Liczba postów : 1182
Prawdę mówiąc była bardzo zaskoczona, że Elisabeth tak chętnie przystała na spotkanie już tej samej nocy. W zasadzie spodziewała się, że będzie musiała poczekać z dzień albo dwa. Ale w sumie… to nawet dobrze. Nie mogła ukrywać, że czas ją zwyczajnie gonił. A czuć na karku oddech panny kostuchy? Bleh. Zdecydowanie nic przyjemnego. Pomysł był z jednej strony prosty, z drugiej trudny. Prostota? Po prostu poprosić. Trudność? Wyjaśnić dlaczego.
Jak obiecała, na stole leżało kilka puszeczek z herbatą, jeszcze zafoliowanych, nowych i z wczorajszej dostawy. Czajniczek też się pojawił, ale zamiast bawić się w elektrykę, uznajmy, że woda na ogniu jakoś zawsze smakowała lepiej. Także kuchenka turystyczna na tak zwany gaz, odpowiednio zabezpieczona, coby komuś nie wpadło do łebka chaty sfajczyć (a nie takie rzeczy widywała) i zawieszony imbryczek. Do tego rozpalony kominek, puchaty dywan i przerzucone przez fotel kocyki, jakby ktoś postanowił pobawić się w puchate burrito. Na kominku skitrane trzy paczki fajek, tak na wszelki wypadek i dwie zapalniczki, w razie co. Skoro zamierzała przeprowadzić trudną rozmowę, to musiała mieć coś do zajęcia łapek i uspokojenia umysłu.
Przynajmniej rak jej nie groził. Miejmy nadzieję. Zawczasu nastawiona woda powolutku szykowała się do wrzenia, a sama Selenka wyczekiwała przybycia Liska. W końcu zabrzmiał upragniony dzwonek do drzwi, więc Azjatka od razu się tam udała.
- No witam w moich skromnych progach! – zaśmiała się, obejmując Elisabeth na przywitanie i wpuszczając ją do środka. – Czuj się jak u siebie, woda się gotuje, a herbatki czekają na wybór. Jakbyśmy chciały jakieś przekąski, to też się znajdą. – zaoferowała od razu, zerkając na kobietę. – Chyba, że jesteś głodna?
@Elisabeth Riche
_________________
Jak obiecała, na stole leżało kilka puszeczek z herbatą, jeszcze zafoliowanych, nowych i z wczorajszej dostawy. Czajniczek też się pojawił, ale zamiast bawić się w elektrykę, uznajmy, że woda na ogniu jakoś zawsze smakowała lepiej. Także kuchenka turystyczna na tak zwany gaz, odpowiednio zabezpieczona, coby komuś nie wpadło do łebka chaty sfajczyć (a nie takie rzeczy widywała) i zawieszony imbryczek. Do tego rozpalony kominek, puchaty dywan i przerzucone przez fotel kocyki, jakby ktoś postanowił pobawić się w puchate burrito. Na kominku skitrane trzy paczki fajek, tak na wszelki wypadek i dwie zapalniczki, w razie co. Skoro zamierzała przeprowadzić trudną rozmowę, to musiała mieć coś do zajęcia łapek i uspokojenia umysłu.
Przynajmniej rak jej nie groził. Miejmy nadzieję. Zawczasu nastawiona woda powolutku szykowała się do wrzenia, a sama Selenka wyczekiwała przybycia Liska. W końcu zabrzmiał upragniony dzwonek do drzwi, więc Azjatka od razu się tam udała.
- No witam w moich skromnych progach! – zaśmiała się, obejmując Elisabeth na przywitanie i wpuszczając ją do środka. – Czuj się jak u siebie, woda się gotuje, a herbatki czekają na wybór. Jakbyśmy chciały jakieś przekąski, to też się znajdą. – zaoferowała od razu, zerkając na kobietę. – Chyba, że jesteś głodna?
@Elisabeth Riche
_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!