5 XI 2022 - Nowy Początek

2 posters

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
First topic message reminder :

Jak obiecał tak zrobił. Zjawił się w budynku Rady i zdobył numer telefonu, zostawiając swój. Obiecał jej spotkanie po tym całym chaosie, który się wywołał, więc się z nią skontaktował. Paryż był dla niego zagadką. Nawigacja w obcym miejscu nie była łatwa, ale posiadanie telefonu było zbawieniem. Postanowił na ich pierwsze spotkanie po latach wybrać park. Natura zawsze niosła za sobą więcej prywatności niż jakaś kawiarnia, szczególnie, że Wei był personą, którą można było rozpoznać i miał wielu fanów. Znał niestety minusy sławy aż za bardzo, dlatego wybrał późny wieczór i oznaczył miejsce na mapie Selenie.
Wybranie odpowiedniego stroju nie zajęło mu dłużej niż makijaż i włosy. Akurat Louis był zajęty jakimiś swoimi sprawami i mu zniknął, więc postanowił zrobić to samo. Miał tylko nadzieję, że się nie zgubi w tym miejscu. Ochronie też dał wolne więc, nie musiał się z nimi wszędzie kręcić. Ot trochę zaczerpnąć normalności i swobody.
Ubrany dość luźno (click) z włosami upiętymi w luźny kucyk, przemierzał ulice Paryża z pomocą nawigacji. Tak. Trochę mu zejdzie nim ogarnie miasto bez potrzeby używania mapy. Podróż komunikacją miejską również nie była tak łatwa, dlatego korzystał z taksówek bądź ubera. Ważnym było wspomnieć, że na twarzy posiadał czarną maseczkę. Celebryci z Azji często je nosili, by ukryć swoją tożsamość. Wei niejednokrotnie musiał zakrywać się cały by go fani nie wypatrzyli. W Europie jego sława nie była jednak tak ogromna jak w Azji. Liczył więc na spokojnie spędzony czas.
Po dłuższej chwili spaceru alejkami parku, dotarł do jednej z ławek i usiadł zerkając w ekran telefonu. Miał nadzieję, że Selena go odnajdzie. Przed nią akurat się nie ukrywał. Nie miał po co. Wręcz przeciwnie, chciał porozmawiać i nieco spędzić z nią czasu skoro już tutaj zamieszkał. Póki co. Wiatr nadal nie dał mu odpowiedzi, ale też nie zaprzeczył. Panował impas niepewności, który ciężko było mu pojąć. Poniekąd Jun był czuły, naprawdę o niego dbał... Z drugiej strony bał się, że to tylko "ojcowska" powinność.
Wei westchnął ciężko i pomasował czoło dłonią. Za dużo myśli, a za mało rozluźnienia.

@Selena

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
Cieszył się, że chociaż tyle mógł jej zapewnić po tak fatalnej wpadce, ale no nie wiedział. Wei przecież nigdy by się na Selenie specjalnie nie mścił czy jej dogryzał. Nie potrafił. Nie miał nawet ku temu powodów, ale i przez wzgląd na ich przyjaźń nie zamierzał się zabawiać jej losem.
Nadal jednak musieli dostać się na dół i niestety mieli tylko windę. Jakoś sobie poradzą. Nie była potwornie mała jak te budynkowe. Miał nadzieję, że tym razem jeszcze mu się uda ją zabrać na dół. Więcej już nie wybierze windy w jej towarzystwie.
- Może... A może nigdy... - mruknął beznamiętnie, bo nie wierzył zbytnio w zmianę Chin.
Nie odsunął się gdy go objęła. Nie miał jej za nikogo obcego, więc miała ten przywilej naruszania jego przestrzeni osobistej. Wysłuchał ją jednak uważnie, choć patrzył przed siebie.
- Osobę mówisz? Nie wiem czy będę w stanie zmienić stare przyzwyczajenie. Na pewno dam temu szansę i zobaczymy co z tego wyjdzie. Wszystko tak naprawdę zależy od jednej osoby. Jeśli będę musiał to wrócę do Chin. - oznajmił jej spokojnie, bo może i ich odnalazł po tylu latach, ale jeśli miałby tu tylko zostać z powodu przyjaźni i tęsknoty, to nie chciał się na to skazywać. Nadrobi z nimi czas i wróci do siebie. Oczywiście to zależało od Louisa i tego ile zamierza czasu mu poświęcić. Obiecał wynagrodzić te kilkadziesiąt lat rozłąki. Był ciekaw jak...
Przejrzał z Seleną zdjęcia i zachował je by kiedyś wydrukować.
- W sumie to tak. Proszę. - mruknął cicho i podał jej swoje japco zakupione w Paryżu. W Chinach japca nie działały więc miał tam inny telefon.
- Spokojnie, nie wrzucę. Może kiedyś. - odparł z uśmiechem i pozwolił jej wykonać sobie kilka zdjęć na tle tej pięknej nocnej panoramy Paryża. Gdy Selena skończyła, odebrał telefon i przyjrzał się wykonanym fotografiom. W końcu schował smartfona w kieszeń i założył z powrotem maseczkę.
- To co? Wracamy na dół?

@Selena

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Najważniejszym było to, że mimo drobnego problemu z wejściem na szczyt całość wypadu bardzo jej się spodobała. Uwielbiała wysokości, troszeczkę niczym kot, a obserwacja świata z takiego punktu? Cudownie! Przede wszystkim jednak miała doskonałe towarzystwo, więc to było najważniejsze w całej tej historii. Resztę można było po prostu zapomnieć i uznać za niebyłe, bo w końcu nic wielkiego się nie stało.
- Mmmm. – zaśmiała się mimowolnie. Tak, „wiara” Weia aż promieniowała z niego, co było z jednej strony zabawne, a z drugiej zwyczajnie szczere. W zasadzie nie dziwiła mu się, sama czasami traciła już nawet nie wiarę, a nadzieję w to, że cokolwiek na świecie pójdzie w stronę lepszego. Świat miał raczej tendencję iść w drugą stronę, ale co poradzić. Można było jedynie mieć płonne nadzieje w tym temacie.
- Wei, pamiętaj, nic na siłę. – powiedziała łagodnie, przytulając go nieco mocniej. – To luźna sugestia zwyczajnie, nic poza tym. Dzielę się tym, co pomogło mnie osobiście, gdy miałam… nazwijmy to kryzys. A szansę zawsze warto dawać, a nóż coś z tego wyjdzie. – dodała miękkim głosem, z nutkami melancholii w nim. Znowu zaczynała się przed nim trochę bardziej otwierać, powoli, dokładnie jak kiedy się poznali, choć wtedy zdecydowanie była mniej swobodna w kwestii dotyku. Ale czasy się zmieniły, ona sama też i jak doskonale widziała, Wei również.
Uśmiechnęła się szeroko, odbierając od niego telefon i z beztroskim uśmiechem zaczęła pstrykać mu fotki, w różnych pozach i ujęciach. Do profesjonalnego fotografa było jej daleko, ale robienie komuś zdjęć było naprawdę frajdą. A i trzeba było przyznać, ze wampir był bardzo fotogeniczny. W końcu jednak oddała mu jabłuszko i z powrotem usiadła na barierce, uśmiechając się kątem ust.
- Jak już się wycofasz całkiem? – spytała z lekką ciekawością, opierając się o barierkę ponownie, a potem wygięła bardzo smutno usta. – A musimy? Mnie tu dobrze. – zrobiła typową minę kota ze Shreka, choć drgający kącik ust jasno wskazywał, że zwyczajnie sobie żartuje. W końcu sama wiedziała, że będzie trzeba wrócić na dół, a w ostatecznym rozrachunku wcale nie było to aż takie złe. – No skoro musimy, to chodź. – westchnęła, łapiąc mężczyznę całkiem bezceremonialnie za rękę i prowadząc do windy. Oczywiście musieli poczekać, aż do nich przyjedzie, ale przynajmniej mogła się nastawić psychicznie.

@Wei Liu

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
Wei też całkiem doceniał dzisiejszą noc. Podobało mu się taka inna codzienność. W Angli nie za często wychodził gdzieś dalej. Nieznajomość języka długo wiązała go w posiadłości wampira. Dopiero potem wychodził do biblioteki czy księgarni. Uwielbiał kupować książki i farby. To było wtedy jego hobby. Malowanie oraz czytanie.
Tak, wiara była ogromna... Wei sam nie wiedział czemu tu jeszcze jest. Miał się zemścić i wracać do swojej codzienności, a spędza czas z dawnymi znajomymi jakby szukając pretekstu by zostać, ale wciąż go szukał.
Po wyznaniu uczuć Louisowi, od tamtej nocy w ogóle z wampirem o tym nie rozmawiał. Nieco było mu głupio i wstyd. Nie powinien go tym obarczać. Doskonale to wiedział, bo znał jego przyzwyczajenia. Dlatego jego demony gnębiły go myślami o powrocie do Chin, by pozwolić Louisowi żyć swoim życiem. Poradził sobie tyle czasu bez niego to i by wytrzymał parę kolejnych.
- Wiem Seleno. Zastanowię się nad tym gdy będę miał chwilę dla siebie i gdy wszystko się bardziej rozjaśni. - mruknął do niej z lekkim uśmiechem i zajął się pozowaniem do zdjęć. Co jak co, ale pozować potrafił. Widać było, że miał to wyuczone. Wiedział jak się ustawiać, by wyglądać dobrze mimo braku profesji w tym. Podziękował za zdjęcia i zaraz je sobie obejrzał z uśmiechem.
- Haaaaa... Możliwe. Nie wiem kiedy to nastąpi, ale tak. Kiedy już będę wolny. - odparł cicho i schował telefon do kieszeni.
Pokręcił głową na słowa i zachowanie Seleny względem wind. Niestety musieli nią wrócić.
- Musimy, nie możemy tutaj zostać. Możesz ponownie schować się w moich objęciach. To przeze mnie tu jesteś. - powiedział i poszedł za nią w kierunku wind. Te przywiozły kolejną partię ludzi, a była ich kolej by wsiąść. Jeśli Selena miała opory to pociągnął ją gwałtownie i w windzie przytulił do siebie mocno.
- Nie martw się. Nic ci tu nie grozi. - szepnął i ucałował ją w policzek delikatnie by dodać jej odwagi.

@Selena

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Brak znajomości języka utrudniał wszystko. Selena wiedziała coś o tym, jak trudno było się dogadać, operując jedynie podstawowym zasobem słów. A jak bardzo źle było, gdy nie znało się ani jednego słowa? To było jak klatka, jednak bez zamka i drzwiczek, z której nie dało się wylecieć. No chyba, że w końcu udawało się nauczyć języka.
Z demonami natomiast należało walczyć, nawet jeśli było to trudne. Selena cieszyła się, że Wei został w Paryżu, bo jednak zawsze lubiła towarzystwo chłopaka. Nie jego krew, tylko zwyczajnie obecność i inteligencję, gdy mogła ot tak na spokojnie z nim rozmawiać. Reszta oczywiście też była w cenie, ale co pokazał ten wieczór, zwyczajna rozmowa była czymś, co wystarczyło, by rozwiać ponury obraz ostatnich dni. Nawet częściej zaczęła się uśmiechać, choć tak samo jak Wei miała mętlik w głowie. Tylko teraz nie dotyczył on tylko jednej osoby. Życie było zbyt skomplikowane.
- Ja tylko mam nadzieję, że zostaniesz tutaj. Naprawdę lubię Twoje towarzystwo. – powiedziała szczerze, zajmując się pstrykaniem fotek. Nie musiała dodawać nic więcej, bo nie chciała narzucać na chłopaka żadnych decyzji. To on powinien stwierdzić, co i z kim chce robić dalej, czy zostać tutaj czy wyjechać. Ona mogła się co najwyżej podzielić własnymi sposobami na samotność, choć była świadoma, że nie każdy z nich będzie w stanie zadziałać.
Nie skomentowała słów o wolności. Coś jej się wydawało, ze to doprowadzi do kolejnej smutnej dyskusji, a tego zwyczajnie nie chciała. Niech ta noc chociaż skończy się przyjemnie, bez smutków i melancholijnych tekstów.
- A żebyś wiedział, że z tego skorzystam. I nie mów tak, że przez Ciebie. Też chciałam wejść na wieżę, tylko no. Trochę stchórzyłam. Mam coś wrażenie, że moja odwaga dawno poszła spać. – zaśmiała się, chcąc rozładować sytuację i obrócić wszystko w żart. Nie chciała, żeby się tym obwiniał, ale bardzo chętnie schowała się w ramionach Weia, ciesząc się z tej lekkiej bliskości. Łapkami objęła go w pasie, przez co dla postronnych mogli wyglądać niczym para. Niespecjalnie ją obchodziło, co inni sobie pomyślą, ale jednak z pewną dozą ulgi opuściła ciasne pomieszczenie.
- Na górze było fajniej. – stwierdziła od razu i bardzo beztroskim tonem. – Powiedziałabym, że fajnie by było, gdyby ktoś wymyślił teleporty, ale znając moje szczęście, to byłyby ciasne i klaustrofobiczne tuby. – zachichotała. Ewidentnie było widać, że o wiele lepiej zniosła powrót niż wjazd na górę.

@Wei Liu

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
Wei starał się walczyć ze swoimi demonami. Nie było łatwo. Oczywiście Louis zarzekał się, że mu pomoże, ale czy naprawdę odejdą? Uda im się je pokonać? Tego młody wampir nie wiedział. Obawiał się, ze przytłoczy swoimi problemami kogoś, kto jednak woli pozostać wolnym. Ach te paskudne demony...
- Może zostanę... Kto wie. Póki co jednak to wszystko jest znakiem zapytania. - powiedział do niej spokojnie, ale jednak z uśmiechem. Nie mógł nic jej obiecać, ale nie mógł też zaprzeczyć. Ich dawne spokojne, sielankowe życie odeszło. Każdy z nich kroczył teraz własną drogą. Odmienną od tej, którą kiedyś razem podążali. Ciężko by było znowu je połączyć.
Na słowa Seleny na temat wieży i przytulania, posłał jej ciepły uśmiech. Nigdy nie uważał jej za osobę strachliwą czy mało odważną. Każdy miał swoje lęki, z którymi musiał się zmagać. Akurat tutaj Wei mógł być dla niej podporą, ale na samo wspomnienie miejsca, z którym ten ów lęk powiązała, Wie doskonale wiedział co mogło za tym stać. Oczywiście, że ją przygarnął czule i mocno, gładząc delikatnie po głowie. Mało go obchodziło co pomyślą inni w tej chwili. On pomagał swojej przyjaciółce w potrzebie, bo sam nawalił. Nie obwiniał się, ale no mógł zapytać.
Gdy wysiedli z windy chętnie nieco odszedł wraz z wampirzycą, by zerknąć na obraz wieży z dołu.
- Tak, było tam o wiele przyjemniej. Widok był nieziemski. - przyznał szczerze i zaraz zaśmiał się cicho.
- W Star Treku nie były tubami... Ale masz rację, Początki byłyby pewnie takie jak sobie wyobrażasz. - odpowiedział jej spokojnie i zaraz założył maseczkę na twarz.
- To co? Wracamy do parku? Po drodze do domu miałem odwiedzić jeszcze jeden sklep... - rzucił luźno i ruszył spokojnie w kierunku skąd przyszli, podziwiając przy okazji miasto jak żyło nocą...

@Selena

z/t -> możesz jeszcze odpisać jak chcesz :3

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Gdyby spytać Seleny, stwierdziłaby, że wszystko tak naprawdę zależy. Owszem, samemu ciężko jest zwalczyć swoje demony, bo zawsze miały tę swoją jedną część zakorzenioną tak głęboko, że nie sposób było ich się pozbyć. Potrzeba było kogoś, kto z nimi pomoże, ale tak naprawdę one same nigdy nie odejdą, jeśli nie pozwoli im się na to. To jednak były sprawy pomiędzy nim a Louisem, a Selenka nie zamierzała się w to bez pytania wtrącać.
Skinęła mu głową, uśmiechając się delikatnie. Nie chciała wymagać na nim jakichkolwiek obietnic, ani tym bardziej wywierać presji. Oczywiście, byłoby jej bardzo miło, gdyby został, ale to powinna być jego decyzja. Przynajmniej wiedziała, że to rozważy i mogła po prostu trzymać kciuki, by wszystko mu się dobrze ułożyło. Przynajmniej jemu… O tym jednak nie zamierzała mówić Weiowi, nie chciała go obarczać wiedzą, której sama była świadoma. Nikogo nie chciała tym obarczać…
Odwzajemniła jego uśmiech, wcale nie uważając, że nawalił tutaj w czymkolwiek. Można to było po prostu nazwać zwyczajnym przypadkiem, zresztą całą swoją ewentualną „winę” nadrobił przytulaniem i zapewnieniem komfortu, dzięki któremu całkowicie zapomniała o tym, że siedzi w małym ciasnym pomieszczeniu bez możliwości łatwego wyjścia. Zrobiła za to coś na kształt kociej minki, gdy zaczął głaskać ją po głowie, bo nikt jej nie powie, że to nie było przyjemne. Ale nawet takie drobne przyjemności kiedyś musiały się skończyć. Choć nie mogła powiedzieć, że nie cieszyła się, że z tej windy w końcu wyszła.
- Kocham widoki z wysokości. Są cudowne. Im wyżej tym lepiej. Musimy znaleźć kiedyś jeszcze jakiś taki punkt dla jeszcze lepszych widoków! – zażądała ze śmiechem, mając nadzieję, że jeszcze kiedyś uda im się spotkać i zrobić coś ciekawego. – Więc nie ma takiej opcji, żebym przynajmniej z początku do takiej wlazła. Nie ma i już. – potrząsnęła głową, ale na bezpiecznej i otwartej przestrzeni mogła się z tego już tylko śmiać. Tutaj nie czuła jakiegoś specjalnego strachu.
- Jasne, wracamy! I jak chcesz, mogę Cię po prostu odprowadzić. – zaproponowała, ruszając razem z nim w stronę parku. W końcu gdy nadszedł odpowiedni czas rozstali się, a Selenka zdecydowanie dobrze wspominała to spotkanie, nawet mimo delikatnego problemu z windą.

@Wei Liu

zt

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach