Liczba postów : 529
First topic message reminder :
Ulice błyszczały czernią, zwilżone przelotnymi deszczami w nadzwyczaj ciepłym początku roku. Dzwonnice starego Paryża obwieszczały północ, oddzielającą stary tydzień od nowego. Ostatnie dźwięki prób wybrzmiały już dwie godziny temu i żaden artysta nie znajdował się na terenie ogromnego budynku Paryskiej Opery Narodowej. Nic nie wskazywało również na to, ażeby nagle budynek znajdujący się pod kuratelą miasta był własnością osoby prywatnej. Nic nie wskazywało na to, że niedawno ów osoba prywatna się zmieniła. Wiedzieli nieliczni - dyrektorzy, ale też a może przede wszystkim nocni stróże — znali upiory przemierzające korytarze nocą, pojawiające się znikąd i tańczące na scenie dziwaczne misteria. Byli też dziwni goście o dziwnych porach, wszyscy byli do tego przyzwyczajeni. Do czego nie byli przyzwyczajeni, to fakt, że ich upiór jest uśmiechniętą nastolatką o ewidentnie etnicznym pochodzeniu, noszącym się po wiekowych marmurach w czerwonych dresach, bezczelnie żując gumę i dopytując na każdym kroku o detale działania opery. Zupełnie jakby nigdy w żadnej nie była! I teraz to... jacyś ludzie przy drzwiach z torbami. Kobiety... takie piękne kobiety, przecież to nie może być ekipa deratyzacyjna, którą miał wpisaną na listę...
Stary Francois poczłapał do wejścia i przekręcił je analogowo — kluczem przyczepionym do pęku innych kluczy. Dla artystów i pracowników były karty, ale to za dnia. Nocami preferował klucz, chociaż wiedział, że upiór i jego goście potrafili przechodzić przez ściany. Tym bardziej dziwił się, że Ci przybywają o tej porze. Cóż, umarł król, niech żyje król. Czy tam... królowa.
– Wy do szczurów, e? – zagadął chrapliwie, wychylając nosa przez nowoczesne drzwi zaplecza ogromnego masywnego budynku. Był reliktem dawnych czasów, ale kto na niego spojrzał wiedział, że ów mężczyzna spędził w Operze Garnier całe swoje życie i widział niejedno...
@Constanza Moreau @Charlotte Stewart @Dorien Crawley @Silvan Zimmerman
Ulice błyszczały czernią, zwilżone przelotnymi deszczami w nadzwyczaj ciepłym początku roku. Dzwonnice starego Paryża obwieszczały północ, oddzielającą stary tydzień od nowego. Ostatnie dźwięki prób wybrzmiały już dwie godziny temu i żaden artysta nie znajdował się na terenie ogromnego budynku Paryskiej Opery Narodowej. Nic nie wskazywało również na to, ażeby nagle budynek znajdujący się pod kuratelą miasta był własnością osoby prywatnej. Nic nie wskazywało na to, że niedawno ów osoba prywatna się zmieniła. Wiedzieli nieliczni - dyrektorzy, ale też a może przede wszystkim nocni stróże — znali upiory przemierzające korytarze nocą, pojawiające się znikąd i tańczące na scenie dziwaczne misteria. Byli też dziwni goście o dziwnych porach, wszyscy byli do tego przyzwyczajeni. Do czego nie byli przyzwyczajeni, to fakt, że ich upiór jest uśmiechniętą nastolatką o ewidentnie etnicznym pochodzeniu, noszącym się po wiekowych marmurach w czerwonych dresach, bezczelnie żując gumę i dopytując na każdym kroku o detale działania opery. Zupełnie jakby nigdy w żadnej nie była! I teraz to... jacyś ludzie przy drzwiach z torbami. Kobiety... takie piękne kobiety, przecież to nie może być ekipa deratyzacyjna, którą miał wpisaną na listę...
Stary Francois poczłapał do wejścia i przekręcił je analogowo — kluczem przyczepionym do pęku innych kluczy. Dla artystów i pracowników były karty, ale to za dnia. Nocami preferował klucz, chociaż wiedział, że upiór i jego goście potrafili przechodzić przez ściany. Tym bardziej dziwił się, że Ci przybywają o tej porze. Cóż, umarł król, niech żyje król. Czy tam... królowa.
– Wy do szczurów, e? – zagadął chrapliwie, wychylając nosa przez nowoczesne drzwi zaplecza ogromnego masywnego budynku. Był reliktem dawnych czasów, ale kto na niego spojrzał wiedział, że ów mężczyzna spędził w Operze Garnier całe swoje życie i widział niejedno...
@Constanza Moreau @Charlotte Stewart @Dorien Crawley @Silvan Zimmerman
milestone 500
Napisałeś 500 postów!