3 III 2023 - welcome in new home

2 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Katrine Storstrand

Katrine Storstrand
Liczba postów : 315
Jeszcze kilka dni temu wściekała się na pijawka, który zostawił ją z całym tym bajzlem i zwiał. Jeszcze kilka dni temu nie miała zielonego pojęcia, co ze sobą zrobić. Jeszcze kilka dni temu z paniką czekała na pełnię, nie mając bezpiecznego miejsca, w którym mogłaby się przemienić. Ale to było kilka dni temu. Teraz miała watahę, warsztat i w końcu ktoś akceptował jej podobno nieprzystające kobiecie zajęcie. I tak można było żyć!
Zdecydowała się przyjąć propozycję i tył warsztatu przerobić na biuro szefa, choć i tak nie zamierzała rezygnować z roboty mechanika. Po prostu lubiła grzebanie w maszynach, silnikach  i tym wszystkim. Ale mieszkać gdzieś trzeba, a skoro w końcu dostała stanowisko, które najbardziej jej pasowało, wypadało a) poznać pozostałą część watahy, b) przenieść swoje graty do rodowej i tam oficjalnie zamieszkać. Oczywiście nie byłaby sobą, gdyby przyjechała czymkolwiek innym niż naprawionym już Harleyu, z workiem marynarskim jako główną częścią rzeczy. Resztę sobie sprowadzi później.
Przyjechała bez większego huku, jako że nigdy nie była zwolennikiem rozwalania tłumików tylko po to, by było ją słychać z kilometra. Zresztą dla wilczego słuchu byłoby to przekleństwo. Zanim jednak weszła do posiadłości, zostawiła kask i worek na motocyklu, na bezczela obchodząc sobie posiadłość dookoła. Jako protektor musiała znać wszelkie słabe punkty rodowej siedziby, nawet dla samej siebie. Nienawidziła być zaskakiwana w żaden sposób.
Nie była jednak świadoma, jak bardzo podejrzanie musiała wyglądać, ubrana w czarne skóry i obserwująca dom niczym rasowy przestępca, szukający możliwości włamu i to na dobitkę w biały dzień. To, że możliwości włamu szukała, to jedno. Drugie, to że jednak nie w takim celu, na jaki to mogło na pierwszy rzut oka wyglądać.

@Dorien Crawley

_________________
We're gonna be fighting
Fighting hard as stone
We're gonna be dying
Not alone
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1036
- Czego tu szukasz? - głos wydobył się z głębi cieni rzucanych przez posiadłość. Właściwie to chyba nawet zza jednego z filarów tuż przed głównym wejściem, a szkoda, bo gdzieś zza winkla czy bujnych krzaków byłoby bardziej efektywnie. Ubrany w skórzaną kurtkę opierał się o kamienny walec z założonymi na piersi rękoma. Defensywnie, ale nie agresywnie.
Cała ta posiadłość z zewnątrz wyglądała tak trochę meh. Mówiąc natomiast o wnętrzu i jego wyglądzie, wilkołak czuł się nieomalże jak w domu – aczkolwiek tylko w kwestii wyposażenia i wystroju. Jeśli był tam sam, co zdarzało się bardzo rzadko, czy nawet prawie-sam, a to akurat częstszy scenariusz, by mógł się wyciągnąć na jednym z eleganckich szezlognów i nikt mu nie przeszkadzał, to to miejsce było nawet znośne. Mimo wszystko Dorien był rzadkim gościem w rodowym domu Wijsheidów. Miał spory dom pod Paryżem, opcję na zatrzymanie się w szpitalu i bynajmniej nie na oddziale, a na ostatnim piętrze wielkiego budynku, gdzie cenił sobie samotność. Tym razem, wyjątkowo, miał zamiar spotkać się tuż przed świtem z pewnym przedstawicielem przeciwstawnej rasy, a przy okazji zrobić mały obchód nad ranem, zatem zdecydował się na spędzenie nocy w VII dzielnicy.
Intruz, a w zasadzie intruzka, co wywnioskował najpierw po zapachu, a potem długich blond włosach, wzbudziła w Dorienie instynkty protektorskie. Obcy, o ile nie umówieni wcześniej, byli bardzo niemile widziani. Tyle tylko, że to wilkołaczyca. Może się zgubiła i szuka wsparcia. Hm.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Katrine Storstrand

Katrine Storstrand
Liczba postów : 315
Gdyby nie to, że szukała wszelkich luk w zabezpieczeniu, bezcielesny głos z cieni pewnie sprawiłby, że podskoczyłaby z zaskoczenia. Teraz jednak nawet spodziewała się, że ktoś ją w zasadzie zauważy, byłaby solidnie zdziwiona, gdyby tak się nie stało, więc głos wydawał się czymś naturalnym. Tak samo naturalnym, jak jej odpowiedź, nad którą prawdę mówiąc w ogóle nie pomyślała.
- Luk w bezpieczeństwie i możliwości włamania się. – powiedziała prosto i całkowicie szczerze, lustrując wzrokiem swojego rozmówcę. Z zapachu wilkołak, co było oczywiste, pewnie mieszkaniec posiadłości, a na pewno członek rodu, skoro zainteresował się, co tutaj robi. Fuck. Tropnęło ją, co powiedziała i gdyby mogła, strzeliłaby facepalma. Tak, zabrzmiała jak rasowy włamywacz i zdecydowanie nie o taki efekt jej chodziło.
- Dobra, wróć, czekaj. To nie jest to, o czym pewnie pomyślałeś. – uniosła lekko ręce w górę. – Jestem Kat Storstrand i jestem nowym nabytkiem rodu Wijsheid. A że dostałam stanowisko protektora, to sprawdzam, jak wygląda bezpieczeństwo posiadłości rodowej. Przy okazji się wprowadzam, jako że zasadniczo i tak nie mam innej alternatywy, a po co szukać mieszkania, jak to tu nie wygląda źle. – miała ślad obcego akcentu, choć francuskim posługiwała się w zasadzie całkiem płynnie i poprawnie. Ale samo nazwisko wskazywało, że nie jest Francuzką. – Więc to wcale nie jest tak, że zamierzam się tu włamywać albo cokolwiek w tym stylu. Jestem całkowicie niegroźna, chyba że dla wrogów. – dodała grzecznie, mając ogromną nadzieję, że stojący przed nią mężczyzna nie olał dwóch pełni – jak ona – i nie zaatakuje jej w celach obronnych – jak zrobiłaby to ona sama na jego miejscu. Najpierw nokaut, potem pytania. Tego jednak na głos nie zamierzała mu mówić.

@Dorien Crawley

_________________
We're gonna be fighting
Fighting hard as stone
We're gonna be dying
Not alone
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1036
- Włamywaczka i jeszcze do tego czytająca w myślach? Ciekawe.
Dlaczego Marcus znowu im to robił? Czy naprawdę osobę cierpiącą na tak zaawansowaną peselozę należy zapisać na kurs komunikacji, pewnie prowadzony przez jakąś pseudokołczarę, która zanim przejdzie do konkretów, to skasuje pokaźną sumkę i poleci odnowić wewnętrzny kontakt z samym sobą, poprzez przytulanie drzew i kąpiel z pokaźną ilością NaCl? Przywódca stada nawet nie musiał się fatygować i zwoływać walnego zebrania, gdzie przekazałby informację o nowej koleżance, a może nawet nie musiał jej przedstawiać, choć byłoby miło. Serio, wystarczyłaby krótka wiadomość, chociażby wysłany masowo sms, mówiący o, jak sama siebie określiła, ‘nowym nabytku rodu’.
- Nie będziesz się włamywać, tylko po prostu wejdziesz sobie frontowymi drzwiami jak gdyby nigdy nic, a teraz tylko obmyślasz drogę ucieczki. Sprytne.
Przedstawiła mu się, wyjaśniła, powołała się na alfę. W miarę logiczne. Dorien jednak miał pewne obawy, czy powinien od razu zdradzać swoje personalia. Gdyby jeszcze kobieta wyglądała na niepewną, rozglądającą się za pomocną duszą, a nie uchylonego okna, przez które można by się wślizgnąć do środka, z miną przebiegłej lisiczki, prędzej by jej uwierzył. No, to też nie tak, że nie wierzył w przedstawiony scenariusz. Ot, środki ostrożności. Mimo wszystko, mimo słów, które wypowiedział, wciąż nie wyglądał i nie brzmiał ofensywnie, raczej neutralnie, choć gotowy zastąpić jej drogę. Bardziej jakby się z nią droczył, niż szukał zaczepki, a wskazywał na to cień szelmowskiego uśmiechu.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Katrine Storstrand

Katrine Storstrand
Liczba postów : 315
Wykrzywiła usta w lekkim uśmieszku. Czytanie w myślach ułatwiłoby naprawdę dużo spraw, zwłaszcza, że po stojącym przed nią wilkołaku niewiele można było się domyślić. Może trzeba było się jednak zapowiedzieć czy coś w ten deseń?
- Czytać w myślach akurat bym nawet chciała. Ale niestety, umiem co najwyżej niefortunnie dobierać słowa. – póki się nie szykował do ataku, to chyba mogła się rozluźnić i zostawić w spokoju te biedne luki bezpieczeństwa. Wprawdzie włażenie przez okna nigdy nie było jej ulubionym zajęciem, raczej fajniej się je wybijało, najlepiej jakimś niekoniecznie przyjaznym delikwentem, ale coś czuła, że informowanie o tym kogokolwiek byłoby kiepskim pomysłem. I tak chyba została zakwalifikowana pod kątem „trzeba zachować ostrożność”.
- Nie no, do drzwi bym zapukała. Tak wbijanie jak do siebie, gdy się u siebie nie jest, to takie trochę meh. Przynajmniej na moje. A poza tym ja się nie włamuję. Ja po prostu rozwalam zamki albo drzwi jako takie… Pozostałości po wojsku. – dorzuciła tonem wyjaśnienia, unosząc lekko kącik ust. No i to się właśnie nazywała kretyńska sytuacja. Wcisnęła łapki w kieszenie kurtki, zastanawiając się, czy jednak nie poczekać, aż Marcus wróci i nie zainstalować się tu wtedy. Spanie z tyłu warsztatu nie było wcale takim złym pomysłem.
- Serio, nie mam złych zamiarów. To po prostu odruch, zwłaszcza, że przy okazji robię jako ochroniarz. – starała się chociaż trochę zdobyć jego zaufanie, bo jednak lepiej było mieć kogoś, kto wprowadzi ją do środka, a nie pchać się na łeb na szyję. Chociaż jak się przyjrzeć… Przymrużyła lekko oczy, widząc ten szelmowski uśmieszek… - Broń została na motocyklu, ale nie obiecuję, że dam się przeszukać. – zakpiła sobie, z wyraźnym rozbawieniem w głosie. Łomu w torbie nie miała, ale kastet i owszem… Przykucnęła sobie grzecznie, żeby poprawić rozwiązaną sznurówkę, co wcale nie znaczyło, że spuściła obcego wilkołaka z oczu.

@Dorien Crawley

_________________
We're gonna be fighting
Fighting hard as stone
We're gonna be dying
Not alone
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1036
- Skoro masz tu mieszkać na stałe, to pewnie wnosisz jakieś walizki. Albo chociaż plecak. To już raczej wejście ‘jak do siebie’ - skontrował, ale nie poruszył się ani o milimetr. Ręce wciąż miał skrzyżowane na piersi, lewym ramieniem opierał się o kamienny filar, a wzrok miał utkwiony w Kat, gotowy zareagować, gdyby jednak coś kombinowała. Siłę ciężko ocenić po wyglądzie, w końcu byli istotami nadnaturalnymi. Mężczyzna miał natomiast przewagę w postaci tężyzny - był wyższy i na pewno ze dwadzieścia, może dwadzieścia pięć kilogramów cięższy. Szacował, że byłby w stanie ją powalić.
- Jestem dżentelmenem, nie wykorzystałbym takiej sytuacji do obmacania twojego ciała. Wystarczy, jeśli uniesiesz kurtkę i pokażesz, że nie masz niczego za paskiem.
Tu akurat mówił serio. Consent przede wszystkim. No, chyba że chodziło o ludzi, którzy mieli się stać jego posiłkiem. Wtedy nie pytał o zdanie. Musiał jednak przyznać, że wyglądała całkiem atrakcyjnie, nawet jeśli przybierała postawę 'twardej sztuki'.
- Coś jeszcze mówił ci Marcus? Czego możesz się spodziewać, jak wygląda struktura stada, czy po prostu w ciemno przydzielił ci rolę, powiedział, żebyś sobie tu przyszła i wybrała pokój, który najbardziej ci się spodoba?
Wydawała się być w miarę bezpieczna, głównie dlatego, że była sama. Dorien nie wyczuł obecności innych, obcych wilkołaków, więc mógł zakładać, że nawet w razie problemów on i inni przebywający aktualnie w posiadłości członkowie rodu będą w stanie spacyfikować 'koleżankę'.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Katrine Storstrand

Katrine Storstrand
Liczba postów : 315
Przekrzywiła głowę z lekkim rozbawieniem, jakby zastanawiała się nad jego pytaniem. Chyba jednak niecierpliwość nie popłacała ani trochę... Powinna była posłuchać, zdecydowanie posłucha.
- Worek. Marynarski. Niewiele tam rzeczy. I zamierzałam grzecznie zapukać do drzwi i się przedstawić i poczekać, aż ktoś mnie wpuści. Tyle że przyzwyczajenia i ciekawość zwyciężyły i dlatego stoimy tu, a nie w środku. - w ogóle nie była urażona jego podejrzliwością i grzecznie odpowiadała na wszystkie pytania. W końcu ona była obca, a on tutejszy. Swoją drogą to tylko na plus, że obcego do środka nie wpuszczą. Czyli z zabezpieczeniami nie było tak źle. Pierwszy punkt odhaczony.
- Zdajesz sobie sprawę, jak łatwo ukryć broń...? - zainteresowała się, kończąc ze sznurówką i podnosząc się. Ściągnęła z siebie kurtkę, demonstrując mu, że przynajmniej wizualnie nie ma przy sobie żadnej broni. Obróciła się też powoli dookoła własnej osi. - Nie trzeba jej mieć na widoku. Znam kilka osób, które miały wszyte w kurtkę miejsca na sztylety. Mi szkoda skórę dziurawić. - dorzuciła, aczkolwiek obcisła bluzka pod spodem raczej nie była dobrym miejscem na ukrycie czegokolwiek. Kurtkę też mu zademonstrowała, że nie ma tam nic groźnego i narzuciła ją na grzbiet. - Protektor rodowy? - przekrzywiła lekko głowę, zastanawiając się, czy aby na pewno dobrze zapamiętała to, co mówił jej Marcus. Patrząc na ilość informacji miała pełne prawo przynajmniej połowy nie przyswoić, nawet jeśli porobiła sobie notatki, żeby się z czymś nie wygłupić.
- Wszystko mi mówił i uprzedził, don't worry. Chyba nie sądzisz, że wrzuciłby mnie na głęboką wodę tak bez niczego...? - w jej głosie zabrzmiało delikatne zaskoczenie pomieszane z ciekawością. Czyżby Marcus miewał w zwyczaju nikogo o niczym nie informować? Oczy jej błysnęły ciekawością, ale starała się powstrzymać pytania, przynajmniej na razie.- W zasadzie to mówił, żebym poczekała na oficjalne spotkanie rodu, ale... Chyba cierpliwość nie jest moją najmocniejszą stroną, przynajmniej aktualnie. - roześmiała się, w ogóle tym faktem nieprzejęta. No trudno, jej błąd pospieszyła się. - Chciałam zobaczyć, jak to wszystko wygląda i poznać kogo się da. Bo jutro będzie mi pewnie trudno spamiętać wszystkie imiona i nazwiska... Tak miałabym łatwiej, ale tak patrząc po Tobie to nie był za dobry pomysł. - ot zwykłe stwierdzenie faktu, choć cały czas zdawała sobie sprawę, że on się jej nie przedstawił. Nie miała więc pojęcia, z kim rozmawia.

@Dorien Crawley

_________________
We're gonna be fighting
Fighting hard as stone
We're gonna be dying
Not alone
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1036
Oczy o odcieniu lodowego błękitu wpatrywały się w podpartą na kolanie dziewczynę. Tint dominacji błysnął w oku, kącik ust uniósł się nieznacznie, ale na tyle, by zmienić cały wyraz twarzy mężczyzny. Przyglądał się, czy przypadkiem nie wyciągnie czegoś ze skarpetki - gdyby miała wyższe buty, spokojnie ukryłaby w nich ostrze z rękojeścią, a w sneakersa może ewentualnie wcisnęłaby mały scyzoryk. Wstawała powoli, a razem z nią unosił się wzrok Doriena, przeszywający, ale i zaintrygowany. No właśnie, wspomniała o tym, jak łatwo ukryć broń. Mężczyzna należał do tych, którzy woleli większe auta, większe strzelby i trzydaniowy obiad, a mimo wszystko wynikało to nie z kompleksów, a wrodzonego upodobania do przepychu. Sztucera za paskiem nie ukryje.
- Że ja? Nie. Obserwator - odmruknął, tuż po pokręceniu głową - Z mojej perspektywy to właśnie tak wygląda. Jakby 'wrzucił cię na głęboką wodę' - umyślnie powtórzył słowa kobiety - Jak jakiś eksperyment społeczny. Jeśli sprawdza naszą czujność, to szkoda, że twoim kosztem. Nic ci się nie stało, ale... mogło, prawda?
Czy sugerował, że mógł ją skrzywdzić? I tak, i nie. Akurat wyszedł posiedzieć na zewnątrz, bo pokój, w którym się ulokował, nie miał balkonu. Pilnowaniem posesji powinien zajmować się ktoś inny, czy to ktoś z rodu znajdujący się bliżej alfy, czy jakiś szaraczek, pełniący funkcję przeciętnego ochroniarza, ale czy tak było - trudno powiedzieć. Można jednak podejrzewać, skoro nikt nie zatrzymał blondynki, gdy przekraczała bramę. Katrine na pewno wyczuła, że Dorien jest podejrzliwy, ale nawet nie tyle względem niej samej, a już teraz ich wspólnego alfy. Uwierzył jej, wyglądała i zachowywała się całkiem wiarygodnie.
- Ach, miał cię przedstawić nam jutro, tak? To nieco wyjaśnia sytuację. Wyjaśnił ci 'wszystko', czyli co konkretnie?
Wahał się, czy po prostu wpuścić kobietę do środka i oprowadzić ją po posiadłości, zaproponować pokój i posiłek, czy najpierw skonsultować to, chociażby dzwoniąc właśnie do Marcusa. Póki co miał ochotę jeszcze trochę ją pomęczyć. Przez cały ten czas pozostawał w takiej na wpół luźnej atmosferze. Ani nie przypierał jej do muru, ale też nie pokazywał wprost, że robi sobie z niej żarty. Był nieco powściągliwy, ale bez specjalnych uprzedzeń wobec stojącej przed nim wilkołaczycy. Co poniektórzy może nawet widzieliby w jego zachowaniu nutę flirtu, szczególnie, że jego twarz była pełna ekspresji. Tu poruszył brwią, tam kłapnął lekko szczęką.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Katrine Storstrand

Katrine Storstrand
Liczba postów : 315
Botki za kostkę troszkę utrudniały schowanie tam czegokolwiek, ale w zasadzie kiedyś nie takie rzeczy się robiło. Ale nie zamierzała przychodzić jako obca do posiadłości rodu uzbrojona po zęby. Wyglądałoby to jeszcze gorzej niż obecnie, chociaż zaczynała mieć coraz większe podejrzenia, że mężczyzna się tylko z nią bawił. Wyglądało jednak na to, że powoli przechodziła mu ta podejrzliwość i możliwe, że nie będzie jednak musiała wracać do warsztatu.
- O widzisz. To mamy pierwszy punkt zaczepienia. – skrzyżowała ręce na piersiach, uśmiechając się lekko. To w miarę pozwalało zawęzić krąg osób, bo obserwatorów wataha wcale nie miała tak wielu. Nadal jednak musiałaby się wrócić do notesu, a to mogło wyglądać dosyć głupio. – Wrzuciłam się bardziej sama. A jeśli masz jakieś pytania do niego, to chyba nie jestem najodpowiedniejszą osobą, żeby mi je zadać, co? Za mało znam Wijsheida, żeby cokolwiek więcej Ci powiedzieć. – w jej głosie brzmiało czyste rozbawienie, zwłaszcza, gdy podeszła bliżej mężczyzny, kiedy powiedział o krzywdzie. Jej oczy błyszczały rozbawieniem i o dziwo w ogóle nie wzięła tego za groźbę. – Mmmmm. Na przykład mogłeś najpierw zacząć do mnie strzelać, a dopiero potem pytać, hmm? Czy po prostu macie tu bojowo nastawione szczeniaki? – żartowała sobie, ale czemu nie. Na wszelki wypadek obserwowała z uwagą mężczyznę, ciekawa, czy spróbuje ją zaatakować, skoro stała tak blisko niego.
- Yup. Dokładnie. A ja miałam być grzeczna i do jutra poczekać. Nie poczekałam. Jak bardzo chcesz, możesz do niego po prostu zadzwonić i spytać. – zaproponowała, nie będąc pewna, czy aby na pewno jej wierzył. Może i nie był już aż tak podejrzliwy, ale widać było, że jej niedowierza. Miał do tego prawo, to akurat prawda. A co do ochrony, to widziała kogoś po drodze. Jakiś taki młodzik, którego zamierzała potem obsztorcować, bo powinien ją zatrzymać i wylegitymować, zanim pozwolił jej na luzie wjechać na teren. – Na Odyna, pytań to Ty masz sporo. – uśmiechnęła się szerzej, zakładając za ucho niepokorny kosmyk włosów. – To ja bym tak niewinnie zauważyła, że moje personalia już znasz, więc może byś się tak odwdzięczył, co? Tak trochę głupio nie znać chociażby imienia rozmówcy. – spytała z lekkim rozbawieniem, specjalnie pomijając jego ostatnie pytanie. No w końcu coś za coś, jak na razie to tylko on zadawał sterty pytań, nawet się nie przedstawiając. A luźna atmosfera jej odpowiadała, stąd też podeszła bliżej, choć jeszcze nie naruszała jego przestrzeni osobistej.

_________________
We're gonna be fighting
Fighting hard as stone
We're gonna be dying
Not alone
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1036
- Szczeniaki są, ale mało bojowe. Możesz zająć się treningiem, na pewno wyjdzie im to na dobre. Wyglądasz na całkiem zdecydowany i silny charakter, idealny dla szkoleniowca. Wtedy to dopiero będziemy bezpieczni.
Wcale sobie nie kpił z niej. Tak w zasadzie to pewnie był doskonały pomysł, szczególnie, że plany zrobienia ośrodka szkoleniowego dla młodych adeptów gdzieś utknął, zanim się dobrze rozpoczął. Może szanowna Rada jeszcze rozważa propozycje i warunki, albo nawet szuka architekta, który zrobiłby plan zagospodarowania terenu.
Dorien opuścił lekko głowę, choć pewnie świadomie tego nawet nie zauważył. Kobieta przysunęła się o kolejne pół kroku, a że była niższa, to utrzymanie kontaktu wzrokowego wymagało kalibracji ułożenia odcinka szyjnego kręgosłupa. Zapach dziewczyny zintensyfikował, nozdrza wilkołaka delikatnie się poruszyły. Podświadomie rejestrował informacje zawarte właśnie w tym indywidualnym nośniku.
- Harwin Madlove - przedstawił się zmyślonym nazwiskiem. Sam nie wiedział, co mu strzeliło do kudłatego łba - przecież była szansa, że Marcus już jej opowiedział o stadzie, więc to imię i tak będzie brzmiało Kat obco. Odpalił mu się tryb jestera, żartownisia, jokera, który zazwyczaj był bardzo, bardzo ukryty. Niewinne zagranie, które podkręci jeszcze atmosferę, szczególnie następnego lub w kolejnych dniach, gdy będzie szukała nieistniejącego kolegi.
- Zadowolona?
Ten subtelny, zaczepny uśmiech nie schodził mu z twarzy. Czy mu się spodobała? No pewnie. Gustował w drobnych, zadziornych blondynkach. Pointryguje ją jeszcze. Niech się zastanawia. Niech przypomni sobie o nim, gdy nie będzie mogła zasnąć.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Katrine Storstrand

Katrine Storstrand
Liczba postów : 315
Uniosła lekko brew do góry, patrząc z uwagą na mężczyznę. W sumie z tej perspektywy musiała przyznać, że miał całkiem ładne oczy… i uśmiech. Nie była jednak pewna, czy proponuje jej to poważnie, czy się tylko nabija – nie zmieniało to jednak faktu, że skoro Marcus stwierdził, że posada protektora wieje nudą, to mogła równie dobrze zająć się szczeniakami i czegoś ich nauczyć. To też forma ochrony watahy, upewnić się, że będą potrafili się obronić sami.
- Całkiem silny i zdecydowany charakter, tak? Znaczy po prostu nie dam sobie wejść na łeb dzieciakom, tak? O to chodzi? – roześmiała się szczerze, decydując się uznać, że jednak się z niej nie nabijał. A jakby nawet? Zawsze mogła dać mu pstryczka w nos, różnica wzrostu nie była aż tak znaczna, by było to trudne. Ale to dopiero, jeśli się okaże, że się z niej nabija.
Z takiej odległości doskonale też czuła jego zapach, powoli wdychając w siebie cząsteczki powietrza, ucząc się zapachu nowego znajomego, a i przy tym członka watahy. Swój, do tego obserwator… Takie rzeczy trzeba pamiętać. Ona sama pachniała natomiast trochę noszoną skórą, trochę smarem z warsztatu… I przede wszystkim specyficznym zapachem słonej morskiej bryzy.
- Mmmm. Ciekawie. – lekko uniosła brew, ale nie podejrzewała, że ją oszukiwał. Mogła przecież nie zapamiętać wszystkich jak leci, poza tym miała do tego pełne prawo. Oparła się ręką o ścianę tuż obok głowy mężczyzny, przekrzywiając lekko głowę w bok. – Y-y. Jeszcze nie. Będę zadowolona, jak mi do tego podasz swój numer telefonu. – zamachała wyciągniętym z kieszeni kurtki telefonem, uśmiechając się szerzej. I właśnie w taki sposób rozmowa sprawdzająca przeszła na zupełnie inne tory, ale Kat w ogóle nie miała nic przeciwko. Przecież w każdym momencie mogła to po prostu skończyć… Ale po co by miała? „Harwin” był całkowicie przyjemny w odbiorze, a przy okazji intrygował.

_________________
We're gonna be fighting
Fighting hard as stone
We're gonna be dying
Not alone
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1036
- Po prostu wyglądasz mega groźnie. Jak jeszcze wyciągniesz długą, drewnianą linijkę, to będziesz absolutnym postrachem. Myślisz, że to dobry sposób na zdobycie respektu?
Zapyta Marcusa, czy ten plan jest jeszcze aktualny. Jeśli ktoś miał mu się pałętać między drzewami, to lepiej, żeby był to ktoś znajomy.
- Numer telefonu? Podrywasz mnie - odpowiedział, już totalnie luzując hamulce. Zastanawiał się, na ile może sobie pozwolić, zanim kobieta albo się zawstydzi, albo zacznie tłumaczyć, albo nawet przejdzie do ofensywy - Mogłabyś chociaż najpierw zaproponować jakąś kawę czy znaleźć pretekst, żebym ci w czymś pomógł. Silna jesteś, ale mogłabyś chociaż poudawać, że potrzebujesz wsparcia męskiego ramienia, albo że chociaż masz problem ze zdjęciem czegoś z górnej półki. Myślisz, że jestem taki łatwy?
Przestąpił z nogi na nogę, oderwał się na moment od filara, ale tylko po to, by opaść na niego z powrotem. Może w trakcie ich rozmowy osunął się i potrzebował poprawić pozycję, by wyprostować bardziej plecy i wypiąć dumnie pierś. No i ten uśmiech, jeszcze szerszy, już bardzo widoczny i bardzo bezczelny. Bezczelnie zawadiacki.
Teraz to już musiała wiedzieć, że mężczyzna robi sobie żarty, chociaż cała ta konwencja totalnie nie miała na celu wyśmiania jej, tego co mówiła czy robiła, a zwyczajnie rozładowywała atmosferę i może nawet faktycznie wyglądało to tak, jakby to on ją bajerował. Aktualnie nie miał nic do stracenia, ostatecznie wszystko można obrócić w żart, wyprzeć się wszelkich prób nawiązania relacji głębszych niż tylko pobieżni znajomi dzielący watahę i ‘zostać przyjaciółmi’. A że nawet nie miał żadnej innej panny na oku (poza ludzką panią z ulubionej paryskiej kawiarni, która pamiętała czym jest dla niego 'to, co zwykle'), to tym bardziej pozwalał sobie na takie zachowanie.
Czym natomiast mógł pachnieć Dorien? Na pewno lasem. Ale nie jak sosna z puszki; to był taki przyjemny, ziemisty, surowy, męski zapach, do tego żywica, deszcz, proch strzelniczy przeciągnięty nutką metalu, dym z kominka. Kilka godzin wcześniej zalewał bak, więc pomimo mycia rąk, czuły nos wilkołaczycy pewnie odnalazł w tej mieszaninie benzynę i kawę, bo po południu niefortunnie umoczył fragment rękawa w kubku. No i perfumy, które zwietrzały od rana, ale to był zupełnie inny, sztuczny zapach: między innymi cedr, pieprz, bergamota, kakao.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Katrine Storstrand

Katrine Storstrand
Liczba postów : 315
Skrzyżowała ręce na piersiach, patrząc na niego w bardzo wymowny sposób. Długa, drewniana linijka? Serio? Czy ona wyglądała na prowincjonalną nauczycielkę? Wygięcie warg jednoznacznie wskazywało, że jej się ten pomysł wcale a wcale nie podoba.
- A co, bardzo chciałbyś dostać taką linijką po tyłku? – uśmiechnęła się szeroko, kładąc palec na ustach. – Gołym warto dodać. – dodała bezczelnie, krzyżując ręce na piersiach. W jej oczach wprawdzie błyszczało rozbawienie, ale nadal mrużyła oczy, zastanawiając się, czy powinna walnąć go w łeb, czy wręcz przeciwnie. – Skoro tak bardzo lubisz drewniane linijki… - parsknęła, ciekawa jego odpowiedzi i reakcji.
Wygięła zabawnie wargi, słysząc, że go podrywa. No może pozwoliła sobie na troszeczkę flirtu, choć przypuszczalnie niezbyt jej to szło. Dlatego mogła jedynie rozłożyć łapki i westchnąć z jakże udawanym smutkiem.
- No co ja Ci poradzę, że ze mnie beznadziejna kobita i lubię samowystarczalność… Kurduplem też nie jestem, żeby do półek sięgać… Chociaż nie, wait. Męska ręka się przydaje, żeby silnik ustabilizować na wyciągniku, bo jednej osobie to trochę ciężko. – wzruszyła ramionami, domyślając się, że raczej nie o to mu chodziło. – Ale numer i tak dawaj. – roześmiała się, podsuwając mu swój telefon. No raczej nie wyglądał, jakby miał ochotę pójść sobie aktualnie w pizdu, więc co jej szkodziło? Chociaż przynajmniej chyba go przekonała, że nie jest jakaś trefna i im nie zagraża.
Ot bezczelny, futrzasty gnojek. No jak na wilka przystało, dlatego w zasadzie była bardziej rozbawiona niż urażona czy cokolwiek. No w końcu nie był tak, jak tamten szczeniak, który najpierw zarysował jej motocykl, a potem bezczelnie kłamał i udawał bezbronnego głupka. Takich to zdecydowanie nie lubiła, no ale „Harwin” chyba nie kłamał. Tak czy tak zdecydowała mu się zaufać i ciągnąć tę jakże uroczą dyskusję. Jasnym się stało, że sobie żartował – przynajmniej nie było drętwo, więc w zasadzie jej to nawet pasowało. Przynajmniej nie patrzył już, jakby miała się na niego rzucić, chociaż kto wie, kto wie…
- No to jak, panie bajerant? Idziemy dalej sprawdzać zabezpieczenia, czy obawiasz się, że wyciągnę z gardła pistolet? – zaciekawiła się, beczelnie wciskając się obok niego i opierając o tenże sam filar, przez co stykali się ramionami. Na niewielkiej powierzchni, ale nadal. Odetchnęła głęboko powietrze, rozpoznając jedne z ulubionych zapachów – benzynę i kawę. Ogólnie musiała przyznać, że pachniał bardzo przyjemnie, choć rzecz jasna nie wcisnęła mu nosa w szyję, jak to jej się kiedyś zdarzało w wyrazie czystej złośliwości. – Całkiem dobrą kawę pijesz. – skwitowała z humorem, nie mogąc się powstrzymać, zwłaszcza dlatego, że sama pijała tę samą markę. Hej, ktoś pijący dobrą kawę nie mógł być zły, czyż nie?

@Dorien Crawley

_________________
We're gonna be fighting
Fighting hard as stone
We're gonna be dying
Not alone
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1036
Popatrzył na nią znad uniesionej brwi, gdy zasugerowała kary cielesne wymierzone w niego samego. Parsknął tylko, powtarzając, że go podrywa i on doskonale o tym wie, a tak właściwie to, gdyby inaczej ją ubrać, to nadawałaby się na guwernantkę. Wtedy może rozważyłby tę linijkę. Jak widać, nie zniechęcił jej ani nie zawstydził, bo Kat zdawała się złapać wiatr w żagle i kontynuować  tę grę, stając się całkiem niezłą zawodniczką.
‘Bajerant’? Heh.
- ‘Bajerant’? Odważne słowa jak na… hmm - wyglądał, jakby się zastanawiał i próbował oszacować jej wiek, choć, jak wiadomo, wyglądała na tyle, ile miała, gdy ją przemieniono - Stulatkę.
Na moment uniósł brwi i otworzył szerzej oczy, z geście niemego zdumienia, takiego podszytego zadziorem i dziwną satysfakcją, kiedy Kat się nie tylko do niego zbliżyła, ale też niemal idealnie odwzorowała ułożenie ciała mężczyzny względem filaru. Zmniejszyła dystans, pokazując, że nie tylko się go nie boi, ale staje na równi, pomimo różnicy we wzroście. Dorien, analizując, jaki ruch na tej zawiłej planszy powinien wykonać, w zamyśleniu trwającym może pół sekundy, zapomniał się i przy lekko uchylonych ustach, podwinął dolną wargę i dotknął jej językiem, ale nagle jakby się ocknął i wziął od kobiety jej telefon. Wpisał numer, prawdziwy, i zapisał go w pamięci urządzenia pod zmyślonym nazwiskiem.
- Mogę cię zabrać w to miejsce, gdzie dają tak dobrą kawę, ale jeśli będziesz się tak do mnie wdzięczyć jak teraz, to dziewczyna za ladą dosypie ci sól do kubka.
Uznał, że potrzyma ją jeszcze w szachu i nie odda od razu telefonu. Niech się siłuje, albo wykupi za odpowiednią cenę.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Katrine Storstrand

Katrine Storstrand
Liczba postów : 315
Nie można powiedzieć, że jej nie rozśmieszał. Zaczęła się zastanawiać, z jakich czasów ten facet się urwał, skoro porównywał ją do guwernantki. Oczywistym więc było, że zaprotestowała bardzo mocno przeciwko takiemu porównaniu. Możliwe, że może nawet padły słowa pokroju prędzej Ragnarok nastąpi, a z tym podrywaniem to tak chyba nie do końca. On zaczął w końcu, a jej konwersacja nie przeszkadzała.
- Dziękuję za odmłodzenie, bajerancie. – odparowała, zaczynając się śmiać i to całkiem szczerze. Pond dwukrotnie ją odmłodził, to było coś! Oczywiście, że nie zamierzała podawać mu prawidłowego wieku, ale co tam. – To Ty musisz mieć dobrze powyżej 300. Skoro guwernantki szukasz… Co to w ogóle za słowo, tfu. – wykrzywiła się lekko, choć bardziej w żartach. Jeszcze nie zgłupiała, żeby komukolwiek wiek wypominać. Może kiedyś, jak się bardziej oswoi, to będzie go wypominać „dziadkowi”, ale do tego jeszcze bardzo długa droga. – I tak, jesteś bajerantem… I jak bardzo chcesz, możesz mi pomóc z motocyklem, bo chyba przebiłam oponę. – puściła mu oczko, śmiejąc się trochę i oczywiście pijąc do tego podrywu na proszenie o pomoc. Nie była z tych kobiet, ale skoro aż tak bardzo się rwał, by ją w czymś wyręczyć, to dlaczego nie…
Obserwowała go, bardzo czujnie, po części ciekawa, co kombinował, a po części ciekawa po prostu jego osoby. Zamyślił się, ewidentnie, dlatego prawie zrobiła coś, żeby go z tego zamyślenia wyrwać, ale nagle oblizał wargi – bajerant i prowokator – i złapał za jej telefon. No i o to właśnie chodziło… Wyciągnęła rękę po swoją własność, gdy okazało się, że nie ma najmniejszej ochoty oddać aparatu. No nie no… Jeszcze tego jej brakowało.
- O, czyżby ktoś tu był już oznaczony jako „nie ruszać, zajęty”? – uśmiechnęła się szeroko, oczywiście w żartach, ale kto tam wie. – I kto się wdzięczy ten się wdzięczy, to może lepiej oddaj mi telefon, gorzką kawę wypiję, ale z solą to już tak nie do końca. – roześmiała się, wyciągając rękę po swoją własność. Zmrużyła delikatnie oczy, by nagle naprzeć na niego całym ciałem tylko po to, by sięgnąć ręką po komórkę, a w razie potrzeby nawet podskoczyć.

@Dorien Crawley

_________________
We're gonna be fighting
Fighting hard as stone
We're gonna be dying
Not alone
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Sponsored content


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach