31 III 2023 - Toutes les brebis et tous les bandits, on ira tous au paradis

2 posters

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Go down

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Toutes les brebis et tous les bandits, on ira tous au paradis

All the sheep and all the bandits, we'll all go to heaven


Data: 31 marca 2023
Opis: Zadanie eventowe pt. "I POD DYWAN!".




Utwór płynął z głośników radia w samochodzie Sahaka, a Constanza, która podłączyła swój telefon do odbiornika aby móg puszczać w nim muzykę ze swojego konta na Spotify, śpiewała razem z Polnareffem. Wracali właśnie z Le Théâtre le Palace, gdzie już od kilku miesięcy odbywał się multimedialny pokaz poświęcony znanemu autorowi. To była ostatnia noc tej wystawy i następnego dnia kreacja miała zniknąć z oferty. Connie uznała happening za doskonały pomysł na spędzenie piątkowego wieczoru. Teatr znajdował się zaledwie dwadzieścia minut od ich domu, bilety były śmiesznie wręcz tanie, immersyjna sztuka wprowadzająca w świat snów i marzeń składała się z muzyki oraz obrazów wyświetlanych dookoła widzów, nie płasko na ścianie, lecz przestrzennie - było to zatem coś zdecydowanie innego, niż wyjście do galerii czy kina. Nowoczesna technologia użyta przy wystawie i ruchome obrazy przyciągnęły wampirzycę jak ćmę do światła.
Już w środku specjalnie przygotowanego pomieszczenia Connie podśpiewywała sztampowe radiowe hity pod nosem i Sahak przyłapywał ją na rytmicznym dyganiu, lecz kiedy weszli do samochodu cała zabawa zaczęła się od nowa, bo „dawno go nie słuchała i musi jeszcze raz”. Puściła płytę Polnarévolution, która umilała im - a przynajmniej jej - czas stania w małym korku przed rondem Pl. De Roubaix. Piosenka była bardzo ironiczna, gdy wesołą melodyjkę śpiewała niewierząca morderczyni. Wszyscy pójdziemy do nieba, nawet ja. Błogosławieni i przeklęci, owieczki i bandyci, ci co wierzą i ci co nie, chrześcijanie i poganie, psy, rekiny i dziwki.
— Jak ci się podoba taka forma spektaklu? Obrazy na wszystkich ścianach, podłodze i suficie...? — Była wyraźnie rozentuzjazmowana doświadczeniem i chyba trochę obawiała się usłyszeć, że Tigran nie bawił się dobrze.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904

Sahak postanowił wejść do proponowanego przez ukochaną przeżycia całkowicie na surowo, jedynie ze znajomością twórczości Michela Polnareffa. Pamiętał mgliście, że jedna z jego piosenek, bodajże L'amour avec toi, była we Francji określona jako zbyt pornograficzna i zakazane było odtwarzanie jej przed dwudziestą drugą. Znał dużą część dyskografii artysty ze względu na jego popularność w lokalnych stacjach radiowych w późnych latach sześćdziesiątych. Poza tym unikał recenzji i ulotek, które pojawiły się na ten temat w SAPPHIRZE.
Tigran raczej kontemplował w stonowanym milczeniu to, na co patrzył, zatrzymując emocje w swoim wnętrzu, poza jednym momentem, gdy wiedziony jej tupiącą stopą i dwóm innym parom, pląsającym na wodnej grafice, poprowadził ją w kilku krokach improwizowanego tańca, zakończonego krótkim śmiechem. Dłużej zatrzymał się na renesansowych nawiązaniach i alternatywnej wersji Stworzenia Człowieka z Kaplicy Sykstyńskiej, z muzykiem jako Adamem.
Przypomina mi nieco barokową poezję. Pochwała formy ponad treść. Znajduję jednak w niej jakąś samoświadomość, immanentne podejście do materiału źródłowego. Na początku nie byłem pewien, ale później poczułem się inkorporowany w sztukę, jak plama atramentu pośród krajobrazu. Przyjemne uczucie — odpowiedział jej po chwili, trzymając samochód na jałowym biegu. — Nie było wtórne, nie szokowało dla szokowania.
W końcu ruszyli kawałek dalej, powolna kawalkada na trasie do ich mieszkania.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

— Nie wiem czemu, ale od zawsze pozytywnie bawią mnie artyści z manią wielkości — uśmiechnęła się lekko. — Ekscentryzm ludzi, przy świadomości kruchości ich żywota, to najprostszy przykład wyższego poziomu ironii.
U nieśmiertelnych tego typu zadufanie już jej nie bawiło, ponieważ zazwyczaj, jak pokazywało ich doświadczenie, nie szło ono w parze, wprost proporcjonalnie, z poziomem inteligencji.
Ktoś stojący w korowodzie aut za ich samochodem, zniecierpliwiony wolnym tempem posuwania się, zatrąbił trzy razy. Constanza bezwiednie pochyliła się w prawo, żeby zajrzeć w lusterko boczne. Ona nigdy nie okazywała zirytowania, gdy stali w miejskich korkach, zwłaszcza kiedy to Sahak prowadził. Czy mogło być coś lepszego, niż siedzenie w wygodnym fotelu, zamkniętym z ulubioną osobą na kilku metrach kwadratowych? To tylko czas. Dla nich nie był najcenniejszą walutą.
— Polnareff zawsze będzie dla mnie pewnym znakiem lepszej epo—
Nim zdążyła dokończyć zdanie, jej telefon, leżący w zagłębieniu obok drążka skrzyni biegów, pod łokciem Sahaka, zawibrował i wydał przenikliwy ton podobny do alarmu, zupełnie inny, niż utwory, które ustawiła na dzwonki kontaktów rodziny. Narine natychmiast spoważniała i ściszyła radio. Na wyświetlaczu telefonu widniała domyślna ikonka bezpłciowego ludzika z okrągłą główką, jak pionek do gry w Chińczyka, i nazwa drukowanymi literami: WEYLAND.
Odebrała bardzo szybko, nie dała dzwoniącemu czekać. Powiedziała: „Mílisé mou”, i Sahak mógł usłyszeć elektronicznie zniekształcony głos po drugiej stronie. Brzmiał płasko i trzeszcząco, jakby wygenerowano go automatycznie przez komputerowy program:
— Echoume éna próvlima. O kýrios Éverarnt den antapokrínetai.
— Erchomai — odpowiedziała. Uniosła lewą dłoń, pokazując Tigranowi, żeby zatrzymał się na chwilę, zanim wjadą na rondo. — Dóse mou déka leptá. Óchi, dekapénte. Dóse mou dekapénte.
Rozmówca nie powiedział nic więcej, a Renata się rozłączyła. Miała marsową minę, zupełnie jakby ktoś przestawił w jej mózgu jakiś ukryty przełącznik. Cały jej lekki nastrój rozprysł się na milion kawałków i wyparował.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Pomimo ich pierwszej wpadki z rozbitym samochodem podczas pierwszej jazdy, gdy lakier jeszcze pachniał linią, na której został zmontowany, Sahak bardzo lubił prowadzić i robił to dobrze, poza parkowaniem. Zresztą, widać to było podczas wyścigu, gdy spokój i wprawa przeważyły nad końmi mechanicznymi. Nie bez wagi był również jego pilot. Najważniejsza osoba.
Zjechał na bok i włączył awaryjki.
Jest kilka rzeczy w życiu tak pięknych, że aż bolesnych: pływanie w oceanie podczas deszczu, samotne czytanie w pustych bibliotekach, morze gwiazd, które pojawiają się, gdy jesteś daleko od neonów miasta, bary po 2 w nocy, chodzenie po pustyni, wszystkie fazy księżyca, rzeczy, których nie wiemy o wszechświecie, i ona, Narine, gdy jej twarz przybiera formę całkowitego skupienia.
Gdzie jechać? — zapytał, unosząc jedną brew w górę, niewerbalną prośbę o rozwinięcie sprawy. Najwidoczniej tego wieczoru na chwilę mieli powtórkę z wyścigu, który zorganizował młodszy brat Sahaka. Dla niej był gotów ścigać się z czasem, nawet gdy nie musiał.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Przez chwilę kalkulowała coś w głowie, milcząc. Ciche, rytmiczne pykanie kontrolek robiło za zamiennik wskazówki zegara, Polnareff coś tam jeszcze mamrotał na najniższym poziomie głośności, tak, że prawie zagłuszały go sunące na zewnątrz auta. Renata poprawiła pokrętełko w radio i szum urządzenia całkowicie zniknął. Jej zastanawianie się nie trwało długo, ale najwyraźniej było to coś istotnego, bo na koniec westchnęła głęboko, jakby proszenie Sahaka o tę przysługę było dla niej niezręczne. A może chodziło o coś innego?
— Muszę odwiedzić jeden mały sklep na Rue de Belleville 58. Wiesz, gdzie to, prawda? — Była pewna, że wiedział, pytanie wynikało tylko z myślenia na głos. Sahak znał drogi paryskie lepiej od niej samej. Ona, chociaż posiadała prawo jazdy i własny samochód, często poruszała się po mieście komunikacją publiczną, bo bywały dni, że do kluczenia wąskimi alejkami zwyczajnie brakowało jej cierpliwości. Na wspomnianym wyścigu zresztą zachęciła Sahaka do drobnego oszustwa i ścięcia jednego etapu rajdu jazdą pod prąd. — Trzeba podjechać od stacji Pyrénées, nie od Belleville, bo jest jednokierunkowa. Chciałabym… Hmm. Czy zechciałbyś wyjść ze mną i towarzyszyć mi wewnątrz? Zależy mi… żebyś kogoś poznał. Myślę, że to dobry moment.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Nie miał tak dobrej wiedzy jak tsksowkarze w rozeznaniu po miejskiej dżungli Paryża, ale uważał, że przez te siedemdziesiąt lat, nawet jeśli bardzo szarpane różnymi wyjazdami, poznał doskonale miasto, jego rytm i niepisane zasady. Bardzo cierpiał i okazywał widoczne niezadowolenie, gdy zmieniały się znaki, blokowano miejsca parkingowe czy zmieniano orientację ruchu na ulicach jednokierunkowych.
Wiem mniej więcej gdzie to jest, na końcu będę potrzebował pilotażu — odpowiedział, wyłączając światła awaryjne i włączając się na nowo do ruchu. Zamiast wybrać Rue Lepic na rondzie, wrzucił kierunkowskaz z prawo w Bd de Clichy, aby pomknąć drogą szybkiego ruchu, przekraczając ograniczenie prędkości wystarczająco, aby wyczuć różnicę, ale nie dość, aby wzbudzać sensację czy krzywe spojrzenia. Zresztą, Toyota była miejskim sedanem, nie sportowym samochodem.
Oczywiście, że pójdę — odpowiedział jej, skupiony na drodze. — Mogę dostać krótkie streszczenie? Dlaczego i kto to?
Nie był to wyrzut czy jakieś wymaganie, jeśli Narine nie chciała dać mu jakichkolwiek informacji, wejdzie na ślepo. Ufał jej.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

- Już tłumaczę - zapewniła pospiesznie.
Wyjaśnienia zaczęła od pytania, czy Tigran pamiętał, jak opowiadała mu kiedyś o systemach zdalnego nadzoru służących do potwierdzania, że użytkownik znajduje się w określonym miejscu, albo w pożądanej formie fizycznej. Ani wtedy, ani teraz, nie wdawała się w zawiłe szczegóły technologii, ale podała mu kilka przykładów, na jakiej zasadzie to działało. Trochę podobnie do smartwatcha, o którego noszenie czasami go prosiła, tyle że kiedyś urządzenia te nie były tak zaawansowane i nie mierzyły skomplikowanych parametrów samodzielnie, lecz wysyłały alarm lub powiadomienie w pewnych ustalonych interwałach i posiadacz takiego gadżetu musiał się jak najszybciej zameldować, czy to przez wystukanie jakiegoś konkretnego, osobistego kodu, który znał tylko on i jego zleceniodawca, czy przez wysłanie wiadomości głosowej, aktualnego zdjęcia i tak dalej, i tak dalej. Używali tego pracownicy służb mundurowych na nocnych dyżurach, obserwacjach podejrzanych i podczas akcji, aby w prosty sposób dawać znać, że nadal trwają na wyznaczonym posterunku, są przytomni, nie śpią i nic im się nie działo.
- Jeden z podwładnych nie zameldował się przez swoje urządzenie. To się czasami zdarza, najczęściej to nic poważnego, ale operator, który go nadzoruje, musiał wyłapać coś niepokojącego, dlatego musimy porozmawiać. Taką ustaliliśmy procedurę, że zawracają mi głowę tylko kiedy to naprawdę konieczne. Ta osoba, która nie odpowiedziała, to emerytowany policjant, człowiek. Pracuje dla mnie jako obserwator jednej persony medialnej…
Narine naprawdę rzadko utrzymywała tajemnice przed Tigranem. Wyjątkami były momenty, gdy sprawy były poufne dla jej klanu, dotyczyły przełomowych odkryć naukowych w draculowskich laboratoriach (przy czym i tak Sahak dowiadywał się o nich tak szybko, jak tylko mogła je wyjawić, w pierwszej kolejności przed całą resztą nocnego światka), w kwestiach ochrony jej rodziny (co było tajemnicą poliszynela - wszyscy wiedzieli, że obserwowała ich ruchy, ale się o tym nie mówiło), albo gdy zwyczajnie nie chciała zajmować mu głowy błahostkami, podczas gdy on sam miał więcej ważkich materii na swoich barkach. W przeciwnym razie, omawiali je często w ramach codziennych konwersacji, przy stole, na zakupach, w wannie czy w łóżku, ponieważ Narine zajmowała się tym, co w gruncie rzcezy służyło wspólnemu dobru; podmiotami jej pracy byli śmiertelni i nieśmiertelne szkodniki, a więc nie było powodu zatajać informacji.
Teraz, gdy znów przemierzali paryskie ulice, a ich twarze oświetlały biało-pomarańczowo-czerwone błyski świateł aut i miejskich latarni, opowiedziała Tigranowi, że od trzech tygodni zajmowała się pewną sprawą związaną z jakimś lokalnym celebrytą. Drobna osobowość medialna, czasami pojawia się w paryskich gazetach i podrzędnych kanałach telewizyjnych, prowadzi kanał na youtube i żywo udziela się na twitterze, promując aktywny tryb życia, fitness, ciekawe miejscówki w mieście, imprezy - jeden z milionów klonów wypuszczonych niczym z taśmy produkcyjnej social mediów. To, co go wyróżnia, to wyjątkowo nachalnie obnażany  tatuaż familianta, jak zauważyli obserwatorzy Renaty, a także to, iż jest wyjątkowo problematycznym sąsiadem.
- Mieszka w średniozamożnej dzielnicy, w bloku. Podobno swego czasu regularnie pojawiała się tam policja wzywana do niego przez jakąś starszą sąsiadkę. Zupełnie byśmy to zignorowali, gdyby nie ten tatuaż i treści donosów - mówiła dalej Narine, co jakiś czas wybierając na telefonie numer, który nie odpowiadał. - To normalne, że młodzi ludzie są upierdliwi i głośni, zakłócają ciszę nocną, i tak dalej. Ale sąsiadka wydzwania na komisariat ze skargami, że z jego mieszkania dolatują dziwne zapachy, a ludzie, którzy tam wchodzą na domówki, już stamtąd nie wychodzą. Oczywiście policja jej nie wierzy. Mają jej dosyć, bo biega z donosami na byle… - …gówno… - …drobne przewinienia, więc już dawno przestali traktować ją poważnie. Dlatego z mojego ramienia pan Everard obserwował budynek i ruchy tego celebryty. A teraz przestał dawać znak życia.
Zerknęła na Tigrana, by sprawdzić, czy nadążał za jej monologiem.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
System znał, w końcu prawie wszyscy stosowali warianty tej opcji od wieków, meldowania się o konkretnych porach, konkretnym hasłem. Kukułka, która ich połączyła, też była wariacją na temat takowych zabezpieczeń, bardzo prymitywną formą weryfikacji tożsamości w czasie, gdy było to niemożliwe lub niebezpieczne. Przytakiwał głową bez słowa na kolejne informacje, które spływały do niego lśniącym potokiem słów, płynących z ust jego ukochanej.
Rozumiał te tajemnice, chociaż zawsze martwiło go, gdy Narine widocznie stresowała się czymś i mogła jedynie pokręcić głową, zamykając swój laptop bądź aktówkę. Zawsze wtedy starał się dopomóc jej gestem; zamówić jej ulubione łakocie, sprezentować nowy kapelusz czy rękawiczki, rozmasować napięte ramiona, jeśli chciała. Zwykle jednak gdy pracowała w zaciszu ich domostwa, po prostu stawiał obok woreczek z krwią, którą mieli wyselekcjonowaną pod ich upodobania, metalową słomkę, słodycze i zostawiał jej przestrzeń na zebranie myśli. Zresztą, sam miał co robić.
Tigran jakiś czas temu nauczył się określenia influencer i od tego momentu nienawidził go całym swoim sercem. Z tego co pamiętał, wege cizia Egona również była jedną z tych dziewczyn, które tak dysocjowały przez social media, że nie zauważała, że regularnie traci godziny z życia po drinku z tabletką gwałtu, żeby jego brat mógł sobie spokojnie zjeść posiłek. Żałosne. Spodziewał się kogoś tego pokroju, przynajmniej na początku, ale brwi Tigrana uniosły się w górę, gdy zaczął słuchać o donosach sąsiadki. Brzmiało ciekawie.
Przejechali zieloną falą świateł przez Boulevard de la Chapelle, które zmieniło się w Boulevard de la Vilette, aby skręcić obok Placu Bitwy Stalingradzkiej i wjechać w Avenue Secrétan. Korki na tej trasie zaczęły się przerzedzać, więc dzięki temu i lekkiemu nagięciu zasad odnośnie kontroli prędkości, Sahak skracał możliwi wy czas podróży do minimum, co niestety dawało nadal między piętnaście a dwadzieścia minut.
Czyj to familiant?

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Minęli ulicę z nazwiskiem Constanzy, potem kompleks szpitalny i wreszcie sklep z grami, do którego od czasu do czasu Renata wpadała, żeby kupić coś fajnego Carol, Cerise bądź Idzie. Byli o rzut naleśnikiem, ledwie pół kilometra z niewielkim okładem, gdy zatrzymały ich kolejne światła, na skrzyżowaniu z Rue Pradier, tym razem nie na długo.
Les Papillones powiedziała, wieńcząc chwilę suspensu tonem gawędziarza. Przygryzła dolną wargę i pokiwała sama do siebie głową. Tajemnicza rodzina stojąca im solą w oku, a już na pewno w jej - głównie dlatego, że niewiele o nich wiedziała. A Narine bardzo nie lubiła nie wiedzieć. — Taki sam jak ten, który znaleźliśmy z Mauricem na zwłokach na komisariacie parę miesięcy temu. Dokładnie identyczny, co do kreseczki.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Narine. Nieustanny obserwator, bezwzględny, najpierw przez papier, ludzi, depesze, telefony i radia, a później szklane spojrzenia kamer i Internet. Z uniesionych brwi, zmieniły się na zmarszczone. Sprawa Hannibala bardziej niż denerwowała go, pomimo że była zamknięta. Oczywiście podzielił się z Constanzą wieściami na temat Amelii, podejrzeń wobec niej oraz egzekucji prawdziwego Hannibala. Sahak miał swoje obawy odnośnie Thomasa, ale to nie była na nie pora.
Zaczynam mieć awersję do nich. Jaką mam odegrać rolę? — dopytał, chcąc aby Constanza nakreśliła ich plan działania, póki mieli jeszcze chwilę w samochodzie. Nie było nic gorszego, niż latanie niczym kurczak bez głowy ze względu na brak wcześniejszych ustaleń. Spontanicznie można zrobić carbonarę na obiad, nie wykonywać misję.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

W odpowiedzi na to pytanie marsowa twarz Narine nieco się rozpromieniła. Kobieta uśmiechnęła się z czułością i lewą ręką pogładziła wierzch uda Tigrana, trochę wdzięcznie, a trochę pokrzepiająco.
— Rolę mojego narzeczonego, oczywiście — odparła, zdobywając się na cień wesołości. Nigdy nie przestawało jej ujmować, jak wiele różnych twarzy Sahak był gotów przywdziewać dla niej w rozmaitych okolicznościach, nawet kiedy sama go o to nie prosiła. Jeden z wielu niestandardowych aktów miłości. Ich wspólne życie nie powstydziłoby się dobrze zrobionej ekranizacji, na pewno nie mogli narzekać, że było im nudno. Pierścionek z granatem i perłami na palcu Narine domagał się jednak powolnego, acz stanowczego pozostawiania fasad za sobą. — Na razie nie ma potrzeby, byś zarzucał swobodę. Tam gdzie idziemy – to bezpieczne miejsce.
Za McDonald’sem umieszczonym na samym rogu absurdalnie wąskiej kamienicy zjechali w pierwszy skręt w prawo, w Rue de Belleville, uliczkę upstrzoną niezliczoną ilością maleńkich sklepików elektroniczno-naprawczych, których witryny zastawione były używanymi telefonami, padami do gier i starymi aparatami cyfrowymi mającymi już dawno za sobą czasy swej świetności. Minęli kilka barów libańskiej kuchni, wciąż otwarte stoisko z kurczakami z rożna i koftą, afrykański monopolowy o wdzięcznej nazwie „Anushka” i kilka paskudnych, zupełnie niezachęcających pizzerii, a to wszystko ozdobione wulgarnymi maziajami graffiti, będącymi po prostu zwykłymi aktami wandalizmu, nie sztuki. I jakby ulica nie wyglądała odrażająco w zaistniałym już stanie, Narine poprosiła, by ukochany zatrzymał auto pod lokalem o zielonej fasadzie i wesołym, żółtym napisie „Hygiene Premium”, który nie był, jak można by wywnioskować z nazwy, perfumerią ani manufakturą mydeł – lecz sklepem artykułów dezynsekcyjnych i deratyzacyjnych. Naprzeciwko znajdowały się jakieś orientalne sklepiki z kadzidłami, produktami chińskiej medycyny i pozłacanymi Wesołymi Buddami, a kilka kroków w dół ulicy – kolejny sklepik z telefonami, nazwany Ordinateurs.
Tam właśnie zmierzali.
Zaraz po wyjściu z samochodu Renata złapała Sahaka za rękę i tak weszli do malutkiej klitki z jedną długą, szklaną ladą i drzwiami na zaplecze po przeciwnej stronie pomieszczenia. Za kontuarem siedział jakiś niski Azjata w średnim wieku. Na stukot bambusowych dzwoneczków trącanych za każdym razem, gdy klienci wchodzili do sklepu, podniósł głowę i wyjrzał zza przezroczystych półek.
— Zaraz zamykamy — powiedział do nich zamiast powitania.
— Wiem. To będzie szybka reklamacja.
— Bzdura. Nokie się nie psują.
— Upadła i rozbiła mi płytki.
— Od dziurawych rąk gwarancja nie chroni. A po nowe płytki to tam, na lewo — zaszczebiotał Wietnamczyk łamanym francuskim. Spojrzał krytycznie na trzymającą się za rączki parę i uniósł jedną brew.
— Kto to? — spytał Constanzy ciszej.
— Mój przyszły mąż — odpowiedziała z dumą. — Proszę zapamiętać tę przystojną twarz. Jeśli coś mi się stanie, może kiedyś przyjść odbierać moje zamówienia. — Zadarła głowę, by spojrzeć na swoją lepszą połowę i trochę zadziornie zmrużyła oczy. — Czasami nosi bardzo gęstą brodę, ale po oczach i nosie pan pozna. Jedyne w swoim rodzaju.
Sprzedawca pokiwał powoli głową, jakby przyznawał jej rację, po czym zgiął się w nieznacznym ukłonie przed Sahakiem.
— Może pani iść na dół, zamknę drzwi wcześniej — powiedział. Wyciągnął z kieszeni pęk kluczy i wyszedł zza lady, by przekręcić plakietkę na szybie z „OTWARTE” na „ZAMKNIĘTE” i zaryglować wejście.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Musiał przyznać, że okolica podobała mu się w jakiś masochistyczny sposób. Przypominała ulice Bliskiego Wschodu, gdzie zabytki i nowoczesne hotele stały obok obskurnych budek z kebabem i falafelem. Podążanie ulicami, opanowanymi przez młodzież palącą papierosy na narożnikach, pijącą piwo z butelek, tak bardzo się wyróżniając samym ubraniem, sprawiało dziwną przyjemności.
Przysłuchiwał się rozmowie, przez moment zastanawiając się, ile z tego hasło powstało, ponieważ Sahak odmawiał zmian telefonów, które działały i bardzo długo używał osławionej czarno-białej Noki 3310, gdy już w pełni rozkwitu były telefony z klapką, biznesowe Blackberry. Kiedy on dotarł do swojej Motoroli, smartfony przejęły władzę nad światem, zmuszając wszystkich do zmieniania stron www na miliony śledzących aplikacji. Oczywiście, Constanza wytłumaczyła mu, jak powinno być wszystko zabezpieczone, ale jakoś sobie nie radził, narzekając na to, że ma za duże palce, nie trafia w wybrane ikonki. Tylko smartwatcha nosił ostatnio coraz częściej, wyglądającego jak elegancki zegarek, zgodnie z prośbą narzeczonej. Nie było potrzeby, aby stresowali się ponad miarę. Zwłaszcza ona, która nosiła pod swoimi skrzydłami tak wiele tajemnic.
On nigdy nie uważał siebie za szczególnie przystojnego, a na wspomnienie o nosie, zmarszczył go nieco. Skinął głową Wietnamczykowi na powitanie, oddając kurtuazję, ale nie odzywał się, raczej przyglądając się wąskiemu sklepikowi, który przez jego posturę, wydawał się jeszcze ciaśniejszy.
Gdy mężczyzna zamykał drzwi, Sahak zapytał Narine po ormiańsku, czy wiedzą, nie kończąc zdania, a pokazując na ułamek sekundy swoje kły. Broda bardzo się przydawała przy tym, kryjąc te drobne ekspresje. Zeszli w dół obskurnym korytarzykiem z cegieł i betonu, w którym czuć było wilgocią i paliła się tylko jedna żarówka. Marynarka Sahaka otarła się o zaprawę i szary pył pojawił się na wełnie razem z okruszkami. Przechodząc przez firankę w kwiatki, wydawało mu się, że wyczuwa kogoś, ale nie był pewien.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Przeszedłszy przez kurtynę znaleźli się w przestronnym, szerokim pomieszczeniu piwnicznym zastawionym przez rzędy metalowych półek i natychmiast uruchomili czujki dwóch kamer zawieszonych pod sufitem. Maleńkie czerwone diody rozbłysnęły, jedna prawie na wprost łuku klatki schodowej, druga w rogu hali, po ich lewej, łapiąc oboje gości w krzyżowym ogniu ujęć. Renata zadarła głowę i spojrzała w obydwie po kolei, najpierw tę bliższą, potem dalszą, wystawiając swoje lico na wizji. Powiedziała Tigranowi, że to bezpieczne miejsce, ale nie wyjaśniła, bezpieczne dla kogo bardziej; dla nich, czy dla tego kogoś, kto siedział po drugiej stronie sprzętu wideo i najprawdopodobniej właśnie oglądał chłodną twarz Renaty i surową twarz Sahaka na ekranie komputera.
Wszystkie zasady operacyjne instruowały, żeby w miarę możliwości nie pakować się w ciasne korytarze ani w pomieszczenia z tylko jedną możliwą drogą wyjścia, i aby za wszelką cenę unikać walk w tunelach, piwnicach i podziemiach. Znaj swój teren, podstawa. Renata zapewniła, że z piwnicy są dwa wyjścia ewakuacyjne i wskazała kierunki, a potem przeszli przez korytarzyki bezładnego labiryntu, utworzonego przez regały i półki z poustawianym na nich sprzętem elektronicznym i radiowym oraz gęstym okablowaniem. Delikatnie szumiały setki wiatraków chłodzących układy scalone, w powietrzu przestał unosić się zapach wilgoci, a zamiast tego dało się wyczuć charakterystyczną woń rozgrzanego kurzu, gumy z przewodów i ozonu. Na zupełnej granicy percepcji, jakby pod czaszkami, piszczał biały szum statyczny wielu włączonych ekranów.
Zaklekotały plastikowe kółka krzesła i osoba, którą Sahak słusznie wytropił, pokazała się im w prześwicie między rzędami serwerów, wychylona do przodu na siedzeniu.
Był to na oko trzydziestoletni mężczyzna o śródziemnomorskim typie urody. Cera trochę blada, oświetlona sztucznymi światłami monitorów i kolorowych paneli, włosy czarne, rozczochrane, nieco zbyt duży, ale prosty nos, na którym spoczywały okrągłe okulary w bardzo grubych oprawkach, w guście Edny Mode. Wszyscy troje mogli uchodzić za dość bliską rodzinę, żeby nie pójść o krok dalej i nie stwierdzić, że osobnik stanowił wzorcowy próbnik, jak mógłby wyglądać efekt skrzyżowania genów Tigrana i Narine. Na pewno bardziej wiarygodnie, niż jej własny rodzony syn, który wszystko, co najlepsze w wyglądzie, rzekomo odziedziczył po babce.
Renata najwyraźniej jego również nie uprzedziła o nadprogramowym towarzystwie, bo po krótkim rzuceniu okiem na Sahaka mężczyzna spytał:
- Είναι σωματοφύλακας?

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Elektronika i ozon unosiły włoski na karku Sahaka, czuł elektryczność w zapachu i w smaku powietrza, która jakby unosiła pył z przestrzeni, wypełniając go dodatkowo cząsteczkami płynu do klimatyzacji. Beton industrialny dodawał echa przestrzeni, gładki, bez trzeszczących odpadków. Doceniał, jednak oboje z Constanzą mieli obuwie wyjściowe, które wypastował dzień wcześniej. Lubił to robić, tak samo jak zapach pasty, na który inni byli wrażliwi.
Դուք տեսակ ունեք — szepnął do Constanzy, nachylając się do niej, po czym już głośno, prostując się, dokończył: — Ἕροσ δαὖτέ μ᾽ ὀ λυσιμέλεσ δόνει, γλυκύπικρον ἀμάχανον ὄρπετον.
Czy cytował antyczną poezję? Tak.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

W ciągu kilku sekund powietrze zgęstniało zakłopotaniem. Narine zrobiło się gorąco na słowa wypowiedziane po ormiańsku, fuknęła nosem jak kotka i szturchnęła Tigrana łokciem w żebro. Przypomniała sobie, że jakiś czas temu powiedziała dokładnie to samo do Idy. Wtedy Ida odgryzła się i rzuciła coś o tym, że typem Renaty byli mózgowcy. Miała rację. Karma widać leniwa, ale jak zwykle sprawiedliwa.
Mężczyzna na krześle też się speszył, chociaż próbował robić dobrą minę do złej gry. Nikt nie lubił być brany z zaskoczenia.
Spojrzał znów to na Sahaka, to na Renatę, i z ciągle tym samym, zadziornym uśmieszkiem, który jednak przeczył przepraszającemu tonowi głosu, pokiwał głową i poprawił okulary wskazującym palcem.
— Εντάξει, βλέπω... βλέπω. Ένας καλλιεργημένος, ερωτευμένος σωματοφύλακας…
Renata zrobiła pobłażliwą minę. Pozornie niedbałym ruchem odgarnęła z czoła włosy, z premedytacją posługując się do tego dłonią, na której pysznił się granat z perłami jej zaręczynowego pierścionka. Rozbiegane oczy technika przeskoczyły na moment za błyskotką, w instynkcie zwierzęcia reagującego na poruszenie zabawką.
— Μην ξαναπεράσεις αυτή τη γραμμή, εντάξει; — powiedziała Renata. Zakaz oprószony łagodną prośbą i uśmiechem, jaki widywało się głównie wtedy, gdy komuś groziła.
— To tylko żarty, proszę się nie gniewać — chłopak skłonił lekko głowę przed Sahakiem, co z jego siedzącej pozycji wyglądało wystarczająco uniżenie. — Nie będzie pan, prawda? — upewnił się. A potem zmiarkował się w tym zawstydzeniu i gwałtownie wstał z krzesła, żeby podać drugiemu mężczyźnie rękę na zapoznanie. — Δέδυκε μεν ἀ σελάννα / καὶ Πληΐαδεσ, μέσαι δὲ / νύκτεσ πάρα δ᾽ ἔρχετ᾽ ὤρα...
— Dobrze, wystarczy już, poważnie. Nie przyszłam tu na podziemne greckie rap battle. Sireli, to jest Weyland — przedstawiła mężczyznę. — Operator. Jest wtajemniczony. Jego wspólnik z góry także, chociaż jego staramy się nie mieszać w gorące sprawy. Większość funkcjonariuszy pod Weylandem nic o nas nie wie. Myślą, że pracują dla jakiegoś kapryśnego oligarchy.
— To… w sumie nie jest bardzo dalekie od prawdy — parsknął Weyland, zerkając na Renatę z ukosa.
— No, nie jest — zgodziła się, robiąc wymowną minę.
— Hah. Ja być może wiem, kim pan jest. Czy mogę zgadnąć? — spytał, nim Sahak się przedstawił. — Czy jest w mojej puli? — spytał Renaty.
— Nie. Nie obserwujesz go.
— Αχ, χάλια — syknął i wyszczerzył się. — No trudno, to chyba nie zgadnę.
Stanowisko Weylanda - który, oczywiście, wcale nie nazywał się Weyland, byłoby to wyjątkowo dziwne jak na Greka - składało się z trzech długich biurek z nadbudówkami i całego rzędu monitorów, jak w pokojach ochrony. W trakcie powitalnych pogaduch zaprosił ich bliżej sprzętu i pokazał kilka prostych, rozkładanych krzeseł ogrodowych opartych o ścianę. Mogli je sobie przystawić gdzie chcieli. Jeśli chcieli.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach