15.01 Le Fantôme de l'Opéra - Overture

5 posters

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 529
15.01 Le Fantôme de l'Opéra - Overture 375px-Andr%C3%A9_Castaigne_Fant%C3%B4me_Op%C3%A9ra1


Ulice błyszczały czernią, zwilżone przelotnymi deszczami w nadzwyczaj ciepłym początku roku. Dzwonnice starego Paryża obwieszczały północ, oddzielającą stary tydzień od nowego. Ostatnie dźwięki prób wybrzmiały już dwie godziny temu i żaden artysta nie znajdował się na terenie ogromnego budynku Paryskiej Opery Narodowej. Nic nie wskazywało również na to, ażeby nagle budynek znajdujący się pod kuratelą miasta był własnością osoby prywatnej. Nic nie wskazywało na to, że niedawno ów osoba prywatna się zmieniła. Wiedzieli nieliczni - dyrektorzy, ale też a może przede wszystkim nocni stróże — znali upiory przemierzające korytarze nocą, pojawiające się znikąd i tańczące na scenie dziwaczne misteria. Byli też dziwni goście o dziwnych porach, wszyscy byli do tego przyzwyczajeni. Do czego nie byli przyzwyczajeni, to fakt, że ich upiór jest uśmiechniętą nastolatką o ewidentnie etnicznym pochodzeniu, noszącym się po wiekowych marmurach w czerwonych dresach, bezczelnie żując gumę i dopytując na każdym kroku o detale działania opery. Zupełnie jakby nigdy w żadnej nie była! I teraz to... jacyś ludzie przy drzwiach z torbami. Kobiety... takie piękne kobiety, przecież to nie może być ekipa deratyzacyjna, którą miał wpisaną na listę...

Stary Francois poczłapał do wejścia i przekręcił je analogowo — kluczem przyczepionym do pęku innych kluczy. Dla artystów i pracowników były karty, ale to za dnia. Nocami preferował klucz, chociaż wiedział, że upiór i jego goście potrafili przechodzić przez ściany. Tym bardziej dziwił się, że Ci przybywają o tej porze. Cóż, umarł król, niech żyje król. Czy tam... królowa.

– Wy do szczurów, e? – zagadął chrapliwie, wychylając nosa przez nowoczesne drzwi zaplecza ogromnego masywnego budynku. Był reliktem dawnych czasów, ale kto na niego spojrzał wiedział, że ów mężczyzna spędził w Operze Garnier całe swoje życie i widział niejedno...

@Constanza Moreau @Charlotte Stewart @Dorien Crawley @Silvan Zimmerman
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Były na świecie rzeczy, których się nie odmawiało. Dla niektórych była to wódka, dla innych taniec, dobre jedzenie, dla tych czy owych modlitwa albo kokaina. Connie natomiast chyba nigdy nie odmawiała rekonesansu.
Po otrzymaniu wiadomości od Tahiry pół nocy siedziała przed komputerem i starymi mapami zebranymi przez lata, aby przygotować się do inspekcji. Razem z Tigranem przeglądali albumy oraz uproszczone plany znalezione na stronkach pasjonatów miejskiej architektury i wspominali, w ramach rozrywki, różne inne, wcześniejsze wypady podobne do tego, który miał ją czekać. Nie poruszali tematu tuneli przedwojennego Konstantynopola, chociaż rzecz jasna przyszedł on Narine do głowy i coś jej mówiło, że jemu też; doskonale pamiętali okoliczności, w jakich przyszło im się odnaleźć u skraju dziewiętnastego wieku. Ścieki spływały wtedy prochem strzelniczym i krwią.
Sahak przypomniał jej, że niebawem spotyka się z córkami na mieście, w związku z czym Renata postanowiła wykorzystać ten moment i, oczywiście upewniając się najpierw, czy jej miłość nie ma nic przeciwko, zaproponowała zwiad Silvanowi i Charlotte w zamian. Przecież oni też byli jej rodziną, mało tego, od dekad nie mieli okazji na wspólne spotkanie, a już tym bardziej na wspólną pracę – a to właśnie praca, posługa, pomoc i interesujące spędzanie czasu były językiem, w jaki Renata wyrażała swoją miłość oraz troskę wobec bliskich. Miała pewność, że Charlie będzie podekscytowana.
Założyła im konferencję i w ten sposób przekazała obojgu ciekawostki dotyczące Opery. Cała trójka spotkała się z panem Crawleyem dwa dni później na omówienie sytuacji oraz listy zadań od Tahiry. Nowa właścicielka opery siedziała pewnie teraz z ojcem i Halide w najbardziej burżujskiej restauracji, jaką Sahak mógł tylko znaleźć w danej części Paryża, podczas kiedy zebrana drużyna Renaty miała zanurzyć się w mętnych wodach katakumb.
— Ano — odpowiedziała luźno stróżowi, który otworzył przed nimi drzwi. — Dobrze słyszałam, że się rozplęgły jak diabły? Przy okazji zrobimy próbę hydrologiczną tam w piwnicach i przegląd ścian, wie pan, co jakiś czas trzeba. Bakterie, pleśń, erozja, te sprawy. Czy właścicielka zostawiła dla nas przygotowane papiery? Listę wcześniejszych zabiegów, kontroli i tak dalej?
Constanza nie wyglądała jak ona. Naprawdę rzadko, jeśli w ogóle, pokazywała się publicznie ubrana tak zwyczajnie. Nie niedbale, na to nie potrafiła sobie pozwolić, jej wewnętrzny krytyk chyba umarłby w mękach, ale prosty, jednolity uniform, solidne buty i włosy gładko zaczesane do tyłu w kok zastąpiły jej klasyczny, elegancki styl retro.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1035
Szczerze mówiąc Dorien sądził, że wiadomość od Tahiry przyniesie mu zgoła inną propozycję, a przynajmniej, że sama również weźmie udział w queście. Miał iść w podziemia z nieznanymi mu osobami, wampirami. Zachowała w tajemnicy ich imiona, funkcje czy cechy i umiejętności, na podstawie których wybrała właśnie ich (a może zwyczajnie chodziło o ich dobre relacje), a nawet liczbę krwiopijców. Śmiał mimo wszystko podejrzewać, że to on tam będzie ‘dzikusem’ (choć urodzony w arystokracji), mającym jako takie pojęcie o survivalu i trudnych, podmokłych warunkach, a wycieczka w podziemia to wspaniała okazja, by się wykazac. Spakował zatem naprawdę duży plecak, gdzie przedmioty, które powinny pozostać suche, jak na przykład bandaż czy para radiotelefonów (na wypadek, jeśli musieliby się rozdzielić), umieścił jeszcze w grubych woreczkach strunowych. Ze swojego ulubionego sztucera zdjął lunetę noktowizyjną, która może im się przydać, jeśli latarki niedomogą. Wziął też kompas, nóż motylkowy, butelkę z pitną wodą, kredę, jeśli musieliby oznaczać korytarze. No i buty, wysokie kalosze, mało eleganckie, ale na pewno użyteczne. Wilkołak nawet nie zastanowił się, jak dobrze wampiry widzą w totalnych ciemnościach; spakował zarówno zwykłe latarki z opcją światła UV (czy to może ich poparzyć??), ale też tak zwane czołówki – wygląda się w nich absurdalnie głupio, natomiast docenia się je, kiedy potrzebne są dwie wolne ręce.
Wrzucił plecak i płaszcz na siedzenie pasażera w swoim jaguarze. Miał do pokonania kilkadziesiąt kilometrów, najpierw wzdłuż lasu, a później przez przedmieścia Paryża. Najadł się porządnie przed wyjściem, to miała być długa noc.
Przedstawił się towarzyszom, kiedy już się spotkali przed bramami opery. Jedną z dam kojarzył z widzenia – była z Sahakiem na sylwestrze. Dostrzegł ją, kiedy wchodzili na imprezę, a wampir pomachał w geście przywitania Dorienowi i Henrietcie. Pozostała dwójka była mu póki co obca, ale miał nadzieję, że nie na długo.
Szczury, huh? Dobry pretekst.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Charlotte Stewart

Charlotte Stewart
Liczba postów : 46
Charlotte nigdy nie odmawiała sobie przyjemności. Chodzenie po kanałach było zdecydowanie przyjemnością. Ucieszyła się, że Renatka zabrała ją z sobą. Ją cieszyła każda okazja, która zezwalała jej spędzić czas z nią. W przyszłości miała się jeszcze przekonać, że nie każda, zdecydowanie nie zebrania. Wiedząc, że zamierza też zabrać jej brata ucieszyła się jeszcze bardziej. Poprosiła Renie o przekazanie jej potrzebnych informacji. Pamiętała dobrze, że podczas jej krótkiego życia w Paryżu katakumby można było zwiedzić. Już wtedy ją to mocno ciekawiło. Pamiętała jak miasto się rozwijało, a także kto za tym stał. Posiadała bardzo dużo planów, a także projektów. Podobnie jak Connie poświęciła swój czas, by przenalizować dokładnie wszystko. Zaczęła na mapie zaznaczać najważniejsze punkty, kluczowe miejsca. Stworzyła własny prowizoryczny plan. Dla osoby niewprawionej w czytanie planów Charlotte mogło to wyglądać jak jeden wielki bohomaz. Wszystko było jednak czytelne no dla niej to na pewno.
Na miejsce przyjechała metrem. Chciała zobaczyć jak bardzo się zmieniło, a w dodatku lubiła te miejsca. Bawiły ją biegające szczury, bójki bezdomnych i młodzież z głośnikami. Nie wyróżniała się zbytnio z tłumu. Była ubrana cała na czarno. Założyła bojówki, glany (wyjątkowo zawiązała całe, zamiast tylko do połowy), do tego bluza i bomberka. Plecak wybrała taki co wiedziała, że od razu cały jej się nie przemoczy. W plecaku schowała maczetę i jakiś mały scyzoryk wielofunkcyjny  (taki co miał śrubokręt, a nawet otwieracz do piwa). Nie zapomniała o dwóch latarkach, jednej czołowej i drugiej zwykłej, obie postarała się, by miały dobry zasięg. Powerbank, wylądował na samym dnie wraz z dwoma paczkami papierosów, zapalniczką i zapałkami. Pamiętała o dobrej jakości kamerce sportowej, chcąc nagrać to wszystko, chociażby, by potem mogli do tego wrócić. Miarka zwijana upchana była w środkowej kieszonce wraz z opakowaniem chusteczek higienicznych. Spakowała również cztery maski przeciwpyłowe z filtrami, pałki led i kredę. Pod wpływem impulsu wychodząc z domu złapała szybko za młotek. Czemu? Był akurat pod ręką, bo nie schowała jeszcze wszystkich przedmiotów po remoncie.
Była oczywiście spóźniona. Niestety im więcej lat miała tym mniej patrzyła na czas. Przedstawiła się panu Dorienowi. W czasie gdy Constanza rozmawiała z pracownikiem opery, ona przygotowała w telefonie swoją prezentacje i swoją mapę na której naniosła to co przeanalizowała. Jednocześnie chciała wyłączyć muzykę jaką słuchała, ale i odpięła słuchawki co sprawiło, że z jej telefonu było słychać I love the sound of my cheeks as they're getting clapped with.... W panice nie wiedziała co ma kliknąć i wydała z siebie cichy pisk.
- Przepraszam, przepraszam, złośliwości rzeczy martwisz, już wyłączam- rzuciła i zaczęła ściszać telefon-przepraszam, nie przeszkadzajcie sobie. Ja tam tylko sprzątać będę, sorry- dodała siląc się, by zachować powagę.

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Silvan może nie był szczególnym pasjonatem eksploracji ciemnych tuneli, ale nie zamierzał odmawiać Renacie wspólnego rekonesansu, gdy już mu to zaproponowała. Doceniał, że zaprosiła go do tego, nawet jesli pewnie nie był idealnym wampirem do takiego zdania. Najwidoczniej niektórzy byli wciągani przez przyjaciółki do kina, a on do podziemi. No i zawsze była to też okazja, by pobyć trochę z siostrą po no… Pewnym pamiętnym spotkaniu, o którym wolał nie myśleć. Poza tym była to też prośba Tahiry.
Na miejsce przybył chwilę wcześniej, tak że zdążył jeszcze spokojnie wypić kawę, która kupił po drodze. Przywitał się wesoło ze wszystkimi, jakby wcale nie mieli spędzić nocy na łażeniu po niewiadomo jakich miejscach, a gdy podeszli do bramy, pozwolił  prowadzić Renacie dyskusję że stróżem, zakładając że to ona z nich wszystkich najlepiej orientuje się w temacie.
- Musisz kliknąć ten duży przycisk pauzy - podpowiedział Lottie ściszonym i wcale, ale to wcale nie odrobinę złośliwym tonem głosu, jakby zakładał, że siostra nie orientuje się w podstawowej technologii obecnego wieku.
Wyjątkowo nie założył swetra na rzecz ciemnego stroju złożonego z pełnych, nieprzemakalnych butów, ciemnych spodni, czarnej koszulki i tego samego koloru jeansowej kurtki. Do plecaka, a wybrał taki, którego najmniej będzie mu szkoda, spakował dwie latarki, szczelnie zamknięty termos pełen sztucznej krwi na wypadek, gdyby jego wampirza część towarzyszy postanowiła potrzebować pomocy w regeneracji, bandaże, wielofunkcyjny scyzoryk i sprzęt, który w razie czego mógłby mu pomóc w zebraniu odpowiednich próbki do badań. Tak. Najwyraźniej nawet wychodząc z laboratorium musiał wziąć ze sobą probówki.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 529
Wampiry, które pojawiły się w Paryżu przed 1955 rokiem z lubością korzystały z licznych wejść do rozciągającego się podziemnego miasta, którego sieci rozkładały się na przestrzeni 777 hektarów. Korytarze dawnej wapiennej kopalni wypełnione czaszkami były wierzchołkiem możliwości... Porzucone piwnice, skarbce i schowki, linie dawnego metra, w końcu sieć jaskiń wydrążona nie ręką, a wodą cierpliwie żłobiącą biel kalcytu. Zakaz schodzenia do podziemi nie przeszkadzał wiecznym w ich eksploracji, wręcz przeciwnie - pomagał przy niedosycie polowań i krwi, albowiem zazwyczaj los sprzyjał w dorwaniu jednego czy dwóch czekających na wbicie w nich zębów katafilów. Z czasem jednak, z każdą kolejną dekadą i udogodnieniem technicznym, a zwłaszcza z momentem masowej produkcji sztucznej krwi, podziemia traciły na swoim znaczeniu, przejścia były zasypywane, nieliczni tylko cieszyli się życiem w godzinach dziennych, omijając prawo Kodeksu zabraniające poruszanie się po mieście po świcie. W końcu byli pod miastem.

Tahira nie miała dla zaproszonych obserwatorów wiele, ale też nie chciała dużo. W szarej kopercie podanej przez Francoisa znalazł się list z podziękowaniami za fatygę oraz doprecyzowanie prośby: wampirzycy zależało docelowo na wyznaczeniu podstawowej trasy ewakuacyjnej na północ od opery. Wstępnie poprosiła o zbadanie czterech potencjalnych przejść: trzy na północnej ścianie, tuż pod placem Diagileva na którym stali, oraz jedno odbijające lekko na wschód, choć zaznaczyła, aby sobie odpuścili, jeśli nie są wyposażeni w wysokie kalosze, bowiem główny korytarz prowadzący tam był zdecydowanie zalany wodą. Odsłonięte przejścia zaznaczone były na prowizorycznym planie, zawierający tylko północną linię opery i punkt zejścia, do którego miał ich poprowadzić stróż.

Z pewnością jest tego więcej, ale zależy mi na wytyczeniu podstawowej drogi ucieczki, a dopiero potem na eksploracji i zabezpieczeniu innych dojść. Jedyny wymóg to to, aby nie przecinała się z linią metra, nie chcę by szkodniki aż tak miały ułatwioną drogę, do tego miejsca.
Dobrej zabawy! T.

– Khe, korozje... Pani, to cud że ta buda jeszcze stoi, jeśli mnie by kto pytał. Ale włochate budlaki pływają aż nazbyt dobrze, jakby się wszarze w wodzie urodziły. – obrzucił krytycznym spojrzeniem pozostałych towarzyszy swojej rozmówczyni, zwłaszcza Charlie szarpiącą się z telefonem, ale tylko machnął ręką. – Chodźta, bo nie mamy całej nocy. Ciekaw jestem ile szczurzych ogonów wyniesiecie dzisiaj, ale pewien jestem że na dzisiaj się nie skończy. A mówiłem, żeby lepszo trutkę rozłożyć to nie bo behape. – utyskiwał otwierając przed nimi szerzej jedno skrzydło obszernych drzwi. Gdy tylko weszli, spotkali się w wiatrołapie z wysokim, przystojnym brunetem o lekko ciemnej karnacji i zawadiackim uśmiechu.
– Cóż to Francois, jakaś nocna próba o której nie wiem? – zapytał wsadzając ręce do kieszeni skórzanej kurtki. Na oko miał około 40 lat, ale był mężczyzną z gatunku tych, którzy starzeli się jak wino. Zdecydowanie wychodził, ale widząc takie atrakcje zatrzymał się rozpierając o właściwe drzwi prowadzące do wnętrza opery. – Zostawiłem Perłę u góry, nie chciałbym, abyście zakłócili sen mojej księżniczce. – przekrzywił głowę, zachowując się jak panisko na włościach.
– Ależ monsiur Matin... – zająknął się cieć, nazywając go po francusku matę - "porankiem"
– Matin. – poprawił go akcentując ostatnią sylabę "in", lekko zniecierpliwiony, najwidoczniej nie robił tego pierwszy raz. Ani nawet nie drugi...

@Constanza Moreau @Dorien Crawley @Charlotte Stewart @Silvan Zimmerman
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1035
Podążyli za klucznikiem.
Wilkołak nie skomentował nagłego pojawienia się lalusia o latynoskiej aparycji niczym więcej, niż ukradkowym uniesieniem jednej brwi. Skoro Tahira tam rządziła, to żaden arogancki, samozwańczy rościciel praw nie będzie wściubiał nosa ani rozstawiał ich po kątach, a już tym bardziej nie obchodziło go, kim lub czym była wspomniana ‘Perła’, choć Dorien podejrzewał, że mógł to być na przykład mały, ujadający w niebogłosy bez powodu Pekińczyk.
- Ten zostawiłbym na koniec - odniósł się do ostatniego z wymienionych przez Tahirę w notatce korytarzy - Nie ma sensu, żebyśmy się od razu bardziej zmoczyli. Zobaczymy, czy starczy nam czasu i sił. Znacie się na mapach? - zagadał jeszcze, ale bardzo neutralnym tonem, choć sam, dzięki setkom nocy spędzonych w lesie, miał bardzo dobrą orientację w terenie i był w stanie zapamiętać, ile razy skręcali w prawo. Trochę żałował, że nie zmienił butów od razu i nie zostawił traperów w aucie, i chociaż te nie przemokną mu od razu, to nie musiałby ich nosić, ale nie chciał już przedłużać i czułby się niekomfortowo, gdyby wampiry musiały jeszcze na niego czekać. No nic, przebierze się w kalosze, kiedy będzie taka potrzeba.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Silvan, który właśnie patrzył na zostawiony dla nich przez Tahirę plan, zerknął z zaciekawieniem na gadającego o perle bruneta, ale nie był szczególnie zainteresowany mężczyzną, ani tym o co mu chodziło, chociaż jego słowa przypomniały mu nieco o opowiadaniu, które czytał bardzo dawno temu. Było o jakiejś grupce ludzi, wysadzających łaźnie i na pewno pojawił się tam również wątek pereł i księżniczek. Nie przypadło mu ono jednak szczególnie do gustu. Świetni bohaterowie, ale autorka niestety nie umiała dobrze poprowadzić historii. Straszne dłużyzny.
- Na pewno? Według niektórych planów to tam podobno przesiadywał pewien upiór - zażartował w odpowiedzi na sugestię Doriena, po czym zmarszczył brwi. - Może po prostu zacznijmy od pierwszego? - zasugerował, patrząc na resztę. Może nie był mistrzem poruszania się po podziemiach, ale przynajmniej doskonale pamiętał przedstawione na planach i mapach informacje. Decyzje jednak w kwestii, który tunel wybrać wolał zostawić pozostałym.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

- Jeśli "Księżniczka" nie jest szczurem, nie będziemy jej niepokoić - odparła Connie z wyrazem twarzy grabarza. Pierwszy na myśl przyszedł jej kot, ale kto wie, może Księżniczka była skrzydlatą istotką? Kanarek chociażby? Może by ją pożyczyli do wykrywania złego powietrza w tunelach.
Złożyła list od Tahiry i wsunęła go do swojej małej worko-torby, w której miała tylko nieprzemakalny kombinezon, kompas i woreczek strunowy na telefon. Nie brała niczego więcej, zdając się na swoją orientację i czujność, na perfekcyjną pamięć Silvana, nos Doriena i wszechstronność Charlie - a także na ekwipunek tejże trójki.
- Tak, zacznijmy po kolei - przyznała rację Silvanowi. Po co kombinować. A na pytanie Doriena o mapach podniosła rękę. Powinni sobie poradzić ze schematami bez problemu.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 529
Nieznajomy uśmiechnął się jeszcze szerzej i już miał coś odpowiedzieć, gdy Charlie podeszła go prosząc o numer telefonu.
– Takim pięknym damom się nie odmawia... – niemalże wymruczał i wyciągnął z wewnętrznej kieszeni marynarki wizytówkę. Była czarna, a na niej białym, lekko srebrzystym atramentem widniało étoile matin - gwiazda zaranna, wraz z paryskim numerem telefonu. Co wpadlo Renacie w oko, to wystające spod mankietu łapy tygrysa, tatuażu zdobiącego nadgarstek i pewnie pełną, wewnętrzną część przedramienia. – Tylko nie zmoczcie się za bardzo w tej mojej łaźni. I uważajcie na kulki. Powiedziałeś im o kulkach prawda, Francosi? – zaśmiał się tylko, jednorazowym wzruszeniem ramion widząc jego zakłopotaną minę i gwiazdając La donna è mobile ruszył do swojej Chevrolet Corvette C1. Odprowadzająca go wzrokiem Charlie miała dzięki temu ocenić nie tylko zgrabność jego sylwetki, ale też dwa białe skrzydła wyszyte na czarnej skórze.

Tymczasem ekipa deratyzacyjna została poprowadzona do rogu wyremontowanej białej ściany, znajdującej się niedaleko wysłużonych schodów dla artystów i interesantów.
– Tak tak.. kulki... bardzo niebezpieczne, ale nie zostało ich wiele. Trutka na szczury, ale człowiekowi też mogą zaszkodzić. Orkiestra się domagała. Na pewno je poznacie. Białe takie, okrągłe. Śmierdzą na kilometr, choć tam tak wszystko śmierdzi, że... – machnął ręką pochylając się nisko i odsuwając wykładzinę. Pod nią znajdowała się niepozorna, ledwie widoczna klapa. – To... to nie jest oficjalne przejście, no ale tędy będzie najszybciej. Będę czekał i nasłuchiwał, ale nie martwcie się, ona zamyka się.. no... ten... od środka. – co jakiś czas nerwowo oblizywał wargi, jego oczy stawały się coraz bardziej rozbiegane. W środku zaś panowała ciemność, jeszcze z poziomu parteru czuliście odór stęchlizny i ciche kapnięcia przywodzące na myśl kanały.

Francois nie przeszkadzał im dalej w robocie. Pozwolił zejść im po wąskiej metalowej drabince i odczekał chwile z zamknięciem klapy jak zobaczył, że włączyli żarówki. Drabinka prowadziła wprost w... wodę, ale okazało się, że tuż przy ścianie sięga ona ledwie trzy centymetry ponad poziom chodniczka. Prawdopodobnie, gdyby tyle ostatnio nie padało, chodniczek byłby w calości odsłonięty. Zaraz po zejściu znaleźli na ścianie dwa wielkie żółte znaki X. Przy jednym odwalona była tylko cegła, ale drugi miał przejście wysokości metra, gdzie swobodnie wpływała woda.

Zdecydowali się sprawdzić przeście oznaczone na mapie numerem jeden. W przeciwieństwie do punktów 2 i 3, znak "x" był mniejszy, bo i przejście było dobrze widoczną podłóżną szczeliną. Próg znajdował się na tyle wysokie, że woda nie docierała do poziomu podłogi po drugiej stronie. Trzeba było tylko przecisnąć się dwa metry w głąb, by dotrzeć do czegoś przypominającego wąski korytarz piwniczny. Pierwsze co wpadło im w oczy to naścienne malunki odległe od tych znalezionych w grocie z Lasaux, choć być może powstałe z podobnych pobudek... Mogliście ocenić, że korytarz biegł dalej, odbijając nieco w prawo. Zdawał się całkiem przystępny jak na to, co można było znaleźć w podziemnym mieście.

@Constanza Moreau  @Silvan Zimmerman  @Dorien Crawley  @Charlotte Stewart
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1035
Dorien mocno zmarszczył nos, kiedy jako pierwszy zszedł po drabince w dół. Podziemia nie zachęcały, ale słowo się rzekło, a rezygnacja z misji nie wchodziła w grę. Brudna woda chlusnęła nieco, kiedy zeskoczył z przedostatniego szczebelka. Ostrzegł od razu towarzyszy, powiedział o stojącej wodzie, tam gdzie w teorii powinno być relatywnie sucho. Zaproponował też pomocną dłoń damom, jeśli miałyby trudność w zejściu z drabiny. Tuż po tym podzielili się latarkami, a właz nad nimi się zamknął.
- Sprawdźmy tutaj - nawet chciał spojrzeć Connie przez ramię, sądząc, że wyciągnęła plany z kieszeni, aczkolwiek chwilowo chyba jeszcze wszyscy pamiętali początek rozrysowanej trasy i znajdujące się na dokumentach krzyżyki,
- Mogę iść pierwszy - zaproponował, chociaż niskie przejście już na samym starcie wyprawy nie wróżyło nic dobrego. Przemieścił się w dużym przykurczu, uważając, żeby nie zaryć czachą w strop, a do tego musiał zdjąć plecak i iść prawie całkowicie bokiem, bo było dosyć wąsko. Może powinni byli wziąć kaski. Gestem dłoni wskazał kompanom, że mogą do niego dołączyć, a teren wygląda na bezpieczny.
- Creepy - skomentował wymalowane na ścianach obrazki.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Connie zamykała cały pochód, zeszła po drabince jako ostatnia, jeszcze na odchodnym przyglądając się Francois uważnie, bo nie spodobało jej się jego dziwne zmanierowane zachowanie. Rozbiegane oczy, mlaskanie i jąkanie, cokolwiek podejrzane, ale przecież chyba nie zamierzał się na ich życia, co…?
Na dole posłuchała Doriena odnośnie do stanu podłogi i skorzystała z jego pomocnej dłoni. Bynajmniej nie dlatego, że potrzebowała jakiejkolwiek pomocy – zrobiła to grzecznościowo, troszkę też z premedytacją nadużywając przywilejów swojej płci. Tak przecież zawierało się znajomości i pogłębiało więzi. W końcu mieli pracować jako drużyna i Connie mocno trzymała się tego, aby tak zostało.
Wyciągnęła telefon i zaczęła pstrykać zdjęcia wszystkich dróg (oraz potencjalnych dróg), również kiedy przeszli za panem Crawleyem do pierwszego korytarza i natknęli się na malunki wampirzyca stanęła obok mężczyzny i korzystając z błogosławieństwa jego latarki dokonała oględzin malunków i uwieczniła je na zdjęciach. Dotknęła ściany palcem, potarła opuszki ze sobą. Graffitti? Farba olejna? Śliskie, suche, prószące? Cokolwiek na suficie, na przeciwległej ścianie? Jakieś tagi albo sygnatury artystów? W końcu to miejsce należało do artystów, nie zdziwiłoby jej to.
Chciała przejść dalej korytarzem w prawo. To chyba był nie najgorszy moment na wyciągnięcie planów.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Silvan zszedł jako przedostatni, nieco krzywiąc się na widok mokrego podłoża. Jak na razie ten rok nieźle się dla niego zaczynał. Jak nie rodzinne awantury i skomplikowane relacje, to brud, szczury i podziemia.
Tak, jak Connie robiła zdjęcia wszystkiemu co ważne telefonem, tak Silvan, widząc że przyjaciółka już zajęła się dokumentacją, rozglądał się uważnie, chcąc zapamiętać każdy istotny szczegół.
Gdy doszli do malunków, przyglądał im się przez chwilę, szukając jakiegoś podpisu i próbując sobie przypomnieć, czy nie widział może gdzieś podobnych. Oczywiście nie był szczególnym pasjonatem sztuki, ale może podobny styl, lub namalowane motywy rzuciły mu się w oczy, albo gdzieś we francuskiej części Internetu w jednym z tych pisanych przez niedopłacanych copywriterów artykułach pod tytułem Dix peintures murales étranges à Paris que vous devez voir avant de mourir, albo po prostu na jednej z ulic miasta.
- Creepy? - spytał, patrząc nieco rozbawiony na Doriena. - Jestem pewny, że biedny artysta po prostu chciał dodać trochę kolorów, by szczury miały tutaj na co patrzeć - zażartował.
Również chciał iść dalej w prawo, przywołując z pamięci obrazy przestudiowanych planów, by zorientować się mniej więcej, co ich dalej czeka.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 529
Constanza przypatrując się ścianom, poznając malowidła nie tylko wzrokiem, ale też zmysłem dotyku, szybko odkryła, że wilgotna ściana posiada nie tylko tę jedną warstwę, ale wiele, wiele więcej, nakładanych na siebie "dzieł sztuki". Najnowsze były poczynione farbą w sprayu, przy podejściu bliżej w nozdrza uderzył ją charakterystyczny chemiczny zapach. To nie były stare malunki, na pewno część z nich była zrobiona mniej niż dwa tygodnie temu. Sufit był tak samo wymalowany jak i ściany. Nigdzie nie było sygnatur artystów, choć co wpadło kobiecie w oko, że co jakiś czas pojawiały się napisy: memento mori, quia memor est tui w bardzo różnych konfiguracjach, czasem to było pojedyncze słowo, czasem cała sekwencja, w różnych miejscach, różnym stylem, bez konkretnego klucza.

Silvan przyglądając się malunkom, dostrzegł dwie rzeczy. Podobne widywał już w katakumbach w innych miejscach Paryża albo i na powierzchni. Twarze, kobiece ciała, sylwetki... Co jednak wzbudziło jego zaciekawienie to fakt, że na nowszych malunkach, znów niezależnie od stylu, pojawiał się ten sam znak, który zdobił skórę postaci, jak tatuaż:
15.01 Le Fantôme de l'Opéra - Overture Image

Zgodnie z mapami (zarówno tymi starymi, na które patrzyła Constanza, przed "wyczyszczeniem" przez poprzednich właścicieli, jak i tymi, które Silvan po prostu miał w głowie) odbijając w prawo, powinni dotrzeć prosto do metra, choć istniała szansa, że przy samym metrze będzie jakieś odbicie w lewo.

Cała ekipa ruszyła dalej korytarzem i bardzo szybko włoski zjeżyły im się na karku. Jeszcze nie zdążyli skręcić w prawo, a mieli już pewność, że czeka ich spotkanie ze zwłokami. Zapach nie był na tyle intensywny, by zaalarmować ich zaraz po wejściu do korytarza, ale teraz już wyczuwalny z odległości tych dwudziestu metrów, po których zamykał się korytarz. Na samym jego końcu, siedział w siadzie skrzyżnym trup, a obok niego leżała drabina. Ubrany był nie jak bezdomny, raczej uliczny artysta, w barwnych kolorowych dresach. Jego poza była bardzo swobodna, czapka z daszkiem zaciągnięta na oczy dawała ułudę, że człowiek tylko odpoczywał. Nad jego głową ściana wznosiła się na półtora metra, a dalej było półokrągłe okno z prętami jak w lochu. Zadudniło, zahuczało, a potem pociąg metra przejechał dalej i usłyszeli jeszcze jego pisk, gdy zatrzymywało się na stacji. Choć korytarz biegł w dół, nie stało się to na tyle, aby ominąć nitkę. Niemniej stanowił on zagrożenie - jak widać nie tylko szczurom łatwo było dostać się do budynku z zewnątrz.

@Silvan Zimmerman @Constanza Moreau @Dorien Crawley @Charlotte Stewart
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1035
Wilkołak poczuł zapach zwłok i zmarszczył nos. To nie był piękny zapach świeżego ciała, z którego chętnie wykroiłby sobie ulubiony organ, albo chociaż kawałek mięśnia. To, z perspektywy wrażliwego węchu, już gniło. Nawet jeśli nieszczęśnik spędził tam kilkanaście-kilkadziesiąt godzin, okoliczności i miejsce, w którym się znajdował, wpływało na jego stan. Stan rozkładu.
- Ten tutaj jest mniej creepy niż te obrazy.
Żałował, że nie wziął rękawiczek. Totalnie powinien był pomyśleć chociażby o takich jednorazowych, tym bardziej, że miał teraz kontakt ze szpitalem. Sprawdził szybko kieszenie, ale nic z tego. Wyjął zatem nóż motylkowy, który efektownym ruchem otworzył i przykucnął przy delikwencie. Przyjrzał się, szukając śladów opadowych, ran, śladów krwi. Ostrzem noża strącił z głowy trupa czapkę, w poszukiwaniu obrażeń. Poruszył nozdrzami, starając się wyłuskać z odoru jakieś zapachy, które mogłyby mu opowiedzieć historię zmarłego. Zastanowił się, czy powinni rozebrać ciało i szukać dalej, czy po prostu go tam zostawić. Dorien wstał i, nawet nie pytając reszty, trącił trupa nogą, by się obalił. Wtedy sprawdził kieszenie dresu, w który tamten był ubrany i uniósł bluzę, by zerknąć na klatkę piersiową martwego chłopaka.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach