Skrót statystyk : WADY
— Wadliwa pamięć krótkotrwała [-1]
— Alergik [pyłki, -1 PRC]
— Naznaczony [-1 skup]
ZALETY
— Spowiednik
— Wadliwa pamięć krótkotrwała [-1]
— Alergik [pyłki, -1 PRC]
— Naznaczony [-1 skup]
ZALETY
— Spowiednik
Liczba postów : 114
Poprzedni dzień, a właściwie noc, zakończył ledwie parę godzin wcześniej. Co prawda, obiecał Carli tylko wycinek swojego ograniczonego czasu, ale latynoska – jak zresztą zawsze – potrafiła znaleźć argumenty, by odrzucił sen na rzecz pomocy. Znów zapomniał odłożyć telefon na szafkę nocną i wykłócanie się na forach wędkarskich zakończył upuszczeniem narzędzia dyskusji wprost na środek mordy. To jednak nie przeszkodziło mu w ułożeniu się w pozycji umierającego, wiktoriańskiego dziecięcia, z którego ust wydobywało się niebywale głośne chrapanie. Dobrze, że ojciec tego nie słyszał. Dobrze, że spał w pojedynkę, bez zbędnego balastu, który każdą z arii operowych zakańczałby wybudzaniem go z należnego snu.
Chevalier zwlekł się z łóżka chyba tylko dzięki sile własnej woli, a właściwie nieustającym w natarciu wibracjom smartfona. Zarejestrował treść SMS-a, ale nim na dobre ją przetworzył – wypił filiżankę lury, którą zostawił po sobie Cyril. Potrzebował szybko postawić się na nogi. Niewiele to dało, a na domiar złego przeziębił się nie na żarty. Wiadomo: chory mężczyzna, to stojący na granicy życia i śmierci nieszczęśnik. Tak też się czuł; bolały go mięsnie, łzawiły oczy, a tona zużytych chusteczek nie zwiastowała niczego dobrego, wytarty i poczerwieniały nos także.
Niemniej, dotarł do samochodu i od razu przekręcił grzanie foteli na maksymalny z dostępnych stopni. Następnie nieśpiesznie ruszył na miejsce spotkania. Miał jeszcze odrobinę czasu. Wystarczająco, by zatrzymać się na stacji i uzupełnić braki w paliwie, chusteczkach i słoneczniku.
— Gdzie tym razem? — przeszedł do konkretów, gdy tylko wychwycił oczyma obiekt, dla którego podniósł cielsko z ciepłego, miękkiego jak cholera łóżka. Andre nawet nie próbował ukryć, że wolałby leżeć pod kocem i wdychać parę unoszącą się nad ziołową herbatą. Wyglądał słabo. Jak nigdy. Pociągnął nosem ze dwa razy i kichnął w zgięcie łokcia. Higienicznie, niemalże.
Chevalier zwlekł się z łóżka chyba tylko dzięki sile własnej woli, a właściwie nieustającym w natarciu wibracjom smartfona. Zarejestrował treść SMS-a, ale nim na dobre ją przetworzył – wypił filiżankę lury, którą zostawił po sobie Cyril. Potrzebował szybko postawić się na nogi. Niewiele to dało, a na domiar złego przeziębił się nie na żarty. Wiadomo: chory mężczyzna, to stojący na granicy życia i śmierci nieszczęśnik. Tak też się czuł; bolały go mięsnie, łzawiły oczy, a tona zużytych chusteczek nie zwiastowała niczego dobrego, wytarty i poczerwieniały nos także.
Niemniej, dotarł do samochodu i od razu przekręcił grzanie foteli na maksymalny z dostępnych stopni. Następnie nieśpiesznie ruszył na miejsce spotkania. Miał jeszcze odrobinę czasu. Wystarczająco, by zatrzymać się na stacji i uzupełnić braki w paliwie, chusteczkach i słoneczniku.
— Gdzie tym razem? — przeszedł do konkretów, gdy tylko wychwycił oczyma obiekt, dla którego podniósł cielsko z ciepłego, miękkiego jak cholera łóżka. Andre nawet nie próbował ukryć, że wolałby leżeć pod kocem i wdychać parę unoszącą się nad ziołową herbatą. Wyglądał słabo. Jak nigdy. Pociągnął nosem ze dwa razy i kichnął w zgięcie łokcia. Higienicznie, niemalże.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!