31.03.2023 - The sweetest smiles hold the darkest secrets...

2 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Mael Durand

Mael Durand
Liczba postów : 124
Dzień jak co dzień. Środa, a więc kolejny dzień pracy choć powoli tydzień chylił się ku końcowi i zbliżało się wolne. Nie żeby jakkolwiek się przepracowywał tutaj... Nie robił nic nadzwyczaj trudnego, co by przechodziło jego możliwości. Nie narzekał na zarobek, choć też nie o niego mu chodziło. Pieniędzy nigdy nie było mu brak. Jego rodzinna fortuna i tak była w całości zapisana mu w spadku, tak samo od strony matki jak i ojca. Tak, mieli rozdzielność majątkową, ale i tak wszystko dziedziczył ich syn. W sumie był zadowolony, że w końcu dali mu spokój z wpajaniem swoich marzeń. Nie interesowały go finanse, nie interesowała go sława i bycie jakimś idolem dla pospólstwa. Stanowczo wolał swoje własne towarzystwo, jeśli już miał wybierać. Na miłości też mu nie zależało, ani na związkach. Nigdy w żadnym nie był, bo nie widział sensu oraz potrzeby.
Zakończył akurat wprowadzać jakieś dane i odkładając laptop na stolik wyłożył się na kanapie, przeciągając i prężąc niczym kocisko. W sumie powoli zmierzchało więc pewnie i Selena zaraz się zjawi. Nie był jakoś przesadnie zmęczony więc tylko rozkoszował się ciszą.
- AR1S3 czy w ten weekend ma być słonecznie? W sobotę mam wyścig i muszę wiedzieć jakie opony zlecić przygotować. - mruknął do swojej AI, leniwie, nawet nie otwierając oczu, ale za to wysłuchał odpowiedzi i zlecił AI wysłać wiadomość do warsztatu, by odpowiednio zajęli się samochodem. Nie zauważył więc, że przysnął nieco, tak wywalony na tej kanapie, ale za to na pewno odprężony.

@Selena
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
To nie tak, że wampirzyca spała. Owszem, w domu były zasłonięte rolety anty uv, by w żaden sposób światło dnia nie skrzywdziło właścicielki budynku. Ale czy spała? Nie, skądże. Tak po prawdzie od dłuższego czasu miała spore problemy ze snem, wracając do raczenia się różnimy specyfikami, by zasnąć bez snów. Nie zawsze się to udawało, efektem czego były podkrążone oczy, których maskowaniem nie kłopotała się we własnym domu.
Lepsze życie za to miał Lucyfer. 6-miesięczny Maine Coon był zachwycony mając w domu swoją panią – a raczej służącą od konserw – i jej „znajomych”, czyli więcej otwieraczy do konserw. Osobnik zajmujący kanapę był mu ze wszech miar znajomy, skoro więc pani zniknęła z horyzontu, postanowił zmusić do uwagi Maela. Na klatkę piersiową mężczyzny wskoczyło więc około 4 kilo bardzo puchatego kota. Lucek był jednak miły, zaczekał, aż człowiek otworzy oczy, dopiero wtedy miauknął mu prosto w twarz z zadowoleniem na kocim pyszczku, zaczął głęboko mruczeć i zarył łebkiem prosto w czoło Maela. Ot kocie wyrazy miłości… Jakby tego było mało, ugryzł go delikatnie w nos i ponownie miauknął.
Reakcją na całą sytuację natomiast był cichy śmiech właścicielki domu, ubranej, o dziwo, we współczesną wersję chińskiego hanfu. Ładnie współgrało z białymi pasemkami na czarnych włosach Azjatki, które to pasemka zrobiła jeszcze w Kazachstanie. Stanęła w drzwiach, chichocząc na widok Maela i swojego kota. Na jej śmiech Lucek ponownie walnął Maela czołem – tym razem w brodę – a potem z podniesionym wysoko ogonem poleciał do Seleny, by go wymiziać porządnie.
- Aż tak męcząca praca? – zaciekawiła się, podnosząc futrzaka do góry i przytulając mruczącego Lucka. Przeniosła się z kotem na fotel, jednak ten bez problemu przemieścił się na kolana Maela.

@Mael Durand

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Mael Durand

Mael Durand
Liczba postów : 124
Mael nie nachodził ją jeśli nie kręciła się po domu. Nie widział powodu jeśli nie miał nic nadzwyczaj ważnego. Ostatnimi czasy jednak było dość spokojnie, więc i praca była luźniejsza. Nie żeby narzekał. Wcale. W końcu i tak nie o pieniądze mu chodziło. Selena płaciła mu z uczciwości, jak każdemu familiantowi.
Chłopak jednak nie spodziewał się, że kot przyatakuje właśnie jego. Aż wypuścił powietrze z sykiem czując ten nagły ciężar na torsie i otworzył zaspane oczy, mając przed sobą kocią mordkę. No, a któż by inny? Nie żeby nie mógł się tego spodziewać... Lucek miał to do siebie, że był atencjuszem i pozostawanie na dłużej w bezruchu, w zasięgu jego wzroku, równało się z atakiem.
Westchnął tylko cicho i zamknął oczy gdy kot postanowił obrać jego twarz za cel łaszenia się. Sięgnął ręką i zaczął głaskać i drapać futrzaka, doskonale wiedząc, że teraz skończy w jego sierści. Kolejny klasyczek. Póki co jednak nie miał nic do roboty więc kot miał szczęście, miał tą chwilę dla siebie i mógł korzystać z rączek człowieka, które spokojnie przeczesywały jego gęste futerko.
Zaraz jednak zerknął w stronę właścicielki śmiechu, który rozległ się w pomieszczeniu.
- Nadal nie potrafię się przyzwyczaić do tej twojej nowej fryzury... No i hanfu? Czyżby nostalgia? - mruknął do niej spokojnie i zaraz usiadł gdy Lucek w końcu poleciał do swojej pańci po pieszczotki. Mael jakieś pojęcie o kulturze Azji miał, przez matkę, która chciała by wyrósł na idealnego Koreańczyka i tam też zaczął karierę. Na szczęście na tych marzeniach się skończyło.
- Nie. Skończyłem na dziś. Po prostu odpoczywałem. - odparł w odpowiedzi an jej pytanie i zerknął zrezygnowany widząc, że kot wrócił na jego kolana. No cudownie. Ponownie uziemiony.

@Selena
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Kimkolwiek nie byłby pracownik, nie wypadało pozbawiać go tak zwanej pensji, nawet jeśli pomiędzy nią a Maelem umowa była całkiem inna. Poza tym zawsze mógł to traktować jako wstęp do swojego przyszłego wampirzego majątku. Przynajmniej nie musiał się obawiać, że ktoś mu coś zrobi wbrew jego woli, jako że ochronę miał zdecydowanie gwarantowaną. Zresztą mimo opowieści innych familiantów, które pewnie słyszał nie raz i nie dwa, wampirzyca nigdy nawet nie uczyniła gestu, by chociażby go ugryźć.
Kot za to uszczęśliwiony rozmruczał się głośno, zadowolony z uwagi mężczyzny. Rozmowa pomiędzy istotami humanoidalnymi nie interesowała go w ogóle, póki przynajmniej jedno z nich raczyło miziać, głaskać i drapać przede wszystkim zadnie części kociego ciała. Prócz mruczenia do gry weszły również kocie pazurki, przycięte, więc nie ostre, ale fundujące przyjemną akupunkturę w trakcie rozcapierzania i składania łapek, będące wyrazem zadowolenia.
- Nie martw się, mam świeże rolki. Lucek zmienia futro na lato. – uśmiechnęła się delikatnie, ciesząc się, że Mael nie miał alergii na koty. Wspomniane futro bowiem zwinęło się w kłębuszek, zamierzając iść spać. – Hej, te pasemka wcale nie są złe. – obruszyła się lekko, ale bardziej ze śmiechem niż czymkolwiek innym. Nie było sensu stwierdzać rzeczy oczywistych. – Kiedyś przerobię je na czerwone. – dodała, puszczając mu oczko. A jeśli chodziło o odzież, i tak rzadko kiedy można było zobaczyć ją w spodniach. – Hanfu jest po prostu wygodne. Za czasów pobytu w Chinach tylko w takich chodziłam, chociaż to i tak współczesna wersja. – stwierdziła dosyć rozbawiona, sięgając po paczkę papierosów i odpalając jednego z nich. Nie dało się ukryć, że przez ostatnie półtora miesiąca paliła o wiele więcej, niż kiedykolwiek wcześniej.
- Wszystko jest w porządku? – spytała cicho, uważnie obserwując mężczyznę. Wahała się nad pewną rzeczą, nie wiedząc, czy prosić go o to, czy sobie darować. Wiedziała, że Mael nie puści pary z ust, ale nie była pewna, czy chce to robić.

@Mael Durand

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Mael Durand

Mael Durand
Liczba postów : 124
O to się nie obawiał. Nie pozwalał się nikomu gryźć, po prostu robił to z szacunku na sekrety, ale i też z uwagi na ból z tym związany. Nie lubił pobierania krwi, a co dopiero miałby pozwolić wampirowi się gryźć. No nie, nie ma mowy. Nie widział tego kompletnie.
Nie zamierzał jednak pomijać kociaka. Drapał i głaskał go, bo chociaż tym mógł zająć sobie dłonie. Mruczenie było przyjemne, tak samo jak owa akupunktura. Znośne.
- Zdążyłem zauważyć... - odparł z lekkim uśmiechem, bo nie przeszkadzało mu to wielce. Ciuchy jak ciuchy. Wypierze się albo kupi nowe. Nic trwałego. Aż tak się do nich nie przywiązywał.
- A czy mówię, że złe? Po prostu mnie zaskoczyły. - mruknął do niej i zaśmiał się cicho na pomysł czerwonych pasemek. - Czerwony, bo szybki? Jak Ferrari? - powiedział rozbawiony nieco, ale tak się potocznie w internecie mówiło. Ach te memy. Niekiedy ratowały życie, bo te było ponure i bez barw. Chujowa gra.
- Nie ukrywam, że nie jest, wygląda na dość swobodną kreację. Po prostu... Wcześniej się tak nie nosiłaś. Powrót z Kazachstanu stanowczo Cię zmienił Seleno. Nie tylko z wyglądu. - rzucił trafnie Mael, bo co jak co, ale widział to na pierwszy rzut oka, od czasu gdy ta wróciła ze swojej jakże przyjemnej wycieczki z rozwaloną dłonią. CIEKAWE... Nie pytał jednak nigdy o więcej, niżeli sama chciała mu powiedzieć chyba, że akurat korciła go ciekawość. Poniekąd jak teraz.
- Tak. Jasne. Czemu by nie miało być? A u ciebie? Wszystko dobrze? Czegoś potrzebujesz? - zapytał ciekawy, bo od jej powrotu nie mieli jeszcze czasu tak po prostu posiedzieć i porozmawiać. Inny tryb życia nie pomagał, ale jednak też i obowiązki miał. Pomagał Sophie z papierkami i księgowością, bo się na tym trochę znał. Tyle ile potrafił to wspierał koleżankę z pracy. On nie miał aż tyle na głowie więc nawet źle się czuł gdy inni tak ostro pracowali.

@Selena
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Nie dało się ukryć, że Selena ceniła sobie zarówno jego umiejętności, jak i właśnie to siedzenie cicho, gdy była taka potrzeba. Kiedy proponowała mu pracę dla siebie, z opcją późniejszej przemiany, nigdy nie sądziła, że będzie mieć z tego tyle profitów. Nic, tylko cieszyć się, że na niego trafiła, zwłaszcza, że w przeciwieństwie do niektórych Mael wiedział, komu powinien być lojalny, nie tak, jak niektórzy. Przynajmniej do tej pory jej złość zdążyła już ostygnąć.
- Nic Ci na to nie poradzę. Ostatnio tyle razy robił mi za przytulankę, że chyba ma mnie już dosyć. – roześmiała się szczerze, zwłaszcza, gdy kocie mruczenie bardzo przyjemnie wypełniało pomieszczenie. Nie zamierzała ściągać futrzaka z kolan człowieka, zwłaszcza, gdy Mael znalazł ten specjalny punkt odłączający kota.
- Raczej czerwony jak krew, ale… Coś konkretnego masz na myśli? – prawdę mówiąc nie załapała powiązania z memami, ale była pewna, że tory myślowe człowieka szły nieco innymi ścieżkami. Nie wydawało jej się jednak, by było to coś złego. A Ferrari w garażu akurat miała. I nawet było czerwone… Choć prawdę mówiąc nadal tęskniła za tamtym rozbitym, złotym lambo Marcusa. Zajebiście prowadziło się tamten samochód.
- Tak naprawdę w Kazachstanie udało mi się poukładać te zmiany, które i tak zaczęły się tworzyć już wcześniej. – potrząsnęła delikatnie głową, unosząc lekko kącik ust w górę. – Ale tak, wierz mi, gdy przestajesz mieć topór nad głową perspektywy życiowe bardzo się zmieniają. To nic złego. – rozłożyła lekko ręce, układając się w fotelu zdecydowanie wygodniej i swobodniej. Z rękawa hanfu wyciągnęła drewnianą szpilę, którą zręcznie połapała kosmyki lecące jej do oczu, by więcej nie przeszkadzały. Nie przeszkadzały jej za to pytania, bez problemu uzyskiwał odpowiedzi, być może jednak nie zawsze takie, na jakie konkretnie liczył.
- Tak pytam. Nie było mnie dwa tygodnie, po przyjeździe musiałam wsadzić łeb w remont kasyna, a potem papiórki. Dopiero teraz zrobiło się luźniej i wyszłam na tak zwaną prostą. – wyjaśniła swobodnie, choć lekko zamyślonym tonem. W tak zwaną lojalność Maela nie wątpiła ani trochę, zresztą zajmował się nieco inną działką. Ale reszta? Szykowały się ciężkie roszady na stanowiskach. – Sama nie wiem, czy potrzebuję. – przyznała rozbrajająco. – Zastanawiam się nad pewnymi rzeczami, ale chwilowo mam chyba lenia przyznam szczerze. Nie jest to nic, co nie może poczekać. No i zanim cokolwiek zacznę robić, kilka osób musi stracić stanowiska i zdecydowanie przejść na niższe. – dorzuciła, z lekką nutka irytacji.

@Mael Durand

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Mael Durand

Mael Durand
Liczba postów : 124
Mael był bardzo ambitny i nie ukrywał, że jego cel był jasny. Nie zamierzał też stosować jakiś sztuczek by go osiągnąć szczególnie, ze był już w sumie bliżej niż dalej. Bądź co bądź był bardzo uczciwą i lojalną osobą. Nie widział powodu, by po prostu ignorować zaleceń wampirzycy. Co prawda jego praca polegała na czym innym, bo nie prowadził jej biznesów, ani papierków, ale on te wszystkie dane też pilnował, a raczej jego ludzie.
- Aż tak? No no... Nie ładnie. Biedaczek. - mruknął do Lucusia i podrapał go za uszkiem widząc jak ten się relaksuje i tym samym uziemia człowieka w miejscu.
- Eeee... Tak się mówi wiesz. Na coś czerwonego, że jak coś jest czerwone to jest szybkie, jak ferrari. - wytłumaczył jej, bo rozumiał, ze nie siedziała w internecie. Mael tym żył. Internet był dla niego domem. Z łatwością się w nim poruszał i potrafił z niego wpływać na otoczenie. Nielegalne wyścigi poniekąd i on pomagał organizować. Zakłócał obrazy z kamer i dobierał obszar tak, by nie było policji, ewentualnie odsyłał ich gdzie indziej, albo organizowali coś by ich zająć na czas wyścigu. Oczywiście wszystko było niegroźne. Po prostu się ścigali. Nawet nie było za bardzo tam o co się ścigać. Nie było nagród poza rankingiem.
- To dobrze, że udało ci się załatwić to co chciałaś i masz rację. Na pewno jest ci teraz lżej. - mruknął spokojnie, bo poniekąd rozumiał o co jej chodziło i o jakie uczucie. On sam był niewolnikiem marzeń swoich rodziców i bardzo chciał im sprostać, ale przez to nie mógł się rozwijać. Nie było to co prawda aż tak potworne, ale to było jego piekło. Ta srebrna klatka, w której go zamknęli, aż nie zdążył się wyrwać.
- Ach... Coś słyszałem, że papierkowcy coś zawalili, ale niezbyt słucham plotek. Niekiedy lubią być wyolbrzymiane i ubarwiane. Mam nadzieję, że Sophie nie brała w tym udziału... Czy to dotyczyło całą księgowość? - przyznał szczerze, bo coś słyszał o tej sytuacji i gniewie Seleny, ale nie wierzył w każde słowo familianta jakiego spotka. Ufał im, oczywiście, ale do pewnego stopnia. Gdy emocje i strach wychodzą na wierzch niekiedy lubi się ubarwiać sytuację. Z naciskiem na niekiedy, bo może jednak mówili prawdę, że było aż tak źle.

@Selena
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Oczywistym było, że po tylu wiekach życia miało się wielu pracowników, choć w tym wypadku familiantów. Każdy z nich zajmował się tym, co potrafił. Mael i jego grupka zajmowali się szeroko pojętymi kwestiami informatycznymi, Sophie obejmowała księgowość, ale w zasadzie bardziej była jej asystentką, tak samo jak Andre, który był jej uszami i oczami, gdy było to potrzebne. Jednak każde z nich miało pod sobą innych familiantów, tworząc piramidkę niczym w korpo.
- Prawda? Dlatego Ty teraz jesteś jego łóżkiem, a on Ci w nagrodę pomruczy. – roześmiała się szczerze, obserwując bardzo szczęśliwego z drapania kota. Niedługo później zasnął, co można było poznać po uciszeniu się mruczenia.
- Oh. No dobra, tego nie znałam. – przyznała, z lekkim rozbawieniem w głosie. – Ale czerwone pasemka bardziej przypominają ogień. W sumie kiedyś nawet chciałam sobie coś takiego zrobić, jakby mi włosy płonęły, ale no. Za bardzo rzucałoby się w oczy. – dorzuciła, z szerszym uśmiechem na twarzy. I właśnie dlatego ceniła sobie obecność Maela wśród swoich ludzi. Dzieciak żył internetem i technologią, czymś, za czym ona nawet nie miała czasu nadążyć, bo tak szybko się wszystko rozwijało. A przecież istniały jeszcze inne rzeczy do zrobienia.
- Też się cieszę. Czy lżej to nie wiem, ale pewne sprawy przestają mnie już obchodzić. Nie wpłynę na nie, a nie zamierzam niszczyć siebie, by zadowolić innych. A jak się komuś to nie podoba? Hmmm… Sayounara? – machnęła łapką, szczerząc się bezczelnie i to z wysunięciem kiełków. Klatka, bez względu na to, jaka piękna i przestronna by nie była, nadal była tylko klatką. A Selenie przestało pasować bycie w niej zamkniętym. Choć bywały takie rodzaje klatek, do których nic nie miała, zwłaszcza, gdy wchodziła w nie dobrowolnie i dobrowolnie w nich zostawała, mimo otwartych drzwiczek.
- W zasadzie dotyczyło to bardziej podwładnych Sophie, nie do końca z księgowości. Ona akurat wyjechała na dwa dni, a potem uznała, że sprawa została ze mną skonsultowana. Skąd miała wiedzieć, że ktoś nie ma pieprzonego pojęcia, kogo ma słuchać. – jej głos stwardniał, bo mimo wszystko cała sytuacja sprawiała, że szlag jasny ją trafił. – Na marginesie wyjechała na moją prośbę osobiście zrobić kontrolę w browarze. Gdyby to ona odstawiła mi taki numer, to chyba bym ją po prostu udusiła. – mruknęła gniewnym tonem. Złość ta nie była jednak skierowana na Maela i dało się to odczuć. W końcu on niczym nie zawinił.

@Mael Durand

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Mael Durand

Mael Durand
Liczba postów : 124
- Poniekąd nie jest to w zakresie moich obowiązków... - mruknął do Seleny z niewinnym uśmiechem, ale tylko się droczył. Uwielbiał to robić. Nie potrafił być inny. Siedział wiele w internecie i samemu. Jego umiejętności interpersonalne bardzo leżały. No ale nie można mieć wszystkiego.
- Czy ja wiem? Ludzie noszą teraz tęcze na głowie więc taki ogień na głowie to nic zaskakującego. - odparł do niej poważnie, bo niestety tym by nie zszokowała. Oczywiście ludzie by ją widzieli z daleka, ale czy by im to przeszkadzało? Wątpił. Azjatka w Paryżu już i tak była dla nich czymś niezwykłym. On sam się nie raz z tym spotkał, że ludzie mu nie wierzyli, że urodził się i wychował tutaj - we Francji. Matka chciała tym uniknąć obowiązkowej służby dla syna w Korei.Był jej za to wdzięczny.
- To dobre podejście. Bardzo zdrowe. Wielu ludziom ich brakuje. Zbyt się przejmują wszystkim i potem dochodzi do niedomówień, a wystarczyłoby wszystko wyjaśnić, albo odpuścić. - powiedział co wiedział z własnych doświadczeń. Jeśli komuś nie odpowiadał jego charakter, nie zamierzał się dla nich zmieniać. Albo go akceptowali, albo nie. Proste. Żył przede wszystkim dla siebie.
- No to nieźle zawalili, ale cóż. Każdy popełnia błędy. Większe bądź mniejsze. Wątpię by zrobili to w złej mierze. Wszak odmówić Radnej? Byłoby niezwykle ciężko Seleno. Wiem, że podlegamy tobie, ale Radna Elisabeth jak chce to osiągnie co chce. A my jesteśmy tylko ludźmi. - zaznaczył uważnie, bo wiedział, że Radna Elisabeth posiada bardzo niewygodną umiejętność, która na innych działa bardzo osobliwie i nie sposób jej odmówić. Nie był tego świadkiem wcześniej, ale wielu familiantów o tym mówiło. Aparycja była bardzo skuteczna.

@Selena
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Roześmiała się szczerze na komentarz Maela i tylko pokręciła głową. Wiedziała, że jedynie się droczył, była tego świadoma, bo już dawno powiedziała mu, że jeśli coś będzie mu przeszkadzało, to ma jej powiedzieć i zawsze będą mogli to przegadać. I wiedziała, że jakby coś mu nie pasowało, powiedziałby jej.
- Chcesz, to Ci dopiszę do obowiązków wysyłanie mi memów i tłumaczenie ich znaczenia, jak nie zrozumiem. – puściła mu oczko ze śmiechem, choć rzecz jasna było to również w formie droczenia się. Tak po prawdzie nie miała czasu na memy, a gdy szukała odpoczynku i relaksu, o wiele bardziej wolała taniec albo dobrą książkę czytaną przy rozpalonym kominku. Byle przy tym nie zasnąć, bo wtedy cały odpoczynek był spisany na straty.
- Nie mówię, że to zaskakujące, tylko że rzuca się w oczy. Hannibal troszeczkę zachwiał naszym światem, wprawdzie od jego złapania minęło już trochę czasu, ale aktualne polityczne zawirowania Paryża i całego kraju w ogóle nie pomagają. Lepiej nie zwracać na siebie uwagi bardziej, niż jest to konieczne, bo jeszcze ktoś zacznie się oglądać, że coś długo wyglądamy tak samo. Lepiej przeczekać, aż miną największe zawirowania. – stwierdziła szczerze i równie poważnie, co Mael. Urokiem mieszkania w Europie było to, że 90% Europejczyków nie rozróżniało rysów osób o pochodzeniu azjatyckim. Duży plus, ale wielu nieśmiertelnych w Paryżu wcale nie było Azjatami. Ich było łatwiej rozpoznać. A poza tym sama Selena wcale nie chciała rzucać się za specjalnie w oczy. Jeszcze nie.
- Nie wszystko da się odpuścić prawdę mówiąc. A pewne rzeczy bardzo długo tkwią gdzieś zadrą, nawet mimo wyjaśnień, bo te nie są w stanie wymazać przeszłości. – mruknęła, z lekkim westchnięciem w głosie. Oczywiście nie zamierzała wtajemniczać mężczyzny w swoje problemy osobiste, chociaż w pewnym sensie odbijały się trochę na familiantach, chociażby przez jej ostatni wyjazd. Ale starała się trzymać w ryzach. Co przyprowadziło ją myślami do rozmowy z Louisem tuż po przyjeździe i cholernie niefortunnych słów, których wtedy użyła. Będzie musiała mu to wyjaśnić.
- To, co zrobiła sama Elisabeth, to już kwestia pomiędzy nią a mną. Nie zmienia to jednak faktu, że moje polecenia przed wyjazdem były bardzo jasne, Mael. A skoro nagle ktoś przyszedł i te polecenia zmienił, do tego tak drastycznie, nie uważasz, że powinni spytać mnie, czy aby na pewno tego chciałam? Nie ukrywajmy, jedne drugim zaprzeczały. – uniosła delikatnie brwi, opierając brodę na rękach. Teraz i tak nie była już aż tak zła, jak w chwili, gdy się o tym dowiedziała. I zgadza się, większą winę ponosiła tu sama Elisabeth, ale nie zmieniało to faktu, że podwładni Sophie mieli obowiązek zapytać o to i poinformować o sytuacji. Nikt jednak tego nie zrobił.

@Mael Durand

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Mael Durand

Mael Durand
Liczba postów : 124
- Oj Kochana... To masz wiele do nadrobienia... - odparł do niej i poważnie i z rozbawieniem, bo codziennie tworzyły się tysiące memów. Oczywiście był i klasyki, ale po prostu trzeba było w tym siedzieć, by rozumieć. Mael traktował internet jak swój plac zabaw. Jednak i on miewał go dość. Wtedy oddawał się albo komponowaniu, albo właśnie tańcu. Choć obydwie rzeczy robił kompletnie dla siebie, nie szukając żadnej uwagi. Starał się też tańczyć wtedy, gdy nikogo nie było w pobliżu. Tak wiec Selena mogła wiedzieć o jego zainteresowaniach, ale wątpliwe, by kiedykolwiek go widziała. Nie lubił tańczyć dla widowni. To było dla niego coś prywatnego. Tylko jego.
- Tak naprawdę Seleno to już dawno byłoby to możliwe do udowodnienia. Tylko dlatego, że macie wtyczki w odpowiednich miejscach, nie wychodzi to na światło dzienne. Oczywiście problemem są bezkastowcy, którzy nie współpracują. Narażają niepotrzebnie wszystkich innych. Szczególnie jeszcze ci niezarejestrowani. - odparł spokojnie, bo tak, ostatnio wiele się narobiło burdelu z tymi samozwańczymi "draculami" na ulicach. Skoro zmiany są kontrolowane, a przynajmniej powinny, to skąd tyle tych bezkastowych wampirów? To zaskakiwało Maela.
- Prawda. Jednak czas leczy rany, a odpowiednia "pęseta" wyjmie zadrę i pozwoli jej się zaleczyć. Przynajmniej tak by powiedziała moja matka. Uwielbiała rzucać takimi frazesami. Jakby w ogóle miały odzwierciedlenie w aktualnych nieszablonowych czasach. - mruknął neutralnie i dalej drapciał kotka, który bezczelnie mu mruczał. Nie. Nie miał dalej nic przeciwko temu.
- Masz rację. Powinni. - rzucił krótko, bo nie byli to jego familianci, ani nie jego biznes. Swoich ludzi miał pod kontrolą, a raczej jego AI skanowało to co robili na komputerach. AR1S3 miało bowiem dostęp do baz danych Sel, a raczej było tam wgrane na serwery, by pilnować spójności. Gdyby coś się stało, od razu by go poinformowało o zmianie, jakiejkolwiek. Potem to łatwo namierzyć... Raczej nikt nie chciał spalić się publicznie. Mael miał coś na każdego poukrywane... Tak w razie czego.

@Selena
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Parsknęła szczerym śmiechem na słowa człowieka. No cóż, pewnie miał rację. Uważała internet jedynie za przydatne narzędzie chociażby do komunikacji z innymi familiantami, lecz nie traktowała go jako „życia”, jak co niektórzy. Acz nie zmieniało to faktu, że bardzo ceniła sobie osoby zdolne poruszać się w nim tak, jak ona poruszała się w tańcu, lekko, pewnie i z pełnią wiedzy o swoich krokach. Zresztą w tych czasach bez speca od technologii można się było skichać, a nie ukryć. Jej wystarczyło to, że umiała obsługiwać telefon – najnowszy model – komputer i kilka innych potrzebnych drobiazgów. Od reszty miała Maela i ufała mu, że nie wpuści jej na minę. Nigdy też się na tym zaufaniu nie zawiodła.
- Tak, niezarejestrowane wampiry to ogromny problem. Jeśli dorzucić do tego chaos powstały przez decyzje francuskiego rządu, mamy jeszcze większy cyrk. I wszystko byłoby dobrze, gdyby tamci nie próbowali narażać maskarady. Widzisz, całość rozbija się o to, że wampiry, w przeciwieństwie do wilkołaków, nie potrzebują być w rodzie, by funkcjonować. Wilk potrzebuje watahy, by nie zdziczeć. Wampir natomiast, kiedy jego rodzic – biologiczny lub stwórca – nauczy go funkcjonowania i każdej z zasad, jest w zasadzie samodzielny. Nie ma więc obowiązku należenia do rodu. Ale to nie znaczy, że nie obowiązuje ich prawo. No i nie należąc do Rodu nie mają jego ochrony. – wyjaśniła mu, bo taka była prawda. Nie mogli zmusić nikogo, by trzymał się kurczowo rodu lub stwórcy, tak jak nie mogli zmusić nikogo, by do tegoż rodu dołączył. To nie były wilkołaki, które musiały mieć swoje watahy, bez względu na to, czy byli alfami czy betami.
- To nie są frazesy, nie aż tak. Miała rację, jednak pewne sprawy są trochę bardziej skomplikowane. Zwłaszcza, gdy w dodatku nie jesteś osobą, która lubi zrzucać na innych swoje własne problemy. Wtedy zaczyna robić się kiepsko. A gdy jeszcze z zasady nie wolno Ci okazać słabości… Przepis na katastrofę wręcz gotowy.  – roześmiała się cicho, podchodząc do obojga i pomagając Maelowi w drapaniu kociaka. Mruczenie było słodkie i uspokajające, a patrząc na to, jakie emocje targały nią chociażby w lutym, naprawdę tego potrzebowała. Nie komentowała już więc sytuacji z innymi familiantami, bo na szczęście Mael nie miał z tym nic do czynienia.
- Mael? Mógłbyś całkowicie w wolnej chwili rozejrzeć się za kupnem samolotu dla mnie? Nie musi być duży i mieć nie wiadomo jakich luksusów, chociaż taki też się przyda, jako oficjalny. Chodzi mi o maszynę szybką, zwrotną i łatwą do przygotowania w krótkim czasie. I – przede wszystkim – niewykrywalną dla radarów. Ale jak mówię, to w wolnej chwili, nie ma konieczności robienia tego w tej chwili ani na cito. – dodała, z lekkim namysłem w głosie.

@Mael Durand

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Mael Durand

Mael Durand
Liczba postów : 124
- Tak, to prawda. Ta samodzielność wampirów jest błogosławieństwem. Choć możliwość chodzenia za dnia również jest kusząca. Wszystko ma swoje plusy i minusy. - odparł do niej spokojnie, nawet nie zwracając już uwagi na to, że ręka w futrze kotka poruszała się automatycznie.
- Niby nie mają ochrony, ale życie bez Rodu nie jest niemożliwe, to też jednak daje do myślenia... Skoro jest tyle bezpańskich wampirów, to może Rody nie są na tyle interesujące, by być w stanie zrzeszyć bezkastowców. W końcu to jest jak z ofertą pracy. Jak oferta nie jest korzystna, to mało osób się zgłosi. - rzucił wzruszając ramionami, bo dobrze, Ród oferował ochronę, ale jak ktoś już był bogaty i mógł ją sobie wynająć, to co wtedy? Co taki Ród mógłby mu zaoferować? Rozumiał, że tylko ci w rodzie mieli aktywne specjalizacje oraz ci urodzeni z takimi, ale poza tym? Dla wielu to grupa obcych osób.
- Prawda. Na szczęście ja nigdy nie miałem takiej sytuacji. Ale ja jestem mało socjalny. To akurat wiesz. - rzucił luźno i przyglądał się chwilę kotu, by wrócić do Seleny.
- Samolotu? Zawiodę cię, ale każdy pasażerski jest wykrywalny. Unikać radaru mogą tylko odrzutowce, ale i to jest niezwykle niebezpieczne, bo jak cię namierzą... Będą próbowali zestrzelić. Odradzam bycie niewidzialnym w powietrzu. Co do samego samolotu, mogę poszukać odpowiedniego. Wiedz jednak, że im mniejszy tym krótszy zasięg. Musiałbym wiedzieć do czego go potrzebujesz Seleno? - powiedział z lekkim uśmiechem, ale już jego AI zajęło się przekopywaniem internetu w poszukiwaniu listy samolotów pasażerskich.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Skinęła głową, zgadzając się z Maelem. Sama nie raz zastanawiała się, jakby to było wyjść na słońce i poczuć jego promienie na skórze. Ale niestety, nie dało się tego obejść, a zakrycie się od stóp do głów czy krem z filtrem to nie było to. Choć i tak miała lepiej niż te wampiry, które kiedyś były ludźmi. Oni pamiętali ciepło dnia, ona sama już nie. Głaskane futro całkowicie zasnęło na mężczyźnie, usatysfakcjonowane głaskaniem i uwagą. Jak to kot, przesypiał większość dnia.
- Tak naprawdę tych spoza rodów nie chroni żadne prawo, Mael. Owszem, istnieje ogólny kodeks, ale to jedyne w kwestii naszego prawa. Nikt się za nimi nie ujmie, nie chroni ich opieka głowy Rodu czy protektorów. Są poza nawiasem naszego społeczeństwa tak naprawdę. Nie powiedziałabym, że to jak z ofertą pracy. Nie musisz zajmować w rodzie pozycji, wystarczy należeć. Masz wtedy pomoc, ochronę, wsparcie… Ale nie każdy tego chce. Nie można nikogo zmusić. Wielu jest też samotników, którzy nie chcą, by ktoś patrzył im na ręce. – dodała na koniec z cichym westchnięciem. Nie negowała jednak tego, że familiant miał trochę racji. Ostatnimi czasy coraz więcej wolało żyć na własna rękę, zamiast zbierać się w grupy. Niby pojedynczo łatwiej było się ukryć, ale problem polegał na tym, że tamci wcale się ukrywać nie chcieli.
- Tak, wiem. Nie przeszkadza mi ten fakt. – rzuciła z lekkim rozbawieniem, by zaraz potem potrząsnąć głową. – Źle się wyraziłam w sumie. Z tego, co mówisz, unikanie radarów to kretynizm przynoszący więcej szkody niż pożytku. Chodzi mi więc o coś, co będzie widoczne, ale ukryte… - zmarszczyła nosek, nie wiedząc, jak to ująć. Zaraz potem jednak zerwała się i z kominka przyniosła szpilę do włosów. – To jest szpila. Do włosów. Wygląda i zachowuje się w ten sposób, nikt nawet nie wpadnie na to, by ją sprawdzić. – zademonstrowała przedmiot, by zaraz potem jednym ruchem ujawnić, że w środku znajdowało się małe ostrze. – A tak naprawdę to broń. Ukryta, lecz widoczna. O to mi chodzi. Pasażerski samolot ma pozwalać po prostu na przewóz mojej osoby. Ostatnio pożyczałam od Weia, a to jednak trochę upierdliwe na dłuższą metę, zwłaszcza, że chociażby może go nie być na miejscu w danym momencie. A loty publicznymi to nie moja działka jednak… Więc po prostu potrzebuję czegoś do podróży. Legalnych oczywiście, ale prywatnym transportem. – wyjaśniła pierwszą kwestię. – Inaczej jest z drugim. Nie musi latać na długie dystanse. Chodzi o po prostu przemyt. Przedmiotów. Ludzi. Niekoniecznie legalnych substancji. Dlatego zależy mi na tym, żeby nie rzucał się w oczy i był „niewykrywalny”. – zrobiła z palców cudzysłów. – Coś, czego kursy w różne strony świata nie będą nikogo dziwić, bo prywatny samolot pasażerski lecący bez nikogo w środku może budzić pytania.

@Mael Durand

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Mael Durand

Mael Durand
Liczba postów : 124
- Niby tak, ale... Przecież to nie jest tak, że te bezkastowe wampiry chodzą i się mordują nonstop. To by nie miało sensu. Takie zachowanie nie ma sensu. - odparł do niej spokojnie, bo jednak nie rozumiałby takiego zachowania. Pojmował zasady tajemnicy i Kodeks, ale raczej większość wampirów się do niego stosowała. Wszyscy chcieli żyć, a co najważniejsze, nie trafić na stół laboratoryjny ludzi. Był jednak ciekaw czy kiedykolwiek wampiry szukały leku na niedogodność ze słońcem. To by rozwiązało wszelkie problemy.
Wysłuchał jednak Selenę, tłumaczącą dokładnie o co jej chodzi z samolotem. Zamierzał i tak dokładnie poszukać takiego samolotu, jaki opisywała. Nie było po prostu innej opcji, by nie zwracać uwagi. Zakup takiego cacka jednak nie był tani, ale to nie było problemem. Wampirzyca musi ogarnąć też do niego załogę, a przynajmniej doświadczonych pilotów, którzy ją nie zawiodą. Z historii podróży Seleny wynikało, że potrzebuje samolot uniwersalny. Szczególnie gdy napomniała o tych mniej legalnych sprawach.
- Proponuję więc dwa samoloty. Jeden prywatny, drugi służbowy, zarejestrowany na jakąś firmę. Potrzeba też wtyk w lotniskach, jeśli chcesz przemycać drogą powietrzną cokolwiek. Tak, by potrafili przymknąć oko na ładunek. - mruknął w odpowiedzi, bo większość tych spraw była poza jego zasięgiem. Nie miał żadnych kontaktów na lotnisku. Pewnie Radna potrafi ten problem rozwiązać.
- Prywatny samolot może mieć każdy. Samolot typu cargo, sam w sobie dość się rzuca i by go używać trzeba mieć powód. Proponuje jakąś firmę importową czy coś takiego. Na przykrywkę. Najprostsze rozwiązanie. - wytłumaczył i już spokojniej głaskał śpiącego kotka. No teraz to już kompletnie ugrzązł.

@Selena
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sponsored content


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach