Zdecydowała się przyjąć propozycję i tył warsztatu przerobić na biuro szefa, choć i tak nie zamierzała rezygnować z roboty mechanika. Po prostu lubiła grzebanie w maszynach, silnikach i tym wszystkim. Ale mieszkać gdzieś trzeba, a skoro w końcu dostała stanowisko, które najbardziej jej pasowało, wypadało a) poznać pozostałą część watahy, b) przenieść swoje graty do rodowej i tam oficjalnie zamieszkać. Oczywiście nie byłaby sobą, gdyby przyjechała czymkolwiek innym niż naprawionym już Harleyu, z workiem marynarskim jako główną częścią rzeczy. Resztę sobie sprowadzi później.
Przyjechała bez większego huku, jako że nigdy nie była zwolennikiem rozwalania tłumików tylko po to, by było ją słychać z kilometra. Zresztą dla wilczego słuchu byłoby to przekleństwo. Zanim jednak weszła do posiadłości, zostawiła kask i worek na motocyklu, na bezczela obchodząc sobie posiadłość dookoła. Jako protektor musiała znać wszelkie słabe punkty rodowej siedziby, nawet dla samej siebie. Nienawidziła być zaskakiwana w żaden sposób.
Nie była jednak świadoma, jak bardzo podejrzanie musiała wyglądać, ubrana w czarne skóry i obserwująca dom niczym rasowy przestępca, szukający możliwości włamu i to na dobitkę w biały dzień. To, że możliwości włamu szukała, to jedno. Drugie, to że jednak nie w takim celu, na jaki to mogło na pierwszy rzut oka wyglądać.
@Dorien Crawley
_________________
Fighting hard as stone
We're gonna be dying
Not alone