Skoro ogórkowa przerobiona, to może pomidorowa?

+2
Valerie von Rosenthaler
Jun
6 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
Niech ich diabli - nie, tu nie było gniewu ani podobnych słów. Pojawiło się za to zaproszenie dla kluczowych pracowników hotelu do jednej z sal konferencyjnych. Dopiero w niej i po niej rozeszły się słowa: wpierw chwycili przynętę, a potem złamali prawo próbując w nas uderzyć - od dziś Novus Ordo nie jest już mile widzianym "gościem" w hotelu.
[u]Wyjaśnienie zagadnienia⁣, a więc "wydziedziczenia Novus Ordo z listy rzekomo mile widzianych" przyszło szybko, krótko i treściwie: wszystko, cała ta neutralność, wszem oraz wobec nich była tylko pozorem, pułapką zastawioną na ordovskie pionki na poczet głębszego wejścia w strukturę - poznania ich myśli, sposobu działania, motywacji oraz wadliwej jak widać, jedności wewnątrz szeregów. To, co stało się na wystawie, stanowiło zaledwie wstęp do tego, co miało nastąpić dalej, ale nie było znowu tym, czego nie szło wykorzystać do oficjalnego zerwania "nici nieistniejącego porozumienia" z nieprzyjacielem i rozlania wody informacji do kubeczków kolejno niesionych do frakcji.
Mówiąc prościej: Novus chcieli być fajni i choć narobili sporego bałaganu, a także narazili wiele istnień, to przez nieuwagę pozostawili po sobie obfity stosik syfu, który szło ładnie wykorzystać.
- Jacque Canard, ulubieniec ludzi, ranny po incydencie w muzeum, nieskazitelny, dobroduszny filantrop. Może Pan jemu, jako organizatorowi i chyba pomysłodawcy imprezy, zawdzięczać mały pakunek na szyi. - rzyg i obrzydzenie - najprościej: wstręt. To właśnie on dominował w tonie wypowiedzi podczas przedstawiania krótkiego opisu filantropa. Zniknął, gdy przeszło do nadania puenty. Wtem oczy Juna spoczęły na rzeczonej obroży, którą Enzo otrzymał w spadku po walce.
- Piłowanie tego zajmie wieki. Warto zrobić odlew zamka i zmajstrować klucz. - już odchodząc od wspominania o wymianie uprzejmości i zaproszeniu do spoczynku czy skorzystania z poczęstunku. Kto chciał, mógł zabrać głos, aby przedstawić swoją wersję wydarzeń.
I nie żeby Jun nie skorzystał z okazji. Specjalnie raczył włączyć telewizor w sali, aby wszyscy byli świadkami gorących paryskich wiadomości.

-> plis trzymajmy się czasu: 48 do max 72h na odpis

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Valerie von Rosenthaler

Valerie von Rosenthaler
Liczba postów : 270
Valerie nie przyszła tutaj z pustymi rękoma, bo przytaszczyła na wózeczku z kółeczkami manekina o ludzkich gabarytach i kamizelce kuloodpornej leżącej u jego stóp, tylko w jakim celu? Słowo honoru handlarki bronią, w niedalekiej przyszłości wyjaśni się oraz odbędzie z korzyścią dla dobra nauki i techniki! Wpierw jednak uraczyła się kieliszkiem wybornego, czerwonego wina, zasiadła na jednym z foteli i słuchała tego co papeł Jun miał do powiedzenia. Uraczyła się też dzisiejszymi wiadomościami i tym co w nich zaserwowano, na zasadzie tej zabawy dla dzieci „znajdź x różnic”…
Ale żeby też nie trzymać otoczenia w niepewności, zaraz po audycji wstała i wyszła na scenę (albo środek?) z wózeczkiem, nieskrzypiącym warto nadmienić.
- Pomijając obrożę naszego nieszczęsnego kolegi po krwiopijczym fach i nagranie, pozwolę sobie na pewną demonstrację - powiedziała i przeleciała wzrokiem po tutaj zgromadzonych, co by upewnić się, że uwaga przynajmniej większości jest na jej osóbce. - Ten tutaj manekin jest odpowiednikiem ludzkiego ciała, z kolei kamizelka kuloodporna pochodzi z zapasu US Army, tak więc odpowiada standardowi temu co można pozyskać na rynku i uchodzi za standard w oporządzeniu żołnierskim i najemniczym - pokusiła się o dwie formalne uwagi, po czym wręcz demonstracyjnie sięgnęła po znajdujący się w kaburze przy pasie gnat.
- To niczym niewyróżniający się pistolet, który pozwoliłam sobie zarekwirować jednemu z przedstawicieli Novus Ordo w muzeum, jednak amunicja… - powiedziała, po czym wyciągnęła z kieszeni niewielkie pudełeczko z pojedynczym nabojem. - Pocisk sam w sobie jest posrebrzany, z płynnym srebrem w środku. Nie sprawdzałam właściwości balistycznych lecz zwłaszcza w tkankę miękką powinien wejść jak ulał, o czym możemy się zaraz przekonać naocznie. Magazynek był pełny więc na wypadek chęci rozłożenia pestki na części pierwsze mamy na czym pracować. - dodała i w międzyczasie nabiła magazynek wspomnianym nabojem, po czym załadowała pistolet i położyła na stoliczku obok.
- Więc czego dalej o towarzystwie które właśnie wypowiedziało nam otwarcie wojnę nie powiedzieć… lekcję z cech obydwu długowiecznych ras i środków do ich poskramiania mają odrobioną - i tym mało optymistycznym akcentem zakończyła chwilowo dorzucanie swoich trzech groszy, po czym wróciła na swoje miejsce siedzące.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5 (+spec)
OP: 3/5 (+2)
WT: 3/3 (+3)

SPECJALIZACJE I CECHY
— Czarująca Aparycja
— Strzelec [+2 PRC]
— Hakerstwo (WT)
— Czytanie wspomnień
— Przekazywanie wspomnień

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [olejki eteryczne, -1 PRC]
— Bezpłodny
— Głodomór [-1 skup/OP/S]
— Nienasycony [-2 OP]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, -1 skup]

MUTACJE POZYTYWNE
— Mistrz skupienia [+2 skup]
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 533
Słowa Juna nie były spodziewane. Nie, to byłoby spore niedopowiedzenie. Były wyczekiwane. I to w ten sposób, w który człowiek czeka na pierwsze uderzenie pioruna, widząc gromadzące się na niebie czarne chmury. Pół biedy z tego, kiedy ma się gdzie schować przed ulewą.
  Enzo westchnął cicho, słuchając wstępu. Dobrze pamiętał swoje krzywe spojrzenia na gości z Ordo, nie bez powodu, jak u wielu innych. Ale musiał przyznać, że wtedy nie widział sensu, nie widział celu. Teraz był on znacznie bardziej klarowny, a wampirowi było nawet trochę głupio za własną krótkowzroczność.
  Zaczął bawić się mankietem koszuli, słuchając o Canardzie. To było interesujące, gość miał tupet, by pojawiać się osobiście na ich firmowej rozróbie. Oczywiście, zgodnie ze słowami Juna, na jego szyi, a dokładniej na kołnierzu koszuli spoczywała tytanowa obroża, której nadal nie udało im się pozbyć. To grało na nerwach Enzo jak nic od bardzo dawna i nawet zerknął kontrolnie na właściciela Sanctuaire, kiedy ten wywołał go z tłumu. Ot tak odruchowo, bo nie znalazł tam nic, co by mu się jeszcze bardziej nie spodobało. Poparzenia nadal uwierały, ale chyba więcej by się nakombinował, niż faktycznie pomógł opatrunkiem, więc na razie tylko ubranie oddzielało go od paskudnej biżuterii.
  — Mam nadzieję, że zna pan dobrego ślusarza — odparł i oparł się plecami o tył krzesła. Nie zdążył jednak nic dodać, bo scenę zabrała blondwłosa dziewczyna.
  Śledził uważnie wskazywane czy omawiane przez nią elementy, aż skończyło się na pistolecie. Spodziewał się wystrzału i gdzieś tam w środku jego brak rozczarował małego chłopca, który zobaczył broń, ale cóż. Nie można mieć wszystkiego. Oparł się łokciem o blat stołu.
  — W tkankę miękką wejdzie nawet porządna wiatrówka. Pytanie, czy te kule przebiją kamizelkę? — Zerknął po pozostałych. — Niestety nie udało mi się zdobyć próbki, ale Novus dysponują jakimś wyciągiem z tojadu, w proporcjach odpowiednich, by uśpić wilkołaka... Na zasadzie chloroformu. Nie zdziwiłbym się, gdyby na wampiry przygotowali coś podobnego. Jakiś czas temu znalazłem też to. — Postawił na stole słoik z foliowym woreczkiem, który zawierał odłamki szkła pokryte gęstą, lśniącą substancją. — Rzucił tym we mnie wampir, który okradał ludzi ze srebrnych przedmiotów. Trzeba to będzie poddać analizie — streścił historię, którą w większej ilości szczegółów znał już Jun. — A wracając do Luwru. Wyłapywali jednostki, które mogły się przydać do zbierania informacji. O członkach frakcji, o innych ważnych osobach, albo po prostu dobre na zrobienie zamieszania... Wspomnieli nazwisko Fiazzo... jako jednego z celów — rzucił i sięgnął po kieliszek wina.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
Ah Paryż. Odkąd się tutaj zjawił, pomimo dobroci jaką tutaj zaznał, zaczynało się robić nieprzyjemnie. Gdyby nie Jun to już dawno wróciłby do Chin, bo tak naprawdę co go tutaj trzymało? Znajomi się albo odwrócili albo po prostu zniknęli. Tak to już bywa. To był burzliwy rok, aż za bardzo. Nie miał nawet kiedy świętować rocznicę ponownego spotkania się ze Smokiem...
Wei ani myślał wcinać się w rozmowę. Zjawił się o czasie jak reszta, usiadł i po prostu słuchał. Oczywiście, że Junowi wszystko zdążył już opowiedzieć. Raczej o tej cudnej wystawie ogólnie zrobiło się dosyć głośno. Przyjrzał się więc chwile Enzo i jego obroży. Ciekawa zabawka. Tak samo jak pistolet, który również ukradł jednemu z Novusów. Cała ta sytuacja budziła niepokój. Pewnie ani Jun, ani nikt ze Starszych, nie myślał, że łowcy powrócą tak prędko.
- Znali nas, zrobili swój research na nasz temat. Pewnie na nas wszystkich. Nie bali się wywołać nas po imionach... Przy tak sporej, nieświadomej widowni. Nie bali się nawet ofiar. Byli gotowi na śmierć innych i własną. To jest wielce niepokojące. - mruknął Wei, gdy miał okazję się wypowiedzieć. Stawali się zbyt niebezpieczni, by można było to tak ignorować. Trzeba było się za nich wziąć i posprzątać, bo szerzy się jak plaga, a nie daj boże wyjdzie cała ta maskarada na jaw i po prostu wszyscy będą mieć przejebane. To już nie była zabawa w kotka i myszkę. Wypowiedzenie wojny było zbyt oczywiste. Nie można już było siedzieć z założonymi rękami.

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Siedziała z boku salki, trzymając w dłoniach ciepły kubek z herbata. Była blada jak ściana, z zapadniętymi policzkami odsłaniającymi ostre kości policzkowe. Odrastające loczki ukryła pod czarnym turbanem ozdobionym złocistą mozaika. Czarne satynowe kimono okrywało wychudłe ciało. Słuchała. Poniekąd.

Jak się okazało, zgodnie z przewidywaniami, licytacja była pułapką. Od noworocznego poranka docierały do niej wieści od współpracowników i przyjaciół, którzy wybrali frakcję jako swój dom. Bardzo by to nią zatrzęsło, bardzo przejęło do rdzenia jej istnienia, gdyby nie nałożyły się na to sprawy na wskroś prywatne.

Sahak zawsze potrafił oddzielać jedno od drugiego, choć patrząc na to jaki był finał jego historii, może stawianie serca przed obowiązek okazało się jego słabością i zgubą. Rozumowo pojmowała to, rozumowo wiedziała, że jej nieostrożność powinna jak najszybciej zostać skorygowana, a dzielny smoczy żołnierz powinien wrócić na front.

Tylko, że nie.

Sączyła wrzątek rozgrzewający umęczone trzewia. Może i to było głupie, kuriozalne, może właśnie przypieczętowała swój los, skazując się na śmierć głupią rozwagą, ryzykiem, które postanowiła ponieść. Cóż, aktualnie z Silvanem byli bardzo pokłóceni co do tego czy powinna pozostać w hotelu, czy też przyjść z podkulonym ogonem do pieseczka Ordo Durana (nic już nie było w stanie przekonać Tahiry, że jest inaczej), żeby wrzucił ją na listę płac i magicznie sprawił, że listy gończe przestaną istnieć. Za jaką cenę? Złota klatka, dalej pozostawała klatką.

Tak czy inaczej sprawy prywatne przysłoniły jej robotę. Rozmowa z Junem na ten temat była już za nią, padły pewne deklaracje, teraz trzeba było wysiedzieć spotkanie i nie sprawdzać kompulsywnie telefonu w nadziei, że pewien uparty wampir zmieni zdanie. Pod tym względem byli jednak do siebie aż nazbyt podobni.

Więc słuchała i nie słuchała, przenosiła sprane, matowe oczy na kolejnych raportujących i myślała o nadchodzącym jutro. Czy hotel było stać na wojnę?

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Anais Lesnicki

Anais Lesnicki
Skrót statystyk : SPECJALIZACJE I CECHY
— Wiedza encyklopedyczna [prawo]

WADY
— Alergik [pyłki, -1 PRC]
— Alergik [kurz, -1 PRC]
— Domator

ZALETY
— Spowiednik
Liczba postów : 77
Anais siedziała przy stole, w sporej odległości od Tahiry, wpatrując się w nietknięty kieliszek wina. Od momentu ucieczki z Luwru nie opuściła hotelu. Paranoja ogarnęła ją do tego stopnia, że nie odbierała nawet telefonów z własnej kancelarii. Była jedynie w stanie oglądać wiadomości z miejsca zdarzenia, które (choć oczywiście zakłamane) przedstawiały przerażający obraz sytuacji.

Novus Ordo miało po swojej stronie jednego z najbardziej wpływowych ludzi w mieście, posrebrzane pociski, tytanowe obroże (!?) i Bóg wie co jeszcze. Niby jak zwykły człowiek, taki jak ona, miał przetrwać pośród potężnych wojujących frakcji. Jun, chcąc wykorzystać sytuację, zaproponował jej by skontaktowała się z innymi śmiertelnikami, którzy byli świadkami ataku Ordo. Ale niby jak miała to zrobić? Wolała strzelić sobie w stopę, niż po raz trzeci stanąć na drodze Novusom.

Na ten moment mogła jedynie słuchać i próbować przeanalizować ich patową sytuację.

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
Informacje w związku z małym eksperymentem: kto chce, niech strzela. Jak nikt nie zechce, Jun sam odda kilka strzałów.

Spoiler:


- Pomogłabyś Panu Lacroix? - pytanie zostało oczywiście skierowane do szanownej córeczki w formie propozycji sesji pomiędzy graczami dla zaciśnięcia relacji i wzajemnego wkurwu na Ordo w trakcie zdejmowania obróżki. Kto jak nie Val znała się na piłowaniu lub wykonywaniu odlewów na zamki?  
- To aż się prosi o rzucenie pytaniem, czego NIE mają? Na pewno nie szastają głupio pieniążkami na lewo i prawo, a że ma ich sporo... - tutaj pozwólmy sobie na wstawkę szyderczego uśmiechu Juna.  
- Przynajmniej wiemy, na czym mniej więcej stoimy. A gdyby tak zorganizować grupę wypadową na mały spacer pod tytułem: upoluj Novusa? - misja oczywiście dla chętnych.
- Przydałby się żywy egzemplarz: zarówno do odczytu informacji bezpośrednio z krwi, jak i klasycznego przesłuchania. Co do próbki od Pana, Panie Lacroix. Myślę, że asysta Pani Idy będzie nieoceniona. Sam pozwoliłbym sobie także na kontakt z niejakim Panem Marcusem Vaninem. Chociaż długowieczny nie piastuje żadnego stanowiska w wampirzej społeczności, to zdaje się, że jest całkiem dobrym lekarzem. Nawiązanie z nim współpracy byłoby nieocenione, szczególnie że może być chwilowo anonimowy dla naszego wroga. - z klauzulą ryzyka oczywiście, ale to był już problem do rozwiązania przez Juna.
- Hm... - na wzmiankę o Panie Fiazzo Azjata pomasował nasadę nosa. A więc tak celowali, w kluczowe jednostki...
- Pan Durand, Fiazzo... Ogółem przywódcy i dyplomaci powinni zostać poinformowani. Panie Enzo, Valerie... Nie krępujcie się, proszę. Myślę, że frakcje docenią gest w związku z dostarczeniem informacji w raporciku w związku z zaopatrzeniem naszych nieprzyjaciół. - w skrócie: wszystko, co było kluczowe i miało paść na dzisiejszej rozmowie, było gotowe do sprzedaży na rynek trzeci, czyli zdatne do roznoszenia pomiędzy przedstawicieli frakcji metodą akcji i reakcji.
- Co prawdą wystosuję oficjalną wieść, ale informacja o tym, że zamykamy bramy dla nieprzyjaciela, może również już pójść w świat. Wiadomo coś może o uczestniczących w evencie dziennikarzach? Przy okazji Wei... Chciałbym, żebyś wzmocnił patrole na terenie hotelu. Jak mniemam zająłeś się także przydzieleniem ochrony dla Pani Anais. Zapewnienie jej bezpieczeństwa, w zasadzie wszystkim pracownikom to najwyższy priorytet. Ponadto Valerie, Panie Enzo, byłbym także wdzięczny, gdybyście zechcieli poruszyć z dyplomatami frakcji dodatkową kwestię dotyczącą współpracy na tle wspólnych patroli i ochrony dzielnic. Byłoby to nieocenione dla ułatwienia przemieszczania się jednostek pomiędzy przynależnymi dzielnicami. - w skrócie: nikt nie czułby się jak ptak zamknięty w złotej klatce.  

@Anais Lesnicki  
@Tahira  
@Wei Liu
@Enzo Lacroix  
@Valerie von Rosenthaler

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Siedziała cicho, pozostając pasywnym słuchaczem i obserwatorem "z drugiej ręki" tego wszystkiego co ją ominęło. Powinna trochę żałować swojej familiantki, ale Anais była dużą dziewczynką i znała ryzyko. Gdyby natrafiły na siebie dwa, trzy lata temu, pewnie teraz byłaby wampirzycą wprowadzoną głębiej w swoje umiejętności. Albo też byłaby martwa, bo narybek w tej wojnie padał pierwszy, miękki, nieociosany czasami ludzkich konfliktów, na której nieumarli żerowali jak hieny.

Parsknęła dopiero w momencie, kiedy Jun zaczął mówić o współpracy z frakcjami. Znał jej zdanie w tej kwestii, ona znała jego. Pokiwała głową zrezygnowana i od razu przeprosiła, a dopiero gdy szef skończył listę zadań dodała wątłym, chrapliwym głosem, tak niezwykłym dla zwykle czarującej damy:
– Czy możemy do listy zadań dorzucić infiltracje frakcji, na rzecz zdobycia dowodów potwierdzających współpracę tych przegnitych głów z Canardem? Wydaje mi się, że Fiazzo nie jest zbyt lojalny nowej sytuacji geopolitycznej, mogłabym... mogłabym spróbować. Zdaje się, że ma do mnie jakąś słabość, mogłabym spróbować to rozegrać. – zasugerowała w słabości mieszającej się z determinacją, nie zmieniając swojej pozycji na krześle w kącie sali.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Valerie von Rosenthaler

Valerie von Rosenthaler
Liczba postów : 270
Oczyma wyobraźni Val widziała już niewielką i przydomową wręcz fabryczkę pocisków, z tym że dla odmiany nie nabijanych płynnym srebrem, a czymś zbliżonym do żrącego kwasu. Mechanizm działania podobny, jedynie opakowanie musiałoby wytrzymać substancję szkodliwą dla wszystkich żyjątek, o ile chcieć skazać Ordowców na katusze. W końcu co mogło być gorszego od wyciągania kulki z własnego mięsa? Panika gdy szkodząca zdrowiu ciecz nie chciałaby postąpić tak samo. Zawsze to wzbudzająca w drugiej stronie niepokój alternatywa dla kulek zwykłych… a na rezerwę magazynek z tymi o lepszych właściwościach penetracyjnych, czasem zwanych też przeciwpancernymi (przynajmniej w starciu z kevlarem).
- Hmm… - wydobyło się z jej ust, gdy swoje spojrzenie przeniosła na urządzonego na cacy wampira w obroży (submissive?), po czym wstała i stanęła obok niego. Delikatnie złapała za ten kawałek żelastwa i rzuciła okiem na sam zameczek. - Podrobienie klucza to nieco inna zabawa niż grzebanie przy broni palnej ale do wykonania, tylko trochę zajmie. Proponuję cięcie wodą pod ciśnieniem, przy boczku szyi, co będzie dużo szybsze. Nawet nie do samego końca, starczy że większą część rozbroję i resztki będą formalnością - zaproponowała Enzo, bo to od niego zależało na którą opcję chciałby się zadecydować. To tylko wybór między spieprzeniem zamka na amen a utratą głowy, gdyby dla Valerie rączka się omsknęła, o co w jej podeszłym (jak na ludzki standard) wieku nietrudno.
- Chwycenia jakiegoś gnideusza na żywca nie gwarantuję, zwłaszcza jeśli wybiorę się z pewnym zainteresowanym takowym tematem wampirem - Egonkiem który zapewne rączkę będzie mieć ciężką. - Ale krwi do zabawy we wspomnienia będzie dostatek - Jun i rozkaz krzywdzenia innych? Nowe, nie znała, przynajmniej w roku pańskim 2024.
Następnie zabrała głos dopiero w chwili gdy temat zszedł na dzielenie się wieściami o Carardzie, Racardzie, Narardzie, Cararo, Kanarku… kurwa chujem co nie szanuje zabytków kultury.
- Och, zaopatrzenia zwłaszcza w gotówkę im nie brakuje. Zdołali położyć łapki na jednym z moich transportów… dobroczynnych oraz przekabacili część ruskich najemników na swoją stronę, tylko po to aby zrobić na złość pewnej eks-radnej. Bardzo niemiłe towarzystwo, które nie miało oporów przed wykorzystywaniem rakiet do zestrzelenia śmigłowca nad samym centrum Caracas. Taka drobna uwaga co do tego, jak daleko są w stanie zapuścić korzonki, o ile w grę wchodzą sowite łapówki i inne formy graduacji - rzuciła krótką opowiastką z cyklu „story of my life”, dla podkreślenia problemów jakie te łajzy są w stanie im zafundować. To, jak bardzo w poważaniu mogli mieć żywot swoich popleczników, udowodniono niedawno. - Podcięcie ich finansowych skrzydeł jest wskazane, inaczej smrodu jakiego nam dalej narobią będzie więcej niż da się udźwignąć bez jeszcze mocniejszego łamania maskarady - dopowiedziała i jako, że to staruszek był głową operacyjną i miał wgląd jakich to speców mają po swojej stronie, może odkopie kogoś znającego się na finansach lub upierdalaniu szemranych biznesmenów (w końcu konkurencja). - I ośmielę się dodać, że bardzo dziwnie wymawiasz frazę „szwadron śmierci”. Za szybko temu gadowi łba nie urżniemy, a poza protekcją przydałoby się i tak nieco im te szeregi przerzedzić, z czym zapewne przynajmniej część frakcyjnych powinna się zgodzić - dopowiedziała w ramach własnej inwencji twórczej, ot taki niewinny dodatek do prostej i klarownej propozycji związanej ze współpracą. Na pewno łowcy od wampirów chętnie na to przystaną…
… w końcu sama była jednym z nich, a Egonek i tak był już świetnie zmotywowany i nie spyta ilu, tylko zacznie ponaglać byle zabrać się za nich natychmiast.
Gdy Tahira zabrała głos, uszka Valerie od razu nastawiły się bardziej na to słuchowisko. Infiltracja nie była kompletnie jej rzeczą, no chyba że trzeba było dodatkowo kogoś sprzątnąć bez pozostawienia świadków żywych… czyli urządzić masową egzekucję. Jeszcze połowiczna jej wychodziła, ale to dzieje sprzed dziesiątek lat i w towarzystwie na ogół niezaznajomiony z wampirami i kłakami.
- Ou? Mogłabyś rozwinąć ten wątek nielojalności i potencjalnych szemranych egzemplarzy? - spytała rzeczoną wampirzycę, bo podejrzenia nie mogły brać się znikąd.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5 (+spec)
OP: 3/5 (+2)
WT: 3/3 (+3)

SPECJALIZACJE I CECHY
— Czarująca Aparycja
— Strzelec [+2 PRC]
— Hakerstwo (WT)
— Czytanie wspomnień
— Przekazywanie wspomnień

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [olejki eteryczne, -1 PRC]
— Bezpłodny
— Głodomór [-1 skup/OP/S]
— Nienasycony [-2 OP]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, -1 skup]

MUTACJE POZYTYWNE
— Mistrz skupienia [+2 skup]
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 533
Kiedy padło pytanie, a właściwie prośba, sam też spojrzał na Valerie. To było głupie uczucie, musieć prosić o pomoc w pozbyciu się czegoś takiego. Ponownie w środku pełzało to nieznośne wrażenie, że jest na widelcu wszystkich dookoła, oglądany wraz ze swym dowodem porażki. Nawet jeśli to była bzdura, o czym dobrze wiedział. Chyba. Co prawda uratował tamtą dziewczynę, ale raz po raz wracały do niego pytania, co z pozostałymi.
— Będę zobowiązany — dodał od siebie, starając się jak najlepiej ukryć niezręczność. Cięcie metalu wywołało u niego flashbacki z Luwru, ale wymruczał tylko: — Wedle uznania.
Zerknął na Weia, w myślach przyznając mu rację. Novus byli na wystawie przykładnie bezczelni i aż nazbyt swobodnie. Co prawda, tożsamość organizatora trochę tłumaczyła, ale o wiele więcej mówiły klocki, które właśnie zaczęły się układać w głowie wampira. I nie była to wesoła układanka.
Słuchał uważnie Juna, notując w głowie każde nazwisko. Niektóre znajdowały się tam już wcześniej, co też niekoniecznie było pocieszające.
— Pani Ida jest jedną z porwanych ofiar, najpierw trzeba ją odbić — poprawił jego plany, przyglądając się reakcji starszego wampira.
Ale jego uwagę za chwilę przykuł kolejny element. Zawiesił wzrok na osobie Juna.
— To nie powinno stanowić wielkiego problemu... — przytaknął, a w miarę jak to mówił, kolejna myśl zawitała w jego głowie. Na razie jednak zostawił to w spokoju. To mogło być tylko uprzedzenie.
A potem zerknął na Tahirę, jakby ta miała czytać mu we łbie.
— Słusznie. To wręcz śmieszne, że pojawili się w odpowiednim miejscu i czasie jak cudowni wybawiciele. — Zakołysał kieliszkiem wina. — Też postaram się czegoś dowiedzieć. Jak nie więcej. My tymczasem powinniśmy zaostrzyć selekcję pracowników i przyjaciół. Ten wilkołak, który nie tak dawno chciał się zatrudnić w hotelu okazał się szoferem Moonsighta. Najwyraźniej okazyjna kradzież danych to dla niego za mało. — Umilkł na moment, trawiąc to, co już przedtem zostało powiedziane. — To nie tak, że Ordo nie mają oporów. Powiedziałbym raczej, że mają plan, chcą zniszczyć maskaradę... od samego początku.

@Valerie von Rosenthaler  @Tahira  @Jun  @Wei Liu
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
To co go najbardziej intrygowało to to kiedy i jak im pozwolili na takie prędkie zebranie informacji. Novus Ordo zaczęło zachowywać się jak choroba, nad którą zaczynało się tracić jakąkolwiek kontrolę. Nikt praktycznie nie kiwnął palcem w związku z pojawieniem się ów łowców... Czy te czasy spokoju aż tak bardzo stępiły kły i pazury nadnaturalnych? Zbyt wielka pewność siebie? Odpowiedzi było wiele i większość prawdziwe.
Nie oddawał jednak strzału do manekina. Już wcześniej zbadał broń i doskonale wiedział co jest w jej wnętrzu. Nie napawało go to optymizmem, bo były to pociski wielce zabójcze dla nadnaturalnych. Tamci doskonale wiedzieli co robią. Był ciekaw jak się to wszystko zaczęło... Kto był pierwszym Novus Ordo...
Wysłuchał jednak Juna względem wyjaśnienia następujących w hotelu zmian i możliwości wyłowienia kolejnych jednostek do Sanctuaire. To, że Canard maczał paluszki w tym wszystkim było dosyć logiczne, bo to on organizował całe to przedstawienie, a więc i na pewno sprawdził ludzi oraz wystawiane antyki, a w tym też owe prowokacje. Cięzko byłoby uwierzyć, że nie miałby z tym nic wspólnego, mimo grania ofiary... Wywołany po imieniu, zwrócił swoje oczy na Juna i pozostałych, wyrwany z zamyślenia.
- Oczywiście, już się tym zająłem. Ilość ochrony w hotelu została podwojona tak samo patrole po okolicach oraz terenie, dla zapewnienia bezpieczeństwa tym mile widzianym gościom hotelu. Każdy pracownik hotelu również ma przydzieloną ochronę. Póki co nie zostałem poinformowany o jakimkolwiek ataku na naszych pracowników, ale wszyscy są w gotowości. - mruknął do zebranych, spokojnym tonem głosu, bo każdy był w tym momencie obserwowany. Nie z powodu podejrzeń o potencjalną zdradę, ale dla czystego bezpieczeństwa, właśnie w przypadku próby porwania czy zabójstwa.
Co do słów Tahiry to nawet by nie był zdziwiony takim zagraniem. Nie ufał konstruktom Frakcyjnym od początku. Zwłaszcza widząc co się stało z przywódcą Dracul... Toż to było bezczelne i nie do pomyślenia. Zaskakiwało go, że nikt o tym nie wiedział, że porwało go Novus, a do tego tak się nim zajęło. Słowa Enzo jednak sprawiły, że Wei będzie musiał dokładnie wybadać pracowników oraz pozakładać pewnie podsłuchy niektórym nowo przybyłym. Oczywiście, że musiał gdzieś znajdować się zdrajca...

@Jun @Tahira @Valerie von Rosenthaler @Enzo Lacroix @Anais Lesnicki

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
Pozory potrafiły zmylić, a Valerie musiała jeszcze sporo nauczyć się o staruszku. Dobroduszny i pogodny duchem – pomyślałby kto, widząc jak swego czasu z nieistniejącą już z “nami” Marr, Jun przyczynił się do rozwalenia ostatnich patyczków podtrzymujących konstrukcję Rady. Wtedy jakoś nie przeszkadzały mu ból i krzyki potencjalnych “ludziuf” - ofiar koniecznych. Pewnie z tego samego powodu jedynie przechylił łepek lekko na bok, gdy Tahira poruszyła klocuszkiem domino, za którym podążyli Enzo oraz Valerie.
- Bo gdzie dwóch się bije... - tam trzeci korzystał. - tak oto długowieczny skomentował cały wywód na temat ich pojawienia się w chwili największej grozy. Gdyby jeszcze podrożyć temat zapewne pokusiłby się o stwierdzenie, że być może jako jedyni mieli dość duże jaja, aby w dobie chaosu, chwycić wszystkich za mordy nim cała maskarada rozpadłaby się na dobre. Z drugiej strony słuchanie o podejrzeniach było dość zabawne, szczególnie w przypadku Régine, która zdaje się aż tak świeża w Paryżu i swoim “klanie” nie była.
Z trzeciej dla dobra własnego i spokoju ducha nieświętego skośny nie zamierzał ani teraz, ani w przyszłości zagłębiać się w tajniki polityczne dalej niż na puentę neutralności Geralta z Rivii.
- Jeśli Valerie oraz Pan Enzo wyrażą zgodę na pomysł zbierania dowodów zdrady i chęć wsparcia, a Ty Tahiro znajdziesz siłę... Choć przyznam, że to dość poważne oskarżenia. - i tak oto zgodnie z jej doktryną Jun postawił kropkę nad "i", po czym rozłożył łapki w geście otwartości, gdyż to nie jemu było podejmować decyzje. On, jak zresztą od pewnego czasu, przedstawiał wyłącznie opcje, z których chętni mogli korzystać do woli.
Jako że słowa egzotycznej damy działały w podobnym aspekcie, to jej i tylko jej decyzją było zrobienie kroku w przód lub tył. Dla Juna liczyło się tylko to, aby zachować neutralność gruntu, toteż nie bez przyczyny wpierw wyszedł ze słowami na temat przychylności lub jej braku ze strony osóbek frakcyjnych z głosem ciut donośniejszym w tej sprawie.
I nie żeby w razie przytyku tudzież oskarżenia potem nie wyszedł z argumentem, ale przecież oni wiedzieli.
- Kto pieniążkami macha, pieniążki te może też łatwo stracić. Zdaje się, że Ordo dorzucili nam kolejny potencjalny zaczep. - fabularny i do sesji, ponownie pomiędzy Valerie a Enzo (wink).
- Tak sobie myślę, że podczas rozbrajania błyskotki na szyi Pana Lacroixa, dobrym motywem byłaby wymiana doświadczeń. Pan Enzo słynie ze swojej wiedzy “informatycznej”, więc oczywiście za wyłączną zgodą, można by pokusić się o sugestię pomysłu sprawdzenia śladów pozostawionych przez Ordo i wykorzystanie w ich własnej karty na rzecz skrupulatnego uszczuplania środków. - no a skoro nie opłacało się ucinać łbów Hydrze, to należało je sukcesywnie odchudzać poprzez odcięcie dostępu do źródeł pokarmu.
- Doskonale. - kiwnięciem głowy Jun zaaprobował działania Weia w związku z przydziałem ochrony (między innymi Anais i Tahirze), a potem wzrokiem powrócił do Enzo.
- Z uwagi na profesję Pani Olszewskiej, mogą chcieć poddać ją przesłuchaniu. Gdybym był na ich miejscu, pokusiłbym się także o pobranie krwi na rzecz odczytu informacji z niej w razie nieprzychylności przesłuchiwanej. Niedobrze, bardzo niedobrze... Z jednej strony daje to jakieś zapewnienie, że jej życiu, póki co nic nie grozi, ale z drugiej... Czy frakcja już o tym wie? Przywódcy zareagowali? Wiadomo już coś na temat okoliczności zniknięcia? - jeżeli ktoś spodziewał się paniki po Junie, to błędnie. Mężczyzna pomimo zmarszczenia brwi od razu wszedł w tryb skupienia, rozkładając na czynniki pierwsze potencjalne scenariusze. Z tego samego powodu też podzielił się swoją małą uwagą. Prócz tego zaczął zadawać oczywiste pytania, bo raz: nie był na evencie, dwa: nie siedział w głowach uczestników ani tym bardziej przywódców frakcji, co z kolei skracało poletko wiedzy.
Było jednak widać, że przejął się sprawą, może niekoniecznie z uwagi na sympatię wobec porwanej, ale na pewno na wzgląd ogółu i konieczności szybkiego działania z uwagi na ryzyko zatarcia tropów przez policję.

@Anais Lesnicki
@Wei Liu  
@Enzo Lacroix
@Tahira
@Valerie von Rosenthaler

- jak coś przypominam, aby starać się trzymać limitu 48/72h, aby sesja szła w miarę sprawnie, aby nikogo nie zablokować <3

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Anais Lesnicki

Anais Lesnicki
Skrót statystyk : SPECJALIZACJE I CECHY
— Wiedza encyklopedyczna [prawo]

WADY
— Alergik [pyłki, -1 PRC]
— Alergik [kurz, -1 PRC]
— Domator

ZALETY
— Spowiednik
Liczba postów : 77
Każde kolejne słowo, padające z ust uczestników narady, było dla niej coraz bardziej dobijające. Fakt, Wei zadbał o jej ochronę na tyle kompleksowo, że mogłaby spokojnie wrócić do domu i wieść w miarę normalny tryb życia. Ale czy w obecnej sytuacji ktokolwiek naprawdę będzie bezpieczny? Przynajmniej miała więcej szczęścia niż Ida, ale nie wątpiła, że w nadchodzącej wojnie będzie na jednej ze słabszych pozycji. Zwłaszcza, że zanosiło się na konfrontację z frakcjami - czyli chaos także w szeregach nadnaturalnych.

Przez ten mętlik w głowie miała ochotę skulić się pod kołdrą w pokoju hotelowym i nigdy nie wychodzić. Ponadto, coraz bardziej zachęcająca zdawała się opcja, którą przez ostatnie wydarzenia zepchnęła na drugi plan. Opcja, która została jej kiedyś obiecana, ale wydawała się kompletnie szalona w obecnej sytuacji.

- A jeżeli najlepszym sposobem na zapewnienie mi bezpieczeństwa będzie przemiana w wampira? - rzuciła zdecydowanym głosem, rozglądając się po zgromadzonych.

Szczerze, sama nie była w pełni do tego przekonana. Przemiana, podczas brutalnej nagonki Novus Ordo na nadnaturalnych, nie była najmądrzejszym pomysłem. Z drugiej strony, skoro i tak już mieli ją na celowniku, to chciała mieć chociaż możliwość skutecznej samoobrony. W obecnym stanie, jak się okazało podczas licytacji, nie posiadała umiejętności przydatnych w walce. Była ciekawa opinii reszty na tę sugestię.

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5 (+spec)
OP: 3/5 (+2)
WT: 3/3 (+3)

SPECJALIZACJE I CECHY
— Czarująca Aparycja
— Strzelec [+2 PRC]
— Hakerstwo (WT)
— Czytanie wspomnień
— Przekazywanie wspomnień

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [olejki eteryczne, -1 PRC]
— Bezpłodny
— Głodomór [-1 skup/OP/S]
— Nienasycony [-2 OP]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, -1 skup]

MUTACJE POZYTYWNE
— Mistrz skupienia [+2 skup]
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 533
  Skupił się znów na Junie, który nie wydawał się zachwycony pomysłem szpiegostwa. Nie zdziwiło go to.
  — Dlatego nie wolno nam nikogo nazywać zdrajcą. — Zerknął na moment na Tahirę. — Bez dowodów. Ale nasza ostrożność nie może nikogo pomijać. Jak nauczyła nas całkiem niedaleka historia, Novus zdołało zinfiltrować najwyższe sfery. Nie możemy sobie na to pozwolić drugi raz, dlatego jestem za tym, by przyjrzeć się każdemu. Nawet ktoś, kto jest po naszej stronie, może szczęśliwym trafem wskazać właściwy trop — odparł spokojnie, w głowie przywołując jedne z ostatnich słów Marcusa, które od niego słyszał. Każdy może być zdrajcą. Rada to zignorowała i teraz jej idealny świat nie istnieje.
  Upił wina z kieliszka i zerknął na Valerie, słuchając kolejnej propozycji Juna. Zaraz i wrócił pełnią uwagi do samego Azjaty.
  — To by było czystą przyjemnością — wymruczał, całkowicie akceptując taki kurs wymiany przysług. To właściwie była kolejna przysługa w jego stronę, bo z każdym kolejnym występem Novusów coraz bardziej pragnął zemsty.
  Zapewnienia Weia były uspokajające. Osobiście nie miał nic do ukrycia, więc fakt bycia obserwowanym przyjął z zadowoleniem. To powinno nie tylko skutecznie utrudnić atak, ale też sprawianie problemów od środka. Zresztą, nie był to pierwszy raz, kiedy słyszał o niewidzialnej ochronie, jeszcze za czasów Rady rody długowiecznych działały w podobny sposób, tylko mniej intensywny.
  Słuchał o Pani Olszewskiej i z każdym kolejnym pytaniem, w jego głowie pojawiały się kolejne pomocne oczywistości.
  — Tak, Pan Durand wie o porwaniach, a na pewno o większości, podjął też poszukiwania. Wczoraj odbyło się spotkanie frakcji. — Oparł się o tył krzesła i złączył palce dłoni. — Może na wstępie zaznaczę, że Régine również na nim była... Do porwań używano gazów i kołków. W podziemiach Luwru razem ze mną było jeszcze przynajmniej kilka tak obezwładnionych osób. Jedna zdołała wydostać się razem ze mną, być może widziała coś więcej... Osobiście rozpoznałbym dwoje z nich. Być może głos trzeciego. To może być dobry punkt zaczepienia. Jeśli uda nam się pojmać jednego z porywaczy, powinniśmy móc ustalić tożsamość pozostałych, być może jedną z potencjalnych kryjówek, jak nie tę właściwą... — mówił, jednocześnie zastanawiając się, jak się do tego zabrać. Najprościej byłoby mieć dostęp do rejestrów policyjnych, ale nie był pewien, czy Hotel ma takie dojścia. Tak czy inaczej, co dwie pary oczu, to nie jedna.
  Przeniósł wzrok na białowłosą, zaciekawiony jej słowami, chociaż w ciemnych oczach krwiopijcy można się też było doszukać sceptycyzmu.
   — Dlaczego nie wilkołak? — pozwolił sobie zapytać, sam jej dylemat pozostawiając jej protektorowi, o ile był obecny. Musiał przyznać, że nie kojarzył tej dziewczyny, ale to nigdy nie przeszkadzało mu się wtrącać.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
Z ostrożności do tytułu zdrajców narodu droga była krótka, a granica cieńsza niż niejedna gumka do włosów, ale jedno Jun musiał Panu Lacroixowi przyznać - miał chłop głowę na karku i pomimo podejrzliwości nie skakał na bombę w nurt głębokiej wody. Z drugiej strony nawet taplanie się w strumyczku bywało problematyczne, gdy po niebie latały sępy, a wśród buszu krążyły wygłodniałe hieny. Rzucanie jawnych podejrzeń już samo w sobie poruszyło zębatkami ciała na tyle skutecznie, aby w umyśle starego wampira rozeszło się echo jego wewnętrznego “hm”. I nie żeby coś sobie z niego robił - jak wcześniej zgodnie z przyjętą postawą, jako ex radny, o czym chyba już nie gadano i po prostu “on”, nie zamierzał ingerować w polityczne zagrywki.
Był tylko prostym hotelarzem.
- Prędzej czy później, oby później, pewnie się zorientują, że coś jest nie tak, ale przynajmniej dostaliby bolesnego pstryczka w nos. - z dopiskiem: kto wie, do jakiś innych źródeł udałoby się dotrzeć cwanemu hakerowi przy głębszym odwiercie w ich wirtualną twierdzę informacji?
- No a do tego jeszcze dojdzie odliczenie podatku... - co swoją drogą zmuszało do kolejnej refleksji i przetworzeniu jej w czyn, tudzież słowo wymówione uszczypliwego sarkazmu wobec Novus Ordo w komicznej wizji starcia ze skarbówką. Zaprawdę powiadał wredny Azjata, z nią nigdy nie należało wchodzić w konflikty. Dlatego też grzecznie płacił podatki, nawet te zawarte w rachunkach za winko, ot skupowane oczywiście od samego Merlota. Sam, póki co dopił swój przydział, a potem przygryzł to dodatkową porcją słodyczy: łakociem spod szyldu Jacusiowej cukierni.
- Och... - Spotkał się czarnoskóry, żółty i biały. - dowcip z kategorii ciężkich szybciutko zrodził się w kitajcowej główce. - W takim razie zarówno Pan jak i tamta osóbka staliście się poniekąd świadkami koronnymi. Przydział dodatkowej ochrony od strony frakcji byłby w mojej propozycji więcej niż wskazany. - Szczęśliwie tylko w niej. Na głos za to padł pomysł, za którym spojrzenie nieprzypadkowo powędrowało w kierunku Valerie, chyba łowczyni rzeczonej grupki. - Gdyż istnieje spore ryzyko, że wróg może chcieć Was dopaść. Czy znane są już personalia tamtej drugiej osoby? - podobno zdania nie należało kończyć pytaniem. Cóż, sytuacja niestety nie pozwoliła na zachowanie pełnej kulturki pisemnej. Stety czy niestety tym razem górowały konkrety i sucha logika.
Z wiadomych przyczyn wobec myśli o nagraniach Jun się nie wypowiedział. Gdyby jednak te padły na głos, to tuż po poprawie pozycji na foteliku, zasugerowałby wykorzystanie pomocny atutów posiadania części Triady w dojściu do rzeczonych materiałów z dopiskiem: o ile jeszcze istniały.
W końcu Ordo byliby debilami, gdyby na serio pozostawili takie dowody na wierzchu.
Co innego, że momentami nimi byli.
- Zakładam, iż z uwagi na znajomość z Tahirą, Panna Leśnicki jest zwyczajnie lepiej obeznana w kwestii wampirów. - och jakże bardzo kusiło Juna, aby rzucić tekstami w stylu “bo niewielu było w Paryżu odpowiedzialnych włochaczy, lepszych niż Marcus” albo “bo wśród wilkołaków dominowali bezfrakcyjni” lub “bo pewnie wampiry potrafiły zmieniać, zamiast zabijać na dzień dobry jak wilkołaki”, "bo pewnie nie chciałaby walić psem" i tak dalej... Argumentów “przeciw” w głowie Azjaty zrodziło się wiele. Ostatnia z opcji krążyła wokół czegoś zabawnego pokroju “bo pewnie kobiecie nie uśmiechało pokrywać się futrem”.
Oczywiście w finalnym podejściu do sprawy, ukrywając swój wewnętrzny rasizm, długowieczny powołał się na wypowiedziane słowa, które miały według niego niejako sens.
- Tahiro? Co o tym myślisz? - po wszystkim oczyskami spojrzał na wspomnianą kobietę, bowiem to ona odgrywała główne skrzypce w debacie, wszak uchodziła za pracodawcę i opiekuna Anais. Sam Jun widział w tym sens i pewnie dodałby kilka grosików w mowie “za”, niemniej najważniejsze zdanie i tak należało do egzotycznej księżniczki.

Kilka informacji ode mnie dla Was:

Spoiler:

@Enzo Lacroix
@Anais Lesnicki
@Wei Liu
@Valerie von Rosenthaler
@Tahira

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach