15.01 Le Fantôme de l'Opéra - Overture

5 posters

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 529
First topic message reminder :

15.01 Le Fantôme de l'Opéra - Overture - Page 3 375px-Andr%C3%A9_Castaigne_Fant%C3%B4me_Op%C3%A9ra1


Ulice błyszczały czernią, zwilżone przelotnymi deszczami w nadzwyczaj ciepłym początku roku. Dzwonnice starego Paryża obwieszczały północ, oddzielającą stary tydzień od nowego. Ostatnie dźwięki prób wybrzmiały już dwie godziny temu i żaden artysta nie znajdował się na terenie ogromnego budynku Paryskiej Opery Narodowej. Nic nie wskazywało również na to, ażeby nagle budynek znajdujący się pod kuratelą miasta był własnością osoby prywatnej. Nic nie wskazywało na to, że niedawno ów osoba prywatna się zmieniła. Wiedzieli nieliczni - dyrektorzy, ale też a może przede wszystkim nocni stróże — znali upiory przemierzające korytarze nocą, pojawiające się znikąd i tańczące na scenie dziwaczne misteria. Byli też dziwni goście o dziwnych porach, wszyscy byli do tego przyzwyczajeni. Do czego nie byli przyzwyczajeni, to fakt, że ich upiór jest uśmiechniętą nastolatką o ewidentnie etnicznym pochodzeniu, noszącym się po wiekowych marmurach w czerwonych dresach, bezczelnie żując gumę i dopytując na każdym kroku o detale działania opery. Zupełnie jakby nigdy w żadnej nie była! I teraz to... jacyś ludzie przy drzwiach z torbami. Kobiety... takie piękne kobiety, przecież to nie może być ekipa deratyzacyjna, którą miał wpisaną na listę...

Stary Francois poczłapał do wejścia i przekręcił je analogowo — kluczem przyczepionym do pęku innych kluczy. Dla artystów i pracowników były karty, ale to za dnia. Nocami preferował klucz, chociaż wiedział, że upiór i jego goście potrafili przechodzić przez ściany. Tym bardziej dziwił się, że Ci przybywają o tej porze. Cóż, umarł król, niech żyje król. Czy tam... królowa.

– Wy do szczurów, e? – zagadął chrapliwie, wychylając nosa przez nowoczesne drzwi zaplecza ogromnego masywnego budynku. Był reliktem dawnych czasów, ale kto na niego spojrzał wiedział, że ów mężczyzna spędził w Operze Garnier całe swoje życie i widział niejedno...

@Constanza Moreau @Charlotte Stewart @Dorien Crawley @Silvan Zimmerman
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 529
Obradowali jeszcze przez chwilę co zrobić, a gdy doszli do konsensusu, przenieśli ciało pod właz, zamykając go uprzednio tak na wszelki wypadek. Wrócili potem do odkrytego korytarza i zbadali raz jeszcze świetlik, odkręcając kratę i patrząc dokąd prowadzą ślady. Znajdowali się w korytarzu metra, mniej więcej w połowie drogi między stacjami, trop był jednak zbyt rozjechany częstotliwością podziemnej kolei. W korytarzu poza tym znaleźli też kilka podobnych świetlików - część była zalana betonem, część zamurowana, w kilku jednak znajdowały się pręty podobne do tego z którego wyszli, choć jak na złość nie chciały się wykręcić. Znaleźli też drzwi do zapieczętowanego składziku technicznego obsługi tehnicznej oraz dwie drabinki do studzienek kanalizacyjnych. Wszystkie te najbliższe elementy nanieśli na mapę, by po godzinie rekonesansu wrócić tą samą drogą do pozostawionego trupa.

Początkowo Renata poszła do góry rozeznać się w sytuacji, nie mając do końca pewności czy Francis jest wtajemniczony w życie wiecznych. Razem z Charlie, która na moment musiała oderwać się od biznesowej rozmowy telefonicznej, przeprowadziły dywersję: jedna zajęła się rozmową z cieciem na temat jakiegoś wybuchu gazu w centrum Paryża i trwającej akcji ratunkowej, druga zaś prostym wybiegiem na moment sparaliżowała monitoring obiektu. Na dany znak Silvan i Dorien wyprowadzili "nieprzytomnego" z kanałów, nie martwiąc się o to, czy jakieś postronne oczy to dostrzegą. O tej porze plan przed wejściem technicznym budynku był opustoszały. Bez problemu zwłoki zajęły tylne siedzenie samochodu wilkołaka.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Ledwie wyszli na powierzchnię i złapali zasięg telefonii komórkowej, a urządzenie w kieszeni Constanzy rozwibrowało się na dobre. Przez kwadrans ignorowała nadchodzące masowo powiadomienia z aplikacji newsowych, zajęta sabotowaniem monitoringu (z którego oczywiście zamierzała wyspowiadać się w raporcie dla Tahiry), lecz kiedy już chłopcy wpakowali zwłoki do auta i mogli zbierać się do odjazdu, Connie wyjęła wreszcie telefon i sprawdziła wiadomości.
W pół kroku przed wejściem do samochodu stanęła jak wryta, spięta na twarzy i pobladła jeszcze bardziej niż zwykle - o ile było to możliwe przy draculowskiej temperaturze ciała.
Wystukała kilka SMSów pod rząd, wyraźnie czymś zniecierpliwiona.
— Silvan…? — bąknęła w końcu. — Chyba mam problem.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1036
– Przykro mi, ale nie czuć tu nic, poza metalem, spalenizną… - darował sobie komentarz dotyczący ekskrementów, ze względu na obecność damy – Stęchlizną.
Przeszli tunelem w tę i z powrotem, zaglądając co chwilę w dziury podobne do tej, przez którą sami się przecisnęli. Chłopek, ten martwy, siedział tam, gdzie go zostawili, tuż po mało subtelnym przetarganiu z odnogi kanałów do głównego korytarza. I dobrze. To znaczyło, że faktycznie był martwy, nie udawał, nie zmutował, ani, co pewnie najgorsze, nie został odkryty i zabrany przez nikogo innego. Po powtórzeniu planu działania, puścili Constanzę przodem.
– Wolisz pchać czy ciągnąć? – zapytał Silvana, mając oczywiście na myśli przeniesienie bezwładnego ciężaru na wyższy poziom. Wzięcie go na plecy raczej odpadało, przewiązywanie linami i wciąganie na górę zajęłoby za dużo czasu, no i mógłby narobić za dużo hałasu, jeśli plasnąłby o beton z wysokości. Jeden musiał go dźwignąć i pchnąć, a drugi wyciągnąć na powierzchnię. Dorien nieskromnie wywnioskował, że jest silniejszy. Pytanie, po której stronie ta siła będzie bardziej użyteczna.
Potem już wszystko działo się jak w kalejdoskopie. Dziewczyny zajęły się odwróceniem uwagi postronnych, a panowie pod osłoną nocy wynieśli trupa z budynku. Ani zasłonki, ani dywanu, umarlak na tylnym siedzeniu, tapicerka do prania. Rozważania przerwała nietęga mina pani Moreau. Dorien tylko spojrzał na nią, zainteresowany sytuacją. Niegrzecznie dopytywać, skoro zwróciła się bezpośrednio do drugiego z mężczyzn.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Spojrzał na trupa i westchnął ciężko, w głowie już obliczając jakie są szanse na to, że go upuści.
- Mogę ciągnąć - stwierdził w końcu, zerkając na chwile w stronę Renaty i uśmiechnął się pod nosem. Wiedział, że wciągając jego i Lottie na wycieczkę do podziemi wraz z nią samą, wampirzyca w ten sposób okazywała im swoją przyjaźń i nie miał z tym najmniejszego problemu. Tylko, że czemu jej okazywanie uczuć musiało się kończyć ciągnięciem zmasakrowanego trupa do samochodu?
Cała akcja przebiegła naprawdę sprawnie. Nikt się nie zorientował, że pijany kolega tak naprawdę nie żyje i nikt niczego, czy raczej nikogo, nie upuścił.
- Dobrze nam poszło. Myślę, że to może być całkiem zabawna sekcja, wiecie. - rzucił do dwójki towarzyszy, gdy ciało znalazło się w samochodzie. Teraz tylko trup do szpitala na badania, a przy okazji mogliby się napić jakiejś kawy. Byle tylko nie tego paskudnego roztworu kawopodobnego, który czasem sprzedano w automatach na szpitalnych korytarzach, którego istnienie w takich miejscach Silvan uważał za nieco bezduszne. W końcu jak już umierać, to przynajmniej z dobrą kawą pod ręką. Niestety uśmiech zadowolenia na jego twarzy, szybko został zastąpiony zmartwieniem, zniknął, gdy zobaczył minę Renaty.
- Co się stało? - spytał podchodząc do przyjaciółki.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

W pośpiechu przebrnęła przez wysyp wiadomości o pożarze kamienicy w Temple, na social mediach pojawiło się kilka fotografii strzelonych z ukrycia, zza kordonu wozów strażackich i z okien kamienic nieopodal. Tam, gdzie jeszcze trzy godziny temu stały Sacrum i Profanum, sterczały teraz zalewane wodą kikuty murów, jak zepsute zęby.
Dopóki nie nadeszła wiadomość zwrotna od Sahaka, że ani jemu ani Tahirze nic się nie stało, Constanza nie mogła wydusić z siebie ani słowa. Miała wrażenie, że coś się w niej zapadło, a sekundy w oczekiwaniu na odpowiedź zdawały się pieprzoną wiecznością. Jeśli Silvan podszedł wówczas do niej, początkowo bez słowa pokazała mu telefon na stronie online popularnego portalu informacyjnego. Spojrzała na tył czupryny Charlie już siedzącej w samochodzie, a potem na Doriena. Miała dylemat; z jednej strony nie chciała poruszać z postronnymi osobami niczego, co dotyczyło jej partnera tudzież jego najbliższej rodziny, z drugiej… przecież Crawleya ściągnęła sama Tahira. To od niej dostał cynk. Wypdałoby być fair i mu powiedzieć, że coś stało się z jego zleceniodawczynią.
Zaraz…
Renata ściągnęła brwi, a jej usta przeistoczyły się w wąską kreskę.
Silvan wiedział po jej minie, że pod kopułą wampirzycy zwoje rozpalają się do białości.
— Panie Crawley — zawołała go spokojnie. Podejrzanie spokojnie. — Kiedy umawialiście się z Tahirą na tę robotę, nie mówiła panu może czegoś o swoich planach na dzisiaj? Czemu jej z nami nie było…? Umówiliście się potem na jakieś spotkanie po wszystkim...?
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1036
Wilkołak parsknął cicho, jeszcze zanim atmosfera zgęstniała, gdy Silvan wyraził swego rodzaju ekscytację sekcją zwłok, które aktualnie już leżały wygodnie na tylnym siedzeniu jaguara. Spodziewał się, że wampiry pojadą za nim w drugim aucie. Zmuszanie kogokolwiek do zajmowania miejsca obok trupa byłoby co najmniej nieludzkie, a nawet i bez trupa wspólna podróż mogłaby być nieco krępująca. Póki co przez chwilę stali w obezwładniającej ciszy i wydawało się, że zastygli w oczekiwaniu na wieści, a jedynymi wykonywanymi przez całą trójkę ruchami były przesuwające się po ekranie telefonu palce Constanzy.
– Mówiła tylko tyle, że ma już zaplanowane spotkanie. Nie dopytywałem z kim czy w jakiej sprawie, to nie mój biznes. Miałem do niej zadzwonić, jak skończymy. Nie mam nic do ukrycia – wyjął z plecaka woreczek strunowy, a z niego swój telefon. Otworzył komunikator, rozmowę z Tahirą i wyciągnął rękę w stronę wampirzycy, chcąc dać jej urządzenie. Poza archiwalnymi, strickte służbowymi wiadomościami dotyczącymi dat ich spotkań jako przedstawicieli rodów przeciwstawnych ras, krótką dyskusją odnośnie przyjęcia z okazji urodzin Tahiry, na które Dorien został zaproszony, propozycją przygody w kanałach, była też krótka rozmowa związana z aktualną sytuacją i okolicznościami – coś o operze, o ich następnym spotkaniu i wspólnej przyjaciółce, która nagle zniknęła. Ewidentnie widać było zmianę w charakterze tych wiadomości – od suchych dat i krótkich komunikatów do bardziej koleżeńsko brzmiących, pełnych zdań. Dorien wciąż nie wiedział, dlaczego został nagle wyrwany do odpowiedzi, ale czuł, że trafił pod ostrzał Constanzy. Coś się stało, coś poważnego i z jakichś powodów wilkołak stał się w oczach wampirzycy podejrzanym. Miał nadzieję, że Tahira nie poczułaby się zdradzona, wiedząc, że ktoś czytał ich korespondencję.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792

Oczywiście, że od razu podszedł do Constanzy i zerknął na to, co pokazała mu na ekranie telefonu. Dobrze, że nie trzymał już trupa, bo chyba właśnie by go bardzo teatralnie wypuścił z rąk. Kamienica Darbinyanów wyglądała jak… Właściwie to nie wyglądała, bo już niemal jej nie było. Pozostały tylko szczątku, bardziej zmasakrowane i smutniejsze, niż zwłoki, które znaleźli.
- Wszyscy cali? Wiadomo już co się stało? - spytał. Brzmiał pozornie spokojnie, ale kto znał go dłużej, od razu mógł się zorientować, jak bardzo przejął się tym co właśnie zobaczył. Nawet nie czekając na odpowiedź, wyciągnął swój telefon, by sprawdzić, czy ktoś i do niego nie napisał. Nic.
Zerknął na Doriena, skoro Connie zaczęła wypytywać się go o Tahirę, musiała mieć ku temu wyraźne powody, a w głowie wampira, zaczęły już się układać różne scenariusze, chociaż żaden z nich nie był szczególnie przyjemny.
Na słowa mężczyzny przeczesał nerwowo włosy, wolną rękę wybierając pewien konkretny numer, wahając się, czy zdzwonić teraz czy jednak nie. Słowa wilkołaka brzmiały raczej prawdopodobnie, zwłaszcza że pokazał swój telefon, ale Silvan i tak na chwilę oderwał wzrok od swojego ekrany, by spojrzeć na wampirzycę, której określanie prawdomówności przychodziło z większą łatwością.
- Martwiła się przebiegiem kolacji - wymamrotał po cichu w stronę Constanzy, zmieniając na chwilę język na łacinę, nie z braku szacunku do Doriena, który, pewnie nieświadomy wielu rzeczy, próbował pomóc jak tylko potrafił, a dlatego, że ta informacja wydała mu się znacznie bardziej prywatna.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Moreau nie wzięła oferowanego urządzenia do rąk, spojrzała tylko nieufnie to na mężczyznę, to na jego komórkę i z powrotem, mrużąc przy tym oczy, jakby Dorien podsunął jej pod twarz coś o wyjątkowo nieprzyjemnym zapachu. Była wprost okropnym szpiclem, wszyscy jej najbliżsi o tym wiedzieli, ale obcy nie musieli, zachowywała więc kulturalny dystans. To znaczy, że owszem, prześlizgnęła się spojrzeniem po ostatnich wiadomościach, lecz nie przywłaszczyła sobie telefonu, żeby w nim bezczelnie grzebać. Czy kusiło? Możliwe. Ale przecież SMSy nie były wystarczającym dowodem, nie tylko mogły zostać strategicznie pousuwane, co wręcz nawet spreparowane. Constanzę bardziej interesowała osoba pana Crawleya, jego mowa ciała, mimika i dobór słów, które znacznie łatwiej mogły naprowadzić wampirzycę na trop. Wykryłaby próby matactwa, była w tym naprawdę dobra.
Ich spojrzenia przez chwilę ścierały się nad trzymanym telefonem: jego – jaskrawe i lodowate, godzące jakąś nonszalancką butą, i jej, świdrujące dwie otchłanie, które zdawały się pochłaniać wszelkie światło. Connie doskonale wiedziała o zaplanowanej kolacji sióstr Darbinyan z ich ojcem, słyszała o niej od dwóch tygodni, jak nie dalej. Tak naprawdę wcale nie chodziło jej o to, dlaczego Tahiry nie było dziś z nimi; ona sprawdzała Crawleya, czy nie był w jakiś sposób powiązany z całą tą akcją, czy nie grał na czas na ich niekorzyść i nie próbował odciągnąć Renaty i Silvana od Temple. To przecież Dorien nalegał na sprawdzenie tunelu metra i na przejazd do szpitala. Nie znała go, nie ufała mu, w przeciwieństwie do Silvana, którego nigdy nie podejrzewałaby o podobny wyskok. Doktor Zimmerman był chodzącą ostoją dobroci i nie pozwoliłby skrzywdzić ani Tahiry, ani Sahaka. Po prostu nie. Za to byłaby skłonna podstawić pod topór swoją własną głowę.
Odetchnęła powoli.
— Kiedy my byliśmy w podziemiach, kamienicę Tahiry i jej ojca strawił pożar — mówiła spokojnie, ciągle obserwując Doriena z przesadną ostrożnością. Badała jego reakcję na tę rewelację.  — Ich mieszkanie i sklepy na parterze. Nic nie zostało. Wybuch gazu.  — Nieszczęśliwy wypadek. Kurwa, jasne. Wajcha sama się pociągnęła i system zabezpieczający maskaradę sam się jebany uruchomił. Na pewno.  — Są cali. Sahak odwiózł ją pod domenę, a moja córka wyprowadziła się od nich kilka dni temu, całe szczęście  — odpowiedziała na pytanie Silvana. Zadzwoni do Carol na wszelki wypadek, teraz bardziej martwiła się o to, że zamiast do szpitala, chciała pojechać do domu, do Tigrana, ale jej zacietrzewienie w paranoi biło na alarm, żeby najpierw prześwietlić Crawleya na wylot, zanim puści Silvana i Charlie razem z nim.
Nie byli małymi dziećmi, tak, wiedziała to przecież, do cholery. Ale dla niej to niczego nie zmieniało. Nie przestawała się przez to martwić.
Na szczęście Dorien grał w otwarte karty, jego zachowanie nie podsycało jeszcze bardziej ognia nieufności i nie wyglądało na to, by Constanza miała ochotę udusić go metalową linką z breloczka przy kluczach. Nawet jeśli jej sucza twarz sugerowała coś innego.
— Pojedziecie beze mnie...? Chciałabym sprawdzić, co z nimi, zobaczyć, czy mogę jakoś pomóc...
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1036
Rozchylone pod wpływem szoku usta Doriena zamknęły się dopiero po krótkim ‘Co?’, które ledwo z siebie wydusił. Oczy też szerzej otworzył, zupełnie niekontrolowanie i wydawało się, że są jeszcze zimniejsze niż wcześniej. Ta informacja była dla niego zaskoczeniem takim samym, jak dla nich. Przejął się. Może nie byli z Tahirą jakoś specjalnie blisko, ale wydawałoby się, że nić przyjaźni właśnie się zawiązywała między nimi.
- Chwila, uważasz, że jestem w to zamieszany? - tym razem ton głosu wilkołaka był nieco ostrzejszy, ale wciąż daleko mu było do złości czy agresji, ale dosyć ekspresyjnie trzasnął drzwiami od samochodu, zamykając w nim trupa. Constanza mogła zauważyć, jak mocno zacisnęły się szczęki mężczyzny, a zmarszczone czoło tworzyło pionową zmarszczkę pomiędzy brwiami.
No, taki rozwój wydarzeń brzmiał całkiem sensownie. Był obcy. Miała prawo mu nie ufać. Idealnie wpasowywał się w rolę podstawionego agenta, który miał za zadanie uśpić czujność bliskich Tahiry. Rozszarpie ją za to przy pierwszej możliwej okazji.
- Nie wiedziałem - dodał jeszcze, spokojniej, znów spoglądając wampirzycy prosto w oczy - Sam bym tam pojechał, gdybym dowiedział się z wiadomości. Wydaje mi się, że akurat pasowałem jej do narracji.
Pomijał Silvana. No, nie z braku szacunku, ale wyglądało na to, że to Constanza była dominującą z ich dwójki. Chyba ją uspokoił, wybronił się i był wiarygodny. To dobrze.
- Jedź też, jeśli chcesz. Wsadzę go do lodówki - miał na myśli trupa, oczywiście - Wytrzyma jeszcze dobę. - wsunął telefon do kieszeni, bo zorientował się, że wciąż trzymał go w ręku - Albo wsiadaj. Twój wybór.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Słysząc, że nikomu nic się nie stało odetchnął ulgą, ale i tak napisał szybką wiadomość do Tahiry z pytaniem, czy wszystko w porządku, a następnie po prostu przysłuchiwał się dyskusji, która miała miejsce pomiędzy pozostałą dwójką towarzyszy. Znał Connie na tyle dobrze, by wiedzieć, że nie raz przesadzała, ale już dawno nauczył się, że wolał pozwolić działać jej podejrzliwości, niż potem tego żałować, zwłaszcza w sytuacjach takich jak ta. W końcu Renata miała niewątpliwy talent do dostrzegania niepokojących znaków w mimice swoich rozmówców, co dla niego, a przynajmniej w niektórych przypadkach, czasem graniczyło z magią. Zupełnie jakby wampirzyca miała zamontowany pod czaszka jakiś mały czujnik alarmowy, który regularnie się włączał, albo nawet nie wyłączał się wcale.
Gdy Dorien trzasnął drzwiami, przysunął się nieco w stronę wampirzycy, gotowy wraz z nią wyjaśnić czemu padły takie, a nie inne słowa, albo też gasić pożar, jeśli dyskusja się zaogni. Na całe szczęście wilkołak racjonalnie podszedł do całej sprawy.
Dalej chciał pojechać do szpitala i załatwić badania od razu, zwłaszcza, że chętnie zająłby teraz czymś myśli, a jednocześnie wolał być do dyspozycji, gdyby musiał w czymś pomóc.
Zerknął na Renatę i krótko uścisnął jej ramię.
- Mogę pojechać z Dorienem i zająć się zwłokami. Potem ci o wszystkim powiek, Daj znać gdy będziesz cos jeszcze wiedziała, a gdyby coś się jeszcze działo przyjadę od razu.
Zerknął na telefon. Brak odpowiedzi.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 529
Pozornie proste do przeprowadzenia rozeznanie, przyniosło grupie więcej pytań niż odpowiedzi. Wybrali najdalej od wejścia umieszczoną dziurę w ścianie, która jednocześnie była najprostsza do przeciśnięcia się i nie wymagała dodatkowych akcji wyburzania lub czołgania. Po drugiej stronie znaleźli korytarz wypełniony ściennymi malunkami przedstawiającymi ludzi z powtarzającym się znakiem, przywodzącym na myśl znakowania familiantów, przedstawiającym maskę. Wiadomo, że żadna z rodzin wiecznych nie posługuje się symbolem znalezionym na ścianie choć w ubiegłym wieku niektórzy mieli takie pomysły. Pomiędzy postaciami były też fragmenty tekstu składające się na sentencję: "memento mori, quia memor est tui".

Idąc dalej na północ, dotarli do przecięcia z linią metra, do której był dostęp przez pozornie zabezpieczony prętami świetlik. Znaleźli tam zbezczeszczone 2-3 dniowe zwłoki pozbawione oczu, prostokątnego paska skóry na przedramieniu, z wyrytym na czole łacińskim napisem "niegodny" oraz drugim napisem na brzuchu powtarzającym sentencję ze ścian. Posiadały one również coś przypominającego ugryzienie wampira. Nie było przy trupie nic więcej poza niewielką drabiną. Odkryto również, że pręty w świetliku posiadają gwinty i są bardzo proste do wykręcenia. Krótka eksploracja tunelu metra dała też ogląd dróg ewakuacyjnych omijających stację - innych świetlików do odblokowania i zabezpieczonych przez miasto włazów. Wiadomo, że ktokolwiek wszedł na podziemny teren okalający operę, przyszedł właśnie stąd. Trop jednak już zwietrzał rozjeżdżony przez metro.

Dzięki dywersji Constanzy i Charlie, mężczyźni przenieśli z podziemi trupa do samochodu Doriena bez wzbudzania podejrzeń. Bliższe oględziny zwłok w podziemiach szpitala Świętego Łukasza potwierdziły przypuszczenia Silvana - ugryzienie zostało sfingowane, zaś spuszczenie krwi i potencjalny powód zgonu został spowodowany przez niewielkie nacięcie w pachwinie. Na ubraniu i skórze nie było śladu po krwi. Udało się również ustalić, że nacięcia i pozbawienie oczu odbyło się za życia ofiary. Badania wykazały ponad wszelką wątpliwość, że mężczyzna był człowiekiem.

Dalsze kroki w tej sprawie zostały zawieszone z powodu braku kontaktu z obecną właścicielką i zleceniodawczynią. Dopiero trzy dni później niepisana liderka ekipy odbierze telefon w tej sprawie, czy jednak bohaterowie zdecydują się ponownie zejść do podziemi opery i podjąć trop tajemnicy?

KONIEC
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach