5 I 2023 - Teraz się już ode mnie nie uwolnisz || Selena & Marcus

2 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Wiadomość, którą wysłała Marcusowi, była bardzo enigmatyczna. Zawierała jedynie datę, godzinę i pineskę do map Google, mającą oznaczać miejsce, w które ma przybyć. W razie jakichkolwiek pytań po prostu je zignorowała, trzymając jeszcze sprawę w całkowitej tajemnicy. Nie zmieniało to faktu, że Marcus powinien dowiedzieć się od niej osobiście i jako pierwszy. Liskę zamierzała powiadomić w jakimś późniejszym czasie. Tak czy siak przygotowała się odpowiednio.
Miejsce było niewielką polaną w środku lasu, przyjemnie oświetloną światłem białego satelity. Kawałek obok znajdowało się podłużne jezioro, tworząc mimo mroku wokół całkiem przyjemną atmosferę. Po środku, odpowiednio zabezpieczone, płonęło niewielkie ognisko, obok był zwinięty w rulon koc, choć do siedzenia równie dobrze nadawała się pora kłoda, na ziemi natomiast leżał koszyk, a obok niego wbito kilka zaostrzonych badyli.
Sama wampirzyca czekała za to oparta o drzewo, ubrana w skórzaną kurtkę, luźną spódniczkę mini i bardzo wysokie kozaki za kolana, choć ze względu na drogę nie miały obcasów. Powoli popalała papierosa, czekając na to, aż Marcus się zjawi. Z podstawowych minusów jednak nadal było to, że choćby nie wiadomo, co robiła, prócz własnego zapachu pachniała Louisem. Solidnie pachniała Azjatą, ale czego spodziewać się po tym, gdy przetoczył jej tak duże ilości krwi. Miała tylko nadzieję, że Marcus nie będzie o to specjalnie zły… Zresztą teraz nie było nic, co byłoby w stanie popsuć jej humor. W końcu nie musiała oglądać się za plecy i zamierzała świętować. Wszystko oczywiście było przygotowane, brakowało tylko osoby, z którą mogłaby świętować. Dopaliła papierosa, a żeby nie śmiecić w lesie, wrzuciła go do ogniska, pochylając się, by dorzucić kilka kłód i podsycić ogień.

@Marcus Wijsheid

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Wiadomość zaiste była intrygująca, jednak po dwóch próbach dowiedzenia się czegokolwiek zrezygnował z dalszego dopytywania się. Cóż brak odpowiedzi na konkretne pytanie również jest odpowiedzią, prawda?
Zważywszy, że lokalizacja była taka, a nie inna postanowił wybrać się swoim Motocyklem. Ubrał oczywiście skórzane spodnie do tego czarną koszulkę a na wierzch, znaną jej całkiem dobrze skórzaną kurtkę, a no i oczywiscie zapomniał bym o rękawiczkach otrzymanych od Egona.

Wyjechał, tak by nie być przesadnie za szybko ani tez się nie spóźnić. Umówmy się, korki nie robiły dla motocyklisty zbyt wielkiego wrażenia, wiec nimi się nie przejmował. Dojechał na miejsce dokładnie dwie minuty przed umówionym czasem. Z daleka widział Selenę oparta o drzewo w spokoju ćmiącą papierosa. Zatrzymał motocykl, powolnym ruchem zsiadł z niego, ustawiając w miarę stabilnie maszynę. Powolnym ruchem Zdjął rękawiczki, które ułożył na siedzisku motocykla. Powoli odwrócił się do kobiety, taksując wzrokiem scenerie i uśmiechając się do niej, powiedział - Cóż to za okazja, na tak uroczyste spotkanie. - zamyślił się chwilę - Czyżbym zapomniał o jakiejś rocznicy? - uśmiechnął się znów, taksując kobietę wzrokiem. Podszedł do niej, obejmując ją i przyciągając ją delikatnie do siebie. - Jak zwykle cudownie wyglądasz - mruknął jej do ucha.

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Brak odpowiedzi może ale wcale nie musi być odpowiedzią samą w sobie. Jak to mówił pewien żartobliwy rysunek, „message readed and succesfully ignored”. Dokładnie tak tutaj było, Sel nie zamierzała rozmawiać przez telefon, bo pewne rzeczy opowiadało się osobiście. Stąd właśnie oczekiwanie na Marcusa bez udzielania mu jakichkolwiek dodatkowych informacji. Poza tym podobno kobieta powinna być chociaż trochę tajemnicza, prawda?
 
Nie mogła powiedzieć, że się nie niecierpliwiła. Eh, za wcześnie przyjechała, ale rozpalenie takiego ogniska i to w środku lasu wcale nie było takie łatwe. Ważne, że się jednak udało. Charakterystyczny dźwięk motocykla za to zamienił niecierpliwość w delikatną ekscytację. No dobra, może to jednak wcale nie był aż taki głupi pomysł. Nie ruszyła się jednak spod drzewa, czekając, aż mężczyzna podejdzie bliżej i dopiero wtedy oderwała się chropowatej kory. - I tak i nie. Ale to już inna kwestia, wszystko powoli, nie ma pośpiechu. A okazja… Bardzo, bardzo ważna, interesująca i szczęśliwa. – oczy wampirzycy iskrzyły pełnią radością, nawet jeśli pod znakiem zapytania stał jej zapach. A skoro już Marcus ją objął, to zwyczajnie wspięła się na palce, obejmując go mocno i kryjąc nosek w jego szyi. Oj jak kusiło przekazać mu szczęśliwą informację w najbardziej chamski sposób, na jaki aktualnie wpadła, ale powstrzymała się. Nawet jeśli miała ochotę skakać niczym piłeczka i aż się paliła, by go uświadomić. – A Ty jak zawsze robisz wszystko, żebym miała problem z utrzymaniem rąk przy sobie. – odmruknęła, czując przyjemny dreszcz przepływający jej po plecach. Odsunęła jednak usta od szyi mężczyzny, łapiąc go za rękę i poprowadziła go do ogniska, sadzając na kłodzie i usadzając tyłek obok niego. – Od czego by tu zacząć… - przeciągnęła głoski, wyciągając nogi do ognia, a potem sięgnęła do koszyka, wyjmując z niego dwa kieliszki i wino.

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
To fakt jest pewien kaliber wiadomości, które lepiej jest usłyszeć osobiście niż przez telefon czy wiadomość na Facebooku. Po przyjechaniu widział, jak kobieta wewnętrznie wierciła się, żeby rzucić się na Marcusa na powitanie. Czy to, w jaki sposób przeciągał powitanie, było celowe z jego strony? Nie potwierdzam, nie zaprzeczam. Powiem jedynie, że mały złośliwy Wilk chichotał delikatnie z tyłu głowy. - Intrygujesz mnie moja droga. - uśmiechnął się, widział również te drobne iskierki w jej oczach. Coś za to nie dawało mu spokoju, coś się zmieniło, nie wiedział jedynie co. Po chwili dotarł do jego nozdrzy zapach, Zapach, który kojarzył mu się z Louisem. - Byłaś u Louisa? Czy jest tu gdzieś w pobliżu? Czuje tę cholerną wanilię - zaśmiał się. Wtedy poczuł, jak ta wtuliła się w niego. Cóż nie ma zamiaru kryć się z tym, że lubił, jak chowała w ten specyficzny sposób nos w jego szyję. - Nikt nie broni ci ich mieć przy sobie. No, chyba że jednak nie jesteśmy sami. - zaśmiał się, całując ją delikatnie w czoło.

Dał poprowadzić się do ogniska i usiadł koło niej na kłodzie. Widząc, jak skrzętnie miała wszystko przygotowane, zaczął jednak zastanawiać się, czy jakiejś ważnej okazji nie przegapił. - Myślę, że najlepiej od wyjaśnień, Albo od początku. - uśmiechnął się, odbierając od niej butelkę, którą następnie otworzył, i rozlał do obu kieliszków jej zawartość.




_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Marcus przeciągał powitanie, Selena natomiast przeciągała samą kwestię wyjaśnienia, po co w ogóle go tutaj ściągnęła. Mówiąc w skrócie, jeśli chodzi o złośliwość, zdecydowanie byli siebie warci. Słowa o intrygowaniu puściła mimo uszu, komentując je jedynie szerszym uśmiechem. O to w końcu chodziło. – Nie, jesteśmy tu całkowicie sami. Wiesz, to było najbliższe hasłu „ja, cisza i las”, co udało mi się znaleźć w okolicy. – przyznała z rozbawieniem i całkowicie zgodnie z prawdą. A ognisko to już była jej prywatna inwencja, bo dlaczego nie? W końcu nie puści całego lasu z dymem. – I wanilia ładnie pachnie… Chociaż fakt, za mocno ją ode mnie czuć. – roześmiała się cicho, ale nie wyjaśniając nic więcej.
 
Gdyby faktycznie przegapił jakąś okazję, to zapewne nie byłaby tak szczęśliwa i rozemocjonowana, jak teraz. W ogóle nie kryła się z nawałem radosnych uczuć, przypominając pełną energii, szczęśliwą piłeczkę. Jednak skoro już usiedli, bez wahania wtuliła się w bok Marcusa, a kiedy zabrał od niej butelkę, objęła go wolnym ramieniem w pasie. – Początek to pojęcie względne, wiesz? Bo wszystko zależy, jak daleko mam się cofnąć w przeszłość. – puściła mu oczko, ewidentnie przeciągając sprawę. Ot zachciało jej się trochę pobawić w gierki słowne i poprzeciągać strunę. - Ale niech Ci będzie. O tym, że pogadałam z Lou to wiesz. Pisałam Ci. I że wyjaśniłam mu wszystko. – spojrzała na niego niewinnie, patrząc znad kieliszka z winem z lekkim uśmieszkiem. – Więęęęęęc. Poszłam do doktorka i zabraliśmy się poważniej za badania – jemu też powiedziałam. – przeczesała palcami włosy i upiła łyczek alkoholu. Milczała przez dłuższą chwilę, wsuwając palce pod kurtkę wilkołaka, przejeżdżając nimi po jego boku. – I wpadliśmy na to, co trzeba zrobić, żebym mogła normalnie funkcjonować. – i znowu upiła łyk alkoholu, milknąc tym razem na stałe. Tyle, że nadal się radośnie szczerzyła do ognia, grzejąc wyciągnięte nogi o płomienie, a resztę ciała o bok Marcusa. Idealnie.

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Zaśmiał się, słysząc jej słowa. - To może jednak się zmyje, nie będę zakłócał twojego hasła. - poważny ton psuł figlarny błysk w oczach. - To prawda, jednak w nadmiarze robi się nieco mdląca. No i mi jednak kojarzy się za bardzo z Lousiem. A w tej sytuacji jest to nieco irytujące, muszę przyznać. Lubie go, ale całować się z nim niekoniecznie chce. - zaśmiał się. No cóż, złośliwości to chyba naprawdę coś, co ich łączyło. Dobrze, że nie to jedyne prawda?

Gdy tylko się w niego wtuliła, ucałował znów czubek jej głowy. Uśmiechnął się, kiedy się przytuliła. - Ocho dowcip ci się wyostrzył. Pozwolę sobie, zawęzić streszczenie do powiedzmy ostatnich pięciu dni. - uśmiechnął się, lecz słuchał dalej z uwagą każdego jej słowa. - Przypominam sobie takie wydarzenie - podał jej wypełniony kieliszek, sobie natomiast dodał do niego odrobinę tojadu. - To wspaniała wiadomość! - objął ją i ucałował ją znów. - To kiedy zaczy.. - zamilkł i spojrzał uważniej na Selenę. Jego oczy delikatnie zaszkliły się, gdyż dotarło do niego to, co kobieta właśnie zamierzała mu powiedzieć. - Wyście już to zrobili prawda? - zapytał, choć domyślał się już odpowiedzi. Zaprosiła go, subtelnie robiąc z tego wielką tajemnicę, do tego widać było po niej, jak chodzi rozradowana. - Ale jak? Co trzeba było zrobić? - zapytał, a Ona mogła wyczuć, jak Marcus zaczyna drżeć na całym ciele.

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Wampirzyca prychnęła z udawanym oburzeniem, łypiąc na wilkołaka, ale bardziej w formie udawanego focha. - No wiesz Ty co, to ja Ci tu przyjemność próbuję zrobić, a Ty chcesz uciekać? - zmrużyła niebezpiecznie oczy. Znając życie teraz każdy spodziewałby się słynnego "to spadaj dziadu i zostaw mnie w spokoju", prawda? Nope. Nie ten adres drodzy państwo. - Nie ma bata. Siedzisz grzecznie, a sobie pójdziesz, jak Ci pozwolę. - zakpiła sobie, bardzo, bardzo bezczelnym tonem. Nie były to jednak jedyne złośliwości, którymi zamierzała go poczęstować, zwłaszcza, gdy doczepił się do całowania z Louisem. Wprawdzie całkowicie rozumiała jego podejście, ale to nie była jej wina. A nie chciała przecież zwlekać z powiedzeniem mu o wszystkim. - Nikt Ci nie każe jego całować, kochanie Ty moje najdroższe. - powiedziała przesłodzonym tonem, z radosnymi iskierkami w oczach. - Pij pij, będziesz łatwiejszy. - zakaszlała cicho. - Znaczy szybciej o tym zapachu zapomnisz. - wyszczerzyła bezczelnie kiełki.

Wyostrzył? Skądże znowu. Zawsze na tym samym poziomie, choć ostatnimi czasy nieczęsto z niego korzystała. Czas nadrobić niedopatrzenie, czyż nie? Ostatnie 5 dni w zasadzie nie miało większego znaczenia, liczył się tylko ten czas dwa dni temu, do czego powoli już dochodzili. - Doceń, mogłam zacząć od streszczenia ostatnich 80 lat, bo i tak sprowadziłoby się do tego samego. - roześmiała się, sięgając po swój kieliszek, jednak nie dorzuciła sobie tam czosnku. Jeszcze nie, to byłaby zbyt duża sugestia. - Więc skoro już ogarnęłam to, to wykorzystałam Lou do sprawdzenia teorii, która chodziła mi po głowie... - przeciągała tę informację, oj jak przeciągała, wredna menda. Oj przypomniały się dawne czasy, kiedy z nim handlowała... Odwzajemniła pocałunek z głębokim mruknięciem zadowolenia i tyle było z konspiracji. - Dwa dni temu. - powiedziała miękko, jednak natychmiast uśmiech jej zniknął, gdy dostrzegła łzy zbierające się w oczach wilkołaka. - Hej, nie płacz! Marcus, wszystko jest w porządku, nie smuć się... Chyba, że to właśnie dlatego się smucisz. - odłożyła kieliszek na bok, przesiadając się bokiem na kolana mężczyzny, by objąć go mocniej i przytulić, gdy zaczął drżeć. Delikatnie zaczęła przejeżdżać dłonią po jego plecach, trochę klnąc w duchu, że jej własny zapach był mocno stłumiony przez krew Louisa. - Tak, zrobiliśmy. Musieliśmy przetoczyć mi mnóstwo krwi Lu, stąd ten zapach, trochę potrwa, zanim przetrawię takie ilości i musiał mnie tak jakby ponownie zwampirzyć. Tłumacząc na nasze, po prostu przekazał mi mocną wersję wirusa w swoim jadzie. Wedle aktualnych badań wszystko jest dobrze. - zaczęła szybko tłumaczyć, lekko wystraszona reakcją Marcusa. Nie do końca spodziewała się takiej. - Jak na razie nikt poza Lu i Tobą nie wie, chciałam Ci powiedzieć jako pierwszemu... - dodała po chwili, odrobinę niepewnie.

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
- Dobrze mamo - usiadł, udając skruszonego młodzieńca. Nie wiedział, czemu lubił tak ją przedrzeźniać, co zresztą nie odbywało się bez wzajemności. - Uff dzięki Bogom, bo już zacząłem przeszukiwać szufladę z nazwą wymówki - uśmiechnął się i zerwał się z miejsca, łapiąc Selenę w pasie i przyciągając do siebie. - Pij pij nie będziesz mogła - zaśmiał się wilkołak w ripoście. No więc?
Narrator przypomina:

Troszeczkę, zdecydowanie korzystała z niego przy każdej nadarzającej się okazji. - Wydaje mi się, że historie ostatnich 80 lat znam aż nadto dobrze. Wiec zdecydowanie możemy ograniczyć się do ostatnich 5-ciu dni. - mówiąc to objął Selenę. Fakt, chociaż on sam pamięta, że to on bardziej grał jej na nerwach pomimo początkowego faux-pas. Uważnie słuchał kolejnych słów kobiety, ślepo patrząc jej głęboko w oczy. Dygotanie i łzy nie ustępowały. Poczuł, jak objęła go i jak usiadła mu na kolanach. W głowie pojawiła się kołatanina myśli, którymi na razie nie chciał się dzielić z Seleną, a tym bardziej z kimkolwiek innym. Zapach Louisa znów uderzył w jego nozdrza, jednak niespecjalnie się tym przejął, gdyż kolejne słowa Seleny wyjaśniły, skąd ten zapach pochodził. Co prawda, nawet gdyby były efektem bliższego kontaktu Kobiety z Przyjacielem, niewiele by to zmieniło. Objął kobietę w mocnym uścisku. Po chwili uniósł głowę, a na jego twarzy oprócz łez dostrzec mogła dwie rzeczy, jedna to szeroki uśmiech i błyski w oczach świadczące o tym, że w tym momencie miała do czynienia z oboma, druga zaś to mimo radosnych błysków, łzy. - Nie każde łzy świadczą o smutku kochanie. - szeroki uśmiech nie schodził z jego twarzy, a łzy płynęły ciurkiem po jego twarzy. - Czasem łzy i gwałtowne reakcje mogą być oznaką zupełnie odwrotnego stanu - głos również świadczył o tym, że miała do czynienia i z Marcusem i Wilkiem. Podniósł kobietę, mocno ściskając ją w ramionach. - Nareszcie! Kurwa Nareszcie!! - wrzasnął, okręcając się wraz z kobietą.

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Nie będzie mogła, tak? Dobrze mamo, tak? Oj grabił sobie wilczek, narażał się coraz mocniej. Protestów jednak przed przyciągnięciem nie było żadnych, a to dlatego, że dzięki temu do ucha Marcusa została wypowiedziana jakże odpowiednia kontra. - Pij pij, syneczku, nie będziesz pamiętał. - a wszystko to okraszone miną najniewinniejszego mnicha z pewnej buddyjskiej świątyni w Tybecie. No więc to narratorka buziaka w powietrzu przesyła < 3

Dobra, zaczynała się martwić. Poważnie martwić, nie mając pojęcia, jak właściwie powinna interpretować dziwny nastrój wilkołaka. W jej głowie pojawiało się tysiące myśli na minutę, jedne zastępowane drugimi, drugie trzecimi, a trzecie następnymi i następnymi. Nawet przez mniej więcej ułamek sekundy chciała się cofnąć, albo po prostu sprzedać mu tak zwanego plaskacza na otrzeźwienie, ale w efekcie nie zrobiła nic z tego, czując ten mocny uścisk. Zwyczajnie czekała, aż być może dotrze do niego ta informacja i sam zdecyduje się udzielić jakichś wyjaśnień. Delikatnie tylko ucałowała czubek jego głowy, by z usilnie tłumioną niecierpliwością w końcu doczekać się swoich odpowiedzi. - Ty cholerny futrzaku! - krzyknęła, jednak z ulgą doskonale slyszalną w głosie. I oczywiście taka wina nie mogła pozostać bez kary, wobec czego z pewną dozą siły uderzyła mężczyznę w pierś otwartą dłonią. - Nie ważcie się nigdy więcej tak mnie straszyć! - na jej twarzy mógł dostrzec mimo może nieco ostrzejszych w brzmieniu słów szeroki, pełen ciepła i szczęścia uśmiech. Uśmiech, który bardzo szybko zamienił się w wybuch śmiechu, gdy tylko zaczął kręcić się razem z nią. Ukryła twarz w szyi wilkołaka, by nie zakręciło jej się w głowie. - Tak, dokładnie tak! W końcu... - wymamrotała mu prosto w szyję, muskając skórę ciepłymi, wilgotnymi wargami. Kusiło ją, oj kusiło, od tak dawna... Nie powstrzymała się, nie potrafiła tego zrobić. Może kilka sekund po tym, jak padły jej słowa, w szyję wilkołaka wbiły się wampirze kiełki w najbardziej delikatny sposób, w jaki potrafiła to zrobić.

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
- A czego mam nie pamiętać? mówiąc to cmokną Selenę w szyję delikatnie wcześniej skubiąc ją zębami.
Słysząc zaś przekleństwo pod swoim adresem spojrzał na Selenę. Owszem miała ku temu powody, miała prawo się przestraszyć. Dostrzegł, jak walnęła go w pierś, jednak w zasadzie nie poczuł tego uderzenia. Emocje robiły swoje. Wybuchł jednak gromkim śmiechem - Przepraszam - mówił między jedną salwą śmiechu a drugą. - Nie chcieliśmy cię straszyć kochanie - mówił a Selena mogła usłyszeć nuty obu świadomości w głosie Wilkołaka. Poczuł, jak schowała twarz w jego szyję. - Tak! W końcu będę mógł bać się nieco mniej - w jego głosie słychać było Euforie i radość z zasłyszanych wieści. Poczuł jej wargi na swojej szyi, i nagłe ukłucie w szyje. W pierwszym odruchu poczuł lęk, czy aby na pewno wszystko będzie w porządku, czy aby dolegliwości nie wrócą, czy zaraz nie będzie musiał trzymać kobiety podczas torsji, które zawsze następowały zaraz po wypiciu, choć by niewielkiej ilości krwi. Im dłużej czuł jej ugryzienie i delikatne ssanie w szyi, tym bardziej się uspokajał. Niewątpliwie to, czego dokonali z Louisem, odniosło efekt. Czy na stałe? Czy to tylko tymczasowe? Czas pokaże, na razie jednak postanowił się tym nie zamartwiać. Na razie postanowił cieszyć się ta konkretną chwilą. Ważne było tu i teraz. Na razie ważne było to, że jest tutaj z nią. Zapach Louisa już go tak nie męczył, w końcu było jasne, dlaczego czuje właśnie jego, skoro tyle jego krwi zostało przetoczone przez jej krwioobieg.





_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Zadrżała delikatnie na całym ciele, przygryzając wargę i tłumiąc tym samym delikatny jęk. Ale mimo tego odchyliła lekko głowę w bok, udostępniając więcej szyi do podskubywania. To było zbyt przyjemne, by mogła się opierać i nie postąpić w taki sposób. - Najlepiej wszystkiego, będę mieć dobry materiał do szantażu. Ups! Co? Kto to powiedział? – popatrzyła na niego niewinnie, udając, że wcale nic takiego nie powiedziała.
Nie można było powiedzieć, by w porównaniu z nim Selena była jakaś specjalnie silna. Zresztą cios był jedynie podkreśleniem emocji, a nie faktyczną próbą zrobienie mu krzywdy. – Przez chwilę myślałam, że masz jakiś atak i zaraz mi tu odstawisz Crinos dance. – prychnęła, jednak zaraz potem zaczęła się śmiać razem z nim. Domyślała się, jaki ciężar był to dla niego, pewnie niewiele mniejszy niż dla niej samej. Dlatego właśnie go tu ściągnęła, po to cała impreza przy ogniu. – Wiem, że nie chcieliście. – cmoknęła go w nos, uśmiechając się szeroko, nawet nie przewracając oczami na ich idealną komitywę. Po prostu cieszyła się, tak samo jak on.
W końcu wysunęła delikatnie kiełki z jego szyi, nie chodziło w końcu o najedzenie się, a po prostu skosztowanie jego krwi. Krwi, za którą naprawdę bardzo, bardzo tęskniła. Cmoknęła go w końcu w szyję, odsuwając głowę i uśmiechając się szeroko, nadal jednak nie chowając wampirzych kłów. Zlizała z warg resztki krwi, obejmując go mocno rękami za szyję. – Nawet nie wiesz, jak się bałam, że się nie uda. – odważyła się przyznać, trochę nieśmiałym głosem. – To co, mały toast winem za powodzenie leczniczego eksperymentu? – zaproponowała, cały czas szczerząc się do niego jak głupia. Czuła się całkowicie pełna energii i szczęśliwa, nic nie było w stanie zepsuć jej nastroju, zapomniała dosłownie o wszystkim, o poprzedniej zazdrości, głupich przemyśleniach, niepokoju… Istniała tylko ta radość, że wszystko poszło dobrze, nie ma już topora nad głową i może ten fakt świętować z bliskim sobie mężczyzną.

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Uwielbiał to, jak reagowała na jego dotyk, Uwielbiał też sprawiać jej przyjemność. Skrzętnie wykorzystał to, że odsłoniła szyję, przesuwając pieszczoty również na nią. Na jej słowa zaśmiał się - No chyba ci się wymskło troszkę - mruknął jej wprost do uszka.
- Crinos Dance? - wybuchł gromkim śmiechem. Jakim ciężarem dla niego była jej choroba Selena miała się dopiero dowiedzieć. Sam Marcus tak naprawdę dopiero niebawem sam zda sobie z tego sprawę.

- Wierz mi, sam nie raz zastanawiałem się, czy to w ogóle kiedykolwiek się uda. - Spojrzał kobiecie w oczy. Mogła dostrzec w nich drobne iskierki lęku, który w nich tkwił od lat. - No nie taki mały, jestem skłonny wychłeptać całą butelkę tego wina za to. - zaśmiał się - Takie coś mogę celebrować. - cmoknął znów kobietę w szyję, po czym wzniósł kieliszek do toastu. Cieszył się z usłyszanych wiadomości, cieszył się jej nieskrywaną radością. Sam z resztą szczerzył się jak głupi do sera. - Nawet nie wyobrażasz sobie, jak bardzo się ciesze. W sumie jak doszliście do tego, co tak naprawdę trzeba zrobić? - zapytał, upijając solidny łyk z kieliszka, tylko po to, by zaraz go uzupełnić.

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Mogłaby tłumaczyć się odruchem, ale była to czysta premedytacja, kiedy ułożyła dłoń na jego karku, delikatnie wbijając paznokcie w skórę i przytrzymując go przy swojej szyi. - Owszem, Crinos Dance. Nie znasz tego? - spojrzała na niego z czystą niewinnością, odsuwając się kawałek, by uciec z zasięgu jego ust. Za mocno ją tym rozpraszał, a wolała jednak chociaż trochę skupić się na rozmowie. - To co z Ciebie za alfa, jak nie znasz czegoś tak podstawowego. - zaczęła się z niego nabijać, choć ewidentnie było widać, że to żarty. Ona sama już dawno pogodziła się z takim pół życiem, co nie zmieniało faktu, że teraz naprawdę mogła być sobą, wolnym ptakiem ze Szlaku. Nie była też świadoma tego, jak mocno choroba stłumiła podstawy jej osobowości, ale to wszystko wracało, w koktajlu emocji wybuchającym w najmniej spodziewanych momentach.

Delikatnie ułożyła dłonie na jego policzkach, gładząc skórę, jakby chciała dodać mu otuchy, pozbyć się całkowicie jego lęku, obiecać mu i przysiąc, że tamte dni nigdy nie wrócą. - Wierzę. Ja wątpiłam, czy w ogóle istnieje lek. Czy można odwrócić coś takiego. Ale jak widać, udało się. W takim razie pijemy! - stuknęła się z nim kieliszkiem, mrucząc cichutko na cmoknięcie w szyję. Ale jak to ona wyszczerzyła kiełki, te wampirze, w pełni wysunięte. - Nie rób tak, bo znowu ugryzę. - stwierdziła w ramach przekomarzania się, bo przecież nie zamierzała mu grozić. Na groźby przyjdzie czas o wiele, wiele później. Upiła kilka łyków wina, dziwnie się pesząc, gdy zapytał, jak znaleźli sposób. - Erm... Moja teoria pojawiła się w momencie, gdy wyjaśniłam sobie wszystko z Junem. - założyła kosmyk włosów za ucho, lekko się czerwieniąc. - Wzięłam jego krew i krew Liski i poszłam do labu sprawdzić moją teorię z doktorkiem. Była dobra, ale... czegoś brakowało. Reakcja nie była tak dobra, jak oczekiwaliśmy, ale to były badania pozaustrojowe... Wewnątrzustrojowe wyszły lepiej. - starannie unikała patrzenia na twarz Marcusa, nie do końca chcąc się przyznawać, skąd wpadli na pomysł transfuzji. - Tak naprawdę Yeong w ostatniej chwili wpadł na to, czym wzmocnić efekt transfuzji krwi. I udało się. - rozpromieniła się znowu, w wyrazie czystej radości całując mężczyznę prosto w usta. - Tyle, że musimy jeszcze kontrolować to, czy efekt jest stały. Za tydzień do niego podskoczę i sprawdzi stan mojej krwi, a co dalej, się okaże. - mimo jej woli w głosie pojawiły się nutki strachu, że efekt wcale nie jest trwały, a tylko tymczasowy. Na razie była napchana krwią Lou pod korek, więc wszystko działało. Jednak gdyby miała powtarzać ten proces za każdym razem... Potrzebowałaby bardzo dużej motywacji.

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Czując jej paznokcie na szyi, przeszedł go delikatny dreszcz, cóż też miał swoje słabości prawda? - Nie znam tego, opowiedz mi o tym. - Problem tkwi moja droga, że nie pozwolił ci się odsunąć, cały czas podskubywał zębami, to całował delikatnie jej szyję. Słysząc jej niby przytyk, uśmiechnął się, składając kolejny pocałunek tym razem w czubek jej nosa. - Wredny, złośliwy, bezczelny i twój. - ostatnie słowo dodał szeptem wprost do jej ucha, a zakończył je delikatnym pocałunkiem w płatek ucha.

Dostrzegał delikatne zmiany w jej usposobieniu. Dostrzegał to, co kobieta zagubiła prawie wiek temu, coś, co wywoływało u niego uśmiech. Coś, co próbował przez ostatnie lata na nowo wywołać. Tę iskierkę życia, która gdzieś przygasała z każdym kolejnym rokiem trwania w chorobie. - Ważne, że się w końcu udało. Pijmy! - mówiąc to, upił solidny łyk z kieliszka, zaraz po przybiciu toastu. - Ale że jak? - zapytał, znów skubiąc delikatnie jej szyję, kończąc to delikatnym pocałunkiem, który zostawił ciepły ślad na jej szyi.

Widząc, jak się peszyła, uśmiechnął się delikatnie. - Czego się wstydzisz? Mów wszystko bez kombinowania. - umówmy się, znał ja wystarczająco dobrze, żeby wiedzieć co jest pięć. Po jej entuzjastycznej reakcji, z przyjemnością odwzajemnił pocałunek, pozwalając mu trwać nieco dłużej, niż było to konieczne. Po kolejnych jej słowach pogładził ją delikatnie dłonią po policzku. - Będzie dobrze, zobaczysz - powiedział po Kazachsku, gdyż sam wierzył w to, że będzie wszystko okej. Nie mogło już być źle.
   




_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Roześmiała się z niego, z radosnymi - i złośliwymi - iskierkami w oczach. - To poznasz, jak go wykonasz. - uśmiech Seleny jasno wskazywał, że ani myślała go wtajemniczać. Nawet jeśli jednak chciała dorzucić mu coś bezczelnego wprost do uszka, to deklaracja wilkołaka sprawiła, że ugryzła się w język. - I nie zapominaj o tym. - wymruczała niskim głosem, pozwalając noowoodkrytej zaborczości dojść do głosu. I całkowicie perfidnie ponownie przejechała paznokciami po jego karku, drugą dłoń wkładając pod jego kurtkę i w taki sam sposób przejeżdżając po jego kręgosłupie.

- Marcus... - mruknęła ostrzegawczo, czując fale dreszczy i ciepła płynące z dotyku jego ust na szyi. - Właśnie tak... - to było kompletne znęcanie się nad nią, więc dla stabilności własnej pozycji zabrała dłoń z jego pleców i ułożyła na udzie mężczyzny, lekko wbijając palce w ciało. - Naprawdę Cię ugryzę. - zastrzegła, choć zdecydowanie pomijała kwestię, gdzie konkretnie zamierzała go ugryźć. A wachlarz miejsc był dosyć szeroki.

Przewróciła oczami, jednak uśmiechnęła się szeroko, obejmując go mocno za szyję. - A jak nie będzie, to pójdziemy komuś skopać tyłek. - zaśmiała się cicho, znowu na chwilę chowając nos w jego szyi. - Nie przewiduję innej opcji, żeby nie było dobrze. - mruknęła cicho po kazachsku, by zaraz potem przewrócić oczami i lekko wzruszyć ramionami. - Wiesz... Generalnie czuję jakąś taką niechęć do uświadamiania Ci, jak bardzo popaprana na umyśle jestem. - zaśmiała się krótko, obejmując go wygodnie i układając sobie łepek na jego ramieniu. - Pewne rzeczy czasem trzeba zrobić albo zapłacić pewne ceny, żeby się oczyścić z przeszłości, a zwłaszcza poczucia winy. I dziwnym trafem najlepiej działa na to zwykły ból fizyczny. - przyznała, przymykając oczy, acz z delikatnym uśmiechem. - Poszło na zmarnowanie mnóstwo krwi Lu - w sumie mojej też - którą wypiłam i zwróciłam. Ale część zostało w żołądku i dziwnym trafem mój stan się troszeczkę poprawił. Wtedy połączyłam kropki, że skoro krew Ryuu utrzymała mnie przy życiu, no to Luśka albo Liski powinna pomóc tak samo. - streściła całość, pomijając kwestię rozoranych własnych pleców. Teraz w tym miejscu miała bardzo ładny tatuaż, co zresztą jej przypomniało, że powinna zakolorować już jedno z pozostałych białych piór. Jedna rzecz z głowy.

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach