24.01.2024 A tak to wpierw umowa, potem L4 na pół roku i bon voyage, excuse moi

2 posters

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

André Chevalier

André Chevalier
Skrót statystyk : WADY
— Wadliwa pamięć krótkotrwała [-1]
— Alergik [pyłki, -1 PRC]
— Naznaczony [-1 skup]

ZALETY
— Spowiednik
Liczba postów : 114
First topic message reminder :

Poprzedni dzień, a właściwie noc, zakończył ledwie parę godzin wcześniej. Co prawda, obiecał Carli tylko wycinek swojego ograniczonego czasu, ale latynoska – jak zresztą zawsze – potrafiła znaleźć argumenty, by odrzucił sen na rzecz pomocy. Znów zapomniał odłożyć telefon na szafkę nocną i wykłócanie się na forach wędkarskich zakończył upuszczeniem narzędzia dyskusji wprost na środek mordy. To jednak nie przeszkodziło mu w ułożeniu się w pozycji umierającego, wiktoriańskiego dziecięcia, z którego ust wydobywało się niebywale głośne chrapanie. Dobrze, że ojciec tego nie słyszał. Dobrze, że spał w pojedynkę, bez zbędnego balastu, który każdą z arii operowych zakańczałby wybudzaniem go z należnego snu.
Chevalier zwlekł się z łóżka chyba tylko dzięki sile własnej woli, a właściwie nieustającym w natarciu wibracjom smartfona. Zarejestrował treść SMS-a, ale nim na dobre ją przetworzył – wypił filiżankę lury, którą zostawił po sobie Cyril. Potrzebował szybko postawić się na nogi. Niewiele to dało, a na domiar złego przeziębił się nie na żarty. Wiadomo: chory mężczyzna, to stojący na granicy życia i śmierci nieszczęśnik. Tak też się czuł; bolały go mięsnie, łzawiły oczy, a tona zużytych chusteczek nie zwiastowała niczego dobrego, wytarty i poczerwieniały nos także.
Niemniej, dotarł do samochodu i od razu przekręcił grzanie foteli na maksymalny z dostępnych stopni. Następnie nieśpiesznie ruszył na miejsce spotkania. Miał jeszcze odrobinę czasu. Wystarczająco, by zatrzymać się na stacji i uzupełnić braki w paliwie, chusteczkach i słoneczniku.
— Gdzie tym razem? — przeszedł do konkretów, gdy tylko wychwycił oczyma obiekt, dla którego podniósł cielsko z ciepłego, miękkiego jak cholera łóżka. Andre nawet nie próbował ukryć, że wolałby leżeć pod kocem i wdychać parę unoszącą się nad ziołową herbatą. Wyglądał słabo. Jak nigdy. Pociągnął nosem ze dwa razy i kichnął w zgięcie łokcia. Higienicznie, niemalże.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 284
Vanin był coraz bardziej zdezorientowany. Nie potrafił skojarzyć tym razem, dlaczego Andre wystosował przeciwko niemu jego własne słowa. W kontekście własnej wypowiedzi, tam rzeczywiście nic się nie kryło. Tutaj, wypowiedziane przez Francuza, wskazywało na... Urażone ego. Takie odniósł wrażenie. Cokolwiek chciał pokazać, dał jedynie do zrozumienia, by nie drążyć tematu, co też brunet uczynił. Nawet jeśli chodziło tutaj o ciągłe wypowiadanie nazwiska Białorusina.
Marcus odwrócił spojrzenie zgodnie z zaleceniem. Andre najeżył się kolcami, jakby w jedną sekundę przechodził bunt nastoletni. Marcusa nie przekonywał ten żartobliwy ton, zwłaszcza, że jego postawa zmieniła się, odkąd pojawił się w samochodzie z zakupionym lekiem.
Białorusin miał pracę, jaką miał. Przyzwyczajony do tego nie zdawał sobie do końca sprawy z tego, że mechanikowi mogło nie kleić się jedno z drugim - empatia z wycinaniem flaków, w sensie. Jednak - jak się okazywało - gość, który brał się we flakach, poza swoim zawodem wiódł w miarę normalne życie. Ba, możliwe, że był w stanie spoglądać we własne odbicie w lustrze i nie czuć do siebie obrzydzenia. Żyć, jak gdyby nigdy nic.
- To była tylko propozycja. - Powiedział neutralnie Marcus, patrząc przez szybę. Nie zamierzał drażnić Andre. Propozycja. Nawet jeśli użył formy rozkazującej, co czasem przychodziło mu nieświadomie, to dalej nie miał zamiaru się narzucać. A już tym bardziej nie zamierzał komentować grubiańskich słów, jakich użył mechanik w swojej wypowiedzi. Vanin zauważył, że Andre nie grzeszył elokwencją wypowiedzi. - Jeśli jesteś pewien, że nie zejdziesz w trakcie jazdy i nie wjedziesz w nic po drodze, to jedź. - Dodał obojętnie, choć forma wypowiedzi wskazywała na ironizowanie. Nic bardziej mylnego. Marcus po prostu dzielił się na głos możliwymi scenariuszami i pozostawał przy tym niewzruszony.

_________________
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

André Chevalier

André Chevalier
Skrót statystyk : WADY
— Wadliwa pamięć krótkotrwała [-1]
— Alergik [pyłki, -1 PRC]
— Naznaczony [-1 skup]

ZALETY
— Spowiednik
Liczba postów : 114
— Propozycja mówisz… — mruknął ospale i gardłowo. — Następnym razem zaproponuj mi coś ciekawszego niż zjeżdżanie na pobocze.
W słowach Chevaliera nie było już tej gorzkiej nuty. Jak balonik upuszczony z powietrza; kiedy tylko temat choroby został pominięty, co się chwali, wrócił do swojej naturalnej formy – nieco osłabionej, ale jednak. Na powrót żarty były tylko żartami, a zawieszony na ustach niemrawy, nieco wysilony uśmiech wzbogacił mimikę mężczyzny.
Oczywiście, nikt normalny nie obrusza się, kiedy rozmawia się o sprawach medycznych. Andre normalny nie był. Ale nie dlatego, że miał coś z głową – nie. Po prostu wspomnienia, do których niekoniecznie chciał wracać, męczyły go na tyle, by z góry odsuwać te kwestie tak daleko, jak to tylko możliwe. Przez te wszystkie lata wierzył, że zbudowany mur oddzielający to, co się wydarzyło, jest całkiem trwały, a tu proszę – oszustwo najgorszego rodzaju, bo na samym sobie. I to go drażniło.
— Jestem pewien — westchnął, kręcąc chusteczką w nosie. I rzeczywiście, nie był to pierwszy raz, kiedy doświadczał podobnych „krwotoków”, ale pierwszy, kiedy przestały być jedynie epizodem. Czy się martwił? Nie. Mózg francuza był skonstruowany tak, by doskonale zdawać sobie sprawę z tego, że należałoby udać się do lekarza i zasięgnąć porady, a przy tym nie robić absolutnie nic w tymże kierunku. Miał na głowie większe zmartwienia niż j a k i e ś t a m z d r o w i e. I wyglądało na to, że będzie w tym zakresie tylko gorzej.
— Wychodzisz ty kiedykolwiek z pracy? Masz jakąś osobowość poza byciem lekarzem-wycinaczem-narządopobieraczem? — odezwał się po dłuższej chwili, ni z gruszki, ni z pietruszki, kiedy okolica za szybą zaczynała coraz mocniej przypominać miejsce, w którym Vanin żył. O dziwo, ton głosu, wyraz twarzy i ułożenie wszystkich części ciała francuza wskazywały na to, że pytanie, choć nieco niesympatyczne, jest wyrazem szczerej ciekawości, niemającej na celu urąganie Białorusinowi. Chciał go lepiej poznać, zrozumieć skąd to uwielbienie do brania wszystkiego zero-jedynkowo. Tyle i aż tyle.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 284
- Na przykład co? - Spytał od razu. Vanin to persona pozbawiona odrobiny inwencji twórczej, która nie mogłaby wymyśleć czegoś lepszego niż spontaniczny zakup leków wbrew czyjejś woli.
Nie zdawał sobie sprawy z tego, że najwyraźniej nacisnął nie te przyciski u mechanika i stąd te emocje. Skinął nieznacznie głową, kiedy Andre zapewnił, jakoby był w stanie dalej prowadzić samochód. Nie drążył. Po prostu zostawił ten temat i pozwolił sobie odpłynąć myślami na dłużej, a przynajmniej do momentu, w którym Andre postanowił się odezwać.
- A jak ci się wydaje? - Spytał z ciekawości Marcus. Brunet rzeczywiście na długo dał się pochłonąć w zawodzie, w którym robił. To pozwalało nie myśleć. Zmęczyć się, odwrócić myśli od wszystkiego, co mogłoby trapić jego umysł. I bynajmniej nie chodziło tutaj o wyrzuty sumienia, nie. - Transplantolog. To się nazywa transplantolog. - Dodał zaraz, poprawiając niepotrzebnie wydłużoną, karykaturalną wersję odpowiedniego słowa.
- Wychodzę, ale bardzo rzadko. Po prostu lubię być zajęty. - Odpowiedział bez względu na to, czy Andre odpowiedział na jego pytanie, czy nie. Po chwili oderwał wzrok od szyby i skierował na Francuza. Marcus zazwyczaj nie przywykł do pytań o życie prywatne, zwłaszcza teraz, kiedy nie znajdowali się w barze przy wspólnym piciu. Wtedy była nieco inna bajka, a teraz? - Dlaczego pytasz?

_________________
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

André Chevalier

André Chevalier
Skrót statystyk : WADY
— Wadliwa pamięć krótkotrwała [-1]
— Alergik [pyłki, -1 PRC]
— Naznaczony [-1 skup]

ZALETY
— Spowiednik
Liczba postów : 114
— Zaskocz mnie — mruknął, na moment odwracając spojrzenie od jezdni.
Andre rzucił mu wyzwanie, o ile można to tak nazwać. Dla n o r m a l n y c h ludzi sugestia, jaka się pod tym kryła, byłaby w pełni zrozumiała, ale domyślał się, że Marcus może odebrać te słowa kompletnie na opak. Pogodził się z tym z chwilą, gdy prześmiewczy zwrot opuścił jego wysuszone na wiór usta. Co więcej, ta opcja przypadła mu do gustu nawet bardziej. Mimo tego dziwnego uczucia, którym go napawał, Białorusin na swój sposób był ciekawy. A mechanik, cóż, podążał jak ćma do światła, żeby przekonać się, co takiego krył za tą drętwą postawą.
— Nie wiem, co mi się wydaje. Jesteś pieprzoną zagadką — skwitował lakonicznie i — jak to miał w zwyczaju – dosadnie. Mógł wykluczyć jakieś tam zachowania, ale oczekiwać konkretnych? W żadnym wypadku. Vanin zdążył już parokrotnie pokazać, że wychodzi poza schemat. Może w pracy lekarza była to przydatna i ceniona umiejętność, ale w relacjach międzyludzkich… Nie, absolutnie nie. Wybijał francuza z rytmu.
— Na kaktus mi to wiedzieć? To tak jakbym ja ci robił wykład o pompach i sprzęgłach — wzruszył ramionami. Jakby nie spojrzeć, nazwa tej dziedziny była mu zbędna. Co więcej, lepiej mu się żyło bez niej. Szkoda miejsca w zwojach. A te, jak widać na załączonym obrazku, Chevalier i tak miał ograniczone. Jedno było jednak pewne – szczerość imała się go jak rzep psiego ogona. A przynajmniej wtedy, kiedy miał na nią ochotę. Jeśli było inaczej – zbywał rozmówcę kwiecistą mową. Naturalny dar, talent wręcz.
— W ten sposób. Więc jednak mamy jakieś podobieństwa — powiedział i chwilę później odkasłał w wierzch dłoni. Dodał, już zdecydowanie pobłażliwiej: — Z ciekawości Vanin. Ludzie tak robią, ale mam wrażenie, że tobie bliżej do robota.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 284
Zaskoczyć. Marcus odwrócił wzrok, przeskakując spojrzeniem z jednego mijanego obiektu na drugi. Nie wiedział do końca, co miał rozumieć przez "zaskoczenie" i "propozycję".
- Nie jestem dobry w zaskakiwaniu. Za to w traumatyzowaniu już tak, ale jak chcesz. - Rzekł z typową dla siebie obojętnością, tym razem bez krzty rozbawienia. Nawet nie żartował. Bez wątpienia ta obojętna, zakazana morda skrywała coś więcej niż tylko uwielbienie do babrania się we wnętrznościach. Być może to, że był wampirem, nie było wcale takie najgorsze z tego wszystkiego.
Vanin przekręcił nieznacznie głowę w bok, obdarzając Andre dłuższym, bardziej uważnym spojrzeniem. To, że został nazwany zagadką, samo w sobie było zagadką dla samego Marcusa. Brunet zawsze był ciężki w kontaktach. Niewielu było takich, którzy próbowali się zbliżyć jakkolwiek do Białorusina z nadzieją, że miał coś więcej do zaoferowania; że ta obojętność skrywała potencjał i duszę towarzystwa. Ale nie. Prędzej czy później, na którymś etapie, dochodziło do nich powoli, iż się przeliczyli. Wiele razy słyszał, że jest dziwny. Nie raz miał z tego tytułu problemy, szczególnie za młodu. Niemniej, jeszcze nikt nie nazwał go zagadką. To określenie, w pewnym sensie, nie brzmiało negatywnie w przeciwieństwie do "dziwaka".
- Aha. - Podsumował absolutnie lakonicznie stwierdzenie Andre. Typowo - w głowie Marcusa działo się wiele. Wiele za wiele. Ale nie chciał, a może nie potrafił się tym podzielić. Zresztą, nie wiedział nawet, co o tym myśleć.
- To zrób. Posłucham. - Odpowiedział zupełnie neutralnie. Zapewne po niecałej minucie straciłby zainteresowanie, ale na pewno nie pokazałby tak jawnej ignorancji wobec tego, czym zajmował się Andre.
- ...Jednak? - Powtórzył mruknięciem za długowłosym. Nie dzielił się swoimi przemyśleniami z mechanikiem, ale odniósł wrażenie już wcześniej, że znajdowali kilka wspólnych. Nawet jeśli nie znali się za dobrze.
Vanin skrzywił się zaraz, słysząc, jak został porównany do robota, ale postanowił pozostawić to bez komentarza.
- Czemu cię ciekawię? - Spytał bezwstydnie, zerkając ukradkiem na zasmarkanego Andre, który postanowił wyjątkowo się rozgadać. - Zazwyczaj wypytywanie się o życie prywatne doprowadza do zacieśniania relacji. Ze względu na charakter naszej współpracy lepiej nie byłoby mieć żadnych wychodzących poza ramy "koledzy z pracy", nie sądzisz?

_________________
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

André Chevalier

André Chevalier
Skrót statystyk : WADY
— Wadliwa pamięć krótkotrwała [-1]
— Alergik [pyłki, -1 PRC]
— Naznaczony [-1 skup]

ZALETY
— Spowiednik
Liczba postów : 114
— Oj tak, brzmisz bardzo groźnie, aż mi drga powieka z przerażenia.
Lekarz, chude knykcie, nieporadny, nieco fajtłapowaty i do tego mimoza. Chevalier nie mógł tego podsumować inaczej, niż jawnym przekazaniem Vaninowi, iż brzmi karykaturalnie. Traumatyzowanie? Wszystko, co podłe na tym świecie, francuz już widział albo słyszał. Takie czasy – przerażające newsy, zdjęcia zwłok i tragiczne historie wyłaziły z każdego zapyziałego kąta. Nim człowiek zdążył się zorientować, już cierpiał na cywilizacyjną chorobę zwaną „znieczulicą”. Choć, musiał przyznać, widoku krwi wolał unikać. A na pewno takiej w zastraszających ilościach. Flaków i widoku kości również. Uznał jednak, że nie w te kryteria brnął Marcus. Chociaż… Nie. Raczej nie.
Na propozycję posłuchania wykładu o śrubkach, pompach i innych cudach po prostu machnął ręką. Oboje, a przynajmniej tak domniemywał, zdawali sobie sprawę, że Białorusin nie jest biegły w tym zakresie i nic by nie zrozumiał. Zresztą, nie musiał. Właśnie z tego powodu odstawił pojazd na warsztat, a nie bawił się w domorosłego mechanika. Już po samym tylko tym Andre wiedział, że temat nie jest wart kontynuowania i zgłębiania. Liczył jednak, że prośba o zaprzestanie szastania trudnymi w wymowie nazwami, które nijak go interesowały, zostanie przez Vanina uszanowana. Tak, był słaby w matematykę. Tak, przeliczy się.
— Bo ja wiem? Po prostu — odparł obojętnie, choć mógł udzielić bardziej szczegółowej odpowiedzi, to z jakiegoś — najwyraźniej tylko sobie znanego powodu – postanowił jej nie ujawniać. Prawdopodobnie z wygody i niechęci, do odsłaniania całej talii. Był pokerzystą, jeśli mowa o relacjach międzyludzkich, spowiadać wolał się jednak w konfesjonale.
— …Czekaj, co? — skrzywił się. Nic, co robił, nie oznaczało zacieśniania relacji czy w ogóle jej kreowania. A przynajmniej nie na poziomie świadomym, dalej sięgnąć – z oczywistych przyczyn – nie mógł. — Halo. Ziemia do Vanina. Twój statek i bracia-kosmici znajdują się już w innym układzie świetlnym.
Chevalier ledwie powstrzymywał się przed śmiechem. Nie dlatego, że chciał – po prostu udusiłby się w trakcie, a jednak planował powrót do domu i to podkreślane przez niego wielokrotnie leżenie pod ciepłym kocem z alpaki. Pamiątka z dawnych lat, szukania przygód i czegoś, co poszerzy wąskie horyzonty wsiokowego chłopa.
— Wytłumaczę ci to najlepiej jak potrafię, a ty użyj swojego wielkiego mózgu i spróbuj to zrozumieć, dobra? — zaproponował, choć w jego głosie nie tliła się nawet iskierka nadziei na to, że Marcus cokolwiek z planowanego wykładu wyciągnie. Cóż, warto było chociaż spróbować. Skoro i tak miał „przegrać”, to wolał jednak tę opcję, w której ma powód do wywieszania białej flagi. — Ludzie potrafią z wypiekami na policzkach śledzić plotki o ulubionych celebrytach; kto z kim, jak i gdzie, jak spędzają wolny czas, jakim samolotem będą lecieć i o jakiej godzinie. Ale to nie oznacza, że nagle znają Paris Hilton i codziennie rano idą na wspólny brunch. Rozumiesz? To, że pytam, nie znaczy, że cokolwiek od ciebie chcę. To tak nie działa.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 284
- Mhm. - Uraczył mechanika jakże rozwiniętą odpowiedzią z tej szyderczości, jaką został obdarzony. Ton głosu nie wskazywał na nic innego, jak na to, że - zaskoczenie - miał to absolutnie gdzieś, czy Chevalier odebrał jego słowa na poważnie lub nie. Marcus swoje przeżył, jak i to życie go nauczyło, iż to właśnie niepozorny wygląd był pożądanym atutem w jego środowisku. A najważniejsze motto brzmiało, by nie lekceważyć ze względu na wygląd.
Odpowiedź na zadane przez bruneta pytanie była bardziej niż niesatysfakcjonująca.
- Nie mówisz zbyt wiele o sobie, co? - Spytał nagle, dzieląc się pierwszym wnioskiem na temat osoby mechanika, jeszcze zanim ten postanowił wytłumaczyć mu, na czym polegają kontakty międzyludzkie.
- ...Nie jestem głupi. Wiem, na czym polegają kontakty międzyludzkie. - Oznajmił tym razem z nutą oburzenia w głosie, wykrzywiając usta w grymas. Nawet nie zdawał sobie sprawy, że mówiąc to, brzmiał jeszcze bardziej, jak robot. Zaraz się okaże, że na tyle inteligentnym, że potrafił zaznaczyć opcję "nie jestem robotem".
- ... Poza tym, jeśli nic nie chcesz, to po co w takim razie chcieć wiedzieć? - Spytam z autentycznym zaciekawieniem. Tego nigdy nie potrafił zrozumieć. Wiedział, na czym polegały relacje, ale z punktu widzenia trzeciej osoby, absolutnie ich nie rozumiał. Zwłaszcza wtedy, kiedy przychodziło do kontaktów między dwójką ludzi sobie niezbyt znanych. Vanin zawsze najpierw musiał się zainteresować kimś albo czymś, żeby móc poświęcić temu swój cenny czas.

_________________
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

André Chevalier

André Chevalier
Skrót statystyk : WADY
— Wadliwa pamięć krótkotrwała [-1]
— Alergik [pyłki, -1 PRC]
— Naznaczony [-1 skup]

ZALETY
— Spowiednik
Liczba postów : 114
— Skąd taki wniosek? Odpowiedziałem na każde twoje pytanie — oznajmił spokojnie i z pełnym przekonaniem do własnych słów. Tak się widział – jako człowieka otwartego, gotowego do rozmów i dyskusji w każdym momencie życia, chętnego do dzielenia się różnymi faktami z życia. Szkopuł w tym, że nie wszystkimi i nie zawsze. Były tematy, które zbywał z automatu nie dlatego, że nie chciał o nich rozmawiać, a dlatego, że kuły go mocniej niż ostrze wbite w śledzionę. Masochistą nie był.
Andre prychnął, widocznie rozbawiony naburmuszoną postawą pasażera. A nawet bardziej niż nią, to jawnym oszustwem, które próbował, być może nieświadomie, francuzowi zaserwować.
— Tak? A rozumiesz jak działają? Teoria, a praktyka to dwie, odrębne kwestie — zapytał poważnie, bo coraz częściej łapał się na tym, że rzeczywiście zamiennie uznawał Vanina albo za robota, albo za kosmitę ze szpiczastą głową i zielonej barwie skóry.
— Jestem ciekawy. Tak, jak w ubiegłym tygodniu byłem ciekawy polityki prowadzonej na Wybrzeżu Kości Słoniowej. Czy chcę tam jechać? Nie. Czy planuję tam żyć? Nie. Zajęło umysł, zaspokoiłem głowę. To wszystko — wyjaśnił zawile. Uznał, być może słusznie, że większa wylewność zwiększy szanse na to, że Marcus zacznie pojmować jak działa świat. Andre spotkał wielu ludzi na swej drodze; alkoholików, ćpunów, takich, którzy nie grzeszyli inteligencją. Nigdy kogoś, kto, przy tak zaawansowanym udziale w życiu społeczeństwa, nie rozumiałby absolutnych podstaw interakcji międzyludzkich. Ta myśl poprowadziła go zresztą do krótkiej, acz wymownej, dygresji. — Zachowujesz się tak, jakbyś wyszedł po dziesięciu latach z dziczy.  
Chevalier coraz bardziej skłaniał się do sięgnięcia po białą tkaninę, wetknięcia jej na kij i wywieszenia w akcie ostatecznego porzucenia nadziei. A mimo to brnął dalej. Ciekawość to wstęp do pierwszego kręgu piekielnego, co?
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 284
- Masz tendencje do paplania, ale nigdy o sobie. Ludzie zazwyczaj lubią mówić o sobie. Głównie to zadajesz pytania o mnie. - Zauważył, brnąc dalej w teorię, że Andre nie za bardzo lubił się dzielić informacjami ze swojego życia. To, czy słusznie, to swoją drogą - bo za pewne słusznie, jeśli towarzyszem do zwierzeń miał być roboto-kosmito-lekarzo-narządo-wycinacz. Instynkt samozachowawczy w zetknięciu z dziwnie zdegenerowaną jednostką, jak Marcus, mógł podpowiadać mechanikowi, iż lepiej jednak nie mówić o sobie za dużo.
Brunet prychnął pod nosem. Wydawał się być coraz bardziej poirytowany. Nie był to pierwszy raz, kiedy ktoś próbował z niego zrobić głupca. To najbardziej kuło jego ego, gdyż za głupiego nigdy się nie uważał, a jednak przez wiele ludzi w swoim życiu był uznawany za dziwaka, któremu brakowało... Czegoś. Nigdy nie wiadomo, czego. To był jeden z kilku powodów, dla których tak niechętnie wchodził na prywatne tory rozmów. W tych łatwiej rozmówca mógł się połapać, że z Vaninem było coś nie tak.
- Rozumiem. - Mniej więcej, cisnęło mu się jeszcze na usta, ale powstrzymał się, gdy zorientował się, że to dałoby jawnie znać Andre, iż Marcus miał co do tego wątpliwości. Oczywiście, dalej brzmiał na nieco oburzonego. Mechanikowi udało się przebić przez pierwszą warstwę maski, jaką przywdziewał lekarz.
Pomimo wyjaśnienia Francuza, Marcus dalej nie rozumiał sensu w ciekawieniu się czyjąś personą, bez chęci poznania go bliżej. Białorusin poświęcał czas i uwagę tylko temu, co go ciekawiło. Wszystko, czym się interesował, szybko przekształca w czyny. Fascynacja medycyną? Zostanie lekarzem. Jeśli czegoś potrzebował, uczył się tego, wchodził w to całym sobą. Zatem nie widział sensu interesowania się Wybrzeżem Kości Słoniowej, bez pragnienia udania się w tamte strony. - Bezsensu. - Skwitował tylko tyle, tym swoim obojętnym tonem.
- Tak. Siedziałem w więzieniu za morderstwo, ale wypuścili mnie po dziesięciu za dobre sprawowanie, a potem opuściłem kraj i zmieniłem tożsamość. Więc twoje wnioski są słuszne. - Zażartował, zapominając się tym razem uśmiechnąć, a słowa wypowiedzieć w innym tonie niż tym obojętnym. Wolał to, niż odpowiedzieć na jego stwierdzenie szczerze. O swoich podejrzeniach na temat samego siebie. Zresztą, nawet nie byli w takich stosunkach, żeby ze sobą rozmawiać szczerze. - Ty za to sprawiasz wrażenie nastolatka zamkniętego w ciele dorosłego. - Podzielił się swoją dygresją na temat Andre. Już zdążył wywnioskować, iż Francuz potrzebował stałych bodźców, lubił zaczepki - szczególnie te słowne. Dodając do tego fakt, że nie miał żony, co wnioskował po słowach Dimitriego, obraz Francuza w głowie Marcusa budował się sam. To musiał być wiecznie niedojrzały lekkoduch, który nie potrafił dać się uwiązać jakiejś poważniejszej relacji.

_________________
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

André Chevalier

André Chevalier
Skrót statystyk : WADY
— Wadliwa pamięć krótkotrwała [-1]
— Alergik [pyłki, -1 PRC]
— Naznaczony [-1 skup]

ZALETY
— Spowiednik
Liczba postów : 114
Pauza. Francuz wpierw utknął ciałem zamrożonej pozycji, później zaś poruszył ustami i w sekundę wygiął je w doprawdy rozbawiony uśmiech. Następnie parsknął krótko i westchnął, luzując spięte od trzymania kierownicy ramiona. Cała ta scena wydawała się jasno sugerować, że przed udzieleniem odpowiedzi, sięgnął do starego, dobrego przyjaciela, z którym nie rozmawiał od lat – a imię jego „mózg”.
— Masz mnie bystrzaku — pochwalił pasażera Andre. — Co teraz?
Nie miał potrzeby zaprzeczać, wykręcać się. To i tak niczego by nie zmieniło, skoro Vanin zdołał przejrzeć tą jego, zwykle umykającą oczom i uszom rozmówców, sprytną taktykę. Mówił dużo, to fakt. Ale o sobie, i nie było od tej reguły wyjątku, jedynie małoznaczące strzępki utkane na wzór czegoś ważnego, byleby wyrwać od towarzysza coś więcej. I ta zasada występowała nie tylko przy Marcusie; to samo robił przecież przy poznanej w nieprzyjemnych okolicznościach amerykance o włosach w kolorze dojrzewającej pszenicy. Taki już był.
„Rozumiem”. Kolejne kłamstwo. Chevalier nie musiał długo główkować. Zresztą, pytanie było czysto retoryczne. Z Vaninem od samego początku coś było „nie tak”. A im dalej w las, tym więcej drzew. Francuz nie wiedział jednak, czym owo „nie tak” jest, ale miał nadzieję odkryć źródło swojego utrapienia. Niemożność czytania z Białorusina męczyła. Męczyła jak cholera, bo nie przywykł do takich ludzi, choć poznał w swoim życiu wielu. Niektórzy byli nawet zbliżeni charakterem do mężczyzny, ale nie aż tak oderwani, a jednak zatopieni, w społeczeństwie, w którym żyli.
— Poddaję się, jesteś beznadziejnym przypadkiem — westchnął.
Mimo że to, co powiedział Chevalier, brzmiało źle – wcale nie myślał o Marcusie w negatywny sposób. Znaczy, jeśli przypomniało mu się, co robił, to owszem – w duszy nazywał go potworem. Ale kiedy tylko rozmowa rozmywała wizję ubabranego we krwi Białorusina… Cóż, wtedy go ciekawił. Ten brak ludzkich odruchów, naturalnego dla rasy uwielbienia do plotek i zaglądania każdemu tam, gdzie słońce nie zagląda, było chwalebne. Mało kto, w czasach przepełnionych informacjami wycelowanymi w zwierzęce pożądanie kolejnej dawki serotoniny, potrafi się im oprzeć. A to, zwłaszcza to, nęciło.
Do czasu. Atmosfera ogólnego rozluźnienia na powrót wróciła do spiętej i czysto biznesowej. Uśmiech zniknął z twarzy francuza, zastąpiony zupełnie nowym ułożeniem – ściśniętymi brwiami, poruszającym się w gardle językiem i kolejnym tego dnia otarciem krwi spod nosa.
— Aha, w ten sposób — mruknął, najwidoczniej niechętny do rozwijania zarówno kwestii morderstwa, jak i ewentualnej odsiadki. Wypowiedź Białorusina nie brzmiała jak żart, więc i za takowy jej nie wziął.
— Hm… Nie zaprzeczam, nie potwierdzam. Często to słyszę, więc pewnie coś w tym jest — skwitował, parkując na jednym z wolnych miejsc w pobliżu domu Marcusa. Każda odcinek miał swój koniec, ale nie znaczyło to wcale, że i osobliwe spotkanie musi go mieć. — No, twoja stacja.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 284
Z jakiegoś powodu Vanina usatysfakcjonowała reakcja kierowcy-debila na to krótkie podsumowanie. Oczywiście nie dał tego po sobie poznać.
- Teraz? Nic. Możesz paplać dalej. - Odpowiedział bez większych oznak zainteresowania w głosie. Choć brzmiało to tak, jakby wziął słowa Francuza dosłownie, tym razem Marcus przekazał mu podprogowo przekaz, iż może próbować dalej sił w wyciąganiu z niego informacji. Niemniej, Białorusin miał na uwadze to, że rozmowa z Andre była w pewnym sensie platoniczna.
- Aha. - Mruknął Marcus, kiedy został nazwany beznadziejnym przypadkiem. Znowu irytacja wzrosła. - Skoro tak, to mam nadzieję, że nie będziesz więcej próbować mi wyjaśniać, na czym polegają kontakty międzyludzkie i odpuścisz przy okazji zbędne komentarze. - Dodał za chwilę, zachowując tym razem pozory spokoju i obojętności, jakimi dotychczas karmił każdego. Jedynie forma i słowa, jakich teraz użył, mogły dać ewentualnie do zrozumienia kierowcy, że Vanina kuło wytykanie mu dziwoty na każdym kroku. A jeszcze bardziej od tego irytujące było to, że nie był w stanie nic z tym zrobić. Ze sobą, w sensie.
Po odpowiedzi Francuza, brunet zorientował się, że zapomniało mu się zaakcentować żart, aby został odebrany jako żart. Patrząc na całe to jego spięcie... Cóż, Vanin otworzył usta.
- Żartowałem. - Oznajmił w końcu, lekko, obojętnie i bez uśmiechu na twarzy. Co z tego, że ów żart był być może nie na miejscu. Marcus nie miał wyczucia. - Nie siedziałem w więzieniu. A już na pewno nie za morderstwo. Ja ratuję ludzi, nie zabijam. W dziczy też nie siedziałem. - Wyjaśnił tym samym tonem, zerkając za szybę. Rozpoznał budynek, w którym mieszkał, a Andre wkrótce zaparkował samochód. O Vaninie można było powiedzieć wiele, a już na pewno to, że przyczyniał się do krzywdy na ludziach. Niemniej, rozrachunek jego działań był taki, że ktoś zyskiwał życie, a ktoś drugi, choć zostało mu coś odebrane, mógł żyć dalej. Koniec końców, Vanin nie wyjawił źródła swojej odmienności.
- Mhm. - Mruknął tylko na wieść o "stacji". - Leki. Nie zapomnij. - Rzucił, stukając wymownie w schowek, gdzie ukrywał się powód nieprzyjemnych wspomnień Francuza. Odpiął pas i złapał za klamkę, żeby otworzyć drzwi. Nagle przypomniał sobie o czymś i zamknął je z powrotem. Obrócił się w stronę długowłosego.
- ...Co do piątku, będziesz jechać w trasę. Po odbiór przyjedziesz tam, gdzie zawsze. W niedzielę Dimitri chce się z nami widzieć. - Poinformował zwięźle mechanika.

_________________
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

André Chevalier

André Chevalier
Skrót statystyk : WADY
— Wadliwa pamięć krótkotrwała [-1]
— Alergik [pyłki, -1 PRC]
— Naznaczony [-1 skup]

ZALETY
— Spowiednik
Liczba postów : 114
Uśmiech; krótki i przelotny. Po nim nic więcej. Dostał, co chciał. Tak samo Vanin. Oboje coś zyskali, oboje coś stracili. Świat miał jednak to do siebie, że szukał harmonii i wyrównania sił, choćby w rozmowach zupełnie mu obojętnych ludzi. Ciekawe, nieprawdaż?
— Nadzieja matką głupich Vanin — skwitował krótko i można by przysiąc — jadowicie. Zwykle nadstawiał drugi policzek, jasne, ale Chevalier, jak każdy, miał swój limit. Tym bardziej, jeśli oskarżano go o rzeczy, których nie chciał i nie dokonywał. Wtedy rodził się w nim bunt o niezmierzonej sile. Słowa Marcusa wyraźnie wskazywały, że uraził jego ego. Nie miał tego w zamiarze. Droczyć się – tak. Na co jednak miałby mu ubliżać? Po „zleceniu” nie stanowili dla siebie już nawet ludzi, jedynie kurz, który gdzieś tam się zalęgnął w kartkach wyboistych historii żywota.
Andre pokręcił niedbale głową i nabrał powietrza nozdrzami. Nie odpowiedział nic, milczał. Nie było jednak jasne, czy rosnące w jego głowie przeświadczenie o kłamliwej naturze Marcusa wynikało z osobliwego żartu, czy jednak określenia się ratownikiem, bowiem i jedna, i druga kwestia pasowała mu jak świni siodło. Ani odrobinę. Null. Zero. Zresztą, przestał mieć nawet ochotę na dyskusję, tak mocno wytrącił go tym stwierdzeniem z rytmu. Nie więzieniem, nie dziesięcioletnim wyrokiem. Morderstwem. Chevalier wierzył od zawsze i wierzyć będzie, że nie jest ludzką sprawą decydować o czyimś życiu. Nawet nie z uwielbienia do braku przemocy i pacyfistycznej natury, ot, wierzył w ten mistyczny „dar”. Nieważne, że swój traktował jak zleżałe mięso, nadające się jedynie do utylizacji.
— Weź je, inaczej się zmarnują — zapewnił, a mimo to z góry założył, że lekarskie rzemiosło odwiedzie Vanina od uczynienia z krótkiej instrukcji czynu. Ostatecznie – to do francuza należała decyzja odnośnie skorzystania z nich. Pewnie, gdy wróci do domu, zelży z tonu i skorzysta, ale na razie – jak to obrażone dziecko, które przecież jest już dorosłe i świetnie sobie radzi samo – zaznaczał swoją decyzyjność i niezłomność.
— A ten czego? — mruknął sam do siebie, wyraźnie niezadowolony. Zaraz jednak podniósł spojrzenie, pociągnął nosem i dodał, co absolutnie nie było konieczne, a przynajmniej nie dla lekarza – bowiem słowo „tak” lub „nie” niewiele by zmieniło. Podpisali cyrograf. A z niego ciężko się wypisać. — Niech będzie.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 284
Tym razem, kolejne zwrócenie się po nazwisku w jego stronę, wywołało odwrotny efekt niż wcześniej. Zobojętniał. Być może próby perfidnego wprowadzenia Marcusa w stan poirytowania nie były najlepszą taktyką. Lekarz doszedł do wniosku, że nie jeszcze chwila, a rozmowa zamieniła się w dziecinadę. Przez pewien moment miał chęci na odgryzienie się Francuzowi, ale w pewnym wieku i na pewnym "stanowisku" mężczyźnie nie wypada. A bynajmniej nie teraz, być może okazja nadarzy się w niedalekiej przyszłości. Ważne, by jednak zachować finezje w takich działaniach.
Wymowna, jak się mogło wydawać, cisza dała do zrozumienia Vaninowi, iż tyle z jego finezyjności zostało. Najwyraźniej Andre nie był fanem czarnego humoru. Co było ciekawe, gdyż skrawek informacji o tym, że wykazywał pewnego rodzaju nihilizm, według Marcusa świadczył o tym, iż jednak nie bardzo cenił ludzkie życie. Dlatego zmarszczył nieznacznie brwi, nieświadomy wniosków, jakie kłębiły się w głowie długowłosego. Nie zamierzał przepraszać za swój osobliwy żart ani drążyć temat dalej.
- To się zmarnują. - Wzruszył ramionami i westchnął. Nastolatek w ciele dorosłego mężczyzny był jednak dorosłym człowiekiem. Vanin nie miał wyboru, jak pogodzić się z tym, że Francuz prawdopodobnie wybierze kuracje alkoholem albo innym, dziwnym sposobem. Oczywiście musiał stłumić w sobie uczucie dezaprobaty spowodowane bezsensownym i nielogicznym zachowaniem mechanika. Tak jak już wcześniej zdążył mu wyjawić - nie dzierżył, kiedy ktoś zachowywał się bezsensownie. Celowe nieleczenie choroby do tego się zaliczało.
Zlustrował mechanika, kiedy odezwał się niezadowolony.
- Zaczęły się pierwsze problemy naszego biznesu. - Oznajmił Vanin na pytanie Andre, które było tym retorycznym, ale wolał go uprzedzić o nadchodzącej rozmowie i potencjalnym temacie, jaki zostanie poruszony. - Co było do przewidzenia, zważywszy na to, że Dimitri nie jest szczególnie lubiany przez Bratvę. A już szczególnie nie podoba im się to, że ma nowe źródło dochodów. - Wyjaśnił na pozór obojętnie, zerkając cały czas na Francuza i oceniając reakcje. W tego typu biznesach to nie służby były największym problemem, a inne organizacje, które zwęszyły okazję do przejęcia biznesu. Albo inne organizacje, które poczuły się do pozostania moralizatorem w przestępczym świecie.
- Szczegółów nie znam. - Dodał po krótkiej chwili i złapał ponownie za klamkę, kiedy Andre nie miał nic więcej do dodania. Pożegnał go, a potem oddalił się w stronę domu.

zt.

_________________
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

André Chevalier

André Chevalier
Skrót statystyk : WADY
— Wadliwa pamięć krótkotrwała [-1]
— Alergik [pyłki, -1 PRC]
— Naznaczony [-1 skup]

ZALETY
— Spowiednik
Liczba postów : 114
— To się zmarnują — powtórzył Chevalier z dokładnie tą samą manierą, co Marcus.
Złośliwość? Nie. Granie na nosie? Też nie. Otóż mimo choroby, mimo zniechęcenia do dyskusji i mimo wiedzy, że ten osobliwy zabieg nie zmieni absolutnie niczego, a leki pozostaną na swoim miejscu… Droczył się. Może to ta złudna nadzieja, że koniec końców Vanin okaże większe spektrum emocji, niż tylko spektrum autyzmu. O tym, że cała ta poza, pozą nie była, lecz utkanym przez los przekleństwem dla Białorusina, Andre wciąż nie wiedział. Z ogromnym prawdopodobieństwem nigdy się nie dowie i nie domyśli, gdyż wrażliwości i spostrzegawczości miał w sobie tyle, co ślepa kura. Czuł jednak, że, jak już wspomniano, „coś jest nie tak”. Poza tym nic. Dlatego drążył, szukał, węszył i prowokował.
Westchnął ciężko; zmęczony już przed samym, nadchodzącym niechybnie, zadaniem, jakie postawiło przed nim los.
— Aha — mruknął nieprzejęty. Bo i czym miałby zajmować sobie głowę? W stwierdzeniu „nasz” francuz bynajmniej nie upatrywał swojej osoby. Gdzież tam znowu. Nie rozumiał, po co miałby dyskutować z ruskiem o czymkolwiek, ale zostawił dygresję w eterze. Na razie, bo skoro Marcus zaznaczył, że był im do czegoś potrzebny, to najwyraźniej musiał istnieć ku temu inny powód. Zgodnie jednak z deklaracją, iż szczegóły pozostają zawieszone w niebycie, nie mógł ich przedstawić. Zrozumiałe. Przyjął informacje, chowając ją w jednej z szaf umysłu, którą wypełniała sterta równie dziwnych i nieodgadnionych spraw.
Francuz pokiwał głową. Szybko oszacował możliwe kwestie, które mogły się pojawić w miejscu planowanego spotkania. Żadna nie napawała go optymizmem – nie chciał się mieszać między wódkę a zakąskę. Sęk w tym, że było już za późno na odwrót. Wyrok zapadł, a co się z tym wiązało, jego nazwisko występowało coraz częściej w podziemiach. To, rzecz jasna, niespecjalnie było mu na rękę. Niewiele jednak mógł z tym zrobić. Interesy i z Dimitrim, i z Vaninem były błędem. To nie ulegało wątpliwości. Szkoda, że za późno się zorientował. Albo, co bardziej prawdopodobne, miał tego świadomość od samego początku, niemniej wrodzona lekkość wyciszyła alarmy, pozwalając tym samym, by je zignorował. Hydra lernejska problemów – załatwisz jeden, pojawiają się dwa następne.
— Czyli po staremu, nic specjalnego — podsumował i odkasłał. Nie pierwszy raz w rozmowach, które toczyły się pod znakiem „kłopoty”, wymieniano Bratvę. Cholerne ruskie skurwysyny. Uparte to i drażliwe, jak komar o piątej rano; nawet napojone krwią dalej brzęczą jak opętane. Jedyna metoda to rozgnieść o ścianę, choć i to na niewiele by się zdało. Było ich zbyt wielu.
— Trzym się — uciął ostatecznie, chcąc — zgodnie z wcześniejszymi chęciami i pragnieniami — jak najszybciej wskoczyć pod ciepły koc. Męcząc się z upiornym kaszlem i katarem, niespecjalnie znajdował miejsce na rozmowy o „poważnych” kwestiach. Bez choroby także, ale wtedy miał przynajmniej więcej siły, by je znosić i udawać, że jakkolwiek go interesują.
z/t
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sponsored content


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach