciła również przecząco głową co do propozycji napicia się teraz kieliszka alkoholu. - Mało dzisiaj jadłam jak na razie, robię się głodna, a kielonek na pusty żołądek to nie najlepszy pomysł. Kawa to nie jest dobra podkładka pod coś takiego - wyjaśniła zaraz. Przeprosiła ich również na chwileczkę, aby wydać dwa drinki i powróciła do nich. rozmowa rozmową, ale nie należało zaniedbywać też w międzyczasie innych. A jej praca było dbanie o dostęp alkoholu dla gości imprezy.
Tuż po słowach Alexa o tajnej broni miała chwilowe zawieszenie systemu. Nie była pewna co się właśnie stało, ale miała wrażenie, że ten konkretny mężczyzna jakoś nagle nieco mocniej przykuwał jej uwagę. Niby zaintrygowało ją to, że lubi wyzwania ale... To odczucie było jednak inne. Niby delikatne muśnięcie ale przecież jeszcze przed chwilą miała ich na tym samym poziomie. teraz jednak szala nieco przechyliła się ku Alexowi i to wywołało nieco mind fucka w jej główce. całe jej zawieszenie trwało może z dziesięć sekund, nie dłużej, jednak obaj mogli to dostrzec jak wpatrywała się nieco bardziej intensywnie na wampira.
- Zapraszam za ladę... - odpowiedziała z automatu na propozycję odciążenia jej kręgosłupa. Zaraz jednak pokręciła głową jakby się z czegoś ocknęła i lekko się zaśmiała. - A jak żal ci braku własnych cycków to nikt nie broni ci dokonania operacji plastycznej. Są teraz niezwykle popularne - dodała rozbawiona. Zaraz jednak skupiła swój wzrok na Regisie, którego wzrok wywołał u niej przyjemne dreszcze, jakby równając na nowo wszystko do jednego poziomu. Oh jakie te jego dwukolorowe tęczówki były cudowne.
- Choć wiem jak wróżki i inne osoby związane z ziołolecznictwem naturalnym potrafią działać cuda, tak nie wiem na ile mój własny żołądek by wytrzymał przy okresie. Co zaś tyczy się gumowych kul, to i nimi można dokonać sporych uszkodzeń ciała, a i nawet potrafią zabić. trafienie kogoś z bliskiej odległości w oko lub skroń może doprowadzić do poważnych uszkodzeń. To jest jak z paralizatorami. jeden nie robi krzywdy dla zwykłego człowieka, a jednak jeśli ktoś ma rozrusznik serca... Lub jeśli kilka osób na raz potraktuje jedną osobę takowymi może zatrzymać akcję serca. broń to broń, nie ważne czy ma gumowe kule, ostrą amunicję czy też ślepaki, którymi też można zabić. - Wytłumaczyła im spokojnie by zaraz się zaśmiać. - Wybaczcie, czasami mi się włączy tryb szkoleniowca. jestem jednak bardzo ciekawa tych twoich argumentów Regisie - puściła mu oczko.
przy tej okazji uświadomiła sobie, że nie przedstawiła się dla Alexa, choć ten przecież to zrobił. Aż jej się głupio nieco zrobiło więc wyciągnęła ku niemu swą dłoń.
- Jestem Ashley. Wybacz, że z opóźnieniem, ale wasze mizianko za bardzo rozprasza - powiedziała rozbawiona. - A z ciekawości... O jakich przyjemnościach tutaj teraz mówimy? - zapytała pogodnie. Przygotowała zaraz kolejny drink dla mężczyzny, ponownie krwawą Marry i postawiła przed nim zabierając od niego zaś pustą szklaneczkę. Polała również i dla gospodarza.
- Na sparing mogę się zgodzić, choć... Dla sądu to i moje ciało mogłoby się okazać bronią. Kiedyś była sytuacja, że trener sztuk walki prawie zabił swoją kobitę i choć było to pięściami to uznano jako próba zabójstwa z użyciem broni. Ot taka ciekawostka - zaśmiała się. - Tańczyć nie umiem, ale... Kto wie, jeśli mnie nauczysz to mogę spróbować - dodała jeszcze. Dopiła swoją kawunię i od razu umyła swój kubeczek. Czuła się co raz bardziej głodna więc faktycznie zapewne będzie musiała niedługo skosztować tego mięska by nie stać się wściekłą babą przy okresie.

@Regis @Alexandre Van der Eretein
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Życie pisało różne scenariusze: dobre i złe - czasami też szare, których nijak nie dało się pojąć. On taką osobą nie był: nie brał więcej, niż był w stanie podźwignąć na szerokie barki - nie porywał dziko z motyką na słońce, a przede wszystkim: nie żył przeszłością i nie myślał zaborczo o przyszłości. W myśl “Carpe Diem”, chwytaj dzień, często działał pod wpływem impulsu, a przez to cieszył się i doceniał chwile: krótkie i ulotne, a jednak warte zapamiętania, jak dawne piękne noce, które nosiła w swej pamięci pewna wilczyca: dzika i nieposkromiona przez żaden łańcuch przynależności prócz tego, którym sama dobrowolnie wiązała swój los z grupami wilkołaków.
Regis nigdy nie oczekiwał tego samego od innych i tak też w pamięć obranego mindsetu oraz przestróg matki, nie oczekiwał niczego w zamian: może kiedyś, a być może nigdy nie zwiąże swojego losu z kapryśnym wampirem ni nikim innym bardziej niż na wysokość płaszczyzny wspólnego przeżywania tychże krótkich pięknych gorących chwil, które powoli będą budowały kolejną namiętną opowieść - tym razem nie spod pióra matki, ale jego. 
- Para niedowiarków. - rzekł zaś z udawanym smutkiem po porzuceniu przez nieśmiertelnego, po którym dość szybko znalazł ukojenie w objęciach kogoś zupełnie innego. Wpierw jednak prychnął głośno na wzmiankę o młodości, a potem przeskoczył płynnie przez ladę zgodnie z kobiecym życzeniem. Kij, że skierowała je do drugiego amanta - liczył się wyłącznie efekt końcowy, a tym było odetchnięcie po chwilowym zawrocie po wdechu pokaźnej porcji różanego zapachu.
Kilka dodatkowych minut błogiej bliskości, a Alfa ponownie poddałby się instynktowi, domagając się więcej, mrucząc głośniej i jeszcze śmielej napinając każdy skrawek mięśnia i tak już pracującego pod falującą tkaniną koszuli. Jej luźny krój nie do końca wszystko ładnie zakrywał, przez co przed przerwaniem nici kokieterii, o czym oboje dość szybko się przekonali, w szczególności kobieta, gdyż to w nią najmocniej uderzyła kaskada co smaczniejszych kąsków: wyraźnie napiętej szyi, widocznych kościach obojczyka oraz fragmentu mostka, od którego biegły dalsze linie tworzące apetyczną muskulaturę ciała. Pech wówczas chciał, że tam, gdzie się zaczynała, jednocześnie się też kończyła, znikając za warstwą materiału, niekoniecznie w parze z aparycją, przynajmniej nie od razu.
- Wpierw poproś, to może Ci pozwolę. - wszystko działo się niesamowicie szybko, toteż Regis z trudem łączył kolejność akcji według chronologii - a mówiąc wprost: w ogóle tego nie robił.
Działając pod wpływem impulsu specjalnie dorzucał swoich pięć groszy - nie tylko znalazł się za ladą blisko kobiety - przede wszystkim szturchnął jej biodro własnym, a dopiero potem prześlizgnął się centralnie za jej plecami. W czasie zmiany pozycji oczywiście nie odmówił sobie przyjemności eterycznego ułożenia dłoni na krągłych biodrach, po których aż chciałoby się przejechać lub otrzeć, a do czego mogło nawet dojść.
Przed zniknięciem w kuchni, wilk oblizał lubieżnie usta oraz kłapnął ząbkami ze wzrokiem wbitym centralnie w prowokującego go wampira po drugiej stronie barykady. 
- I widzisz Ash, jaki to nasz gość jest nieokiełznany. Naoglądał się brazylijskich telenoweli i myśli, że jest fajny. Będę musiał popracować nad jego manierami. Z kolei w Twoim wypadku wiek działa na plus: nie tylko podkreśla Twoje wdzięki, co dodaje im smaku. Pomijając kawę, już po samym zapachu mogę stwierdzić, że jesteś słodka jak dobre wino z wysokiej półki. - ponowne pojawienie się Regisa nastąpiło po kilku minutach.
Azjata nie ingerował w to, co działo się w czasie jego nieobecności - skupiony na czasie rzeczywistym rzecz jasna nie przepuścił okazji posłania barmance kilku uwodzicielskich, jakże charakterystycznych dla cygańskiej nacji poezji słów, którym towarzyszyło nie tylko przenikliwe spojrzenie, ale przekupstwo: talerzyk ze świeżo zdjętym znad płomieni kawałem przyprawionego mięsa.
- Głodna? - do usłyszenia burczenia w brzuchu niepotrzebna była wielka filozofia ani żadne formy pośrednie. Ludzkie uszy w zupełności wystarczyły tak jak gest dobroci szefa - jedyny w swoim rodzaju poczęstunek i to przed oficjalnym wystawieniem wszystkich potraw! 
- Mam luźny stosunek do zasad pracy. - rozochocony Alfa na włościach ani myślał się powstrzymywać. Raz jeszcze zajął należne mu miejsce: tym razem na ladzie, poniekąd tyłem do Alexa, choć nie na tyle, aby nie móc wyciągnąć po niego ręki, chwycić za kurtkę i szarpnąć, co by znalazł się odrobinę bliżej.
- Byłbym rozczarowany, gdyby jednak poddał się operacji. Cenię sobie naturalne walory. - a żeby udowodnić wysnutą tezę na temat stopy relacji, Regis nie powstrzymał się przed skosztowaniem słodyczy ust, które do niedawna pływały w przyjemnie zimnym alkoholu. Oderwany oblizał własne, spoglądając ukradkiem spod tak zwanego byka na kobietę.
- Tylko wariaci są coś warci i przynajmniej nie sparklą się za dnia. - po czym puścił jej oczko. - Już wiem, czym mogłaś zaimponować tatuatorce. - dokończył, nie spiesząc się z precyzją tego, co miał na myśli. Cały domysł pozostawił barmance, jedynie szczerząc do niej bialutkie ząbki.
- Zajadaj, póki  ciepłe, a jak najdzie Cię na drzemkę, to mamy całkiem wygodne pokoje, dźwiękoszczelne. - dokończył czysto informacyjnie.

@Alexandre Van der Eretein
@Ashley J. Blake

Im wyższy wynik na kości K20, tym bardziej specyficzny smak mięska.
Im niższy, tym trudniejszy ten smak jest do wyczucia. KURCZAK?

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Alexandre Van der Eretein

Alexandre Van der Eretein
Liczba postów : 137
-Chyba, że są Polakami albo Rosjanami, ci pierwsi w szczególności słyną z mocnych głów podobno - zaśmiał się perliście. W głowie jednak pojawiła się myśl o tym jak bliska była prawdy. Słysząc śmiech kobiety i jej ripostę, spojrzał na Regisa z rozbawieniem. - No cóż, do ciebie mi daleko to prawda. Myślisz, że dlaczego się ciebie trzymam? Jak uczyć się to od najlepszych. A przypominam ci, że te tandetne telenowele, sam kazałeś oglądać. - puścił oczko do kobiety - Widzisz, cygańska natura wychodzi, zarobić i uczyć, ale tak, żeby uczeń nie był lepszy od nauczyciela, bo czmychnie ci towar sprzed nosa. - zaśmiał się, by po chwili wysłać Regisowi delikatnym dmuchnięciem całusa. - Dla takiego widoku jestem skłonny pomóc sprzątać i zapłacić za szkody.

Zza lady przyglądał się, jak Wilkołak ociera się i drażni kobiece zmysły, sam obserwując i delikatnie przygryzając wargę. usiadł na chwilę na rozgrzanym miejscu Regisa, - To zdecydowanie fakt przydało by się coś zjeść - wzrok najpierw skierował na oczy kobiety, potem jednak przesunął na krótką chwilę na wilkołaka, by uchwycić, jak ten kłapnął zębami.  Widział, jak jej wzrok zatrzymał się nieco dłużej na nim, co zdecydowanie go usatysfakcjonowało, reakcja była wręcz natychmiastowa. - Chyba zostanę jednak z przodu, za tobą zrobiło się nieco tłoczno. - Co ciekawe nie brzmiało to jak zarzut, bardziej jako zachęta. - I widzę również, że pewien.. Mężczyzna jest zachwycony z pozycji, którą przyjął. - o mało nie powiedział Wilk, jednak szybko się zreflektował. - A uwierz mi, miewa on słabość do piękna, wzbudza on w nim wilczy apetyt. - znów otaksował kobietę wzrokiem - A biorąc pod uwagę, co widzą moje oczy, wcale mu się nie dziwię.

Już miał chwycić drobną kobiecą dłoń, kiedy Regis znalazł się, między nim a kobietą siadając na ladzie. Oczywiście podszedł i schował dłonie pod koszulę Regisa, by ogrzać je jeszcze bardziej na przyszłą możliwość ewentualnego kontaktu, z kobietą. Dziękował, w duchu za przebiegłość Wilka, świadomą czy nie, nie miało to znaczenia. Zimna skóra Wampira mogła powodować nieco pytań, zbyt niewygodnych pytań, na które niekoniecznie chętny był odpowiadać. - Nie szkodzi. Mnie również miło cię poznać. Co do przyjemności, pozwolę sobie odwrócić pytanie, a co podpowiada twoja wyobraźnia? - pytanie zakończył filuternym uśmiechem zza pleców Regisa.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Ashley J. Blake

Ashley J. Blake
Liczba postów : 208
- Ależ żadne z nas w ciebie nie wątpi mój drogi Regisie. Bardziej obawiałabym się poniektórych gości, którzy by wpadli na tak genialny pomysł, aby coś takiego skomponować. ode mnie ananasa nie dostaną, tylko i wyłącznie do słodkich drinków jeśli zechcą - od razu zapewniła ze swojej strony, iż nikomu całej puszki ot tak nie odda. Ba, nawet nie całego plasterka, w końcu to tylko do ozdoby, więc najwyżej jakąś małą cząstkę.
Z czystą przyjemnością obserwowała to, jak wilkołak przeskakiwał przez barową ladę. Och, jakie wtedy piękne widoczki były. Ta jego muskulatura, która nie była przesadna, jak to niektórzy potrafili doprowadzić się na treningach. Smakowity kąsek z idealnie podkreślonymi mięśniami, które jej paluszki z chęcią by odwiedziły. Jej wzrok podążał za nim gdy przeskakiwał, obserwowała jego ciało, ruchy, napięcie mięśni. Delikatne szturchnięcie jej biodra, cichy pomruk, który wydostał się z jej ust i pogłębił się w momencie, gdy dotknął swymi dłońmi jej bioder. Przeszył ją przyjemny dreszcz gorąca. Złapała jego dłonie i przesunęła nieco niżej i bardziej ku wnętrzu swych ud by zaraz jednak oderwać jego łapki od swego ciała i się obrócić do niego przodem.
- Proszę mnie tak nie rozgrzewać, bo jednak nie wypada abym łaziła tutaj tylko na gaciach. Może i wy byście chcieli spróbować mojego winka, ale nie każdy miałby na to ochotę by oglądać - zaśmiała się lekko. Odprowadziła go wzrokiem gdy znikał w kuchni i dopiero wtedy na nowo obróciła się w kierunku Alexa. Zaśmiała się delikatnie.
- Stwierdzam, że za dużo mi słodzicie. jeszcze zacznę się rumienić i co wtedy? Nie jestem przyzwyczajona do tak wyrafinowanych komplementów - powiedziała pogodnie.
Już miała uścisnąć dłoń Alexa, gdy przeszkodził w tym Regis siadając na blacie. Zrobiła postawę typu :egon: i tupnęła kilka razy nóżką. udając oburzoną. Zaraz jednak pokręciła głową lekko rozbawiona i wsunęła się swym ciałem pomiędzy jego kolanka. Złapała go za pośladki przysuwając do siebie.
- Kiełbaskę tak publicznie? - zachichotała i puściła go. Było to trochę nawiązanie do sprawy z tatuatorką. Puściła im oczko i zgarnęła talerzyk z wdzięcznością. Skosztowała pierwszy kęs. Było pysznie doprawione, choć nie miała pewności jaki był to rodzaj mięska. Z ciekawości przyjrzała się kolorowi. Smakowało coś pod kurczaka, ale czy faktycznie było białawe? Z wierzchu ze względu na marynatę nie umiała ocenić, dlatego zajrzała "do środka" odgryzionego kawałka. Zaśmiała się lekko i pokręciła głową.
- oj moja wyobraźnia jest bardzo, ale to bardzo bogata. Obawiam się jednak, że moje małe uzależnienie od adrenaliny mogło by być w pewnym momencie nie zaspokojone po przez ciągłe ukrywanie się przed deportacją - powiedziała wyraźnie rozbawiona.

@Alexandre Van der Eretein @Regis





The member 'Ashley J. Blake' has done the following action : Dices roll
   
   'K20' : 6
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Cięta riposta – takie swojski wilczek lubił najbardziej. Odpowiedź na nią nie od razu opuściła usta: pierwszeństwo uzyskała Dama oraz jej dwuznaczna zaczepka w czasie małej kokieterii za ladą. Na nią, to jest chwyt i ulokowanie dłoni poniżej linii bioder, Alfa zareagował cichym gardłowym pomrukiem, którego ciepło wraz z wydechem z łatwością uderzyło, rozbiło się, po czym spłynęło ścieżką wzdłuż karku, jakoby było płynnym winem rozlewanym do połyskujących kieliszków lub krwią strumieniem płynącą wewnątrz wyżłobionych koryt do każdego zakamarka smacznego jestestwa. Na samą myśl o nim wilk oblizał słyszalnie i lubieżnie wargi ust, zaś na zapach tajemniczo się uśmiechnął, poniekąd wychwytując drobinki ostatków kobiecych dni mniej wyczuwalnych dla niego, a bardziej dla wyostrzonych zmysłów wampira.
- Nie daj się prosić. Już i tak wiemy, że nie zaliczasz się do osób wstydliwych, więc nie ma sensu udawać. - słowo na zachętę, a proszę bardzo - padło niedługo po usadowieniu kuperka w jednym miejscu i wsunięciu czyiś łapek pod koszulkę. Efektem ruchu był oczywiście dreszcz, przez który mięśnie Regisa uległy wyczuwalnemu spięciu pod palcami, a ciało instynktownie zwiększyło pęd krwi dla szybkiej neutralizacji uderzenia chłodu.
Powiedzieć, że było to nieprzyjemne, to jak rzucić kłamstwem prosto w twarz - wilkołak dobrze znał podstępne sztuczki tancerza, toteż tym śmielej przylgnął do jego dłoni, przynajmniej na początku. Po krótkiej chwili bezczelnie wyjął ręce spod koszuli i gdy już wydawało się, że odtrąci na bok, zamknął je w swoich własnych. Wtem wraz z subtelnym pocieraniem skóry o skórę, ciepło stopniowo zaczęło pożerać chłód, tym samym dając Azjacie kilka chwil ulgi wraz z możliwością uścisku dłoni kobiety, która dość dosadnie i uroczo okazała swoje niezadowolenie.
- To było kiedyś, wiesz, tak na rozgrzewkę. Teraz będziesz mógł przejść na Modę na Sukces, o ile wystarczy Ci czasu, aby przez nią przebrnąć. - pstryczek pstryczkowi nierówny, a odbicie piłeczki jak najbardziej w zwieńczeniu wyjątkowo ckliwym i delikatnym muśnięciem ustami rozgrzanych łapek wraz z:
- Miłościwy Paniczu, zechciej przyjąć zaproszenie do stołu i skosztować wyrobów skromnego mieszczanina. - żartobliwym komentarzem w roli odpowiedzi na niedawny przytyk, niejako nawiązującym nie tyle do słów Alexandre, przez które wyszła kwestia wieku, ile, jeśli dobrze pamiętał, szlachetnego pochodzenia, które aż prosiło się o wspomnienie.
Na tym jednak zabawa się nie skończyła, bo o ile Regis faktycznie troszczył się o bezpieczeństwo istnienia, o tyle nic nie stało na przeszkodzie, aby kontynuacją podjętego “przedstawienia” stała się zadość za niegodziwe zachowanie niżej postawionego pod postacią zeskoku i eleganckiego pokłonu skierowanego do mości gościa o błękitnej krwi wraz z późniejszym powstaniem, uniesieniem żarliwego spojrzenia przeszywającego sylwetę na wskroś, wyraźnie szukającego czegoś, a następnie przemknięciem i muśnięciem opuszkami gładkiego polika przed cichym rzuceniem do wampirzego ucha:
- Kontuzji, hm? - krótkiego pytania, niejako stawiającego furtkę pod debatę przy być może dzisiejszej lub innej okazji oraz wykonaniem kilku “tanecznych” kroków do pobliskiej półki.
Szybkim chwytem wilkołak ujął pilot, natomiast kliknięciem odrobinę podkręcił klimatyzację. Jej powiew oczywiście nie mógł w pełni “zmazać” skazy chłodu, niemniej miał za to możliwość odrobinę zmniejszyć odczuwalny dyskomfort w przypadku nawiązania potencjalnego kontaktu fizycznego – przynajmniej do poziomu wymówki: mam problem z krążeniem - moje ręce i stopy są zawsze zimne. Aby było jeszcze ciekawiej: korzystając z tej samej zmiany pozycji, zbliżył się do czegoś, co znane było nielicznym jednostkom współczesnego pokolenia, mianowicie szafy grającej, która wkrótce wypluła z siebie wybraną nutę.
Hej, nie patrzcie tak. - pomyślał Azjata. Nikt nie twierdził, że wystrój wnętrz był ultranowoczesny. Takiego mebla nie mogło zabraknąć w środku, tak samo jak motywu drzewa wygrawerowanego na ścianie za jedną za sofami.
- Jeśli mogę... Jak to się stało, że kobieta zasiliła szeregi sił specjalnych amerykańskiej marynarki wojennej, a potem zajęła się pracą jako barmanka? - zwykłe pytanie, ot skierowane bez ciosu osobistego, lecz ze zwykłej ciekawości historią, która przecież nie zawsze akceptowała płeć piękną w wojsku.

@Ashley J. Blake
@Alexandre Van der Eretein

~***~

- Regis podkręca nieco temperaturę dla Alexa
- Przy okazji puszcza muzyczkę

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Alexandre Van der Eretein

Alexandre Van der Eretein
Liczba postów : 137
Cichy pomruk Regisa wywołał natychmiastową reakcję Wampirzego ciała, mimo że ten nie był skierowany do niego. Inną kwestią pozostaje to co widziały jego oczy, przez chwilę nawet żałował, że nie mógł być na jego miejscu. - Chyba muszę zgłosić malutki protest. Widok który, utworzyłaś, w mojej jak że równie bogatej wyobraźni, obawiam się, że nie zniesmaczałby gości. No przynajmniej nie, męską jej część, i co po niektórych kobiet. Obawiam się - tu znów bezczelnie otaksował kobietę wzrokiem, korzystając, że ta akurat stała do niego tyłem. - Obawiam się, że skradłabyś uwagę znacznej części gości. A na to chyba niekoniecznie mam ochotę. Chyba wolałbym zostawić to dla nas. - uśmiechnął się, przyglądając się ciągle kobiecie. - Patrząc na to z tej strony, chyba masz racje, Nie chcemy tu więcej gapiów. - zaśmiał się.

Skrzętnie wykorzystał możliwość ogrzania łapek, w końcu mówi się, że kto ma zimne ręce, ten jest dobry w łóżku, ale o to trzeba, by zapytać Regisa, czy było w tym wypadku ziarno prawdy. Widząc reakcję kobiety, zaśmiał się, lecz w duchu dziękował za zapobiegawczość Regisa. Z ulgą również przyjął to, jak Wilkołak załączył klimatyzacje. - O nie, nie. Moda na sukces, to tortura, a tortury są zabronione przez Konwencję Genewską. Nawet jeńców trzeba traktować humanitarnie. - gdy poczuł usta na swoich dłoniach, delikatnie musnął swoimi Wilkołacze barki.

- A owszem, kontuzji - odpowiedział głośniej, zostawiając delikatne muśnięcie usta na policzku Wilka. - Parę lat temu miałem wypadek samochodowy, pęknięty obojczyk, niby nic wielkiego, a jednak przy większym wysiłku, potrafi się odezwać. Zapasy nie byłyby dobrym pomysłem, nie uważasz? - mówił praktycznie bez namysłu. Cóż lata praktyki.
- Do przymusu deportacji musiałoby najpierw dojść, a wierz mi lub nie, odpowiednia kwota pieniędzy, w odpowiednie ręce i po nakazie nie ma śladu. - spojrzał znów kobiecie w oczy. Chwila, która minęła oraz zabieg Regisa, ogrzały jego dłonie i ciało do przyzwoitej temperatury. Pozwolił sobie chwycić kobiecą dłoń, ucałować jej wierzch i powiedzieć - Nęci mnie jednak nadal, cóż za tajemnice, skrywa tak bogata wyobraźnia - przeszywający wzrok, nie odrywał się, choć by na sekundę. Kolejne delikatne muśnięcie aparycji, by odwrócić uwagę od niższej nadal temperatury. - Alexandre Van der Eretein. Szlachcic, lecz ubogi - zaśmiał się.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sponsored content


Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach