5 XI 2022 - Nowy Początek

2 posters

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
First topic message reminder :

Jak obiecał tak zrobił. Zjawił się w budynku Rady i zdobył numer telefonu, zostawiając swój. Obiecał jej spotkanie po tym całym chaosie, który się wywołał, więc się z nią skontaktował. Paryż był dla niego zagadką. Nawigacja w obcym miejscu nie była łatwa, ale posiadanie telefonu było zbawieniem. Postanowił na ich pierwsze spotkanie po latach wybrać park. Natura zawsze niosła za sobą więcej prywatności niż jakaś kawiarnia, szczególnie, że Wei był personą, którą można było rozpoznać i miał wielu fanów. Znał niestety minusy sławy aż za bardzo, dlatego wybrał późny wieczór i oznaczył miejsce na mapie Selenie.
Wybranie odpowiedniego stroju nie zajęło mu dłużej niż makijaż i włosy. Akurat Louis był zajęty jakimiś swoimi sprawami i mu zniknął, więc postanowił zrobić to samo. Miał tylko nadzieję, że się nie zgubi w tym miejscu. Ochronie też dał wolne więc, nie musiał się z nimi wszędzie kręcić. Ot trochę zaczerpnąć normalności i swobody.
Ubrany dość luźno (click) z włosami upiętymi w luźny kucyk, przemierzał ulice Paryża z pomocą nawigacji. Tak. Trochę mu zejdzie nim ogarnie miasto bez potrzeby używania mapy. Podróż komunikacją miejską również nie była tak łatwa, dlatego korzystał z taksówek bądź ubera. Ważnym było wspomnieć, że na twarzy posiadał czarną maseczkę. Celebryci z Azji często je nosili, by ukryć swoją tożsamość. Wei niejednokrotnie musiał zakrywać się cały by go fani nie wypatrzyli. W Europie jego sława nie była jednak tak ogromna jak w Azji. Liczył więc na spokojnie spędzony czas.
Po dłuższej chwili spaceru alejkami parku, dotarł do jednej z ławek i usiadł zerkając w ekran telefonu. Miał nadzieję, że Selena go odnajdzie. Przed nią akurat się nie ukrywał. Nie miał po co. Wręcz przeciwnie, chciał porozmawiać i nieco spędzić z nią czasu skoro już tutaj zamieszkał. Póki co. Wiatr nadal nie dał mu odpowiedzi, ale też nie zaprzeczył. Panował impas niepewności, który ciężko było mu pojąć. Poniekąd Jun był czuły, naprawdę o niego dbał... Z drugiej strony bał się, że to tylko "ojcowska" powinność.
Wei westchnął ciężko i pomasował czoło dłonią. Za dużo myśli, a za mało rozluźnienia.

@Selena

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Posłała Weiowi spojrzenie niejako spod rzęs, wyrażające pełnię emocji: skruchy, dezaprobaty, troszeczkę obrzydzenia, współczucia i rozpaczy nad głupotą. Ludzką oczywiście, bo na pewno nie jego własną. Nie jego wina, że ludzie miewali takie… pomysły. Zła część wampirzycy kusiła drążyć temat, ale powstrzymała się przed tym. Chyba jednak nie chciała o tym wiedzieć.
- Ale przecież to całkiem normalna choroba, tak? W sensie u ludzi oczywiście. Znałam kiedyś człowieka, który nie mógł wychodzić na słońce, bo dostawał czegoś w rodzaju wysypki. Był w pełni człowiekiem, żeby nie było. No ale ludzie będą doszukiwać się wszystkiego. – machnęła ręką, bo podejrzliwość ludzka czasem nie istniała, a czasem zakrawała wręcz o paranoję. Zwłaszcza, jeśli chodziło o sprawy tak zwane nadnaturalne. Zakręciła na palcu kosmyk włosów, zastanawiając się nad słowami Weia.
- Tak, to prawda, dawne tabu teraz jest na porządku dziennym… Ale nie wiem, czy zaakceptowanie nas byłoby takie łatwe. Nadal uważam, że ludzie lubią być najwyżej w łańcuchu pokarmowym. Nagle okazałoby się, że jednak nie są, a do tego my jesteśmy długowieczni i trudno nas zabić. Możemy się rodzić i zmieniać innych. Nie wiem, czy byłoby tak fajnie, jak sądzisz. Oczywiście, grupka zachwyconych byłaby zawsze, ale czy większość świata? Może przesadzam, ale za bardzo się tego obawiam. – powiedziała szczerze, patrząc z lekkim smutkiem gdzieś przed siebie. O wiele łatwiej byłoby nie musieć się kryć, mieć dostęp do wszelkich nowoczesnych laboratoriów, pozwolić tym starszym chodzić na uniwersytety i się dokształcać, o pozostałych udogodnieniach nie wspominając.
- Oczywiście, że łatwiej. Prędzej się zgodzisz, jeśli ładna kobieta lub przystojny mężczyzna zechce Cię ugryźć niż jeśli będzie to taki przykładowy żulik spod budy z piwem. Ale tutaj raczej już nie masz problemów ze… świeżą żywnością. – zręcznie zmieniła nazwę, widząc, że mijają grupkę osób. No przecież nie będzie dyskutować na takie tematy przy ludziach, no bez przesady. W końcu właśnie w taki sposób rodzą się plotki.
- Wei? Ile masz dzisiaj czasu? – spytała nagle, z błyskiem w oczach, pomijając kompletnie temat starych wampirów. Za dużo ludzi zaczynało się tu kręcić, a nie z wszystkiego dawało się wytłumaczyć pisaniem książki czy tworzeniem scenariusza do filmu.

@Wei Liu

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
Nic na to nie poradzi. Nie mógł im tego zabronić. W internecie panowała wolna amerykanka. Jedni byli lepszym tematem inni mniej. Wei był doskonałym materiałem do pisania wampirzych opowiadań.
- Tak, dokładnie, dlatego mam na nią papiery i wszyscy to szanują. Dzięki temu byłem w stanie pracować w dzień bez konieczności zbędnego ukrywania się. Na szczęście pomimo żartów, że jestem wampirem nikt nie latał za mną z czosnkiem czy kołkiem. Wręcz przeciwnie. Ludzie zachwalają moją walkę z okrutnym losem i stałem się inspiracją. - powiedział rozbawionym tonem głosu, ale chociaż tak przysłużył się innym. Swoją drogą nawet był z siebie dumny jak mu to pięknie wszystko wyszło...
- Nie wiem Seleno, nie jestem w stanie tego sobie wyobrazić, ale na pewno byłoby nieco łatwiej gdyby nas akceptowali. Jednak ludzka chciwość mogłaby chcieć doprowadzić do tego, że wszyscy chcieliby osiągnąć nieśmiertelność... Oglądałaś film Daybreakers? Podejrzewam, że tak to by wyglądało. - mruknął cicho, bo może i wokoło było trochę ludzi, ale wątpił by ich podsłuchiwali. Póki co nie było też na horyzoncie fanek więc mieli chociaż tyle spokoju.
- Prawda, jednak samo gryzienie... Odkąd wybrałem karierę nie gryzłem osobiście za często. Bardzo rzadko wręcz. Może moją ochronę, która wiedziała, że jestem wampirem. Zbyt duże ryzyko, by ktoś zobaczył. - odparł zerkając po parku, którym sobie tak spacerowali, było nawet ładnie. To musiał przyznać. Wei zawsze uwielbiał spędzać czas na łonie natury. Dawała wytchnienia od pędzącego (nie)życia. Wei wychwycił zmianę tematu choć na razie ze względu na otoczenie nie zamierzał dopytywać.
- Sporo. Całą noc, szczerze mówiąc, a co? - zapytał zaciekawiony, ale nie miał dziś większych planów. Nic specjalnie umówionego. Gdy jednak ludzi pojawiło się znacznie więcej, Wei założył maseczkę na twarzy, nie chcąc sprowadzać na nich więcej uwagi niż to konieczne.

@Selena

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Im bardziej próbowano coś usunąć z internetu, tym więcej tego tam było. Patrzmy chociażby na pewne zdjęcie piosenkarki Beyonce, które podobno miało na zawsze zniknąć z sieci. Cóż, wszyscy doskonale wiedzieli, że absolutnie nie zniknęło i bardzo duża rzesza ludzi o nim nadal pamięta. Takie życie. Opowiadania natomiast przynajmniej nie robiły nikomu krzywdy, bez względu na to, jakie by nie były, wszak przecież papier cierpliwy jest i wszystko przyjmie. Internet czy tam dokument tekstowy dokładnie tak samo. Więc póki nikt nie próbuje przekładać tego na świat realny, wszystko było w porządku. Bez względu na to, o czym by nie pisali.
- Hmmm. Wiesz, że to nie głupie nawet? – popatrzyła z namysłem na wampira, zastanawiając się nad tematem. – W sensie pokazujesz osobom chorym, że też mogą normalnie żyć i funkcjonować. Jasne, mają ograniczenia. To oczywiste. Ale to nie znaczy, że muszą być wykluczeni. – no cóż, bywała empatyczna, nie można jej było tego odmówić. I nawet całkiem lubiła ludzi, jeśli się przyjrzeć. Więc tak długo jak nie narażał na szwank rasy, o co musiała dbać jako przedstawicielka Rady, to nawet więcej niż tylko kibicowała Weiowi.
- Nie kojarzę, więc chyba nie oglądałam, ale tak. Ludzka chciwość. A gdyby się okazało, że nie mogą, pojawiłaby się zazdrość. A z zazdrości masz tylko krok od nienawiści. Dlatego jak rozumiem, że gdybyśmy się ujawnili byłoby łatwiej i przyjemniej dla nas, ale zbyt dużo minusów tego widzę. A gdy minusów jest więcej niż plusów, to niechybny znak, że nie warto. – uśmiechnęła się lekko, o wiele bardziej rozluźniona niż na początku ich rozmowy. Cokolwiek nurtowało jej myśli wcześniej, teraz całkowicie odsunęła to na bok, zapominając o złym i przeniosła się na lżejsze i przyjemniejsze tematy.
- Uważaj, kły Ci zardzewieją. – nie mogła się powstrzymać przed drobnym przytykiem, chociaż były to tylko żarty. Zresztą przy Weiu mogła sobie na nie pozwolić, nie powinien mieć jej tego za złe. W końcu taka już była, co poradzić.
- To chodź na Wierzę Eiffla. Coś mam wrażenie, że inaczej w życiu się na nią nie wybiorę. – zaproponowała wesoło, nie protestując przed tym, że zasłonił twarz. Ale oczywiście nie powstrzymała się przed przewróceniem oczami, nawet jeśli rozumiała, czemu chciał się ukrywać. Jak ona cieszyła się, że nie ma tego problemu… A uwagą się nawet nie przejmowała. Zresztą aktualnie nie była ubrana tak, by przyciągać czyjkolwiek wzrok.

@Wei Liu

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
Nic w sieci nie ginęło, ale taż potrafiło dość prędko stać się hitem ze względu na łatwa dostępność. Takie opowiadania często wprowadzały fanów w błąd. W końcu wielu żyje w iluzji, a niektórzy są zbyt łatwowierni. Sama treść może i jest nieszkodliwa, ale niektóre książki potrafią wywołać burzę.
- Wiem, że nie głupie, mój przyjaciel poparł ten pomysł, dlatego zostałem idolem. Oczywiście w Agencji jest parę wampirów, które mi w tym pomógł, ale był to obopólny kontrakt. Ja zyskałem i oni zyskali. Wszyscy na tym dobrze wyszli. - mruknął do niej z uśmiechem, ale nawet mu się to podobało. Być inspiracją dla kogoś... Zapisać się na kartach historii, a nie ukrywać. Może kiedyś to powtórzy.
- Widzisz... W tym filmie wampiry stały się górą łańcucha pokarmowego. Tak jak to mówisz... Zajęli wszystko, zmienili większość społeczeństwa, tych których sami wybrali, a reszta posłużyła za bydło do produkcji krwi. Problemem zaczął być brak krwi, wampiry mutowały zmieniając się w bestie... Nie było wolnych ludzi. Wyłapywano ich jak zwierzęta. Do czasu buntu... No ale w tym filmie wampiryzm był uleczalny, słońcem. Dość drastyczna metoda. - powiedział rozbawiony nieco fabułą tego filmu. Leczenie wymagało kontrolowanego samozapłonu w świetle słońca i gaszenia wodą, aż do skutku. Dość specyficzna metoda kuracji, ale jakoś nie kusiło Weia ją sprawdzać. Płonięcie żywcem nie należało do jego punktów na liście od zrobienia w życiu.
- Och spokojnie, o to się nie martw... Mam w co je wgryźć... - rzucił luźno nawiązując jednak do Louisa, z którym mieszkał. Oczywiście, że nie zamierzał odpuszczać sobie okazji by go dziabnąć. Sam się wystawiał... Wielokrotnie.
- Tak teraz? Naprawdę? Możemy jak najbardziej jeśli masz ochotę. - odpowiedział nawet zadowolony z tego pomysłu, bo oboje byliby tam pierwszy raz. Wei nie ukrywał swojej fascynacji do sztuki, ale twarz już musiał mimo niezadowolenia Seleny. Da się jej na siebie napatrzeć kiedy indziej. Póki co jednak wolał zapewnić im spokojny wieczór.

@Selena

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
W obecnych czasach burzę mogły wywołać nawet słowa wyrwane z kontekstu, o źle zrozumianych zwrotach nie wspominając. Czasem, gdy miała okazję zetknąć się z tym, co działo się wśród ludzi, po prostu kręciła głową. Te czasy czasem ją przerażały, czuła się obco i kompletnie nie na miejscu. Może była po prostu zbyt stara na te czasy. Ciekawe, czy każdy stary wampir czy wilk odczuwał to tak samo...
- Bardzo się cieszę w Twoim imieniu. No i gdyby nie ten pomysł, to bym dalej nie wiedziała, że żyjesz, tak? - roześmiała się lekko, ukrywając łapki w kieszeniach kurtki. Nie dziwiła się, że w Agencji Weia były jakieś wampiry, co tu dużo mówić, nadnaturalni byli po prostu wszędzie. Fakt, w większości byli dość młodzi, ale czy to ich w jakikolwiek sposób dyskryminowało? Lepiej orientowali się we współczesnym świecie niż ona sama, co było tylko na plus. Dla nich oczywiście.
- Bzdura. - powiedziała krótko, potrząsając głową. - W sensie ja wiem, że to tylko film, ale logicznie kuleje tak bardzo, że aż głowa boli. Rozrost wampirzej populacji spowoduje tylko i wyłącznie problemy z dostępnością krwi. Im więcej drapieżników tym większa konkurencja, to oczywiste. Trzeba też liczyć się z tym, że nie jesteśmy tylko my - w filmie masz dodatkową jedną rasę. Wyobraź sobie dodatek dwóch ras, co by się wtedy działo. A metoda "leczenia"? Przeraża. - wzdrygnęła się malowniczo, co można było bez problemu podciągnąć pod kwestie fabuły. To natomiast, że w lekkim strachu było cokolwiek więcej, było czymś, o czym Wei wiedzieć nie mógł. Przynajmniej póki nie spróbuje jej krwi jak za dawnych czasów, ale to jej na całe szczęście nie groziło. Jedyny chyba plus.
Uśmiechnęła się domyślnie w kwestii wgryzień i nie podłapała tematu. Za to posmutniała na ułamek chwili, z tęsknoty za smakiem krwi, jej fakturą na języku i nawet za samym aktem. Zazwyczaj w ogóle o tym nie myślała, starała się nie myśleć o swoich problemach, ale nie mogła zaprzeczyć, że brakowało jej możliwości rozkoszowania się tym smakiem. Dmuchnęła przez nos, na całe szczęście jednak mieli inny, lepszy temat do rozmów. Mimo najszczerszych chęci czasem nie umiała powstrzymać skrętu myśli tam, dokąd skręcać nie powinny.
- Oczywiście, że teraz! Mam ochotę na trochę szaleństwa. - puściła mu oczko. Fakt, pomysł był szalony i fakt, zasłanianie twarzy przez Weia budziło trochę dezaprobaty. No ale z drugiej strony w pełni go rozumiała, także nie komentowała nic, a jedynie pociągnęła go za rękę, trochę przyspieszając kroku. Oczy jej lśniły radością na samą myśl, choć prawdę mówiąc nie wpadła na to, że tam trzeba jakoś wejść. A winda nie wchodziła w żadnym wypadku w grę.

@Wei Liu

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
Wei był dość młody. Nie widział aż tak sporego upływu czasu i wielu zmian, jak starsi nieśmiertelni. Był niemalże wampirzym milenialsem. Dobrze wiec się odnajdywał w tych czasach.
- Poniekąd prawda, choć... Byłem bliski śmierci dobrych parę razy, a raz niemal gorzej więc sam już nie wiem. Sława była ucieczką przed konsekwencjami moich czynów. Nie łatwo zabić kogoś sławnego... - odparł z dość zmieszanym uśmiechem i tonem głosu. Dlatego miał ochronę, nie tylko do obstawy przed fankami, ale i demonami z przeszłości. Azyl uzyskał jednak własnymi siłami. Nie było łatwo ale się opłacało.
- Oczywiście, że był pokazany problem zbyt dużej ilości wampirów i głodu. Nie był to przyjemny film do oglądania, raczej czyjaś wizja świata zmierzającego ku końcowi oraz ten wampiryzm uznałbym za ludzkie pragnienia dążenia do osiągnięcia wieczności wszelkimi kosztami. Dużo metafor, ale wykonanie nie było aż tak mocne, by zachwyciło kogokolwiek, a już na pewno nie ludzi, którzy uważają się za bohaterów. - parsknął rozbawionym tonem głosu na wspomnienie filmu. Metody leczenie słońcem już nie poruszał, tak samo jak gryzienia. Nie było sensu. Wyczuł, ze ten temat nie jest dla Seleny zbyt wygodny więc nie drążył go choć bardzo chciał sie zapytać dlaczego? Po co? Co się stało? Tyle tajemnic, a mało odpowiedzi. Bardzo się zmienili, oboje, kiedyś byli względem siebie bardziej otwarci. Ten prawie wiek wiele zmienił. Otworzył jedno, a zamknął drugie...
- No proszę... Selena w swoim żywiole? - odparł pogodnie i zaraz chętnie dał się pociągnąć w stronę Wieży. Dotarcie na jej szczyt prowadziło windą... Wieża miała trzy piętra. Schody docierały tylko na drugie. Na sam szczyt niestety już nie weszło wejść. Nie publicznie. Wei nie wiedział aż tak bardzo o fobiach Seleny, a już na pewno nie przed małymi pomieszczeniami.
- Winda na szczyt? - spytał się ją spokojnie i zerknął do góry na szczyt monumentu.
- Schodami idzie wejść tylko na drugie i zajmuje około godziny. - a skąd Wei do wiedział? A wygooglował sobie właśnie.

@Selena

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Nie było nic złego w młodości. Ba, nawet lepiej, bo oszczędzono mu widoku tego, co widziały istoty pokroju Seleny. Uniosła delikatnie brwi słysząc o konsekwencjach czynów Weia, lecz chociaż temat ją bardzo zaciekawił, nie zadała żadnego pytania. Jeśli będzie chciał, sam powie, to po pierwsze. A po drugie, jaką właściwie byłaby osobą, gdyby miała oceniać to, co zrobił i co zrobił potem? Sama przez lata uciekała przed konsekwencjami własnych czynów. Chociaż to mogło tłumaczyć jego ochronę, której od jakiegoś czasu była świadoma.
- Jak tak teraz mówisz, to brzmi to dokładnie jak klasyczna antyutopia. Wpakowanie tam wampirów to już oczywiście tylko fantazje twórców, ale prawdą jest, że ludzie dążą do nieśmiertelności. Żaden jednak nie pomyśli o tym, co by się stało, gdyby faktycznie nikt nie umierał. Przeludnienie to najmniejszy problem tak naprawdę. - potarła delikatnie swój nadgarstek w miejscu, gdzie kiedyś wbito jej igły. Sekrety stawiały mur pomiędzy nią i kolejną osobą. A choć miała ochotę zburzyć je jednym ruchem, po prostu nie mogła. Zbyt daleko zabrnęła w tym wszystkim, by nieprzemyślaną chwilą szczerości wobec Weia wszystko zniszczyć. Miała tylko nadzieję że chłopak kiedyś jej to wybaczy. Że ktokolwiek znajdzie w sobie na tyle wspaniałomyślności, by wybaczyć jej to wszystko, co zrobiła. Pogrążała się, była tego świadoma. Ale jednak musiała zapytać.
- Jeszcze co do filmu... Tam były wampiry tylko przemieniane, czy tacy jak ja też? - spytała, mimo wszystko nie będąc w stanie powstrzymać się przed drążeniem tematu. Nawet jeśli pomysł leczenia był personalnie bolesny. Z drugiej strony to, że fascynowały ją kwestie medyczne było Weiowi wiadome.
- Jasne, że w swoim. Mamy tylko jedno życie i nie można być sztywną skamieliną! - parsknęła lekko, gdy w końcu stanęli przed wejściem na wieżę. Wykrzywiła lekko wargi, nawet jeśli aktualnie nie było aż takiej kolejki, to jednak winda jej się nie podobała. - Drugie piętro nam chyba wystarczy? Godzinka to nie jest długo, a i spacerek dobrze robi. Zdjęcia porobimy czy coś? - brzmiała bardzo, bardzo racjonalnie kompletnie pomijając temat windy. No przecież tam nie wejdzie, nawet dla Weia. Szanujmy się i dbajmy o kondycję! - Trzeba rozruszać stare kości. - puściła mu oczko z humorem.

@Wei Liu

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
Wei nie był gotowy o tym rozmawiać. Oczywiście Louis wiedział, że zobaczył to przy piciu jego krwi więc nie mógł tego w żaden sposób ukryć. Może i by chciał, ale czy był tego sens? W końcu i tak by się dowiedział... Sam więc nie wymagał od Seleny wyjaśnienia swojej sytuacji. Nie chciał naciskać, bo wiedział, że to nie są przyjemne tematy.
- Dokładnie... - przyznał jej rację, bo jednak gdyby nikt nie umierał nie byłoby powodu do narodzin. Choć i tan znając głodnych władzy ludzi na świecie, sami by się pozabijali w końcu. Nie było o to trudno nawet teraz, gdy mieli tak mało czasu.
Wei nie miał jej za nic za złe. W ciągu tych lat rozłąki oboje narobili sobie tajemnic, z których nie łatwo było się spowiadać i demonów, które w tym nie pozwalały.
- To był wirus. Nie było rodzonych wampirów. - wyjaśnił jej spokojnie, bo nie było tam wzmianki o czystych wampirach. Ot ludzie zaczęli palić się na słońcu i żywić krwią. Oczywiście przestali się starzeć więc nie szukali rozwiązania problemu. Wręcz przeciwnie. Powstały hodowle ludzi do pozyskiwania krwi.
- Poniekąd prawda... - mruknął z delikatnym uśmiechem i tylko zerknął na Wieżą jak znaleźli się u jej podstaw. Dość wysoka. Nie żeby wspinaczka się na nią była jakoś specjalnie męcząca w ich wykonaniu. Zakupił im bilety ogólne, bo w sumie nie dbał o cenę, ani na co pozwalają.
- Na pewno? Chcesz powiedzieć innym, że byłaś na Wieży Eiffla tylko w połowie? O nie nie... - odparł poważnie Wei i zaraz wepchnął się z nią do windy, która prowadziła na sam szczyt. Już i tak samo dotarcie do tego miejsca rozruszało ich znacznie, skoro na piechotę szli około czterdziestu minut.
Winda nie była taka malutka. Z łatwością mieściła nawet 110 pasażerów. Nie było tłoczno wiec mieli nawet przestrzeń na robienie zdjęć i widoczki. Skąd Wei miał wiedzieć, że Selena boi się wind? Raczej o nich kiedyś nie rozmawiali, a i wtedy nawet nie istniały...

@Selena

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Gotowość do rozmowy była czymś, czego obydwoje aktualnie nie mieli. Każde w innym temacie, lecz było to wyczuwalne. Ktoś z zewnątrz nie wyłapałby takich niuansów, ale wśród nich, którzy znali się tyle lat, pewne rzeczy były oczywiste i wychwytywalne w lot. Może kiedyś, gdy pewne rzeczy zostaną wyjaśnione pomiędzy innymi, być może i oni sami wyjaśnią sobie to, co ukrywali tyle lat. Ale to zdecydowanie nie miało być teraz.
- Hmmm. Rozumiem. – kiwnięcie głową połączone z zamyśleniem sprawiło, że Azjatka wyglądała dziwie poważnie, jak nie ona. Jeśli nie było urodzonych, leczenie było możliwe. Ale co z urodzonymi? Nawet gdyby tutaj ktoś stworzył lek, co to z takimi, jak ona sama? Oczywiście, że znała odpowiedź na to pytanie. Jednak szybko rzucone spojrzenie Weiowi dawało pytanie, czy on nad tym kiedykolwiek myślał. – Chciałbyś być znowu człowiekiem? – spytała z delikatnym zaciekawieniem w głosie, jednak jaka by nie była odpowiedź, nie zamierzała oceniać wampira. Nigdy tego zresztą nie robiła, była po prostu ciekawa jego spojrzenia na tę sprawę.
Wieża była bardzo wysoka. Aczkolwiek na całe szczęście lęk wysokości nie był czymś, co dręczyło Selenę. Uśmiechnęła się, zadzierając łepek bardzo wysoko, żeby móc obejrzeć sobie wieżę niejako „od dołu”. Chyba dlatego nie wpadła na to, co właściwie wymyślił Wei.
- Taaaak, na pewno. Bo dlaczego nie? – zaciekawiła się, nie patrząc na niego, jeszcze. Przynajmniej nie do momentu, w którym złapał ją i zwyczajnie i na chama wepchnął do windy. Sel po prostu zamarła. Poczuła, jakby ściany windy miały się na nią zaraz zawalić i przed oczami stanęła jej tamta cholerna cela. Jeśli Wei cokolwiek w tym czasie do niej mówił, nie usłyszała ani słowa, zajęta z walką o każdy oddech. W końcu jednak złapała go za kurtkę, wtulając twarzą w jego pierś, bo wyżej zwyczajnie nie sięgała.
- Obejmij mnie. Byle mocno. Błagam. – wyszeptała tak cicho, że tylko Wei mógł ją usłyszeć. Łapała powietrze powolnymi haustami, próbując jakkolwiek to unormować. – Mam klaustrofobię. – dodała wyjaśniająco, zaciskając powieki i koncentrując się tylko i wyłącznie na obecności przyjaciela. Cholera, mogła mu od razu powiedzieć, dlaczego nie chciała jechać windą, tylko wolała schody. To tylko winda, to nie jest cela, to jest winda… zaczęła powtarzać sobie w myślach.

@Wei Liu

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
Przyglądał się zamyślonej Selenie, ale był ciekaw o czym w tej chwili dumała. Jej pytanie jednak zbiło go z tropu i to dość mocno.
- Nie wiem. Tęsknię za słońcem i normalnym życiem, czasami... Jednak nie na tyle by chcieć znowu być człowiekiem. Nie teraz, w każdym bądź razie. A ty? - mruknął spokojnie do niej, bo skoro odnalazł Louisa, to by go nie zostawił samego, a poza tym przyzwyczaił się do niestarzenia się. Było to naprawdę komfortowe. Obie strony miały za i przeciw, ale dobrowolnie zgodził się na przemianę, akceptując konsekwencje. Nie zamierzał cofać swojej decyzji.
Wieża może i była spora, ale dzięki Bogu, była winda. Wei niestety nie znał lęków Seleny. Nie spodziewał się więc, że ta może mieć atak paniki. Wciągnął więc ją na luzie do wagonika, który był ciągnięty na górę i zerknął na nią zaskoczony widząc jak ta się zaczyna zachowywać.
- Seleno? Co się dzieje? - spytał się ją zaskoczony, ale pewnie wiedząc o jej klaustrofobii nie wciągnąłby ją na siłę do windy. Niektóre rzeczy mogły zostać wyjaśnione i oszczędziłoby się problemów.
Speszony Wei tylko objął go rękami i przytulił mocno do siebie, otulając znajomym zapachem jaśminu. Pogładził ją spokojnie po głowie.
- Spokojnie... Nie wiedziałem, przepraszam. Mogłaś mi powiedzieć.- mruknął cicho i trzymał ją tak przy sobie ciasno, nie pozwalając się odsunąć. Czekał aż dojadą na szczyt wieży i dopiero wtedy wyszedł z nią z wagonika. Trwało to kilka minut, ale był cały czas słownie starał się ją uspokajać i zapewniać, że nic jej tutaj przy nim nie grozi. Poluźnił uścisk, ale nie pozwolił jej się całkowicie odsunąć dopóki nie upewnił się, że atak paniki przeminął.
- Jesteśmy na miejscu. Popatrz... Widok jest nieziemski. - powiedział z lekkim uśmiechem i poprowadził ją dalej od windy, by dać czas na odetchnięcie. Niestety ale musieli tam wrócić potem. Nie miał jednak nic przeciw by ją znowu przytulić.

@Selena

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
- Nie da się tęsknić za czymś, czego się nigdy nie poznało. – powiedziała miękko, uśmiechają się delikatnie. – Ale nie, nie chciałabym być człowiekiem. Szanuję ludzi, ale nie chciałabym żyć tak krótko. Jakoś idea odejścia z tego świata wcale mi się nie podoba. – jakkolwiek dobór słów przez Selenę był może nieco dziwny, tak w głosie dźwięczała jej stalowa szczerość. A to, że mówiła o faktycznej sytuacji… Przecież wampiry nie chorowały, prawda? Nikt nic nie podejrzewał, a o to jej właśnie chodziło.
Znajomy zapach to było dokładnie to, czego potrzebowała. W połączeniu z mocnym tulaskiem sprawiło to, że nie zajęło jej zbyt długo zwyczajne uspokojenie się, co przywróciło również zdolność do rozmowy.
- Nie sądziłam, że po prostu wciągniesz mnie do windy. – mruknęła, całkiem bezpiecznie schowana w objęciach mężczyzny. – Mam delikatny uraz do małych, zamkniętych pomieszczeń po pobycie w Auschwitz. – przyznała cicho, unosząc lekko głowę, by posłać mu pokrzepiający uśmiech. Wcale nie była na niego zła, musiała w końcu w taki czy inny sposób zacząć walczyć ze swoimi lękami. I tak dobrze, że był to Wei, a nie ktoś obcy. Tak naprawdę atak paniki przeminął dopiero, gdy wyszli z windy i mogła odetchnąć raz i drugi, wdychając świeże powietrze.
- Hmmm, w taki sposób jazda windą wcale nie jest taka zła. – roześmiała się, nawet jeśli w jej głosie brzmiały delikatne nutki nerwowości. Musiała jednak przyznać mu rację. Widok był zaiste nieziemski i natychmiast podbiegła do barierek, wpatrując się najpierw w horyzont, a potem w dół. Całkowicie zapomniała o poprzedniej panice, zafascynowana widokami.
- Tu jest przepięknie. – wyszeptała, z szeroko otwartymi oczami. – Niczym na szczycie świata. – kusiło wejść na barierkę i jeszcze wyżej, ale domyślała się, jaką minę mógłby zrobić Wei. Lepiej nie załatwiać wampirowi radosnego zawału serca. Nie myślała w ogóle o tym, że przecież z tej nieszczęsnej wieży będzie trzeba jeszcze w taki sam sposób zejść.

@Wei Liu

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
Skinął głową na jej słowa, ale oboje lubili aktualny stan rzeczy. Był wygodny i dość przydatny. Dzięki temu mógł znowu być z Louisem. Spotkać go mimo, że nieco się na niego gniewał za te wszystkie lata. Wewnętrzny uraz nadal gdzieś tam pozostawał, pielęgnowany przez demony, ale nie potrafił trzymać zbyt długo urazy do swojego Stwórcy.
Nie odmawiał jej przytulasów, szczególnie jeśli Selena się bała. Nie oceniał. Sam miał lęki, których wolałby nie przeżyć i teraz naprawdę czuł się głupio z zaistniałej sytuacji. Zwłaszcza gdy wampirzyca napomniała o Auschwitz. Nie poruszył tego tematu, to nie był na to czas. Powoli jednak łączył kropki. Był bardzo inteligentnym wampirem...
- No widzisz... - odparł pokrzepiająco i uśmiechnął się do niej szerzej, pozwalając na taką bliskość. Nie miał nic przeciwko temu, zwłaszcza, że Selenę znał. Kiedyś dobrze, a przynajmniej tak mu się wydawało. O to jednak też nie żywił urazu. Nie o wszystkim można było powiedzieć.
Na szczycie Wieży, puścił ją więc gdy panika minęła i samemu podszedł do barierek podziwiając piękną panoramę miasta. Widok z góry był obłędny.
- Dokładnie. Miasto nocą wygląda pięknie. - mruknął z uśmiechem i wyciągnął telefon by zrobić parę zdjęć. Może zainspirują go do namalowania jakiegoś obrazu.
Nie miał w sumie nic przeciwko wspinaniu się wyżej, ale ludzie mogliby nie być z takiego widoku zadowoleni, a to by zwróciło uwagę.
- Jest kompletnie inaczej niż w Chinach. Przyznam, że ciężko mi się przyzwyczaić. - odparł do niej spokojnie, ale różnica kulturowa była ogromna. Tutaj nie musiał tak uważać na swoje zachowanie, na swój wygląd... Nie był tak rozpoznawalny jak w Azji, więc mógł zająć się zgłębianiem Paryża i dzięki temu mimo, że idzie mu to sprawniej to jednak niekiedy właśnie te różnice kulturowe go zadziwiają, a już na pewno otwartość względem związków tej samej płci. Przecież w Chinach to by za to oberwał i to mocno. Ten lęk gdzieś tam pozostawał, nie ze względu an siebie, a na osoby w swoim otoczeniu. Martwił się problemami jakie może kiedyś na kogoś ściągnąć. Przez dłuższą chwilę stał w milczeniu, strapiony patrząc na miasto nocą, które żyło swoim życiem.
- Nie mamy żadnych wspólnych zdjęć. Co ty na to by mieć chociaż jedno?

@Selena

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Pobyt w obozie każdemu mógłby zwichnąć psychikę. Dobrym było jedynie to, że Wei nie znał całej prawdy i że przede wszystkim nie znał jej nikt. No, prawie nikt, ale to lepiej było chwilowo pominąć. Nie zamierzała nic więcej mówić i zdecydowanie zdawała sobie sprawę z inteligencji Chińczyka. Że przynajmniej trochę połączy kropki była stuprocentowo pewna. Nie musiała więc dodawać nic więcej.
- Widzę. – zamruczała grzecznie, bardzo zadowolona z tego powodu. Towarzystwo Weia pozwoliło odsunąć od siebie większość paniki, w końcu jego zapach był na tyle unikatowy, że kojarzył się tylko i wyłącznie z dobrymi rzeczami, a nie tamtym czasem, o którym chciałaby nie pamiętać.
Dlatego też na samym szczycie była już całkowicie spokojna i mogła z zachwytem obserwować okolicę. Oparła się o barierkę, nieco wychylając się przez nią, ale nie tak, by mogło to zostać uznane za jakiekolwiek niebezpieczeństwo. Dopiero po chwili zerknęła na Weia, lekko zamyślona.
- Na pewno inaczej. Pamiętam Chiny jeszcze sprzed tego wszystkiego, z dawnych czasów. To dwa różne państwa teraz. – powiedziała szczerze, przeczesując włosy palcami, żeby nie leciały jej na oczy, jako że oczywiście na takiej wysokości całkiem nieźle wiało. – Powiedziałabym, że Francja jest łatwiejsza do zaaklimatyzowania się niż Chiny. Ale każdy kraj ma swoje minusy. – stwierdziła, machając lekko ręką. Widziała jego strapienie, widziała, że pogrążył się w rozmyślaniach, nie chciała mu więc w tym przeszkadzać. Rozglądała się wokół, obeszła wszystko dookoła, zanim w końcu znalazła się obok Weia. Akurat by usłyszeć jego propozycję. Pomysł wspólnych zdjęć za to sprawił, że wyszczerzyła się radośnie i w kilku krokach znalazła się przy chłopaku.
- A jasne, że tak! Z Tobą zawsze. – stwierdziła z błyskiem w oczach. Złapała go za rękę, ustawiając przy barierce i wskoczyła na nią, siadając tyłem do widoku. Zaraz potem objęła go ramionami, kładąc głowę na jego ramieniu, by zlikwidować chociaż trochę różnicę wzrostu. – Pstrykaj! – rzuciła wesoło, szczerząc wszystkie ząbki z radością. To było całkowicie przyjacielskie zachowanie, niczego nie kombinowała, a utrzymywaniem równowagi w ogóle się nie przejmowała – radziła sobie z tym całkiem dobrze.

@Wei Liu

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
Wei nie był z osób co są dociekliwe. Była to jednak nieco natura Azjatów. Nie wtykali nosa w nie swoje sprawy chyba, że na czyjeś życzenie. Szanował jej prywatność i nie śmiał jej naruszać, szczególnie, że byli tutaj dzisiaj się bawić i odpoczywać, a nie rozmawiać o jakichś dramatach i się dołować.
Jaśmin zawsze był przy nim obecny. Tam gdzie się urodził, rosło go pełno. Normalnym więc było, że tak się do niego przywiązał.
Nie martwił się już o Selenę gdy widział poprawę jej humoru. O to mu chodziło.
- To na pewno. Wiele przeszły. Wojna bardzo zmieniła ten kraj. - mruknął spokojnie do niej i zaraz wrócił do podziwiania widoków. Chiny łatwo nie miały. Tam też była wojna i do tego domowa. Ciężko było się przed nią uchować.
- Możliwe, ale nie wiem czy kiedykolwiek będę się czuł tutaj jak w domu. - przyznał szczerze i aż cicho westchnął. Może gdyby spędził tutaj stulecie to jakoś by się przestawił. Język Francuski nie był jego ulubionym, wolał ojczysty. Nauczył się tylko ze względu na sztukę i jej historię. Nic więcej.
Na jej chęć pozowania z nim do zdjęcia, uśmiechnął się szerzej i zaraz poprosił kogoś uprzejmie o wykonanie im kilka zdjęć razem. Zdjął też maseczkę, by nie wyglądać jak kretyn i przyciągnął Selenę do siebie, obejmując ją tak ramieniem. Nie przejmował się zbytnio jej siedzeniem na barierce. Wiedział, ze wampirzyca co jak co, ale na pewno była znacznie bardziej zręczna od niego i na pewno silniejsza. Choć pewnie w razie zagrożenia poczułby się do odpowiedzialności ją chronić.
Gdy jeden z turystów wykonał im kilka zdjęć na tle panoramy miasta, Wei przejrzał je sobie i podziękował.
- Nasza pierwsza wspólna pamiątka. - odparł z lekkim uśmiechem, bo wcześniej niestety nie miał nic. Czasami Chińczyk był sentymentalny i lubił powspominać.

@Selena

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Najważniejsze w zapachach były skojarzenia. Jaśmin nieodłącznie kojarzył jej się z Weiem, wanilia z Lou a wiśnia z kimś jeszcze innym. To właśnie takie skojarzenia powalały odegnać na bok panikę, uspokoić się i rozluźnić, bo przecież w towarzystwie znajomego zapachu nic nie mogło jej się stać. Tak jak rozpalona lampka odpędzała nocne cienie, tak zapach jaśminu skutecznie odpędził dawne wspomnienia.
Co rzecz jasna nie zmieniało tego, że wind nadal zamierzała unikać, nawet jeśli był to niekiedy najszybszy sposób podróży na samą górę. Choć darmowe tulaski były zawsze w cenie, a Sel nigdy nie ukrywała, że akurat co ja co, ale porządny tulasek dobry na wszystko.
- Wojny zmieniają wszystko, zawsze. Może kiedyś Chiny będą tym, czym je pamiętam. – przyznała szczere, rozumiejąc, co Wei ma na myśli. Jednak jego westchnięcie… Ostrożnie objęła go w pasie, szukając odpowiednich słów. A zresztą? Co jej tak naprawdę szkodziło?
- Bo źle to traktujesz. – powiedziała łagodnie. – I to nie jest przytyk w Twoją stronę, absolutnie. – dodała szybko, bo przecież nie chodziło jej o to, by urazić młodszego wampira. – Większość osób ma tendencję traktowania „domu” jako miejsca, jako budynku, czy kraju. Potem, gdy następuje konieczność zmiany tego miejsca na inne, rodzi się problem, jak sam zresztą mówisz, braku tego poczucia bycia u siebie. – zaczęła ostrożnie wyjaśniać swoje podejście. – To nie jest zła rzecz, absolutnie nie, traktować jakiś kraj jako swój dom. Ale żeby chociaż odrobinę dać sercu ukojenie… Nie lepiej jako dom traktować osobę? – zerknęła na wampira, opierając się plecami o barierkę i tym samym puszczając go i pozwalając mu na przemyślenie swoich słów. – Wtedy nie ma znaczenia, gdzie się znajdujesz, bo dom jest tam, gdzie ta osoba. To nie jest mój pomysł, po prostu kiedyś sama zmagałam się z tym problemem. I ktoś bardzo mądry właśnie podpowiedział mi, że nie muszę szukać domu w jakimś konkretnym kraju, wystarczy po prostu osoba, przy której czuję się dobrze, bezpiecznie i swobodnie. – dorzuciła wyjaśniająco. Pamiętała tamte rozmowy przy świetle świeczki, a potem tańce przy muzyce… Jakkolwiek późniejsze lata barwiła gorycz, tak te konkretne były bardzo przyjemne i wspominane z nostalgią.
Nawet miała mu zwrócić uwagę na tę maseczkę, ale na szczęście sam na to wpadł. Stąd też szerszy uśmiech Seleny podczas pozowania do wspólnych fotek. Oczywiście przeglądanie zdjęć skończyło się zaglądaniem dziewczyny przez ramię i komentowaniem przede wszystkim okolicy – bo przecież nie będzie się wydurniać ze stwierdzeniami „tu źle wyszłam”. Normalnie wyszła, jak człowiek. Czy raczej wampir. Jak to dobrze, że to nieodbijanie się na fotografiach było jedynie wierutną bzdurą.
- Aż żal, że tak późno wykonana. – skwitowała wesoło. – Zrobić Ci kilka zdjęć na tle panoramy? Nie polecam wrzucania na social media, bo natychmiast ktoś zacznie Cię szukać. – nie chciała sobie wyobrażać najazdu nawiedzonych fanów, po prostu nie.

@Wei Liu

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach