18.02.23 Calanque Port Pin - Egon & Selena

2 posters

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Go down

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 901
Zaczynał się poważnie zastanawiać nad tym czy przypadkiem nie rzucić dotychczasowej kariery i może przerzucić się na biuro podróży. Sam nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, że zna jakieś ciekawe i malownicze miejsca, dopóki nie musiał wykrzesać z siebie odrobiny kreatywności.
No ale do rzeczy. Kiedy Selena przyznała się, że przydałby jej się krótki wypad poza Paryż i najlepiej w miejsce, gdzie jest morze, Egon od razu pomyślał o pewnym zakątku niedaleko miejsca, gdzie się urodził. To w sumie też był powód, dla którego jej towarzyszył, ot był lokalsem. Szkoda tylko, że przez ostatnie parę dekad całkiem sporo zdążyło się zmienić, część miejsc zniknęła, a zastąpiły je inne. Bywa.
Po krótkim locie i jeździe samochodem, czekał ich kilometrowy spacer wzdłuż brzegu, podczas którego mogli podziwiać klify. Na końcu zaś znajdowała się nagroda. Niewielka piaszczysta plaża z kryształowo czystą wodą. W pewnej odległości towarzyszył im familiant Egona, który podobnie do młodego Scaletty miał ze sobą wcale nie taki mały plecak, który podzwaniał przy każdym kroku. Tajemnica wyjaśniła się już na miejscu.
Po dotarciu do celu Egon wraz z rzeczonym familiantem zabrali się do ogarnięcia miejsca w którym można było spędzić trochę czasu. Piknikowy kocyk, butelki z winem, jakimś cudem nie potłuczone kieliszki i nawet sery się znalazły. Światło zaś dawały im dwie lampy naftowe i parę solarnych lampek. Kiedy wszystko było rozłożone, familiant zabrał się w drogę powrotną na parking gdzie miał poczekać, aż Egon wyśle mu wiadomość, że będą zwijać graty.
- Lubiłem to miejsce- stwierdził gdzieś w przestrzeń. Ciekaw był wrażeń wampirzycy. Trafił w jej gust? Czy może niekoniecznie?

@Selena
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
W życiu każdego pojawia się taki moment, w którym jedyne, na co ma się ochotę, to rzucić wszystko w pizdu i wyjechać byle dalej, chociażby na chwilę. Nawet jeśli wołami nikt nie zaciągnąłby jej na żadną jednostkę pływającą, tak plaża i woda miały jakiś swój urok…
Dlaczego natomiast zwierzyła się z tym Egonowi? Chyba tylko dlatego, że w jego obecności czuła się tak, jak kiedyś za czasów młodzieńczych, gdy mogła pochwalić się kompletnym brakiem instynktu samozachowawczego. Przy Egonie była po prostu Selką. Miała dziwne wrażenie, że gdyby kiedyś postanowiła się naćpać – teraz już w końcu mogła – nie miałby najmniejszego problemu, żeby jej towarzyszyć.
Propozycję wspólnego wypadu przyjęła z dużym entuzjazmem. Zgarnęła trochę gratów, zapakowała je w plecak i… tyle ją widzieli. Komórki i służbowa i prywatna zostały grzecznie w budynku Rady, papiery były zrobione, szeroko pojęte obowiązki wykonane… Była Selenka i nie ma Selenki. Chociażby na weekend. Zresztą czasem dobrze zaplanowany weekend mógł naładować baterie na długie tygodnie, a baterie Seleny ciągnęły już na rezerwie.
Nie zadawała pytań, dokąd właściwie idą, po prostu szła uważając na nogi. Nawet udawało jej się zapamiętać drogę w ciemnościach, choć raczej opierała się tu na tym, że Egon powinien znać trasę. Oczywiście podczas przygotowywania miejsca nie stała jak kołek, uznając, że na podziwianie widoków będzie czas później. Była jednak zdecydowanie pod wrażeniem. Do koszyczka szybko też przeniosła własną wałówkę i butelki prosto z własnej gorzelni, tak, jakby im się zachciało porządnie wypić.
Na koniec ostrożnie umieściła kawałek od koca niewielkie naczynko, odpalając jego zawartość. Zapach był bardzo delikatny, kojarzący się z czymś orientalnym, ale w żadnym wypadku nie nachalnym. Dopiero wtedy uniosła lekko głowę do góry, otrzepując spodnie z piachu.
- Nie dziwię się. Widok jest przepiękny, a co najważniejsze, to idealne miejsce, by zapomnieć o wszystkim. A te lampki tylko dodają więcej uroku. – przyznała miękko, uśmiechając się delikatnie. Podniosła się z przyklęku i zdjęła buty, podwijając spodnie gdzieś do kolan. Nie miała powodu bać się zimna, w końcu do licha była wampirem. Odpięła kurtkę, zostając w samej bluzie i ruszyła do linii z wodą, ostrożnie wchodząc do niej, tak tylko do kostek. – Pochodzisz gdzieś z okolicy, tak? – zerknęła na młodzieńca, świadoma faktu, że przecież przy wampirzych zmysłach doskonale ją usłyszy. Wsunęła dłonie do kieszeni bluzy, patrząc gdzieś w horyzont, ale po chwili zamknęła je. - Dzięki, Egon. - dodała ciepłym głosem, wsłuchując się w szum wody i wiatru.

@Egon Cadieux

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 901
Na szczęście trasa nie była zbyt trudna, a Egon przejrzał ją sobie jeszcze w Paryżu, po to właśnie, żeby teraz się nie kręcić po nieznanych ścieżkach. Za dzieciaka bywał tutaj częściej, ale to było… ponad sto lat temu. Świat się bardzo zmienił przez ten czas w tym i wydeptane ścieżki.
-Drzewo sandałowe… i coś jeszcze?- zapytał kiedy już skończył rozkładać graty, a do jego nosa dotarła nieco orientalna woń. -I dzięki. Jak będziesz chciała to możemy je zgasić, żeby lepiej było widać niebo. Chociaż obawiam się, że jesteśmy zbyt blisko miasta, żeby nacieszyć się gwiazdami. – stwierdził. -Chociaż słyszałem, że na Las Palmas na wyspach kanaryjskich jest bardzo małe zanieczyszczenie światłem… może kiedyś trzeba będzie się wybrać.- stwierdził nieco zamyślony kiedy przypomniał sobie tę ciekawostkę.
-Tak, urodziłem się w Marsylli. To paręnaście kilometrów stąd.- odpowiedział na pytanie Seleny. -Stąd wiedziałem, że takie miejsce istnieje- wyszczerzył się w uśmiechu. Chociaż miał trochę szczęścia, że znajdowali się na terenie parku narodowego. Gdyby nie to, to pewnie i tę dziką plażę spotkałby los podobny do tych bliżej miasta.
-Nie ma problemu- odpowiedział wampirzycy. W przeciwieństwie do niej, nie pchał się do wody. Może później. Na razie wyciągnął coś co można było nazwać deską serów i otworzył jedno z czerwonych win jakie ze sobą przywlókł. Od czegoś trzeba zacząć, a faktycznie ser i wino stanowiły bardzo przyjemne połączenie.
-Przydałyby się jeszcze bagietki z oliwą… nie pomyślałem- stwierdził z cichym westchnieniem. W sumie to nawet nie tyle, że nie pomyślał po prostu ilość rzeczy, którą mógł ze sobą zabrać była nieco ograniczona. Nie chciał leźć przez lasek z siatami jak jakiś Cygan. Wygoda przede wszystkim!
-Możesz wejść głębiej. Tu nie ma fal i dno nie opada nagle. Tylko uważaj na ostre kamienie!- ostrzegł.

@Selena
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Uśmiechnęła się delikatnie słysząc pytanie Egona, a potem skinęła głową. W zasadzie nie uważała, żeby tajemnicą były jej mieszanki kadzideł. Zamyśliła się więc na chwilę, by przypomnieć sobie wszystko, co tam do niej zapakowała.
- Tak, prócz drzewa sandałowego trochę ambry, cynamonu i dla przełamania trochę jaśminu. Taka moja prywatna mieszanka do relaksu, mam nadzieję, że Ci nie przeszkadza. A jeśli tak, to zaraz zgaszę. – zerknęła uważnie na Egona, bo w końcu mogła zapytać najpierw, czy mu odpowiada. Od zawsze była fanką wszelkiego rodzaju kadzideł czy innych świeczek zapachowych – w zależności od nastroju i potrzeb w jej domu albo gabinecie pachniało jakimś zapachem. Tyle, że przecież nie każdy to lubił.
- Kanary mówisz? Gdyby nie fakt, że pomysł siedzenia na wyspie trochę średnio mi się podoba, to chętnie bym się tam kiedyś wybrała. – roześmiała się lekko. Jakoś tak było jej po prostu miło, że Egon zachował się w taki sposób i ją tu przywiózł. – Nie trzeba, tak jest dobrze. Wolę ogień lampy naftowej. Coś po prostu jest w obserwowaniu płomienia. – przyznała, patrząc na niego na chwilę. Na razie nie opuszczała miejsca, nie przejmując się chłodem wody. Słysząc o bagietkach z oliwą roześmiała się szczerze. Na razie nie była głodna i o dziwo nawet nie chciało jej się odpalać papierosa. Wolała czuć zapach kadzidełka, póki jeszcze płonęło.
- Mam w plecaku paluszki grissini. Wzięłabym bagietki z masłem czosnkowym, ale aktualnie wolę niczym nie osłabiać swojej regeneracji. – przyznała spokojnie, po chwili jednak wracając na kocyk. – Nie umiem pływać. I nie uśmiecha mi się potem suszyć ubrań, jak je zamoczę. – przyznała spokojnie, sięgając po wino i siadając w tak zwanym siadzie skrzyżnym. Wbrew temu, co niektóre panny mogłyby pomyśleć w takiej sytuacji, Sel nie doszukiwała się niczego, wdzięczna za chwilę spokoju w przyjemnym towarzystwie.
- Marsylia powiadasz. Z tego, co pamiętam, aktualnie słynie z bardzo dobrych mydeł. – zmrużyła lekko oczy, próbując sobie przypomnieć, czy wie cokolwiek o tym regionie. Wiele tego nie było, ale pamiętała jeszcze lawendowe mydła z Marsylii, które sprowadzała będąc jeszcze w Anglii. Potem już miała inne kwestie na głowie.
- W sumie… Sery i wino to zajebista przekąska. – stwierdziła po namyśle, sięgając po kawałek sera i pakując sobie do ust. – Co to właściwie jest…? Ciekawy smak posiada. – przyjrzała się uważnie kawałkowi, który trzymała w rękach.

@Egon Cadieux

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 901
-Nie, nie przeszkadza mi. Nie lubię zapachu goździków, ale tutaj ich nie czuję- wyznał. Święta dla niego były raczej ciężkie, bo wszędzie dodawano te nieszczęsne goździki. Chociaż… w grzańcu mu, aż tak bardzo nie przeszkadzały. Możliwe, że wtedy ginęły nieco w aromacie.
- Dla relaksu lubię za to bergamotkę i lawendę. A najlepiej to już w ogóle czarna herbata z bergamotką- na moment aż na jego twarzy pojawił się rozmarzona mina, kiedy przypomniał sobie aromat takiej herbaty. Lubił. W końcu nie mógł pić jedynie alkoholu i krwi. Chociaż gdyby z jakiegoś powodu zakazano mu spożywania innych napojów to wcale by sobie nie krzywdował.
-Sama świadomość tego, że to wyspa by Ci przeszkadzał? – zapytał zaciekawiony. W sumie to chyba wolał wiedzieć co w przypadku Seleny nie wchodzi w grę. Żeby nie było, że jeszcze kiedyś porwie ją na wycieczkę, a tu klops. Będzie przypominanie jakiejś traumy. Wolał, żeby inni czuli się dobrze w jego towarzystwie.
Skrzywił się nieco słysząc o czosnku.
-Nie przeszkadza Ci jego aromat? Mnie od razu odrzuca. – zdziwił się nieco. W jakiś mikroskopijnych ilościach, gdzie nie było czuć jego smaku był w stanie go zjeść czy wypić, ale ugryzienie czegokolwiek co pachniało czosnkiem, a nie daj Theotokos, nim smakowało, u Egona oznaczało raczej intensywne oddawanie czci Neptunowi. W sumie to nawet za dzieciaka nie przepadał za czosnkiem. Po przemianie tylko mu się pogorszyło.
-Nigdy więcej nie pojadę na Maderę. Piękne miejsce, ale słowo honoru, wszędzie tam dają czosnek. Dramat- burknął z oburzeniem na tamtejszą kuchnię.
-Wolę jednak Paryż, chociaż wcale bym się nie obraził gdyby był nad morzem- westchnął. Tylko tego mu brakowało w stolicy Francji. Poza tym Egon nie miewał zbyt wygórowanych wymagań.
-Myślę, że nie ryzykowałaś zbyt mocno. Tutaj woda jest spokojna i nie robi niespodzianek. Co najwyżej zamoczyłabyś nieco nogawki, ale z tym można żyć- wyszczerzył się szeroko. Egon usadowił się na kocu z jedną nogą wyprostowaną a drugą nieco ugiętą. Również sięgnął po kieliszek z winem, ale najpierw wrzucił sobie do ust kawałek sera.
-A właśnie. Jedna z butelek jest mniejsza i węższa. To taka specjalna ze słodkim winem i domieszką krwi AB, syntetycznej. – zapowiedział zawczasu, żeby w razie czego Selena wiedziała co pije. Egon sobie ją wziął na zasadzie „przysmaku”, chociaż nie wiedział, czy ją otworzy. Mieli wiele innego dobra.
-Nawet nie aktualnie. Mydło w Marsylli produkowane jest już od dawna. Chyba od XIV wieku… Poza tym mamy dobre kozie sery, no i wina oczywiście. A no właśnie, miasto podobno założyli Grecy. – to by było na tyle z wiedzy o regionie. Egon Travel Service nie specjalizowało się w historii.
-Ten? – zerknął kontrolnie na kawałek, który miała w ręce - to comte tamten obok to Cantal i po jego lewej Reblochon wszystkie trzy będą pasować do tego wina, które akurat pijemy- zapowiedział. Co prawda jedne trochę bardziej, drugie trochę mniej, ale żaden nie będzie się gryźć w smaku.

@Selena
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Roześmiała się lekko, słysząc o goździkach. Nie miała w sumie nic do nich, ale goździki bardziej nadawały się do grzańca. Ewentualnie w postaci kwiatka? Do kadzidełek nigdy ich nie używała, bo jakoś tak zwyczajnie jej nie pasowały.
- Goździki do kadzidełek się nie nadają, przynajmniej dla mnie. A herbaty z bergamotką nigdy nie piłam, w sumie z czarnych moja ulubiona to czarna z różą. Choć nie przeczę, że tak na co dzień piję przede wszystkim zieloną, ale taką oryginalną, ściąganą z Chin. Swoje kosztuje, ale jest tego warta. Jeśli chcesz, mogę Ci trochę podrzucić później. – zaproponowała. Nie ukrywała swojego zamiłowania do herbat, w końcu alkohol powinno się pić z jakiejś okazji – na przykład wieczoru z książką i pod kocykiem – ale herbatka była dobra na wszystko. Jak to herbatka. Natomiast w temacie wyspy zamyśliła się głęboko.
- W zasadzie mieszkałam swego czasu na wyspie. Za czasów piratów. Nie wiem, czy kojarzysz takie miejsce, jak Tortuga…? – zerknęła uważnie na Egona, tak aby upewnić się, czy potrzebuje więcej wyjaśnień, czy sama nazwa wystarczy. – W sumie… wiesz, nawet nie było aż tak źle, myślę. Sama wyspa nie grozi wywróceniem się podczas sztormu, nie? Ale na tę wyspę nadal trzeba jakoś dotrzeć i póki jest to samolot, to nie mam nic przeciwko. Problem się zaczyna, kiedy trzeba podróżować jachtem albo statkiem. Wołami mnie nie zaciągniesz, mniej więcej podobnie jak do windy. – wzdrygnęła się na samo wspomnienie sytuacji, jak Wei wciągnął ją do windy na wieżę Eiffle’a. Przez chwilę nawet jej serce przyspieszyło, a palce zacisnęły się z odruchu w pięści. Zrobiła dwa wdechy, parząc przepraszająco na Egona. – Wybacz, wspomnienia. Nie do końca przyjemne. – uśmiechnęła się, odrobinę jeszcze nerwowo, płynnie jednak przechodząc w temat czosnku. Był bezpieczniejszy niż dyskutowanie o powodach jej klaustrofobii.
- Wiesz, zależy. Tak naprawdę jeśli chcę się upić, to tylko z czosnkiem, tak? W pewien sposób przyzwyczaiłam się. Nieduże ilości w takiej bagietce nie są złe, ale jakbym tak miała jeść do wszędzie… - wzdrygnęła się malowniczo. – Nadal jestem wampirem, mam się truć czy co? – prychnęła, kręcąc głową z niechęcią. W zasadzie nawet lubiła ten charakterystyczny smak, gorzej jednak było z jego działaniem. Widomo, że wolała go unikać, ale od czasu do czasu nie widziała problemu w zjedzeniu czegoś z masłem czosnkowym. – Dobrze wiedzieć, żeby unikać tego miejsca. Jeśli wszędzie pchają czosnek… Bleeeeh! O wiele bardziej wolę kuchnię Mariangeli. Zresztą – przed wyjazdem wpadłam do niej po jej tacos. – puściła mężczyźnie oczko i wygrzebała z plecaka opakowane w termoopakowanie pudełko z tacos, które to zaraz podała Egonowi. Jak zgłodnieją, to będzie akurat.
- Wiesz, przesiadywanie na plaży w jakimś ciepłym klimacie brzmi świetnie… - rozmarzyła się ewidentnie. – Tak, mokre nogawki, a potem i reszta spodni. I weź je potem susz – nie brałam ciuchów na zmianę, bo nie wzięłam pod uwagę kąpania się w ubraniach.  – łypnęła na niego, ale bardziej z rozbawieniem niż jakąś naganą. W sumie wpakowanie się do wody przy świetle lamp i księżyca brzmiało całkiem romantycznie, ale nie do końca była pewna, czy ma jakiś specjalny nastrój na takie ekscesy, a przynajmniej nie w tej chwili. Tęskniła jak cholera, to raz. Dwa? Jeszcze mocniej się po prostu martwiła. Starała się jednak nie okazywać tego nastroju Egonowi.
- Krwawe wino znaczy się? – uśmiechnęła się kącikiem ust. – Jasne, zostawię Ci. Aczkolwiek – nie martw się o mnie, już nie rzygam krwią. I mam nadzieję, że nigdy więcej nie będę. – wzdrygnęła się lekko. Ten czas był już całkowicie za nią, ale gdzieś jednak nadal miała lęk, że jej obecny stan był jedynie tymczasowy. – Tak, też tak słyszałam. Ale z drugiej strony, wiele miast było kiedyś zamieszkanych przez inne osoby. Cóż, to tak jak teraz. Kiedyś Francję zamieszkiwali sami Francuzi. Teraz? To tygiel kulturowo narodowościowy, bo ludzie emigrują – i nadnaturalni też. Tacy jak ja już nie budzą takiej sensacji. – no tak, kiedyś Azjatka we Francji była czymś dziwnym. Teraz? Była tak samo naturalna jak to, że słońce wschodzi na wschodzie.
- Yyyyy… Okey. – popatrzyła na niego tak spłoszonym wzrokiem, jakby zastanawiała się, czy chce ją obrazić, czy wręcz przeciwnie. Te nazwy nie mówiły jej dosłownie nic. Dlatego po prostu wcisnęła sobie kawałek sera do ust stwierdzając, że całkiem dobrze smakuje. A potem zapiła winem, dochodząc do wniosku, że Egon miał rację. Smaki bardzo ładnie się uzupełniały. – Chylę czoła. Pomysłu zapijania sera winem nigdy nie brałam pod uwagę. To był zdecydowanie błąd. – roześmiała się cicho.

@Egon Cadieux

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 901
-Naprawdę? W sumie nie znam się w ogóle na kadzidełkach. To ma całkiem przyjemny zapach, ale muszę przyznać, że większość jest dla mnie zbyt intensywna. Tak samo jak herbata z jaśminem. Pachnie mi jakimś detergentem zawsze. – podzielił się swoimi odczuciami z Seleną.
-Och, nie musisz. Po prostu kiedyś jak będzie okazja to mi ją zaparzysz. Nie mam cierpliwości, żeby odpowiednio zadbać o parzenie zielonej herbaty szkoda byłoby zepsuć dobre liście- zapowiedział od razu. Głównie pił herbaty czarne, bo te były najprostsze w obsłudze.
-No… jeśli formy z Hollywodu nie kłamią to kojarzę o tyle co tam jest w filmach o piratach- ekspertem nie był, to na pewno, ale coś tam mu dzwoniło co to było za miejsce. Żadnych jednak szczegółów.
-Czyli większe wyspy na Kanarach, nie ma problemu, ale tam gdzie trzeba się dostać statkiem to już nie bardzo…- w sumie zreferował to co już powiedziała Selena, ale zrobił tak, żeby wampirzyca miała możliwość poprawienia go jeśli zaszłaby taka potrzeba. - A mosty? Most prowadzący na wyspę jest w porządku?- dopytywał zaciekawiony. - Tylko winda? Czy wszystkie takie ciasne pomieszczenia?- widać Egon wpadł właśnie w tryb „tysiąc pytań do”. Przestał jednak kiedy Selena wyraźnie się wzdrygnęła, a potem wzięła dwa wdechy. Pytał, bo chciał zawczasu wiedzieć jakich sytuacji unikać, ale… może to nie był dobry moment. Miało być miło.
-Wiesz co, zostawmy to. Nie muszę przecież znać szczegółów. – zmitygował się. Miał już wykazać większe zainteresowanie tematem czosnku, żeby odejść myślami od statków i wind, ale na szczęście Selena wyciągnęła z plecaka coś wspaniałego, co całkowicie pochłonęło uwagę Egona.
-TACOS ABUELITY!- Egon praktycznie utulił pudełko z pyszną zawartością to piersi, po czym otworzył je i wyciągnął jednego tacosa. No to nie mogło czekać. Szkoda tylko, że nie sięgnął od razu po jakąś serwetkę czy coś w tym guście. Ryzyko upaprania się farszem było zdecydowanie wysokie.
-Zawsze możesz je ściągnąć- powiedział między jednym kęsem a drugim zupełnie nie rejestrując co też mądrego palnął. -A to nie tak, że masz mi je zostawiać- od razu postanowił sprostować sprawę z winem – Jak chcesz to się częstuj. Tak tylko daję znać, że to konkretne jest nieco inne od reszty. AB jakoś wyjątkowo mi smakuje. Chociaż, nie wiem czy Sahak nie ma wrażenia, że mogę zaspokoić swój głód tylko tą grupą krwi…- zastanowił się na moment. W sumie brat zawsze pilnował, żeby w zapasach zawsze jakiś woreczek z AB był, a Egon wątpił, żeby to wynikało jedynie z tego, żeby Egonowi bardziej smakowało. Może lepiej, żeby nie wiedział?
Dostrzedł wzrok Seleny kiedy mówił o serach. A już w ogóle nie wytrzymał i wpadł w niekontrolowany chichot kiedy wampirzyca podzieliła się swoim przemyśleniem odnośnie sera i wina.
-Powiedz ty mi… ile ty już mieszkasz we Francji, co? Jak tyś się uchowała, że do tej pory nie piłaś wina przegryzając serem?- wykrztusił z siebie kiedy już nieco się uspokoił.

@Selena
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
- Pewnie kadzidełka z goździkami się znajdą, ale ja nie używam absolutnie. I tak, zgadzam się, że te sprzedawane dla ludzi są zbyt intensywne. Wprawdzie czasem zdarza mi się ich użyć, ale tylko na otwartym powietrzu. - zaczęła wyjaśniać, by zaraz potem się wyszczerzyć lekko. - To autorska mieszanka robiona czysto pode mnie. Mam kilka takich dopasowanych do okazji i jak na skamielinę przystało, rzadko próbuję nowych. - roześmiała się radośnie, wcale nie wstydząc się, że takowym rupieciem jest. Egon nie wyglądał, jakby go ruszał wiek rozmówców, a pośmieszkować zawsze można. Dystans do siebie najważniejszy w końcu.
- A to zapraszam, czym chata bogata! Jak będę w nastroju albo po prostu się dogadamy, to mogę Ci nawet pokazać ceremonię parzenia herbaty. I mi osobiście zielona z jaśminem smakuje. I udało mi się liście zaparzyć w warunkach polowych z użyciem podgrzewacza, więc o to się nie martw. - parsknęła na samo wspomnienie tych warunków polowych, a przede wszystkim na wizję makijażu w wersji Marr. Po dziś dzień ją to dobijało i to tak konkretnie. Barwy wojenne jako makijaż do uwodzenia... Madre de Dios i ratuj mnie Boże. Obojętnie który.
- Tortuga to właśnie wyspa. Zasłynęła portem i mimo bardzo ciekawej historii, kojarzy się jako główna baza piracka. Słusznie zresztą, sama tę bazę zakładałam z jednym takim, jak żeśmy się musieli ekspresem zawijać z Hiszpanii. Najgorsze właśnie były te podróże statkiem. Trochę nie miałam wtedy innego wyjścia, koszmarnie źle je wspominam. - wyjaśniła, kiwając głową na potwierdzenie. - Więc dokładnie jak mówisz. Nic, gdzie trzeba płynąć statkiem, chociaż do wody jako tako wejdę. Most też jest w porządku. - uśmiechnęła się kątem ust. Pytania padały jak karabin, ale jakoś specjalnie jej to nie przeszkadzało. Pokręciła też głową widząc, jak chłopak szybko się wycofuje przez jej wdechy. "Tysiąc pytań do" wcale nie brzmiało źle, zwłaszcza, że u mężczyzny było to dosyć... naturalne? Nie czuła się jakoś szczególnie źle mówiąc mu o swoich słabych stronach.
- Spokojnie, Egon. Złe wspomnienia nadal są tylko wspomnieniami, a tamte wydarzenia nie wrócą. Mam klaustrofobię. Niezbyt ciężką, ale mam. Spędziłam jakieś dwa lata w celi i to się na mnie odbiło. Wielkość pomieszczeń jest w zasadzie sprawą drugorzędną, bardziej idzie o kwestię wyjścia. Jeżeli jest łatwa droga wyjścia, jakieś przeszklone duże okna na przykład, to się nie obrażę, jeśli metraż będzie mniejszy. Ale winda jest mała, ciasna i nie da się z niej łatwo wyjść. A moim humorem się nie przejmuj, jest kulawy, bo się martwię o bliską mi osobę. - wyjaśniła, zręcznie schodząc z tematu na rzecz tacos abuelity. Oj tak, była pewna, że co jak co, ale Egon będzie przeszczęśliwy na ich widok. Nie pomyliła się ani troszeczkę, co wywołało jej szeroki uśmiech.
- Z pozdrowieniami od Mariangeli. Pyta, kiedy znowu wpadniesz, a jej wnuczek dorzuca, że w końcu będzie miał z kim pograć w Need For Speed, bo ja się podobnoż nie nadaję - przysięgam, dostanie laczkiem. O ile nie zapomnę? - zamyśliła się lekko, bo było to całkiem prawdopodobne. Życzliwie też podsunęła Egonowi serwetkę, w końcu po co ma potem łazić w pobrudzonych ubraniach. No bez przesady bądź co bądź. A zaraz potem po prostu ryknęła śmiechem, słysząc jego propozycję.
- Nie no, czemu nie! Tylko poczekaj, aż się trochę wstawię, bo teraz jestem za trzeźwa, żeby łazić bez portek. - chichrała się już na całego, nie będąc w stanie się powstrzymać. Nie była za to ewidentnie ani urażona propozycją, ani tym bardziej nie zrobiła o to afery. Bardziej ją to rozbawiło, a złośliwy chochlik podpowiadał, że mogłaby się swobodnie potaplać bez suszenia ciuchów.
- Mogę zostawić. Mnie grupy krwi niezbyt ruszają akurat. I w zasadzie może tak być. Musiałbyś po prostu zrobić kiedyś eksperyment w tym temacie. I pomyślę co do częstowania się, w sumie syntetyków nie próbowałam jak dotąd i nie wiem, jak zareaguję. - przyznała całkowicie szczerze, by zaraz potem skrzyżować ręce na piersiach i wbić wzrok w Egona. Mały gnojek naśmiewał się z niej! No może i nie taki maky, ale to niczego nie zmieniało.
- Jakoś od '45, ale to nie ma najmniejszego znaczenia! - oburzyła się, ale w oczach miała psotne iskierki. Bardzo dużo psotnych iskierek, warto dodać. Złośliwy chochlik miał już swoje pomysły, dlatego tylko czekała, aż Egon pochłonie swoje tacos. - Jedz jedz, bo ostygną. - wyszczerzyła kiełki, zapychając się serkiem.

@Egon Cadieux

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 901
-Nie wiedziałem, że jesteś także stara duchem a nie tylko w metryce urodzenia- odparował odnośnie jej niechęci do eksperymentowania. No w sumie to sama zaczęła, co nie?
-Czyli rozumiem, że następnym razem zamiast Egonówki na prezent dać Ci babcine naleweczki i włóczkę do robienia na drutach?- dodał jeszcze żartobliwym tonem. Nie ciągnął jednak tego dłużej, nie chciał zbytnio przesadzić. -Jesteś pewna, że wytrzymam na tej ceremonii? – zapytał szczerze ciekawy jej opinii. To co wiedział o wiedział o ceremonii to tylko to co się przewijało w popkulturze. Egon przyjmował do wiadomości, że to co wiedział mogło różnić się od rzeczywistości.
Z uwagą wysłuchał wyjaśnień wampirzycy odnośnie jej fobii. Przy okazji sobie notując w pamięci co jej sprawiało większy problem a co nie. Zaraz jednak wrócił myślami do jej poprzednich słów.
-Czekaj! Jak to założyłaś?- popatrzył na nią z miną jakby Selena właśnie oznajmiła śmiertelnie poważnie, że jest jednorożcem. - W ogóle to podejrzanie dużo pływałaś jak na kogoś, kto nie lubi statków- dodał podejrzliwie. -Po co w ogóle się tam pchałaś? Jak uciekałaś z Hiszpanii to takie Maroko chyba było bliżej, nie?- zauważył jedynie.
-Och…- mruknął jedynie kiedy oznajmiła, że się martwi. Nie zamierzał dopytywać, bo wtedy jej myśli zeszłyby tylko na ten temat, a nie o to przecież chodziło.
-No bo to święta prawda. Nie nadajesz się. Chociaż radzisz sobie z padem lepiej niż mój brat. W ogóle.. czy ja go kiedyś widziałem grającego? Trzeba to zmienić!- widać Selenka podała Egonkowi doskonały pomysł do realizacji. Pytanie tylko czy Sahaczek będzie też zadowolony z tegoż.
-Wpadnę jakoś w tygodniu, wieczorem, to pogramy- no przecież kuchni Mariangeli nie odpuści. Nie ma takiej możliwości. Równocześnie wziął podaną serwetkę i rozłożył ją tak, żeby farsz z biednego tacosa spadł na nią, a nie na ciuchy Egona.
-Oho, grozisz czy obiecujesz?- zapytał odnośnie portek. W sumie noc była młoda dużo czasu było przed nimi. Cholera wie jak się potoczy dzisiejsza noc i na jakie głupie pomysły wpadną.
- A to nie tak, że muszę robić eksperymenty. Nie mam jakiś problemów z innymi grupami, ta po prostu najbardziej mi smakuje. Jak mam wybór to zawsze sięgnę po AB- wzruszył ramionami.
-No ja nie wiem czy nie ma. Jakim cudem uchowałaś się prawie 80 lat bez typowej francuskiej przekąski? – spojrzał podejrzliwie na Selenę. Po czym postanowił zrobić jej mały quiz. - Dobra, a quiche lorraine próbowałaś? Croque monsieur? Cog au vin? Clafoutis? Galette z truskawkami? O zupę cebulową trochę boję się pytać- po nazwie każdego dania czekał na odpowiedź twierdzącą, bądź przeczącą ze strony Seleny. Jeśli więcej będzie na „nie”… to trzeba będzie nadrobić kulinarne zaległości wampirzycy. Egon nawet był skłonny się poświęcić i wbić w gajerek, żeby ich wpuścili do odpowiedniej restauracji.
-Jem, jem…- mruknął kończąc akurat ostatni kęs. Resztę tacosów zostawił w spokoju. Sprawdził jedynie czy pudełko w którym się znajdowały nadal było szczelnie zamknięte. Nie chciał, żeby ostygły co nie?

@Selena
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Usta Seleny natychmiast rozciągnęły się w szerokim uśmiechu. Tak chciał pogrywać? Nie miała z tym najmniejszego problemu.
- Nie umiem robić na drutach. – poinformowała go z pełnym radości uśmiechem. – Ale! Dawno temu umiałam haftować. Tego się podobno nie zapomina. Więc jak chcesz jakieś haftowane serwetki do czyszczenia samochodu czy coś, to szukaj po sklepach, podobno jeszcze takie sprzedają. – dokończyła bezczelnie, bo chyba nikt nie sądził, że będzie się bawiła w jakiekolwiek hafty. Zdecydowanie bardziej wolała egonówkę. – A babcine nalewki to mogą mieć całkiem niezłego kopa. Zwłaszcza, jak robione na spirycie, a nie wódce. Polecam, zdecydowanie polecam. – mlasnęła z westchnięciem zadowolenia. Podobało jej się, jak płynnie tematy rozmowy skakały między sobą, w całkowicie naturalny sposób przechodząc z jednego w drugi, omijając te mniej wygodne kwestie.
- Szczerze? Jak tak na Ciebie patrzę, to w sumie nie ma szans. Ceremonia parzenia herbaty jest długa, bardzo spokojna i raczej statyczna. Nie wyglądasz na kogoś, kto długo wytrzymałby w spokoju. – powiedziała całkowicie szczerze i bez żadnych wyrzutów w jego stronę. Nie każdy umiał siedzieć na tyłku dłuższą chwilę, a tutaj zazwyczaj było to wymagane. Ale to nie zmieniało faktu, że bez problemu jakąś smakowitą herbatą mogła mężczyznę kiedyś poczęstować.
- No normalnie. Chociaż nie spodziewałam się, że potem ten biznes się nieco rozrósł. I nie sama, żeby nie było! – lekko uniosła ręce do góry, nie zamierzając sobie przywłaszczać całego sukcesu w tym temacie. – Inkwizycja była wtedy wszędzie. Wyspy niestety były najłatwiejsze do ukrycia się, zwłaszcza te pirackie i wyjęte spod prawa. I na samej Tortudze bez ruszania tyłka spędziłam dosyć… dużo czasu. – wzruszyła lekko ramionami, uśmiechając się jednak kątem ust. Czego by nie powiedzieć, dyskusje z piratami i handel z nimi był bardzo dochodową sprawą. Skrzyżowała łapki na piersiach, patrząc na Egona. ONA ASIĘ NIE NADAWAŁA? No chyba nie.
- Sam się nie nadajesz. Znaleźli się dwaj nadający. – prychnęła z udawaną urazą, jednak ewidentnie takowa opinia dzieciaków jej zwisała. Miała inne talenty i nie narzekała. Dyplomatycznie natomiast pominęła kwestię Sahaka z padem, ale na jej wargach pojawił się ledwo wstrzymywany uśmiech. Mogła sobie wyobrazić, jak Egon zmusza go do gry i był to jeden z najlepszych widoków. – Wpadaj, wpadaj. Mam kilka nowych gier. – uśmiechnęła się lekko, bo w końcu wizyty Egona nie przeszkadzały jej wcale. Jak zajął się grami, to w zasadzie nie trzeba było pilnować ani jego ani Jean Pablo, kot lazł któremuś na kolana – no w opór obronne futro, nie ma co – a ona sama mogła w spokoju czytać książkę, obserwować, jak grają i od czasu do czasu komentować w swoim stylu. Idealnie wręcz!
- Stwierdzam tylko fakty. – niewinne stwierdzenie podkreśliła zapiciem winem kolejnego kawałka serka. To, że Egon słynął z głupich pomysłów, to było oczywiste. To, że Selenka całkiem chętnie w takowe się pchała, to już inna kwestia. Licho wie, co będzie później, chociaż akurat na chwilę obecną wiedziała, co wydarzy się za następne 5 minut.
Patrzyła na niego spode łba, kiedy niczym karabin zaczął rzucać stekiem francuskich słów. On wymieniał jakieś wyżerki, obrażał ją czy po prostu bełkotał coś licząc na jej kompletnie niezrozumienie dziwnych wyrażeń? Skrzyżowała ręce na piersiach, pełna oburzenia. To wcale nie była jej wina, że jakoś tak nie zagłębiała się we francuską kuchnię. Nie miała zresztą takiego obowiązku, ot co!
- A co, to istnieje jakiś obowiązek próbowania francuskiej kuchni?! A zupę cebulową akurat jadłam, smaczna jest. – fuknęła na Egona, mordując go wzrokiem. Nie no, dosyć tego dobrego! Koniec tego nabijania się z niej. Poczekała, aż Egon w spokoju zje taco. Jednak mimo wszystko zbrodnią byłoby zmarnować tak pyszne rzeczy.
- Zdjęcia mi nad wodą porobisz, o. Tam, na klifie. – zażądała, łapiąc go za rękę i ciągnąc bliżej wody. Wredna z niej była wampirzyca, co tu dużo ukrywać, zatargała go na ten klif, mniej więcej celując w miejsce, w którym dno powinno być na tyle daleko, żeby nie zrobić mu krzywdy. I niby to pytając o znalezienie dobrego miejsca na ustawienie siebie… wrzuciła chłopaka do wody. Tak kompletnie znienacka. – Ha!

@Egon Cadieux

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 901
No nie, jak nie zamierzała sama się oddać rękodziełu to nie zamierzał takich serwetek nabywać. Za to takie made by Selena, to by było coś. I od razu mógłby być odpowiedni flex, „mam chusteczki wyhaftowane przez Radną”.
-A robisz własne naleweczki babciu? Taka malinowa by mi siadła…- aż się rozmarzył na moment.
-No widzisz. Czyli ceremonię możemy sobie darować. Jeszcze chyba trzeba przy niej prowadzić konwersację na neutralne albo miłe tematy… coś mi się tak kojarzy. – no to nie tak, że Egon lubi konwersować na te niemiłe, ot… lubi czasem się drażnić z rozmówcą, a to chyba już do ceremonii nie pasowało.
-Ej, ej… to jak byłaś na Tortudze. To spotkałaś tych wszystkich słynnych piratów?- zapytał wyjątkowo zainteresowany, aż mu się oczy zaświeciły. Trochę teraz wyglądał jak nastolatek zafascynowany tematyką piratów. No ale… dla Egona to była historia, albo nawet wręcz legendy. Ile prawdy było w opowieściach, które dotrwały do dzisiejszych czasów?
-No wybacz, musisz więcej ćwiczyć, ale z tym chyba może być problem bo jesteś RADNĄ, która ma mało wolnego czasu. – zauważył tylko. -A co masz nowego?- zainteresował się bardziej. -Ej ej, a może zainstalować Ci w gabinecie Xboxa czy coś? Tak dla odstresowania sobie puścisz jakieś mordobicie. Mi pomaga na zszargane nerwy- zaproponował. Kto wie, może jej spasuje?
-No obowiązek to nie, ale wiesz… siedzisz tutaj ponad półwiecze mogłabyś się zainteresować. Szczególnie, że jest dobra!- czuł się w patriotycznym obowiązku bronić swojej narodowej kuchni. - Azjaci w Chinach specjalnie szukają dobrych francuskich knajp i płacą małe fortuny, żeby dobrze zjeść, a ty co? Masz pod nosem i nie korzystasz. – odpowiedział fuknięciem na fuknięcie.
Zaskoczyła go, kiedy zaczęła go ciągnąć na klif. Troche dziwne mu się wydało, że chce zdjęcia w nocy w całkowicie ciemnym miejscu, ale nasz klient nasz pan. Pani prosi to nie wypada odmówić, o. Nie spodziewał się, że czeka go dzisiaj niespodziewana kąpiel. Całe szczęście, że swój telefon zostawił gdzieś na kocyku, przynajmniej nie ucierpiał.
Cóż, Egonowi towarzyszył krótki okrzyk przy wpadaniu do wody i głośne chlup. Chwilę później Cadieux wygramolił się z wody, w okolicy kocyka zresztą, prychając i parskając wodą.
-Nalała mi się do nosa!- poskarżył się. To wcale nie było przyjemne uczucie. Wychodząc z wody równocześnie wyłączył też zdolność aktora. Nie miał zamiaru tutaj marznąć. Siedzenie w mokrych ciuchach też mu się nie uśmiechało, więc zaczął z siebie je po prostu ściągać. Postarał się wyżąć i rozłożyć je tak by miały jak największą szansę na wyschnięcie. Został jedynie w bokserkach z motywem w żaby, ale te wyjątkowo nieprzyjemnie mu się kleiły do zadka. Po chwili zawachania pozbył się ich również. Trudno. Selena na pewno nie jeden goły męski zadek widziała, to zobaczy jeden więcej w swoim życiu. Pewnie wielkiej różnicy jej to nie zrobi. Po pozbyciu się z siebie przemoczonej garderoby powrócił na rozłożony kocyk i usiadł demonstracyjnie po turecku jakby całym sobą mówiąc I co teraz?. Cóż najwyżej Azjatka będzie miałą problem ze skupieniem się na rozmowie.
-Nie wiedziałem, że tak wygląda u Ciebie "robienie" zdjęć- mruknął tylko i sięgnął po chlebowego paluszka jakby zupełnie nic się nie wydarzyło, a sytuacja była całkowicie normalna.

@Selena
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Jak to ładnie powiadają – just ask. Nie wpadło jej do głowy, że Egon by takie serwetki czy tam chusteczki chciał. Raczej nie wpadła na to, że faktycznie chciałby ręcznie haftowane chusteczki. Zresztą. Gdzieś nawet posiadała swoje robótki tego typu.
- Hue hue. No jasne, że robię. Egon, po cholera mi kupować alkohol, jak go sama robię. W sensie rzecz jasna wódki, spirytu i nalewek. I piwa rzecz jasna. Więc kto wie, kto wie, może dostaniesz… - uśmiechnęła się szeroko. Coraz prościej rozmawiało się jej z Egonem. To, że trochę wypiła, to jedno. Tak naprawdę nawet nie czuła procentów, było jej przyjemnie ciepełko i tyle. Nie można powiedzieć, że była wstawiona. Ale drugie – po prostu z nim się nie dało inaczej. No i właśnie dlatego snuła perfidny plan odbicia sobie za te śmieszki odnośnie kuchni francuskiej.
- Ale herbatkę kiedyś Ci dam. W termosie. – zaśmiała się wesoło, machając ręką już na ceremonię. Nawet je lubiła, były takim powrotem do dawnych dni, ale w końcu teraz była współczesność. Procenty i tacos byłyby chyba lepsze. Wróciła jednak do tematu Tortugi.
- No proszę Cię, oczywiście, że tak! Jednemu pamiętam nawet w ryj dałam… A drugiego potem żadna panna w burdelu nie chciała się oddać, bo się nie umiał odpowiednio przygotować do wizyty. – westchnęła z pełnią świeżo odkrywanej złośliwości wewnętrznej. A może po prostu w końcu zaczynała sobie przypominać, że takową wrodzoną wredotę wciąż posiadała? Cokolwiek to było, Egon w zasadzie jako pierwszy mógł się spotkać z pełnią faktycznej osobowości panny Radnej.
- Mortal Kombat mam, jakieś strzelanki, jedną przygodówkę, Red Dead Redemption i ta cholera kupiła wiedźmina na konsolę. JAKBY NIE MÓGŁ NA PECETA. – wyglądała wyraźnie urażoną tym faktem. – Kij tam. Co Ty myślisz, że dla mnie nieprzespanie kilku dni z rzędu to jakaś nowość? Czego się nie robi dla dobrej gry! I mordobicie mówisz? Dla odstresowania? W grze? Ty wiesz, że to wcale nie brzmi tak głupio, jak wygląda? Ale potem sobie pomyśl. Przychodzi taki Sahak w celach dyplomatycznych. Wbija do gabinetu. A tu szacowna dyplomatka gra w jakiegoś CSa czy jakie inne mordobicie… - roztoczyła przed Egonem wizję takiej sceny. Nie, że nie widziała tego oczami własnej wyobraźni, bo pomysł jak diabli przypadł jej do gustu. Why fucking not, tak? Dobra gra wcale nie jest zła. A Los jeden wiedział, jak bardzo potrzebowała odstresowania, zwłaszcza teraz, zwłaszcza przez Marcusa i zwłaszcza przez te cholerne plotki po części potwierdzone przez Yeonga. Niech to cholera. Znowu poleciał jej nastrój, gdy poleciała myślami do cholernej rozmowy sprzed tygodnia. Chyba odrobinę przesadziła wtedy, ale jeśli ktokolwiek myślał, że za to przeprosi, to się grubo mylił.
- Egonku. Słoneczko. Kochanie moje najdroższe. – powiedziała całkowicie słodkim głosikiem, gdy wybił ją ze złych rozmyślań powrotem do kuchni fracuskiej. Tak po prawdzie miała ochotę go teraz akurat uściskać, cudownie odrywał jej myśli od tego futrzastego, grzejącego paskudy. – Czy ja mieszkam w Chinach czy w Paryżu? Tutaj to ja szukam dobrych azjatyckich knajp. – parsknęła śmiechem, słysząc to fuknięcie. Aż na sekundę zrobiło jej się żal w kwestii tego, co zamierzała mu zrobić. Ale tylko na sekundkę.
Głupie pomysły trzymały się jej zawsze. Nic dziwnego, że nawet nie pomyślał o tym, co zamierzała z nim zrobić. Z dziką satysfakcja obserwowała, jak wykąpał się w wodzie, a potem wylazł z niej, gramoląc się do kocyka i wyglądając jak ociekająca deszczem zmokła kura. Wróciła więc z klifu na kocyk, obserwując go uważnie.
- To była zemsta za ten stek dziwnych, francuskich słów, których nigdy w życiu nie słyszałam. Zrozumiałam z niego jedynie truskawki i zupę cebulową. – poinformowała go złośliwie, z zainteresowaniem patrząc, jak pozbywał się mokrych ciuchów. Czy miała wyrzuty sumienia? Oczywiście, że nie! Zasłużył. – Fajne gatki. – wytknęła mu niejako złośliwym głosikiem, zaraz potem z lekkim karpikiem obserwując, jak gatek też się pozbył.
Nie, w ogóle jej to nie ruszyło. Czemu niby by miało? Nie zamierzała z nim iść do łóżka, zresztą to byłaby taka drobna nielojalność w stosunku do Liska, ale skoro już świecił golizną, to całkiem bezczelnie skorzystała z tego, gapiąc się na niego. Zwłaszcza, że całą swoją pozycją aż się o to prosił.
- Zmarzłeś, słoneczko. – powiedziała z całkowicie fałszywą troską w głosie. – Wszystkim facetom robi się taki mały, jak zmarzną? – spytała, jakby była to całkowicie najnormalniejsza rzecz na świecie i sięgnęła po kieliszek i butelkę wina, dolewając sobie alkoholu. Po chwili jednak zrobiło jej się żal Egona, więc ściągnęła z siebie bluzę, ujawniając krótki, odsłaniający pępek T-shirt i rzuciła mu ją. – Masz, nakryj się. Tyłek sobie przymrozisz i Lisek mnie prześwięci, że Ci sprzęt przestał działać. – powiedziała z czysta powagą w głosie, zapijając słowa winem, by nie parsknąć śmiechem.

@Egon Cadieux

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 901
-Ten stek dziwnych francuskich słów, to były nazwy francuskich dań, które powinnaś choćby kojarzysz z szyldów restauracji- fuknął na Selenę. -Poza tym co złego można powiedzieć jeśli w zdaniu występuje słowo „truskawka?”- obruszył się. No w końcu truskawki nie kojarzą się z niczym nieprzyjemnym. A przynajmniej Egonowi nie.
-Mam same fajne. – stwierdził, zupełnie nie przejmując się złośliwym tonem Seleny. -A co? Chcesz na pamiątkę?- zapytał jeszcze, ale nawet specjalnie nie czekał na odpowiedź tylko mokre gacie poleciały w stronę Seleny. Sprawna była, może zdąży zrobić unik, żeby ją nie plasnęły w ten wygadany ryjek. Czy w ogóle wziął pod uwagę, że właśnie napastował Radną swoją bielizną z motywem w żaby? Jakoś nie specjalnie. Funkcja, jaką pełniła wampirzyca, stanowiła dla niego sprawę drugorzędną.
-Pytasz jakbyś miała jakieś wątpliwości w tej kwesti- odpowiedział milutkim i przesłodzonym tonem. -Myślałem, że mając ponad milenium taką wiedzę ma się już ogarniętą…- nadal utrzymywał uprzejmy ton. Zupełnie się nie przejmował gapieniem się Selenki. - Chcesz sobie zobaczyć z bliska? Braki w edukacji trzeba uzupełniać. – dorzucił jeszcze ze złośliwym uśmieszkiem.
Trochę go zaskoczyła kiedy rzuciła mu jego własną bluzę. Nie zamierzał jednak jeszcze jej odpuszczać.
-Nie przejmuj się, nic mi nie będzie. Wiesz przy Lisek sprzęt nie ma prawa nie zadziałać- starał się brzmieć śmiertelnie poważnie mimo, że wewnętrznie rechotał całym sobą – Poza tym wiesz… lubię przewiew- oddał jej kawałek odzienia. O nie, nie wymiga się tak łatwo. - w sumie bez „aktora” jest całkiem przyjemnie. – zauważył jeszcze. Pewnie gdyby nie fobia Seleny to już by z nią maszerował na szczyt klifu, żeby zrzucić biedną wampirzycę do wody. Chociaż… nie. Nie będzie taki wredny. Miał litość nad wampirzycami.

@Selena
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
- Ja Ci przypominam, gwiazdko inteligencji na nieboskłonie, że większość restauracji jest otwarta za dnia, chyba że prowadzą je nasi, a ja rzadko po knajpach chodzę… - oburzyła się wyraźnie na jego zarzuty, by zaraz radośnie poinformować go, co takiego złego można powiedzieć z truskawką w zdaniu. – Rozkwaszę Ci nos jak truskawkę? To Ci się również dobrze skojarzy? – uśmiechnęła się ślicznie, tworząc z palców serduszko, tak na osłodę. W końcu wcale nie zamierzała rozkwasić mu facjaty, no ale przecież chciał przykładu. A że to był pierwszy lepszy z brzegu… Świat jest w końcu brutal i full of zasadzkas!
- Ty…! – nie zdążyła mu odpowiedzieć, bo w jej stronę poleciały wspomniane majtasy. Dysponując refleksem iście z filmów braci – o przepraszam, sióstr! – Wachowskich udało jej się uniknąć spotkania z mokrą tkaniną, przepuszczając Egonowe gacie gdzieś bokiem. – Na pamiątkę nie chcę, chyba że bardzo chcesz, żeby oprawić je w ramkę i wystawić gdzieś na widoku z odpowiednim podpisem – bojowe gacie Egona Cadieux. – oczy jej błyszczały czystym rozbawieniem. – Ewentualnie: oto gacie, którymi próbowałem molestować bezbronną kobietę. – dodała, udając, że faktycznie rozważa taki pomysł. W sumie byłby to niezły szok, jakby tak ktoś się na nie natknął. A potem bardzo dyplomatycznie, skrycie i tuż przed nosem Egona podprowadziła mu tacos, bo jakoś tak nabrała na nie ochotę.
- Oczywiście, że mam! Na Arktyce mi się jeszcze nie zdarzyło nikogo rozbierać. To całkowicie naukowe zainteresowanie! -  a skoro już sam to zaproponował, to w wyrazie czysto naukowego zainteresowania pochyliła się tak, że prawie że nosem spotkała się z jego udem. – No chyba Twojej edukacji! Tylko wiesz, ja gryzę. – zademonstrowała mu swoje wampirze kły, by wyprostować się w chwilę później i wbić je w tacosa. W zasadzie nie miała pojęcia, JAK ta romowa skręciła w takie kierunki, ale wewnętrznie kisnęła ze śmiechu.
- Ależ kochanie Ty moje! – udała czyste przerażenie w głosie. – To Ty nie wiesz, że jak sobie przeziębisz sprzęt, to nie zadziała nawet przy niej? I potem będzie jaja rach-ciach! – z pełną powagą wykonała tu gest nożyczek, udając idealnie niejakiego kapitana Jacka Sparrowa. Skoro natomiast wzgardził jej bluzą, to zwinęła ją w kłębuszek, robiąc prowizoryczną poduszkę do wykorzystania na później. W końcu odpoczynek najlepszy był w pozycji horyzontalnej. – Lubisz, jak Ci przewiewa intymne zakątki? – pokiwała głową z mądrą miną. – Proponuję zacząć chodzić w koszuli nocnej. Sukces murowany. – przypomniała sobie podobny tekst z książek o Harrym Potterze, by w końcu poddać się i ryknąć głośnym śmiechem.
Selena zdecydowanie nie wyglądała na kogoś, kto potrzebował litości w czymkolwiek. Chociaż w zasadzie wrzucenie jej do wody mogło się skończyć różnie. Co innego, że teoretycznie wyglądała, jakby się o to prosiła.
- Zimno i pizga. Jestem ciepłolubna. Ale wiesz, jak bardzo chcesz, to ja nie widzę problemu, żebyś się znowu wykąpał~ Wiesz, podobno takie skoki z klifu to całkiem fajny sport ekstremalny! A nie mogę Cię zostawić bez żadnej rozrywki, skoro się już tak postarałeś… No i jakaś zapłata za widoczki też się należy. – całkowicie bezczelnie puściła mu oczko, kończąc taco i wcale nie mówiąc, o jakich konkretnie widoczkach mówi. Wyraźnie się też nie przejmowała, że obok niej siedzi nagi, zmarznięty facet, chociaż…
- Jeśli bardzo chcesz, to ja Ci mogę pomóc się rozgrzać, wiesz? – popatrzyła na niego bardzo niewinnie, udając troskę.

@Egon Cadieux

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 901
-A ja Ci przypominam bystry strumieniu, że w zimie słońce zachodzi na tyle wcześnie, że jeszcze wszystko jest otwarte- odparował od razu. A co. Nie będzie mu zarzucać, że nie miała okazji!
-A to tam w tym powiedzeniu nie ma jakiegoś innego owoca? Chociaż fakt, truskawka bardzo malowniczo się rozkwasza- w tym aspekcie musiał przyznać Azjatce rację.
-No mogłaś je chociaż złapać… teraz będę musiał ich szukać. To moje ulubione, zaraz po tych w tygrysy i leniwce- westchnął, widząc jak jego gacie lądują gdzieś poza kręgiem światła.
-No ja nie wiem z której strony bezbronną. – prychnął - Raczej wyrachowaną- stwierdził. Oczywiście nawiązywał do tego, że to ona go niecnie zrzuciła z klifu. To Egon był tutaj ofiarą! O!.
Nie zareagował na podbieranie tacos. Trochę ich było nie zbiednieje przecież. No szczególnie, że to Selena je sama tutaj przyniosła.
-Jakiej Arktyce?- trochę zgubił wątek. Szczególnie, że Selena postanowiła faktycznie nieco się pochylić nad omawianym zagadnieniem. -Ja tam nie czuję potrzeby, żeby się dodatkowo edukować- stwierdził, chociaż po minie widać było, że te wampirze kły tak blisko przy jego udzie nieco go stresowały. Odetchnął jakby nieco głębiej kiedy jednak wbiła je w tacosa abuelity.
-Nie przeziębię- burknął tylko. W końcu wampiry nie chorowały, prawda? PRAWDA? Chociaż Selena w tym przypadku to był kiepski przykład. -Może lubię- oznajmił starając się by jego mina była możliwie jak najbardziej naburmuszona.
-Wcale nie jest tak źle. Na pewno cieplej niż gdybyśmy byli w Paryżu- wzruszył ramionami. -Co? Znowu mnie wrzucisz do wody? – zapytał. -Sam sobie wskoczę, ale za chwilę- zapowiedział. Skoro i tak już pozbył się ciuszków to mógł równie dobrze popływać. Nic mu już przecież nie zaszkodzi.
-Oho? Zapłata powiadasz? Ale to nie są tanie rzeczy…- powiedział nieco nawet zaintrygowany słowami Seleny. Co ta małpa kombinowała. -Powiedzmy, że bardzo chcę…- spojrzał podejrzliwie na Azjatkę mając nadzieję, że nie podpali mu przypadkiem zadka czy coś w tym guście. Tym razem ciekawość jednak wzięła górę i czekał na to co wymyśli. Na wszelki wypadek sięgnął sobie po kolejny kieliszek wina i wypił go w zasadzie na raz, chociaż po tym wcale nie czuł się bardziej gotowy na pomysły Selenki.

@Selena
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach