Skoro ogórkowa przerobiona, to może pomidorowa?

+2
Valerie von Rosenthaler
Jun
6 posters

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
First topic message reminder :

Niech ich diabli - nie, tu nie było gniewu ani podobnych słów. Pojawiło się za to zaproszenie dla kluczowych pracowników hotelu do jednej z sal konferencyjnych. Dopiero w niej i po niej rozeszły się słowa: wpierw chwycili przynętę, a potem złamali prawo próbując w nas uderzyć - od dziś Novus Ordo nie jest już mile widzianym "gościem" w hotelu.
[u]Wyjaśnienie zagadnienia⁣, a więc "wydziedziczenia Novus Ordo z listy rzekomo mile widzianych" przyszło szybko, krótko i treściwie: wszystko, cała ta neutralność, wszem oraz wobec nich była tylko pozorem, pułapką zastawioną na ordovskie pionki na poczet głębszego wejścia w strukturę - poznania ich myśli, sposobu działania, motywacji oraz wadliwej jak widać, jedności wewnątrz szeregów. To, co stało się na wystawie, stanowiło zaledwie wstęp do tego, co miało nastąpić dalej, ale nie było znowu tym, czego nie szło wykorzystać do oficjalnego zerwania "nici nieistniejącego porozumienia" z nieprzyjacielem i rozlania wody informacji do kubeczków kolejno niesionych do frakcji.
Mówiąc prościej: Novus chcieli być fajni i choć narobili sporego bałaganu, a także narazili wiele istnień, to przez nieuwagę pozostawili po sobie obfity stosik syfu, który szło ładnie wykorzystać.
- Jacque Canard, ulubieniec ludzi, ranny po incydencie w muzeum, nieskazitelny, dobroduszny filantrop. Może Pan jemu, jako organizatorowi i chyba pomysłodawcy imprezy, zawdzięczać mały pakunek na szyi. - rzyg i obrzydzenie - najprościej: wstręt. To właśnie on dominował w tonie wypowiedzi podczas przedstawiania krótkiego opisu filantropa. Zniknął, gdy przeszło do nadania puenty. Wtem oczy Juna spoczęły na rzeczonej obroży, którą Enzo otrzymał w spadku po walce.
- Piłowanie tego zajmie wieki. Warto zrobić odlew zamka i zmajstrować klucz. - już odchodząc od wspominania o wymianie uprzejmości i zaproszeniu do spoczynku czy skorzystania z poczęstunku. Kto chciał, mógł zabrać głos, aby przedstawić swoją wersję wydarzeń.
I nie żeby Jun nie skorzystał z okazji. Specjalnie raczył włączyć telewizor w sali, aby wszyscy byli świadkami gorących paryskich wiadomości.

-> plis trzymajmy się czasu: 48 do max 72h na odpis

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Tahira już chciała odpowiedzieć Valerie, ale pojawiły się kolejne i kolejne słowa. Mówienie o zdradzie liderów frakcji to jak wsadzanie kija w mrowisko. Jun jej już raz powiedział co o tym myśli, w prywatnej rozmowie, ale to wcale nie znaczyło, że jakkolwiek zmieniła zdanie. Wszystko układało się w jej umyśle w logiczną całość.

– To, że nie oznacza rzucać oskarżeń, nie oznacza, że nie należy poważnie się z nimi liczyć tutaj, poza kadrem, w zaufanym gronie. – bo że hotelarze są lojalni Smokowi, w to nie wątpiła. Chociaż tyle... – Zamach na zastany stan rzeczy nastąpił szybko i dokładnie. Rody zostały rozbrojone w kilka miesięcy, ktoś od wewnątrz musiał udostępniać ludziom z Novus informacje o ruchach pozostałych liderów i dyplomatów, o siatkach szpiegowskich i rozkładzie sił, a przede wszystkim rozkładzie słabych punktów. Ktoś od wewnątrz, który później został nagrodzony władzą i przywilejami. Dla mnie dowodem jest sam fakt, że Novus mają doskonałe rozeznanie w tym kto jest we frakcji. Mają dokładne spisy osób, które oddały pokłon tym zdrajcom. Wcześniej, zgodnie z dostępną wiedzą, organizacja rekrutowała bezkastowych, teraz nie pytają, tylko pałują od razu. Opłaca im się nie zasilać szeregów nadnaturalnymi, bo po prostu mają dostęp do zasobów kast. Oczywiście nie otwarcie, hodują sobie teraz osłabione, podporządkowane, zebrane pod bezpiecznym parasolem grupki i czekają na oczyszczenie ulic, by potem zagazować hodowle. – puzzle łączyły się ze sobą w przebrzydłą mapę Paryża. A Silvan się dziwił, czemu nie zamierzała opuścić hotelu. – I to o czym wspomina Enzo tylko dopina klamrę. Nie mówię o otwartej wojnie, wręcz przeciwnie, jesteśmy jeszcze zbyt na to słabi... ale powinniśmy skomunikować się z jednostkami, które kierowały się konformizmem w wyborze obozu i przeciągnąć je do nas, lub namówić na inflitrację od środka. – odetchnęła głęboko i zapadła się w krześle, żałując, że nie wypiła krwi wzbogaconej żelazem przed tym spotkaniem.

– Anais, przemiana sprawi, że będziesz krucha, będziesz potrzebowała czasu, żeby oswoić się z nowymi umiejętnościami ciała, bez względu na to, którą formę wybierzesz. Gdybym... gdybym miała wybór doradzałabym Ci jednak wilkołaka. – cóż, kontrowersyjne, ale Tahira poświęciła lata na kontakty dyplomatyczne i była znana w swoim rodzie jako ta "śmierdząca psem". Nawet teraz, nawet gdy porzuciła tą drogę, na rzecz smoczej ścieżki, przybrała wężową łuskę... Pewne przekonania były trudne do wykorzenienia.– Słońce i wszechobecne lampy UV są większym ograniczeniem niż słabość pełni, a siła uderzenia, którą gwarantuje forma crinosa jest... zwyczajnie nieosiągalna dla nas wampirów. Ale jako Twoja opiekunka nie zamierzam narzucać Ci decyzji. Tym bardziej, że jest nieodwracalna.

Zamyśliła się jeszcze na moment...
– Zaraz, jeśli ten wilkołak którego rekrutowaliśmy starał się o pracę u nas, może jest sens go zatrudnić i podrzucać mu fałszywe dane? Lub... zniknąć go i sczytać? Nie nadaję się do pracy w terenie ale wciaż... wciąż mogę z krwi odfiltrować doświadczenia całego życia, mogę znaleźć coś przydatnego dla nas. – zaproponowała.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
To, ze Novus chciało potencjalnie przeniknąć w grono Sanktuaire wcale go nie dziwiło. Sam przecież by tak postąpił chcąc poznać wroga. Możliwe, ze i tak mają tu szpiega, a na pewno już we frakcjach. Będzie musiał pomyśleć nad dokładnym prześwietleniem pracowników. Miał od tego odpowiednich ludzi, ale to trochę potrwa. Niemniej wrócił zaraz uwagą do rozmowy. Dodatkowa ochrona dla Enzo oraz tamtej osoby... Jeśli była bezfrakcyjna to mógł się o to pokusić, by wysłać swoich ludzi. Jeśli jednak należała do Frakcji wątpił by ci się zgodzili na takie zagranie z ich strony. W końcu to by nie uwłaczało sile frakcji, by bezfrakcyjni mieli kogoś ochraniać... Niemniej zanotował to sobie w głowie i tylko obserwował Tahirę chcącą wyciągnąć nieco informacji od tego "wampirzego stowarzyszenia". Czy byli zdrajcami? Możliwe. Nie mógł zaprzeczyć, bo nie miał z nimi dużej styczności. Tak naprawdę głowy obu rodów były mu kompletnie obce i nieznane. Nie znał ich zasług, dla których objęli tak wysokie stanowiska. Wcześniej byli dosyć anonimowi. Ich szybkie wybicie się na szczyt było dla Weia podejrzane. Niemniej nie odzywał się i słuchał, bo nie był na tak dużym celowniku jak widocznie pozostali tutaj. Nie żeby się tym martwił... Ależ skądże. Było mu to nawet na rękę.
- Większy sens ma chyba zatrudnienie go i obserwacja. Podarowanie mu szczypty pewnością siebie, by zaczął swój plan drążyć i złapać go w odpowiednim momencie. Trzeba jednak będzie go wybitnie monitorować i kontrolować. - przyznał szczerze, bo już zajął się wzmacnianiem zabezpieczeń budynku. Przynajmniej wiedział teraz gdzie były martwe punkty i mógł je sprawnie załatać. Niemniej niedługo miał pewien wyjazd na głowie i nie wiedział na jak długo...
Co do zmiany Anais to zamierzał to zostawić do rozwiązania jej oraz Tahirze, która była jej pracodawczynią.

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Valerie von Rosenthaler

Valerie von Rosenthaler
Liczba postów : 270
Na jej ustach pojawił się subtelny, flirciarski uśmieszek, z kolei opuszki paluszka wskazującego i środkowego delikatnie przesunęły się po obroży, a następnie niby przypadkiem zahaczyły o kawałek skóry szyjki Enzo.
- Wymiana doświadczeń, powiadasz...- odparła i puściła mu oczko, głównie po to aby sprawdzić, czy wprawi to młodocianego wampira w zakłopotanie, bo akurat na gwiazdę parkietu to nie wyglądał. - Wpadnij jutro przed północą do mojego gniazdka w hotelu, do tego momentu powinnam już mieć rozłożony odpowiedni sprzęt - dodała po chwili, a należało pamiętać, że akurat maszyna do cięcia metali pod ciśnieniem (dużym!) nie należała do standardowego wyposażenia warsztatowego i tym bardziej Valerie nie trzymała takowej w swoim „sklepiku”. Tę kupę żelastwa trzeba było rozłożyć, przewieść tutaj, znieść na dół i złożyć ponownie… a po jaką cholerę? Takich naszyjników z tytanu mogło pojawiać się więcej, to i lepiej mieć coś na rozbrojenie pod ręką.
- Szczerze mam spore wątpliwości czy donosami zajmowały się akurat głowy frakcji… ale nie jest to scenariusz, który nie mógłby mieć potencjalnie miejsca - miała mieszane uczucia, zwłaszcza po wczorajszym zebraniu, choć fakt że rozbita na drobny mak rada miała kreta w gronie zaufanych nakazywał mieć to na uwadze i potraktować poważnie. Ekstra czujność nie zaszkodzi, a i wypatrywać poszlak związanych ze sraniem do własnego gwiazda nie zaszkodzi. - Pieniądz rządzi światem, a też nawet w najbardziej fanatycznym gronie zawsze znajdzie się ktoś chcący zwyczajnie czerpać profity z ichniejszej działalności, więc zawsze możemy też spróbować taką jednostkę wychwycić i złożyć jej lepszą ofertę, z gwarancjami zachowania głowy na czele - rzekła, apropo kolejnych słów Tahiry. Człek chciwy chciał dorobić i pożyć wystarczająco długo, by móc nacieszyć się majątkiem, więc przy odpowiednim zbalansowaniu metody kija i marchewki… cóż, są ryzyka, że będzie im podrzucać fejki, ale każde działanie wiązało się z ryzykiem.
Val musiała przyznać, słowa Anais zrobiły jej dzień, a i ona sama wybrała całkiem niezły moment na próbę ugrania daru długowieczności dla siebie. Nie żeby miała coś przeciwko, to nie jej familiantka, więc co najwyżej mogła doradzić w kwestii konkretnego wariantu wirusa.
- Będzie „krucha” zarówno jako wampir jak i wilkołak, błogosławieństwa i tak będą przycięte na dzień dobry, zaś przekleństwa wyolbrzymione. Dla Novus tak czy owak będzie łatwym łupem, choć nie żeby jako zwykły człowiek mogła stawić większy opór - bo na wojowniczkę, tudzież żołnierkę, to nie wyglądała i dlatego pola do dyskusji czy nie lepiej się z tym wstrzymać nie było. Skoro była zielona to pytanie brzmiało nie „czy” przemienić, ale „w kogo”.  - Pomijając kąśliwe uwagi, które niektórym zapewne przyszły do głowy, lecz nie zostały wypowiedziane. Masz wybór między drastycznymi ograniczeniami w poruszaniu się za dnia, ale z opcją konsekwentnego planowania każdego posunięcia, a swobodą manewru i epizodycznymi wybuchami emocji nad którymi w pełni nie zapanujesz. Innymi słowy to decyzja między większą upierdliwością nad którą masz kontrolę, a brakiem ograniczeń przeplatanym manifestacją wilczej natury, która może przekreślić ci niejedną skrupulatnie przygotowywaną i realizowaną intrygę - cóż Valerie mogła rzec, wady wampirze znała z doświadczenia, długiego bo trwającego całe jej życie, w końcu jest urodzoną krwiopijczynią. Wilkołactwo to kwestia obserwacji i znanej od podszewki teorii.
- Nie pytaj nas, co będzie lepsze, bo od raz podjętej decyzji nie ma odwrotu i ostatecznie to ty będziesz musiała jakoś żyć z nową sobą. Poza tym, no wiesz, większość wampirów poleci ci związać przyszłość z płynną dietą, a wilkołaki z ludziną. Żadne z nas nie będzie obiektywne - dodała z lekkim śmiechem na końcu.
Pick your poison, baby.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5 (+spec)
OP: 3/5 (+2)
WT: 3/3 (+3)

SPECJALIZACJE I CECHY
— Czarująca Aparycja
— Strzelec [+2 PRC]
— Hakerstwo (WT)
— Czytanie wspomnień
— Przekazywanie wspomnień

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [olejki eteryczne, -1 PRC]
— Bezpłodny
— Głodomór [-1 skup/OP/S]
— Nienasycony [-2 OP]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, -1 skup]

MUTACJE POZYTYWNE
— Mistrz skupienia [+2 skup]
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 533
Pokręcił głową na pytanie Juna.
— Nie znałem jej. Rozdzieliliśmy się, kiedy zabrała ją ochrona frakcji... Ale wyglądała na nastolatkę. O ciemniejszej karnacji. — To było jedno, co bardzo rzuciło mu się w oczy, zazwyczaj przemianę przechodzi się w wieku około dojrzałym, natomiast jego znajda wydawała się bardzo młoda.
Słowa Valerii go zaskoczyły, ale ciężko powiedzieć, by był zakłopotany. Dobrze czuł jej dotyk, jak też szelest paznokcia na metalu, a to działało na wyobraźnię w sposób, jaki teraz był co najmniej nieodpowiedni.
— Zapamiętam — wymruczał z cieniem uśmiechu, ciekaw, co dziewczyna zrobi z taką reakcją. Bo bynajmniej go nie spłoszyła, choć fanem tego zagrania też nie był.
Jego wzrok wylądował na Tahirze, która bardzo krótko mówiąc, zgadzała się z nim niejako. A on mógł się zgodzić z nią, sytuacja była bardzo niejednoznaczna, a ich wróg ewidentnie o krok przed nimi. Nie miał nic do dodania.
Zaraz i skupił się na Anais. Jak się spodziewał, przemiana została jej odradzona i bardzo dobrze się stało. Rzeczywistość bywała bardziej rozczarowująca niż się dziewczynie wydawało. Był jednak zaskoczony tym, że Tahira sama z siebie zaproponowała przemianę w wilka, a nie wampira. Nie żeby nie miała racji, ale nie spodziewał się, że ktoś z tego grona, ogólnie ze starszego grona, podzieliłby ten pogląd.
— To niegłupie... o ile przedstawił nam prawdziwe dane osobowe. W innym wypadku może być ciężko go odnaleźć — rzucił a propos owego wilkołaka.
Zerknął znów na Valerie, kiedy rzuciła własną propozycją.
— Tak czy inaczej, byłby pod obserwacją... i weryfikacją, bo równie dobrze moglibyśmy nie trafić na odpowiednią jednostkę. Mógłby wykorzystać naszą taktykę do podsyłania nam fałszywych danych — zauważył.
Nie wtrącał się bardziej w sprawę wyboru rasy, bo i nie miał nastroju na rolę przytakiwacza. Ale gdyby miał jej doradzić od siebie...
— Lepiej, żebyś została człowiekiem — rzucił, przenosząc na nią ślepia. — To też nie jest obiektywna opinia, ale każdy kryzys się kończy. Przemiana dla ucieczki to zły pomysł. Jeśli nie jesteś umierająca, nie podejmuj decyzji, której nie chcesz.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
- Wszystko ma swoje plusy i minusy. Plus zgadzam się, z tym że podejmowanie takiej decyzji, od której nie ma odwrotu, pod wpływem emocji nie powinno mieć miejsca. Ja jedynie mogę doradzić, aby mieć także na uwadze wybranie odpowiedniego kandydata na przyszłego “rodzica”. - bo to właśnie na nim spoczywał obowiązek nie tylko “zrobienia” z człowieczyny nowego nabytku, ale przede wszystkim okiełznania go w obu przypadkach rasowych i wprowadzenia w tajniki świata w zupełnie innych barwach. Całą resztę otoczki Jun przytaczać nie musiał. Zamiast tego, po schowaniu dozy niezrozumienia (ot z uwagi na fakt, że no on zmieniony nie był), na palcach jednej ręki policzył ilość osób, i to z dwóch grup, które faktycznie posiadały odpowiednie predyspozycje.
- Z drugiej strony... - wampir wziął głęboki wdech, po czym zaczął, wyjątkowo nie od “a więc”... - Nie należy zapominać o chaosie, który sukcesywnie zbierał żniwa wewnątrz szeregu rodów, począwszy od wzmianek na temat zniknięć bezkastowych, co JUŻ zwróciło uwagę, idąc przez plotki w związku z odejściem wilczych najemników, przez skierowanie oczu na upadek “rady”, a kończąc na prywatnych historiach, które pochłaniały znaczną część atencji wielu nadnaturalnych. To i wiele innych aspektów dało Ordo spore poletko do popisu – nie tylko do dokonania dokładnego rozeznania bez lub z pomocą szpiegów, ale i działań, których rezultat poznaliśmy bardzo szybko. - Jun dorzucił swoich pięć groszy w odpowiedzi na słowa Tahiry – nie tyle na obronę podejrzanych, ile na potrzeby poszerzenia perspektywy obsianego poletka. Gdyby nie wilczek i wampir, to kto wie, czy rodowi długowieczni nie zasililiby przypadkiem grona bezkastowych. W takich sprawach pod lupkę należało brać każdy puzzelek.
- Otwarta wojna nie ma nawet większego sensu. Przeciąganie jednostek na naszą stronę jest “ciekawsze”, choć dość ryzykowne. Co innego natomiast wpuszczenie w szeregi wroga kreta, kogoś od nas lub bezpośrednio z frakcji. To drugie byłoby nawet lepsze, w końcu kogo przyjmą jak nie zbuntowanego frakcyjnego, który mógłby dostarczyć im cennych informacji, prawda? - luźna myśl, warta przemyślenia przez osoby trzecie, opuściła główkę Juna.
- Jedno nie musi wykluczać drugiego. - mowa o zatrudnieniu i odczycie wspomnianego wilkołaka. - Dobrze więc, Wei, Tahiro, zostawiam sprawę, w tym odnalezienie go, w Waszych dłoniach. - decyzji chyba nie należało tłumaczyć. Azjata wciąż miał na uwadze stan egzotycznej kobiety, toteż asysta kogoś drugiego była obowiązkowa. Na potencjalne pytanie, dlaczego kitajec tym razem nie wyznaczył Enzo, odpowiedź była prosta – bowiem informatyk już otrzymał spory przydział przygód.
- Reasumując. Valerie, Panie Lacroix, w Waszym geście pozostawiam sprawy obroży oraz włamu do twierdzy informacyjnej Novus Ordo. Frakcje z pewnością docenią nabytek cennych informacji. Przy okazji, możecie przekazać, że w razie potrzeby hotel jest gotów, aby wesprzeć asystą Triady. Po drugie: poza oficjalnym wystosowaniem ogłoszenia, oznajmiam wszystkim tutaj zebranym, iż z datą “dzisiejszą” Novus Ordo tracą prawo wstępu do hotelu, na jego tereny oraz dzielnicy V. Po trzecie: w związku z powstałym chaosem w roli pochodnej afery w Luwrze z dużym udziałem bezstronnych agresorów, zaostrzam restrykcje wobec ,wybacz Anais, posilań na osobach śmiertelnych, tym samym zakazując ich prowadzenia na terenie dzielnicy V pod groźbą nałożenia prawa Excommunicado. Ugruntowanie nas w pozycji azylu stanowi priorytet, a to nam w tym pomoże. Nim powstaną obawy, wyjdę im naprzeciw: nikt z hotelu nie ucierpi. - bo jak Jun podkreślił, dostaw krwi oraz wyrobów mięsnych nie brakowało, chociażby z uwagi na przejęcie fabryki po Marusie na własność oraz współpracę ze szpitalem Doriena. Osobami, w które rzeczony zakaz faktycznie mógł uderzyć, były jednostki bezstronne, czyli bezfrakcyjni ze szczególnym uwzględnieniem agresywnych osobników, którzy nie potrafili się zachowywać.
- Po czwarte: przydział dodatkowej ochrony wszystkim pracownikom hotelu. Chwilowo nie poruszam sprawy wspomnianej nastolatki. Gdyby jednak jakimś cudem młoda długowieczna, przy czym poprosiłbym o pozostawienie jej rysopisu, opuściła tereny frakcji i zjawiła się w naszych progach, zaleciłbym, i tutaj Wei zwracam się do Ciebie, o zatrzymanie jej za wszelką cenę. - bo to, że stała się świadkiem koronnym, wiedział chyba każdy.
- Po szóste: sprawę polowań na Novus Ordo z opcją pozyskania więźnia kieruję do Ciebie Valerie. Po siódme: gest rozmowy ze wspomnianym Marcusem Vaninem pozostawiam sobie i podobnie, po ósme, motyw naszego wilkołaka, który kieruję do Was, Tahiro, Wei... O czymś zapomniałem? Czy ktoś chciałby coś dodać? - podsumowanie, czyli czas na zdawanie pytań.

@Enzo Lacroix
@Valerie von Rosenthaler
@Wei Liu
@Tahira
@Anais Lesnicki

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Anais Lesnicki

Anais Lesnicki
Skrót statystyk : SPECJALIZACJE I CECHY
— Wiedza encyklopedyczna [prawo]

WADY
— Alergik [pyłki, -1 PRC]
— Alergik [kurz, -1 PRC]
— Domator

ZALETY
— Spowiednik
Liczba postów : 77
Pytanie młodego bruneta trochę ją zaskoczyło, zwłaszcza, że sam wydawał się być krwiopijcą. Pierwszym instynktem było odpowiedzieć "bo wampiry są seksowniejsze", ale w ostatniej chwili powstrzymała się przed palnięciem głupoty, podczas tak poważnej narady.

- Może też być wilkołak, rodzaj przemiany ma tak naprawdę drugorzędne znaczenie. Skoro i tak jestem na celowniku, to chcę po prostu mieć skuteczną możliwość obrony przed tymi fanatykami. - odpowiedziała chłopakowi.

Jun miał rację, że na ten moment była po prostu lepiej obeznana z pijawkami. Zresztą jej przemiana w wampira stanowiła domyślną zapłatę za współpracę z Tahirą. Dlatego też bardzo zdziwiły ją słowa patronki, zachwalające przemianę w wilkołaka. Anais uniosła brew, odwracając się w stronę Tahiry.

- No cóż, skoro prezentujesz takie argumenty...wizja przywalenia Novusom jest bardzo kusząca. - fakt, wybranie opcji wilka umożliwiłoby jej nawet prowadzenie w miarę "normalnego" trybu życia. Była to z pewnością opcja warta przemyślenia. Niestety, nie znała bliżej żadnego przedstawiciela tej rasy, który mógłby opowiedzieć jej więcej o życiu uzależnionym od księżyca.

Valerie wydawała się być jedyną osobą, która rozumiała jej dylemat. Anais uśmiechnęła się, słysząc jej odpowiedź. Tak naprawdę miała już dość bezsilności; chciała działać i móc w końcu zaprowadzić sprawiedliwość, ale w tym momencie była za słaba. Jeśli pozostanie człowiekiem, to strach zwycięży. Młody brunet miał rację, że każdy kryzys kiedyś mija, ale po upadku Novus Ordo mogą pojawić się inni - a Anais wolała mieć przewagę w każdej sytuacji.

Po tej rozmowie miała wiele spraw do przemyślenia, ale w pewnym sensie ta wymiana zdań podniosła ją na duchu. Wiedza, że ma jakieś konkretne opcje działania (jakiekolwiek by one nie były) dodała jej pewności siebie, przynajmniej na ten moment. Z ulgą przyjęła informację o dodatkowej ochronie i pokręciła głową pokazując, że nie ma już nic do dodania.

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
– Dysponuję funduszami zaszytymi w budżecie opery oraz schedą po Sahaku, mogę w miarę możliwości wzmocnić bezfrakcyjnych, dorzucić im na zapotrzebowanie i ekwipunek tak, żeby nie sprowadzać na hotel zagrożenia i cienia podejrzeń – zamyśliła się na moment. Ledwie rok temu jej bliscy wykurzali z podziemi kult upiora, przestrzenie były nie tylko na to by dzielić się tortem po Scalettich, ale też i pokojem spokojnych spotkań. Błogosławione katakumby Paryża, chyba nigdy tak się nie cieszyła, że Paryż zbudowano na wapiennej skale. Czas było wykorzystać 70 lat szczurzego życia i biegania po kanałach. – Biorę to na siebie. Kontakt z bezfrakcyjnymi. – zadeklarowała podnosząc się powoli. Była wyraźnie osłabiona, ale próbowała ze wszystkich sił trzymać fason.

Widziała wątpliwości czające się na twarzy swojej protegowanej i szybko zrozumiał swój błąd. Może ta rozmowa nie powinna toczyć się przy wszystkich, może powinny to omówić w cieniu tahirowego apartamentu.
Podeszła do Anais i ujęła delikatnie jej twarz, uśmiechając się przepraszająco.
– Nie wyganiam Cię ze swojego serca, po prostu jedyną rzeczą za którą tęskni moje nieśmiertelne serce jest słońce. – przyznała bez ogródek, pozostawiając dla siebie epizod wypalania skóry saharyjskim skwarem, niespieszne przypalanie się do granic wytrzymałości tylko po to by poczuć znów energię płynącą z żarzącej się na nieboskłonie kuli. Pokuta... była czymś obcym nowemu pokoleniu. Nie miała mu tego jednak za złe.
– Dlatego moim podarkiem dla Ciebie jest wybór. Nie musisz podejmować go teraz. Jeśli będziesz chciała, dam Ci nektar śmierci. Jeśli będziesz chciała, przyjaciel, któremu niegdyś powierzyłam życie, może zostać Twoim przewodnikiem w drodze Luny. Mogę z nim porozmawiać o tej możliwości, podobnie jak o bliższemu przyjrzeniu się działalnościom alfy watahy. To dawny obserwator Dorien Crowley, wydaje mi się, że Wasze ścieżki się już kiedyś przecięły, przy okazji załatwiania moich spraw. – Mówiła do familiantki, ale mówiła też do pozostałych. Już raz powierzyła życie Dorienowi, był jej przyjacielem, chciała żeby nikt nie miał co do tego wątpliwości, że może być on sojusznikiem w działaniach które podejmowali hotelarze. Nie w imieniu frakcji a własnym. Dorienowi nigdy nie było po drodze z Wijsheidami, podejrzewała że i teraz kroczył po opłotkach mimo pełnionej dyplomatycznej funkcji.
– Przyjmij ten podarek Anais. Ja nie miałam tego wyboru. – Jak rodzic, który chce ustrzec dziecko przed popełnianiem własnych błędów, Tahira pochyliła się i ucałowała czoło kobiety, po czym z żalem zabrała dłoń z gładkiej, tak młodej, tak żywej skóry.

– Ja nie mam pytań. Będę raportować na bieżąco Tobie Smoku. Jeśli kogoś będzie trzeba sczytać... Jestem dostępna. Raczej stąd nie wyjdę przez najbliższy czas. – jej uśmiech był smutny, ale mimo wszystko sięgnął oczu, gdy skłoniła głową przed ich liderem i odsunęła się ku drzwiom.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Valerie von Rosenthaler

Valerie von Rosenthaler
Liczba postów : 270
Oj tak, przyuważyła subtelny gest w wykonaniu Enzo, a jej reakcją było lekkie przedłużenie kontaktu wzrokowego i muśnięcie paluszkami o uszko, nim nie oddaliła się, by powrócić na swoje miejsce siedzące.
- Więc jesteśmy umówieni - odpowiedziała przy okazji, nieco ciszej i w lekko flirciarskim tonie. Cóż, wypadało przecież ćwiczyć swoją eteteinowość i niech staruszek będzie wdzięczny, preferowanie jej a nie światu, że nie zaczęła emanować aparycją (którą tak kitajec hejci!).
Na podsumowanie ojcowskie, gdy padła wzmianka o niej, skinęła głową i już wiedziała, że czeka ją również randka z Egonem… docelowo krwawa tak w 90%, bo jednak trzeba kogoś żywcem wziąć. Preferowanie jakiegoś odpowiednika oficera, czyli w najgorszym wypadku głowy ichniejszego patrolu. Jednocześnie odhaczała w główce punkty, które w zasadzie załatwiły się, w ramach omówienia z frakcjami, same i to w dniu wczorajszym.
Zerknęła też na Anais i widziała w jej oczach masę… może nie wątpliwości, co raczej oceanu niepewności, w którą stronę ostatecznie pójść z długowiecznością. Cóż, czego nie wybierze, początek i tak będzie wyboisty, zważywszy na „dorastanie” wśród Novus Ordo. Mimo to na pewno co po niektórzy mogliby jej tego pozazdrościć, miała wybór, w przeciwieństwie do takich chociażby urodzonych. Nie żeby Valerie sama marzyła o byciu futrzakiem, choć pewnie gdyby szczekała od urodzenia, to nie chciałaby przerzucić się na kąsanie.
Pytań i uwag do hotelowej główki nie miała.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
Wei na tym zebraniu wcielił się raczej w rolę cienia, który obserwował wszystko i wszystkich, bardzo uważnie. Zgadzał się z zebranymi tutaj, że decyzja powinna należeć do Anais. Wei nie miał decyzji wyboru, ale czy narzekał? Czy zamieniłby wampiryzm na wilkołactwo? Pewnie nie, bo przyzwyczaił się do takiego życia i przeciwnie do Tahiry, nie tęsknił za słońcem. Wampiryzm nie był wyrokiem, można było sobie z tym radzić. No, ale to wymagało lat praktyki i potężnego zaplecza na odpowiednie środki przeciwsłoneczne.
- Dobrze Jun. Enzo, prosiłbym cię o jego dokładny rysopis bądź możliwość odczytu tego wspomnienia, by wiedzieć jak wygląda. To chyba będzie szybciej niżeli przeglądanie kamer. Trochę się nadnaturalnych tutaj przewinęło. - odparł do wampira spokojnie, ale chciał rozesłać listy gończe za tym wilkołakiem. Nie dosłowne listy gończe. Po prostu chciał zdobycia jego informacji.
- Na pewno nie odmówi ochrony jeśli znajdzie się w pobliżu. Rysopis byłby jak najbardziej wskazany. - skinął głową, ale bezpieczeństwo świadków i potencjalnych celów było najważniejsze. Zamierzał zaraz po zebraniu zająć się wzmacnianiem ochrony oraz patroli. Chciał wyłapać każdego Novuska, który jeszcze pałęta się po ich ziemi i sobie ładnie przepytać...

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
- Doskonale... - rzekł Jun, bo skoro nikt nie miał więcej pytań, to nie widział większego sensu na przetrzymywanie zebranych. Szanował ich czas, swój zresztą też, a ten zamierzał przeznaczyć na sporządzenie oficjalnych pism, aby wszyscy wiedzieli, jakie stanowisko wobec Ordo oraz polowań przyjął hotel.
- Gdyby ktoś potrzebował pozostać dłużej, aby rozmówić się na jakiś temat, niech da mi znać. Pozostaję do Waszej dyspozycji. - dodał jedynie, mając przede wszystkim na uwadze skonfundowaną Anais, wraz z klauzulą o nieobecności przez kilka kolejnych dni (bo sesja w Chinach) z uwagi na wyjazd do rodzimych stron. Sprawy biznesowe, ot co, nimi wampir też musiał się zajmować.
W skrócie: należało zerknąć oczkiem, co tam u Triady i pogodzić się z przeszłością.
O wszelkie rzeczy hotelowe nie należało się martwić, cmon, to było tylko kila dni plus, Jun zawsze domykał wszystko na ostatni guziczek. Ufał również Tahirze i jej zdolnościom organizacyjnym. Co mogło pójść nie tak?
- Dziękuje Wam za przybycie, aktywność, słowa, pomoc i cierpliwość. - dodał na koniec, kłaniając się elegancko wszystkim zebranym.

/można uznać, że end, chyba że ktoś ma pytanie Very Happy

@Wei Liu
@Valerie von Rosenthaler
@Tahira
@Anais Lesnicki
@Enzo Lacroix

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach