27 XII 2022 - Urodziny Maurice'a

+4
Silvan Zimmerman
Cerise Dracula
Tahira
Maurice Hoffman
8 posters

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Maurice Hoffman

Maurice Hoffman
Liczba postów : 400
First topic message reminder :

No i nadeszły dwusetne urodziny Maurice’a. Wstał jeszcze, gdy słońce było na horyzoncie, po prostu pilotem zasłonił wszystkie okna żaluzjami antywłamaniowymi i mógł harcować po domu ile wlezie. Większość wtedy spała, więc w spokoju zdążył zorganizować wszystko wraz z ekipą familiantów. Pozawieszali złote światełka, złote balony i kulę disco, a mężczyzna wszystko nadzorował. Część dekoracji była przeplatana błękitem, w duchu kolorystyki okładek albumów ABBY. Taras również został ozdobiony w świecące dekoracje. Było na bogato i pięknie. Każdemu pod drzwi zaniósł stroje na imprezę w stylu Abba. Kobiety dostały cekinowe kombinezony i pasujące do tego szale, jakby chciały się zakryć. Każda dostała karteczkę ze swoim imieniem i tekstem: Kochana, tutaj jest dla Ciebie outfit, zakładaj do tego co chcesz, ale byłoby mi miło, gdybyś zachowała odzienie w stylu ABBA, widzimy się na dole o 20! . Jeśli chodziło o panie to był mniej kreatywny. Było ich za dużo i nie miał weny każdej wymyślać innego zestawu. Dlatego też każda dostała trochę inny (wybierzcie sobie jaki chcecie), ale zachowany w jednym stylu. Natomiast dla Panów to Maurice wymyślił bomba stroje. Sahak dostał skórzaną marynarkę, spodnie i zielone boa. Jeśli chciał to mógł pod to założyć koszulę, ale jeśli go fantazja poniosła to mógł iść bez. Blondynowi było to obojętne, zależało mu po prostu na kombinacji. Silvan dostał pomarańczowy zestaw spodni, cekinowej koszuli oraz boa. Dla siebie Maurycy wybrał różową kamizelkę i tego samego koloru spodnie. Nawet miał buty na obcasie! A ciężko było znaleźć koturny dla chłopa, którego buty przypominają kajaki! Włosy miał proste i ułożone. Tak czy siak, mężczyźni dostali podobne karteczki.

O dwudziestej Maurice był już na dole z Idą. Nie to, żeby za ręce, po prostu razem wychodzili, żeby zdążyć na czas. Aczkolwiek mężczyzna coś czuł, że tego dnia się wszystko wyda. Kobieta pomogła mu zrobić makijaż, miał przyczepione kryształki przy oczach i diamentowy rozświetlacz z Fenty. Na stole były wystawione fontanny z krwią, szampanem i czekoladą. Zamiast truskawek do maczania, postawił na maliny, bo nie chciał dostać reakcji alergicznej. Sam nie bardzo zamierzał to jeść, ale już Silvan nie miał problemu z cukrem. Poza tym, na mniejszych stolikach, leżały wystawki z kokainą, złotymi rurkami do wciągania i szklanymi podstawkami, aby formować kreski. Jeden z familiantów był barmanem, inny stał gotowy, żeby upuścić z niego trochę krwi. Dla każdego coś miłego. Do telewizora zostało podłączone karaoke. Wraz z wybiciem ósmej na zegarze, zaczęła lecieć ABBA, a mianowicie „Does Your Mother Know”. Takie dość ironiczne, jak na okazję, ale Maurice bardzo sobie upodobał tę piosenkę. Czekając, aż wszyscy się zejdą, usypał sobie kreskę i elegancko wciągnął. Po choince nie było już śladu, zamiast niej stał tort z napisem Dancing Queen, Young and Sweet, only 200. Gdy już wszyscy się zjawili, Maurice wziął kieliszek z szampanem i go nieznacznie podniósł.
- Moi drodzy, dziękuję bardzo za przyjście. Nie będę się rozwodził, dwieście lat minęło jak z bicza strzelił. Bawcie się, naćpajcie, tańczcie, śpiewajcie i korzystajcie z familiantów! Pamiętajcie, the winner takes it all! – Powiedział i napił się z kieliszka.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Carol Moreau

Carol Moreau
Liczba postów : 64
Och, wyglądało na to, że pojawienie się Carol w imprezowym pomieszczeniu nie pozostało takie niezauważone; niemniej nie miała tego Tahirze za złe. Zaliczała się wszak do tych bliższych osób, których nie trzymała na co najmniej kilometr od siebie. Zatem jedynie się zaśmiała; trzymany prezent nieco utrudniał czułości.
- No już, już, Tahi, udusisz mnie zaraz – rzuciła lekkim tonem i… och, wyglądało na to, że wampirzyca zapomniała o czymś bardzo ważnym. I pobiegła ów błąd naprawić.
Pokręciła tylko głową z uśmiechem, odprowadzając ją spojrzeniem; jakkolwiek by nie patrzeć, to całkiem miłe, mieć ją teraz obok siebie. Więcej niż na co dzień.
I, oczywiście, nie tylko ją. Maurycemu wyjątkowo udał się pomysł rodzinnych świąt, połączonych ze świętowaniem dwusetnych urodzin.
Zastygła na chwilę w bezruchu, obserwując reakcję mężczyzny – w pierwszej chwili nawet pomyślała, że całkowicie nie trafiła, a obraz zaraz wyleci przez okno. Śmiech rozwiał zaraz wątpliwości i obawy; posłała Mauricemu całkiem ciepły uśmiech, nie kwapiąc się jednak do uścisków.
- Proszę, cieszę się, że ci przypadło do gustu. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego – odparła i wycofała się, żeby nie zajmować kolejki do jubilata. Zresztą, pochwyciła Cerise w swe szpony…
- No naprawdę, tak, pokażę ci ją, koniecznie – obiecała solennie – Mm, tak, chodźmy, nie może pozostać taka niekochana – wyszczerzyła się do wampirzycy i ruszyła w stronę fontanny z czekoladą. Połączona z malinami… mm, niebo w gębie – To z Brosnanem, tak? Coś kojarzę, fragmenty, nie poświęciłam temu specjalnie za wiele uwagi – przyznała szczerze. W końcu to nie serial i nie gra. Ani też literatura wątpliwej jakości, co w sumie stanowiło jakość samo w sobie – I jak film wypada w porównaniu z musicalem? – dopytała z zainteresowaniem. Chciała jeszcze coś dodać, tyle że dołączył dołączył do nich Sahak.
Posłała swojemu prawie-ojcu promienny uśmiech, taki z rodzaju przeznaczonych tylko i wyłącznie dla niego.
- A dziękuję. Nie powiem, ten twój boa w jakiś dziwny sposób ci pasuje – odparła lekkim tonem. Temat loczków totalnie pominęła. Zaraz też uniosła brwi. Że co?
- A niby dlaczego bym miała? Jest naprawdę wspaniały, dziękuję – choć jednocześnie bardzo długo nie mogła zasnąć, siedząc na łóżku z kluczem od matki w jednej ręce i karteczką od Sahaka w drugiej. Nie wiedziała jeszcze, co klucz otwierał, jednakże miała pewne Podejrzenie, wzmagające się, gdy patrzyła na starannie nakreślone litery. Nawet jeśli myliła się i te dwa prezenty nie miały ze sobą nic wspólnego, to jakoś tak podskórnie czuła, że być może to była sugestia.
Ale bała się o to spytać.
Bała się, że usłyszy odpowiedź, która dogłębnie zrani.
Dlatego nie przyszła, nie spytała wprost. Musiała jeszcze pomyśleć, i to bardzo, bardzo długo, zanim podejmie kolejną – dość poważną – decyzję w swoim życiu.
Oby tylko nie przesypał się piasek w klepsydrze, zanim zdąży to zrobić.
- Malinki? – podsunęła wampirowi talerzyk z owocami, czekającymi na zanurzenie w jednej z fontann – Swoją drogą, mam nadzieję, że mnie za mój też wyklinać nie będziesz – dodała żartobliwie. Choć tak po prawdzie, to miała wrażenie, że wypadł bardzo blado, mimo że wybierany z sercem.

Cerise Dracula

Cerise Dracula
Liczba postów : 150
Cerise popijała czekoladą, chwilami nucąc cicho do wtóru, gdy "chłopcy" ruszyli śpiewać bodaj najbardziej kultowy utwór Abby i przy okazji tytularny filmu i musicalu. Tak, podobnie jak Sahak znała wszystkie utwory na pamięć, acz w przeciwieństwie do niego ani myślała tego ukrywać. Palcami wystukiwała rytm na szklance, wypełnionej ciemną słodkością, przypatrując się Silvanowi i Mauricemu z rozbawieniem.
- W takim wypadku mamy już plany na jutro. Może przy okazji zwiedzimy jarmark? - zaproponowała Cerise Carol, bo nie podróżowała aż tak często, by oglądanie takich nowości ją zwiedziło. A pierwsze godziny po Wigilii i tak spędziła w pokoju, zajęta lego, od którego nie umiała wprost się oderwać... - Oba są zupełnie inne, ale oba lubię. Film sprawił, że zaczęłam wzdychać do słońca.
A tęsknota, jaką odczuwały wobec niego przemienione wampiry, jej była przecież obca, więc stanowiło to swojego rodzaju komplement. Cerise nie znając dnia w ogóle nie była nim zainteresowana, dopóki nie zobaczyła wschodów, zachodów i słonecznych dni na ekranie telewizora.
- Dziękuję. Chociaż jestem pewna, że to ty robisz większe wrażenie - powiedziała, spoglądając na Sahaka i jego boa. Uśmiechnęła się mimowolnie, bo było coś uroczego w tym, że te na co dzień dostojne wampiry, takie jak Connie i Sahak, zdecydowały się wystroić zgodnie z życzeniami solenizanta.
- Pewnie, że już ułożony. Zastanawiam się teraz, w jaki sposób go przetransportować. Chyba będę musiała go rozłożyć, a potem ułożyć drugi raz. Planujesz wziąć udział w naszym koncercie? - dodała, wskazując na śpiewających.

Głównie @Sahak i @Carol Moreau
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Tahira powróciwszy i wypełniwszy swój gościowy obowiązek, złożyła na policzku Maurice'a gorący pocałunek i poszła w tan, ignorując wszelkie fałsze czy inne wokalne niedociągnięcia. Tancerz nie musi mieć dobrego ucha, potrzebuje tylko poczucia rytmu. Po kolei więc zaczęła podrywać pozostałe wampiry do zabawy, zgasiła główne światło, by barwne światła jeszcze bardziej uderzały do głowy tańcząc pośród ciemności.

W końcu też dopadła do mikrofonu rozbawiona, ścierając biały pył spod nosa. Z wywalonym jęzorem przeklikała się przez listę hitów jednego zespołu (dobrze, że nie był to zespół jednego hitu) i rozbrzmiał rozprowadzony sążnistymi głośnikami bit. Wybór piosenki zdawał się być jakiś taki... adekwatny...

People everywhere
A sense of expectation hangin' in the air
Givin' out a spark
Across the room, your eyes are glowin' in the dark
And here we go again, we know the start, we know the end
Masters of the scene
We've done it all before and now we're back to get some more
You know what I mean

Voulez-vous (aha)
Take it now or leave it (aha)
Now is all we get (aha)
Nothing promised, no regrets (aha)
Voulez-vous (aha)
Ain't no big decision (aha)
You know what to do (aha)
La question c'est voulez-vous
Voulez-vous


Instrumentalny fragment był doskonały do tego, by porwać Idę (czy ona również miała biały nosek? Cóż, trzeba próbować swoich produktów. Każdy kucharz by potwierdził.

– I know what you think
"The girl means business, so I'll offer her a drink"
Lookin' mighty proud
See you leave your table, pushing through the crowd
– śpiewała do młodziutkiej wampirzycy okręcając ją wokół własnej osi, wprawiając biodra w ruch, zachęcając do robienia chórków, bo przecież zawsze fajniej jest rzeczy robić razem. Świat wirował, kolory ześlizgiwały się po skórze i brokatowych wdziankach, do perfekcji brakowało tylko maszyny robiącej bańki mydlane...

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Wziął malinę, ale nie skorzystał z żadnej fontanny. Zjadł, zauważając, że jego wampirze kły znów się wysunęły. Miał eutanazol, będzie dobrze. Jeszcze nie panikował. Perfumy, olejki, jedzenie i papierosy tworzyły dookoła niego bańkę rozmywania krwistej uczty z zapachowego krajobrazu.
Podarowałem wam obowiązki — wyjaśnił swoje wątpliwości. Była to poniekąd prawda, ale wiązało się trochę z tym, że widział w nich stabilizację. On sam wyrósł w biedzie i dla niego pieniądze miały znaczenie i to bardzo duże. Wyrazem miłości i troski było zapewnienie dobrobytu w najlepszy sposób.
Na bal Ereteinów planuję się ogolić, w końcu lata dwudzieste. I wezmę sygnet — potarł dłonią brodę. Światło błysnęło na obrączce-różańcu na jego serdecznym palcu. Akurat Carol powinna pamiętać go bez brody, chociaż nie mógł sobie przypomnieć, czy nie nosił jej jakiś czas w Norylsku, dla ciepła na twarzy. — Może Tahira przewiezie ci w ciężarówce? Zapytaj.
Zaproponował, gdy usłyszał głos córki na karaoke. W końcu jej paranoja dotycząca latania sprawdziła się w jedną stronę jako idealny pomysł na prezent urodzinowy, w drugą może nadać się jako transporter modelu.
Raczej nie. Może na zakończenie I have a dream zamiast Kiedy ranne wstają zorze .

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Piosenka się kończyła, a ona nie zamierzała, och nie, oddawać mikrofonu. W jej żyłach płynęła krew osoby, która niegdyś kochała występować, zakurzona potrzeba estradowego życia, rozpaliła się znów w niej wspomagana białym, najczystszym pyłem. Cmoknęła Idę w policzek, bardzo niewinnie jak na sytuacje, w których zdarzało im się już znajdować, i nim ktokolwiek zdążył zaprotestować, wybrała kolejną piosenkę. Z przyjemnością odkryła, że w podkładzie chórki są już nagrane.

If you change your mind,
I'm the first in line
Honey I'm still free,
take a chance on me
If you need me, let me know, gonna be around
If you've got no place to go, when you're feeling down


rozbrzmiała, pozwolając oddać spotlight tylko na moment, jeśli ktoś chciał wesprzeć drugim głosem. I podobnie jak podczas pierwszej piosenki, tak i teraz upatrzyła sobie za cel z draculowej rodziny. Przy ostatnim refrenie, gdy tylko podmiot liryczny już musiał wyśpiewać te niewygodne wzmianki o wielkiej miłości, dotarła do Silvana, nie potrzebując wcale wyświetlanego na ekranie tekstu, by z rozbawieniem malującym się na obsypanej brokatem twarzy "uświadomić go", że jakby co, to zajmuje sobie kolejkę. Chwila wspólnego tańca? No przecież by jej nie odmówił, prawda?

@Silvan Zimmerman

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Carol Moreau

Carol Moreau
Liczba postów : 64
Skinęła lekko głową, aprobując pomysł Cerise. Jarmark, to brzmiało… no cóż, nie dało się ukryć, że po prostu interesująco. Jeszcze więcej świątecznej atmosfery, dużo kolorów i zapachów jednoznacznie kojarzących się z tym okresem; już niemalże dosłownie czuła smak wszystkich tych dobroci, jakie można tam było zgarnąć – a przynajmniej jakie sobie wyobrażała, że tam będą.
- Doskonały pomysł, tylko nie jestem pewna, gdzie najpierw wstąpić… bardziej obładowane wyjdziemy z księgarni czy z jarmarku? – spytała raczej retorycznie i żartobliwie, aczkolwiek coś w tym zdecydowanie było.
- … hm. A gdybym chciała bliżej się z tym zapoznać, to od czego twoim zdaniem powinna zacząć? – spytała i uśmiechnęła się blado na wspomnienie słońca. Znała jego dotyk, jeszcze pamiętała, co to znaczy czuć promienie na skórze. Dawno, dawno temu, gdy była człowiekiem…
… ale nie żałowała, że porzuciła światło na rzecz mroku. Wręcz przeciwnie, obrócenie się ku ciemności pozwoliło zatrzymać czas oraz, w pewnym sensie, tych, których zdążyła pokochać przez w pełni ludzkie jeszcze lata. Gdyby nie to – skazałaby chociażby matkę na patrzenie, jak staje się coraz starsza, starsza, słabsza, aż w końcu…
- Nic, z czym byśmy sobie nie poradziły – stwierdziła pogodnie. W zasadzie raczej nie mijała się z prawdą – w końcu miało się te dekady na karku i ogarniało, jak pewne rzeczy działają, nieprawdaż? - Bez brody? – uniosła brew w lekkim zdziwieniu.
Pamiętała i to.
Dawno, dawno temu, gdy szary świat zaczął mienić się wszelkimi kolorami…
- Prawie już... – odetchnęła, urywając zdanie. Nie byli sami, a w odczuciu Carol schodziło to na zbyt prywatne tory, żeby w to teraz brnąć; ani czas, ani miejsce na to – Mniejsza. W każdym razie, jestem gotowa się założyć, że nikt cię nie rozpozna – rzuciła lekko i sięgnęła po kolejny owoc; bez zamoczenia w czekoladzie obyć się nie mogło.

Cerise Dracula

Cerise Dracula
Liczba postów : 150
- Z obu tak samo. Trzeba wziąć dużo toreb - oświadczyła Cerise z powagą. Sam ciężar nie był problemem, przynajmniej dla niej. Kluczowe było natomiast odpowiednie rozłożenie tych wszystkich rzeczy, aby nic nie zleciało... - I na twoim miejscu zaczęłabym od filmu. Chyba że chcesz iść na musical do teatru, wtedy on może być pierwszy - stwierdziła po chwili namysłu.
- Lubię obowiązki - powiedziała, obdarzając Sahaka uśmiechem. Oczywiście, czasem o wielu rzeczach zapominała i bywała oderwana od rzeczywistości, ale to nie tak, że ciągnęło ją tylko do tego, by całe dnie oglądać Disney Chanell i czytać książki. Lubiła to. Ale wieczność - a przynajmniej jej skrawek, darowany dzieciom nocy - byłaby bardzo nudno, gdyby nie wiązała się z pewnymi rzeczami, którymi należy się zająć.
Chociaż wartość prezentu Sahaka była trochę onieśmielająca.
- Pewnie ją faktycznie spytam... to dobry pomysł. Och. Bez brody? I jeszcze... może nie na czarno? - zdumiała się szczerze na słowa wampira odnośnie innego ubrania.
Nie zauważyła kłów. Była obserwatorką, owszem. Dostrzegła, że wcześniej wszedł i wyszedł. Ale nie umiała czytać w myślach i nie znała go aż tak dobrze, by domyślać się prawdziwych przyczyn takiego zachowania.
- Och, I have a dream? Nie mogę się więc doczekać występu. Sama chyba najbardziej zawsze lubiłam Our summer. Ale daruję występy, z Tahi nie mam co konkurować - oświadczyła, spoglądając na śpiewającą wampirzycę i nawet w pewnym momencie, pdo koniec piosenki bijąc jej brawo.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Renata nie zamierzała co prawda zajmować miejsca na scenie wokalnej – chyba żadne ilości narkotyków nie byłyby w stanie skłonić jej do publicznego występu, jeśli już w ogóle kobieta śpiewała, to albo wyłącznie w samotności, najczęściej w aucie, zdzierając sobie gardło do szlagierów z radia, albo przy Sahaku, gdy zajmowali się drobnymi pracami domowymi czy też gotowaniem, albo w ostateczności gdy musiała coś komuś przekazać, zacytować, zanucić. Ale za to nikt nie musiał jej zachęcać do tańczenia. Matka jubilata nie mogła przeżyć przyjęcia bez tańca, była jak ta irytująca ciotka z wesela, której nóżka bez przerwy tupie i próbuje podstępem zwabić nieszczęsne ofiary na parkiet. Kiedy Tahira podrywała Idę przy karaoke, Renata usiłowała zatańczyć z synem, nawet jeśli się opierał, chociaż przez chwilę. To było święto ich obojga, nawet jeśli później życie nie potoczyło się tak jakby tego chcieli, a wytrwanie u swojego boku okazało się bardzo trudne – to jednak żyli, istnieli, nadal byli razem, złączeni jakimiś pokrętnymi nićmi przeznaczenia. Może tak właśnie miało być, dwieście lat to dobry moment na symboliczny nowy początek, chociaż Renata spodziewała się, że dla obojga będzie to trudne. Cóż, dla niej na pewno. Więc żeby nie myśleć nad tym i nie roztkliwiać się, po prostu szła w tany.
Po napaści na własnego syna zmolestowała także Silvana, o którym doskonale wiedziała, że nie przepadał za pląsami, ale „z nią nie miał wyboru”. Gdzieś przy okazji złączyły się na moment także z Tahirą, prawdziwą gwiazdą estrady, w przedziwnie niezręcznej próbie zapomnienia o wszystkim w ich życiu, co nie wiązało się z Mauricem i ABBĄ. Zjednoczone w owym najbardziej pierwotnym, plemiennym rytuale – tańczyły przecież ptaki i żyrafy, tańczyły ryby i wędrowne ludy do muzyki bębnów i prymitywnych piszczałek, do śpiewu i prostego klaskania rękami. Więc i one dwie mogły, bez pytań i martwienia się o nic.
Na sam koniec Renata dołączyła do Carol, Cerise i Sahaka, chwytając za piórkowe boa tego ostatniego, jakby motała go smyczą.
— O czym rozmawiacie? — spytała wesoło, nie przestając stąpać z nogi na nogę.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Ida Olszewska

Ida Olszewska
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 3/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktorka
— Nauki ścisłe: chemia (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
1. Nadwrażliwość [-2 PRC]
2. Alergiczka: ananas, laktoza [-2 PRC]
3. Potępiona: Islam [-1 skup]
4. Nienasycona [-2 OP]
5. Niestabilna [bezsenność, PTSD -4 OP]

MUTACJE POZYTYWNE
1. Farciara
2. Predatorka [+1 PRC]
3. Szósty zmysł [+1 S,OP]
4. Mistrzyni skupienia [+2 OP, skup]
5. Syta [+2 OP w przypadku głodu]
Liczba postów : 1143
Porozmawiała chwilę z Halide, ciesząc się, że chociaż ona rozumiała jej sytuację. Może i Darbinyan męczyło bycie wymówką, ale Ida była naprawdę jej wdzięczna. Czuła się odrobinę jak w gimnazjum, kiedy mówiła mamie, że idzie pomóc koleżance z chemią, a tak naprawdę spotkała się z kolegą, który próbował ją w dziwny sposób podrywać. Kto w środku zimy otwiera w pokoju i wychładza go do 15 stopni tylko po to, żeby dziewczyna się chciała przytulić, no kto?
Kiedy młodsza z córek Sahaka pomogła jej odzyskać dobry humor i trochę podniosła jej sanity, które malało za każdym razem, kiedy jej umysł przypominał jej, że chciałaby objąć Maurycego, a nie mogła. W końcu opuściła Halide, którą Maurycy porwał do tańca i znalazła się u boku Tahiry. Przytuliła mocno dziewczynę, z którą połączyła ją jakaś dziwna relacja, z mnóstwem narkotyków - i w syntmixach i w drinkach policjantów. Cheers to that.
No i znowu jej osobisty Lucyfer, wąż z boskiego ogrodu, pełznący po drzewie poznania zaciągnął ją w ciemniejszy kąt imprezy. I chociaż tym razem nie połączyła ich krew, to połączył je prezent bożonarodzeniowy od Idy. Co dziwne, blondynka naprawdę mało się opierała temu wszystkiemu. Najwyraźniej wąż miał już przywilej uległości od Ewy. Namówiona na spróbowanie kokainy powtórzyła wszystko po Taśce, kręcąc głową, by powstrzymać odruch kichnięcia. Dała się też zaciągnąć bliżej głównego miejsca imprezy i chociaż nie była chętna na śpiewanie w duecie, to bardzo wczuła się we wspólny taniec, kręcąc biodrami i naprawdę dobrze się bawiąc.

_________________
You better run like the devil 'cause they're never gonna leave you alone
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Kokaina i brokat lśniły na skrajach widzenia, kule dyskotekowe rzucały kolorowe blaski na roztańczone ciała, sprężynki włosów podskakiwały, muzyka i krew szumiała. Kątem oka obserwował Constanzę, jej pierzaste, błyszczące odzienie, swojego biblijnego anioła sprawiedliwości. Tysiące oczu kamer i słodki głos: Nie bój się. A było czego. Wszechmatko, źródło życia...
Dziewczyny pytają czy będę śpiewać. Raczej sobie to podaruję, chyba że zmienię repertuar na Fleetwood Mac, ale tego by mi Maurice nie wybaczył — powiedział, tak jakby śpiewanie Abby nie wchodziło w jego kompetencje. Constanza wiedziała, że pomimo braku znajomości angielskiego, fonetycznie Tigran znał większość hitów zespołu, jak Amen w pacierzu.
Mogę panią prosić? — wyciągnął rękę w stronę Narine, jakby proponował jej wytwornego walca, nie kolejnego hitu, S.O.S. Z jakże adekwatnym tekstem dla nich, który Sahak wymruczał jej do ucha, na chwilę przykładając polik do jej skroni, świadom znaczenia. What happened to our love? It used to be so good.
Odważnie jak na niego.

So when you're near me, darling
Can't you hear me, S.O.S.?
The love you gave me
Nothing else can save me, S.O.S.
When you're gone, how can I even try to go on?
When you're gone, though I try, how can I carry on?
You seemed so far away, though you were standing near
You made me feel alive, but something died, I fear
I really tried to make it up, I wish I understood
What happened to our love? It used to be so good


Jakże adekwatnie zawinął Constanzę, obrócił pod ręką w oldschoolowym disco, chociaż w tamtych czasach nosili się inaczej i słuchali innej muzyki. Tańczył z nią długo i chociaż nie ćpał, przepłynęli razem przez Super Trouper i Our Last Summer i Money Money.
Gdy usiedli gdzieś w kącie, aby odetchnąć, Sahak znalazł zagubioną jemiołę, przytrzymał nad nimi i pocałował ją, aby zaraz wrócić znów na parkiet. Tu nie musieli grać. Nie tak, jak będą grać w Sylwestra.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Zabawa dalej trwała w najlepsze. Ktoś wciągał kokainę, ktoś pił, ktoś tańczył, a to wszystko do największych hitów ABBY. Trzeba było przyznać, że gdyby Maurice'a dopadł jakiś kryzys wieku 200-letniego i chciał zmienić swój zawód na organizatora wampirzo-wilkołaczych imprez, to niewątpliwie miałby do tego talent.
Chociaż Silvan nigdy nie przepadał za tańcem, to dzisiaj wyjątkowo, ze względu na okazję, nie zamierzał odmawiać go nikomu.
Tak więc dał się zaprosić do tańca Tahirze z uśmiechem obracając wampirzycę wokół własnej osi, jakby właśnie obudził się w nim, chociaż na te kilka minut, dawno uśpiony duch tancerza. Co więcej, gdy na chwilę kroki zmusiły ich do przesunięcia się bliżej siebie, szepnął jej cicho i żartobliwie, że zdecydowanie woli tańczyć z nią na trzeźwo, niż po syntmixie.
Gdy zauważył zmierzająca w jego stronę Renatę, już przeczuwając, że coś się święci, prychnął pod nosem i ukłonił jej się niczym zbyt teatralny staroświecki dżentelmen na balu, ale gdy już tańczyli, nie oszczędził jej niewinnego komentarza o tym, że znowu wprowadza ustrój totalitarno-taneczny.
To jednak nie był koniec jego nastroju do wygłupów i zabawy, bo gdy wypatrzył na parkiecie Sahaka i Renatę, grzecznie poczekał aż skończą swoje tańce i objął ich ramionami.
- Chodźcie, zaśpiewamy coś we trójkę! - zawołał rozbawiony, ciągnąć ich delikatnie w stronę maszyny do karaoke. - Może być nawet plurimos annos!
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Zabawa trwała w najlepsze, kolorowa kula błyszczała krew, alkohol, koka i... cień. A konkretnie dwa cienie, jak sępiska spływajace z oberwanych kikutów martwych od wieków drzew. Ostre, haczykowate dzioby, spragnione rozrywanej skóry, utytłania cekinów w błocie... Kalejdoskop upadł na ziemię i rozbił okrągłą płytkę wypluwając z siebie barwne trzewia - kilka kryształków o różnych kształtach, które wcześniej układały się w mandale jej pozytywnego nastroju. Moneta toczyła się pokazując raz reszkę raz orła, nie chciała robić przykrości jubilatowi, ani zwracać na siebie zbytniej uwagi, choć tyle pozostało jej rozumu w tym wszystkim. Nim trzy głosy starszyzny wybrzmiały, wycofała się rakiem, wymigując rozerwanym uprzednio zupełnie celowo kombinezonem. Było to łatwiejsze do wytłumaczenia niż rozerwane serce.

zt z tematu

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

— Oooohoho, nie ma mowy — roześmiała się, zakleszczona w uścisku pod jednym ramieniem Silvana. — Ja nie śpiewam, ja tylko tańczę… — Spodziewała się wyrzutów, że no jak to tak, Silvan nie lubi tańczyć a dla świętego spokoju się zgadza, żeby Renata nie marudziła, a ona się przyjacielowi nie odwdzięczy? Co to ma być? — No, chyba że będę tylko ruszać ustami. Jak w tym starym programie dla dzieci, „Mini Playback Show” — parsknęła.
Opory przed tworzeniem muzyki w obliczu publiczności, nawet jeśli była to publiczność malutka, hermetyczna i doskonale znana, były w Renacie silne jak żeliwne pręty – gołymi rękami nie nagniesz (chyba że ma się siłę Sahaka). Poklepała Silvana czule po policzku i powiedziała, że chłopcy powinni spróbować swoich sił, ona woli podziwiać ich spod sceny i rozpływać się nad ich wspaniałością, tupiąc nóżką.
Niezależnie od tego, co postanowili mężczyźni, Connie spędziła jeszcze trochę czasu zagadując wszystkich po kolei i bawiąc się w najlepsze. Co prawda zniknięcie Tahiry pozostawiło pewną wewnętrzną rysę, ale powierzchownie nie pokazywała po sobie zmartwienia. W końcu to nie był dzień Tahiry, tylko Maurice’a. Ona miała już swój czas na stanie w świetle reflektorów.


[ Z / T – nie będę już pisać w temacie, ale możecie uznać, że Connie robi za sztuczny tłok i NPCa dla towarzystwa, rozmawia, wznosi toasty, tańczy, jeśli ktoś chce. Została do końca imprezy.]
[ Dziękuję za sesję <3 ]



_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach