25 II 2023 - Egon & Selena - Here I am

First topic message reminder :

No dobra, skoro mu obiecała to Egon miał zamiar tą obietnicę wyegzekwować. Chociaż, tak naprawdę wcale nie musiał się starać. Data szybko została uzgodniona przez wiadomości i pod koniec lutego nadszedł ten dzień kiedy Egon mógł się wprowadzić do Seleny. Co prawda jego wprowadzka, nie oznaczała, że zabrał wszystkie swoje graty od Leticii czy z posiadłości Scalettich. Ot, miał kolejny adres pod którym miał się bujać. Trochę będzie problem jak sobie zapomni gdzie zostawił jakie fanty. Może powinien sobie jakiś tracker ogarnąć albo coś?
Tak czy siak, w końcu z dwie godziny po zachodzie słońca pod domem Seleny zaparkował charakterystyczny czerwony mustang należący do Egona, a z samego samochodu wysiadł młody wampir i wyciągnął torbę z rzeczami i plecak. Na razie nic mu więcej nie było potrzeba. W końcu dom Seleny był całkowicie wyposażony, a Egon aż tak wielu ciuchów nie potrzebował. Poza tym może sobie je pozwozić na raty, co nie?
-Cześć! Hola! – zawołał od progu i wszedł do środka. Kto wie? Może nawet mu to mieszkanie z abuelitą wyjdzie na dobre i podłapie trochę więcej hiszpańskiego? Poza tym w końcu będzie miał szansę pograć sobie w jakieś kooperacyjne gierki. Z Sahakiem za bardzo się nie dało, z Leticią nie chciał bo miał wrażenie, że siostrzyczka mu radośnie skopie zadek… a reszty nie miał tak pod ręką. Co innego familiant Seleny.

@Selena

- W sensie wiesz, ona pochodzi z Włoch, ale we Francji też ją robią. W końcu potrzeba do niej odpadów z wina, jak jest wino to jes i grappa. Może nawet piłaś i nie wiesz co to było. - zauważył jedynie. Teoretycznie mógłby ją zamówić przez jakąś aplikację w telefonie z dostawą, żeby Selena mogła jej spróbować, ale... czy był sens żeby zwozić drewno do lasu? No raczej nie. Przynajmniej będzie mieć wymówkę na przyszłość, żeby zaciągnąć Azjatkę na jakieś chlanie. Niby każda okazja jest dobra, ale im sensowniejszy powód tym mniejsze wyrzuty sumienia ma osobnik namawiany!
-Nie według mnie tylko według producenta, weź sobie wejdź na jakikolwiek sklep i sprawdź opis. Będzie stało jak byk "likier ziołowy". Poza tym wcale takie paskudne nie jest. PIłaś kiedyś ze spritem? Polecam, no chyba, że masz cykora i się boisz- przy ostatnich słowach wyszczerzył się szeroko, prezentując piękne ząbki w tym eleganckie podwójne kły. A co, miał to się chwalił.
-Pizza z ananasem to nie, ale... jadłaś kiedyś z gruszką i orzechami? Polewaną miodem? Polecam. Najlepiej jeszcze poczekać, aż odrobinę ostygnie, żeby lepiej czuć smaki...- aż się rozmarzył, chociaż gdyby ktoś mu taką tu i teraz załatwił... to w ogóle by jej nie tknął. Nie żeby miał jakiś wstręt, po prostu był naćkany po dziurki w nosie.
-Gdzie jest? - zapytał niewinnym tonem o beczkę. Był gotów po nią jechać choćby i za godzinę. Problem tylko w tym, że istniało prawdopodobieństwo, że gdyby Egon się do niej dobrał, bez towarzstwa Seleny... to tej pozostałoby tylko powąchać pustą beczkę.

@Yueying

Posłała tak potępiające spojrzenie Egonowi, że aż Mariangela parsknęła szczerym śmiechem.
- Technicznie możesz mieć rację. Alkohole kategoryzuję na zasadzie „smaczne, może być i zabierzcie ode mnie to świństwo”. Jeśli zalicza się chociażby do drugiej kategorii, to faktycznie mogłam nie załapać, że to to… - mruknęła, nie do końca pewna, czy aby faktycznie zorientowałaby się, że to jakieś popłuczyny po winie. Zresztą po co właściwie miała pić kupne alkohole, skoro jej własne wystarczały w zupełności? Zresztą wampirzyca nie piła aż tyle, by się takimi sprawami przejmować. Zwłaszcza, gdy jedne substancje kłóciły się z innymi.
- Piłaś to, mija. – powiedziała łagodnie Meksykanka, troszeczkę podśmiechując się z wampirzycy. To też wiele mówiło o samej Selenie, że nie poczuła się nawet urażona tym faktem, o zwracaniu uwagi nawet nie wspominając. – Stwierdziłaś, że nadaje się najwyżej jako baza pod inne specyfiki. – dodała, a to już solidnie przypomniało Azjatce, o to chodzi.
- Aaaaaaah. To. Dobra, już wiem. – pokiwała głową z mądrą miną, świadoma tego, że wiele alkoholi ze sklepu kategoryzowała w taki właśnie sposób. Ale niech będzie, nie będzie z siebie idiotki robić.
- Egon. Napisać to sobie można wiele rzeczy. Ja mogę sobie w metryczce napisać, że mam lat 25 i czy to będzie prawda? No właśnie. Papier i etykietki cierpliwe są. A to jest największe świństwo ever i jak zobaczę to we własnym domu, to kimkolwiek będzie osoba, która ten szajs tu przyniesie, wyleci na kopach. – oznajmiła kategorycznym tonem, piorunując wzrokiem najpierw Egona, a potem Juana. Taaaak, byli w pełni zdolni przytargać tu to świństwo i ją tym nakarmić. I ona miała się bać? Ona? W życiu. Prychnęła więc pogardliwie, z godnością nie kontynuując tematu. Bleh. Kompletne bleh.
- Egon… Na litość bóstw wszelakich… - wyszeptała tonem pełnym zgrozy, paniki i przerażenia. – Wołajcie egzorcystę. – powiedziała wstrząśnięta, patrząc na Egona niczym na samego diabła, który właśnie się jej objawił. Nawet nie zarejestrowała pytania o beczkę z miodem, po prostu zbyt zszokowana, by rejestrować cokolwiek innego. Pizza powinna być z mięskiem, ewentualnie jakimiś dodatkami smakowymi jak np. pieczarki, ale z owocami? NEVAH. Paskudztwo.
- Nie znam Cię. Nie przyznaję się do Ciebie. – oznajmiła w końcu, krzyżując ręce na piersiach z bardzo wymownym wyrazem twarzy. Heretyk jeden…

@Egon Cadieux

-Oj tam oj tam, zobaczysz jeszcze się nie kapniesz, że to to jak Ci drineczka zrobię i będziesz chciała więcej, o. – zapowiedział przyszłe eksperymenty na wampirzycy. Cóż, teraz Selena pewnie będzie porządnie oglądać kieliszek zanim stwierdzi, że jednak się napije tego co jej Egon daje. Chociaż… taki odruch może mieć już po ich spotkaniu na balu u Scalettich.
-No co? Dobra jest! Fajnie smaki sobą przechodzą. Nie tak po chamsku jak ananas. Zobaczysz. – zapowiedział i przeszedł do zamawiania w aplikacji rzeczonej pizzy. Dobrze, że mu coś pykło we łbie i zamówił z dostawą za dwie godziny. Teraz to pewnie nie byłby w stanie nic w siebie wepchnąć, ale za dwie godziny historia mogłaby być inna.
-Dobra, dawaj to cherry i wermuta. Zrobimy eksperymenty- gdzieś zza pazuchy wyciągnął piersióweczkę a jakże, Egonkówki. W końcu nigdy nie wiadomo kiedy się trafi potencjalny klient, prawda?
Z zadowoleniem po drodze do piwniczki zgarnął Lucka i szczotkę do czesania. Nie będzie litości dla czworonoga, o. Chociaż znając życie koteł zaraz wykręci się jak fryga i czmychnie do Juana. Sprzedawczyk.
No ale... balować mogli teraz do upojenia i tak też zrobili. Egon to nawet nie był pewien czy odebrał tę pizzę czy niekoniecznie.

||Koniec tematu

@Yueying