5 X 2022 Restauracja Kazuki, później okoliczny park
Tak wiele rzeczy musi się wydarzyć, aby doszło do spotkania dwojga.
Ciche tykanie ściennego zegara wskazującego godzinę 20.00 wystukiwało rytm dla toczących się w lokalu rozmów. Restauracja o tej porze naturalnie była prawie pusta, nie licząc kilku cieszących się własnym towarzystwem maruderów, pochylających się nad swoimi porcjami sushi i innych specjałów kuchni japońskiej. Z kuchni dochodził miły zapach przygotowywanego jedzenia, natomiast panujący w niewielkiej sali klimat wręcz sprzyjał spokojniejszym spotkaniom.
To właśnie to miejsce Claude Van der Eretein wyznaczył w ostatnim liście posłanym do przyjaciela, tym samym do którego dołączył bilet do Francji, w jedną stronę. Wiedział, że Shin zgodzi się bez dłuższego wahania, biorąc pod uwagę wydarzenia jakie miały miejsce w jego życiu. Utrata dachu nad głową i całej rodziny musiała być dla chłopaka szalenie przytłaczającym doświadczeniem. Można było powiedzieć, że okoliczności były wprost idealne do tego, by zmienił otoczenie, a któż byłby lepszym punktem zaczepienia jak nie długoletni, korespondujący z nim, sympatyczny Francuz?
Połączyła ich miłość do literatury i pewien rodzaj melancholii, noszonej w sercu. Claude nie sądził, że Shin okaże się być tak dojrzałym rozmówcą, przy jednocześnie całkiem uroczym sposobie bycia nastolatka. Dzieliła ich przepaść lat, doświadczeń... Początkowo niewiele mieli ze sobą wspólnego, jednak wystarczyło kilka listów w których to Japończyk wnikliwie analizuje ulubione dzieła spod pióra Claude'a, by między mężczyznami pojawiła się nić porozumienia, która z czasem przekształciła się w przyjaźń. Chociaż byli jak niebo i ziemia, dogadywali się na kartach wysyłanych listów. Nadszedł wreszcie czas by przenieść znajomość do świata realnego.
Celowo nie wymieniali się zdjęciami, by w czasie ich pierwszego spotkania zareagować spontanicznie, zachłysnąć się drugą osobą i być ciekawym wszystkiego, co z nią związane. Ubrany w czarny golf, siedział przy jednym ze stolików, na uboczu w rozproszonym świetle stojącej nieopodal lampy. W lokalu panował półmrok, który świetnie budował nastrój.
Zebrane połowicznie w kok włosy co jakiś czas wymykały mu się z upięcia i opadały na czoło, dodając jego nienagannemu wyglądowi trochę chłopięcego uroku. Miał już na karku trochę lat, a jednak pozostawał młody. Niesamowicie jasne, szare, niemal srebrne oczy śledziły tekst czytanej książki, którą Claude znał niemal na pamięć, a która miała być dla przybyłego znakiem rozpoznawczym.
Czemu wybrał dzielnicę azjatycką i tą restaurację? By chłopak nie czuł się nieswojo w obcym mieście, pośród obcych ludzi. Tutaj miał namiastkę klimatu Japonii, co w zamyśle miało go uspokoić. Wybór Kazuki był też ukłonem w stronę kraju z którego pochodził. Na zwiedzanie Paryża jeszcze przyjdzie pora, gdy Shin zaaklimatyzuje się w nowym miejscu.
Stojący przed nim kubek gorącej herbaty koił zmysły zapachem. Claude nie zwracał uwagi na toczone przez innych klientów rozmowy, czekał na swojego przyjaciela. Przewracając kolejne strony książki, zerkał na wejście, dając upust swojej niecierpliwości poprzez delikatne podrygiwanie jedną nogą.
Był ciekaw swojego przyjaciela. I ciekaw zbliżającego się wraz z nim posiłku. Bo przecież będą jedli... prawda?