Liczba postów : 1182
Wiadomość, którą wysłała Marcusowi, była bardzo enigmatyczna. Zawierała jedynie datę, godzinę i pineskę do map Google, mającą oznaczać miejsce, w które ma przybyć. W razie jakichkolwiek pytań po prostu je zignorowała, trzymając jeszcze sprawę w całkowitej tajemnicy. Nie zmieniało to faktu, że Marcus powinien dowiedzieć się od niej osobiście i jako pierwszy. Liskę zamierzała powiadomić w jakimś późniejszym czasie. Tak czy siak przygotowała się odpowiednio.
Miejsce było niewielką polaną w środku lasu, przyjemnie oświetloną światłem białego satelity. Kawałek obok znajdowało się podłużne jezioro, tworząc mimo mroku wokół całkiem przyjemną atmosferę. Po środku, odpowiednio zabezpieczone, płonęło niewielkie ognisko, obok był zwinięty w rulon koc, choć do siedzenia równie dobrze nadawała się pora kłoda, na ziemi natomiast leżał koszyk, a obok niego wbito kilka zaostrzonych badyli.
Sama wampirzyca czekała za to oparta o drzewo, ubrana w skórzaną kurtkę, luźną spódniczkę mini i bardzo wysokie kozaki za kolana, choć ze względu na drogę nie miały obcasów. Powoli popalała papierosa, czekając na to, aż Marcus się zjawi. Z podstawowych minusów jednak nadal było to, że choćby nie wiadomo, co robiła, prócz własnego zapachu pachniała Louisem. Solidnie pachniała Azjatą, ale czego spodziewać się po tym, gdy przetoczył jej tak duże ilości krwi. Miała tylko nadzieję, że Marcus nie będzie o to specjalnie zły… Zresztą teraz nie było nic, co byłoby w stanie popsuć jej humor. W końcu nie musiała oglądać się za plecy i zamierzała świętować. Wszystko oczywiście było przygotowane, brakowało tylko osoby, z którą mogłaby świętować. Dopaliła papierosa, a żeby nie śmiecić w lesie, wrzuciła go do ogniska, pochylając się, by dorzucić kilka kłód i podsycić ogień.
@Marcus Wijsheid
_________________
Miejsce było niewielką polaną w środku lasu, przyjemnie oświetloną światłem białego satelity. Kawałek obok znajdowało się podłużne jezioro, tworząc mimo mroku wokół całkiem przyjemną atmosferę. Po środku, odpowiednio zabezpieczone, płonęło niewielkie ognisko, obok był zwinięty w rulon koc, choć do siedzenia równie dobrze nadawała się pora kłoda, na ziemi natomiast leżał koszyk, a obok niego wbito kilka zaostrzonych badyli.
Sama wampirzyca czekała za to oparta o drzewo, ubrana w skórzaną kurtkę, luźną spódniczkę mini i bardzo wysokie kozaki za kolana, choć ze względu na drogę nie miały obcasów. Powoli popalała papierosa, czekając na to, aż Marcus się zjawi. Z podstawowych minusów jednak nadal było to, że choćby nie wiadomo, co robiła, prócz własnego zapachu pachniała Louisem. Solidnie pachniała Azjatą, ale czego spodziewać się po tym, gdy przetoczył jej tak duże ilości krwi. Miała tylko nadzieję, że Marcus nie będzie o to specjalnie zły… Zresztą teraz nie było nic, co byłoby w stanie popsuć jej humor. W końcu nie musiała oglądać się za plecy i zamierzała świętować. Wszystko oczywiście było przygotowane, brakowało tylko osoby, z którą mogłaby świętować. Dopaliła papierosa, a żeby nie śmiecić w lesie, wrzuciła go do ogniska, pochylając się, by dorzucić kilka kłód i podsycić ogień.
@Marcus Wijsheid
_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!