Liczba postów : 1122
First topic message reminder :
Niech ich diabli - nie, tu nie było gniewu ani podobnych słów. Pojawiło się za to zaproszenie dla kluczowych pracowników hotelu do jednej z sal konferencyjnych. Dopiero w niej i po niej rozeszły się słowa: wpierw chwycili przynętę, a potem złamali prawo próbując w nas uderzyć - od dziś Novus Ordo nie jest już mile widzianym "gościem" w hotelu.
[u]Wyjaśnienie zagadnienia, a więc "wydziedziczenia Novus Ordo z listy rzekomo mile widzianych" przyszło szybko, krótko i treściwie: wszystko, cała ta neutralność, wszem oraz wobec nich była tylko pozorem, pułapką zastawioną na ordovskie pionki na poczet głębszego wejścia w strukturę - poznania ich myśli, sposobu działania, motywacji oraz wadliwej jak widać, jedności wewnątrz szeregów. To, co stało się na wystawie, stanowiło zaledwie wstęp do tego, co miało nastąpić dalej, ale nie było znowu tym, czego nie szło wykorzystać do oficjalnego zerwania "nici nieistniejącego porozumienia" z nieprzyjacielem i rozlania wody informacji do kubeczków kolejno niesionych do frakcji.
Mówiąc prościej: Novus chcieli być fajni i choć narobili sporego bałaganu, a także narazili wiele istnień, to przez nieuwagę pozostawili po sobie obfity stosik syfu, który szło ładnie wykorzystać.
- Jacque Canard, ulubieniec ludzi, ranny po incydencie w muzeum, nieskazitelny, dobroduszny filantrop. Może Pan jemu, jako organizatorowi i chyba pomysłodawcy imprezy, zawdzięczać mały pakunek na szyi. - rzyg i obrzydzenie - najprościej: wstręt. To właśnie on dominował w tonie wypowiedzi podczas przedstawiania krótkiego opisu filantropa. Zniknął, gdy przeszło do nadania puenty. Wtem oczy Juna spoczęły na rzeczonej obroży, którą Enzo otrzymał w spadku po walce.
- Piłowanie tego zajmie wieki. Warto zrobić odlew zamka i zmajstrować klucz. - już odchodząc od wspominania o wymianie uprzejmości i zaproszeniu do spoczynku czy skorzystania z poczęstunku. Kto chciał, mógł zabrać głos, aby przedstawić swoją wersję wydarzeń.
I nie żeby Jun nie skorzystał z okazji. Specjalnie raczył włączyć telewizor w sali, aby wszyscy byli świadkami gorących paryskich wiadomości.
-> plis trzymajmy się czasu: 48 do max 72h na odpis
_________________
Niech ich diabli - nie, tu nie było gniewu ani podobnych słów. Pojawiło się za to zaproszenie dla kluczowych pracowników hotelu do jednej z sal konferencyjnych. Dopiero w niej i po niej rozeszły się słowa: wpierw chwycili przynętę, a potem złamali prawo próbując w nas uderzyć - od dziś Novus Ordo nie jest już mile widzianym "gościem" w hotelu.
[u]Wyjaśnienie zagadnienia, a więc "wydziedziczenia Novus Ordo z listy rzekomo mile widzianych" przyszło szybko, krótko i treściwie: wszystko, cała ta neutralność, wszem oraz wobec nich była tylko pozorem, pułapką zastawioną na ordovskie pionki na poczet głębszego wejścia w strukturę - poznania ich myśli, sposobu działania, motywacji oraz wadliwej jak widać, jedności wewnątrz szeregów. To, co stało się na wystawie, stanowiło zaledwie wstęp do tego, co miało nastąpić dalej, ale nie było znowu tym, czego nie szło wykorzystać do oficjalnego zerwania "nici nieistniejącego porozumienia" z nieprzyjacielem i rozlania wody informacji do kubeczków kolejno niesionych do frakcji.
Mówiąc prościej: Novus chcieli być fajni i choć narobili sporego bałaganu, a także narazili wiele istnień, to przez nieuwagę pozostawili po sobie obfity stosik syfu, który szło ładnie wykorzystać.
- Jacque Canard, ulubieniec ludzi, ranny po incydencie w muzeum, nieskazitelny, dobroduszny filantrop. Może Pan jemu, jako organizatorowi i chyba pomysłodawcy imprezy, zawdzięczać mały pakunek na szyi. - rzyg i obrzydzenie - najprościej: wstręt. To właśnie on dominował w tonie wypowiedzi podczas przedstawiania krótkiego opisu filantropa. Zniknął, gdy przeszło do nadania puenty. Wtem oczy Juna spoczęły na rzeczonej obroży, którą Enzo otrzymał w spadku po walce.
- Piłowanie tego zajmie wieki. Warto zrobić odlew zamka i zmajstrować klucz. - już odchodząc od wspominania o wymianie uprzejmości i zaproszeniu do spoczynku czy skorzystania z poczęstunku. Kto chciał, mógł zabrać głos, aby przedstawić swoją wersję wydarzeń.
I nie żeby Jun nie skorzystał z okazji. Specjalnie raczył włączyć telewizor w sali, aby wszyscy byli świadkami gorących paryskich wiadomości.
-> plis trzymajmy się czasu: 48 do max 72h na odpis
_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!