- Już tłumaczę - zapewniła pospiesznie.
Wyjaśnienia zaczęła od pytania, czy Tigran pamiętał, jak opowiadała mu kiedyś o systemach zdalnego nadzoru służących do potwierdzania, że użytkownik znajduje się w określonym miejscu, albo w pożądanej formie fizycznej. Ani wtedy, ani teraz, nie wdawała się w zawiłe szczegóły technologii, ale podała mu kilka przykładów, na jakiej zasadzie to działało. Trochę podobnie do smartwatcha, o którego noszenie czasami go prosiła, tyle że kiedyś urządzenia te nie były tak zaawansowane i nie mierzyły skomplikowanych parametrów samodzielnie, lecz wysyłały alarm lub powiadomienie w pewnych ustalonych interwałach i posiadacz takiego gadżetu musiał się jak najszybciej zameldować, czy to przez wystukanie jakiegoś konkretnego, osobistego kodu, który znał tylko on i jego zleceniodawca, czy przez wysłanie wiadomości głosowej, aktualnego zdjęcia i tak dalej, i tak dalej. Używali tego pracownicy służb mundurowych na nocnych dyżurach, obserwacjach podejrzanych i podczas akcji, aby w prosty sposób dawać znać, że nadal trwają na wyznaczonym posterunku, są przytomni, nie śpią i nic im się nie działo.
- Jeden z podwładnych nie zameldował się przez swoje urządzenie. To się czasami zdarza, najczęściej to nic poważnego, ale operator, który go nadzoruje, musiał wyłapać coś niepokojącego, dlatego musimy porozmawiać. Taką ustaliliśmy procedurę, że zawracają mi głowę tylko kiedy to naprawdę konieczne. Ta osoba, która nie odpowiedziała, to emerytowany policjant, człowiek. Pracuje dla mnie jako obserwator jednej persony medialnej…
Narine naprawdę rzadko utrzymywała tajemnice przed Tigranem. Wyjątkami były momenty, gdy sprawy były poufne dla jej klanu, dotyczyły przełomowych odkryć naukowych w draculowskich laboratoriach (przy czym i tak Sahak dowiadywał się o nich tak szybko, jak tylko mogła je wyjawić, w pierwszej kolejności przed całą resztą nocnego światka), w kwestiach ochrony jej rodziny (co było tajemnicą poliszynela - wszyscy wiedzieli, że obserwowała ich ruchy, ale się o tym nie mówiło), albo gdy zwyczajnie nie chciała zajmować mu głowy błahostkami, podczas gdy on sam miał więcej ważkich materii na swoich barkach. W przeciwnym razie, omawiali je często w ramach codziennych konwersacji, przy stole, na zakupach, w wannie czy w łóżku, ponieważ Narine zajmowała się tym, co w gruncie rzcezy służyło wspólnemu dobru; podmiotami jej pracy byli śmiertelni i nieśmiertelne szkodniki, a więc nie było powodu zatajać informacji.
Teraz, gdy znów przemierzali paryskie ulice, a ich twarze oświetlały biało-pomarańczowo-czerwone błyski świateł aut i miejskich latarni, opowiedziała Tigranowi, że od trzech tygodni zajmowała się pewną sprawą związaną z jakimś lokalnym celebrytą. Drobna osobowość medialna, czasami pojawia się w paryskich gazetach i podrzędnych kanałach telewizyjnych, prowadzi kanał na youtube i żywo udziela się na twitterze, promując aktywny tryb życia, fitness, ciekawe miejscówki w mieście, imprezy - jeden z milionów klonów wypuszczonych niczym z taśmy produkcyjnej social mediów. To, co go wyróżnia, to wyjątkowo nachalnie obnażany tatuaż familianta, jak zauważyli obserwatorzy Renaty, a także to, iż jest wyjątkowo problematycznym sąsiadem.
- Mieszka w średniozamożnej dzielnicy, w bloku. Podobno swego czasu regularnie pojawiała się tam policja wzywana do niego przez jakąś starszą sąsiadkę. Zupełnie byśmy to zignorowali, gdyby nie ten tatuaż i treści donosów - mówiła dalej Narine, co jakiś czas wybierając na telefonie numer, który nie odpowiadał. - To normalne, że młodzi ludzie są upierdliwi i głośni, zakłócają ciszę nocną, i tak dalej. Ale sąsiadka wydzwania na komisariat ze skargami, że z jego mieszkania dolatują dziwne zapachy, a ludzie, którzy tam wchodzą na domówki, już stamtąd nie wychodzą. Oczywiście policja jej nie wierzy. Mają jej dosyć, bo biega z donosami na byle… - …gówno… - …drobne przewinienia, więc już dawno przestali traktować ją poważnie. Dlatego z mojego ramienia pan Everard obserwował budynek i ruchy tego celebryty. A teraz przestał dawać znak życia.
Zerknęła na Tigrana, by sprawdzić, czy nadążał za jej monologiem.