Nowy początek

2 posters

Go down

Rebekah Anastazja Czech

Rebekah Anastazja Czech
Skrót statystyk : Nie ma statystyk!
Liczba postów : 7
10.04.2024

Paryż. Miejsce gdzie miała zacząć nowe życie, nowy start. Sierociniec już nie był miejscem, gdzie mogła wracać. Owszem poniekąd mogła, zawsze miała możliwości powrotu do sióstr zakonnych. Jednak to dzięki nim była tutaj teraz. Dzięki nim, miała wykształcenie, możliwości. To one posłały ją tutaj informując, że ponoć ktoś na nią czeka. Ktoś, kto miał dać jej pracę, szansę na przyszłość. Przy sobie nie miała żadnego wielkiego bagażu. Jedyne co miała to mała walizka i neseserek, w którym trzymała własne skalpele. Dziwne? Możliwe. Uśmiechnęła się lekko sama do siebie stojąc przed budynkiem szpitala. Wzięła dwa wdechy i skierowała się przed siebie. Tam miała dowiedzieć się o swoich praktykach. Skierowała się w stronę recepcji.
- Przepraszam bardzo. Miałam zgłosić się tutaj odnośnie praktyk, jestem z Sierocińca w Nowym Orleanie. Ktoś miał mnie przygarnąć.
Przyznała z uśmiechem na ustach jednocześnie rozglądając się dookoła. Jeśli miała poczekać, usiadła nieopodal stawiając walizkę z boku a swój neseserek ułożyła na kolanach. Nie rozstawała się z nim nigdy. Wolała korzystać ze swojego sprzętu jeśli jest tylko taka możliwość.

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 999
“O co chodzi z tą kradzieżą wieńców spod pomnika wyglądającego jak schody??”
Dosyć wczesna pora. Zdawał sobie sprawę, że adresatka tej wiadomości najpewniej odpisze mu dopiero za kilka godzin. Doriena interesowały wiadomości nie tylko z Paryża czy Francji, ale całego świata, a dziwnym trafem znalazł informację z kraju nad Wisłą, o jakichś awanturach w stolicy. Była tylko jedna osoba, którą mógł o to zapytać, nie siląc się na przeczesywanie internetu wzdłuż i wszerz, dodatkowo zapewne będąc zmuszonym puścić wszystko przez translator, bo te wszystkie sz, rz, cz, ch, kropki, kreski, ogonki wymyślił na pewno sam szatan, podśpiewując przy tym wesołą piosenkę o barce pozostawionej przy brzegu. Nawet podjął wyzwanie wściekłej zielonej sowy, ale szybciutko poniósł porażkę, którą dzielnie przyjął na klatę. Może jeszcze spróbuje, gdy otrząśnie się z początkowego szoku.  
Zwykła środa. Parę spotkań biznesowych, w tym jedno dotyczące istotnej dla szpitala transakcji, a konkretniej zakupu nowoczesnej, ultradokładnej maszyny do czegośtam. Dorien się nie znał, miał od tego specjalistów. On miał tylko podpisać dokumenty. Wyszedł właśnie na tak zwanego ‘papierosa’. Tak zwanego, bo nie palił, ale lubił zaczerpnąć świeżego powietrza  w przerwie od nudnych obowiązków. Zadzwoniłby do kogoś bliskiego, babci na przykład, gdyby taką miał. Niestety spoczywała kilka metrów pod ziemią od jakichś trzystu lat. Zszedłszy po schodach (bo wolał tak, zamiast windy) i przemieszczając się w stronę głównych drzwi, postanowił zatrzymać się na moment przy recepcji. Dziewczyny tam pracujące miały się za ulubienice szefa, bo często wdawał się z nimi w krótki small talk. A kto nie miał najświeższych ploteczek, jak nie one? Usłyszał mimowolnie wypowiedź szukającej pomocy blondynki i zamiast wyjść na zewnątrz, usiadł sobie na krzesełku obok niej.
- Chcesz tu pracować? - zapytał wprost - Podobno dyrektor to kawał chuja. Z nim masz spotkanie?
Śmieszek do potęgi.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Rebekah Anastazja Czech

Rebekah Anastazja Czech
Skrót statystyk : Nie ma statystyk!
Liczba postów : 7
Siedziała sobie taksując wzrokiem otoczenie. Dostrzegła przewijających się ludzi, recepcjonistki które szeptały między sobą, gdy tylko się oddaliła od nich. W momencie, gdy podszedł do recepcji jakiś mężczyzna Reb przyglądała się mu uważnie, jednak by nie wyglądać na nachalną wróciła myślami i spojrzeniem do swojej czarnej walizeczki. Wówczas usłyszała słowa tuż obok siebie. Przeniosła wzrok na twarz mężczyzny. Uśmiechnęła się pod nosem na jego słowa. Jeśli myślał, że ją zniechęci do pracy z powodu przełożonego to się grubo pomylił. Chyba nie miał pojęcia jakie wredne potrafią być siostry zakonne.
- Coś w tym stylu.
Przyznała nieco rozbawiona.
- Zapewniam, że nie ma Pan pojęcia jakie potrafią być siostry zakonne...to większe chuje ukryte w habicie. Co do spotkania to szczerze nie wiem, powiedziały mi tylko, że mam się stawić tutaj i że ktoś na mnie będzie czekał. Ważne bym powiadomiła w recepcji kim jestem.
Wzruszyła ramionami totalnie obojętnie. Czy obawiała się dyrektora? Nie. Gdyby się obawiała jego, mogłaby obawiać się sióstr zakonnych i ich "pobożnego" wychowania. A nie kryjmy, wychowała się właśnie wśród nich z ich zasadami.
- A Pan? Pracuje tutaj?
Zagadnęła zaciekawiona, jeśli by pracował miałaby okazję na podpytanie go o kilka kwestii. Pozostało jej tylko poczekać na odpowiedź i oczywiście na informacje jakie chciała uzyskać. Miała tylko nadzieję, że nie będzie problematycznym, by mogła poćwiczyć sobie nieco po wykładach i praktykach. Czy nawet jeśli uznałby dyrektor że jest na tyle wyćwiczona że może podjąć pracę, to nawet po pracy. A wiadomo doszkalanie się było dobre, pod warunkiem, że fantom nie jest typowym gumowym badziewiem z mechanizmem, a żywym...czy raczej kiedyś żywym manekinem. Takiemu, przecież krzywdy nie zrobi.

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 999
Ta młoda dama na pewno nie miała mieć spotkania z dyrektorem. Po pierwsze, dyrektor nie zajmował się tak błahymi z jego perspektywy sprawami, jak zatrudnianie personelu (o ile to nie byli jego znajomi, którzy potrzebowali być po prostu wciśnięci do kadry, jak chociażby Makoto), od tego byli ludzie pracujący w dziale administracyjnym szpitala. A już na pewno nie przyjmowaniem studentów czy stażystów. Gdyby miał się zajmować każdą taką rekrutacją z osobna, to kolejki były by dłuższe niż do specjalisty w polskim NFZ. No i znał swój rozkład kalendarza.
- Nie mam doświadczenia z siostrami zakonnymi, ciężko powiedzieć - nie miał i oby nie musiał mieć, bo samo wspomnienie bożych wysłanniczek prawie przyprawiło go o ciarki na plecach - Ale jeśli tak ci powiedziały, to pewnie ktoś faktycznie zaraz po ciebie przyjdzie. Nie wiedziałem nawet, że przyjmujemy studentów na praktyki.
Chciał już powiedzieć, że jest salowym (gdzie Dorien osobiście cenił każdego pracownika, niezależnie od wykonywanych obowiązków i absolutnie nie miał w zamiarze nikomu umniejszać czy wręcz ubliżać, naśmiewać się z czyjejś roli pełnionej w szpitalu), ale po prostu jego wygląd, a w zasadzie ubiór, na to nie wskazywał. Miał na sobie białą koszulę oraz kamizelkę i spodnie od garnituru, do tego całkiem eleganckie buty. Salowy w trakcie dyżuru raczej miałby na sobie fartuch.
- Tak, w księgowości. Faktury, rozliczenia, excele, takie tam nudne rzeczy.
Nie mógł jej też powiedzieć, że jest z HRu, bo wtedy musiałby wiedzieć o podejmowaniu współpracy z ewidentnie bardzo młodą dziewczyną.
- A ty co będziesz robić?
Zupełnie ignorował, że ona mówiła mu na ‘pan’ i zwracał się do niej bezpośrednio.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Rebekah Anastazja Czech

Rebekah Anastazja Czech
Skrót statystyk : Nie ma statystyk!
Liczba postów : 7
Zdecydowanie nie z nim. Gdyby tak było, pewnie siostry zakonne by ją uprzedziły, że będzie widziała się z jakimś dyrektorem czy coś, nawet podałyby jej nazwisko. A one po prostu wystawiły jej walizkę z informacją, że ktoś będzie czekał. Dla niej była to okazja do rozpoczęcia czegoś nowego, rozpoczęcia nowego życia w nowym miejscu.
- I całe szczęście. Może i sprawowały piecze nade mną do wczoraj, to jednak...nie są one nawet odrobine przychylne i troskliwe. Ma Pan szczęście, że nie miał okazji z nimi mieć styczności.
Przyznała z powagą a na jego słowa uśmiechnęła się lekko pod nosem.
- Prawdę mówiąc nie przyjmujecie, ponoć jedna z zakonnic miała jakiś dług do spłacenia i obiecała komuś, że przyśle kogoś, kto lubi em...nieco bardziej drastyczne zajęcia.
Chrząknęła niewinnie i wzruszyła ramionami. Co poradzić, każdy ma jakieś zboczenia.
- O faktycznie nudy...plus do tego monotonia nic fajnego.
Skinęła głową i cicho westchnęła pod nosem. Na jego pytanie czym ona będzie się zajmować Reb nieco się zarumieniła i rozejrzała dookoła.
- Chciałam zostać kimś w rodzaju chirurga...ale brak środków i możliwości jedynie pozwala mi na pielęgniarkę. Jeden z wykładowców polecił wysłać mnie tutaj, siostry zakonne tylko temu pomogły.
Przyznała w końcu po dłuższej chwili. Odruchowo ściskając swoją małą czarną walizeczkę. A jej wzrok i myśli odpłynęły gdzieś w dal. Już widziała oczyma wyobraźni swojego pierwszego trupa do krojenia, już widziała jak mogła przeprowadzać badania na ciele, sprawdzając powód śmierci etc. Rozmarzyła się tak bardzo, że nawet nie wiedziała kiedy uśmiechnęła się do własnych myśli wyglądając jak ostatnia wariatka.
- Em...przepraszam. Nieco odpłynęłam.
Przyznała zakłopotana. Miała tylko nadzieję, że nikt tego nie dostrzegł. Jeszcze by tego brakowało. Uznaliby ją za jakąś niepoczytalną czy coś i mogłaby się pożegnać z pracą, nawet tą najgorszą.

Sponsored content


Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach