5 XI 2022 - Nowy Początek

2 posters

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
Jak obiecał tak zrobił. Zjawił się w budynku Rady i zdobył numer telefonu, zostawiając swój. Obiecał jej spotkanie po tym całym chaosie, który się wywołał, więc się z nią skontaktował. Paryż był dla niego zagadką. Nawigacja w obcym miejscu nie była łatwa, ale posiadanie telefonu było zbawieniem. Postanowił na ich pierwsze spotkanie po latach wybrać park. Natura zawsze niosła za sobą więcej prywatności niż jakaś kawiarnia, szczególnie, że Wei był personą, którą można było rozpoznać i miał wielu fanów. Znał niestety minusy sławy aż za bardzo, dlatego wybrał późny wieczór i oznaczył miejsce na mapie Selenie.
Wybranie odpowiedniego stroju nie zajęło mu dłużej niż makijaż i włosy. Akurat Louis był zajęty jakimiś swoimi sprawami i mu zniknął, więc postanowił zrobić to samo. Miał tylko nadzieję, że się nie zgubi w tym miejscu. Ochronie też dał wolne więc, nie musiał się z nimi wszędzie kręcić. Ot trochę zaczerpnąć normalności i swobody.
Ubrany dość luźno (click) z włosami upiętymi w luźny kucyk, przemierzał ulice Paryża z pomocą nawigacji. Tak. Trochę mu zejdzie nim ogarnie miasto bez potrzeby używania mapy. Podróż komunikacją miejską również nie była tak łatwa, dlatego korzystał z taksówek bądź ubera. Ważnym było wspomnieć, że na twarzy posiadał czarną maseczkę. Celebryci z Azji często je nosili, by ukryć swoją tożsamość. Wei niejednokrotnie musiał zakrywać się cały by go fani nie wypatrzyli. W Europie jego sława nie była jednak tak ogromna jak w Azji. Liczył więc na spokojnie spędzony czas.
Po dłuższej chwili spaceru alejkami parku, dotarł do jednej z ławek i usiadł zerkając w ekran telefonu. Miał nadzieję, że Selena go odnajdzie. Przed nią akurat się nie ukrywał. Nie miał po co. Wręcz przeciwnie, chciał porozmawiać i nieco spędzić z nią czasu skoro już tutaj zamieszkał. Póki co. Wiatr nadal nie dał mu odpowiedzi, ale też nie zaprzeczył. Panował impas niepewności, który ciężko było mu pojąć. Poniekąd Jun był czuły, naprawdę o niego dbał... Z drugiej strony bał się, że to tylko "ojcowska" powinność.
Wei westchnął ciężko i pomasował czoło dłonią. Za dużo myśli, a za mało rozluźnienia.

@Selena

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Paryż był pięknym miejscem. Pięknym i jednocześnie tak zaludnionym, że zgubienie się w tłumie ludzi wcale nie było takie trudne. Selena bardzo chętnie korzystała z tej właśnie właściwości miasta zakochanych, ciesząc się ze spokoju i bycia sobą. Ostatnie dni były bardzo... intensywne, więc wyjście na spacer do parku brzmiało dobrze po prostu.
Ubrała się całkowicie niepozornie, w dżinsy, długi, ciepły sweter i krótki płaszczyk. Ot na zewnątrz było zimno, trzeba było więc nie wyróżniać się z tłumu. Po co przyciągać niepotrzebną uwagę ludzi? Nie było jeszcze tak późno, by ludzie pochowali się w swoich domach, trzeba było więc uważać, by w żaden sposób nie zdradzić swego nieludzkiego pochodzenia.
Patrząc na zegarek, wyszła długo wcześniej niż umówiła się z Weiem. Nie narzekała, nie miała też za bardzo ochoty, by siedzieć w domu. Zresztą tam zawsze istniało ryzyko, że ktoś postanowi wpaść w niezapowiedziane odwiedziny. Chwilowo nie miała ochoty na potępiające spojrzenia ze strony pewnych osób. Główny minus posiadania bliskich.
Przysiadła spokojnie na ławce, oczywiście typowo po młodzieżowemu z tyłkiem na oparciu i nogami na siedzisku. Nie do końca wiedziała, co właściwie powinna teraz robić, więc po prostu wsadziła ręce do kieszeni płaszczyka. Papierosy w jednej kieszeni - nie miała chwilowo potrzeby odstresowania się albo zajęcia czymkolwiek rąk. W drugiej natomiast znalazła... Harmonijkę! Na twarzy Sel pojawił się szczery uśmiech, gdy wypróbowała instrument. O dziwo działał! Rozejrzała się po parku, a widząc, że kilka latarni padło, ze zwykłej przekory zaczęła grać. Przechodnie nawet całkiem chętnie zatrzymywali się, by posłuchać i czasem nawet bić brawo, co Sel kwitowała kiwnięciem głowy w podziękowaniu.

@Wei Liu

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
Wei miał dobrze wyczulony słuch więc dość prędko dosłyszał jakieś oklaski i melodię. Przemierzył więc park w tamtym kierunku, bo w sumie i tak będą musieli się znaleźć. CO prawda mieli telefon i każdy mógł zadzwonić czy dzięki Google maps udostępnić lokalizację, ale gdzie był w tym urok? Nowoczesna technologia stanowczo za bardzo ułatwiała życie. Na szczęście Wei nigdy się nią na tyle nie interesował by się uzależnić.
Tłum ludzi dostrzegł już w oddali dość prędko. Może nie był to duży tłok, ale zauważył, że w centrum uwagi była jedna postać. Dopiero po znalezieniu się bliżej, Wei dostrzegł znajoma postać. Uśmiechnął się pod maską, udając kolejnego z brzegu widza. Sztuka zawsze go odprężała, a nie mógł artystycznie się wyżyć podczas malowania, bo nie miał odpowiedniego sprzętu. Nie przygotował się na to, że zamieszka w Paryżu. Musiał jeszcze udać się na porządne zakupy.
- Jak zwykle w centrum uwagi. - mruknął płynnie po chińsku gdy Selena skończyła grać melodię.
- Witaj Lian. - przywitał się z nią z uśmiechem i przycupnął obok niej na ławeczce. Rozpoznać mogła Weia po charakterystycznych perfumach. Zawsze była w nich nutka jaśminu.
- Jak się czujesz? - zapytał się spokojnie, bo bądź co bądź nie miał z nią okazji rozmawiać za dużo po tamtym tragicznie zakończonym Balu. Akurat nie był świadkiem tej "atrakcji", ale też nie żałował. Wystarczająco miał już wrażeń.
Do tej pory jednak Paryż wywarł na nim pozytywne wrażenie. Niezbyt przejmował się morderstwami czy zabójstwami. Potrafił się obronić, a i nigdzie nie chodził sam. Dokładnie. Nawet teraz był obserwowany z dystansu przez swoich ochroniarzy. Co jak co, ale przezorny zawsze ubezpieczony.

@Selena

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
W dobie technologii pewne rzeczy całkowicie straciły swój smak. Owszem, ułatwiała ona życie, przyspieszała wiele spraw, jak chociażby kontakt między osobami nawet na dwóch różnych krańcach globu, ale całkowicie usuwała też i pewne sprawy, jak na przykład te wszystkie emocje towarzyszące oczekiwaniu na list z drugiego końca świata. Wszystko miało swoje plusy i minusy, ale przynajmniej muzyka na żywo się nie zmieniło.
Selena wyznawała jedną jedyną zasadę. Grała dla siebie. Czasem dla konkretnej osoby, gdy miała na to chęć i okoliczności były odpowiednie. Ale nigdy, przenigdy nie grywała dla tłumów, dokładnie tak jak w tej chwili. Jeśli ktoś zatrzymał się i chciał posłuchać, nie miała nic przeciwko, muzyka była dla wszystkich, który chcieli ją słyszeć. A że takich ludzi było aktualnie w parku całkiem sporo…
Skłoniła lekko głowę, gdy melodia się skończyła, a wokół rozległy się oklaski. Tłum się rozszedł, ale jedna osoba została. Nie tylko perfumy pozwalały zidentyfikować Weia, sylwetka i potem głos też wiele mówiły o tym, kto przyszedł jej towarzyszyć.
- Zaraz tam w centrum. – odparła w tym samym języku, równie płynnie co mężczyzna obok niej. – Musiałam czymś zabić czas, a że jakimś cudem w kieszeni znalazłam harmonijkę… - wzruszyła lekko ramionami, jednak na jej wargach widać było delikatny uśmiech. Nic nie wskazywało na to, co wydarzyło się dwa dni wcześniej, a i nie było to coś, o czym zamierzała rozmawiać.
- Cześć młody. – wyszczerzyła się do Weia. – Ja? Huh. W porządku, tak myślę. A Ty jak po naszym pięknym balu? – przeczesała lekko włosy palcami, zeskakując z oparcia ławki i siadając grzecznie obok Azjaty, no już bądźmy cywilizowani i nie zwracajmy na siebie zbyt dużo uwagi. – Po kiego grzyba Ci ten namordnik? – uniosła lekko brwi, palcem pokazując na maseczkę.
Sama Sel z ochroną nie chodziła. Po wuja zwracać na siebie uwagę, a przecież byli w miejscu bądź co bądź publicznym. Z tego, co kojarzyła, paryski morderca jakoś za specjalnie na widoku takich rzeczy nie robił. A nawet jeśli, wampirzyca się go nie bała. I na pewno nie lubiła mieć ogona śledzącego każdy jej krok.

@Wei Liu

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
Uśmiechnął się do Seleny pogodnie, ale niestety Wei grał dla mas. Dla sporej rzeszy fanów, którzy lgnęli do jego dzieł. Nie narzekał jeśli chodziło o muzykę i taniec, ale obrazy czy poezję zostawiał dla siebie. To była jego strefa komfortu. Nie chciał się tym dzielić z nikim.
- Pięknie ci to wyszło... - skomplementował ją Jaśmin, ale w porównaniu do niej, to poza tym, że ta się spiła to nie wypytywał Louisa o więcej szczegółów. Raz wrócił dość zły i przygnębiony, ale nie pytał o powód gdy wyczuł na nim ślad zapachu Seleny. Potrafił się domyślić i nie drążyć tego co nie dotyczyło jego osoby.
Tak samo dzisiaj, nie przyszedł zadręczać Seleny tymi przykrymi wspomnieniami.
- To dobrze słyszeć. Gdy słyszałem co się stało to nieco się zmartwiłem, ale jestem rad, że bezpiecznie dotarłaś do domu. Mnie niestety w Sercu Nocy nie było. - powiedział jej spokojnie, ale troska nie była udawana. Wszak byli przyjaciółmi. Nie była mu obojętna.
- Ja? Całkiem nieźle, muszę przyznać. Zatrzymałem się u Louisa i zajmuję się sprowadzaniem rzeczy więc trochę zabiegany jestem. - przyznał się bez bicia, bo urządzenie się u kogoś wcale nie było takie łatwe... Zaraz jednak westchnął cicho i zdjął jedno ucho maseczki, by odsłonić twarz.
- W porównaniu do ciebie, droga przyjaciółko, nie jestem anonimowy. Niestety nie chcę by ktoś nam przeszkadzał w spotkaniu. A bez tego możliwe, że bym tutaj nawet nie dotarł. - mruknął z uśmiechem, rozsiadając się wygodniej na ławce.
- Chcę też poznać Paryż, a wcale nie jest taki mały. Wszystko jest tak różne, więc dużo zwiedzenia mnie czeka. A, że mogę tylko wieczorami, niestety nie jest to za wiele czasu. Chyba, że przyjdzie okres bardziej pochmurnych dni.

@Selena

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
To, że Selena wyznawała takie, a nie inne podejście nie oznaczało przecież z automatu, że pogardzała czy też nie szanowała osób, które miały je odmienne. Zresztą bez tych grających dla mas świat byłby bardzo smutny, a i pewnie aktorów by nie było. W końcu ciężko jest powiedzieć, że ktoś gra w filmie czy serialu dla samego siebie. A pewnymi rzeczami nikt nie chciał się dzielić, zostawiając to jako coś tylko i wyłącznie dla siebie. Dlatego też miała pewne melodie czy pewne tańce, których nigdy nie pokazywała nikomu. Też potrzebowała coś dla siebie.
- Dziękuję. – uśmiechnęła się delikatnie. Usłyszeć komplement od obcego to nie było to samo, co usłyszeć go od przyjaciela. Przyjaciele byli zazwyczaj bardziej szczerzy, a przynajmniej tak właśnie uważała. Uważała też, że gdyby coś było nie tak i zaczęłaby fałszować, to Wei dałby jej o tym znać.
- W zależności od tego, jakie kto ma poglądy, Serce było albo przerażające w pewnym sensie, albo bardzo, bardzo intrygujące. Dla mnie? Powiedziałabym, że obydwa na raz, ale ciężko mi powiedzieć, czy powinieneś żałować, że tego nie widziałeś, czy wręcz przeciwnie. – powiedziała nieco zawoalowanie, ale za to szczerze. Niespecjalnie chciała poruszać tamten temat, bo z powodów prywatnych miała bardzo złe skojarzenia z tamtymi widokami. – Zresztą nie ma co wracać do nieprzyjemnego momentu, i tak niewiele pamiętam, co się dalej działo. – puściła mu oczko. Nie było przecież sensu ani kłamać ani ukrywać, że nie odpłynęła tamtej nocy, po prostu nie musiała mówić, dlaczego tak się stało. A przy okazji zwyczajnie nie chciała.
- Jeśli potrzebujesz jakiegoś wsparcia, to służę pomocą. Na przykład jakbyś potrzebował jakiegoś wozu do transportu albo coś w ten deseń. – zaproponowała łagodnie, bo skoro zatrzymał się u Louisa, to pomocą w rozpakowaniu raczej powinien być sam właściciel domostwa. A poza tym przynajmniej tymczasowo wolała nie pokazywać się drugiemu wampirowi na oczy, najpierw musieli przetrawić pewne sprawy.
- Technicznie występuję w tutejszej operze i też bywam rozpoznawalna, ale nie o to chodzi. Jesteśmy nocnymi stworzeniami przecież. Teraz wprawdzie godzina jeszcze młoda, jeśli tak to ująć, ale już niedługo. Wiem, że wielkie miasta nigdy nie zasypiają, ale prawdę mówiąc o tej porze ciężko spotkać kogoś, kto zdołałby nas rozpoznać. No, w zasadzie to bardziej Ciebie, bo to Ty masz międzynarodową sławę. – roześmiała się miękko, ale nie był to żaden przytyk z jej strony, a szczery komplement. Domyślała się, ile wysiłku i wyrzeczeń musiała kosztować taka kariera.
- W nocy też da się zwiedzać, chociaż w sumie jeśli tak dobrze pomyśleć, to okres zimowy sprzyja zwiedzaniu. Szybko robi się ciemno, a wszelkie wystawy, muzea albo inne obiekty są jeszcze długo otwarte. Wiesz, że chociaż mieszkam tu tyle lat, ani razu nie miałam okazji wejść na Wieżę Eiffla? – roześmiała się lekko, uśmiechając się szeroko do Weia. Tyle, że ten uśmiech trochę nie do końca obejmował oczy. Każdy miewał swoje problemy, a te dwie rozmowy potężnie zachwiały jej jestestwem.

@Wei Liu

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
Wei zawsze podziwiał jej talent do aranżacji melodii. On się na tym nie znał. Wolał śpiewać i tańczyć oraz malować. Teraz już prawie w ogóle nie pisał poezji. To umarło wraz z jego dawnym "ja". Miał oczywiście kilka wierszy i obrazów, które wolałby zachować dla siebie, ale cóż... Wraz z krwią przyszło ujawnienie wszystkiego. Czy żałował? Nie. Wiedział, że Louis go nie zdradzi.
- Byłem tam tylko przez chwilę i choć muzyka była interesująca, tak sam wystrój powodował u mnie obrzydzenie. Byłem kiedyś człowiekiem i myśl, że mogłem tak skończyć, albo na jakimś stole, pocięty na kawałeczki nie napawa mnie radością ani nie było intrygujące. To po prostu potworne. - zwierzył się jej, bo jak jeszcze wampiry piły krew i nie musiały mordować ludzi, tak wilkołaki to co innego. Jednak nie oceniał. Taka była ich natura. Nie musiał jednak tego widzieć... Przez wzgląd na swoje pochodzenie, ludzkie, zrobiło mu się po prostu niedobrze od takiego widoku.
- No niestety ja tym bardziej Seleno, ale niczego nie żałowałem. Słyszałem o tragedii i w sumie cieszę się, że byłem w tym czasie w innym miejscu. - przyznał szczerze do niej, ale zaraz uśmiechnął się pogodnie.
- Na pewno zwrócę się do ciebie, o to nie musisz się martwić. Dziękuję za oferowane usługi. - odpowiedział uprzejmie, ale większość miał już zaplanowane. Wei był bardzo ogarniętą osobą. Twardo stąpał po ziemi więc i działał dość prędko.
- Zdarzało mi się występować za dnia. Oczywiście wszystko było odpowiednio pode mnie przygotowane. Jednak masz rację... Jestem tu jednak zaledwie parę dni i wolę uniknąć rozgłosu na swój temat. Nie bywam często w Europie. Moi fani stąd mogliby posunąć się troszkę za daleko by zdobyć mój autograf czy zdjęcie. Nie chcę być dla nikogo problemem. - mruknął spokojnie i odetchnął wieczornym powietrzem. Było nad wyraz spokojnie, a ludzie zawali się nie zwracać na nich uwagi. Wei rozkoszował się tym błogim stanem zanim jego fani zaczną go szukać... Albo co jeszcze gorsze zjawią się z Azji.
- Co? Naprawdę? Moja Droga, trzeba to nadrobić. - powiedział z entuzjazmem, bo oczywiście Jaśmin jeszcze nie miał okazji tam wejść. Zauważył, że coś dręczyło Selenę, ale nie chciał naciskać. Nie był kimś kto jest wścibski i wyciąga informacje.
- Wszystko się ułoży. Nie martw się. - rzucił tylko na pocieszenie wampirzycy, bo mimo, że się domyślał to jednak nie mówił wprost. Nie była to jego sprawa, nie zamierzał im się w to mieszać.

@Selena

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Niestety minusem dzielenia się krwią ze starymi wampirami była ta nieszczęsna zdolność odczytywania wspomnień. Kiedyś nie miała z tym problemu, tak samo gryzła co dawała się gryźć. Teraz? Zbyt wiele miała tajemnic ściśniętych w duszy, za bardzo próbowała sobie sama z wszystkim poradzić. Czy wyszło jej to na dobre? Wcale. Tajemnice wypełzły na światło dzienne, rozpełzły się, a potem wróciły tylko po to, by ugryźć ją w tyłek. Jak na tajemnice oczywiście przystało. Bywa i tak, za błędy trzeba płacić.
- Wychowywałam się razem z ludźmi. W tamtych czasach tak było zwyczajnie bezpieczniej i dla nas i dla nich. – powiedziała cicho, nieco ostrożniej dobierając słowa, bo nie chciała nikogo urazić. A prócz tego… zdradzić czegoś więcej, niż powinna. Miała nadzieję, że Wei to zrozumie. Pewne rzeczy należało powiedzieć samemu i wprost drugiej osobie, a nie pozwolić jej odczytać to we wspomnieniach osoby trzeciej. Może i dlatego Selenie brakowało też odrobinkę swobody, gdy sprawa schodziła na bardziej prywatne i cięższe tematy. – Nauczono mnie szacunku do życia. Obojętnie czyjego. Szacunku i tak zwanego pytania o zgodę. Rozumiem i szanuję, że inni myślą inaczej. Że traktują te sprawy inaczej. Musiałeś się z tym zetknąć, że dla wielu wampirów ludzie to tylko bydło, wybacz określenie. Ale bycie związanym niczym szynka i czekanie na śmierć, z mniejszą lub większą świadomością tego, co zostanie im zrobione… Szanuję organizację, naprawdę. Gospodarze się postarali. Ale z perspektywy własnej… Cóż, jestem na nie, jak to mówią we współczesnych telewizyjnych programach. – zaśmiała się krótko, potrząsając głową, by odpędzić złe myśli. I dlatego też owinęła Weia ramieniem, oferując mu mocniejszy uścisk, w ramach dokładnie tego samego, takie milczące „nie myślmy o tym”. Zaraz jednak zabrała rękę, by nie naruszać niczyjej przestrzeni.
- Ależ nie ma sprawy. – uśmiechnęła się szerzej, nie zamierzając Azjacie niczego narzucać. Zresztą znała go na tyle, by wiedzieć, że pewnie miał już wszystko poplanowane, a przecież nie będzie mu tych planów psuć w żaden sposób.
- Są fani i są psychole, umówmy się. Jakoś tak nie do końca do nich dociera, że taki aktor, piosenkarz czy ktoś tam będący sławny też jest zwykłym człowiekiem i ma swoje życie. I że takie natręctwo i zawracanie szlachetnych czterech liter to tak naprawdę dla nich kompletny dramat. Każdy chce mieć trochę prywatności i życia dla samego siebie, a tym bardziej być sobą. Ile było przypadków, że ludzie łączyli aktora z graną przez niego postacią. Najprostszy przykład kogoś grającego zły charakter. Prywatnie miły i kochany człowiek, ale dla idiotów będzie mordercą albo zdradzającym żonę, bo taką miał rolę akurat… Niektórzy naprawdę nie myślą. – pokręciła lekko głową, w zasadzie rozumiejąc, o co chodzi Weiowi z tym ukrywaniem się. Ale miała wrażenie, że przynajmniej aktualnie jest w miarę spokojnie. A jeśli nie? Ewakuacja z parku nie powinna być trudna.
- Ano trzeba, trzeba… Tylko wiesz, kiedy. – zaśmiała się wesoło. – Znaczy nie narzekam, lubię Paryż i nawet moją pracę, ale czasami trudno znaleźć czas na dodatkowe wycieczki. – zwłaszcza teraz, ale oczywiście na głos tego nie powiedziała. A słowa o ułożeniu się wszystkiego? Uśmiechnęła się jedynie krzywo, zbywając je milczeniem. Przynajmniej na chwilę, bo zaraz potem wyciągnęła się na ławce.
- Jak się ułoży, to się ułoży. Jak nie? To będzie trzeba z tym żyć. – skwitowała, nawet beztrosko. Nie zmieni przeszłości. Nie cofnie czasu nawet, gdyby chciała. Może naprawdę czas w końcu wybaczyć sobie własne błędy?

@Wei Liu

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
Niestety... Wei nie potrafił odmówić tej przyjemności Junowi i z wzajemnością. Jun nigdy nie odmawiał tego swojemu synowi. Obaj nie mieli przed sobą tajemnic. Nigdy. Oczywiście od czasu zmiany w wampira gryźli się mniej, ale po tylu latach rozłąki to jednak byli zbyt spragnieni by się powstrzymać. Potrzebowali siebie, a przynajmniej Wei go potrzebował, by jakoś poskładać się do kupy, po tym wszystkim co przeszedł.
Wei rozumiał jej słowa, ale nic nie mógł na to poradzić. Nie chciał nic przed Stwórcą ukrywać. To był warunek zaufania.
- Zetknąłem się aż za dobrze z różnymi kastami wampirów... - przyznał szczerze do niej, dość poważnym tonem głosu sugerując niezbyt przyjemne z tym wspomnienia. Rozumiał, ze inni mogli podziwiać tą "sztukę", ale nie on. To nie był jego świat ani jego kredki. Nie był na tyle wampirzy, by czerpać z tego przyjemność. Nie zamierzał zniżać się do takiego poziomu, bo to właśnie dla niego ten poziom był wręcz niski. Uśmiechnął się jednak delikatnie gdy tak go objęła. Było to dość przyjemne.
- To prawda. Niektórzy ludzie zatracają się w tym co celebryci kreują. Niestety są tego nawet niebezpieczne przypadki, dlatego tak się zabezpieczam, a nie inaczej. Nie chcę, by moja sława przyniosła na kogoś bliskiego problemy. Póki co jest jeszcze spokojnie, ale to nie potrwa długo. Dowiedzą się, że tu jestem i się tu zjawią, będą mnie szukać, wymagać... Wtedy to będzie problem się opędzić. - mruknął rozbawiony i poprawił się wygodniej na ławce, ściągając maseczkę z ucha, by schować do kieszeni.
- Wiem, że masz sporo na głowie. Podwójne życie nie jest łatwe. Cała ta Rada i jeszcze Opera. Zajmowanie się wampirzymi sprawami innych nie jest łatwe. - odparł cicho i westchnął, ale nie widziałby siebie na takim stanowisku. Po prostu nie odpowiadałoby mu ono. Nie był na tyle zainteresowany problemami innych.
- Cóż... Prawda, ale wierzę, że się ułoży. - odparł pogodnie i wstał z ławeczki, by wyciągnąć do niej dłoń, ale postanowił przejść się na spacer. Czas trochę upłynął, a ludzi zrobiło się znacznie mniej.
- Co wiec byś poleciła mi zwiedzić? Co wywarło na tobie największe wrażenie w Paryżu?

@Selena

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Oczywiście, że nie miała do Weia jakiegoś specjalnego żalu o ten fakt. Jasne, że byli stęsknieni, jasne, że wymiana krwi była w pełni naturalna i oczywista w takim wypadku i po takim czasie. Tyle, że usłyszeć własne słowa rzucone w twarz od osoby trzeciej, która nie mogła w żaden inny sposób ich usłyszeć... To nie było miłe. Nie obwiniała o to Weia, przecież sama też mogła wtedy pomyśleć. Chciała go pocieszyć, zapewnić komfort... Zwróciło się to przeciwko niej. A skoro wszystkich słów nie sposób przemyśleć, zanim padną, to lepiej po prostu milczeć. A jeśli mówić, to tylko o tym, na co nikt uwagi nie zwróci. O rzeczach oczywistych i po prostu zwyczajnych.
Nie kontynuowała tematu Serca Nocy, bo to było za nimi. Po tonie głosu Weia było jasne, że też nie miał dobrych doświadczeń zarówno z tak zwanymi kastami, jak i z ogólnie nazwijmy to widoczkami. Selena też nie, budziły skojarzenia z tym, o czym chciała zapomnieć na zawsze i pogrzebać te wspomnienia na zawsze. Tak, chętnie porzuciła temat na rzecz fanów, antyfanów i zwykłych debili.
- I wtedy jedyną opcją będzie operacja plastyczna. - powiedziała z kamiennym wyrazem twarzy, by zaraz potem po prostu się roześmiać głośno. - Nie no, umówmy się, jeśli kiedyś wpadniesz na ten pomysł, to masz z tym najpierw przyjść do mnie. Wybiję Ci to z głowy. - szturchnęła go delikatnie w bok, szczerząc ząbki. - I szczerze mówiąc patrząc po tym, co dzieje się w gazetach i portalach plotkarskich, wystarczy, żebyś ładnie uśmiechnął się do pani w sklepie ze zwykłej uprzejmości, żeby pismaczki dorobili do tego pełną teorię albo i 5 od razu. Zanim się nie spojrzysz, będzie Twoją żoną, będziecie mieć 3 dzieci i 6 rozwodów za sobą, w tym cztery ze sobą wzajemnie. - parsknęła. Oczywiście, że koloryzowała sytuację, żartując sobie, ale z grubsza miała rację. Mniej więcej tak właśnie wyglądało życie na świeczniku. Naprawdę współczuła tego Weiowi. Po części nawet sobie wyobrażała, co by się działo, gdyby ktoś zrobił im fotkę, gdy go objęła. Ale czy to ją powstrzymało? W życiu!
- Operę mam wspólnie z Louisem. - sprostowała, a imię drugiego wampira pojawiło się na jej wargach z delikatną cierpkością, szybko zmytą innymi słowami. - Ale sama z siebie mam jeszcze browar i gorzelnię... O sieci Moon Casino raczej miałeś okazję słyszeć. - jakoś zarabiać trzeba, kasyno było dla kasy, wytwórnia alkoholu bardziej dla własnej satysfakcji i rozrywki. I oczywiście idealna przykrywka na podrzucanie do badań kanistrów spirytusu technicznego. Wszystko się ładnie łączyło. - Coś trzeba w życiu robić. Bez kasy nie dałoby się dopiąć niczego, a interesy to jednak też całkiem fajny sposób na nudę. No i proszę Cię, od tego też mam ludzi. - rozłożyła lekko łapki. Samemu to szło dostać szajby, jakby jeszcze miała zajmować się tym wszystkim.
Złapała mężczyznę za rękę i podniosła tak zwane zwłoki z ławeczki. Pytanie o miejsca do zwiedzania było w zasadzie warte poważnego przemyślenia.
- Katakumby. Robią ogromne wrażenie. - powiedziała bez wahania. - Ale to raczej dosyć makabryczne widowisko, choć ma swój urok... Nieważne. Zaraz uznasz mnie za walniętą. - roześmiała się cicho, zaczynając wędrówkę po parku. - Z takich normalnych miejsc to katedrę Notre Dame. Naprawdę ma swój urok. Ewentualnie dom Nicholasa Flamela. Z niej normalnych? Promenade Plante albo muzeum wampirów. - wymieniła, uśmiechając się lekko do Weia. Teraz, gdy szli, różnica wzrostu była dosyć spora, więc oczywiście musiała zadzierać łeb. Bo jakżeby inaczej.

@Wei Liu

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
Skąd miał wiedzieć, że Louis akurat użyje jego wspomnień? Nie spodziewał się tego. Niemniej nie myślał wtedy zbyt trzeźwo, bo pragnienie bliskości przyćmiewało rozsądek. Nadal jednak by mu nie odmówił. To było ponad jego siły. Obaj czerpali przyjemność z ugryzień, Wei doskonale o tym wiedział. Dzięki temu zbliżył się do Louisa, a ten poznał jego historię. Sekrety również. Zwierzył się mu tej samej nocy jeszcze, ale pozostał bez odpowiedzi. Ta niepewność niekiedy nie pozwalała mu spokojnie spać mimo, że u swego boku co noc miał Juna. Pomagało to w koszmarach, ale niekiedy nie potrafiąc zasnąć, wpatrywał się w niego. Tak po prostu. Selena mogła się domyślać, że bycie przy ukochanym , którego się kocha, a nie może okiełznać jest trudne. Tak czuł się Wei, póki co.
- Nie, nie, nie... Spokojnie. Nie zamierzam posuwać się do takiego ekstremum. - odparł do niej z rozbawieniem, ale lubił swoją twarz, nie zamierzał jej zmieniać, by zniknąć ze stron gazet.
- Moja kariera to jedno, a życie prywatne to drugie. Nawet jeśli fanom się to nie spodoba, kiedyś odejdę w cień. Już powoli to robię. Nie mogę wiecznie stać dla nich na scenie i udawać idola. Pobawiłem się swoje lata i mi wystarczy. - przyznał szczerze, bo po prostu miał dosyć tej chorobliwej uwagi. Poza tym jako wampir nie mógł przecież udawać do swojego późnego wieku. Wampiry pracujące w agencji o tym wiedzą. Dlatego powoli ułatwiają mu odsunięcie się od kariery. Nadal było o nim wszędzie głośno, bo to dopiero początek końca, ale już miał plan jak się wycofać i zniknąć na dobre.
- Fani lubią dopowiadać. Według moich byłem już z kilkoma kobietami i mężczyznami, a opowiadań ze mną jest jeszcze więcej... Bujna wyobraźnia nie zna granic, jednakże gdyby któreś z tej fikcji miało się spełnić to byłaby nie mała burza. Niektórzy fani nie akceptują tego, że mógłbym mieć kogoś. Szczególnie w Azji. Idol tam musi być singlem, tak się lepiej sprzedaje. - mruknął z lekką niechęcią, bo nie był ślepy, a tym bardziej głuchy. Widział co działo się w internecie na jego temat... Za dużo.
- Zainwestowałem w parę inwestycji oraz większych korporacji. Mam więc zapewniony stały przypływ gotówki pomimo odłożonych już sporych sumek za czasów bycia idolem. Starczy mi to na kilkadziesiąt lat... A może i na dłużej. Mam kogoś kto monitoruje sytuacje i obraca odpowiednimi aktywami. - wytłumaczył spokojnie, bo chciał tak wszystko ustawić, by móc po prostu egzystować i cieszyć się życiem gdy będzie musiał zniknąć.
- Nie uznam. Każde miejsca mają swoją historię. Zwiedzę je, by poznać to miasto skoro tutaj zostaję. - powiedział z entuzjazmem, bo nie był ignorantem. Nawet najciemniejsze dzieje historii wciąż są sztuką więc nie mógł tak po prostu tego negować.
- Muzeum wampirów? - zapytał zaskoczony, bo o tym słyszał może pierwszy raz. Coś takiego istniało? Brzmiało dość karykaturalnie.
- Czy to coś na wzór Muzeum Kryptyd w Londynie?

@Selena

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Selena domyślała się wielu rzeczy. Jeszcze więcej zwyczajnie wiedziała i odczuwała, bo to nie było tak, że była kompletnie nieczuła. Nawet, jeśli dla niektórych się tak wydawało, w jej duszy tak naprawdę kłębiło się mnóstwo emocji, a przede wszystkim tajemnic. W tym niektórych, których nie mogła zdradzić i to nie dla własnego dobra, a czyjegoś. Nawet Wei nie mógł zdawać sobie sprawy, jak bardzo żałowała tego wszystkiego. Ale czy postąpiłaby inaczej, gdyby mogła? Nie. Po prostu nie ukrywałaby wszystkiego, ale postąpiłaby dokładnie tak samo. Lepiej nienawidzić niż być martwym, ot co. Przynajmniej jeszcze dawała radę zasnąć i nie było aż tak tragicznie. Ale pamiętała dawne, bezsenne noce, pełne koszmarów, w których nie pomagała nawet czyjaś bliskość.
- I chwała Ci za to. - puściła mu oczko, rozbawiona samym pomysłem. Na logikę biorąc, jakiekolwiek operacje na wampirach były naprawdę trudne, tak samo jak na wilkołakach. Regeneracja znacząco je utrudniała, taka była prawda.
- Oczywiście, że tak. Powinien być rozdział pomiędzy jednym a drugim, problem w tym, że nie każdy to widzi. Zresztą, przecież sam o tym wiesz. O to to to, dopowiadają sobie, drążą, wymyślają bzdury... I o jakich opowiadaniach mówisz? - uniosła delikatnie brew do góry, po części zaciekawiona, po części przerażona, co w głowach niektórych fanów może się wykluć. Ludzie miewali bardzo zwichrowane łebki i chyba nawet nie była pewna, czy dokładnie chce wiedzieć, co właściwie ma na myśli Wei. W sumie to nawet pochwalała jego wycofanie się z kariery. Nie, żeby miała coś przeciwko temu, ale jednak był wampirem. Musieli pilnować, by nie wydało się nic z ich istnienia. Ale jeśli zechce, zawsze mógłby poczekać 30-40 lat i wtedy spróbować ponownie. Raczej nikt nie będzie miał nic przeciwko. Nadal jednak decyzja należała do Weia.
- I słusznie. Poza tym w obecnych czasach znalezienie sobie dochodowego biznesu nie jest trudne. A jeśli masz kogoś zaufanego, to tym lepiej. Bo jednak pilnowanie wszystkiego na własną rękę... Będzie trzeba odwiedzić firmy i zobaczyć, co tam się dzieje. Chwilowo muszę znaleźć szefa ochrony do kasyna, ale to nie powinno być dużym problemem. - zamyśliła się na chwilę nad tym faktem. Przeczesała włosy palcami, na chwilę przechodząc na tryb biznesowy. Ale zaraz potem potrząsnęła głową. - Dobra, dzisiaj nie mówimy o biznesie. Co to za przyjacielskie spotkanie z dyskusjami o karierach o biznesie. - roześmiała się lekko, przechodząc płynnie na opowieść o wampirzym muzeum.
- Nie, nie. To coś w rodzaju, ja wiem, takiego zbioru? Generalnie to prywatny ośrodek, w prywatnej posiadłości. Jest tam zbiór wszelkich książek, plakatów i obrazów dotyczących wampirów, coś na zasadzie zestawieniu wampirów w folklorze. Bardzo ciekawe powiem Ci, wprawdzie jest pod Paryżem, ale na spokojnie da się tam dojechać metrem. Bardzo fajna stylizacja, nie wiem tylko, skąd ten pomysł, żeby wampiry kojarzyły się z cmentarzami i trumnami... - wygięła zabawnie wargi, udając delikatną urazę.

@Wei Liu

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
Emocje nigdy nie były łatwe do ukazania. Szczególnie w kulturze azjatyckiej gdzie tak nakładano nacisk na ich tłumienie i zachowanie dla siebie. Dlatego Wei wiedział, że każdy ma swoje małe tajemnice. Wstydził się swojego życia i pewnych jego okresów, ale Jun nie ocenił go. Zachował to dla siebie i dopiero potem chwilę porozmawiali. Nie były to łatwe rozmowy. Niekiedy właśnie Wei liczył na to, że zginie. Wiatr widział w jego wspomnieniach jak się podkładał, jak się o to prosił... Raz było blisko. Tak bardzo blisko... I nie musiałby znosić tych katuszy.
Na pytanie o opowiadania, zaśmiał się nieco nerwowo, zawstydzony ewidentnie tym, że musi to wytłumaczyć.
- Pisane przez fanów opowieści, jednak to ja na przykład jestem ich głównym bohaterem, nawet tych erotycznych. Nawet nie uwierzysz jak mają bujną wyobraźnię, jednak najwięcej jest ze mną w roli wampira. Ciekawe dlaczego... - odpowiedział rozbawiony, jednak fani uwielbiali go tak kreować przez jego przypadłość do słońca. Nikt jej nie kwestionował, bo widzieli jak je normalne jedzenie i pije. Nigdy nie pił krwi poza domem bądź swoim pokojem w dormitorium.
Wycofanie z kariery było powolnym procesem. Dlatego musiał zacząć go już teraz.
Co do biznesu to przytaknął jej głową. Miał kogoś kto to za niego ogarniał i miał w tym spory udział więc oboje na tym dobrze wychodzili. Zaufanych osób miał kilka, ale niekoniecznie przyjaciele. Tych miał zaledwie kilkoro.
- Nawet mi nie mów o trumnach. Największa bzdura jaką słyszałem... - przyznał szczerze do niej, bo nie rozumiał skąd w ogóle ten pomysł. Był bardzo dziwny i niewygodny. Wei obawiał się trumien, a już w szczególności zamykania w nich, a potem grzebania żywcem. Nie i nie. To była potworna wizja.
- Ciekawe, że ktoś kolekcjonuje takie eksponaty. Będę musiał odwiedzić to miejsce, brzmi interesująco. - mruknął z uśmiechem, bo jednak zawsze w tych przedmiotach było ziarenko prawdy. A nóż coś okaże się kiedyś pomocne? Wei nigdy nie negował potęgi symboliki, choć nie zawsze był tym, który potrafił ją odszyfrować.
- Nie jestem zbyt mocny z historii Europy. W Chinach nie miałem czasu nadążyć za nią, bo nawet nie miałem za dużo czasu dla siebie, a agencja wymagała niestety ode mnie o wiele więcej niż od reszty idoli. - westchnął smutno choć katakumby też go kusiły. Słyszał, że w niektórych są ludzkie kości. Zabawne.

@Selena

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Przez większość życia Selenkę śmieszyła jedna rzecz. To, jak wszyscy natychmiast klasyfikowali ją jako Chinkę, nie zwracając uwagi na nic więcej i oczekując, że tak właśnie będzie się zachowywać. Och oczywiście nie miała z tym problemu, zdolna zamknąć w sobie wszystko, skryć się za płaszczem formalności, ale… ale to wcale nie była ona. A to, co stłumione, prędzej czy później musiało wybuchnąć. Oczywiście, nauczyła się tak żyć. Tak funkcjonować, będąc taka, jaką chciano ją widzieć. Dawno zatarły się granice między jej prawdziwą osobowością a tą, której od niej oczekiwano. Tylko, że od czasu do czasu dochodziła do głosu ta emocjonalna część, a wtedy… wtedy bywało już różnie. Bardzo różnie.
- … Dobra. Nie powinnam pytać. – westchnęła głęboko, potrząsając głową. Nie wpadła na to, o co może chodzić Weiowi, ale po wyjaśnieniach, już wiedziała. I zdecydowanie nie zamierzała tego tematu drążyć. Za to mogła potyrpać inny. – A to jest akurat bardzo łatwe do wyjaśnienia. – potrzasnęła lekko głową. – Wbrew pozorom idea wampiryzmu ludzi fascynuje. Fakt faktem, gdyby dowiedzieli się, że istniejemy, byłby niezły sajgon i afera, ale nie zmienia to faktu, że są zafascynowani. Zobacz chociażby to, w jaki sposób przedstawiane są wampiry czy na kartach książek czy na obrazach. Pominąwszy wszelkie karykaturalne przedstawienia lub jako potwory, których jest stosunkowo mało, większość jest po prostu… erotyczna, tak? Samo przedstawienie kwestii ugryzienia… Możemy to nazwać po prostu ludzkimi fantazjami seksualnymi. No i pewnego rodzaju tabu, no bo picie krwi, tak? Ludzie są po prostu dziwni. – dorzuciła, wzruszając lekko ramionami. Bo i co więcej można było powiedzieć na ten temat? Innego wyjaśnienia nie widziała, choć jeśli się dobrze zastanowić, prócz wampirów równie mocno udawano, że niektórzy są demonami, a najczęściej sukubami. Wszystko niestety więc kręciło się wokół jednego.
- Mnie nie pytaj. Trumny są niewygodne, twarde, a do tego małe i ciasne i ciemne… Chyba, że to skojarzeniówka. Skoro uważają wampiry za wskrzeszone trupy, no to trup powinien spać tylko w trumnie. Chyba. Nie mam pojęcia, nie jestem psychologiem. – roześmiała się cicho, jednak bardziej w wyrazie niedowierzania. Z drugiej strony umówmy się, że skądś taki pomysł musiał się wziąć. Kto wie, ilu nieostrożnych podsunęło ludziom taki pomysł, niedostatecznie ukrywając swe istnienie? Przeczesała lekko włosy palcami, rozglądając się mimochodem po parku.
- Polecam, zdecydowanie. Naprawdę interesujący zbiór. Zresztą jestem ciekawa, czy właściciel nie jest czyimś familiantem. – przyznała szczerze, naprawdę zaintrygowana tym faktem. Ale to nie oznaczało, że pójdzie tam to sprawdzić. To nie byłoby zbyt mądre, zwłaszcza, że technicznie nie należała do żadnego klanu. – Historii trzeba znać tylko tyle, by nie popełniać przeszłych błędów. Ja sprawdzałam zawsze tylko historię naszych ras, grzebiąc nierzadko tam, gdzie nie powinnam. W praktyce niczego nie żałuję. – przyznała cicho, błądząc przez chwilę we wspomnieniach. – Czasem żałuję, że nikogo ze starych już nie zostało. Oh bogowie, ile moglibyśmy się od nich dowiedzieć… - westchnęła z zachwytem w głosie, dosyć mocno odpływając.

@Wei Liu

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
Wei od dłuższego czasu po prostu udawał kogoś innego by wpasować się w rolę idola. To było niesamowicie powiązane z aktorstwem, by zagrać rolę, którą mu powierzono. Dzięki temu oczywiście zyskał sławę i popularność, i powoli mógł zdjąć tą sztuczną maskę. Przynajmniej częściowo.
- Nie powinnaś... - odparł rozbawionym tonem głosu, bo mimo wszystko wolał wiedzieć co ludzie o nim piszą i niekiedy aż mu się włos jeżył.
- Poniekąd tak, ale w większości ten temat jest poruszany przy moim przypadku, bo mam wpisane w aktach nadwrażliwość na promienie słoneczne i wszystko musiało być dostosowywane pode mnie. Ludzie parę razy widzieli jak się sparzyłem, więc zaczęli fantazjować. Nie są w błędzie, bo naprawdę jestem wampirem, ale dzięki możliwości pożywania posiłków oraz przyjmowania innych płynów niż krew, nic nie podejrzewają. - powiedział bardzo tym faktem zadowolony. Niższą temperaturę ciała też jakoś szło wytłumaczyć na tyle, że nikt nie dociekał. Wszak nikt nie widział by żywił się krwią.
- Wydaje mi się, że nawet gdybyśmy się wydali, to większość świata mogłaby nas zaakceptować. Aktualne czasy są dziwne. Wiele kiedyś skandalicznych rzeczy jest dzisiaj popierane i chronione. Kto wie, może w dalszej przyszłości nie będziemy musieli się ukrywać? - mruknął zamyślony, ale byłaby to interesująca wizja, idealnej symbiozy, która do osiągnięcia była niestety ciężka.
- Ale tak, muszę ci przyznać. Wampiry są kojarzone z mistyczną i erotyczną sferą. Bardzo często są przedstawiane jak piękne osoby, idealne, które kusząc swoim wyglądem, pożywiają się na innych. Niestety w tym ludzie mają rację. Z ładną aparycją łatwiej o posiłek. W większości jednak musiałem w Chinach żywić się krwią mi dostarczaną niżeli tak świeżą. Na to miałem okazję rzadziej. - westchnął nieco tym faktem zawiedziony, bo wolał właśnie pić bezpośrednio z kogoś. Niestety z tym było za duże ryzyko i Agencja wolała dmuchać na zimne. Załatwić krew od dawców nie było problem...
- Możliwe, ale to nie tak, że nie żyjemy. Nie jesteśmy kompletnie trupami jak ludzie sobie to wyobrażają. Nasze serca wciąż biją... - odparł do niej z uśmiechem, ale no nie uważał się za kogoś martwego. Tak, był zimny i nie starzał się, do tego miał lepsze zmysły, ale nadal jego serce biło mimo, że jego przebicie nie wiązało się już ze śmiercią.
- Interesujące... Kiedyś na pewno odwiedzę to Muzeum, a nóż się czegoś ciekawego o nas dowiem. Chiny dość skrupulatnie przekopałem w poszukiwaniu informacji o wampirach. Wiele jednak uległo zniszczeniu. - rzekł tym faktem nieco zawiedziony, bo naprawdę się interesował historią ich pochodzenia.
- Nie ma nikogo starszego? Ile żył najstarszy wampir? - spytał się w sumie ciekawy czy powiadała taką informację, w końcu żyła o wiele dłużej od niego.

@Selena

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Sponsored content


Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach