31 III 2023 - Toutes les brebis et tous les bandits, on ira tous au paradis

2 posters

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633
First topic message reminder :

Toutes les brebis et tous les bandits, on ira tous au paradis

All the sheep and all the bandits, we'll all go to heaven


Data: 31 marca 2023
Opis: Zadanie eventowe pt. "I POD DYWAN!".




Utwór płynął z głośników radia w samochodzie Sahaka, a Constanza, która podłączyła swój telefon do odbiornika aby móg puszczać w nim muzykę ze swojego konta na Spotify, śpiewała razem z Polnareffem. Wracali właśnie z Le Théâtre le Palace, gdzie już od kilku miesięcy odbywał się multimedialny pokaz poświęcony znanemu autorowi. To była ostatnia noc tej wystawy i następnego dnia kreacja miała zniknąć z oferty. Connie uznała happening za doskonały pomysł na spędzenie piątkowego wieczoru. Teatr znajdował się zaledwie dwadzieścia minut od ich domu, bilety były śmiesznie wręcz tanie, immersyjna sztuka wprowadzająca w świat snów i marzeń składała się z muzyki oraz obrazów wyświetlanych dookoła widzów, nie płasko na ścianie, lecz przestrzennie - było to zatem coś zdecydowanie innego, niż wyjście do galerii czy kina. Nowoczesna technologia użyta przy wystawie i ruchome obrazy przyciągnęły wampirzycę jak ćmę do światła.
Już w środku specjalnie przygotowanego pomieszczenia Connie podśpiewywała sztampowe radiowe hity pod nosem i Sahak przyłapywał ją na rytmicznym dyganiu, lecz kiedy weszli do samochodu cała zabawa zaczęła się od nowa, bo „dawno go nie słuchała i musi jeszcze raz”. Puściła płytę Polnarévolution, która umilała im - a przynajmniej jej - czas stania w małym korku przed rondem Pl. De Roubaix. Piosenka była bardzo ironiczna, gdy wesołą melodyjkę śpiewała niewierząca morderczyni. Wszyscy pójdziemy do nieba, nawet ja. Błogosławieni i przeklęci, owieczki i bandyci, ci co wierzą i ci co nie, chrześcijanie i poganie, psy, rekiny i dziwki.
— Jak ci się podoba taka forma spektaklu? Obrazy na wszystkich ścianach, podłodze i suficie...? — Była wyraźnie rozentuzjazmowana doświadczeniem i chyba trochę obawiała się usłyszeć, że Tigran nie bawił się dobrze.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Kobieta wywróciła oczami po suficie i westchnęła ciężko.
- Już i tak nikt nie zwraca uwagi na moje skargi, to nie ma sensu. Człowiek pójdzie na jakieś… platformy, dostanie milion kciuków w górę, pobryluje tu i tam w lokalnej telewizji z okazji otwarcia nowej budki na śmieci i już jest poza prawem - fuknęła. - On ciągle odstawia jakieś… wywroty. Ciężko się z nim mieszka. Potem ciagle jacyś obcy ludzie się wkoło domu kręcą. Bez obrazy - dodała, zmiarkowawszy się.
- Bardzo nam przykro - odezwała się wreszcie Narine. Wcale nie było im przykro. -  Trochę wiemy, jak to jest, my tak się z nim poznaliśmy, jak pani: mieszkaliśmy w jednej kamienicy - kłamała dalej. -  Tylko że nie był wtedy jeszcze "sławny". To było lata temu. Myśleliśmy, że może zrobić nam drobną przysługę, nie za darmo, oczywiście. Nie jesteśmy aż tak blisko.
- No, jak widać, się nie popisał. Taki z niego kolega. Trudno, na pewno państwo znajdą jakiś hotel.
- Ale my już zapłaciliśmy! Zresztą, o tej porze? Tutaj? Musielibyśmy pewnie jechać aż do centrum - pożaliła się Renata, robiąc zbolałą minę. - Nie mamy samochodu.
Pani Eulalie przez cały czas tej rozmowy miała lekko zmrużone oczy, jakby coś natrętnie kłuło ją w piętę. Albo nie do końca uwierzyła rozmówczyni, albo najzwyczajniej traciła cierpliwość, a nie chciała wyjść na tyrana. Sama zresztą nie mówiła do końca prawdy, sahak i Renata mogli to wyczuć bez problemu, tyle że przez to, że mówiła dużo, trochę ciężko było stwierdzić, co dokładnie było przedmiotem przekłamania bądź wyolbrzymienia.
- No i co, i chcą państwo siedzieć w takim barłogu? Przecież tam syf, że pożal się Boże. I co dalej?
- Po prostu do niego zadzwonię, tak na dobry początek - ponownie skłamała Narine.
- Z-zadzwoni pani…?
- Tak, tak przecież najprościej, prawda? - Pogładziła narzeczonego lekko po ramieniu. - Wyjdę na momencik, może wejdźcie do środka? Sprawdźcie chociaż, czy nic się nie stało, nieco się martwię. To wygląda trochę niepokojąco. Te otwarte drzwi…
- Aj, zaraz, niepokojąco, na pewno zapomniał - żachnęła się emerytka, wyraźnie coraz bardziej zdenerwowana tym, że sytuacja przebiega inaczej, niżby sobie tego życzyła. -  Pan ma rację, bez dwóch zdań, zapomniał jak nic.
Najwyraźniej pani Garçon z jakiegoś powodu bardzo, bardzo nie chciała, aby wchodzili do mieszkania Ansela, a im dłużej stali razem na korytarzu, choćby nawet i trzy, cztery metry od siebie, wampiry coraz dotkliwiej zaczynały czuć starczy zapach jej ciała. Lekko kwaskowaty pot zleżały w bruzdach zmarszczek, zwietrzałe, słodkie perfumy, najtańsze mydło do prania w płatkach i kuchnia. Bardzo charakterystyczny zapach surowego mięsa. Nuty przychodziły stopniowo, skrywane kolejnymi warstwami.
Renata naturalnym krokiem, bez pośpiechu ruszyła do wyjścia, mijając starszą kobietę. Sahakowi na pewno nie umknęło, że kiedy pani Garçon spojrzała na wampirzycę z bliska, prawie poszarzała.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Lekkie rozdęcie nozdrzy, było coś w surowym mięsie (krew, to była krew), co momentalnie zwracało uwagę wampira. Poczuł, jak jego ciało mimowolnie poszukuje tej nitki zapachu, która wiedzie do krwawej uczty. Dobrze, że Narine mówiła, bo musiał językiem cofnąć kły na powrót do dziąseł.
Sprawdzę, moje serce, może uderzył się w głowę? — zapytał, z dawaną troską kogoś, kto nie jest blisko, ale jednak jakoś martwi się o drugiego człowieka. — Może mnie pani przypilnować, szanowna pani.
Sahak posłał staruszce uprzejme spojrzenie, chociaż jeśli Constanza jeszcze na niego patrzyła, wiedziała, że to nie jest mina, którą jej ukochany robił wobec tych, którzy obudzą się następnego dnia. Mojry już ostrzyły nożyce i sięgały po nić starowinki, w oczekiwaniu na wampira. Ten zaprosił kobietę do środka eleganckim gestem, aby nadal zablokować jej widok na zamek i wszedł do środka, nie zamykając za nimi drzwi.
Nie chciał być odcięty od ukochanej, obawiał się bardziej nieznajomego z plecakiem, niż starowinki, nawet jeśli okaże się, że ta zmienia się w futrzastego przyjaciela.
Zamierzał zajrzeć najpierw do łazienki, podnosząc przy okazji spodnie, jakby chciał odłożyć je na bok, a tak naprawdę wyczuć, czy nie ma w nich telefonu.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Sąsiadka wahała się bardzo. Nerwowo zerkała w stronę drzwi swojego mieszkania, coś mamrotała pod nosem, że nie powinna, że tak nie wolno, ale wreszcie wzięła się w garść w swoim niezdecydowaniu i ruszyła się z miejsca. Dość raźnym krokiem cofnęła się najpierw do swoich drzwi i uchyliła je lekko, ale zamiast pożegnać się i schować w swoim mieszkaniu, tylko sięgnęła ręką po pęk kluczy wsadzony w wewnętrzną stronę zamka i zamknęła mieszkanie na dwa spusty. Co zwróciło uwagę Sahaka to to, że poruszając się, kobieta nie korzystała z laski. Szła pewnie i bardzo sprawnie, zupełnie nie jak osoba, która potrzebowała się o cokolwiek podpierać. Albo pogoda jej sprzyjała i miała lepszy dzień, albo z uporem waliła ściemę.
Connie, która tak naprawdę nie wyszła na zewnątrz, lecz stała za rogiem korytarza i nasłuchiwała, zaklęła w myślach. Liczyła na to, że sąsiadka okaże się mniej ostrożna i po prostu pójdzie za Sahakiem bez zakluczenia zamka. Trudno, jedna możliwość skreślona. Trzeba było przejść do innego planu. Wyszła na zewnątrz i bez zwłoki skontaktowała się z Weylandem.

Pani Garcon za zaproszeniem podreptała do apartamentu Ansela, udając, że wcale jej nie ciekawi zachowanie nieznajomego gościa. Zapaliła światła. Nie wiem, jak Sahak, ale Constanza spodziewała się zastać w mieszkaniu pozostałości po bójce, ślady krwi, może nawet wyraźny trop prowadzący do lodówki bądź jakiejś skrytki, gdzie można byłoby schować ciało. To było chyba najprostsze przypuszczenie – że skoro ostatni sygnał Sartre dobiegał gdzieś z budynku, to doszło do konfrontacji, prawdopodobnie w mieszkaniu Ansela, i teraz stary ochroniarz leży sobie, rozczłonkowany, radośnie wciśnięty do pralki, zamrażalki czy innej torby podróżnej. Albo on, albo Ansel. Albo nawet obydwaj.
Niczego takiego jednak Sahak nie znalazł; poza bałaganem, jaki z jednej strony wyglądał na normalny krajobraz leża kawalera-imprezowicza, a z drugiej, jakby ktoś musiał nagle, nieplanowanie dokądś wyjechać, nie było ani niepokojących zapachów, które meldowała na policję sąsiadka, ani leżących na wierzchu broni, żadnych plam sekrecji biologicznej. Tylko coś na dywanie, co wyglądało jak rozlana coca-cola, bo koło krwi czy wina to nawet nie leżało.
W spodniach nie było telefonu, łazienka była stosunkowo czysta, z normalnymi śladami użytkowania. Jedyne, co pachniało naprawdę drażniąco to ubrania pani Garcon, coraz bardziej trącące mięsem i krwią w ciasnym pomieszczeniu.
— No, i nikogo nie ma. Nikt nie uderzył się w głowę. — Fałsz? — I co pan teraz zamierza, jeśli żona się nie dodzwoni?

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Sahak spojrzał na swój zegarek z udawaną nietęgą miną. Westchnął teatralnie, głównie po to, aby z obrzydzeniem wziąć głębszy wdech i mocniej wyłapać zapachy z przestrzeni. Głównie z przestrzeni starszej kobiety. Czy mu się wydawało, czy pani miała w sobie składowe wilkołaka...
Liczyliśmy, że uda nam się tutaj przenocować i nie będziemy musieli wracać do domu, nie lubię prowadzić nocą, wzrok już nie ten. Mieszkamy w La Roche-sur-Yon — rzucił mimochodem. — Udało nam się dostać bilety na ostatni dzień wystawy o Polnareffie, bardzo ciekawa instalacja.
Udawał strapionego całą sytuacją, ale nie nadmiernie przejętego, ot ktoś, komu pokrzyżowano plany, ale w gruncie rzeczy nie jest to koniec świata. Wyciągnął kluczyki z kieszeni i zaczął obracać je na palcu, udając ludzki tik nerwowy.
A gdyby... Może pani nas przenocuje? Oczywiście za opłatą. Rano już nas nie będzie.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

— Nie mam miejsca, przykro mi — odparła kategorycznie i bez zastanowienia, w ogóle nawet nie zamierzając pochylić się nad biednymi, wystawionymi na wiatr turystami. Jeśli była katoliczką, to musiała traktować zasady miłości do bliźniego swego bardzo wybiórczo. Łypnęła na klekoczące kluczyki, jakby mężczyzna zamierzał zaraz wbić je jej w oko i przezornie odsunęła się o krok, pod pretekstem przestąpienia z nogi na nogę. — Wie pan, to trudna sprawa, bo nawet gdybyście tu państwo zostali, to co się stanie, jeśli pan Romilly potem oskarży nas wszystkich o jakąś kradzież? Uzna, że o wszystkim wiedziałam…
Coś tam jeszcze mruczała pod nosem, motała się i kręciła, zagadywała go, a tymczasem telefon Sahaka zawibrował. Pisała Renata:

„Podłączyłam się pod zegarek. Mam Twoje współrzędne. Ostatni sygnał Sartre w zasięgu 7 metrów od ciebie. Porusz się trochę na wschód, muszę skalibrować.”

Po wyjściu z łazienki wracało się do pokoju, którego okna – te, które widzieli z ulicy – wychodziły na południe. Po zwrocie w lewo było wejście do kuchni.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Zawsze warto było spróbować. Poszukamy pewnie czegoś na mieście, chociaż w tym terminie — westchnął po raz kolejny ciężko, gdy poczuł wibrację telefonu. — Proszę mi wybaczyć...— mówiąc to, wyjął swoją Motorolę z kieszeni, otworzył klapkę i odczytał wiadomość. Zmarszczył brwi, zawiedziony. Nie Constanzą oczywiście. Po prawdzie bawił się przednio, dawno nie miał okazji popracować, tak rzeczywiście, poza papierologią. Bardzo interesująca kontynuacja randki.
Żona nie może się dodzwonić. Cóż... — zmarszczył nos. — Te śmieci strasznie śmierdzą, chociaż je wyrzucę, zanim zalęgną się jakieś robaki.
Poszedł do kuchni, zgodnie z instrukcją Narine, jednakże zdecydowanie za szybko napotkał szafkę i ścianę. Zawiązał rzeczywiście worek ze śmieciami, jak sprawny pan domu, który robi to nie raz i wystukał wolną ręką, mrucząc pod nosem:
Juuuuż... kurcze... Juuuż idę... najdroższa.


ściana na ok 3 metrach babcia śmierdzi krwią

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Na zewnątrz, pod drzwiami z zepsutym zamkiem, Narine śledziła cyfry wyznaczające ruchy Sahaka w przestrzeni. Widziała, że w pewnym momencie się zatrzymał, a do bardzo konkretnie wyznaczonego celu brakowało mu kilku stopni. Jego wiadomość rozjaśniła jej jednak, czemu tak się stało, a resztę dopowiedziała sobie sama. Sygnał nie pochodził z mieszkania influencera.
Przygryzła wargę, rozejrzała się. Przez czas spędzony na czatach nie dostrzegła tajemniczego podróżnika w czarnej kurtce, ostrożnie zeszła więc po schodach i, przykleiwszy się do elewacji budynku, pobiegła w stronę okien Romilly’ego. Jedno, to skrajne, należało do sypialni, drugie i trzecie do salonu, czwarte do kuchni. Piąte musiało być już oknem sąsiadki, co zresztą łatwo było rozpoznać po koronkowych firankach; Ansel o nie nie dbał, babcia – owszem.  

Wchodzę
Szybko zsunęła z nóg szpilki i wsadziła je do torebki, by pod osłoną ciemności przetykanej rozmytymi, wąskimi tylko snopkami świateł padających spomiędzy zasłon, wziąć energiczny rozbieg przez trawnik i wspiąć się najpierw na gzyms, a z gzymsu, trzymając się metalowej rurki – na parapet.



Po drugiej stronie, gdy Sahak wyciągał śmieci, Eulalie Garcon wycofała się do korytarza.
— No jakże mi przykro. — Wcale nie było jej przykro. — Niech pan idzie, domek na śmieci jest zamknięty na klucz, ale niech pan postawi pod bramką. Ja tu jeszcze… pogaszę światła, zamknę za panem drzwi… — Och jak jej zależało, żeby się już ich stąd pozbyć.
Wtedy chwyciła za klamkę i dotarło do niej, że zamek jest zablokowany, klamka napotyka opór, a na ziemi, tuż przy ścianie, leżą okruchy tynku opadłe z futryny.
Również wtedy z mieszkania sąsiadki dobiegł jakiś łoskot.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Łoskot zjeżył włoski na karku Sahaka.
— Nie będzie już okazji — odpowiedział na ostatnie Sahak aksamitne łagodnym tonem, który równie dobrze mógłby być narracją do dokumentu o tradycyjnej produkcji makaronu soba rozpropagowanej przez mnichów buddyjskich jako tani sposób wyżywienia podróżnych.
Złapał mocno starszą kobietę za ramię, nie przejmując się jej protestami, zaciągnął ją przez korytarz, złapał za klamkę i otworzył drzwi tak, jakby wcale nie były zamknięte, kruszac zamek w ten sam sposób, w jaki zrobił to w mieszkaniu, ha tfu, influencera i otwierając drzwi kopniakiem na oścież.
Nie zamierzał zostawić Narine ani sekundy dłużej poza zasięgiem swojego wzroku. Nie przejmował się też babcią, najwyżej coś jej złamie. I tak była już martwa.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Eulalie próbowała się szarpać, lecz chociaż wykazała się większą siłą i zajadłością niż przeciętna staruszka, to Sahak bez problemu wepchnął ją do mieszkania, które było lustrzanym odbiciem lokum Ansela Romilly’ego: krótki korytarzyk wejściowy z łazienką po lewej stronie i kuchnią nieco na przedzie budynku, po prawej, stykającą się ściana w ścianę z kuchnią sąsiada. Jej salon był umeblowany klasycznie i upstrzony milionem robótek ręcznych, ale też trofeami łowieckimi, które wpisywały się w wiejski wystrój równie gładko, co trochę groteskowo. Na kominku stał zezowaty cukrowy baranek, porcelanowa waza i wianuszek z suszonych kwiatów, a znad nich spoglądały dwie czaszki jeleni. Teraz z całą intensywnością czuć było zapach surowego mięsa, który bardzo łatwo było pomylić ze zwykłym babcinym gotowaniem, jeśli ktoś nigdy nie spotkał się z martwym ciałem.
Widząc, że droga ucieczki jest zablokowana, z jednej strony przez trzymającego ją w szachu Sahaka, a z drugiej – przez Renatę, która weszła do mieszkania przez okno i po drodze zrzuciła na podłogę kilka doniczek z kwiatkami, starsza kobieta zupełnie straciła nad sobą panowanie, nie wiedząc, co robić. Bezsilnie starała się pomóc sobie laską, posługując się nią jak dźwignią, lecz robiła to wyjątkowo niezdarnie. Wydawało się, że cała krew odpłynęła jej z twarzy i rąk, zostawiając tylko półprzezroczystą szarość i siatkę żył, podobną do takiej, jaką pod makijażem skrywała Renata.
Miotając się w uścisku, Eulalie zasyczała jak maltretowany kot, wysunęła dwa pojedyncze kły i szarpnęła się ostatni raz, próbując ukąsić Sahaka w przedramię.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
— Podlega pani pod moją jurysdykcję — powiedział Sahak, zrzucając maskę uprzejmości. Wzmocnił swój uchwyt na kobiecie, uchwyt który przestał być ciepły, tak samo jak jej skóra, mężczyzna stracił wszystkie kolory, żyły na twarzy i dłoniach zaczęły odznaczać się swoją sinoniebieską barwą. Złapał wampirzycę za włosy u nasady i odciągnął jej głowę do tyłu, obnażając przed Narine gardziel starej wampirzycy. Przynajmniej cieleśnie.
Chyba znaleźliśmy twojego ptaszka — rzucił Tigran do ukochanej po ormiańsku, wskazując głową na drogę do kuchni.
Interogację zamierzał zachować dla swojej piękniejszej połowy.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Dopiero kiedy dotarło do niej, w czyich rękach się znajduje – jej własnego gatunku, na dodatek kogoś, kto potrafił oszukiwać życie tak samo jak ona – staruszka zwiotczała na klęczkach i podniosła ręce w poddańczym geście. Z jakiegoś powodu, pomimo kapitulacji, w jej oczach pojawiło się coś jakby iskierka nadziei.
— Zaraz… zaraz wszystko wyjaśnimy — obiecała potulnie, wciąż z wysuniętymi kłami, przez które lekko sepleniła. Znajoma słabostka, któremu wampirowi nigdy nie zawadzały zbyt długie zęby, niech pierwszy rzuci kamieniem. — Myślałam, że jesteście… inkwizycją? — wypaliła, pełna nadziei. Nie mogąc kręcić głową, z cebulkami siwych włosów w pięści Sahaka, wodziła tylko wzrokiem od mężczyzny do kobiety, mało nie wykręcając sobie gałek ocznych z oczodołów.
Renata w tym czasie podeszła do drzwi i przymknęła je, przezornie również zastawiając taboretem wyciągniętym z kuchni.
— Nie jesteśmy.
— Na pewno nie? Więc po co ta szopka? — przełknęła ciężko przez wygięte gardło. — Tyle kłamaliście…!
— Tak samo jak ty.
— Nie miałam wyboru — parsknęła.
— My też nie. Co zrobiłaś z Romillym?
— N-nic.
— Gdzie teraz jest?
— Nie wiem. — Kłamstwo.
Renata spojrzała tylko przelotnie na Sahaka, na znak, żeby nie krępował się przed potrząśnięciem podejrzanej.
— Zabiłaś go?
— Nie! — Prawda.
— Czy zleciłaś komuś innemu, żeby zabił go za ciebie?
— N-nie! On uciekł! Uciekł! Po prostu… hhhh…. Zostawił wszystko i odjechał… Były... przeszkody...
— Kim jest mężczyzna z plecakiem? To ciebie odwiedzał regularnie?
Gdyby pani Garçon mogła zrobić się jeszcze bardziej szara, pewnie tak by się stało, ale gdy przestajesz udawać życie, poniżej pewnego poziomu już zejść nie można. Chyba że definitywnie, nieodwracalnie umrzesz. W tamtej chwili zdawało się, że Eulalie traciła resztki życia i zapadła się w sobie. Łypała lękliwie na obydwoje wampirów, zastanawiając się, co i ile powinna powiedzieć.
— Hmmm. Chyba trochę tu posiedzimy — westchnęła Renata. — Napijesz się herbaty, Sireli? — Równie dobrze mogli ją związać albo posadzić na muszce pistoletu i spędzić trochę czasu przy filiżance. Narine nie chciała jeszcze wychodzić. Mieli do sprawdzenia całe mieszkanie i losy Everarda Sartre do ustalenia.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Jeśli będziesz robić dla siebie, możesz i dla mnie, Sireli — odpowiedział ukochanej, zupełnie jakby byli u siebie, a on wcale nie trzymał staruszki za włosy, jakby trzymał szmatę do podłogi. Wtedy nagłym ruchem złamał staruszce kark. Chrupnięcie zabrzmiało niemal jak pierwsza nuta kołysanki puszczanej z nagrania, wykonanego podczas wieczoru przy kominku, gdy jedno z polan zostaje przepalone na pół i zapada się w popiół i drobniejsze gałązki.
Nie miał zamiaru się z nią szarpać podczas unieruchomiania, a to szybko się zaleczy. Doskonała metoda pani Moreau. Pociągnął panią Eulalie w górę pod pachami i posadził ją na najbliższym fotelu, rozglądając się za czymś, co mógłby użyć do skrępowania jej rąk i nóg. Na szczęście po wystroju dało się łatwo stwierdzić, że właścicielka uwielbiała wszelkie arts and crafts, więc szybko znalazł szpulę jutowego sznurka przy napoczętej makramie.
Nada się.
Zaczął owijać kobietę, równomiernie, jak pieczeń, sprawdzając dokładnie, czy nie będzie mogła ruszyć się z ułożonej pozycji, nie dbając o to, że szorstki materiał poszarpie jej skórę i przetrze, że juta będzie się wpijać boleśnie w ciało.
Masz może gumę do żucia, najmilsza? — zapytał. Chciał zakleić na nią drzwi Romilly, tak, aby nikt nie zauważył, że zamek jest zepsuty razem z kawałkiem futryny. — Muszę zapytać o jej przynależność. Na pewno nie jest Scaletti. Mam zdjęcia wszystkich, ktoś jednak musiał dać jej dar ciepła.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Dzięki magicznym właściwościom nadanym przez Theotokos torebkom wszystkich kobiet na świecie, znalazła się i guma, i inne dobra do gmerania w zamkach, chociaż akurat w tej sztuce Connie nie była aż tak biegła, jakby tego chciała. Dawniej było o wiele łatwiej, dziś komplet drucików na kółeczku od kluczy nosiła z przyzwyczajenia, na wszelki zaś. Te grubsze czasami przydawały się do przebijania tętnic w samoobronie (oczywiście…) a cieńsze do wkłuwania pod paznokcie ptaszkom, które nie chciały śpiewać.
W czasie gdy Sahak wiązał suchy baleron i kleił zepsute drzwi, Renata pod pretekstem parzenia herbaty wywracała kuchnię do góry nogami. Sprawdziła lodówkę i zamrażarkę, schowek na suchą żywność, zajrzała nawet do śmietnika, uprzednio uzbrajając dłoń w rękawicę kuchenną. Poza składem zamrożonej krwi, nie znalazła tam niczego, co wyjaśniałoby lekko krwisty, żelazisty zapach wypełniający całe mieszkanie - co oczywiście konsultowała z Sahakiem na bieżąco.
A potem poszła prosto do łazienki i to, niestety, okazało się strzałem w dziesiątkę. Od razu zawołała Tigrana, mówiąc, że znaleźli zgubę. Jej ton głosu jednoznacznie wskazywał jednak na to, że nie było już kogo ratować.
Na desce klozetowej stała przenośna lodówka biwakowa, a w niej medyczne woreczki z krwią, poukładane w rządku, jeden na drugim, niczym saki piachu przy wylewie rzeki. Było ich trochę ponad tuzin. Everard Sartre, starszawy mężczyzna z wąsem i zakolami, leżał w wannie, całkiem nagi, zanurzony w mętnej, różowawej wodzie, na powierzchni której dryfowały floresy mioglobiny i innych, tłustawych wydzielin. Jedna z jego nóg została już obrana z części mięsa. Pod pralką był drugi kontener chłodzący, zamknięty szczelnie, zaś w dużym, czarno-żółte pudle Stanleya leżały narzędzia, którymi Eulalie Garcon porcjowała mięso.
- Spóźniłam się - powiedziała Renata głosem boleśnie pozbawionym wyrazu.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Życie ludzi było podobne do porcelanowych figurek. Jeden nieostrożny gest i mogły utracić cenne elementy ciała lub nawet stłuc się całkowicie. Podczas gdy znakomita większość osób stała w wielkim kredensie, za szybą, zwanym światem ludzi, nadal narażeni, ciągle obserwowani, mieli względne szanse na przeżycie. Inaczej miało się to z tymi, którzy ściśle wspopracowali z wampirami. Im było bliżej do lalek z dziewiętnastego wieku, o porcelanowych twarzach i dłoniach, a całość ciała z materiału. Chociaż mieli całe garderoby dla siebie, piękne peruki i akcesoria podobne do tych wielkowymiarowych swoich właścicieli, to nadal były to jedynie lalki, a podczas zabawy zdarzało im się zepsuć.
Czasami była to pierwsza lepsza lalka, lecz czasami ulubiona, ta której nadano imię oraz charakter, pozostający niezmienny, bez względu na odgrywaną historię i która otrzymywała najlepsze ubranka z katalogów zabawkowych. Często wtedy towarzyszyło poczucie straty i pustki. W końcu to była ulubiona lalka.
Przykro mi, Sireli — powiedział Sahak, chowając twarz w jej włosach kobiety, aby złożyć pocałunek, ale też ukryć swój nos przed zapachem krwi, który tutaj świeższy i bardziej intensywny, sprawił, że jego kły wysunęły się instynktownie. Musiała usłyszeć to, gdy do niej mówił. To nie tak, że było mu przykro z powodu denata. Nie. Chodziło o samopoczucie jego ukochanej. Było mu przykro przez wzgląd na nią.
Masz jakieś konkretne pytania do niej? — zapytał, myjąc ręce. Za dużo dotykał staruchy i go brzydziła.
Musieli ją wypytać i dowiedzieć się, kim jest, kim był jej koleżka z mieszania obok, kim jest osoba odbierająca krew i mięso oraz pozbyć się ciała lub upozorować wypadek. Nie wiedział, jaki Narine miała układ z mężczyzną.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

- Chcę tylko wiedzieć, co się tutaj odwala i komu zamierzała to dostarczyć.
W ponurym, kochającym pocałunku, poprzez który zasięgała otuchy, mocno przycisnęła usta do jego ust, jakby chciała sprawić, że Sahak przestanie oddychać; powietrze wokół zniknie, nie będzie wstęg woni, które uwydatniały nierówności wysuniętych kłów pod jego wargami. Gdyby tylko zamiast krwią mogła nakarmić go swoim gniewem… Skondensowałaby cały swój ognisty jad w ślinie i powietrzu z płuc i dokonała energetycznej wymiany. Zasada naczyń połączonych, nadmiar wypełnia głód, płynna równowaga.
Ale gniew nie był i nie będzie krwią, nawet jeśli nienawiść i pragnienie zemsty były wysokooktanowym paliwem.
Zebrała odzież Everarda z podłogi i jeden woreczek krwi z pudełka, pogładziła Tigrana po policzku i wyszli z łazienki, zamykając za sobą drzwi i na razie zostawiając denata w jego ostatniej kąpieli.
Staruszka została nakarmiona z worka, by przyspieszyć procesy regeneracyjne, a w oczekiwaniu na jej powrót do przytomności, rzeczywiście nastawili czajnik na herbatę. Narine przeszukała kieszenie Sartre gdzie znalazła tylko cienki, męski portfel, małą latarkę i kompletnie rozwalony telefon. Jeśli funkcjonariusz nosił ze sobą jakąś broń, zniknęła. Brakowało też kluczyków do auta.
W kompletnej ciszy przerywanej miarowo tylko tykaniem zegara, niedługo rozległy się pierwsze chrapliwe oddechy i postękiwania Eulalie Garcon wracającej do życia. Tym, co ujrzały jej oczy po przebudzeniu, był sielski obrazek sympatycznego, eleganckiego małżeństwa w średnim wieku, siedzącego na jej kanapie nad porcelanowymi filiżankami. Zupełnie jakby byli u siebie.
- To… nie było potrzebne… -wystękała ugodowym tonem, ciągle z przekrzywioną na bok głową. Chyba szyja jej się krzywo zrosła.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach