5 X 2022 Witaj Nieznajomy

2 posters

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Go down

Claude Van der Eretein

Claude Van der Eretein
Liczba postów : 119
5 X 2022 Restauracja Kazuki, później okoliczny park

Tak wiele rzeczy musi się wydarzyć, aby doszło do spotkania dwojga.

         Ciche tykanie ściennego zegara wskazującego godzinę 20.00 wystukiwało rytm dla toczących się w lokalu rozmów. Restauracja o tej porze naturalnie była prawie pusta, nie licząc kilku cieszących się własnym towarzystwem maruderów, pochylających się nad swoimi porcjami sushi i innych specjałów kuchni japońskiej. Z kuchni dochodził miły zapach przygotowywanego jedzenia, natomiast panujący w niewielkiej sali klimat wręcz sprzyjał spokojniejszym spotkaniom.
         To właśnie to miejsce Claude Van der Eretein wyznaczył w ostatnim liście posłanym do przyjaciela, tym samym do którego dołączył bilet do Francji, w jedną stronę. Wiedział, że Shin zgodzi się bez dłuższego wahania, biorąc pod uwagę wydarzenia jakie miały miejsce w jego życiu. Utrata dachu nad głową i całej rodziny musiała być dla chłopaka szalenie przytłaczającym doświadczeniem. Można było powiedzieć, że okoliczności były wprost idealne do tego, by zmienił otoczenie, a któż byłby lepszym punktem zaczepienia jak nie długoletni, korespondujący z nim, sympatyczny Francuz?
         Połączyła ich miłość do literatury i pewien rodzaj melancholii, noszonej w sercu. Claude nie sądził, że Shin okaże się być tak dojrzałym rozmówcą, przy jednocześnie całkiem uroczym sposobie bycia nastolatka. Dzieliła ich przepaść lat, doświadczeń... Początkowo niewiele mieli ze sobą wspólnego, jednak wystarczyło kilka listów w których to Japończyk wnikliwie analizuje ulubione dzieła spod pióra Claude'a, by między mężczyznami pojawiła się nić porozumienia, która z czasem przekształciła się w przyjaźń. Chociaż byli jak niebo i ziemia, dogadywali się na kartach wysyłanych listów. Nadszedł wreszcie czas by przenieść znajomość do świata realnego.
         Celowo nie wymieniali się zdjęciami, by w czasie ich pierwszego spotkania zareagować spontanicznie, zachłysnąć się drugą osobą i być ciekawym wszystkiego, co z nią związane. Ubrany w czarny golf, siedział przy jednym ze stolików, na uboczu w rozproszonym świetle stojącej nieopodal lampy. W lokalu panował półmrok, który świetnie budował nastrój.
         Zebrane połowicznie w kok włosy co jakiś czas wymykały mu się z upięcia i opadały na czoło, dodając jego nienagannemu wyglądowi trochę chłopięcego uroku. Miał już na karku trochę lat, a jednak pozostawał młody. Niesamowicie jasne, szare, niemal srebrne oczy śledziły tekst czytanej książki, którą Claude znał niemal na pamięć, a która miała być dla przybyłego znakiem rozpoznawczym.
         Czemu wybrał dzielnicę azjatycką i tą restaurację? By chłopak nie czuł się nieswojo w obcym mieście, pośród obcych ludzi. Tutaj miał namiastkę klimatu Japonii, co w zamyśle miało go uspokoić. Wybór Kazuki był też ukłonem w stronę kraju z którego pochodził. Na zwiedzanie Paryża jeszcze przyjdzie pora, gdy Shin zaaklimatyzuje się w nowym miejscu.
Stojący przed nim kubek gorącej herbaty koił zmysły zapachem. Claude nie zwracał uwagi na toczone przez innych klientów rozmowy, czekał na swojego przyjaciela. Przewracając kolejne strony książki, zerkał na wejście, dając upust swojej niecierpliwości poprzez delikatne podrygiwanie jedną nogą.
         Był ciekaw swojego przyjaciela. I ciekaw zbliżającego się wraz z nim posiłku. Bo przecież będą jedli... prawda?
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Ayato Shin

Ayato Shin
Liczba postów : 249
Podróż do Francji już zawsze pozostanie w umyśle Shina, jako jedno z najbardziej męczących doświadczeń. Prawie 20 godzin lotu, kilkanaście przesiadek i długi czas oczekiwań na lotniskach, wykończył by każdego. Jednak szczęśliwie miał to już za sobą. Przyleciał przed południem, dzięki czemu miał czas odpocząć i odświeżyć się po podróży. Zatrzymał się w hotelu w którym miał zarezerwowany pokój, znów dzięki uprzejmości przyjaciela, z którym od dłuższego czasu wymieniał listy. Wciąż nie wiedział, jak mu się za to wszystko odwdzięczy. Nie miał praktycznie nic. Kilka ubrań i książek, które miał przy sobie gdy w jego domu wybuchł pożar, to był cały jego majątek. Tutaj musiał zacząć wszystko od zera. Znaleźć mieszkanie i jakąś pracę by przeżyć. Wiedział, że będzie ciężko. Do tej pory o wszystko dbał Scott, głównie on polował z kilkoma innymi. Shin nigdy nikogo nie zabił, początkowo miał nawet opory przed ludzkim mięsem, jednak to minęło. Wciąż jednak nie polował, licząc na swojego alfe. Przeszłość która już nie wróci. Jedyna bliska mu osoba to właśnie Claude. Dziś miał się z nim spotykać pierwszy raz w życiu. Znał co nieco francuski A to pozwoliło mu pytać przechodniów o drogę do restauracji w której byli umówieni. W miarę zbliżania się do celu, Ayato odczuwał coraz większy stres. Jak wygląda Claude? Czy w rzeczywistości będzie taki jak w listach? Czy się nie rozczaruje? Te i wiele innych pytań, przewijało się przez myśli chłopaka. Stojąc przed restauracją, wziął głęboki oddech, po czym nieco spokojniejszy, wszedł do środka. Uderzył go znajomy zapach gotowanego ryżu i nori, które przeważały nad innymi zapachami. Normalny człowiek nie zwrócił by na to uwagi, jednak Shin, dzięki wyostrzonemu węchowi, wyczuwał też delikatne nuty sosu sojowego, marynowanych jajek i boczku chashu. Sushi i ramen, chociaż nie potrafiły zaspokoić wilczego głodu, wciąż mile pieściły kubki smakowe. Stał dłuższą chwilę w drzwiach, delektując się znajomymi zapachami, po czym przypomniał sobie, po co tu przyszedł. Rozejrzał się po sali, przyglądając się nielicznym klientom. Szukał tego, który będzie czytał znaną mu książkę. Nie było to trudne, bo w lokalu była tylko jedna osoba z książką. Shin po raz kolejny odetchnął głęboko, po czym podszedł bliżej do mężczyzny.
- Claude? To ty? - zapytał nieśmiało, patrząc na mężczyznę. A jeśli pomylił lokale, jeśli mówił teraz do kogoś zupełnie obcego? A jeśli...a jeśli... Odruchowo zapytał kaleczonym francuskim, mając nadzieję, że się nie pomylił. Inaczej spłonął by ze wstydu.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Claude Van der Eretein

Claude Van der Eretein
Liczba postów : 119
Znane na pamięć zdanie, znajomy układ i szyk, przerabiane miliony razy metafory, do porzygu nudny przekaz autora... Jak dobrze znał tę powieść. Powielane schematy, przewidywalną fabułę. Być może właśnie dlatego nie osiągnęła sukcesu? I może dlatego razem z Shinem zdecydowali się na taki znak rozpoznawczy?            
        Trzymana przez Claude'a książka należała raczej do tych zapomnianych, dlatego nie istniało niebezpieczeństwo, że ktoś jeszcze będzie ją czytał akurat dzisiaj, akurat w tej restauracji.
        A jednak przeskakując ze słowa na słowo, brunet czuł narastającą ekscytację. Kompletnie nie wiedział czego się spodziewać. Czuł, że zna przyjaciela na wskroś, a jednak obawiał się spotkania i tego, że obaj mogą być sobą...rozczarowani. Czy miał wobec Shina jakieś oczekiwania? I tak, i nie. Sam jednak nie potrafił określić o co konkretnie chodziło.
        Zamknął oczy, starając się uspokoić gonitwę myśli. Obaj chcieli spontanicznej reakcji, ale jaka ona powinna być? Ktoś mający na karku prawie setkę potrafi w ogóle reagować w szczery sposób? Daje się zaskoczyć?
Claude uniósł dłoń i odsunął na bok niesforny kosmyk włosów, który wydostał się z pozornie niedbałego upięcia. W lokalu powoli robiło się coraz spokojniej, a on zaczynał odczuwać irytujące ssanie - naprawdę liczył na posiłek w miłym towarzystwie.
        Prawdopodobnie nie zauważyłby przybycia kolejnej osoby, gdyby nie subtelna nuta, obca nuta zapachu, która pojawiła się w mieszańce woni lokalu. Uniósł znad książki jasne oczy i zawiesił wzrok na młodym mężczyźnie wchodzącym do środka. Obserwując go dyskretnie, z niemałym zaciekawieniem odkrył, że tamten zmierza do jego stolika.
        Czyżby...?
        Pytanie potwierdziło przypuszczenia. Claude odłożył książkę i spojrzał w twarz chłopaka, posyłając mu łagodny uśmiech. Nie było mowy o pomyłce.
- Shin. - powiedział, wypowiadając jego imię łagodnym, spokojnym tonem - Nareszcie... - dodał wstając i przechodząc w jego stronę.
        Zatrzymał się przed nim i przyjrzał mu się uważnie, zachowując przyjazny wyraz twarzy. Tak, to był on, to był Shin. Claude nie musiał wcześniej widzieć zdjęć by teraz wiedzieć, czuć że oto stał przed nim ten, z którym dyskutował na tematy zupełnie niepasujące do jego wieku. Ileż to razy wspólnie analizowali problemy zawarte w przeróżnych powieściach? Ile razy znajdowali piękno tam, gdzie każdy inny widziałby jedynie pustkę?
- Shin... - powtórzył robiąc krok ku niemu, lecz zatrzymując się nagle po tym jak zdał sobie sprawę, że chłopak pochodzi z innego kraju w którym panują inne zwyczaje - Pozwól mi powitać cię tak, jak robimy to we Francji. - przechodząc na angielski, chociaż brzmiał nieco sztucznie, nie musiał się martwić że zostanie źle zrozumiany - Chciałbym Cię uściskać, przyjacielu. Nareszcie mogę to zrobić. - dodał, uściślając zamiary.
        Czekał na jego odpowiedź, czekał na jego ruch. Poznawał w tym czasie rysy jego twarzy, uczył się ich na pamięć by kiedyś, w chwili słabości, móc przywołać wspomnienie tego, który chociaż tak daleki, był mu przecież tak bliski.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Ayato Shin

Ayato Shin
Liczba postów : 249
Mężczyzna odłożył książkę i Shin mógł mu się dokładnie przyjrzeć. Ciemne, niezbyt długie włosy, jego rysy twarzy, głos i sposób w jaki się wysławiał, utwierdzały Japończyka w przekonaniu, że to właśnie jego przyjaciel. Chociaż nigdy wcześniej bo nie widział, wiedział, że to Claude. Jego drogi przyjaciel.
- Claude...przyjacielu... - delikatny uśmiech pojawił się na twarzy chłopaka, gdy wypowiadał jego imię. - Cieszę się, że możemy się w końcu spotkać. - pozwolił się uściskać. Dwukolorowe tęczówki wciąż obserwowały bruneta, jakby chciały wyryć w pamięci jego twarz. Jedynej bliskiej osoby, której zawdzięczał tak wiele. Gdyby nie on... Shin nawet nie chciał myśleć co by się mogło stać. Zamierzał żyć w nowym, obcym kraju i musiał się przystosować do panujących tu zwyczajów. W końcu usiedli wspólnie przy stole by spędzić ze sobą czas. Nie wiedział jak Claude, jednak Shin nigdzie się nie spieszył. Nie miał zresztą dokąd.
- Nie miałem wcześniej okazji, dlatego chciałbym Ci teraz podziękować za wszystko co dla mnie zrobiłeś. - powiedział cicho i skłonił się z wdzięcznością. Francuz wiedział o nim niemal wszystko z wyjątkiem drugiej natury Shina. Opowiadał mu o stadzie, jednak zawsze używał słowa "rodzina". Zwykli ludzie nie mogli wiedzieć o istnieniu wilkołaków. Każdy list jaki wysyłał do Francji, był dokładnie przemyślany i skrupulatnie sprawdzany, by nie wzbudzać żadnych podejrzeń.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Claude Van der Eretein

Claude Van der Eretein
Liczba postów : 119
Delikatne rysy twarzy Shina przywodziły mu na myśl jego własnego ojca. On też był Azjatą, być może właśnie dzięki genom Claude mimo Europejskiej, dość pospolitej w tych stronach domieszki krwi wyglądał tak atrakcyjnie. Przyglądał się swojemu przyjacielowi jasnymi oczami a odkrywając, że tęczówki Shina są dwukolorowe, zachwycił się tym ciekawym szczegółem, postanawiając że kiedyś, gdy będzie ku temu okazja, skomplementuje oczy chłopaka. Nie dziś, nie chciał go onieśmielać.
         Kiedy tylko wypowiedział te kilka słów, pozwalając brunetowi się zbliżyć, Claude nie czekając na nic więcej, zamknął go w uścisku. Ten krótki moment bliskości pozwolił mu zrozumieć.
         Tak, zapach pochodził od niego. Oprócz woni czystego, wypoczętego ciała, Claude wyczuł nutę sprawiającą, że cały napiął się, gotowy do ewentualnego działania. Chociaż nie miał się czego bać, jego ciało odpowiadało na obecność Wilka instynktownie. W tej krótkiej chwili Claude pojął, że nie wie o przyjacielu wszystkiego... i zapragnął to zmienić. Ekscytacja wybuchła pod skórą na nowo, sprawiając że Van der Eretein uśmiechnął się pod nosem. Prawie zapomniał, że chociaż Shin jest ciepły w dotyku, on sam pozostaje lodowaty. Czy chłopak to zauważył? Czy potrafił połączyć fakty? Czy tak jak on, pomiędzy zapachem Claude'a, jego eleganckimi perfumami o zapachu pieprzu i cytrusow, wyczuł Wampira?
         Puścił go i wrócił na miejsce, wysłuchując jego podziękowania.
- Cała przyjemność po mojej stronie. - powiedział wskazując mu miejsce naprzeciw siebie - Siadajmy. Wiem, że jesteś zmęczony podróżą i mimo odpoczynku w hotelu potrzebujesz spokoju. Dlatego dziś, oprócz kolacji nie przygotowałem żadnych szczególnych atrakcji. - dodał posyłając mu łagodny uśmiech, odgarniając niesforne kosmyki które opadały mu na czoło - Chciałbym poznać twoją opinię o tutejszej kuchni, dlatego jeśli to nie problem, wybierz z menu coś, co chciałbyś przetestować.
         Wychodzący goście potwierdzali, że powoli zbliżała się godzina zamknięcia restauracji, lecz Claude wiedział, że obsługa nie wyprosi klientów, którzy byli w trakcie posiłku.
- Po kolacji zapraszam cię na spacer. - powiedział, opierając policzek na wspartej na stole ręce - Tak się cieszę, że wreszcie możemy spędzić ze sobą czas. Jest tyle rzeczy które chciałbym ci pokazać...
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Ayato Shin

Ayato Shin
Liczba postów : 249
Zapach perfum mężczyzny, w których wyczuwał nutę cytrusów, łączył się z innym, nowym zapachem, którego nie potrafił określić. A może to nawet nie był zapach, tylko podświadome przeczucie? Coś niepokoiło Shina, jednak nie potrafił zrozumieć co. Odepchnął jednak niespokojne myśli, był przecież z przyjacielem, a on nie zrobi mu nic złego. Oderwał wzrok od Claude i przeniósł go na kartę potraw. Nazewnictwa dań były znajome, jednak czy smak będzie równie dobrze znany? Wkrótce się o tym przekona. Wiele razy słyszał, że japońska kuchnia w innych krajach smakuje zdecydowanie inaczej.
- Chciałbym spróbować miso ramen z chashu i naruto, a do tego zieloną senche jeśli można. - poprosił cicho odkładając menu na bok. Był zdany na starszego i nie chciał go zbytnio naciągać. Narastający głód dokuczał mu coraz bardziej, a niestety ramen go nie zadowoli. Będzie musiał w końcu zapolować by nie popaść w obłęd. Obie te rzeczy przerażały go równie mocno.
- Dziękuję, chętnie skorzystam. Nie miałem jeszcze okazji ani trochę zobaczyć Paryża... - nieco zakłopotany podrapał się po policzku. Fakt że dopiero przyjechał to było jedno, jednak w drodze na spotkanie mógł się rozglądać. Zamiast tego jednak skupił się na właściwej drodze, by nie zgubić się w obcym mieście.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Claude Van der Eretein

Claude Van der Eretein
Liczba postów : 119
Wybór dań był mu w zasadzie obojętny, bowiem cokolwiek by nie zjadł, nie zaspokoi to jego głodu. Przyglądał się uważnie Shinowi i im dłużej patrzył, tym więcej przyjemnych dla oka szczegółów znajdował. Twarz miał gładką, zupełnie nie zdradzającą prawdziwego wieku. Skośne oczy dzięki dwóm kolorom przyciągały uwagę i nadawały całej twarzy jeszcze bardziej egzotycznego wyglądu. Miał bardzo ładny nos a usta... Mocno zarysowana górna warga i delikatnie unoszące się kąciki. Shin był naprawdę ładnym chłopcem. Mężczyzną. Wilkiem.
Jego zapach, chociaż kojarzył się z niebezpieczeństwem, powoli zaczynał działać na Claude'a. Zimne jak lód ciało rozluźniło się w towarzystwie tego, którego przecież Van der Eretein nazywał przyjacielem. Tak, Shin był mu bliski, połączyła ich zgodność umysłów, podobny gust literacki i niespotykana przenikliwość. Noszona w sercu melancholia powodowała zgranie, mimo iż początkowo wymieniali kilka listów miesięcznie. Gdy z czasem pisali do siebie codziennie, wymieniając się nawet najgłupszymi uwagami dotyczącymi przeczytanych książek, Claude poczuł, że odnalazł bratnią duszę. Cóż za ironia losu, że Shin był tym, kim był.
Dokonali zamówienia a gdy kelner przyniósł zupę, Claude posłał Shinowi uśmiech znad miski. Cały czas go obserwował i zastanawiał się, czy chęć lepszego poznania chłopaka wzięła się z ich przyjaźni, czy z ciekawości jego wilczej natury. Mroczna część duszy aż wyła z podekscytowania na myśl o tym, co początkowo Francuz planował. Cóż, może wcale nie musiał rezygnować z planów?
- I jak? - zapytał po jakimś czasie, zajadając swoją porcje - Wiem, że nie jest takie jak w Japonii, ale może chociaż przypomina tamtejsze specjały? - przechylił lekko głowę.
Tak, posiłek był dobry, ale tak jak Claude, nie zaspokoił pragnienia ni głodu. Wręcz go podsycił. Czymże jednak byłaby jego egzystencja, gdyby przez prawie sto lat nie nauczył się cierpliwości?
W międzyczasie zorientował się, że zostali sami. Sala była pusta a kelnerzy i kucharze dyskutowali o czymś żywo na zapleczu. Idealna okazja by okazać swojemu przyjacielowi trochę uwagi.
- Shin... - imię chłopaka brzmiało w jego ustach jak pieszczota. Claude doskonale zdawał sobie sprawę z własnego uroku, wynikającego z pochodzenia. Ród z którego się wywodził słynął właśnie z urody.
Sięgnął ręką i przesunął smukłymi palcami po wierzchu dłoni Azjaty. Jeśli Shin zareagował zdziwieniem, Claude posłał mu uśmiech.
- Pokaże ci Paryż i wszystko, co tylko zechcesz. - powiedział nie przerywając kontaktu - Początkowo możesz czuć się zagubiony. Nowe miejsce, tyle nieznanych rzeczy dookoła... - dodał - Chciałbym jednak byś wiedział, że mnie możesz ufać. Zawsze. Znamy się przecież już bardzo długo. - zabrał rękę i kontynuował jedzenie - Możesz mnie mnie liczyć. W zamian chcę tylko zaufania. - powiedział patrząc na niego znad miski i posyłając mu zagadkowy uśmiech.
Może to przez porę dnia zamówione dana trafiały na stół naprawdę szybko. Claude z każdą minutą spędzoną w towarzystwie chłopaka czuł się coraz bardziej swobodnie. Zaczęli nawet żartować, początkowo nieśmiało. Kto by pomyślał, że z natury dość ponury i wycofany Francuz tak dobrze będzie się bawił przy kimś, kogo spotkał pierwszy raz?
Było już dość późno gdy podano ostatnie danie. Kelner spojrzał na nich sugestywnie i życzył smacznego, znikając w kuchni.
- Cóż, chyba mają nas dosyć. - mruknął Claude mrugając do przyjaciela porozumiewawczo. Nie czekając na nic innego, zabrał się za swoją porcję. Przeżuwając poczuł, że jego kły wysunęły się delikatnie, dając mężczyźnie wyraźny sygnał, że ciało spragniony jest prawdziwego posiłku. Siłą woli uspokoił instynkt i dokończył porcję, prowadząc luźną rozmowę.
- To co, dasz się zaprosić na spacer? Noc jeszcze młoda, potem możemy skoczyć do mnie, kupiłem sake na twój przyjazd. - zaproponował, mając nadzieję, że Shin nie będzie miał oporów.
Robił się naprawdę głodny.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Ayato Shin

Ayato Shin
Liczba postów : 249
Zazwyczaj gdy ktoś mu się długo przyglądał, Shin odczuwał zakłopotanie. Jednak w przypadku Francuza, nie tylko mu to nie przeszkadzało, to znajdował dziwną przyjemność i satysfakcję w przeglądaniu się twarzy Claude. Zapamiętywał każdy szczegół jego wyglądu. Niesamowite było to, że mimo pierwszego spotkania, czyli się tak swobodnie w swoim towarzystwie.

Gdy tylko dostał swoją zupę, niemal od razu jej spróbował. Nie po to by zaspokoić głód a jedynie popieścić kubki smakowe. Scott nauczył go podstaw kontroli nad sobą i Shin trzymał się kurczowo tej wiedzy. Teraz będzie tego szczególnie potrzebował.

- Jestem zaskoczony jak bardzo jest to podobne do tego co pamiętam. Chashu jest bardzo dobrze przyrządzone. - powiedział z lekkim uśmiechem, pokazując kawałek mięsa który miał na myśli. Spokojnie dokończyli swoje dania, aż w końcu zostali sami na sali.

Drgnął lekko zaskoczony, gdy Claude z taką pieszczotą wypowiedział jego imię i dotknął jego dłoni. Jego skóra była zimna, jednak dla chłopaka nie było to podejrzane. Zwyczajnie uznał, że mężczyzna może mieć problem z krążeniem. Wpatrywał się w przystojną twarz Claude, wysłuchując jego słów. Paryż widział jedynie na zdjęciach, które nie oddawały prawdziwego uroku miasta. Obietnica przyjaciela wypełniła jego wnętrze przyjemnym ciepłem.

- Dziękuję Claude. To naprawdę wiele dla mnie znaczy. Nie wi3m co bym zrobił bez Ciebie. - nie kłamał. W dużej mierze, brunet uratował mu życie, dając mu nadzieję i możliwość zaczęcia nowego życia. Shin ufał mężczyźnie już od dłuższego czasu. Zwierzał mu się niemal ze wszystkiego. W tajemnicy trzymał jedynie swoją drugą naturę. Zerknął w kierunku zaplecza, gdy Claude wspomniał, że obsługa ma ich dość. Bądź co bądź było już późno i pracownicy też chcieli wrócić do swoich domów, odpocząć.

- W takim razie lepiej już chodźmy. Nie trzymajmy ich tu dłużej. - poskładał ostrożnie naczynia, by nieco ułatwić obsłudze sprzątanie. Zgodził się na spacer w jego towarzystwie, choć nie był do końca pewien czy faktycznie skończą spacer u przyjaciela.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Claude Van der Eretein

Claude Van der Eretein
Liczba postów : 119
Widząc zadowolenie na twarzy Shina, uśmiechnął się do niego, wkładając do ust kawałek mięsa o którym tamten mówił. Smakował naprawdę dobrze, ale Claude, z racji tego, że nie miał porównania, nie skomentował Chashu.
- Cieszę się, że jest jak mówisz. - powiedział znowu opierając policzek na ręce - Długo szukałem miejsca, do którego chciałbym cię zabrać tak, by nie było niezręcznie. - puścił mu oko - Następnym razem zaproszę cię do restauracji z kuchnią francuską. Jestem ciekaw, co powiesz o naszych smakach. Może jutro?
Wprawne oko kogoś, kto znał się na charakterach ludzi, wychwyciłoby czym były gesty Claude'a. Dotykanie twarzy, poprawianie włosów... Brunet wcale nie był tak pewny siebie, za jakiego chciał uchodzić. Chociaż w towarzystwie Shina czuł się wyjątkowo swobodnie, świadomość, że ma do czynienia z Wilkiem sprawiała, że targały nim sprzeczne emocje.
Chciał pogłębić znajomość, przecież spotkał wreszcie swojego przyjaciela. Z drugiej jednak strony zauważył, że Shin albo ignorował fakt, że Claude był Wampirem, albo, o zgrozo, o tym nie wiedział. I niezależnie od tego, czy była to opcja pierwsza czy druga, Van der Eretein obawiał się tego co nadejdzie.
Jeszcze kilka godzin temu, Claude myślał, że pożywienie się na Shinie będzie łatwe. Że jeśli nie z zaskoczenia, ugryzie chłopaka w ramach zapłaty za to wszystko... Tak, to przykre, że chciał wykorzystać przyjaciela.
Teraz jednak, gdy wiedział a przynajmniej przeczuwał, że Shin jest Wilkiem... Nie, to nie będzie łatwe. Niesamowicie chciał posmakować jego krwi, nie posiadał się z ekscytacji gdy myślał o wgryzieniu się w jego ciało, ale... Cóż, nie mógł narazić się Wilkom. Nie potrzebował kłopotów.
- Nie myśl o tym, Shin. Najważniejsze, że jesteś tutaj i możesz zacząć od nowa. - powiedział łagodnie i ponownie sięgnął, by ścisnąć lekko jego dłoń.
Sprawdzał go.
Gdy skończyli jeść, Claude uregulował rachunek i wyszli, mogąc w spokoju iść na spacer uliczkami miasta. Czarny płaszcz zapinany dwurzędowo ładnie wysmuklał sylwetkę bruneta a sztyblety postukiwały cicho na bruku, gdy ruszyli spokojnym krokiem.
- To co cię spotkało, Shin, jest ogromną tragedią. - zaczął patrząc przed siebie, prowadząc w stronę najbliższego parku - A jednak cieszę się, że tu jesteś, że mogłem cię tu sprowadzić. Pokażę ci bibliotekę do której lubię zachodzić, wszystkie miejsca które mnie inspirowały w trakcie pisania. - uśmiechnął się pod nosem - Może nawet sam spróbowałbyś coś napisać? Masz naprawdę dobry gust literacki, Shin. Jeśli chcesz, to pomogę ci zaistnieć.
Powoli zbliżali się do parku a chłód jesiennej nocy sprawiał, że z ich ust zaczęła wydobywać się para. Claude musiał zmienić plany w związku z tym, kim okazał się być Shin. A w ciemności parku łatwiej ukryć wysunięte dwie pary kłów i zrzucić lekkie seplenienie na przemarznięcie i szczękanie zębami. Bo jeśli Shin nie wiedział z kim ma do czynienia, to tym lepiej, prawda? Po co burzyć przyjaźń wyjawiając skrywany sekret.
Idąc obok chłopaka czuł spokój, mimo ekscytacji jego obecnością. Najwidoczniej naprawdę potrzebował przyjaciela, skoro reagował jak podniecona nastolatka. Cieszył się, że od teraz będzie miał go na wyciągnięcie ręki.
- Co zamierzasz, Shin? - zagadnął po chwili - Nie pytam o mieszkanie, bo pomogłem ci znaleźć całkiem niezłe lokum. Pytam o plany zawodowe. - przechylił lekko głowę, świdrując go spojrzeniem jasnych oczu - Jesteś młody... Możesz wszystko. I naprawdę przystojny a to w Paryżu, mieście mody bardzo cenione. Może kariera w modelingu? - podsunął z uśmiechem - Albo pisarstwo, o którym wspominałem. Wiesz, co będzie dalej?
Zmniejszyli tempo, spacerując alejkami w kompletnej ciemności, co jakiś czas jedynie rozpraszanej światłem starodawnych latarni. Ławeczki były o tej porze puste a park cichy.
Idealne warunki dla takich jak oni.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Ayato Shin

Ayato Shin
Liczba postów : 249
Chłód październikowej nocy w którą wyszli, odrobinę przeszkadzał Shinowi, który preferował ciepło. Wygrzewanie się w słońcu czy przy promieniu kominka, były jego ulubionymi formami spędzania czasu. Bardzo często towarzyszyła też temu dobra książka. Milczał przez chwilę, gdy Claude wspomniał pożar. To była wciąż świeża rana, wciąż nie pogodził się ze stratą. Nie chciał by przyjaciel czuł się przez niego źle, dlatego wymusił na twarz nieśmiały uśmiech.

- Bardzo chętnie spróbuje francuskiej kuchni. Jeśli zapraszasz nie mogę odmówić. - zetknął z lekkim uśmiechem na bruneta i ze zdziwieniem stwierdził w myślach, że w świetle latarni, Claude był jeszcze bardziej pociągający. Potrzasnął głową, odganiajać dziwne myśli A rumience na twarzy mógł wytłumaczyć chłodem.

- Nie myślałem nigdy o modelingu. Wątpię bym się do tego nadawał. Zawsze chciałem pracować w bibliotece albo muzeum. - od zawsze były to jego marzenia. Nigdy nie był zbyt otwarty w stosunku do innych, a po przemianie jeszcze bardziej się to nasiliło. Jednak praca w miejscach w których wypadało zachować ciszę i spokój to było coś czym chciał się zająć.

- Co do pisania...może coś mi wyjdzie. Mam kilka pomysłów ale to nic wielkiego. Nie mógł bym się z Tobą równać. - cichy, nerwowy śmiech rozbrzmiał w mroku nocy i świetle latarni. Shin lubił obserwować miasto nocą, pod warunkiem że znajdował się w ciepłym otoczeniu. Teraz tak nie było, a dodatkowo głód sprawiał, że jego ciało drżało.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Claude Van der Eretein

Claude Van der Eretein
Liczba postów : 119
Nie wiedzieć czemu słowa Shina sprawiły, że zaśmiał się rozbawiony. Być może dawało o sobie znać drzemiące gdzieś pod skórą zdenerwowanie spowodowane tym, że musiał pomyśleć o innym posiłku. Albo sama szczerość chłopaka.
- Faktycznie, nie możesz. - powiedział uśmiechając się szeroko, zapominając kompletnie o wysuniętych lekko kłach.
Kątem oka zauważył jak tamten potrząsa głową, lecz nie zaczepiał pytaniem co się stało. Shin miał prawo czuć się po prostu zmęczony, zmiana otoczenia z pewnością dała i jeszcze da mu się w kość. Claude musiał więc wykazać się wyrozumiałością względem przyjaciela.
Odkąd się poznali, czuł względem chłopaka coś na kształt...instynktu opiekuńczego. Wymienili bardzo dużo listów, poznali się wystarczająco dobrze by teraz spacerować w ciemności i nie obawiać się ze strony drugiego żadnej krzywdy. A jednak... zapach Shina i fakt kim był zmieniał wszystko. I nie zmieniał zarazem nic. Claude pragnął zacieśnić więź lecz musiał być ostrożny na tyle, by nie spłoszyć tamtego.
Pozostawała też kwestia zatajenia ich prawdziwych tożsamości. Shin nie wspomniał o niczym, co wcześniej mogłoby naprowadzić Francuza na trop... ale czy Van der Eretein był lepszy? Obaj strzegli swoich sekretów, dzieląc się z przyjacielem tylko tym, co było wygodne.
- Biblioteka... Tak, myślę że biblioteka to dobre miejsce dla ciebie. Mógłbym cię odwiedzać, wyciągać na piwo po pracy. - powiedział chowając ręce w kieszeniach płaszcza. Zrobiło się naprawdę chłodno.
Uśmiechnął się na komplement. Zdawał sobie sprawę, że był dobrym pisarzem. Przez lata upewniało go w tym bardzo duże zainteresowanie jego dziełami. A że nie ograniczał się do jednego gatunku, miał naprawdę dużo fanów. Jednym był Shin.
- Lata praktyki. - powiedział zatrzymując się przy jednej z ławek - Usiądziemy? - zaproponował zajmując miejsce, nie dając mu faktycznego wyboru innej opcji - Niezależnie co wybierzesz, z pewnością uda ci się osiągnąć sukces. Wierzę w to. Paryż to w końcu miasto możliwości. - spojrzał mu w oczy, pozwalając by na jakiś czas zapadła cisza - Czuję się tak, jakbym znał cię jak siebie samego. I nie znał wcale. Jednocześnie. - pokręcił głową z uśmiechem - Masz w sobie to coś, co sprawia, że chciałbym mówić jak najwięcej...ale i milczeć jak najdłużej, pozwalając byś to ty mówił. - oparł się wygodniej - Chyba właśnie to nazywają prawdziwą przyjaźnią, prawda? Jest tyle słów które mógłbym wypowiedzieć a których obecnie nie znajduję. Po prostu... Szlag, naprawdę cieszę się, że mogę w końcu cię zobaczyć.
Uniósł dłoń i przeczesał nią włosy, wygładzając do tyłu opadające na czoło kosmyki.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Ayato Shin

Ayato Shin
Liczba postów : 249
Claude zajął miejsce na ławce, więc Shin nie miał zbyt dużego wyboru ja dołączyć do przyjaciela. Usiadł tuż przy nim, licząc na odrobinę ciepła jego ciała. Było naprawdę chłodno. Słysząc jego słowa, uśmiechnął się pod nosem. Brunet miał rację. Po tak długiej wymianie listów, mógł śmiało powiedzieć, że znali się wzajemnie bardzo dobrze.

- Ja...czuję to samo. Jesteś...od dłuższego już czasu byłeś mi bardzo bliski. Podziwiam Cię i jestem naprawdę wdzięczny, że nie pozwoliłeś mi się stoczyć...po tym co mnie spotkało. Sprowadziłeś mnie tutaj, dałeś możliwość nowego życia...czy ją kiedykolwiek Ci się za to odwdzięczę? - uśmiechnął się i skierował mokre od łez oczy na twarz mężczyzny. Mimo przeżytej tragedii, był szczęśliwy. Miał przy sobie bliskiego przyjaciela, któremu ufał bezgranicznie i który był gotów mu pomóc w każdej chwili i sytuacji. Shin nie miał co do tego wątpliwości. Postanowił zrobić wszystko co w jego mocy by mu się odwdzięczyć. Wyciągnął rękę w stronę Claude i chwycił jego dłoń. Była lodowato zimna. Zdziwiony spojrzał na dłoń przyjaciela, chwytając ja teraz obiema rękami. Czy Claude miał jakieś problemy ze zdrowiem o których nie mówił? Czy może jest mu po prostu bardzo zimno?

- Claude...twoje dłonie...wszystko w porządku? Źle się czujesz? Może wracajmy, ogrzejesz się w domu. Jest późno i robi się coraz chłodniej... - jego słowa wynikały z czystej troski o zdrowie Francuza. O tej porze roku nie trudno o przeziębienie, a Shin bardzo nie chciał, by starszy rozchorował się z jego powodu. Ludzie bardzo szybko łapią przeróżne choroby, zaś on nie musiał się aż tak tym przejmować. Ważne było, żeby Claude czuł się dobrze.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Claude Van der Eretein

Claude Van der Eretein
Liczba postów : 119
Gdy Shin usiadł obok a emocje wzięły górę, jego zapach stał się jeszcze intensywniejszy, a przez to jeszcze bardziej dla Claude'a atrakcyjny. Nigdy nie miał problemów z wyborem ofiary, bowiem w przeciwieństwie do swojej matki, nie miał żadnych oporów, czy chodziło o wiek, płeć czy nawet rasę. Warunek był jeden - Wilka zawsze pytał o pozwolenie.
Jeden stwierdziłby, że to śmieszne, drugi, że lekkomyślne jednak dla Van der Ereteina był to mus, wynikający z rozsądku. Ostatnim na czym mu zależało było łamanie sojuszu. Jak dotąd żył spokojnie, zajmując się tym, co lubił robić najbardziej, unikając mieszania się w takie kwestie jak porządek publiczny czy polityka. Nie potrzebował tego zmieniać.
Prawdę mówiąc nie chciał już słuchać o wdzięczności, bo wiedział, że Shin zawdzięcza mu naprawdę wiele. Im dłużej jednak chłopak rozwodził się nad sprawą wynagrodzenia, tym Claude był bardziej zniecierpliwiony. Dlaczego? Bo początkowo zamierzał odebrać zapłatę. Niejeden raz. Ale gdy wyczuł, że nie rozmawia z Człowiekiem, musiał wstrzymać się z zamiarem, jeśli nie teraz, to przynajmniej na jakiś czas.
Kiedy ujrzał w jego oczach łzy, ugryzł się w policzek, hamując zapędy tak szybko, jak tylko się dało. Ssący głód dawał o sobie znać, kły wysunęły się domagając się posiłku. Przecież był na wyciągnięcie ręki...
Dłoń. Wyrwany z zamyślenia spojrzał w oczy przyjacielowi, zdając sobie sprawę, że ten trzyma jego rękę i zadał bardzo ważne pytanie. Pytanie, które potwierdziło, że Japończyk nie ma pojęcia z kim spędza czas. Tym bardziej Claude musiał powstrzymać instynkt.
Skrzące się w mroku, osiadłe na rzęsach kropelki łez były jak małe diamenty, dodające Shinowi jedynie uroku. Van der Eretein poczuł, jak jego ekscytacja, mimo prób opanowania jedynie rośnie.
Ostrożnie wysunął dłoń z jego gorącego, palącego uścisku. Dlaczego zapomniał dziś rękawiczek? Czuł na skórze ciepło jego dotyku, jego zapach działał w narkotycznych sposób. Claude nie miał już wątpliwości, że to musi się skończyć tylko w jeden sposób.
Patrząc mu w oczy, uniósł rękę i dotknął jego policzka. Powolnym ruchem przechylił jego głowę na bok, cały czas patrząc mu w jego piękne, dwukolorowe oczy.
- Wszystko jest w najlepszym porządku. - mruknął zbliżając ku niemu swoją twarz - Dziękuję za troskę, nie musisz się o mnie obawiać. To tylko emocje. A może aż emocje? - dodał, owiewając chłodnym oddechem jego ucho.
Ten gorąc, ten zapach... Doprowadzi go zaraz do szaleństwa. Claude otworzył usta, drugą ręką chwytając Shina w talii I przyciągając do siebie. Podwójne kły wydłużyły się jeszcze bardziej, lecz przyjaciel nie miał szans tego ujrzeć, trzymany w taki sposób.
Van der Eretein poruszył się bardzo szybko, przyciskając usta do jego gorącej skóry, do pulsującej pod nią żyły pompującej słodką krew. Zanim jednak zęby skaleczyły Shina, rozpoczynając tym samym ucztę Claude'a, brunet wysunął język, zmieniając krzywdę w pieszczotę.
Poczuł ucisk w piersi, lecz nie przestał. Zatracając się w pocałunku, sunął po szyi chłopaka ustami, fundując sobie słodką torturę.
Dziś pójdzie spać głodny.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Ayato Shin

Ayato Shin
Liczba postów : 249
Mimo tego jak długo się znali i jak bliscy sobie byli, Shin nigdy nie spodziewał się, że ich pierwsze spotkanie skończy się w ten sposób. Ciche westchnięcie opuściło jego usta, gdy poczuł wargi Claude'a na swojej skórze. Nie odepchnął go, poddał się przyjemności jaką dawały usta Francuza na jego szyi. Pozwolił się przyciągnąć, opierając dłonie na ramionach mężczyzny, czując jak oddech mu przyspiesza z ekscytacji. Między ich dwójką wytworzyła się więź, którą umacniali przez długi czas. Shin uważał bruneta za swoją bratnią duszę, a gdy to pierwszy raz zobaczył, narodziło się w nim dziwne uczucie, którego nie potrafił nazwać. Potrzebował bliskości Claude'a na każdej możliwej płaszczyźnie.

- Claude... - westchnął cicho, zaciskając dłonie na jego ramionach. W jego wnętrzu rozbijała się radość, ale też ból i smutek. Czuł się źle z faktem, że musi okłamywać tak bliską sercu osobę. Jednakże Scott zawsze, uparcie mu powtarzał, że ludzie nie mogą się dowie o istnieniu wilkołaków. Było to trudne, jednak musiał zachować ten sekret, bez względu na wszystko. Skupił się na przyjemności, odsuwając ponure myśli. Przesunął jedną dłoń na kark Claude'a, przytulając go bardziej do siebie. Może i odpoczął po podróży, jednak różnica sfer czasowy była zatrważająca. Nie można było się więc dziwić, że Shin mimo sytuacji w jakiej byli, kilka minut później zasnął w ramionach przyjaciela.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Claude Van der Eretein

Claude Van der Eretein
Liczba postów : 119
Gdyby Shin go odepchnął, byłoby mu łatwiej. Zarówno emocjonalnie jak i fizycznie, bowiem z całej siły powstrzymywał się by nie zahaczyć zębami o wrażliwą skórę. Całował dość intensywnie, ukrywając twarz w zagłębieniu jego szyi tak, by Japończyk nie widział jej wyrazu. A zdradzała głód tak silny, że jedynie kwestią czasu było to, by Claude poddał się mu całkowicie.
Wytyczenie granic nie byłoby niczym dziwnym, zwłaszcza, że mimo iż znali się naprawdę długo, dziś spotkali się po raz pierwszy. Szaleństwem można było nazwać zakupienie przyjacielowi biletu i sprowadzenie go do Francji, ale obaj wiedzieli, że to musiało się tak skończyć. Z czasem listy przestały wystarczać.
Najwidoczniej jednak Shinowi odpowiadało towarzystwo bruneta i co więcej podzielał on zainteresowanie przyjacielem, ponieważ poddał się pieszczocie, zachęcająco obejmując Claude'a rękoma. Wampir poczuł, jak całe jego ciało ogarnia ciężki do wytrzymania gorąc, bijący od ciała chłopaka.
Byli sobie tak bliscy i jednocześnie tak dalecy.
Krzywiąc się z powodu wysiłku, jakim była dla Claude'a samokontrola, całował szyję Wilka i ani myślał odpuścić, zachęcony cichymi westchnieniami tamtego. Sam również dołączył, obejmując go mocniej, pomrukując cicho. Dla Shina brzmiało to zapewne jak odgłos zadowolenia, dla Francuza była to odpowiedź na tortury jakie sobie sam fundował.
Dlaczego nie pożegnali się po kolacji? Dlaczego wiedząc, że ten jest Wilkiem, Claude brnął w relację, dając się porwać swoim żądzom by w kulminacyjnej chwili powstrzymywać instynkt? Ssanie stało się nie do wytrzymania, a jednak on przedłużał pieszczotę, przenosząc dłoń z policzka chłopaka na jego kark, wplatając zimne jak lód palce w jego miękkie włosy.
Gorąco bijące od Shina było... uzależniające. Claude z rozpaczliwym jękiem, odebranym zapewne jako odgłos przyjemności, odkrył, że znajduje się na granicy wytrzymałości. Zazwyczaj dłużej potrafił potrafił się powstrzymać...
Kiedy Shin w pewnej chwili osunął się w jego ramiona, Claude oderwał się od niego i ze zdenerwowaniem spojrzał na przyjaciela.
Zemdlał? Nie, Claude nadal słyszał oddech i nieco przyspieszone bicie serca.
Przystawił zimną dłoń do czoła Shina - płonęło, jak on cały. Lecz nie było to dobrym wyznacznikiem tego, co się z nim stało. Nie wyglądał na złożonego chorobą a raczej... zmęczeniem.
Claude odgarnął mu włosy z czoła troskliwie i przyjrzał się jego twarzy. Zapach Wilka był tak silny...
Zaklął, i właśnie wtedy wszystkie hamulce puściły, czyniąc z niego zwykłego potwora. Drżąc na całym ciele wgryzł się w szyję Shina, dokładnie tam gdzie wcześniej go całował, tam gdzie zostawił ślad czerwonej od pieszczot skóry. Dwie pary zębów beż problemu przebiły ciało a gdy Claude poczuł na języku gorącą, słodką krew, zamknął oczy i poddał się ekstazie, jaka zalała go gwałtownym strumieniem.
Nie był brutalny lecz pił, delektując się każdym łykiem, zaspokajając pragnienie.
Shin smakował jak miód. Gorący, gesty, złocisty miód. Tylko... czemu ten miód smakował goryczą?
Po wszystkim nie zostawił go jak każdą swoją ofiarę. Jakżeby mógł?
Przez chwilę siedział, wpatrując się w niebo, trzymając śpiącego w ramionach. Skoro go nie obudził, musiał być naprawdę delikatny... Cóż za ulga.
Dopiero po upływie dobrej chwili, kiedy zdołał uspokoić podekscytowane posiłkiem zmysły, wstał i dźwignął przyjaciela. Podtrzymując go najlepiej jak mógł, wyszli z parku. Shin najwidoczniej trwał w półśnie, bo prawie szedł sam, od czasu do czasu potykając się jedynie o własne nogi i mamrocząc coś po japońsku.
Droga nie była długa. Gdy dotarli na miejsce, do znajdującego się nieopodal małego hoteliku, Claude zapłacił za pokój i nie niepokojony przez obsługę niewygodnymi pytaniami, zaprowadził Shina do pokoju.
Tam, ułożył go na łóżku i dysząc z wysiłku, usiadł obok, dając sobie czas na odpoczynek.
Co zamierzał dalej? Wyrzuty sumienia gryzły go tak, że niemal czuł palenie w miejscach ran powstałych na ich skutek.
Odgarnął ostrożnie włosy chłopaka, sprawdzając rany - nie zostawił po sobie masakry, ślady były czyste i zdążyły utworzyć już niewielkie skrzepy. Pozostał natomiast sporych rozmiarów siniec.
- Shin... - ciche wypowiedzenie imienia oraz dotknięcie jego rozgrzanego policzka zimną dłonią miało go obudzić, ale czy podziałało, skoro chłopak nie poczuł nawet ugryzienia?
Czas pokaże. Noc była jeszcze młoda.



Wszystkie wydarzenia zostały ustalone i dzieją się za zgodą obu stron.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sponsored content


Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach