20.01.2024 I always think of the good comebacks on the car ride home.

2 posters

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Go down

André Chevalier

André Chevalier
Skrót statystyk : WADY
— Wadliwa pamięć krótkotrwała [-1]
— Alergik [pyłki, -1 PRC]
— Naznaczony [-1 skup]

ZALETY
— Spowiednik
Liczba postów : 114
Chevalier nie odpowiedział Vaninowi. Ba, nawet nie zwrócił na niego oczu, całkowicie oddając się wdzierającym w mózg myślom i rozważaniom. Na ten moment nie był pewien, czy ryzyko jest opłacalne, niemniej i ten wniosek w końcu wskoczy w jego umysł i pozwoli podjąć właściwą decyzję. Taką, z której nie będzie już odwrotu.
Po odejściu Marcusa, zarówno Dimitri, jak i André pozostali w tym samym miejscu jeszcze przez dłuższą chwilę. Musieli omówić tematy, które wymagały jedynie dwóch par oczu. Tych dwóch szczególnych, bez zbędnych dodatków. W ich świecie niby wszystko opierało się o wzajemnie zaufanie, ale koniec końców każdy spodziewał się oszustw i matactw. Dlatego nikt nie dzielił się większą ilością informacji, niźli minimalna potrzebna do wykonania zadania.
Bratva, rosyjska grupa przestępcza, siedziała Dimitrowi na ogonie nie bez powodu. Ale potyczki między gangusami były codziennością i nikt nie zakładał, by kiedykolwiek przestały mieć miejsce. Dlatego ta informacja nie powodowała u nikogo nadmiernych emocji. Wchodząc w wątpliwej jakości środowisko, trzeba było liczyć się z faktem, iż życie jest kruche jak cholera, a tych, którzy zechcieliby je odebrać, nie zabraknie. Im wyżej na szczebelkach „kariery” się było, tym łatwiej o kulkę – po prostu. Tym razem ofiarą była Mona Lisa, sportowy wóz, ale kto wie, może następny będzie i mechanik, za którego pośrednictwem rusek zdobywał banknoty. Rozstali się podobnie jak zawsze – bez czułości i zbędnych gadek.

Wkrótce wypadały walentynki. André zamówił efektowny bukiet, który polecił dostarczyć do domu przyjaciółki wraz z wypisaną przez florystkę kartką. Takie rzeczy robi się dla kobiety, z którą się sypia, jeśli chce się z nią sypiać dalej. A blondynka była miłym dodatkiem do życia codziennego. No i, jakby to nie brzmiało, darmowym. Francuz lubił zyskiwać i nic przy tym nie tracić. Ta relacja właśnie taka była. W normalnych okolicznościach dostarczyłby je osobiście, ale miał do załatwienia sprawy, które nie cierpiały zwłoki. Zwłoki – właśnie.
Kierowca-debil dotarł na miejsce. Zaparkowany Mercedes z zewnątrz wyglądał na leciwy pojazd, choć zadbany. W środku zaś… O rany! Prawdziwa gradka dla koneserów, którymi francuzi zdecydowanie nie byli. Nie potrafili, albo nie chcieli, docenić jego piękna. To, oczywiście, tylko na plus. Chevalier nie potrzebował zwracać na siebie uwagi. Nie, kiedy właśnie miał dobijać ryzykownego targu.
Stanął, opierając plecy o przednie drzwi pasażera. Czekając na Vanina, bynajmniej nie odmówił sobie łupania ziaren. Po prawdzie nie zapowiedział wizyty, a co za tym idzie, moment, w którym Białorusin się pojawi, wciąż pozostawał nieokreślony. Francuz miał czas.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 284
Wampir kończył pracę, a jakże, w godzinach późnowieczornych. Nie czuł zmęczenia, choć dzisiejszy dzień w pracy był wyjątkowo upierdliwy. Z pacjentami, w sensie. Samo diagnozowanie problemów, odsyłanie do specjalistów w razie konieczności, było czymś, co tylko sprawiało lekarzowi radość. Obsesja i zboczenie zawodowe. Choć nic nie było lepsze od uczucia, kiedy mógł sprawdzać swoje umiejętności w tak skomplikowanych zabiegach, jak transplantacja.
Wyszedł za drzwi, w progu rzucając uprzejme pożegnanie w stronę recepcjonistek z wymuszonym na twarzy uśmiechem. Kiedy odwrócił głowę, przez pierwszą sekundę nie zorientował się, że niedaleko znajdowała się znajoma mu twarz. Zerknął w stronę Andre, obrócił się, zastygł w miejscu i spojrzał jeszcze raz, tym razem zawieszając wzrok na dłużej. Vanin schował ręce do kieszeni i skierował się w stronę mechanika.
- Dobry wieczór, panie Andre. - Przywitał się, przechylając głowę w bok i spoglądając przez dłuższy moment w oczy Francuzowi. - Domyślam się, że nie jest to zbieg okoliczności, że stanął pan akurat przed przychodnią, w której pracuję. Szuka mnie pan. - Bardziej stwierdził, niż zapytał, obojętnym tonem.

_________________
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

André Chevalier

André Chevalier
Skrót statystyk : WADY
— Wadliwa pamięć krótkotrwała [-1]
— Alergik [pyłki, -1 PRC]
— Naznaczony [-1 skup]

ZALETY
— Spowiednik
Liczba postów : 114
André kiwnął głową w stronę lekarza i odbił się od drzwi. Te w następnych sekundach zostały otworzone, stanowiąc nieme zaproszenie do zadbanego wnętrza pojazdu. Nijak miało się ono do ozdobionych skórą tapicerek nowych samochodów. Było lepsze, bogatsze, ciekawsze. Unikatowe, z pewnością. Nie był to, koniec końców, model dostępny w pierwszym lepszym salonie, ba, i na aukcjach ciężko było go uświadczyć, co tylko podnosiło wrażenie, jakoby cacko miało pewną klasę wyjątkowości.
— Szuka to za duże słowo — odparł, trzymając za klamkę. Nie szukał, bo nie musiał. Jak wiele spraw w życiu – i tę informację załatwił własnymi kanałami. Znajomych, a właściwie znajomego, mieli przecież wspólnych więc było to tym łatwiejsze. Pojawianie się znikąd stanowiło wizytówkę francuza. Nigdy za późno, nigdy za wcześnie. Tak było też tym razem. — Wsiadaj — dodał tonem wolnym od rozkazu czy nakazu. Propozycja. Może opakowana w nieładny papierek, ale wciąż.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 284
Brunet przyglądał się mężczyźnie, próbując wychwycić intencje. Nie umknęło mu uwadze, iż długowłosy nie przywitał się, tylko od razu zaprosił go do środka samochodu. Marcus wydał z siebie cichy pomruk, oznaczający tylko tyle, że zastanawiał się, do czego miałoby zmierzać to spotkanie. Usiadł na miejscu pasażera, a jego wzrok utkwił na obrazem przed sobą.
- Więc? - Zaczął Marcus i zapiął pasy. Jedyne, na co zwrócił uwagę Vanin w samochodzie Andre to fakt, iż zwracał na siebie uwagę swoim wyglądem. - Rozmawiajmy, bo chyba... Nie przyjechał mnie pan zabrać na przejażdżkę? - Zwrócił uwagę brunet i uśmiechnął się kącikiem ust w nieodgadniony sposób. Choć słowo "uśmiech" byłoby w przypadku Vanina dużym nadużyciem. Niemniej, temu rodzajowi emocji było bliżej szczerości niż szerokiemu, wymuszonemu uśmiechu, którym zwykł traktować obcych.

_________________
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

André Chevalier

André Chevalier
Skrót statystyk : WADY
— Wadliwa pamięć krótkotrwała [-1]
— Alergik [pyłki, -1 PRC]
— Naznaczony [-1 skup]

ZALETY
— Spowiednik
Liczba postów : 114
Niedługo po złożonej „propozycji”, sam zajął miejsce w pojeździe. Oczywiście, od strony kierowcy. Zawsze był kierowcą. Chyba że pijany. Wtedy pałeczka przechodziła w ręce taksówkarza.
— A co, boisz się? — odbił dziarsko, sprytnie nawiązując do wydarzeń z opuszczonej fabryki tekstyliów. Cóż, szybka jazda nie każdemu musiała pasować. Pytanie: jak bardzo nie pasowała Vaninowi i czy przy odpowiednio mocnemu przyciśnięciu w pedał gazu można było wybić go z niezmiennie obecnego na twarzy spokoju. Chevalier chciał to zobaczyć. Po części z wrodzonej przekorności, po części ze zwykłej, ludzkiej ciekawości i potrzeby sprawdzania granic w relacjach. Także tych biznesowych. — Nie — dodał, po dłuższej chwili, rozmywając jakiekolwiek powstałe przez ten czas domysły i wznowił pracę silnika pojazdu.
Odchyliwszy się w tył, następnie upewniając, że nic nie stało na przeszkodzie, by wycofać, wyjechał z zajmowanego miejsca. Trasa nie była w żaden sposób zaplanowana, co więcej, André nie wyznaczył choćby celu czy mety całej przejażdżki. Samochód, najzwyczajniej w świecie, stanowił mobilne miejsce negocjacji, wolne od nieproszonych gapiów.
— Kiedy i czym miałby być pierwszy transport? Dzieci też w tym uczestniczą? — odezwał się w końcu, przyciszając grające dotychczas radio z losową, wybraną przez prezenterów stacji, piosenką.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 284
Pytanie, jakie padło z ust Andre, choć w żartobliwym tonie, skłoniło Marcusa do krótkiej refleksji. Wampir nie był fanem szybkiej jazdy z natury, choć przewrotnie mogła dawać sporo adrenaliny, której tak bardzo szukał... Ale czy się bał?
Sam odchylił głowę w bok, żeby zaczepić nieobecny wzrok na pobliskim samochodzie. Jak zwykle, niezainteresowany, do momentu, aż nie usłyszał pierwszego pytania. Mimo to, pozostał w takiej pozycji, jaką przybrał. Teraz już tylko obserwował wzrokiem mijające ich samochody, czy budynki.
- Pan Aleksiejewicz panu nie mówił? - Odpowiedział od razu niewzruszony. - Albo pan mu nie ufa. - Podzielił się wnioskiem, który poprzedził krótkim śmiechem przez nos. Chociaż jego tok myślenia powiódł go jeszcze dalej i może Francuz chciał sprawdzić, z jakim człowiekiem miałby wejść we współpracę? To znaczy, jak daleko był w stanie posunąć się Marcus.
- Działam na zlecenie, podobnie, jak pan. Teoretycznie, ryzykuję tak samo, jak i pan. Wiem tylko tyle, że będę zajmować się imigrantami z Bliskiego Wschodu. To nie mój interes i nigdy się czymś takim nie zajmowałem. Jestem lekarzem, robię swoje i wychodzę. Jeśli wierzyć na słowo, powinni być to ludzie, którzy zostają ściągani przez internet, kuszeni piękną, zarobkową pracą w Europie. Przewoźnik załatwia im lewe papiery, przewozi ich przez granice przez kraje wschodniej Europy. Na miejscu okazuje się, że sama usługa przewiezienia i zapewnienia zakwaterowania jest tak duża, że nigdy nie są w stanie spłacić długu. Przychodzi wtedy czas złożenia im propozycji nie do odrzucenia. "Możemy skasować dług, jeśli odda pan nerkę". - Wyjaśnił beznamiętnie, gestykulując przy tym ręką tak, jakby był co najmniej przeciętnym wyjadaczem chleba w kwestii działania przestępczego półświatku. W końcu, oderwał łokieć, który dotychczas opierał na drzwiach od samochodu i obrócił głowę w stronę Andre.
- Zatem, dzieci zazwyczaj nie są w to wplątane. - Rozjaśnił na końcu wątpliwości długowłosego, zawieszając na nim wzrok.

_________________
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

André Chevalier

André Chevalier
Skrót statystyk : WADY
— Wadliwa pamięć krótkotrwała [-1]
— Alergik [pyłki, -1 PRC]
— Naznaczony [-1 skup]

ZALETY
— Spowiednik
Liczba postów : 114
Vanin nie odpowiedział na zadane mu pytanie, a to było jednoznaczne z potwierdzeniem. Przynajmniej w opinii Chevaliera, który nowo nabytą wiedzę planował wykorzystać. Jeszcze nie teraz, nie zaraz, ale w momencie, w którym utrzymana w stanie gotowości uwaga zostanie zażegnana. Problem był jednak w tym, że reakcje Białorusina z jakiegoś niewyjaśnionego powodu ciężko mu było odczytać. Może… Może ludzie tej narodowości byli po prostu specjalni. I to w negatywnym tego słowa znaczeniu.
— Różnie bywa — stwierdził obojętnie i wzruszył ramionami. Ani nie potwierdził, ani nie zaprzeczył, choć użyty przez francuza zwrot zdradzał pogląd, jaki miał wobec relacji – nie tylko – biznesowych. Pewnie podobnymi uczuciami darzył go rusek. Zdziwiłby się, gdyby było inaczej.
— Przestań mi panować — wtrącił, wyraźnie poirytowany niekomfortową kurtuazją. Nie różnili się wiekiem na tyle, by czuł potrzebę zwracania się do Vanina w podobny sposób. Analogicznie więc wymagał tego samego – mówienia do niego bezosobowo lub przynajmniej po imieniu. Tak było prościej. Później w ciszy przysłuchiwał się wyjaśnieniom Marcusa. Nigdy przedtem nie miał do czynienia z handlem żywym towarem. Ani z jednej, ani z drugiej, ani w ogóle jakiejkolwiek strony. To były nowe informacje, choć takie, których przy odrobinie zapału mógłby się domyślić. Nie chciał. Wolał żyć w świecie wolnym od aż takich paskudztw. Szkoda, że były opłacalne. Mógłby pozostać w tej ukochanej, błogiej niewiedzy.
— Pojebane — mruknął pod nosem ledwie słyszalnie. I ten wypowiedziany sekundę wcześniej epitet, pojebane, tylko urósł, gdy w głowie francuza zakotłowało kolejne pytanie. Naiwne. Takie, na które znał odpowiedź, a i tak łudził się, że będzie błędna. Miał pewne słabości: jak każdy. Wychowany przez dobrego człowieka, uczciwego i prawego, miewał wątpliwości, gdy w grę wchodziły zwierzęta, dzieci i przedstawicielki płci piękniejszej. Taki o, paradoks wybiórczej moralności. — Kobiety też? I co rozumiesz przez zazwyczaj? Albo są, albo nie. W ogóle cokolwiek wiesz, czy jest ci to totalnie obojętne, co? Wyciąć temu to czy tamto…
Brwi francuza ściągnęły się ku sobie. Niemożność rozczytania emocji lekarza nie wpływała na niego pozytywnie. Toteż nic dziwnego, iż ostatnie słowa mówił już zdecydowanie bardziej… Twardo. Jakby akurat ta kwestia stanowiła przeszkodę na drodze do pozytywnego zakończenia historii. Nie lubił zbędnego owijania w bawełnę – a właśnie to robił Vanin. Może zaraził się od Dimitra, który nim przeszedł do sedna, zajmował się wszystkim tym, czym nie powinien, tracąc czas wiecznie zabieganego (wcale nie) Andre.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 284
Różnie bywa. Rzeczywiście, różnie mogło bywać w tego typu biznesach. Problem w tym, że jeśli Marcus miałby zadeklarować swoje stanowisko, Andre musiałby zaufać, z logicznego punktu widzenia, nieznanej osobie. Dlatego kącik ust bruneta znowu uniósł się ku górze.
Prośba, a raczej rozkaz, spełzł na niczym, o czym przekonał się zaraz mechanik, gdy Marcusowi przyszło tłumaczyć działanie biznesu od środka. Zupełnie tak, jakby wcale Andre przed chwilą nie wyperswadował mu klarownie, by się tak do niego nie zwracać. Pan, pan, panu, pan. Ciągle się to pojawiało, a twarz Vanina pozostawała niewzruszona, choć równie pozioma linia wskazywała na to, że był rozbawiony. Być może miał satysfakcję z tego, by działać na przekór mężczyźnie.
- Zazwyczaj. - Powtórzy nieco niemrawo. - To zazwyczaj okazuje się na miejscu. - Dodał równie lakonicznie, co wcześniej, ale zerknął jeszcze raz na długowłosego. Dostrzegł, że mężczyzna był wzburzony najwyraźniej samym istnieniem takiego biznesu. Brunet nabrał wątpliwości. Jeśli Andre będzie się chciał całkowicie wycofać, będzie ciężko wypuścić go z taką wiedzą.
- Nie, Andre. - Odpowiedział, mocno akcentując jego imię. - Nie jest mi to obojętne. Mówiłem panu Aleksiejewiczowi, że nie przeprowadzam zabiegów na dzieciach. Jeśli będzie chciał mnie oszukać, po prostu nie wykonam zlecenia. Zdarzyło mi się to już... Kiedyś. Mam na myśli to, że mój zleceniodawca próbował wciągnąć mnie w zrobienie transplantacji na dziecku, mimo iż wyraźnie zaznaczyłem, że tym się nie zajmuję. Dostałem telefon, przybyłem na miejsce, a na stole leżał uśpiony chłopiec. - Wyjaśnił bardziej wylewnie i westchnął cicho. - Co do kobiet... Chyba obaj dobrze wiemy, w jaki sposób najlepiej się zarabia na płci pięknej. Wycinać narządów na nich nie będę. - Wrócił do pytania na temat kobiet, znowu obojętnie. Handel żywym towarem, chleb powszedni w jego kraju. To się działo i już dawno przestał mówić o tym we wzburzeniu. - Uprzedzę pytanie i odpowiem z góry, że nie wiem, czy pan Aleksiejewicz zajmuje się jakkolwiek przemytem i sprzedażą kobiet. Wnioskuję, że to ty jesteś z nim w bliższych relacjach. - Dodał, tak na wszelki wypadek, gdyby Andre próbował dopytywać o inne rzeczy, być może nawet niezwiązane do końca z ich robotą, ale... Samo uczestniczenie w tym jednym mogło być dokładaniem cegiełki do całości.

_________________
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

André Chevalier

André Chevalier
Skrót statystyk : WADY
— Wadliwa pamięć krótkotrwała [-1]
— Alergik [pyłki, -1 PRC]
— Naznaczony [-1 skup]

ZALETY
— Spowiednik
Liczba postów : 114
„Zazwyczaj” zestawione z „na miejscu” ani trochę go nie urabiało. Jeśli rzeczywiście chcieli mieć kierowcę-debila, wtedy nie pozwoliliby mu zadawać tylu pytań. To z kolei prowadziło do go teorii, prawdopodobnie zgodnej z prawdą, że chętnych na branie udziału w podobnych interesach było niewielu. Albo ci, którzy wcześniej w nim uczestniczyli, zostali spaleni. Może nawet dosłownie. Dlatego stawiał nieme warunki. On chciał pieniędzy, oni kierowcy. Nie było mowy o wyższym postawieniu w negocjacji. Stali na tym samym poziomie, każdy ze względu na własne – mniej lub bardziej uzasadnione – widzimisię. Chevalier stawiał na szali własne zasady. A ich nigdy nie łamał. Teraz też nie zamierzał. Niezależnie od lukratywności oferty, musiała, choć w części zgadzać się z poglądem, jaki miał na życie.
— Nie interesują mnie zawiłe historie. Chcę konkretów. Tak albo nie. Żadne zazwyczaj, możliwe, może. — wtrącił, nim Vanin rozpoczął już zdecydowanie krótszą tyradę o kobietach. Tę zaś przyjął jak lekarstwo uśmierzające wewnętrze bóle. Pozostały dzieci. A właściwie uściślenie tego, że pod żadnym pozorem nie przyłoży do takich interesów palca. Logiczne, raczej naocznie nie oceni czy nerka należy do dorosłego, czy też bachora, ale… Ale ludzie zatopieni w ten świat zwykle potrafili określić, kiedy zasady towarzysza warto łamać, a kiedy nie. Postawa francuza jasno wskazywała, że mówi poważnie do bólu. Pokiwał głową ze zrozumieniem, rozluźniając napięte mięśnie twarzy.
Marcus uprzedził pytanie, którego mechanik nie zamierzał zadawać. Niemniej, nie zastopował go. Więcej informacji równało się większej wiedzy. Wolał mieć ją w nadmiarze. Nigdy nie wiadomo.
— Jestem — potwierdził, nie siląc się na większą wylewność. Sprawy Dimitra były sprawami Dimitra. Więc to od niego zależało, z kim podzieli się naturą własnych biznesów. Pojazd cały ten czas przemierzał kolejne uliczki i ulice. Koniec końców wyjechali poza miasto, na co wskazywała wolna od zabudowań okolica. Kręta, zakręcona jak precel, idealna – jeśli spytać Andre.
— Bez kobiet i dzieci, osiemnaście procent i możemy dobić targu — oznajmił, zatrzymując się na piaszczystym poboczu. Dopiero wtedy zwrócił spojrzenie na Vanina. I to nie tak, że podjęcie tej decyzji było proste, lekkie. Nie było. Gdzieś z tyłu głowy uderzała go świadomość, do czego właśnie przykłada ręce. Niemniej, uzasadnienie sprzecznych z literą prawa czynów znalazło się – jak zawsze – szybko. Potrzebował pieniędzy. Nawet nie tyle na własne wydatki, ile cudze. W ich świetle wszystkie „ale” przestawały mieć znaczenie. — Wy, Rosjanie, macie nie równo pod kopułą.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 284
Białorusin uniósł brew ku górze. Tak albo nie, konkretna odpowiedź.
- Nie. - Odpowiedział wedle życzenia Francuza. Nie silił się więcej na rzekome "owijanie bawełny". Bynajmniej nie zamierzał mu tłumaczyć, że jeżeli to Dimitri znajdował się na samym początku w całym tym biznesie to na wypadek, gdyby on postanowiłby ich wykiwać, teoretycznie Andre musiałby zaufać Marcusowi na słowo. Zaufać obcej osobie. Całe szczęście i wbrew pozorom, w tego typu biznesie nie było mowy o współpracy z osobami niesłownymi. Ani Rusek, ani Marcus, ani Andre nie należeli do tego rodzaju "półświatka" chłopaczków wychowanych na "ulicy", którzy nielegalne biznesy i porachunki gangsterskie widzieli tylko w filmach. Gdyby świat składał się tylko z samych takich ludzi, nielegalne biznesy nie prosperowałyby tak dobrze.
Wampir spostrzegł wkrótce, że wyjeżdżali z miasta. Znowu rzucił spojrzenie w stronę długowłosego. Zastanawiał się, co Francuz zamierzał zrobić, ale siedział spokojnie. Nie mówił też nic, chcąc dowiedzieć się, do jakiego celu zmierzali dopiero na miejscu. Tak, jakby spytanie się o to nie wchodziło w ogóle w grę.
Zatrzymali się na poboczu, a ich spojrzenia w końcu się spotkały.
- Bez kobiet i dzieci... - Powtórzył za nim, urywając. - ...I osiemnaście procent. - Dokończył po tej dramatycznej przerwie. To nie on tutaj przydzielał działkę za zlecenie, ale doszedł do wniosku, że skontaktuje się z Dimitrim w tej kwestii.
- Hm? - Mruknął nieco zaskoczony na stwierdzenie Francuza. - Nie jestem Ruskiem. Zresztą, ty też nie, a wpasowujesz się w tę samą kategorię. Jedziemy na tym samym wózku. - Zauważył z obojętną do szpiku kości miną, kiedy tylko zniknęło pierwsze zaskoczenie ignorancją mechanika. Znowu, jedynie ten nieśmiało unoszący się ku górze kącik ust wskazywał na rozbawienie Białorusina. Szczegół zapewne tak mały, że Andre mógłby go nie zauważyć.
- Jeszcze jakieś pytania? Możesz mnie już odwieźć, chyba że przyjechaliśmy tutaj oglądać gwiazdy? - Rzucił zaraz z tą samą beznamiętnością, kiedy odwrócił już głowę w stronę szyby i wyjrzał na niebo, gdzie rzeczywiście gwiazdy były widoczne bardziej niż w mieście.

_________________
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

André Chevalier

André Chevalier
Skrót statystyk : WADY
— Wadliwa pamięć krótkotrwała [-1]
— Alergik [pyłki, -1 PRC]
— Naznaczony [-1 skup]

ZALETY
— Spowiednik
Liczba postów : 114
Umowa została zawarta. Każdy miał swój kawałek paskudnego w smaku tortu.
— Takie negocjacje lubię — podsumował, nie kryjąc wdzierającego na twarz triumfalnego uśmiechu. Choć kuła go w bok świadomość tego, z jakiego powodu się cieszy. Ale to nieważne. Nieistotne. Liczy się to, co tu i teraz, prawda?
— Nie? Jeden chuj — wtrącił, dając pokaz swojej prostoty. Wieś. Skrajna wieś. Słowianie, niezależnie od tego, czy urodzili się w mateczce Rosji czy w innym kraju, stanowili dla niego spójną nację. Ignorancja? Oczywiście. Andre wpasował się w wygodny fotel nie przewidując, że za moment gwałtownie się z niego podniesie i zaciśnie obie ręce na skórzanej kierownicy.  — Chyba, kurwa, żartujesz. Jest zasadnicza różnica między pakowaniem łapy do cudzych wnętrzności, a ich wożenia.
A przynajmniej tak chciał myśleć Chevalier. Po prawdzie różnica była… Żadna. I ten, i ten brał udział w wątpliwym procederze wykorzystywania naiwności i słabości. Jeśli jednak na siłę szukać uzasadnienia – można by je odnaleźć. Byle jakie, ale jednak. Choćby przywołując postać anonimowego taksówkarza, który nieświadomy wiezionego towaru staje się uczestnikiem przestępstwa. Sęk w tym, znaczący, że francuz wiedział. Będzie wiedział. I nigdy nie zapomni. Ale nigdy nie był dobry w przewidywanie konsekwencji własnych działań. Zmierzy się z nimi później, kiedy cofnięcie podjętej właśnie decyzji nie będzie wchodziło w grę.
— Aż takim romantykiem nie jestem, ale jeśli chcesz... — odparł, wypuszczając powietrze nosem i zawiesił spojrzenie na wspominanych przez Vanina gwiazdach. Ani to ładne, ani interesujące. Ot, jasne punkty na nieboskłonie, których obecność obchodziła go tyle, co zeszłoroczny śnieg. Nie dostrzegał w nich nic, co warte byłoby oglądania. Może był na to za prosty. — Dobra, gdzie cię podrzucić?
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 284
Vanin wzruszył nieznacznie ramieniem. Negocjacje, jak negocjacje. To, koniec końców, Dimitri będzie zawłaszczać lwią część mamony za cały ten biznes. Marcus najwyżej będzie musiał odstąpić swoje procenty na rzecz kierowcy-debila. To jednak nie problem.
- Nie. - Odparł krótko, nie rozwijając swojej myśli, ani nie próbując dalej przekonywać Andre do swojej racji na temat słowiańskich narodów. Zdenerwowana postawa długowłosego sprawiła, że Marcus wzdrygnął i spojrzał znowu na niego nieco zdziwiony. Zaskoczenie zastąpiło uśmiech, tych z natury krzywych i wyśmiewających. Najpierw wypuścił powietrze nosem, a potem zaśmiał się na głos.
- Tak sobie to tłumacz, jeśli tak ci się będzie lepiej żyło. - Podsumował Vanin z politowaniem. Brunet nie zamierzał przekonywać go do tego, że był równie dużym świrem, co on sam. Już nie raz miał styczność z ludźmi, którzy swoje wątpliwe moralnie akcje tłumaczyli w przeróżny sposób. Sam do takich należał. W końcu, mowa była o oszczędności zasobów ludzkich, prawda?
- Nie chcę. - Sprecyzował zaraz zupełnie na poważnie. - Są o wiele przyjemniejsze sposoby spędzania wieczorów. - Dodał jeszcze, nie mając na myśli niczego szczególnego. Ot, Vanin lubował się w dość spokojnym spędzaniem czasu w domu. Czasem z pewnymi dodatkami.
- Właściwie, to ja mam do ciebie pytanie. - Zaczął nagle brunet, nie odnosząc się na razie do zadanego pytania przez Andre. - Jakim samochodem będziesz jeździć na zlecenia?

_________________
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

André Chevalier

André Chevalier
Skrót statystyk : WADY
— Wadliwa pamięć krótkotrwała [-1]
— Alergik [pyłki, -1 PRC]
— Naznaczony [-1 skup]

ZALETY
— Spowiednik
Liczba postów : 114
Chevalier nie wiedział, ani też nie wykazywał zainteresowania, jak dwójka Słowian dogadała się między sobą. W całości skupiał się jak zawsze zresztą, na własnym zysku. Zysku, który niósł widmo straty. Niekoniecznie spraw materialnych, o nie się nie obawiał, ale zdecydowanie tych duchowych. Takich, z których przyjdzie mu się wyspowiadać, kiedy przypadkiem zabłądzi na trasie i trafi do jednego z przydrożnych kościółków. Odkąd sięgał pamięcią, ciągnęło go przed oblicze pańskie, choć Boga obrażał samym faktem trwania przy żywocie. Niesiony na szyi krzyż, na barkach zresztą też, nieustannie przypominał o dziecięcym uwielbieniu tego, którego obraz już jako dorosły mężczyzna – o ironio – zaczął wizualnie przypominać. Ale upłynie wiele wody z rzeki, nim wróci na ścieżkę wytyczoną przez najwyższego z wysokich. Może nigdy. Może za rok. Kto wie.
— Nie masz instynktu samozachowawczego — stwierdził w dziwnym tonie wzbogaconym o szeroki uśmiech. Bynajmniej nie był on wyrazem zgody na słowa Vanina, raczej niewypowiedzianą groźbą bez pokrycia. To ostatnie wiedział tylko on, bo choć wyglądał na człowieka momentalnie przechodzącego ze słów do brutalnych czynów, to absolutnie taki nie był. Wystrzegał się, ze sobie tylko znanego powodu, przemocy. Nastroszona sierść zwykle wystarczała, by oszczędzić sobie nerwów. Więc po co?
I ta ułuda, wiara w to, że jakkolwiek różnią się od siebie, była krucha. Na tyle zresztą, by mówione słowa paliły w gardło rozżarzonym kłamstwem. Czy zdawał sobie z tego sprawę? Oczywiście. Czy zamierzał poprzestać i powiedzieć „nie” wymówkom? W żadnym wypadku.
— Tak — zgodził się, przekręcając kluczyk w stacyjce. Fakt faktem, Marcus nie podał żadnego adresu, ale francuz domyślił się, że cel znajdował się w Paryżu, a nie na jego obrzeżach. Konkrety mogli ustalić w trakcie. — Jakie są twoje? Rozpruwanie kotów czy analiza molekularna szczura?
To drugie zdawało się ledwo przejść mu przez gardło. Czymkolwiek ów molekularne cząsteczki były, brzmiały medycznie. Wystarczająco, by użyć ich w ponurym jak obrzeża miasta pozbawione wielokolorowych neonów żarcie.
Spojrzenie mechanika zatrzymało się na szybie czołowej, bliżej odbijającej w nocnym świetle sylwetki pasażera. Wsłuchując się w pytanie, sięgnął do stacyjki blisko kolan Białorusina – wyjął słonecznik i umieścił paczkę w wyżłobionym miejscu między fotelami. Łupał ziarna często. Prawie tak jakby był pd tego uzależniony.
— Dwa lata temu kupiłem starą karetkę z chłodnią, miałem przerobić na VANa — odparł. Medyczne oznaczenia znosiłyby część ryzyka. Kto zatrzymywałby specjalistyczny transport, kiedy w grę wchodziło życie? To, że byłoby wręcz odwrotnie, stanowiło sprawę drugorzędną.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 284
Vanin zerkał na niego kątem oka.
- A co byś powiedział o facecie, o którym nawet Rusek powiedział, że to świr? - Spytał jeszcze z uśmiechem na twarzy, dając tym samym do zrozumienia, iż owszem, nie miał instynktu samozachowawczego. Albo miał, tylko że czuł się zbyt pewnie w kontaktach ze zwykłymi ludźmi. Miał nad nimi oczywistą przewagę, której zwykł jednak nie pokazywać. Ta fizyczna nie dawała żadnej satysfakcji. Dlatego czasem silił się o drobne potyczki słowne. To były jedne z niewielu momentów, w których rzeczywiście czuł... Zabawę.
Najwyraźniej obaj potrzebowali wyczuć granice, do których mogli się posunąć. Marcus spoważniał, a Andre wkrótce odpalił silnik, dając do zrozumienia, iż był to kolejny etap przejażdżki.
- Na pewno chcesz wiedzieć? - Spytał z powrotem tym doszczętnie bezbarwnym tonem. Nie silił się na wzbudzenie niepokoju. Vanin tym razem chciał zasugerować, iż jego zajęcia poza pracą były dość nudne i nieciekawe, ale że przy okazji był lekarzem, który babrał się we flakach... Wyszło, jak wyszło. Mógł zabrzmieć niepokojąco, wyskakując z takim pytaniem, ale nie wpadł na to.
- Piję whisky i oglądam filmy. - Mruknął zaraz, nie czekając na odpowiedź Andre. Nie patrzył już na niego. Znalazł z powrotem większe zainteresowanie na widoku za oknem. Nawet nie odpłacił się tym samym i nie wypytał mechanika o jego sposoby na spędzanie wieczorów.
- Przyda się... Ale jeżdżenie takim wozem nie jest rozsądne na ten moment. - Odparł od razu Vanin i wyprostował się na siedzeniu. Po prostu, musiał wyprostować kości. Przeniósł wzrok na Andre, przypominając sobie, że przecież mężczyzna nie siedział w handlu organami. - Wystarczy, żebyś jeździł na razie tym, czym jeździ każdy inny Francuz. Byle żeby to nie było żadne z aut, które są upatrywane przez policję na rutynowe kontrole. VANy i inne większe wozy też znajdują się w tej kategorii. W razie potrzeby, będziesz jechać na wczasy do ukochanej, bagażnik będzie wypełniony rzeczami na wyjazd, a pod całą stertą będzie upchana przenośna lodówka. - Wyjaśnił spokojnie. - Karetkę można wykorzystać, ale to będą rzadkie numery. Kiedy byłbyś zdolny ją przerobić?  

_________________
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

André Chevalier

André Chevalier
Skrót statystyk : WADY
— Wadliwa pamięć krótkotrwała [-1]
— Alergik [pyłki, -1 PRC]
— Naznaczony [-1 skup]

ZALETY
— Spowiednik
Liczba postów : 114
Może gdyby francuz się zastanowił, może gdyby nie odznaczał się wyraźną w charakterze skłonnością do mówienia tego, co ślina na język przyniesie, może gdyby nie uznawał nadmiernego myślenia za zbędny proces… Może wtedy nie podsumowałby, niechcący oczywiście, samego siebie.
— To samo — skwitował bez grama zwątpienia. Naturalnie uznał, że wypowiedziane przez Białorusina zdanie odnosił do samego siebie, jako – a jakże – przedłużenie diagnozy o braku instynktu samozachowawczego. Taki obrót rozmowy nijak nie dał mu podstaw, by sądzić, że owym świrem jest on sam. Zresztą, Dimitr rzadko dzielił się prawdziwymi przemyśleniami z osobami, których dotyczyły. Był ostrożny, jak każdy człowiek, który dożył sądnego wieku u szczytu przestępczych szajek. To, że miał olej w głowie, nie ulegało wątpliwości. To, że Vaninowi brakowało – znów – instynktu samozachowawczego również.
— No — potwierdził bez wyrazu. Od straszenia były duchy, a nie lekarze. Nawet ci, którzy z powodzeniem mogliby stać się pierwowzorem czarnego charakteru z kliszowych filmów grozy. Spodziewał się, co prawda, wielu rzeczy po kimś, kto z taką obojętnością wypowiadał się o „fachu”, ale zapowiedź rozwiała jakiekolwiek oczekiwania. O ile takowe w ogóle zdążyły się zrodzić. To jak z samobójcami – jeśli coś byłoby na rzeczy, nie ostrzegałby go. — Przerażające. Jak tak można? …Whisky rozumiem, ale filmy? — prychnął.
Z jakiegoś powodu wspominany trunek przypomniał mu o grudniowych wydarzeniach. Chevalier odlepił się od toku rozmowy na ledwie moment, by po chwili wrócić do przytomności i poprawić chwyt na kierownicy.
— Masz lepszy pomysł? — wtrącił, a odpowiedź nadeszła niedługo później. Zgadzał się ze słowami Marcusa, choć co do niektórych mógłby mieć wątpliwości. Głównie tych, w których stawiał na równi karetkę z innymi pojazdami ciężarowymi. Nijak miało się do siebie, ale postanowił nie wyprowadzać go z błędu. — Niech będzie. Przerobić? Trzeba połatać zawieszenie… Tydzień. Tydzień i dwa tysiące euro, inaczej załatwiaj sam wóz.
Warunki waruneczki. Niemniej, części swoje kosztowały. Robocizna w cenie.
— Nie powiedziałeś gdzie cię odstawić, więc uznam, że przystajesz na wizytę w barze — powiedział, gdyż rysujący się na horyzoncie szereg zabudowań wymagał szybkiej decyzji. Ta, ze wszystkich jakie miał w głowie Andre, wydała się najwłaściwsza. Alkohol dobrze odkażał. Pytanie, czy wystarczająco, żeby zmyć z siebie to paskudztwo, którym oblały go ruski. Nie. Rusek i… Cholera wie.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sponsored content


Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach